• Nie Znaleziono Wyników

Dwudziestopięciolecie Ośrodka Badań Naukowych im. Wojciecha Kętrzyńskiego w Olsztynie

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Dwudziestopięciolecie Ośrodka Badań Naukowych im. Wojciecha Kętrzyńskiego w Olsztynie"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Wrzesiński, Wojciech

Dwudziestopięciolecie Ośrodka

Badań Naukowych im. Wojciecha

Kętrzyńskiego w Olsztynie

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 1-2, 9-15

(2)

DWUDZIESTOPIĘCIOLECIE OŚRODKA BADAŃ NAUKOWYCH

IM. WOJCIECHA KĘTRZYŃSKIEGO W OLSZTYNIE

P o n ad 25 la t tem u w gronie kolegów, wówczas m łodych m agistrów , absolw entów różnych u n iw e rs y te tó w i różnych dyscyplin, z k tó ry c h w ięk ­ szość tra fiła tu nie z w yboru, lecz z nakazu pracy, zastanaw ialiśm y się, czy w rastając w to miasto i region m ożem y coś uczynić, aby podnieść jego ra n g ę i znaczenie, przeciw staw ić się p row incjonalnem u, szarem u bytow aniu. Zaczynaliśm y dostrzegać, że zarów no przeszłość, jak i w spół­ czesność regionu nie są dostateczne znane, niedoceniana jego odrębność, w y n ik ając a nie tylko z decyzji ad m in istra c y jn y c h lecz tkw iąca korzenia­ m i w historii. Zauw ażyliśm y, że b ra k owej w iedzy w społeczeństwie pol­ skim stanow i jedną z przeszkód w tw orzeniu w ięzów z regionem — bliż­ szą ojczyzną. A przecież w O lsztynie, O stródzie i inn y ch miejscowościach mieszka i p ra c u je m łoda polska inteligencja, k tó r a może podjąć próbę przełam ania te j stagnacji; w yjaśnić i spopularyzow ać fenom en odrębności W arm ii i M azur, ukazać drogę, jaką trzeba było odbyć od A llensteinu do Olsztyna. Codzienne doświadczenia mówiły, że fu n k cjo n u jące s t r u k tu r y życia społecznego nie w y czerp u ją możliwości, a co więcej — uparcie u tr z y m y w a n e — oddalają p e rs p e k ty w y przełam ania im pasu. P aźd zie rn i­ kow e ożywienie było w O lsztyńskiem k ró tk o trw a łe i pow ierzchow ne. W w ielu dziedzinach życia społecznego nie w ykorzy stan o możliwości. M.in. niew iele uczyniono dla zorganizow ania środow iska naukow ego, a nie ulegało w ątpliwości, że w raz z przeobrażeniam i k u ltu ra ln y m i, zwiększa się zapoznanie w ielu problem ów Olsztyńskiego, k tó re w in n y stanow ić przedm iot b adań n a u k h u m anistycznych, n a u k społecznych. A przecież w ty m okresie euforii z niew ątp liw y ch wówczas sukcesów Stow arzyszenia S połeczno-K ulturalnego „Pojezierze” nie łatw o było podejm ow ać działa­ nia poza sferą jego zainteresow ań, próbow ać profesjonalizacji środowiska. D yskusje i poszukiw ania form o rg anizacyjnych b y ły długie i trudne. W praw dzie do g ru p y m łodych m ag istró w dołączyli z czasem starsi w ie­ kiem i stażem, znaleźli się jed n ak rów nież oponenci w śród ówczesnych liderów ząbkującej h u m an isty k i olsztyńskiej. S iad y ów czesnych dyskusji m ożna znaleźć w prasie, a gęściej jeszcze w e w spom nieniach z przełom u la t pięćdziesiątych i sześćdziesiątych.

