• Nie Znaleziono Wyników

Bóg zgody, zemsty, sprawiedliwości : o poezji rokoszu Zebrzydowskiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Bóg zgody, zemsty, sprawiedliwości : o poezji rokoszu Zebrzydowskiego"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

Iwona Maciejewska

Bóg zgody, zemsty, sprawiedliwości :

o poezji rokoszu Zebrzydowskiego

Napis. Pismo poświęcone literaturze okolicznościowej i użytkowej 12, 35-47

2006

(2)

'K/Ipns

Seria XII 2006

Iwona Maciejewska

Bóg zgody, zemsty, sprawiedliwości —

o poezji rokoszu Zebrzydowskiego

C

laude Backvis w swej k ręgów te m aty czn y ch poezję obyw atelską, w skazując je d n o c z e śn ie , iż badacz daw nego Panoramie poezji polskiej okresu baroku w y o d ręb n ia w śró d w iodących p iśm ien n ictw a nie m o ż e przejść o b o ję tn ie w o b ec „dziesiątków tysięcy w ersów , które należy zaliczyć d o tej k ateg o rii”. O po p u larn o ści literatu ry k o m en tu jącej bieżące w yd arzen ia decy­ dow ał oczyw isty fakt:

w daw nej Polsce n am iętn o ść do polityki zajm ow ała n ie z m ie n n ie i w zasadzie p o w sze ch n ie, p rzy n ajm n iej w śro d o w isk u szlacheckim , p ierw sze m iejsce w h ie ra rc h ii zainteresow ań

T ru d n o w ięc w yobrazić sobie, by ten lys m en taln o ści nie znalazł szerokiego o d zw ie rcie d ­ lenia w ów czesnej praktyce literackiej. Skali zjawiska dow odzi niezastąpiona do dziś w ielo to ­ m ow a m onografia Juliusza N ow aka—D łużew skiego, pośw ięcona okolicznościow ej poezji poli­ tycznej, poszukująca początków tego typu piśm iennictw a ju ż średniow ieczu. Jednakże, ja k słusznie zauw aża Backvis, dop iero w zro st znaczenia politycznego i kulturalnego szlachty m ógł w sposób decydujący w płynąć na d ynam iczny rozrost literatury politycznej, k tó iy przybiera z czasem gigantyczne rozm iary2. N o w a k -D łu ż e w sk i w yraziście w skazuje m o m e n t historycz­ ny, w któ ry m po raz pierw szy stykam y się na niespotykaną dotąd skalę z zalew em o k oliczno­ ściowego p iśm iennictw a kom entującego bieżące w ypadki w państw ie. Jest to okres rokoszu Z ebrzydow skiego, bądź ja k chcą n ie k tó rzy badacze, sandom ierskiego. Ani lata sejm ó w

egze-1 C. Backvis. P anoram a p o e z ji po lskiej okresu b a ro ku , red. A. N ow icka-Jezow a i R. Krzywy, egze-1.egze-1, WarszawTa 2003,

s. 331. '

(3)

36 Iw ona Maciejowska

kucyjnych, ani pierw sze bezkrólew ie nic zrodziły tak obfitego p lo n u 3. W tej m asie ró żnorakich tekstów 4 ścierały się pełne em ocji głosy d w óch antagonistycznych o b o zó w — króla Z y g m u n ta III W azy i je g o kam aryli oraz prorepublikańskiej, częstokroć innow ierczej, szlachty, przeciw nej p la n o m refo rm prow adzących do w zm o cn ien ia pozycji władcy. N ie bez znaczenia były też licz­ ne w ypow iedzi autorów , którzy nie popierali w sposób w yraźny żadnej ze stron, lecz z zaniepo­ kojeniem obserw ow ali rozw ój w ypadków prow adzący do bratobójczego konfliktu. C h o ć k ró ­ tka w ojna d om ow a nie przyniosła w ielu ofiar i ja k ich ś szczególnych zniszczeń, była je d n a k zgubna w skutkach, gdyz, m ów iąc słow am i Backvisa, „pozostaw iła tylko zw yciężonych”. Król, po zo rn y wygrany, m usiał w ycotać się ze sw ych planów refo rm , republikanie zaś

w m o m e n c ie podjęcia działań sk o m p ro m ito w a li się k ręta ctw e m , p ró b u jąc m a ­ skow ać sw oje n iezd ecy d o w an ie czczą g ad a n in ą3.

N ajw iększą stratę p oniosła R zeczpospolita, gdyż trzy letn ia b u rza p olityczna nie zrodziła żadnych k o n stru k ty w n y ch efektów .

Z aistn iałe w ypadki m iały też in n e k o n sek w en cje — odcisnęły isto tn e p ię tn o na św iado­ m ości ów czesnej społeczności. D awrali te m u w yraz tw ó rcy literatury, dla k tó ry ch czasy, w ja - kich przyszło im żyć, były zbyt tru d n e i sm u tn e . Tę n u tę p rzy g n ęb ien ia w ie lo k ro tn ie o d n a j­ d ziem y w p iśm ien n ictw ie ro k o szo w y m , i nie m a tu w iększego znaczenia, k tórą ze stro n k o n ­ fliktu p opierał a u to r danego u tw o ru fl.

N ie za trzym ując się dłużej nad p o litycznym i czy św iato p o g ląd o w y m i kon sek w en cjam i dram a ty cz n y ch zdarzeń z p oczątku X V II w iek u , w arto bliżej zagłębić się w pow stałą w ów czas bogatą literatu rę , b e z p o śred n io zw iązaną ze starciem o b o z u królew skiego i je g o re p u b lik a ń ­ skich przeciw ników . M iała ona na celu nie tyle szczegółow e opisanie k o n k re tn y c h faktów, ile p rze d e w szy stk im o tw artą agitację, p rze k o n an ie w ahających się m as szlacheckich do o k re ślo ­ n ych poglądów . P rz y p o m n ijm y znany fakt, iż w alkę p olityczną p rze ciw n e sobie stro n y p ro ­ w adziły w w aru n k ac h , gdy nie istniała je szc ze prasa w dzisiejszym r o z u m ie n iu 7. W p rz ęg an o w ięc literatu rę w służbę polityki, a po w y p raco w an e przez w ieki fo rm y artystycznego w yrazu sięgali z a ró w n o uzn an i w ów czas tw órcy, ja k i szlacheccy d o m o ro śli g rafom ani, k tó ry m B óg poskąpił ta len tu , a obdarzył chęcią publiczn ej w ypow iedzi. N ie tru d n o w ięc z ro z u m ie ć bada­ czy p rz e d m io tu , k tórzy często k ro ć zastanaw iają się nad in teresującą nas tu poezją polityczną: czy to je szc ze literatura, czy tylko w ierszo w an a publicystyka?^

1 Z ob. J. N o w ak -D łu żew sk i, O k o lic zn o śc io w a p o e zja p o lity c zn a w Polsce. Z y g m u n t I I I , Warszawa 1971, s. 1 17. 4 C ennej edycji tego piśm iennictw a, choć nie bez pew nych braków, dokonał Ja n C zubek, P ism a p o lity c zn e

z c za só w ro ko szu Z e b r zy d o w sk ie g o ( 1 6 0 6 - 1 6 0 8 ) . t. 1-3. K raków 1916-1918.

