• Nie Znaleziono Wyników

Świadomość obywatelska chłopów pokolenia rewolucji 1905—1907 r.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Świadomość obywatelska chłopów pokolenia rewolucji 1905—1907 r."

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

A C T A U N I V E R S I T A T I S L O D Z I E N S I S

FOLIA H ISTORICA 18, 1984

Helena B rodowska

Św i a d o m o ś ć o b y w a t e l s k a c h ł o p ó w

POKOLENIA REW OLUCJI 1905— 1907 R.

„Złożono do lam usa 'B ajarze', 'C udow ne lam py', 'Echa p ie k ie ln e ’ itp. k ram a rsk ą lite ra tu rę , d o ty ch czas po w szednią straw ę duch ow ą wsi. W ieś zap rag n ęła w y jrze ć w św iat, w życie b ie ż ą c e " 1 — pisał F ran ci­ szek Ż urek, chłop sam ouk i p o w ia tu k rasn o staw sk ieg o , o atm osferze w y w o łan ej w ybuchem rew o lu cji 1905 r.

Z aciekaw ieni, co z życia bieżącego in te reso w ało chłopów p rze śle ­ dziliśm y k o resp o n d e n c je z te re n u zam ieszczane przez chłopów -kores- p o n d en tó w n a łam ach czasopism ludow ych, k tó ry c h ukazało się sporo w czasie rew o lu cji 1905— 1907 r. (sześć znanych nam tytu łów ) jak o legalne, pó łleg aln e d ta jn ie w ydaw ane, nie licząc u lotek, odezw i broszur.

Dla inform acji podajem y, że o d n o tow aliśm y 36 chłopów -korespon- dentów , w tym dw ie k ob iety . Pisali oni o in te re su ją c y c h ich osobiście sp raw ach i sp raw ach w sp ó ln ych , grom ady, okolicy. Z b liskiego nam sąsiedztw a Teofil K urczak, chłop z Łow ickiego o raz k ilk u in n y ch z te ­ go tere n u w y p ow iad ało się n a tem at ak tu a ln y ch spraw . W y b raliśm y z k o resp o n d en cji n a d sy ła n y c h z całego k raju , naszym zdaniem , n a j­ w ażniejsze sp raw y w odczuciu i rozum ieniu chłopów . K oresp o n d en cje te m iały często c h a ra k te r polem iczny, u trzy m an e by ły w form ie dy sk u sji i dialogów p ro w ad zon y ch z in telig en cją, np, z ziem ianam i czy z księżm i.

K ry sta liz o w a ło -się w w arstw ie ch łopskiej zrozum ienie, że m uszą liczyć na w łasne siły w przeb ud o w ie sto sunków w iejskich, a tak ą m ożliw ość budził ru c h rew o lu c y jn y w św iadom ości w ie lu k o re sp o n ­ dentów . Pow szechne odczucie p o trzeb y p rzeb ud ow y sto su n k ó w p a n u ­ ją c y c h na wsi w y p o w iad ał ru ch w alki o ziem ię i p raw o och ro n y ro b o t­ nika w iejsk iego przed w yzy sk iem obszarniczym , o gm inę polsk ą i s a ­ m orządow ą, szkołę po lsk ą obow iązkow ą i bezpłatną, dla w szystkich

(2)

dzieci, sąd y gm inne polskie, spraw ied liw ie o rzek ające w y ro k i o raz nie- k ręp ow anie in ic ja ty w y tw orzenia form organ izacji zrzeszających c h ło ­ pów. W te d y to chłopi „S iew biarze" po w iatu radzym ińskiego , w licz­ bie 632 członków T o w arzystw a O św iaty N aro d o w ej w y łam u jąc się spod p a tro n a tu endecji (Stronnictw a N aro d o w ej D em okracji) rzucili hasło „sam i so b ie ”, k tó re stało się h asłem ru ch u zaran iarsk iego , ro z w ija ją ­ cego sam odzielną działalność przez blisko 15 lat po zdław ieniu rew o lu ­ cji w 1907 r. R edakcja „Życia G ro m ad zkieg o'' (organ P olskiego Z w iąz­ ku Ludow ego — pierw szego stro n n ictw a p olitycznego chłopów zało­ żonego w 1904 r.) w y d aw an eg o od czerw ca 1906 r. przez „kółko ch ło ­ p ó w co n a u k ę zdobyli" n aw o ły w ała „czas w łasnym i rękam i sw o ją dolę u ra b ia ć " o raz „społem radzić o sw oich sp raw ach bez niczyjej opieki". Chłop Daniel Szabaciuk z m iędzyrzeckiego p rzestrzegał: „Nie liczm y ani n a w ielkich panów , ani na d u c h o w ie ń stw o , tylk o sami na siebie, bo i duchow ny dał się w e z n ak i"1. Teofil K urczak zarzucał tzw. starszej babci, że tra k tu ją sp raw y chłopskie „przez nogę", „ ty lk o z le k ­ ka, po w ierzchu, a nigdy do sam ego fu n d am en tu "3. Z astrzeg ając się iż nie chce „docinać" klasie u p rzy w ilejow an ej, pisał jak je st ek o n o ­ m icznie słaba „ledw o dyszy pod długam i, jak ie ją duszą i podob na jest do sp ró ch n iałeg o drzew a, k tó rem u część gałęzi uschła, a część jeszcze w ypuszcza listki i z trium fem m ówi, że o p rze się n a jsiln ie jsz e j burzy; a tym czasem przy jd zie lada siln iejszy w iatr i ten olbrzym sp ró ch n iały trzeszczy i ino p a trz e ć ja k ru n ie "4. Braciom k rólew iackim w sk azyw ał pilną p o trzebę org an izo w an ia sił dla w spólnej i sam odzielnej p rac y „lecz, żeb y śm y sobie coś zdobyli, to trzeba, ażebyśm y szli całą g r o ­ m adą, czyli kupą, ja k się inaczej m ów i"5. Znał liczbę 7 000 000 chłopów w K rólestw ie, św iadom że są ty lko częścią ogółu polskich chłopów . W idział chłopów braci w G alicji i w W ielkopolsce. Św iadom był K urczak rów nież społecznego zróżnicow ania w a rstw y ch łopskiej i w ew ­ n ę trz n y ch o s try c h konfliktów pom iędzy bogatszą częścią a p ro le ta ria ­ tem ro b o tn ik am i w iejskim i. „Bogatsi b ied n iejszy ch n a śm ierć zaże- ra ją ” pisał dodając: „a teraz b ied n iejsi podnieśli uszy w górę i m ówią: odtąd nie m niejszość, ale w iększość rządzić będzie"«. Bogatym chłopom i-arzucał, że „poza k o n iec sw ojego nosa nie widzą, d la n ich złoto i w ła s­ ne b rzu ch y napchan e, to 'ich Bóg. Lecz m imo tego ich i ksiądz zna, i dziedzic ze dw óru z nim i pogada, a w alka już trw a i n ik t je j nie rozpoczynał, a życie, bieda, konieczność d o tego zm usiły b ied n

