ROCZNIKI HUMANISTYCZNE Tom LVIII, zeszyt 6 – 2010
DOROTA FILARx
SYNONIMIA LEKSYKALNA
W LEKSYKOLOGII I LEKSYKOGRAFII POLSKIEJ
Niniejszy szkic skđada siĊ z dwu czĊĞci. Pierwsza z nich sygnalizuje nie-które moĪliwoĞci definiowania synonimii, zarysowane w polskich badaniach semantyczno-leksykalnych. W czĊĞci drugiej chcĊ przypomnieü, jak
definio-wali synonimiĊ autorzy, redaktorzy wybranych polskich dzieđ
leksykograficz-nych (sđowników jĊzyka polskiego, wyrazów bliskoznacznych i synonimów);
przywođujĊ wiĊc fragmenty wypowiedzi, z których wynika, w jaki sposób zađoĪenia teoretyczne wiązađy siĊ z praktyką leksykograficzną.
I
Badania nad synonimią mają w historii polskiego jĊzykoznawstwa bogatą
tradycjĊ. IstotĊ synonimii wyjaĞniano w wielu teoretycznych rozprawach,
opi-sywano jej miejsce wĞród innych relacji semantycznych, wytyczano jej
gra-nice; powstađy teĪ klasyfikacje róĪnych odmian synonimii. W bogatym
do-robku polskich uczonych znajdujemy równieĪ wiele interesujących analiz
semantyczno-leksykalnych, wykorzystujących moĪliwoĞci opisu synonimii na
róĪnych poziomach jĊzyka. W niniejszym artykule zajmujĊ siĊ jednakĪe tylko
synonimią leksykalną.
Dr DOROTAFILAR – adiunkt Zakđadu Leksykologii i Pragmatyki Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu Marii Curie-Skđodowskiej w Lublinie; adres do korespondencji: Instytut Filolo-gii Polskiej UMCS, pl. Marii Skđodowskiej-Curie 4A (Nowa Humanistyka) p.209; e-mail: d.filar@poczta.onet.pl
IstotnoĞü badaĔ nad synonimią wynika zapewne z faktu, iĪ jest ona
funda-mentalnym elementem jĊzyka naturalnego:
Synonimia jest obok polisemii charakterystyczną, niemal definicyjną wđaĞciwoĞcią jĊzyka naturalnego. Obie te cechy róĪnią go od jĊzyków sztucznych. To, co byđoby wadą tych ostatnich, okazuje siĊ przy tym niepomierną zaletą jĊzyka jako przedmiotu lingwistyki, czyniąc go zdolnym do twórczego przekraczania wđasnych ograniczeĔ, choüby poprzez akty metaforyzacji, implikacji semantycznych, parafrazowania, dia-tezy itp.1
Stąd zapewne wynika chĊü i potrzeba powracania do tej problematyki.
WiĊk-szoĞü teorii lingwistycznych wđącza zatem synonimiĊ w zakres refleksji,
ba-daĔ, analizując to zagadnienie z róĪnych perspektyw. I choü synonimia naleĪy
do problemów dobrze w jĊzykoznawstwie rozpoznanych i opisanych, nie ma
wĞród polskich badaczy peđnej zgodnoĞci co do sposobu jej definiowania.
Sposoby rozumienia i definiowania synonimii są bowiem w najwiĊkszym
stopniu zaleĪne od ewolucji refleksji lingwistycznej. PrzyjĊcie okreĞlonej
de-finicji synonimii jest w kaĪdym wypadku związane z wyborem pewnej
kon-cepcji znaczenia, teorii semantycznej, która znajduje siĊ w polu
zainteresowa-nia badacza.
W opracowaniach uwzglĊdniających wielorakie ujĊcia synonimii
leksykal-nej2 wskazywane są róĪne sposoby jej rozumienia. Kolejne perspektywy
badawcze odsđaniają nowe, interesujące aspekty synonimii, podkreĞlając istot-noĞü tej problematyki. Za synonimy uznaje siĊ zatem: 1. wyrazy
jedno-znaczne, 2. wyrazy, które róĪnią siĊ cechami innymi niĪ semantyczne
(walo-rem stylistycznym, ekspresywnym lub pragmatycznym), 3. wyrazy blisko-znaczne, 4. wyrazy pođączone wspólnym elementem stanowiącym centrum pola synonimicznego, 5. jednostki synonimiczne kontekstowo. Wspóđczesne
analizy synonimii mogą takĪe siĊgaü do kognitywnych podstaw opisu jĊzyka.
NaleĪađoby zatem wymieniü takĪe nową propozycjĊ opisu synonimii –
syno-nimiĊ kognitywną3.
1 A. N a g ó r k o, Synonimia kontekstowa i sytuacyjna. Implikacje leksykograficzne, „Prace Filologiczne” 43(1998), s. 327-339.
2 Por. R. T o k a r s k i, Struktura pola znaczeniowego (studium jĊzykoznawcze), Warszawa 1984, s. 29.
W najszerszym ujĊciu synonimia jest definiowana jako ekwiwalencja
ele-mentów jĊzyka. Za synonimy moĪna by wiĊc uznaü takie nazwy, które mogą
odnosiü siĊ do jednego desygnatu. Teoretycznie za idealnie synonimiczne
naleĪađoby uznaü wyrazy o identycznych znaczeniach. JednakĪe identycznoĞü
semantyczna jest zjawiskiem niezwykle rzadkim. Synonimia jest zatem na
ogóđ rozumiana jako ekwiwalencja inna niĪ równoznacznoĞü, jednoznacznoĞü.
W tej kwestii polscy badacze są w zasadzie zgodni: wiĊkszoĞü z nich
zdecy-dowanie zaznacza, Īe identycznoĞü semantyczna dwu róĪnych jednostek
lek-sykalnych jest w jĊzyku naturalnym stanem wyjątkowym (bądĨ
przejĞcio-wym). Na oznaczenie relacji Ğcisđej jednoznacznoĞci dwu jednostek
leksykal-nych bywa uĪywany termin dublety semantyczne. CzĊĞü jĊzykoznawców
zde-cydowanie postuluje, by wykluczyü dublety – jako zjawisko marginalnie
re-prezentowane w jĊzyku (i na ogóđ przejĞciowe) – z zakresu badaĔ nad
syno-nimią. WątpliwoĞci moĪe budziü samo istnienie jednostek semantycznie
identycznych; Teresa Skubalanka pyta: „[…] czy to oznacza, Īe wyrazów
jed-noznacznych w jĊzyku w ogóle nie ma?”4. Autorka udziela odpowiedzi,
poszukując inspiracji w pracach logików:
Wydaje siĊ, Īe przy badaniu struktury serii (grup) synonimicznych moĪe siĊ okazaü przydatne twierdzenie logika N. Goldmana gđoszącego, Īe dwa róĪne terminy mają dwie róĪne ekstensje (tj. zakresy). OczywiĞcie, zakresy te mogą czĊĞciowo zachodziü na siebie, jednakĪe, jak z tego wynika, nie ma np. w jĊzyku cađkowitych dubletów wy-razowych, nie ma wyrazów jednoznacznych5.
