• Nie Znaleziono Wyników

Druki okolicznościowe świadectwem walki z uciskiem narodowym

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Druki okolicznościowe świadectwem walki z uciskiem narodowym"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

Druki okolicznościowe świadectwem

walki z uciskiem narodowym

Napis. Pismo poświęcone literaturze okolicznościowej i użytkowej 15, 213-224

(2)

Druki okolicznościow e świadectwem walki

z uciskiem narodowym

W

' okresie zaborów, w latach 1795-1918, polacy musieli pokonać liczne przeszkody, by m óc swobodnie czytać słowo drukowane w języku ojczystym. N ie był to czas sprzyjający prowadzeniu działalności wydawniczej. Trudności wynikały z prowadzenia antypolskiej polityki państw zaborczych, stosowania cenzury prewencyjnej oraz repre­ syjnej, nakładania na autorów i wydawców kar finansowych, wreszcie konfiskaty d ru ­ ków. pom im o niełatwej sytuacji w oficynach krajowych i zagranicznych ukazywały się now e pozycje. W różnorodnym repertuarze wydawniczym znajdowały się także druki okolicznościowe1. publikowane m. in. z okazji rocznic, pogrzebów, w form ie sprawozdań z działalności (np. poselskiej) stanowią cenne świadectwo patriotycznych postaw polaków, przegląd kilkudziesięciu druków okolicznościowych pozwolił w ysnuć wniosek, że propa­ gowane w czasie niewoli w zorce postępowania wykazywały znaczące podobieństwo2.

C elem artykułu jest przedstaw ienie, w oparciu o w ybrane druki okolicznościo­ w e autorstw a W ładysława C hotkow skiego3, p roblem ów związanych z uciskiem

na-1 D ru k i okolicznościow e wyszły jako pierwsze spod prasy w ynalezionej przez Jana G utenberga oko­ ło połow y X V w. R ów nież historia drukarstw a w polsce rozpoczyna się od w ydania w 1473 roku dru k u okolicznościow ego przez Kaspra Straubego w Krakowie. Z atem historia d ru k ó w okolicznościow ych liczy sobie ju ż kilka wieków. publikow ane z reguły w niew ielkich nakładach i o małej ilości stron, odgryw ały i nadal odgrywają w ażną rolę ze w zględu na przekazyw ane treści polityczne, społeczne, religijne, propagandow e i inne.

2 por. R. N ow icki, M ow y pogrzebowe okresu zaborów jako źródło poznania wzorów osobowych, w: D ruki

ulotne i okolicznościowe — wartości i funkcje. Materiały Międzynarodowej Konferencji Naukowej Wojnowice, 8 -1 0 października 2004, red. nauk. K. M igoń, M . Skalska-Zlat, A. Ż biko w sk a-M ig o ń przy w spółpracy

E. H erd en , W rocław 2006, s. 239-253.

(3)

rodow ym pod zaborami. D uchow ny, żyjący na przełom ie X IX i X X w ieku, należał do m istrzów sztuki oratorskiej w kraju. W ogłaszanych d ruk iem m ow ach nawiązywał do sytuacji rodaków żyjących w niewoli. Poruszał kwestie narodow e, społeczne, religij­ ne, kulturalno-ośw iatow e, dydaktyczne i inne. Kapłan odw ażnie głosił przem ów ienia patriotyczne i bronił praw Kościoła. Wskazywał na zagrożenia, wychwalał pożądane cnoty, a także wytykał w ady rodaków. W arto podkreślić, że przem awiał na pogrzebach osób znanych, jak np. Jó z e f Ignacy Kraszewski4 czy A dam M ickiewicz (m ow a w y­ głoszona podczas pow tórnego pochów ku poety)5, a także ludzi, których zasługi były skrom ne, liczące się jedynie w środow isku lokalnym . Publikacje księdza C ho tkow - skiego, kierow ane do szerokiego kręgu odbiorców, cieszyły się dużą popularnością oraz poczytnością. Uczyły, jak należy postępow ać w życiu pryw atnym i publicznym .

W ładysław C hotkow ski urodził się 15 m arca 1843 roku w M ielżynie niedaleko G n ie­ zna. U częszczał do szkół gim nazjalnych św. M arii M agdaleny w Poznaniu, a od 1859 roku w Trzem esznie. C ztery lata później prasa wielkopolska donosiła o w ybuchu p o ­ w stania styczniowego. 25 stycznia 1863 roku w jed nej z gazet Chotkow skiw yczytał in ­ form ację o rozpoczęciu w zaborze rosyjskim zbrojnych działań niepodległościowych. Pełen m łodzieńczego zapału, jako och otnik wziął udział w patriotycznym zrywie. Po­ dobnie postąpili i inni jego szkolni koledzy. Z gim nazjum w Trzem esznie do walki z zaborcą stanęło 60 uczniów 6. C hotkow ski bił się z M oskalam i w oddziale d ow odzo­ ny m przez pułkow nika Kazimierza M ielęckiego.

