• Nie Znaleziono Wyników

View of O zestawieniu z parentezą

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of O zestawieniu z parentezą"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

R O C Z N I K I H U M A N I S r Y ; 2 ' 3 T o m X I X . z e s z y t i — 1971

WŁADYSŁAW M A K A R SK I

O ZESTAW IENIU Z PA REN TEZĄ

W śród złożonych k o n stru kcji w ypow iedzeniow ych uw agę języko­ znawców od daw na zw racały złożenia, w k tó ry ch zw iązki składniow e nie w yczerpują się w tra d y c y jn y c h stosu nk ach w spółrzędności lub pod- rzędności. W polskiej trad y cji synitaktologicznej do złożeń tego ty p u za­ liczane byw ają konstrukcje z przytoczeniem oraz w ypow iedzenia z czło­ nem określanym różnie, np. jak o zdanie nawiasowe, zdanie wtrącone,

w ypow iedzenie dodane, w yra z poza zdaniem i t p . 1 O statnio p rzy ją ł się

— zaproponow any przez K lem ensiew icza — te rm in n ad rz ę d n y wobec w szystkich ty ch k onstrukcji: w ypow iedzenie zestaw ione (W Z )2.

Je d n a z odm ian zestaw ienia, WZ z przytoczeniem , doczekała się już szczegółowych o m ó w ie ń 3. Pozostałe odm iany WZ, o bjęte przez G órnego w spólnym term in em WZ z parentezą 4, dom agałyby się rów nież dokład­ niejszych studiów.

A oto przedstaw ione w porządku chronologicznym p rzyk łady różne­ go ty p u zestaw ień z p a re n te z ą 5, w y b rane z polskich opracow ań X IX

-1 Inne jeszcze term iny używ ane n a określenie tego członu w ym ienione będą w dalszej częśoi pracy.

2 Z. K l e m e n s i e w i c z , P roblem atyka sk ła d n io w e j in te rp re ta cji stylu , „P a ­ m iętn ik L ite ra c k i”, X L II (1951), z. 1, s. 102—157; t e n ż e , Z arys sk ła d n i polskiej, W arszaw a 1953, s. 58—59. T erm in zesta w ien ie używ any je s t rów nież w p rac ach dalej w ym ienianych: W. Górnego, M. K aczm arkow skiego, T. B rajerskiego, Z. K li- maj, M. N adolskiej, A. W ierzbickiej i innych.

8 W. G ó r n y, Skła d n ia p rzytoczenia w ję z y k u polskim , [praca o p ublikow ana w spólnie z:] A. W i e r z b i c k a , S y ste m sk ła d n io w o -sty listy c zn y prozy polskiego Renesansu, W arszaw a 1966, s. 281—405; M. K a m i ń s k i , S kła d n ia p rzytoczenia w „Bramach raju” J. A n d rzejew skieg o , „Językoznaw ca”, 1964, z. 11—12, s. 103—113; M. K a c z m a r k o w s k i , S kła d n ia p rzytoczenia w „Satiricon" P etroniusza, „Rocz­ n ik i H um anistyczne”, X II (1964), z. 4, s. 81—102; M. N a d o l s k a , S kła d n ia p r z y ­ toczenia w „U rzędzie”T. B rezy, tam że, X IV (1966), z. 4, s. 5—34: Z. K l i m a j ó w - n a , Ze skła d n i „S yn ó w zie m i” S. P rzyb yszew skieg o , tam że, s. 37—63; T. B r a j e r - s k i, „Przytoczenie" nie je st kategorią składniow ą, tam że, X IV (1966), z. 4, s. 75—94. 4 W. G ó r n y , Zestaw ienie — czy ty lk o kategoria składniow a?, „P am iętn ik L ite ra ck i”, L III (1962), z. 1, s. 181—193.

5 T erm inam i zestaw ienie z parentezą, parenteza posługuje się w e w stęp n ej części pracy w ta k im szerokim znaczeniu, ja k ie n a d a ł im G órny. N ie w szyscy

(2)

w iecznych: Skrzypińskiego i Małeckiego, oraz X X -w iecznych: K rasno- wolskiego, Steina, Łosia, Szobera i K lem en siew icza6.

I. (a) Po sercu, (b) ja k to m ów ią, (a) m atkę pogłaskało. (Skrzypiński) II. (a) M ój przyjaciel, (b) znasz go dobrze, (a) doniósł m i o tem .

(Skrzypiński)

III. (a) Pan m ię, (b) w idzę, (a) nie poznaje. (Małecki, Stein)

IV. (a) Za d a w n ych czasów (b) (nie m ów ię w zapadłej starożytności,

ale w Europie chrześcijańskiej) (a) u m iejętność w ciaśniejszych mieściła się szrankach niźli teraz. (Małecki)

V. (a) W n et G erw azy (b) (on to był) (a) przez tłu m się przecisnął. (Stein, K rasnow olski)

VI. (a) Błogosłaioię cię, (b) dziecię moje. (Szaber)

VII. (a) P un ktualność (b) (z ły to znak, że na to nie m am y w yrazu) (a) je s t córką porządku. (Łoś)

VIII. (a) Dziś, (b) ja k sądzę, (a) będzie pogoda. (Klemensiewicz)

IX. (a) Dziś, (b) widać, (a) nie doczekam y się słońca. (Klemensiewicz) X. (a) W stąpił na w ielki stos belek (b) (pod płotem sadu su szyły się

belki). (Klem ensiewicz)

XI. (a) D ajm y, (b) w iesz co, (a) spokój tem u. (Klem ensiewicz)

X II. (a) B yła to d ykta tu ra stronnictw a jakobinów , (b) ściśle mówiąc, (a) ich odłamu. (Klem ensiewicz)

Z ainteresow ania większości polskich syntaktologów konstrukcjam i tego ty p u są m arginesow e. U jęcie p aren tezy jest szkicowe, d aje obraz niepełny, a n aw et sprzeczny. Szerzej zajm ą się nią dopiero K lem ensie­ wicz i Górny.

W k ręg u uw agi w szystkich tych uczonych zn ajdują się pew ne zagad­ nienia w spólne. W • obrębie p roblem atyki czysto składniow ej om aw iany je s t ty p zw iązku syntaktycznego pom iędzy obydw om a członami zesta­ w ienia. Je d n i nie dostrzeg ają tu takiego związku, widzą jedynie związek logiczny (Małecki — III, IV, K rasnow olski — V, S tein — III. V); inni

polscy lingw iści w spom niani w przeglądzie b ad a ń te rm in y te stosow ali; niektórzy używ ali ich w w ęższym znaczeniu (A. M ałecki, Z. K lem ensiew icz). A utor n in ie j­ szego o pracow ania pojęcie p aren tezy zaproponow ane przez G órnego podda w e ry ­ fikacji.

6 P. S k r z y p i ń s k i , M ow nictw o polskie z zastosow aniam i we w szystkich częściach, W arszaw a 1873, s. 125; A. M a ł e c k i , G ram atyka historyczno-porów - naw cza ję z y k a polskiego, t. II, Lw ów 1879, s. 486—487; A. K r a s n o w o l s k i , S k ła d n ia ję z y k a polskiego, W arszaw a 19092, s. 121—122; I. S t e i n , E. Z a w i - l i ń s k i , G ra m a tyk a ję zy k a polskiego, W arszaw a 19202, s. 213; J. Ł o ś , Składnia, [W;] T. B e n n i, J. Ł o ś , K. N i t s c h , J. R o z w a d o w s k i , H. U ł a s z y n , Gra­ m a ty k a ję zy k a polskiego, K rak ó w 1923, s. 389; S. S z o b e r , G ram atyka ję zyk a polskiego, L w ó w 19232, s. 329; K l e m e n s i e w i c z , Z arys skła d n i polskiej, s. 59.

(3)

O Z E S T A W I E N I U Z P A R E N T E Z Ą 353

pewne typy zestaw ienia sta ra ją się włączyć w zakres podrzędności i współrzędności (Łoś — VII, K lem ensiew icz — V III); Skrzypiński widzi w zestaw ieniu z parentezą szczególny rodzaj hipotaksy, innej niż pod- rzędność zależna i nawiasow a. Do przedm iotu składni należy rów nież opis konstrukcji ze względu n a m iejsce jednego członu wobec drugiego. Szczególną uw agę w szystkich językoznaw ców zw raca środkow a pozycja członu parentetycznego (w ew nątrz członu głównego). Człon w tej po­ zycji określają oni m ianem zdania w trąconego (Skrzypiński — I, II, M ałecki — III, Stein — III, V, Łoś —• VII) lub w yra zu zatrąconego (Stein — b rak przykładu).