Wydaje siĊ, Īe duĪą trudnoĞü przy rozstrzyganiu kwestii równoznacznoĞci
leksemów stanowi niekiedy gđĊboka subiektywizacja w odczuwaniu
subtel-nych niuansów semantyczsubtel-nych: porównując znaczenia dwóch sđów i
rozstrzy-gając, czy wyrazy są semantycznie toĪsame, uĪytkownicy jĊzyka, badacze i autorzy sđowników muszą w duĪym stopniu odwođywaü siĊ do wđasnej
intuicji jĊzykowej. Najmniej wątpliwoĞci budzą zapewne wyrazy, które
odpowiadają sobie ĞciĞle ze wzglĊdu na to, Īe jeden za pomocą morfemów obcych, drugi zaĞ za pomocą morfemów rodzimych wyraĪają tĊ samą treĞü.
WĞród najczĊĞciej podawanych przykđadów tego typu relacji moĪna wymieniü
pary sđów: hydroterapia – wodolecznictwo, jĊzykoznawstwo – lingwistyka.
Liczba takich par leksykalnych jest jednakĪe bardzo ograniczona. NaleĪy
4
Problemy synonimii poetyckiej, w: Studia z teorii i historii poezji, red. M. GđowiĔski,
Wrocđaw 1970, s. 436. 5 TamĪe, s. 433.
takĪe zauwaĪyü, Īe niekiedy dynamika zmian leksykalno-semantycznych jest
czynnikiem w istotny sposób modyfikującym opisywaną relacjĊ. Dla
przykđa-du wyrazy auto i samochód są dla duĪej czĊĞci uĪytkowników wspóđczesnej polszczyzny równoznaczne. Oba sđowa „przylegają” do siebie ĞciĞle, jeĞli
chodzi o budowĊ morfologiczną i semantyczną wartoĞü morfemów. Wyraz
auto powstađ poprzez wyodrĊbnienie siĊ jednego z czđonów nazwy zđoĪonej
– automobil. Czđon drugi zostađ stopniowo usuniĊty ze wspóđczesnego
zwy-czaju jĊzykowego, toteĪ wyraz automobil jest obecnie archaizmem i jeĞli jest
uĪywany, to najczĊĞciej w odniesieniu do starego, zabytkowego pojazdu
(ewentualnie: ‘Īartobliwie o samochodzie’). Wyraz samochód jest w duĪym
stopniu „spolszczoną wersją automobilu”, takĪe skđada siĊ z dwóch czđonów:
samo- (por. gr. aut(o)- z autos ‘sam’) oraz -chód (por. đac. mobilis ‘zmienny’, motio ‘ruch’). Leksemy auto i samochód są obecnie uĪywane zamiennie – czy
jednak z pewnoĞcią moĪemy powiedzieü, Īe są równoznaczne? MoĪna
zauwaĪyü pewną tendencjĊ do róĪnicowania ich znaczeĔ (choü nie jest ona do
koĔca ustabilizowana): w Innym sđowniku jĊzyka polskiego (ISJP) auto jest definiowane jako ‘samochód, zwđaszcza osobowy’. UĪycie nazwy auto w
od-niesieniu do ciĊĪarówki jest zatem dla czĊĞci uĪytkowników jĊzyka polskiego
nieco „niezgrabne” – choü inni mówiący zaakceptują je bez zastrzeĪeĔ.
Nie-wykluczone, Īe wystĊpowanie w jednym jĊzyku naturalnym dwóch wyrazów
o identycznych znaczeniach czĊsto jest „stanem przejĞciowym” czy
„nadmia-rem do zagospodarowania”, toteĪ w wielu wypadkach sđowa równoznaczne
ulegają z czasem semantycznemu zróĪnicowaniu, jak np. leksemy butelka
(z fr.) i flaszka (z niem.) – obecnie w oczywisty sposób róĪniące siĊ pod wzglĊdem znaczenia6.
RównoznacznoĞü jest wiĊc rzadko spotykana, podlega subiektywizacji oraz
modyfikacjom w procesie rozwoju jĊzyka. Bywa ona zatem cađkowicie
pod-waĪana7 albo odróĪniana od wđaĞciwej synonimii. Stanisđaw Skorupka wyrazy,
w których nie wystĊpują Īadne róĪnice semantyczne czy stylistyczne, nazywa
równoznacznikami i nie zalicza ich do synonimów8. Nagórko zauwaĪa, Īe
dublety stanowią osobną, bardzo wąską grupĊ leksykalną i nie powinno siĊ ich
wđączaü do badaĔ nad synonimią9.
6 Por. N a g ó r k o, dz. cyt., s. 329-330. 7 Por. S k u b a l a n k a, dz. cyt., s. 433.
8Z zagadnieĔ leksykografii. Synonimika, „Poradnik JĊzykowy” 1953, z. 4, s. 21-27. 9 D z. cyt., s. 328.
Badacze na ogóđ skđaniają siĊ wiĊc do poglądu, iĪ synonimy zawierają jakiĞ
element róĪnicujący w stosunku do pewnej wspólnej đączącej je treĞci
(wspól-nego zestawu cech znaczeniowych). Wynika z tego, iĪ istnienie synonimów
w jĊzyku naturalnym tđumaczy siĊ w duĪej mierze wđaĞciwą uĪytkownikom
jĊ-zyka potrzebą róĪnicowania znaczeĔ podobnych jednostek leksykalnych.
