R O C Z N IK I H U M A N IS T Y C Z N E T o m X I I I , Z. 4 1965
ST A N ISŁ A W MICHALCZUK
SĄD O STA TE C ZN Y TOMASZA MUSZYŃSKIEGO
W KOŚCIELE DOMINIKANÓW W LUBLINIE *
P R O B L E M Y A U T O R S T W A , P I E R W O W Z O R U I T R E Ś C I
Malowidło freskowe1, zdobiące czaszę kopuły kaplicy Św. Krzyża zwanej Tyszkiewiczowską, wzniesionej w latach 1645— 1658, jest powo dem dyskusji i rozbieżności zdań wśród historyków sztuki zarówno ze względu na swe w alory formalne, tem atykę, jak i kw estię autorstw a oraz datę powstania.
Pierwszą próbą podsumowania i w yjaśnienia tych spornych poglądów była praca m agisterska Janiny Eustachiewicz pisana pod kierunkiem prof. P. Bohdziewicza.2 A utorka zebrała w yniki dotychczasowego stanu
* A rty k u ł jest p oszerzon ym fra g m en tem rozp raw y d ok torsk iej pt. „Ik o n o g ra fia Sądu ostateczn ego w m a la r stw ie m a ło p o lsk im X V II w ie k u i jej w y r a z sp o łe c z n y ” n ap isan ej pod k ieru n k iem P rof. dra W ła d y sła w a T o m k iew icza , p rzed sta w io n ej i p rzyjętej n a W yd ziale H isto ry czn y m U n iw e r s y te tu W a rsza w sk ieg o w r. 1963. M o jem u P rom otorow i P ro feso ro w i D ok torow i W ła d y sła w o w i T o m k ie w ic z o w i sk ład am
w ty m m iejscu g orące p o d zięk o w a n ie za o p iek ę n a u k o w ą nad p racą i lic z n e u w a g i na tem a t poruszonej p rob lem atyk i.
1 W brew p ierw o tn y m tw ierd zen io m m a lo w id ło w y k o n a n e je s t tech n ik ą al fresco a n ie tem p ero w ą . S tw ierd zo n o to p odczas o sta tn iej k o n se r w a c ji d o k on an ej przez E. C zuhorskiego, k tórem u zaw d zięczam n a stęp u ją cą p isem n ą in fo rm a cję: „M alow idło lu b e lsk ie w y k o n a n e je s t tech n ik ą a l fresco , b ez ry su n k u ry lce m , a le z d osk on ale (n a w et z dołu) w id o czn y m i p a rtia m i d n iów ek . D o teg o stop n ia, ż e np. d n ió w k a w id o czn a je s t w p rostej lin ii (bez w zg lęd u na fo rm ę ry su n k u ) o d ci n ającym się n a tężen iem koloru, a n a w e t sam ym za b a rw ien iem . Jak za u w a ż y łe m w czasie u su w a n ia p rzem alów ek , autor m a lo w id ła w p ro w a d za ł p o p ra w k i na su chym już tyn k u , aby zatrzeć te różn ice zb yt w id o czn e n a k ra w ęd zia ch d w óch s ą siad u jących ze sobą d n iów ek . S ia d ó w ty c h b yło ju ż n ie s te ty n ie w ie le , z r a cji sła b szej tech n iczn ie w a rstw y m a lo w id ła , p od n iszczon ej prócz teg o p ó źn iejszą p rzem a - ló w k ą ”. K o n serw a cja E. C zu h orsk iego p rzep row ad zon a w roku 1954, d zięk i u su n ięciu przem alow ań , w znaczn ym sto p n iu p rzy w ró ciła m a lo w id łu d a w n y w y g lą d
i w y d o b y ła jego w alory. Por. H. G a w a r e c k i , P ra c e k o n s e r w a to r s k ie w o j. l u b e ls k ie g o (1953— 1957), „O chrona Z a b y tk ó w ”, X I (1958), nr 1— 2, s. 127.
-16 S T A N I S Ł A W M IC H A L C Z U K
badań i w ykorzystała nieznane dotąd m ateriały archiwalne — księgi ekspensów klasztoru Dominikanów w Lublinie, gdzie znalazła szereg w zm ianek o m alarzu Tomaszu Muszyńskim i datach jego pracy w ka plicy. M alarza tego uznała hipotetycznie za twórcę fresku, rozpoczętego jednocześnie z pracam i sztukatorskim i na wiosnę 1654 roku. Atrybucja ta, jakkolw iek hipotetyczna, była pierwszym wskazaniem autora malo w idła popartym źródłam i i sprecyzowała datę rozpoczęcia i ukończenia dekorow ania kaplicy (wiosna 1654 — wiosna 1658).
J. Eustachiewicz zrobiła również szereg trafnych spostrzeżeń wska zując na udział w fundacji fresku Stanisław a z Popowa Witowskiego, kasztelana sandomierskiego, oraz ówczesnego przeora klasztoru. Przypo m niała też, że Tomasz Muszyński wykonał w Lublinie inne jeszcze m a lowidło freskowe, a mianowicie w rozebranym w roku 1855 kościele św. Michała. Zwróciła również uwagę na trzykrotne przemalowanie fre sku, raz w roku 1768 przez Antoniego Paszkowskiego, drugi raz w la tach 1840— 1850, a trzeci w roku 1898 3.
Tezy i dociekania autorki nie zostały jednak przyjęte. H. Gawarecki w przew odniku po L u b lin ie4 przyznaje, że „fresk powstał przed datą ukończenia kaplicy (tj. przed rokiem 1658), nie znam y niestety nazwiska jego wykonawcy. [...] Muszyńskiego, m alarza Jego Królewskiej Mości, obyw atela lubelskiego uznano ostatnio za autora fresku w kaplicy, wy starczy jednak spojrzeć na sygnowany [przez niego] obraz [Chrystus na
krzy żu zawieszony w tejże kaplicy], by przekonawszy się o zasadniczej
różnicy poziomu artystycznego, atrybucję tę uznać za nieuzasadnioną” 5. Ostatnio J. K ow alczyk6 powstanie fresku łączy z drugą fazą deko row ania kaplicy w latach 1656— 1658, zastrzegając że mógł on powstać i później, a na podstawie analizy rachunków odmawia Muszyńskiemu praw autorskich do tego dzieła. Malarzowi tem u przypisuje zaś trzy obrazy: sygnowane przez niego U krzyżow anie i hipotetycznie Znalezienie i Podw yższenie K rzyża Sw. 7
n ó w w L u b lin ie , „R oczn ik i H u m a n isty c z n e ”, 6 (1958), z. 4, s. 227— 244. K orzystałem też z m a szy n o p isu ro zp ra w y m a g iste r sk ie j J. E u sta ch iew icz pod tym sam ym ty tu łe m , p r z ech o w y w a n ej w Z ak ład zie H isto rii S ztu k i K U L .
3 P r z e m a lo w a n ia te zo sta ły zd jęte w r. 1954.
4 H. G a w a r e c k i , Z a b y tk i m ia s ta , w p racy zb iorow ej L u b lin — P r z e w o d n ik , L u b lin 1959, s. 67.
5 Ib id em , s. 67 i 68.
6 J. K o w a l c z y k , A r c h ite k to n ic z n o - r z e ź b ia r s k ie d z ie ło F a lco n ieg o w L u b li n ie , k a p lic a św . K r z y ż a p r z y k o ś c ie le d o m in ik a n ó w , „ B iu letyn H isto rii S ztu k i”, X X IV (1962), nr 1, s. 2 7 ^ 1 3 .
S Ą D O S T A T E C Z N Y T. M U S Z Y Ń S K IE G O 17
Z A G A D N IE N IE A U T O R ST W A I D A T A P O W S T A N IA F R E SK U
Nasza próba rozstrzygnięcia problem u autorstw a i d aty powstania malowidła oprze się w zasadzie na m ateriale źródłowym już w ykorzy stanym przez J. Eustachiewicz i J. K ow alczyka8. Dokładniejszy prze gląd ksiąg wydatków klasztoru Dominikanów w Lublinie pozwolił bo wiem na znalezienie kilku niedostrzeżonych dotąd zapisów, a co najw aż niejsze, umożliwił nową, bardziej w yczerpującą ich interpretację. Dzięki temu Tomasza Muszyńskiego, zgodnie z hipotezą J. Eustachiewicz, uznać możemy za twórcę fresku, któ ry rozpoczął swoje dzieło w lecie 1654 roku, a zakończył być może w jesieni roku następnego.
Księgi wydatków Dominikanów lubelskich, przechowywane dziś w bi bliotekach Lublina i Krakowa, brane były zarówno przez J. Eustachiewicz, jak i przez J. Kowalczyka za dwa oddzielne wolum iny m niej lub więcej kompletne, zawierające fragm enty wiadomości o rachunkach klasztoru 9. Tymczasem zestawienie obu ksiąg, a właściwie luźnych zszywek częścio wo tylko trzym ających się szczątków pierwotnego zszycia, umożliwiło potraktowanie ich jako zupełnie nieźle zachowanej całości, obejm ującej lata 1653— 1693, oprawionej niegdyś w dwóch woluminach, z których pierwszy zszyty był na paskach skórzanych a drugi na sznurkach. Oba woluminy po w ydarciu ich z opraw zostały „pokawałkowane” i w ym ie szane, a następnie mechanicznie podzielone na dwie części. Jedna z nich została w Lublinie, druga trafiła do Krakowa.
Oto spis i opis poszczególnych fragm entów tych ksiąg, zestawionych w porządku chronologicznym:
w y d a t k i — {L ublin lub K ra k ó w oznacza m ie jsc e p r z e c h o w y w a n ia danego fragm entu)
1. L ublin: 8 X 1653— 9(?) V III 1654 — p ojed yn cza z sz y w k a ze szczątk am i brą zo w y ch nici.
2. K raków : IX 1654— 18 V III 1655 — z sz y w k i na czterech sk órzan ych p a -i 1 I 1656— 30 IX 1673 sk ach , w p rzerw ie za p isó w trzy
czy ste strony.
