Wrzesiński, Wojciech
Dwudziestopięciolecie Ośrodka
Badań Naukowych im. Wojciecha
Kętrzyńskiego w Olsztynie
Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 1-2, 9-15
DWUDZIESTOPIĘCIOLECIE OŚRODKA BADAŃ NAUKOWYCH
IM. WOJCIECHA KĘTRZYŃSKIEGO W OLSZTYNIE
P o n ad 25 la t tem u w gronie kolegów, wówczas m łodych m agistrów , absolw entów różnych u n iw e rs y te tó w i różnych dyscyplin, z k tó ry c h w ięk szość tra fiła tu nie z w yboru, lecz z nakazu pracy, zastanaw ialiśm y się, czy w rastając w to miasto i region m ożem y coś uczynić, aby podnieść jego ra n g ę i znaczenie, przeciw staw ić się p row incjonalnem u, szarem u bytow aniu. Zaczynaliśm y dostrzegać, że zarów no przeszłość, jak i w spół czesność regionu nie są dostateczne znane, niedoceniana jego odrębność, w y n ik ając a nie tylko z decyzji ad m in istra c y jn y c h lecz tkw iąca korzenia m i w historii. Zauw ażyliśm y, że b ra k owej w iedzy w społeczeństwie pol skim stanow i jedną z przeszkód w tw orzeniu w ięzów z regionem — bliż szą ojczyzną. A przecież w O lsztynie, O stródzie i inn y ch miejscowościach mieszka i p ra c u je m łoda polska inteligencja, k tó r a może podjąć próbę przełam ania te j stagnacji; w yjaśnić i spopularyzow ać fenom en odrębności W arm ii i M azur, ukazać drogę, jaką trzeba było odbyć od A llensteinu do Olsztyna. Codzienne doświadczenia mówiły, że fu n k cjo n u jące s t r u k tu r y życia społecznego nie w y czerp u ją możliwości, a co więcej — uparcie u tr z y m y w a n e — oddalają p e rs p e k ty w y przełam ania im pasu. P aźd zie rn i kow e ożywienie było w O lsztyńskiem k ró tk o trw a łe i pow ierzchow ne. W w ielu dziedzinach życia społecznego nie w ykorzy stan o możliwości. M.in. niew iele uczyniono dla zorganizow ania środow iska naukow ego, a nie ulegało w ątpliwości, że w raz z przeobrażeniam i k u ltu ra ln y m i, zwiększa się zapoznanie w ielu problem ów Olsztyńskiego, k tó re w in n y stanow ić przedm iot b adań n a u k h u m anistycznych, n a u k społecznych. A przecież w ty m okresie euforii z niew ątp liw y ch wówczas sukcesów Stow arzyszenia S połeczno-K ulturalnego „Pojezierze” nie łatw o było podejm ow ać działa nia poza sferą jego zainteresow ań, próbow ać profesjonalizacji środowiska. D yskusje i poszukiw ania form o rg anizacyjnych b y ły długie i trudne. W praw dzie do g ru p y m łodych m ag istró w dołączyli z czasem starsi w ie kiem i stażem, znaleźli się jed n ak rów nież oponenci w śród ówczesnych liderów ząbkującej h u m an isty k i olsztyńskiej. S iad y ów czesnych dyskusji m ożna znaleźć w prasie, a gęściej jeszcze w e w spom nieniach z przełom u la t pięćdziesiątych i sześćdziesiątych.
