• Nie Znaleziono Wyników

Życie Uniwersyteckie Nr 5/2009

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Życie Uniwersyteckie Nr 5/2009"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

¿ycie

UNIWERSYTECKIE

ISSN 1231- 8825

¿ycie

UNIWERSYTECKIE

www.zycie.amu.edu.pl

redakcja@amu.edu.pl

nr 5 (188) | maj 2009

90

lat

90

(2)
(3)

U

niwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu swoimi korzenia-mi siêga do tradycji akadekorzenia-mickich Poznania, wywodz¹cych siê od dzia³aj¹cej tu ju¿ w XVI wieku Akademii Lubrañskiego oraz Kolegium Towarzystwa Jezusowego, które aktami polskich mo-narchów z 1611 i 1678 r. wyniesione zosta³o do godnoœci Uni-wersytetu. Rozwojowi Uczelni po³o¿y³y kres lata niewoli narodowej. Z chwil¹ odzyskania niepodleg³oœci w 1918 r., z inicjatywy cz³onków powsta³ego je-szcze w 1857 r. Poznañskiego Towarzystwa Przyjació³ Nauk, z poparciem lo-kalnych polskich w³adz, otwarto 7 maja 1919 r. podwoje Uniwersytetu,

zwa-nego pocz¹tkowo Wszechnic¹ Piastowsk¹, od 1920 r. Uniwersytetem Poznañ-skim, a od 1955 r. nosz¹cego imiê Adama Mickiewicza.

Do dziœ Uniwersytetowi przyœwiecaj¹ te cele, które le¿a³y u podwalin jego powstania, odzwierciedlone w s³owach jednego z za³o¿ycieli: „Ziszczaj¹ siê marzenia i têsknoty pokoleñ, wolnoœæ polityczno-pañstwowa staje siê naszym udzia³em, a równoczeœnie w myœl szczytnej pamiêci o zasadach ojców na-szych, ¿e wolnym mo¿e byæ tylko naród œwiat³y, jedna z pierwszych trosk odra-dzaj¹cej siê Polski to troska o œwiat³o dla narodu”.

Od maja 1919 roku trwa zatem ci¹g³oœæ dziejów uczelni, która wpisa³a siê na sta³e w ¿ycie Poznania i Wielkopolski, wywieraj¹c znacz¹cy wp³yw na roz-wój miasta i regionu. Uniwersytet, promieniuj¹c swoim oddzia³ywaniem na ca-³y kraj, nale¿y do œcis³ej czo³ówki najlepszych polskich szkó³ wy¿szych.

Jak nasz Uniwersytet po 90-ciu latach ³¹czy tradycjê z nowoczesnoœci¹? Jak piêknie siê rozwija? Jak wygl¹daj¹ budynki, w których wykuwa siê trud myœli ludzkiej? Czym ¿yj¹ nasi studenci? Co poza nauk¹ i dydaktyk¹ oferujemy jako instytucja?

Refleksje zwi¹zane z odpowiedziami na te pytania towarzyszyæ nam bêd¹ podczas dostojnego jubileuszu 90-lecia Uniwersytetu.

R e k t o r

Prof. dr hab. Bronis³aw Marciniak

NASZ UNIWERSYTET JUBILEUSZ

„Ziszczaj¹ siê

(4)

P

NASZ UNIWERSYTET

4 | ¯ Y C I E U N I W E R S Y T E C K I E | m a j 2 0 0 9

Przez 15 lat, a¿ do

wybuchu wojny, rocznica

pogrzebu Heliodora

Œwiêcickiego, za³o¿yciela

i pierwszego rektora

Uniwersytetu Poznañskiego,

by³a dla studentów dniem

wolnym od zajêæ, by

umo¿liwiæ im udzia³

w uroczystej Mszy œw.,

gromadz¹cej elitê Poznania.

Przez wiele lat, jeszcze

po wojnie, by³o tradycj¹,

¿e rektorzy Uniwersytetu

w swoim przemówieniu,

inauguruj¹cym

rok akademicki, cytowali

jego s³owa, wyg³oszone

7 maja 1919 r.

na pierwszej inauguracji.

Wszyscy zgodnie przyznaj¹,

¿e nie by³o dot¹d cz³owieka

tak zas³u¿onego

dla poznañskiej uczelni

jak on.

(5)

B

y³ cz³owiekiem zarówno bardzo szanowanym, jak i ko-chanym. Dla Poznania odmówi³ oferowanych mu ka-tedr w Uniwersytecie Jagielloñskim i jak pisz¹ jego biografowie, nie by³o w Poznaniu prze³omu wieku XIX i XX ¿adnego wa¿nego wydarzenia, w którym on nie bra³by udzia³u lub nie odcisn¹³ swego piêtna. Najpierw jako lekarz. Wybra³ ten zawód, id¹c w œlady ojca, ju¿ jako sierota. Po ukoñczeniu gimnazjum w Œremie, studiowa³ we Wroc³a-wiu. Pilnie, bo w wieku 23 lat mia³ tytu³ doktora i zdany bar-dzo dobrze pañstwowy egzamin lekarski. M³odzieniec pisa³ wtedy z powag¹: kto ¿yje sam dla siebie, grzêŸnie jedynie we

w³asnych troskach i smutkach, bo rozwój ¿ycia spo³ecznego uczy nas, ¿e cz³owiek jest na to przeznaczony, by stal siê po-¿ytecznym dla drugich. Specjalizowa³ siê w ginekologii, jest

m.in. autorem unikatowego aparatu do znieczulania porodo-wego, u¿ywanego potem w ca³ej Europie. W Pa³acu Dzia³yñ-skich, w którym zamieszka³ po œlubie z Helen¹ D¹mbsk¹, za-³o¿y³ w³asn¹ klinikê, ale równoczeœnie -bez rozg³osu- sprawo-wa³ sta³¹ opiekê nad biednymi rodzinami, nie tylko lekarsk¹, gdy¿ wspiera³ je wszechstronnie, a zw³aszcza chêtnie finanso-wa³ naukê zdolnych biednych dzieci. Rozumia³ dobrze, ¿e bie-da mniej potrzebuje filantropii, a wiêcej usuniêcia jej przy-czyn. To on póŸniej zorganizowa³ nowatorsk¹ opiekê nad no-worodkami matek w trudnej sytuacji, któr¹ sprawowa³y pielê-gniarki, odwiedzaj¹ce po³o¿nice w domu, a w razie potrzeby szukaj¹ce dla niemowlêcia rodziny zastêpczej. To on zjedno-czy³ ponad 70 ró¿nych stowarzyszeñ filantropijnych Wielkopol-ski, ¿eby pomoc uczyniæ bardziej nowoczesn¹ i skuteczn¹.

Lekarz- jego zdaniem- powinien stale rozwijaæ siê naukowo. To Heliodor Œwiêcicki ufundowa³ w prywatnej kamienicy po-mieszczenie, mikroskopy i bibliotekê Wydzia³u Lekarskiego Poznañskiego Towarzystwa Przyjació³ Nauk, a póŸniej wspó³-finansuj¹c budowê nowego gmachu PTPN, zadba³ o nale¿yte miejsce dla pracy naukowej lekarzy. To on utrzymywa³ ponad zaborami wiêŸ z lekarzami z ca³ej Polski, organizuj¹c w Pozna-niu ich zjazdy. To wreszcie on by³ twórc¹ „Nowin Lekarskich”, pisma, które wkrótce we wszystkich trzech zaborach sta³o siê najwa¿niejszym pismem naukowym lekarzy polskich.

W uznaniu jego zas³ug naukowych rz¹d pruski- co by³o rzad-koœci¹- nada³ mu tytu³ profesora, a Uniwersytet Jagielloñski-doktorat honoris causa. Zabawnym szczegó³em jest w tym œwietle fakt, ¿e w 1919 roku nadano mu w poœpiechu tytu³ pro-fesora nieistniej¹cego wówczas wydzia³u lekarskiego uniwersy-tetu poznañskiego. By³ to wymóg formalny, by móc go wybraæ na rektora. Wybierano go na tê funkcjê 5 razy, a¿ do œmierci.

Dzia³a³ w Poznañskim Towarzystwie Przyjació³ Nauk - pod swoj¹ prezesur¹, sprawowan¹ od 1915 roku, nadaje Towarzy-stwu nowy impuls, powo³uj¹c komisje naukowe i dbaj¹c, by obejmowa³y je osoby, maj¹ce dorobek i tytu³y naukowe. Jest wœród pierwszych ludzi, którzy widz¹ w PTPN zal¹¿ek prawdzi-wego polskiego uniwersytetu - jako szef powo³anego za jego spraw¹ Towarzystwa Wykladów Naukowych prowadzi ju¿ sta-³e zajêcia kursowe, podobne do uniwersyteckich, zreszt¹, co ciekawe, osobne dla mê¿czyzn i osobne dla kobiet. Dobiera sobie ludzi - i ma odwagê dobraæ osoby bardzo m³ode - z których tworzy komisjê uniwersyteck¹, maj¹c¹ tajnie przygo-towaæ organizacjê przysz³ej polskiej uczelni. Zbiera siê ona ju¿ otwarcie 9 listopada 1918 roku, a 30 stycznia 1919 roku

zostaje oficjalnie powo³any Wydzia³ Filozoficzny. Jeszcze nie ma ustalonych granic wolnej Polski, a ju¿ trwa gor¹czkowa praca, przede wszystkim w kompletowaniu kadry naukowej. Trzeba w rywalizacji z innymi uczelniami znaleŸæ naukowców najzdolniejszych i broniæ siê przed obni¿eniem poziomu, sta-wiaj¹c tamê naukowcom i studentom, którzy liczyli na obni¿o-ne wymagania m³odego uniwersytetu. W dniu pierwszej inau-guracji by³o obsadzonych 21 katedr, takimi tuzami jak Stani-s³aw Pigoñ, Roman Pollak, Jan Sajdak, StaniStani-s³aw Bystroñ, Zdzis³aw Krygowski, Alfred Denizot. Trzeba walczyæ te¿ o po-mieszczenia dla nowego uniwersytetu. Ca³¹ tê ogromn¹ pra-cê Heliodor Œwiêcicki podejmuje z energi¹, wykorzystuj¹c swoje liczne znajomoœci i osobisty urok.

Poœwiêca uczelni swój maj¹tek, a by³ cz³owiekiem boga-tym. W zaborze pruskim by³ jedynym Polakiem, który g³oso-wa³ w klasie o najwy¿szym cenzusie maj¹tkowym. Maj¹tek pomna¿a dziêki udanym transakcjom ziemi¹. Dziêki znajomo-œciom ziemiê kupuje korzystnie. Nie przysparza³oby mu to uznania, gdyby nie to, ¿e ziemiê sprzedaje tylko w polskie rê-ce, a sam ¿yje bez przepychu, hojnie rozdaj¹c pieni¹dze po-trzebuj¹cym. Znana jest opowieœæ prof. Adama Wrzoska, który ¿ali³ siê, ¿e nie ma w kasie uczelni œrodków na pomoc dla jednego ze studentów. Œwiêcicki wypisa³ czek. Prof. Wrzo-sek by³ przekonany, ¿e jest tam suma zasi³ku dla tego stu-denta, a okaza³o siê, ¿e to czek na milion marek, mniej wiê-cej dziesi¹ta czêœæ maj¹tku Œwiêcickiego. Ostatecznie swoim testamentem ca³y swój maj¹tek Œwiêcicki, kupuj¹c maj¹tek Laski, przeznaczy³ na Fundacjê” Nauka i Praca”, która mia³a wspieraæ badania naukowe i zdolnych studentów.

