• Nie Znaleziono Wyników

Tendencja rozwojowa jako podstawowa kategoria historyzmu : na marginesie Nędzy historyzmu K. R. Poppera

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Tendencja rozwojowa jako podstawowa kategoria historyzmu : na marginesie Nędzy historyzmu K. R. Poppera"

Copied!
25
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

A R T Y K U Ł Y

Irena Szum ilew icz

TENDENCJA ROZWOJOWA

JAKO PODSTAWOWA KATEGORIA HISTORYZMU

NA MARGINESIE N Ę D Z Y H IS T O R Y Z M U K. R. POPPERA *

Jeden z najw ybitniejszych przedstaw icieli neopozytyw izm u K a rl P op­ per, k tó ry przez całe życie zajm ow ał się i n ad al zajm uje głównie m eto ­ dologią i analizą n au k przyrodniczych, a -— ja k sam pisze — do 1934 i*, nie znał się zupełnie n a naukach społecznych ł, zaczął od 1945 r. p rz e ja ­ wiać w yraźne zainteresow anie problem atyką socjologiczną. W szczegól­ ności sta ra ł się sznaleźć odpowiedź n a p ytanie, jak a jest przyczyna n ik łe­ go rozw oju nauk społecznych 2.

Długie rozw ażania doprow adziły P oppera do wniosku, że za niezado­ w alający stan nau k społecznych ponosi w dużej m ierze odpowiedzialność rozpowszechnienie metodologii m arksistow skiej, a ściślej mówiąc, m eto ­ dologicznych założeń koncepcji, którą nazyw a historyzm em . W nioski te P opper opublikował w kilku kolejnych pracach poświęconych k ry ty ce marksizm u. O statnią książką z tego zakresu, k tó ra doczekała się w ielu kolejnych w ydań, jest The P overty o f H istoricism (Nędza historyzm u). A utor usiłuje w niej wykazać, że metodologia m arksistow ska je st n ie­ spójna logicznie, a rozpowszechnienie postulatów historyzm u stanow i rodzaj niebezpieczeństw a społecznego.

Polem ikę z m arksizm em Popper prow adzi przede w szystkim n a płasz­ czyźnie metodologicznej, p rzy zastosowaniu całego w arsztatu w ypraco­ wanego w ciągu' w ieloletnich studiów n ad metodologią nau k przy ro d n i­ czych. P rzedm iot rozw ażań stanow ią metodologiczne podistawy hisito- ryzm u, k tó ry Popper definiuje w sposób następujący: „Przez historyzm

* Por.: K. R. P o p p e r , The P o v e r ty of H isto ricism .'L o n d o n 1961. Dalej cytu ję

jako: The P o v e rty . K arl R. Popper, jeden z n ajw yb itn iejszych przedstaw icieli n eo ­

pozytywizm u, opuścił W iedeń w 1930 r. i jest obecnie profesorem logiki i m etodo­ logii w Londynie <London School of Econom ies — U n iversity of (London). Popper jest członkiem 'British A cadem y oraz International A cadem y for the Philosophy of Science. G łów nym przedm iotem jego zainteresow ań je st. m etodologia, n ajw ażn iej­ szym i publikacjam i z tego zakresu: The L ogic o f S cie n tific D isc o ve ry oraz C o n jectu ­

res & R éfutations.

1 „Mam w szelk ie dane, aby przypuszczać, że m oja interpretacja m etod nauk przyrodniczych n ie pozostaw ała pod w pływ em znajom ości m etod stosow anych przez nauki społeczne, gd y bow iem rozw inąłem m etody nauki po raz p ierw szy, m iałem na m yśli tylko nauki przyrodnicze i n ie w ied ziałem n ieom al n ic o naukach społecz­ n ych ” (tu w odsyłaczu Popper odw ołuje się do sw ojej L ogik d er Forschung w y d a ­ nej w 1934 r.). The P o v e rty , s. 138.

2 Por.: K. R. P o p p e r , T he O pen S o c ie ty and its Enem ies. T. 1. B.m .w. 1945, s. .2: „Interesow ałem się ^ także przez w iele lat zagadnieniem zacofania nauk spo­ łecznych ”.

(3)

rozum iem takie podejście do n au k społecznych, k tó re zakłada historyczne przew idyw anie jako zasadniczy cel, osiągalny przez odkrycie «rytmu» lub «wzoru», «praw» lub «tendencji» leżącej u podstaw ew olucji histo­ rycznej” 3*4.

H istoryzm , zdaniem autora, nie da się w sposób naukow y uspraw ie­ dliwić. Jednym z jego źródeł jesit nieznajom ość (albo niezrozumienie) metod, jakim i posługują się nauki przyrodnicze. P opper w ierzy, że w yka­ zanie „nędzy” historyzm u je st jego m oralnym obowiązkiem jako czło­ w ieka kom petentnego i jako obyw atela wolnego dem okratycznego świata.

I

K siążka Poppera Składa się z czterech rozdziałów: dw a pierw sze za­ w ierają pozytyw ny w ykład historyzm u, dwa zaś ostatnie — k rytykę i propozycje metodologiczne autora. W pierw szej części Popper stara się utrzym ać dystans w stosunku do przedstaw ianej koncepcji i zgodnie z dobrym i obyczajam i pow strzym ać się od oceny. Jed nak już w drugim rozdziale chłodny naukow y obiektyw izm au to ra pryska, coraz częściej ustępując m iejsca krytyce i ironicznym uwagom.

W arto zauważyć, że P opper nie ogranicza się do prostego zrelacjono- - w ania historyzm u, lecz w pew nym sensie stara się go zrekonstruow ać, dodając pew ne argum enty, które — jak sądzi — nie zostały nigdy przez nikogo sform ułowane. Celem tych zabiegów — tw ierdzi — jest stw orze­ nie godnego przeciw nika do dyskusji. M am y jednak uzasadnione po­ dejrzenie, że dokonana rek on struk cja m iała n a celu nie ty le pogłębie­ nie, ile ułatw ienie polemiki.

Historyzm, zdaniem autora, w ystępuje w dw u odmianach, w zależ- • ności od tego, czy jego zwolennicy opowiadają się za stosowaniem w n au ­

kach społecznych m etod nauk fizykalnych (pr ona tu r aliści), czy są ich przeciw nikam i (antynaturaliści). Odpowiednio rozdział pierw szy zaty­ tułow any został A ntyn atu ralistyczn e d o ktryn y historyzm u, a drugi Pro-

naturalistyczne d o k try n y historyzm u. Rozdział trzeci poświęcił autor

kryty ce d ok tryn antynaturalistycznych, czw arty — pronaturalistycznych. Niezależnie od różnic oba w a rian ty historyzm u, zdaniem autora, m ają cechy wspólne, z których najw ażniejsze są dwie: 1) przekonanie, że w h i­ storii ludzkiego społeczeństwa w y stępują określone tendencje rozw ojo­ we, 2) przekonanie, że wszelkie analizy metodologiczne i poczynania praktyczne pow inny mieć ch arak ter holistyczny, całościowy. Według Poppera, historyzm i holizm (o którym szerzej za chwilę) to dw a nie­ rozłączne elem enty składowe krytykow anej przez niego koncepcji.

A ntynaturalistyczne d o ktryn y podkreślają z naciskiem odrębność nauk społecznych od nau k przyrodniczych. Ta odrębność stanowić ma przeszkodę w stosowaniu metodologii nauk fizykalnych do socjologii. Główne argu m en ty są tu następujące:

1. P raw a fizyki są uniw ersalne w czasie i przestrzeni, praw a socjo­ logiczne natom iast zależą od okresu historycznego i na każdym etapie są inne. W yjątek pod ty m względem stanow ią praw a o charakterze „try

(4)

T en den cja ro zw o jo w a ja k o kategoria h isto ryzm u 5

w ialnym ” , ja k np.: „ludzie żyją grupow o” ; „ludzie m uszą się odżywiać po to, żeby istnieć” . P raw a przyrody nie zależą od oddziaływ ania ludzi, praw a socjologiczne natom iast zależą od aktyw ności człowieka.

2. G eneralizacje mogą być dokonyw ane tylko na gruncie n au k p rzy ­ rodniczych. W ynika to z zasady jednostajności przyrody, zasady, k tó ra głosi, że w tych sam ych w arunkach te same działania pow odują procesy 0 takim sam ym przebiegu. Zjaw iska społeczne nie pow tarzają się. Zda­ rzenia naw et podobne do siebie, gdy pojaw iają się w innym kontekście historycznym , okazują się inne. Każde zjawisko je st w pew nym sensie unikalne i niepow tarzalne. Każde zdarzenie jest w pew nym sensie nowe. Społeczeństwo ulega ciągłym zmianom; a jego historia to ciąg zdarzeń do siebie niepodobnych. Zdarzeń niepodobnych nie można ujm ow ać w klasy — stąd niemożliwość dokonyw ania generalizacji n a gruncie n au k spo­ łecznych.

