• Nie Znaleziono Wyników

Kwestia listu rozwodowego w interpretacji Jezusa (Mt 5, 31-32)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Kwestia listu rozwodowego w interpretacji Jezusa (Mt 5, 31-32)"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

Zdzisław Żywica

Kwestia listu rozwodowego w

interpretacji Jezusa (Mt 5, 31-32)

Collectanea Theologica 76/3, 19-32

(2)

ZDZISŁAW ŻYWICA, OLSZTYN

KW ESTIA LISTU ROZWODOWEGO W IN TER PR ETA CJI JEZ U S A (MT 5, 31-32)

Biblia pośw ięca w iele uwagi kw estii związku m ałżeńskiego m ężczyzny i kobiety o raz rod zin ie izraelskiej, jej życiu, regulacji praw nych, tradycji i zwyczajów, zarów no w jej aspekcie historycz­ nym, ja k i teologicznym . O d początk u m ałżeństw o i rodzin a sta ­ nowiły fu n d am e n t rod u , po ko len ia, n a ro d u Izraela. R od zina m iała c h a ra k te r patriarchaln y , co oznacza, że pozycję wysoce uprzyw ilejow aną zajm ow ał w niej m ężczyzna - m ąż, ojciec, pan dom u. M iał on w ładzę ab so lu tn ą n ad swoją rodziną, decydow ał o losie wszystkich, poczynając od żony i dzieci, aż po o statn iego dorosłego czy dziecko, z którym łączyły go więzy krwi i w spólne zam ieszkanie (wnuki, krew ni, słudzy, obcy, wdowy, sieroty, dzieci pozam ałżeńskie; por. R dz 7,7; 24,2; 38,11; 46,8-26; Sdz 11,17; R t l,6 n .). Jak o jedyny dysponow ał m ajątkiem dom u, spraw ow ał czynności ku ltu religijnego, błogosław ił i przek linał (R dz 38,24; 42,37; 9,24-27; 49,1-28; Wj 20,17; 21,3.7.22; Pwt 5,21; 22,22; lS m 18,17-27; 2Krl 4,1-7; N e 5,1-5). System p atriarch aln y prow adził do w ielu nadużyć, wystarczy w spom nieć L ota, gotow ego do wy­ dan ia swych córek m ężczyznom z Sodom y (R z 19,8), czy Jeftego, który pośw ięcił życie swojej córki, składając n iero z tro p n ie taki ślub (Sdz 11). Zony, aby zaznaczyć swą w olę i osiągnąć coś dla siebie lub dzieci, m usiały wykazywać się niezwykłą pom ysłow o­ ścią, a n ieje d n o k ro tn ie uciekać się do p o d stęp u , gdyż nie istniały żadne inn e legalne możliwości. M ężczyzna, korzystając z n ależ­ nego m u pierw szeństw a i przywilejów, we wszystkich sferach ży­ cia, k tó re towarzyszyły m u od pierw szego dnia naro dzin , m iał rów nież praw o do zaw ierania związków m ałżeńskich bigam icz- nych, a jeśli pozw alał m u n a to stan m ajątkow y rów nież związków poligam icznych. M ógł utrzym ywać tak że konkubiny, zwłaszcza w przypadku, gdy żona była b ezp ło d n a (por. Pwt 21, 15-17; lK rl

(3)

11, 1-3; R dz 16, 1-2).1 O n decydow ał o liczbie potom stw a, a jego b rak był w yrazem kary Bożej i pow odem do w stydu i pon iżen ia dla żony. W e wszystkich genealogiach jak o rodziciel jest wym ie­ niany z zasady jedynie ojciec. M iłość i m ałżeństw o było życiowym spełnien iem dla m ęża, nie zaś dla żony.2

Choć mąż i żona podlegali tem u sam em u ogólnem u szóstemu przykazaniu D ekalogu: „Nie będziesz cudzołożył” (Wj 20,14; Pwt 5,18), to już rozporządzenia szczegółowe były znacznie surowsze wobec kobiety niż mężczyzny. K andydatka na m ałżonkę m usiała pozostać nietkniętą dziewicą aż do zam ążpójścia (por. Pwt 22,23n.). Jeżeli m ałżonek dowiódł, że poślubiona przez niego p a n ­ na nie była dziewicą, wtedy podlegała on a karze śmierci, nigdy je d ­ nak praw o nie działało tak surowo w odw rotną stronę (por. Pwt 22,20n.; Kpł 20,10).3 M ężatka stanow iła własność męża, podobnie jak dzieci i całe jego m ienie, dlatego jej cudzołóstwo było zawsze naruszeniem praw męża, pom niejszeniem jego m ajątku. M łodzie­ niec, bez żadnych sankcji, m ógł uwodzić panny i z nim i współżyć, jeśli taka była jego wola, nie będąc zobowiązany do zachow ania czystości przedm ałżeńskiej (por. 2Sm 13,1; Kpł 20,10; Pwt 22,28). M ąż cudzołożył tylko wtedy, gdy uwodził czyjąś żonę lub dziewczy­ nę już zaręczoną, zatem wtedy, gdy naruszał praw a innego męża. Nie czynił tego, gdy współżył z kobietą wolną, wdową, odesłaną po liście rozwodowym i prostytutką; nie był też pociągany do żadnej odpowiedzialności z tego powodu. W ynika z tego, że kobieta, p o ­ pełniając cudzołóstwo, burzyła własne m ałżeństwo i pom niejszała m ajątek swojego m ęża, natom iast mąż, cudzołożąc, nie burzył w ła­ snego m ałżeństwa, lecz innego mężczyzny, oraz nie pom niejszał swojego własnego m ajątku, lecz co najwyżej jego m ajątek. D latego w D ekalogu zakaz cudzołóstwa znalazł się między zakazem zabój­ stwa a zakazem kradzieży, czyli między czynami krzywdzącymi bliź­

1 Por. A nt. XVII, 14, Było to zjawisko oficjalne i powszechne, w przeciwieństwie do po- liandrii. Niewątpliwy wpływ na taki stan miał kultywowany ideał płodności i troska o to, by stworzyć jak najliczniejszą rodzinę, bo to decydowało o jej sile i zamożności; por. M. F i l i ­ p ia k , Problematyka społeczna w Biblii, Warszawa 1985, s. 102,114η.