-1 C. Backvis. op. cit., s. 52.

6 Z ob. P B uchw ald-Pelcow a. P o k o len ia tieórców literatur)1 p o lsk ie j p r ze ło m u XI 7 /X I I I i w i e k u ,w . eadcm . H isto ria

literatury i historia k s iq ż k i, Kraków 2005, s. 225.

7 Z o b .J . Pelc, T ekst literacki w okresie sta ro p o lskim , „Przegląd H um anistyczny" 1959. n r 3 , s. 78-79.

s Bywa. że miewają na tem at konkretnego u tw o ru o d m ien n e zdanie, czego dow o d em m ogą być polem iczne uwagi w wyżej w spom nianej pracy J. N ow aka-D luzew skiego, który n iejednokrotnie nie zgadza się w pełni

(4)

Bóg zgody, zemsty, sprawiedliwości — o poezji rokoszu Z ebrzydow skiego 37

Lecz tej m asy p iśm ien n ictw a nie należy lekcew ażyć, gdyż ja k zauw aża Backvis, m n o g o ść tych w ypow iedzi spraw iła, iż

zadziało d o b ro c z y n n e p raw o k o n k u re n c ji. O k az ało się, że nie w y starczy z g ro m a d zić garść n ap ra w d ę celn y ch czy c h o ć b y rz e k o m y c h arg u m e n tó w , by p rzyciągnąć i u trz y m a ć w n ap ięc iu atakow aną ze w szy stk ich s tro n uw agę czytelników ^.

N ależało ich zaskoczyć i zainteresow ać, i w ty m celu au to rzy sięgali po p rz e ró ż n e ro z ­ w iązania. N ie zaw sze efekty tych p oszu k iw ań są dziś dla nas b u d u jące, ale na p ew n o nie m o ż ­ na o d m ó w ić zaangażow ania i pom ysłow ości ów czesnych p o le m isto m .

O k o lic zn o śc io w a poezja p olityczna to z je d n e j stro n y żywe, aktualne w ydarzenia, m ateria d ziejów dom agająca się k o m en tarza, a z drugiej zaś p ew n a w ypracow ana k onw encja, do k tó ­ rej przyzw yczaiła o d b io rcę tradycja literacka, je g o czytelnicze obycie, szkolne w ykształcenie. O b a te e le m e n ty decydow ały o sile oddziaływ ania danego tekstu. Byw ało, że au to ra stać było tylko na p rzew ierszo w an ą w yliczankę swycli argum entów , tak ja k w u tw o rze Trąba wolności, w k tó ry m sk ru p u la tn ie w y m ien ia się w szystkie urazy szlacheckie do króla, ale o skuteczności agitacyjnej tejże rym o w an k i N o w a k -D łu ż e w sk i w yraża się z w ielk im p rz e k ą se m 10.

N ie k o m e n tu ją c słuszności a rg u m e n tó w zw alczających się w zajem n ie stro n , w arto tylko w sp o m n ie ć, ja k im i grzecham i ob arczan o n ie p o p u larn eg o w ładcę. M ó w i to n am w iele o ó w ­ czesnej m e n taln o ści szlacheckiej społeczności i jej w id z e n iu rzeczyw istości. O b o k w ięc p o ­ w ażnych, choć n ie sprecyzow anych za rzu tó w o zdradę, niew y p ełn ian ie elekcyjnych zo b o ­ w iązań, b rak troski o państw o i uw ikłanie R zeczypospolitej w z e w n ętrzn e konflik ty w im ię w łasnego, d ynastycznego in te resu , w y m aw ia n o Z y g m u n to w i III otaczanie się cu d z o ziem c a­ m i, ślepe p o słu szeń stw o zn ien a w id zo n y m je z u ito m , „niech rześcijań sk ie”, ja k je określano, m a łże ń stw o z siostrą swej zm arłej pierw szej żony, zaniedbyw anie k rólew skich o b ow iązków na rzecz p o d ejrzan y ch i n iegodnych ro zry w e k w rodzaju alchem ii, a w reszcie sk ło n n o ść do ro z p u s ty " . Z g o d n ie z narastającą w śró d p o to m k ó w S arm atów niechęcią do tego, co obce, k ry tykow ano króla n aw et za je g o cu d zo ziem sk i s tró j12.

Ó w cze śn i przeciw n icy w ładcy i je g o p o p le cz n ik ó w b ard zo często sięgali po fo rm ę paszk­ w ilu , gdy zaś brakow ało k o n k re tn y c h argum entów , ch ę tn ie w ykorzystyw ali inw ektyw ę, tak z n a m ie n n ą dla literatu ry polem icznej. O b ó z królew ski także nie pozostaw ał dłużny. Słow ne

z ocenam i poszczególnych tekstów, form ułow anym i przez Aleksandra Brucknera w je g o S tu d ia c h n a d literaturą

tr ic k u X I 11, K raków 1917.

*’ C . Backvis, op. cit., s. 332.

10 Zob. J. N ow ak-D lużew ski, op. cir.. s. 120-121.

11 C harakterystycznym obszernym o m ów ieniem grzechów Z y g m u n ta je s t anonim ow y utw ó r S m n n ie n ie m ó ­

w i, szczególnie podkreślający zgrozę królewskiej rozpusty i sprawę jego bulw ersującego m ałżeństwa. Zob. P i­ sm a p o lity c zn e z c za só w ro ko szu Z e b rzy d o w sk ie g o , t. 1, wyd. (. C zubek, Kraków 1916, s. 12-24. W szystkie cytaty

poezji rokoszowej będą pochodzić z tegoż wydania, um iejscow ienie podaję po przytaczanych fragm entach. i: Zob. W. Leitsch, S tró j i naród u 1 Polsce w p ie n r s z e j tercji A l 7/ w ie k u , c zy li j a k spo d n ie nab ra ły z n a c z e n ia p o lityczn eg o , „Barok. H istoria — Literatura — Sztuka" VI/2, 1999, s. 18-19.