iej-1 „Zagon" iej-1907, nr 4.

3 T. K u r c z a k , K o c h a n i B r a d a i , „Z ycie G rom adzkie" 1906, nr 1, s. 1— 2.

4 Ibidem . 5 Ib id e m .

(3)

sz y ch "7. W sk azy w ał na p o stęp u jącą ra d y k a liz a c ję b ied n y ch chłopów i ro zw ija ją c ą się ich św iadom ość społeczną pod działaniem ruchu rew o lu cy jn eg o . Św iadom re w o lu c y jn y ch w ydarzeń, p o ry w a ją c y c h ch ło ­ pów do w alki ro zb u d zającej a k ty w n o ść sp ołeczną ii polityczną, w sk azy ­ w ał K urczak na niep rzy g o to w an ie chłopów do oczek u jący ch ich za­ dań „Na nas, chłopów , czas już w ielki, żebyśm y w yszli na szersze te ­ ryto rium , sp o jrzeli szerzej na św iat, bo życie leci naprzód, naprzód idą w y p a d k i" 8. W zyw ał do rozw ijan ia o św ia ty na wsi, ap e lu jąc o po moc in telig en cji p rzy ch y ln ej sp raw ie lud o w ej. Liczył na jej udział w o rg an izacjach chłopskich i p o djęcie p rac y w y ch o w u jącej m asy lu ­ dow e, ro zb u d zającej „żyw sze poczucie godności o sobistej i o b y w a te l­ sk iej".

K urczak w idział w org anizacji ru ch u ludow ego siłę, k tó ra może zm usić do poszan ow an ia ch ło pskiej godności osobistej i o b y w a te lsk iej. O chłopach łow ickich pisał iż byli w śród n ich ta c y co „na pańskim szn u rk u czy p asku szli, ale ty ch coraz ju ż m niej, boć p rzecież w łoś­ cianie to pojęli, że n asze chłopskie in te re sy i p o trz e b y są całkiem różne od potrzeb i in teresó w panów o bszarników i ich m iejskich i w ie j­ skich d w o rzan "9. A p e lu ją c o jed n o ść działania w szystkich chłopów , p rze strz e g ał K urczak przed w ystępo w an iem w e w spólnym froncie z k lasą w łaścicieli ziem skich, k tó rz y p ozyskiw ali sobie chłopów łu ­ dzącym i hasłam i jedności n aro d o w e j, zgody i solid arn ości. „N a w o ły ­ w anie to najczęściej pochodzi od ludzi b o g aty ch lub u p rzy w ile jo w a ­ n y c h — pisał K urczak — k tó rz y sw oje p rz y w ile je chcieliby uitrzymać ja k n ajd łu żej, nie bacząc na to, czy ta jed n o ść je s t m ożliw a lub czy to n ie będzie z k rzy w d ą u b oższy ch "10. Piotr K oczara, chłop z Kacie koło P ułtuska, na hasło e n d e cji w zy w ającej do tw orzenia w spólnego fron tu jed no ści n a ro d o w e j odpow iadał z pew ną iry ta c ją : „Panow ie, dopokąd nie są w szyscy rów nym i, dop o k ąd są w y zysk iw acze i w y ­ zyskiw ani, d o p o kąd się tuczą, jed n i k rzy w d ą d ru g ic h — o jedności m ow y być mie może. M ów ienie, że in te re s y n a sze i w asze są w spólne, jest niczym w ięcej, ja k ty lk o zam ydlaniem głupim oczu "11. N a zarzuty zaś rob io n e chłopom , że odrzu cają tw orzen ie fro n tu jed no ści n a ro d o ­ w ej pisał: „nie m y, a w y swoim postępo w aniem burzycie p rac ę pod­ ję tą nad zespoleniem narodow ym . W y się m askujecie, chodzi wam głów nie o sw oją sk ó rę, chcielib y ście i n ad al być tym czym jesteście, a chłop? no, chłop żeby był znów chłopem . A to nie je st zespolenie

7 Ib idem . * Ibide m.

• ,,Ż y cie G rom adzkie" 1906, nr 2, s. 9. 10 Т. К u г с z а к, O jed n ość ..., s. 4— 5.

(4)

n a ro d u " 12. M ożliw ość ta k ą w iązał K oczara z w y rugow aniem krzy w dy społecznej, w prow adzen iem rów ności o b y w atelsk iej i rów nych m ożli­ w ości k ształcen ia się w szystkich, bez różnicy pochodzenia i płci. Z a­ m iast ,,ciągłego b ajan ia o jed n o ści" żądano zmian ii k o n k retn y c h d z ia ­ łań dla w pro w adzenia rów ności społecznej.

