• Nie Znaleziono Wyników

View of L. Nathan Oaklander, C. D. Broad’s Ontology of Mind, Frankfurt: Ontos Verlag 2006, pp. 105. Series: Philosophical Analysis vol. 12. ISBN 3-937202-97-8

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of L. Nathan Oaklander, C. D. Broad’s Ontology of Mind, Frankfurt: Ontos Verlag 2006, pp. 105. Series: Philosophical Analysis vol. 12. ISBN 3-937202-97-8"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

PODSUMOWANIE. Semantyka. Jednostki elementarne i uniwersalne jest ca o cio-wym wyk adem teorii A. Wierzbickiej. Po raz pierwszy zosta a wydana w 1996 r. przez Oxford University Press, do polskiego czytelnika dociera wi!c z dziesi!cio-letnim opó"nieniem. W ci#gu dekady prace nad naturalnym metaj!zykiem semantycz-nym posun! y si! do przodu. Najnowsza wersja teorii zawarta jest w dwutomowym wydawnictwie Meaning and Universal Grammar: Theory and Empirical Findings (red. C. Goddard, A. Wierzbicka, Amsterdam/Filadelfia: John Benjamins). Jednak$e we wst!pie recenzowanej pracy Autorka zaznacza, $e „ogromna wi!kszo % przed o-$onych w tej ksi#$ce analiz przesz a skutecznie dziesi!cioletni# prób! czasu i w wielu punktach znalaz a dodatkowe potwierdzenie empiryczne” (s. 15).

Wydana nak adem Wydawnictwa UMCS praca A. Wierzbickiej zas uguje na szcze-góln# uwag! jako pierwsze ca o ciowe przedstawienie koncepcji tej badaczki dost!pne w j!zyku polskim (ciekawe uzupe nienie recenzowanej pozycji stanowi wydany w 1999 r. wybór prac A. Wierzbickiej, zatytu owany J zyk – Umys – Kultura). Rang! oma-wianej pracy podnosi fakt, $e tezy przedstawione we wcze niejszych studiach – O j zy-ku dla wszystkich (1965), Dociekania semantyczne (1969) – znacznie si! ró$ni#, a niekiedy s# wr!cz sprzeczne ze stanem obecnym teorii j!zyka A. Wierzbickiej.

Zalet# pracy jest rzetelne t umaczenie, którego dokona Adam G az, wsparte suge-stiami samej autorki. Od strony technicznej ksi#$ka wydana zosta a solidnie (twarda oprawa, przejrzysty sk ad). Minusem jest brak skorowidzu, co wobec rozrzucenia wielu powi#zanych ze sob# kwestii utrudnia czytelnikowi prac!.

Z ksi#$k# A. Wierzbickiej powinien zapozna% si! ka$dy, kto jest powa$nie zainte-resowany badaniem j!zyka naturalnego, zarówno w perspektywie j!zykoznawstwa, jak i filozofii j!zyka. Jest to publikacja godna polecenia osobom zajmuj#cym si! szeroko rozumianym kulturoznawstwem (zw aszcza poszukuj#cym podstaw dla nauk o kultu-rze), kognitywistom (zainteresowanym zg !bianiem struktury mentalnej cz owieka) oraz wszystkim, którzy chc# si! dowiedzie%, jak wypowiada% si! jasno i precyzyjnie.

Przemys aw Zonik Zak ad Antropologii Kulturowej UMCS

L. Nathan O a k l a n d e r, C. D. Broad’s Ontology of Mind, Frankfurt: Ontos Verlag 2006, ss. 105. Seria: Philosophical Analysis vol. 12. ISBN 3-937202-97-8.

Charlie Dunbar Broad (1887-1971), profesor Uniwersytetu w Cambridge, uznawa-ny za najwybitniejszego przedstawiciela emergentyzmu brytyjskiego, by filozofem aktywnym naukowo przez wi!ksz# cz! % XX wieku. Rozleg o ci# zainteresowa& i liczb# publikacji przewy$sza nawet B. Russella, jednego ze swoich nauczycieli.

(2)

Inny mistrz Broada, G. E. Moore, wspominaj#c w swojej Autobiografii z 1947 r. jego pierwsz# samodzielna ksi#$k!, napisa : „S#dz!, $e spo ród wszystkich $yj#cych filo-zofów w a nie dzie o Broada, po pracach Russella i Wittgensteina, najbardziej jest warte tego, by je najstaranniej studiowa%”1. To wysokie miejsce w hierarchii filo-zoficznych dokona& przyznane Broadowi przez Moore’a w $aden sposób nie znajduje jednak odzwierciedlenia we wspó czesnych rankingach, w których Broad znajduje si! daleko poza czo ówk# najcz! ciej cytowanych autorów (202 miejsce – wed ug ustale& A. Chrucky’ego)2.