(5)

38 Iw ona M aciejewska

starcia pełn e są o kreśleń m ających zdyskredytow ać, ośm ieszyć i obrazić w roga p o lity cz n e­ g o 13. Padają d o sa d n e ep itety i p o ró w n a n ia , d o ty czące m o ra ln o śc i, z d o ln o ści in te le k tu a ln y c h p rze ciw n ik a , je g o p o c h o d z e n ia , czy w reszcie w y g ląd u z e w n ę trz n e g o lu b n ag a n n y c h u p o ­ d o b a ń (N a sciiatoiy; P rzem ow a do pan ów senatorów )14. P rz e d sta w ie n iu w n ie k o rz y stn y m św ie­ tle b ąd ź zw y k łe m u o śm ie sz e n iu służą pojaw iające się m o ty w y zw ierzęce, n a p o ty k a m y w ięc tu zn a n e w ielo w iek o w ej tradycji p o le m ic z n e j osły, w ilki, n ie d ź w ie d z ie , lwy, sm o k i, liszki, w iep rz e, barany, a z drugiej stro n y sy m b o le n ie w in n o śc i — ow ieczki czy łanie, u c ie m ię ż o n e p rze z p o d stę p n e g o w roga. C z a se m a u to r p o k u sił się o bard ziej w y sz u k a n e sk o jarzen ia, nie zaw sze z d o b ry m arty sty czn ie sk u tk ie m , ja k ch o ć b y w p aszk w ilu na S tanisław a Ż ó łk ie w ­ skiego, gdzie h e tm a n je s t p o ró w n y w a n y k o le jn o d o je le n ia , k onia, orła, łasicy, żu raw ia, g ry ­ fa, ja sk ó łk i itd., w szy stk o po to, by p o p rz e z paralelę z a ch o w a ń lu b k o n tra s t pokazać n ie cn ą zd ra d ę d aw n e g o sp rz y m ie rz e ń c a ro k o sz u (Panu Ż ółkiew skiem u, hetm anow i polnem u) W śró d o k re śle ń często też w ystęp o w ał diabeł, bądź ja k o człon p o ró w n a n ia , bądź in sp ira to r działań p rz e c iw n ik a l(>.

W alce z adw ersarzam i p o lity czn y m i służyły nie tylko d o sad n e o kreślenia czy przejrzyste w in te n cjac h skojarzenia. W ykorzystyw ano zn an e przysłow ia, w ykazyw ano się in w en cją sło­ w o tw ó rczą, nazyw ając rokoszan np. „ n iesp o k o jn icz k am i”, „zab aw n iczk am i” (Przyjaciel do przyjaciela po rozprawie p o d Ja n o n r e m , s. 129), a p ró żn u jący ch ludzi D w o ru „d a rm o jad a m i”, „głaszczo łu ch am i” i „ w y ż m ik u ltlam i” (J. Ju rk o w sk i, Lech w zbudzony, s. 59). Aby persw azja była sk u teczn a i nienużąca, sięgano po ró ż n o ro d n e fo rm y gatu n k o w e. W śró d poezji ro k o szo ­ wej o b o k k rótkich p o b u d ek , p ieśni, ekscytarzy, znajd ziem y m ię d zy in n y m i raki, echo, u tw o ry op arte na ro zb u d o w an e j alegorii, dialogi, listy, skargi lam entującej i chorej R zeczypospolitej, czy w reszcie ró ż n o ro d n e naw iązania do fo rm p iśm ien n ictw a relig ijn eg o 17.

W ielorakość rozw iązań niosła za sobą zró ż n ico w an ie n astro jó w tej poezji. O b o k zjadliwej iro n ii i szyderstw a — szczere zaniep o k o jen ie, gorycz i ro zczarow anie; o b o k o p tym istycznej w izji przyszłości — n arzekanie na u p a d e k obyczajów i tęsk n o ta za u tra c o n y m (z w in y oby w a­ teli bądź n iek o rzy stn eg o u k ła d u p lanet) złotym w iek iem i daw ną św ietnością państw a (Jan Ju rk o w sk i, Lech w zbudzony, M arcin Błażew ski, Tłum acz rokoszowy pow iatu ruskiego; M arcin Paszkow ski, Wykład bogiń słoirieńskich). Z je d n e j stro n y p om ysły oryginalne i św ieże, z drugiej k o n w e n c jo n a ln e skargi na z m ie n n o ść losu, przykłady państw, któ re u padły p rzez w e w n ę trz

-" A leksander W ilkoń zwraca uwagę na zauważalny w baroku w zrost stylu paszkwilanckiego: „Dla paszkw ilan­ ta każdy chw yt je s t dobry, poszukuje on sform ułow ań szczególnie ekspresyw nych, przejętych z mowy' poto cz­ nej, poniżających osoby czy środow isko atakowane. Jest to styl nietolerancji i nienaw iści" (idem , D z ie je ję z y k a

artystycznego w Polsce. J ę z y k i style litera tu ry b a ro ko w ej. Kraków' 2002, s. 92).

14 Były to m etody doskonale znane wszelkiego typu polem ice, w tym oczywiście toczącej się walce zw olenni­ ków' i przeciw ników reform acji. Zob. Z. N ow rak, K ontrrcfo ru ia cyjn c parodie sy n o d ó w pro testa n c kich , w: K u ltu ra i li­

teratura d a w n e j P o lsk i. S tu d ia , Warszawa 1968, s. 214-254.

1:1 Zob. S. R adoń. Z d zie jó w p o le m ik i a n ty a ria ń sk ie j w Polsce Al I - X \ I I w ie k u . Kraków' 1993, s. 100-101. 16 Por. ib id em , s. 94-95.

17 Zob.: J. N o w ak -D lu ż ew rski, F o rm y religijne staroperskiej p o e z ji p o lity c zn e j, w: idem . Z h istorii p o lsk ie j litera tu iy

(6)

Bóg zgody, zemsty7, sprawiedliwości — o poezji rokoszu Zebrzydow skiego 39

ną n ie z g o d ę 18, w ty m do zn u d z en ia p o w tarzan y casus W ęgier1 \ w reszcie czytelne aluzje lite­ rackie, m ięd zy in n y m i do Trenów Jana K ochanow skiego.

W naszych rozw ażaniach baczniejszą uw agę p rag n ie m y zw rócić na je d e n b ardzo istotny rys poezji rokoszow ej, który pow raca w w7ielu u tw o rac h bez w zględu na ich fo rm ę i w y m o w ę ideową. O tó ż m o ż n a stw ierdzić, iż je s t to poezja z B ogiem w tle. P ośród p o to k u słów, k tóre m ają w yrazić p rz e ró ż n e em ocje, często ró w n ież te b ardzo negatyw ne, stale pojaw ia się słow o „B óg” o d m ie n ia n e na w iele sposobów . Jakby S tw órca m iał być dla piszącego jeszcze je d n y m n ie p o d w a ża ln y m a rg u m e n te m w p row adzonej agitacji, bądź kiedy indziej je d y n y m m o ż li­ w ym ra tu n k ie m w sytuacji narastającego zagrożenia.