W w y nik u represji, po upadku pow stania w 1864 roku, g im n azju m w T rzem esznie zostało zam knięte przez zaborcę pruskiego. N a u k ę ko ntynuow ał C h otko w ski w P o­ znaniu, gdzie zdał m aturę. W przyszłości postanow ił zostać kapłanem . U częszczał do sem inarió w d uch o w n y ch w P ozn aniu i G nieźnie, a następnie studiow ał teologię i historię kościoła w M ü n ste r oraz R zym ie. Po pow rocie z W ło ch w 1870 ro k u zo ­ stał m ian ow any w ikariuszem w p o znań skim kościele św. M arcina. W czerw cu tegoż ro ku, po w y b u ch u w o jn y prusko -fran cu sk iej, przeniesiono go na p od ob ną posadę do Bydgoszczy. Pełnił do końca 1871 ro k u obow iązki katechety w szkole realnej, ucząc religii w języku ojczystym Polaków oraz N iem ców . N a początku następnego rok u pow rócił do Poznania.

druga: Okres niewoli narodowej (1795-1918), K raków 1995, s. 172-180; J. G rześkow iak, K. Lutyński, Chotkowski Władysław, hasło w: Encyklopedia katolicka, t. 3, red. R. Łukaszyk, L. B ieńkow ski, F. G ry-

glewicz, Lublin 1985, s. 262-263; Z. Sprys, Chotkowski Władysław Longin, hasło w: Wielkopolski słownik

biograficzny, P oznań 1983, s. 108.

4 W. C hotkow ski, M owa powiedziana przy zwłokach ś. p. Józefa Ignacego Kraszewskiego w Krakowie w ko­

ściele archiprezbiterialnym N . P Maryi dnia 18 kwietnia 1887 r., K raków 1887.

5 Idem, Mowa przy sprowadzeniu zwłok ś. p. Adama Mickiewicza powiedziana w czasie nabożeństwa w kate­

drze na Wawelu dnia 4 lipca 1890, K raków 1890.

6 W ładysław C hotkow ski w ydarzenia opisał w sw oich w sp o m n ien iach Wyprawa trzemeszeńska roku

(4)

O dw ażnie sprzeciwiał się w prow adzeniu w zaborze pruskim tzw. „ustaw m ajo­ w y ch” z 1873 roku i prześladow aniu Kościoła katolickiego7. W efekcie prow adzonej działalności doznał represji, procesów, kar pieniężnych. O d połow y m aja 1875 roku redagował w ydaw ane początkowo w C hełm n ie pism o „Przyjaciel L u d u ”. A rtykuły podpisywał pseudonim em Jakub od Tum u. Aktywnie uczestniczył rów nież w organi­ zow anych licznych patriotycznych wiecach.

Święta Bożego N arodzenia 1878 roku Chotkow ski spędził u swojego krewnego, pro­ boszcza Stanisława Ziętkiewicza w Łabiszynie. Tam w kościele św. Mikołaja, świątyni patronackiej hrabiów Skórzewskich będącej w czasie niewoli m iejscem patriotycznych przem ów ień, wygłosił trzy kazania. N iem iecki burm istrz miasteczka niezwłocznie d o ­ niósł szubińskiej landraturze o niepraw nym sprawowaniu czynności kapłańskich, dlatego przeciwko Władysławowi C hotkow skiem u wszczęto proces. D o trzech m ów wygłoszo­ nych w łabiszyńskiej świątyni dołączono kolejne zarzuty, a m ianowicie opublikowanie czterech m ów pogrzebowych. Inkrym inacja dotyczyła w ydrukow anych przem ów ień ża­ łobnych wygłoszonych na pogrzebach: doktora Juliana Gerpego8 w Łabiszynie 28 grud­ nia 1876 roku; Zygm unta Działowskiego9, posła do parlam entu niemieckiego, dziedzica dóbr Mgowa, w Wielkołące 24 lutego 1878 roku; Alfreda Zawisza C zarnego10, dawnego oficera w ojsk polskich i belgijskich, dziedzica dóbr Warszewice, w C hełm ży 18 maja 1878 roku oraz Natalisa Junoszy Sulerzyskiego11, posła ziemi pruskiej, w Pluskowęsach 3 w rześnia 1878 roku. Wszystkie w ym ienione m ow y zostały wydane w Poznaniu. Kapłan często publikował swoje przem ów ienia w form ie druków okolicznościowych. Trafiały one do serc słuchaczy ze względu na patriotyczne treści. O ich popularności m oże świad­ czyć fakt, że otrzymywał z różnych miejsc zaproszenia do udziału w uroczystościach.