10 W o j c i e c h W r z e s i ń s k i
P o m y śln y zw rot spowodowało poparcie, jakiego — n ieskoordynow a n y m i n ieskonkretyz ow anym jeszcze pracom — udzielił se k retarz p ro p a g andy K W P Z P R w Olsztynie, K azim ierz Rokoszewski. W spierał go J e rz y Szym ański, n a jp ie rw jako kiero w n ik w ydziału prop ag an d y w tym że k o mitecie, a później naczelny re d a k to r „Głosu O lsztyńskiego”. S y tu acja zmieniła się na korzyść, g dy „Pojezierze” dostrzegło możliwość dotarcia do g ru p pozostających poza jego w pływ am i, podjęcia prac w ażnych dla O lsztyna i całego regionu ziem północno-wschodnich. Jed n ak że organiza cja życia naukow ego w ym agała decyzji w ładz centralnych. I ty m razem zwolna zyskiw ano zrozum ienie i poparcie, p rz ełam u jąc różnego rodzaju wątpliwości, a nierzadko odpierając oskarżenia i pomów ienia, rzucane przez dom orosłych obrońców m arazm u. P ierw s z y okazał pomoc i poparł naszą inicjatyw ę — W itold Stankiewicz, wówczas pracow nik W ydziału N auki КС, później profesor, d y re k to r Biblioteki N aukow ej. T rudne, ale jakże owocne było pozyskanie życzliwości profesora S tanisław a H erbsta, ówczesnego prezesa Z arządu Głównego PTH , a także profesora Tadeusza Cieślaka, zastępcy se k r e ta rz a naukow ego I W ydziału PA N.
P rzygotow ania tr w a ły długo, ale założycielskiem u zebraniu Ośrodka B adań N aukow ych, p rzed 25 laty, tow arzyszyło już całkow ite poparcie polskiej hum an isty k i. Rozumiano potrzebę u tw orzenia placówki, która b ad ała b y zagadnienia regionalne, popularyzow ała je, przede w szystkim przez w szechstronną działalność w ydaw niczą, rów nocześnie kształtu jąc m łodych adeptów nauki, p rzygotow ując ich do sam odzielnych prac bad aw czych. Było oczywiste, że pow stanie w yspecjalizow anej placów ki b ad aw czej i zarazem stow arzyszenia naukow ego i zapew nienie im norm alnego b y tu nie będzie łatw e, że n ap o tk a tru d n o ści m a terialn e, kad ro w e i inne. J u ż pierw sze rekonesanse dowodziły, że placów ka ta będzie m usiała nie tylko popierać i popularyzow ać ra c je ówczesnej polityki w ładz pań stw o w ych, ale także w skazyw ać potrzebę zm ian strategii społecznej, k u lt u ralnej, narodow ej czy n a w e t gospodarczej. Bardzo n aw et pow ierzchow ne i w stęp n e badania dowodziły, że po ten cjał z a w a rty w ludziach, przyrodzie i tra d y c ja c h Olsztyńskiego, nie jest w y k o rz y sty w a n y jak należy. W arm ia i M azury były kopciuszkiem w śród ziem odzyskanych.
Pogląd, że p ow stający w O lsztynie ośrodek może podnieść ra n g ę p ro blem ów n a u k o w y ch W arm ii i M azur, b y ł pow szechny. W yrażali go nie tylko inicjatorzy, lecz także liczne polskie środow iska naukow e. W yrazem tego był akces do Ośrodka, zgłoszony w czasie zebrania założycielskiego, przez uczestniczących w n im licznych lu m in a rz y n a u k i polskiej.
W pierw szych w ładzach now ej placówki, początkowo zw anej F u n d a c ją N aukow ą im. Wojciecha K ętrzyńskiego, byli m.in. Stan isław A rnold, W i told Doroszewski, Stan isław H erbst, Bolesław K asprow icz, K arol Górski, M arian Biskup, G e ra rd L abuda, B ogusław Leśnodorski, Stan isław Lorentz,
K azim ierz P iw arsk i, M aria Z n a m ie ro w sk a-P rü ffero w a, Stefan Żółkiewski i wielu innych. Dla w ielu z nich nie była to godność tylko ty tu la r n a .
P rz ełam an ie pierw szych trudności otw ierało n ie ła tw ą drogę. Szybko miało się okazać, że łatw iej zdobyw ać od w ładz obietnice pomocy i życzli wości niż je egzekwować. W pierw szych latach organizatorzy m iast k ształ tow ać środowisko naukow e, tw orzyć w a ru n k i pracom badaw czym , m usieli uk ieru n k o w ać swój w ysiłek n a zdobycie lokalu, w yposażenie go w n a j prostsze meble, w ykopanie spod ziemi pieniędzy n a podstaw ow e potrzeby. Można b y tu przypom nieć niem ało anegdotycznych w ręcz zdarzeń, k tó re zresztą tr a fiły do sa ty ry czn ej szopki now orocznej olsztyńskiej rozgłośni Polskiego Radia. W ielu la t trzeb a było, żeby O środek n a b ra ł c h a ra k te ru zw yczajnej placów ki naukow o-badaw czej. P roces te n zakończył się w łaści wie dopiero w n ow ych m u r a c h D om u Polskiego, ale jego tr a d y c je ciążą
n ad a l n a d strateg ią dzisiejszą O środka w yolbrzym iając fu n k c je organiza torskie, a oddziaływ ując często na niedocenianie in d y w id u aln eg o rozw oju naukow ego w łasnych pracow ników .
