• Nie Znaleziono Wyników

0 możliwości etyki ewolucyjnej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "0 możliwości etyki ewolucyjnej"

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)

A C T A U N I V E R S I T A T I S L O D Z I E N S I S FOLIA PHILOSOPHICA 6, 1988 _________________

Gerhard V ollm er

O MOŻLIWOŚCI ETYKI EWOLUCYJNEJ

" C z y s t o " f i l o z o f i c z n a e ty k a pozostaw ia zbyt w i e l e problemów bez r o z w i ą z a n ia . N i e l i c z n e , formalne w a ru n k i, k t ó r e dadzą s i ę u- s t a l i ć t r a n s c e n d e n t a I n o - f i l o z o f i c z m e , tra n sc e n d e n ta ln o - p ra g m a ty c z ­ n ie lub k o n s t r u k t y w i s t y c z n i e , b yna jm nie j nam n ie pomagają w zna­ l e z i e n i u p ra k ty c z n y c h wskazówek d z i a ł a n i a . W s y t u a c j i t e j warto zapewne spróbować zastan ow ić s i ę nad a n tro p o lo g ic z n y m i i b i o l o g i c z ­ nymi podstawami e t y k i . Czy można " e t y k ę e w o lu c y jn ą " s ta w ia ć na równi z "e w o lu c y jn ą t e o r i ą p oz nan ia” ? A może p r z e d s i ę w z i ę c i e t a k i e 7 góry skazane j e s t na niepowodzenie? W a r t y k u l e tym zostaną s c h a ­ rakteryzow ane i n t e n c j e i s w o is to ś ć p o d e j ś c i a ew olu cyjn eg o, z o s t a ­ n i e naszkicowany ewentualny wkład s o c j o b i o l o g i i do e t y k i , a także rozważone zostaną z a r z u t y , k t ó r e mogą z o s ta ć postawione t a k i e j e- ty c e e w o lu c y jn e j ( c h o c i a ż ona je s z c z e w ogóle n ie i s t n i e j e ) .

U kład :

ł . Dlaczego brać pod uwagę e w o lu c ję ? 2. B y t i powinność.

3. M i e j s c e e t y k i e w o lu c y jn e j w s ys te m a tyc e . 4. Nowa d y s c y p l i n a : s o c j o b i o l o g i a .

5. S o c j o b i o l o g i a i e t y k a .

6. 0 m oż liw ości rozw iązyw ania problemów przez e ty k ę e w o lu c y jn ą .

I . Dlaczego b rać pod uwagę e w o lu c ję ?

Często skarżymy s i ę na p o d z i a ł , wręcz ro z d r o b n ie n ie d y s c y p l i n naukowych oraz na p o w s ta ją c e w związku z tym s z u fla d k o w a n ie m yśle ­

n i a . Od pewnego jednak czasu r y s u j e s i ę możliwość u j ę c i a l i c z n y c h c z ę ś c i i 3spektów re a ln e g o ś w ia t a w jednym r o z le g ły m k o n t e k ś c i e , być może nawet możliwość powrotu do j e d n o l i t e g o obrazu ś w i a t a . P r z y c z y n i a s i ę do tego f a k t , że w przypadku każdego re a ln e g o o- b ie k t u możliwe i sensowne j e s t p y t a n i e o je g o p roce s s ta w a n ia s i ę ,

(2)

jeg o h i s t o r i ę , o jego dawny i p r z y s z ł y rozw ój. A w ię c zasadniczym i konstytutywnym pojęciem ta k ie g o ca ło śc io w eg o r g lą d u J e s t p o j ę ­ c i e e w o l u c j i . Ten e w olu cyjn y ( d i a c h r o n i c z n y , kinematyczny czy też dynamiczny) sposób p o d e jś c i a p r z y n i ó s ł n a jp ie r w e f e k t y w c a łk ie m różnych 1 z u p e łn ie n ie z a le ż n y c h od s i e b i e d z i e d z in a c h . B y ­ ł y n im i: pow stanie systemu p la n e ta rn e g o (K a n t , l a p i a c e ) , e w o lu c ja Ję z y k a (Bopp, Grimm), g e o lo g ia ja k o h i s t o r i a ziemi ( L y e l l ) , t e o r i a e w o l u c j i (Lamarck, D a r w in ) , pow stanie gwiazd ( a s t r o f i z y k a ) , kosmo­ l o g i a ( o d d a la n ie s i ę g a l a k t y k , prawybuch - U r k n a l l ) .

Tymczasem - i to j e s t f a s c y n u j ą c e - ten sposób p o d e j ś c i a d a ł s i ę u ło ż y ć w ła ń c u c h , w którym n i e b r a k u je praw ie żadnego ogniwa. Ten kto mówi d z iś o e w o l u c j i , n ie ma na m y ś li o k re ślon eg o o b iek tu czy też ok reślonego ok resu, np. t y l k o organizmów lub t y l k o h i s t o ­ r i i nauki n ow ożytnej, l e c z może mieć przy tym na w zg lęd z ie ewolu ­ c j ę "kosm iczną“ lub " u n i w e r s a l n ą " , prawdziwą " h i s t o r i ę ś w i a t a " .

Jednak ew o lu c y jn y punkt w id z en ia p e ł n i n i e t y l k o fu n k c ję i n t e g r u j ą c ą , ł ą c z ą c różne cząstkowe d y s c y p l i n y naukowe, doprow adził on tak że w i e l o k r o t n i e do c a łk ie m nowego p o s t a w ie n ia problemów i do nowych wyników. N ten sposób u k s z t a ł t o w a ł s i ę po­ g l ą d , że l i c z n e systemy mogą pozostać s t a b i l n e j e d y n i e Jako systemy d y n a m i c z n e , a więc t y l k o d l a t e g o , że coś s i ę w n ic h d z i e j e , że w ym ien iają ze swym otoczeniem m a t e r i ę , e n e r­ g ię lub i n f o r m a c j ę , że z n a jd u ją s i ę w równowadze n i e s t a t y c z n e j , l e c z dynam icznej. Odnosi s i ę to do uniwersum jako c a ł o ś c i ( k t ó r e n i e może n ie r o z w i ja ć s i ę , lp c z j e d y n i e może ekspandować lub s i ę k u r c z y ć ) , do gwiazd c ią g u głównego ( k t ó r e są s t a b i l n e j e d y n i e dopó­ k i zdobywają e n e rg i ę przez f u z j ę J ą d e r ) , do g a l a k t y k i i systemów p l a n e t a r n y c h ( k t ó r e mogą i s t n i e ć j e d y n i e ja k o wytwory r o t a c j i ) , do w s z y s tk ic h i s t o t żywych ( k t ó r e ż y j ą , rosną i rozmna­ ż a ją s i ę d z i ę k i temu, że przez p ożyw ienie i od żyw ianie w c h ł a n i a ­ j ą e n e rg i ę o n i s k i e j e n t r o p i i , a oddają e n e r g i ę o w y s o k ie j e n tro p ii i d a le k o im w ten sposób do równowagi term od yna m icz ne j), do z j a ­ w isk sp ołeczn ych i k u ltu ro w y ch ( k t ó r e nadal za chodzić będą j e d y ­ n i e wówczas, gdy będzie s i ę j e w p r a k ty c e podtrzymywać). Nasz obraz ś w ia t a b l i ż s z y j e s t d z i ś H e r a k l i t o w i n iż Parm e nid e sow i.

O c z y w iś c ie także c z ł o w i e k , ze w s zy s tk im i swoimi w ła ś c iw o ś c ia m i, zd o ln ościam i i b łęd am i, podlega e w o l u c j i . F a k t ten n i e może być d l a f i l o z o f i i bez zn a c z e n ia . To, iż nasze z d o ln o ś c i ko g nityw ne, nasze sposoby społecznego zachowania, tw o rze n ie przez nas sądów

(3)

e ty c z n y c h J e s t wynikiem e w o l u c j i k o sm ic z n e j, b i o l o g i c z n e j , s p o ł e ­ cz n e j i k u lt u r o w e j n i e s i e za sobą ważne konsekwencje d la wchodzą­ cych w s k ła d f i l o z o f i i d y s c y p l i n ; t e o r i i p oznan ia, e t y k i , e s t e t y ­ k i . N e w o l u c y j n e j t e o r i i p o z n a n i a 1 wy­ k o r z y s t a ń z o s ta n ie to ew o lu cy jn e stanow isko * d y s k u s j i nad p r o ­ blemami teo rio p oz naw cz ym i. A n a lo g ic z n i e e t y k a e w o l u ­ c y j n a podejmie próbę wprowadzenia k o n c e p c ji e w o l u c j i do dysku­ s j i e t y c z n e j . Być może w ł a ś n ie ona może r o z w i k ła ć n i e k t ó r e p r o b l e ­ my, k t ó r e w " c z y s t o " f i l o z o f i c z n e j e t y c e muszą Je s z c z e pozostać o t w a r t e 2 . D late g o też w żadnym' wypadku n i e można ujmować e t y k i e w o lu c y jn e j Ja k o a l t e r n a t y w y d la e t y k i f i l o z o f i c z n e j , le c z n a le ż y w n i e j w id z ie ć próbę wprowadzenia do e t y k i j a k o d y s c y p l i ­ n y f i l o z o f i c z n e j poglądów ewolu cyjrrych.

E w o lu c ja i e ty k a mogą pozostawać ze sobą w związku na c z t e r y różne sposoby. Po p ie rw s z e , również e ty k a J a k o d y s c y ­ p l i n a r o z w i j a ł a s i ę podobnie J a k w s z y s tk ie d y s c y p l i n y n a u k i. Rozwój ten obejmuje czas od presokratyków po dzień d z i s i e j s z y . Jest on c z ę ś c i ą h i s t o r i i f i l o z o f i i i d ziejó w m y ś l i , a w ię c , co za tym i d z i e , także e w o l u c j i k u l t u r o w e j . Jednakże rozwój e t y k i n i e J e s t przedmiotem naszych rozważań. Wprawdzie moglibyśmy mówić o " e t y c e e w o l u c y j n e j " ju ż z t e j r a c j i , że e ty k a podlega e w o l u c j i . Jednakże n i e byłoby to a n i sensowne, a n i taż n i e p r a k t y k u j e s i ę teg o ; w końcu n ie mówimy o " f i z y c e e w o l u c y j n e j " , choć także f i z y k a jpko nauka r o z w i j a ( ł a ) s i ę i w związku z tym można w z u p e łn o ś c i mówić o e w o l u c j i f i z y k i . E w o l u c j a e t y k i n i e j e s t przedniotem e t y k i e w o l u c y j n e j * .