Nie-którzy wspóđczeĞni badacze uznają róĪnice semantyczne miĊdzy wyrazami za
bardzo interesujące poznawczo, gdyĪ wđaĞnie róĪnicowanie znaczeĔ
pokrew-nych ukazuje wraĪliwoĞü uĪytkowników jĊzyka na wszelkie niuanse
seman-tyczne (i konceptualne), Ğwiadczy zarazem, iĪ jĊzyk moĪe w sposób
ela-styczny, dynamiczny nadąĪaü za otwartoĞcią i wielokierunkowoĞcią ludzkiego
myĞlenia.
NajwiĊksze rozbieĪnoĞci miĊdzy stanowiskami róĪnych badaczy moĪna
jednakĪe zaobserwowaü wđaĞnie w zakresie ustalenia granic synonimii.
Wąt-pliwoĞci i kontrowersje powstają przy odpowiedziach na dwa podstawowe
pytania:
1. Czy istnieje jakiĞ wymagany poziom zbieĪnoĞci cech semantycznych,
który pozwala uznaü wyrazy za jednostki synonimiczne?
2. Jakiego typu róĪnice miĊdzy jednostkami leksykalnymi mieszczą siĊ
w granicach synonimii?
ZgodnoĞü badaczy co do tego, Īe synonimy to wyrazy zawierające: po pierwsze – zestaw wspólnych cech semantycznych, po drugie – pewne ele-menty odróĪniające sđowa od siebie, ma niestety charakter bardzo ogólny.
RozbieĪnoĞci są widoczne zarówno na pđaszczyĨnie sądów teoretycznych, jak
i w obrĊbie praktycznych rozstrzygniĊü. Wyrazy dukt i szosa znalazđy siĊ jako
synonimy pod hasđem droga w Dystynktywnym sđowniku synonimów (Dss). Istnieje bowiem wspólny dla obu sđów zestaw cech semantycznych, które
moĪna by eksplikowaü nastĊpująco: ‘zarówno dukt, jak i szosa sđuĪą
czđowie-kowi do poruszania siĊ, są tworzone przez czđowieka po to, by czđowiek mógđ
dotrzeü z punktu A do punktu B’. Istnieje wiĊc zestaw wspólnych (obecnych
w znaczeniach obu sđów) cech semantycznych. Jak widaü, obecnoĞü cech
wspólnych na doĞü ogólnym poziomie moĪe wystarczyü przy rozstrzyganiu
o synonimicznoĞci jednostek jĊzyka. JednakĪe sđów dukt i szosa nie
zaklasyfi-kowaliby jako synonimów inni badacze, stojący na stanowisku, Īe róĪnice
WyraĨnie zarysowany w polskich badaniach model analizy, inspirowany zađoĪeniami logiki formalnej10, wyklucza z zakresu synonimii wszystkie
jed-nostki, miĊdzy którymi wystĊpują jakiekolwiek róĪnice semantyczne:
Synonimia to relacja implikacji dwustronnej miĊdzy znaczeniami wyraĪeĔ. WyraĪenia A i B są synonimami, jeĪeli znaczenie A implikuje znaczenie B i znaczenie B implikuje znaczenie A.
Wszelkie róĪnice miĊdzy synonimami są róĪnicami innymi niĪ semantyczne. Mają one przede wszystkim charakter pragmatyczny i gramatyczny. O opozycjach natury pragmatycznej, jakie mogą tworzyü jednostki równoznaczne, byđa juĪ mowa w roz-dziale 1 […]. WyróĪniliĞmy opozycje stylistyczne, socjalne, terytorialne, chronolo-giczne i idiolektalne11.
Przy takim rozumieniu synonimii wyrazy dukt i szosa nie mogđyby zostaü uznane za synonimy, poniewaĪ w definicjach obu sđów dostrzegamy róĪnice semantyczne: dukt to ‘biegnąca prosto droga leĞna powstađa przez planowy wyrąb drzew’, zaĞ szosa to ‘droga đącząca miejscowoĞci, o nawierzchni
po-krytej najczĊĞciej asfaltem, przeznaczona dla ruchu samochodowego’.
JednakĪe czĊĞü jĊzykoznawców stoi na stanowisku, Īe synonimia ma
szer-szy zakres: obejmuje nie tylko jednostki równowaĪne semantycznie, ale takĪe
bliskoznaczne. Skorupka proponuje, by synonimy i jednostki leksykalne okre-Ğlane jako bliskoznaczne zaliczyü do jednej kategorii, obejmującej jednostki
o zakresach toĪsamych bądĨ bliskich:
Synonimami bĊdziemy nazywali takie bliskoznaczne wyrazy i związki frazeologiczne, które đączy pewna wspólna cecha znaczeniowa, zakresy zaĞ uĪyü cađkowicie lub czĊ-Ğciowo zachodzą na siebie. W wypadkach cađkowitego zachodzenia na siebie zakresów uĪyü wyrazy te mogą róĪniü siĊ zabarwieniem stylistycznym, uwypuklającym róĪnice Ğrodowiskowe, zasiĊgi regionalne, chronologiczne i wartoĞci uczuciowe12.
Stanisđaw Jodđowski poszerza zakres synonimii równieĪ o jednostki
syno-nimiczne kontekstowo13. Skubalanka wprowadza do badaĔ nad synonimią
termin pole synonimiczne; wyrazy synonimiczne ugrupowane są wiĊc „wokóđ
10 Por. A. B o g u sđ a w s k i, JĊzyk w sđowniku. Desiderata semantyczne do wielkiego
sđow-nika polszczyzny, Wrocđaw 1988; M. G r o c h o w s k i , Zarys leksykologii i leksykografii. Zagadnienia synchroniczne, ToruĔ 1982.
11 G r o c h o w s k i, Zarys leksykologii..., s. 73.
12Z zagadnieĔ leksykografii..., „Poradnik JĊzykowy” 1953, z. 4, s. 24.
13O definicjĊ synonimu, w: Studia linguistica in honorem Thaddei Lehr-SpđawiĔski, War-szawa 1963
okreĞlonego jądra pojĊciowego”, zawierającego zespóđ cech znaczeniowych, powtarzających siĊ – w róĪnych „konfiguracjach” – w znaczeniach synoni-mów z danego pola14.