(3)

10 W o j c i e c h W r z e s i ń s k i

P o m y śln y zw rot spowodowało poparcie, jakiego — n ieskoordynow a­ n y m i n ieskonkretyz ow anym jeszcze pracom — udzielił se k retarz p ro p a­ g andy K W P Z P R w Olsztynie, K azim ierz Rokoszewski. W spierał go J e rz y Szym ański, n a jp ie rw jako kiero w n ik w ydziału prop ag an d y w tym że k o ­ mitecie, a później naczelny re d a k to r „Głosu O lsztyńskiego”. S y tu acja zmieniła się na korzyść, g dy „Pojezierze” dostrzegło możliwość dotarcia do g ru p pozostających poza jego w pływ am i, podjęcia prac w ażnych dla O lsztyna i całego regionu ziem północno-wschodnich. Jed n ak że organiza­ cja życia naukow ego w ym agała decyzji w ładz centralnych. I ty m razem zwolna zyskiw ano zrozum ienie i poparcie, p rz ełam u jąc różnego rodzaju wątpliwości, a nierzadko odpierając oskarżenia i pomów ienia, rzucane przez dom orosłych obrońców m arazm u. P ierw s z y okazał pomoc i poparł naszą inicjatyw ę — W itold Stankiewicz, wówczas pracow nik W ydziału N auki КС, później profesor, d y re k to r Biblioteki N aukow ej. T rudne, ale jakże owocne było pozyskanie życzliwości profesora S tanisław a H erbsta, ówczesnego prezesa Z arządu Głównego PTH , a także profesora Tadeusza Cieślaka, zastępcy se k r e ta rz a naukow ego I W ydziału PA N.

P rzygotow ania tr w a ły długo, ale założycielskiem u zebraniu Ośrodka B adań N aukow ych, p rzed 25 laty, tow arzyszyło już całkow ite poparcie polskiej hum an isty k i. Rozumiano potrzebę u tw orzenia placówki, która b ad ała b y zagadnienia regionalne, popularyzow ała je, przede w szystkim przez w szechstronną działalność w ydaw niczą, rów nocześnie kształtu jąc m łodych adeptów nauki, p rzygotow ując ich do sam odzielnych prac bad aw ­ czych. Było oczywiste, że pow stanie w yspecjalizow anej placów ki b ad aw ­ czej i zarazem stow arzyszenia naukow ego i zapew nienie im norm alnego b y tu nie będzie łatw e, że n ap o tk a tru d n o ści m a terialn e, kad ro w e i inne. J u ż pierw sze rekonesanse dowodziły, że placów ka ta będzie m usiała nie tylko popierać i popularyzow ać ra c je ówczesnej polityki w ładz pań stw o ­ w ych, ale także w skazyw ać potrzebę zm ian strategii społecznej, k u lt u ­ ralnej, narodow ej czy n a w e t gospodarczej. Bardzo n aw et pow ierzchow ne i w stęp n e badania dowodziły, że po ten cjał z a w a rty w ludziach, przyrodzie i tra d y c ja c h Olsztyńskiego, nie jest w y k o rz y sty w a n y jak należy. W arm ia i M azury były kopciuszkiem w śród ziem odzyskanych.

Pogląd, że p ow stający w O lsztynie ośrodek może podnieść ra n g ę p ro ­ blem ów n a u k o w y ch W arm ii i M azur, b y ł pow szechny. W yrażali go nie tylko inicjatorzy, lecz także liczne polskie środow iska naukow e. W yrazem tego był akces do Ośrodka, zgłoszony w czasie zebrania założycielskiego, przez uczestniczących w n im licznych lu m in a rz y n a u k i polskiej.

W pierw szych w ładzach now ej placówki, początkowo zw anej F u n d a c ją N aukow ą im. Wojciecha K ętrzyńskiego, byli m.in. Stan isław A rnold, W i­ told Doroszewski, Stan isław H erbst, Bolesław K asprow icz, K arol Górski, M arian Biskup, G e ra rd L abuda, B ogusław Leśnodorski, Stan isław Lorentz,

(4)

K azim ierz P iw arsk i, M aria Z n a m ie ro w sk a-P rü ffero w a, Stefan Żółkiewski i wielu innych. Dla w ielu z nich nie była to godność tylko ty tu la r n a .