O b e c n o ść Pana W szechśw iata je s t w poezji rokoszow ej zaznaczona w ró ż n y m stopniu. Bywa, że a u to r p rzyw ołuje Je g o im ię je d y n ie w ekspresyjnych zw ro ta ch w rodzaju: „prze B óg”, „dla B oga” itp. Ale znacznie częściej zdarza się, iż S tw orzyciel je s t dla k o ncepcji całego u tw o ru p erso n ą niezbędną. Poeci staw iają G o w w ielu rolach i w iele od N ieg o oczekują. N ie są to b y najm niej je d n o lite oczekiw ania. Z w ażyw szy na sytuację, w jak iej znalazła się w ów czas ojczyzna, nie dziw ią nas teksty, w któ ry ch B óg ja k o m iło siern y Pan i O jciec p ro szo n y je st o u lito w an ie się nad nieszczęsnym krajem , p o g rążo n y m w d o m o w y c h w aśniach:

R atuj Ty sam nas, B oże lutościw y! Bo je śli Twego nie będzie ratu n k u , Z g in ie m y zgoła i sam ego g ru n tu , A utraciw szy ojczyznę swą miłą, J u ż nie b ęd ziem m ieć nigdy taką inną

(Zgoda i żałosna przestroga, s. 203).

Tymi słow am i wroła do W sze ch m o c n eg o an o n im o w y tw órca Zgody i żałosnej przestrogi, a p o d o b n e sfo rm u ło w an ia znajd ziem y w w ielu tekstach o ch arakterze elegijnym (Elegia p o ­ słów splondrowanych od pogan \ Elegia Korony Polskitj 1606', Żałosne narzekanie Korony Polskiej Jana.

D anieckiego; Lam ent żałosny Korony Polskitj W aw rzyńca C hlebow skiego).

W iara w B oże m iło sierd zie płynie z n ie je d n o k ro tn ie w yrażanego w rokoszow ej poezji p rzekonania, iż S tw órca je s t b ez w zg lę d n y m z w o le n n ik ie m zgody i pokoju:

Tam B óg sam błogosław i, gdzie zgoda panuje, Je g o to naw iększy dar: k tó re m u daruje

K rólestw u, tam rząd w ielki, cnota, spraw iedliw ość, O b fitu je p obożność, nie m a tam m iejsca złość ( U pom nienie Korony Polskiej, s. 325).

IS Byl to stały elem en t powstających ju ż od początku XVI w kwereli. Zob. S. H e rm an , „ Z g o d a "Ja nu K o c h a n o w ­

skiego na tle uosobionych ska ig R ze c zy p o sp o l itej. w: 4 5 0 rocznica u ro d zin J a n a K o ch a n o w skieg o , red. W. M agnuszew ski,

Zielona G óra 1985, s. 83.

1M Zob. f. Tazbir. W ęgry ja k o sym b o l i p rze stm g a w litera tu rze staropolskiej, w: idem . Prace w yb ra n e, t. 3: S a rm a c i i św ia t, red. S. Grzybow ski, Kraków 2001, s. 430—153.

(7)

40 Iw ona M aciejewska

J e d n a k ró w n ie często au to rz y proszą Boga o cos' zu p e łn ie in n eg o niż zgoda i pokój — p ro ­ szą. .. o zem stę i karę z w iarą w słu szn o ść sw ych błagań. Bywa, że ob iek t tej zem sty je s t w y ­ m ie n ia n y w prost:

P rzesław na krew rycerska lu d u ukrajnego, Ż ało śn ie narzekając na króla polskiego, W oła od Boga po m sty [... ]

Z em ści się, B oże, krzywdy, strąć go ze stolca jeg o , By w k ró tk im czasie dozn ał w ięzien ia ciężkiego, A nas, n ęd z n e sieroty, sam racz w y sw o b o d zić W sze ch m o c n ą swą praw icą, a je g o racz zgładzić (Elegia poslóir splondrowanych od pogan, s. 1-2).

M o d litw ie o zem stę tow arzyszą ja w n e złorzeczenia, o cz ek iw a n ia jak n ajgorszego losu dla p rzeciw nika, „odszczepieńskiego g m in u p rze k lęte g o ”, które, co ciekaw e, sąsiadują z w y ­ ch w a lan iem m iłej B ogu zgody i p ro śb am i o łaskę dla „p ra w o w ie rn y c h ” (Lam ent na sektę roko- szań ską, s. 218). D om aganie się srogiej kary p rzychodzi a u to ro m z czasów ro k o szu łatw iej niż błaganie o m iłosierdzie. D o ty czy to zw łaszcza tych, k tó rzy w y raźn ie opow iadają się po którejś ze stron. M o ż n a to zacietrzew ienie zobaczyć w p o p u la rn e j w ów czas i p o te m n aślad o w a n ej2'1 parodii M odlitwy Pańskiej, której adresatem je s t Z y g m u n t III Waza:

O jcz e nas, k ró lu polski, k tó ry m ieszkasz w W arszaw ie, U nas [w] n ied o b rej sławie!

Św ięć się w Szw ecyej im ię tw oje, G d zie są z daw na tw e pokoje,

P rzydź do k rólestw a [tw ego] szw edzkiego, A zaniechaj polskiego i księstw a litew skiego. Bądź w ola tw oja w W andalech, ja k o pierw iej była, G d zie[ś] d o b ry ch śledzi m iał obfito ść siła. C h leb a naszego p o w szed n ieg o

Z b aw iłeś nas za p anow ania swego.

O d p u ść n a m łanow e, p o b o ro w e , czopow e, Bo bard zo ju ż u nas są rzeczy nie now e.

I nie w w ó d ź nas na p o k u sz en ie na w o jn ę z Szw edam i, Bo jej dla ciebie d o m a dosyć mamy.

Ale nas zbaw ode w szego złego,

A sam idź p ręd k o do Boga w szechm ogącego, A bow iem tw oja m o c nad nam i,

Lepiej, niż radzić o nas z Je z u ita m i. A m e n (Pacierz do Króla Jeg o m o ści, s. 34).

(8)

C zyż nie je s t zn a m ie n n e to, że ws'ród am p lifikow anych w ersó w m o d litw y zabrakło zn a­ czących słów: „jako i m y o d p u szczam y naszym w in o w a jc o m " ? ...

O b ie stro n y k o n flik tu zakładają, że S tw órca d oskonale w ie, kto w tym sporze m a rację. To p rze k o n an ie w iąże się z ró w n ie p o w sze ch n ą w tej poezji w izją Boga ja k o spraw iedliw ego Sę­ dziego, n ie p rz ek u p n e g o , który m o ż e czasem ociąga się z w y m ie rz e n ie m zasłużonej kar)7, to je d n a k nigdy w sw ych w yrokach nie błądzi. A n o n im o w y a u to r Wottini Filopolitesa Praw dzickie- go p rze k o n u je siebie sam ego i zw o len n ik ó w rokoszu, praw ie ja k zaw iedzione dziecko, że

przecież:

Bóg nie je s t taki, aby spraw iedliw ej rzeczy

M iał odstąpić, ow szem ją m a na dobrej pieczy (s. 293).