W w yniku procesu skazano Chotkowskiego na karę pieniężną oraz banicję. Miał o p u ­ ścić Wielkie Księstwo Poznańskie. Wyjechał do C hełm na, gdzie pozostawał pod dozorem policyjnym. Banicję po pew nym czasie cofnięto. N a początku lat 80. X IX wieku objął ka­ tedrę historii Kościoła w U niw ersytecie Jagiellońskim. W roku akadem ickim 1891/1892 został rektorem tej najstarszej polskiej uczelni. Prowadził działalność polityczną jako po­ seł do austriackiej Rady Państwa. W uznaniu zasług otrzym ał członkowstwo honorow e

7 Zob. idem, Moje wspomnienia z „Kulturkampfu” (1872-1882), „A teneum K apłańskie” t. 18, z. 1, 1926, s. 24-35; z. 2, s. 166-179; z. 3, s. 282-293.

8 Idem, M owa żałobna powiedziana na pogrzebie śp. dr. Juliana Gerpe w kościele parafialnym w Łabiszynie

28 grudnia 1876 r., w: Pamiątka po śp. dr. Julianie Gerpe, P oznań 1877.

9 Idem, M owa żałobna na pogrzebie ś. p. Zygmunta Działowskiego, posła na sejm Rzeszy niem., dziedzica dóbr

Mgowa, w kościele parafialnym w Wielkołące (w Prusach Zachod.) na dniu 24 lutego 1878 r., P oznań 1878.

10 Idem, Mowa żałobna na pogrzebie ś. p. Alfreda Zaw iszy Czarnego, b. oficera wojsk polskich i belgijskich,

dziedzica dóbr Warszawice, powiedziana w kościele parafialnym w Chełmży, na ziemi Chełmińskiej dnia 18 maja 1878 r., P oznań 1878.

11 Idem, Mowa żałobna na pogrzebie ś. p. Natalisa Junoszy Sulerzyskiego, w kościele parafialnym w Pluskowę-

(5)

Towarzystwa N aukow ego w Toruniu. A utor licznych publikacji, który w okresie niewoli występował w obronie narodowości polskiej, zmarł 13 lipca 1926 roku w Rabce.

Jak ju ż wyżej w spom niano, W ładysław C hotkow ski chętnie ogłaszał swoje prze­ m ów ienia w form ie d rukó w okolicznościow ych. poruszał w nich, oprócz wcześniej zasygnalizowanych problem ów, także kwestie związane m . in. z cenzurą, zniewala­ niem um ysłów uczniów szkolnych, represjam i stosow anym i przez państwa zaborcze. C hotkow ski w iele podróżow ał po ziem iach polskich i znał doskonale sytuację roda­ ków w kraju. Jego teksty zawierały inform acje odnoszące się do polaków żyjących we w szystkich trzech zaborach: pruskim , rosyjskim i austriackim .

4 lipca 1890 roku w katedrze wawelskiej wygłosił m ow ę nad tru m n ą Adam a M ic­ kiewicza. Została ona w ydana nakładem autora w drukarni krakowskiego „C zasu”. Już w pierw szych słowach C hotkow ski nawiązał do trudności stawianych przez państwa zaborcze polakom pragnącym uczestniczyć w tym niezw ykle doniosłym w ydarzeniu, tj. pogrzebie wieszcza: „Wszyscy, którym przestrzeni i stosunków zapory pozwoliły, zbiegli się tu dziś w je d e n w ielki orszak żałobny”12.

W dobie autonom ii galicyjskiej na terenie zaboru austriackiego istniały największe m ożliw ości głoszenia słowa w języku ojczystym. K raków pełnił funkcję kulturalnej stolicy dla w szystkich polaków pozbaw ionych własnej ojczyzny. Dlatego też tutejsze w ydarzenia i uroczystości nabierały szczególnego, ogólnonarodow ego znaczenia:

O zdobił się stary królewski gród, jakby na odśw iętny dzień. U d e rz o ­ no w królewski dzw on, a łączące się z n im spiżowe głosy krakowskich dzw onów zlewały się z dźwiękami pieśni i m uzyki tonam i w harm on ij­ ne akordy wielkiej pieśni żałobnej, którą zdał się śpiewać cały naró d13.