8 K się g i ek sp en s lu b e lsk ie g o k o n w e n tu OO. D o m in ik a n ó w , B ib lio tek a im . H. Ł o- p aciń sk iego w L u b lin ie, rpis, nr 1215, oraz B ib lio tek a P A N w K ra k o w ie, rpis, ni 1753.
9 J. E u s t a c h i e w i c z , op. eit., s, 228 i 241 — p isze, że w eg zem p la rzu lu b elsk im k artk i od sierp n ia 1654 r. aż do r. 1670 są w y r w a n e i u w aża, „że k sięg a w yd atk ów prow adzona b yła w dw óch egzem p larzach i że ręk op is k r a k o w sk i jest duplikatem lu b e lsk ie g o ”.
J. K o w a l c z y k , op. cit., s. 29 — uw aża, że „po r. 1655 w y d a tk i zw ią za n e z w y p o sa żen iem k a p licy za p ew n e prow adzono w o so b n y ch rejestra ch , gd yż po p rzerw ie w robotach (sp ow od ow an ych w y p a d k a m i w o jen n y m i) n ie b y ły z a p is y w a ne w dotych czasow ej k sięd ze ob ejm u jącej lata 1654— 1688” ,
18 S T A N I S Ł A W M rC H A L C Z .U K 3. L u b lin : 1 X I I 1673(?)—-28 X II 1673(7) 4. L u b lin : 17 V III 1674— 20 I X 1681 5. K rak ów : 26 I X 1681 — X I 1682 6. L u b lin : 5 X I I 1682—11 1683 7. L u b lin : 17 I 1683— 2 V 1683 8. K rak ów : 24 III 1683— 25 X I 1688 9. L u b lin : 26 X I 1688— 24 V I 1693 10. K ra k ó w : p o czą tek IX —X bez d a ty roczn ej p r z y c h o d y — 11. K ra k ó w : 15 V I 1659— IX 1673 12. L u b lin : 14 I X 1682— 14 IV 1693 lu źn a k a rtk a b y ć m oże z r. 1673. lu ź n e zsz y w k i bez śla d u nici, czyste k a rty (p rzerw a w tek ście) od 23 IX 1675 do 20 X 1675, a dalej brak k ilk u n a stu stron od 30 X I 1675 do 30 X II 1675.
lu źn e kartki.
lu źn e zszyw k i ze szczątk am i brązo w y c h nici.
lu źn e zszy w k i p isa n e jed n ym cią g iem z częścią nr 6.
część k się g i zszyta na czterech sznurkach, z a ch o w a ł się jeden u dołu.
część k sięg i zszy ta na czterech sznurkach, d w a z n ich się zach o w a ły : na środ k u i u góry. lu źn a kartka, b yć m oże z r. 1655 10.
z a p isk i p rzych od ów w spółopr. z cz, 2., p isa n e od ty łu k sięgi,
za p isk i p rzych od ów na k o ń cow ych k artach części 9.
Można przypuszczać, że księga była prowadzona w jednym egzem plarzu. Pierw sza jej część była zszyta na paskach skórzanych i zawierała zapisy w ydatków od około 11 8 X 1653 do 2 V 1683, a od tyłu zapisy przychodów od 15 VI 1659 do IX 1673. Druga zszyta była na sznurkach i obejmowała w ydatki od 24 III 1683 do 24 VI 1693 oraz zapisy przy chodów od 14 IX 1682 do 14 IV 1693.
Zestaw iając ostatnią datę pierw szej księgi z pierwszą datą księgi dru giej, dostrzegam y paromiesięczne „zachodzenie na siebie” obu części. Chronologicznie ta równoległość zapisów wygląda dość charakterystycz nie, gdyż w yraźnie w ystępują dw a ciągi zapisów — jeden kończący się d atą koniec lutego 1683, a drugi zaczynający się datą 24 m arca 1683 r,, oba jednak są jak gdyby „spięte” kilkumiesięcznym okresem od 17 stycz nia 1683 r. do 2 m aja tegoż roku, w pisanym jednym ciągiem w księdze pierw szej tuż za d atą koniec lutego 1683 r. Zdublowanie to nie jest po
10 N a k a r c ie tej pod datą 7— 14 IX , zap isan y je s t w y d a te k — „C ieślom od w p r a w ia n ia ok n a w k o p u li k a p lic e K rzyża S. 3.— ” (floren y).
11 N ie w ie m y o c z y w iśc ie , ja k ie b y ły p o czą tk o w e i o sta tn ie d aty p oszczególn ych k sią g , u w z g lę d n ia m y to, co się zach ow ało.
S Ą D O S T A T E C Z N Y T . M U S Z Y Ń S K IE G O 19
w tórzeniem zapisów umieszczonych w końcu księgi pierwszej i na po czątku drugiej, obejm uje ono zapisy w ydatków równoległych, ale prze znaczonych na inne cele. Podział kategorii wydatków był zupełnie przy padkowy.
W ystąpienie takiego rozluźnienia w metodzie prow adzenia klasztornej księgowości przy jednoczesnym comiesięcznym spraw dzaniu księgi przez władze konwentu — czego dowodem są kontrolne zapisy i podpisy kilku ojców tę kontrolę przeprowadzających — może budzić pewne w ątpli wości, czy i w innych okresach nie prowadzono zapisów równoległych, które się nie zachowały. Trzeba jednak pamiętać, że stało się to w cza sie rozpoczęcia zapisów w nowej księdze, by w starej zostawić jeszcze miejsce na wpisywane od tyłu przychody.
Ustalenie braków zapisów i luk spowodowanych zniszczeniem ksiąg utrudnione jest częstym pom ijaniem przez „księgowego” dat dziennych oraz przypadkową częstotliwością wpisów dokonywanych parę razy w miesiącu lub co kilka dni. W przybliżeniu (bez skonfrontow ania w jed nym m iejscu obu ksiąg znajdujących się w Lublinie i Krakowie) są w nich następujące ubytki:
ok oło 1 m iesią c — ponad 4 m ie sią c e — około 9 m ie się c y — 1 m iesią c — 1 m ie sią c — od 9(?) sierp n ia 1654 do k o ń c o w y c h dni w r z e śn ia 1654 — b rak kart. od 18 sierp n ia 1655 do 1 sty c z n ia 1656 — czy ste karty.
od 28 listo p a d a 1673(?) do 17 sierp n ia 1674 — b rak kart.
od 23 w r z e śn ia 1675 do 20 p a źd ziern ik a 1675 — czy ste k arty.
od 30 listo p a d a 1675 do 30 g ru d n ia 1675 — brak kart.
W sumie brakuje zatem około 16 miesięcy w okresie około 40 lat, z których pochodzą zachowane księgi. U bytki nie są więc zbyt wielkie, a niedopatrzenia praw ie nieznaczne, pozwalające na potraktow anie ksiąg w ydatków jako zupełnie pewnej podstaw y do prześledzenia artystycz nych poczynań lubelskich Dominikanów w latach 1853— 1693. Szkoda, że prowadzący księgę zaniedbali wpisy dw ukrotnie właśnie w okresie n aj bardziej dla nas ważnym. Raz w latach 1653— 1654, gdy w ydatki na bu dowę i ozdabianie kaplicy rozbili na dwie „kategorie” , w pisując od paź dziernika 1653 r. do m aja 1654 r. rozmaite w ydatki na m urarzy, m a teriały budowlane i ołtarz obok w ydatków na gospodarstwo domowe, a w sierpniu 1654 r. pod ogólnym tytułem „Expense fabricae in Capellam S. Crucis” wyszczególniając w ydatki na tęż samą kaplicę, poniesione od lutego do sierpnia na sprowadzenie sztukatora, na umowę z nim i z m a
20 S T A N IS Ł A W M IC H A L C Z U K
larzem oraz na m ateriał dla nich, na pomocników i m ularzy im pomaga jących. Jakim i względami zostało to podyktowane — nie wiemy. Być może, że z prac sztukatora i m alarza m usieli się Dominikanie wyliczyć osobno 12. To skomasowanie w ydatków na fabrykę, przy niedbałym za pisie, u tru d n ia nam w yraźne stwierdzenie, czy pierwsze raty sztukato row i i m alarzow i wypłacono w sierpniu 1654 r. czy w miesiącu poprzed nim (patrz aneks). Drugim zaniedbaniem ze strony „księgowego” jest zostawienie czystych stron i nie wpisanie na nich w ydatków z okresu od 18 sierpnia 1655 r. do 1 stycznia 1656 r. Lublin był wówczas m iej scem napadów Kozaków i Rusinów a w krótce potem Szwedów, niew ąt pliwie to było powodem tej przerw y, która uniemożliwia nam stwierdze nie, czy któryś z artystów zdążył w tym czasie ukończyć pracę czy nie 13. W ustaleniu autorstw a i daty powstania fresku przytoczone braki w księdze ekspens nie m ają jednak większego znaczenia, m ateriał zacho w any stanow i źródło niezawodne, a jak się okaże całkowicie w ystar czające.
Pozw ala on na w yjaśnienie następujących spraw wiążących się z bu dową i dekoracją kaplicy Św. Krzyża:
1. Budowa kaplicy, rozpoczęta najprawdopodobniej w końcu lata 1645 r .14, dobiegała końca w jesieni 1653 r. W lutym następnego roku usuwano z kaplicy gruzy, sprowadzono sztukatora i zaczęto zwozić dla niego m ateriały 15.