Problem atyka w ykraczająca poza trad y cy jn ie rozum ianą składnię to: a) charakterystyka funkcjonalnosem antyczna (określanie fu n k cji je d ­ nego członu WZ względem drugiego). Ocena zjaw iska dokonana z tego p u nktu widzenia doprow adziła do w yróżnienia term inów : zdanie na ­

wiasowe (Krasnowolski — V, Stein — V, Łoś — VII i M ałecki — IV), wolacz (Szober — VI), uwaga (Klem ensiewicz, Stein — V), w yjaśnienie

(Klemensiewicz -— VIII), spostrzeżenie (Klem ensiewicz — IX), zastrze­

żenie, szczegół sy tu a c y jn y (Klem ensiewicz — X), odwołanie się do od­ biorcy (Klemensiewicz — XI), kom enta rz (Górny — brak przykładu);

b) ocena obydw u członów co do ważności k om unikatyw nej. Ze w zglę­ du na m niejszą ’ważność inform acyjną jednego członu w zględem pozo­ stałego pojaw iają się term in y : zdanie naw iasow e (Skrzypiński — . II),

w ypow iedzenie dodane, w ypow iedzenie p rzystaw ione (K lem ensiew icz —

od VIII do XII), w ypo w ied zen ie dostawione, w yp o w ied zen ie naddane (Górny — b rak p rz y k ła d u )7;

c) zagadnienie tw orów językow ych wchodzących w zakres owego członu przystaw ionego. Początkow o człon ten określa się jako zdanie (Skrzypiński, Małecki, K rasnowolski, Stein, Łoś). Stein i Szober w sk a­ zują na możliwość jego w ystępow ania w postaci w yrazu lub w y rażenia (VI), a Klem ensiew icz — także jako oznajm ienia im iesłowow ego (XII). Pow stają rów nież term in y nadrzędne. Zdanie i oznajm ienie określa się m ianem w ypow iedzenia (Klemensiewicz). Wobec w szystkich tw orów : w yrazu, zdania, oznajm ienia, stosow any jest term in w y p o w ie d ź (G ó rn y )8. Spośród polskich c h a rak tery sty k WZ z p arentezą n a szczególną uwagę zasługują ujęcia najnow sze — K lem ensiew icza i G ó rn e g o 9. Są to próby całościowego i uporządkow anego p rzedstaw ienia zjaw iska, u n i­ kające niekonsekw encji poprzedników . K lem ensiew icz — ze w zględu na

7 G ó r n y , art. cyt., s. 193. 8 Tam że; t e n ż e , dz. cyt. 0 P race wspom inane.

(4)

czynnik genezy — dokonał ostrego rozgraniczenia WZ z przytoczeniem od WZ z uw agą naw iasow ą, z odw ołaniem się do słuchacza i z członem podającym szczegół sytu acy jny . T rzy o statnie ty p y zestaw ienia, w od­ różnieniu od WZ z przytoczeniem , pochodzą od tej sam ej osoby m ówią­ cej, ale w y n ik a ją z d w u różnych jej stanow isk. Tej charak tery sty ce pod­ porządkow any je s t opis funkcjonalny i form alnoskładniow y. Do sta r­ szych ujęć w ty m zakresie K lem ensiew icz nie w nosi zasadniczych zmian.

K lem ensiew iczow ski p u n k t w yjścia dla ch arak tery sty k i WZ p rzy jm u ­ je G órny. N o v u m jego u jęcia polega n a tym , że w skazuje n a n iew y star- czalność opisu czysto składniow ego d la tego ty p u konstrukcji. Składnię tra d y c y jn ie pojm o w aną m oże interesow ać tylko jed e n — i to nie n a j­ w ażniejszy a sp ek t zjaw isk a: ty p zw iązku syntaktycznego oraz szyk. Ze w zględu n a istotność in n y ch cech w łaściw ym m iejscem badaw czym dla w yróżnionych d w u odm ian zestaw ienia: WZ z przytoczeniem i WZ z paren tezą, je st n au k a o budow ie tek stu . I z tej pozycji sta ra się G órny opisać zestaw ienie. W tekście w y różn ia trz y w a rstw y : zasadniczą sta­ now i n a rra c ja (tek st główny, prow adzący); w ypow iedzi bohaterów (przy­ toczenia) tw orzą niższe p iętro ; te k st n a rra to ra w ypow iedziany z innej pozycji niż głów ny jest w obec te k stu prowadzącego nadbudow ą (piętro w ypow iedzi parentetycznych). W odniesieniu do p aren tezy podkreśla pierw szorzędną w agę c h a ra k te ry sty k i funkcjonalnej, bliżej się nią jed­ n a k nie zajm uje. In n e asp ek ty zagadnienia uw aża za m niej istotne. Nie w idzi np. w yjątkow ości zjaw iska zestaw ienia w ogóle (w ty m także z p aren tezą) w ch arak terze zw iązku syntaktyczngo pom iędzy obyd­ w om a członam i WZ. P rzytoczenie s ta ra się w łączyć w trad y cy jn e zw iąz­ k i hip o taksy i p aratak sy . Takież sam e zależności syntak tyczne zdaje się dostrzegać w większości zestaw ień z p arentezą. S p raw ty ch jed n ak do­ kładniej n ie bada.

W ięcej uw agi zagadnieniom sam ej parentezy, bez pow iązania z przy ­ toczeniem , pośw ięca się w in n y ch lite ra tu ra c h słow iańskich: radzieckiej, czeskiej, bułgarskiej. Ich przeglądu dokonuje B. Rulikow a w arty k u le

K p o jeti p a r e n te z e 10. W yn ika z niego, że — podobnie ja k w pracach

polskich — p a re n tez a opisyw ana je s t z dw u różnych stanow isk: syn- taktycznoform alnego (typ związku, szyk, c h arak ter prozodyjny członów) oraz sem antycznofunkcjonalnego (oba człony w y rażają dw a odrębne n u rty m yśli nadaw cy).

Sam a R ulikow a za p aren tezę uw aża zdanie, k tóre nie jest syntak- tyeznie zw iązane z d ru g im członem k o n stru k cji i — rozry w ając go —

(5)

O Z E S T A W I E N I U Z P A R E N T E Z A 355

zajm uje względem niego pozycję środkową. Przyjęcie takich w yznaczni­ ków p arentezy prow adzi do w yłączenia z jej zakresu w szelkich kom en­ tarzy niew ypow iedzeniow ych, np. w yrazow ych, niezależnie od pozycji w konstrukcji, oraz w szelkich kom entarzy, w ty m także zdaniow ych, w innej pozycji niż środkowa. P rzy tak im rozum ieniu p a re n te z y nie są nią także tzw. uwagi naw iasow e (teksty w naw iasach), k tóre z reguły zajm ują pozycję po członie głównym.

Tem u w ąskiem u pojęciu p aren tezy przeciw staw ić m ożna szerokie ujęcie zjaw iska w innych pracach sło w ia ń sk ich n . Za parentezę uw aża się w nich wszelkie w ypow iedzi — niekoniecznie w trącone — nadane z różnych postaw mówiącego, o zw iązku sy ntak tycznym innym niż pa- ratak sa czy hipotaksa. W ypowiedź p are n tety c z n a nie m usi w yrażać się zdaniem ; może to być wyraz, w yrażenie, oznajm ienie, złożenie.

W niek tórych pracach rosyjskich i bułgarskich sp oty ka się także inne, tzw. dyferencjalne ujm ow anie k o n s tr u k c ji12, której w szerokim rozum ieniu przypisuje się m iano paren tezy. W yróżnia się tzw. słowa,

soćetanija słov, predlożenija oraz w o d n y je predlożenija. Podział ten

dokonany został głównie ze stanow iska sem antycznego. W o d n y je w y ra ­ żają sąd m ów iącego wobec treści i form y wypow iedzi. V stavny je są to zdania i w yrażenia o charak terze uw ag naw iasow ych, dopow iedziane m imochodem. Każdy z tych typów jest jeszcze ch arak tery zo w an y pod względem form alnoskładniow ym .

J a k w ynika z powyższego stanu badań, zarów no lite ra tu ra polska, jak i obca proponuje różnorakie, m niej lub bardziej dokładne opisy p a­ rentezy. W iele spraw jest tu ta j spornych. Toteż dalsze prace o niej są celowe.

Zadaniem niniejszego opracow ania n ie je s t w yczerpanie i abso lu tn e rozw iązanie problem ów, jakie nasuw a parenteza, lecz głów nie dążność do ich uporządkow ania. Je st to zaledw ie p ró b a teorii w ieloaspektow ego zagadnienia, k tó ra prag n ie dać pew ne propozycje rozw iązania przez autora kw estii uw ażanych za istotne.

M ateriał egzem plifikacyjny stanow ią k o n stru k cje n ajb ard ziej typow e, zaczerpnięte z języka potocznego, mówionego. A utor zdaje sobie w pełni spraw ę, że w ten sposób, być może, upraszcza zagadnienie. Ale dla w y­ kreślonego celu pracy — zarysow ania kluczow ych problem ów — m a­ teriał to w ystarczający.

Ponieważ zjaw isko paren tezy jest — ja k się zdaje —- uw ikłane w wiele spraw postronnych, z k tó ry ch należy je dopiero w yłuskać, będą one bran e pod uwagę, choć oczywiście n ie stanow ią pierw szorzędnego

11 Zob. bibliografię u Rulikow ej. 12 Zob. tamże.

(6)

celu badań. S tąd podane niżej stw ierdzenia p rzypom inają czasem sądy obiegow e — dla przejrzystości wyikładu stają się jed n ak niezbędne. W szczegółowych rozw iązaniach a u to r korzy sta z sugestii wcześniej przez innych w ypow iedzianych, o ile w y d ają m u się słuszne 13.

