• Nie Znaleziono Wyników

Zmiana obrazu Niemiec w polskiej świadomości w kontekście integracji europejskiej w świetle publikacji na forum „Gazety Wyborczej” z lat 1991–2014

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Zmiana obrazu Niemiec w polskiej świadomości w kontekście integracji europejskiej w świetle publikacji na forum „Gazety Wyborczej” z lat 1991–2014"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu

Zmiana obrazu Niemiec w polskiej świadomości

w kontekście integracji europejskiej w świetle publikacji

na forum „Gazety Wyborczej” z lat 1991–2014

Stosunki polsko-niemieckie nigdy nie należały do najłatwiejszych. Przez setki lat bliskiego sąsiedztwa nie sposób było uniknąć konfliktów zarówno interesów społecz-nych, gospodarczych, kulturowych, jak i zbrojnych. Szczególne piętno na tej niełatwej relacji odcisnęły bolesne doświadczenia obu wojen światowych, z okrucieństwami nazi-zmu na czele. Koniec XX wieku został jednak zdominowany przez procesy integracyj-ne. Niemcy, które w unijnych strukturach miały zawsze silną pozycję, były zwolenni-kiem polskiego przyłączenia do UE. Pojawia się pytanie, czy wpłynęło to na zmianę obrazu Niemców w polskiej świadomości? Czy pomimo upływu wielu lat Polacy potra-fią nawiązać współpracę z Niemcami, zapomnieć o przeszłości i skierować się ku przy-szłości, czy też w XXI wieku historyczne uprzedzenia nadal rzutują na wzajemne rela-cje? W celu znalezienia odpowiedzi na powyższe zagadnienia posłużono się artykułami, które pojawiły się na łamach „Gazety Wyborczej” jako najpopularniejszego, ogólnopol-skiego dziennika zajmującego się sprawami politycznymi i społecznymi.

Bolesne doświadczenia wojenne

1.

Gdy 8 maja 1945 roku III Rzesza ostatecznie skapitulowała, w Europie II wojna światowa dobiegła końca, ukazując swoje tragiczne skutki1. Polska była jednym z tych okupowanych państw, które ucierpiało najbardziej, a Polacy po wojennym koszmarze byli narodem wyniszczonym.

W roku 1996 na łamach „Gazety Wyborczej” ukazał się artykuł Włodzimierza Kalickiego pt. Długie pojednanie, w którym autor przedstawia trudy polsko-niemiec-kiej zgody. Artykuł rozpoczyna od ciężkich powojennych refleksji: „Jeśli można mó-wić o szczęściu rodziny żydowskiej, z której ktoś ocalał, można też mómó-wić o szczęściu rodziny polskiej, z której nikt nie zginął, nie był torturowany albo więziony. Setki ty-sięcy zginęły w obozach, więzieniach i planowych egzekucjach, ponad 600 tyty-sięcy – na frontach. Zginął co trzeci pracownik wyższych uczelni, co czwarty ksiądz, co piąty

(2)

nauczyciel”2. Autor przytacza słowa profesora Bartoszewskiego. Powojenny obraz Pol-ski i Polaków rysował się tragicznie, nikt nie miał wątpliwości, że zawinili głównie Niemcy. Dla tych, którzy przeżyli okupację każdy Niemiec był zbrodniarzem. Nie dziwi więc chęć odwetu. W dalszej części artykułu Kalicki przywołuje również słowa histo-ryka Andrzeja Kunerta, które w dobitny sposób pokazują żal, gorycz i chęć odwetu Polaków: „W pierwszych latach wojny kilka konspiracyjnych gazet podchwyciło po-mysł prasy emigracyjnej w Londynie, by w odwecie bombardować niemieckie miasta. Domagano się, by naloty przeprowadzali najbardziej przez Niemców poszkodowani, Polacy”.