Testament swój koñczy s³owami: Niech ¿yje nasza

ukocha-na Polska! By³ wielkim patriot¹. Jako osiemukocha-nastolatek nie

po-jecha³ na pogrzeb siostry Ofelii, która w tajemniczych okolicz-noœciach otru³a siê 2 tygodnie po œlubie - nie móg³ jej wyba-czyæ, ¿e wysz³a za m¹¿ za Niemca i protestanta. ¯ycie nie szczêdzi³o mu dramatycznych osobistych prze¿yæ: w tym roku, w którym straci³ siostrê Ofeliê, zmarli oboje jego rodzice. Tro-je rodzeñstwa zmar³o w dzieciñstwie, a Tro-jedyna pozosta³a przy ¿yciu siostra Wanda nie utrzymywa³a z nim kontaktów, nieza-dowolona z podzia³u maj¹tku po rodzicach. O¿eni³ siê póŸno. Dzieci nie mia³, a ¿ona, któr¹ bardzo kocha³, zmar³a nagle po 15 latach ma³¿eñstwa. Œwiêcicki by³ cz³owiekiem g³êboko wie-rz¹cym - w papierach po nim zachowa³a siê jego wzruszaj¹ca modlitwa. By³ niezwykle pracowity. Niezale¿nie od wszelkich obowi¹zków organizacyjnych napisa³ ponad 200 publikacji, nie tylko z medycyny: pisa³ np. o Konopnickiej, Orzeszkowej czy Karolu Marcinkowskim. Jeszcze przed ukoñczeniem studiów wyda³ dwie publikacje naukowe, wysoko ocenione. Jedna do-tyczy³a fizjologii ¿ab, a druga by³a o staro¿ytnej pediatrii na podstawie lektur w grece. Tê szerokoœæ zainteresowañ zacho-wa³ do koñca ¿ycia. St¹d jego piêkne przemówienia czy zaska-kuj¹cy tekst o estetyce w medycynie. Przedstawia w nim tezê, ¿e piêkno i porz¹dek w salach szpitalnych maj¹ wp³yw na zdro-wie pacjenta. Niektóre lazarety i publiczne zak³ady dla chorych

maj¹ czêsto wygl¹d tak nieestetyczny - pisa³ - jak gdyby na nich widnia³ napis” dla nieuleczalnie chorych.

Zmar³ 9 paŸdziernika 1923 roku i od 1946 roku spoczywa na Ska³ce Poznañskiej w podziemiach koœcio³a œw. Wojcie-cha.

NASZ UNIWERSYTET

(6)

B

er³o, ³añcuch rektorski (przechowywany w szklanej gablocie w gabinecie rektora) i pierœcieñ - oto insygnia UAM. Jak odno-towa³ na pocz¹tku lat 20. w „Kronice Uniwer-syteckiej” jeden z wybitnych profesorów uczel-ni, a zarazem jej zapalony dziejopis Adam Wrzosek: „...Rektor Œwiêcicki (...) niemal do wszystkiego przyk³ada³ sw¹ zacn¹ i szczêœliw¹ rêkê, a wiêc (...) do sprawienia wspania³ych srebrnych, grubo poz³acanych insygniów uni-wersyteckich, wykonanych przez pierwszo-rzêdnego artystê, profesora Jana Wysockie-go, a sk³adaj¹cych siê z ber³a, ³añcucha rek-torskiego i z piêciu ³añcuchów dziekañskich, i do zakupienia tóg uniwersyteckich, i do spra-wienia du¿ej pieczêci uniwersyteckiej wykona-nej równie¿ przez Jana Wysockiego...”.

Symbolika i wygl¹d poznañskich insygniów nawi¹zuj¹ do tradycji francuskiej, z której czer-pa³y uczelnie Europy Œrodkowej, w tym i pol-skie, wzoruj¹c siê na Uniwersytecie Jagielloñ-skim. Jej Ÿróde³ upatrywaæ nale¿y zatem w an-tycznych i chrzeœcijañskich korzeniach konty-nentu. Ber³o, oczywisty symbol w³adzy, nawi¹-zywa³o równie¿ do œredniowiecznego gestu pasowania na rycerza. To, o którym w „Kroni-ce” wspomina³ Wrzosek, uleg³o zniszczeniu, najpewniej w wojennej zawierusze. Przez ko-lejne lata u¿ywano wiêc drewnianej, poz³oco-nej kopii. Wa¿¹cy 29,61 grama pierœcieñ na wzór ozdób biskupich symbolizuje poczucie wiêzi, w tym wypadku z uczelni¹. Na jego po-wierzchni wyryto or³a na tarczy lub godle, za którym krzy¿uj¹ siê dwie bu³awy.

W

1919 roku spoœród czterech za³o-¿ycieli Uniwersytetu, jedynie He-liodor Œwiêcicki posiada³ tytu³ pro-fesorski. Filozof Micha³ Sobeski (1877-1939) i archeolog Józef Kostrzewski (1885-1969) byli doktorami, a jêzykoznawca ks. Stanis³aw Kozierowski (1874-1949) nie uzy-ska³ jeszcze nawet tego stopnia. Jednak do-bieraj¹c zespó³, przysz³y rektor zwraca³ przede wszystkim uwagê na patriotyzm i pra-cowitoœæ, a tych jego wspó³pracownikom nie brakowa³o. Jako Komisja Organizacyjna, w przeci¹gu kilku miesiêcy, spotkano siê w su-mie na 26 posiedzeniach. Wspó³praca prze-biega³a bez wiêkszych zak³óceñ, zw³aszcza, ¿e trzej „komisarze” znali siê wczeœniej z Po-znañskiego Towarzystwa Przyjació³ Nauk. Czym jeszcze zas³u¿yli siê za³o¿yciele Wszechnicy?

Micha³ Sobeski, w powszechnej œwiado-moœci funkcjonuje dziœ g³ównie jako autor „Myœli, a marmuru” oraz „Sztuki egzotycz-nej”. Wychowany w rodzinie ziemiañskiej, odebra³ typow¹ dla ówczesnych œrednioza-mo¿nych Wielkopolan edukacjê i po skoñcze-niu gimnazjum podj¹³ studia na uczelniach niemieckich (Berlin, Monachium, Lipsk). W celach naukowych wyje¿d¿a³ równie¿ do W³och, Francji i Egiptu. W 1902 r. Sobeski

ukoñczy³ studia chemiczne, które jednak nie budzi³y w nim entuzjazmu, a w 1903 r. obro-ni³ rozprawê doktorsk¹ z zakresu filozofii. Siedem lat póŸniej habilitowa³ siê. Po utwo-rzeniu Wszechnicy Piastowskiej zosta³ dzie-kanem Wydzia³u Filozoficznego. Sobeskiego-badacza najbardziej interesowa³y zagadnie-nia zwi¹zane z estetyk¹, histori¹ filozofii i fi-lozofi¹ sztuki. Da³ siê te¿ poznaæ jako krytyk teatralny, by³ poet¹, publikuj¹cym w krajowej prasie literackiej. Dzia³a³ w PTPN. Za swoj¹ dzia³alnoœæ w 1939 roku zosta³ internowany przez w³adze niemieckie do obozu przejœcio-wego w Ostrowcu Œwiêtokrzyskim, gdzie zmar³.

Stanis³aw Kozierowski urodzi³ siê w szlacheckiej rodzinie. Dla podkreœlenia statu-su ojciec Florian doda³ „von” przed nazwi-skiem. Po ukoñczeniu poznañskiego Gimna-zjum im. œw. Marii Magdaleny i œwiêceniach kap³añskich w 1899 r. ks. Kozierowski rozpo-cz¹³ pos³ugê duszpastersk¹ wœród polskich emigrantów w Westfalii. Po powrocie zainte-resowa³ siê badaniami archeologicznymi, a podró¿ do Ziemi Œwiêtej i Syrii zaowocowa³a pierwszymi przemyœleniami na temat pocho-dzenia jêzyków. W kraju przez kolejne pó³wie-cze pe³ni³ pos³ugê w parafiach ca³ej Wielko-polski (od 1929 r. obj¹³ parafiê w Winnej

Górze, gdzie zmar³ w 1949 r.), a jednocze-œnie prowadzi³ dzia³alnoœæ naukow¹. W swo-ich parafiach równie¿ zas³yn¹³ d³ugoœci¹ ka-zañ - zdarza³o siê, ¿e trwa³y nawet pó³tora go-dziny. Zainteresowania badawcze ksiêdza obraca³y siê wokó³ toponomastyki (nazewnic-twa geograficznego), heraldyki i historii. Cho-cia¿ do 1919 r. PTPN opublikowa³ ju¿ sporo prac Kozierowskiego, a Heliodor Œwiêcicki wi-dzia³ go na stanowisku kierownika Katedry Historii Œredniowiecznej lub Katedry Heraldy-ki i genealogii, na przeszkodzie stan¹³ brak stosownego tytu³u naukowego. Dopiero w 1920 r. na podstawie wczeœniejszej publika-cji, dotycz¹cej jeziora Gop³o, ksi¹dz obroni³ habilitacjê. Najs³ynniejsz¹ dzie³em, które opracowywa³ na proœbê prof. Paw³owskiego z geografii, ks. Kozierowskiego by³ „Atlas nazw geograficznych S³owiañszczyzny Zachodniej”. Wartoœæ monumentalnej pracy os³abiaj¹ jed-nak nieco interpretacje pochodzenia i brzmienia na si³ê „us³owiañszczonych” nazw. Dzia³alnoœæ nad „Atlasem” trwa³a do czasów powojennych. Na ³o¿u œmierci ksi¹dz przeka-za³ Archiwum Pañstwowemu w Poznaniu po-nad 10 tysiêcy ksi¹¿ek.

Na tle tych statecznych wspó³pracowników postaæ Józefa Kostrzewskiego, a zw³a-szcza jego m³odoœæ, jawi siê jako niezwykle

NASZ UNIWERSYTET

6 | ¯ Y C I E U N I W E R S Y T E C K I E | m a j 2 0 0 9

Trzy kariery, jeden cel

Za³o¿yciele

Insygnia uniwersyteckiej w³adzy

(7)

Micha³ Sobeski

Stanis³aw Kozierowski

Józef Kostrzewski

barwna. Urodzi³ siê w niezbyt bogatej rodzi-nie w Wêglewie ko³o Pobiedzisk i pocz¹tkowo niewiele wskazywa³o, ¿e zrobi karierê nauko-w¹. Wskutek piêciokrotnego(!) powtarzania klas w szko³ach w Ostrowie Wielkopolskim i GnieŸnie, zda³ maturê dopiero w wieku 22 lat. Wydaje siê, ¿e od nauki m³odego ch³opa-ka odci¹ga³a w du¿ej mierze dzia³alnoœæ w to-warzystwach patriotycznych. M³ody Józef k³óci³ siê równie¿ z rodzicami, którzy pragnê-li, by wst¹pi³ do seminarium duchownego. Zamiast tego podj¹³ studia medyczne we Wroc³awiu, uznawszy zawód lekarza za

naj-bardziej utylitarny. Wiêcej czasu poœwiêca³ jednak dzia³alnoœci konspiracyjnej. Areszto-wany podczas Ogólnopolskiego Zjazdu Filo-matów w Warszawie, po zwolnieniu porzuca medycynê i rozpoczyna studia historyczne w Krakowie. Dysertacjê doktorsk¹ obroni³ w Berlinie pod kierunkiem prof. Gustava Kossi-ny, z którym ju¿ wkrótce toczyæ bêdzie s³ynny spór naukowo-ideologiczny. Bêd¹c zwolenni-kiem teorii autochtonistycznej forsowa³ po-gl¹d - dziœ ju¿, oczywiœcie, wiemy b³êdny - i¿ Biskupin, w którym prowadzi³ badania arche-ologiczne, by³ siedzib¹ Pras³owian. Ta,

odpo-wiadaj¹ca spo³ecznemu zapotrzebowaniu, opinia przynios³a mu s³awê, siêgaj¹c¹ dale-ko poza uczelniê, a zarazem sta³a siê przy-czyn¹ niebezpieczeñstwa w okresie II wojny œwiatowej. Z obawy przed œmierci¹ Kostrzew-ski, wpisany na listê wrogów III Rzeszy, ukry-wa³ siê przez ca³y okres okupacji poza Wiel-kopolsk¹ i pod zmienionym nazwiskiem. Po powrocie do Poznania kontynuowa³ dzia³al-noœæ naukow¹ i w 1965 roku za zas³ugi dla nauki polskiej otrzyma³ tytu³ doktora honoris causa naszej uczelni.