RóĪnice semantyczne miĊdzy nazwami odnoszącymi siĊ do tego samego
desygnatu moĪna wiązaü z konceptualnymi podstawami znaczenia; Anna
Wierzbicka rozpatruje zagadnienie ekwiwalencji semantycznej jednostek j Ċ-zyka, wskazując na związek sđowa i pojĊcia:
Kiedy, na przykđad, w sanskrycie sđoĔ czasem nazywa siĊ podwójnie pijący, kiedy in-dziej ten-który-jest-zaopatrzony-w-rĊkĊ, mamy tu do czynienia z wieloma róĪnymi po-jĊciami, mimo, Īe chodzi o tĊ samą rzecz. Dzieje siĊ tak, bo jĊzyk nie przedstawia przedmiotów, lecz raczej pojĊcia, które w procesie wypowiedzi zostađy uformowane przez umysđ niezaleĪnie od tych przedmiotów15.
W powyĪszym przykđadzie widzimy, iĪ mimo Īe obie omawiane nazwy
sđo-nia dotyczą „tego samego obiektu” (mają z pewnego punktu widzenia dokđadnie
ten sam zakres), nie moĪna mówiü o ich jednoĞci pojĊciowej, a co za tym idzie
– jednoĞci cech semantycznych. Taki sposób opisu wykorzystuje narzĊdzia
ba-dawcze wypracowane na gruncie lingwistyki kulturowej, postrzegającej niero-zerwalny związek sđowa z doĞwiadczeniem, wiedzą, kulturą, procesami kon-ceptualizacji czy interpretacji Ğwiata – i ogólniej – z systemem pojĊciowym czđowieka. Daje to moĪliwoĞü opisu leksykonu w powiązaniu zelementami
teorii jĊzykowego obrazu Ğwiata, wzmocnionej podstawami metodologicznymi
lingwistyki kognitywnej. Jakie konsekwencje ma przyjĊcie tej metodologii
opi-su dla badaĔ nad synonimią? Perspektywa takich badaĔ wydaje siĊ bardzo atrakcyjna. Nagórko podaje przykđady polskich synonimów, róĪniących siĊ
pro-filem kognitywnym. WĞród nich znalazđa siĊ para wyrazów nastolatka i
pod-lotek, które autorka opatruje nastĊpującym krótkim komentarzem:
[…] wyraz nastolatka ujmuje mđodą dziewczynĊ w okreĞlonym przedziale wiekowym […]. Drugi rzeczownik ma charakter obrazowy, ewokuje scenĊ z uczącym siĊ lataü pi-sklĊciem, które próbuje opuĞciü rodzicielskie gniazdo16.
KaĪde z tych sđów przywođuje inne informacje i obrazy. Nastolatka to
wy-raz, który jest – ze wzglĊdu na budowĊ sđowotwórczą – noĞnikiem informacji
14 D z. cyt., s. 434.
15Uniwersalne pojĊcia ludzkie i ich konfiguracje w róĪnych kulturach, „Etnolingwistyka” 4(1991), s. 10.
o konkretnym przedziale wiekowym osoby (profil w pewnym sensie „mate-matyczny”: 11-19 lat). Drugie sđowo nie okreĞla dokđadnego wieku osoby
(moĪna rzec, Īe róĪne dziewczĊta stają siĊ podlotkami w róĪnym wieku),
sy-gnalizuje raczej pewne cechy zachowania : próby budowania wđasnej
nieza-leĪnoĞci, chĊü wyjĞcia poza granice „rodzinnego gniazda” itp. Nie moĪna
jed-nak, jak sądzĊ, zaprzeczyü, Īe relacja miĊdzy tymi wyrazami moĪe zostaü
okreĞlona jako synonimiczna. Oba mogą nazywaü mđodziutką dziewczynĊ.
Najciekawsze w takiej koncepcji synonimii byđoby to, iĪ synonimy moĪna by
potraktowaü jako leksykalne wykđadniki róĪnic konceptualnych, dotyczących
sposobu interpretowania jednego obiektu, postrzeganego z róĪnych perspek-tyw poznawczych.
II
W tej czĊĞci artykuđu postaram siĊ ukazaü kilka koncepcji praktycznego
wykorzystania synonimii, referując zađoĪenia wybranych dzieđ
leksykogra-ficznych. ĝwiadectwem tego, jaką funkcjĊ przypisywali synonimii
poszcze-gólni autorzy, redaktorzy, bĊdą ich teoretyczne deklaracje, zaczerpniĊte ze
wstĊpów do sđowników. Autorzy i redaktorzy sđowników stają przed zadaniem
opisu relacji synonimicznych w praktyce leksykograficznej. Polska
leksyko-grafia uwzglĊdnia i wykorzystuje wyniki badaĔ teoretycznych, dostosowując
je, w miarĊ moĪliwoĞci, do praktyki leksykonu. Leksykologiczne podstawy
prac leksykograficznych wywierają zatem wpđyw na ostateczny ksztađt i
cha-rakter sđownika. Witold Doroszewski w Uwagach i wyjaĞnieniach wstĊpnych
do Sđownika jĊzyka polskiego (SJP.Dor.; wydanie z roku 1958) pisze:
KaĪdy nieco bardziej rozbudowany artykuđ hasđowy w Sđowniku nasuwa szereg zagad-nieĔ z zakresu semantyki (nauki o znaczeniach wyrazów), opracowanie kaĪdego po-winno byü w zasadzie monografią semantyczną, wiĊkszą lub mniejszą, w zaleĪnoĞci od materiađu, ale opartą na jakichĞ zađoĪeniach metodologicznych17.
1. SĐOWNIKI JĉZYKA POLSKIEGO
W Sđowniku jĊzyka polskiego pod redakcją Doroszewskiego realizowane są
jasno przez autora sformuđowane zađoĪenia, dotyczące znaczenia sđowa i jego
semantycznej charakterystyki. Redaktor wielkiego Sđownika jĊzyka polskiego
zauwaĪa, iĪ: „wymienianie pierwiastków treĞci znaczeniowej sđów w definicji
haseđ jest jednoznaczne z wymienianiem cech odpowiadających sđowom desy-gnatów”18.
MoĪna zauwaĪyü, Īe takie rozumienie znaczenia sđowa stawia
leksykogra-fów – autorów haseđ sđownikowych – w pozycji obserwatorów obiektów Ğwiata pozajĊzykowego. Sprawia teĪ, Īe hasđo sđownikowe staje siĊ bliskie
raczej opisowi realiów tego Ğwiata, nie zaĞ analizie semantycznej organizacji
jednostek jĊzyka. Synonimy nie mogą wówczas byü traktowane jako
wykđad-niki róĪnic konceptualnych, utrwalonych w znaczeniu sđowa, stają siĊ
margi-nalnym zjawiskiem semantyczno-leksykalnym. Doroszewski zauwaĪa:
[…] wymienianie synonimów jest tylko zastĊpowaniem jednych wyrazów drugimi: sy-nonimy są to tylko chorągiewki sygnalizujące bliskoĞü miejsca, w którym siĊ znajduje istotny desygnat wyrazu19.
