Maria De C h a n t a i D y l e w s k a CSFN. Out of N azareth. A Centenary
of the S ister of the H oly Fam ily of N azareth in the Service of the Church. Foreword. J. Card. Krol. N ew York 1974 ss. X II+375. Exposit
ion Press.
H isto ria Zgrom adzenia S ióstr Sw. R odziny z N azaretu to „kaw ał histo
rii Polonii a m ery k ań sk iej” . D zieje bow iem em igracji polskiej w Am eryce, a zwłaszcza w S tanach Zjednoczonych, jej osiągnięcia k u ltu ra ln e i spo łeczne bez sióstr n a z are ta n e k by łyby o w iele uboższe. D obrze się przeto stało, że n a jub ileusz 100-lecia Z grom adzenia otrzym ało ono m onografię p ió ra am ery kańskiej n azaretan k i s. De C hantal.
O m aw iana książka m a p ełn ą dokum entację naukow ą (s. 317-358). W praw dzie w ykaz archiw aliów załączony przez A utorkę (s. 362-363) infor m u je tylko ogólnie o zespołach A rchiw um G eneralnego Zgrom adzenia w Rzym ie, ale liczne przy p isy — czerpane z archiw aliów — pozw alają bliżej zapoznać się z m ateriałam i w ykorzy stan ym i przez A utorkę. Zestaw źródeł dru ko w an y ch o b ejm u je do k um enty p raw no-norm atyw n e, pam ięt niki, korespondencję, a n a w e t opracow ania n a tem a t Zgrom adzenia (ok. 20 pozycji). To bogactw o w y k o rzy stan y ch źródeł, zwłaszcza archiw alnych, stanow i n ajb ard ziej w artościow y aspek t p racy s. De C hantal. Zestaw o pracow ań pom ocniczych obejm uje ok. 60 pozycji z zakresu histo rii Pol ski, polskiej em igracji i polskiej religijności. Ale w ty m kontekście trzeba zauw ażyć, że A u torka nie w ykorzystała szeregu prac polskich, k tó re u ka zały się zwłaszcza w okresie II w o jn y św iatow ej, n a tem at em igracji poli tycznej i polskiego ru c h u zakonotw órczego w X IX w. W arto też zazna czyć, że przedm ow ę do książki nap isał kard. J a n Król, m etropolita Fila delfii w S tan ach Zjednoczonych.
K o n stru k c ja ro zp raw y została o p a rta w yłącznie n a chronologii, i to je s t najsłab szą stro n ą pracy. W książce poświęconej całościowym dziejom Z grom adzenia zakonnego czytelnik n a próżno szukałby osobnych rozdzia łów n a tem at podstaw gospodarczych Zgrom adzenia, jego organizacji w ew n ętrznej i te ry to rialn e j oraz działalności, k tó ra — ja k okazuje się z le k tu ry książki — była bardzo bogata. Nie m a też osobnego rozdziału poświęconego członkiniom Zgrom adzenia, ich rek ru tac ji społecznej, naro dowej, form acji w ew nętrzn ej i in telek tu aln ej czy zawodowej. To praw da, że zagadnienia te zostały poruszone przez A utorkę, ale są one rozsiane w całej rozp raw ie (A utorka bow iem do nich często w racała) i nie w
pły->
nęły w żadnej m ierze n a p lan om aw ianej rozpraw y. C hronologia zacią żyła n a całej pracy. P rzy tak im układzie książki je s t dużo pow tórzeń za równo w kontekście dziejów; pow szechnych, ja k i samego Zgrom adzenia. Oto dyktow ane w yłącznie chronologią ty tu ły poszczególnych rozdzia łów: „Poszukiw anie 1842-1873” (s. 1-26), „O kres form acji 1873-1902” (s. 27-130), „Epoka w zrostu 1902-1942” (s. 131-214), „O kres now ych h o ry zontów 1942-1959” (s. 215-;264) o raz „Epoka odnow y 1959-1975” (s. 265r318). T aka koncepcja pracy zadecydow ała o tym , że A u to rk a p raw ie w każdym rozdziale porusza podobne zagadnienia z dziejów Zgrom adze nia. Oczywiście, nie w szystkie, gdyż w yeksponow ała ona głów nie dzieje zew nętrzne, spraw y personalne i działalność zakonu. N ajsłabiej, w y d aje się, został opracow any rozdział pierw szy, pośw ięcony genezie i początkom Zgrom adzenia. N apraw dę szkoda, że a u to rk a nie znała i nie w y k o rzy stała m onografii M arii W erner OSU: O. H onorat K o źm iń sk i ka p u cyn
1829-1916 (Poznań 1972).
Polskiego czytelnika razi stosunkow o częste używ anie n azw niem iec kich dla polskich m iejscowości (s. 56, 90, 204), chociaż w w iększości A u to r ka używ a n azew nictw a angielskiego. T rzeba też sprostow ać, że E dw ard Ropp w 1908 r. był tylko biskupem w ileńskim , a n ie arcyb iskupem (s. 138). W praw dzie w 1918 r. otrzy m ał o n nom in ację n a arcybiskupa, ale nie w W ilnie — bo to otrzym ało tę ran g ę dopiero w 1925 r. — lecz w M ohy- lowie, z rezydencją w P etersb u rg u . T akich u ste re k je s t w książce jeszcze kilka.
Indeksy nazw isk i m iejscow ości stanow ią dobre w ykończenie książki. Czy A utorka osiągnęła swój cel? Zapew ne tak, ale tylko w tak ich w y m iarach, jakie sobie założyła. T rzeba jed n a k stw ierdzić, że O ut of N aza
reth chętnie weźm ie do ręk i czy teln ik i badacz dziejów Polonii w A m e
ryce, jako że dzieje n a z are ta n e k stanow ią nieodłączną część h isto rii pol skiej em igracji w A m eryce, a o statn io rów nież n a in n y ch k o n ty n e n tach.