3. E ksperym ent w ym aga izolacji układu, pow tarzania tych sam ych w arunków oraz kontroli nad układem . W naukach społecznych, jak w ynika z punktów 1 i 2, eksperym ent je st niemożliwy. Nie można pow tó­ rzyć identycznych w arunków choćby z tego względu, że społeczeństwo jest układem obdarzonym pamięcią, ta k że każdy następ n y eksperym ent będzie zachodził już w w arunkach nieco zm ienionych przez' poprzednie eksperym enty. Społeczeństwo m a zdolność uczenia się, co rów nież s ta ­ nowi przeszkodę w spełnieniu tych wymagań, jakie metodologia nau k przyrodniczych staw ia przed eksperym entem . W społeczeństwie ponadto nie zdołam y w yodrębnić układu izolowanego, stanow i ono bowiem ca­ łość, w k tó rej w szystkie zjaw iska są ze sobą w zajem nie powiązane. Izolowanie niektórych zjaw isk od tej całości zm ienia rady kalnie w aru n k i przebiegu procesów, ta k że w yniki eksperym entu okazują się w ted y bez­ wartościowe poznawczo (np. Robinson n a wyspie). G dy zaś układ nie jest izolowany, nie można go poddać praw ie żadnej kontroli. Dodatkowo u tru d n ia więc badania kom pleksowy c h arak ter zjaw isk społecznych. Uproszczenie zaś przedm iotu badań, ja k się to robi na gruncie n au k przyrodniczych, jest nieosiągalne ze w zględu na niemożliwość izolacji.

4. Niedokładność przew idyw ań na gruncie nau k społecznych m a źródło n ie tylko w skom plikowanym ch arak terze zjaw isk społecznych, w ich unikalności, lecz także w oddziaływ aniu przepow iedni na przebieg p ro cesu 5. Np. prognoza na tem at podwyżki cen w pływ a.w sposób isto tn y na kształtow anie się cen. Popper nazyw a bardzo trafn ie to oddziaływ a­ nie „efektem Edypa” (Edyp zabił swego ojca pośrednio w skutek przepo­ wiedni, że zabije swego ojca).

Na terenie nauk społecznych przew idyw ania, jako nieścisłe i probabi­ listyczne, m ają stosunkowo' niew ielką w artość, szczególnie gdy są k ró tk o ­ falowe. Większą w artość m ają dla historyków prognozy długofalowe, i te uważa się za cenne. Przew idyw ania na gruncie nau k przyrodniczych są wprawdzie również tylko probabilistyczne, ale są one ścisłe, precyzyjne 1 ilościowe.

5 W socjologii znane jest zjawisko polegające na tym , że p rzew idyw an ie zja­

w isk społecznych w p ływ a jako jeden z elem en tów na sytuację. Rozróżnia się tu dyva w ypadki: proroctwo, które działa na rzecz w łasn ej realizacji, tak jak u P opp e- ra „efekt Edypa” (self-fu lfillin g proph ecy), i prognozę, która przeszkadza s.wemu spełnieniu (se lf-d estro yin g prophecy).

(5)

5. Badania społeczne nie mogą uzyskać w aloru obiektywności, is t­ nieje bowiem ogromna zależność m iędzy obserw atorem a zjawiskiem obserwowanym . Zależność m iędzy czynnikiem subiektyw nym a obiek­ tyw nym na gruncie n au k społecznych byw ała niejednokrotnie w ykorzy­ styw ana jako przedm iot gry różnych sił społecznych.

6. C harakterystyczną cechą metodologii historyzm u jest, w edług Poppera, holizm, tj. ujm ow anie rzeczy i zjaw isk w sposób całościowy. Zjaw iska społeczne można, w edług zwolenników historyzm u, ujm ować tylko jako pew ną specyficzną całość o określonej stru k tu rze i funkcjach całości, k tó ra nie daje się sprowadzić do prostej sum y części składowych i ich własności. G rupa społeczna m a swą historię i s tr u k tu r ę , i może ulegać zmianom pod w pływ em przegrupow ania części składowych, np. zm iany na stanow isku przywódcy. I na odwrót, pew ne części g rupy spo­ łecznej mogą być naw et zupełnie w yelim inow ane, a grupa po daw nem u może spełniać swe funkcje i nie ulec zmianie. W naukach przy ro d ni­ czych zaś — tak sądzą, zdaniem Poppera, historyści — całość da się w prost zredukow ać do sum y swych części 6.

Ponadto holizm zwolenników historyzm u polega na tym , że zarówno wszelkie czynności badawcze, jak i działanie zm ierzające do zm iany is t­ niejącego stanu rzeczy, odnoszą oni tylko i w yłącznie do całości, rzeko­ mo nie uznając żadnych zamierzeń czy badań cząsteczkowych, w ycinko­ wych.

7. Język term inów socjologicznych w odróżnieniu od języka fizyki jest nieprzekładalny na w skaźniki ilościowe. Socjologia nie m a niczego, co dałoby się porównać z m atem atycznym sform ułow aniem praw p rzy ­ czynowych w naukach przyrodniczych. T erm iny socjologiczne są ja ­ kościowe, nieostre, „rozm yte” ; te rm in y fizyki są precyzyjne, ostre i m ają odpowiedniki ilościowe.

8. Esencjalizm contra nominalizm. Na gruncie problem atyki m eto­ dologicznej esencjalizm oznacza szukanie celów, isto ty zagadnienia itp. Nominalizm natom iast będzie poszukiw aniem odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób zachowuje się dana k onkretna rzecz. Opis, dokładny adekw atny opis, jest tym , do czego zm ierza nominalizm i co może być osiągnięte tylko przy pomocy ostrych term inów i wskaźników ilościo­ wych. Nominalizm odpowiada naukom przyrodniczym . Socjologia nie posiada odpowiedniego języka dla uzyskania adekw atnego opisu, dlatego poszukuje istoty. A oto charakterystyczne jej pytania: „jaka jest istota kryzysu” ; „jaki jest rzeczyw isty ch arakter grupy społecznej” itd. Fizyka poszukuje w yjaśnień przyczynowych, socjologia zdana jest najczęściej na intuicyjne, jakościowe rozum ienie w term inach „ducha czasu” , „cha­ ra k te ru narodow ego” itp. „H istoria je st opisem zm iany oraz istoty, która pozostaje bez zm iany w czasie” 7.

W rozdziale poświęconym pronaturalistycznym koncepcjom historyz­ mu, jak już wspominaliśmy, p artie relacjonujące p rzep latają się z pole­ micznymi. Ta sytuacja ogromnie u tru d n ia nasze zadanie i dlatego zado­ wolim y się przekazaniem jedynie tych inform acji, k tó re są niezbędne dla

6 W ielu przykładów dla w ykazania niesłuszności poglądu, jakoby na gruncie

nauk przyrodniczych całość m ogła być traktow ana jako prosta suma części, dostar­ cza chemia, a w szczególności chem ia organiczna. W ykazuje ona, że charakter w iąza­ nia i m iejsce, w którym znajduje się dana grupa pierw iastków , zm ieniają w sposób zasadniczy w łasności związku.

(6)

T en den cja ro zw o jo w a ja k o kategoria h isto ryzm u 7

zrozum ienia koncepcji pronaturalistycznych w ujęciu Popper a. Uwagi krytyczne i polemiczne natom iast omówimy łącznie z n astęp n ą częścią książki.

Zdaw ałoby się, że Popper jako zw olennik jedności nau k pow inien sympatyzować z takim historyzm em , k tó ry zaleca stosowanie m etod fizy­ kalnych na gruncie nauk społecznych. Tak jednak nie jest z dwóch po­ wodów. Po pierwsze, Popper sądzi, że historyzm , z sam ej swej istoty antynaturalistyczny, nie może zrealizować po stu latu stosowania m etod nau k przyrodniczych. Po drugie, podobieństwo założeń jedności nauk, których sam jest zwolennikiem, oraz założeń p ro n aturalizm u je st pozor­ ne, co tym bardziej w ym aga akcentow ania różnic m iędzy obu stano­ wiskami. Tak to przecież zwykle bywa, że za najniebezpieczniejszego przeciwnika, np. w polityce, uważa się tę partię, k tó ra głosli niew iele róż-* niący się program (vide w iele dziesiątków la t trw ająca w alka kom uni­ stów i socjaldemokratów).

U podstaw pronaturalistycznej koncepcji historyzm u leży założenie, że nauki społeczne, podobnie jak nauki przyrodnicze, m ają ch ara k ter teoretyczny i em piryczny. Term in „teoretyczny” w ty m kontekście m a oznaczać, że zadaniem socjologii jest w yjaśnianie i przew idyw anie fak ­ tów, term in zaś „em piryczny” w skazuje, że fa k ty socjologiczne podle­ gają obserwacji, są dane w doświadczeniu. W ynika stąd, że przew idyw a­ nie faktów doświadczalnych w oparciu o praw a i sprawdzanie^ praw przez konfrontacje prognoz z faktam i o b se rw o w a n y m i— b y ły b y to m e­ tody wspólne dla nauk społecznych i przyrodniczych.

P opper nie aprobuje tego stanow iska. P raw a społeczne, jego zdaniem, ty m się różnią od p raw przyrody, że na ogół u legają zm ianie w każdym okresie historycznym . Aby więc sform ułow ać praw o uniw ersalne, tj. takie, które odnosi się do w szystkich okresów, należy, szukać rela cji charakteryzujących zachodzące zm iany i sposoby przechodzenia od jed­ nego etapu rozwojowego do następnego. Toteż jedynym i uniw ersalnym i praw am i społecznymi mogą być tylko praw a historycznego rozw oju, tj. takie, k tó re d eterm in ują rów nież sposób przechodzenia od okresu do okresu, praw a ew olucji historycznej, „tendencje rozw oju” .