P u n k tem w yjścia niniejszej ch arak tery sty k i WZ z p aren tezą jest — chronologicznie o statn ie —• szerokie pojęcie tego zjaw iska zapropono­ w ane przez W. G órnego ■—- WZ z paren tezą to dw a tek sty : a) należące do jednego nadaw cy, z k tó ry c h oba są stw orzone przez niego w chwili m ów ienia (żaden człon nie jest pow tórzony za kim ś lub za sobą) i w y­ pow iedziane z dw u różnych postaw ; b) z k tó rych jed en je s t pow tórzony za kim ś, ale p o trak to w an y jako w łasny (jest przyw łaszczony)14.

Owa definicja WZ z paren tezą w prow adza nas w k rąg zagadnień, które stan ą się przedm iotem szczegółowszej analizy. Będzie to próba od­ powiedzi n a pytanie, jak ie to różne tek sty w y nik ają z różnych postaw nadaw cy i które z tych tekstów m ogą tw orzyć zestaw ienia. Pełna an a­

liza zjaw iska dom aga się jed n a k także — rów nie ważnego jak charak­ te ry sty k a funkcjonalnosem antyczna — opisu składniowoform alnego. P ew ne propozycje dotyczące tej ch a ra k te ry sty k i znajd ą się w dalszej części a rty k u łu . Dopiero te n d w u stro n n y ogląd doprowadzić może do w ery fik acji tego, co G órny n azyw a parentezą. P rzy d atn e mogą okazać się inne pojęcia niż p arenteza, któ re w y stąp iły już w starszej tradycji lingw istycznej. O drębnie p o trak to w ana będzie problem atyka ko n stru k ­ cji z zapożyczeniem .

A. PRZEGLĄ D TEKSTÓW

W Y N IKA JĄ CY C H Z RÓŻNYCH POSTA W NADAWCY

P i e r w s z y człon zestaw ienia — tek st podstaw ow y (typ a) — w y ­ raża się trzem a zasadniczym i rodzajam i w ypow iedzeń: relacjonującym i, p y tający m i i rozkazującym i ((a) Dziś, (b) sądzę, (a) będzie pogoda; (a)

13 O jednej z nich w arto już w spom nieć n a początku, gdyż dotyczy term in o ­ logii stosow anej w tej pracy. Chodzi o te rm in te k s t zaproponow any przez K acz- m arkow skiego w e w spom nianym a rty k u le (przypis 3) dla oznaczenia w szelkich p rzy taczan y ch tw orów k om unikacyjnych, zarów no w ypow iedzianych, ja k i n a p i­ sanych (w yraz, zdanie, rów now ażnik, złożenie, tw ó r w ielozdaniow y), k tó ry tu ta j stosow any będzie n a oznaczenie każdego z członów zestaw ienia. W szystkie inne te rm in y używ ane są zgodnie z pow szechnym ich rozum ieniem w now szej lite ­ r a tu rz e lingw istycznej. Nie zaw sze m uszą one p rzy staw ać do teoretycznoliterac- kich pojęć i rozróżnień stw orzonych dla p otrzeb analizy dzieła literackiego (np.: n adaw ca, odbiorca, apel, treść, form a).

14 Ta sugestia w ynika z rozw ażań poczynionych w pracy Składnia p rzyto ­ czenia..., s. 292-—293.

(7)

O Z E S T A W I E N I U Z P A R E N T E Z A 357

Czy jutro, (b) pytam , (a) będzie pogoda?; (a) Idź, (b) m ów ię ci, (a) czym prędzej!). Podział ten w ynika z różnego ty p u relacji pom iędzy nadaw cą

(N) a rzeczywistością (R).

Jeśli N zna frag m en t R, m oże o nim orzekać: S jest P lub S nie jest P. O rzekanie m oże dotyczyć R in tersu b iek tyw n ego {Było, jest, będzie

m i przykro) oraz R pozaintersubiektyw nego, odnoszącego się do odbior­

cy (O) {Byłeś, jesteś, będziesz zdro w y) lub do rzeczyw istości poza N i poza O (Jan byl, jest, będzie chory). R elacjonow aniu R służą w yp o ­ w iedzenia try b u oznajm ującego i w arunkow ego.

Nadawca, k tó ry posiada niepełną wiedzę o R, m oże odbiorcę lub sie­ bie pytać, żądając odpowiedzi. N może w ym agać rozstrzygnięcia, czy S jest P lub czy S nie jest P, albo sprecyzow ania znaczenia zaim ków '

kto, co, kogo, czego..., gdzie, kied y itp. Nadawca, k tó ry czegoś nie wie,

nie zawsze pyta. O swojej niew iedzy m oże orzekać przy pom ocy zło­ żenia: Nie w iem , czy..., gdzie..., kto... itp.

Z chęci nadaw cy, by R uległo zm ianie lub zachow ało swój status quo, w y n ik ają rozkazy b y m ja (nadawca), byś ty (odbiorca), by on (nie N i nie O) był spraw cą zm ian w R lub do tej zm ian y nie dopuścił {Niech po ­

m yślę!, W eź!, Niech spadnie deszcz! — a d resat nieokreślony).

W wyżej w ym ienionych typach w ypow iedzi p raw ie zawsze znać piętno indyw idualności N, zarów no w w a rstw ie przedstaw ień, jak i form . Z dradzają jego postaw ę in te le k tu a ln ą (w artościującą, oceniającą, selekcjo­ nującą), nadaw ane są z m niejszą lub w iększą dozą emocji, znać w nich także postaw ę w olu n taty w n ą N.

N acechowanie tek stu tym, co u nadaw cy indyw idualne, osiągane jest przy pom ocy: a) gram atycznych i leksykalnych środków stylizacji ję- zynkowej (subiektyw zw iązany 15), b) prozodii językow ej (nadbudow a p ro - z o d y jn a 16). Ponadto subiektyw N zdradza ram a m odalna ty p u w iedz,

że..., sądzę, czuję itp. nie w yrażona eksplicytnie, a tkw iąca w głębokiej

stru k tu rze w ypow iedzenia (ram a m odalna nie u ja w n io n a 17). Owe znaki subiektyw u nie będą nas tu ta j interesow ać; dla p aren tezy istotn e są w y­ odrębnione teksty, które bezpośrednio lub pośrednio dotyczą nadaw cy w chwili tw orzenia przez niego k o m u n ik atu (obudow a m odolna, su­ biektyw lu ź n y 1S). One to w łaśnie, jeśli są pow iadom ieniam i w form ie w ypow iedzenia lub jego sk rótu dającego się rozw inąć w zdanie, m ogą pomocy m etody p arafrazy, m ogą tw orzyć WZ z parentezą.

tworzyć WZ z parentezą (zob. tek st-ty p b).

13 Por. S. J o d ł o w s k i , Istota, granice i fo rm y ję zyk o w e m od a ln o ści,' „B iu­ lety n P T J ”, X II (1952) 85—113.

16 Por. W i e r z b i c k a , dz. cyt., s. 200.

17 Por. T a ż , D ociekania sem antyczne, W rocław 1969, s. 5—195. 18 Por. J o d ł o w s k i , art. cyt., s. 99—100.

(8)

D r u g i człon zestaw ienia — tekst dodatkow y (typ b) — m ogą sta­ nowić :

1. T eksty m ówiące o stanach w ew nętrznych, cechach i predyspozy­ c jach psychicznych nadaw cy, k tó re u jaw n iają się podczas realizacji członu a. W schem acie kom unikacji językow ej dotyczą one w prost ele­ m en tu N (podm iotem faktycznym , logicznym, a niekoniecznie odpowia­ dającym S g ram atycznem u jest N).

W yrażać się mogą in teriek cjam i (a fe k ta n ta m i19) o charak terze zna­ kow ym bliskim n a tu ra ln y m sym ptom om ty p u ach, och, o je j oraz w y- krzy k n ien iam i o charakterze sym bolów: w yrażeń i zdań w rodzaju o Boże!, Jezus Maria! (wołaeze), psiakrew !, niech to diabli w ezm ą! (prze­ kleństw a). W ypowiedzi stw orzone przy pom ocy sym boli tra c ą swe pier­ w otne znaczenie (leksykalizacja) oraz pierw otną w artość gram atyczną

(gram atykalizacja). D ają się sparafrazow ać, np. o Boże = boję się, prze­

raża m nie to, cieszę się; N iech to diabli w ezm ą, mogące funkcjonow ać

naw et w form ie skróconej niech to diabli, pełni funk cję w ypow iedzenia oznajm ującego w rodzaju zly jestem , denerw uje m nie to itp.

Em ocje nadaw cy m ogą być rów nież przekazyw ane zw ykłym i w ypo­ w iedzeniam i ty p u jest m i przykro, żałuję bardzo (stosunek N do T okreś­ lony w prost) lub w ypow iedziam i w rodzaju z żalem to pow iem = np.

m ój żal rodzi się w zw ią zku z tym , o c zym pow iem (stosunek N do

T określony pośrednio).

Inne stany w ew n ętrzne u jaw n ia N, gdy ocenia stopień swojej wiedzy o treści kom unikatu . Używ a w ted y tekstów : przypuszczam , m am nadzie­

ję , w ierzę, je ste m p e w n y itp. N m oże także w yrazić swoje przekonanie

o słuszności dokonanej przez siebie in te rp re ta c ji znaczenia stosunkow e­ go, jak ie w yn ik a z zestaw ienia dwóch segm entów kom unikatu, np.

wolno w nioskow ać, m o że m y zauw ażyć.