Ewa Woziñska

Z kolei pola ³añcucha rektorskiego za-pe³niaj¹: herb Poznania, po³¹czony ze sty-lizowan¹ plakietk¹ z piastowskim or³em, oraz szeœæ tarcz, na których umieszczono nawi¹zuj¹ce do antycznej tradycji posta-cie. Wed³ug prof. dr. hab. Sylwestra Dwo-rackiego, który podj¹³ siê trudu odszyfro-wania ich to¿samoœci, antyczne damy to: Atena trzymaj¹ca boginiê Nike, (symbol Wydzia³u Humanistycznego), Urania zerka-j¹ca w stronê nieba (Wydzia³ Przyrodniczy), Demeter z sierpem w prawej d³oni i sno-pem zbo¿a w lewej rêce (Wydzia³ Rolniczo-Leœny), dzier¿¹ca miecz i wagê Temida (Wydzia³ Prawno-Ekonomiczny) oraz postaæ kobieca (najpewniej Teologia) z tablicami Dekalogu i krzy¿em (oczywiœcie Wydzia³

Te-ologiczny). Wyj¹tkiem w tym sfeminizowa-nym gronie jest symbol Wydzia³u Lekar-skiego, czyli Asklepios, trzymaj¹cy laskê oplatan¹ przez wê¿a.

Po wojnie, pocz¹tkowo nie u¿ywano insy-gniów. Szczególnie nie podoba³a siê komuni-stycznym w³adzom tradycyjna oprawa inaugu-racji roku akademickiego. S¹dzono, ¿e zbyt-nio przypomina uroczystoœci koœcielne. Na ostrzu krytyki znalaz³y siê równie¿ stroje rek-torów i dziekanów - a¿ do 1956 r. i odwil¿y, zamiast w togach i gronostajach, w³adze uczelni wystêpowa³y podczas uroczystoœci w garniturach.

Obecnie insygnia i togi przechowywane s¹ w rektoracie.

Ewa Woziñska

(8)

S

woje 90 - lecie Uniwersytet im. Ada-ma Mickiewicza zamyka okr¹g³¹ liczb¹ 30 rektorów. Stanowisko to mia³o w historii ró¿ne znaczenie. Najpierw rektora wybierano na rok, a rektor ustêpuj¹cy zostawa³ prorektorem. Dlatego zupe³nie wyj¹tkowy by³ piêciokrotny wybór na to stanowisko prof. Heliodora Œwiê-cickiego. Przyjê³o siê tak¿e, ¿e za ka¿dym ra-zem profesor z innego wydzia³u pe³ni tê funk-cjê, tote¿ wybrany powtórnie prof. Stanis³aw Paw³owski, wybitny geograf (zgin¹³ w Forcie VII w czasie okupacji), po swoim powtórnym wyborze zrezygnowa³ na rzecz Stanis³awa Rungego, choæ na jego decyzjê mia³a wp³yw te¿ burzliwa wówczas atmosfera polityczna.

Charakterystyczne jest to, ¿e rektorami m³odego Uniwersytetu byli, z wyj¹tkiem Helio-dora Œwiêcickiego, ludzie stosunkowo m³o-dzi, czterdziestolatkowie. To tak¿e dziêki nim Uniwersytet Poznañski wyró¿nia³ siê, jak oce-niano wtedy, m³odoœci¹, prê¿noœci¹ organi-zacyjn¹ i nowatorstwem.

By³o to tak¿e stanowisko zaszczytne, ale

wszelkie wa¿ne dla uczelni decyzje podejmo-wa³ Senat. Ogromn¹ niezale¿noœæ mieli te¿ profesorowie, kieruj¹cy katedrami.

Ostatnim przed wojn¹ rektorem, wybra-nym na kadencjê ju¿ trzyletni¹, by³ Stefan D¹-browski. Nie zd¹¿y³ jej rozpocz¹æ. Podczas wojny, we wrzeœniu 1939 roku, powo³ano Ra-dê Uniwersytetu Poznañskiego, której prze-wodniczy³ Bronis³aw Niklewski, przyrodnik. Ju¿ 21 wrzeœnia uczelniê zajêli gestapowcy. Dalej w poczcie rektorów wystêpuje dwóch profesorów bez togi: pedagog Ludwik Jaxa-Bykowski i Roman Pollak, historyk literatury polskiej. Zapisali jedn¹ z najpiêkniejszych kart historii Uniwersytetu, gdy w czasie oku-pacji niemieckiej zszed³ on do podziemia i sta³ siê Tajnym Uniwersytetem Ziem Zacho-dnich, dzia³aj¹cym g³ównie w Ma³opolsce, bo tam zostali wysiedleni poznañscy profesoro-wie. Prof. Micha³ Sobeski, jeden z czterech za³o¿ycieli Uniwersytetu, cierpi¹cy na astmê, rozchorowa³ siê w ciê¿kich warunkach obozu przejœciowego i zmar³ na wysiedleniu w Ostrowcu Œwiêtokrzyskim - mimo usilnych

starañ, do dziœ nie uda³o siê zlokalizowaæ miejsca jego pochówku. Zakazane nauczanie i studiowanie mo¿na by³o przyp³aciæ œmier-ci¹; a jednak m³odzi ludzie studiowali i zda-wali egzaminy, a profesorowie wyk³adali i pi-sali prace naukowe.

Zaraz po wojnie rektorem, piêtnastym z ko-lei, zosta³ wybrany Stefan D¹browski. W okre-sie jego kadencji przypada trudny moment, 13 maja 1946 roku milicja aresztowa³a grupê studentów, którzy wziêli udzia³ w manifestacji, w proteœcie przeciwko zakazowi obchodów rocznicy uchwalenia Konstytucji w dniu 3 ma-ja. Trzeba by³o postêpowaæ bardzo dyploma-tycznie, by jednoczeœnie chroniæ i uspokajaæ studentów, nie robiæ tego za wszelk¹ cenê oraz nie dopuœciæ do utraty autorytetu moral-nego i niezale¿noœci uczelni. Rektor nie do-koñczy³ kadencji, zosta³ przymusowo urlopo-wany po wyra¿eniu zgody na spotkanie orga-nizacji katolickiej studentów w auli.

Na kolejne dwie kadencje rektorami zosta-li: wybitny logik, Kazimierz Ajdukiewicz i Jerzy Suszko, chemik. Za czasów prof.

Ajdukiewi-NASZ UNIWERSYTET POCZET REKTORÓW

8 | ¯ Y C I E U N I W E R S Y T E C K I E | m a j 2 0 0 9

Oni w³adali Uniwersytetem

Gabinet rektorski UAM zdobi poczet w³odarzy uczelni.

Od portretu do portretu oprowadza nas prof. Stanis³aw Lorenc,

tak¿e by³y rektor UAM, opowiada o poprzednikach.

(9)

cza z Uniwersytetu wyodrêbni³y siê trzy uczel-nie: rolnicza, ekonomiczna i medyczna, a prof. Suszko ws³awi³ siê m.in. s³owami po wprowadzeniu obowi¹zkowej nauki jêzyka ro-syjskiego, ¿e: „Jêzyka wrogów trzeba siê uczyæ”. Podczas jego kadencji Uniwersyteto-wi nadano imiê Adama MickieUniwersyteto-wicza.

Po nim rektorem zosta³ zas³u¿ony konsty-tucjonalista, prof. Alfons Klafkowski, który dla uczelni odzyska³ budynek Collegium Iuri-dicum. Wreszcie „epokê historyków” rozpo-czyna wybitny mediewista, prof. Gerard Labu-da, dziœ najstarszy profesor naszej uczelni, a po nim stanowisko obejmuje prof. Czes³aw £uczak, historyk gospodarczy. To oni zaczêli tworzyæ podwaliny Kolegium Rektorów Mia-sta Poznania, bardzo wa¿nej instytucji, wów-czas niekoniecznie chêtnie widzianej przez w³adze, bo wzmacnia³a œrodowisko uczo-nych.

Rektorem w latach 1972 - 1981 by³ prof. Benon Miœkiewicz, najd³u¿ej panuj¹cy rektor UAM. Trzeba pamiêtaæ, ¿e to on stworzy³ ideê kampusu uniwersyteckiego poza œród-mieœciem, do czego w³adze pañstwowe siê przychyla³y, chc¹c buntownicz¹ m³odzie¿ wy-prowadziæ poza miasto i tam stworzyæ „so-cjalistyczny Uniwersytet w Poznaniu”.

Pierwszym rektorem wybranym w pe³ni de-mokratycznie by³ socjolog Janusz Zió³kowski, powo³any zosta³ na to stanowisko przy wiel-kim entuzjazmie œrodowiska naukowego w 1981 roku. Dzia³a³ na rzecz odzyskania auto-nomii uniwersytetów, ale ju¿ po kilku miesi¹-cach zosta³ zast¹piony mianowanym przez w³adze prof. Zbigniewem Radwañskim, pra-wnikiem. W wyborach w 1984 roku zwyciê¿y³ prof. Jerzy Fedorowski, paleozoolog, aktywny dzia³acz ”Solidarnoœci”, który nie kry³ siê z opozycyjnymi pogl¹dami. W³adze nie zaak-ceptowa³y tego kandydata i w nastêpnym rektorem zosta³ fizyk, prof. Franciszek Kacz-marek, znany najbardziej z tego, ¿e by³ jed-nym z budowniczych lasera na Wydziale Fizy-ki. Po roku rektorem - wybranym i politycznie zatwierdzonym zosta³ anglista, prof. Jacek Fi-siak, twórca renomy poznañskiej anglistyki. Kontrowersje budzi³y jego drastyczne metody eliminowania osób o s³abym dorobku dydak-tycznym, co by³o wówczas niema³ym proble-mem na wszystkich uczelniach. Gdy prof.

Fi-siak zosta³ ministrem oœwiaty, zast¹pi³ go prof. Bogdan Marciniec, rektor czasu prze³o-mu. Podczas jego kadencji na UAM Colle-gium Historicum przenosi siê do budynku po… Komitecie Wojewódzkim PZPR.

W 1990 roku rektorem zostaje wybrany ponownie Jerzy Fedorowski i pe³ni tê funkcjê przez szeœæ lat. Za jego czasów powstaje KRUP, reprezentacja uniwersytetów polskich. Idea narodzi³a siê w Chinach, w trakcie podró¿y z ówczesnym wiceministrem oœwiaty prof. Micha³em Seweryñskim. Prof. Fedorow-ski musia³ te¿ zmierzyæ siê z problemami od-politycznienia Uniwersytetu, wdro¿enia nowej ustawy o szkolnictwie wy¿szym, pchniêcia uczelni na nowe tory. By³ te¿ „ojcem” Colle-gium Polonicum w S³ubicach. Œwie¿y, znako-mity pomys³, wprowadzony w ¿ycie, dobrze wp³yn¹³ na kszta³tuj¹ce siê wtedy stosunki polsko-niemieckie. Po prof. Fedorowskim rektorem, równie¿ na dwie kadencje, zosta³ wybrany prof. Stefan Jurga, który okaza³ siê byæ bardzo sprawnym mened¿erem i w

wiel-kim stylu zdobywa³ œrodki na rozbudowuj¹ce siê szybko Morasko. Podejmowa³ mnóstwo owocnych wysi³ków do dalszego unowocze-œnienia uczelni i zwi¹zania jej ze spo³eczno-œci¹ Wielkopolski. Doprowadzi³ do w³¹czenia Wydzia³u Teologicznego do UAM. Jego zas³u-g¹ jest równie¿ powstanie Collegium Europa-eum Gnesnense w GnieŸnie.