Druga możliwość p o ł ą c z e n ia e t y k i i e w o l u c j i le ż y w c z ę s to wy­ r a ż a n e j n a d z i e i , i ż z e w o l u c j i ( t r a k t o w a n e j ja k o f a k t ) lub z t e o r i i e w o l u c j i ( w i d z i a n e j ja k o o p i s i w y j a ś n i e n i e wyżej wy­ m i e n i o n e j ) można b y ło zaczerpnąć w z o r c e e t y c z n e . F a k t y c z n i e , w ł a ś n i e ta próba o k re ś la n a j e s t c z ę s to mianem " e t y k i e w o l u c y j n e j " 4 . M o ż n a b y w ięc b y ło tra k to w a ć ja k o m o ra ln ie

1 Wprowadzenia do tego tematu d o s t a rc z a G. V o l l m e r , E- v o l u t i o n ä r e E r k e n n t n i s t h e o r i e . H i r z e l , S t u t t g a r t 1975, 1981.

2 Odnośnie do zadań " c z y s t o " f i l o z o f i c z n e j e t y k i p o r. artykuł H. M. Baumgartnera w n i n i e j s z y » tomie.

Rozwój e t y k i ja k o d y s c y p l i n y f i l o z o f i c z n e j o p i s u j e A. M a c- I n t y r e, G e s c h ic h te der E t h i k im Ü b e r b l i c k Hain Meisenheim 1984 (A s h o r t h i s t o r y of e t h i c s , M a c m illa n , New York 1966).

(4)

p rawidłowe ( l u b dobre) kontynuowanie e w o l u c j i lub p r z y n a jm n ie j n ie sta w a n ie j e j na p r z e s z k o d z ie ; mamy tu na m y śli np. p r z y s p i e s z a n ie lub kontynuowanie trendu ku różnorodności gatunków lub ku w ię k s z e j z ł o ż o n o ś c i . Jednakże n a l e ż a ło b y tu c a łk ie m w yraźnie zaznaczyć, że moglibyśmy wprawdzie w y o b r a z i ć s o b i e t a k i rozwój e- t y k i e w o l u c y jn e j, l e c z b e z d o d a t k o . w y c h z a ­ ł o ż e ń n i e m ó g ł b y o n b y ć u r z e c z y w i ­ s t n i o n y . Nie j e s t b y n a jm n ie j o c z y w is te i nawet w cale tak n ie j e s t , że to co m ia ło , ma i będzie m ia ło m ie js c e w e w o l u c j i kosmi­ c z n e j , b i o l o g i c z n e j czy s p o łe c z n e j byłoby także zawsze zgodne z ocz e kiw a n ia m i, że byłoby w a rto ś c io w e , dobre, czy też m oralnie s łu s z n e . U za sa d n ia n ie samych norm przez c o f a n i e i odwoływanie s i ę do e w o l u c j i n i e j e s t zadaniem t a k i e j e t y k i e w o l u c y jn e j, o j a k i e j j e s t tu mowa. Ale p r z e ś l e d z e n i e , j a k i e d o d a t k o w e elemen­ ty są ko nieczne, by mógł powstać t a k i związek między e w olu cją i e t y k ą , byłoby chyba k o rz y s t n e .

Trzecim wspólnym d la e w o l u c j i i e t y k i kręgiem problemów j e s t p y t a n i e o p r z y s z łą e w o lu c ję . J e ś l i e w o lu c ja b i o l o g i c z n a będzie t r w a ł a d a l e j , to czy możemy na n ią wpłynąć lub wręcz n i ą s t e r o ­ wać? Gdybyśmy zaś m i e l i s k o r z y s t a ć z t e j m o ż l i w ^ c i , to w jakim k ierun k u powinniśmy j ą skie ro w a ć i ja k powinniśmy to u c z y ­ n i ć ? Na dwa pierw sz e p y t a n i a moglibyśmy chyba, po wnikliwym r o z ­ p a t r z e n i u , dać odpowiedź t w ie r d z ą c ą . E w o lu c ja b io l o g i c z n a trw a , nawet j e ś l i n ie może być mowy o ewolucyjnym przechodzeniu na w y ż s z e s t a d i u m , -choćby t y l k o w prostym, dającym s i ę z o b iektyw izow ać, b io log icz nym s e n s i e . Człowiek w p ły n ą ł w sposób d e cyd ujący na bieg e w o l u c j i , z m ie n ia ją c s t a l e dwa n a jw a ż n ie js z e j e j c z y n n i k i : s e l e k c j ę - d z i ę k i o s ią g n ię c io m z d z i e d z in y medycyny i t e c h n i k i ż y w ie n ia oraz m utację - przez l i c z n e mutagenne s u b s ta n ­ c j e i bogate w e n e rg i ę ź ró d ła p rom ieniow ania. ( S t w i e r d z e n i e to z a ­ chowuje w a r t o ś c i nawet, j e ś l i pominiemy wprowadzenie b ro n i atomo­ w e j ) . Trzy o s t a t n i e k w e s tie mają n ato m ia s t c h a r a k t e r noramtywny i mogłyby być w z u p e łn o ś c i przedmiotem e t y k i e w o l u c y jn e j.

C zw arty, a d la nas n a j i s t o t n i e j s z y związek pomiędzy e ty ką i e w o lu c j ą , sprowadza s i ę do f a k t u , że normy i s k a l e w a r t o ś c i , l e ż ą ­ ce u podstaw naszego zachowania, n ie są u s t a lo n e i niezm ienne, (d z ia d k a i wnuka): Т . Н . H u x l e y , J . H u x l e y , E v o l u t i o n and e t h i c s . P i l o t P r e s s , London 1947. Próby u z a s a d n ie n ia norm e- tyc z n y c h przez t e o r i ę e w o l u c j i o p i s u je i k r y t y k u j e A. F l e w , E- v o l u t i o n a r y E t h i c s , M a c m illa n , London 1967.

(5)

le c z p o d le g a ją ze swej s tr o n y c ią g ły m zmianom. Nie i s t n i e j e norma, k t ó r a bezwarunkowo i n iez m ien n ie obowiązywałaby w s z y s tk ic h l u d z i , we w s z y s tk ic h s y t u a c ja c h i b yła b y ponadczasowa. Zwłaszcza nasze zachowania sp ołeczn e są - podobnie j a k u z w i e r z ą t - częściow o uwa­ runkowane g e n e ty c z n ie i o t y l e są one wynikiem e w o l u c j i b i o l o g i c z - - n e j . Nie jesteśm y ani z u p e łn ie n i e z a l e ż n i do n a s z e j f i l o g e n e t y c z ­

n e j p r z e s z ł o ś c i , a n i c a ł k o w i c i e w o ln i w wyborze zasad naszego po­ stę p o w a n ia . R e a l i s t y c z n a e ty k a musi uwzględniać te f a k t y . Mogłaby o n a :

- d o s t a rc z a ć poprawnego o p i s u naszego zachowania s p o ł e c z ­ nego i naszych osądów m oralnych;

- p r z y c z y n ić s i ę do w y j a ś n i e n i a naszych m o ra ln ie re- lew antnych s t r u k t u r zachowań;

- w yko rzystać taką wiedzę do p r o g n o z o w a n i a s k u t ­ ków naszego postępow ania;

- pomóc o c e n ić d łu g o t rw a łą s t a b i l n o ś ć systemu norm;

- d o s t a rc z y ć nowej wiedzy na temat zasadności norm, m ożliw ości ic h n auczania oraz u z y sk iw a n ia przez n i e a k c e p t a c j i , a co za tym i d z i e

- dopomóc w dalszym w y j a ś n i e n i u " t e g o , co rozumne" w e t y c e .

I I . B y t i p o w i n n o ś ć

Obszar za in tere so w ali f i l o z o f i i da s i ę u ją ć w n a s t ę p u ją c y c h py­ t a n i a c h :

1) Co mogę w i e d z i e ć ? 2) Co powinienem c z y n i ć ?

3) Czego wolno mi s i ę spodziewać? 4) Jakim j e s t c z ł o w i e k -’

. Na p ie rw sz e p y t a n i e u d z i e l a odpowiedzi m e t a fi z y k a , na d ru g ie nauka o m o r a ln o ś c i, na t r z e c i e r e l i g i a , a na cz w arte a n t r o p o l o ­ g i a . W za s a d zie można by to wszystko podciągnąć pod a n t r o p o l o g i ę , bo t r z y p ie rw sz e p y t a n i a odnoszą s i ę do tego o s t a t n i e g o 5.

Kant sform ułow ał w ten sposób zadania f i l o z o f a i zarazem po­ d z i e l i ł f i l o z o f i ę na różne d z i e d z i n y . J a k by n i e p a t r z e ć na tę c h a r a k t e r y s t y k ę , t o n i e w ą t p l i w i e s łu s z n e j e s t , i ż w c e n ­ t r u m w s z y s t k i c h f i l o z o f i c z n y c h r o z ­ w a ż a ń s t o i c z ł o w i e k . 0 t y l e f i l o z o f i a i a n t r o ­ p o l o g ia są n i e t y l k o n i e r o z d z i e l n e , le c z niem al id e n t y c z n e . Mó-5 I . K a n t , L o g ik , 1800, A 25.

(6)

w ie n ie o " a n t r o p o l o g i i f i l o z o f i c z n e j " j e s t z tego względu w ł a ś c i ­ wie pleonazmem; redundacja zawarta w tym t e r m in ie może co n ajw y ­ ż e j u naocz nić , że n ie ma s i ę zamiaru o g ra n ic z a ć do o k re ś lo n y c h a s p e k t ó w , ja k to t r a f n i e z punktu w id zen ia swych celów c z y n i a n t r o p o l o g ia b i o l o g i c z n a , p s y c h o lo g ic z n a , medyczna, s p o ł e ­ czna i a n t r o p o l o g ia k u ltu ro w a .

Mimo swego in t e g r u j ą c e g c c h a r a k t e r u , także f i l o z o f i a da s i ę p r z e c ie ż r o z ło ż y ć na d y s c y p l i n y i sformułowane tu w ła ś n ie przez Kanta p y ta n ia wskazują wciąż k ie ru n e k ta k ie g o p o d z ia łu . Rozróż­ n i e n i e pomiędzy f i l o z o f i ą t e o r e t y c z n ą i p rak tycz ną odpowiada w z u p e łn o śc i dwóm pierwszym pytaniom Kanta. L o g i c y , epistem olo g ow ie, f i l o z o f o w i e n a u k i, f i l o z o f o w i e przyrody u s i ł u j ą u d z i e l i ć odpowie­ dzi na p ie rw s z e , zaś e t y c y , f i l o z o f o w i e zajm ujący s i ę problematyką moralną oraz badacze zajm ujący s i ę t e o r i ą d z i a ł a n i a - na d ru g ie z postawionych p y ta ń . Tak ja k tu chodzi o b y t , f a k t y , prawdę, op is i w y j a ś n i e n i e , tak tam chodzi również o powinność, normy, obowią­ zywanie, z a l e c a n i e i u s p r a w i e d l i w i a n i e .