M iejsce pow tórnego pochów ku Adama M ickiewicza m iało dla rodaków w ym ow ę szczególną: „Tu chcieliśm y go mieć, obok grobów naszych królów [ . ] ”14.

W drukach okolicznościow ych autor chętnie nawiązywał do czasów biblijnych. C e­ lowo i świadom ie przypom inał wyjście Ż ydów z niew oli egipskiej. O dnosząc rozw a­ żania do ówczesnej sytuacji polaków, konkludow ał: „ale nam się jeszcze nie radować i nie w eselić [ . ] ”15.

W ielokrotnie ksiądz Chotkow ski podkreślił zasługi wieszcza dla sprawy narodowej: Za czym i m nie jako cel przem ów ienia nie tyle m oże przyświecać to,

12 Idem, Mowa przy sprowadzeniu zwłok ś. p. Adama Mickiewicza..., op. cit., s. 5. 13 Ibidem, s. 5-6.

14 Ibidem, s. 6. 15 Ibidem, s. 7.

(6)

abym głosił wieszcza chwałę, bo tru d n o by m i było coś do niej dodać, ile żebym z tej chw ili skorzystał i pokazał, ile o n się przyczynił swymi pieśniam i do zbawienia dusz w naszym narodzie, bo z tego będzie najpiękniejszy w ieniec jego żywota, który bym na tej tru m n ie pragnął także położyć16.

M ickiewicz jest ju ż dzisiaj całego świata wykształconego własnością, to przecież nie przestał należeć do polskiego n arodu [ . ] 17.

Potęga jego geniuszu poruszyła naród [ . ] 18.

N iczym to jed n ak w po rów naniu z tym w pływ em , jaki wywarł przez poezje swoje na serca n aro d u 19.

Karmiciel narodu, który chleb żywotnej pociechy, dany sobie od Boga, szczodrą ręką łamał narodow i i karm ił w dniach głodu duchow ego, krzepił jego siły, um acniał nadzieję i w górę serca dźwigał. To piewca narodow ej chwały, naszej żałoby i skarg naszych odgłos i wyraz, ducha narodu naszego zwierciadło, bo w pieśniach jego przegląda się naród, odnajduje to co myślał, co czuł, co bolał; a m łodzi w nich, jak w obra­ zie, uczą się kochać to, co kochali ojcowie20.

G dy królów nam B óg zabrał, gdy w o dzo m oręż wypadł z ręki, gdy najdzielniejsi poszli z ojczyzny na wygnanie, a nad ziemią ojczystą za­ ciężył kir żałoby i zawisła ołow iana chm u ra niewoli, jego wielkością dźwigał się naród21.

A utor d ru k u okolicznościow ego słusznie zaakcentował znaczenie twórczości poety dla żyjącego w niew oli narodu polskiego.

W swej m ow ie kapłan przypom inał o utraconych terenach:

Kwiaty jego poezji mają tę w o ń nieokreśloną a uroczą, która cały umysł ogarnia, bo składają się na nią zapachy naszych lasów i puszcz

litew-16 Ibidem, s. 8. 17 Ibidem, s. 7-8. 18 Ibidem, s. 17. 19 Ibidem, s. 18 20 Ibidem, s. 6. 21 Ibidem, s. 22.

(7)

skich, sadów i ogrodów, łanów dojrzałych i łąk zielonych, zdobnych w e wzorzyste kobierce polnych kwiatów, przejm ujących w onią pow ietrze ojczyste, zaprawione procham i ojców, którzy śpią w m ogiłach po krw a­ w ych trudach i znoju. Pieśni jego strzelają w górę i kąpią się w niebios błękicie, a stam tąd spadają rosą poranną czystego natchnienia na kwiaty uczuć i zioła nadziei, gdy w skwarze nieszczęść i upale kłopotów w ięd- nieć poczynają, aż serca się pokrzepią i dźwigną now ą otuchą22.

Podkreślił um iłow anie ojczyzny i języka ojczystego: „z polskiej m ow y składał har­ m onijne pienia na pokrzepienie dusz ludzkich [ . ] ”23.

W d ru k u okolicznościow ym dał wyraz nadziei na odzyskanie niepodległości: „jego pragnienie [Adama M ickiewicza — dop. R. N .] spełni się czasem, bo jego pieśni m ó ­ wią do ducha tego ludu [ . ] ”24.

C zęsto nawiązywał do przeszłości i aktualnej sytuacji w kraju. W ładysław C h o t- kowski m . in. przypom inał, że przem oc pozbawiła Polskę politycznego bytu25.