W rozum ieniu chłopów rów n o w ag a społeczna m ożliw a stan ie się do osiągnięcia ,/kiedy z chłopem zorganizow anym w zw iązki ludow e li­ czyć się będą inne g ru p y spo łeczn e" — pisał F. W asilew sk i, K siężak ze w si Z a w a d y 13. T enże W asilew sk i zastan aw iając się nad potrzebam i chłopa, spośród w ielu, w ym ienił ja k o n ajw ażniejsze: „przede w szy s­ tkim po trzebna m u je s t ziem ia, w olność i n au k a". Ziem ia w rozum ieniu chło pa była „w arsztatem na k tó ry m chłop w y tw arza to, co mu jest p o­ trzebne n a u trzym anie siebie i sw o jej rod ziny". K o resp o n d en t p rzy ­ pom niał o licznych b e z ro ln y ch i m ało ro ln ych pozbaw ionych głów nej p o d sta w y sw ojego b ytu, ży jący ch w ciągłej nęd zy i n ied o statk u .

N a rów ni ze sp raw ą ziemi ch ło p u p otrzebna je st w olność ob yw a­ telska, a ta zdaniem W asilew sk ieg o m iała dać rów ność chłopom ze w szystkim i obyw atelam i, „żeby chłop m ógł w m iarę p o trzeb sw oich stan o w ić dla siebie praw a i bronić ich ”. N ie n azy w ając rzeczy po im ieniu W asilew ski w y stęp o w ał o p a rla m e n ta rn ą form ę rządzenia z sejm em u ch w alający m p raw a, w k tó ry m chłopi m ieliby udział rów ny z innym i obyw atelam i. W olność i rów n o ść k o jarz y ła się chłopom w stały m ze sobą zw iązku. N ie zad o w alały W asilew sk ieg o cząstkow e żądania od rządu praw polity czn y ch w y su w an e przez e n d e cję w ru ­ c h u gm innym i w w alce o szkołę p olską. „N ie dosyć je st — stw ie r­ dzał — w prow adzić języ k polski w szkole i w urzędow aniu, ale p o ­ trzebna je st ich g ru n tow n a re fo rm a ”14. Trzecia z w ym ienionych przez W asilew sk ieg o n ajw ażn iejszy ch p o trzeb chłopa, to n au ka. Pisał on

o „głodzie w ie d z y ” odczuw anym przey chłopów . „Chłop dzisiejszy czuje w ielk ą p o trzebę n a u k i: w ie on d oskonale, że czasy się zm ieniły, że chcąc żyć w sp o łeczeń stw ie i b y ć dla niego pożytecznym , chcąc u p raw iać rolę, tak aby w ydaw ała d o b re plany, prow adzić rac jo n aln ą hodow lę bydła, to trzeb a się tego u c z y ć ”15.

N a uw ag ę zasługuje p ostaw a chłopów k oresp o n d en tó w , św iado­ m y ch sw ojego m iejsca i roli w społeczeństw ie, w y ra ż ają ca się tym, że

chcieli b y ć dla społeczeństw a pożytecznym i. O znaczało to, zw iększyć

l* Ib idem.

» F. W a s i l e w s k i , C z e g o c h ło p p o t r z e b u j e ?, „Ż ycie G rom adzkie" 1906, nr 1, s. в—7.

14 I bidem . 18 Ibidem .

(5)

i podnieść p ro d u k cję roln ą i hodow laną, bądź inną p racą w y tw arzać dobra p otrzeb ne spo łeczeństw u.

Rozumieli też, że stan u o św iaty , n a zy w an ej w jęz y k u chłopskim n auką, nie byli w stanie podnieść w łasn y m i staraniam i, nie b ardzo też liczyli na pom oc rząd u i polskich klas o św ieconych. T. K urczak w zy ­ w ał ty ch „co ju ż n aukę w ipewnym stopniu posiadają, a o sw y ch b ra ­ ciach sierm iężnych, nie zapom nieli i ich się nie w y rz e k ają , niech się dzielą z n am i"1®.

Z podniesieniem o św ia ty w waTstwie chło pskiej w iązano n adzieje z aprow ad zenia now ego ładu społecznego „M y n o w y zaprow adzim ład — ale w te d y dopiero, gdy będziem y po siadać w iedzę, gdy będ zie­ m y ludźm i ośw ieconym i" — pisał Józef W o jte ck i z N agłow a, z te re n u K ielecczyzny. D om agał się pow szechnej i b ezp łatn ej nauki n a w o ­ łu ją c czy telnik ó w „bierzm y się do o św iaty [...] bierzm y się do b u d ow y tego p rzy b y tk u przyszłości [...] gdy ciem notę zw alczym y, w te d y p rz y ­ szłość będzie nasza". N aw iązując do w ydaTzeń rew olucji pisał: „Spa­ dły w ięzy, k tó re tam ow ały i niszczyły m yśl w szelk ą o uśw iad om ien iu i podniesieniu o św iaty lu d u — p ę k ły k a jd a n y — ju ż ich żadna kuźn ia nie sk u je, gdyż spalił je ogień ducha w o ln ego ". P o stu lat nauki p o w sze­ chnej i b ezp łatn ej wiiązał W o jteck i ze sp raw ą „rów n ości o b y w a te ls ­ kiej i p olitycznej czyli rządów d em o k raty czn y ch pod hasłem : w o ln o ści, rów ności i b ra te rstw a " . A le rzą d y d e m o k ra ty c z n e n ie ochronią chłopów „przed nadużyciam i, jeżeli będziiemy takim i ciem nym i ja k o b e c n ie "17. W o jteck i ufał w trw ałe zdobycze rew o lu cji, ktÓTa zm usiła сата do w y ­ dania m an ifestu p aździern ik o w ego i .pewnych u stę p stw n a rzecz sw obód