Po wojnie nawoływano do zemsty nie tylko na hitlerowcach, ale na wszystkich Niemcach. Niemiec stał się symbolem wszystkiego, co najgorsze. Powszechna była również pełna akceptacja dla wysiedlenia Niemców z Polski. Antyniemiecką politykę prowadził Gomułka. W podobnym tonie wypowiadali się intelektualiści i historycy. Dla nich zbrodnie nazizmu nie były ewenementem i wyizolowanym epizodem, a kontynu-acją antypolskiej polityki Niemiec, której początków można doszukać się już w działa-niach Krzyżaków, Fryderyka II czy Ottona Bismarcka. Negatywny obraz Niemców utrwalano również w prasie. Popularna była teza, że „Niemcy są inni niż reszta narodów europejskich, gdyż jako jedyni pod względem duchowym zatrzymali się na etapie agre-sywnej mentalności plemion germańskich”. Negatywny obraz Niemców wpajano od najmłodszych lat również w podręcznikach do historii. Jak pisze Kalicki: „W czytan-kach dla IV klasy szkoły podstawowej z roku 1947 roku aż 22 teksty dotyczyły Niem-ców. Straszni Niemcy z książeczki dla czwartoklasistów atakowali w średniowiecznych zbrojach Polaków pod Cedynią i Grunwaldem, w hitlerowskich mundurach mordowali rodziców bohaterów czytanek. Zawsze odrażający, okrutni, żądni krwi”3.

Profesor Anna Wolff-Powęska również zaznacza, iż w myśleniu Polaków na dzie-sięciolecia zakodowało się przekonanie, że zbrodnie ludobójstwa popełniali obywatele Rzeszy, tylko dlatego, że byli Niemcami. „Uwierzono we wrodzony, zbrodniczy instynkt Niemców i deprecjonowano cały ich dorobek cywilizacyjny, podważano zaufanie do wszelkich przejawów ich myśli. Był to rodzaj klątwy rzuconej na przeszłe i przyszłe pokolenia”4. Pod rządami komunistów powojenna trauma była dalej wykorzystywane przez władze. Wrogość do zachodniego sąsiada usprawiedliwiała zależność od ZSRR.

2 W. Kalicki, Długie pojednanie,

Gazeta Wyborcza” nr 162, 13.07.1996, „Gazeta Świąteczna”, s. 8. 3 Ibidem.

(3)

Próby pojednania

2.

Pierwsze próby polsko-niemieckiego pojednania wyszły z kręgów kościelnych. „W czasach wzajemnej wrogości i pogardy nadzieja zrodziła się najpierw w sercach tych, dla których refleksja etyczna wywiedziona z religii była źródłem inspiracji w poli-tyce”5 – pisała Anna Wolff-Powęska w artykule pt. Co się stało, sąsiedzi? Autorka przy-wołuje również artykuł Stanisława Stommy i Stefana Kisielewskiego z 1956 roku, który ukazał się na łamach „Tygodnika Powszechnego”. Publicyści nawołują do „przestawie-nia zwrotnicy” i wzywają do dialogu, a to wszystko w czasach, gdzie tego typu postawa była synonimem zdrady.

Kolejnym wielkim krokiem ku polsko-niemieckiemu pojednaniu było Orędzie Bi-skupów Polskich do ich Niemieckich Braci w Chrystusowym Urzędzie Pasterskim z 18 listopada 1965 roku. Padły w nim znamienne słowa: „Wybaczamy... i prosimy o wybaczenie”6.

Pięć lat później, w grudniu 1970 roku Polska Rzeczpospolita Ludowa pod rządami Gomułki zawarła układ o normalizacji stosunków z RFN. Andrzej Friszke w tym ukła-dzie widzi koniec ery antyniemieckiej propagandy i wrogości do naszych zachodnich sąsiadów. Jest to, według niego, początek okresu zbliżenia i przezwyciężania głębokich obaw i uprzedzeń, które były skutkiem II wojny światowej7.

W celu podpisania traktatu do Polski przybyli najważniejsi przedstawiciele nie-mieckich władz. Podczas tej wizyty miało miejsce historyczne i przełomowe wydarze-nie. 7 grudnia 1970 roku Willy Brandt, ówczesny kanclerz RFN, uklęknął pod Pomni-kiem Bohaterów Getta. Tak opisuje ów gest naoczny świadek Mirosław Rakowski: „Najżywiej komentowano uklęknięcie Brandta przed pomnikiem Bohaterów Getta. W swoim Dzienniku zapisałem wtedy: «Byłem obecny przy tym i rzeczywiście stało się coś wielkiego, historycznego. Czułem, że łzy napływają mi do oczu. Wracając samocho-dem spod pomnika z Nannenem i Bismarckiem, nie mogłem wykrztusić z siebie ani jed-nego słowa. Brandt zaskakuje, wymaga szacunku i podziwu». Moi niemieccy przyjacie-le też milczeli”8. Brandt wyprzedził tym samym ducha czasu.