Bazą em piryczną nauk społecznych, wobec co najm niej ograniczonej możliwości eksperym entow ania i sform ułow anego w yżej ch ara k teru p raw uniw ersalnych, jest historia. H istoria będąca nie tylko chronologiczną reje stracją zdarzeń, faktów i procesów, lecz także analizująca fakty, w y ­ kryw ająca kauzalne więzi, łącząca następujące po sobie zdarzenia oraz poddająca analizie siły działające. H istoria jest tu więc rozum iana sze­ rzej niż w potocznym sensie. Jest to bowiem historia nie tylko w k ie ru n ­ ku przeszłości, ale i przyszłości zdarzeń uporządkow anych chronologicz­ nie i powiązanych kauzalnie.

Prognozy socjologiczne muszą mieć ch arak ter historyczny. Są one z w ielu względów niedokładne i cenne są tylko w tedy, gdy są długofalo­ we. Istnieje, zdaniem Poppera, zasadnicza różnica m iędzy prognozam i, jakie dają nauki przyrodnicze, a tym i, jakich może dostarczyć socjologia. Przepow iednie socjologiczne m ają raczej ch arak ter proroctw , przy ro d n i­ cze natom iast — charakter inżynieryjno-techniczny. Jako p rzykład p rz e ­ pow iedni pierwszego rodzaju autor przytacza zapowiedź nadejścia ta jf u ­ nu, k tó ry m usi nastąpić nieuchronnie i nieodw racalnie. Jedyne, co pozo­ staje człowiekowi, to szukać przed nim schronienia. Jest to więc progno­ za, k tóra nie pobudza człowieka do aktyw ności i nie łączy się z m ożli­

(7)

wością przeciw działania. N atom iast prognoza przyrodnicza w danym w ypadku głosiłaby, że schronienie i zabezpieczenie przed tajfu nem mogą dać tylko schrony o określonej konstrukcji i położeniu. D rugi ty p prze­ pow iedni pobudza człowieka do aktyw ności i działania. Ta różnica w cha­ rak terze przew idyw ań socjologicznych i przyrodniczych jest w pew nym sensie — mówi P opper — odpowiednikiem eksperym entalnego ch ara k ­ teru nauk fizykalnych w odróżnieniu ód obserwacyjnego charakteru socjologii.

In te rp re tacja zachodzących zm ian czy planow anie tych zmian? Zda­ niem Poppera, z postaw ą historyzm u łączy się fatalizm . Zwolennicy hi- storyzm u m uszą uznaw ać istn ien ie 'jak iejś bezw zględnej i nieuchronnej tendencji rozwojowej, k tóra człowiekowi pozostawia niew iele do działa­ nia i niewiele dla jego w yobraźni tw órczej. Człowiek może tylko in te r­ pretow ać zachodzące w nieuchronnej kolejności zjawiska, a jego aktyw na postaw a może się w yrażać w przyspieszaniu, fewentualnie opóźnianiu tego, co m usi nastąpić nieuchronnie. Je st to więc swego rodzaju fatalizm , fatalizm wobec tendencji. A utor w tym m iejscu poddaje krytyce znane powiedzenie M arksa: „Filozofowie dotychczas tylko in terpretow ali św iat; idzie jednak o to, aby go zm ienić” . Otóż, zdaniem Poppera, filozofowie mogą rzeczywiście tylko tłumaczyć, niczego bowiem innego nie pozo­ staw ia im historyzim. H istoryzm oznacza w ięc ubóstwo, nędzę przede ' w szystkim fantazji.

O ptym izm lub pesymizm zależeć m a — pisze P opper — wedle kon­ cepcji zwolenników historyzm u tylko i w yłącznie od w iary, a nie od rozum u. O ptym istam i będą ci, którzy w ierzą, że tendencja rozwojowa prow adzi do lepszego stanu, a pesym istam i ci, którzy spodziewają się, że to, 00 nastąpi, będzie gorsze o d dnia dzisiejszego.

W rozdziałach trzecim i czw artym au to r nie ogranicza się do samej krytyki, ale przedstaw ia rów nież w łasną metodologiczną koncepcję, która służy mu za układ odniesienia przy krytycznej analizie poszczególnych problem ów historyzm u. Popper, ja k -ju ż wspominaliśmy, stoi na gruncie jedności nauk, a socjologię uw aża za naukę em piryczną. W związku z tym deklaruje się jako zw olennik technologicznego, aktyw nego podejścia do problem ów społecznych. Takie podejście odpowiada m u z wielu wzglę­ dów, m. in. pozwala ono — jak sądzi — stworzyć praw idłow e w arunki dla rozw oju teorii socjologicznych. W ym aganie praktycznej realizacji, staw iane przed teorią, pociąga za sobą konieczność form ułow ania próbie- - mów w sposób bardziej precyzyjny i m niej spekulatyw ny, w ujem nym sensie tego ostatniego słowa.

Popper uznaje możliwość przeprow adzania eksperym entów i doko­ nyw ania uogólnień, a co w ażniejsze — form ułow ania p raw na gruncie nauk społecznych. M ają to jednak być praw a, a nie tendencje rozwojo­ we przyjm ow ane przez historyzm . Postaw ę badacza na gruncie socjologii pow inny charakteryzow ać, podobnie jak n a teren ie innych nauk p rzy ­ rodniczych, krytycyzm i ostrożność. Niedopuszczalne je st przesądzanie z góry, niejako a priori, o prawidłowości takiego czy innego rozwiązania. Droga rozwoju teorii to tru d n a i pełna potknięć droga prób i błędów, na której wciąż w ystaw iam y nasze hipotezy na ogniową próbę doświadczeń, szukając przede w szystkim faktów , które by mogły je obalić.

Podważając przypisany bistoryzm ow i holizm, P opper opowiada się za podejściem, które nazyw a cząstkowym. Droga naukowego rozwoju w ykazuje, że nie jest możliwe rozw iązanie jednoczesne wszystkich

(8)

za-T en den cja ro zw o jo w a jako kategoria h isto ryzm u 9

gadnień, toteż trzeba rozkładać badania na części, spraw dzać i kontrolo­ wać w yniki oraz wciąż od nowa popraw iać założenia teoretyczny. Tylko wówczas można osiągnąć jakieś efekty. Tego rodzaju podejście P opper nazyw a „cząstkową technologią” (a piecem eal technology) i chce, aby była ona oparta o znajomość praw socjologicznych: tylko praw a bowiem są cennym poznawczo narzędziem nauki.

P raw a społeczne, zdaniem autora, istn ieją i P opper przytacza liczne ich przykłady. Oto niektóre: „zawsze istn ieją in teresy związane z u trz y ­ m aniem status quo”; „nie można dokonać rew olucji, nie pow odując reak cji” ; „nie można dać człowiekowi w ładzy nad innym człowiekiem bez postaw ienia go wobec pokusy nadużycia tej władzy, p rzy czym siła pokusy w zrasta w raz z wielkością w ładzy i tylko bardzo nieliczni po­ tra fią ją opanować” i i n . 8.

W oparciu o znajomość praw można osiągać cząstkow e efekty za­ rów no n a tu ry pryw atnej, związane z potrzebam i np. określonej fabtryki czy sklepu, jak i n a tu ry ogólnej, związane np. z potrzebą zabezpieczenia świadczeń dla ludzi w w ieku em erytalnym . Nie dbając o takie efekty cząstkowe, ale za to pewne, historyzm m arzy o holistycznych posunię­ ciach, które, zdaniem Poppera, mogą należeć tylko do sfery czystej fa n ­ tazji i stanowić w yraz typowo utopijnych dążeń.

Po przedstaw ieniu swego rozum ienia socjologii, k tó ra m a służyć za narzędzie inżynierii społecznej. Popper przechodzi do części krytycznej. Oto zarzuty, jakie w ysuw a przeciw históryzm ow i; o niektórych z nich w spom inaliśmy już poprzednio, teraz jednak om ówim y je obszerniej, porządkując w edług hierarchii ważności.

1. P raw o a tendencja rozwojowa. Zgodnie z metodologicznymi za­ łożeniami historyzm u, zarówno w w ersji anty-, jak i pron atu ralisty cz- nej, tendencja rozwojowa stanow i podstawowe narzędzie przew idyw ania i w yjaśniania faktów . Ci jednak, którzy chcą posługiwać się tendencjam i rozwojowymi tak, jak przyrodnicy praw am i, nie rozum ieją, zdaniem Poppera, logicznej s tru k tu ry spraw dzania, przew idyw ania i w y jaśn ia­ nia, a co ważniejsze, nie zdają sobie spraw y z tego, jak a jęst logiczna stru k tu ra praw a. P raw a w fizyce — mówi Popper — są zdaniam i u n i­ w ersalnym i, nie m ającym i ograniczeń czasoprzestrzennych. Są one fo r­ m ułowane w postaci zdań, w których w ystępują duże kw antyfikatory. Nie znam y w fizyce takich praw , które determ inow ałyby określoną sekw encję zdarzeń. Żadne następstw o zdarzeń, naw et jeśliby to były trzy kolejne zdarzenia, nie da się w yjaśnić w oparciu o praw o fizyki. „Idea, że jakaś konkretna sekw encja zdarzeń [...] może być opisana lub w yjaśniona przez jakieś jedno praw o, lub określoną grupę praw , je st po prostu pom yłką” 9.