ob yw atelsk ich. M iał też n ad zieję, że rozp alo nego rew o lu c ją „ognia w ol­ nego d u c h a ” w rozbudzonych m asach ludow ych „żadn a k uźnia n ie skuje". Z d em o k raty czn y m i rządam i w iązał W o jte ck i d e m o k ra ty z a c ję o św ia­ ty, jak o w arunku, k tó ry m iał podnieść ogólny poziom k u ltu ry mas lu dow ych i tym zapew nić spraw ied liw o ść społeczną. O bszarn iko m i k się­ żom zarzucał, iz im „pachnie, żeby chłopem zam iatać, ja k s ta rą m iotłą śm iecia". M ial n ad zieję iż to już nie nastąpi, g dyż „Przyszły now e cza­ sy, przyszli now i ludzie z hasłem w u stach : w olność, rów ność i bra­ terstw o; w y ich z drogi nie zaw rócicie". A pelow ał do chłopów „N ie * zrażajm y się tym, że k le r w steczny i w ielu obszarnik ów w alczy w szel­

kim i niegodziw ym i sposobam i, ab y ty lk o przeszkad zać nam w p rac y nad odrodzeniem i nad p od n iesien iem się now ego d u c h a " 18.

Inni k o resp o n d en ci w yrażali ty lk o żąd an ia — „M y żądam y d o b ro ­ b y tu dla całego ludu, żądam y szkół i ro zp roszenia ciem n o ty " — pisał

111 „Ż ycie G rom ad zk ie'1 1906, nr 1, 6. 1— 2.

17 J. W o j t e c k i , C o ś się p o p s u ło , ,,Siew ba" 1907, nr 27, i . 3. 18 Ibidem.

(6)

Ignacy K u ltys z Sam ow odzia w pow. k o zienickim 19. Szkoła rządow a nie zdobyła u znan ia w śród chłopów „Że do tej p o ry obow iązkow ej nau ki nie było, to szczęście dla nas, bo w dzisiejszej szkole b y ły b y nam dzieci do cna zruszczały" pisał T. K urczak, nak azu jąc: ,,Lecz gdy b ę ­ dzie rzeczyw iście polska szkoła, to n ajw ięk szym naszym obow iązkiem będzie p rzep ro w ad zić obow iązkow ą naukę, tj. że każdy chcąc czy nie- chcąc, będzie m usiał do p ew n y c h lat dziecko sw oje p osy łać na naukę. Źe n a n ie k tó ry c h rodziców trzeb a będzie k a rę nałożyć to tru d n o " 20. Pisząc o p o lsk iej szkole w idzieli ją chłopi rządow ą, n iezależn ą od d w o ­ ru i plebanii, do stęp n ą dla w szystkich dzieci i m łodzieży w iejsk iej, nie ty lk o g o sp o d arsk iej części w a rstw y chłopskiej, lecz rów nież w yrobni- czo-bezrolnej i folw arcznej służby. Z arzucan o dziedzicom zanied b an ia w obec dzieci w łasnej służby. W p oczątkow ym o k resie tw orzenia szkół przez T ow arzy stw o P olsk iej M acierzy Szkolnej chłopi p opierali tę ini­ cjaty w ę, nieśw iadom i p o lity cznej zależności T o w arzy stw a od endecji. „M yślano do n ied aw n a że to T ow arzy stw o będzie naro d o w e" — w y ­ jaśn ia ła re d a k c ja „Ż ycia G ro m ad zk iego "21. W k ró tc e zrozum iano, że szkoły T o w arzy stw a M acierzy nie sp ełn iają p o stu lató w chłopskich, 0 czym p isał jed e n z k o resp o n d e n tó w p o d p isan y W . K.: „M acierz dała nam po lsk ie szkoły, ale nie d ała nam w olnej szkoły, nie d ała rów nego do stęp u do niej w szystkim narodow ościom i w yznaniom k ra j nasz za­ m ieszkującym ". K o resp o n d en t przy p o m inał życzenia chłopów : „M y ch cem y m ieć tak ie szkoły, k tó re o d p o w iad ają naszym przekonaniom 1 ty lk o ta k ie szkoły p o p ierać będziem y [...] Szkoły n arzu co n e z góry już m ieliśm y od rz ą d u " 22.

U znaniem w śród uśw iadom ionej p o lity cznie w arstw y chłopskiej cie­ szyły się szkoły zak ład an e przez T o w arzy stw o „Św iatło", zw alczane przez dw ó r i k ler. W p ły w ało to na obniżenie bądź n aw et u tra tę a u to ­ ry te tu k sięży w w a rstw ie ch łop sk iej. „K sięża i o bszarn icy p raw ie cał­ kiem stracili zaufanie u ludu. N ie dziw ię się panom , ale księża! Sami przecież pochodzą z ludu" — p isał M ichał K ossow ski z T a rn o g ó ry w pow. k rasn o staw sk im 23. K am pania zw alczająca T ow arzystw o „Św ia­ tło" i zak ład an e przez nie szkoły p ouczyła w ielu chłopów , że p racę ośw iatow ą z ludem tra k tu je się jak o in stru m en t w ładzy nad m asam i ludow ym i. „D latego nie chcem y należeć do 'M acierzy', bo tam p rz e ­ w odzą panow ie, k tó rz y za pozw oleniem ciąg ną za nos księży, a ci im za to p rze p ro w a d z ają za nos ciem nych w łościan [,.,] ale m y n ie

je-10 „ Ż y cie G rom adzkie" 1906, nr 1.

1(1 T. K u r c z a k , O s z k o l e l u d o w e j , ,,Z agon" 19 IV 1907, nr 16. 81 „ Ż y cie G rom adzkie" 1906, nr 4.

12 „ W ieś P olska" 1906, nr 3.