Pisząc o definicji synonimicznej, Doroszewski zaznacza, iĪ nie jest ona wđaĞciwym sposobem wyjaĞniania treĞci znaczeniowej sđowa, a „synonimy powinny byü zasadniczo wtórnymi skđadnikami definicji”20, choü niektóre
sđowa, jego zdaniem, nadają siĊ do objaĞnienia za pomocą synonimów (np.
babraü – ‘brudziü, walaü, papraü’).
W trzytomowym Sđowniku jĊzyka polskiego Mieczysđawa Szymczaka
(SJP.Szym) krótką wzmiankĊ na temat definicji synonimicznych zauwaĪamy
we WstĊpie, w którym autor pisze:
W pracy nad Sđownikiem posđugujemy siĊ wszystkimi rodzajami definicji sđowniko-wych, a wiĊc definicjami realnoznaczeniowymi, strukturalnymi, gramatycznymi, zakre-sowymi i synonimicznymi […]. JeĪeli spojrzeü w sposób ogólny na typy definicji sto-sowanych w Sđowniku trzytomowym, to uderza przede wszystkim fakt, iĪ najwiĊcej jest definicji mieszanych: realnoznaczeniowo-synonimicznych,
realnoznaczeniowo-zakre-18 SJP.Dor(1982), s. 50. 19 SJP.Dor(1958), s. XXVII. 20 SJP.Dor(1982), s. XXXIV.
sowych, realnoznaczeniowo-strukturalnych, realnoznaczeniowo-gramatycznych. Wy-daje siĊ, iĪ jest to rozwiązanie w peđni uzasadnione21.
We WstĊpie do Sđownika wspóđczesnego jĊzyka polskiego pod redakcją
Bo-gusđawa Dunaja (SWJP) wspomina siĊ o synonimach niewiele (tylko margi-nalnie przy okazji omawiania zasad opracowania frazeologizmów). CzĊĞciej autor posđuguje siĊ terminem homonim, rozumianym tu bardzo szeroko. Syno-nimy jednak pojawiają siĊ obficie w hasđach sđownikowych, spotykamy teĪ
typowe definicje synonimiczne, np. adoracja – ‘podziw, zachwyt, czeĞü,
uwielbienie, admiracja’. DoĞü rozbudowane szeregi synonimów pojawiają siĊ
jako uzupeđnienie definicji sđów z rejestru emocjonalnego, np.:
agregat – wyraĪające (w zaleĪnoĞci od intonacji) sympatiĊ bądĨ niechĊü okreĞlenie
czđowieka sprytnego, dowcipnego, zaskakującego zachowaniem i pomysđami, przebo-jowego cwaniaka, đobuza, kombinatora lub kawalarza; agent, aparat, gagatek.
Wydaje siĊ, Īe funkcja synonimii w sđownikach jĊzyka polskiego jest
nie-jako z koniecznoĞci sprowadzona do pomocniczej, uzupeđniającej roli. Rów-nieĪ BaĔko, omawiając zawartoĞü Innego sđownika jĊzyka polskiego (ISJP), wspomina o synonimii i jej miejscu w leksykonie:
W wielu sđownikach przewaĪają definicje synonimiczne. Są zwiĊzđe, co jest ich nieba-gatelną zaletą, i stosunkowo đatwe do opisania, gdyĪ nie wymagają analizy myĞlowej definiowanego pojĊcia, a tylko przywođania kojarzonych z nim wyrazów bliskoznacz-nych. Wadą definicji synonimicznych jest jednak to, Īe w istocie nie objaĞniają one pojĊcia – nie rozbijają go na skđadniki i nie ukazują jego struktury. Sđownik, w którym naduĪywa siĊ definicji synonimicznych, sprawia mylne wraĪenie, jakoby wiĊkszoĞü wyrazów miađa swoje dokđadne synonimy. Na koniec – definicje synonimiczne wpro-wadzają do sđownika bđĊdne kođa […]. Dlatego w sđowniku tym uĪycie definicji syno-nimicznych ograniczono do sytuacji, gdy objaĞniany wyraz jest rzadszy lub nacecho-wany (np. potoczny, ksiąĪkowy albo przestarzađy) i ma dokđadny, czĊstszy lub neu-tralny odpowiednik (por. przykđad: „Lingwistyka to inaczej jĊzykoznawstwo”)22.
Podsumowując tĊ czĊĞü rozwaĪaĔ, zauwaĪmy, Īe na przykđadzie kilku
wspóđczesnych sđowników jĊzyka polskiego udađo siĊ przeĞledziü opinie na temat zastosowania synonimii w artykule hasđowym sđownika. Autorzy przy-znali synonimom rolĊ jedynie wspierającą, uđatwiającą zbudowanie peđniej-szego obrazu znaczeniowego sđowa. WiĊkszoĞü leksykografów nie pomija
21 SJP.Szym, s. X. 22 ISJP, s. XXII.
jednakĪe synonimii, czyniąc ją – w jakimĞ stopniu – elementem hasđa. Postulat
uwzglĊdnienia synonimii jako pomocniczego elementu w artykule hasđowym
sđownika jĊzyka polskiego formuđuje równieĪ Bogusđawski23.
2. SĐOWNIK WYRAZÓW BLISKOZNACZNYCH, SĐOWNIK SYNONIMÓW
Inaczej sytuacja musi wyglądaü w sđowniku synonimów czy wyrazów
bli-skoznacznych. Relacja synonimii nie jest tu bowiem narzĊdziem
pomocni-czym w konstruowaniu hasđa, ale staje siĊ podstawowym elementem sđownika i jego celem. FunkcjĊ takiego sđownika (Sđownika wyrazów bliskoznacznych – Swb.Skor) wyjaĞnia Skorupka, przyjmując, iĪ jest to sđownik:
[…] którego celem byđoby uđatwienie pracy literatom, tđumaczom, redaktorom, adiu-statorom stylistycznym i w ogóle ludziom piszącym, wtedy kiedy pragną zastąpiü wy-raz czĊsto uĪywany innym, a niezupeđnie to samo znaczącym lub znaleĨü najtrafniejsze okreĞlenie, najodpowiedniejszy zwrot24.