D uchow ny, co jest sprawą oczywistą, w ielokrotnie podkreślił znaczenie religii ka­ tolickiej:

W takiej to chwili, gdy nas za um arłych ogłaszano, dał n am Bóg w iesz­ cza [ . ] 26.

Z gorącą wiarą łączyła się u Adam a gorąca m iłość ojczyzny [ . ] 27. W tej duszy chrześcijańskiego poety odbijają się jak w zwierciadle cier­ pienia i m ęki wygnania, nieszczęścia i klęski naro du [ . ] 28.

Kapłan kreślił tru d n y obraz tam tych dni, zarów no dla rodaków żyjących w kraju, jak i pozostających na obczyźnie:

W tej tru m n ie przed nam i to nie prorok, bo o n daru w id zen ia nie posiadał, ale pieśniarz od Boga wybrany, który dla ojczyzny ponosił w ięzienie i w ygnanie, któ ry patrzał na św ietne nadzieje, co zaw

io-22 Ibidem, s. 13. 23 Ibidem. 24 Ibidem, s. 14. 25 Ibidem, s. 16. 26 Ibidem. 27 Ibidem, s. 18. 28 Ibidem, s. 20.

(8)

dły i krw aw e zapasy, co klęski tylko powiększyły; k tó ry w idział, jak w ró g pastwił się nad dziećm i szkolnym i i w yw oził je w Sybir, i który w reszcie patrzał na sw ary i niezgodę tych, k tó rzy tułaczy chleb jedząc na obcej ziem i, o to spory w iedli, ja k m a być rządzona ta Polska, k tó ­ rej jeszcze nie było, podczas gdy w ojczyźnie w ró g gospodarzył, jak „dzik zniszczenia”29.

W w yniku ucisku narodow ego część Polaków opuściła ojczyznę. W czasie Wielkiej Em igracji tysiące osób udało się na zachód Europy, by uniknąć prześladowań. Życie w now ym m iejscu nie było łatwe. Stale dawała o sobie znać tęsknota:

O n z drużyną w ygnańców jadł gorzki chleb tułaczy, o kiju pielgrzy­ m im w ychodził co ranka patrzeć na w schód, kędy w e mgle oddalenia pragnął ujrzeć ojczystą ziemię, a co w iosny i jesieni pytał ptactwo w ę­ drow ne, czy czasem znad Wilii i N ie m n a nie leci30.

M ow a dawała okazję do przypom nienia o postępującej rusyfikacji teren ów dawnej Rzeczypospolitej:

W rodzinnych stronach Adama, na Litwie, stłum ił w ró g w szelkie o b ­ jaw y życia i ogień święty m iłości ojczyzny, ukryty w najtajniejszych

kryjówkach, zatopił w e łzach i krwi. Jedyną w arow nią tego ducha jest jeszcze wiara święta i Kościół katolicki, ale dziś i ta ostatnia w arow nia chwieje się pod ob u ch em przemocy, bo kościoły walą się w gruzy, n o ­ w ych stawiać, chylących się do upadku podźw ignąć nie w olno, a n ie­ zliczoną ilość na schizm atyckie zam ieniono cerkw ie31.

W tekście pojawiła się celow o i św iadom ie w yolbrzym iona aluzja do ówczesnej sy­ tuacji: „Zawadzam y Słow ianom dlatego, że ręki kata całować nie chcem y [ , .. ] ”32.

Tym katem, nie w ym ienionym expressis verbis, była Rosja. W ielokrotnie nie istniała potrzeba nazywania rzeczy po im ieniu, gdyż czytający i tak doskonale wiedział, kogo autor miał na myśli.

D ru k stanowił dobrą okazję, aby do m łodego pokolenia skierować przesłanie:

29 Ibidem, s. 19. 30 Ibidem, s. 20. 31 Ibidem, s. 24. 32 Ibidem.

(9)

N iec h ten grób wieszcza, obok królew skich grobów, będzie now ym związkiem przeszłości z przyszłością, bo wasze teraz pole przędzę dziejów naszych prząść dalej, ale jej nie przerw ać [ ...] 33.

W druku okolicznościowym poświęconym Józefowi Ignacem u Kraszewskiemu C h o t­ kowski nawiązał do powstania styczniowego: „Rok nieszczęsny 1863 pozbawił go ojczy­ zny, został skazany na wygnanie”34. Także i w tej publikacji podkreślił zasługi pisarza:

O to jed n o ze św ietniejszych serc, co w żuraw im łańcuchu w ygnań­ czego narodu w ybiło się naprzód; oto je d e n z tych, co kaganiec światła szeroko rozpalili!35

[...] dla narodu w upadku, są tacy ludzie chwałą i żywotności d ow o­ dem , bo ich pamięcią dźwiga się naród i d u ch się krzepi, i now ą m oc znajduje na próby i ciężkie koleje36.