- Nie sposób wymieniæ wszystkich zas³ug ka¿dego z rektorów, ale ka¿dy z nich do³o¿y³ siê w sposób znacz¹cy do rozwoju uczelni -koñczy swoj¹ opowieœæ prof. Stanis³aw Lo-renc, rektor UAM w latach 2002-2008. Pod-czas jego rz¹dów odnotowano rekordow¹ liczbê studentów UAM (55 tysiêcy), a z powo-du licznych inwestycji, które wtedy koñczy³y siê lub rozpoczyna³y, zwyk³ by³ mawiaæ, ¿e do insygniów rektorskich oprócz ³añcucha i ber-³a nale¿¹ jeszcze… kielnia i kask ochronny. Trzydziest¹, jubileuszow¹ kadencjê rozpocz¹³ w dniu 1 paŸdziernika 2008 roku prof. Broni-s³aw Marciniak, chemik.

Maria Rybicka

(10)

Przed wojn¹

5-lecie: Œmieræ za³o¿yciela uczelni Heliodora Œwiêcickiego nie zachêca³a do zabawy. Uro-czystoœci pogrzebowe gromadz¹ tysi¹ce osób i s¹ manifestacj¹ poparcia dla idei Uni-wersytetu.

10-lecie: To dekada po zakoñczeniu powsta-nia wielkopolskiego, na którym koncentruje siê uwaga poznaniaków: „Uniwersytet nasz bra³ ¿ywy udzia³ w rozlicznych uroczysto-œciach narodowych i koœcielnych oraz spowo-dowanych przyjazdem Pana Prezydenta jako te¿ i wybitnych mê¿ów stanu” pisa³ rektor Edward Lubicz-Niezabitowski. Na jego wnio-sek Komitet Wojewódzki og³asza zbiórkê pie-niêdzy w celu zakupienia radu dla kliniki chi-rurgicznej (profesorowie podejmuj¹ uchwa³ê o przekazywaniu na ten cel 1% miesiêcznych dochodów). Z powodu odbywaj¹cej siê w mie-œcie PeWuKi (Powszechniej Wystawy Krajo-wej, któr¹ podczas dwóch miesiêcy odwiedzi-³o 4,5 mln osób) Uniwersytet koñczy rok aka-demicki 30 kwietnia, czyli tydzieñ przed okr¹-g³¹ rocznic¹.

15-lecie: „Uniwersytet Poznañski nie posia-da patyny Uniwersytetu Jagielloñskiego w Krakowie czy Jana Kazimierza - semper fide-lis Lwowa, nie ma starych patentów Uniwer-sytetu Stefana Batorego w Wilnie lub udogo-dnieñ sto³ecznego Uniwersytetu Józefa Pi³-sudskiego w Warszawie - ale mimo m³odego jeszcze istnienia (...) ma wielk¹ ambicjê szla-chetnego wspó³zawodnictwa w wyœcigu pracy

naukowej” - s³owa jednego z prorektorów naj-lepiej uzasadniaj¹ brak obchodów tego jubi-leuszu. 1934 rok to trudny okres dla uczelni, na której w³aœnie zlikwidowano 10 katedr.

Wojna

20- i 25-lecie: Jubileusze nie odbywaj¹ siê.

Po II wojnie

40-lecie: Rektor Alfons Klafkowski podsu-mowuje krótko: „Nie traktujemy tego 40-lecia jako jubileuszu. Jest to dla nas tylko okazj¹ do dokonania obrachunku pracy w tym okre-sie wykonanej”.

45-lecie: W przemówieniach okolicznoœcio-wych w³adze uczelni podkreœlaj¹ g³ównie, ¿e to tak¿e rocznica 20-lecia Uniwersytetu w Polsce Ludowej.

50-lecie: Wreszcie prawdziwy jubileusz! Ju¿ w maju 1967 roku Senat powo³a³ Komisjê ds. Jubileuszu, pod przewodnictwem prof. Gerar-da Labudy. Na pierwszym posiedzeniu podjê-to uchwa³y o terminach sesji naukowych i in-nych imprez oraz powo³ano Komitet Wyko-nawczy, któremu przewodniczy³ rektor, prof. Czes³aw £uczak. W paŸdzierniku tytu³ przewo-dnicz¹cego Komitetu Honorowego Jubileuszu przyjmuje przewodnicz¹cy Rady Pañstwa Ma-rian Spychalski. Choæ do daty jubileuszu je-szcze sporo czasu, wystawa objazdowa „50 lat Uniwersytetu Poznañskiego” pokazywana jest m.in. w Jarocinie, Kaliszu, a nawet w

wo-jewództwie koszaliñskim. W celu uœwiadomie-nia roli uczelni dla rozwoju miasta, Uniwersy-tet organizuje spotkania z ludem pracuj¹cym w poznañskich zak³adach pracy.

Centralne obchody w 1969 r. rozpoczynaj¹ siê, oczywiœcie, 7 maja. Przed po³udniem spod rektoratu wyrusza uroczysty pochód, na którego czele krocz¹ Senat i goœcie zagra-niczni. Przemarszowi towarzysz¹ dŸwiêki orkiestry garnizonowej oraz t³umnie zgroma-dzeni mieszkañcy. Wœród goœci delegacje z Charkowa, Doniecka, Halle, Louvain, Liege, Moskwy, Wiednia, Sofii, Strasburga, Pary¿a, Tibilisi, Wilna i Heidelbergu oraz rektorzy licz-nych uczelni polskich i poznañskich. Alej¹ Stalinigradzk¹ (obecnie ul. Œwiêtego Marci-na), ulicami 27. Grudnia, Placem Wolnoœci i ul. Paderewskiego pochód dociera na Stary Rynek. Przemówienie na schodach ratusza wyg³asza prof. Zbigniew Jasicki, przewodni-cz¹cy Kolegium Rektorów (rektor Politechniki Poznañskiej). Po nim g³os zabieraj¹ Marian Spychalski i prof. Labuda, który podkreœli³, ¿e dzieje wy¿szych szkó³ w Poznaniu siêgaj¹ 1519 r. i Akademii Lubrañskiego.

Po po³udniu rozpoczynaj¹ siê obchody w Auli Uniwersyteckiej. Uroczystoœci transmitu-j¹ radio i telewizja, a wœród goœci honoro-wych znajduj¹ siê ostatni ¿yj¹cy za³o¿yciel uczelni prof. Kostrzewski oraz rektor wojen-nego tajwojen-nego Uniwersytetu Ziem Zachodnich, historyk literatury, prof. Roman Pollak. To tak¿e okazja do wrêczenia dyplomów honoris causa. 8 maja wyró¿nieni wyg³aszaj¹ referaty na ró¿nych wydzia³ach. Okolicznoœciowe na-grody otrzymuj¹ te¿ m.in. prof. Pollak i prof.

NASZ UNIWERSYTET SPOSÓB NA JUBILEUSZ

Nie zawsze siê udawa³o...

Przez wiele lat nie mia³a nasza Alma Mater szczêœcia do jubileuszy. Mog³oby siê

wydawaæ, ¿e gdy tylko zbli¿a³a siê rocznica istnienia Uniwersytetu, niezale¿ne

przyczyny: wojna, kryzys czy wystawa krajowa utrudnia³y œwiêtowanie. Przyjrzyjmy siê

wiêc jubileuszom, tym, które siê odby³y, jak i tym, których nie uda³o siê uczciæ.

(11)

J

eszcze nie tak dawno s¹dzono, ¿e for-malny pocz¹tek wyznaczy³ 1919 rok, kie-dy to Heliodor Œwiêcicki, pierwszy rektor inauguruj¹c pierwszy rok pracy uczelni prze-strzega³ „strze¿cie siê szarzyzny ¿ycia, w której nie ma s³oñc wielkich i ukochañ wiel-kich”. Tymczasem wcale niedawno okaza³o siê ¿e korzenie poznañskiego uniwersytetu siêgaj¹ znacznie g³êbiej. Ze to nie jakiœ ¿wa-wy 90 latek, a wielce szacowny senior.

¯yciorys w spadku

Uniwersytet jest starszy ni¿ siê spodziewano o 300 dodatkowych lat, dziêki temu w 2011 roku obchodziæ bêdzie swoje 400 urodziny! Tak ustali³ podczas swoich badañ prof. Zyg-munt Boras z Instytutu Historii UAM. Powo-dowany intuicj¹ rektora prof. Stefana Jurgi odszuka³ w archiwach: watykañskim, Uniwer-sytetu Jagielloñskiego, Archidiecezjalnym, Akt Dawnych dokumenty, które dla historii poznañskiej uczelni okaza³y siê niezwykle wa¿ne.

Profesor Zygmunt Boras, znawca historii nowo¿ytnej i metodologii historii, na podsta-wie owych Ÿróde³ opracowa³ szkic dziejów akademickiego Poznania w innej ni¿ to siê przyjê³o ujmowaæ perspektywie. Praca jego nie jest odkryciem faktu, ¿e Kolegium Jezuic-kie zaistnia³o jako uniwersytet, poniewa¿ to by³o wiadome z dotychczasowych opracowañ opartych na badaniach archiwalnych. Zmieni-³o siê natomiast oparte na tym dokumencie spojrzenie na hierarchiê wydarzeñ.

Profesor Boras dotar³ do oryginalnego wpi-su przywileju królewskiego zamieszczonego w Acta Episcopalia w Archiwum Archikate-dralnym w Poznaniu. A w nim napisano miê-dzy innymi:

- My Zygmunt III z Bo¿ej £aski Król Polski, Wielki Ksi¹¿ê Litwy, Rus, Prus, Mazowsza, ¯mudzi, Inflant oraz Szwedów, Gotów i Wandalów Król dziedziczny, oznajmiamy ni-niejszym dokumentem... Przeto dla nas i dla pañstwa, a nade wszystko dla wiary w koœciele katolickim, aby szczêœliwe by³o i pomyœlne, Kolegium Poznañskie Towarzy-stwa Jezusowego do godnoœci Akademii i Uniwersytetu podnosimy na mocy prawa przywileju i uprawnieñ, jakimi ciesz¹ siê po-zosta³e Akademie i Uniwersytety, zw³aszcza

zaœ Akademia Krakowska przez zmar³ego W³adys³awa Jagie³³ê naszego przodka nie-gdyœ za³o¿ona i wyposa¿ona, darujemy i przyzwalamy i nadajemy niniejszym pi-smem, tak, aby w tej¿e Akademii przez nas powo³anej i ustanowionej profesorowie To-warzystwa Jezusowego obdarzeni tym sa-mym prawem i tymi sasa-mymi przywilejami siê cieszyli, z jakich inni w Królestwie na-szym z przyzwolenia naszych przodków ko-rzystaj¹. I aby we wszystkich tych naukach, mianowicie teologii, metafizyce, fizyce, ma-tematyce i logice (wyj¹wszy naukê prawa i sztukê medycyny) baka³arze, magistrowie, doktorzy wed³ug przepisu i zwyczaju innych Akademii mogli byæ powo³ywani, promowa-ni i odznaczapromowa-ni, po przyznapromowa-niu im stoppromowa-nia, z takiego samego prawa z jakiego inni w Akademiach naszego Królestwa, zw³aszcza zaœ promowani w Akademii Krakowskiej mogli swobodnie korzystaæ...

Przywilej ten, nigdy potem oficjalnie nie odebrany, dawa³ Poznaniowi prawa zbli¿one do tych, jakie swego czasu otrzyma³ i uznawa³ za wy³¹czne Kraków. Akademia mog³a wiêc nadawaæ stopnie naukowe, uczelnia zosta³a uwolniona z podatków i innych ciê¿arów.

Poznañ faktycznie by³ wówczas znacz¹cym oœrodkiem nauki. Kolegium liczy³o ju¿ w owym czasie 1000 studentów. Jezuici zgro-madzili wielk¹ jak na owe czasy bibliotekê li-cz¹c¹ w I po³owie XVII wieku oko³o dziesiêciu tysiêcy woluminów i co roku przybywa³o 90 ksi¹¿ek. W oparciu o posiadany potencja³ mo¿na by³o z powodzeniem zbudowaæ uni-wersytet nawet wiêkszy od wileñskiego...