W krótkim fragmencie WstĊpu do tego Sđownika wyjaĞnia, jak rozumie
sy-nonimiĊ. Praktyka leksykografa w pewien sposób – jak moĪna sądziü –
zade-cydowađa o rozciągniĊciu synonimii na kategoriĊ bliskoznacznoĞci. JĊzyk naturalny – jĊzyk polski – niejako „podpowiada” taką metodĊ, a nawet
„do-maga siĊ” grupowania sđów w hasđa o szerokim, zróĪnicowanym zakresie
zna-czeniowym:
[…] za wyrazy bliskoznaczne, zwane inaczej synonimami, uwaĪamy takie wyrazy, któ-rych zakresy znaczeĔ czĊĞciowo na siebie zachodzą. Wyrazy bliskoznaczne mogą byü bliĪsze i dalsze znaczeniowo […]. WymiennoĞü wiĊc synonimów jest ograniczona. Wynika to stąd, Īe synonimy mimo bliskoznacznoĞci są zróĪnicowane znaczeniowo, czĊsto nie tyle znaczeniowo, ile stylistycznie. […]. Jak z tych nielicznych przykđadów wynika, nie moĪna przeprowadziü ostrej granicy miĊdzy wyrazami jednoznacznymi i bliskoznacznymi, nie moĪna równieĪ takiej granicy przeprowadziü miĊdzy synoni-mami bliĪszymi i dalszymi. Dlatego w sđowniku synonimy bliĪsze i dalsze đączy siĊ w wiĊksze grupy, niekiedy w grupie podaje siĊ nawet wyrazy, które synonimami wĞcisđym sensie nie są, ale które đączy w bliĪszą grupĊ jakaĞ wspólna cecha zna-czeniowa.
W opracowanym przez Nagórko WstĊpie do Dss – jednego z nowszych
sđowników synonimów polskich – wskazane zostađy trzy kategorie
synoni-23JĊzyk w sđowniku…
mów. Są to synonimy gradacyjne, stylistyczne (pragmatyczne) oraz synonimy
kognitywnie toĪsame (albo róĪniące siĊ profilem kognitywnym).
Synonimy gradacyjne najczĊĞciej wskazują róĪne stopnie intensywnoĞci
pewnego zjawiska (sprzeczka – kđótnia – awantura – mordobicie; praca –
robo-ta – harówka), tworzą one szeregi nazw pođączonych wspólną dominantą
se-mantyczną.
Synonimy stylistyczne (pragmatyczne) są w opisie hasđowym opatrzone
kwalifikatorem stylistycznym (ksiąĪkowe, potoczne, rubaszne i in.) czy teĪ
pragmatycznym (np. lekcewaĪące, performatywne). Z punktu widzenia
leksy-kografa, ale i z perspektywy uĪytkownika sđownika, ta kategoria synonimów
jest szczególnie waĪna – uwzglĊdnia bowiem, sygnalizuje („przewiduje”)
konsekwencje uĪycia okreĞlonego synonimu, wyboru tego, a nie innego sđowa
spoĞród Ğrodków oferowanych przez jĊzyk.
Szczególną klasĊ stanowią tu synonimy róĪniące siĊ profilem kognitywnym.
Termin profil, stosowany w róĪnych znaczeniach w jĊzykoznawstwie wspóđ-czesnym, trafiđ do badaĔ lingwistycznych za sprawą teorii kognitywnych.
W klasycznym ujĊciu Langackera profilowanie to jedna z podstawowych operacji mentalnych, dokonywanych przez umysđ ludzki. Polega ona, mówiąc najogólniej, na […] wyróĪnianiu, „podĞwietlaniu” w obrĊbie bazy (tj. pewnego pola doĞwiadczenio-wego) niektórych elementów jako szczególnie waĪnych, a usuwaniu w cieĔ (do tđa) in-nych elementów. Operacja ta jest czasem nazywana obrazowaniem. Znajduje ona swój wyraz w strukturach jĊzykowych, które mogą siĊ róĪniü tylko sposobem wyprofilowa-nia w obrĊbie tej samej bazy25.
Sposób ujmowania, wyprofilowania bazy jest efektem dziađania
podmioto-wego, zaleĪy od punktu widzenia, od tego, co zostanie uznane za waĪne i w
konsekwencji – wyeksponowane w znaczeniu sđowa, a co zostanie
zneutrali-zowane, przesuniĊte do tđa. WspomnĊ jeszcze, Īe pojĊcie profil zostađo
zasto-sowane równieĪ w pracach zespođu etnolingwistycznego, kierowanego przez Jerzego BartmiĔskiego. Nawiązuje on do propozycji Wierzbickiej, a profilo-wanie okreĞla jako:
subiektywną operacjĊ jĊzykowo-pojĊciową, polegającą na swoistym ksztađtowaniu ob-razu przedmiotu poprzez ujĊcie go w okreĞlonych aspektach (podkategoriach, fasetach), takich jak np. pochodzenie, cechy, wygląd, funkcje26.
25 R. G r z e g o r c z y k o w a, Wprowadzenie do semantyki jĊzykoznawczej, Warszawa 1998, s. 9.
Wydaje siĊ, Īe istnienie w jĊzyku naturalnym wielu sđów, mogących nazy-waü pewien obiekt, moĪe wynikaü wđaĞnie z tego, Īe jĊzyk daje moĪliwoĞü
ujmowania rzeczy w róĪnych perspektywach, z róĪnych punktów widzenia;
w synonimii owa zmiennoĞü perspektywy zyskuje swoje wykđadniki
leksy-kalne. Nagórko we wstĊpie do Dystynktywnego sđownika synonimów pisze:
JĊzyk daje nam do dyspozycji szereg bliskich sobie okreĞleĔ, wskazujących na to samo, kaĪdorazowo jednak z innej nieco perspektywy. Przy tym „to samo” odniesienie nie znaczy, Īe znana juĪ nam ekstensja […] wyznacza granice synonimii. Ta ostatnia od-nosi siĊ bowiem nie tyle do zakresu, ile do treĞci (intensji)27.