(7)

steśtuy już dziiś tak głupi, żebyśm y nie w iedzieli, kto n ap ra w d ę dla nas p racu je, a kto ty lk o o b rab ia nas dla siebie — pisało trzech ch ło ­ pów z T a rn o g ó ry w pow . k rasn o staw skim , d o d ając — M y ty lk o p ra ­ gnęliśm y założyć u siebie polsk ą czyteln ię i p o lsk ą szkołę, w łasnym i siłam i bez pom ocy panów . I d lateg o nie p rzy stąp iliśm y do .M acierzy', bo nie chcem y żeby n a s k to za nos w odził"24.

S praw a szkoły i n a u k i budziła refleksje, czy sami chłopi p o d o łają zadaniom po d n iesien ia o św iaty na wsi. M ów ił o tym chłop ze S terd yni pow. so kołow skiego Ignacy Szajko na w iecu zw ołanym przez T o w a­ rzy stw o U n iw e rsy te tu dla W szy stk ich w sali F ilharm onii W a rsz a w ­ skiej w g ru d n iu 1906 r. N a pod staw ie n o tatki p raso w ej p o d ajem y jego te k st: „O św iata jest b ardzo ład n ą latark ą, k tó ra o św ieca drogi życia ludzkiego. D otychczas pan szedł z la ta rk ą i sobie św iecił, św iecił tro ­ chę i chłopom , prow adząc go za sobą; ale ja k p a n u już lata rk a była niepotrzebna, to ją zgasił i chłopa zostaw ił na rozd rożu i ten po ciem ­ k u m usiał iść d alej [...] Ja chcę też la ta rk i — m ów ił p. Szajko — by sobie drogę życia rozśw iecić, ale ją d ajcie mi do ręki. M niejsza że ja jeszcze nie um iem się z nią obchodzić i m oże p o parzę sobie ręce, ale się nauczę w k o ń cu św iecić i n ikt mi jej nie zgasi. W y p anow ie uczeni, pokażcie mi uczciw ie, jak ją zap alać i trzym ać, a p óźniej ja już sobie sam dam ra d ę " 83.

R ew olucja 1905— 1907 r. sk iero w ała świietlejszą część w arstw y chło p­ skiej na dro g ę sam odzielnych działań, tw o rzen ia ru ch u społeczno-poli­ tyczneg o i k u ltu raln o-ośw iato w eg o, w olnego od p a tro n a ctw a d w oru i plebanii. C hłop „zaczyna brzydzić się jałm użną, a chce w spólnie z innym i, przy jed n y m ognisku i sw oją pieczeń upiec" — pisał Jan Kielak re d a k to r „S iew b y”. W sk azu jąc na różnice interesów , k tó re d zieliły chłopów od k la sy w łaścicieli ziem skich m arzył o tak ie j p rz y ­

szłości „K iedy na kon iec nie będzie ani szlachty ani chłopów , a b ę ­ dziem y w szy scy obyw atelam i k raju ". R ew olucja budziła m yśli c h ło ­ pów o Polsce i n ad zieję na jej od zy sk an ie w now ym k ształcie u stro ju . N ie o k reśla ją c bliżej jak b y sobie go w yobrażali, pisali jedynie, że „nie chcą być niem ym i św iadkam i, lecz rzeczyw istym i w sp ó łp raco w n i­ k a m i”. W form ach spółdzielczych w idzieli chłopi szerokie m ożliw ości ro zw ijan ia in icjaty w y , k ształto w an ia po staw y m o raln ej członków i ucze­ nia się zasad społecznego d ziałania. „P raca społem d a je d o b ro b y t je d ­ nostkom , ale nie dość na tym ; ona ich podnosi m oralnie, ro zw ija po ­ czucie ogólnego dobra, u rab ia czło w iek a"26 — p isał P iotr K oczara. W y-и F. S m y k , S. S m y k , St. W o l o s — c h ło p i z T a r n o g ó r y p o w . k r a s n o s t a w s k i e ­

g o gub. lu b e ls k ie j , „Z agon ” 1907, nr 3.

15 C yt. w e d łu g notatk i W . K ru szew sk ieg o , „Z agon” 1906, nr 5->e „Zagon" 1907, nr 20.

(8)

jaśn ia ł on rolę i znaczenie ru ch u stow arzy szenio w ego chłopów dla przyszłości k raju . „Stow arzyszenia w iejsk ie są to m ałe rzeczpospolite, w k tó ry c h się m ożna zap raw ić do działan ia na szerszą skalę. Kto się nauczy d obrze go sp odaro w ać w e w łasn ej w iosce, czy gm inie, n ie w ą t­ pliw ie będzie um iał g o sp o d arow ać w k ra ju " . W g ru d n iu 1906 r. w „Za­ go nie" donoszono o po w stały ch w K rólestw ie Polskim 300 chłopskich kó łk ach rolniczych. W k w ie tn iu 1907 r. do T o w arzystw a K ółek R olni­ czych im. St. Staszica należało 13 kółek, k tó ry c h członkow ie zd ecy ­ dow ali rozw ijać sam odzielną działalność, bez p a tro n a tu ziem ian. Szli za głosem T om asza N ocznickiego, w y b ran eg o na p rezesa staszicow ­ skiego T ow arzystw a, k tó ry pisał pod znam iennym tytułem Chłop do

c h ło p a : ,,czas ab yśm y się stali n a p ra w d ę ludźmi, m ającym i duszę nie