Tak siê nie sta³o. Kres wszystkiemu po³o-¿y³a kasacja zakonu. Nie powiod³y siê stara-nia o utworzenie Uniwersytetu Wielkopolskie-go w oparciu o dobra pojezuickie (nale¿a³a do nich jedna czwarta Starego Miasta: od bu-dynków Kolegium przez dzisiejsze Garbary do brzegu Warty) Wyposa¿enie przejê³a Aka-demia Krakowska i Warszawa, wiele zagrabi-li Szwedzi...

Niemniej znacz¹cy œlad pozosta³. I on wskazuje ¿e Uniwersytet w Poznaniu, trakto-wany mo¿e nie jako formalna instytucja, ale na pewno jako wspólnota uczonych i naucza-nych ma historiê d³u¿sz¹ ni¿ siê zwyk³o uwa-¿aæ. O 300 lat!

Jolanta Lenartowicz

NASZ UNIWERSYTET NOWY ¯YCIORYS... W SPADKU

300 dodatkowych lat

Urodziny s¹ okazj¹. Okazj¹ do wykonania

okolicznoœ-ciowego portretu. W gronie bliskich, krewnych

potomków, z przodkami w tle... Oto wiêc on:

Uniwersytet. Na ka¿dym portrecie akademickiego

Poznania zajmuje miejsce czo³owe: od niego siê zaczê³o.

Jerzy Suszko. Obchodom towarzysz¹ liczne konferencje i zawody sportowe zaprzyja-Ÿnionych miast. Ze wszystkich stron nad-chodz¹ wyrazy gratulacji i drobne upominki - wœród nich rzeŸba Xawerego Dunikowskie-go, przedstawiaj¹ca Adama Mickiewicza.

Po uroczystoœciach rektor dziêkuje pra-cownikom. W³adze uczelni „s³owa uznania pos³a³y te¿ pod adresem urodziwej, uœmiechniêtej, a zarazem o wysokiej kultu-rze m³odzie¿y akademickiej”, która uczest-niczy³a w obchodach, m.in. pe³ni¹c dy¿ury w Studenckiej S³u¿bie Porz¹dkowej. „Na podkreœlenie zas³uguje te¿ pomoc wojska, dziêki czemu w dniach centralnych uroczy-stoœci zapewniano doskona³¹ ³¹cznoœæ te-lefoniczn¹ i radiow¹”.

60-lecie: Skromny jubileusz ograniczy³ siê do uroczystego posiedzenia Senatu UAM 8 maja 1979 r. Jak t³umaczy³ rektor Benon Miœkiewicz, trwa³ kryzys ekonomiczny. 70-lecie: „By³ to rok z kilku powodów nie-zwyczajny” - podsumowuje prze³om politycz-ny w 1989 roku rektor Bogdan Marciniec. „Intencj¹ obchodów 70-lecia UAM by³o za-prezentowanie dotychczasowego dorobku i perspektywy realnego rozwoju”. Obchody trwa³y w dniach 7-10 maja i rozpocz¹³ je koncert Orkiestry Kameralnej „Amadeus”. 8 maja odby³o siê wspólne posiedzenie rek-torów: UAM, AWF, AR i AM. Wœród imprez to-warzysz¹cych - z³o¿enie kwiatów na grobach zas³u¿onych profesorów uczelni, odznacze-nia, powo³anie Stowarzyszenia Absolwen-tów, festyn sportowy, koncerty oraz wysta-wa „Uniwersytet Poznañski 1919-1989”. 85-lecie „W ho³dzie naszym Antena-tom”

Tym razem Uniwersytet, pragn¹c pokazaæ wielkopolski charakter uczelni, czêœæ uro-czystoœci przeniós³ do miejscowoœci, z których pochodzi³o czterech cz³onków Komi-sji Organizacyjnej z 1919 r. Jubileusz, oprócz œwiêtowania w Poznaniu, obchodzo-no 7 maja równie¿ w Trzemesznie, gdzie ofi-cjalnie uczczono pamiêæ ks. Kozierowskie-go. Nastêpnego dnia we wsi Wêglewo, sk¹d pochodzi³ prof. Kostrzewski, œwiêtowano nieco mniej formalnie. Oprócz festynu i I Zlo-tu Rowerowych Sympatyków UAM, który tro-chê pokrzy¿owa³a brzydka pogoda, odby³ siê tak¿e piknik naukowy Wydzia³u Chemii i Fizy-ki UAM. Majowe uroczystoœci zamknê³a se-sja w Œremie, poœwiêcona Heliodorowi Œwiêcickiemu. Wœród atrakcji zaproponowa-nych przez UAM w samym Poznaniu by³y, np. mo¿liwoœæ zwiedzenia miejsc niedostêp-nych na co dzieñ dla studentów, takich jak gabinety w rektoracie. Obchody zakoñczono jesieni¹ spotkaniem w Pleszewie, w miejscu urodzenia prof. Micha³a Sobeskiego.

(12)

Pierwszy spis pracowników naukowych Uni-wersytetu Poznañskiego to cienka ksi¹¿ecz-ka, chocia¿ niemal wszystkie nazwiska w niej zapisane sta³y siê s³awne w nauce polskiej. We wrzeœniu 1920 m³ody uniwersytet mia³ 2 tysi¹ce s³uchaczy, 100 profesorów, 8 sal wy-k³adowych, 94 sale seminaryjne.

Dzisiaj spis pracowników i placówek uniwer-sytetu liczy prawie 500 stron, liczba studen-tów zwiêkszy³a siê nawet dwudziestokrotnie, a Uniwersytet im. Adama Mickiewicza jest najwiêkszym pracodawc¹ Wielkopolski. Najstarszy zachowany indeks uniwersytetu poznañskiego nale¿a³ do Józefa Bajerleina, rodem z Opalenicy. Wystawiono go 30 kwiet-nia 1919 roku. Józef Bajerlein zapisa³ siê na wydzia³ matematyczno-przyrodniczy. W jego indeksie znajdziemy parafki takich s³aw, jak Józef Kostrzewski( archeolog, jeden z za³o¿y-cieli uniwersytetu poznañskiego), Zdzis³aw Krygowski( matematyk, mistrz odkrywców ta-jemnicy Enigmy) czy Stanis³aw Bystroñ( etno-graf). Z indeksu dowiemy siê, ¿e Bajerlein studiowa³ m.in. geologiê, psychologiê, teoriê wychowania fizycznego, anatomiê, etnologiê, Ba³tyk i kraje nadba³tyckie. Ma w indeksie piecz¹tki zaœwiadczaj¹ce o zap³aceniu cze-snego, op³at za seminarium, korzystanie z bi-blioteki, kasê chorych i ubezpieczenie. Abso-lutorium uzyska³ 2 marca 1926.

Dzisiejszy indeks ma jeszcze formê papiero-w¹, ale na pewno w najbli¿szej przysz³oœci bêdzie wyparty przez formê elektroniczn¹. Przedmiotów jest w nim znacznie wiêcej ni¿ za czasów Bajerleina i znajduj¹ siê w nim oceny, których do dawnych indeksów nie wpi-sywano, bo tym ró¿ni³ siê uniwersytet od szko³y. Nowoczesna legitymacja studencka s³u¿y jako karta biblioteczna, a w przysz³oœci pe³niæ bêdzie coraz wiêcej funkcji.

NASZ UNIWERSYTET

1 2 | ¯ Y C I E U N I W E R S Y T E C K I E | m a j 2 0 0 9

Wczoraj i

dziœ

}

}

}

(13)

Stary teleskop Zeissa w Obserwatorium Astronomicznym przy ul. S³onecznej wci¹¿ jest czynny i s³u¿y uczelni od prawie 90 lat, choæ dziœ ju¿ tylko dydaktyce i popularyzacji. Pochodzi z obserwatorium W³adys³awa Sza-niawskiego z Przegalin kolo Radzynia, gdzie ten astronom-amator wybudowa³ pa³ac z wie-¿¹ obserwacyjn¹. Jej nowoczesne wyposa¿e-nie zasili³o wówczas wyposa¿e-nie tylko uniwersytet po-znañski. W 1946 roku za pomoc¹ tego tele-skopu odkryto planetoidê Posnania.

W 1986 roku Gerd Binning i Heinrich Rohrer dostali Nagrodê Nobla za skonstruowanie skaningowego mikroskopu tunelowego. Za-stosowana w nim metoda obserwacji otwo-rzy³a now¹ epokê badañ fizycznych. Taki mi-kroskop umo¿liwia uzyskanie obrazu po-wierzchni ze zdolnoœci¹ rozdzielcz¹ pojedyn-czego atomu, a wiêc z dok³adnoœci¹ rzêdu skali u³amków nanometra. Jest niezbêdnym narzêdziem w nanotechnologii. Z pomoc¹ ta-kiego mikroskopu STM/AFM prowadz¹ dziœ badania fizycy z UAM.

Gabinet dyrektora Biblioteki Uniwersyteckiej zosta³ zachowany w takiej postaci, w jakiej zosta³ przekazany uniwersytetowi poznañ-skiemu w 1919 roku. Wnêtrze jest imponuj¹-ce i majestatyczne, a podwójne drzwi i grube mury zapewniaj¹ ciszê w centrum miasta. Obecny dyrektor Bibiloteki Artur Jazdon spe-cjalnie zrezygnowa³ z u¿ytkowania kompute-ra. Korzysta z laptopa, by móc go w ka¿dej chwili schowaæ i nie psuæ klimatu historycz-nego wnêtrza.

W dzisiejszym gabinecie dziekana Wydzia³u Nauk Politycznych i Dziennikarstwa najwa¿-niejsza jest funkcjonalnoœæ. Niepotrzebne s¹ przepaœciste szuflady biurka, skoro prawie wszystko „mieœci siê” w komputerze, a fotel jest bardziej zgodny z ergonomi¹ i charakte-rem pracy przy monitorze ni¿ z presti¿em sta-nowiska.

NASZ UNIWERSYTET

{

{

{

{

(14)

D

ziœ Uniwersytet jest radoœci¹ i dum¹ dla prawie 2800 nauczycieli akademickich, (w tym 318 profesorów z ty-tu³em, 450 doktorów habilitowanych i 1518 dokto-rów) i dla blisko 47 tysiêcy studentów studiów stacjonarnych i niestacjonarnych. Studia na UAM prowadzone s¹ na 14 wy-dzia³ach (jeden zamiejscowy w Kaliszu), w Kolegium Jêzyków Obcych w Poznaniu, Collegium Polonicum w S³ubicach, Colle-gium Europaeum Gnesnense w GnieŸnie oraz w innych za-miejscowych jednostkach organizacyjnych - w Koœcianie, W¹-growcu Œremie, Ostrowie Wielkopolskim i Pile. Wydzia³ Teolo-giczny UAM ma poza siedzib¹ w Poznaniu swe sekcje w in-nych miastach, takich jak: Bydgoszcz, Gniezno, Kalisz, Kazi-mierz Biskupi, Obra, Wronki.

Bazê naukowo-dydaktyczn¹ dzisiejszego Uniwersytetu po-twierdziæ mog¹ miêdzy innymi nastêpuj¹ce dane:

> 193767 metrów kwadratowych powierzchni naukowo-dy-daktycznej,

> 1694 miejsca w bibliotekach, które ³¹cznie gromadz¹ pra-wie 4 miliony woluminów, nie licz¹c czasopism i zbiorów elektronicznych,

> 2000 komputerów, przeznaczonych do u¿ytku studentów. UAM jest dziœ nadziej¹ nie tylko Wielkopolski na twórcze ini-cjatywy w sferze ¿ycia spo³ecznego, ale tak¿e miejscem ¿ycio-wego startu przysz³ych elit spo³ecznych.