Ostatnimi laty jednak zainteresowanie Broadem wydaje si! wzrasta%. Jest to naj-prawdopodobniej zwi#zane, z jednej strony, z utrzymuj#c# si! wci#$ koncentracj# filozofów na problemach dotycz#cych natury ludzkiego umys u, a jednocze nie z aktualnymi trendami w filozofii próbuj#cej zmierzy% si! z tymi problemami. Zasad-nicz# trudno ci# jest sformu owanie takiego opisu ludzkiego umys u, który z jednej strony unika by czego , co mo$na, korzystaj#c z wyra$enia Quine’a, opisa% jako „ontologiczn# rozrzutno %”, a z drugiej strony rzetelnie traktowa by wszystkie feno-meny psychiczne i w asno ci, które z umys ami s# zwi#zane. Zw aszcza ów pierwszy wymóg, owocuj#cy rozmaitymi typami redukcjonizmu, rz#dzi filozofami anglosas-kimi przez wi!ksz# cz! % XX wieku, szczególnie w pierwszych dziesi!cioleciach okresu powojennego, przechylaj#c szal! na stron! teorii eliminuj#cych swoisto % wiadomo ci. Na tle takich przekona& pogl#dy Broada, rozwa$aj#cego w tym samym czasie przedmioty percepcji zmys owej istniej#ce niezale$nie od wiadomo ci, a zara-zem ró$ne od przedmiotów fizycznych i ich cz! ci b#d" przyjmuj#cego, $e kom-ponentem ludzkich umys ów jest czynnik psychiczny, który mo$e przetrwa% fizyczn# mier% cia a i zaimplementowa% si! w innym ciele wraz ze wspomnieniami z $ycia poprzedniej osoby, wydaj# si! wr!cz mistyczne. Mo$e to zreszt# cz! ciowo t uma-czy% umiarkowane zainteresowanie brytyjskim filozofem, który mimo $e szanowany w rodowisku macierzystego uniwersytetu, by z pewno ci# przez wi!ksz# cz! % $ycia po prostu niemodny, je li wolno u$y% takiego okre lenia.

Wspomniany renesans zainteresowania Broadem nie jest oczywi cie zwi#zany z rehabilitacj# podobnych idei w rodowisku naukowym. Zmieni o si! jednak cie do samego postulatu ontologicznego redukcjonizmu. Jego wp yw wyra"nie os ab i przynajmniej od po owy lat siedemdziesi#tych redukcjonizm zast!powany jest coraz cz! ciej przez teorie odwo uj#ce si! do takich poj!% jak emergentyzm lub super-weniencja. St#d C. D. Broad jako klasyk emergentyzmu brytyjskiego i twórca jego najbardziej dojrza ej postaci przyci#ga dzisiaj wi!ksz# uwag! ni$ kilkadziesi#t lat temu. Pojawia si! te$ wi!cej publikacji po wi!conych jego twórczo ci i krytyce jego pogl#dów.

1

G. E. M o o r e, Autobiografia, [w:] t e n $ e, O metodzie filozoficznej, prze . W. Sady, War-szawa: Klub Obrycki 1990, s. 210.

2

(3)

Zadania takiej krytyki podj# si! równie$ L. Nathan Oaklander, profesor filozofii na Uniwersytecie Michigan-Flint, w swojej publikacji C. D. Broad’s Ontology of Mind. Praca opublikowana zosta a przez dzia aj#c# we Frankfurcie niezale$n# oficyn! wydawnicz# Ontos Verlag jako 12 wolumen serii Philosophical Analysis.