W cytowanym fragmencie ujawnia siĊ metodologia opisu znaczenia sđowa,
przyjĊta dla potrzeb omawianego sđownika. Znaczenia pozostają w związku ze
zmienną „perspektywą”, z jakiej moĪemy przyglądaü siĊ Ğwiatu. Bogactwo
Ğrodków synonimicznych pozwala uchwyciü i wyraziü w sđowach tĊ
róĪno-rodnoĞü postaw, punktów widzenia, perspektyw.
W innym miejscu omawianego WstĊpu czytamy:
Przez kognitywnie toĪsame rozumiemy takie niejednakowe co do formy wyrazy, które mają zbliĪoną wartoĞü poznawczą, róĪnice zaĞ miĊdzy nimi mogą dotyczyü samej hie-rarchii symbolizowanych skđadników treĞci, czyli tego, co wysuwa siĊ na plan pierw-szy, a co pozostaje niejako w tle. Rzec moĪna, portretują one jakieĞ pojĊcie kaĪdora-zowo z odmiennej nieco perspektywy. Jednak pojĊciowe jądro, zwane […] dominantą semantyczną, pozostaje takie samo28.
Od synonimów kognitywnych bĊdziemy wymagaü zgodnoĞci konceptualnej, nieko-niecznie pokrywania siĊ zakresów. O toĪsamoĞci konceptu decyduje obecnoĞü cech prototypowych29.
Analizowane przez Nagórko sđowa: nieporządek – bađagan – burdel – syf
ukđadają siĊ w oczywisty szereg gradacyjny. Dominanta semantyczna ‘stan
czegoĞ lub sytuacja w danym miejscu, kiedy jakieĞ rzeczy przestają znajdowaü
siĊ na swoim zwykđym miejscu’ zostaje w kaĪdym z tych wyrazów
wzboga-cona o okreĞloną informacjĊ. Nieporządek to wyraz stosunkowo najbardziej z cađego szeregu neutralny. Element przeczący (nie) jest prostą informacją
przekazaną Ğrodkami sđowotwórczymi: mówimy o przeciwieĔstwie,
zaprze-czeniu porządku. JednakĪe wysiđek związany z tworzeniem i utrzymywaniem
27 Dss, WstĊp, s. XX. 28 TamĪe, s. XXIV. 29 TamĪe, s. XXVII.
okreĞlonego porządku jest, zdaje siĊ, wpisany w ludzką naturĊ, toteĪ
w wiĊkszoĞci kultur na ogóđ porządek jest sam w sobie wartoĞcią pozytywną,
zaĞ jego zaprzeczenie moĪe byü kontekstowo traktowane jako antywartoĞü. W Sđowniku dystynktywnym znajdujemy wiĊc przy sđowie porządek takĪe
informacjĊ, iĪ ujawnia ono przywiązanie mówiącego do porządku i
dys-cypliny. Sđowo bađagan jest natomiast okreĞlone jako wyraz – w
przeci-wieĔstwie do nieporządku – juĪ zdecydowanie piĊtnujący, z domieszką emocji
negatywnych, typowy raczej dla jĊzyka potocznego. OkreĞlenia burdel i syf zostają uznane natomiast za prowokujące, ordynarne: mówiący dają upust
bardzo negatywnym emocjom. Czy moĪe nas jednak interesowaü równieĪ
konceptualna róĪnica miĊdzy poszczególnymi elementami szeregu
gra-dacyjnego? Dwa ostatnie okreĞlenia bađaganu róĪnią siĊ pod tym wzglĊdem.
Oba wyrazy to wprawdzie nazwy dające upust emocjom negatywnym poprzez
wykorzystanie polisemii, jednakĪe w kaĪdym z nich „zakodowana” jest inna
ĞcieĪka konceptualna – prowadząca do znaczenia koĔcowego. Burdel to taka nazwa bađaganu, która potĊguje emocje o element związany z
nieakcep-towaniem naruszania pewnych zasad, polisemia kaĪe nam bowiem skojarzyü
bađagan z naruszeniem norm moralnych. Drugie okreĞlenie uruchamia inną ĞcieĪkĊ kognitywną. Polisemia wyrazu syf nakazuje przywođaü obraz choroby,
powszechnie uwaĪanej za groĨną, odraĪającą, toteĪ profilowany obraz
bađa-ganu zostaje wzbogacony o cechĊ: ‘odraĪający, budzący odrazĊ, strach’ –
ba-đagan okreĞlony sđowem syf jest dla nas odraĪający na tyle, Īe nie chcemy mieü z tym, co postrzegamy, kontaktu fizycznego – dotkniĊcie tego, co na-zywamy syfem, budziđoby w nas prawdopodobnie obrzydzenie.
Rzeczowniki: jedzenie – posiđek – poĪywienie – pokarm równieĪ są
syno-nimiczne. Sđownik dystynktywny eksponuje zarówno dominantĊ semantyczną – wspólne elementy znaczenia tych wyrazów, jak i róĪnice miĊdzy nimi. W tym wypadku mamy do czynienia z synonimami stylistycznymi (pragma-tycznymi). JeĞü to czasownik najbardziej ogólny i neutralny stylistycznie.
Posilaü siĊ to forma z kwalifikatorem – „ksiąĪkowy”, Īywiü siĊ, odĪywiaü
– „ksiąĪkowy” i naukowy”. Czy dla badacza synonimii istotna jest jednak równieĪ informacja o tym, jak powstađy analizowane sđowa? Ich powstanie jest związane ze ĞcieĪkami kognitywnymi, które w wiĊkszoĞci są ciągle dla
uĪytkowników jĊzyka czytelne, choü niekoniecznie aktywne w codziennej
komunikacji. Pytanie, jakie obrazy są zakodowane w semantycznej strukturze
tych sđów, moĪe byü interesujące choüby dlatego, Īe odpowiedĨ na nie
poz-woli zauwaĪyü, iĪ powstanie synonimów wymaga od uĪytkowników jĊzyka
czasow-ników synonimicznych powstađ na bazie innego pojĊcia. KaĪde z tych pojĊü znalazđo osobne realizacje leksykalne (siđa – por. posiđek, posilaü siĊ, posilny, Īycie, Īywy – por. odĪywiaü siĊ, odĪywianie, odĪywczy, spoĪywaü, spoĪywczy
(sklep)). Ale kaĪde z tych pojĊü odnosi siĊ do tej samej czynnoĞci – tylko
postrzeganej z innej perspektywy, z innego punktu widzenia. Terminy
perspektywa i punkt widzenia są w jĊzykoznawstwie znane od lat. Posđuguje
siĊ nimi np. BartmiĔski, wedđug którego perspektywa to „zespóđ wđaĞciwoĞci
struktury semantycznej sđów, skorelowany z punktem widzenia i bĊdący, przynajmniej w pewnym zakresie, jego rezultatem”30, punkt widzenia zaĞ to
czynnik „decydujący o sposobie mówienia o przedmiocie […], o wyborze
cech, które są o przedmiocie orzekane w konkretnych wypowiedziach i
utrwa-lone w znaczeniu”31.