14 uniwersyteckich wydzia³ów i innych jednostek proponu-je 47 kierunków. Studenci wybieraæ mog¹ spoœród 180 mo¿-liwoœci specjalizacji zawodowych. Uniwersytet skupia trzeci¹ czêœæ kadry naukowej i blisko po³owê studiuj¹cej w Poznaniu m³odzie¿y, a tak¿e, odpowiednio do swej misji universitas, dysponuje najbardziej wszechstronnym programem naucza-nia. W ostatnich latach oferta sta³a siê coraz bardziej uroz-maicona. Potrzeby spo³eczne dyktuj¹ powstawanie kierunków i specjalnoœci potrzebnych tak rozwojowi samej uczelni, jak i œrodowisku, w którym funkcjonuje. W ofercie pojawiaj¹ siê coraz nowsze, atrakcyjne projekty kszta³cenia: zintegrowane studia humanistyczne, przyrodnicze, spo³eczne, programy, re-alizowane wspólnie z innymi uczelniami w kraju i za granic¹. Uniwersytet to tak¿e Alma Mater dla œrodowisk innych po-znañskich uczelni.

Z uniwersyteckiego pnia wzros³y:

· AKADEMIA MEDYCZNA IM. KAROLA MARCINKOWSKIEGO, dziœ Uniwersytet Medyczny,

· AKADEMIA WYCHOWANIA FIZYCZNEGO IM. EUGENIUSZA PIASECKIEGO,

· AKADEMIA ROLNICZA IM. AUGUSTA CIESZKOWSKIEGO, dziœ Uniwersytet Przyrodniczy.

Jolanta Lenartowicz

NASZ UNIWERSYTET

1 4 | ¯ Y C I E U N I W E R S Y T E C K I E | m a j 2 0 0 9

Oto po kilku miesi¹cach wytê¿onej pracy specjalnie powo³anego zespo³u

- Najpierw przygotowaliœmy wstêpn¹ analizê strategiczn¹ SWOT, która w sposób obiektywny pokazuje s³abe i mocne strony naszego Uni-wersytetu, a tak¿e szanse i zagro¿enia, mog¹-ce wp³yn¹æ na nasz¹ dzia³alnoœæ. Na tej pod-stawie wytyczyliœmy 4 cele strategiczne a w ich obrêbie kilka najwa¿niejszych celów operacyj-nych oraz opisaliœmy dzia³ania konkretne: kto i co robi, w jakim terminie, co bêdzie miernikiem wykonania zadania i z jakich œrodków bêdzie mo¿liwa jego realizacja. Ten dokument stanie siê kanw¹ do szeroko zakrojonej, spo³ecznej dyskusji. Jego za³o¿enia s¹ nastêpuj¹ce:

CEL STRATEGICZNY 1 BADANIA NAUKOWE na œwiatowym poziomie

Poszczególne kroki, które w tej mierze ma-j¹ zostaæ wykonane, doprowadzaæ powinny do harmonijnego rozwoju dyscyplin nauko-wych, opartego na zasadzie wolnoœci akade-mickiej, dalej do wspierania rozwoju nauko-wego pracowników tak, by jednostki organi-zacyjne osi¹ga³y najwy¿sze kategorie nauko-we, poszerza³y interdyscyplinarnoœæ badañ naukowych (miêdzy innymi chodzi o przezwy-ciê¿anie barier dziel¹cych poszczególne dys-cypliny nauki poprzez tworzenie wspólnych p³aszczyzn i zespo³ów badawczych, rozwój

ogólnouniwersyteckich, interdyscyplinarnych centrów badawczych).

Kroki te prowadziæ winny do umiêdzynaro-dowienia badañ, miêdzy innymi poprzez zwiêkszanie miêdzynarodowej wymiany bada-czy, wzrost aktywnoœci w pozyskiwaniu œrod-ków na badania z zagranicy, udzia³ w rozwi¹-zywaniu globalnych problemów, zwiêkszanie liczby publikacji o zasiêgu miêdzynarodo-wym.

Do efektywnego wykorzystania uniwersy-teckiej infrastruktury badawczej konieczne s¹ stosowne rozwi¹zania organizacyjne, jak miêdzy innymi: stworzenie wykazu aparatury badawczej, zlokalizowanej na wydzia³ach

Uniwersytet - wci¹¿ dziarski 90-latek

Strategia dla Uniwersytetu

- Nadchodzi czas dla wszystkich uczelni nie³atwy - podkreœla³ u progu nowego roku akademickiego

rektor, prof. Bronis³aw Marciniak. - Stoj¹ one przed takimi wyzwaniami jak: ni¿ demograficzny,

coraz wiêksza konkurencyjnoœæ na rynku edukacyjnym i badawczym - ju¿ nie tylko krajowym - czy

koniecznoœæ umiêdzynarodowienia nauki i dydaktyki. Nie wystarczy ju¿ intuicyjne rozwi¹zywanie

tych problemów, trzeba dokonaæ przemodelowania systemu zarz¹dzania, by wprowadziæ rozdzia³

zarz¹dzania na strategiczne i bie¿¹ce. Temu bêdzie s³u¿yæ pierwsze wa¿ne zadanie, jakie postawi³

sobie zespó³ rektorski, a wiêc przygotowanie strategii rozwoju uczelni na lata 2009-2019.

(15)

oraz jego sta³a aktualizacja, rozbudowa sy-stemu biblioteczno-informacyjnego oraz do-kumentacja i archiwizacja zbiorów material-nych i elektroniczmaterial-nych do celów spo³eczno-kulturowych oraz badawczych.

Towarzyszyæ temu musi wdro¿enie syste-mu ochrony i korzystania z w³asnoœci intelek-tualnej.

CEL STRATEGICZNY 2

Najwy¿sza jakoœæ KSZTA£CENIA Tu niezbêdne jest wprowadzenie wewnê-trznego systemu zapewnienia jakoœci kszta³-cenia, uporz¹dkowanie zasad organizacyj-nych i programowych na trzech poziomach studiów, podnoszenie kompetencji dydak-tycznych nauczycieli akademickich i dokto-rantów, zró¿nicowanie oraz zwiêkszenie ofer-ty i trybów studiów, a miêdzy innymi wprowa-dzenie studiów miêdzykierunkowych, interdy-scyplinarnych, makrokierunków studiów oraz kierunków unikatowych.

Istotnym celem musz¹ te¿ staæ siê nowa oferta i promowanie kszta³cenia ustawiczne-go, nowe technologie kszta³cenia, jak te¿ i przystosowanie procesu i warunków kszta³-cenia do potrzeb osób niepe³nosprawnych.

Tym przedsiêwziêciom towarzyszyæ bêd¹ zabiegi, zmierzaj¹ce do kszta³towania sylwet-ki absolwenta, przez co rozumie siê kszta³to-wanie kwalifikacji i kompetencji, zgodnych z oczekiwaniami spo³ecznymi i rynku pracy, wspieranie kultury i sportu studenckiego, a

tak¿e zwiêkszanie samodzielnoœci studenta I i II stopnia, zw³aszcza udzia³ pracy w³asnej w programach studiów i indywidualizacja proce-su kszta³cenia. Drog¹ do tego winien byæ roz-wój studenckiego ruchu naukowego.

Wœród wyzwañ umieszczono te¿ potrzebê internacjonalizacji kszta³cenia poprzez zwiêk-szanie oferty zajêæ w jêzykach kongreso-wych, a tak¿e wzrost mobilnoœci studentów i nauczycieli akademickich i tworzenie wspól-nych programów studiów z uczelniami zagra-nicznymi.

Tym zadaniom towarzyszyæ musi rozbudo-wa nowoczesnej infrastruktury kszta³cenia, w tym informatyzacja procesu kszta³cenia, tworzenie warunków dla sportu i kultury oraz niwelowanie barier architektonicznych dla osób niepe³nosprawnych.

Ten cel prowadziæ ma Uniwersytet do zwiêkszenia znaczenia kulturotwórczej roli uczelni w regionie. Droga ku temu wieœæ po-winna przez wzmocnienie promocji nauki i edukacji, udostêpnienie infrastruktury uczel-ni do potrzeb kultury, sztuki i sportu (rekrea-cji), a tak¿e poprzez sprawowanie mecenatu nad przedsiêwziêciami artystycznymi. Zak³a-dane zaœ otwarcie UAM na potrzeby i aspira-cje edukacyjne oraz naukowe spo³ecznoœci miasta i regionu nastêpowaæ ma poprzez wspó³pracê z powszechnym systemem edu-kacyjnym, racjonalizacjê dzia³alnoœci oœrod-ków zamiejscowych oraz przez

wspó³dzia³a-nie ze stowarzyszeniami i towarzystwami na-ukowymi, kulturalnymi, i technicznymi (w tym PTPN).

Do szerszego otwarcia Uniwersytetu na potrzeby gospodarki, opartej na wiedzy ko-nieczne s¹: transfer wiedzy do gospodarki i wspó³praca z przedsiêbiorstwami i rynkiem pracy oraz wspieranie przedsiêbiorczoœci akademickiej.

Zak³ada siê te¿ w tym obszarze wzmacnia-nie wiêzi z absolwentami uczelni oraz inten-syfikacjê wspó³pracy z w³adzami miasta i re-gionu.

CEL STRATEGICZNY 4

Uczelnia profesjonalnie ZARZ¥DZANA Te rozliczne i szeroko zakrojone zadania podejmowaæ mo¿e jedynie uczelnia w³aœci-wie zarz¹dzana. Niezbêdne zatem jest opra-cowanie i wdra¿anie Strategii Rozwoju UAM na lata 2009-2019. Towarzyszyæ temu winna demokratyzacja zarz¹dzania, dostosowanie struktury organizacyjnej podstawowych jed-nostek do wymagañ statutowych, zarz¹dza-nie mark¹ i kszta³towazarz¹dza-nie wizerunku UAM.

Znacz¹c¹ rolê odegraæ te¿ musi zwiêksze-nie efektywnoœci organizacji pracy administra-cji centralnej i wydzia³owej, jak te¿ przekszta³-cenie procesu administrowania w proces za-rz¹dzania kadrami, co wi¹¿e siê z nakazem doskonalenia systemu zarz¹dzania finansami i rozwoju uniwersyteckiej infrastruktury.

Opracowa³a Jolanta Lenartowicz

(16)

P

ierwsi ojcowie odrodzonego w 1919 ro-ku Uniwersytetu przewidywali jego roz-wój w samym œródmieœciu, wzd³u¿ obe-cnej Alei Niepodleg³oœci. Ju¿ w latach 70. sta³o siê jasne, ¿e tu miejsca bêdzie za ma-³o i pojawi³a siê idea, by przenieœæ ca³y Uni-wersytet na peryferie. W³adze polityczne wy-j¹tkowo temu pomys³owi sprzyja³y, bo po burzliwej wioœnie 1968 roku wola³y niepokor-n¹ uczelniê wraz z m³odzie¿¹ wyprowadziæ za miasto.

Brano wtedy pod uwagê Marcelin i Strze-szyn, ale w koñcu wybrano Morasko. Plany by³y wielkie, bo ju¿ w 2000 roku mia³ tu zo-staæ przeniesiony nawet rektorat - ale rzeczy-wistoœæ by³a zgo³a inna. Brakowa³o i pieniê-dzy, i materia³ów budowlanych, nie tylko zre-szt¹ na inwestycje uniwersyteckie. Zdo³ano tylko uzbroiæ teren i wylaæ fundamenty pod Wydzia³ Fizyki. W 1987 roku zbudowano... centralê telefoniczn¹. Dziœ mieœci siê w jed-nym ma³ym pokoju, ale wtedy potrzebowa³a

sporego budynku, który zajmuje obecnie Ar-chiwum UAM. Powsta³o te¿ Biuro Obs³ugi Technicznej, które s³u¿y³o potem jako hotel robotniczy dla pracowników, maj¹cych budo-waæ Wydzia³ Fizyki.

W koñcu ten w³aœnie budynek, w którym, jak g³osi wieœæ, ani jedna œciana nie by³a pro-sta, sta³ siê zacz¹tkiem kampusu. Tam w 1990 roku zosta³ przeniesiony Instytut Geo-logii, który prywatna w³aœcicielka wyrzuci³a z zajmowanych dot¹d pomieszczeñ.