2. Wznoszenie rusztow ań rozpoczęte zostało w marcu, niewątpliwie po w ykonaniu przez sztukatora i m alarza projektu dekoracji. Stawiano je najpraw dopodobniej w trzech fazach. W m arcu bowiem zapłacono za 132 tarcice na rusztow anie dla dostępu do p iętra 46,05 fi., w kw ietniu za drzewo — krokw ie i płatw y na to piętro zapłacono 17,25 fl. i zaraz potem na 48 tarcic wydano 14,12 fl. i wreszcie w m aju za 91 tarcic zapłacono 24,17 f l . 16 Na podstawie kolejności w ydatków i określeń na
12 J. K o w a lc z y k n ie d ostrzegł w id o c z n ie zn a czen ia teg o p od ziału i w podanym p rzez sie b ie a n ek sie rozb ił w y d a tk i z a p isa n e w sie r p n iu n a p oszczególn e m iesiące, zresztą d osyć sztu czn ie, p o m ija ją c duże k w o ty z k oń ca zapisu, w y d a tk o w a n e na m u la rzy i m a te r ia ł dla n ich .
13 F a lco n i w id o c z n ie n ie sk o ń c z y ł sztu k a terii, skoro u m ieścił w y k o n a n ą w stiu - k u d atę „A 1658” ob ok in ic ja łó w przeora i sw o ich .
14 A. W a d o w s k i , K o ś c io ły lu b e ls k ie , K rak ów 1907, s. 242: 20 lip ca 1645 r. J a n u sz T y sz k ie w ic z u z y sk a ł p o z w o le n ie od W ła d y sła w a IV na w y b u d o w a n ie przy k o ś c ie le d o m in ik a n ó w k a p lic y na g ru n cie m iejsk im . W roku śm ierci T yszk iew icza (1649) m u ry zo sta ły w z n ie sio n e pod okna d ru giej k on d ygn acji. P odając tę ostatn ią w ia d o m o ść W ad o w sk i n ie p rzy to czy ł źródeł.
15 P atrz an ek s. O d atach b u d o w y k a p lic y id e n ty t ¡nie p isze J. E u s t a c h i e - w i c z , op. cit., s. 228 i J. K o w a l c z y k , op. cit., s. 28 i 29.
16 Patrtz a n ek s. J. K o w a lc z y k w sw o im a n e k sie w y d a tek na 91 tarcic w m aju p o m in ą ł.
S Ą D O S T A T E C Z N Y T , M U S Z Y Ń S K IE G O 21
jaką p artię rusztowania poszczególne zakupy drzew a zużyto, przypusz czać można, że w pierwszym etapie zbudowano rusztow ania do wyso kości poziomu belkowania pod bębnem kopuły, w drugim podwyższono je do nasady czaszy kopuły, a w trzecim wypełniono nim kopułę do wysokości latarni. W m aju 1654 r. stanęło więc rusztow anie w całej ka plicy. Ma to znaczenie zasadnicze z dwóch względów.
a) Sztukator rozpoczął prace nie od ozdabiania środkowej strefy kaplicy (gdzie zawieszono obrazy), jak sugeruje J. Kowalczyk, lecz od najwyższych partii kaplicy — latarni na kopule lub bębna kopuły. Poza zapiskami w księdze ekspens w skazują na to względy techniczne. Prace sztukatorskie bowiem, podobnie jak kładzenie tynków, przebiegają za zwyczaj od górnej ku dolnej części ściany, by odpadki i chłapania nie niszczyły partii dolnych. P raca podjęta w kaplicy Św. Krzyża wymagała wielkich robót tynkarskich, gdyż gzymsy, obram ienia okien i m onum en talne postacie w ykonane są jedynie w narzucie, bez wypuszczania ce gieł w trakcie budowy m u ró w 17. Nie bez znaczenia jest również fakt, że data „A. 1658” oraz inicjały Falconiego i O. Świderskiego, umieszczo ne zostały w najniższej partii sztukateryjnych ozdób, w ykonanych jak widać w cztery lata po rozpoczęciu prac dekoratorskich w k ap licy .18
b) Po wzniesieniu rusztow ań w m aju 1654 r. do pracy mógł przy stąpić sztukator i m alarz w ykonujący fresk 19.
3. Sztukatora „przywieziono”, zajęto się sprowadzeniem dla niego
materiałów, zapłacono za napraw ę okna, zapewne w jego mieszkaniu, zapłacono naw et za napraw ę kociołka, którego używ ał przy pracy 20.
Malarza nie sprowadzono i nie zabiegano o przygotowanie m u po
17 T ym bardziej trudno b y ło b y w y o b ra zić so b ie z a w ie sz e n ie p ię c iu o grom n ych obrazów przed zak oń czen iem prac w k o p u le i b ęb n ie.
i? U sta la ją c k o lejn o ść w y k o n a n ia prac p rzez F a lco n ieg o n a p o d sta w ie w y p ła con ych m u rat, J. K o w a lczy k p rzeo czy ł jed n ą z n ich i stąd m oże sporą część rob oty p rzesu n ą ł poza rok 1655 (op. cit., s. 29). O tóż F a lco n i is to tn ie p ie r w sz ą ratę o trzy
m a ł w sierp n iu 1654 r. — 500 fl.,. a le drugą ju ż w m a ju 1655 r. — 4Q0 fi. (w y m ien ia ją K o w a lczy k w a n ek sie (s. 42) n ie w y k o r z y stu ją c w tek ście), a n a stę p n ie w lip cu — 300 fl. i. w sierp n iu — 20.0 fl. J e ż e li u m ow a p r z e w id y w a ła su m ę 1500 fl., to stw ierd zić n a leży , że ju ż w sierp n iu J655 r. F a lco n i o trzy m a ł k w o tę 1400 fl., do zap łaty zostałob y w ię c ty lk o 100 fl. C zyżby zatem w sierp n iu 1655 roku p race b y ły już aż tak zaaw an sow an e?!
19 J. E u s t a c h i e w i c z, op. cit., s. 243: zw raca u w a g ę n a r ó w n o czesn e roz p oczęcie prac przez sztu k atora i m alarza. K o n serw a to r E. C zu h orsk i w w w . liś c ie (por. p rzyp is 1) stw ierd za, że jest to zu p ełn ie m o ż liw e tech n iczn ie. R ó w n ież i J. K o w a lczy k (s. 30) m ó w i o jed n oczesn ym za a n g a żo w a n iu F a lco n ieg o i M u szyń sk iego, ale teg o o sta tn ieg o u zn aje za au tora ty lk o ob razów sz ta lu g o w y c h w k a p licy .
22 S T A N IS Ł A W M IC H A L C Z U K
trzebnych m ateriałów . M alarz m usiał więc być miejscowy i miał w Lu blinie w łasny w a rs z ta t21. '
4. S ztukator i m alarz zgodzeni zostali: pierwszy za sumę 1500 fl.,
dru g i — 1400 fl. W księdze w ydatków zapisano to w sierpniu 1654 r. no tu jąc w ypłacenie pierwszych ra t — pierwszemu 500 fl., drugiem u 400 fl. Z zapisu nie w ynika jednak, by zawarcie umowy i wypłacenie pierwszej raty miało m iejsce w tym miesiącu. W sierpniu bowiem wpisano w ydatki na fabrykę kaplicy poczynając od lutego tegoż roku (por. aneks). Nie wykluczone jest zatem wypłacenie pierw szej raty o parę miesięcy wcześniej, np. w m aju. U nikając nieprecyzyjnej interpretacji niejasnego w ty m fragm encie tekstu przyjm ujem y datę sierpnia jako term in wy płacenia pierw szej ra ty sztukatorow i i malarzowi. Najpóźniej więc w sierpniu m usieli oni przystąpić do pracy w kaplicy. P rzy wypłacie tych pierwszych r a t zapisano: „Za m ającą być wymalowaną kaplicę po czątek w ynagrodzenia” i „Za m ającą być ozdobioną kaplicę jest począ tek w ynagrodzenia” 22.
Takie sform ułow anie: — „za m ającą być w y m a l o w a n ą kaplicę” m a dla nas znaczenie zasadnicze. Prow adzący bowiem księgę ekspens przez tyle lat nigdy nie zanotowali drobnego naw et w ydatku odnoszą cego się do pracy m alarskiej bez wyraźnego określenia, jaka to była praca. Mówi się więc często o zapłacie za obraz lub obrazy, za malowa nie ołtarza na klej, o zapłaceniu m alarzow i za srebro lub „od malowa nia sklepienia” , okien, balasów itp.
W sierpniu 1654 r. zapłacono m alarzow i za malowanie kaplicy — m alarz ten mógł malować tylko sklepienie kopuły, gdyż innych malo wideł ściennych w kaplicy nie mogło być i nie m a 23. Przypomnieć jesz
21 Z w r ó c iła n a to u w a g ę J. E u s t a c h i e w i c z , op. cit., s. 241. 22 P a trz an ek s.
22 J. K o w a lc z y k (op. cit., s. 30, p rzy p is 15) p rzyp u szcza że m alarz zaan ga żo w a n y b y ł do m a lo w a n ia ty lk o ob razów za w ieszo n y ch w k a p lic y i jako dow ód na to p r zy ta cza n ie p r z y ję tą p rzeze m n ie te z ę o p o d jęciu prac d ek oratorsk ich n a j p ie r w w d o ln ej k o n d y g n a c ji k a p lic y ozd ob ion ej ty m i obrazam i. K o w a lczy k za u w a ża d a lej, ż e „ n o tu je s ię b o w iem różn e w y d a tk i n a ram y do obrazów a nic np. o ru sz to w a n iu pod k o p u łę d la m a la rza ”. T y m cza sem o w y d a tk a ch na ram y jest ty lk o jed n a w zm ia n k a — „[...] ram y do obrazu 4.— f l.” S u m a ta je s t tak n ie w ie l k a w p o ró w n a n iu z w y d a tk a m i n a in n e ram y do z id en ty fik o w a n y ch przeze m nie ob razów z teg o ż k o ścio ła , ó w c z e śn ie sp ra w ia n y ch , że n ie m oże b yć w ła ś c iw ie brana pod u w a g ę w w y p a d k u o grom n ych ob razów w isz ą c y c h w k a p licy . R u sztow an ie, o k tó ry m m ó w iliśm y w y ż e j, m o g ło słu ży ć m u la rzo w i k ła d ą cem u ty n k i, sztu k atoro w i i r ó w n o c z e śn ie m a la rzo w i m a lu ją cem u k o p u łę. Z resztą spośród p ięciu obrazów z a w ie sz o n y c h w k a p lic y ty lk o jed en , środ k ow y, U k r z y ż o w a n ie m a sygn atu rk ę M u szy ń sk ieg o (od czytan a w r. 1954). M u szy ń sk iem u p rzy p isa ł ten obraz W. Z ie liń sk i, k tó ry daje m u im ię T ytu s, b ez p rzy to czen ia źródeł. Por. W. Z i e l i ń s k i , M o n o g r a fia L u b lin a , t. II, cz. I, W arszaw a 1887 — m a szy n o p is u W oj. K onserw atora
S Ą D O S T A T E C Z N Y T . M U S Z Y Ń S K IE G O 23
cze trzeba o wypłaceniu malarzowi ogromnej kwoty, która, jak słusz nie zauważyła J. Eustachiewicz, „wyższa jest od sumy, jaką otrzym ał Dolabella za obrazy i malowania kaplicy królew skiej na Bielanach” 24.