W odróżnieniu od praw w ystępujących w fizyce, tendencja d eterm i­ n u je określone następstw o zdarzeń (np. sekw encję form acji społeczno- -ekonomicznych w historii ludzkości). Poza tym jest ona zdaniem jed ­ nostkowym, specyficznym, odnoszącym się np. do jednego jedynego, unikalnego procesu rozw oju ludzkości. Podobnego ty pu tendencją jest np. idea ewolucji św iata biologicznego, k tó ra rów nież odnosi się do jedynego unikalnego procesu rozw oju istot żywych. Idea ew olucji —

8 Por.: The P o v e rty , s. 63.

s The P o v e rty , s. 117. Do dyskusji nad tą niezbyt jasną tezą pow rócim y w dru--

(9)

pisze Popper — jest takim sam ym zdaniem jednostkowym , jak np. zda­ nie: „Charles D arw in i F rancis G alton m ają wspólnego dziadka” 10. A da­ lej: „Ew olucja życia na ziemi lub ludzkiego społeczeństwa jest unikal­ nym , pojedynczym procesem” u . Skoro tendencje, w odróżnieniu od

< praw , w yznaczają następstw o zdarzeń, a ponadto nie są zdaniam i uniw er­

salnym i, lecz jednostkow ym i — nie mogą one służyć w socjologii do tych sam ych celów, co praw a w naukach przyrodniczych.

A by w yjaśnić bliżej swą myśl, P opper poddaje szczegółowej analizie stru k tu rę logiczną przew idyw ania, w yjaśniania i spraw dzania. Pow tórzy­ m y za autorem tę część jego rozważań, ponieważ m a ona z p u n k tu w i­ dzenia naszej polepiiki duże znaczenie,

Zdarzyło się — mówi Popper — że pękła nitka, na k tó rej zawieszono , ciężar dw ufuntow y. Do w yjaśnienia tego fałatu potrzeba uniw ersalnego praw a oraz stw ierdzenia, że zaszły pew ne specyficzne w arunki począt­ kowe. W w ypadku, k tó ry jest przedm iotem rozważań, w ystąpią:

a) P raw a — zdania uniw ersalne: a) D la każdej n itk i o określonej stru k tu rze S (zdeterm inowanej przez rodzaj m ateriału, jego grubość itd.) istnieje określony ciężar w taki, że nitk a pęka, gdy zawieszamy na niej ciężar przekraczający w ; (ł) Dla każdej n itk i o stru k tu rz e St charaktery­ styczny ciężar w w ynosi jeden funt.

b) Tw ierdzenia o w arunkach specyficznych: a) To je st n itk a o stru k ­ tu rze «1; $) C iężar zawieszony n a tej nitce w ynosi dw a funity.,

W oparciu o (a) i (b) w yjaśnione zostało pęknięcie nitki, na której zawieszono ciężar dw ufuńtów y, to je st w yjaśniony został fak t jednostko­ w y (c). Tak więc — powiada P opper -— dó w yjaśnienia fak tu m usim y mieć dw a ty p y składników: praw a (a) i tw ierdzenia o w arunkach spe­ cyficznych (b).

Przew idyw anie i spraw dzanie nie różnią się pod względem stru k tu ry logicznej od w yjaśniania. Zawsze spośród trzech składników dwa zna­ my, a trzeciego poszukujem y. P rzy w yjaśnianiu znam y fa k ty (c), a szu­ kam y dla nich p raw (a) lub w arunków (b). P rzy przew idyw aniu znam y praw a (a) 1 w arun ki (b*), a poszukujem y faktów jednostkow ych (c). Przy spraw dzaniu znam y w szystkie trzy składniki, ale operujem y nie p raw a­ mi (a), lecz hipotezam i, które fa k ty mogą potw ierdzić lub obalić.

A więc — powiada Popper — skoro przew idyw anie, w yjaśnianie i spraw dzanie muszą być oparte o zdania uniw ersalne, a tendencja jest zdaniem jednostkowym , nie może ona w naukach społecznych wypełnić tych funkcji, co p raw a na gruncie n au k przyrodniczych. W szczególności akcentuje Popper fakt, że nie mogą istnieć tendencje bezwarunkowe, to jest takiej k tóre n ie zależałyby od określonych w arunków początkowych. „Nędza” historyzm u, zdaniem Poppera, to przede w szystkim ubóstwo fantazji: zwolennicy historyzm u nie mogą sobie wyobrazić warunków, w któ ry ch dana tendencja znika. G dyby nauki społeczne w m yśl zało­ żeń m etodologicznych historyzm u opierały się o tendencje jako podsta­ wowe narzędzia badawcze, byłyby skazane na trudności i zastój. Histo- ryzm — jak w ynika z przytoczonych rozw ażań au to ra — jest więc w poważnej m ierze odpowiedzialny za zły stan nauk społecznych.

2. Fatalizm . Pop'per sądzi, że historyzm nie tylko uznaje istnienie tendencji, ale ponadto zakłada, że te tendencje są absolluitne a

imezimen-10 T h e P o v e rty , s. imezimen-107. 11 T he P o v e rty , s. 108.

(10)

T en den cja ro zw o jo w a jako kategoria h isto ry zm u U

ne, niezależnie od w arunków . P rzy takim założeniu człowiek albo pod­ porządkow uje się istniejącej tendencji, albo — co jest jedynym możli­ w ym przejaw em jego aktyw ności — przyspiesza lub opóźnia następstw o zdarzeń. Zw olennicy historyzm u — jak tw ierdzi P opper — uw ażają w szelkie dążenia do celów nie w ynikających z ten d en cji za utopijne i niemożliwe do zrealizow ania. Z ajm ują więc stanow isko fatalistyczne, jakkolw iek sami sądzą, że mogą zmienić świat. W ty m m iejscu P opper 12 przytacza M arksa:

„G dyby społeczeństwo odkryło n atu ra ln e praw o determ inujące jego w łasny ruch, naw et wówczas ani nie m ogłoby ono przeskoczyć n a tu ra l­ nych faz ewolucji, an i też w ykreślić ich ze św iata pociągnięciem pióra. To jedyne co może zrobić, to skrócić i ułatw ić bóle porodow e” 13.

Popper sądzi, że cytow any już postulat M arksa o konieczności p rz e j­ ścia od interp reto w an ia do zm ieniania św iata nie odpowiada sam ej isto­ cie historyzm u. P roponuje postulat te n zastąpić innym , który, jego zda­ niem, jest spójny z doktryną, oo wiięcej, stanow i nawelt jedną z jej kon­ sekw encji: „Zw olennicy historyzm u mogą tylko in terpreto w ać socjalny rozwój i pomagać m u w różnoraki sposób; zasadą- historyzm u (his point) jest jednak, że n ik t nie może tego rozw oju zm ienić” 14.

3. Trzeci z głównych zarzutów Poppera przeciw Ihistoryzmowi d o ty ­ czy związanego z nim holizmu. Zdaniem Poppera, historyzm je st zw ią­ zany z planow aniem zm ian odnoszących się do całości, np. do całego spo­ łeczeństwa. Tym czasem dla planow ania tego rodzaju całościowych zmian nie posiadam y dostatecznych podstaw naukow ych. Holizm historyzm u polega n a uznaw aniu możliwości dokonyw ania eksperym entów socjal­ nych pod w arunkiem , że dotyczą one całości. Doświadczenia konieczne­ go dla dokonania tego rodzaju eksperym entów należy szukać w historii. D okonywanie eksperym entów socjalnych dotyczących całości je st jednak .skazane z góry na niepowodzenie, jako że nie będzie odbywać się drogą

prób i błędów.

P rzeciw dokonyw aniu całościowych eksperymenitów przem aw iają, zda­ niem autora, dw a względy. Pierw szy m a ch arak ter techniczno-m etodo- logiczny. Eksperym ent na w ielką skalę, dotyczący całości społeczeństwa, m usi uwzględnić tak w ielką liczbę czynników, że jest praktycznie n ie­ możliwe stw ierdzenie, k tó ry czynnik jest przyczyną sukcesu lub niepo­ wodzenia. Każdy eksperym ent w ym aga krytycznej analizy, holistyczny eksperym ent natom iast może być dokonany tylko przez siły posiadające władzę polityczną, a więc nie może być poddany niczyjej analizie. A by móc przeprow adzić doświadczenie, trzeba stłum ić opór niezadowolonych, jako że każda zm iana zawsze budzi o p ó r 15. Otóż przy okazji -tłum ienia oporu rzeczyw istych przeciw ników może się zdarzyć, że zostanie rów ­ nież stłum iona kon stru ktyw n a kry tyka, bez k ry ty k i zaś nie będą mogły zostać dokonane te popraw ki, które zawsze są dokonyw ane p rzy ekspe­ ry m entach fizykalnych, a k tó re gw aran tu ją rzeczyw isty postęp. Wiedza rozproszona w w ielu mózgach nie jest scentralizow ana jak w ładza. A n a ­ w et — tw ierdzi P opper — wiedza i w ładza to dwie wielkości kom ple­ m entarne: „Im w iększy zysk na sile, ty m większa stra ta w ilości wiedzy” 16. 12 The P o v e rty , s. 51. 13 K. M a r k s , K a p ita ł. T. 1. 14 The P o v e rty , s. 52. 15 The P o v e rty , s. 62. 19 The P o v e rty , s. 90.