W czasie rozpadu „żelaznej kurtyny” dwoma wielkimi postaciami polsko-nie-mieckiego pojednania byli Helmut Kohl i Tadeusz Mazowiecki. Do historii przeszła msza pojednania w Krzyżowej na Dolnym Śląsku z 1989 roku, po której objęli się pre-mier Polski – Tadeusz Mazowiecki i kanclerz Niemiec – Helmut Kohl. Jak opisuje to

5 Eadem, Co się stało, sąsiedzi?, „Gazeta Wyborcza” nr 44, 21.02.2004, „Gazeta Świąteczna”, s. 12. 6 Orędzia Biskupów Polskich do ich Niemieckich Braci w Chrystusowym Urzędzie Pasterskim, http://

www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WE/kep/oredzie-niem_18111965.html [dostęp: 25.03.2014]. 7 A. Friszke, Zarzuty i zasługi, „Gazeta Wyborcza” nr 287, 09.12.2000, „Gazeta Świąteczna”, s. 18. 8 M. F. Rakowski, Historia wkracza na Krakowskie, „Gazeta Wyborcza” nr 284, 06.12.2000, s. 14.

(4)

wydarzenie Włodzimierz Kalicki: „W tym uścisku były historia i współczesność, oba-wy i nadzieje Polaków”. Niektórzy z mniejszości niemieckiej odebrali ten gest jako symboliczny powrót Niemiec. Polacy starszego pokolenia, w których żal wojennych zniszczeń był wciąż żywy „zobaczyli słabą Polskę w żelaznych objęciach wielkich Nie-miec”. Młodsze pokolenie dostrzegło szansę na integrację z Europą, a działacze katolic-cy i księża ostateczną zgodę dwóch chrześcijańskich narodów, o którą żywo zabiegali9.

Punkty sporne

3.

Jedną z kwestii znacząco komplikującą polsko-niemieckie stosunki była sprawa zachodniej granicy Polski, która po wojnie nie została dokładnie ustalona. W 1945 roku, trzy zwycięskie mocarstwa: Wielka Brytania, Stany Zjednoczone i ZSRR stwierdziły, że „ostateczne ustalenie zachodniej granicy Polski powinno być odłożone do konferencji pokojowej. Zanim to nastąpi, ziemie po Odrę i Nysę Łużycką powinny znajdować się pod zarządem państwa polskiego i pod tym względem nie powinny być uważane za część radzieckiej strefy okupacyjnej Niemiec”. Niestety, mimo zapowiedzi, owa konfe-rencja nigdy się nie odbyła. W związku z tym status ziem zachodniej granicy polskiej pozostał niewyjaśniony i budził wiele wątpliwości, szczególnie wśród Niemców. Pań-stwa Europy Zachodniej pozostawiły tę kwestię do rozwiązania pomiędzy Polską a Niemcami10.

Mieczysław F. Rakowski w swoich wspomnieniach dotyczących podpisania ukła-du polsko-niemieckiego przywołuje postać Gomułki jako przywódcy kraju wciśniętego między Rosję i Niemcy, dla którego uznanie przez Republikę Federalną Niemiec granicy na Odrze i Nysie było jednym z zadań priorytetowych. „Realia były następujące: kolejne rządy RFN, od Konrada Adenauera do Kurta G. Kiesingera, odmawiały jakichkolwiek rozmów na temat uznania linii Odra – Nysa Łużycka za ostateczną granicę państwową Polski” – wspomina Rakowski. Ostatecznie „Układ o podstawach normalizacji wzajem-nych stosunków pomiędzy PRL i RFN” został podpisany 7 grudnia 1970 roku w Pałacu Radziwiłłowskim na Krakowskim Przedmieściu. Jego najważniejszy punkt stwierdzał, że istniejąca linia graniczna na Odrze i Nysie Łużyckiej, której przebieg został ustalony na konferencji poczdamskiej 2 sierpnia 1945 roku, „stanowi zachodnią granicę państwo-wą Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej”. W punkcie 2. i 3. tego artykułu strony potwier-dziły „nienaruszalność istniejących granic, teraz i w przyszłości” oraz że oba państwa „nie mają żadnych roszczeń terytorialnych wobec siebie i nie będą takich roszczeń wy-suwać także w przyszłości”11.