2 Por. S. S z y m ik , Małżeństwo i rodzina w Biblii, w: G. W i t a s z e k (red.), Zycie społeczne

w Biblii, Lublin 1998, s. 203-208; W. C h r o s t o w s k i , Kobieta i jej symbolika w Starym Testa­ mencie, w: t e n ż e , Asyryjska diaspora Izraelitów i inne studia, W arszawa 2003, s. 169-171.

3 Dziewictwo miało też w artość moralną, gdyż arcykapłan i zwykły kapłan mieli obowią­ zek poślubić jedynie dziewicę (Kpł 21,13n.; Ez 44,22).

(4)

niego. Takie zestawienie przykazań m oże świadczyć o traktow aniu kobiety bardziej jako rzeczy niż rów norzędnego p a rtn e ra w m ał­ żeństwie i rodzinie.4 Z a naruszenie praw m ęża cudzołożnikom gro­ ziła kara śmierci przez ukam ienow anie (por. Pwt 22,22; Kpł 20,10; Syr 23,21-27).5 W cześniejsza śmierć m ęża nie zawsze czyniła z jego m ałżonki osobę wolną, bowiem m ogła jeszcze ona podlegać praw u lewiratu. Bezdzietna wdowa i niepodlegająca tem u praw u w racała do dom u swego ojca, co oznaczało bardzo często znaczne pogor­ szenie jej sytuacji życiowej. Z o n a - wdowa nie m iała praw do dzie­ dziczenia po zm arłym m ężu,6 jej sytuacja była bardzo często nie­ zwykle trudna, niejednokrotnie naw et godna politow ania, gdyż p ra ­ wowici spadkobiercy często nie wywiązywali się z obowiązku troski o rodziców, a co dopiero wtedy, gdy wdowa była bezdzietna (por. 2Sm 14,5-7; 2Krl 4,1-7; M k 12,41-44; Łk 21,1-4). W dowy mogły się cieszyć jedynie z praw przysługujących sierotom i cudzoziem com (por. Wj 22,21; Pwt 10,18; 24,17-21; 26,12n.).

W edług Pwt 24,1-4, m ałżonkowie mieli możliwość rozstania się. Jed nak jed n o stro n n ą decyzję m iał praw o podjąć tylko i wyłącznie m ałżonek, wręczając swej żonie list rozwodowy. Przy tym nie p o ­ trzeba było w ogóle starać się o sędziego, który udzieliłby rozwodu. D okum ent ten potw ierdzał nowy status cywilny kobiety, że nie jest już dłużej m ężatką. Ż o n a nie m ogła wystawić mężowi listu rozw o­

dowego. N ie było to zatem rozstanie dwojga równorzędnych p a rt­ nerów, lecz samowolne odesłanie przez m ęża legalnej m ałżonki do jej poprzedniej rodziny, a właściwie bru taln e wyrzucenie żony i na ogół m atki kilkorga dzieci z jej własnego dom u, pogwałcenie jej osobistych, silnych więzi m ałżeńskich i rodzicielskich oraz pozba­ wienie środków do dalszego godnego życia. W przypadku o dd ale­ nia m ałżonki m iała ona prawo, co praw da, do zw rotu wniesionego wcześniej posagu, jed n ak w rzeczywistości praktyka dalece odb ie­ gała od regulacji prawnych w tym względzie. M iała też praw o do ponow nego założenia z kimś innym rodziny, ale jeśli otrzym ała po raz drugi list rozwodowy to nie m ogła wyjść za m ąż ponow nie za

" Por. M. F i 1 i p i a k, Problematyka społeczna w Biblii, s. 120; G. R u i z, Kobieta w Piśmie

Świętym, Communio 6/1993, s. 3-7; J. W a r z e c h a , Godność kobiety w Starym Testamencie, tamże, s. 23-29.

5 K aralne było również uwiedzenie niewolnicy należącej do kogoś innego, ale nie pod sankcją kary śmierci, należało zapłacić grzywnę i złożyć przepisaną ofiarę (Kpł 19,20-22).

(5)

pierwszego męża, gdyż ten powinien uważać ją za splugawioną; żadne jed n ak jego cudzołóstwo nie powodowało jego splugawienia. Prawo do oddalenia żony nie podlegało żadnej dyskusji, było dla wszystkich oczywiste. Dyskusyjne pozostawały jedynie motywy, k tó­ re usprawiedliwiałyby taki rozwód. Podstaw ą do wystawienia listu rozwodowego była interpretacja zwrotu “m nn $ u r n х зо ·’?

νοτζη ггкзвп kVdk (Pwt 24,1). W yrażenie n n $ u oznacza

„coś odrażającego, powodującego wstyd”, „nagość”, i było in te r­ pretow ane bardzo różnie w ciągu wieków.7 W czasach Jezusa szko­ ła Hillela, która ostatecznie zdobyła przewagę w judaizm ie, in ter­ pretow ała je bardzo szeroko, natom iast szkoła Szam m aja nieco bardziej rygorystycznie; dopuszczała rozwód jedynie w przypadku stw ierdzenia niewierności żony, niezależnie od tego, czy zrealizo­ w ała swoje zamiary, czy tylko usiłowała. Nie zm ieniało to jednak faktu, że każde małżeństwo mógł jednostronnie unieważnić sam m ałżonek, z jakiegokolw iek powodu: bezpłodność małżonki, jej przykry charakter, długa i przewlekła choroba ciała lub choroba umysłowa, a nawet przypalenie chleba, zepsucie posiłku, utrata osobistego uroku i atrakcyjności itp. Ż aden z in terpretatorów Tory nie uważał za nieważne rozwodów przeprow adzonych z błahych powodów. Należy też zaznaczyć, że m ałżonek m iał m oralny obo­ wiązek oddalić żonę, która go zdradziła, natom iast kobieta nie m o­ gła oddalić m ęża w przypadku jego zdrady, chociaż w sytuacjach skrajnych m ogła prosić sąd o wymuszenie na nim dania jej rozw o­ du.8 K obieta rozwiedziona m usiała zabiegać o ponow ne wyjście za mąż, by utrzym ać się przy życiu, jeżeli nie m ogła wrócić do dom u swego ojca. D latego w wielu przypadkach mężczyzna, który oddalał swoją żonę, zmuszał ją w rzeczywistości do upraw iania nierządu, gdyż nie m iała ona innych sposobów zarobienia na dalsze godne ży­ cie. Z atem rozwód oznaczał w praktyce legalizację prostytucji.9 T a ­

7 Septuagina zawiera tekst κ α ί έ σ τ α ι έ ά υ μή εϋρη χ ά ρ ιν έ υ α υ τίο υ α ύτοΰ ο τι εύρεν έ υ α υ τ ή ά σ χη μ ο υ π ρ ά γ μ α . Wyrażenia ά σ χη μ ο υ π ρ ά γ μ α oznacza „coś nieprzyzwoitego, haniebnego, srom otnego”.