5. Stwierdzenie J. Kowalczyka, że „rachunki określają bardzo ogólnie zakres prac” Muszyńskiego w kaplicy w przeciwieństwie do bardziej szczegółowych zapisów o pracy Falconiego, jest może zbyt pochopne. Inny jest bowiem w arsztat pracy m alarza a inny sztukatora. Sztukatoro wi przyjezdnemu musiano dostarczyć tyczek, listew, gwoździ, sznurków, alabastru, wapna, oleju, wosku, smoły itp., oraz pomocników do u s łu g 25. Malarzowi wykonującemu fresk mogli być potrzebni jedynie mularze, nakładający każdego dnia odpowiednią połać świeżego tynku 26. R achun ki w ym ieniają w ielokrotnie w ydatki właśnie na m ularzy i m ateriał dla nich, od wiosny 1654 r. do łipca 1655 r. bez dodawania w zapisach, że pracowali oni przy s k a rp ie 27, lecz że „in ea capellam laborantibus” 28.
6. Kwestią, której nie może nam wyjaśnić księga ekspens jest okre ślenie daty ukończenia prac w kaplicy tak przez sztukatora, jak i m a larza. Stwierdziliśmy, że sztukator w okresie jednego roku, od sierpnia 1654 dó sierpnia 1655, otrzym ał 1400 fi. z 1500 uzgodnionych w umowie. Rozliczenie z m alarzem wygląda niem al identycznie. W sierpniu 1654 r. otrzym ał on pierwszą ratę 400 fl. z sum y określonej umową na 1400 fł., w czerwcu 1655 r. 300 fl., a w sierpniu tegoż roku 450 fl. i 120 fl. 29 W ciągu roku otrzym ał więc 1270 fl. i pozostało do zapłacenia już tylko 130 fl. Nie ulega zatem wątpliwości, że obaj artyści bliscy byli ukoń czenia prac w sierpniu 1655 r. Kiedy otrzym ali ra ty ostatnie — nie wiemy, na tej dacie zapiski się uryw ają, a ciąg dalszy księgi prow a dzony jest dopiero od stycznia 1656 r. Ostateczne rozliczenie z a rty stam i nie zostało uwiecznione w księdze. Chociaż od stycznia 1656 r. do
Z ab ytk ów w L u b lin ie, s. 143. D ru gi, p ra w y , b o czn y obraz Z ło ż e n ie d o G ro b u p o d p isa n y je s t p rzez A lb in a K u czew ic za z K rak ow a. T rzeci Z d ję c ie z K r z y ż a je s t n ie zid en ty fik o w a n y , a le p rzy p isa n y p rzez Z ieliń sk ieg o , bez p o d a n ia źród eł, ró w n ież K u czew ic zo w i (s. 143). Oba d atu je Z ie liń sk i na rok 1658, te ż b ez p od an ia źródeł. D w a p o zo sta łe obrazy, n a jw ię k s z e , bardzo in n e od trzech p ie r w sz y c h , Z n a le z ie n ie i P o d w y ż s z e n ie K r z y ż a , o k tórych in w e n ta r z fu n d i in s tr u c ti k o ścio ła d o m in ik a n ó w lu b elsk ich z r. 1888, s. 129 (w b ib lio te c e k la szto rn ej) m ó w i, ż e są „ a rty sty czn eg o p ęd zla n iew ia d o m eg o a rty sty w ło sk ie g o ”, u zn a je J. K o w a lc z y k za e w e n tu a ln e p race M u szyńskiego.
24 J. E u s t a c h i e w i c z , op. cit., s. 242. 25 P a trz aneks.
38 Por. fra g m en t lis tu E. C zu h o rsk ieg o c y to w a n y w p r z y p isie 1.
27 R ó w n o cześn ie z p ra ca m i w e w n ą tr z k a p lic y u m acn ian o jeszcze n a zew n ą trz skarpę, w y d a tk i na ten c e l z a p isy w a n o w m aju , lip c u i listo p a d z ie 1654 r.
28 P atrz an ek s — k w ie c ie ń , m aj 1654 i m aj, c z erw iec i lip ie c 1655.
29 P atrz an ek s. T ę osta tn ią ra tę o p u ściła w sw o ic h w y p isa c h J. E u sta ch iew icz, op. cit., s. 228.
24 S T A N I S Ł A W M IC H A L C Z U K
końca 1658 r. zachowały się szczegółowe zapiski bez braku choćby jed nego dnia, nie zanotowano w księdze ekspens żadnego wydatku, który by dał się odnieść do kaplicy Tyszkiewiczów. Są wprawdzie w ciągu lat 1656 i 1657 drobne w ydatki na m urarzy (m. in. m urarz Piotr) i na m a teriały m ularskie, podobnie w r. 1658 przez całe lato wypłacono Pio trow i m ularzow i za wapno i cegłę, a m ularzom różne drobne sumy za pracę, ale ani o kaplicy, ani o sztukatorze czy m alarzu nie zanotowano żadnego słowa.
Skąd wzięła się więc data ,,A 1658” i inicjały ówczesnego przeora? W plecenie tej daty w liście i łodygi ornam entu, wyraźnie świadczy o w ykonaniu tych partii dekoracji właśnie w tym roku. Czy nie ukoń czono w roku 1655 rów nież fresku? Te pytania muszą pozostać bez od powiedzi.
P rzerw anie zapisów w księdze ekspens lub prowadzenie ich w innym tom ie 30 po dn. 18 sierpnia 1655 r. były spowodowane bez w ątpienia wy padkam i wojennym i, które dotknęły m iasto od jesieni tegoż roku do końca lata 1657 r. nie przynosząc właściwie żadnych strat lubelskim Dominikanom 31. Od stycznia 1656 r. aż do roku 1662, jak sądzić można z zapisków, w ydatki konw entu ograniczają się jedynie na zakupy żyw ności i gospodarstwo domowe, rzadko pojaw iają się zapiski o pracach
budow lanych czy remontowych, notujące niewielkie sumy.
7. Do w yjaśnienia pozostała jeszcze spraw a autorstw a fresku. Czy
księga ekspens może być w ystarczającą podstawą do przypisania go To maszowi Muszyńskiemu? N iew ątpliw ie tak.
O sprowadzeniu m alarza w księdze te j się nie wspomina. Pierwsza ra ta została wypłacona Pietori bez wymienienia nazwiska i zaraz po tem dodano, że został on zgodzony za sumę 1400 fi. Później przy sumie 300 fl. zanotowano: P. Tomaszowi M usińskiemu malarzowi, a przy racie następnej: P. M usińskiemu malarzowi. Dane te w ystarczają chyba, by
30 M oże z teg o w ła śn ie okresu pochodzi lu źn a k artk a z zap isam i z w rześn ia i p o czą tk u p a źd ziern ik a n iew ia d o m eg o roku, z zap isk ą o ok n ie w k op u le k a p licy (por. p rzy p is 10). K artk a ta n ie p a su je . do ' żad n ego in n ego roku w ciągu la t 1653— 1693.
■ 31 Por. H. Ł o p a c i ń s k i , 2 c za só w w o je n k o z a c k ic h , p r z y c z y n k i do d z ie jó w L u b li n a z la t 1648— 1655, „P rzegląd H isto ry cz n y ”, 9 (1909) 228— 229, oraz A. K o s s o w s k i , L u b li n w la ta c h „ P o to p u ”, „R oczniki H u m a n isty czn e”, IV (1958), z. 5, s.""256. W. T o m k ie w ic z sk ło n n y b y ł u w ażać, że fr e sk p o w sta ł dopiero po ty ch w ła śn ie w y p a d k a ch w o jen n y ch . Por. A k t u a l i z m i a k tu a liz a c ja w m a la r s tw ie p o ls k im
X V I I w ie k u , „ B iu lety n H isto rii S z tu k i”, X III (1951), nr 2— 3, s. 34. J. K ow alczyk w y p a d k a m i w o je n n y m i tłu m a czy p rzerw ę prac w k a p lic y w k ońcu roku 1655 i k o n ty n u o w a n ie ich w d ru giej fa z ie w la ta ch 1656— 1658, a datę p o w sta n ia fresk u prze n o si n a te w ła ś n ie la ta d ru giej fa z y prac lu b n a w e t na la ta p ó źn iejsze — op. cit., s. 29.