Ta wyraźna p o l a r y z a c j a n ie powinna jednak p r z y s ł o n i ć tego, że między tak odmiennymi problemami i d ziedzinam i i s t n i e j ą ś c i s ł e po­ w ią z a n ia , k t ó r y c h n a tu ra n ie j e s t je s z c z e wprawdzie c a ł k o w i c i e w y ja ś n io n a , a l e k t ó r e w ła ś n ie d la t e g o są s z c z e g ó ln i e i n t e r e s u j ą ­ c e . Przypomnijmy tu w ieloznaczność terminu "p ra w o ", k t ó r y to we w s z y s tk ic h (znanych mi) jęz y k a c h łą c z y w s o b ie aspekty d e sk ry p ty - wne ("p raw o p r z y r o d y " ) i normatywne ( " u s t a w o d a w c a "), przypomnijmy k w e s t i ę , czy prawa p rzyro d y mają c h a r a k t e r narzucony i czy też odwrotnie, konkretne normy podstawowe (prawa n a t u r y ) lub w a r t o ś c i podstawowe są u rz e c z y w is t n io n e w p r z y r o d z i e , przypomnijmy problem błędu n a t u r a l i s t y c z n e g o , a o g ó l n i e j b i o r ą c z a g a d n ie n ie bytu i po­ w in n o śc i .

J a k zwykle w przypadkach t a k i e j k o n f r o n t a c j i można, b i o r ą c pod uwagę stosunek faktów do norm, zaakcentować r ó ż n ic e bądź podo­ b ie ń s tw a , można p o d k r e ś l i ć t o , co j e d z i e l i lub w ł a ś n i e t o , co j e ł ą c z y . W a r t y k u l e tym chodzi przede wszystkim o t o , by wskazać na z w i ą z k i , k t ó r e w p rz y ję ty m p o d z ia le na d y s c y p l i n y u l e g a j ą p rzeocz en iu lub są b łę d n ie o c e n ia n e .

Tabela 1 wykazuje p a r . a 1 e 1 i z m pomiędzy t e o r i ą d e f i n i ­ c j i (odnoszącą s i ę do p o j ę ć ) , aksjomatyką (odnoszącą s i ę do wypo­ w ie d zi desk ryp tyw n ych) i e ty ką (odnoszącą s i ę do norm i o c e n ) 6

(7)

T a b e l a 1

A n a lo g ie pomiędzy d e f i n i c j ą , nauką o d e f i n i c j a c h ,

aksjomatyką i e t y k ą , t r y le m a t Munchhausena (Mijnchhausen-Trilemma) i metoda h ip o tety c zn o - d ed u k c y jn a Nauka o def i n i - cjs&h-Aksjoma- tyka- E ty k a Nauka o wartoś c ia c h -1 2 3 A 5 p i ę c i a wypowiedzi ( s ą d y ) normy oceny

są formułowane w . . . słowach zdaniach

opisowych zdaniach normatyw­ nych sądach wartościu­ ją c y c h mogą o n e . . . mieć znaczenie ( s e n s ) być praw­ dziwe mieć ważność nieć ważność i i c h . . . znaczenie

( s e n s ) p raw d z i­wość ważność ważność może być p r z e z . . . d e f i n i c j e lo g ic z n y wywód lo g ic z n y wywód lo g ic z n y wywód sprowadzone/a d o . . . p ojęć podstawo­ wych

aksjomatów norm pod­ stawowych w a r t o ś c i podstawo­ wych Próba z a p e w n i e n i a . . . znaczenia pojęciom prawdziwo­ ś c i sądom ważności normom ważności wartościom prowadzi w t r o j a k i ś le p y z a u łe k , w tzw. Munch- hausen-Trileroma, a kon­ k r e t n i e alb o w n ie s k o ń ­ czony regres, w którym w

poszukiwaniu . . . d e f i n i c j i dowodów uzasad­

n ień uzasad­n ień s ię g a s i ę coraz g ł ę b i e j

( p r a k t y c z n i e n i e d a je s i ę to p rz e p ro w a d z ić ) lub prowadzi do c i r c u l u s v i t i o s u s p rzy czym wra­

camy d o . . . p ojęć wypowie­

d zi norm ocen k t ó r e ze swej s tr o n y w y s t ą p i ł y j u t Ja k o ( J e s t to błędne l o g i c z n i e ) . . . wymagają­ ce d e f i ­ n i c j i wymagają­

ce dowodu wymagają­ce uza­ s a d n ie n ia wymagając uzasad­ n i e n i a lub do p rze rw a n ia postępowania w do­ w o ln ie wybranym p u n k c ie , przy czyn o k r e ś l o n e . . . p o j ę c i a wypowie­ d zi normy w a r t o ś c i

(8)

cd. tab . 1 1 2 3 4 5 są o k re ś la n e jako " o c z y w i s t e same przez s i ę " , "bezpośrednio z r o z u m ia łe ", " i n t u i c y j ­ ne j a s n e " , "dane. przez Boga lub n a t u r ę " lub podobnie. Podstawę t a ­ ką nazywa s i ę , t a k ż e . . . e s e n c j a 1 i - zmem ( P l a ­ ton , A r y s ­ t o t e l e s , H eg el) dogma ty- zmem (te ­ o l o g i a ) t e o r i ą prawa na­ tu r a ln e g o ( t e o l o g i a c h r z e ś c i ­ ja ń s k a , G r o t i u s , L e i b n i z ) m e t a f i ­ zyką wartości ( P l a t o n , S c h e l e r , N. Harte- mann) Jedyne w y j ś c i e p o l e ­ ga na tym, że rozpocz­

niemy od . . . p o ję ć nie­ z d e f i n i o ­ wanych niedo- wiedzio- nych s ą ­ dów u sta n o ­ wionych norm u sta n o ­ wionych wartości

k t ó r y c h . . . znaczenie p raw d z i­

wość ważność ważność 1 przyjmiemy h i p o t e t y ­ c z n ie i sprawdzimy. T a k ż e . . . p o j ę c i a podstawo­ we aksjoma­ ty normy pod­ stawowe wartości p o d s ta ­ wowe n i e są z z a s a d y . . . n i e d a jąc e s i ę z d e f i ­ niować n ie da­ j ą c e s i ę dowieść n ie d a j ą ­ ce s i ę u- za sa d n ić n ie da­ ją c e się uzasad­ n i ć le c z rezyg nu je s i ę z i c h . . . d e f i n i c j i dowodu uzasad­ n i e n i a uzasad­ n i e n i a gdyż musimy w którymś

m ie js c u rozpocząć.

Kolumnę pierw szą można w t e j t a b e l i p o łą c z y ć z każdą z kolumn od d r u g i e j ao p i ą t e j i tym samym c a ł k o w i c i e u z u p e łn ić t e k s t . Oczywi­ ś c i e t e k s t y te można u m ie ś c ić także jeden po drugim. Jednak przez uporządkowanie g r a f i c z n e i j e d n o l i t y dobór s ło w n ic tw a b a r d z i e j u- wid oczniony s t a j e s i ę f a k t , ja k naprawdę ś c i s ł a j e s t a n a lo g ia wy­ mienionych d z ie d z in

Was können w ie r w is se n ? t . 1, Die Natur der E r k e n n t n i s - B e i t r ä g e zur E v o l u t i o n ä r e n E r k e n n t n i s t h e o r i e , H i r z e l , S t u t t g a r t 1985.

(9)

Można by także zbadać k ied y i j a k , h i s t o r y c z n i e rzecz ujmu­ j ą c , p o j a w ił y s i ę te pog ląd y. Już A r y s t o t e l e s zdawał sob ie sprawę z n ie z b y w a ln o ś c i k i l k u n ied o w ied zio nych z a ło że ń . l.ecz d o p iero Pa­ s c a l d o s t r z e g ł i z w r ó c i ł uwagę na ś c i s ł y p a r a l e l i z m między t e o r i ą d e f i n i c j i i aksjom atyką. Natomiast i s t o t a procedury h ip o te ty c z n o - -d ed u kcyjnej mogła być wypracowywana d o p iero stopniowo w XIX i XX w.

Zrozumienie niemożności u n i k n i ę c i a t ry le m a tu Münchhausena (Münch- h a u s e n - T r ilemma) we w s z y s t k i c h d z ie d z in a c h j e s t w końcu decydującym elementem ra c jo n a liz m u kry ty c z n e g o i bazującego na tym rea liz m u h ip o te ty c z n e g o ^ . I d e a o s t a t e c z n e g o u- z a s a d n i e n i a j e s t ♦u z a s tą p io n a i d e ą k r y t y c z ­ n e g o s p r a w d z a n i a . Kroku tego n ie p od ejnu je s i ę l e k ­ k o m y śln ie, le c z ze s łu s z n y c h , j e ś l i nawet n ie z " o s t a t e c z n y c h " r j - c j i . N a t u r a l n i e , k r y ty c z n y r a c j o n a l i s t a także n i e w ie rz y w mo­ ż l iw o ś ć podważenia w sposób przekonywający i d e i o s tateczn eg o nza- s a d n ie n i a czy też w możliwość przekonywającego u z a sa d n ie n ia i d e i k ry ty c z n e g o sp raw dzania. S tw ie r d z a on t y l k o z żalem, że w s z y-

s t k i e d o t y c h c z a s o w e p r ó b y u z a s a d ­

n i e n i a o s t a t e c z n e g o n i e p o w i o d ł y

s i ę i n a k ła n ia nas do wypróbowania mniej a m b itnej i d e i k r y t y c z ­ nego spraw dzania. Idea k ry ty c z n e g o sprawdzania n ie j e s t zatern w żadnym wypadku n ie s p ó jn a (p rze z to , że p róbuje w ła ś n ie tego, o czym przypuszcza i t w i e r d z i , że j e s t to n ie m o ż liw e ), le c z s t o s u ­ j e s i ę ona do samej s i e b i e i o t y l e wolna j e s t ona od s p rz ecz no ś­ c i . Przy tym samozastosowaniu n ie chodzi w ię c o " v i t i ö s e n " ( b ł ę ­ d n e ), l e c z " v i r t u o s e n Z i r k e 1".