W koñcu lat 80. budowa Moraska uleg³a przyspieszeniu, dziêki m.in. przyjêciu za³o¿e-nia, ¿e buduje siê segmentami, kiedy s¹ pie-ni¹dze, a wkrótce jednak jako inwestycja wie-loletnia i plan wieloletni Morasko zosta³o wpi-sane do planu centralnego i dopiero wtedy mo¿na by³o odetchn¹æ z ulg¹. Dlatego Wy-dzia³y Fizyki oraz Nauk Geograficznych i Geo-logicznych zosta³y w ca³oœci ukoñczone du¿o póŸniej. Niespodziewan¹ przeszkod¹ okaza³ siê w pocz¹tkach budowy opór samych

uczo-nych. Nikt - oprócz fizyków - nie chcia³ prze-nieœæ siê na Morasko, co dziwi dziœ, gdy wy-dzia³y nie mog¹ doczekaæ siê przeprowadzki. Na budowê ka¿dego wydzia³u og³aszany by³ konkurs, a w trakcie projektowania archi-tekci wspó³pracowali z przysz³ymi u¿ytkowni-kami. Wszystkie budynki, choæ ka¿dy inny, maj¹ wspólne elementy, a „znakiem szcze-gólnym” jest ¿ó³ta ceg³a choæ w ró¿nych pro-porcjach.

Ka¿dy wydzia³ ma swoje cechy charaktery-styczne: fizyka - wahad³o Foucaulta i intere-suj¹c¹ sztukê wspó³czesn¹, zdobi¹c¹ koryta-rze; matematyka - zamkniête k¹ciki, pozwala-j¹ce siê skupiæ na rozwi¹zywaniu trudnych problemów matematycznych; biologia - egzo-tyczne roœliny, zdobi¹ce hol, nauki geograficz-ne i geologiczgeograficz-ne - szklan¹ kopu³ê, nauki poli-tyczne i dziennikarstwo - fontannê na wewnê-trznym patio. Budynek Wydzia³u Matematyki i Informatyki, autorstwa Jerzego Gurawskie-go, otrzyma³ w 2003 roku nagrodê architek-toniczn¹ „za zdyscyplinowane wpisanie siê w otoczenie”. Równoczeœnie powsta³y na Mora-sku hala sportowa i basen, ciesz¹cy siê opi-ni¹ jednego z najlepszych w Poznaniu.

Dziœ w sumie znajduje siê tu piêæ budyn-ków wydzia³ów, a szósty - Wydzia³ Chemii - ju¿ powstaje. Razem z nim kampus liczy 116 tys. metrów kwadratowych pomieszczeñ, po-stawionych na piêknym przyrodniczo terenie. O tym, jaki wp³yw maj¹ te wspania³e budynki na ¿ycie Uniwersytetu œwiadczy choæby fakt, ¿e Wydzia³ Fizyki, jako jedyny w kraju, nie ma k³opotów z naborem studentów, a Wydzia³ Biologii od czasu przeprowadzki pozyskuje najwiêcej grantów naukowych na UAM.

Kampus przyci¹ga nowe inwestycje: tu w³aœnie ma powstaæ Wielkopolskie Centrum Zaawansowanych Technologii i Miêdzyuczel-niane Centrum Nano-Bio-Medyczne. - Wkrót-ce Morasko bêdzie po prostu poznañsk¹ dzielnic¹ naukow¹ - mówi siê Stanis³aw Wa-chowiak, kanclerz UAM, który najlepiej zna burzliw¹ historiê tego miejsca, maj¹cego do-celowo zaj¹æ 200 ha terenu.

Maria Rybicka

NASZ UNIWERSYTET

1 6 | ¯ Y C I E U N I W E R S Y T E C K I E | m a j 2 0 0 9

Morasko

- nowa twarz Uniwersytetu

Kampus na Morasku jest unikatowy: najwiêkszy, najszybciej powstaj¹cy,

a przy tym jedyny, który gromadzi w jednym miejscu a¿ tyle kierunków

matematyczno-przyrodniczych - tak twierdzi znany architekt

(17)

P

rzed wojn¹ Akademicki Zwi¹zek Spo-rtowy, na którego czele sta³ Adam Me-issner, s³yn¹³ z obiektów przy ul. No-skowskiego. Zim¹ wylewano wodê, tworz¹c œlizgawkê dla mieszkañców Poznania, obok której znajdowa³o siê boisko hokejowe ze sztucznym oœwietleniem. W 1929 r. dziêki pieni¹dzom zebranym z op³at za œlizganie siê powsta³o 8 profesjonalnych kortów, z podk³a-dem do g³êbokoœci a¿ pó³tora metra. Mate-ria³ do ich budowy sprowadzono z Anglii, a korty sta³y siê s³awne na ca³¹ Polskê. W AZS dzia³a³y ju¿ wówczas sekcje: hokeja na lo-dzie, koszykówki, lekkiej atletyki, narciar-stwa, szermierki, pi³ki no¿nej i sportów wod-nych. Jednak wraz z nastaniem II wojny œwia-towej ca³y ten dorobek uleg³ zniszczeniu. Zgo-dnie z odgórnymi dyrektywami wojsko nie-mieckie likwidowa³o wszystkie symbole orga-nizacji m³odzie¿owych (w tym równie¿ AZS), takie jak flagi, sztandary czy nagrody sporto-we, np. puchary z zawodów. Mienie Zwi¹zku nie przetrwa³o wojny, z wyj¹tkiem przystani z taborem wioœlarskim na Warcie. Jeszcze wiêksz¹ strat¹ by³a, oczywiœcie, tragiczna œmieræ zawodników i dzia³aczy. A dramat wie-lu z tych, którzy prze¿yli, podsumowa³ ówcze-sny prezes AZS, a przed wojn¹ wybitny hoke-ista (oraz wioœlarz) prof. Witalis Ludwiczak: „Zawodnicy przez piêæ i pó³ roku ¿ycia pod okupacj¹, na frontach albo w niewoli stracili w³aœciwoœci zawodnicze” i musieli zakoñczyæ karierê.

Zajêcia na Uniwersytecie rozpoczê³y siê 23 kwietnia 1945 roku, a ju¿ latem na dobre re-aktywowano AZS. Niema³a w tym zas³uga ku-ratora organizacji, prof. Eugeniusza Piasec-kiego, którego imiê nosi obecnie poznañska Akademia Wychowania Fizycznego. Dziêki je-go pomocy AZS pozyska³ m.in. 1,1 tysi¹ca par nart z remanentu i mienia pohitlerowskie-go, przekazan¹ nastêpnie studentom. Wkrót-ce po tym AZS rozszerzy³ swoj¹ dzia³alnoœæ na pozosta³e poznañskie wy¿sze uczelnie. -Powojenna historia AZS UAM to g³ównie dzie-je sekcji sportowych, prowadzonych w ra-mach Studium Wychowania Fizycznego i Spo-rtu UAM - podkreœla Stanis³aw Szafarkiewicz, zawsze uœmiechniêty trener, który przez 37 lat prowadzi³ sekcjê koszykówki mêskiej AZS UAM i koszykarzy œrodowiskowych, a na eme-ryturê przeszed³ po osiemdziesi¹tym roku ¿y-cia. - W 1964 roku, gdy zaczyna³em pracê, g³ównym problemem by³ brak sprzêtu i

obiek-tów. UAM posiada³ w³aœciwie tylko halê przy ul. Szamarzewskiego. Sufit by³ tak nisko, ¿e nie da³o siê graæ w siatkówkê. WywieŸliœmy mnóstwo ziemi z pod³o¿a i w ten sposób po-g³êbiliœmy salê - wspomina trener-senior.

Jak ka¿da instytucja, tak i AZS to przede wszystkim historia ludzi. Wœród uniwersytec-kich sportowców wyró¿niali siê, m.in. olimpij-czycy, tacy jak wspomniany Witalis Ludwi-czak, póŸniejszy profesor prawa i prorektor UAM czy biegacz Wojciech Lipoñski, obecnie profesor w Instytucie Filologii Angielskiej, a zarazem wybitny etnolog sportu i wyk³adow-ca AWF. - Dochowa³em siê jednego olimpij-czyka, Grzegorza Korcza - wspomina trener Szafarkiewicz. - By³ tak wielkim talentem, ¿e przebi³ siê do reprezentacji Polski, chocia¿ przed rozpoczêciem studiów nie uprawia³ ko-szykówki w ¿adnym klubie - dodaje. Nie spo-sób te¿ wymieniæ wszystkich dobrych trene-rów: - Niektórzy, jak Czes³aw Koperski z sek-cji judo, pracuj¹ na UAM do dziœ. Inni jak dr Jerzy Preisler odeszli na zawsze. Jurek by³ ta-kim typem, ¿e potrafi³ poprowadziæ ka¿de za-jêcia i jeszcze osi¹gn¹æ dobry wynik. Gdy trzeba by³o trenowa³ nawet aerobik z dziew-czynami - œmieje siê Stanis³aw Szafarkie-wicz. Inn¹ legend¹ uniwersyteckiego AZS, by³ z pewnoœci¹ dr W³odzimir Drygas, obecnie prezes Wielkopolskiego Zwi¹zku Pi³ki Rêcz-nej. Oprócz charyzmatycznej osobowoœci, znany tak¿e z wieloletniego tytoniowego na³o-gu. Podobno nawet pod prysznic chodzi³ z pa-pierosem. - To prawda, ale dla mnie Drygas jest przede wszystkim fenomenalnym organi-zatorem. Kiedy zarz¹d g³ówny AZS wprowa-dzi³ jako now¹ dyscyplinê wspinaczkê, a ofi-cjalnie nie mieliœmy na uczelni ani jednego zawodnika, stworzy³ z dnia na dzieñ dru¿ynê,

która przywioz³a z³oty medal z Akademickich Mistrzostw Polski. Nie ma dla niego rzeczy niemo¿liwych - wyjaœnia osiemdziesiêciotrzy-letni trener.

Dawniej klub przygotowywa³ tak¿e dla swoich cz³onków obozy kondycyjne i kajakowe: -Pamiêtam jak dr Drygas zorganizowa³ sp³yw po Bobrze. Kajaki przebiliœmy w 36 miej-scach, a z jednego wypad³ worek z kie³bas¹ i ta kie³basa sp³ywa³a razem z nami rzek¹ -wspomina ze œmiechem trener Szafarkie-wicz. - Co roku odbywa³ siê te¿ Bal Sportow-ca. Trudno jednak oceniaæ, czy zawodnicy mieli wówczas lepiej, bowiem nie dostawali stypendiów, jak to siê dzieje dziœ.

Obecnie klub liczy 37 sekcji (bez uwzglê-dnienia podzia³u na mêskie i ¿eñskie) oraz ok. 1,3 tysi¹ca cz³onków. Najwiêkszym suk-cesem dru¿ynowym jest zajêcie pierwszego miejsca wœród wszystkich krajowych uczelni w XXI Mistrzostwach Polski Szkó³ Wy¿szych w latach 2000-2002, w okresie, gdy kierow-nikiem SWFiS by³ mgr Ryszard Pawlak. W ubieg³ym roku UAM zaj¹³ V miejsce w klasyfi-kacji generalnej i II wœród uniwersytetów (za Uniwersytetem Warszawskim). UAM od wielu lat mo¿e pochwaliæ siê silnymi sekcjami lek-kiej atletyki, p³ywania, wioœlarstwa, koszy-kówki (obecnie zw³aszcza kobiet) czy judo. Wizytówk¹ uczelni jest te¿ II-ligowy zespó³ siatkówki mê¿czyzn. - Najwa¿niejsza jest jed-nak atmosfera, przyjaŸnie, które pozostawa-³y na ca³e ¿ycie. Przecie¿ nie ka¿dy z cz³on-ków AZS mo¿e zostaæ wybitnym sportow-cem, ale ka¿dy mo¿e zachowaæ wspomnienia o tym, jak wracaj¹c z zawodów gra³ z dru¿yn¹ w karty - uœmiecha siê z b³yskiem w oku tre-ner Szafarkiewicz.