9 W. Kalicki, op. cit. 10 A. Friszke, op. cit.

(5)

Z problemem granic bezpośrednio wiąże się kwestia Niemców wysiedlonych z Ziem Odzyskanych czy też nazywanych przez Niemców Wypędzonymi. Po przegranej wojnie i uznaniu winy III Rzeszy zwycięskie państwa dążyły do tego, by Niemcy ponie-śli finansowe konsekwencje swoich działań. Jednym z założeń była konfiskata niemiec-kich dóbr m.in. w Polsce na tak zwanych Ziemiach Odzyskanych. Jak pisze Antoni Bo-lecki w artykule pt. Polowanie na ziemie utracone: „Opinia międzynarodowa uznała, że będzie to wystarczający sposób wynagrodzenia Polsce poniesionych strat materialnych. Międzynarodową podstawą prawną tego zabiegu była przede wszystkim zgoda zwycię-skich mocarstw wyrażona w umowie poczdamskiej. Na gruncie prawa polskiego wy-właszczenie dotychczasowych niemieckich właścicieli następowało z mocy dość cha-otycznych i topornych dekretów oraz ustaw, którym jednakże nie można odmówić prawnej skuteczności”12.

Co prawda w marcu 1990 roku Bundestag definitywnie postanowił, że „Zjednoczo-ne Niemcy nie będą wysuwały żadnych roszczeń terytorialnych wobec Polski, a trwa-łość granicy na Odrze i Nysie powinny zagwarantować rządy i parlamenty obu państw niemieckich po wyborach NRD”13, jednak strach Polaków przed przejęciem i wykupem polskich ziem przez Niemców jest wciąż żywy.

Danuta Zagrodzka w artykule z 1998 roku stwierdza, że obawy Polaków przed Niemcami są bardziej powszechne, niż się wydawało. Pomimo tego, że w ostatni latach relacje polsko-niemieckie uległy dużej poprawie, w żądaniach przewodniczącej Związ-ku Wypędzonych, która domagała się od Polski odszkodowań oraz następujących póź-niej deklaracjach Bundestagu, Polacy widzieli powód do niepokoju. Autorka przytacza również ostatnie badania CBOS-u, które wskazują, że Niemcy spadli ponownie do po-zycji raczej przez Polaków nielubianych. „Proces może nie tyle pojednania, co zaprzy-jaźniania się, jest więc wciąż bardzo kruchy i łatwo go nadszarpnąć”14.

Integracja

4.

Idea Wspólnej Europy narodziła się po dramatycznych wydarzeniach II wojny światowej. Dotychczasowe alianse i sojusze okazały się niedostatecznym hamulcem, który nie zdołał zatrzymać rozpędzonej machiny wojennej. Pojawiła się zatem koniecz-ność znalezienia silniejszego środka, silniejszej unii, która raz na zawsze pozwoliłaby uniknąć wybuchu kolejnej wojny i rozlewu krwi. Jak pisał Aleksander Smolar: „Unia Europejska jest następstwem II wojny, jest dzieckiem strachu, przerażenia wobec otchła-ni, w którą zajrzała Europa. Zobaczyła tam swoje inne oblicze: totalitaryzmy, radykalny

12 A. Bolecki, Polowanie na ziemie utracone, „Gazeta Wyborcza” nr 6, 08.01.2004, s. 14. 13 W granicach z 1990 roku, „Gazeta Wyborcza” nr 225, 09.03.1990, s. 7.

(6)

nacjonalizm, zbrodnię Holocaustu. Integrując się, chciała uciec od tej części swego dzie-dzictwa. Pragnęła pokoju, stabilności, bezpieczeństwa, ostatecznego odrzucenia spuści-zny nacjonalizmów. Entuzjazm europejski pierwszych dekad był entuzjazmem tych, którzy szukali ratunku. Unia była narzędziem moralnego odrodzenia Europy”15.

To właśnie do tej Unii Polska starała się dołączyć pod koniec XX wieku, a Niemcy były jednym z największych zwolenników naszego przyłączenia.

Wpływ na ocieplenie stosunków polsko-niemieckich niewątpliwe miała pomoc, którą Niemcy okazywali nam podczas wejścia do zjednoczonej Europy. Na początku lat 90. w prasie pojawiały się artykuły opisujące to wsparcie, trafiające do świadomości Polaków. Niemcy oferują nam swoje doświadczenie i pomoc w wejściu do zjednoczonej Europy. Niemieccy doradcy pomogą w reorganizacji i modernizacji banków oraz w pro-gramie zmniejszenia nadużyć celnych i podatkowych16.