S Ą D O S T A T E C Z N Y T . M U S Z Y Ń S K IE G O 25
uznać Tomasza Muszyńskiego m alarza za pictora, który zaw arł umowę z dominikanami i otrzym ał 1270 fi. za malowanie kaplicy.
M alarz ten pominięty w słownikach i historiach m alarstw a polskiego, legitym uje się serw itoratem nadanym m u przez Jan a Kazim ierza i w y mieniony jest w aktach m iasta Lublina jako „przedni M alarz y C onter- fectysta K JM ” 32.
Najwcześniejsza wiadomość o nim pochodzi z r. 1647, w tedy to Ja n Tomasz Muszyński, m alarz z przedmieścia, złożywszy przysięgę w ierno ści i posłuszeństwa magistratowi, według przepisów praw a m agdebur skiego, zaliczony został w poczet obyw ateli m iasta Lublina, co wpisano do konsularnych akt ławniczych 33. W roku 1651, za wymalowanie w ła snym kosztem obrazu-w izerunku (imaginis) „in pariete m urato ” nad pasją ukrzyżowanego Chrystusa w kościele kolegialnym Sw. Michała Archanioła w Lublinie 34, otrzym ał zwolnienie od podatku na rzecz trzech lubelskich kościołów: wymienionej kolegiaty oraz kościoła szpitalnego Sw. Ducha i kościoła Sw. K rz y ż a S5. W latach 1659— 1660 staw ił się przed urzędem dokonującym lustracji woj. lubelskiego przedstaw iając dokument serw itoratu Jana Kazimierza 36. Wreszcie w 1665 r. przegryw a
32 Por. L u s tr a c ja w o je w ó d z tw a lu b e ls k ie g o 1661, w y d , H. O praw ko i K. S c h u - ster, W arszaw a 1962, s. 107. W iadom ość tę z n a la zł i o p u b lik o w a ł H. Ł o p a ciń sk i (zob. p rzyp is 36), o d k ryw ając n iezn an ego w ó w cza s z żad n ych prac lu b e lsk ie g o m a larza. K ilk a fa k tó w z jego życia zn am y d zięk i zap isk om w a k ta ch k o n su la rn y ch , w y d o b y ty m przez J, R i a b i n i n a, por, teg o ż - M u r a r z e , m a la r z e i r z e ź b ia r z e l u b e ls c y w X V I I w ., „B iu lety n N a u k o w y Z akł. A rch it. P o lsk ie j i H isto rii S ztu k i P o lite c h n ik i W a rsza w sk iej”, (1932), nr 2, s. 3— 4.
33 A cta C ons., nr 129, f. 121, W .A.P. w L u b lin ie. W zm ian k a z n a lezio n a p rzez J. R iab in in a, op. cit., le c z n ie o p u b lik o w a n a d otąd w w y p isie : „Joan n es T hom as M u szyń sk i P ictor su b c iv ita lis su sc e p it e t su am fid e lita te m ac o b ed ien tia m M agi- stra tu i • C iv ili p rostandam corporale iu ram en tu m iu x tá form am in iu re c iv ili M a g - d eb u rgen si p er d escrip tam fle x is ad im a g in em P a ssio n is C h risti D o m in o g en ib u s p r e stitit atq u e in n u m eru m ac ord in em ałioru m c iv iu m ad scrip tu s et co a p ta tu s est. %uod ■actis présén tib u s- con su larib u s e s t con n o ta tu m ”.
34 K o śció ł ten z o sta ł rozebrany w roku 1855, m a lo w id ło n ajp raw d op od ob n iej b yło na śeia n ie tęczo w ej.
35 W zm iankę tę zn a la zł i o p u b lik o w a ł J. R iab in in , op. cit., s, 3—4.
36 N astępującą, n otatk ę w w y m ie n io n e j lu str a c ji (por. p rzy p is 32) zn a la zł i op u b lik o w a ł H. Ł op aciń sk i, „S praw ozdania K o m isji do B ad an ia H isto r ii S z tu k i’', V III
(1907/12), z. 1, s. C X X II— C XC II: „S zla ch etn y T hom asz M u szy ń sk i p ro d u co w a ł przed urzędem n aszym L u stratoru m lite r a s serv ito ra tu s J eg o K r ó le w sk ie j M ości P a n a n aszego M iło ściw eg o , k tórego iak o p rzed n iego M alarza y -C o n te r fe c tis tę K róla J e g o M ości od p od atk ów p riw a tn y ch m ie y sk ie h z sp e c y a ln e y s w o ie y u w a ln ia Ł a sk ie y y C lem en tiey. P rzy k tórym p r z y w ile iu ab y b y ł za ch o w a n y , up raszał. W ięc że p ra w o p osp olite y p rá eiu d ica ta S ąd u Jego K r o le w s k ie y M ości ta k o w e p o zn o sili s e r vitoratu s, m y cale d ecisiey Jego Kr. M ości P an a n a szeg o M iło śc iw e g o tę ie g o L i- bertacyą su b m ittim u s”.
26 S T A N I S Ł A W M IC H A L C Z U K
J a n Tomasz M uszyński „m alarz z m iasta Lublina” spór z poborcą po datków wojskowych i musi zapłacić za dzierżawę kamienicy zwanej „Bronowską” 16 florenów 37.
D ata jego śmierci, podobnie jak urodzin, nie jest dotąd znana. U marł pozostaw iając żonę Annę, córkę rajcy lubelskiego G abriela Dobrogosta, k tó ra w roku 1694, jako wdowa „olim fam atorum Thomae Muszyński P ictores Lublinensis”, toczyła spór o sp a d e k S8.
W roku 1954 odczytano jego sygnaturę na wspomnianym już (por. przypis 23) obrazie U krzyżow anie i przypisano (J. Eustachiewicz) mu om aw iany fresk.
Znane dotąd wiadomości możemy uzupełnić wzmiankami o malarzu, jakie udało się znaleźć w dominikańskiej księdze ekspens konw entu lu belskiego, rzucającym i światło na inne prace Muszyńskiego w kościele
Dominikanów w Lublinie.
28 sierpnia 1663 r. Tomaszowi m alarzowi zapłacono 60 fl. za malowanie sklepienia nad w ielkim o łta rz e m 39 oraz za malowanie okien w prezbi terium . 21 czerwca 1664 r. otrzym ał „P. Tomasz M alarz” 25 fl. za ma lowanie „balasów y postum entów ” do ganku kościelnego 40. Przed 7 lu tego 1665 r. ,,P. Tomaszowi M alarzowi od malowania wielkiego obrazu, k tó ry je st w kroczganku S. Czesława” zapłacono 50 f l . 41 Wreszcie w m arcu 1668 r. za wino dla Im. P. Moszyńskiego zapłacono 2 fl. 42
Byłaby to 21-letnia k ariera lubelskiego m alarza, o którym nie wiemy dotąd, gdzie się uczył, jaką drogą doszedł do serw itoratu króla i wyko rzystując pierw ow zory obcych mistrzów, osiągnął poziom artystyczny
37 W iad om ość tę z n a la zł J. R ia b in in w k się g a c h k o n su la rn y ch , le c z jej n ie op u b lik o w a ł, op. cit., A cta C ons. nr 132, f. 677 p a g in a c ji starej lu b 679 p a g in a cji n ow ej, W .A .P. w L u b lin ie — te k s t te j n o ta tk i p o d a jem y w tłu m aczon ym om ów ien iu .
38 1 tę w ia d o m o ść za w d zięcza m y J. R ia b in in o w i, z n a la zł ją w k sięg a ch k on su la r n y c h , le c z n ie o p u b lik o w a ł — A cta C ons., nr 137, f. 578 i 579 oraz nr 160, f. 584, w W .A .P w L u b lin ie .
39 M a lo w id ło to z o sta ło p rzem a lo w a n e w r. 1768 p rzez A n ton iego P a szk o w sk ie g o , p o tem z a b ie lo n e i w y d o b y te spod p o b ia ły w rok u 1952. A . W a d o w s k i , op . cit., s. 352 — p rzy to czy ł te k s t u m o w y z P a szk o w sk im w w y p isie.
40 P a trz a n ek s. W e w r z e śn iu i p a źd ziern ik u 1664 r. płacon o za różn e prace ja k ie m u ś m a la r z o w i b e z n o to w a n ia im ie n ia i n azw isk a.
41 O braz o ch a ra k terze w a rszta to w y m , ok oło r. 1838 zo sta ł p rzen iesio n y do k a p lic y tz w . M atk i B o sk iej P a r y sk ie j przy p rezb iteriu m k ościoła. O praw iono go w ó w c z a s w n o w e ram y p ro sto k ą tn e, dorab iając do p łó tn a z p ap ieru dw a górne n a ro żn ik i, d o p a so w a n e n ie g d y ś k sz ta łte m ram y do m iejsca w k rużganku. W tej sam ej k a p lic y z a w ieszo n o w te d y , id e n ty c z n ie „p rep aru jąc”, trzy in n e obrazy m a lo w a n e w la ta c h 1682— 1683, b y ć m oże, w p ra co w n i M u szyń sk iego, zd ob iące przed tem k ru ż g a n e k k lasztoru .
42 W la ta c h 1663— 1665 m a la rz w y m ie n ia n y jest ty lk o z im ien ia , n a jp raw d op o d o b n iej jed n a k ch od zi tu o n aszego M u szyń sk iego, k tóry w r. 1665 m a w L u b lin ie za ta rg z pob orcą p od atk ów .
R yć. 4. T om asz M u szyń sk i, S ą d o s ta te c z n y . F resk w k o p u le k a p lic y S w . K rzyża p rzy k o śc ie le D o m in ik a n ó w w L u b lin ie. S tan po k o n se r w a c ji w roku 1954.
R yc. 5. Jean C ousin M łodszy, S ą d o s ta te c z n y . R ycin a P. Jodego z roku ok. 1630. M uzeum L u b elsk ie.