C aleko id ą c a a n a l o g i a pomiędzy systemami d e s k ry p ty w n y - mi i normatywnymi, między bytem a p o w in n o ś c ią , tak j a k z n a l a z ł o tu wyraz w t a b e l i , n i e powinna s k ł a n i a ć do mniemania, że n i e i s t n i a

-O

łyb y tu żadne r ó ż n ic e . Różnica i s t o t n a polega na tym, że wypo­ w ie d zi deskryptywne mogą być prawdziwe bądź f a ł s z y w e , zaś norma­ tywne n i e . D la te g o też te p ie rw s z e , j e ś l i w ogóle mówią coś o ś w i e c i e , c z y l i j e ś l i są s y n t e t y c z n e , mogą być sprawdzor- doświad­ c z a l n i ę i alb o s i ę p o t w i e r d z i ć , alb o ta k ie g o p o t w ie rd z e n ia n ie z n a l e i ć . N:e można n atom ia st badać e m p iry c z n ie norm a n i z punktu

7 Zwrot “ t r y l e m a t Münchhausena" ukuł H. A l b e r t , T r a k t a t über k r i t i s c h e V e r n u n ft , Mohr, Tübingen 1968, s . 13.

g

(10)

w id z en ia prawdy, ani z punktu w idzenia ich ważności (poza przypad­ kiem, znów t y l k o w s e n s ie deskryptywnym, faktycznego ic h uznania lub p r z e s t r z e g a n ia przez większość, lub w szystk ich, k tó r y c h to one dotyczą). Wypowiedzi o fak ta c h mogą więc zo stać potwierdzone lub odrzu­ cone, a wypowiedzi normatywne n i e . Wprawdzie może być i t a k ,

Ze

ja k a ś norma n ie da s i ę zastosować, wprowadzić, n i e może zyskać uznania lub też s t o i w s p rz ec z n o śc i z innymi normami. Nor­ my i systemy norm p o d l e g a j ą w i ę c k r y t y c e , j e ś l i n ie ze względu na ic h ważność, to na podstawie k r y t e r i ó w pra­ gmatycznych. Możliwość poddania k r y t y c e j e s t jednak cechą s ła b sz ą od m ożliw ości od rz u c e n ia : każde o b a le n ie stanowi n a t u r a l n i e pewien ( s z c z e g ó l n i e o s t r y ) ro d za j k r y t y k i ; a l e n ie każda k r y t y k a d aje możliwość od rz u c e n ia . Гак więc p r a g m a t y c z n e k r y t e r i a m ożliw ości za stosow a nia, z r e a l i z o w a n i a , zy s k a n ia u zna n ia , możliwo­ ś c i n au cza n ia , z r o z u m i a ł o ś c i , p o g lą d o w o ś c i, j a s n o ś c i i t p . z r e ­ gu ły odnoszą s i ę tak do wypowiedzi o f a k t a c h , ja k i do wypowiedzi normatywnych; n atom iast e p i s t e m i c z n e k r y t e r i a p raw d z i­ w o ś c i, s p r a w d z a l n o ś c i, o b a l a l n o ś c i , p o t w ie r d z a ln o ś c i odnoszą s i ę wy­ ł ą c z n i e do wypowiedzi o f a k t a c h . Tym samym wypowiedzi o f a k ta c h do­ pu szczają w i ę c e j rodzajów k r y t y k i n iż normy. J e ś l i oprą s i ę one tym możliwym rodzajom z a o s t r z o n e j k r y t y k i , to zwiększy s i ę także z a u f a ­ n i e , jak im możemy j e darzyć i jakim j e r z e c z y w i ś c i e darzymy. W ła ­ ś n ie d la t e g o ł a t w i e j j e s t s i ę zgodzić co do faktów n iż co do norm. Z pewnością jednak w o b y d w u w y p a d k a c h n ie j e s t w żaden sposób z a g w a r a n . t o w a n e to czy są prawdziwe, czy ch ociażb y to , że s i ę p o tw ie rd z ą .

I I I . Mie j s c e e t y k i e w o lu c y jn e j w systematjyce

Kto s ą d z i , że dysponuje n ie z b itym dowodem d la j a k i e g o ś t w i e r ­ d zenia czy absolutnym u s p r a w ie d liw ie n ie m d la normy, d la tego wszy­ s t k i e problemy już w stadium początkowym z n a jd u ją za d o w a la ją ce r o z ­ w i ą z a n ie . Zaś te n , kto ja k r a c j o n a l i s t a k r y t y c z n y przekonany j e s t o h ipotetycznym i tymczasowym c h a r a k t e r z e c a ł e j n a s z e j wiedzy, ten kto w ie , że wprawdzie m u s i g d zieś zacząć, a l e wybór punktu w y j ś c i a może zo s ta ć oceniony zawsze t y l k o poprzez p ó ź n i e js z y su­ kces lub niepowodzenie, d la tego p y t a n i e , gdzie p o w i n i e n a więc formą w iedzy, k r y t y k u j e H. R e i c h e n b a c h (P o w s t a ­ n ie f i l o z o f i i naukowej, tłum. H. K r a h e l s k a , Warszawa I960, rozdz. I V ) ja k o " p a r a l e l i z m etyczno-poznawczy" .

(11)

w łączyć s i ę ze swoją argumentacją j e s t pytaniem h e u r y s t y ­ c z n y m .

W związku z tym byłoby być może sensowne rozpoczynanle od tece co czynimy " ju ż zawsze“ , od badania tego, co uważamy " ju ź zawsze" za prawdziwe i p raw id łow e. Ten początek na p ła s z c z y ź n ie o p i s u ma - także w przypadku pytań normatywnych - tą z a l e t ę , że jak już p od k re ślon o, ł a t w i e j s i ę zgodzić co do tego, co j e s t (aktem, n iż co do tego, co n a le ż y c z y n i ć .

Następnym stopniem arg u m en ta cji będzie próba w y j a ś n i e ­ n i a ( n i e u z a s a d n ie n ia ) tego naszego postępowania. ' l a c z e - g o uważamy o k re ś lo n e wypowiedzi za prawdziwe ( i n n e /a f a ł s z y w e ) , konkretne czyny za poprawne ( i n n e za n iep o p raw n e), n i e k t ó r e p rzed ­ mioty za piękne ( i n n e za o d r a ż a j ą c e ) ? Wobec t e j potrzeby w y j a ś n i a ­ n ia przede wszystkim w y j a ś n i e n i a genetyczne i teleonnmiczne - jako s zczególne przyp ad ki w y ja ś n ie ń kauzalnych - ok azały s i ę n a j l e p s z e . " J a k doszło do t a k i e j s t r u k t u r y ? " i " j a k a j e s t j e j f u n k c j a ? " to p y t a n i a , j a k i e s ta w ia b i o l o g i a względem każdej cechy organizmów i na k t ó r e p róbuje u d z i e l i ć odpowiedzi. W przypadku i s t o t żywych p y t a n i e o p ow stanie ma zawsze dwa a s p e k ty : ontogenetyczne ( i n d y ­ w id u a ln y ) i f i l o g e n e t y c z n y (odnoszący s i ę do dziejów g a tu n k u ). Po­ nieważ rozwój in d yw id u a ln y odbywa s i ę zawsze na g r u n c ie lub w o- p r a c i u o kod g e n e tyc z n y , a kod ten pow stał zasadniczo w f i l o g e ­ n e z i e , f ilo g e n e t y c z n y sposób ro z p a try w a n ia j e s t t u t a j aspektem b a r ­ d z i e j podstawowym.

Ontogeneza j e s t zapewne znacznie b a r d z i e j dostępna o b s e r w a c j i , eksperymentom, pomiarom n iż f i l o g e n e z a , k tó r a j e s t n i e t y l k o n i e ­ p o w ta rz a ln a , a l e c z ę s to n i e da s i ę nawet w ia ryg o d n ie z r e k o n s tr u o ­ wać. D lateg o e m p iry c z n ie z o rie n to w a n i naukowcy, j a k p s y c h o ljg o w ie czy u c z e n i, b a d a ją c y zachowanie, o p i e r a j ą s i ę na badaniach onto- g e n e ty c z n y c h , nawet, j e ś l i o s t a t e c z n i e są tak samo lub je s z c z e b a r d z i e j z a in t e r e s o w a n i problemami f ilo g e n e t y c z n y m i . Tak t w i e r d z i nawet J . P i a g e t , twórca o n to g e n e ty c z n ie z o rie n to w a n e j " g e n e t y c z ­ n e j t e o r i i p o z n a n ia ".

Najlepszym polem owocnych badań byłoby n a t u r a l n i e zreko nstruo w anie h i s t o r i i lu d z k o śc i - h i s t o r i i lu d zk ieg o m y śle n ia począwszy od c z ł o ­ wieka p r e h is to r y c z n e g o . Jednakże n i e s t e t y n ie z b y t w i e l e wiemy o p s y c h o l o g i i n e a n d e r ta lc z y k a czy też owych Homo s i p i e n s i s T e i l h a r d a de C h a rd in . Ponieważ ten fragment biogenezy j e s t nam n ie d o s tę p n y , będziemy m u s i e l i , ja k b i o l o d z y , zw ró c ić s i ę ku o n t o g e n e z ie 5.

9

J . P i a g e t , E in fü h ru n g in d i e g e n e t is c h e E r k e n n t n i s ­ t h e o r i e , Suhrkamp, F r a n k f u r t n. M. 1973, wykład I .

(12)

Ze względu na ogromną ró ż n ic ę pomiędzy czasem, jakim operować mogą badacze ( d z i e s i ę c i o l e c i a , , n a jw y ż e j t y s i ą c l e c i a ) а с г а з е т e- w o l u c j i b i o l o g i c z n e j ( m i l i a r d y , a p r z y n a jm n ie j m ilio n y l a t ) , f i l o ­ genezy n i e można p r z e ś l e d z i ć na o b i e k c i e , le c z można ją j e d y n i e z r e k o n s t r u o w a ć . ' Badania ontogenetyczne mogą s i ę co prawda do tego p r z y c z y n ić w sposób znaczący. W każdym bądź r a z i e można mieć n a d z i e j ę , że uzyska s i ę w o p a r c iu o wiedzę o r o z ­ woju psychologicznym h e u ry s ty c z n e bodźce d la r e k o n s t r u k c j i h i s t o ­ r i i gatunku. Odnosi s i ę to n i e t y l k o do rozwoju i e w o l u c j i pozna­ n i a , le c z także do rozwoju i e w o l u c j i zachowań sp ołecznych oraz rozwoju i e w o lu c j i osądu e s te ty c z n e g o . Obok p s y c h o l o g i i rozwojowej można i wskazane j e s t mówić także o p s y c h o l o g i i e w o ­

l u c y j n e j , obok s o c j o l o g i i d e sk ryp tyw n e j - o e w o l u ­ c y j n e j , obok nauki o sztu ce o c h a r a k t e r z e opisowym można by­ ło by s o b ie życzyć z o rie n to w a n e j e w o l u c y jn i e i z o rie n to w a n e j na wy­ j a ś n i e n i e nauki o 3ztuce. We w s z y s tk ic h tyc h d z ie d z in a c h - pozna­ n i a , zachowań sp o łe c zn y c h , osądu e s t e ty c z n e g o , r e f l e k s j a f i l o z o ­ f i c z n a odnosić będzie k o r z y ś c i z wprowadzenia stanow iska ewolu- cy jn e g o . Może więc i s t n i e ć ew olucyjna t e o r i a poznania, ew olucyjna e ty k a i takaż e s t e t y k a .