W te n sposób pokryw a swe rozczarow anie sp o w o d o w an e, ja k się dom yśla J a n C z u b ek , klęską p o d G u zo w em .

W łaściw y osąd rozgryw ających się w y p adków ułatw ia B ogu Jeg o n ie zm ierzo n a m ądrość i pozycja w szechw iedzącego O bserw atora. W takiej roli stawia G o m iędzy innym i au to r u tw o ­ ru Sumnieuie m ów i, skierow anego do króla. W tekście, ja k sw oisty lejtm otyw, uw ypuklony a m ­ forą, pow raca obraz Stwórcy, który w szystko w idzi, każde najm niejsze p rzew inienie władcy, w ięc w ed łu g poety to ju ż najw yższy czas na spow iedź i m o c n e p o stan o w ien ie popraw y:

Bój się Boga, [na] je g o uw ażaj snać sądy.

W ejrzyj w s[w ]o je su m n ie n ie , w tw e królew skie rządy, G o d n e w e w szem przygany i pożałow ania (s. 16).

W w y p o w ied ziach zw alczających się o b o zó w w id o cz n e je s t p rze k o n an ie , ze w in n i są oni, a m y to o s t a t n i spraw iedliw i. Z je d n e j w ięc s t r o n y z a s ł u ż o n a kara czeka S t a n is ła w a Ż ó łk ie w ­ skiego, „rozlew cę krw i b rate rsk iej” (Ekscytarz, s. 308), czy sam ego Z y g m u n ta III, który za spraw ą B ożego w y ro k u rychle „m iędzy tru p y b ędzie p o lic zo n y ” (Pieśń o rokoszu nieszczęsnym, s. 271). Z a to w alczącym po w łaściw ej stro n ie — b o h a te ro m N agrobka pobitego o wolność tycer- stwa polskiego p od G uzow em — B óg w nagrodę zgotow ał k o ro n ę w niebie. Z w o len n icy króla nie pozostają p rze ciw n ik o m d łu ż n i, w skazując na w ołające o p o m stę grzechy b u n to w n ik ó w : pychę, upór, pryw atę, sprzeciw w o b ec praw ow itego władcy, hardość, sw aw olę prow adzącą do krzyw dy n ie w in n y ch ludzi, n aru szan ie św iętej zgody po p rzez n ie u sta n n e spory:

Pańska nas ręka dotknęła, O zd o b y ć, Polsko, ujęła. Wiary, m ęstw a i stałości. R okosz p o w ó d ku żałości. [ ... ] H ard o ść krzyw dy i sw ąw olą

B óg płaci ciężką niew olą (Lam ent na sektę rokoszańską, s. 205).

(9)

42 Iw ona M aciejewska

J e d n y m z najczęściej w y m ie n ian y c h grzechów , któ ry m iał S tw órcę szczególnie ro z g n ie ­ w ać, je s t oczyw iście odstąpienie o d praw ow itej w iary katolickiej, odzied ziczo n ej po cnych p rzo d k a ch (Zgoda i żałosna przestroga). To zarzuty pod adresem innow ierców , licznie re p re z e n ­ to w an y c h w śró d rokoszan. O d sz c z e p ie ń c o m nie szczędzi się o stry ch słów i złorzeczeń:

Bodaj się połam ali

C i, którzy w iarę złam ali, W in n ą B ogu i królow i,

W b re w p o lsk iem u n aro d o w i (Lam ent na sektę rokoszańską, s. 221).

H ere ty c y są gorsi od diabła, ale je szc ze w iększą h ań b ą okryli się katolicy, k tó rzy im p o m a ­ gają. Z a karę B óg z pew nością w ytraci ich w pierw szej kolejności. P isarze b ro n iąc y pozycji ka­ tolickiego d u ch o w ie ń stw a p rze k o n u ją, że o b w iniać sługi B oże, to „rzecz barzo szk arad n a”, bo to je d y n ie o n i m ogą, ja k M ojżesz, u c h ro n ić nas p rzed narastającym g n ie w e m Boga (M . Bła- żew ski, Tłum acz rokoszony, s. 174-175). W alegorycznym u tw o rze Et erunt noinssim apeioraprio- ribus u o sobiona, znajdująca się w opłakanym stanie, Respublica w ola do sw ych n iew d zięcz­ nych sy n o w o p o k u tę i w d zia n ie w łosiennicy. W szak w ystąpili o ni nie tylko p rze ciw p rz e ło ż o ­ n e m u , czyli królow i, ale i n ajw y ższem u W ładcy w N ieb io sac h . M alu je ona obraz Boga o gar­ n ięteg o furią i w ypuszczającego zapalone g n ie w e m strzały. G niew T to uzasadniony, b o w iem ludzie targnęli się na najw iększe św iętości, a zad o w o lo n y Atlieismus triu m fu je .

Ja k b y w o d p o w ied zi na tę w izję w p ro ro k o sz o w y m Ekscytarzu zn ajd u jem y stw ierdzenia, że p raw dziw a p o b o żn o ść to nie ta, której b ro n i obóz królew ski. O n a ju ż d aw na z Polski o d e ­ szła, p an u je je d y n ie m akiaw eliczna o błuda, która w y stę p u je p rzeciw k o praw dziw ej w olności, a b ro n i tyraństw a.

P rześw iad czen ie o n ie u c h ro n n o śc i Bożej kary je s t w tej poezji dość p o w sze ch n e , rów n ież w tych tekstach, k tó re nie opow iadają się w y raźn ie po któ rejś ze stro n . Polacy ro zgniew ali Pa­ na, k o n sek w en cje tego g n iew u są w p ełn i za słu ż o n e-1. R zeczpospolita — Sarm acja, przez B o ­ ga w y b ran a i u m iło w an a, została przez N ie g o szczodrze o b d aro w an a (W C h leb o w sk i, Lam ent Żałosny Korony P ołskiej), a k o m u w iele d ano, od tego w iele się w ym aga. D aw na św ietność p a ń ­ stw a p rze m in ęła z w iny sam ych je g o obyw ateli, a „Lech w z b u d z o n y ” w p oem acie Ja n a J u r ­ kow skiego w tragicznej tonacji m alu je w izję X V II-w ie cz n ej Polski, ja k że odległą od tej sprzed w ieków . A n o n im o w y a u to r Upom inania Korony Polskiej stw ierdza, iż z p o w o d u han ieb n ej n ie ­ zgody bliski je s t zapow iadany d zień Sądu O sta tec zn e g o i to ju ż najw yższa pora, by się o p a ­ m iętać.