P rz ełam an ie pierw szych trudności otw ierało n ie ła tw ą drogę. Szybko miało się okazać, że łatw iej zdobyw ać od w ładz obietnice pomocy i życzli­ wości niż je egzekwować. W pierw szych latach organizatorzy m iast k ształ­ tow ać środowisko naukow e, tw orzyć w a ru n k i pracom badaw czym , m usieli uk ieru n k o w ać swój w ysiłek n a zdobycie lokalu, w yposażenie go w n a j ­ prostsze meble, w ykopanie spod ziemi pieniędzy n a podstaw ow e potrzeby. Można b y tu przypom nieć niem ało anegdotycznych w ręcz zdarzeń, k tó re zresztą tr a fiły do sa ty ry czn ej szopki now orocznej olsztyńskiej rozgłośni Polskiego Radia. W ielu la t trzeb a było, żeby O środek n a b ra ł c h a ra k te ru zw yczajnej placów ki naukow o-badaw czej. P roces te n zakończył się w łaści­ wie dopiero w n ow ych m u r a c h D om u Polskiego, ale jego tr a d y c je ciążą

n ad a l n a d strateg ią dzisiejszą O środka w yolbrzym iając fu n k c je organiza­ torskie, a oddziaływ ując często na niedocenianie in d y w id u aln eg o rozw oju naukow ego w łasnych pracow ników .

Równolegle z zagospodarow aniem n ow ych pomieszczeń kończył się okres prac n a d s tru k tu r ą , k ie ru n k a m i b a d a ń i fu n k c ja m i Ośrodka. Nie tu jed n a k czas i miejsce, ab y dokładnie przedstaw iać w szystkie przem iany, któ ry c h było ta k wiele, i k tó re nie w iadomo, czy dobiegły końca. Dzisiej­ sze uroczyste, ale i sta tu to w e posiedzenie, n ie stw a rz a też w a ru n k ó w do pełnej, ale i zarazem k ry ty czn ej oceny drogi, jaką w ciągu 25 la t odbył OBN, rozw ażań, co osiągnął, a czego nie urzeczyw istnił — nie m ożna jed n ak całkowicie pom inąć ty c h spraw . P rzez dw adzieścia pięć la t b yłem blisko zw iązany z olsztyńską placów ką, zasiadając w ró żn y ch g rem iach i zespołach, p ra c u ją c w O środku i w spółpracując z n im z dalekiego W ro­ cławia. B ył to — ja k się w y d a je — d obry p u n k t obserw acyjny, a ró w ­ noczesny w spółudział w w ielu sp ra w a c h OBN upow ażnia m n ie do p e w ­ n y ch refleksji, aczkolwiek nie pozbaw ionych — czego dobrze sobie zdaję sp raw ę — subiektyw izm u. W y d aje się, że nie m ożna dziś mów ić jedynie o sukcesach i osiągnięciach, byłoby to rów noznaczne z zatra c e n ie m p e r ­ s p ek ty w n ie ła tw y c h p rzem ian, k tó re czekają O środek już w najbliższej przyszłości, a w iążą się nie ty lk o z sy tu a c ją w olsztyńskim środow isku n aukow ym ; p rzebudow a n au k i polskiej jest koniecznością.

Mówiąc o p ra c y O BN w m in io n y m dw udziestopięcioleciu, należ y — chociaż to nie najw ażniejsze — przypom nieć o w a ru n k a c h m a te ria ln y c h stabilizacji i rozw oju olsztyńskiego środow iska hum anistycznego. W p ra w ­ dzie Dom Polski, zbudow any po w ielu kłopotach, p rzystosow ały do potrzeb O środka w yspecjalizow ane placów ki państw ow e, ale g d y b y nie starania, zabiegi i p ro g ra m jego w ykorzystania, p rz y g o to w an y przez zespół pracow ­ ników OBN, a przede w szystkim W ładysław a Ogrodzińskiego, to — ja k się zdaje — nasze obrad y m u sielib y śm y prow adzić w in n y m pomieszczeniu.