W t a b e l i 2 p o d ję ta j e s t próba o b j a ś n i e n i a t e j s y s t e m a t y k i. W i­ dać z n i e j w y ra ź n ie , że ani b i o l o g i a poznania n ie j e s t je s z c z e t e o r i ą poznania, ani s o c j o b i o l o g i a n i e j e s t e ty ką e w o lu c y jn ą . Aby t e o r i a poznania, e ty k a i e s t e t y k a b y ły możliwe ja k o d y s c y p l i n y f i l o z o f i c z n e , deskryptywne i w y j a ś n i a j ą c e p o d e j ś c i e nauki doświad­ c z a ln y c h musi zo stać dopełnione e k s p lik a c y jn y m i normatywnym po­ d e jś c ie m r e f l e k s j i m e t a t e o r e t y c z n e j . D y s c y p lin y wymienione na po­ czątku n ie mogą pominąć wiedzy d y s c y p l i n s zcz eg ó łow ych . D lateg o też r e a l i s t y c z n a e ty ka będzie d z i ś wyglądać i n a c z e j n iż przed dwoma t y s ią c a m i l a t i i n a c z e j n iż przed dwustu l a t y . W tym c z a s i e n ie t y l k o p o j a w i ł y s i ę nowe problemy, s t a ł y s i ę możliwe także nowe ro z w i ą z a n ia . Za pomocą nagromadzonej wiedzy możemy przeprowadzić k r y t y k ę dawnych odpowiedzi, a l e także wiedza ta może p r z y c z y n ić s i ę do ic h lepszego p o t w ie r d z e n ia .

Zajmiemy s i ę d a l e j kilkoma faktam i i poglądami dotyczącymi lu d z k ic h zachowań s p o łe c z n y c h , k t ó r e p o j a w i ł y s i ę d opiero w o s t a t n i c h d z i e s i ę c i o l e c i a c h i k t ó r e w wyjaśnionym tu s e n s ie u c z y ­ n i ł y e ty k ę e w olu cyjn ą w ogóle możliwą.

(13)

T a b e l a 2

H eurystyczny p rz e b ie g a rg u m en ta c ji m ie js c a e t y k i e w o lu c y jn e j w s y s te m a ty c e .

Idea ostatecznfego u z a sa d n ie n ia Trudność: t r y le m a t Münchhausena

Idea krytycz ne g o sprawdzania (próba i p rz e z w y c ię ż e n ie b łę d u )

Trudność.^ g dzie zacząć'1 Z a c z n i j od badania tego, co

"zawsze" czynimy*

Problem: d lacz eg o w ł a ś n ie w ten sposób poznajemy, postępujemy, osądzamy?

O d k ry c ie czasu: w y j a ś n i e n i e ontogene- ty c z n e , f i l o g e n e t y c z n e teleononuczne (r o z w ó j, e w o lu c ja i c e lo w o ść ) |(Münchhausen- I Trilemma) d e s k r у p- t y w n i e (opisując) eksplanacyjnie (wyjaśniając) e w o lu c ja s t r u ­ k t u r kogntty-wnych (u zwie-r z ą t i l u d z i ) p a l e o b i o l o g i a , paieop sycho lo- g i a , p a le o l m- g w istyk a b i o l o g i a ewo­ l u c y j n a i p s y ­ c h o lo g ia z d o l ­ n ości poznaw­ czych " b i o l o g i a po­ z n a n ia ” e w o lu c ja zachować s p ołe czn ych (u ż w i e r z ą t i l u d z i ) p a l e o s o c j o l o g i a e w o lu c y jn a s o c j o ­ l o g i a (= s o c j o ­ b i o l o g i a ) " b i o l o g i a m o ra l­ ność i ” e w o lu c ja tw orzenia sądów e s t e ty c z n y c h (u z w ie r z ą t i l u ­ d z i ) p a le o e s t e t y k a “ b io lo g ia s z t u k i " * r e f l e k s j a m eta te o re ty c z n a ew olu cyjn a e ty k a e s t e t y k a

t e o r i a pozna­ ew o lu c y jn a ewolucy jna n ia

- - II

e k s p l i k a c y j - n ie (p r z y d a ­ j ą c pojęciom o s t r o ś c i ) normatywn ie (c o c z y n i ć )

(14)

IV . Nowa d y s c y p l i n a - s o c j o b i o l o g i a

S o c j o b i o l o g i a j e s t - ja k w i e l e nowych g a ł ę z i wiedzy - d y s c y ­ p l i n ą p r z e k r a c z a ją c ą wyznaczane dotychczas b a r i e r y (B r lic k e n d is -

z p i p l i n ) . P o w sta ła z p o ł ą c z e n ia g e n e ty k i p o p u l a c y j n e j , t e o r i i gier, e k o l o g i i i badań nad zachowaniami. Według E. W ils o n a , jednego z j e j n a j w y b i t n i e j s z y c h p r z e d s t a w i c i e l i , s o c j o b i o l o g i a j e s t " s y s t e ­ matycznym studium b i o lo g ic z n y c h podstaw w s z e lk ic h form zachowań sp ołeczn ych w s z y s tk ic h rodzajów organizmów ł ą c z n i e z c z ło w ie k ie m ". To d aleko p osu nię te ro s z c z e n ie i programowe w łą c z e n ie takže i c z ło w ie k a zapewniają s o c j o b i o l o g i i n ie t y l k o większe z a in t e r e s o w a ­ n i e ze s tr o n y uczonych, le c z t a k i e powodują zwrócenie na n ią uwa­ gi - i pow stanie n i e u f n o ś c i - ze s tr o n y l i c z n y c h l a ik ó w . Dlatego też przy s tu d ia c h nad s o c j o b i o l o g i ą pożądane j e s t o d d z i e l e n i e trz e c h s t r e f , k t ó r e obejmują: o p is i ew olu cyjn e w y j a ś n i a n i e za­ chowań społecznych z w i e r z ą t , o p is i w y j a ś n i a n i e zachowań sp ołecznych l u d z i i w końcu z n a c z e n i e tyc h u s t a l e ń i w y ja ś n ie ń d la a n t r o p o l o g i i w ogóle i d la e t y k i w s z c z e g ó ln o ś c i .

Koronnym przykładem pierwszego kręgu tematów j e s t tzw. kasto- wość u owadów z rzędu błonkówek ( p s z c z o ł y , o sy, mrówki) i u term i- tów, a więc i s t n i e n i e grup p o p u la c y jn y c h , t a k i c h ja k : k ró lo w e , t r u t n i e , r o b o t n i c e , ż o ł n i e r z e , k t ó r e to grupy wykonują inne czyn­ n o ś c i , o k re ś lo n e z g o d n i e z p o d z i a ł e m p r a ­ c y . J a k wiadomo w p aństw ie pszcz elim j e d y n i e królowa i t r u t n i e mają własne potomstwo. Ro b otnice n atom ia st są- bezpłodne i spędza­ j ą ż y c i e na op iece i chowaniu"potomstwa k r ó l o w e j, c z y l i swych w ł a ­ snych " s i ó s t r " . •

Ta s t r u k t u r a s p o łe c z n a , to " a l t r u i s t y c z n e " zachowanie zdaje s i ę być sprzeczne z t e o r i ą s e l e k c j i Oarwina. Zgodnie p r z e c ie ż z t e ­ zą o przeżywaniu jed n o s te k n a j p r z y d a t n i e j s z y c h ( t o w ł a ś n i e ) r o b o t ­ n i c a , k t ó r a - np. na skutek m u t a c ji - może mieć własne potomstwo, p r ę d z e j powinna być w s t a n i e przekazać swe geny n a s tę p n e j g e n e ra ­ c j i i móc s i ę rozmnażać na koszt swych o f i a r n y c h s i ó s t r , a n i ż e l i po­ ś w ię c a ć s i ę s ł u ż b i e swemu rodzeństwu. Ponieważ także j e j potomstwo p o s ia d a ło b y zdoln ość rozmnażania s i ę , l i c z b a p ło d ­ nych samiczek w z r a s t a ł a b y , podczas gdy i l o ś ć n ie p ło d n y c h z m n ie j­ s z a ła b y s i ę stopniowo; p o d z ia ł p rac y w o d n i e s i e n i u do r e p r o d u k c j i b y łb y z n i e s i o n y . Po cóż w ięc zachowana z o s t a j e kastow ość?

Ha ten zarzu t b i o l o g i a ew o lu c y jn a mogłaby j e d y n i e odpowiedzieć, iż p o d z ia ł p rac y k o rz y s tn y j e s t d la p o p u l a c j i j a k o c a

(15)

-ł o á c i , nawet gdyby d la jed n o s tek n ie b y ło to z k o r z y ś c i ą , któż z b i e r a ł b y p y ł k i kwiatowe, któż budowałby p l a s t r y miodu czy też p ie lę g n o w ałb y j a j e c z k a , gdyby w s z y s tk ie z a j ę t e b y ły pomnażaniem własnego potomstwa'7 Mechanizm s e l e k c j i g r u p o w e j (w m ie js c e o r t o d o k s y j n e j d a rw in o w s k ie j s e l e k c j i i n d y w i d u a l n e j ) po­ w in ie n w y j a ś n i ć wyraźny p o d z ia ł p rac y u owadów tworzących s p o ł e ­ czeństwa .

Ten kontrargument nićwiący o s e l e k c j i grupowej w p rz e d s ta w io n e j p o s t a c i n i e j e s t jednak p rzek o nyw ający. Pokazuje j e d y n i e , że po­ d z i a ł p rac y j e s t k o r z y s t n y , a może nawet nieodzowny w tworzeniu s t r u k t u r państwowych. Samo tw orzenie grup n i e j e s t jednak o c z y w i­ ś c i e ko nieczne: w i e l e z w i e r z ą t może p rz e trw a ć ż y j ą c samotnie czy nawet w i z o l a c j i . Mogłoby więc być t a k , że s p o łe c z n o ś c i zw ierzęce m e i s t n i a ł y b y w ogóle lub wprawdzie i s t m ? ł y b y , a l e n i e b y ły b y s t a b i l n e , i co raz by g i n ę ł y . To, że owady tworzące s p o łe c z n o ś c i z bezpłodną c z ę ś c i ą p o p u l a c j i e g z y s tu ją od dawna, wydaje s i ę do­ s t a r c z a ć argumentu przeciw ko p ra w id ło w o ś c i lub p r z y n a jm n ie j p r z e ­ ciw ko ś c i s ł o ś c i t e o r i i s e l e k c j i .