8 Dotyczy to jednak okresu późnego judaizmu i to raczej w diasporze (m.Ket. 7,1-6.10). 7 Por. S. S z y m ik , M a łżeń sko i rodzina w Biblii, s. 218-221; C. S. K e e n e r , Komentarz hi-

storyczno-kullurowy do Nowego Testamentu, Warszawa 2000, s. 19.50; M. F i l i p i a k , Proble­ matyka społeczna w Biblii, s. 121-123; W. C h r o s t o w s k i , Kobieta i jej symbolika, s. 170;

B. T. V i v i a n o , Ewangelia według św. Mateusza, w: R. E. B r o w n , S.A. F i t z m y e r , R. E. M u r p h y (red.), Katolicki Komentarz Biblijny, Warszawa 2001, s. 931; A. L e s k e ,

(6)

ki sens wyrażają słowa Jezusa z M t 5,32:

ποιεί αύτήν μοιχευ-

θήναι

(„czyni ją cudzołożną” [„staje się sam sprawcą, przyczyną jej cudzołożenia”]). W ynika z tego, że w czasach Jezusa wysiłek wielu natchnionych autorów ksiąg Starego T estam entu, którzy przekazy­ wali naukę Bożą o prawdziwej godności kobiety, został zlekceważo­ ny, a wola Boża przez nich głoszona zmarginalizowana, czy też w niektórych aspektach życia m ałżeńskiego i rodzinnego całkowi­ cie usunięta i zastąpiona praw em stanowionym przez człowieka.10

W takim to kontekście społeczno-praw nym oraz w po rządku historiozbawczym , w którym m ężczyzna nie mógł w ogóle zburzyć w łasnego m ałżeństw a i naruszyć stan u posiad ania w swoim dom u, Jezus w ypow iada znam ien n e słowa w form ie antytezy (M t 5,31-

-32):

Έρρέθη δέ,

'Ό ς

αν απόλυση την γυ να ίκ α αύτοΰ, δότω

αύτή άποστάσιον. εγώ δέ λέγω ύμΐν ότι π α ς ό άπολύων

τήν γυναίκα αύτοΰ παρεκτός λόγου πορνείας ποιεί αύτήν

μοιχευθήναι, κ α ι

ος

έ ά ν άπολελυμένην γαμήση μοιχόοται

(„Pow iedziano zaś: Jeśli kto chce oddalić swoją żonę, niech jej da list rozwodowy. Ja wam pow iadam : Każdy, kto o dd ala swoją żonę - poza w ypadkiem nierząd u - n araża ją na cudzołóstw o; a kto by oddalo n ą wziął za żonę, dopuszcza się cudzołóstw a”). Słowa J e ­ zusa o rozw odzie zostały przek azane jeszcze raz przez M ateusza w 19,9 oraz w innych m iejscach i w bardzo zróżnicow anych w ar­ stwach tradycji, jed n a k w nieco innym brzm ieniu. M t 19,9: „P o ­ w iadam wam: K to o ddala swoją żonę - chyba że w w ypadku n ie­ rządu - a bierze inną, p o p ełn ia cudzołóstw o”. M k 10,11-12: „P o­ w iedział im: K to o d d ala żonę swoją, a bierze inną, p o p ełn ia cu­ dzołóstwo w zględem niej. I jeśli żona opuści swego m ęża, a wyj­ dzie za innego, p o p ełn ia cudzołóstw o”. Łk 16,18: „Każdy, kto o d ­ dala swoją żonę, a bierze inną, p o p e łn ia cudzołóstw o; i kto o d d a ­

Ewanęelia wedługśw. Mateusza, w: W. R. F a r m e r (red.), Międzynarodowy Komentarz do Pi­ sma Świętego, Warszawa 2000, s. 1153; J. K u d a s i e w i c z , „Mąż jej Józef, który był człowie­

kiem sprawiedliwym i nie chciał narazić jej na zniesławienie (Mt 1,19), w: G. W it a s z e k ,

A. P a c i o r e k , A. K i e j z a (red.), Wszystko czynię dla Ewangelii, Lublin 2000, s. 221-227; J. Z a 1 ę s к i, Obraz kobiety w listach Nowego Testamentu, Ząbki 2005, s. 210n.

10 Bardziej pozytywny obraz omawianych kwestii przedstawia W. R а к o cy, N auka o nie­

rozerwalności w Ł k 16,18, w: G. W i t a s z e k , A. P a c i o r e k , A. K i ej z a (red.), Wszystko czy­ nię dla Ewangelii, Lublin 2000, s. 369. Swoją opinię opiera na interpretacjach rabinicznych

(b.Git. 90; b.Erub. 41b) oraz na pracy: I. A b r a h a m s , Studies in Pharisaism and the Gospels, 1 .1, Cambridge 1917, wyraźnie oscylującej w kierunku projudaistycznyn.

(7)

loną przez m ęża bierze za żonę, p o p ełn ia cudzołóstw o”. IK o r 7,10-11: „Tym zaś, którzy trw ają w związkach m ałżeńskich, n ak a­ zuję nie ja, lecz Pan: Z o n a niech nie odchodzi od swego męża. Gdyby zaś odeszła, niech pozo stan ie sam otną albo niech się p o ­ jed n a ze swym m ężem . M ąż rów nież niech nie od dala żony”. Z m ienione brzm ienie tekstu w yraźnie dowodzi, że Jezusow e sło­ wa o rozw odzie podlegały, większej lub m niejszej, in terp retacji w pierw otnych w spólnotach chrześcijańskich w zależności od sy­ tuacji społecznej wyznawców. W iele faktów przem aw ia za tym, że najstarszy przekaz został um ieszczony przez M ateusza w 5,31-32.