Ewa Woziñska

NASZ UNIWERSYTET

Aktywni, zwinni, sprawni

Podobnie jak Uniwersytet, uczelniany Akademicki Zwi¹zek Sportowy koñczy w tym

roku 90 lat. To z za³o¿onej 5 listopada 1919 roku organizacji, po wojnie, wykszta³ci³

siê AZS œrodowiskowy oraz AZS na pozosta³ych poznañskich uczelniach.

(18)

…Na Wydziale Prawa, w moich czasach, wyk³ada³o wielu profesorów, o których mo¿e nie kr¹¿y³y legendy, lecz weso³e anegdoty. Do bohaterów tych opowieœci zaliczaliœmy profeso-rów: Lisowskiego, Silnickiego, Znamierowskiego i ”po¿yczo-nych” z innych uczelni lub wydzia³ów prof. Schilling-Siengale-wicza z Wydzia³u Lekarskiego i prof. Józefa Czekalskiego z Akademii Ekonomicznej.

Prof. Zygmunt Lisowski w owym czasie liczy³ sobie 67 lat, a s¹dzi³em, ¿e to czcigodny starzec, co obecnie, kiedy mam prawie lat 87, uwa¿am za powa¿ny nietakt. Pan Profesor Li-sowski wyk³ada³ na pierwszym roku prawo rzymskie. Ma³y, za-suszony. Chodzi³ wolno, a mówi³ z szybkoœci¹ karabinu ma-szynowego. On nie mówi³, on terkota³. Nas, pocz¹tkuj¹cych studentów, chc¹cych z czci¹ i nabo¿eñstwem zanotowaæ Je-go cenne wypowiedzi, doprowadza³ do rozpaczy. Niemo¿liwo-œci¹ by³o zapisanie chocia¿ jednego zdania, ale trzeba przy-znaæ, ¿e na pierwszym wyk³adzie uczciwie nas o tym uprze-dzi³:

„Nie starajcie siê zapisywaæ mych wypowiedzi. Nie nad¹¿y-cie. Wiem, ¿e mówiê zbyt szybko, niestety, wolno nie umiem, bo wtedy tracê w¹tek. Kiedy macie notowaæ, co macie noto-waæ, to zawsze uprzedzê. Wolno, jak tylko potrafiê - podyktu-jê wam kwintesencpodyktu-jê. Tylko z tych podanych zagadnieñ bêdê was pyta³ na egzaminie…”.

Istotnie, zgodnie z zapowiedzi¹, zaznacza³, ¿e dyktuje. Tyle, ¿e podczas wolnego dyktowania mia³ brzydki nawyk czy ma-leñk¹ idiosynkrazjê - prawdopodobnie odruchowo zawsze z kieszeni wyci¹ga³ nie chusteczkê, lecz jakiœ staroœwiecki

lar wielkoœci ma³ego obrusa i równoczeœnie nam dyktuj¹c, fu-larem „obs³ugiwa³” nos, ale tak g³oœno, jakby wydmuchiwa³ powietrze... z tr¹by jerychoñskiej. Jak przesta³ mówiæ do chu-sty i koñczy³ dyktowanie, to stwierdza³ z zadowoleniem: „Z te-go was bêdê pyta³ na egzaminie”, a przecie¿ nic nie us³ysze-liœmy…

(…) poczciwy, kochany „Lisek”.

Andrzej Bartkowski o profesorze Zygmuncie Lisowskim (...)

Pos³uchajcie kilku rad starego profesora:

Przestrzegam: najwiêcej m³odych ludzi odpada na pierw-szym roku studiów. Wiecie, dlaczego? Albo nie przystosowali siê do gwa³townej zmainy, do systemu zupe³nej swobody uczenia siê, albo nie mogli siê oprzeæ nadmiarowi pokus, czy-haj¹cych na ka¿dego studenta.

Wymieniê tylko trzy najwa¿niejsze:

> Pokusy natury towarzysko-alkoholowej - tu wszystkie wy-jaœnienia s¹ zbêdne.

>Pokusy zbo¿ne - tak! Tak, takie istniej¹, do nich zaliczam teatry, operê, koncerty, wernisa¿e, rozmaite bale, z których ca³y dochód przeznaczany jest na cele dobroczynne oraz licz-ne ko³a i kluby studenckie o bardzo ambitnych za³o¿eniach.

> Polityka…

Wszystkie te pokusy s¹ z³odziejkami waszego cennego cza-su, potrzebnego do nauki…

Andrzej Bartkowski o profesorze Tadeuszu Silnickim

MOJE STUDIOWANIE - KONKURS ROZSTRZYGNIÊTY

1 8 | ¯ Y C I E U N I W E R S Y T E C K I E | m a j 2 0 0 9

Uniwersytet

we wspomnieniach absolwentów

Profesor Andrzej Bartkowski zaj¹³ pierwsze miejsce w konkursie og³o-szonym z okazji jubileuszu 90-lecia Uniwersytetu w Poznaniu.

Organizatorzy: Stowarzyszenie Absolwen-tów Uniwersytetu w Poznaniu i redakcja „¯y-cia Uniwersyteckiego” poprosili absolwentów o podzielenie siê wspomnieniami z czasów

studiów i nadsy³anie swoich prac. W konkur-sie pod has³em „Moje studiowanie...” spo-œród kilkunastu nades³anych tekstów nagro-dy otrzymali tak¿e:

• Mieczys³aw Sk¹pski, • Anna Weronika Grala.

- Ciekawe, ¿e czas studiów (chocia¿ ma³a i niereprezentatywna to próba) utrwali³ siê

g³ównie w pamiêci prawników i polonistów -skomentowa³a Natalia Chromiñska, cz³onek konkursowego jury.

Informacje o wrêczeniu nagród, kolejne fragmenty wyró¿nionych prac - w nastêpnych numerach „¯ycia Uniwersyteckiego”.

len

¯YCIE

UNIWERSY TECKIE

UAM POZNAÑ

nr 5 (188) Omaj 2009 WYDANIE SPECJALNE

Wydawca:

Uniwersytet im. Adama Mickiewicza Rektorat, 67-712 Poznañ, ul. Wieniawskiego 1

Redaktor naczelny:

Jolanta Lenartowicz jolenmedia@gmail.com

Stali wspó³pracownicy: Teksty: Adam Barabasz, Danuta

Chodera-Lewandowicz, Marcin Piechocki, Romuald Po³czyñski, Ewa Woziñska, Magdalena Zió³ek, Maria Rybicka

Zdjêcia: Maciej Mêczyñski Korekta: Lucyna Drajewska

www.zycie.amu.edu.pl

Materia³ów nie zamówionych redakcja nie zwraca. Zastrzega sobie prawo dokonywania skrótów, zmiany tytu³ów.

Za treœæ zamieszczanych og³oszeñ, reklam i komunikatów redakcja nie odpowiada. Zapraszamy do wszechstronnej wspó³pracy.

Adres redakcji: 61-734 Poznañ,

ul. Nowowiejskiego 55, tel./fax 061 829 39 60

Biuro redakcji: Marta Dzionek Zdjêcia na ok³adkach: Maciej Mêczyñski Opracowanie graficzne: Agata Rz¹sa Druk: BEL Studio Sp. z o.o.

ul. Powstañców Œl¹skich 67 b 01-355 Warszawa

(19)

NASZ UNIWERSYTET

PROGRAM RAMOWY OBCHODÓW JUBILEUSZU 90-LECIA UAM

90

lat

90

5 MAJA 2009 (WTOREK)

godz. 16.00

Uroczyste otwarcie obchodów Jubileuszu 90-lecia UAM w Centrum Kultury „Zamek”. 6 MAJA 2009 (ŒRODA)

godz. 9.30-15.00

Konferencja naukowa „Tradycje i absolwenci” (Wydzia³ Nauk Spo³ecznych, Wydzia³ Prawa i Administracji, Wydzia³ Historyczny, Akademia Sztuk Piêknych) - Kampus UAM przy ul. Szamarzewskiego 89

godz. 15.00

Konferencja Naukowa „Œwiêty Brunon z Kwerfurtu i jego epoka” Collegium Europaeum Gniezno

godz. 16.00

Otwarcie wystawy „Rok 1919” w Bibliotece Uniwersyteckiej

godz. 17.00

Ods³oniêcie tablicy pami¹tkowej w siedzibie Poznañskiego

Towarzystwa Przyjació³ Nauk - ul. Miel¿yñskiego 27/29

Uroczystoœci jubileuszowe w Wêglewie

7 MAJA 2009 (CZWARTEK)

godz. 9.00-15.00 Msza Œw. w Katedrze Poznañ-skiej, przemarsz ulicami miasta do Auli Uniwersyteckiej oraz uroczyste jubileuszowe posiedzenie Senatów Uczelni Publicznych miasta Poznania

godz. 18.00

Ods³oniêcie tablicy w Collegium Minus poœwiêconej pracowni-kom uniwersytetu, którzy zginêli w trakcie II wojny œwiatowej

godz. 19.00

„Na 90. urodziny Uniwersytetu” - koncert w Auli Uniwersyteckiej w wykonaniu Orkiestry Filharmonii Poznañskiej, Chóru Ch³opiêcego i Mêskiego Filharmonii Poznañskiej „Poznañskie S³owiki”,

Chóru Akademickiego UAM i Chóru Kameralnego UAM 8 MAJA 2009 (PI¥TEK)

godz. 10.30

Konferencja naukowa „Uniwer-sytet XXI wieku. Kierunki i uwa-runkowania rozwoju” Wydzia³ Nauk Politycznych i Dziennikar-stwa, ul. Umultowska 89 - Kampus Morasko godz. 16.00 Uroczystoœci jubileuszowe w Trzemesznie godz.17.00 „Wieczór z Mickiewiczem” w Bibliotece Uniwersyteckiej w ramach obchodów „Nocy Bibliotek”

9 MAJA 2009 (SOBOTA)

godz. 11.00-22.00

Jubileuszowy Piknik Akademicki z udzia³em uczelni publicznych miasta Poznania, spotkanie Absolwentów Uniwersytetu

w Poznaniu (Ma³a Aula) - Park oraz Plac Adama Mickiewicza

godz. 12.00

Ods³oniêcie ³aweczki Heliodora Œwiêcickiego w Parku im. A. Mickiewicza godz. 15.30 Uroczystoœci Jubileuszowe w Pleszewie godz. 20.00 Bal Jubileuszowy w Collegium Maius 10 MAJA 2009 (NIEDZIELA) godz. 8.00

Jubileuszowy Rajd Uniwersytecki œladami Heliodora Œwiêcickiego do Œremu - start na Placu im. A. Mickiewicza

godz. 15.00

Uroczystoœci jubileuszowe w Œremie, zakoñczenie rajdu i obchodów 90-lecia

(20)

Cytaty

Powiązane dokumenty

Pierwotna nazwa brzmia- ła Sleszino, Slieszyno (Ślesino, Śleszyno). To nazwa dzierżawcza utworzona od antroponimu i herbu Ślaza [Rospond 1984: 386]. Z czasem nastąpiła

This technique differed from the one used for the west wall, which was 1.20 m wide (preserved height 0.40 m); the core of this wall consisted of small stones and pebbles bonded

To poświęcenie konfederatów barskich, bohaterów powstania kościusz- kowskiego, legionistów Jana Henryka Dąbrowskiego, żołnierzy księcia Józefa Poniatowskiego, powstańców

Zrównanie postaci historycznych z fikcyjnymi nie jest więc tylko arbitralną decyzją badacza, wynika z logiki we- wnętrznego rozwoju epoki romantyzmu i staje się konsekwencją

Postać rosyjskiego niedźwiedzia w prasie szwajcarskiej pojawiała się także, choć w sposób mniej reprezentatywny, w kontekście relacji łączących Ro- sję i kraj

Znaczną rolę w działaniach podziemnej Solidarności przypisywano także strukturom stworzonym przez tych działaczy związku, którzy w momencie wprowadzenia stanu wojennego