PIOTR BOHDZIEW ICZ
M ATEJK O A DEBON
Do dość już bogatej lite ra tu ry p o św ięco n ej tw ó rczo ści M a te jk i d o rz u cić chcem y jeszcze jed e n m ały p rzyczy n ek, k tó ry m oże o ty le nie p o z b a w iony jest m om entów ciekaw szych, że m oże rzu c a nam p ew n e w y ja ś n ie nie co do źródeł, z k tó ry c h M atejk o czerp ał w zory do n a śla d o w a n ia, n ie zależnie od ty ch now y ch i w ielkich w arto ści, k tó re do sztuki, i to nie t y l ko polskiej wniósł. M ow a tu będzie o jed n y m z obrazów histo ry czn y ch francuskich, któ reg o porów n an ie z jed n y m z g łó w nych o brazów M atejk i nasunąć m oże niejed n ą ciek aw ą uw agę. 1
M uzeum sztuki w Caen, ta k straszliw ie zniszczonym podczas o sta tn ie j w ojny, p o siad ało przed w o jną obraz u czn ia G ro s'a, Debon (1807— 1872), p rze d staw ia jąc y bój pod H astings a d a tu ją c y się ro k iem 1845. P ełn e „ c ie pła i ru ch u ", ja k o nim pisze H. M arcel,2 z n an y jest a u to ro w i ty lk o z r e produkcji. M im o to jed n a k p o rów n an ie teg o dzieła ze zn an y m obrazem M atejki, G runw ald pozw ala dostrzec ta k znaczną ilość w sp ó ln y c h m o m entów, że p rzejście n ad ty m nie w y d a je się być m ożliw e.
O braz D ebona (ryc. 2) przed staw ia m om ent, gdy p rzed n ie oddziały w ojsk n orm andzkich n a p ie ra ją na o sta tn ie odd ziały anglo sasó w . Z a sa d n i cza linia k o m p o zy cy jn a p rzecina ob raz na ukos; na lew o od tej linii w re w alka, p raw ą część o b razu za jm u ją an g lo sasi u c ie k a ją c y w popłochu. K ażda z ty c h dw u części o b razu D ebona p o d zielo na jest z k o le i na szereg poszczególnych g ru p w ojow ników .
Przechodzim y do szczegółów . P ierw szą po lew ej s tro n ie g ru p ę tw o rzy postać n orm an dzk iego ry ce rz a w alcząceg o z dw om a w rogam i, jed n eg o z nich zabija on m ieczem , drugi zm ierza w n ieg o oszczepem . Ś ro d ek o b ra zu zajm u je in n y rycerz, o ile m ożna sądzić — je d e n z w odzów a n g lo sa s kich. Siedzi on na koniu, k tó ry s ta je d ęb a i trz y m a ją c m iecz w p ra w e j
1 A rty k u ł n in ie js z y p o w s ta ł w r. 1927 i był re fe ro w a n y n a je d n y m z p o sied zeń O d d ziału L ubelskiego S to w a rz y sz e n ia h is to ry k ó w S ztu k i w r. 1959.
ręc e p o d n iesio n ej do góry, lew ą d a je ro zk azy oddziałom , k tó re m ają się z n a jd o w ać n a praw o poza ram ą obrazu, zach ęcając je do w alki. Duży płaszcz, p o c h w y c o n y w iatrem do góry, ro zw ian y jest n ad rycerzem . W lew ej po ło w ie g ó rn e j części o b raz u w idać zbliżający się oddział nor- m anów , n a d k tó ry m u nosi się c a ły las lanc. N iebo tu jest ciem ne, zachm u rzone. N a p ierw szy m planie, na dole obrazu w idzim y p a rę grup w alczą c y c h w ojo w nik ó w .
W części o b raz u leż ą c ej n a p raw o od w sp o m n ian ej w yżej głów nej li nii k o m p o zy c y jn ej o b raz u p o stacie w alczących, jak k o lw ie k też tw orzą poszczególne grupy, są b a rd z iej stłoczone w ogólną m asę, po nad którą, w g ó rn ej połow ie o b raz u w idzim y ro zle g ły k rajo b raz , na tle k tó reg o po ru sz a ją się hufce.