Jak podobnie zauważył w 1990 roku Kazimierz Orłoś, życzliwe stanowisko Nie-miec w procesie integracji Polski z Europą jest konieczne. Podkreślał, że rok 1990 nie jest rokiem 1945 i ważniejszym od zagwarantowania nienaruszalności granic jest za-gwarantowanie ich otwarcia17.

Na początku lat 90. ubiegłego wieku, oprócz kwestii wejścia w struktury Unii Eu-ropejskiej, Polska chciała również dołączyć do Paktu Północnoatlantyckiego. Biuro Bezpieczeństwa Narodowego przy Kancelarii Prezydenta RP opracowało program, w którym stwierdzono, że Polska droga do NATO prowadzi przez ściślejszą współpracę militarną z Niemcami. W wywiadzie, jakiego udzielił ówczesny minister obrony naro-dowej — Przemysław Grudziński, stwierdził on, że niemożliwa jest próba wejścia w struktury Paktu przy jednoczesnym głoszeniu niechęci wobec Niemiec, gdyż Niemcy są jednym z głównych filarów NATO. Zaznaczył on również, że pod koniec XX wieku polityka jest oparta na sojuszach i współpracy, nie jest już grą o sumie zerowej: wzmoc-nienie jednego państwa wcale nie musi następować kosztem osłabienia drugiego. Nie możemy jednak rezygnować z pełnej państwowej suwerenności, ponieważ ryzyko roz-woju nacjonalizmów w Europie wciąż istnieje18.

15 A. Smolar, Nie odchodzi, nie umiera Państwo narodowe i zjednoczona Europa, „Gazeta Wyborcza” nr 275, 25.11.2000, „Gazeta Świateczna”, s. 10.

16 „Gazeta Wyborcza” nr 281, 02.12.1993, s. 16.

17 K. Orłoś, Sztuczny problem, „Gazeta Wyborcza” nr 230, 15.03.1990, s. 5.

18 Wywiad z Przemysławem Grudzińskim, rozmawiał Edward Krzemień, „Gazeta Wyborcza” nr 241, 13.10.1992, s. 16.

(7)

Niemcy w oczach Polaków

5.

Jerzy Bartmiński w artykule Jak zmienia się stereotyp Niemca w Polsce opisuje 4 fazy polskiego myślenia o zachodnich sąsiadach. Pierwszy okres – staropolski obejmuje czasy do utraty niepodległości i roku 1795. Tutaj Niemiec jawił się jako „obcy” – zły. Autor przywołuje legendę o Wandzie, które nie chciała Niemca, a samą etymologię sło-wa Niemiec wyprosło-wadza od niemego, niezrozumiałego, tego z którym nie można się porozumieć. W drugiej fazie, przypadająca na wiek XIX – do czasu wybuchu I wojny światowej, dominuje obraz wroga, ale jednocześnie reprezentanta wysokiej kultury. Wreszcie II wojna światowa przynosi uwypuklenie negatywnych cech. Z punktu widze-nia ofiar Niemcom odmawia się cech ludzkich. „Doświadczewidze-nia wojny pozostawiły na długo trwały ślad w zbiorowej pamięci Polaków”. Wreszcie Bartmiński przywołuje ba-dania z lat90., które pokazują nowy etap w postrzeganiu narodu niemieckiego. Obraz zaczyna być bardziej pozytywny, szczególnie dla młodszych pokoleń. Niemcy zaczyna-ją kojarzyć się z silną gospodarką, dążeniem do cywilizowanej Europy, przedsiębior-czością19.

Polscy publicyści dostrzegają problem związany ze sprzecznymi odczuciami Pola-ków wobec naszych zachodnich sąsiadów. W 1990 roku, a więc na początku polskiej drogi do integracji, Kazimierz Dziewanowski w artykule pt. Realistyczne drugiego

stop-nia opisuje dwie skrajnie różne postawy wobec Niemców. Krytykuje tych, którzy