(11)

D rugi wzgląd, k tó ry m a przem aw iać przeciw dokonyw aniu całościo­ w ych eksperym entów , m a charakter m oralny. Holistyczne doświadcze­ nia pociągają za sobą ludzkie cierpienia oraz liczne i ciężkie ofiary wSludziach. W szystkie arg u m en ty przeciw holizmowi przem aw iają, zda­ niem autora, za eksperym entam i cząstkowymi, a więc za inżynierią społeczną cząstkową (piecemeal technology).

Tyle P opper w T he P overty of Historicism. Spróbujm y poddać przytoczone poglądy krytyce. W jej świetle, być może, to, co autor nazyw a „nędzą”, okaże się niespodziewanym bogactwem.

II

1. PRAWO A TENDENCJA

A . ‘P R A W A I T E N D E N C J E N A G R U N C IE F IZ Y IK I

Praw o, tw ierdzi Popper (por. wyżej, s. 9), nie determ inuje kolej­ nego następstw a zdarzeń. N aw et prosta kolejność trzech zdarzeń nie może być w yjaśniona przez powołanię się na jak ieś praw o czy też grupę p raw fizyki.

W przytoczonym tw ierdzeniu nie jest jasne, co rozum ie autor przez kolejność zdarzeń. Jeżeli rozum ie ją jako uporządkow anie bez zw rotu, tj. takie, którego modelem jest np. uporządkow anie punktów na linii p ro stej, to tw ierdzenie jego nie jest praw dziw e. P raw a fizyki, a przy ­

najm niej niektóre z nich, d eterm in u ją takie uporządkow anie zdarzeń, tzn. relację „znajdow ania się pomiędzy” 17.

Z ilu strujem y to na przykładzie.

P raw o F arad ay a ustala relację między masą m, jaka wydziela się z roztw oru na elektrodzie, a natężeniem p rądu i oraz czasem trw ania elektrolizy t; k stanow i współczynnik proporcjonalności:

m — k • i • t.

Weźmy dla przykładu trzy zdarzenia związane z elektrolizą azotanu sreb ra AgN03.

Chw ila tę: ilość srebra, jaka w ydzieliła się n a katodzie, w ynosi 1,118 mg;

Chwila t b: odpowiednia ilość wynosi 2,236 mg; Chwila tc: odpowiednia ilość wynosi 3,354 mg.

Otóż niezależnie od tego, czy będziem y p rąd przepuszczali w je d ­ nym kierunku, ta k aby srebro wydzielało się na katodzie, czy też w przeciw nym kierunku, ta k aby srebro przechodziło z katody do roz­ tw oru, chw ila t b m usi znajdować się pomiędzy chw ilam i ta i tc.

Opisany ty p uporządkow ania stanow i uporządkow anie zdarzeń bez zwrotu, tj. takie, w któ ry m relacja m iędzy przeszłością a przyszłością (lewym a praw ym na linii prostej) jest sym etryczna. Jeżeli Popper ma na m yśli jednak uporządkow anie zdarzeń ze zw rotem (a tak b y w ynikało z kontekstu), to praw a fizyki istotnie nie w ystarczają do takiego uporząd­ kowania. Na podstaw ie praw fizyki nie możemy wyznaczyć kierunku przebiegu procesu. G dybyśm y sfilmowali przebieg jakiegoś procesu, to można by ta k i film w yśw ietlać zarówno od pierw szej sceny do o stat­

17 Obszerniejszą analizę relacji „znajdowania się pom iędzy” zob.: I. S z u m i ­

(12)

T en den cja ro zw o jo w a jako k ategoria h isto ryzm u 13

niej, jak i od ostatniej do pierw szej, i w obu w ypadkach byłby on ¿god­ n y z praw am i fizyki. W tej właściwości p raw fizyki m ają źródło w szyst­ kie kłopoty związane ze znalezieniem obiektyw nego k ry teriu m k ie­ ru n k u upływ u czasu w tzw. koncepcjach nomologicznych 18.

W naukach przyrodniczych — poza fizyką — używa się term inu „praw o” rów nież w odniesieniu do relacji, k tóre są asym etryczne w sto­ sunku do osi czasu. P rzykładem może być „praw o” konw ergencji w bio­ logii, którego treść sprowadza się do tw ierdzenia, że organizm y pod w pływ em środowiska upodobniają się do siebie; ja k widać, opisuje ono kierunkow y przebieg pew nych felas procesów. W fizyce natom iast wszystkie znane do dziś praw a są sym etryczne w stosunku do obu zw ro­ tów czasu (być może, w dziedzinie tzw. słabych oddziaływ ań pojaw ią się innego typ u prawidłowości, ale dzisiaj jest to w yłącznie p ytanie bez odpowiedzi).

Z przedstaw ionych względów sądzimy, że model sym etryczny jest bardziej adekw atny w stosunku do p raw a niż model asym etryczny, pod w arunkiem jednak, że ap ara t pojęciowy wzbogacimy o model asym e­ tryczny — tendencję.

K ategorią poznawczą, któ ra w yróżnia nie tylko kolejność zdarzeń, ale i zw rot całego procesu, jest więc tendencja. P rzez tendencję w ty m k o n ­ tekście rozumieć będziem y taki sposób przebiegu procesów, k tó ry je st asym etryczny w zględem obu zwrotów n a osi c z a su 19. Sądzim y więc np., że dogodniej byłoby w ty m języku nazw ać biologiczne „praw o” k on­ w ergencji —- tendencją do konw ergencji.

W prowadzając tak ą terminologię, nie chcemy bynajm niej sugerować, jakoby status naukow y tendencji był niższy niż status praw a, je st on tylko odmienny. W brew Popperowi, postaram y się wykazać, że te n ­ dencja nie m usi być zdaniem jednostkowym , a mianowicie w w yp ad ­ kach, gdy odnosi się ona do całej klasy procesów, oraz że można n a jej podstaw ie spełniać te same funkcje, które w ykonujem y w oparciu o p r a ­ wa, tj. przew idyw ać, w yjaśniać i sprawdzać.

Istnieje, ja k się w ydaje, ścisły związek m iędzy procesam i nieodw ra­ calnym i a tendencją. Mimo iż fizyka nie zna p raw determ inujących zw rot, w jakim przebiega proces, nasze potoczne doświadczenie w skazu­ je, że pew ne klasy procesów przebiegają w yraźnie jednokierunkow o. Śm ierć n astępuje po narodzinach, odw rotnej kolejności w odniesieniu do pojedynczego osobnika nie obserw ujem y. Dziecko z biegiem czasu zmienia się w starca, i tu rów nież odw rotnego przebiegu procesu nie znamy. Istn ieją całe g ru p y procesów, w stosunku do których praw dopo- . dobieństwo odw rotnego przebiegu jest bardzo niewielkie, a praktycznie

żadne. '

Oto kilka przykładów:

a) Procesy term odynam iczne w układach izolowanych, nie zn ajd u ­ jących śię w term odynam icznej równowadze, przebiegają w jednym kierunku, n astępuje w zrost entropii aż do m om entu, gdy zostaje osiąg­ nięta rów nowaga term odynam iczna. Gdybyśm y, stosując w odniesieniu do takiej klasy procesów swoisty eksperym ent, sfilm owali ich przebieg

18 N om ologiczne teorie kierunku upływ u czasu są w yrazem dążenia do zna­

lezienia w praw ach fizyk i obiektyw nego kryterium tego kierunku. O bszernie na ten tem at zob.: I. S z u m i 1 e w i c z, op. cii., rozdz. 3.

(13)

i poćięli taśm ę film ow ą na pojedyncze zdjęcia, tak aby na każdym z nich umieszczona była wielkość entropii odpow iadającej danem u stanowi, a następnie przem ieszali pocięte zdjęcia, to na podstaw ie drugiego p ra ­ wa term odynam iki moglibyśm y uporządkow ać te zdjęcia i stwierdzić; jaki był kierunek przebiegu procesu. D ruga zasada term odynam iki po­ zwala wyznaczyć tendencję charakterystyczną dla przebiegu procesów, jeśli działa ona w układach izolowanych i nie znajdujących się w te r ­ m odynam icznej równowadze, a więc w określonych w arunkach począt­ kowych i brzegowych (czas obserw acji musi być skończony).

b) D ruga klasa procesów — to pew ne procesy mechaniczne, które opisuje p rzy innej zgoła okazji (w związku z dyskusją na tem at strzał­ ki czasu) sam Popper, a niezależnie od niego O. Costa de B eauregard 20. Chodzi tu o zaburzenia falowe, w yw ołane upadkiem kam ienia na po­ w ierzchnię staw u. Ekscentryczne rozchodzenie się zaburzenia jest b a r­ dzo prawdopodobne, odw rotny zaś przebieg (koncentryczne zbieganie się fal do jednego punktu) jest bardzo mało praw dopodobny (praktycznie takich zjaw isk nie obserwujem y).

c) Trzeci ty p procesów został przytoczony przez H. W eyla i T. Gol- da 21. Je st to propagacja św iatła w próżni. I w ty m w ypadku praw do­ podobieństwo rozchodzenia się fal z jednego p u n k tu jesit bardzo duże, a możliwość ich koncentrycznego zbiegania się do jednego p u n k tu b a r­ dzo niewielka. Trzeba jednak zaznaczyć, że przykład 'ten jest dysku­ syjny. gdy dwa poprzednie nie nasuw ają na ogół wątpliwości.

d) Nie jest wykluczone (przynajm niej zgodnie z niektórym i kosmo­ logicznymi koncepcjam i ewoluującego wszechświata), że niektóre pro­ cesy na skalę kosmiczną przebiegają jednokierunkow o.