W tekście tym słowa:

παρεκτός λόγου πορνείας

(„poza wypad­

kiem n ierz ąd u ”) są późniejszym d od atk iem ewangelisty lub p o ­ chodzą z przed-M ateuszow ej tradycji. Pew ne jest, że słowa te nie pochodzą od Jezusa, gdyż b rak ich u M arka, Łukasza i Paw ła.11 Z tych też racji zostan ą one p o m in ięte w dalszym studium . Przyj­

mujemy, że pierw otne słowa Jezu sa brzmiały:

Έρρέθη δέ, ‘Ό ς à

V άπολύση την γυ να ίκ α αύτοΰ, δότω αύτή άποστάσιον.

έγώ δέ λέγω ύμΐν ότι π α ς ό άπολύων τήν γυναίκα αύτοΰ

ποιεί αύτήν μοιχευθήναι, κ αι ος έ ά ν άπολελυμένην

γαμήση μ ο ιχ ά τα ι

(„P ow iedziano zaś: Jeśli kto chce oddalić swoją żonę, niech jej da list rozwodowy. Ja wam pow iadam : K aż­ dy, kto o dd ala swoją żonę, n araża ją n a cudzołóstw o; a kto by o d ­ d aloną wziął za żonę, dopuszcza się cudzołóstw a”).

Jaki sens miały te Jego słowa? Dlaczego zestawił O n na jednej płaszczyźnie legalny dla każdego Żyda rozwód z cudzołóstwem? Przecież w Jego czasach każdy właściwie powód był odpow iedni do usankcjonow ania rozwodu. W ydaje się, że Jezus, jak to czynił w wielu innych przypadkach, chciał ukazać dom niem ane praw o ja ­

" Por. R. P e s c h , Freie Treue. Die Christen und die Ehescheidung, Freiburg 1971, s. 37-43; G. L o h f in k , Rozumieć Biblię, W arszawa 1987, s. l l l n . ; B. T. V i v i a n o , Ewangelia według

św. Mateusza, s. 930; U. L u z , Das Evangelium nach Matthäus, t. 3, Neukirchen-Vluyn 1997,

s. 97-103; J. Z a l ę s k i , Nierozerwalność małżeństwa według św. Pawła. O tzw. przywileju Paw­

iowym: IK or 7,10-16, Katowice 1992, s. 37-39, Część uczonych, pozostając bardzo ostrożna,

mówi o maîym prawdopodobiestwie pochodzenia klauzuli od Jezusa; por. W. R a k o c y , N a ­

uka o nierozerwalności małżeństwa, s. 369n.; D. A. H a g n e r , Matthew, WBC 33A, t. 1, Dallas

1993, s. 125; J. G n i l k a , DasMatthäusevangetium, t. 1, Freiburg 2000, s. 169, W. Rakocy, po­ dzielając konsekwentnie poglądy I. Abraham sa, uznaje za możliwe, iż klauzula może być wpływem szkoły Szammaja (369). Chyba nie należy przeceniać wpływu nauki judaizmu fary- zejskiego na Ewangelię Jezusa Nazarejczyka, bowiem tak bardzo ostro i głęboko z nią pole­ mizuje i wprost neguje, że doprowadziło Go to m.in. do śmierci na krzyżu.

(8)

ko największe bezprawie. Przykładem jest tu spór Jezusa z faryze­ uszami przedstaw iony w M t 15,1-9.

Przybyli z Jerozolim y wrogowie oskarżają tym razem nie samego

Jezusa, lecz Jego uczniów o to, że

παραβαΐνουσιν τήν παράδο-

σιν τών πρεσβυτέρων

(„przekraczają tradycję starszych, po n ie­ waż nie myją sobie rąk kiedy jedzą chleb”; 15,1-2). Takie oskarże­ nie uczniów poświadcza daleko idącą odrębność stylu życia Jezusa i Jego uczniów od wym aganego przez faryzeuszy. N akaz obmycia rąk przed posiłkiem nie należał do biblijnego praw a rytualnego,12 dlatego Jezus, odpow iadając na postaw iony zarzut, oskarża ich:

Διά τί και ύμείς παραβαίνετε τήν έντολήν τού θεού διά

τήν παράδοσιν ύμών;

„Dlaczego i wy przestępujecie przykazania

Boże dla waszej tradycji?” (15,3). Zw rot

παράδοσιν ύμών

(por.

15.6) wyjaśnia, że nie chodzi tu o tradycję starszych

(παράδοσις

τών πρεσβυτέρων),

lecz o w łasną tradycję faryzeuszy i uczonych w Piśmie. To właśnie ich nauczanie stoi w wewnętrznej sprzeczno­ ści z przykazaniam i Bożymi, jak pokazuje to dobitnie przykład K or­ bam i, który jaw nie stoi w sprzeczności z czwartym przykazaniem

D ekalogu (15,4-5). To spowodowało surowy osąd Jezusa:

και

ήκυρώσατε τον λόγον τού θεού διά τήν παράδοσιν ύμών

(„i tak ze względu m a waszą tradycję znieśliście przykazanie B oże”; 15.6). Z atem sam Jezus, jako jedyny Nauczyciel i Pan, rozstrzyga ostatecznie i jednoznacznie, że tzw. przez faryzeuszy tradycja star­ szych, nie jest przekazem woli Bożej, ani dla Jego uczniów, ani też dla całego ludu żydowskiego; nie jest więc dla nich w żadnym wy­ padku norm atywna. N ajpraw dopodobniej chodzi tu o przepis hala- chy faryzeuszy, którzy próbow ali wprowadzić rytualne przepisy czy­ stości obowiązujące kapłanów służących przy ołtarzu w świątyni je ­ rozolimskiej do praktyki codziennego życia wszystkich wyznawców judaizm u.13 Z atem Jezus, sprzeciwiając się tradycji faryzeuszy

12 Jedyny kontakt może mieć z Kpł 15,11, ale przepis ten dotyczy innego przypadku.

Wszystkie inne przepisy dotyczące rytualnego obmywania rąk wiążą się ze sprawowaniem kultu w świątyni. Miszna i Talmud wyjaśniają te przepisy w najdrobniejszych szczegółach, ale obowiązują one po posiłku, a nie przed nim; por. Str. Bill, 1.1, s. 696-697.