S Ą D O S T A T E C Z N Y T . M U S Z Y Ń S K IE G O 27
przekraczający prowincjonalną p r z e c i ę t n o ś ć Sąd ostateczny w kapli cy Sw. Krzyża był zapewne jego największym przedsięwzięciem, ukazu jącym możliwości warsztatowe, wady i zalety rodzimego m alarstw a z po łowy siedemnastego wieku.
O P IS M A LO W ID ŁA 44
Kompozycja malowidła niewątpliw ie podyktow ana jest owalnym kształtem czaszy kopuły, której oś dłuższa usytuow ana została prosto padle do osi nawy i prezbiterium , a oś krótsza stanow i przedłużenie osi kościoła. W ten sposób najbardziej eksponowaną część czaszy, w yłania jącej się spoza łuku arkady otw ierającej prezbiterium na kaplicę w m ia rę zbliżania się do ołtarza głównego (stojącego obecnie już w kaplicy poza linią nie istniejącej ściany zam ykającej niegdyś wydłużone gotyc kie prezbiterium), zajęła postać C hrystusa Sędziego z Niebieskim T ry bunałem. Przeciwległą zaś stronę, widoczną dopiero po wejściu za ołtarz, poświęcono na scenę Adoracji Krzyża. Obie wieloosobowe sym etryczne sceny, w których Chrystus i krzyż znalazły się dokładnie na krótkiej osi elipsy, połączono postaciami sfruw ających aniołów, dmących w tr ą by, usytuowanych na dłuższej osi czaszy, a całość obwiedziono wieńcem obłoków zbliżonych do koła. Dzięki tem u otrzym ano kompozycję dw u- sferową: kolistą niebiańską, unoszącą się na obłokach i ziemsko-piekielną, wypełniającą resztę powierzchni elipsy, poza w pisanym w nią kołem. Po stronie praw ej, wzdłuż gzymsu wieńczącego tam bur, umieszczono sceny zm artwychwstania. Po stronie lewej wyobrażono piekło i potępio nych. Swego rodzaju trzecią sferą kompozycji jest w ysklepek latarni z postacią Boga Ojca w ynurzającego się z obłoków. Tak przem yślany graficzny układ kompozycji podkreślony jest i w ydobyty przez kolory stykę i światłocień. Ponad brązam i scen piekielnych i ciężkimi zieleniami
43 P rof. W. T o m k iew icz w u d zielon ej m i in fo rm a cji, za którą sk ład am se rd ecz ne p o d zięk o w a n ie, stw ie r d z ił brak n a zw isk a M u szy ń sk ieg o w m e tr y c e k o ro n n ej, n atom iast w ra ch u n k ach dw oru Jan a K azim ierza, w la ta c h 1652— 1653, je s t w z m ia n k a o zap łacen iu p ew n ej k w o ty m a la rzo w i T o m a szo w i za m a lo w a n ie p o rtretó w J.K.M. P e w n e św ia tło n a w a r sz ta t tw ó rczo ści M u szyń sk iego rzu ca w y k o r z y sta n ie przez n iego r y cin y p rzed sta w ia ją cej S ą d o s ta te c z n y J. C ousina, co o m a w ia m y n i żej. O statnio I. M. L ask o w sk a p o d jęła próbę p rzy p isa n ia m u k ilk u ob razów z w a r sza w sk ieg o k o ścio ła D o m in ik a n ó w , p rzy g o to w u ją c n a ten tem a t a rty k u ł do „R ocz n ik a M uzeum N arod ow ego w W a rsza w ie”.
44 Do p o n o w n eg o d ok on an ia o p isu m a lo w id ła , za m ieszczo n eg o ju ż w p racy J. E u s t a c h i e w i c z , op. cit., s. 229— 235, zm u sza n a s p rzed e w sz y stk im p rze prow adzona w roku 1954 k o n serw a cja , k tóra p rzez u su n ię c ie o sie m n a sto - i d zie w iętn a sto w ieczn y ch p rzem a lo w a ń p rzy w ró ciła fr e s k o w i jeg o p ie r w o tn y ry su n ek i koloryt.
2 8 S T A N IS Ł A W M IC H A L C Z U K
i brązam i krajobrazu ze zm artw ychw stającym i, rozciąga się jasne żółto- -biało-niebieskie niebo, na którego tle odcinają się szaro-oliwkowo-lilio- we ciężkie obłoki i barw ne żółte, zielone, brunatne i liliowe szaty sie dzących na nich osób. Wreszcie rozświetlona głowa Boga Ojca, okolona rozwianą brązową szatą na tle żółtych obłoków, tworzy akcent centralny, dom inujący ponad stru k tu rą scenerii.
C h r y s t u s i T r y b u n a ł N i e b i e s k i . C hrystus Sędzia siedzi na barw nej tęczy opierając nogi o niebieski glob Ziemi. W lewej wznie sionej ręce trzym a sierp, praw ą opuszcza w geście aprobaty. P atrzy przed siebie wzrokiem utkw ionym w przestrzeń. Ubrany jest w przepaskę wo kół bioder i czerwono-brązowy płaszcz okryw ający nogi i biodra, prze rzucony na pasku za plecami na praw e ramię. Od głowy rozchodzą się złoto-żółte promienie, tworzące jasne tło dla całej postaci, obramione wieńcem kłębiastych obłoków, wśród których, ponad tęczą, unoszą się aniołki i główki cherubinów. Pod globem ziemskim dwa fruwające aniołki trzym ają opartą o obłoki otw artą księgę z następującym napisem:
L I B E R S C R IP T U S P R O F E R A T U R I N Q U O T O T U M C O N T IN E T U R U N D E M U N D U S IU D IC E T U R «
Po obu stronach Chrystusa na obłokach klęczą lub siedzą święci. Po stronie praw ej 46 M atka Boska z lewą ręką na piersiach a praw ą skiero w aną w . dół, w skazującą zm artw ychw stających, ubrana w liliowo-czer- woną w ydekoltowaną suknię i jasnoniebieski płaszcz oraz małą chu steczkę przew iązaną na jasnych sfalowanych włosach. Za nią siedzi św.. P iotr w liliowej sukni i żółtym płaszczu, trzym ając dwa klucze. Da lej klęczy św. Franciszek z rękam i złożonymi do błagalnej modlitwy. W głębi klęczy kilkunastu mężczyzn, sędziwych i młodych, patriarchów i zakonników, w patrzonych w Chrystusa. Nad nimi ną obłokach siedzą święte Dziewice. Na pierw szym planie św. K atarzyna ze strzaskanym kołem i św. K rystyna (?) trzym ająca m łyńskie koło (?).
Ną czele drugiej grupy, po stronie lewej klęczy Jan Chrzciciel, ubra ny w czerwono-brązowy płaszcz. Za nim dwóch brodatych starców: Mojżesż w zielonej sukni i żółtym płaszczu z tablicą dekalogu i prorok Izajasz w skazujący gestem praw ej ręki na piekło, ubrany w żółto- -szarą suknię i biały płaszcz. Dalej siedzi prorok Daniel (?) w niebieskiej sukni i czerwonym płaszczu. Na końcu klęczy św. Dominik, rozkładając w bok opuszczone ręce w geście pokornej prośby. W głębi wśród licznej
45 N a r y c in ie J. J o d ego, którą om a w ia m y n iżej, na k sięd ze pod stop am i C hry stu sa u m ieszczo n y je s t in n y tek st, zaczerp n ięty z k się g i D a n iela i A p ok alip sy.
S Ą D O S T A T E C Z N Y T. M U S Z Y Ń S K IE G O 29
rzeszy Świętych Mężów, portretowo zindywidualizowanych i młodzień ców trzym ających palmy, wyróżnia się król Dawid z harfą i św. Ignacy Loyola. Powyżej zasiadają na obłokach Ojcowie Kościoła: papieże, k ar dynałowie i biskupi — poważni starcy, trzym ający zam knięte lub otw ar te księgi.
G l o r i a K r z y ż a . Potężny brązow y krzyż w yrasta z kłębu obło ków, wśród kórych tkw ią główki aniołków. Podtrzym ują go dwie pary aniołów: u dołu, klęcząc na obłokach, i za belkę poprzeczną, unosząc się w powietrzu na rozpostartych skrzydłach. Od krzyża rozchodzą się żółte promienie, rzucając blask na wieńce obłoków. Nad krzyżem wśród obło ków i główek cherubów unosi się wstęga z napisem:
H O C S I G N U M C R U C IS E R I T I N C E L O
Po obu stronach krzyża zgrupowani są dostojnicy ziemscy i święci, tw o rząc zw arty tłum ginących w dali głów w patrzonych w znak Odku pienia.
Na lewo od krzyża na pierwszym planie siedzą i klęczą papieże, k a r dynałowie, biskupi i zakonnicy. Po stronie praw ej królowie w uroczy stych szatach, złotych, czerwonych i w bogatych koronach na głowach. W głębi rzesza adorujących różnego stanu i wieku.
Ponad ramionami krzyża, tuż przy obram ieniu latarni po stronie p ra wej wśród obłoków, klęczą młodzieńcy, a po stronie przeciwnej — panny. Obie sceny, Niebieski Trybunał i Glorię Krzyża, łączą umieszczone na dłuższej osi elipsy anioły dmące w długie trąby. Są to postacie n a j bardziej dynamiczne w całej kompozycji, oddane w ruchu w silnych skrótach, zlatują z nieba po trzy z każdej strony z rozpostartym i skrzy dłami i rozwianymi szatami. Potraktow ano je bardzo dekoracyjnie, za równo w rysunku (wzdęte łukowato lekkie tkaniny), jak i barw nie (czer wień, brąz, jasny błękit, zieleń, żółć, lila, biel). Unoszą się na tle chm ur, z których w yłaniają się po stronie lewej (strona piekła) grupy główek dziecięcych, po stronie praw ej obok główek cherubinów, zastępy tych, którzy osiągnęli już niebo.