Czy wskazane powyĪej elementy konceptualne, wspóđtworzące znaczenie
czasowników Īywiü siĊ, odĪywiaü siĊ (jedzenie = Īycie) oraz posilaü siĊ
(je-dzenie = siđa) moĪna uznaü za przykđad synonimii motywowanej dwoma
punktami widzenia? Czy moĪna by uznaü, Īe ten sposób widzenia czynnoĞci,
jaką jest jedzenie, zadecydowađ o obecnoĞci wspólnego (etymologicznie) pnia
w wyrazach karmiü i chroniü?
Taki sposób opisu synonimii jest interesującym elementem,
wzbogacają-cym wiedzĊ o ludzkim Ğwiecie pojĊciowym, kulturowym, utrwalonym w
jĊ-zyku. Dwa synonimiczne sđowa odsyđaü mogą do dwóch sposobów widzenia jednej i tej samej rzeczy przez czđowieka: „Znaczenie sđowa to nie wierne
odzwierciedlanie cech odpowiadającego sđowu obiektu. To Ğwiadome
uwydat-nianie jednych cech, a pomniejszanie czy wrĊcz wyeliminowanie innych. […]
Tą jĊzykową transformacją rzeczywistoĞci rządzi czđowiek”32. Analizowanie
róĪnych sposobów nazywania tej samej rzeczy moĪe wiĊc byü dobrą podstawą
obserwacji ludzkich sposobów pojmowania Ğwiata, utrwalonych w jĊzyku.
30Punkt widzenia, perspektywa, jĊzykowy obraz Ğwiata, w: JĊzykowe podstawy obrazu
Ğwiata, Lublin 2007, s. 78-79.
31 TamĪe, s. 78.
32 R. T o k a r s k i, Sđownictwo jako interpretacja Ğwiata, w: Wspóđczesny jĊzyk polski, red. J. BartmiĔski, Lublin 2001, s. 345.
BIBLIOGRAFIA
B a r t m iĔ s k i J., Profilowanie pojĊü. Wybór prac, zestawiđ J. BartmiĔski, Lublin 1993. B a r t m iĔ s k i J., Punkt widzenia, perspektywa, jĊzykowy obraz Ğwiata, w: JĊzykowe
pod-stawy obrazu Ğwiata, Lublin 2007, s. 76-88.
B o g u sđ a w s k i A., JĊzyk w sđowniku. Desiderata semantyczne do wielkiego sđownika polsz-czyzny, Wrocđaw 1988.
(Dss) Dystynktywny sđownik synonimów, red. A. Nagórko, M. ĐaziĔski, H. Burchardt, Kraków 2004.
G r o c h o w s k i M., Konwencje semantyczne a definiowanie wyraĪeĔ jĊzykowych, Warszawa
1993.
G r o c h o w s k i M., Zarys leksykologii i leksykografii. Zagadnienia synchroniczne, ToruĔ 1982.
G r z e g o r c z y k o w a R., Wprowadzenie do semantyki jĊzykoznawczej, Warszawa 1998.
J o dđ o w s k i S., O definicjĊ synonimu, w: Studia linguistica in honorem Thaddei Lehr-Spđa-wiĔski, Warszawa 1963.
(ISJP) Inny sđownik jĊzyka polskiego, red. M. BaĔko, Warszawa 2000.
N a g ó r k o A., Synonimia kontekstowa i sytuacyjna. Implikacje leksykograficzne, „Prace Filologiczne” 43(1998), s. 327-339.
S k u b a l a n k a T., Problemy synonimii poetyckiej, w: Studia z teorii i historii poezji, red. M. GđowiĔski, Wrocđaw 1970, s. 429-445.
S k o r u p k a S., Z zagadnieĔ leksykografii. Synonimika, „Poradnik JĊzykowy” 1953, z. 2,
s. 7-14; z. 3, s. 17-23; z. 4, s. 21-27.
(SJP.Dor) Sđownik jĊzyka polskiego, red. W. Doroszewski, Warszawa 1958; Warszawa 1982.
(SJP.Szym), Sđownik jĊzyka polskiego, red. M. Szymczak, Warszawa 1978.
(SwbSkor) S k o r u p k a S., Sđownik wyrazów bliskoznacznych, Warszawa 1986. (SWJP) Sđownik wspóđczesnego jĊzyka polskiego, red. B. Dunaj, Warszawa 1996.
T o k a r s k i R., Sđownictwo jako interpretacja Ğwiata, w: Wspóđczesny jĊzyk polski, red.
J. BartmiĔski, Lublin 2001, s. 343-370.
T o k a r s k i R., Struktura pola znaczeniowego (studium jĊzykoznawcze), Warszawa 1984.
W i e r z b i c k a A., Uniwersalne pojĊcia ludzkie i ich konfiguracje w róĪnych kulturach,
„Etnolingwistyka” 4(1991), s. 7-40.
LEXICAL SYNONYMY
IN POLISH LEXICOLOGY AND LEXICOGRAPHY S u m m a r y
This paper focuses on the significance of studies on lexical synonymy in the Polish linguistic tradition. At the same time it signalises some discrepancies, one can notice, while analysing various scholars. It reminds us the ways of defining lexical synonymy connected with the directions of research in contemporary semantics. This paper shows us also the issue of synonymy in the
lex-icon’s practice: we can find here several authors of lexicographic works, the way they understood and used synonymy in dictionaries.
The text mentions some contemporary proposals to understand synonymy. They refer to cogni-tive linguistics and asks about the role of synonymy understood in this way in the studies on the linguistic image of the world.
Translated by Jan Kđos Sđowa kluczowe: synonimia leksykalna, równoznacznoĞü, bliskoznacznoĞü, synonimy
kogni-tywne.