P r ó b i e « ten mógł być rozwiązany d o p ie ro przez s o c j o b i o l o g i ę . И 196» r , Hanr.ltonowi udało s i ę pokazać, że tw orzenie k a s t u błon- kówek może zo s ta ć w y ja ś n io n e na podstaw ie szczeg ó lnych stosunków po­ k re w ie ń s tw a . A w ię c n i e s p o łe c z n e , le c z g e ne tycz ne , c z y l i c z y ­ s t o b i o l o g i c z n e w a r u n k i u m o ż liw ia ją tw o rze ­ n ie państw z podziałem p r a c y . Ponieważ w ł a ś n ie u błonkówek r o b o t ­ n i c e wykluwają s i ę z j a j zapłodnionych ( i są d i p l o i d a l n e ) zaś sam­ ce z n ie z a p ło d n io n y c h ( d l a t e g o są h a p l o i d a l n e ) sam icz k i m a j ą w i ę c e j g e n ó w w s p ó l n y c h z e s w y m r o ­

d z e ń s t w e m n i ż m i a ł y b y z e s w o i m i

( p o t e n c j a l n y m i ) c ó r k a m i . Są w ię c ś c i ś l e j spo­ krewnione z w ła s n y n i s io s t r a f c i n iż ze swym własnym ( f i k c y j n y m ) po­ tomstwem. P o z o s t a j ą c przy k r ó lo w e j i p r a c u j ą c d l a swego rodzeń­ stwa tro s z c z ą s i ę one b a r d z i e j o zachowanie i r o z p r z e s t r z e n i a n i e własnego m a t e r i a ł u genetycznego n iż gdyby m ia ły wł3sne potomstwo. N ten sposób " a l t r u i z m " r o b o t n i c J e s t c a ł k o w i c i e zgodny z " e g o i z ­ mem" ^enów, a nawet j e s t jego n ie u n i k n i o n ą k o n s e k w e n ­ c j ą .

W ten sposób b i o l o g i a ew o lu c y jn a mogła m e t y l k o o s ł a b i ć domniemany z a r z u t przeciw ko t e o r i i s e l e k c j i , le c z także może p r z e ­ m ieniać go w przekonywające u z a s a d n i e n i e . Sukces ten

(16)

można chyba uznać га godzinę narodzin s o c j o b i o l o g i i . Standardowa p raca Wilsona " S o c j o b i o l o g i a " 10 s t a n o w ił « j e j " c h r z e s t " . W ie le dal­ szych form zachowań społecznych włączono r z e c z y w iś c ie do programu w y jaś n ień s o c j o b i o l o g i i : m. i n . p i e l ę g r a c j a j a j (potom stwa), współpraca i k o n k u ren cja , w alki o r e w i r , zachowania sek su a lne i zachowania w c z a s ie godów, planowanie r o d z in y , w ie rn ość p a r t n e r o w i, w a lk i r y t u a l n e , porządek d z io b a n ia .

Ja k można już było zauważyć na p r z y k ła d z ie ka sto w ości u owadów tworzących państwa, d la teoretyków e w o l u c j i , genetyków zajm ujących s i ę problemami p o p u l a c j i i socjobio logó w r o z s t r z y g a j ą c o le s t p y t a ­ n i e , czy o k re ś lo n e zachowanie, konkretna " s t r a t e g i a " są tymczaso­ we, czy też mogą być utrzymane przez d łu ższy cz a s , a więc czy chodzi o " e w o lu c y j n i e s t a b i l n ą s t r a t e g i ę (ES S )"- Tylko s t r a t e g i e s t a b i l n e e w o lu c y jn ie mogą zapewnić utrzym anie j a k ie g o ś gatunku, j a k i e j ś cechy lub sposobu postępowania. P o j ę c i e s t r a t e g i i s t a b i l ­ n e j e w o lu c y jn ie wywodzi s i ę z matematycznej t e o r i i g i e r i z o s t a ł o wprowadzone do s o c j o b i o l g i i przez J . M. Sm itha. T e o ria g i e r s t r a ­ te g ic z n y ch ok azała s i ę n ie z w y k le owocnym narzędziem a n a lity c z n y m .

Można więc zbadać, j a k i e s t r a t e g i e są sensowne, c z y l i w ła ś n ie e w o lu c y jn ie s t a b i l n e w przypadkach k o n f lik t o w y c h . 2ałóżmy, że i s t n i e j ą dwie " c z y s t e " t a k t y k i " g o ł ę b i a " i t a k ty k a " s o k o ł a " . Go­ łą b nigdy n ie a ta k u je sam z s i e b i e , n ie oąży do z r a n i e n i a p r z e ­ c iw n ik a i u c ie k a , gdy sam z o s ta n ie z r a n io n y . Sokół zaś a t a k u j e i kończy w alkę, gdy j e s t zwycięzcą lu b , gdy sam j e s t ju ż n ie z d o ln y do w a l k i . Można by przyp uszczać, że c z y s t e j p o p u l a c j i g o łę b i w io ­ dłoby s i ę n a j l e p i e j , gdyby nigdy n ie d o ch od z iło do w a lk. Wyobraże­ n ie to odpowiada t^kże w ie lo k r o ć reprezentowanemu id e a ło w i n i e s t o ­ sowania przemocy. Zgodnie z t e o r i ą g i e r okazuje s i ę je d n a k , że " t a k t y k a g o ł ę b i a " n ie j e s t e w o lu c y jn ie s t a b i l n a . gdyby gołąb w drodze m u t a c ji s t a ł s i ę sokołem, to so ko ły rozmnażałyby s i ę kosz­ tem g o ł ę b i , bo wygrywałyby z nimi każdą w a lkę , l e c z " t a k t y k a sokoła" n i e j e a t również s t a b i l n a , bo g o ł ę b i e , gdyby s i ę p o j a w i ł y , nie by­ ły b y prawie nigdy poszkodowane. S t a b i l n a e w o lu c y jn ie j e s t j e d y n ie s t r a t e g i o mieszana, t z n ., aby s o k o ły i g o ł ę b ie pozostaw ały w

licz-E. 0. W i l s o n , S o c i o b i o l o g y . The new s y n t h e s i s . H a r ­ vard U n i v e r s i t y P r e s s , 1975. D alsze znane k s i ą ż k i z t e j f a s c y n u j ą ­ c e j d z ie d z in y to R. D a w k i n s , Das e g o i s t i s c h e Gen, S p r in g e r , B e r l i n 1978 iang. wyd. 1 9 7б ]; W. W i c k l e r , U. S e i S t , Das P r i n z i p E ig e n n u tz , Hoffmann und Campe 1977, d tv 1981; í). P. B a r a s h , S o z i o b i o l o g i e und V e r h a lt e n , P a r e y , B e r l i n 1930 (ang.

(17)

bowo wyważonym stosunku względem* s i e b i e lub by każde ze z w i e r z y 1 p r z e d s t a w ia ło s i ę czasem j[ako gołąb, a czasem jako s o k ó ł. A więc s t r a t e g i a j e s t s t a b i l n a e w o lu c y jn ie d o k ła d n ie wtedy, gdy żaden z wariantów n ie może na dłuższą metę zdominować d r u g ie g o 11.

P rz e m y ś le n ia t a k i e dadz,ą s i ę także p r z e n ie ś ć na zachowanie c z ło w ie k a i mogą dać s i ę w ykorzystać d la lu d z k ic h zamierzeń. W przypadku norm m oia ln ych, podobnie ja'- w o d n i e s i e n i u do w s z y s tk ic h innych sposobów zachowań można n i e t y l k o s t a w ia ć p y t a n i e , czy są one wolne od s p r z e c z n o ś c i , czy d a ją s i ę zastosować i czy d a ją s i ę zasadniczo p r z e p ro w a d z ić , ‘le c z także czy stanowią s t r a t e ­ g i ę e w o l u c y j n i e s t a b i l n ą . T e o ria g i e r i so ­ c j o b i o l o g i a mogą w ięc p r z y c z y n ić s i ę do rozwoju d a ls z y c h pragmaty­ cznych k r y t e r i ó w d la norm ŕ systemów norm i mogą pomóc w o k r e ś l e ­ n iu tego. co e t y c z n i e "ro z s ą d n e ". *

R z e c z y w is ty z a s ię g s o c j o b i o l o g i i j e s t je s z c z e sporny także w o b rą b ie samej b i o l o g i i . Problemami, k t ó r e dotyczą faktów i k tó r e muszą zo s ta ć w y jaś n io n e em p iryczn ie są t a k i e problemy j a k : czy n ie i s t n i e j e jednak coś ta k ie g o ja k s e l e k c j a grupowa, czy z w ierzę cy a l t r u i z m j e s t także praktykowany wobec gatunków niesp ok rew n ion yc h ( p r z y n a jm n i e j w form ie "wzajemnego" a l t r u i z m u ) i czy r z e c z y w i ś c i e w s z y s tk ie zachowania sp ołeczn e 5ą uwarunkowane g e n e t y c z n i e .

S o c j o b i o l o g i a n i e c z y n i ł a o c z y w iś c ie nig dy t a j e m n i c y ' z tego, że swymi w y ja ś n ie n ia m i obejmuje również c z ł o w i e k a 12. O c z yw iśc ie r o s z c z e n ie to wzbudziło wi.ele s e n s a c j i i wywołało s p rz e c iw . Nie będziemy i m e możemy d o c ie k a ć tu, czy k r y t y k a r z e c z y w i ś c i e odda f j s p r a w ie d liw o ś ć s o c j o b i o l o g i i , czy też o p i e r a ł a s i ę ona t y l k o na w ą tp liw y c h uprzedzeni a c h . Podkreślmy jedno, w s o lj o b i o l o g i i m e

może być mowy o lekkomyślnym p r z e n i e s i e n i u na lu d z i w ied zy, k t ó r a z o s t a ł a uzyskana w badaniach nad z w i e r z ę t a m i. S o c j o b i o l o g i a n ie a rg u m en tu je :

1977); wskażmy d a l e j a r t y k u ł wprowadzający - J . M a y n a r d S r i t h, The e v o l u t i o n of b e h a v i o r . S c i e n t . American 239 ( S e p t . 1978', 136-145.