Swój s ta n w ew n ętrzn y okazuje niekiedy N rów nież w związku z form ą kom unikatu. D zieje się tak np. w tedy, gdy ujaw nia w ątpliw ości zw iązane z w yborem fo rm y T p rzy pomocy w ypow iedzi w rodzaju jeśli

m ożna ta k pow iedzieć (z członem eliptycznym m ów ię tak) lub gdy w y­

raża przekonanie o słuszności w yboru form y, np. wolno m i ta k pow ie­

dzieć, trzeba tak powiedzieć.

W olicje, k tó re rów nież odnoszą się do stanów w ew nętrznych nadaw ­ cy, jeżeli nie są ukierunk o w an e na odbiorcę (typ ja chcę, ja pragnę), nie m ogą funkcjonow ać jako w ydzielone człony parentetyczn e (konstrukcje

19 T erm in a fe k ta n ty proponuje S. Jodłow ski m. in. w pracach: O p rzysłów ­ kach, p a rty ku ła ch i im p o krew n y ch częściach m o w y, „Język P o lsk i”, X X IX (1949), 97—106; Zagadnienie system u części m ow y, „Spraw ozdania PA U ”, L (1949), n r 5,

(9)

O Z E S T A W I E N I U Z P A R E N T E Z Ą 359

typu niech, chcę, będzie pogoda nie są m ożliwe) i z tego w zględu nie stanow ią przedm iotu zainteresow ania niniejszej pracy. W ypow iedzi m ó­ wiące o aktach woli, które w sposób konieczny są nastaw ione na O (typ

proszę cię, błagam cię) i mogą być członem parentetycznym , zak lasy fi­

kow ane będą do tekstów dotyczących nadaw cy nastaw ionego n a o dbior­ cę (w punkcie 4).

Należy rów nież wskazać n a możliwość w ystępow ania tekstów w ro­ dzaju jestem szczery, nie będę u kryw a ł, gotów je ste m uw ierzyć, praw dę

mówiąc, k tóre odnoszą się rów nież do in tersu b iek ty w u N — w y ra ż ają

jego cechy i predyspozycje.

Przytoczona tu w ypow iedź praw dę m ów iąc może być dwojako, sparafrazow ana: jestem p ra w dom ów ny — w ted y podm iotem orzekania jest N, lub to, o czym m ów ię, jest praw dziw e — wówczas nie N, ale T staje się podm iotem . Taka p arafraza upow ażnia do um ieszczenia tego przykładu w n astępnej grupie tekstów .

2. Teksty będące ocenam i, opiniam i w ydanym i przez N, k tó re odno­ szą się do treści lu b form y kom unikatu. Są one św iadectw em postaw y intelek tu aln ej N (często z dom ieszką em ocjonalną w w y pad k u oceny treści T). W prost dotyczą innego niż N elem entu kom unikacji językow ej, m ianow icie T (faktycznym podm iotem jest T).

Oceny planu treściowego T dotyczyć m ogą w alo ru etycznego (dobry -zly) estetycznego (ładny-brzydki), logicznego (praw dziw y-fałszyw y, a w zakresie praw dy: pew ny-niepew ny) oraz in n ych: p otrzebny -niep o- trzebn y itp. W yrażają się one najczęściej rów now ażnikam i, któ re łatw o sprow adzić do zdań: co za drań == co to jest za drań, to cudow ne = to

jest cudowne.

Do ocen treści T ze względu na cechy pew ny-n iepew n y służą w yrazy w rodzaju chyba, może, prawdopodobnie, oczyw iście różnie nazyw ane: przysłów kam i trybu, p arty k u łam i m odalnym i, dodatkow ym i skład nik a­

mi lub w yznacznikam i oceniającym i, w a lo ry z a n ta m i20. Na przykładzie w yznaczników chyba, m oże jeszcze dzisiaj widać, że są to skróty histo­ rycznych w ypow iedzeń to jest chyba, to być może. Zarów no w yznacz­ niki, k tó re c h a ra k te r w ypow iedzeniow y straciły, ja k i pozostałe (oczy­

wiście, prawdopodobnie), które — być może — pow inno się rów nież

traktow ać jako skróty historycznych w ypow iedzeń, najczęściej nie tw o­ rzą obecnie zestaw ień na poziomie w ypow iedzenie-w ypow iedzenie. P rze­

2° P rzysłów ki try b u — K r a s n o w o l s k i , dz. cyt., s. 81—82; p a rty k u ły m o- dalne — A. M i r o w i c z , O p a rtyku ła ch , ich zakresie i ju n k c ji, „B iuletyn P T J ”, V III (1948) 134—148; dodatkow e sk ła d n ik i oceniające — K l e m e n s i e w i c z , dz. cyt., s. 19, (wyd. 1); dodatkow e w y zn a c z n ik i oceniające u tegoż, dz. cyt., W arszaw a 19613, s. 26; w alo ryza n ty — J o d ł o w s k i , p rac e w ym ieniane.

(10)

chodzą one z planu ko n stru k cji syntaktycznej złożonej do planu leksy­ kalnego w ypow iedzenia, stanow iąc dodatek do któregokolw iek jego składnika: Chyba będzie ju tro pogoda; Jutro chyba będzie pogoda;

Jutro będzie chyba pogoda. Dlatego w w ypadku wyżej opisanej gram a-

tykalizacji — w analizie w ypow iedzenia złożonego, jakim jest WZ — nie pow inny być b ran e pod uwagę. W k ręgu problem atyki WZ pozos­ ta ją w tedy, gdy zachow ują jeszcze c h a ra k te r w yodrębnionych z całości w ypow iedzenia tekstów (Miała, naturalnie, w ielkie powodzenie).

Oceny, k tó re podbudow ane są em ocją nadaw cy (tak dzieje się bardzo często), zbliżają się do tekstów g ru p y 1: C złow iek ten, co za drań!, zdra­

dził przyjaciela; Jutro, to cudow ne!, je d zie m y na w ycieczkę.

Oceny form y k o m u n ikatu (kom entarz sty liz a c y jn y 21) zaw arte są w w ypow iedzeniach: krótko mówiąc, inaczej p o w iedziaw szy, delikatnie m ó­

w iąc itp. Mogą to być sk ró ty wypow iedzeń: słow em = np. powiadam je d n y m sło w em lu b p o w iem je d n y m sło w e m ; in n y m i słow y = np. powia­ dam in n y m i sło w y lub po w iem in n y m i słow y. Teksty tego ty p u określają

d aną form ę jako krótką, w yszukaną itp. Mogą one także oceniać form ę T w skazując n a jej ta k ą czy inn ą cechę i jednocześnie zestaw iając ją z form ą poprzednią: delika tn iej mówiąc, krócej pow iedziaw szy. Poza owym i zna­

kam i synonim izacji, k tó re są w yrazem poszukiw ania przez N dla in fo r­ m acji innego ukształtow ania, stosow ane są tek sty w skazujące n a potrzebę użycia form y całkiem innej, nie scharakteryzow anej bliżej w stosunku do poprzedniej, k tó ra z form alnych lub z sem antycznych względów została u żyta niew łaściw ie (inaczej mówiąc, in n y m i słowy). Dla problem atyki p aren tezy istotne jest odniesienie członu uw agi do wprowadzonego przezeń w a ria n tu form alnego członu a, nie zaś relacja pom iędzy obydwom a w a­ ria n tam i tek stu głównego: w złożeniu (a) Jan skłam ał; (at) m inął się, (b)

d elika tn iej m ówiąc, (aj) z praw dą —■ in teresuje nas stosunek członów

b do aź, a nie at do a ani też a do b + aj.

3. T eksty będące uw agam i zrodzonym i przy organizow aniu m niej­ szych segm entów treści w większe jednostki kom unikatyw ne (składników

w zdanie, zdań w złożenie, zdań i złożeń w większe tw ory ponadw ypow ie- dzeniowe, np. w akapity). T eksty te pośrednio m ów ią o spraw nościach in­ tele k tu a ln y ch N, w prost odnoszą się do T (faktycznym podm iotem jest T). E lem enty tekstu, któ re posiadają sam odzielną w artość kom unikatyw ­ ną, począw szy od najm niejszych, tzn. od składników , poprzez w ypow ie­ dzenia proste, złożenia aż do sekw encji ponadw ypow iedzeniow ych, są przez nadaw cę zestaw iane w porządku linearnym . Dwa sąsiadujące z sobą

21 Por. u S. Jodłow skiego — „człony stanow iące stylizacyjną interp retację fo rm y w ypow iedzi” (F u n kc je skła d n io w e członów nieokreślających oraz ich odbicie w sy ste m ie części m o w y , „S p raw ozdania P A U ”, L III (1952), n r 1, s. 12).

(11)

O Z E S T A W I E N I U Z P A R E N T E Z Ą 361

segm enty kom unikatyw ne, o ile nie są synonim iczne, tw orzą układ, w któ ­ ry m realizuje się różny typ relacji sem antycznej (znaczenia stosunkow e­ go). Środkam i zestaw iania jednostek w zględem siebie na poziom ie skład­ nik—składnik są: fleksja (przyim ki i końcówki), spójniki oraz inton acja; n a poziomie w ypow iedzenie—w ypow iedzenie w złożeniu — spójniki bądź intonacja. W składni zew nętrznej (na poziomie w ypow iedzenie—inne w y­ powiedzenie) mogą nim i być tzw. dodatkow e w yznaczniki naw iązania 22. Funkcjonalnie są one bliskie spójnikom , np. w yznaczniki tym cza sem , z drugiej strony odpow iadają spójnikom p rzeciw staw nym a, za ś; oprócz

tego, ponadto, poza ty m fu nkcjo n ują ta k samo jak spójniki łączne i, oraz.