Jego tw órczość ju ż za życia zjednała wielbicieli w e w szystkich trzech zaborach. Był postacią znaną i uwielbianą przez licznych rodaków:

Więc nie dziw, że gdy wszędzie, naw et tam, gdzie im ię Polski zapo­ m nieć by chciano, w spom inają dziś im ię naszego Józefa Ignacego Kra­ szewskiego [ ...] 37.

R ok urodzenia pisarza, 1812, stał się im pulsem do przypom nienia nadziei wiąza­ nych przez w ielu z N apoleonem :

Po długich latach odrętw ienia, w ted y po raz pierw szy napraw dę P o­ lacy poczuli się polakam i, po raz pierw szy napraw dę zapragnęli w o l­ ności [ . .. ] 38.

Z perspektyw y czasu C hotkow ski podzielił się gorzką osobistą refleksją: Z potężnej arm ii „wojsko u piorów ” wracało do do m u, a za nim i szło

33 Ibidem, s. 26-27.

34 Idem, Mowa powiedziana przy zwłokach ś. p. Józefa Ignacego Kraszewskiego..., op. cit., s. 20. 35 Ibidem, s. 7.

36 Ibidem. 37 Ibidem, s. 7. 38 Ibidem, s. 9.

(10)

i nasze w ojsko z kraju, aby do ostatka krew przelewać m arnie za czcze obietnice. Ach, ileż to tej krw i naszej poszło na m arne!39

W tym fragm encie przypom inał, zakończoną klęską, w schodnią kam panię N ap o le­ ona 1812 roku. Prysły nadzieje odzyskania suw erenności u boku cesarza Francuzów.

Zachow ując układ chronologiczny, m ów ca w dalszej części w spom niał o pow staniu listopadowym :

I zaledwieśm y po latach piętnastu nieco sił poczuli, ju żeśm y wszystko stawili na jed n ą kartę, co było zasobów i życia w arunków , a z przegra­ ną poszło czoło narodu, najlepsze jego siły, skarżyć się i żalić obcym , kołatać sympatii, jak żebraczego chleba40.

Przyw ołanie w ydarzeń z okresu zrywu niepodległościowego stało się okazją do n a­ wiązania do w czesnych lat autora Starej baśni:

Kraszewski właśnie w stępow ał w lata m łodzieńcze, kiedy wszystko, co z pogrom u r. 1830 uratow ało głowę, schroniło się do Francji, m a­ rząc o tym, że rychły pow rót nastąpi. W tedy to je d e n z m łodszych naszych poetów zaśpiewał pieśń sm utku i żałoby, a w niej te złote w y­ powiedział słowa:

„O polska kraino! Gdyby ci rodacy, C o za ciebie giną, wzięli się do pracy, I po garści ziem i z ojczyzny zabrali, Już by d łońm i swymi Polskę usypali”41.

Tym niew ym ienionym z nazwiska, m łodym poetą był W incenty Pol. Zacytow any fragm ent W ładysław C hotkow ski zaczerpnął ze Śpiewu z mogiły42.

Publikacja stała się doskonałą okazją do podkreślenia wagi i znaczenia języka ojczystego: Słusznie też pow iedziano, że narody, które utraciły byt i w olność p o ­ lityczną, mają w ręku klucz wolności, a n im jest m ow a ojczysta. — C zy w iedzą to ci, którzy dzieci polskie skazują na to rtu ry i kalectwo

39 Ibidem, s. 9-10. 40 Ibidem, s. 10. 41 Ibidem, s. 10-11.

(11)

um ysłowe, zmuszając je do uczenia się w obcej m ow ie, zakazując lub utrudniając naukę ojczystego języka?43

A utor postawił pytanie retoryczne. O czywiście zaborcy doskonale w iedzieli, w jaki sposób osiągać cel związany z w ynarodow ieniem Polaków. Stąd też kolejna refleksja W ładysława Chotkow skiego:

A dziś w rozbiciu i rozdarciu naszym, gdy m iedze graniczne napraw dę nas sobie obcym i coraz bardziej czynią, jakaż inna spójnia, jakiż in ny łańcuch łączności pozostał obok wiary, jeśli nie nasza polska m ow a?44 D u ch o w n y przestrzegał:

G dyby ten język zamarł, z nim by zamarła pam ięć o nas, i m y byśm y zapom nieli o tym, czym byliśm y [ ...] 45.