Si!gaj#c po dzie o Oaklandera warto by% przygotowanym na kilka rzeczy. Po pierwsze, ksi#$ka z pewno ci# rozczaruje kogo , kto zasugerowany tytu em spodzie-wa by si! szczegó owej monografii po wieconej koncepcji umys u C. D. Broada. Jeszcze wi!ksze rozczarowanie spotka kogo , kto b!dzie mniema , $e oczekiwana analiza jego pogl#dów prowadzona b!dzie za pomoc# wyrafinowanych narz!dzi wy-pracowanych we wspó czesnej debacie nad natur# umys u. Dzie o Oaklandera to w rzeczywisto ci pozycja niewielkiego formatu, licz#ca sobie bez ma a 100 stron tek-stu (nie licz#c indeksów i spisu tre ci) wype nionego w znacznej mierze cytatami po-chodz#cymi w przyt aczaj#cej wi!kszo ci z najbardziej znanej ksi#$ki C. D. Broada The Mind and Its Place in Nature. Autor przyznaje we wst!pie: „Zamiast próbowa% ledzi% rozwój jego [Broada] my li przez […] pi!%dziesi#t lat zdecydowa em si! prze-studiowa% to, co uznaj! za najbardziej reprezentatywne jego dzie o, a mianowicie The Mind and Its Place in Nature” (ix). W istocie spo ród 167 przypisów w niedu$ej pracy zaledwie kilka stanowi# odwo ania do innych "róde .

Ca a bibliografia zreszt# to jedynie dziewi!% pozycji, z czego cztery to "ród owe teksty Broada – dwie g ówne ksi#$ki: wspomniana The Mind and Its Place in Nature oraz Scientific Thought oraz „Czas” i „Rzeczywisto %”, dwa has a zredagowane przez Broada i umieszczone w The Encyclopaedia of Religion and Ethics (ed. James Hastings, vol. XII 1968). Reszta to dwie prace poprzednika Broada na katedrze filo-zofii moralnej w Cambridge J. M. E. McTaggarta oraz trzy inne pozycje wzmian-kowane marginalnie jedynie w przypisach i nieodgrywaj#ce zasadniczej roli w toku argumentacji.

Po drugie, nawet w obr!bie tak zaw!$onego pola manewru Oaklander – znowu wbrew temu, co sugeruje tytu ksi#zki – w raczej ograniczonym stopniu dotyka kwe-stii natury „umys u, jego pozycji w wiecie i perspektyw”, tak jak je widzia i chcia bada% Broad. Oaklander pisze: „Studium to nie obejmie ca o ci ksi#$ki, lecz tylko niektóre z rozwa$anych w niej tematów. 'ci le rzecz bior#c, zajm! si! tym, co ma ona do powiedzenia na temat tak fundamentalnych kwestii jak substancja, uniwersalia, relacje, przestrze&, czas i intencjonalno %” (ix). Odnotowanie takiej deklaracji pozwa-la lepiej zorientowa% si! w charakterze ksi#$ki.

Czytaj#c t! prac!, stykamy si! bowiem z dzie em, z którego nie tyle dowiadujemy si!, co s#dzi o umy le Broad, ale co Oaklander s#dzi o ontologii Broada i jak po-strzega niektóre z pogl#dów prezentowanych przez klasyka emergentyzmu z perspek-tywy swojego w asnego stanowiska. Nie znajdziemy w niej np. ani s owa o rozbudo-wanej polemice Broada z behawioryzmem i jego pogl#dów na temat interakcjonizmu. Nie jest dotkni!ty problem nie wiadomo ci ani mo$liwo ci przetrwania umys ów po mierci cia a. Ani razu nie jest wspomniany emergentyzm i jego rola w systemie

(4)

Broada. W gruncie rzeczy naturze umys u jako takiego po wi!cona jest niewiele spo-strze$e& ponad to, $e umys y s# bytami czasowymi. Kluczem doboru tre ci ksi#$ki s# zatem nie tyle zaprezentowane ca o ciowo pogl#dy Broada, lecz pogl#dy samego Oaklandera. Jest on autorem licznych i ciesz#cych si! zas u$onym uznaniem w ro-dowisku naukowym publikacji po wi!conych w przewa$aj#cej mierze zagadnieniom zwi#zanym z ontologi# relacji, czasu i zmiany, przede wszystkim wydanej w 2004 r. ksi#$ki The Ontology of Time. St#d te$ przedmiotem jego szczególnego zaintere-sowania staj# si! wyra"nie te fragmenty g ównego dzie a Broada, które dotykaj# podobnych zagadnie&.