W edług M a rc in a B łażew skiego żelazne wfieki zrodziła „w olność żelazna”. O n a to „R zecz­ pospolitą sobą przyw aliła” (T łum acz rokoszouy, s. 160) i doprow adziła do bratobójczych w aśni, k tó ry ch czuw ający nad nam i B óg na p e w n o nie pochw ala:

(10)

Bóg zgody, zemsty, sprawiedliwości — o poezji rokoszu Z ebrzydow skiego 43

G d zie znak w ygranej bitwy, gdzie dam y przykow ać? P o d o b n o z braterskiej krw ie ch c em y tryum fow ać. D o kogo pow iązane je ń c e pow iedziem y.

L ub nagrodę zw ycięstw a od kogo w eźm iem y ? O d Boga? — tam przeklętej zapłaty czekam y? Bo ni Boga, ni praw a, ni pana nie mamy. W iarę B ogu, w iaręśm y i p raw o m złam ali, W olnością naszą z brzeg ó w cn o ty śm y wylali. P raw deć rzekę: z cnotą się w adzą w ten czas sprawy, G d y śm iałością, nie m ę stw em , nabyw am y sławy (s. 162).

Polacy uk u li ze swej w olności żelaznego w o łu , ja k Izraelici złotego cielca, i je m u oddają teraz pokłony. C h o ć Backvis u znaje ten pom ysł za artystycznie dziw aczny22, to idąc za B ru c k n e re m , chw alącym utw ór, w arto do cen ić d o strze że n ie przez po etę realnych zagrożeń płynących z k u ltu szlacheckich sw o b ó d 23.

J e d n a k takie m yślenie pojaw ia się w analizow anej tw órczości rzad k o 24. Bliższy ogółow i był pogląd, że choć zgrzeszyli, to przecież B óg czuw a nad S w ym i w y b rań cam i, o piekuje się R zeczpospolitą i jej idealnym u stro jem . K ażdy stawia W szechm ogącego po stro n ie w łasnych racji. D latego w ed łu g rokoszan libertatis i’index srogo pokarze króla tyrana i w esprze działania je g o przeciw ników , strzegących sw ych p raw 2'3:

Racz ten rokosz na d o b re obrócić,

A zdrajcom je g o żyw ota skrócić (Elegia Korony Polskitj 1 6 0 6 , s. 37).

O b ó z królew ski zaś w idzi w B ogu O b ro ń c ę polskiego D aw ida — n iew in n eg o w ładcy (Piosnka nabożna za Króla Jeg o M iłość i Rzeczpospolitą), o którego krzyw dę Pan w staw ił się bez­ p o śre d n io i d o p ro w a d ził do u gody po d Ja n o w c em . Z a to:

:: C. Backvis. op. cit., s. 334.

23 Z oceną B rucknera częściowo zgadza się N ow ak-D łuzew ski. chwaląc patriotyczną postaw ę Blażewskiego,

słusznośćjego tez i nieposzlakow aną polszczyznę wiersza, a krytykując go za „oderwaną od życia topikę i jej re­ toryczne chw yty" (O ko lic zn o śc io w a p o e zja p o lity c zn a w P o lsc e ..., s. 143-144).

24 N aw et w ybitny poeta tego czasu, Szym on Szym onow ie, w R y tm ie p o p o g ro m ien iu na te ra źn ie jsze rozruchy, um iarkow anie regalistycznym i irenistycznym w tonie, broni złotej w olności i intencji rokoszan, porów nując szlachcica polskiego do konia, którym należy kierować łagodnie, gdyż:

Częściej koii, w twardej krydze chodzić nauczony (eźdźca zmiata, zaś w biegu m u n sztu k pozw olony Łacniej utrzym a, niżli wodze m ocno jęte. P różno w ędzidło wściąga ju ż raz na kieł wzięte. M iękką gębę m iękko wieść na jeźcu należy W olny lud w olno prowadź: dobrze on pobieży

1 bez pręta. [...] (s. 320).

25 N a to samo myślenie, obecne później 11 Wespazjana Kochowskiego, wskazuje J. Tazbir, S a rm a tyza cja katolicy­

(11)

44 Iw ona M aciejewska

D zięk u j, Polsko, B ogu z Litwą,

Z e się to stało nie bitw ą (Druga pieśń o rokosie, s. 127).

A u to rzy w ielu u tw o ró w pragną u czy n ić W szech m o g ąceg o b e z p o śre d n im u cz estn ik ie m w ypadków , stąd ty tu ło w an ie G o w o d z e m , ste rn ik iem , zbroją, h e tm a n e m . W je d n y m z te k - s tó w ja n a K rajew skiego N ajw y ższy ja w i n am się n iem alże ja k o deus ex m ach in a.W bitw ie pod G u zo w em :

N ie chciał B óg w ielkiej zguby n a ro d u sw ojego, W ypuścił w iatr, że nie znal i je d e n drugiego. N ie m a ło ich cu d o w n ie m ę żn ie się potkało, A na placu p o b ity c h n iew iele zostało

(N enia na zbiegłą zgodę z Połski utrapionej, s. 280).

S tw órca, opiekując się sw ym lu d e m , nie d o p u ścił do krw aw ej ja tk i, a zesłany w iatr i to w a­ rzysząca m u k urzaw a zm usiła w ojska do ro zp ie rz ch n ięcia się. W edług N o w a k a -D łu ż e w s k ie - go w rzeczyw istości znaczna część rokoszan, na czele z Z eb rz y d o w sk im , naciskana przez w o j­ ska p ro k ró lew sk ie, rzuciła się po p ro stu do ucieczki. Je d n a k K rajew ski, m im o iż był zw o le n ­ n ik iem Z y g m u n ta III, chciał zaoszczędzić sw o im z io m k o m realistycznego o p isu ich n ie ­ ch lu b n e g o o d w ro tu , stąd p om ysł ow ej Boskiej in te rw e n c ji26.

B e zp o śre d n ieg o zaangażow ania Pana N ie b io s w7 rozw ój w y p ad k ó w d opatryw ał się też w cześniej J a n D aniecki w Żałosnym narzekatiiu Korony Polskiej, k o m en tu jąc ugod ęjan o w ieck ą:

K iedy Pan m iło sie rn e spuścił oko swoje, A obaczył z e m d lo n e w szystki członki m oje, K tóre spoinie z synam i m iały się rozsiew ać Po ziem i, a o n e krw ią żałosną oblew ać; W stargnąl w o d ze obojej ich zapalczyw ości, A rozbił, ja k o c h m u rę , śm ierci złej srogości I sainże sposób podał, c z em u b y nie sprostał

Był w ten czas nikt, iż o n i i pan przy sw ym został (s. 135).