Równolegle z zagospodarow aniem n ow ych pomieszczeń kończył się okres prac n a d s tru k tu r ą , k ie ru n k a m i b a d a ń i fu n k c ja m i Ośrodka. Nie tu jed n a k czas i miejsce, ab y dokładnie przedstaw iać w szystkie przem iany, któ ry c h było ta k wiele, i k tó re nie w iadomo, czy dobiegły końca. Dzisiej sze uroczyste, ale i sta tu to w e posiedzenie, n ie stw a rz a też w a ru n k ó w do pełnej, ale i zarazem k ry ty czn ej oceny drogi, jaką w ciągu 25 la t odbył OBN, rozw ażań, co osiągnął, a czego nie urzeczyw istnił — nie m ożna jed n ak całkowicie pom inąć ty c h spraw . P rzez dw adzieścia pięć la t b yłem blisko zw iązany z olsztyńską placów ką, zasiadając w ró żn y ch g rem iach i zespołach, p ra c u ją c w O środku i w spółpracując z n im z dalekiego W ro cławia. B ył to — ja k się w y d a je — d obry p u n k t obserw acyjny, a ró w noczesny w spółudział w w ielu sp ra w a c h OBN upow ażnia m n ie do p e w n y ch refleksji, aczkolwiek nie pozbaw ionych — czego dobrze sobie zdaję sp raw ę — subiektyw izm u. W y d aje się, że nie m ożna dziś mów ić jedynie o sukcesach i osiągnięciach, byłoby to rów noznaczne z zatra c e n ie m p e r s p ek ty w n ie ła tw y c h p rzem ian, k tó re czekają O środek już w najbliższej przyszłości, a w iążą się nie ty lk o z sy tu a c ją w olsztyńskim środow isku n aukow ym ; p rzebudow a n au k i polskiej jest koniecznością.
Mówiąc o p ra c y O BN w m in io n y m dw udziestopięcioleciu, należ y — chociaż to nie najw ażniejsze — przypom nieć o w a ru n k a c h m a te ria ln y c h stabilizacji i rozw oju olsztyńskiego środow iska hum anistycznego. W p ra w dzie Dom Polski, zbudow any po w ielu kłopotach, p rzystosow ały do potrzeb O środka w yspecjalizow ane placów ki państw ow e, ale g d y b y nie starania, zabiegi i p ro g ra m jego w ykorzystania, p rz y g o to w an y przez zespół pracow ników OBN, a przede w szystkim W ładysław a Ogrodzińskiego, to — ja k się zdaje — nasze obrad y m u sielib y śm y prow adzić w in n y m pomieszczeniu.
12 W o j c i e c h W r z e s i ń s k i
Idea odbudow y Domu Polskiego m iała w ielu zwolenników, ale chyba nie m niej przeciwników. G dyby nie bezpośrednie zaangażow anie i zdecydo w anie ówczesnego I sek re ta rz a K W P Z P R E dm u n d a Wojnowskiego, p lany te chyba nie były b y w ykonane. O dbudow a Domu Polskiego na potrzeby OBN um ożliw iła kształtow anie olsztyńskiego środowiska hum an isty czn e go, nie ograniczając go do s t r u k t u r ośrodkowych. B u d y n ek ten stał się w ażny dla wszelkich poczynań, zw iązanych z n au k a m i społecznymi, po p u laryzow aniem ich w yników , a k ty w n y m k ształtow aniem świadomości miejscowego społeczeństwa. Nie m ożna snuć jakichkolw iek planów roz budow y olsztyńskiego środow iska naukow ego bez Dom u Polskiego jako siedziby OBN.