W szystkie te procesy m ają jedną cechę w spólną w stosunku do osi czasu: są nieodw racalne. W ykazują więc one określoną tendencję, tj. asym etryczny przebieg. U podstaw ich nieodwracalności leżą określone rozkłady statystyczne dla w arunków początkowych i brzegowych. P ro ­ cesy te bowiem są, rzecz jasna, nieodw racalne w sensie statystycznym , tj. istnieje bardzo duże w arunkow e praw dopodobieństw o określonego ich przebiegu, co n ad a je oisi czasu ch arak ter anizotropow y22. Można zaproponować następujące określenie nieodwracalności procesu: proces ' nazyw am y nieodw racalnym , gdy praw dopodobieństw o jego przebiegu

w jedną stronę jest bardzo w ielkie (bliskie jedności) w porów naniu z praw dopodobieństw em jego przebiegu w odw rotnym kieru n ku (bli­ skim zeru).

-* Z tego określenia w ynika, że odwracalność jest stopniowalna, tj.. że procesy są w większym lub m niejszym stopniu nieodw racalne. Uzasad­ nienia dostarczają dane doświadczalne. Procesy, jakie zachodzą w rze­ czywistości, nie dają się podzielić na dwie w yłączające się klasy odw ra­ calnych (nie w ykazujących tendencji) i nieodw racalnych (w. których

20 Por.: K. R. P o p p e r , The A rro w of T im e. „Naturę”, 1956, nr 177; O. C o s t a d e B e a u r e g a r d , L ’irr é v e rsib ilité quantique, ph en om èn e m acroscopique. Louis

de B roglie, ph ysicien e t penseur. Paris 1953.

21 Por.: H. W e y 1, P hilosoph y of M ath em atics an d N atu ral Science. Princeton 1949; T. G o l d , The A rro w of Tim e. La stru c tu re e t l’évo lu tio n de l’Universe-. B ruxelles 1958.

22 A nizotropia oznacza tu asym etrię kierunku przebiegu zdarzeń w zględem obu zw rotów osi czasu.

(14)

T en den cja ro zw o jo w a jako k ategoria h isto ryzm u 15

przejaw ia się tendencja rozwojowa). Nie znamy, p rzy rozkładach sta ty ­ s ty c z n y c h w naszej części wszechświata, procesów absolutnie jednokie­ runkow ych, a jednocześnie nie każdy proces jest do pewnego stopnia nieodw racalny, tj. w ykazuje jakąś asym etrię w zględem osi czasu.

Z p u n k tu w idzenia dyskusji z Popperem w ażne je st jedno: we w szystkich procesach w ykazujących jakąś ten d en cję — oprócz p raw sym etrycznych względem d w u zw rotów osi czasu — muszą w ystępować specyficzne w arunki początkowe i brzegowe, i w nich w łaśnie k ry je się asym etria, jaka ujaw nia się w przebiegu rzeczyw istych procesów.

W oparciu o przytoczone wyżej klasy procesów można dać następującą definicję tendencji:

Tendencja jest to asym etryczny w stosunku do osi czasu przebieg procesu. Pojaw ia się ona zawsze, ilekroć praw dopodobieństw o (a priori) w arunków początkowych procesu jest m niejsze j(i ¡to dużo) niż w aru n ­ ków końcowych tegoż (procesu.

Procesy o przebiegu asym etrycznym nie mogą być przew idziane (ani wyjaśnione) n a podstaw ie sam ych praw (co w iąże się ściśle z trudnościa­ mi znalezienia nomologicznego k ry teriu m strzałki czasu). Pojaw ienie się tendencji natom iast można przewidzieć przez analizę w ystępujących w danym układzie w arunków (de facto). Określone w arunki poozątko- we V brzegowe w ystępują w ograniczonych czasowo i przestrzennie epokach, z czego w ynika „lokalny” c h arak ter tendencji. Mimo tego „ograniczonego” zakresu działania tendencje stanow ią cenne poznaw ­ czo narzędzie, w yznaczając chronologię zdarzeń, ich kolejne następstw o^

A sym etria pew nych klas procesów, w ynikająca z w arunków brzego­ wych lub początkowych, m a ogromne znaczenie dla człowieka. D zia­ łania i zam ierzenia ludzkie są zawsze skierow ane w przyszłość, a dzia­ łania te mogą być skuteczne tylko w tedy, gdy p otrafim y przew idzieć chronologię zdarzeń. W całej otaczającej nas części w szechśw iata obser­ w ujem y w ystępow anie procesów asym etrycznych, a część kosmosu, k tórą znamy, nie jest przecież mała: nasze sondy w głąb w szechśw iata sięgają kilku m iliardów la t św ietlnych. W ten sposób tendencje, acz lokalne, um ożliw iają w yjaśnienie ludzkich zachowań i pozw alają dać opis n a ­ szego rzeczywistego świata, w którym w ystępują procesy asym etryczne w stosunku do osi czasowej. W tych w ypadkach, gdy ten d en cji (lokal­ nej) można nadać postać m atem atyczną, w otrzym anych rów naniach w ystąpi pew na cecha wspólna: pojaw i się fu n k cja zm ieniająca się mono- tonicznie z upływ em czasu.

W w ypadku opisanych uprzednio procesów (a) zw iązanych ze w zro­ stem entropii będzie to wielkość entropii; przy procesach (b, ę) zw ią­ zanych z propagacją zaburzeń będzie to odległość czoła fali, w danej chwili, od cenitrum zaiburzeniia. G dyby np. ew olucja naszego w szechświa­ ta przejaw iała pew ną tendencję, gdyby np. w szechświat rozszerzał się, wówczas jego prom ień w zrastałby monotonicznie z upływ em czasu.

Pozostaje pytanie, czy tendencja m usi być form ułow ana w postaci zdania jednostkowego egzystencjalnego. W ydaje się, że w w ypadku, gdy ten dencja odnosi się do pojedynczego, unikalnego procesu, m oże ona mieć ch arak ter zdania jednostkowego, w w ypadkach zaś, gdy odnosi się do całej klasy procesów — m a ona postać zdania uniw ersalnego. Jako przykład pierwszego rodzaju jednostkow ych tendencji m ożna p rzy ­ toczyć zdanie: „ten oto pies m a tendencję do bardzo szybkiego w zro­

(15)

s tu ” ; jako przykład tendencji, które można form ułować w postaci zdań uniw ersalnych, zdanie: „układy izolowane nie znajdujące się w term o ­ dynam icznej równowadze m ają tendencję do w zrostu (niemalenia) en tro pii”.

B . C Z Y I S T N I E J Ą T E N D E N C J E B E Z W A R U N K O W E ?

Opisane przykłady tendencji odnosiły się do procesów w arunkowych, których asym etryczny przebieg zależał od w arunków początkowych i brzegowych. Poza tendencjam i tego typ u istn ieją rów nież tendencje odnoszące się do procesów, których asym etryczny przebieg bardzo mało zależy od w arunków początkowych i brzegowych, przynajm niej w pew ­ nym diapazonie zmienności.

M amy tu na m yśli u kłady ekwifinalne, gdzie pew ien stan końcowy jest nieom al niezależny od stan u początkowego. Są to hom eostaty, u k ła­ dy, w których w ystępuje sam oregulacja oparta na działaniu sprzężenia zw rotnego lub system u sprzężeń zw rotnych.

U kłady takie w ystępują w przyrodzie ożywionej, a rów nież są kon­ struow ane przez człowieka. C harakteryzują się one ściśle określoną stru k tu rą: są względnie izolowane, tzn. otoczenie może na nie oddziały­ wać tylko poprzez ściśle określone „w ejścia”, a i one z kolei oddziały- w u ją na otoczenie tylko poprzez „w yjścia”. Gdy „w ejście” jest połączo­ n e z „w yjściem ”, w ystępuje tzw. sprzężenie zw rotoe; może ono być dodatnie (gdy prow adzi do zakłócenia równowagi) lub ujem ne (gdy w rezultacie jego działania układ zachowuje rów nowagę dynam iczną, ~ w pew nej m ierze niezależną od w arunków otoczenia).

P rzykładem hom eostatu jest organizm człowieka, k tó ry np. zacho­ w uje stałą tem p eratu rę niezależnie od zm ian te m p e ra tu ry otoczenia. Regulacja term iczna dokonuje się tu dzięki całem u systemowi sprzężeń zw rotnych, których działanie uzew nętrznia się w form ie jpocenia się, dreszczy, zwiększonego lub zmniejszonego spożywania pokarmów i n a ­ pojów. Ogromne postępy w kierunku analizy tego ty p u układów zro­ biła, ja k wiadomo, biologia pod w pływ em cybernetyki.