ty lk o n ieśm ierteln ą, ale i w olną. Czas, iżbyśm y się odw ażyli mieć w ła ­ sne zdan ie w sw oich spraw ach, ab y śm y ślepo nie słuchali tego, co nam kto ś pow ie, bo nie w iem y, z jak ich pob ud ek mówi. U m iejm y rozróżnić tych, k tó rzy n ap ra w d ę dobrze nam życzą od tych, k tó rz y nam sch le­ b ia ją " 27. In n y ko resp o n d en t, Ig n acy K ultys z Sam ow odzia w pow. ko- zienickim , pisał w cześniej otw arcie г p ro sto : „Pozbaw m y się złudzeń, ale tych, k tó re m ieliśm y obałam uceni przez N arod ow ą D em o k rację"28. Zaw iodła chłopów w alka pro w ad zon a o gm inę, prag nęli ją m ieć nie ty lk o polską, o co w y stępow ała en d ecja, ale rów nież sam orządow ą. O to jak rzecz p rze d staw ił k o resp o n d e n t p o d p isu jący się literam i M. W .: „Że do rząd u k rajo w e g o pow inni stan ąć Polacy i ludziiie m iejscow i

i obeznani d obrze z p o trzeb a m iejscow ą, to rzecz prosta, ale teg o m ało. P o trzeb a nam, aby śm y p rzestali b łąk ać się z naszym i spraw am i od u rzędu do urzędu, aby te w szy stk ie u rzęd y by ły polskie. N ajw aż­ n iejszą rzeczą jest dla nas ażeb y gm ina nasza m iała sw ój sam orząd: ażeby śm y zebrani kupą, stanow ili w gm inie sami o sw oich po trzeb ach [...] A le m ów iąc o n aszy ch potrzebach, m y uw ażam y za n a jw a ż n ie j­ szą dla n a s i n a jp iln ie j p o trzeb n ą — gm inę sam o rząd o w ą"20. Sam orząd w rozu m ien iu chłopów m iał zapew nić p ełn ą autonom ię gm in, w k tó ­ ry ch chcieli decyd ow ać sami o w szy stk ich sp raw ach grom adzkich.

Do czasu rew olucji k ró lew iack i chłop znał sw oje obow iązki o b y w a ­ telsk ie i p raw a w w ym iarze gm innym . R ew olucja w prow ad ziła m asy ludow e w szeroki k rąg sp ra w p u b liczn y ch w skali k raju , a n a w e t C e­ sa rstw a Rosji, w iążąc je z p arlam en tem n azyw anym Dum ą. Po raz p ierw szy zm ierzyli chłopi spod sz ta n d a ru ludow ego sw oje siły z e n d e ­ cją w w y b o ra c h do Dum y. P ierw sze w y b o ry zbojkotow ali ludow cy, w d ru g ich odnieśli zw ycięstw o w ośm iu pow iatach, w m n y ch po w ia­

*7 T. N o c z n i c k i , C h ł o p d o ch ło p a , „Zaranie" 1907, nr 1. 88 „Ż ycie G rom adzkie" 1907, nr 7.

(9)

tac h u zyskali połow ę lub n a w e t w ięcej m iejsc. W y b o ry te, aczkolw iek p rzy n io sły zw y cięstw o endecji, uw idoczniły sp ad ek w pływ ów S tro n ­ nictw a N aro d o w ej D em okracji, k tó ry p ostępow ał, co potw ierdziły jesz ­ cze w y raźn iej w yniki w y b o ró w do III Dum y. O dzw iercied lało to w pew nym sto pn iu głębo k ie p rzem ian y zachodzące w św iadom ości chłopów . C hłopi-ko resp o nden ci pisali o m eto d ach sto so w anych w akcji w yborczej przez en d ecję. „P rzekonałem się że pod hasłem O jczyzny robi się dużo rzeczy, k tó ry c h O jczy zn a w stydzić się m usi" — pisał Józef R ugała z T e resp o la 30. Inni k oresp o n d en ci w zyw ali chłopów „aby nigdy nie głosow ali na n aro d o w y ch d em o k rató w ", a posłów szukali „sarni pośród siebie".

O bok p rzestró g i upom nień d e m a sk u jąc y c h p rzeciw ników p o lity cz­ nych, po jaw iają się g ło sy chłopów w skazu jące na rolę w y b orcy . P rze­ k a zy w an e b y ły posłom spraw y, na załatw ien ie k tó ry c h oczekiw ali chło- pi-w yborcy. „P am iętaj o tym, że jeste śm y w n ied o statk u , bo b rak nam ziemi w tak iej ilości, ażeby na w y ży w ien ie rodzin n aszych sta rc z y ­ ło" — p isał D aniel Sabaciuk z P o d lasia31. K toś przypom inał o d o s ta r­ czeniu posłom do Dum y dow odów „by le rz e teln y c h o n aszej biedzie, o tym jak się nasze życie w ykoszlaw iło przez b rak ziemi, m ate ria łu opałow ego i budulcow ego, przez b rak szkół zrozum iałych i d o stę p ­ n ych dla naszy ch dzieci, b rak p raw sp raw iedliw ych. T ak ich dow odów ż. życia d o starczm y ja k n a jw ię c e j naszym p o słom "32.

D eklarow ano sw oją pom oc w p ra c y „dla szczęścia ogółu, dla O jc z y ­ zny, dla lepszej n aszej przyszłości", K obieta w iejska p isała: „W ierzę

najm ocniej, że m iędzy posłam i z naszeg o k raju , obok nic dla n as nie w artych , znajd ą się w Dum ie i praw dziw i w y b ra ń c y ludu, praw dziw i jeg o p rzy jaciele, k tó rzy śm iało upom ną się o spraw iedliw ość i w ykażą k rzy w d y w iekow e, k tó re g n ęb io n y lud aż dotćid znosił, n ie w iedząc gdzie szukać ra tu n k u " 33.