Ksi#$ka podzielona jest na pi!% rozdzia ów. Pierwszy, zatytu owany Propositions And Time („S#dy i czas”), odnosi si! podstawowych ontologicznych dystynkcji, jakie Broad przeprowadza na pocz#tku swojej pracy i wskazuje na k opoty zwi#zane z ontologicznym statusem s#dów logicznych. Wed ug Broada rzeczywisto % rozpada si! na dwie klasy, abstrakty i egzystenty. Zbiór egzystentów stanowi wszystko to, co czasowe. Tylko o nich mo$na poprawnie orzec, $e istniej#. Abstrakty s# pozaczasowe (timeless). Nie istniej#, cho% s# realne. Podzia jest dychotomiczny, a zatem zbiory abstraktów i egzystentów s# roz #czne i dope niaj#ce si!, co wed ug krytyki Oaklan-dera jest g ównym "ród em k opotów Broada. Rzecz w tym, $e Broad nie ograniczy si! do negatywnego okre lenia abstraktów, lecz nadto zdefiniowa ich zbiór enumera-tywnie, zaliczaj#c do& jako ci, relacje, liczby, a tak$e s#dy oraz klasy, „je li s# takie rzeczy”3. Krytyka tezy o pozaczasowym charakterze s#dów stanowi zasadnicz# cz! % pierwszego rozdzia u. Oaklander wykorzystuje dwa argumenty. Po pierwsze, g oszo-ny przez Broada pogl#d, $e s#dy zawieraj# egzystenty jako swoje sk adniki, co zda-niem Amerykanina sprawia, $e takie s#dy nieuchronnie same staj# si! czasowe. Dru-gim argumentem jest zmieniaj#ca si! w czasie warto % logiczna s#dów okazjonalnych.

Nast!pny rozdzia , zatytu owany Intentionality and Space in Perception („Inten-cjonalno % i przestrze& w percepcji”), po wi!cony jest krytyce epistemologii Broada. Oaklander twierdzi, $e Broadowski reprezentacjonalizm powodowany jest g ównie czym , co okre li% mo$na jako scjentystyczne uprzedzenia. Broad, wed ug niego, nie bacz#c na cen!, chce stworzy% teori!, w której uwzgl!dniona b!dzie ró$nica mi!dzy obrazem wiata generowanym przez nauk! a wiatem do wiadczenia potocznego. W tym celu konstruuje poj!cie „przedmiotu epistemologicznego”, poddawane przez ameryka&skiego profesora szczególnie mocnej krytyce, opartej na wskazanych frag-mentach dzie a Broada, w których ujawnia si! zasadniczy brak konsekwencji w jego stosowaniu. Innym krytykowanym poj!ciem wykorzystywanym w epistemologii Broada jest „eksternalne odniesienie”, czyli instynktownie powstaj#ce w nas quasi-przekonanie sk aniaj#ce do uznawania danych zmys owych za cz! ci wi!kszych czasoprzestrzen-nych ca o ci. Eksternalne odniesienie to poj!cie uwa$ane przez Oaklandera za poj!cie

3

(5)

puste. Odwo uj#c si! do tekstu Broada, identyfikuje je jako nagromadzenie odczu% cielesnych. Zasadniczy zarzut brzmi: odczucia cielesne nie s# „o” czymkolwiek. Nie b!d#c intencjonalne, nie mog# nadawa% przedmiotowego sensu danym zmys owym. Oaklander stara si! nadto podwa$y% krytyk! realizmu bezpo redniego, która jego zdaniem wsparta jest g ównie na odrzuceniu przez Broada Newtonowskiej koncepcji samoistnej, niezdeterminowanej jako ciowo przestrzeni.

W trzecim rozdziale, nosz#cym tytu Memory („Pami!%”), Oaklander pokazuje, w jaki sposób podstawowy Broadowski podzia rzeczywisto ci na konkrety i abs-trakty, którego g ównym kryterium jest czasowo %, uzupe niony o inne przyj!te przez Broada za o$enia, nie pozwala wywik a% si! z problemów zwi#zanych z analiz# s#-dów przypomnieniowych. Od sas#-dów percepcyjnych odró$nia je to, $e ich intencj# s# s#dy dotycz#ce przesz o ci, a nie bezpo rednio ujmowane obiekty. Tym samym kon-cepcja Broada wystawiona jest na trudno ci zwi#zane z natur# zda&, o których mowa w rozdziale pierwszym, a tak$e na trudno ci analogiczne do tych, które powstaj# przy analizie s#dów percepcyjnych. Zidentyfikowanie sytuacji ujmowanej w s#dzie przy-pomnieniowym jako sytuacji przesz ej jest, wed ug Broada, mo$liwe dzi!ki empi-rycznej w asno ci pami!ciowego obrazu, któr# Broad okre la jako uczucie „familiarno ci”. Oaklander zg asza tu zastrze$enie podobne do tego, o którym pisa we wcze -niejszym rozdziale. Familiarno % jako nieintencjonalne uczucie towarzysz#ce ujmo-waniu danych nie mo$e by% podstaw# orzekania o charakterze sk adników sytuacji pami!ciowych.