Tylko B óg m ógł spraw ić, by w ilk byl syty i ow ca cała. Ale dalsza część la m e n tu pokazuje, ja k k ru c h e było to po jed n an ie, nad czym iren isty czn ie nastaw io n y D aniecki w ielce ubolew a.

Z n o w u w ięc po raz kolejny zw raca się o ra tu n e k d o Boga: B oże i o b ro ń c o m ój! Sw oję św iętą strażą M iej nad nam i, a lu d z io m ch ciw y m n ie p o k o ju U ży cz, użycz cichego twej d o b ro ci zdro ju .

Jeśli u k rzy w d ze n i w czym , w szak w T w oich je s t św iętych R ękach serce królew skie, aby sw ych zaczętych

(12)

Bóg zgody, zemsty, sprawiedliwości — o poezji rokoszu Z ebrzydow skiego 45

S praw do sk u tk u niezgoda nie m ogła przyw odzić; W lej w nie takow ą m ądrość, aby m ógł d o godzić I o n y m i m ajestat nie był obelżo n y

Twój, na któ ry m , o Panie, on je s t p o sad zo n y (s. 142-143).

Trafnym k o m e n ta rz e m do tego u tw o ru są słow a N o w a k a -D łu ż e w sk ie g o , któ ry stw ier­ dza, iż:

p o w sze ch n e było 11 po etó w i pub licystów o kresu rokoszu przekonan ie, że każ­ da ze stron w ojujących, zaró w n o reg a liśc i,jak i rokoszanie, m iała rację. [ ...] Każdy z n ic h tkw i w łaściw ie w ideologii szlachty, z której w yszedł i z k tórą się solidaryzuje,

i w rzeczyw istości b rak u je tu głębszej refleksji nad tym , co n a p ra w d ę je st d o b ra dla p aństw a27. W idać tę postaw ę rów n ież w u tw o rac h pow stałych ju ż po p o g o d ze n iu się króla z Z e b rz y ­ do w sk im , gdzie z radością pisze się o za k o ń czen iu k o n flik tu , zbyt szybko p rzech o d ząc do p o ­ rządku d zien n e g o nad zaistniałym i w ypadkam i, ja k b y przyczyny w aśni i ro zliczn e grzechy, nad któ ry m i je szc ze przed m o m e n te m się ro zw o d z o n o , nagle zniknęły jak za d o tk n ię ciem czarodziejskiej ró żd ż k i28.

M iejsce k o rn y ch błagań o zm iło w an ie, naw oływ ań do p o k u ty i popraw y zajm ują radosne d ziękczynienia za to, że Pan ja k „ociec p rzy jm u je swe syny, odpuszcza w in y ” (A. W , Gratula- tio, s. 344). W iększość au to ró w to w łaśnie B ogu przypisuje, iż nastał „pokój z d ro w y ” (Kasper M iaskow ski, Post ncbtila Phocbns, s. 348) i po słusznej karze czekają nas lepsze czasy. M arcin Paszkow ski w ierzy n aw et w p o n o w n y p o w ró t złotego w ieku i snuje opty m isty czn ą w iz ję je d - nej ow czarni po d je d n y m pasterzem bez kłótni i w aśni (W ykład bogiń słowieńskich). Z kolei Sta­ nisław G ro c h o w sk i zakończony spór p o d su m o w u je reto ry czn y m pytaniem , czy istniał kie­ dyś naró d bez „w n ętrzn ej niezg o d y ?” (N a dzień piątkow y, s. 347). N ajw ażniejsze, że B óg d o ­ p row adził w szystko do szczęśliw ego finału.

N ie m o ż n a d ziw ić się tej radości z o statecznego p o ro z u m ie n ia , ale też nie w o ln o zam ykać o czu na p raw dę historyczną. W iad o m o , że ow a opiew ana z e n tu z ja z m e m zgoda była w łaściw e w y m u sz o n a klęską po d G u z o w e m , że Z eb rzy d o w sk i b ardzo d łu g o ociągał się z p rze p ro sin a ­ m i króla, a nastroje szlachty dalekie były od uspokojenia. Z re sz tą u w ażnie śledząc teksty o p i­ sujące zako ń czen ie k o n flik tu , znajd ziem y rysy na tej z tru d e m o d b u d o w an e j k o n stru k cji. Jan K rajewski w u tw o rz e Zgoda i p o k ó j, k o m en tu jąc z radością p om yślny o b ró t w ydarzeń, nie za­ po m in a d opiec n ied aw n y m b u n to w n ik o m :

11 Ib id e m , s. 163-164.

:s H en ry k W isner zwraca uwagę na fakt, iz literackie echa tego konfliktu nad wyraz szybko ucichły, gdyż „ani zwycięzcy nie chcieli sławić zwycięstwa odniesionego w bratobójczym boju. ani zwyciężeni narażać się na za­ rzut, że wystąpili przeciw praw ow item u władcy" (ideni.i?o^w c Z e b r zy d o w sk ie g o , Kraków 1989, s. 77).

(13)

46 Iwona M aciejewska

U których bojaźń B oża za nic d o tąd była, Ale krzyw da, płacz ludzki, sro m o ta im miła. D ziś im zgodą w ykolę w esoły czas oczy, A ich karki ku ziem i B óg g n ie w e m przytłoczy. K ażdy d o b ry raduj się, żeś w liczbie złośliw ych N ie był, aniś się karm ił p łaczem nieszczęśliw ych. N ajd z ie Bóg sposób taki, że złym ich złość zgani; H ard o ść ich nie ratuje, będzie każdy tani (s. 355).

U tw o ry z tych b u rzliw y c h lat oddają d o skonale nastroje w ów czas p anujące, ale p rzede w szy stk im rysują n am obraz m e n taln o ści polskiej szlachty, w której B óg ja k o su ro w y O jciec, Sędzia, ale i O b ro ń c a stale tow arzyszy sw em u naro d o w i. To O n spraw ił, że z e w n ę trz n i n ie ­ przyjaciele nie zdołali w ykorzystać słabości skłóconej R zeczypospolitej (S ew eryn Bączalski, Przestrach śmiertelny). To p rzede w szystkim B óg S tarego T estam entu, B óg p salm isty2\ zdolny p o g n ęb ić naszych w rogów , ale k tó reg o należy przebłagać za grzech y obyw ateli, aby raczył u ra ­ tow ać kraj z otchłani. Pan dośw iadcza nas ja k Izrae litó w (Wotum), ale p o w in ie n ulitow ać się nad R zeczpospolitą, gdyż w niej je s t w szak w ięcej sp raw iedliw ych niż w S o d o m ie, za którą w staw iał się A braham (W. C h leb o w sk i, Lam ent żałosny Korony Polskiej).