Z m a r t w y c h w s t a j ą c y i z b a w i e n i . W krajobrazie uroz maiconym widokiem odległego miasta, ciągnącym się wzdłuż gzymsu wieńczącego bęben kopuły od sceny Adoracji Krzyża aż do księgi pod stopami Chrystusa, rozgryw ają się liczne epizody powszechnego zm ar
twychwstania ciał. Spod zsuwających się p ły t grobowców, z pieczar i dołów wydobywają się zmarli. Obudzeni głosem trąb, w itają gestami wzniesionych rąk albo wystraszonym spojrzeniem Najwyższego Sędziego. Wśród nagich, półnagich i owiniętych w śm iertelne całuny wskrzeszo
30 S T A N IS Ł A W M IC H A L C Z U K
nych ożywają rów nież dw a ludzkie szkielety i porozrzucane kości.
Powołani do nieba unoszą się w powietrze w zw artym tłum ie ginącym w kłębiastych obłokach. Nad porządkiem czuwa anioł z sierpem w ręku, stojący na podwyższeniu. W środku sceny na pierw szym planie siedzi d ru g i anioł trzym ając rękę na barkach młodej, pięknej kobiety, siedzą cej poniżej, w spartej o jego kolano. Oboje patrzą na zm artw ychw stałych włączających się w niebiański pochód. Kobieta jest półnaga, na biodra i nogi m a narzucony szeroki jasnoliliowy płaszcz, jasne włosy związane m ałą chusteczką, na której trzym a się m aleńka korona.
P i e k ł o i p o t ę p i e n i . Lewą stronę czaszy kopuły, ponad gzym sem, zajm uje w yobrażenie piekła i potępionych. Na gadatliw ą scenerię m iejsca wiecznych k ar składają się następujące epizody: w jazd do pie kła, schw ytanie hulaszczego szlachcica, potępienie heretyków, torturow a nie grzesznicy, m ęki w ogniu piekielnym.
Na lewo od księgi pod stopami Chrystusa, na tle rozległego k raj obrazu, skalistego i zasnutego dymami, ożywionego widokiem dalekiego zamku, zdąża w kierunku piekła fantastyczny pojazd, uformowany z ogromnego szkieletu, ciągnięty przez dw a wielbłądy. Jedzie na nim szlachcic z kielichem w ręce, obejm ując siedzącą przy nim kobietę. Powozi diabeł o ptasim pysku, dw aj inni trąb ią siedząc na wielbłądach. Jeszcze inni, jed en z szablą u pasa, popychają z tyłu tę piekielną karetę.
Bliżej piekła diabeł-satyr ciągnie na powrozie schwytanego za szyję szlachcica, nagiego, z owiązanymi biodrami, oplatanego splotami wężów, trzym ającego w praw ej ręce k a rty do gry, w lewej ceber po trunku. Obok przygryw a m u na lu tn i inny diabeł-satyr, a za szlachcicem drw i z niego jakiś potępieniec.
Tuż pod ogniskiem piekła, dosięgani przez płomienie, zgrupowani są innow iercy dem onstrując przyczynę wiecznej zguby — płonące już he retyckie księgi i wór z monetami. Ogarnięci trw ogą krzyczą, jeden roz dziera k artę z napisem „A rius infelix” , inny pije z ogromnego dzbana. Obok duchownego w czarnej sutannie i paru ubranych z cudzoziem ska (krzyczący pierw szy z lewej w czarnym berecie w żółtej szacie z k ryzą na szyi i drugi z księgą po stronie praw ej — w liliowej szacie z białym kołnierzem), znalazły się tu sarmackie typy braci szlacheckiej. Rozdzierający k artę ubrany jest w liliowy kabat z białym gorsetem i m ankietam i, na głowie m a płaską czerwoną czapkę z białym otokiem. Są rów nież dwie kobiety: jedna z odkrytym biustem i rozpuszczonymi wło sami, druga stara w białym czepku, trzym ająca zaciśnięte pięści przy policzkach. P raw ie wszyscy w patrzeni są w klęczącą przed nimi na po stum encie starą, w yschniętą kobietę o trupiej głowie, opasaną wężem, wznoszącą do góry ręce.
S Ą D O S T A T E C Z N Y T . M U S Z Y Ń S K IE G O 31
W głębi za innow iercam i stoi m urow ana bram a piekieł. W ylatuje z niej skrzydlaty gad ziejący ogniem, a wokół kłębią się węże. Do bram y wchodzą cztery rozpaczające kobiety. Obok przy bram ie leży na w znak naga kobieta napastowana przez węża. Nad nią w yłania się zza kam ieni mężczyzna duszący schwytanego gada.
Na prawo, obudowane kam iennym i m uram i, bucha płomieniami ogni sko piekła. Na pierwszym planie obok przewróconego dzbana, z którego wylewa się woda, stoi przywiązana łańcuchem do k raty naga kobieta. Za nią stłoczeni skazańcy krzykiem i gestam i zdradzają swoją rozpacz. Wyżej stoją diabły, jeden z nich rzuca na pogrążonych w ogniu nową ofiarę.
Tuż nad gzymsem umieszczony je st następujący napis: „Restaurow ano w R. P. 1899 za Xsiędza Kłobotowskiego przez Wojciecha Stępienia”.
PR O G R A M T EM A T Y C Z N O -ID EO W Y
W obecnym stanie badań trudno wskazać inspiratora program u iko nograficznego kaplicy wznoszonej jako sanktuarium relikw ii drzew a Krzyża św. Daty jej budowy pokryw ają się z okresem pow stania i roz wijania się przy konwencie lubelskim, drugiego wówczas po K rako wie w prow incji polskiej, studium generalnego (1644-—1686) i7. Możli wość założenia takiej uczelni zakonnej w Lublinie i utrzym yw anie się jej ponad czterdzieści lat, pomimo konkurencyjnych starań konw entu poznańskiego, świadczy o dużych możliwościach środowiska lubelskiego i jego znaczeniu w Polsce w połowie XVII wieku. Niemało przyczyniło się do tego tak zwane studium formalne, istniejące przy klasztorze lu belskim od roku 1586 aż do kasaty zakonu. Oba studia prowadzone były przez profesorów i magistrów, dominikanów wykształconych w k ra ju i zagranicą (Paryż, Rzym), dysponowały wspaniałą biblioteką, liczącą, już po zniszczeniach spowodowanych przez Szwedów w roku 1703, około dw unastu tysięcy tomów w pierwszej połowie XVIII w ie k u 4S. W ydaje się, że tw órcy ideologicznego program u dekoracji kaplicy szukać należy właśnie w gronie tych światłych uczonych i kaznodziejów. F undatorzy świeccy nie mogli mieć w tych okolicznościach większego udziału poza finansowaniem budowy. Janusz Tyszkiewicz zm arł w roku 1649, kiedy m ury kaplicy doprowadzone były zaledwie do wysokości piętra. K on- tunuująca fundacje siostra Tyszkiewicza, K rystyna Jelec, nie mogła za pewnić odpowiednich środków na budowę. Ukończenie budow y i sfinan
47 A. W a d o w s k i , op. cit., s. 290. 43 Ibidem , s. 293— 296.
32 S T A N IS Ł A W M IC H A L C Z U K
sowanie w ystroju w nętrza zawdzięczają więc dominikanie Stanisławowi z Popowa W itowskiemu, staroście lubelskiem u (zm. w r. 1662) 49. Jest bardzo prawdopodobne, co zauważył W. Tomkiewicz 50, że Stanisław Wi tow ski przyczynił się do sprowadzenia przez dominikanów Falconiego, w ykonaw cy sztukaterii, Tomasz Muszyński m iał już w Lublinie utrw aloną pozycję wziętego malarza, po kilkuletniej działalności artystycznej w tym mieście (przed r. 1651 malował „na m urze” w kościele św. Michała). Zaangażowany przez dominikanów, potrafił zaspokajać ich artystyczne am bicje, nieprędko ukończył bowiem różnego rodzaju inne malarskie prace dla klasztoru, w księdze w ydatków notowany je st jeszcze w latach 1663— 1665 i 1668 (? )51, ale trudno przypisać m u większy udział w de cydow aniu o spraw ach tem atyki.
Przy wyrobionej w stiuku przez sztukatora dacie „A. 1658”, obok inicjałów J. B. Falconiego figuruje inicjał W aleriana Świderskiego „FV ST” (F rater V alerianus Swiderski Theologus) 52. Był on trzecim mo deratorem studium generalnego i przeorem w latach 1656—1659, co pew nie upoważniło go do upam iętnienia swego nazwiska na ścianie ka plicy. P rogram ikonograficzny i projekty jego graficznego opracowania m usiały być przygotow yw ane w okresie sprowadzania sztukatora (luty 1654) i po skontaktow aniu się z miejscowym malarzem. Przypuszczać należy, że projekt tem atyczny gotów był w końcu r. 1653, a z artystam i om awiano już tylko jego plastyczną realizację. W latach 1652—1656 przeorem był Ja n Czesław B ajer 53, a przed nim (1650—1652) Jan Chry zostom P o lew icz54. Obaj odbyli studia zagranicą, byli profesorami i wiel ce zasłużyli się dla klasztoru lubelskiego. Ale stariowisko przeora nie przesądzało przecież o konieczności zajęcia się tem atyczną stroną wy kańczanej kaplicy. P racy tej mógł się podjąć któryś z bardziej uczonych w teologii i Piśmie św. profesorów czy magistrów. Może dokonał tego Paw eł Ruszel (zm. 1658), w ykształcony w Krakowie i Rzymie, autor
49 Ib id em , s. 218, 223— 224 i 242— 244, oraz J. E u s t a c h i e w i c z , op. cit., s. 228 — autork a, p od o b n ie jak W ad ow sk i, W ito w sk ieg o u w aża za fun d atora fr e sk u . P or. też J. K o w a l c z y k , op. cit., s. 28.