W rozdziale czwartym, zatytu owanym Introspection („Introspekcja”), Oaklander wskazuje na k opoty, w jakie – jego zdaniem – popada Broad, przyjmuj#c, $e po-siadamy introspekcyjn# wiedz! o relacjach mi!dzy sk adnikami aktów umys owych. Zawiera on tak$e ogóln# rekonstrukcj! teorii relacji, jak# Oaklander znajduje w pis-mach brytyjskiego filozofa. Zdaniem Oaklandera w wiecie Broada relacje zachodz# wy #cznie mi!dzy abstrakcyjnymi uniwersaliami, co rodzi przynajmniej dwa prob-lemy. Po pierwsze: jak opisa% relacje zachodz#ce w wiecie indywiduów? Po drugie: jak opisa% relacj! mi!dzy uniwersaliami a indywiduum? Pogl#d, $e w systemie Broada relacja mo$e #czy% jedynie uniwersalia, Oaklander bierze st#d, $e zachodzenie relacji stwierdzamy w s#dzie, a s#d jako pozaczasowy abstrakt nie mo$e, jego zdaniem, za-wiera% egzystentów.

W rzeczywisto ci u Broada mo$na znale"% fragmenty mówi#ce o relacjach w wie-cie egzystentów. (eby wyja ni% istnienie takich tekstów, Oaklander dokonuje rekon-strukcji teorii Broada, wed ug której relacje mog# one zachodzi% mi!dzy indywiduami na mocy ich partycypowania w relacyjnie uporz#dkowanych uniwersaliach. To jed-nak, zdaniem Oaklandera, stawia to przed Broadem ów drugi problem: jak opisa% sam# relacj! partycypacji?

Ostatni rozdzia , zatytu owany Conclusion („Podsumowanie”), zbiera wcze niej-sze ustalenia, a nadto próbuje zdemaskowa% motywy, jakie – zdaniem Oaklandera – sk aniaj# Broada do obrony pozycji, które s# do obrony trudne. Ca a praca profesora

(6)

z Michigan jest ostr# krytyk# teorii Broada. Jej swoisty leitmotif stanowi mocno brzmi#ca teza o „upadku” poszczególnych pogl#dów autora The Mind and Its Place in Nature. W ostatnim rozdziale owe partykularne krytyczne uwagi s# skonkludowane wy-rokiem mówi#cym o „ca kowitym upadku jego systemu” (s. 97). System ów, wed ug Oaklandera, popada w ruin! g ównie z uwagi na istotn# niemo$no % przekroczenia dwóch przepa ci: ontologicznej i epistemologicznej. W istocie Oaklanderowi chodzi o jedn# i t! sam# przepa % – t!, która powstaje w zwi#zku z opisanym podzia em rzeczywisto ci na abstrakty i egzystenty. Jak pami!tamy, w klasie abstraktów znalaz y si! elementy, które prima facie pozostaj# ci le z #czone ze wiatem egzystentów – s# to m.in. jako!ci, które wi#$emy z konkretnymi, czasowymi indywiduami lub ich zbio-rami, oraz s"dy logiczne, które si! do owych indywiduów odnosz#. W a nie niejasny charakter owych „powi#za&” i „odnosze&” jest wed ug Oaklandera zasadnicz# s abo ci# systemu Broada, a k opoty zwi#zane z prób# ich opisania stanowi# o nieprzekra-czalno ci tego, co nazywa odpowiednio przepa ci# ontologiczn# i epistemologiczn#.

Sprawy nie u atwia to, $e równie$ czas, jako zasadnicze kryterium podzia u, ma – zdaniem Oaklandera – trudny do niecyrkularnego okre lenia status ontyczny.