R ep ro d u k cja zam ieszczona w e w spom nianym dziele M arcela nie po zw ala do strzec an i szczegółów b ardziej d ro b n y ch kom pozycji, ani — tym b ardziej — tec h n ik i m alarsk iej, k tó rą m alarz zasto so w ał w tym obrazie. M im o to sp o strzeg am y c a ły szereg m om entów łączący ch obraz Debona z G ru n w a ld e m M a te jk i (ryc. 1).
P rzede w szystkim d o ty czy to kom pozycji ogólnej obrazu. W obydw u w y m ien io n y ch o b razach, p rz e d sta w ia ją c y c h bitw ę całość jest przecięta n a dw ie części linią ukośną. Przy tym w o b y d w u ob razach w lew ej części o b raz u poszczególne g ru p y są bardziej w y raźn e i tu się zn ajd u ją głów ne p o sta c ie w y o b ra ż o n e przez m alarza; w p raw e j części n atom iast stło cze nie figur je s t w iększe, k ra jo b ra z zaś zaczy n a o dg ry w ać pew n ą rolę.
P rzechodząc do p o ró w n an ia poszczegó ln y ch .postaci u D ebona i u M a te jk i zaczy n am y od p o ró w n an ia ry ce rz a w alczącego z dw om a w o jo w n i kam i saskim i na obrazie Bój pod H astings z po stacią m istrza k rzy ż a c k ie go v o n Ju n g in g e n na G runw aldzie. S tw ierd zam y w y raźn e podobieństw o czy to w o d c h y le n iu tu ło w ia, czy też w zw ro cie głow y i w ru ch u rę k i trz y m ają ce j miecz, czy w reszcie w ogólnym w y ra z ie zm ęczenia. W ito ld a ma- tejk o w sk ie g o n a to m ia st przy p o m in a d ru g i ze w spo m nianych w yżej ry c e rzy, ja k k o lw ie k w tym w y p ad k u p o d o bień stw o m niej rzuca się w oczy. P o dobne też jest u sta w ie n ie ty c h dw u postaci w płaszczyźnie obrazu, sto s u n e k do o to czenia i do siebie w zajem nie,
Z g ru p z a jm u ją c y c h dolną część o b raz u — lew a na o brazie Debona, s k ła d a ją c a się z dw u w ojo w n ik ó w , z k tó ry c h jed e n dusi drugiego, nie m oże nie przyp om nieć nam podobnej g ru p y w ojow ników w alczący ch pod koniem T etin g era, k o m tu ra elb ląskieg o ; n ato m ia st figu ra ry ce rz a
leżące-M A T E JK O A DEBO N 103
Ryc. 1. J a n M a te jk o , Bitwa p od G runw aldem .
Ryc. 2. Francois H ip olit Debon, Bój p o d H a stin g s.
go na ziem i obok a obróconego nieco do nas głow ą, efek tem sw oim w y w ołu je w pam ięci postać L ieh ten stein a na o b raz ie M atejki.
a rz u c a ją c y się w oczy na s k u te k sw ej niezw ykłości. To płaszcz rozw iany silnym ,; ja k n a le ż y sądzić, w iatrem , ja k k o lw ie k nic poza tym nie zdradza, ażeb y siła w ia tru była ta k znaczna. W id zim y więc, że te n płaszcz IJlryka v o n J u n g in g e n na o b razie M atejk i, 0 k tó ry m to płaszczu pow iedział ktoś, że m a nib y zaznaczać nieb ezpieczeń stw o , ,,k tó re ze stro n y m artw ej n aw et n a tu ry sro ży się n a d n im ”3 — te n płaszcz ro zw in ął się już n a polach pod H astings, a — jeż e li już ch cem y być ściśli —- w praco w ni Debona. «
J a k ie ż k o n se k w e n c je n a rz u c a nam d o k o n an e w yżej porów nanie? Otóż w y d a je się, że gd yb y podobieństw o zachodziło ty lk o m iędzy ogólną k om p o zy cją o b y d w u obrazów , albo też g d y b y jed y n ie figura N orm ana spod H astin g s p rzy p o m n iała nam p o stać m istrza von Jungingen, albo g d y b y ta k i sam płaszcz ro zw ia n y w sposób ta k dziw ny b ył jed y n ą cechą w sp ó lną ob razów D ebona i M a te jk i — w k ażd ym z tych p ojedyn czy ch w y p a d k ó w m ożna by było m ówić o p ew n ej p rzypadkow ości teg o podo b ień stw a, tłu m acząc to p od o b ień stw em tem ató w . Lecz k ied y cały szereg ty ch w sp ó ln y ch m om entów łączy dw a p o ró w n y w an e przez nas obrazy, tru d n o n ie pom yśleć o tym , że albo jed n o z nich stało się w zorem dla d ru giego, albo o b y d w a m ają jak iś w sp ó ln y wzór.