13 Obowiązkiem kapłanów było rytualne obmycie rąk i nóg przed rozpoczęciem czynności kultowych przy świątynnym ołtarzu. Dokonywali tego w ogromnej kadzi napełnionej wodą, zwanej morzem. Niektórzy egzegeci utrzymują, że w I w. po Chr. faryzejski nakaz, o którym mowa, nie był jeszcze powszechnie przestrzegany, charakteryzowali się nim jedynie faryzej- scy „pietyści”, świeccy i rabini byli przywiązani do tradycyjnego ujęcia przepisów rytualnych.

(9)

i uczonych w Piśmie, nie walczy przeciwko Prawu, lecz wręcz p rze­ ciwnie, staje w obronie Praw a Izraela, które O n sam wypełnił w sposób doskonały przez swoje nauczanie i życie (5,17-48).14 P rze­ pow iadanie Jezusa nie jest więc dodatkiem do Tory, aktualizują­ cym ją, lecz wypływającą z jej w nętrza wykładnią woli Bożej. Jedy- ność i prawdziwość nauczania Jezusa potw ierdzają słowa Pism a za­ czerpnięte z proroctw a Izajasza 29,13-14: „Rzekł Pan: Ponieważ ten lud zbliża się do m nie tylko w słowach, i sławi m nie tylko w arga­ mi, podczas gdy serce jego jest z dala ode mnie; poniew aż cześć je ­ go jest dla m nie tylko wyuczonym przez ludzi zwyczajem, dlatego właśnie Ja ponowię niezwykłe działanie cudów i dziwów z tym lu­ dem: zginie m ądrość jego myślicieli, a rozum jego m ędrców zanik­ n ie”. D latego Jezus słusznie nazywa faryzeuszy i uczonych w Piśmie

ύποκριταί,

to znaczy ludźmi, którzy co innego mówią, a co innego

czynią. N auczają oni o posłuszeństw ie Bogu, ale

ή καρδία αύτών

jest daleko od przestrzegania Jego przykazań. To, czego nauczają, jest jedynie czysto ludzką nauką, a nie słowem Boga, dlatego też nie m a żadnej wartości zbawczej (15,8-9).

Podobnie i w przypadku rozw odów m ożna pow ołać się fo rm al­ nie n a Praw o M ojżeszowe, k o n k retn ie na Pwt 24,1-4, w rzeczywi­ stości jed n a k in terp retato rzy Tory oraz sam e głowy rodzin o b łu d ­ nie pom ijali autentyczną wolę Bożą, dopuszczając się przy tym ra ­ żącej niesprawiedliw ości. Pow ołując się bowiem p ozornie n a p ra ­ wo Boże, w rzeczywistości wypaczali objaw ioną B ożą w olę.15 D o ­ skonałym k om en tarzem są słowa Jezusa w ypow iedziane w sporze z Jego przeciw nikam i w M t 19,3-9. Pytanie faryzeuszy jest nie­

szczere i podstępne:

Εί έξεστιν άνθρώπω άπολΰσαι

τη ν

γυ ­

να ίκ α αύτού

κ α τ ά

π ά σ α ν α ιτία ν

(19,3). Jezus nie wchodzi w dyskusję na zaproponow anej przez swych przeciw ników płasz­ czyźnie poszukiw ania legalnych podstaw uzasadniających p rze ­ prow adzanie rozwodów, lecz przenosi zasygnalizowany problem n a inny poziom , a m ianow icie odsyła ich do Pism a, a w nim do słowa Bożego zapisanego w K siędze R odzaju, czyli do początku

Dopiero w II w. zwyczaj ten upowszechnił się wśród wyznawców odrodzonego judaizmu; por. J. N e u s n e r , Das pharisäische und talmudische Judentum, TSal 4/1984, s. 24-26, 62, 90- -91; C. G. M o n t e f i o r e , The Synoptic Gospel, t. 1, New Y ork 1968, s. 135-143; R. P. B o ­ o th , Jesus and the Laws o f Purity, JStNT.S 1986, s. 202-203.

14 Por. U. L u z , Das Evangelium nach Matthäus, t. 1, Neukirchen-Vluyn 1996, s. 419-422. 15 В. T. V i v i a no, Ewangelia według św. Mateusza, s. 931, 962.

(10)

dziejów stw orzenia i tu każe im samym szukać odpow iedzi: ό δε

άποκριθείς είπεν, Ούκ άνέγνωτε ότι

ό

κ τΐσ α ς άπ’ άρχής

άρσεν κ αι θήλυ έποίησεν αύτούς; κ αι είπεν, Έ ν ε κ α

τούτου κ α τα λ είψ ε ι άνθρωπος τον πατέρα και τήν μητέρα

καί κολληθήσεται τή γυναικ ί αύτοΰ, καί έσονται οΐ

δυο εις σάρκα μίαν

(19,4-5; por. R dz 1,27; 2,24). Z w rot

Ούκ

άνέγνωτε

odsyła do 5,17-19, przez co ew angelista wskazuje, że Jezus dokonuje w łaśnie w tym m om encie i w ten sposób w ypełnie­

nia Prawa, dlatego p ad ają słowa w form ie wniosku:

ώστε ούκέτι

είσίν δύο άλλα σαρξ μία. ο οΰν

ό

θεός συνέζευξεν άνθρω­

πος μή χωριζέτω

(19,6).16 Z e słów tych jednoznacznie wynika, że rozstrzygająca w tej kwestii jest pierw o tn a wola Stwórcy, wyra­ żona w dziele stw orzenia człow ieka jak o mężczyzny i niew iasty.17 W edług niej, sam Bóg połączył w zw iązek m ałżeński mężczyznę i niew iastę tak ściśle, że stanow ią jed n o ciało. D latego od sam ego początku nie chciał On, aby m ałżonkow ie kiedykolwiek i z jak iej­ kolwiek przyczyny rozrywali stw orzony przez N iego związek. F a ­ ryzeusze form ułują jed n a k k o n trarg u m en t, pow ołując się n a P ra ­ wo M ojżeszowe, k tó re zgodnie z Pwt 24,1 legalizow ało rozwody:

Τΐ οΰν Μ ωϋσής ένετεΐλ α το δούναι βιβλίον άποστασίου

καί άπολΰσαι [αύτήν];

(19,7). D ochodzi do otw artej k o n fro n ­ tacji: naprzeciw ko woli Stwórcy (19,4n.) staw iają oni słowo M oj­ żesza (podobnie będzie jeszcze w 22,24.31). P od o b n a sytuacja m iała już m iejsce w konfrontacji Jezu sa z faryzeuszam i i uczony­ mi w Piśm ie w 15,2-4. Czy taki sam los sp o tk a rozporządzenie M ojżesza w k onfrontacji z w olą Stwórcy, jak i spotkał tradycję starszych w k onfrontacji ze słowem Bożym? Jezus nie pozostaw ia żadnych wątpliwości. W ypełniając Praw o (5,17-19), ponow nie o d ­

wołuje się do pierw otnej woli Stwórcy:

άπ’ άρχής

δέ

ού γέγονεν

ούτως

(19,8b). Przepis Tory tra k tu je jak o wymuszony przez nich przywilej, który nie m oże m ieć takiego sam ego auto ry tetu ja k sło­

wo Boga:

λ έγει αύτοίς ότι Μ ωϋσής προς τήν σκληροκαρ-

δίαν ύμών έπέτρεψ εν ύμίν άπολΰσαι τά ς γυ να ίκ α ς ύμών

(19,8a). Pozw olenie M ojżesza było wyrazem jego ustępstw a w o­ bec nieugiętego nieposłuszeństw a ludu Izraela, b raku gotowości

16 Samo odwołanie się do Pisma, a w nim do zamiaru i słowa Boga Stwórcy oraz zwrot ά π ’ ά ρ χή ς podkreślają szczególny autorytet słów Jezusa jako interpretatora Tory.

(11)

do naw rócenia i zam knięcia się na Boga (por. M t 13,14-17).18 D la Jezusa jest jasne, że T o ra M ojżesza musi ustąpić w tym przypadku pierw szeństw a woli Bożej. N a tym polega też Jego m isja niezno- szenia Praw a i Proroków , ale ich ostatecznego wypełnienia. Sło­ wu M ojżesza przeciw staw ia O n swoje w łasne słowo: λ έ γ ω δε

ύμίν οτι ος αν άπολΰση τήν γυναίκα αύτοΰ κ α ι γαμήση

άλλην μ ο ιχ ά τα ι

(19,9; por. M t 5,32).19 W ynika z tego, że wolą Boga jest, by m ałżeństw o było partnerstw em mężczyzny i niew ia­ sty. O boje stanow ią jed n o ciało ! Bóg nie chce rozwodów. Jezus, zabierając głos w tej spraw ie, bardzo wyraźnie i zdecydow anie bierze w o b ro n ę kobietę, zd an ą na sam ow olę mężczyzny i ze­ pch n iętą do roli p rzedm iotu. Tym samym bierze w o b ro n ę wolę Boga, swego Ojca, k tó ra tak została zniekształcona przez ludzką tradycję i jej przepisy, że stała się m ało dostrzegalna w norm ach Praw a M ojżeszowego. W przypadku kontrow ersji w spraw ie roz­ wodów, wypowiedź Jezu sa jest jed n a k bardziej prow okacyjna niż w przypadku rytualnego praw a czystości z M t 15,1-9. W zakazie rozw odów Jezus w ystępuje nie tylko przeciw żydowskiem u praw u zwyczajowemu, lecz przeciw ko Praw u M ojżesza; przeciw staw ia m u swoje w łasne słowo.

Pow staje jed n ak zasadne pytanie, czy słowa Jezusa m ają pełnić funkcję nowego przepisu praw a małżeńskiego, zgodnie z którym m ożna będzie form alnie zawrzeć związek m ałżeński? Czy starą, niesprawiedliwą norm ę pragnie O n zastąpić nową norm ą praw ną o nierozerw alności związku m ałżeńskiego mężczyzny i kobiety? Niewątpliwie, od strony form alnej jest on a ujęta wyraźnie jako ro ­ dzaj zasady praw nej. Jezus wzoruje się tu zapew ne na znanych z Bi­ blii przepisach prawnych typu: „kto uczyni to a to, staje się tego

18 Σ κ λ η ρ ο κ α ρ δ ια jest biblijnym zwrotem, który opisuje wewnętrzną stronę grzechu czło­ wieka popełnionego przede wszystkim przeciwko Bogu.

19 Zwrot μη έ π ι π ο ρ νεία należy uznać, zgodnie z wieloma autorami, za Mateuszowy do­ datek wprowadzony ze względu na charakter jego judeochrześcijańskiej Eklezji, U. L u z stwierdza: „Jesus erklärt die Scheidung für grundsätzlich widergöttlich; er vertritt die E i n ­ z ig e h e . M atthäus und seine Gem einde setzen diesen G rundsatz Jesu nicht außer Kraft; sie halten lediglich - in Ü bereinstim mung mit einer verbreiteten jüdischen Halaka - fest, daß es einen Fall gibt, wo der M ann die E he nicht aufrechterhalten darf, nämlich den Fall von Unzucht bzw. Ehebruch der Frau. D ann soll der M ann seine Frau entlassen”. „Für M atthäus und seine G em einde ist die E he als Schöpfungsordnung und als Abbild der urbil- dlichen Existenz des A d a m (G en 1,27) nicht aufhebbar. Sie bleibt ungeschieden, auch wenn ein M ann seine Frau wegen U nzucht entlassen m uß”; t e n ż e , Matthäus, t. 3, s. 99.