W poezji gorących em ocji polity czn y ch , o stro w yrażanych, często p ełn y ch ja w n e j w ro g o ­ ści u czuć, dość rzadko pojaw ia się Syn Boży. Je st O n przyw o ły w an y głó w n ie w u tw o ra c h o ch arak terze elegijnym lub tych stylizow anych na pieśni religijne (Elegia posłów spłondrowa- nych od pogan: Piosnka nabożna za K róla Jeg o M iłość i R zeczpospolitą). W sp o m n ie n ie w n ic h m ęki Je zu sa C h ry stu sa m a sankcjonow ać p ro śb y o zm iło w an ie i w y słu c h an ie skarg. N a to m ia s t K asper M iaskow ski naw iązuje d o postaci Z baw iciela w z u p e łn ie in n y m celu. B u d u je analogię m ię d zy S ynem B ożym a Z y g m u n te m III Wazą, któ reg o w ro g o w ie chcą ukrzyżow ać (Dyalog, albo rozm owa przyjacielska o zjeźd zie jędrzejow skim )3".

W je sz c z e in n y m kontekście im ię Z baw iciela pojaw ia się wrje d n e j z ro k o szo w y ch p o b u ­ d e k — m a skonsolidow ać szykujących się d o b o ju i dod ać im otuchy. P rz y p o m in a się tu Ja n C h ry z o s to m Pasek, k tó iy podczas sz tu rm o w a n ia K oldingu kazał sw ym żo łn ie rz o m w ołać „Jezus M ary ja” i złośliw ie k o m e n to w ał, że ch o ć inni krzyczeli: „hu, hu , h u !”, to o n wierzy, że je m u „więcej p o m o ż e Je z u s niżeli te n jak iś pan I I u ”M.

N ajrzad ziej gości na kartach poezji z czasów ro k o szu M atka Boska. M o m e n t, gdy staje się O n a p o w sze ch n ie u znaw aną K rólow ą Polski zaangażow aną w je j losy, je szc ze nie n ad sze d ł32.

211 Poszczególne obrazy rodem z K sięgi P s a lm ó w bez tru d u m ożna odnaleźć w tej poezji, a w ierszem , który bez­ pośrednio w ykorzystuje i am plifikuje w ersety psalm ow e, je s t m iędzy innym i utw ó r o incipicie B e a tu s r i r . .. Z ob. też j. N o w ak-D luzcw ski. F o rm y religijne staropolskiej p o e z ji p o lity c z n e j. .., s. 176-178.

,0 N ie je s t to jed y n e wr literaturze rokoszu Zebrzydow skiego odw alanie do ew angelicznych w ydarzeń, o czym szerzej p is z e j. N ow 'ak-D luzew ski (ib id e m . s. 175-176).

31 J. Cli. Pasek, P a m ię tn ik i, opr. Wl. C zapliński, W rocław 1979 (B N I 62). s. 31.

Z ob. S. N i ez 11 a n () ws k i. M a tka B o sk a w p o e zji ba ro ku i c za só w s a s k ic h ,w : idem , S tu d ia i w iz e r u n k i. O p o e z ji staro­

(14)

Bug zgody, zemsty, sprawiedliwości — o poezji rokoszu Zebrzydow skiego 47

Sporadycznie prosi się Ją o p o śred n ic tw o . C ie k a w y je st n ato m ia st pom ysł a n o n im o w eg o a u ­ to ra Wotum zjazdów i rokoszu 1606, od domatora jednego napisane. W edług niego tylko człow iek o szlachetnych zam iarach m oże zaśpiew ać Bogurodzicę i stąd łatw o poznać:

[ ... ] k o m u Bóg w o d z e m je st, a k o m u D iabeł w e łbie h e tm a n i, b o ten tego hasła

N ie w ym ó w i, w kim w iara z m yślą praw ą zgasła (s. 368).

Z n a k ie m czasu w ydaje się być n ato m iast fakt, że zam iast M aiy i w charakterze o p ie k u n a kraju pojaw ia się n ied aw n o zm arły h e tm a n Jan Z am oyski. J e m u to d ed y k o w an e są n a s tę p u ­ ją ce słowa:

O jcze ojczyzny, je śli m iedzy d u ch y Ś w iętym i patrzasz na nasze rozruchy, U ża l się państw a, k tóregoś ty ciało

Z ach o w ał cało

(.Plankt na teraźniejsze nieszczęsne czasy, s. 74).

R zeczpospolita w raz z w y d arzen iam i ro k o szu Z eb rzy d o w sk ieg o w ch o d ziła w w iek d ra ­ m aty czn y ch konfliktów , tragicznych w skutkach w o jen i p o stępującego rozkładu państw a. W ielu k o lejnym p o k o le n io m p o e tó w przyszło k o m e n to w ać rozgryw ające się w ypadki, n a w o ­

ływ ać do poprawy, karcić w ro g ó w O jcz y zn y i p o w ielekroć zw racać się do N ajw yższego z p ro ­ śbą o ratu n e k , czyniąc z Boga o ręd o w n ik a polskiej sprawy. O ostatecznej katastrofie p rze­ sądzili sw ym i po czy n an iam i sam i rodacy, i w tym k o n te k ścieja k że g orzko zabrzm ią słow a ro ­ koszow ej p obudki:

A n am lu d źm i być potrzeba, N ie w szystko patrząc, co z nieba: G d y się p rzyczyniem y sam i, P ew nie b ędzie Pan B óg z nam i

Cytaty

Powiązane dokumenty

The theory of neighbourhood effects mechanisms points out that administrative divisions cannot adequately capture all the social, economic and other relevant processes, while the

W skład tych kom isji (których regulam in określa postanow ienie Rady Najw yższej ZSRR z 29.V III.1961 r.) w chodzą przedstaw iciele różnych ugrupowań społecznych

[r]

El acceso al mercado de trabajo está ligado estrictamente al permiso de residencia, y viceversa, lo que llega a ser la causa principal de la vulnerabilidad laboral de

chrześcijańska postawa, skupiającej się na tej trosce o to, jak dostać się po śmierci do nieba, spotkała się z krytyką ze strony Marcina Lutra i przyczyniła się z jednej strony

Był to kolejny, dość nietypowy głos we współczesnej debacie między nauką a teologią, w której ta ostatnia stawiana jest najczęściej w roli „gor- szego partnera”,

5 xi – Udział w marszu upamiętniającym dzieci pomordowane podczas II wojny światowej w niemieckim obozie koncentracyjnym w Łodzi przy ul. 7 xi – W Seminarium odbyła

Zatem znajduje się tu wyjaśnienie, co to jest zespół Aspergera, jakie są umiejętności komunikacyjne, społeczne i ruchowe, jakie są reakcje na bodźce zmysłowe, jakie