C hłopi poruszeni a k c ją w y b o rczą chcieli sejm u w W arszaw ie i byli p rzekon an i, że „P rędzej czy później dojdzie do tego, że będziem y mieli sw ój polski Sejm w W arszaw ie, do k tó reg o w y b ie ra ć będziem y w szyscy nie przez w yborców , ale od razu sam i sposobem b e z p o śre d ­ nim, żeby nie było p rzek u p stw a p rzy głosow aniu, aby b ied n y tak i sam m iał głos jak b ogaty. N a naszym Sejm ie będziem y radzili, jak chłopi biedni m ogą m ieć d o stęp do g runtów , żeby się nie potrzebow ali p o ­ n iew ierać po o bcych k ra ja c h lub w ysłu g iw ać się cudzym "34.

30 „Zagon" 1907, nr 9. 31 Ib idem .

3* „Zagon" 1907, nr 4. 53 „Zagon" 1907, nr 8.

(10)

W y b o ry do D um y stały się okazją dla k on fro n tacji działalności, zam ierzeń i dążeń chłopów -ludow ców z p o lity k ą en decji, bow iem zro ­ zum iano jak w ażną rzeczą dla chłopów było zdobycie pełni p raw o b y ­ w atelskich. N ie zaw sze jeszcze rozum ieli jak ie by ły p raw a i co n a ­ leżało do obow iązków o b y w atela. Będzie to sp raw a w ielu lat d o jrz e ­ w ania św iadom ości chłopów w poczuciu, że są obyw atelam i k raju . To poczucie zrodziło się w śród chłopów polskich w latach rew olucji 1905— 1907 i stało się udziałem św iatlejszej części w arstw y chłopskiej. „ Jeste śm y obyw atelam i k ra ju i m am y praw o m ów ić i robić co nam obow iązek o by w atelsk i d y k tu je " — pisał A ntoni Śm iałek z nad Bzu­ ry 35. O bow iązek ob y w atelsk i zdaniem k o re sp o n d e n ta n a k azy w ał w g lą­ dać w sp raw y parafii, gm iny, udzielać się w p rac y społecznej. „T rze­ ba, żeby m asy ludow e, b racia nasi, stali się oby w atelam i K raju pol­ skiego, żeby się stali sam odzielnym i praco w m kam i na niw ie społecz­ nej" — pisał Józef Pływ aczew ski (Pszczelim ak)36. Był on au to rem w ie r­ sza M y m a m y Młodą Polską budować, ad reso w an eg o do koleżanek i kolegó w szkół rolniczy ch (K ruszynka, Pszczelina). „N ie bądźm y m a r­ tw ą b ry łą, ale praw dziw ym i o b y w a te lk a m i" — p isała im ieniem dziiew- cząt w iejsk ich Stefania U rb an o w sk a37. O b y w atelem w rozu m ien iu c h ło ­ pów -ludow ców by ł ten, k tó ry m iał praw o sam odzielnego działan ia i d e ­ cyzji o raz liczącą się p o zycję społeczną. T y tu ł ob y w ateli m ieli chłopi n ad zieję zdobyć na drodze org anizo w an ia sił w łasnych, co w inno w zbudzić szacun ek i uznanie dla ludu. Z pojęciem o b y w atela w iązali chłopi w iele cech i w artości m oralnych, a zw łaszcza gdy m iał być ob y w atelem Polski, k tó re j to nazw y z ostrożności ko resp o n d en ci nie w ym ieniali. C zęściej od słow a P olska pisali chłopi O jczyzna. W brew rzeczy w isto ści p o lity czn ej Polska żyła i fu nkcjonow ała w św iadom ości chłopów . Z darza się spotk ać w k o resp o n d e n c ja c h w yznanie, jak np. F ranciszka N ow ińskiego ze wsi Popów, gm. K om pina w pow. łow ic­ kim : „M y chłopi, jesteśm y z krw i i kości Polakam i, takim i chcem y p o ­ zostać n a zawsze, kocham y nasz k raj, n a ró d i naszą m ow ę po lsk ą całą naszą istotą, ale nie jeste śm y tak zaślepieni, abyśm y w szystko co p o l­ skie, uw ażali za p ięk n e i szlachetne, jak rów nież w iem y, że n ie w sz y ­ stko co obce jest podłe i nikczem ne". A utor d alej w skazyw ał na k o ­ nieczność p rzeb ud ow y społecznej ojczyzny „nędza i b ied a pochodzi nie od w idzim isię pew nych jed no stek, lecz od w adliw ego u s tro ju sp o­ łecznego w całym k raju . O zm ianie tego u s tro ju m yślim y i dokona- my je j" 38.

15 „Zagon" 1906, nr 4. 36 „Zagon" 1906, nr 3.

37 G /o s y d z i e w c z ą t w i e j s k i c h , „Zagon" 1907, nr 11. 18 „Z ycie G rom adzkie" 1906, nr 9, s. 8— 10,

(11)

To w łaśn ie w Łow ickiem p rzy g oto w ali chłopi p ro je k t refo rm y ro l­ nej po dp isan y przez blisko 300 osób. Z astrzegali n iety k a ln o ść w łasn o ­ ści w łościańskiej, przym usow e w yw łaszczan ie o b szarnik ów i u trz y m a ­ nie w łasności p ań stw o w ej. N iety k aln o ść w łasności w ło ściań sk iej w y ­ w ołała d y sk u sję w k rę g a c h sam ych chłopów . P iotr K oczara p rz e strz e ­ gał przed zb y tn ią jed n o stro n n o ścią, w sk azu jąc na ten p u n k t reform y, k tó ry zezw alał chłopom zatrzym ać pięć i w ięcej w łók, gdy innym m niej p o siad ający m groziło w yw łaszczenie. C hciał by chłopi w sw oich p ro p o zy cjach n a p ra w y byli rzeczow i i b ezstro nni. Radził zaczynać re- lorm ę od siebie sam ych, co w y raził: „Chcąc m łodą Polskę budow ać trz e b a n a jp ie rw w yleźć ze sta re j sk o ru p y w ad i n ied o łęstw a n asze­ go "39. P. Ludik ze Stoczka pisał: „nie dość je s t m ieć rolę trzeb a um ieć ją w y k o rz y sta ć " a „sam o w yw łaszczenie nie w y starcza, trzeb a ró w ­ nież d ążyć do zdobycia o św iaty i śro d kó w p o trzeb n y ch do isto tn eg o polepszania g o sp odarstw a, aby p rzy w y w łaszczen iu u n ik n ąć obniżenia ogó lnej w y d ajn o ści ziem i w całym k raju . Tego w ym aga iń te res o g ó łu "40.