(5)

12 W o j c i e c h W r z e s i ń s k i

Idea odbudow y Domu Polskiego m iała w ielu zwolenników, ale chyba nie m niej przeciwników. G dyby nie bezpośrednie zaangażow anie i zdecydo­ w anie ówczesnego I sek re ta rz a K W P Z P R E dm u n d a Wojnowskiego, p lany te chyba nie były b y w ykonane. O dbudow a Domu Polskiego na potrzeby OBN um ożliw iła kształtow anie olsztyńskiego środowiska hum an isty czn e­ go, nie ograniczając go do s t r u k t u r ośrodkowych. B u d y n ek ten stał się w ażny dla wszelkich poczynań, zw iązanych z n au k a m i społecznymi, po­ p u laryzow aniem ich w yników , a k ty w n y m k ształtow aniem świadomości miejscowego społeczeństwa. Nie m ożna snuć jakichkolw iek planów roz­ budow y olsztyńskiego środow iska naukow ego bez Dom u Polskiego jako siedziby OBN.

25 la t działalności OBN to nie tylko p raca niew ielkiego zespołu, zbyt m ałego w stosunku do rzeczyw istych potrzeb, ale i w ysiłek w ielu uczo­ nych, z różnych środowisk polskich, któ rzy nie szczędzili pracy, aby poznać p roblem y W arm ii i Mazur. Z nam dość dobrze placów ki o podob­ n y m ch arakterze, działające n a Ziem iach O dzyskanych; mogę powiedzieć, że żadna z nich, n a w e t ta najbogatsza, nie znalazła ta k życzliwego po­ parcia w polskich środow iskach naukow ych, jak w łaśnie OBN. W ażny to elem ent, bow iem w prow adzał p ro b lem aty k ę olsztyńską do w a rsztató w ba­ daw czych różnych szkół i instytucji. Dzisiaj w roboczym try b ie podejm o­ w an a byw a ona w pracow niach nau k o w y ch K rakow a, W rocławia, P o zn a­ nia, nie mówiąc o bliskiej W arszawie, T o ru n iu czy Gdańsku.

W yd aje się, że jest to owocem nie tylko rozw iązań organizacyjnych, ale i fo rm u ły b adań regionalnych, jak ą tu ta j w ypracow ano. W ynika ona z u znania u w a ru n k o w a ń szerszych, a s ty m u lu ją c y c h p ro b lem y regionalne; poszukiwania nie tylko tego, co w yróżnia region n a tle in n y ch obsza­ rów, lecz jednocześnie w iązania jego dziejów z w iększym i obszaram i p a ń ­ stw ow ym i, narodow ym i. To w łaśnie zespoły zw iązane z OBN dostrzegały, że do tra d y c ji naszego regionu należy dziedzictwo k u ltu ro w e i polskie, i niem ieckie oraz inn y ch nacji. W łaśnie w Ośrodku niejed n o k ro tn ie inicjo­ w ano b adania całej p ro b lem aty k i w schodniopruskiej, przeciw staw iano się nacjonalistycznem u stosunkow i do nauki. To przecież tu ta j w p ra k ty c e badaw czej w skazyw ano możliwości i konieczność praktycznego stosow ania zasady różnorodności założeń m etodologicznych, potrzebę swobodnej k r y ­ tyki, nieraz bardzo ostrej, lecz rzeczowej. Długi byłby re j e s tr n a jw a ż n ie j­ szych tylko konferencji, sesji, sem inariów , sym pozjów o ch ara k te rz e ogól­ nopolskim, organizow anych przez OBN, na k tó ry c h po w staw ały nowe za­ sady badania regionu i jego spraw , jak też now e m etody badań, odległe od p rzestarzałych, aby nie rzec dziew iętnastow iecznych, p ra k ty k b adań regionalnych.