Znaki naw iązań m niejszych czy w iększych jednostek kom unikaty w nych są nieodzow nym środkiem pom ocnym do budow y tekstu, należą do im- m anentnej jego s tru k tu ry i dlatego nie stanow ią jeszcze wypow iedzi, które m ogłyby być traktow an e jako człony WZ. Jed nakże niektóre z nich prze­ radzają się w tego rodzaju teksty, m ianow icie w tedy, gdy osiągają rangę wypowiedzeń. W skazują one na nadaw cę kom ponującego k o m u nik at (ze­ staw iającego dwa segm enty obok siebie), np. w roli spójnika w ięc może w ystępow ać w ypow iedzenie w prost m ówiące o N: m o że m y w nioskow ać, lub mówiące o nim pośrednio z tego w yn ika . Za skróty w ypow iedzeń w ol­ no uważać niektóre dodatkow e w yznaczniki, np. z drugiej stro n y = ta k

jest z drugiej strony, ponadto = tak jest ponadto. Jak o w ypow iedzenie,

wskazujące w tym w ypadku pośrednio na N kom ponującego kom unikat, mogą one tw orzyć uwagę: Ciebie, przeciw nie, nic nie obchodzi; P ojutrze,

ponadto, m am jeszcze w ażny egzamin.

Nadawca przy pomocy specjalnych tekstów określa m iejsce danego fragm entu kom unikatu w większej całości. Z nakam i porządkow ania te k ­ stów na osi linearnej, które mogą być jednocześnie środkam i porządkow a­ nia fragm entów co do stopnia ważności (zob. niżej), są w yrażenia określa­ ne rów nież m ianem dodatkow ych w yznaczników naw iązania: po pierw sze,

po drugie, na koniec itp.23 W skaźniki te m ają c h a ra k te r skróconych w y ­

powiedzeń: to jest pierw sze, to jest drugie, na koniec pow iem . M ówią o N szeregującym tek st i jako takie tw orzą niekiedy uw agę w zestaw ieniu (On, po pierw sze, nie um ie pływać).

N adaw ca kom ponujący kom unikat nie tylko zestaw ia tek sty na osi li­ nearnej, w skazując na ich następstw o, i na osi pionowej 24, w yznaczając różne relacje pom iędzy dwom a sąsiadującym i segm entam i (znaczenia sto­ sunkowe), lecz także stosuje inny k ieru n ek form ow ania wypow iedzi. D aną

22 Z o b . K l e m e n s i e w i c z , dz. cyt., s. 26— 27, (wyd. 3).

23 Zob. tamże.

24 Pionow ą stru k tu rą tek stu nazyw a W. G órny jego podział n a trzy w arstw y : przytoczeń, n a rra c ji i p are n tez (S tr u k tu r a te k s tu na tle s tr u k tu r y ję zy k a , [W:] P roblem y teorii literatury, W rocław 1967, s. 60—75).

(12)

jednostk ę sem antyczną (wyraz, w yrażenie, w ypow iedzenie, zespół wypo­ wiedzeń) może w ysuw ać n a pierw szy lub na dalszy plan, gdy chodzi o jej stopień ważności kom unikatyw nej (kierunek w g łą b 25). Im m anentnym i środkam i hierarchizacji elem entów co do stopnia ważności w obrębie w y­ pow iedzenia są akcent logiczny oraz szyk składników . Leksykalnym i, ale nie w ypow iedzeniow ym i znakam i m odulow ania w ypow iedzi w głąb są p a rty k u ły w łaściw e: no, że, li, w ysuw ające n a pierw szy plan składnik, k tó rem u tow arzyszą, oraz w spom inane już tu dodatkow e wyznaczniki — w alory zanty ty p u chyba, może, naturalnie i inne, tzw. sytuanty, w rodzaju

jeszcze, już, ty lk o itp .26 Owe w yznaczniki pełnią poza funkcją sem antycz­

n ą rolę podobną do party k u ł: uw y p u k lają bądź usuw ają na dalszy plan składnik, przy k tó ry m stoją.

W ypow iedzeniow ym i środkam i hierarchizacji elem entów kom unikatu są: a) tek sty w rodzaju naw iasem dodam, naw iasem m ów iąc = np. to, co

m ów ią, jest nawiasowe, w dod a tku = np. ta k jest w dodatku, w prow adza­

jące tek st oceniony jako m niej w ażny w stosunku do T poprzedniego; b) człony ty p u pow tarzam , p o w iem jeszcze raz, które w prow adzają tekst identy czn y w stosunku do poprzedniego, a dzięki tem u w zm acniają jego stopień ważności w kom unikacie. W ysunięciu segm entu tek stu na pierw ­ szy p lan służą także wypow iedzi, k tó re rów nież oceniają T pod względem ważności, ale nie p o w tarzają danego frag m en tu T ani też nie w prow adza­ ją nowego (to toażne, podkreślam ). Poniew aż w szystkie one zaw ierają ocenę treści T ze w zględu na jed n ą z jego licznych cech, należą również do g ru p y w ypow iedzi-ocen (zob. p u n k t 2). W tym m iejscu om aw iane są z innego aspektu: jako kom pozycyjne środki m odulacji kom unikatu. Bę­ dąc w ypow iedzeniow ym i znakam i kom ponowania, a zarazem oceniania, mogą tw orzyć WZ z parentezą: [...] w te d y go zobaczyłem . Piesek ten,

naw iasem m ów iąc, zginął potem .

W ypow iedź w yodrębniona przy pomocy członu w rodzaju nawiasem

m ów iąc, k tó ra może rozrosnąć się w w ielow ypow iedzeniow ą dygresję, na­

leży postaw ić w rzędzie przypisów •— uw ag w yrzucanych poza obręb tek ­ s tu oraz tzw . uw ag naw iasow ych — tekstów w ydzielonych z kom unikatu jako dodatkow e dzięki odpow iedniem u ukształtow aniu prozodyjno-form al- nem u (znakiem graficznym owego w ydzielenia jest nawias): W stąpił na

w ie lk i stos belek (pod p ło tem sadu su szy ły się belki). P roblem atyka sto­

sun k u tek stu naw iasow ego do te k stu głównego jest inna niż zagadnienie relacji pom iędzy T głów nym a członem uw agi dotyczącej nadaw cy i w y ­ m aga odrębnego opracow ania.

25 O hierarchizo w aniu planów i o bryłow atej, przestrzennej stru k tu rze w y ­ pow iedzenia p isa ł A. M irow icz (Z zagadnień str u k tu r y zdania, „B iuletyn P T J ”, IX (1949) 57—71.

(13)

O Z E S T A W I E N I U Z P A R E N T E Z Ą 363

Teksty grupy 1, 2, 3, mogą zaw ierać gram atyczny znak nastaw ien ia na O (np. otwarcie ci pow iem , inaczej w a m pow iem ). Ze w zględu na to będą w spom niane rów nież w poniższej grupie wypow iedzi.

4. Teksty zdradzające N nastaw ionego na O. Z postaw y w o lu n taty w - nej nadaw cy rodzą się rozkazy, z postaw y in telek tu aln ej (ciekawość) i wo- luntaty w nej — pytania. Oba te rodzaje tek stu odnoszą się w p ro st do O, pośrednio m ówią o N. W om aw ianej grupie zn ajd u ją się także w ypow ie­ dzi oznajm ujące, k tó re bezpośrednio dotyczą N lub T, ale są ukieru n k o w a­ ne w sposób konieczny na odbiorcę (zapew niam cię) lub przyw ołu ją od­ biorcę w sposób niekonieczny (krótko ci powiem ).

Wiadomo, że kom unikat tw orzony jest najczęściej z m yślą o odbiorcy. W stru k tu rze głębokiej w ypow iedzenia oznajm ującego tk w i m odus — roz­ kaz skierow any do odbiorcy w iedz, że. Dobór tem a tu i stylizacja to inne przejaw y n astaw ienia N na O. Tekst oznaczający może być n aw et zaopa­ trzony w znaki gram atyczne w skazujące na odbiorcę. Dzieje się ta k zw łasz­ cza w wyżej om aw ianych w ypow iedziach b, np. otwarcie ci pow iem , k ró t­

ko ci powiem , przyp o m in a m w am . Mimo iż pojaw iają się one ze w zględu

na odbiorcę (by m u odbiór ułatw ić, by go zadziwić itp.), nie O jest ich rzeczyw istym podm iotem , lecz N (otwarcie ci po w iem = np. będę szczery,

gdy ci o ty m powiem ) łub T (krótko ci p o w iem = np. to, co ci pow iem , będzie krótkie).

Teksty w rodzaju zapew niam cię, proszę cię, błagam cię w y rażają ak ty woli N, które z konieczności nastaw ione są na O, w pierw szym rzędzie w skazują jednak na nadawcę, odbiorca jest tylko dopełnieniem w kom u­ nikacie.