sa-mych siebie nazywają realistami. Nie zdają oni sobie według autora sprawy ze słabości Polski, która nie ma „ani siły, ani narzędzi, by przeciwstawić się procesom, które rozwi-jają się z tektoniczną siłą”. Są to przeciwnicy polsko-niemieckiego porozumienia i przy-jaźni. Nie zapominają oni niby o naukach historii, ale swym rzekomym realizmem mogą zepchnąć Polskę na margines interesów międzynarodowych. Drugie podejście jest we-dług autora przełomowe. Polega na dostrzeganiu zmian przekształcającego się świata, na chęci nawiązania współpracy z sąsiadami. O ile pierwsze podejście jest dość pesymi-styczne, o tyle drugie napawa optymizmem. W stosunkach z Niemcami, co zauważył Dziewanowski, dużo łatwiej jednak jest być pesymistą, za którym to „przemawia dwie-ście lat doświadczeń, pamięć o rozbiorach, Bismarcku, Hakacie, Hitlerze i Oświęcimiu”. Jednak Niemcy współczesne autorowi (a właściwie dwa państwa niemieckie) to, jak on sam podkreśla, zgoła inne państwo, współpracujące z całym światem, głównie z Europą Zachodnią, które nie naraziłyby swojej gospodarki i stosunków międzynarodowych, by napaść na polskie granice. Konieczne jest według Dziewanowskiego zbudowanie nowe-go systemu stosunków w Europie, opartenowe-go na wzajemnej współpracy. Zanim jednak Europa wejdzie w nową rzeczywistość, potrzebne jest nowe myślenie20.

19 J. Bartmiński, Jak zmienia się stereotyp Niemca w Polsce, „Obyczaje” 2001, nr 4 .

(8)

Z drugiej strony jednak na początku lat 90. pewne obawy były wciąż żywe. W maju 1990 roku Zbigniew Brzeziński, politolog, byty doradca ds. bezpieczeństwa prezydenta USA, Jimmiego Cartera, był gościem klubu dyskusyjnego Europa. Obok tezy, że ówcze-sna koniunktura międzynarodowa Polski jest korzystna, wysunął kolejną, stwierdzając, że najwyżej za 5 lat zjednoczone Niemcy zażądają wycofania się wojsk amerykańskich i radzieckich, wysuwając się na pierwszy plan. Być może wówczas, spekuluje Brzeziń-ski, pojawi się pokusa ich porozumienia z Moskwą. Remedium, według politologa, jest odzyskanie przez Polskę stabilności politycznej, następnie gospodarczej i dążenie do stowarzyszenia z Europą21.

W podobnym tonie w jednym z wywiadów wypowiadał się w 1990 roku Bronisław Geremek. Przytaczał on obawy amerykańskich polityków, dla których istniało wciąż ryzyko, że zjednoczone i silne Niemcy mogą ponownie dążyć do hegemonii i nawiązać stosunki z Rosją. Sam Geremek był jednak zwolennikiem jednoczenia Niemiec, które leży w interesie Europy i Polski. Co podkreślał jednak dalej, należy zdawać sobie spra-wę z zagrożeń, jakie może ono nieść za sobą i skutecznie im przeciwdziałać. Wpisanie Niemiec w silną, zjednoczoną Europę stanie się według niego skutecznym hamulcem blokującym dalszy rozwój niemieckiego nacjonalizmu22.

W marcu 1991 roku na łamach „Gazety Wyborczej” ukazuje się też artykuł pt.

Droga wiedzie przez Niemcy. Jego autorka, wybitna publicystka i korespondentka

gaze-ty z Niemiec — Danuta Zagrodzka, podkreślała że droga Polski do zjednoczonej Europy prowadzi właśnie tamtędy. Niestety, co słusznie zauważała, stereotyp złego Niemca jest głęboko w polskiej świadomości zakorzeniony. Takie stereotypy należy zwalczać, lecz jest to proces długi i żmudny, z którym politycy musza się liczyć. Zbliżeniu z Niemcami nie pomaga również negatywny obraz Polaków niechętnych napływowi obcego kapita-łu. „W Europie, która znosi granice, wprowadza wspólną walutę, swobodny przepływ siły roboczej i kapitału, z taką postawą nie mamy czego szukać” – pisze dalej Zagrodz-ka. Położenie geograficzne Polski w dawniejszych czasach przyniosło jej wiele złego, jednak jak podkreśla autorka, w obecnych czasach należy na nie spojrzeć jako na wielką szansę dla rozwoju gospodarczego, a niemieckie poparcie w stowarzyszeniu z Europą i redukcji długów jest Polsce bardzo potrzebne23.

W listopadzie 1991 roku do polskich czytelników trafia wywiad z ambasadorem Niemiec w Polsce – Guenterem Knackstedtem, który za jedno z głównych zadań swojego urzędu uczynił pojednanie Niemców z Polakami. Przedstawia się on jako zdecydowany przeciwnik wszelkich postaw nacjonalistycznych, które wówczas zaczęły odżywać na

21 Polska Koniunktura, „Gazeta Wyborcza” nr 285, 24.05.1990, s. 3. 22 K. Orłoś, Europlan Geremka, „Gazeta Wyborcza” nr 230, 15.03.1990, s. 4.