D zielił się w łasnym i spostrzeżeniam i:

Ach, patrzyłem ja na to, jak m iejscam i zam iera ta nasza polska mowa! Jak „nadniem eńskie zioła” zasypuje ją najpierw piasek i kurzaw a o b ­

czyzny, schnie, karłowacieje i w iędnieje [ ...] 46.

A utor odniósł się do prześladow ań rodaków w zaborze p ruskim w okresie K ultur- kam pfu. W ydarzenia z obszaru W ielkopolski znał szczególnie dobrze:

Panią i gospodynią jest w Polsce katolicka wiara, gdy za nią W ielko­ polska ponosiła przez ostatnich lat piętnaście srogi ucisk, i stała twardo przy biskupach w ięzionych i wyganianych, przy kapłanach ściganych, i dała ze siebie przykład stałości i m ęstw a w katolickiej w ierze!47

Bywa jednak, zwłaszcza po wielu ju ż latach, jakie upłynęły od wydania druków oko­ licznościowych, że występują trudności związane z identyfikacją osób. Samo dokładne wczytanie się w tekst oraz znajomość biografii autora nie wystarczą. Trzeba poznać środo­ wisko, by m óc ustalić tożsamość danej osoby. Tak postąpił przykładowo Władysław C h o t­ kowski w druku okolicznościowym poświęconym M elanii Skórzewskiej48, w którym nie

43 W C hotkow ski, M owa powiedziana przy zwłokach ś. p. Józefa Ignacego Kraszewskiego..., op. cit., s. 12. 44 Ibidem, s. 13.

45 Ibidem. 46 Ibidem. 47 Ibidem, s. 22.

(12)

koście-wyjawił nazwiska emigranta po upadku powstania listopadowego, zmarłego na ojczy­ stej ziemi, Erazma Rykaczewskiego49. Przemilczał również nazwisko Ignacego Polkow- skiego50, skazanego przez zaborcę pruskiego na wygnanie z pow odów ogłoszenia druku okolicznościowego i działalności związanej z upam iętnieniem czterechsetnej rocznicy urodzin Mikołaja Kopernika. Zarów no Erazm Rykaczewski, jak i Ignacy Polkowski ko­ rzystali z gościnności M elanii Skórzewskiej w Lubostroniu. Trzeba przyznać, że trudności z identyfikacją w ym ienionych osób mogli mieć również niektórzy dziewiętnastowieczni czytelnicy. Publikacja ta była sprzedawana m. in. w odległym od Lubostronia Krakowie.

D la podtrzym ania ducha narodow ego ogrom ne znaczenie miała działalność w y­ daw nicza prow adzona poza granicam i kraju. Z e w zględu na stosowaną cenzurę dzieła przem ycano do ojczyzny. R ów nież ten fakt nie został przem ilczany:

dał nam B óg po upadku, nad podziw w ielu pieśniarzy i pisarzy. Pieśni ich, choć zakazywane, szły m im o to potajem nie za graniczne słupy, unosiły się nad kolebką niem ow ląt i w pierś pacholąt sączyły m iłość ojczyzny nieszczęśliwej, pragnienie w olności utraconej51.

C hotkow ski składał hołd em igrantom , kreśląc następujące słowa:

Po obcej ziemi bieleją kości pracowników, co z nim i razem w żuraw im łańcuchu wylecieli przodem i przed narodem świecili tym światłem ducha, który od „światłości świata” zapożyczyli. N osili całe życie cegły do budow y wspólnego gmachu, a legli bez zapłaty na ziemi, jaką jest uznanie braci52.

Słowa zawarte w d ru k u okolicznościow ym kierow ane były do wszystkich, bez w zględu na pochodzenie. M iały charakter uniw ersalny i symboliczny. A utor często stosował metafory. W ładysław C hotkow ski wyjaśnił czytelnikow i w izję budow li:

Ten gm ach w spólny i budynek przyszłości, do którego Kraszewski dźwigał w apno i kam ienie, m y wszyscy stawiamy. Każdy, kto uczci­ wie spełnia swój obowiązek, przynosi do tejże budow y cegiełkę: czy ziem ianin, co pracuje nad podźw ignięciem naszego rolnictwa; czy przem ysłow iec, co nasz upadły przem ysł dźwiga; czy ten, co m łodzież chow a i uczy w d u ch u prawdy; czy ten, co ustawy państw a na chrze­

le parafialnym w Łabiszynie dnia 21 grudnia 1885, Poznań 1886.