50 J. K o w a l c z y k , op. cit., s. 29, p rzyp is 11. 51 P a trz an ek s.
52 J. K o w a l c z y k , op. cit., s. 35.
53 A. W a d o w s k i , op. cit., s. 317— 318 — autor p isze o nim , że „nauki k oń c z y ł za gran icą [...] N a k a ted ra ch p ro feso rsk ich i urzęd ach k la szto rn y ch w ie k sp ę d ził. B y ł d w u k ro tn ie p rzeorem k lasztoru lu b e lsk ie g o (1633— 1635 i 1652— 1656) i w ie l k ie z a słu g i p o ło ży ł w resta u ra cji i p o w ię k sz e n iu tegoż k lasztoru [...] P o zo sta w ił po so b ie śla d y prac n a u k o w y ch [...] zm arł w r. 1670”.
54 Ib id em , s. 318 — k sz ta łc ił się w P aryżu, b y ł p rofesorem i p olem istą, dokto rem P ism a św ., jem u k o n w en t lu b e lsk i za w d zięcza ł p o sia d a n ie stu d iu m g e n era l n ego, zm arł w r. 1652.
S Ą D O S T A T E C Z N Y T . M U S Z Y Ń S K IE G O 33
ogromnego dzieła pt.: Skarb nigdy nieprzebrany Kościoła św. katolic
kiego K rzyż Pański, prom otor B ractw a Drzewa Krzyża Św., uczony i pro
fesor, pierwszy moderator studium gen eraln eg o55. W swoim dziele po święca Ruszel rozdział 29 ukazaniu się Krzyża na sądzie ostatecznym: „Krzyż Święty, na którym C hrystus Jezus Syn Boży był Ukrzyżowany pokaże się na Niebie w w ielkiey iasności, przy Sądzie iego ostatnim Ge neralnym ”.
Obok nagromadzenia niezwykle konsekw entnie dobranych wątków tematycznych, składających się na treść m onum entalnie potraktow anej
sceny Sądu ostatecznego, zasługą nieznanego nam inspiratora jest
umieszczenie tego dzieła w czaszy okazałej kopuły. Stało się to zapewne zupełnie świadomie dzięki właściwemu zrozumieniu ideowej treści ko puły, symbolizującej ład kosmiczny i niebo, rozpiętej jak baldachim nad relikwiarzem z drogocenną cząstką drzew a krzyża ś w .56 Wybór tem atu, przeznaczenie nań czaszy kopuły i wykorzystanie do ideologicznego i a r tystycznego uświetnienia miejsca przechowywania św. relikwii, przyno szącej splendor konwentowi i miastu, zrealizowany został w powiązaniu z tem atem zawieszonych na ścianach obrazów i w ystrojem sztukateryj- nym w sposób ogromnie przem yślany i oryginalny w swej konsekw en cji 57. Ternjat Sądu ostatecznego był mianowicie okazją do ukazania krzy ża pojawiającego się na niebie w glorii w Dniu Pańskim po raz ostatni w dziejach świata, a jednocześnie m iał przypominać w iernym o drugim przyjściu Chrystusa, który, kładąc kres królestw u św iata z wysokości nieba, dokona powszechnego sądu nad ludzkością, oddzielając na zawsze
dobro od zła i zakładając W nowych niebiosach i na nowej ziemi K ró
lestwo Boże.
W yobrażenie Najwyższego Sędziego, P antokratora, K osm okratora „kierującego ruchem świata i regulującego harm onię wszystkiego” , jako oryginalność Wschodu, praktykow ane było od czasów starochrześcijań skich 5B. Przygotowany tron („H etojm azja”) czekał na przyjście Sędziego w mozaikowych dekoracjach sklepień i apsyd starochrześcijańskich
55 Ibidem , s. 283—293 oraz St. M i c h a 1 c z u k, U k r z y ż o w a n ie n a p a lm ie ja k o n o w y n ie z n a n y ty p k r u c y f i k s u b a ro k o w e g o , „ B iu lety n H isto rii S z tu k i”, X X V (1963), nr 1, s. 22— 23.
56 L. K a lin o w sk i, T r e ś c i a r t y s ty c z n e i id e o w e k a p lic y Z y g m u n tó w s k ie j, [W:] S tu d ia do d z ie jó w W a w e lu , t. 2, K ra k ó w 1960, s. 60 — autor szer z e j o m a w ia treści id eo w e kopuły.
57 T reści id eo w e a rch itek tu ry i w y str o ju p la sty c z n e g o k a p lic y o m aw ia i in terpretuje J. K o w a l c z y k , op. cit. P o raz p ie r w sz y szczeg ó ło w y op is k a p licy opracow ał K. D ę b i ń s k i , D rze w o K r z y ż a św . w k o ś c ie le św . S ta n is ła w a B. i M . w L u b lin ie , „P rzegląd K a to lic k i”, 1895, nr 33, s. 516— 518.
18 L. H a u t e c o e u r , M y s tiq u e e t a r c h ite c tu r e . S y m b o lis m e d u c e rc le e t d e la coupole, P aris 1954, s. 201— 219.
34 S T A N I S Ł A W M IC H A L C Z U K
i wczesnobizantyjskich budow li sak ra ln y c h 59. K ontrreform acja, wykorzy stując niebiańskie interpretow anie renesansowej k o p u ły 60, wydźwignęła na jej czaszę tem at Sądu ostatecznego, zapewniając m u tym samym najśw ietniejsze miejsce w świątyni, dominujące nad stru k tu rą budowli. W latach 1572— 1574 ozdobiono wyniosłą kopułę katedry florenckiej ko losalnym m alow idłem Sądu ostatecznego — Giorgia Vasariego i F. Zuc- carieg o 61. H ubert Goltzius dla ratusza w Venlo (Holandia) namalował obraz Sądu ostatecznego, kom ponując całą scenę na tle iluzoryjnej ko puły 62.
PIERW OW ZÓR JE A N C O U SIN A M ŁODSZEG O i
P rojektodaw cy fresku lubelskiego dysponowali pierwowzorem, zdo bytym raczej drogą przypadku niż Uzasadnionego wyboru, który w znacz nym stopniu w ykorzystali. Była nim rycina P ietera de Jode I z A ntw er pii, sztychowana w edług obrazu Jean Cousina Młodszego83.
J. Cousin Młodszy (1522— 1594), arty sta wszechstronny, m anierysta ze szkoły Fontainebleau, tem at Sądu ostatecznego pow tarzał wielokrotnie w licznych w itrażach, obrazach i grafice. Obraz Sąd ostateczny z Luw ru je st obok obrazu Eva prim a Pandora z tegoż muzeum i Zdjęcia z krzyża w m uzeum w Mayence, jednym z nielicznych zachowanych jego d z ie ł64.
P ie te r de Jode I (1570— 1634) sztychował dzieło Cousina przed ro kiem 1630 65 i pod wpływem cenzury i wydawcy dokonał kilku „popra
59 Ib id em , s. 201, oraz W . P o d i a c h a, M a lo w id ła śc ie n n e w c e r k w ia c h B u k o
w in y , L w ó w 1912, s. 135— 136.
60 L. K a l i n o w s k i , op. cit., s. 60 — autor p od aje p rzyk ład y z w ie k u X V i X V I m a la r sk ic h p rzed sta w ień n ieb a w p o sta ci k o p u ły .
81 U . T h i m e , F. B e c k e r , A llg e m e in e s L e x ik o n d e r B ild e n d e n K ü n s tle r , L eip zig 1940, t. X X X IV , s. 121, oraz E . B é n é z i t. D ic tio n n a ire d e s p e in tr e s , s c u lp
te u r s , d e s s in a te u r s e t g r a v e u r s , S a in t-Q u e n 1955, t. 8, s. 480.
62 L . K a l i n o w s k i, op. cit., s. 60.
65 O d k ry cie p ierw o w zo ru fr e sk u lu b e lsk ie g o w ob razie S ąd u o sta te c zn e g o Jean C o u sin a je s t z a słu g ą J. E u sta ch iew icz. E gzem p larz n iezn a n ej jej r y cin y przypad
k o w o o d n a la zł s ię w W a rsza w ie i d zięk i sta ra n io m I. M. L a sk o w sk iej od k ilk u m ie s ię c y s ta n o w i w ła sn o ść M uzeum L u b elsk ieg o . D y rek to r teg o M uzeum , P an i Ire n ie Isk r z y c k ie j, ser d e c z n ie d zięk u ję za u d o stęp n ien ie m i teg o cen n ego m ied ziorytu. 84 E. B é n ê z i t , op. cit., t. 2, s. 691, A . M i c h e l , H is to ir e d e l’a rt, t. IV, cz. II, P a r is 1911, s. 756 i 760 oraz A . W e e s e , S c u lp tu r u n d M a le re i in F ra n k reich v o m
15 b is z u m 17 J a h rh u n d e rt, B erlin 1917, s. 209 i 212. A . W eese b łęd n ie p rzy p isa ł
ob raz S ą d o s ta te c z n y z L u w ru ojcu m alarza, ró w n ież w szech stro n n em u arty ście, o ty m sa m y m im ien iu .
65 U . T h i m e , F. B e c k e r , op. cit., t. 19, L eip zig 1926 — sło w n ik p od aje, ż e szty ch S ą d u o sta te c z n e g o J. C o u sin a je s t n a jw ię k sz y m d ziełem P. Jod e I, w y k o n a n y z o sta ł na 12 p ły ta ch . R y cin a z M uzeum L u b elsk ieg o sk ład a s ię z 9 części p a p ieru , n a k le jo n y c h n a te k tu r ę i p łótn o i za w ern ik so w a n y ch . Z ostała w y c ię ta z ram y.