Za teksty, których podm iotem (rzeczyw istym i gram atycznym ) jest O, należy uznać rozkazy i pytania. Różne są żądania N pod adresem odbior­ cy. W ym ieńm y przykładowo: może to być dom aganie się podobnej p osta­ w y em ocjonalej, jaką posiada N (żałuj), podobnego przekonania (w ierz mi), odkryw ania znaczeń stosunkow ych (zobacz więc), może to być prośba o zezwolenie na w y b ran ą przez N form ę k o m un ikatu (że tak się w yra żę = = pozwól, że tak się wyrażę). N adaw ca w artościujący tek st pod w zględem ważności jego segm entów niekiedy podobnej oceny żąda od O (zwróć u w a ­

gę, zapam iętaj itp).

Spośród rozkazów tek sty w rodzaju słuchaj, zioróć uw agę m ogą być zaopatrzone w znak w skazujący na odbiorcę — w wołacz, w yrażający się nazwą własną, pospolitą lub zaim kiem , np. Janku, obyw atelu, ty 27. Tekst rozkazu, przy którym wołacz stoi, najczęściej jest opuszczany. Samo w y­

27 N iekonieczny je st w ołacz w języku m ów ionym , gdzie k o n sytu acja um ożli­ w ia jednoznaczne w skazanie a d re sa ta w ypow iedzi. N ieodzow ny zaś je st w ję z y k u pisanym , gdy te k st je st n astaw iony n a określonego odbiorcę.

(14)

pow iedzenie k o m u n ikatu ze w skazaniem ad resata — to im plicytnie zaw ar­ ty rozkaz słuchaj. T ak też wołacz, nie będąc apelem, lecz tylko jego szcząt­ kiem (podmiotem), najczęściej sam pełni funkcję rozkazu. W członie roz­ kazu, niezależnie od tego, czy w y stęp uje w postaci szczątkowej czy w peł­ nej, pojaw ia się czasem zaw ołanie o charak terze znaku apelatyw nego typu

hej, halo. A i samo to zaw ołanie pełni fun k cję rozkazu.

A oto p rzy k ład y użycia p y tań . Jeśli N chce odbiorcę o czym ś poin­ form ow ać i nie wie, czy O z n a ju ż tę treść, może go o to zapytać

(wiesz?). W w ypadku, gdy relacjonow anie dotyczy rzeczyw istości zau­

w ażalnej przez odbiorcę, staw ia p y tan ie widzisz?, słyszysz?. Często czło­ n y te nie pełn ią fu n k cji kom unikatyw nej, lecz fatyczną rolę naw iąza­ n ia ro zm o w y : To, w iesz, mało m n ie interesuje 28.

N iezależnie — jak b y ponad om ów ionym podziałem — należy w ska­ zać n a teksty, m ów iące o tym , że N nadaje kom unikat. Bezpośrednio o n adaw an iu św iadczą w ypow iedzi ty p u m ów ię, p yta m , rozkazuję z cza­ sow nikiem m ów ienia czy in ny m nadaw czym lub form ą dającą się cza­ sow nikiem tak im uzupełnić (rozkazuję = m ów ię rozkazując). In teresują nas czasow niki d e k la raty w n e pełniące funkcję w prow adzeń do w łasnych słów N pochodzących z chw ili tw orzenia k o m unikatu (a więc nie w pro­ w adzenia do tzw. przytoczeń ty p u m ów iłem ..., m ów ił będę, lecz w ro­ dzaju m ó w ię ...)29. P rzy ich pomocy nadaw ca może tw orzyć uw agi d oty­ czące jego in tersu biek tyw u, teksty-oceny, teksty-kom entarze kom po­ zycyjne, tek sty zorientow ane na odbiorcę. Posługując się słowem n a ­ daw czym , np. m ów ię, N może pośrednio w yrazić to, co daje się także

sform ułow ać inaczej — w prost: m ów ię z żalem = to, o czym mówię,

23 P re ze n tac ja w yróżnionych tu postaw nadaw cy k o m u n ik atu nie w yczerpuje w szystkich proponow anych przez teo rety k ó w lite ra tu ry c h a ra k te ry sty k tzw. p o d ­ m io tu n arrac y jn eg o (który odpow iadałby o m aw ianem u N). Ze w zględu na teore- ty c zn o literac k ie rozróżnienie n a rra to ra i jego m ożliwego tw ó rc ę -a u to ra pojaw ia się p roblem sto su n k u n a rr a to r —au to r, a ze w zględu n a określone m iejsce utw o ru literack ieg o w n u rcie historycznym w sk azu je się n a zależność n a rra to ra od w zorca literack ieg o (por. J. S ł a w i ń s k i , S e m a n ty k a w y p o w ie d zi narracyjnej, [W:] W kręg u zagadnień teorii pow ieści, W rocław 1967, s. 7—30). Dla zagadnienia pa- re n te z y o k reślan ie tego ty p u re la c ji n ad a w cy je st nieistotne. •— W iele szczegółowego m a te ria łu z za k resu sygnałów nadaw cy dostarczają prace o n arrato rze . Je d n ak w zakres p ro b lem aty k i p are n tez y w chodzą tylko te znaki N, k tó re się w y o d ręb ­ n ia ją z k o m u n ik a tu w postaci w ypow iedzeń (por. np. prace: M. J a s i ń s k a , N ar­ rator w pow ieści (Zarys p ro b le m a tyk i badań), [W:] P roblem y teorii literatury, W rocław 1967, s. 266—289; t a ż , N arrator w pow ieści ro m a n ty czn e j (1776—1831), W arszaw a 1965; M. G ł o w i ń s k i , N arracja jako m onolog w yp o w ied zia n y, [W:] Z teorii i historii litera tu ry, W arszaw a 1963, s. 227—257).

29 Tekstom w prow adzonym przez czasow nik nadaw czy w cz. teraźniejszym w ro d za ju pow iadam odm aw ia się m ia n a przytoczeń (Górny, K aczm arkow ski, Na- dolska). T akie stanow isko budzi za strzeżenia T. B rajerskiego (art. cyt. s. 84).

(15)

O Z E S T A W I E N I U Z P A R E N T E Z Ą 365

w yw o łu je u m nie żal zam iast jest m i ż a l; krótko m ów iąc = to, co m ówią, je st krótkie zam iast to jest krótkie. P rzy kład y w ypow iedzi tw o­

rzonych w ten dw ojaki sposób przytaczane były w odpow iednich p a r­ tiach pracy, dotyczących T o różnym ty p ie nadaw cy.

Czasownik nadaw czy ty p u mówią pojaw ia się także jako w spółkom - ponent w ypow iedzi inform ującej o zapożyczaniu cudzego te k stu (jest często eliptycznym , nie w yrażonym , ale konotow anym elem entem czło­

nu ty p u jak powiada Pism o św. = m ów ię tak, ja k powiada Pismo św.). Problem y z ty m zw iązane om aw iane b ęd ą dalej, w punkcie dotyczącym zapożyczeń.

Znając ju ż ty p y tekstów, k tó re tw orzą człon podstaw ow y zestaw ie­ nia oraz jego człon uwagi, należałoby rozw ażyć kw estię, czy w szystkie w ypow iedzi b mogą być zestaw iane z w ypow iedzeniam i a. Przykładow o zasygnalizujm y tu kilka przypadków w ykluczania się pew nych po­ wiązań.

W ypowiedzenie oznajm ujące członu a w ykazuje najw iększą łączli- wość. Ogólnie biorąc w szystkie ty p y tek stu b tw orzą z nim zestaw ie­ nie. Ale spośród n ich pew ne tek sty n ie łączą się w cale albo w iążą się w sposób szczególny. I ta k — człony, k tó re dotyczą in te rsu b ie k ty w u N w yrażone sym bolam i w rodzaju p rzykro m i, przypuszczam , nie są zestaw iane z tek stam i oznajmiującymi o analogicznych stanach N, np. nie spotykana jest k on strukcja p rzykro m i, p rzykro m i, choć m ożliw e jest złożenie przykro m i, że przykro mi. Jeśli jed n ak człon b niosący tę sam ą inform ację co a w yraża się form ą o innej n a tu rz e znakowej — in teriek - cją, zestaw ienie jest możliwe: oj, przykro m i, ale za to nie spotyka się tu złożenia upodrzędnionego spójnikowo. Choć m am y do czynienia z dublow aniem tej samej inform acji, to jed n ak różna jest w k o m uni­ kacie funkcja obydw u członów. Człon p rzykro m i to rela cja o stanie N. Interiekcja zaś jest odruchow ą ekspresją i nie n ad aje się do re la ­ cjonowania. P rzy jm u jąc m odną ostatnio m etodę m odelow ania w ypow ie­ dzi (odkryw ania jego głębokiej stru k tu ry ) nie m ożna do w y krzykn ien ia w prowadzić m odusu w iedz, że 30.