Wspomniano wy$ej, $e praca Oaklandera w za o$eniu nie ma by% przedstawie-niem ca ej teorii umys u Broada. Wydaje si! jednak, $e nawet przy respektowaniu tego za o$enia w wielu miejscach Broad móg by by% potraktowany przez Autora troch! $yczliwiej. Przede wszystkim trudno oprze% si! wra$eniu, $e nie oddaje on sprawiedliwo ci ca emu tekstowi Broada. Tam, gdzie Broad rzeczywi cie pisze wielo-znacznie, Oaklander zauwa$a przede wszystkim fragmenty pozwalaj#ce na stworzenie takich interpretacji, które faktycznie zdaj# si! doprowadza% do ruiny ca ego systemu. Na przyk ad kluczowa dla krytyki Oaklandera teza o bezczasowo ci s#dów jest u Broada równowa$ona wieloma wypowiedziami, które powinny sk ania% do zastanowienia. Po stronie egzystentów mamy umys y, które pozostaj# w relacji epistemicznej do abs-traktów. Dzieje si! tak zawsze w przypadku sytuacji przypomnieniowych, których pierwszorz!dnym przedmiotem s#, jak ju$ wspomniano, w a nie s#dy. S#d o prze-sz o ci jest s#dem o rzeczywisto ci ustalonej raz na zawprze-sze.

Broad jednak, w a nie przy okazji omawiania sadów przypomnieniowych, dopu-szcza wyra"nie mo$liwo %, $e to, co wewn!trznie pozaczasowe, mo$e okresowo wchodzi% w relacje z egzystentami. „Nie ma, moim zdaniem, przeszkód, by uzna%, $e przesz e wydarzenia zmieniaj# si! przez nabywanie relacji do zdarze& pó"niejszych. […] Warto zauwa$y%, $e nawet uniwersalia i inne pozaczasowe byty mog# zmienia% si! w sposób analogiczny do przesz ych zdarze&. […] Nawet to, co pozaczasowe, mo$e nabywa% nowe relacyjne w asno ci”4.

Oaklander przyjmuje, $e s#dy stanowi#ce znaczenie zda& okazjonalnych posiadaj# cech! pozaczasowo ci, która musi poci#ga% za sob# prze wiadczenie o ich sta ej

war-4

(7)

to ci logicznej. Uznaje on, $e mo$e sobie pozwoli% na tak# rekonstrukcj! pogl#dów Broada z uwagi na to, $e ten ostatni, id#c za McTaggartem, uznaje „bycie tera"-niejszym” i „bycie przesz ym” za nierelacyjne w asno ci zdarze& ujmowanych w s#-dach. (Ontologiczny status w asno ci „bycia przysz ym” to u Broada sprawa nie-jednoznaczna). Pytanie nie brzmi jednak, czy zdanie mówi o nierelacyjnie czasowych zdarzeniach, ale czy warto!# logiczn" uznamy za nierelacyjn# w asno % s#dów. Zaliczony do abstraktów s#d, w duchu przytoczonego wy$ej cytatu Broada, móg by zmienia% swoj# logiczn# relacj! do czasowej rzeczywisto ci, nie trac#c cechy poza-czasowo ci.

Punkt ten z pewno ci# jest godny uwagi – znaczna cz! % krytyki, której Oaklander nie szcz!dzi Broadowi, opiera si! na wyci#ganiu konsekwencji z przekonania o poza-czasowo ci s#dów, które przypisuje brytyjskiemu filozofowi. Broad nie omawia sze-rzej swoich pogl#dów w tej sprawie. Analizy nie u atwia fakt, $e jedyny przyk ad, w którym s#dowi wyra"nie przypisywana jest przez Broada pozaczasowo %, pochodzi z rozdzia u dotycz#cego pami!ci i jest to, niestety, przyk ad raczej specyficznego s#du, jakim jest jeden z postulatów Euklidesa. Bezczasowo % jest tu wi!c gwarantowana dodatkowo natur# przedmiotu s#du, co nie zmusza filozofa do tworzenia bardziej wyrafinowanej teorii metafizycznej. Sk#din#d sam Oaklander pocz#tkowo równie$ wspiera si! bezpiecznym dla swojej tezy przyk adem zdania g osz#cego, $e 2+2=4.

Gdy chodzi o percepcj!, clue rozwa$a& Broada stanowi konstatacja, $e nie istniej# w ogóle obiekty, które spe nia yby zdroworozs#dkowe poj!cie przedmiotu percepcji. W swoich analizach stara si! wykaza%, $e uznanie, i$ co mo$e by% zarazem uj!te intuicyjnie i publicznie, jest obarczone niepokonalnymi trudno ciami. W jego ter-minologii przedmiot epistemologiczny nie mo$e by% faktycznie przedmiotem fizycz-nym. Jedynym wyj ciem staje si! teoria bezpo rednio nam dost!pnych „czu%”, które reprezentuj# wiat fizyczny, same nie posiadaj#c charakteru fizycznego ani mental-nego. Oczywi cie Broad $adn# miar# nie jest tutaj oryginalny – s# to pogl#dy, które atwo mo$na odnale"% w pracach wielu filozofów tego okresu.