W sum ie Ośrodek w ykształcił się jako s p ra w n y in sp ira to r organizacji badań nau k o w y ch i ich popularyzator.

(6)

Inną sferą działalności OBN było edytorstw o. W dwudziestopięcioleciu ogłoszono 170 różnych publikacji, w n akładzie około 140 tys. egzem plarzy. Dużo to czy mało? Z am iast odpowiedzi w prost, zw róćm y uw agę, że liczbą publikacji zw arty c h O BN w ostatnich la ta c h niew iele u stę p u je renom o­ w a n y m in s ty tu to m , k tó re m a ją przecież jakże liczny i w yspecjalizow any a p a ra t edytorski. Poziom ed y to rsk i w y d a w n ic tw olsztyńskich w yraźnie w zrastał w o statnich latach. K siążki w y d aw an e przez OBN b y ły p rzed ­ m iotem w ielu recenzji w różnych czasopismach, recenzji w cale nie grzecz­ nościowych, w k tó ry c h słowa u znania sp latały się z uw ag am i polem icz­ nym i, czy zasłużoną k ry ty k ą .

Specyfika p ro b lem aty k i regionu w y m ag a publikacji w y ników badań w językach kongresow ych, a przede w szy stk im w języku niem ieckim . Nie w y starczy w tej m ierze korzy stan ie w form ie okazjonalnej z pomocy In s ty tu tu Zachodniego, za co oczywiście O środek w y raża tej b ratn iej i starszej placówce należ ytą wdzięczność. Czas i możliwość n ak azu ją jednak, ab y OBN na ty m polu spróbow ał samodzielności.

Sw oje zadania spełnia OBN zarów no p rz y pomocy w łasnej kad ry , jak też k rę g u w spółpracow ników . Jeśli sięgnąć do p u n k tu w yjścia, dostrze­ g a ln y sta je się pow ażny rozw ój te j k a d r y zarów no w sferze ilościowej, jak jakościowej. W ciągu m inionych 25 la t je d e n a stu pracow ników OBN uzyskało ty t u ły doktorskie, 3 e ta ty docentów, a jedynie jed n a osoba habi­ lito w ała się. N iem niej jeżeli ten stan p o ró w n am y z ogólnym rozw ojem n a u k i w Polsce, to liczby te nie mogą zadowolić.

R ozwinął się p ro g ra m p rac badaw czych. Coraz częściej pracow nie OBN, a także gre m ia w spółpracow nicze opracow ują różne syntezy. Coraz częściej p rezen to w an e b y w ają g ru n to w n e studia, k tó re w łaściw ą in t e r ­ p re ta c ją zjaw isk i procesów p o d e jm u ją tra fn ą , skuteczną d y sk u ję z teza­ mi, fo rm u ło w an y m i przez uczonych niem ieckich. Żałow ać należy, że ba­ rie ra językow a nie pozw ala na tak ie oddziaływ anie ty c h p rac w śród k ręgu odbiorców zachodnich, n a jakie one zasługują.

Czy r e z u lta ty p ra c y OBN m ogą w pełni zadow alać? C hyba nie. Istnieje dość powodów do tw órczego niepokoju, do dysk u sji n a d zm ianam i, do tro sk i o u sp raw n ien ie p racy. Z d u ży m zwłaszcza niepokojem należy p r z y j­ m ow ać ograniczenie in telek tu a ln e g o oddziaływ ania olsztyńskiej placów ki do obszaru w spółczesnych gran ic a d m in istracy jn y ch , niesp ó jn y ch ani z t r a ­ dycjam i historycznym i, ani z n a tu r a ln y m i w aru n k a m i, k tó re przecież zde­ cydow anie w yznaczały obszar regionu W arm ii i M azur w przeszłości, a chyba n ad a l d e te rm in u ją jej współczesność. Ł ączy się z ty m n ad m ie rn a n iekiedy w p ra c y OBN opcja n a w ładzę, z jednoczesnym osłabieniem funkcji, k sz tałtu jący ch — w skali pow szechniejszej — oświeconą m yśl historyczno-społeczną. Ale i ta k m ożna powiedzieć: opinie, w y ra ż a n e przez OBN nie zawsze z n ajd o w ały n a leż y ty oddźw ięk w in stan c ja c h