(12)

a tego winnym” (por. Kpł 17,3-4; Lb 35,16.17.18.20n.; por. też Rdz 9,6). Najpierw w pierwszym zdaniu opisuje szczegóły przestępstwa: „Każdy, kto oddala swoją żonę ( ...) a kto by oddaloną wziął za żo­ n ę”. N astępnie w drugim zdaniu określa szczegóły owego przestęp­ stwa jako poważną winę, m ianowicie jako cudzołóstwo: „N araża ją na cudzołóstwo (...) dopuszcza się cudzołóstw a”. Sankcja karna, jako powszechnie znana, nie jest już specjalnie w spom niana (por. Kpł 18,20; 20,10; Pwt 22,20n.; J 8,1-11). Z am iarem Jezusa było je d ­ nak coś więcej niż tylko prom ulgow anie nowej norm y w praw ie małżeńskim, choć i ta kwestia odgrywa ważą rolę w Jego wypowie­ dzi.20 Należy jed n ak jeszcze zapytać, dlaczego zrów nał O n rozwód z cudzołóstwem? Jaki sens m a tak prowokacyjne zestawienie? W y­ daje się, iż Jezus, wyrażając swoją in terpretację w form ie, co praw ­ da, sentencji prawnej, idzie w głąb i, sięgając samej istoty p ro ble­ mu, odsłania w ew nętrzne nastaw ienie jem u współczesnych mężów rodzin i interp retato ró w Tory i doprow adza je ad absurdum.11 Prze­ mawia za tym kontekst tej sentencji. W ystępuje ona w Kazaniu na Górze, w pierwszej jego części, gdzie Jezus poddaje reinterpretacji najpierw przykazania D ekalogu: „Nie zabijaj” (M t 5,21-26) i „Nie cudzołóż” (M t 5,27-30), a następnie ósm e przykazanie D ekalogu m ówiące o nieskładaniu fałszywej przysięgi (M t 5,33-37), dalej p ra ­ wo zemsty (M t 5,38-42) oraz nakaz miłości bliźniego, a nienawiści nieprzyjaciela (M t 5,43-48). W e wszystkich tych interpretacjach wi­ doczne jest niezwykłe zradykalizowanie postanow ień prawnych J e ­ zusa, wobec wcześniej istniejących regulacji. Jeśli niegdyś ktoś do ­ puścił się zabójstwa, tem u k arę wym ierzał sąd lokalny. W edług J e ­ zusa jednak, już ten, kto choćby tylko w sercu gniewa się na drugie­ go człowieka, pow inien być osądzony przez sąd lokalny. A kto by powiedział drugiem u: „Ty głupcze!” powinien zostać osądzony przez Wysoką R adę. Kto by zaś rzekł: „Bezbożniku”, zostanie ska­ zany na karę piekła. Podobnie należy rozum ieć wypowiedź o roz­ wodzie: jeśli kto oddala swoją żonę albo oddaloną poślubia, choć praw o m u na to wcześniej pozwalało, to, według Jezusa, jest cudzo­

20 W spólnota uczniów Jezusa nie miaia możliwości sankcjonowania tej zasady prawnej. Takie możliwości zaistnieją dopiero w „Jego Kościele”, zbudowanym na Piotrze jako skale (M t 16,13-20); por. tamże, t. 1, s. 268.

21 Por. G. L o f h in k , Rozumieć Biblię, s. 112-114; B. T. V i v i a n o , Ewangelia według św.

(13)

łożnikiem , który powinien podlegać karze śmierci przez ukam ieno­ wanie. Z atem Jezusowi chodzi o uświadom ienie swoim słucha­ czom, że przem oc, k tó ra pow oduje śmierć, oraz agresja zaczynają się nie wtedy, gdy ktoś odbierze drugiem u życie, lecz znacznie wcześniej i na poziom ie głębszym człowieka, bo w jego sercu. Z a ­ czynają się już od pierwszej obelgi słownej, naw et wtedy, gdy wyda­ je się ona jeszcze niewinna. Z atem każdy człowiek musi nie tyle zwalczać objaw zewnętrzny, ile znacznie wcześniej zwalczać w sobie już pierwsze odruchy niechęci i gniewu poruszające jego serce. To samo dotyczy i cudzołóstwa, gdyż zaczyna się ono nie wtedy, gdy m a miejsce akt cudzołóstwa, naruszenie czyjejś własności, lecz już od pierwszego pożądliwego spojrzenia: „Każdy, kto pożądliwie p a­ trzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa” (M t 5,28). „Z serca bowiem pochodzą złe myśli, zabójstwa, cudzo­ łóstwa, czyny nierządne, kradzieże, fałszywe świadectwa, przekleń­ stwa” (M t 15,19). N auczanie Jezusa przekracza wszelki przymus prawny. N ie zatrzym uje się O n tylko n a zewnętrznych czynach czło­ wieka, lecz żąda przede wszystkim czystości serca, życia w prawdzie i całkowitego odrzucenia przemocy, gdyż tego wszystkiego żąda od człowieka sam Bóg, Jego Ojciec, o wiele wcześniej nim popadnie on w konflikt z praw em . W edług objawionej już woli Bożej, teraz przypom inanej przez Jezusa, praktyka listu rozwodowego jest wiel­ kim bezprawiem , głęboką niesprawiedliwością wobec żon i m atek. Mąż, który wręcza list rozwodowy swojej żonie, wbrew powszech­ nem u żydowskiemu przekonaniu, że nie m oże w żadnym wypadku zburzyć swego m ałżeństwa, de facto czyni to w tymże m om encie. D latego musi on zwrócić swoje serce i umysł ku pierw otnej woli Bożej i ze wszystkich sił zaangażować się nie w jej uchylanie, lecz w budow anie partnerskiego związku ze swoją żoną, zgodnie z przedstaw ionym w świętych księgach Izraela Bożym obrazem małżeństwa, oraz dołożyć wszelkich starań, by rozpalić w swej wspólnocie małżeńskiej absolutną, nie p o d atn ą na żadne wstrząsy, miłość i wierność.22 Jezus nie pozostaw ia żadnych wątpliwości i au­ torytatywnie podporządkow uje przywilej Mojżeszowy (έρ ρ έθ η

ύμΐν)

pierwotnej woli Bożej, przypom inanej teraz na nowo przez Niego: έ γ ώ δε λ έ γ ω

ύμΐν.

