Jasiński, Janusz
Zapomniany list Mrongowiusza
Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 1, 119-121
Janusz Jasiński
ZAPOMNIANY LIST MRONGOWIUSZA
W ielka postać m azurskiego leksykografa, językoznaw cy i pedagoga do czekała się w szechstronnych badań, b y w ym ienić kilka najw ażniejszych pozycji: pracę zbiorową z 1933 r . 1, cenny a rty k u ł sy n tety zu jący A ndrzeja W ojtkow skiego2 oraz niezw ykle u daną biografię pióra W iesław a B ień kowskiego 3. I tylko przypadkiem można dzisiaj znaleźć now e przyczynki do jego życia lu b twórczości.
W 1865 r. w „Z w iastunie E w angelicznym ” , piśm ie w arszaw skim , r e dagow anym przez ks. dr. Leopolda Otto, znanego działacza, pisarza za służonego zwłaszcza dla polskości Śląska C ieszyńskiego4, ukazał się krótki biogram K rzysztofa Celestyna M rongowiusza w dziesięciolecie jego śmierci, opracow any przez ks. R oberta Fiedlera, pastora gm iny ew an gelicko-augsburskiej w M iędzyborzu n a D olnym Ś lą s k u 5. Życiorys nie zawiera now ych wiadomości, au to r popełnił tu n a w e t kilka nieścisłości, tw ierdząc np., że M rongowiusz urodził się w Toruniu. Ale — co n a jb a r dziej in teresujące — F ied ler zamieścił fra g m e n t nieznanej nam korespon dencji Mrongowiusza. Jednocześnie poinform ow ał, że odpis tego listu o trzym ał od swego przyjaciela z Wielkiego K sięstw a Poznańskiego w 1845 r. K im mógł być przyjaciel Fiedlera, a zarazem a d resat listu M ron gowiusza?
W grę mogą wchodzić trz y osoby: Józef Łukaszew icz albo A ntoni W oykowski albo A ntoni Popliński. Fiedler zamieszczał bow iem swoje a r ty k u ły w leszczyńskim „P rzyjacielu L u d u ” i poznańskim „Tygodniku L iterackim ” , co siłą rzeczy zbliżało go do ich redaktorów , czyli do w
y-1 Krzysztof celestyn Mrongowiusz 1764—1855. K s ię g a p a m i ą t k o w a , r e d . W . P n i e w s k i, G d a ń s k 1933.
2 A . W o jt k o w s k i , Krzysztof Celestyn Mrongowiusz 1764— 1855, Z a p is k i H i s to r y c z n e , 1955, z. 3—4, ss. 63—107.
3 W . B ie ń k o w s k i, Krzysztof Celestyn Mrongowiusz 1764—1855. W s łu ż b ie umiłowanego języka,w y d . 2 ro z s z e r z o n e i p o p r a w io n e , O ls z ty n 1983.
4 W. G a s p a r y , Historia protestantyzmu w P o l s c e od p o ło w y XVIII wieku do pierwszej wojny światowej, W a r s z a w a 1977, ss. 289—293, 298—300, 312—314, 333, 335—338; J . N a r z y ń s k i, Otto Leopold, w : P o l s k i s ło w n ik biograficzny, t. 24, W ro c ła w —W a r s z a w a —K r a k ó w —G d a ń s k 1979, ss. 637—640.
5 R. F i e d le r , Mrongowiusz,Z w ia s tu n E w a n g e lic z n y , 1865, n r 15, ss. 228—229.
120 Ja n u sz Jasiński
m ienionych o s ó b e. Z kolei i Łukaszewicz, i W oykowski, i Popliński u tr z y m yw ali żywe k o n ta k ty z M rongow iuszem 7, a Łukaszew icz n aw et odw ie dził go w G dańsku 8. Jednakże w tej chwili nie jestem w stanie określić, do którego z nich w ysłał M rongowiusz om aw iany list.
Z listu w ynika, że zabiegi M rongowiusza w obronie języka polskiego nie zakończyły się na słynnej in terw en cji u k ró la pruskiego w 1842 r., że nadal m olestow ał go i jego m inistra w tej spraw ie, że n aw et w ysunął k o n k retn y p ro jek t reaktyw ow ania k a te d ry języka polskiego w gim nazjum w G dańsku, T oruniu i Elblągu. Zaproszenie M rongowiusza na uroczyste spotkanie z m onarchą w 1845 r. w G dańsku i udzieleniu m u głosu św iad czą o m oralnym autorytecie gdańskiego uczonego, z k tó ry m m usiały się liczyć najw yższe w ładze pruskie. W ilhelm IV z G dańska u dał się w pod róż na M azury, m.in. w itał go w Ostródzie G ustaw G izew iu sz9.
FRA G M EN T LIST U K RZY SZTO FA CELESTYNA MRONGOWIUSZA Z 1845 ROKU 1
Na początku jesieni zeszłego ro k u [1844] był tu m inister E ic h h o rn 2. K orzystałem z tej okoliczności do przedstaw ienia m u i proszenia go, aby utw orzył albo raczej tylko odnowił daw ne k a te d ry języka polskiego przy gim nazjach w Elblągu, G dańsku i T o r u n iu 3 i innych miejscowościach K rólestw a Pruskiego, bo laska królew ska w zniesieniu n arzu can ia n ie m czyzny Polakom m ało nam pomoże, kied y n a m b rak n ie nauczycieli p o siadających g ru n to w n ie m ow ę polską. To samo przedłożyłem ustnie sam e m u K rólow i n a audiencji wobec różnych osób znakom itych, w ezw anych w raz ze m ną na obiad. Zacząłem od dziękczynienia za zniesienie przy m u
-6 K . N its c h , F i e d le r Robert, w : P o l s k i s ło w n ik biograficzsy, t. 6, K r a k ó w 1948, ss. 432— 433; W . O g r o d z iń s k i, D z ie je pisarstwa śląskiego, K a t o w i c e —W r o c ł a w 1946, ss. 152—154.