(9)

terenie głównie Niemiec Wschodnich. Jako istotny cel jawi się dla niego integracja euro-pejska, w której to procesie państwa narodowe nie mają odgrywać większej roli. Amba-sador zdaje sobie sprawę z tego, że w Polsce wiele obaw wynika z historii. Zauważa jednocześnie, iż w polskiej świadomości powoli, ale zaczynają zachodzić pewne zmiany i zdecydowanie ostrzega przed myśleniem w kategoriach lat międzywojennych24.

Profesor Bronisław Geremek zapytany w 1992 roku o to, czy uważa, że mają rację polscy politycy, którzy nadal twierdzą, iż należy bać się Niemiec, odpowiedział, że hi-storia nauczyła Polaków myśleć o Niemczech i Rosji w kategoriach narodowej racji sta-nu, a nie strachu. Stwierdził dalej, że „Rysuje się szansa na naszą dobrą współpracę z Niemcami. Integracja europejska to proces, który osłabia tendencje do hegemonii, uzależniania słabszych, to gwarancja dla utrzymania liberalnego systemu demokratycz-nego. W takim świecie Niemiec nie ma się co bać”25.

Dwa lat później Bronisław Geremek zauważył, że sytuacja ulega polepszeniu. Agresja ze strony Niemiec już Polsce nie grozi, niepokojące wciąż są sygnały o nacjo-nalistycznych ekstremizmach, dążeniu do hegemonii i bliskich kontaktach z Rosją, jed-nak jak podkreślał profesor, wsparcie Niemiec dla jednoczenia Polski z Europą było bardzo istotne26.

W 1998 roku Bronisław Geremek podczas wystąpienia na uroczystości przyznania mu nagrody Karola Wielkiego w Akwizgranie mówił: „Dotyczy to także stosunków między Polską a Niemcami. Kładzie się na nie mrocznym cieniem przeszłość, zarówno odległa, jak i bliska, wytwarzając obraz wrogości i nienawiści. W ciągu lat 90. dokonała się w tych stosunkach zmiana równie zadziwiająca, co zaskakująca, a którą uważam za jedno z najwspanialszych wydarzeń końca stulecia: nastąpiło pojednanie polsko-nie-mieckie, o którym mówił mi w czerwcu 1989 r. w Bonn kanclerz Helmut Kohl jako o swojej misji – razem ze zjednoczeniem Niemiec. Dokonało się to właśnie razem: dzię-ki zjednoczeniu Niemiec Polska mogła stać się wolna, dziędzię-ki zrodzonej w epopei «Soli-darności» wolności Polski Niemcy mogły się zjednoczyć”27.

Także piastujący ważne stanowiska politycy dostrzegali konieczność zacieśnienia stosunków polsko-niemieckich. Andrzej Olechowski, pełniąc urząd ministra spraw zagra-nicznych, podczas swojego expose z 1994 roku, mówił, że „bezpieczne są tylko te narody, które dobrze żyją z sąsiadami”. Na nowe demokratyczne i europejskie Niemcy Polacy powinni spojrzeć z ufnością, a trwała przyjaźń powinna stać się ważnym celem28.

24 Nadążyć za historią, Z ambasadorem Niemiec w Polsce Guenterem Knackstedtem rozmawia Marek Rapacki, „Gazeta Wyborcza” nr 727, 05.11.1991, s. 9.

25 Racje i Niebo, [...] Z profesorem Bronisławem Geremkiem rozmawia Ewa Milewicz, „Gazeta Wybor-cza” nr 268, 14.11.1992, s. 8.