Co d z i e j e s i ę j e ś l i zdarzyć ze sobą różne s t r a t e g i e i k t ó r a przy tym okazuje s i ę n a j s k u t e c z n i e j s z a , pokazuje d o b i t n i e U. «. ‘ ^ r s t a d t e r , Kann s i c h i n e i n e r W e lt v o l l e r E g o is t e n ko- o p e j a t i v e s V e r h a lt e n e n t w i c k e l n ? Spektrum der W i s s e n s c h a f t . Autj. 1*83, 8-14 (wyd. w j ę z . ang. w: S c i e n t . American 248, .lune / ’

1

2

D o n io s ło ś ć s o c j o b i o l o g i i d la naszego obrazu

c z ł o w i e k a р п . ь г е -

ś l a j ą : E. O .. W i 1 s о n, B i o l o g i e a l s S c h i c k s a l , Ul s t e i n , F r a n ­ k f u r t 1980 (an g . 197B); M. M i

a

g 1 e у, B e a s t зле rajn, The

(18)

Ponieważ zaobserwowano t a k i e , czy inne zachowanie u szympansów, k t ó r e są z nami, ludźm i, spokrewnione, to j e s t prawdopodobne, że my s i ę tak zachowujemy.

R a c z e j będzie to s tw ie r d z e n ie n a s t ę p u ją c e : Człowiek r o z w i j a ł s i ę w wyniku s e l e k c j i i j e ś l i s e l e k c j a n a t u r a ln a prowadzi z r e g u ły do "egoizmu" genów, to musimy s i ę l i c z y ć z tym, że tak że szym­ pansy, lu d z ie i inne i s t o t y ż y ją c e p otw ierd zą e g d is ty c z n e zachowa­ n ia genów.- To j e s t dopuszczalna h ip o te z a robocza, k tó r a o c z y w i­ ś c i e musi zostać sprawdzona w każdym poszczególnym przypadku Gdy zachowanie l u d z k i e okaże s i ę wtedy a l t r u i s t y c z n e , to j e s t to f a k t wymagający w y j a ś n i e n i a . Ponieważ s o c j o b i o l o g i a mogła wykazać, że już u z w ie r z ą t a l t r u i s t y c z n e zachowania jed n ostek n ie s t o j ą w s p rz e c z n o ś c i z cią g łym "egoizmem" genów n ie można t w i e r d z i ć , że i s t n i e n i e a l t r u i s t y c z n e g o postępowania u l u d z i dowodzi, jakoby c z ło w ie k n ie p o d leg a ł prawom e w o l u c j i i doboru n a t u r a ln e g o . To, co u z w i e r z ą t da s i ę w y ja ś n i ć przyro d nic zo, n ie wymaga także w o d n ie ­ s i e n i u do c z ło w ie k a s p e c j a l n e j r e g u l a c j i , żadnego cudu, żadnych czynników tran scend en tn ych i t e l e o l o g i c z n y c h .

Gdyby s i ę r z e c z y w i ś c i e o k a z a ło , że geny są c a łk ie m n i e i s t o t n e , gdy chodzi o o k r e ś l a n i e współczesnego zachowania c z ło w ie k a , a więc gdy­ byśmy w takim u k ła d z ie r z e c z y w i ś c i e b y l i jedynymi w swym rod zaju między zw ie rz ę ta m i, to byłoby je s z c z e i n t e r e s u j ą c e p r z y n a jm n ie j zbadanie r e g u ł y , od k t ó r e j w yjątkiem jesteśm y d op iero od tak k r ó t ­ kiego czasu. Gdyby s i ę jednak o k a za ło , że nasz gatunek n i e j e s t

l a k i wyjątkowy, ja k c h c ie lib y ś m y to w i d z i e ć , to badanie t e j r eg u ły byłoby tym w a ż n ie js z e 13 .

I s t o t n e g o z n a , c z e n i a s o c j o b i o l o g i i d la an­ t r o p o l o g i i n ie można by więc kwestionować także wtedy, k ie d y n i e w s z y s t k i e s t w i e r d z e n i a , zasady i schematy w y j a ś n i a j ą c e mogłyby być p r z e n ie s io n e na l u d z i .

r o o t s of human n a t u r e . H a r v e s te r P r e s s 1979, Methuen 1980; R. D. A l e x a n d e r , D a rv in ism and human a f f a i r s . U n i v e r s i t y of Wa­ shin g to n P ress 1979, S e a t t l e and London 1979. 0. E . Z i m m e r Unsere e r s t e N atu r. Die b io lo g is c h e n Ursprünge m enschlichen V e r ­ h a l t e n s , k o s e l , München 1979; G. B r e u e r , Der sogenannte

iensch. K o s e l, München 1981 (ar.g. 1982); k r y t y c z n i e r a c z e j wyraża s i ę М. ь a h 1 i n s , The use and abuse of b i o l o g y . An anthropolo­ g i c a l c r i t i q u e of s o c i o b i o l o g y . T a v i s t o c k , London 1977; w. H e- m m i n g e r , Der Mensch - e in e M a r io n e tt e der E v o l u t i o n ' ’ E in e K r i t i k an der S o z i o b i o l o g i e , F i s c h e r , F r a n k f u r t 1983.

(19)

V. S o c j o b i o l o g i a i etyka

N a j b a r d z i e j d e lik a tn y m problemem j e s t o k r e ś l e n i e znaczenia so- c j o b i o l o g i i d la e t y k i 14. Zgodnie z oczekiw aniami n a jw ię k s z e i n a j s i l n i e j s z e a t a k i skierowane b y ły - w ła ś n ie t u . Należy przy tym r o z r ó ż n i ć k r y t y k i o g r a n i c z a j ą c e s i ę do wypowiedzi o rzekomych e- tycznych konsekwencjach s o c j o b i o l o g i i ( i o g ó ln e j rzecz ujm ując t e ­ o r i i e w o l u c j i ) i ogólne t w i e r d z e n i e , że s o c j o b i o l o g i a i t e o r i a e w o l u c j i n i e mają zasadniczo znaczenia d la e t y k i . Będziemy s i ę tu zajmować t y l k o tym drugim rodzajem k ’- y t y k i. Odnośnie do (rzekomego) braku znaczenia b i o l o g u d la e t y k i wytacza s i ę t r z y różne argumenty: 1) Człowiek j e s t w swych d e c y z ja c h i d z i a ł a n i a c h wolny od uwa­ runkowań b i o l o g i c z n y c h .

b) Próba w y k o rz y s ta n ia b i o l o g i i d la e t y k i prowadzi n iec h y b n ie do błędu n a t u r a l i s t y c z n e g o .

c ) Człowiek może, nawet j e ś l i p ię tn o na nim w y w ie ra ją geny, d z i a ł a ć we w s z y s tk ic h sprawach i s t o t n y c h m o ra ln ie w b r e w swym genom.

W s z y s tk ie t r z y sądy są według mnie b łęd ne. Teza p ierw sza mu­ s i a ł a b y , gdyby b y ła prawdziwa, zaprzeczyć wynikom s o c j o b i o l o g i i w o d n i e s i e n i u do c z ło w ie k a . M ia ło to m ie js c e c z ę s to k r o ć ; le c z żaden z p rz y ta c z a n y c h argumentów n ie b y ł r z e c z y w i ś c i e p r z e k o n y w a ją c y ^ . Rzekome k o n t r p r z y k ła d y z r e g u ły n ie wytrzymują k r y t y k i lub pozwa­

l a j ą nawet na ic h zgrabną s o c j o b i o l o g i c z n ą i n t e r p r e t a c j ę . Wręcz p r z e c i w n i e , s o c j o b i o l o g i a może w y ja ś n i ć w i e l e faktów z zachowań sp ołeczn ych c z ło w ie k a , k t ó r e w innym wypadku p o z o s ta łyb y n i e w y j a ­ ś n io n e . Gdyby nawet tw ie r d z e n ia s o c j o b i o l o g i i w o d n i e s i e n i u do c z ło w ie k a b y ły ch yb io n e , to jednakże krytykom n ie udało s i ę dotąd tego wykazać.

W t e z i e d r u g i e j przypuszcza s i ę p o p e ł n i e n i e n a t u r a l i s t y c z n e g o błędu przy zastosow aniu s o c j o b i o l o g i i do problemów e ty c z n y c h . Wpra­ wdzie r z e c z y w i ś c i e w żadnej l o g i c e stan d ard ow ej n ie j e s t dopu­ sz c z a ln e wyprowadzenie ze zdań c z y s t o deskryptywnych zdań

** P o r . : M o r a l i t y as a b i o l o g i c a l phenomenon. Dahlem K o n fe re n ­ zen ed. G. S. S t e n t B e r l i n 1978 (wyd. Chemie, Weinheim ); P. S i n g e r , The expanding c i r c l e . E t h i c s and s o c i o b i o l o g y , Ox­ ford U n i v e r s i t y P r e s s 19B1; M. G r u t e r , Der B e i t r a g der B i o ­ l o g i e zur Fragen von Recht und E t h i k , Duncker & Humblot, B e r l i n 1983.

(20)

-c z y s t o normatywnych1*'. Otrzymany w każdej t a k i e j próbce wnio­ sek b yłb y błędny i n i c n ie przemawia przeciw ko temu, by o p i e r a j ą c s i ę na poglądach Hume’ a i Moora w id z ie ć w tym błąd n a t u r a l i s t y c z - ny. Relewantność j e s t jednakże związkiem słabszym od i m p l i k a c j i l o g i c z n e j . B i o l o g i a może mieć i s t o t n e znaczenie d la e t y k i także wtedy, gdy j e j wypowiedzi n i e im p l i k u j ą bezpośrednio norm.

Normy i systemy norm n ie i s t n i e j ą bowiem p r z e c ie ż

w

p u s t e j p r z e s t r z e n i . Ja k już podkreślono w c z ę ś c i d r u g i e j , muszą one speł­ n i ć - obok warunku n ie s p r z e c z n o ś c i - k i l k a pragmatycznych k r y t e r i ó w , w s z c z e g ó ln o ś c i t a k i c h , k t ó r e wiążą s i ę z m ożliw ością zastosowa­ n ia i z r e a l i z o w a n i a . O stre b io l o g i c z n e g r a n ic e mogą zo stać wyzna­ czone w ła ś n ie możliwościom zastosow ania i z r e a liz o w a n ia ja k ie g o ś systemu norm (od mężczyzn n ie można wymagać by r o d z i l i d z i e c i ) . Odw rotnie, f a k ty b i o l o g i c z n e mogą u c z y n ić o k re ś lo n e normy z b y t e c z ­ nymi ( n i e trz eb a z a b r a n ia ć mężczyznom rod żen ia d z i e c i ) . W końcu zgodność bądź sprzeczność norm między s o t i może w decydu­ jącym s to p n iu z a le ż e ć od fak tów . Nie t y l k o n i e można tego samego c i a s t k a zarazem z j e ś ć i z o s ta w ić nienaruszonym ( j e s t to niemalże s t w i e r d z e n i e a n a l i t y c z n e ) ; n ie można także - gdy l u d z i e ró żn ią s i ę od s i e b i e już pod względem genetycznym - s t a r a ć s i ę o t o , by wszy­ scy o t r z y m y w a l i t y l e samo ( j e d z e n i a , p i e n i ę d z y , z d o l­ n o ś c i , wpływów) i co za tym i d z i e również t y l e samo p o s i a ­ d a l i . J e ś l i warunki w yjścio w e są różne, to zaiazem n ie można o s ią g n ąć s p r a w i e d l i w o ś c i w p o d z ia le i w s t a n i e p o s ia d a n i a ;

z p r z y c z y n z w i ą . z a n y c h z t y m i f a k ­

t a m i , byłoby więc n iero z są d n e żądać jednego i d ru g ie g o .