49 Zob. R. N ow icki, M ow y pogrzebowe okresu zaborów..., op. cit., s. 250-251.

50 Ibidem, s. 251.

51 W. C hotkow ski, M owa żałobna powiedziana na pogrzebie ś. p. Melanii ze Skórzewskich hrabiny Skórzew­

s k i e j . , op. cit., s. 14.

(13)

ścijańskie przyw odzi zasady; czy też ten, co nauk om czy sztukom się oddaje — każdy przyczynia się do tej budow y53.

Wskazywał, że jednością i zgodą w przyszłości będzie m ożn a osiągnąć upragnio­ ny cel, tj. odzyskać suw erenność. O pow iadał się zdecydowanie za pracą organiczną, a odrzucał m ożliw ość kolejnego zrywu niepodległościowego. W eteran pow stania styczniowego oceniał sytuację realistycznie. D oskonale wiedział, że w cześniej żadne wystąpienie zbrojne nie zakończyło się sukcesem „w stuletniej szkole nieszczęść”54.

Kaznodzieja ostrzegał przed grożącymi niebezpieczeństwami. Zachęcał do trwania na ojcowiźnie i obrony polskiej ziemi. W słowach skierowanych do kobiet wskazywał wła­ ściwą drogę postępowania:

W ręku w aszym straż ognisk naszych, do których się w dziera obczyzna szczelinami do m ó w naszych; w y przede w szystkim pozbądźcie się sta­ rych naszych nałogów dziedzicznych: życia nad stan, próżności lekko­ myślnej, strojności, rozrzutności — a w ychow ujcie przyszłe pokolenie w zam iłow aniu pracy, skrom nym przestaw aniu na m ałym , oszczędno­ ści, gospodarności, bez której ubożeją najbogatsze narody.

Hartujcie ciało waszych synów, aby w miękkości wychowani, dla ciała po­ trzeby, nie uchylali karku przed wrogiem: oduczajcie ich tego, żeby chciał jeden stan żyć kosztem drugiego, lecz żeby się uczyli wszystkich uznawać

za braci, jak nas wszystkich okrywa jedna siermiężna szata niedoli55.

N ie ulega wątpliwości, że druki okolicznościow e stanowią w ażne i cenne świa­ dectw o walki z uciskiem narodow ym . Zasygnalizowane zaledwie w ybrane problem y i podane przykłady nie w yczerpują tem atu. W ładysław C hotkow ski był jed n y m z w ie­ lu autorów, który odw ażnie sprzeciwiał się zniew alaniu um ysłów w dobie zaborów. W drukach okolicznościow ych, w ydaw anych w języku ojczystym, zawarte są liczne dow ody świadczące o działaniach podejm ow anych na rzecz zachowania tożsam ości narodow ej. W okresie niew oli dawały one nadzieję na odzyskanie upragnionej nie­ podległości, a obecnie są w artościow ym i dow odam i przeciwstaw iania się represyjnej polityce państw zaborczych.

53 Ibidem, s. 18. 54 Ibidem, s. 22. 55 Ibidem, s. 26-27.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Figure 2.9: Force required to initiate cutting (i.e. puncture force), as a function of insertion velocity, using a 19G diamond tip needle in porcine heart tissue ex vivo (n = 28)

W oparciu o powyższe obserwacje, za cel artykułu przyjęto analizę procesu problemów wdrażania outsourcingu w kontekście zarządzania pro- jektem oraz przedstawienie

argues: ‘‘These models have crucial flaws that make them close to useless as tools for policy analysis: certain inputs (e.g., the discount rate) are arbitrary, but have huge effects

Ik heb bewust voor deze woning gekozen vanwege de persoonlijke begeleiding/verhuisservice eens niet eens/oneens mee oneens nvt.. en

nadała stopień doktora w dziedzinie nauk społecznych, w dyscyplinie nauki o polityce Panu Maciejowi PĘKALI, na podstawie rozprawy doktorskiej pt.. Kontekst historyczny

nadała stopień doktora w dziedzinie nauk społecznych, w dyscyplinie nauki o polityce Panu Krzysztofowi BARCIKOWI, na podstawie rozprawy doktorskiej pt..

nadała stopień doktora w dziedzinie nauk społecznych, w dyscyplinie nauki o polityce Pani Agnieszce WARCHOŁ, na podstawie rozprawy doktorskiej pt.. Wpływ cyberprzestrzeni

Markowi DELONGOWI stopień doktora habilitowanego w dziedzinie nauk społecznych, w dyscyplinie nauki o polityce, specjalność: myśl polityczna.. Skład Komisji