25 la t działalności OBN to nie tylko p raca niew ielkiego zespołu, zbyt m ałego w stosunku do rzeczyw istych potrzeb, ale i w ysiłek w ielu uczo nych, z różnych środowisk polskich, któ rzy nie szczędzili pracy, aby poznać p roblem y W arm ii i Mazur. Z nam dość dobrze placów ki o podob n y m ch arakterze, działające n a Ziem iach O dzyskanych; mogę powiedzieć, że żadna z nich, n a w e t ta najbogatsza, nie znalazła ta k życzliwego po parcia w polskich środow iskach naukow ych, jak w łaśnie OBN. W ażny to elem ent, bow iem w prow adzał p ro b lem aty k ę olsztyńską do w a rsztató w ba daw czych różnych szkół i instytucji. Dzisiaj w roboczym try b ie podejm o w an a byw a ona w pracow niach nau k o w y ch K rakow a, W rocławia, P o zn a nia, nie mówiąc o bliskiej W arszawie, T o ru n iu czy Gdańsku.
W yd aje się, że jest to owocem nie tylko rozw iązań organizacyjnych, ale i fo rm u ły b adań regionalnych, jak ą tu ta j w ypracow ano. W ynika ona z u znania u w a ru n k o w a ń szerszych, a s ty m u lu ją c y c h p ro b lem y regionalne; poszukiwania nie tylko tego, co w yróżnia region n a tle in n y ch obsza rów, lecz jednocześnie w iązania jego dziejów z w iększym i obszaram i p a ń stw ow ym i, narodow ym i. To w łaśnie zespoły zw iązane z OBN dostrzegały, że do tra d y c ji naszego regionu należy dziedzictwo k u ltu ro w e i polskie, i niem ieckie oraz inn y ch nacji. W łaśnie w Ośrodku niejed n o k ro tn ie inicjo w ano b adania całej p ro b lem aty k i w schodniopruskiej, przeciw staw iano się nacjonalistycznem u stosunkow i do nauki. To przecież tu ta j w p ra k ty c e badaw czej w skazyw ano możliwości i konieczność praktycznego stosow ania zasady różnorodności założeń m etodologicznych, potrzebę swobodnej k r y tyki, nieraz bardzo ostrej, lecz rzeczowej. Długi byłby re j e s tr n a jw a ż n ie j szych tylko konferencji, sesji, sem inariów , sym pozjów o ch ara k te rz e ogól nopolskim, organizow anych przez OBN, na k tó ry c h po w staw ały nowe za sady badania regionu i jego spraw , jak też now e m etody badań, odległe od p rzestarzałych, aby nie rzec dziew iętnastow iecznych, p ra k ty k b adań regionalnych.
W sum ie Ośrodek w ykształcił się jako s p ra w n y in sp ira to r organizacji badań nau k o w y ch i ich popularyzator.
Inną sferą działalności OBN było edytorstw o. W dwudziestopięcioleciu ogłoszono 170 różnych publikacji, w n akładzie około 140 tys. egzem plarzy. Dużo to czy mało? Z am iast odpowiedzi w prost, zw róćm y uw agę, że liczbą publikacji zw arty c h O BN w ostatnich la ta c h niew iele u stę p u je renom o w a n y m in s ty tu to m , k tó re m a ją przecież jakże liczny i w yspecjalizow any a p a ra t edytorski. Poziom ed y to rsk i w y d a w n ic tw olsztyńskich w yraźnie w zrastał w o statnich latach. K siążki w y d aw an e przez OBN b y ły p rzed m iotem w ielu recenzji w różnych czasopismach, recenzji w cale nie grzecz nościowych, w k tó ry c h słowa u znania sp latały się z uw ag am i polem icz nym i, czy zasłużoną k ry ty k ą .
Specyfika p ro b lem aty k i regionu w y m ag a publikacji w y ników badań w językach kongresow ych, a przede w szy stk im w języku niem ieckim . Nie w y starczy w tej m ierze korzy stan ie w form ie okazjonalnej z pomocy In s ty tu tu Zachodniego, za co oczywiście O środek w y raża tej b ratn iej i starszej placówce należ ytą wdzięczność. Czas i możliwość n ak azu ją jednak, ab y OBN na ty m polu spróbow ał samodzielności.