7 W . P n i e w s k i, Korespondencja Mrongowiusza, w : Krzysztof Celestyn Mrongowiusz 1764 — 1855. Księga pamiątkowa, ss. 164—171, 173—174, 193—195; W . B i e ń k o w s k i , o p . c it., ss. 113, 116.
8 W . B i e ń k o w s k i, o p . c it., s. 124.
9 Л . W o jt k o w s k i , G u s t a w Gizewiusz i jego listy do Józefa Łukaszewicza, Andrzeja Nie golewskiego i Edwarda Raczyńskiego, w : Krzysztof Celestyn Mrongowiusz 1764—1855. Księga pamiątkowa,s. 384.
1 Zwiastun Ewangeliczny, 1865, nr 15, ss. 228— 229.
2 Johan Albrecht Eichhorn (1779— 1876), w l. 1840— 1848 minister oświaty i wyznań reli gijnych.
3Informacja niezupełnie d o k ł a d n a . W g i m n a z ja c h istniały lektoraty, a nie katedry, przy c zy m w ka żd ym gimnazjum nauczano języka polskiego w różnym • z a k re s ie , najgorzej w E l b lą g u , p o r. M. Pawlak, «Dzieje Gimna zju m Elbląskiego w latach 1535— 1772», Olsztyn 1972, ss.68—69, 118, 134; S. Salmonowicz, «Toruńskie Gi mn az ju m Akademickie w wieku oświecenia (1681— 1793)», w: «Księga pamiątkowa 400-lecia Toruńskiego Gi mn az jum Akademickiego», red. Z. Zdrójkowski, Toruń 1974, s. 151; W. Pniewski, «Krzysztof Celestyn Mrongowiusz. Żywot i dzieła», w: «Krzysztof Celestyn Mrongowiusz 1764—1855.K s ię g a p a m i ą tk o w a » , ss. 16—18.
Z a p o m n i a n y list M r o n g o w i u s z a 121
su językow ego 4. K ró l był bardzo łaskaw y i rozm aw iał długo ze m ną, ale nadm ienił: «Że ustanow ienie nauczycieli takich k osztuje wiele». O drzek łem Królow i, że bez nauczycieli polskich u p ada m oralność i religia i p rz y toczyłem m u przy k ład o żołnierzach Polakach, któ rzy napadli n a p ew nego obyw atela w L angforcie 5 pod G dańskiem . Lecz obyw atel te n umiał po polsku i odezwał się do nich tem i słowy: «Bójcie się Boga!» Na te sło wa opam iętali się owi rab u sie i odeszli. K ról się zadziwił i rzekł: «Czy to być może?» «Tak N ajjaśniejszy P an ie — odrzekłem — jest to istna p ra w da. Ten kupiec gdański n azyw a się Szmuk. Słow a usłyszane w m łodocia nym w ieku od m atk i lu b nauczycieli są słodką m uzyką i sk u tk u ją na uczucie tak, że n a w e t człowiek pijany, słysząc je, ry ch lej się opamięta, niż gdyby m u b y ły p rzy zdrow ym rozum ie, w innej, później n ab y tej, ob cej m ow ie powiedziane.» 6 K ról zam ilkł i sądzę, że rozm ow a ta p rzynie sie swego czasu owoc 7.
4 Po memoriale Mrongowiusza z 1842 r. minister Eichhorn 25 lutego 1843 r. wydal zarzą dzenie nakazujące w rejencji gąbińskiej, kwidzyńskiej i gdańskiej przeznaczyć na nauczanie j ę z y k a polskiego przynajmniej 7 godzin tygodniowo,a rellgll nauczać całkowicie w języku ojczystym dzieci.
5 Przypuszczalnie Langfuhr czyli Wrzeszcz.
6 M o t y w ów, czyli wiara w oddziaływanie nauk w ojczystym jązyku w młodości na kształtowanie poczucia moralnego, występował u Mrongowiusza niejednokrotnie. W . Pniewski, «Krzysztof Celestyn Mrongowiusz», s. 11 cytuje jego słowa przytoczone w e wstępie do «Dokładnego s ło w n ik a polsko-niemieckiego» z 1835 r.: „Okrzyk: «Bój się Bogal» działa jak grom elektryczny na duszę Polaka. Słyszał go bowiem z ust matek i niewiast polskich, gdy w p o w s t a ły c h sprzeczkach gniewem i wściekłością pałających mężczyzn okrzykiem: zmiłuj si«?, b ó j się Boya.' ostrzegały przed nieszczęściem, budząc ich okrzykiem tym do przytomności. Mnie, k t ó r y s p o s o b n o ś ć m ia ł e m dźwięki te słyszeć w młodości wśród tzw. Ma zu r ó w czyli pruskich Polaków przechodzi dreszczn a s a m o ws pomnienie J e ś l i w i ę c c h ło p c u p o l s k i e m u w szkołach niemieckich zohydzas ię j ę z y k ojczysty wzgardą,to wyrządza s ię s z k o d ę moralności, albo zasiewa ziarno niezgody, wzbudza rozgoryczenie i wprost dla państwa szkodliwą w r o gość”; por.W . Bieńkowski, op. cit., ss. 142—143.
7Projekt Mrongowiusza utworzenia katedr j ę z y k a polskiego w e wspomnianych gimnaz jach nie doczekałs ię r e a l iz a c ji