Teksty b nie tw orzą z pytan iam i i z rozkazam i ko n stru k cji w ta k szerokim zakresie, jak z w ypow iedzeniam i oznajm ującym i. Na p rzykład z pytaniam i nie są zestaw iane w ypow iedzi — oceny treści T. N nie może oceniać tego, o co dopiero p y ta (np. Czy, to dobrze, on poszedł?). Może zaś w yrazić ocenę wobec form y pytania. O budow a em ocjonalna za­ równo pytań, jak i rozkazów z reguły w yraża się interiekcjam i. A pela- tyw ny c h a ra k te r rozkazu oraz p y ta n ia (pytanie zakłada przecież rozkaz

(16)

w ro d zaju odpow iedz m i) nie dopuszcza do zestaw iania z nim i .symboli­ cznych tekstów dotyczących emocji N ty p u niecierpliw ię się, denerw uję

się, skoro to samo daje się w yrazić w ykrzyknikiem o charakterze sym­

ptom u och. Tekst rozkazu lub pytania, k tó ry m a skutecznie pełnić fu n ­ kcję im presyw ną, dążyć w inien do skrótowości, prostoty i do jednoli­ tości budow y. Poniew aż w szelkie uw agi dotyczące treści, form y, kom ­ pozycji k om un ik atu skuteczność tę osłabiają, przeto nie są pożądane, choć m ożliw e (C zy on, jeśli m ożna tak powiedzieć, ju ż wyleciał?).

P ew n e rodzaje tekstów h tw orzą zestaw ienia tylko z pytaniam i. Cha­ rak tery sty czn y w yłącznie dla nich jest np. rozkaz pow iedz mi, odpo­

w iedz m i. S tanow i o n w yodrębniony w a ria n t tej inform acji, która w y ­

n ik a już z n a tu ry pytania. Celem tego zabiegu jest wzm ocnienie ak tu woli N (pragnienie zdobycia odpowiedzi): Czy wreszcie, pow iedz mi,

oddasz tę książkę?.

Podobnie ja k dla p y tań ta k i dla rozkazów istn ieje grupa tekstów, k tóre tylko z nim i tw orzą WZ. Są to w ypow iedzi w yrażające bezpośre­ dnio w olicje N, w sposób konieczny nastaw ione n a O, np. proszę cię,

hlagam cię. Człony tego rodzaju — tak jak pow iedz m i wobec pytania

— du b lu ją inform ację zaw artą w stru k tu rz e rozkazu (głównie jego pro­ zodii), w sk u tek czego w zm acniają jego w artość im presyw ną: Jutro,

proszę cię, p rzyn ieś tę książkę!

P rz y jrz y jm y się n astęp n ie zagadnieniu form alnoskładniow ej stru k ­ tu ry k o n stru k cji złożonej z w yżej om ów ionych tekstów a i h. O złoże­ niu sy n takty czn y m m ów im y w tedy, gdy jego elem entam i składowymi są w ypow iedzenia. W praw dzie człon b nie zawsze w yraża się pełnym w ypow iedzeniem — może to być tylko jego skrót — ale jest tu możliwa elipsa. Jeśli jakiś tek st w rozw oju historycznym zatracił charak ter w y­ pow iedzenia ( np. chyba, może), staje się dodatkiem do jego składnika.

D aje się zauw ażyć i inne zjawisko: pew ne w yrazy m ają odpowiedniki zdaniow e, np. spójnik więc może być zastąpiony w ypow iedzeniem jak

z tego w yn ika , spójnik dlatego ■— to stało się przyczyną.

W ypow iedzenie b tw orzy się przy pomocy różnych technik, np. em ocje w y rażane są sym bolam i (p rzykro mi) lub sym ptom am i (oj); roz­ kazy — sym bolam i (słuchaj) i apelam i (hej, halo) 31. Z ch arak teru w y ­ pow iedzeń w yrażonych sym ptom am i lub apelam i w ynika pew ne ograni­ czenie form alne. N iezależnie od pozycji w zględem drugiego członu nie

31 O u zew nętrznianiu stanów w ew nętrznych przy pomocy dwu technik pisał S. Jod ło w sk i w a rty k u le T ech n iczn e k r y te r iu m k la sy fik a c ji w yra zó w („Biuletyn P T J ”, X III (1954) 169—175).

(17)

O Z E S T A W I E N I U Z P A R E N T E Z Ą 367

tw orzą one żadnego z trad ycy jn ie w yróżnianych zw iązków h ipotaksy i parataksy. Związek ten pojaw ia się w w y p ad ku zastąpienia członu ty p u o j tekstem symbolicznym, np. przykro mi, a w w ypad k u ap elu hej — dopiero po w prow adzeniu brakującego elem entu w rodzaju słuchaj.

A jakie zależności syntaktyczne realizu ją się pom iędzy tekstem a i tek ­ stem b, jeśli ten w yraża się sym bolam i? W tedy, gdy człon b zajm uje po­ zycję początkową i jest zdaniem , może tw orzyć: a) złożenie nadrzędn o- -podrzędne spójnikow e: (b) P rzypuszczam , (a) że.,.; W ied z, (a) że...; W iesz, (a) że...? Całość jest jednostką k o m un ik atyw ną o w zajem nych ko no ta­ cjach pom iędzy jej członami; b) złożenie n adrzędno-podrzędne bezspój- nikowe: (b) Przypuszczam : (a)...; (b) W iedz!: (a)...; (b) W iesz?: (a)... Tu tylko tekst 5 w ym aga uzupełniania przez człon a. T en zaś, choć stanow i dopełnienie w ypow iedzi b, zachow uje sw oją form aln ą i konotacy jną n ie ­ zależność 32.

Człon b zajm ujący pierw szą pozycję wobec a — w yrażony rów no­ w ażnikiem im iesłowowym takim , ja k np. krótko m ówiąc, inaczej p o w ie­

dziaw szy — nie łączy się z nim przy pom ocy spójnika. Tw orzy jedynie

związek asyndetyczny określany jako podrzędny. H ipotaksę w ykryw a się tu dopiero po sprow adzeniu rów now ażnika do postaci zdania 33. Ale, nie uciekając się do zabiegu p arafrazy, czy nie dałoby się dla rów now aż­ n ika w założeniu w yróżnić zw iązku odrębnego od hipotaksy i od p a ra ­ taksy (która także jest tu w ykluczona)? O ile stosunek w spółrzędności pom iędzy składnikam i w w ypow iedzeniu i w ypow iedzeniam i w złożeniu m ożna określić jako zw iązek zgody, zw iązek podrzędny da się porów ­ nać do zw iązku rządu, o tyle — najb ard ziej luźnem u — związkow i p rzy ­ należności b rak odpow iednika w ty p ach zależności syntaktycznej. W y­ daje się, że składnia imiesłowowego rów now ażnika jest przykładem owego związku, dla którego b ra k nazwy. Można by go nazw ać przyrzędnością.

W szystkie konstrukcje, w k tó ry ch realizuje się jakikolw iek z wyżej om ówionych typów zależności, stanow ią złożone jedn ostki k o m u n ik aty w ­

82 Istnieje jeszcze możliwość innej in te rp re tac ji w yżej om ów ionych rodzajów złożeń. Czy nie m ożna by ich członu a tra k to w a ć jako szczegółowej egzem plifikacji eliptow anego zaim kow ego dopełnienia, np. to w członie b : P rzyp u szcza m to, W iedz to!, W iesz to?. W ówczas należałoby m ów ić o zw iązku w łącznym . Z w iązek hipotaksy trzeb a by z granicy złożenia przesunąć do te k stu b.

Na możliwość tego ty p u elipsy w sk az u je G. W alczak (por. Próba kla sy ­ fik a c ji zdań złożonych, „P race F ilologiczne”, X IX (1969) 155—164). P rzy jąw szy takie rozw iązanie tego p roblem u należałoby zrew idow ać dotychczasow e ujęcie sk ła d n i przytoczenia.

(18)

n e: relacjonujące, pytające, rozkazujące. Nie może tu być m owy o WZ z parentezą.

Nie należy do tak ich jedn o stek kon stru kcja syntaktyczna, w której tek st b zajm uje środkow ą pozycję wobec członu a. Tekst a jest autono­ m iczny pod w zględem form alnym i bez pomocy w ypow iedzi b tw orzy kom unikat, w k tó ry m zaw iera się relacja, pytan ie lub rozkaz; człon b do kom u n ik atu tego nie należy — jest dodatkow y, w ypow iedziany na zasadzie o druchu, stanow i spontaniczną ekspresję różnych postaw N 34. Dopiero tak iem u członowi i w takiej pozycji, zgodnie z ety m olog ią35, m ożna przypisać m iano w trącen ia — p arentezy bądź uw agi parentetycz- nej 36. Całość w olno nazwać WZ z p arentezą 37.

P rz y tego ty p u konstrukcjach, gdzie człony nie tw orzą integralnej całości, lecz dw a n u rty m yślow e pozostające w zależności tylko genetycz­ nej 36. Całość w olno nazwać WZ z p a re n te z ą 37.

że zw iązek przyrzędności, choć najb ard ziej luźny, należy odnieść tylko do k o n stru k cji złożonych, ale tw orzących jednostkę kom unikatyw ną. W odniesieniu do p aren tezy nie m ożna mówić o składni w porządku li­ nearnym , ja k to jest w zdaniach w spółrzędnych, podrzędnych i przy- rzęd n y ch (stosunek poprzednika do następnika), lecz o składni w porząd­ k u jak b y pionow ym (stosunek członu z niższego poziom u do członu z wyższego poziomu).