O b raz D ebona pochodzi z ro k u 1845; arcy d zieło M atejk i d a tu je się ro kiem 1878, 4 jest w ięc późniejsze. Ja k ie g o ś innego dzieła o tej sam ej kom b in acji po d o b ieństw — n a raz ie p rzy n ajm n iej — nie znam y. N asuw a to p rzypu szczenie, że ob raz D ebona Bój pod Hasiings stał się w zorem dla M atejk i, gdy tw o rzy ł sw ój Grunwald. A w raz z tym w y p ły w a na p o rzą dek d zien n y s p ra w a w p ły w u na M a te jk ę sztuki fran cu sk iej, zresztą nie now a, gdyż, ja k wńadomo, F ran cu z D elaroche b ył ideałem m alarza h isto ry cz n e g o dla m łodego M atejk i.
S postrzeżen ie, ja k ie zrobiliśm y, nie m oże być tra k to w a n e jako w yraz w ątp liw o ści co do w ielk o ści sztu ki M atejki. Jeg o w ielkość bow iem nie p oleg a an i na ,,w ielk o ści” te m a tu dziejów n arodu, ani na m alarskich
3 P or. M a r c e l , op. cii.
* S zkic o le jn y do G r u n w a ld u p o w s ta ł w c z e śn ie j, w r. 1872. Zasadnic zo je d n a k nie ró ż n i się on o d o b ra z u z r. 1879. M ieczy sła w P o r ę b s k i , J a n M a t e j k o ,,Bitwa pod
G r u n w a ld e m " , W a rs z a w a 1953. W P a ry ż u p rz e d p o w sta n ie m w sp o m n ian eg o szkicu M a
te jk o b y ł dw a ra z y : w 1865 i 1870 r. i w te d y m ógł sie zap o zn ać / obrazem D ebona b ą d ź w o ry g in a le , b ąd ź w re p ro d u k c ji. J a n G i n. t e 1, Jan M a te jk o , w y p i s y biograficzne, K rak ó w 1955. D eb o n F ra n ç o is H ip p o ly te , u r. w 1807 r. zm arł w 1872 r., w y s ta w ia ł sw e o b ra z y h is to ry c z n e w S alo n ie m ięd zy 1835 i 1870 r. Por. T h i e m e - B e c k e r , A l l g e m
M A T E JK O A DEBO N
czysto efektach, k tó ry c h brak mu czasem zarzucano. Je g o w ielkość p o lega na psychologicznej tre śc i m om entu, k tó ry p rzed staw ia, i to zaw sze w ten sposób, że w yczuw am y, nie zn ając tre śc i h isto ry cz n e j, czy ja k się czasem mówi, „ a n e g d o ty ”, że m am y do c zy n ien ia z obrazem histo ry czn y m w pełnym sensie tego w yrazu, to znaczy, że sto im y w obec w ielk ieg o w ydarzenia. M ożna by pow iedzieć, że w o b raz a c h M etejk i k a ż d a z osób przedstw ionycb na o brazie z d a je sobie sp raw ę z w agi w y d arzen ia, k tó rego jest św iadkiem •— n iezależn ie od tego, ze re a k c ja psychiczn a poszczególnych osób nie jest jed n ak o w a. M a te jk o to nie m alarz — „fo tograf" i nie m alarz — „ d e k o ra to r”, to p rze d e w szy stk im m alarz — p sy cholog, i to p sycholog nie ty lk o p o jed y n czy ch p o staci ludzkich, lecz w ię kszych grup ludzi w m om encie historycznym .
Czy w obrazie D ebona m ogliśm y stw ierd zić i te cech y tw órczości M a tejki? Trudno na to odpow iedzieć, dopóki się nie zobaczyło o b raz u D e bona w oryginale. I dlatego, by i na to p y ta n ie dostać odpow iedź, p o s ta wiliśm y samo zagadnienie.