Tendencje, które w ystępują w układach te j klasy, można nazwać guasi-bezwarunkow ym i, gdyż zależą one tylko od s tru k tu ry Układu, a nieomal nie zależą od stanu początkowego, w jakim się on znajduje, ani też od w arunków otoczenia (do pewnego stopnia). S tru k tu ra u k ła ­ dów w zględnie izolowanych i charakteryzujących się sprzężeniem zw rot­ nym ujem nym wyznacza (statystycznie) ich stan końcowy.

Z p u n k tu w idzenia metodologicznego w yróżnienie układów ekwifi- nalnych w ydaje się ze wszech m iar pożądane, przede w szystkim ze względu na ich specyfikę. P opper tw ierdzi, że istnieją tylko w arunkow e tendencje. Istotnie, w w ypadkach takich, jakie obserw ujem y np. w te r ­ modynamice, w niektórych procesach optycznych oraz, być może, w ko­ smologii, tendencje m ają ch arak ter w arunkow y. W w ypadku hom eosta- tów jednak tendencje m ożna uznać za gium -bezw arunkow e, gdyż nie zależą one (albo nieomal nie zależą) od w arunków otoczenia.

Jeżeli stw ierdzim y — stosując za P opperem fizykalną term inolo­ gię — że M arks w cytacie, na który powołuje się P o p p e r23, za model społeczeństwa p rzy jął układ ekw ifinalny, to można by uznać w ystępu­ jącą w ty m układzie tendencję do osiągnięcia określonego stanu za

(16)

T en den cja ro zw o jo w a jako k ategoria h isto ryzm u 17

guasi-bezw arunkow ą, w wysokim stopniu niezależną od w arunków oto­ czenia; wówczas zaś k ry ty k a P oppera okaże się — jak zobaczymy — nieuzasadniona.

Je st wiele względów, które przem aw iają za „ekw ifinalnym ” m ode­ lem społeczeństwa. Otoczenie, tzn. przyroda, oddziałuje na nie tylko w określony sposób, ludzie bowiem w ytw arzają określony m ikroklim at (w szerokim tego słowa znaczeniu), k tóry uniezależnia, ich (w pew nej mierze) od zm ian pogody, w ahań klim atu, urodzaju 'lub n ieurodzaju itd . Z kolei człowiek oddziałuje na przyrodę, aby otrzym ać określone efek­ ty, tj. działa poprzez określone „w yjścia”, najczęściej sprzężone z „w ej­ ściam i”. Np. człowiek upraw ia pole po to, aby przyroda nań oddziałała, w ydając plony. Społeczeństwo znajduje się w rów nowadze dynam icznej z przyrodą, równowadze, k tó ra może być osiągana różnym i sposobami.

S próbujm y sform ułować wspom niane wyżej tw ierdzenie M arksa w ję­ zyku cybernetycznym . M arks m iał w analizie na uw adze —- jak to w y­ nika z jegO' p ia ć — nie 'tyle sprzężenie zw rotne m iędzy przyrodą a spo­ łeczeństw em ludzkim, ile sprzężenia w ystępujące w ew nątrz społeczeń­ stwa. W ielokrotnie i z naciskiem podkreślał on sprzężenie zw rotne (nie używając, oczywiście, tego term inu) m iędzy siłam i w ytw órczym i a sto ­ sunkam i produkcji, a za odpowiednik w ym ienionego sprzężenia uw ażał w alkę klasową w społeczeństwie klasowym. R elacje m iędzy siłam i w y ­ tw órczym i a stosunkam i produkcji prow adzą do ustalania w każdym okresie historycznym innego typ u równowagi, tzn. określonej form acji społeczno-ekonomicznej, niewolnictw a, feudalizm u, kapitalizm u lub socjalizmu.

W ydaje się, że cy tat ze w stępu do K apitału, k tó ry przytacza Popper, można by interpretow ać następująco: relacje m iędzy siłami w ytw ó r­ czymi a stosunkam i produkcji na pew nym etapie rozw oju prow adzą do ustalenia równowagi dynam icznej, któ rej np. odpowiada u stró j socjali­ styczny, d na ty m polega, w edług Marksa, .gua«-riieuchionność tego zda­ rzenia i bezwarunkowość tendencji.

Analiza m echanizm u działania sprzężenia zw rotnego m iędzy siłam i w ytw órczym i a stosunkam i produkcji w ykazuje że ten d en cja do osią­ gania pewnego stanu finalnego, tzn. określonej form acji społeczno- -ekonomicznej, może być ham ow ana lub przyspieszana. Świadomie sto­ sując uproszczenie, możemy np. stwierdzić, że w zrost świadomości i stop­ nia organizacji klasy robotniczej jest czynnikiem przyspieszającym , a wzrost świadomości (używamy tego term inu w takim sensie, jak czy­ nił to M arks) i stopnia organizacji sił zainteresow anych w u trzym aniu istniejącego stanu rzeczy, np. kapitalistów — czynnikiem opóźniającym osiągnięcie socjalizmu. M arks zdaw ał sobie z tego sprawę, gdy mówił, oczywiście nie w ypowiadając swych m yśli w konw encji cybernetycznej, że można przyspieszyć („skrócić bóle porodow e”) lub opóźnić ^nadejście pewnego stanu.

Model sprzężenia zwrotnego w zastosowaniu do społeczeństw a może rów nież — ja k sądzimy — ułatw ić w yjaśnienie m echanizm u przechodze­ nia od jednej form acji społeczno-ekonomicznej do drugiej. W elek tro ­ nice znane są w ypadki, gdy sprzężenie zw rotne ujem ne przekształca się w skutek uszkodzenia w dodatnie, co prow adzi do zakłócenia rów no­ wagi i oscylacji. W w ypadku modelu społeczeństwa naruszenie pew nych mechanizmów może doprowadzić do przekształcenia się sprzężenia zw rot­ nego ujem nego m iędzy siłami w ytw órczym i a stosunkam i produkcji

(17)

w sprzężenie dodatnie. N astępuje wówczas naruszenie równowagi, tj. w ybuch rew olucji, i w rezultacie — ponowne ustalenie równowagi w oparciu o pew ne przekształcenia stru k tu raln e. Nowa zaś stru k tu ra i nówa rów now aga dynam iczna m iędzy siłami w ytw órczym i a stosun­ kam i produkcji — to nic innego, jak pow stanie now ej form acji spo­ łeczno-ekonomicznej. N aruszenie rów now agi nie zawsze, rzecz jasna, m usi prowadzić do szczęśliwego zakończenia w postaci ustalenia nowej równowagi. Zastosowanie np. współczesnych środków zagłady może spowodować całkow ite zniszczenie „u k ład u ” .

W racając do głównego toku naszych rozważań, sądzimy, że quasi- -bezwarUnkowa tendencja w ystępuje -wtedy, gdy spełniona jest ko- niunkcja praw a (praw) i określonych w arunków . W arunki w ty m w y ­ padku — to stru k tu ra i sposób funkcjonow ania układów. W ystarczy zniszczyć stru k tu rę układu ekw ifinalnego, aby tendencja przestała się przejaw iać (np. może nastąpić kataklizm).

W arto zwrócić uwagę, że tendencja m a w alor poznawczy w takich naukach przyrodniczych, ja k biologia, geologia, kosmologia i inne (które w książce P oppera znalazły się na cenzurow anym na rów ni z socjologią).

Przew aga fizyki, ja k dotychczas, nad innym i n aukam i polega n a tym , że fizyka nie. poprzestaje na stw ierdzeniu, że w ystępuje tendencja, ale analizuje sytuacje, w których to m a m iejsce. Analiza polega na ty ­ pizacji w arunków w ystępow ania tendencji oraz ch arak teru praw, które działają.

C. A N A L IZ A T E N D E N C J I

W edług Poppera, ten dencja może być w yrażona tylko w postaci zda­ nia jednostkowegó egzystencjalnego i nie wolno na jej podstaw ie p rze­ widywać, spraw dzać i w yjaśniać.

O m aw ialiśm y już obszernie (na s. 15) ch arak ter zdania, w k tórym form ułujem y tendencję, i doszliśmy do wniosku, że niektóre tendencje można w yrazić w postaci zdania uniw ersalnego, a inne w postaci jednostkowego zdania egzystencjalnego. Obecnie przeanalizujem y nieco bliżej relację między zdaniaini egzystencjalnym i a uniw ersalnym i z p u nk tu w idzenia interesującego nas problem u:

a) Istnieją zdania egzystencjalne uniw ersalne; są to mianowicie zda­ nia

nie

zaw ierające ani jawnego, ani ukrytego odniesienia do określo­ nego m iejsca lub czasu, np.: „istnieją czarne krow y” lub „istnieją po­ chodne kw asu sulfanilow ego” . Negacja takich zadań (jak to w pole­ m ice z Popperem zauważyła Jan in a K o tarb iń sk a24) nie w ynika z żad­ nego skończonego a niesprzecznego zbioru zdań pod$tawowych (zdania podstawowe są to zdania pewnego wyróżnionego rodzaju, a więc zdania jednostkow e typu: „A jest B”, opisujące zjaw iska obserwowalne, lub jednostkowe zdania egzystencjalne typu: „w ty m a ty m m iejscu i w tym a tym czasie istnieje tak i a ta k i przedm iot” .

b) W edług Poppera, zdania egzystencjalne i 'uniwersalne ¡są zasadni­ czo odmienne. Z konteksltu jego rozw ażań wynika, że tendencja rozwojo­ w a ludzkości czy tendencja rozwojowa isto t żywych w yrażają się zdania­ m i egzystencjalnym i jednostkowymi. W tej sytuacji — mówi P opper i— tendencje nie mogą stanow ić podstaw y do w yjaśniania, przew idyw ania

24 J. K o t a r b i ń s k a , K on tro w ersja : dedu kcjon izm -in du kcjon izm . „Studia F i­

(18)

Ten den cja ro zw o jo w a jako kategoria h istoryzrau 19

i spraw dzania, p r z y . w ykonyw aniu bowiem tych fu n k cji nauka m usi opierać się na zdaniach uniw ersalnych, tj. praw ach.