Sw oje zadania spełnia OBN zarów no p rz y pomocy w łasnej kad ry , jak też k rę g u w spółpracow ników . Jeśli sięgnąć do p u n k tu w yjścia, dostrze g a ln y sta je się pow ażny rozw ój te j k a d r y zarów no w sferze ilościowej, jak jakościowej. W ciągu m inionych 25 la t je d e n a stu pracow ników OBN uzyskało ty t u ły doktorskie, 3 e ta ty docentów, a jedynie jed n a osoba habi lito w ała się. N iem niej jeżeli ten stan p o ró w n am y z ogólnym rozw ojem n a u k i w Polsce, to liczby te nie mogą zadowolić.
R ozwinął się p ro g ra m p rac badaw czych. Coraz częściej pracow nie OBN, a także gre m ia w spółpracow nicze opracow ują różne syntezy. Coraz częściej p rezen to w an e b y w ają g ru n to w n e studia, k tó re w łaściw ą in t e r p re ta c ją zjaw isk i procesów p o d e jm u ją tra fn ą , skuteczną d y sk u ję z teza mi, fo rm u ło w an y m i przez uczonych niem ieckich. Żałow ać należy, że ba rie ra językow a nie pozw ala na tak ie oddziaływ anie ty c h p rac w śród k ręgu odbiorców zachodnich, n a jakie one zasługują.
Czy r e z u lta ty p ra c y OBN m ogą w pełni zadow alać? C hyba nie. Istnieje dość powodów do tw órczego niepokoju, do dysk u sji n a d zm ianam i, do tro sk i o u sp raw n ien ie p racy. Z d u ży m zwłaszcza niepokojem należy p r z y j m ow ać ograniczenie in telek tu a ln e g o oddziaływ ania olsztyńskiej placów ki do obszaru w spółczesnych gran ic a d m in istracy jn y ch , niesp ó jn y ch ani z t r a dycjam i historycznym i, ani z n a tu r a ln y m i w aru n k a m i, k tó re przecież zde cydow anie w yznaczały obszar regionu W arm ii i M azur w przeszłości, a chyba n ad a l d e te rm in u ją jej współczesność. Ł ączy się z ty m n ad m ie rn a n iekiedy w p ra c y OBN opcja n a w ładzę, z jednoczesnym osłabieniem funkcji, k sz tałtu jący ch — w skali pow szechniejszej — oświeconą m yśl historyczno-społeczną. Ale i ta k m ożna powiedzieć: opinie, w y ra ż a n e przez OBN nie zawsze z n ajd o w ały n a leż y ty oddźw ięk w in stan c ja c h
polityczno-14 W o j c i e c h W r z e s i ń s k i
-społecznych. W yd aje sią, że nie bez w in y był także OBN, jego Rada N aukowa, w której przecież w ielu pow ażnych uczonych zasiada i którzy sw oim a u to r y te te m i dośw iadczeniem m ogliby pełniej służyć pomocą w kształtow aniu decyzji lokalnych, fo rm u łu jąc opinie nie tylko w ażne dla regionu, lecz wiążące się z in teresa m i państw a. Zabiegi o zm ianę takiej koncepcji m yślow ej, podejm ow ane przez OBN, b y ły zapew ne nie dość efektyw ne. Nie przyniosły zam ierzonych rezultatów . N iem niej bogactwo problemów, p o d jęty ch przez uczonych zw iązanych z tą placów ką, w y n i kało n ie z a k tu grzecznościowego, laurkow ego, lecz złożyło się n a m ateriał, k tó ry pow inien się liczyć.