(7)

polityczno-14 W o j c i e c h W r z e s i ń s k i

-społecznych. W yd aje sią, że nie bez w in y był także OBN, jego Rada N aukowa, w której przecież w ielu pow ażnych uczonych zasiada i którzy sw oim a u to r y te te m i dośw iadczeniem m ogliby pełniej służyć pomocą w kształtow aniu decyzji lokalnych, fo rm u łu jąc opinie nie tylko w ażne dla regionu, lecz wiążące się z in teresa m i państw a. Zabiegi o zm ianę takiej koncepcji m yślow ej, podejm ow ane przez OBN, b y ły zapew ne nie dość efektyw ne. Nie przyniosły zam ierzonych rezultatów . N iem niej bogactwo problemów, p o d jęty ch przez uczonych zw iązanych z tą placów ką, w y n i­ kało n ie z a k tu grzecznościowego, laurkow ego, lecz złożyło się n a m ateriał, k tó ry pow inien się liczyć.

A jednak, w edług m nie, najw ażniejsza fu n k c ja OBN to przede w szyst­ kim rozwój w łasnej k a d ry naukow ej. Nie może być w nauce zastoju, ani próżni. Nie m ożna od placów ki nau k o w ej oczekiwać w y k o n an ia pow in­ ności, jeśli sam a się nie rozw ija. A by mogła ona spełniać sw oje pow o­ łanie — w naszy m p rzy p ad k u — wobec całej społeczności olsztyńskiej, m usi być ośrodkiem praw dziw ej wiedzy, in s ty tu c ją o dużym autorytecie naukow ym . U znając celowość i konieczność rzetelnej w spółpracy z w szy st­ kim i polskimi, a rów nież i zagranicznym i zespołami, gdzie prow adzone są studia nad przeszłością i dniem dzisiejszym W arm ii i M azur n ie m ożna jej w yobrazić sobie bez zwiększenia liczebności oraz podniesienia kw alifi­ kacji zespołu pracow niczego OBN.

Pow stanie i p rze m ia n y OBN, wiążą się z dorastan ie m i przeobraże­ niam i in te le k tu a ln y m i olsztyńskiego środowiska hum anistycznego. Dzisiaj, z p e rs p e k ty w y 25 lat, m ożna chyba powiedzieć, że środowisko olsztyńskie zdało egzamin. S ta ją jed n a k p rzed n im now e zadania, ch yba n a w e t t r u d ­ niejsze niż p rzed ćwierćwieczem . Ich spełnienie zależy przede w szystkim od każdego, kto in te le k tu a ln ie i ta le n ta m i organizacyjnym i stanow i o sile tego zespołu, a w k onsekw encji o jego dojrzałości n aukow ej i spraw ności o rganizacyjnej. Istotne i niezbędne je s t też zrozum ienie i pomoc władz politycznych, a d m in istracy jn y ch , a przede w szy stk im Polskiej A kadem ii N a u k z jej agendam i.