Naszym zdaniem, zdania jednostkowe nie są ta k zasadniczo odm ien­ ne od zdań uniw ersalnych, jak sądzi P opper (are radically d ifferen t

th in g s 25). A by w yjaśnić spraw ę bliżej, należałoby odpowiedzieć na p y ­

tanie, co to jest indyw iduum , ponieważ w zdaniu jednostkow ym w y ­ stępuje w podmiocie nazw a jednostkowa, nazw a indyw iduum . Logika nie daje odpowiedzi na to pytanie w sensie absolutnym . Istnieje bowiem określona hierarchia indyw iduów z p u n k tu w idzenia ontologicznego, a znów inna hierarchia z p u n k tu w idzenia syntaktycznego. Różne nauki, posługując się ty m samym term inem „indyw iduum ” , n ad ają m u zupełnie odmienne znaczenie. To, co je st określane; jako indyw iduum np. w ko­ smologii, jest zarazem zbiorem zaw ierającym nieskończenie w iele in d y ­ widuów w astronom ii czy też w fizyce. W ten sposób zdanie jednostko­ we w języku jednej nauki może dla innej dyscypliny stanow ić podstaw ę wnioskowania, w którego konsekw encji dochodzimy do zd ań u n iw er­ salnych. Na nich zaś już można opierać przew idyw anie i w yjaśnianie. Posłużym y się przykładem zdania: „prom ień w szechśw iata w ynosi 10 m iliardów la t św ietlnych”. Z p u nk tu w idzenia kosmologii jest to zda­ nie jednostkowe. Z wymienionego zdania w ynikają jednak zdania u n i­ w ersalne, np.: „dla każdej p ary ciał odległość m iędzy nim i w dow ol­ n ym czasie jest skończona” .

S tru k tu ra logiczna wypowiedzi jednostkow ych, -k tó ry ch konsek­ w encjam i logicznymi są pew ne zdania ogólne, jest tak a, że desygnat nazw y w ystępującej w wypowiedzi jest jednostkow y w języku jednej nauki, lecz w języku innej nauki jest zbiorem nieskończonej liczby in d y ­ widuów. Istn ieją pew ne cechy f lt z których przypisania desygnatow i nazw y A (w jednym języku) w ynika zdanie ogólne, stw ierdzające, że każdy elem ent desygnatu nazw y A (w innym języku) m a własność g±, co można zapisać:

J £ / i (A)—*[ J g i (x)

A x E A

W tw ierdzeniu tym A w ystępuje raz jako nazwa jednostkow a (w ję­ zyku jednej nauki, np. kosmologii), a drugi raz jako nazw a zbioru obejmującego nieskończenie wiele elem entów (w języku innej nauki np. fizyki).

Istnieją w praw dzie pew ne cechy fi (Ą) takie, że przypisanie ich d e­ sygnatow i A nie pociąga za sobą żadnych właściwości dotyczących elem entów x zbioru A, nie podważa to jednak wagi tw ierdzenia, któ re głosi, że istnieją jednostkowe zdania egzystencjalne, mogące stanow ić podstaw ę wnioskowania, którego konsekw encjam i są pew ne zdania ogólne.

c) Pow staje pytanie, czy proces ew olucji ludzkości jest procesem jednostkowym , skoro jest w yrażony w postaci zdania jednostkowego. Popper zapewnia, że proces ten m a ch arak ter jednostkow y i jako taki nie poddaje się przew idyw aniu: „Nie m ożem y mieć nadziei spraw dzenia uniw ersalnej hipotezy ani znalezienia praw a, k tó re nauka m ogłaby p rzy ­

(19)

jąć, gdy jesteśm y ograniczeni do obserw acji unikalnego procesu. O bser­ w acja unikalnego procesu nie może pomóc nam w przew idyw aniu jego przyszłego biegu” 26.

Można jednak sądzić, że zdanie odnoszące się do procesu ewolucji ludzkości jest jednostkow e w ty m w łaśnie sensie, k tó ry został wyżej omówiony. D esygnat nazw y „ludzkość” stanow i zbiór ludzkich sku­ pisk, które niezależnie od siebie przechodziły proces ewolucji. Proces rozw oju społecznego nie jest więc unikalny, choćby ż tego względu, że określone skupiska ludzkie przez długie okresy historyczne znajdowały się w e względnej od siebie,izolacji, ta k że ich historie toczyły się niejako niezależnie od siebie. Współcześnie — wobec udoskonalenia m etod ko­ m unikacji i przekazyw ania inform acji — ta k a izolacja je st oczywiście mało prawdopodobna, w daw nych jednak okresach historii nie sposób wyobrazić sobie sta n u innego. Otóż hdśtorię tych w zględnie izoilowanych układów m ożna porównać i ’uzyskać odpowiedź n a pytanie, ¡czy podlegały one podobnej tendencji rozwojowej.

Poza ty m sposobem spraw dzenia tendencji istnieje rów nież możli­ wość jej spraw dzenia naw et w odniesieniu do rozw oju jednego społe­ czeństwa. Można np. sformułować tendencję rozwojową w odniesieniu do społeczeństwa ludzkiego jak następuje: w skupiskach ludzkich zwią­ zanych Wspólną ekonomiką istnieje tendencja do zwiększania w ydaj­ ności pracy, przy czym tendencja ta znajduje się w ścisłym związku ze stosunkam i własnościowymi środków produkcji; w zrost w ydajności pra^ cy jest przekładalny na ilościowe w skaźniki i w yraża się np. zm niejsza­ niem ilości społecznie niezbędnej p racy zużytej do w yprodukow ania określonego produktu (np. butów). Otóż, jeśli istnieje tak a tendencja (podany przykład m a znaczenie tylko jako model omawianego proble­ mu), to na podstaw ie znajomości ilości czasu dziś potrzebnego do w y -' produkow ania p ary buitów m ożna postaw ić prognozę n a przyszłość (że np. w przyszłości ta ilość czasu będzie m niejsza niż dziś). Można sobie wyobrazić, że ktoś znalazł tu jakąś liczbową zależność, np. że co dw a­ dzieścia la t ilość czasu zużytego do produkcji butów zm niejsza się o 15 %. Wówczas, na podstaw ie znajomości czasu dziś koniecznego do w yprodu­ kow ania butów, można przewidzieć, ile czasu zużywać będziem y w tym celu ż a la t dwadzieścia i podać liczbę, któ ra je st łatw a do spraw dzenia i może służyć do testow ania ilościowego ujęcia hipotezy o tendencji.

Można więc sądzić, że, po pierwsze, proces rozw oju społeczeństwa ludzkiego nie jest unikalny, bo zachodzi w sposób niezależny w róż­ nych izolowanych od siebie skupiskach ludzkich, a po drugie, gdyby na­ w et był unikalny, to jego trw anie w czasie umożliwiałoby sprawdzenie słuszności hipotezy dotyczącej istnienia takiej czy innej tendencji.

A by potw ierdzić ten pogląd, możemy powołać się na kosmologię, która zajm uje się najbardziej unikalnym procesem , jak i tylko da się pomyśleć — procesem ewolucji naszego kosmósu, k tó ry ex definitione jest tylko jeden. Otóż na podstaw ie jakiejś określonej koncepcji kosmo­ logicznej możemy przewidzieć wiele faktów (średnią gęstość m aterii, wielkość względną przesunięcia w idm dalekich mgławic ku czerwie­ ni itp.), które konfrontujem y z

Cytaty

Powiązane dokumenty

tem świat zmienił się tak, że metaświat skonceptualizowany przez Wallersteina nie jest już dziś wystarczającym punktem odniesienia. Joanna

Produkt nie został zaklasyfikowany jako niebezpieczny w tej kategorii zagrożenia. E-

Pom im o, że to język angielski był przez dw a lata językiem w iodącym w klasie Anny, a na rosyjski przeznaczano przez pierw sze dw a lata nauki tylko po dwie godziny

Kiedy czuję się źle, martwię się, mam jakiś problem albo po prostu chcę porozmawiać lub się przytulić zawszę mogę..

Zalecenia dotyczące szkoleń pracowników: osoby uczestniczące w obrocie mieszanin niebezpiecznych powinny zostać przeszkolone w zakresie postępowania, bezpieczeństwa i higieny

The FTIR spectra of the unmodified and modified LDH are shown in Figure 6 Modified SLDH shows two types of bands: the first one corresponding to the anionic species

Jeśli bowiem krew kozłów i cielców oraz popiół z krowy, którymi skrapia się zanieczyszczonych, sprawiają oczyszczenie ciała, to o ile bar- dziej krew Chrystusa, który przez

Główne dane techniczne ekspresów BCC01 – BCC02.