K orespondenci chłopscy szerzej pisali o p o trzeb ie w olności i d o b ra ojczyzny, ośw iacie, rów ności o b y w a te lsk iej i u sta n a w ia n iu sp ra w ie d li­ w ych p raw dla w szy stk ich niż o po p raw ie sto sun kó w ag ra rn y c h . Re­ w o lucja 1905— 1907 w ciągn ęła św ia tle jsz y ch chłopów w w ir życia p o ­ lityczneg o i ro zw ijała św iadom ość oby w atelsk ą, w y ra ż a ją c ą się w zbio­ row ej woli d ziałan ia z poży tk iem dla k ra ju i sw ojej w arstw y . P o bu ­ dziła też żyw e m yśli o Polsce z n ad zieją, że b ędą now e państw o b u ­ dow ać, ra tu ją c „n ieg d y ś św ietn ej Polski szczątki od zagłady". Był to trw a ły p osiew rew o lu cji 1905— 1907 r. w w a rstw ie chłopskiej.

In sty tu t H istorii Z ak ład H isto rii P olsk i N o w o ż y tn e j

H e le n a B r o d o w s k a

LA C O N N A IS S A N C E CIVIQUE

DES P A Y S A N S DE LA G É N É R A T IO N V IV A N T A L'ÉPOQUE DE LA R ÉV OLU TIO N DES A N N É E S 1905— 1907

T ren te-six c o rresp o n d a n ce s d es p a y sa n s, in se rrées dan s six p ériod iq u es qui paru­ ren t p end ant la r év o lu tio n de 1905— 1907 et e u ren t s o u v en t le ca ra ctère de d isc u s­ sio n ou d e p olém iq u e au stère, nou s ont perm is de su iv r e les a fla ir e s le s plus

Sl P. K o c z a r a , Do m ł o d s z e j bra ci, „Zagon" 1907, nr 20. 10 C z e g o n am trzeb a , „ S ie w b a ” 1907, nr 3, в. 7— 9.

(12)

im portan tes, s e lo n le s corresp on d an ts, et e x ig e a n t d'être arra n g ées pou r le bien com m u n et c elu i de la n ation.

D 'abord on a v a n ç a it le b e so in de don ner la terre à c eu x qui n ’en a v a ien t pas, de leu r attrib uer le s droits é g a u x à c e u x d es autres c ito y e n s , de créer les rapports p lein em en t d ém ocratiq u es dans l'éta t a u ton om iq u em en t g o u v e r n é et a y a n t so n pro­ pre p arlem en t à V a r so v ie . O n e x ig e a it a u ssi la p ro p a g a tio n d es lu m ières à la cam p agn e.

M éfian ts à l'égard d es c la s s e s p o s sé d a n tes, c ritiq u es par rapport au c le r g é et à l'in te llig e n c e m al d isp o sé e pour la c a u se p a y sa n n e, ils é v e illa ie n t c h ez le s p a y sa n s la foi en leur propre fo r ce et, in d ép en d a n te de tous le s patrons p o litiq u e s, l'a ctio n des p a y s a n s , eu x -m êm es, en fa v eu r d e la reco n stru ctio n des rapports so c ia u x , é c o ­ n om iq u es e t cu ltu rels selo n les p rin cip es d ém ocratiq u es. T out c e la é ta it a cco m p a ­ g n é d es id é es v iv e s sur la lib ér a tio n d e la P o lo g n e de l'e s c la v a g e d es en v a h iss eu rs et sur le sa u v e ta g e de la cu ltu re in d ig èn e .

Les c o rresp o n d a n ts p rou vèren t qu'ils com p ren aien t les d ev o irs et les droits c i­ v iq u es. Etre c ito y e n , se lo n le s p a y sa n s du tem ps de la r év o lu tio n 1905— 1907, v o u ­ la it dire: a voir le droit d'agir e t de décid er a u ton om iq u em en t, ą v o ir la p o sitio n é g a le à c e lle d es autres, a v o ir u n e a ttitu d e qui s e fait rem arquer par le se n ti­ m ent de la d ig n ité p e r so n n elle .

Cytaty

Powiązane dokumenty

O tym, że taki przedmiot jak astronomia jest potrzebny w szkołach świadczy chociażby to jak duże jest zainteresowanie i zaangażowanie uczniów na tych lekcjach jak i

Artykuł przedstawia mechanizmy dostosowujące rośliny do głównych zmian warunków środowiskowych takich jak: susza, spadek odczynu gleby oraz wzrost temperatury na

W środkach masowego przekazu, a także w fachowej literaturze medycznej spożywanie mięsa, a szczególnie mięsa czerwonego, łączone jest ze zwiększonym ryzykiem zachorowań

The glass was successfully cast at 950°C to a clear glass without crystallization (upon abrupt quenching). At this temperature, the sample is expected to have a much lower

if the power injection trials produce the required information, then any propulsion system limitations should at least be known and eliminated or countered by operating

Historyk powinien zaznajomić się z dużą ilością faktów (odnoszących się przede wszystkim do procesu gromadzenia wie- dzy i sposobu jej szerzenia w społeczeństwie) i na

W przeciwieństwie jednak do Arnolda druki i rękopisy medyczne interesowały Janockiego i Załuskiego bądź z punktu widzenia historii piśmiennictwa (jako cząstka dziejowego