Autor du$o wysi ku wk ada w to, by obali% wnioski Broada, rozpoczynaj#c ju$ od krytyki jego rekonstrukcji zdroworozs#dkowych przekona& dotycz#cych percepcji, skupiaj#c si! zw aszcza na krytyce poj!cia wspomnianego przedmiotu epistemo-logicznego. Odwo uj#c si! np. do wymienionych przez Broada pi!ciu warunków, jakie spe nia% musi przedmiot, by mo$na go by o uzna% za przedmiot fizyczny [od-powiednio d ugi czas trwania, rozci#g o % w przestrzeni, niezale$n# od bycia per-cypowanym efektywno % kauzaln#, publiczny charakter, posiadanie innych jako ci poza czasoprzestrzennymi] Oaklander zauwa$a, $e spe niaj# je bardziej bezjako ciowe przedmioty postulowane przez nauk! ni$ przedmioty potocznego do wiadczenia, wy-posa$one w drugorz!dne jako ci. Nawet je li to prawda, to nie mo$na, jak czyni Autor, sugerowa% z tego powodu jakiej niekonsekwencji w tworzeniu poj!cia przedmiotu epistemologicznego ró$nego od przedmiotu fizycznego. Owe pi!% punk-tów nie stanowi pe nego zbioru warunków wystarczaj#cych do zachodzenia sytuacji

(8)

percepcyjnej. Potrzebne jest jeszcze, o czym Broad wyra"nie pisze, bezpo rednie uj!cie przedmiotu w akcie poznawczym. Teoretyczne przedmioty nauki nie manife-stuj# si! w bezpo rednim, sensorycznym do wiadczeniu.

)ród em konfuzji mo$e by% fakt, $e rekonstruuj#c zdroworozs#dkowe przekonania dotycz#ce przedmiotu percepcji Broad napisa , $e musi mie% on charakter przedmiotu fizycznego (of the physical kind), co oznacza dla niego jedynie tyle, $e przedmiot obecny w tej sytuacji jest uznawany za przedmiot spe niaj#cy owe warunki. Nie wy-nika z tego, $e sytuacja percepcyjna wymaga, by przedmiot by fizyczny sensu stricto, jak to ma miejsce w przypadku percepcji werydycznej. Sytuacj! podlegania halu-cynacji Broad równie$ okre la jako percepcyjn#.

Przedmiotu epistemologicznego nie mo$na te$ jednak uto$sami% z dan# zmys ow# b#d" z ich zbiorem. Dane zmys owe s# same z siebie nieprzedmiotowe. Przedmio-towy charakter zyskuj# wtedy, gdy towarzyszy im wspomniane ju$ owo maj#ce cha-rakter quasi-przekonaniowy eksternalne odniesienie. Tekst Broada, cytowany przez Oaklandera, brzmi: „Quasi-przekonanie […], wyró$niaj#ca cecha percepcji, zawiera si! w fakcie, $e pewne specyficzne odczucia cielesne […], pewne emocje i pewne uczucia oczekiwania s# w unikalny sposób powi#zane z ujmowanym czuciem”5. Chodzi, ci le rzecz bior#c, o oczekiwania, które manifestuj# si! poprzez automatyczn# adjustacj! naszego cia a do warunków, które mo$na by oby racjonalnie przewidywa%, gdyby!my przyjmowali koncepcj! zewn!trznych, fizycznych przedmiotów. Albowiem eksternalne odniesienie, co wyra"nie podkre la Broad, nie ma charakteru logicznego wniosku z faktu ujmowania danych zmys owych ani nawet nie jest s#dem psychologicznym. Dla Broada poj!cie unikalnych w asno ci generowanych przez pewne konfiguracje prostych jednostek jest naturalne – jest to serce jego pogl#dów. W ko&cowym rozdziale swojej ksi#$ki wyra"nie pisze, $e eksternalne odniesienie jest w a nie emergentn#, czyli niemo$liw# do wydedukowania, w asno ci# zbioru odczu% cielesnych6.