T ekst a może zajm ow ać wobec b pozycję końcową ((a) Jutro będzie

pogoda, (b) p rzypuszczam ). W ypowiedź b w takim układzie należy po­

trak to w ać jako apozycję — tek st należący do tego samego n u rtu kom u­

34 Przyzw yczailiśm y się do stw ierdzeń, że w yrażać m ożna tylko uczucia i w o­ licie. A le w olno rów nież m ów ić o ek sp re sji sądów, opinii. P or. A. W i e r z b i c k a , „P ra w d a ” i „W iedza” — próba analizy sem a n tyczn ej, [W:] D ociekania sem antyczne, s. 37: „O soba [...] spontanicznie d aje w y ra z w szystkiem u niem al, co przechodzi przez jej głowę, a w ięc rów nież sądom . Opis sem antyczny, k tó ry nie odróżniałby tego ty p u zachow ań od oznajm ień (zdań oznajm ujących), byłby ta k upraszczający, że n ależałoby go nazw ać jałow ym i n ie in te re su ją cy m ”.

35 Gr. parenthesis = w staw ienie.

36 Nie b rałe m pod uw agę k ry teriu m składniow ego przy analizie konstrukcji b ib lijn ej z członem ty p u Z apraw dę pow iadam w am . S tąd te k st ten niezależnie od pozycji w obec pozostałego członu określony został jako p arentetyczny. Dziś z re ­ w idow ałbym to stanow isko: p a re n te z ą b y łb y ów człon tylko w pozycji środkow ej (W. M a k a r s k i , B ib lijn y człon zestaw ienia z członem „Zapraw dę pow iadam (m ów ię) ci (w am )’’, „R oczniki H u m an isty c zn e”, X IV (1966), z. 4, s. 65—72).

37 W łaśnie w pozycji środkow ej rów nież w prow adzenie do przytoczenia za­ tra c a często c h a ra k te r członu pełniącego fu n k cję koniecznego inform ow ania o r e ­ p ro d u k o w a n iu słów, a sta je się te k ste m k o m u n ik aty w n ie zbędnym , w atującym w ypow iedź. Ś w iadczą o tym zleksykalizow ane i fo rm a ln ie przekształcone w tręty w yv/cdzące się z w p row adzeń — w ro d za ju peda, dzie, powiada, m ó w i (por. G ó r n y, dz. cyt., s. 369—370).

(19)

O Z E S T A W I E N I U Z P A R E N T E Z Ą 369

nikatu co a (w podanym przykładzie oba człony relacjo n u ją R), ale w y ­ trącony ze swego pierw szego m iejsca — ja k gdyby nadaw ca za późno sobie o n im przypom niał. W skutek owego zachw iania szyku, człon b zyskuje na ważności w kom unikacie. A kcent niekiedy to jeszcze podkreś­ la. Ten sam tekst i w tej samej pozycji może być p o trak to w an y in a c z e j: jako dodatkowy, naw iasow y — pozostający w stosun ku do członu a na dalszym planie w h ierarch ii w ażności k o m u n ikaty w nej. Z nakiem naw ia- sowości owego tek stu jest odpow iednie u kształtow anie prozodyczne. Problem zależności syntaktycznej pom iędzy członam i a i b da się ro z­ wiązać na gruncie tzw. składni zew nętrznej. J e st to bow iem stosunek analogiczny do tego, jak i zachodzi m iędzy dwom a w ypow iedzeniam i se­ m antycznie naw iązanym i, z k tó ry ch jedno jest podstaw ą naw iązania, a drugie członem naw iązującym (zależność sy n tak ty czn a w złożeniu Jutro

będzie pogoda, przyp u szczam jest tak a sama, ja k w sekw encji dw uw y-

powiedzeniowej Jutro będzie pogoda. T ak przypuszczam ).

Szczegółowa ch arak tery sty k a składniow a w szystkich w skazanych tu konstrukcji domaga się jeszcze odręb ny ch studiów .

B. K O NSTRU K CJE Z CZŁONEM ZAPOŻYCZONYM

Stanow ią jakb y rów noległą gru pę do ko n stru k cji w yżej om ów ionych (punkt A). Różnią się od nich tym , że człon a zaw iera w ypow iedź, któ ra nie jest stw orzona przez N, lecz jest przez niego „w ykorzystana [...] i po­ dana bez zm iany, jako w yraz jego w łasn y ch poglądów, przypuszczeń lub rozm yślań” : (a) A le to, (b) ja k m ów ią, (a) n im słońce w zejd zie, rosa

oczy w y je (za G órnym ); (a) Zaś dobry gorszysz w szy stk ich , (b) ja k o to­ bie słyszę (za G ó rn y m )38. B rajersk i w skazuje n a m ożliwość n ie tylko

reprodukow ania słów, ale rów nież p rzytaczania treści: (a) Takie rzeczy — (b) jej zda niem — (a) pow inno się załatw iać osobiście i bezpośrednio (za G órnym i B ra je rsk im )39.

W ypowiedź b, któ rą G órny n azy w a uw agą o zapożyczeniu, a B ra ­ jerski — parentezą, w skazuje na źródło danego tek stu a. W łaśnie ona w ym aga bliższego omówienia. Spróbujm y odpowiedzieć n a pytanie, gdzie jest ów znak zapożyczania przez N cudzej w ypow iedzi, bow iem najczęś­ ciej nie jest on w yrażony eksplicytnie. Tekst b w takiej postaci, w jakiej jest używ any, stanow i tylko szczątek większego w ypow iedzenia. S tru k tu ra owej reszty te k stu łatw o zezw ala na rek o n stru k cję całości, w której dopiero ujaw n ia się N zapożyczający: ja k m ów ią = m ów ię tak,

jak mówią, je j zdaniem — posługują się je j zdaniem .

38 Tamże, s. 292—293.

(20)

Jako tek st in form ujący o zapożyczaniu czasam i funkcjonuje także form a klasycznego w prow adzenia: (a) Człow iek, (b) powiedział Gorki, (a) to brzm i dum nie. Jeśli N w y ko rzystuje w ypow iedź a dla własnych celów (np. jako w y raz swoich poglądów), m ożna człon b potraktow ać jako sk ró t tek stu m ó w ię tak, ja k pow iedział Gorki lub posługuję się zda­

n iem Gorkiego.

N adaw ca niek iedy w ypow iedź b odnosi do przypisu (tak się dzieje w w ypad k u cytow ania czyichś tekstów ) lub ją n a w e t pom ija (wówczas, gdy zapożycza przysłow ia, m aksym y, wszelkiego rodzaju form uły, których a u to r jest pow szechnie zn any lub nieznany w o g ó le )40,

Tekst b m oże tw orzyć z członem a złożoną asyndetycznie jednostkę ko m u n ik aty w n ą: (b) Gorki pow iedział: (a)... P aren tezą — w trąceniem staje się w pozycji środkow ej: C złow iek, ja k powiedział Gorki, to brzmi

dum nie. A pozycją bądź uw agą naw iasow ą jest w końcowej: (a) Człowiek to brzm i dum nie, (b) ta k pow iedział Gorki; (a) C złow iek to brzm i dum ­ nie (b) (Gorki).

W szystkie spraw y, przedstaw ione tu w w ielkim skrócie i na m ateria­ le n ajbardziej charakterystycznym , w ym agają dalszego pogłębienia i uzu­ pełnienia. J a w i się przede w szystkim potrzeba rozszerzenia m ateriału badawczego o zjaw iska m niej typow e, zaświadczone głównie w języku pisanym . Dopiero pełne i w szechstronne lingw istyczne opracow anie za­ gadnienia p aren tezy może przygotow ać g ru n t do badań nad jej funkcją stylistyczną w utw orze literackim 41.

40 Por. tam że.

41 W bardzo skrom nym zakresie o fun k cji stylistycznej p arentez pisali: K l e ­ m e n s i e w i c z , art. cyt., s. 146—147; t e n ż e , Skła d n ia pow ieści Zegadłow icza,

[W:] W k ręg u ję z y k a literackiego i artystycznego, W arszaw a 1961, s. 367, 374, 371; W i e r z b i c k a , S ystem ..., s. 167—168.

Cytaty

Powiązane dokumenty

• rozwiązać nietypowe zadanie tekstowe związane z określeniem, jakim procentem jednej liczby jest druga (D-W). 60 – 61 Jaki

• zasadę zamiany ułamka zwykłego na ułamek dziesiętny metodą rozszerzania lub skracania ułamka (K).. • zasadę zamiany ułamka dziesiętnego na ułamek

• rozwiązać nietypowe zadanie tekstowe związane z obliczaniem wartości wyrażeń algebraicznych (D). • podać przykład wyrażenia algebraicznego przyjmującego

• rozwiązać nietypowe zadanie tekstowe związane z określeniem, jakim procentem jednej liczby jest druga (D- W). Jaki to

• rozwiązać zadanie tekstowe związane z obliczaniem, jakim procentem jednej liczby jest druga liczba (R). • rozwiązać zadanie tekstowe związane z obliczaniem, jakim

• rozwiązać zadanie tekstowe związane z obliczaniem, jakim procentem jednej liczby jest druga liczba (R). • rozwiązać zadanie tekstowe związane z obliczaniem, jakim

• rozwiązać zadanie tekstowe związane z obliczaniem, jakim procentem jednej liczby jest druga liczba (R). • rozwiązać zadanie tekstowe związane z obliczaniem, jakim

1 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej (TFUE) wspieranie odnawialnych form energii jest jednym z celów unijnej polityki energetycznej. Cel ten jest