R ozp atru jąc dotychczasowe doświadczenia można przypuszczać, że OBN stosunkow o szybko pokona bariery , jakie ograniczają jego rozwój, i przed k o lejn y m jubileuszem uzyska sta tu s in s ty tu tu nau k o w o -b ad aw ­

(8)

15 FÜN FUNDZW ANZIGJÄHRIGES JUBILÄUM DES W. KĘTRZYŃSKI

W ISSENSCHAFTLICHEN FORSCHUNGSZENTRUMS (OBN)

Z u s a m m e n f a s s u n g

Der V erfasser stellt in allg em ein en U m rissen die E n tste h u n g des W ojciech K ętrzy ń sk i W issen sch aftlich en F o rsc h u n g sz en tru m s in O lsztyn d a r u nd u n te r s tr e ic h t die B ed e u tu n g , w elche d er U n te rs tü tz u n g von S eiten d e r politischen O rg an e u n d V erw altu n g sb eh ö rd e n d er W ojew odschaft f ü r die G rü n d u n g dieser w isse n sc h aftlich en A n sta lt zu k o m m t. Eine w ich tig e Rolle bei d en O rg an isatio n sarb eiten u n d F estleg u n g der F o rsc h u n g sric h tu n g e n f ie l d ab e i W issen sch aftlern a u s v ersch ied en en U n iv e rs itä ts z e n tru m des L a n d er zu. M an p la n te d am als allseitige U n ters u ch u n g en reg io n aler P ro b lem e sowie ih re P o p u larisieru n g , m it a n d e re n W or­ te n , V erlag s tätig k e it u n d schliesslich die H e ra n b ild u n g ju n g e r W issen sch afttier u n d ih re V o rb ereitu n g f ü r eine s elb ststä n d ig e F o rsc h ertätig k eit.

Nach 25 J a h r e n k a n n m a n nach w eisen , d ass OBN diese P lä n e e rfü llte, v o r dem F o r ­ s c h u n g szen tru m s teh e n ab e r n e u e A ufg ab en , v ielleich t sogar s ch w ierig ere als die v o rherigen. I h r e A u sfü h ru n g h ä n g t vor allem v on d er w isse n sc h aftlich en E n tw ic k lu n g d e r A rb eitsg ru p p e, Ih re r R eife u n d o rg an isa to risch en L e istu n g sfäh ig k eit, schliesslich vom V erstän d n is u n d U n te r­ stü tz u n g der politisch en O rg an e u n d V erw altu n g sb eh ö rd e n sowie d e r P o ln isch en A kadem ie d e r W issen sch aften u n d ih r e r A g en d en ab,

Cytaty

Powiązane dokumenty

Los autores del libro reseñado se convirtieron en pioneros de la glo- balización comprendida, no como desarrollo “dependiente”, imitación de los modelos de organización

śląskiego, ale także innych regionów kraju, jak np. w przypadku wystawiania przez Operę Dolnośląską wielkich inscenizacji plenerowych lub realizowanych w Hali Ludowej.

ZASTOSOWANIE TEORII PROGOWEJ MALISZA DO PROGNOZOWANIA PRZEMIAN PRZESTRZENI TURYSTYCZNEJ W ŚWIETLE CYKLU ŻYCIA OBSZARU TURYSTYCZNEGO (TALC) BUTTLERA ORAZ ETAPÓW ROZWOJU

Na podstawie przeprowadzonej wcześniej analizy można przyjąć, że ogólnym celem wykorzystywania strategii relacyjnych jako podstawowego instrumentu zarządzania jest

Finalmente, la transfi guración del último relato responde a la descreación del prime- ro: en realidad, la descreación conlleva una especie de transfi guración del ser humano,

Inaczej mówiąc, w zjawisku symulacji podm iot jest świadom tego, że przedm iot jego woli różni się od m ałżeństwa ukazywanego przez Kościół, w przypadku zaś

Z jednej strony nowe stru k tu ry samorządowe, w y- kraczające poza ram y podstaw ow ych jednostek sam orządow ych oraz przedsiębiorstw , stanow ią elem ent ew olucji

Dla ewapotranspiracji potencjalnej średni wskaźnik pory koncentracji wynosi 254°, zatem zjawisko to "koncentrowało" się w drugiej dekadzie lipca, a więc nieco później