A jednak, w edług m nie, najw ażniejsza fu n k c ja OBN to przede w szyst kim rozwój w łasnej k a d ry naukow ej. Nie może być w nauce zastoju, ani próżni. Nie m ożna od placów ki nau k o w ej oczekiwać w y k o n an ia pow in ności, jeśli sam a się nie rozw ija. A by mogła ona spełniać sw oje pow o łanie — w naszy m p rzy p ad k u — wobec całej społeczności olsztyńskiej, m usi być ośrodkiem praw dziw ej wiedzy, in s ty tu c ją o dużym autorytecie naukow ym . U znając celowość i konieczność rzetelnej w spółpracy z w szy st kim i polskimi, a rów nież i zagranicznym i zespołami, gdzie prow adzone są studia nad przeszłością i dniem dzisiejszym W arm ii i M azur n ie m ożna jej w yobrazić sobie bez zwiększenia liczebności oraz podniesienia kw alifi kacji zespołu pracow niczego OBN.
Pow stanie i p rze m ia n y OBN, wiążą się z dorastan ie m i przeobraże niam i in te le k tu a ln y m i olsztyńskiego środowiska hum anistycznego. Dzisiaj, z p e rs p e k ty w y 25 lat, m ożna chyba powiedzieć, że środowisko olsztyńskie zdało egzamin. S ta ją jed n a k p rzed n im now e zadania, ch yba n a w e t t r u d niejsze niż p rzed ćwierćwieczem . Ich spełnienie zależy przede w szystkim od każdego, kto in te le k tu a ln ie i ta le n ta m i organizacyjnym i stanow i o sile tego zespołu, a w k onsekw encji o jego dojrzałości n aukow ej i spraw ności o rganizacyjnej. Istotne i niezbędne je s t też zrozum ienie i pomoc władz politycznych, a d m in istracy jn y ch , a przede w szy stk im Polskiej A kadem ii N a u k z jej agendam i.
R ozp atru jąc dotychczasowe doświadczenia można przypuszczać, że OBN stosunkow o szybko pokona bariery , jakie ograniczają jego rozwój, i przed k o lejn y m jubileuszem uzyska sta tu s in s ty tu tu nau k o w o -b ad aw
15 FÜN FUNDZW ANZIGJÄHRIGES JUBILÄUM DES W. KĘTRZYŃSKI
W ISSENSCHAFTLICHEN FORSCHUNGSZENTRUMS (OBN)
Z u s a m m e n f a s s u n g
Der V erfasser stellt in allg em ein en U m rissen die E n tste h u n g des W ojciech K ętrzy ń sk i W issen sch aftlich en F o rsc h u n g sz en tru m s in O lsztyn d a r u nd u n te r s tr e ic h t die B ed e u tu n g , w elche d er U n te rs tü tz u n g von S eiten d e r politischen O rg an e u n d V erw altu n g sb eh ö rd e n d er W ojew odschaft f ü r die G rü n d u n g dieser w isse n sc h aftlich en A n sta lt zu k o m m t. Eine w ich tig e Rolle bei d en O rg an isatio n sarb eiten u n d F estleg u n g der F o rsc h u n g sric h tu n g e n f ie l d ab e i W issen sch aftlern a u s v ersch ied en en U n iv e rs itä ts z e n tru m des L a n d er zu. M an p la n te d am als allseitige U n ters u ch u n g en reg io n aler P ro b lem e sowie ih re P o p u larisieru n g , m it a n d e re n W or te n , V erlag s tätig k e it u n d schliesslich die H e ra n b ild u n g ju n g e r W issen sch afttier u n d ih re V o rb ereitu n g f ü r eine s elb ststä n d ig e F o rsc h ertätig k eit.
Nach 25 J a h r e n k a n n m a n nach w eisen , d ass OBN diese P lä n e e rfü llte, v o r dem F o r s c h u n g szen tru m s teh e n ab e r n e u e A ufg ab en , v ielleich t sogar s ch w ierig ere als die v o rherigen. I h r e A u sfü h ru n g h ä n g t vor allem v on d er w isse n sc h aftlich en E n tw ic k lu n g d e r A rb eitsg ru p p e, Ih re r R eife u n d o rg an isa to risch en L e istu n g sfäh ig k eit, schliesslich vom V erstän d n is u n d U n te r stü tz u n g der politisch en O rg an e u n d V erw altu n g sb eh ö rd e n sowie d e r P o ln isch en A kadem ie d e r W issen sch aften u n d ih r e r A g en d en ab,