Tak więc u w z g lę d n ie n ie w e ty c e e w o lu c y jn e j faktów b i o l o g i c z ­ nych w żadnym wypadku n ie prowadzi k o n ie c z n ie do n a t u r a l i s t y c z n e g o błę d u. Problem bytu i powinności n ie j e s t przy tym o m in ię ty , lecz potraktow any j e s t jako d a ją c y s i ę rozw iązać lub nawet ja k o r o z ­ w iązan y, m ianow icie ja k o problem rozwiązany w s e n s ie negatywnym; wnioskowanie z bytu o powinności j e s t n i e d o p u s z c z a l n e (odwortr.e wnioskowanie, o c z y w i ś c i e r ó w n i e ż ). W każdym (poprawnym) ka porusza M. R u s e , S o c j o b i o l o g y : sense or nonsense"1 R e i d e l , Dordrecht 1979 (p rzed e wszystkim r o z d z i a ł 4, 6.6 i 6 .7 , 7 ) , k t ó r y przeprowadza ś w ietn ą k r y ty c z n ą ocenę s o c j o b i u l o g i i oraz a n a l i z u j e j e j d o n io s ło ś ć d la a n t r o p o l o g i i i e t y k i .

wydaje ni s i ę i n t u i c y j n i e zrozumiałym, że zdania normatywne n i e

nogą

implikować

ľriaft

normatywnych, a l e j e s t to tak że z godną podziwu p r e c y z ją pokazane przez R. S t u h l n a n n - L a e i s z , Das S e i n - S o l l e n - P ro b le m , Г rommann-Hnlzbooy, S t u t t g a r t 19HJ.

(21)

wnioskowaniu, którego k o n k lu z ja zaw iera wypowiedź normatywną, t a k ­ że p r z e s ł a n k i lub z a ł o ż e n ia cząstkowe muszą z a w ie ra ć p r z y n a jm n ie j taką nornatywną wypowiedź. Dalsze p r z e s ł a n k i mogą być wówcżas d e ­ skryptywne .

S k o io zaś normy nogą być uzyskiwane j e d y n i e z norm - pojaw ia s i ę znów problem początku. J e ś l i w ogóle chcemy rozpocząć, musimy dysponować już Jedną bądź większą i l o ś c i ą norm. Można by te normy początkowe (zg od n ie z tab . 1) nazwać nomami podstawowymi, bazowy­ mi (B a s is n o r m e n ) , nadrzędnymi (Supernorraen). To.w j a k i sposób u- zyskujemy taką normę podstawową m e będzie tu m iało żadnego zna­ c z e n ia . Może ona odpowiadać głębokiemu wewnętrznemu p rzekonaniu, może być z a c z e r p n ię t a - z d z i e s i ę c i u przykazań, z kazania na górze, z k o n s t y t u c j i , kodeksu karnf<jo lub programu p a r t i i ; może także powstać n i e z a l e ż n i e bądź p rób nie zo s ta ć postawiona na p oczątku.

Aby fa k ty b i o l o g i c z n e u c z y n ić przydatnymi do oceny systemów norm ( p o z w o lić im s t a ć s i ę r e le w a n t n y m i) musimy dysponować p r z y ­ n a jm n ie j normą podstawową bądź normą nadrzędną. Norma ta m o- y ł a b у brzm ieć: "Ludzkość powinna p r z e t r w a ć " . Lub: "Naszym wnukom n i e powinno w ie ś ć s i ę g o r z e j n iż nam". Czy t e ż : " E w o lu c ja powinna posuwać s i ę d a l e j " . Albo " P r z e c i ę t n y dobrobyt l u d z i powinien s t a ć s i ę m o ż liw ie n a jw y ż s z y " . Lub: "N a le ż y podnieść poziom ż y c i a n a j b i e d n i e j s z y c h (w danym c z a s i e ) " i t p . Trzeba s o b ie zdawać sprawę, że n i e każde p o s u n ię c ie d a je s i ę pogodzić z każdą taką normą podstawową. Normy podstawowe mogą. w ię c , j e ś l i już n i e wymagać o k re ś lo n y c h d z i a ł a ń , to jednak w y k lu ­ czyć inne o k re ś lo n e d z i a ł a n i a . Nie mówią więc one, co powinniśmy c z y n i ć , jednak -»rzy o k a z j i mówią czego n i e powinniśmy c z y n i ć . Nie wyznaczają nam t o r u postępow ania, le c z r a c z e j tamy d l a naszych de­ c y z j i i d z i a ł a ń .

To, co j e s t zatem je s z c z e możliwe w ranach norm podstawowych, może w dużym s to p n iu z a le ż e ć od f a k t ó w . Im większa j e s t po­ sia d a na przez nas wiedza, tyra węższy s t a j e s i ę obszar zgodności z naszymi nomami i znanymi f a k ty m i. Im w i ę c e j wiemy, tym nasze s y ­ stemy norra będą k o n k r e t n i e j s z e , b og a tsze , p e ł n i e j s z e w t r e ś c i . E- tyk n i e powinien w ięc traktow ać danych nauk dośw iad cz alnych jako o g r a n i c z e n i a , l e c z jako w z b o g a c e n i e. U w z g lę d n ia ją c f a ­ k t y i prawa e w o l u c j i , e ty k a e w o lu c y jn a p ró b u je także rozważaniom etycznym nadać r e a l n y k s z t a ł t i u c z y n ić j e bogatszymi.

(22)

teśmy w s t a n i e podejmcwać d e c y zje w b r e w naszym genom? P r o ­ b ie n polega na tym, k to tu w ł a ś c i w i e d e c y d u je ? Nasze " j a " , "pod­ m i o t " , "św iadom ość” , " s u m ie n ie " czy c o k o lw ie k , co podejmuje d e c y ­ z j e , J e s t p r z e c ie ż t a k i e f u n k c ją mózgu i ja k o t a k i e j e s t produ­ ktem swych genów i swego śro d ow isk a. W u j ę c i u n a t u r a l i s t y c z n y m w t a k i e j fo rm ie , w j a k i e j l e ż y ono u podstaw e t y k i . e w o l u c y jn e j, n ie ma d a l s z e j i n s t a n c j i , k t ó r a mogłaby wpływać na nasze d e c y z j e . Ten, k to wykdnuje o k re ś lo n e d z i a ł a n i e , ten n ie może postępować i n a c z e j , gdyż n ie j e s t w s t a n i e zm ienić ani praw n a t u r y , ani p anujących wa­ runków w yjścio w ych i końcowych, czy będą one wyznaczone przez ge­ ny, przez środowisko, czy - a J e s t to r e g u łą - przez Jedno i dru ­ g i e .

E ty k a ew olu cyjn a n i e zna w olności w o li w tra d ycyjn ym s e n s i e . 0 i l e geny o k r e ś l a j ą moje p o s t ę p k i , n i e mogę d z i a ł a ć wbrew nim. Zaś o i l e n i e o k r e ś l a j ą one moich czynów to i tak n i e mogę po­ stępować n iez g od n ie z n im i, bo p r z e c i e ż n i c z e g o mi n i e wy­ z n a cza ją .

Ten, kto t w i e r d z i , że moglibyśmy i m usielibyśm y postępować "wbrew naszym genom" ltib że mająca p r z y s z ł o ś ć e ty k a n i e "mogłaby być zgodna z naszymi g enam i"17, ten alb o porzuca stanow isko natu- r a l i s t y c z n e na rzecz d u a l i s t y c z n e g o , albo wypowiada s i ę m e t a ­ f o r y c z n i e o tym, że powinniśmy i n a c z e j lub w m ia­ rę m ożliw ości l e p i e j n iż d otychcz as w y k o rz ys ta ć p o l e d z i a ł a n i a , k t ó r e z o s t a w i a j ą nam geny - w czym n a t u r a l n i e ma r a c j ę .

To wszystko powinno uświadomić, że s o c j o b i o l o g i a i t e o r i a e- w o l u c j i są bardzo i s t o t n e d l a e t y k i i że s tu d io w a n ie tyc h g a ł ę z i b i o l o g i i i ic h odpowiednie u w z g lę d n ia n ie j e s t d l a e t y k i n ie o d z o ­ wne .

V I . 0 m oż liw ościa ch r o zw iązywania problemów przez e ty k ę ew olu cyjn ą

Głównym ?adaniem tego a r t y k u ł u j e s t s c h a r a k t e r y z o w a n ie e t y k i e w o l u c y jn e j i rozważenie j e j m o ż liw o ś c i. N a l e ż a ło w tyra c e l u wy­ ka z a ć, że z a r z u t y , ' k t ó r e wysuwane będą wobec e t y k i e w o lu c y jn e j ze s tr o n y t r a d y c y j n e j f i l o z o f i i c z ę s to t y l k o po pobieżnym zapo­

i7 H. M o h r , B i o l o g i s c h e Wurzeln der E t n i k ? M ü l l e r , H e i d e l ­ berg 1983, s . 36.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Additionally, the effects of fibre orientation of the connecting plies, the interface material properties and the presence of splitting cracks on damage development and

My exploration will focus more on the other half of the ‘architectural body,’ the surround, and its spaces and times, in order to expand on this ‘subjection.’ The question of

Wniosek taki uprawniony jest nie tylko dlatego, że formy prowadzenia działalności audytorskiej w innych państwach członkowskich mogą być, na gruncie prawa

do uposażenia pracowników państwowych. Postanowienie pragmatyki służbowej pracowników miej­ skich, przewidujące, iż każdy pracownik po przesłużeniu pewnej ilości lat staje

Przy rysowaniu SKUF istotne jest dostrzeżenie podwójnego układu szeregów i kolumn, tymczasem znaczna część dzieci w wieku do 7 lat, a także pewna grupa

przyszedł po mnie uzbrojony niemiecki żan­ darm w towarzystwie miejscowego Volksdeutscha i polecił się ubrać, niczego nie zabierać ze sobą i pójść pod jego strażą

W polemice z kapłanami Ozeasz wykazuje się niezwykle dokładną zna­ jomością przepisów o kapłaństwie, co pozwala przypuszczać, że był jednym z nich (tak uważa

--- jeśli uzyska ocenę pozytywną niższą niż podczas terminu „0”, to ocena końcowa jest wystawiana jako średnia ocen z „0” i ”I” terminu (średnia wyliczana jest