Dla Oaklandera-realisty owa swoisto % zwi#zku mi!dzy podmiotowymi sk adnika-mi eksternalnego odniesienia a przekonaniaadnika-mi dotycz#cyadnika-mi danych zmys owych jest niemo$liwa do zaakceptowania. W rzeczywisto ci Oaklander chce od zdefiniowanej realistycznie relacji percepcyjnej tego, czego Broad oczekuje od eksternalnego odnie-sienia, czyli podstawy do uznania, $e w percepcji kontaktujemy si! ze wiatem poza-mentalnych obiektów.

Powy$sza kwestia pozwala to na ogólniejszy komentarz. Omawiane w obu pozy-cjach zagadnienia nale$# do centralnych tematów, wokó których od wieków kon-centruj# si! filozoficzne kontrowersje. Nie istniej# rozwi#zania nie obarczone prob-lemami. Broad, jak wynika z wielu jego uwag, doskonale zdaje sobie z tego spraw!, wybieraj#c rozwi#zania nie tyle pozbawione wad, ale te, które uznaje za najmniej kosztowne. Czasem rzeczywi cie mo$e si! wydawa%, $e zbyt atwo przychodzi mu

5

Tam$e, s. 215. Podkr. P. (.

6

(9)

akceptowa% ró$ne trudno ci, kiedy cz!sto odwo uje si! do poj!% nieanalizowalno ci, unikalno ci czy swoisto ci. Sama emergencja w uj!ciu Broada zawiera w sobie z definicji istotn# nieprzewidywalno %. Oaklander jednak przesadza w drug# stron!, kategorycznie $#daj#c od Broada rozwi#za&, które nie rodz# trudnych pyta&. „Je li Broad nie potrafi odpowiedzie%, jego wiat upada” (s. 91) – to typowa uwaga.

Na czym polega warto % ksi#$ki Oaklandera? Jest ona przede wszystkim dobrym punktem wyj cia do dyskusji nad zagadnieniami omawianymi przez Broada. Dyskusja taka, z uwagi na obfito % filozoficznego materia u dostarczanego przez brytyjskiego filozofa, mo$e obj#% spory obszar tematów. Wnikliwo % analiz i komentarzy, nawet tak nierówno roz o$ona, jak to faktycznie ma miejsce w pracy ameryka&skiego Au-tora, mo$e pobudza% do równie wnikliwych odpowiedzi.

Martwi, niestety, pomini!cie najbardziej charakterystycznych pogl#dów uczonego z Cambridge – zw aszcza teorii emergencji i jej roli w stanowisku Broada. Mo$na jednak oczekiwa%, $e rozbudzone zainteresowanie tymi kwestiami zaowocuje szersz#, ni$ to ma obecnie miejsce, debat#, obejmuj#c# równie$ zagadnienie nieredukowal-nych w asno ci wiata, tak jak je postrzega brytyjski klasyk

Pawe $arkowski Katedra Teorii Poznania KUL

Cytaty

Powiązane dokumenty

W naszych warunkach ustrojowych obie te dziedziny znajdują się nieomal wyłącznie w ręku lub pod kontrolą państwa, a więc dyskusja o tych warunkach dialogu jest dyskusją o

Wśród zadań szczegółowych realizowanych z nieletnimi przebywającymi w izbie przejściowej wymienić można: zapoznanie nieletniego z warunkami pobytu w Schronisku,

przedmiot „ja” nie ró¿ni siê jakoœciowo od przedmiotów zewnêtrznych i mo¿e byæ poznawczo tylko jednym z empirycznych fenomenów. Podobnie jak one podlega on te¿ prawom

[r]

Bernoulli wykorzystał nieliniowe równania różniczkowe ze współczynnikami charakteryzującymi właściwości choroby zakaźnej i opisał wpływ szczepienia krowianką (wirusem

- Jeśli gramatyka jest jednoznaczna to każde słowo, które można z niej wyprowadzić ma tylko jedno drzewo wyprowadzeń.. (TAK) - Jeśli gramatyka jest jednoznaczna to każde

(NIE) - Żeby gramatyka bezkontekstowa była jednoznaczna, to każde słowo musi mieć w niej co najwyżej jedno drzewo wyprowadzenia.. (NIE) - LL(1) to należy ją poddać

Je¿eli stosuje siê podstawê pod monitor, zaleca siê by by³a ona mocno przymoco- wana i nastawna w takim zakresie k¹towym, który zapewni dobre warunki obser- wacji monitora;