Nie tylko, że m ąż nie m oże zgodnie

22 Por. G. L o f h in k , Rozum ieć Biblię, s. 115-117; B. T. V i v i a n o , Ewangelia według św.

(14)

z praw em pow tórnie poślubić swej pierwszej żony, gdy ta otrzym ała już drugi list rozwodowy po powtórnym zamążpójściu, ale też i ża­ den mężczyzna (wolny czy żonaty) nie m a praw a poślubić kobiety oddalonej listem rozwodowym, poniew aż gdyby to uczynił, p o p e ł­ niłby cudzołóstwo, które zgodnie z ustalonym również przez M oj­ żesza praw em karane jest przecież śmiercią. W ten sposób kobieta, dzięki Jezusowi, odzyskuje zgodne z wolą Bożą swe pierw otne „przeznaczenie” (R dz 1,27; 2,22-24): jed n a kobieta dla jednego mężczyzny, jako „odpow iednia dla niego pom oc”, czyli jako jedyny prawdziwie rów norzędny p a rtn e r dla niego. Ż adn e z innych stwo­ rzeń nie jest dla niego „odpow iednie”. W swym odwiecznym zam ia­ rze Bóg uczynił zatem m ałżeństwo częścią swojego stw orzenia.23 Porządek m ałżeństwa stoi ponad stosunkiem dzieci do rodziców. Jeśli praw o nie m oże zm ienić tego stosunku, to tym bardziej czło­ wiek nie m oże rozwiązać więzi m ałżeńskich. M ąż i żona stają się w małżeństwie jednym ciałem, to znaczy jednym człowiekiem, oso­ bową jednością, jed n ą osobą, a osoba jest przecież niepodzielna. To Bóg łączy małżeństwo i każde opiera się na Jego woli. D latego wszelkie zmiany w tym nadprzyrodzonym porządku są pogwałce­ niem zam iaru Bożego, ponieważ naruszają tę „jedyność” kobiety w relacji do mężczyzny. K obieta raz przyjęta przez mężczyznę przez zaślubiny, jako dar samego Stwórcy, nie m oże być nigdy przez niego odrzucona, gdyż ona sam a w sobie, dzięki swej godno­ ści, jak ą otrzym ała w akcie stwórczym Boga, nie m oże być nigdy więcej kandydatką do pow tórnego zamążpójścia, ze względu na niebezpieczeństwo popełnienia cudzołóstwa. Niezwykle ważne p o ­ zostaje też dla kobiety, by również i ona sam a widziała i ceniła swą „jedyność” dla jednego mężczyzny i jednej rodziny. Ten, kto oddala swoją żonę, nadal pozostaje z nią w ważnym związku małżeńskim. O ddalona tak samo trw a w swoim dotychczasowym związku. Samo oddalenie czyni winnym cudzołóstwa, choć dokonuje się ono do­ piero z chwilą pow tórnego ożenku jednej czy drugiej strony. Każdy rozwód jest już cudzołóstwem, zatem nie m ożna rozwieść się i być co najwyżej winnym zerw ania związku m ałżeńskiego.24

23 R. J. C l i f f o r d , R. E. M u r p h y , Księga Rodzaju, w: R. E. B r o w n , S.A. F i t z m y e r , R. E. M u r p h y (red.), Katolicki Komentarz Biblijny, s. 18; L. B o a d t , Księga Rodzaju, w: W. R. F a r m e r (red.), Międzynarodowy Komentarz do Pisma Świętego, s. 279.

(15)

* * *

W swoim głoszeniu D obrej Nowiny, rów nież gdy staw ał wobec kwestii spornych, Jezus zawsze odwoływał się do pierw otnej, o b ­ jaw ionej narodow i Izraela, woli Bożej. T ak też było i w sprawie usankcjonow anego przez praw o M ojżeszowe rozw odu m ałżeń­ skiego. N ie bacząc n a konsekw encje, jakie m ogło to spowodować, z niezwykłą m ocą i au to ry tetem oczyszcza O n praw dziw ą wolę swego O jca z wszelkich jej złych in terpretacji, dokonywanych w ciągu wieków przez religijne autorytety n a ro d u Izraela, i daje jej o statecznie praw dziw ą i zarazem definityw ną wykładnię. Z godnie z w olą Boga, Jego Ojca, przypom ina i odsłania O n na nowo, sobie w spółczesnym i przyszłem u Kościołowi, praw dziw ą godność kobiety, tę godność, k tó rą otrzym ała od Boga, gdy ją stw arzał w raz z m ężczyzną na swój obraz i podobieństw o. Dzięki N iem u jest o na we wszystkim rów norzędną p a rtn e rk ą dla m ężczy­ zny. M ąż p o p ełn ia grzech cudzołóstw a, przestępstw o podlegające karze śm ierci zgodnie z ro zporządzeniem praw a, gdy o dd ala swo­ ją m ałżonkę, poniew aż n a ra ż a ją na taki sam grzech i jego surow e konsekw encje.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Na pozycji piątej, szóstej i siódmej znalazły się trzy cechy z takim samym procentowym poparciem. „Konsekwencja” zdobyła jednak najwięcej tzw. usta- wień najważniejszych.

thony Kaldellis w swoim niedawnym artykule postuluje, niewątpliwie słusznie, że Timarion musi być odczytywany jako dzieło literackie, a nie źródło faktograficzne (chociaż

Biblioteka Uniw ersytecka KUL..

W ramach świadczonych na rzecz Wielkopolskiej Izby Lekarskiej usług Kancelaria zapewnia obsługę prawną organów Wielkopolskiej Izby Lekarskiej poprzez przygotowywanie

Streszczenie: Wprowadzenie: Celem pracy była ocena związków pomiędzy stylem radzenia sobie ze stresem a strategiami stosowanymi w kontekście pracy przez właścicieli

s Odpowiedź Jezusa odwołująca się do początku, czyli do stworzenia, jest w relacji Mateuszo- wej centralna, ponieważ odnosi się do płaszczyzny odmiennej od tej, którą

kill [-nazwa_sygna łu | -numer_sygnału] pid pid PID procesu do którego wysyłany jest sygnał numer_sygna łu Numeryczne określenie sygnału. nazwa_sygna łu Symboliczne

duchowe przychodzi zarówno przez samego Męża (Chrystusa), w którym żona (wybrańcy) jest uświęcana lub jako przekaz zbawienia przynoszony przez zbawionego wybrańca (narzędzie