26 B. Geremek, „Gazeta Wyborcza” nr 105, 07.05.1994, s. 16. 27 Idem, „Gazeta Wyborcza” nr 119, 22.05.1998, s. 21.

(10)

W 1998 roku znany politolog Aleksander Smolar na łamach „Gazety Wyborczej” opublikował artykuł pt. Jak spać ze słoniem, w którym opisał polsko-niemieckie stosun-ki polityczne, gospodarcze i społeczne. Zauważa w nim, że pomimo bolesnej historii Polacy „zdumiewająco łatwo zaakceptowali Niemców [...]”. Przytacza również wyniki sondaży, z których wynika, że dla Polaków to właśnie Niemcy są pierwszym państwem, z którym należy podjąć gospodarczą współpracę. Jeżeli chodzi o współpracę polityczną i militarną, Niemcy uplasowały się na drugiej pozycji zaraz po USA. Polacy końca lat 90. czują się bezpiecznie, nie obawiają się żadnego zewnętrznego zagrożenia a „wśród marginesu, który zagrożenia postrzega, tylko 2 proc. wiąże je z Niemcami. Wzrasta sys-tematycznie przekonanie o możliwym pojednaniu z zachodnim sąsiadem, osiągając obecnie poziom ok. 70 proc”29.

W czerwcu 2011 roku, w dwudziestą rocznicę podpisania polsko-niemieckiego Traktatu sąsiedzkiego Radosław Sikorski i Guido Westerwelle, ministrowie spraw za-granicznych Polski i RFN, wydali opinię dotyczącą polsko-niemieckich stosunków. Za-znaczają, że przede wszystkim chodzi w nich o ludzi, o przyjaźnie, wymianę młodzieży, wzajemne poznawanie i przenikanie kultur. Dopiero za tym idzie współpraca gospodar-cza i handlowa. „Polska i Niemcy stają wobec szansy budowania nowych relacji wyzby-tych z kompleksów i oparwyzby-tych na zaufaniu. Jesteśmy w stanie nadawać ton debacie eu-ropejskiej” – stwierdzają w dalszej części30.

„Demokracja i partnerstwo polsko-niemieckie zobowiązują do otwierania ran hi-storii, ale nie po to, by moralizować, lecz żeby szukać prawdy, zrozumienia i dialogu” – pisała w 1999 roku profesor Anna Wolff-Powęska. W jej ujęciu kluczem do pojednania jest próba zrozumienia przeciętnego obywatela III Rzeszy w ekstremalnych warunkach hitlerowskiej dyktatury. „Młodym Niemcom i Polakom, dla których Oświęcim jest rów-nie odległy jak grób Agamemnona, trzeba przekazać szacunek dla prawdy i przekona-nie, że mądra pamięć to podstawa dobrego współżycia narodów. Wina nie ulega przedaw-nieniu, można ją jednak wybaczyć. Winy się nie dziedziczy”31.

Specyficznym dziełem polsko-niemieckiej współpracy jest Collegium Polonicum w Słubicach, wspólna placówka naukowa UAM i Viadriny. W rozmowie, którą w 2011 roku przeprowadził Dariusz Barański z dyrektorem Collegium Polonicum – Krzyszto-fem Wojciechowskim, widać pozytywne aspekty działania owej placówki, jak i zacie-śniania sąsiedzkich więzi. „Z reguły kiedy dwa kraje ze sobą sąsiadują, to jest bardzo źle. Nie cierpią się, prowadzą ze sobą wojny i patrzą na siebie przez pryzmat stereoty-pów” – mówi Wojciechowski. Jednocześnie jednak zauważa, że negatywne stereotypy

29 A. Smolar, Jak spać ze słoniem, „Gazeta Wyborcza” nr 244, 17.10.1998, „Gazeta Świąteczna”, s. 16. 30 R. Sikorski, G. Westerwelle, Polska i Niemcy czyli solidne gospodarki, „Gazeta Wyborcza” nr 143,

21.06.2011, s. 21.

(11)

od lat przestały być zauważalne. Z pewnością nikt już nie nazywa Niemców faszystami, a Polaków złodziejami samochodów. Pozostały jednak pewne obawy i nieufność. Niem-cy obawiają się polskiej konkurencji, PolaNiem-cy z kolei są przewrażliwieni i czasem nadin-terpretują nawet neutralne ruchy jako ataki na godność Polaków. Z obserwacji Wojcie-chowskiego zanika również obraz Niemca esesmana i mordercy: „Już w 2006 r. miałem przyjemność czytać 180 prac młodych Polaków, które napłynęły na konkurs Polacy

i Niemcy – instrukcja obsługi. I szczęka mi opadła. W dwóch pracach może żył jeszcze

temat wojny, temat Oświęcimia itp. Reszta to były takie stereotypy: Niemiec jest przy-jazny i pomocny, można na niego liczyć, tudzież bogaty. Ci młodzi ludzie byli w latach 80. dziećmi. Niemcy kojarzyli im się z czekoladą, pierwszą wizytą na Zachodzie. Pomy-ślałem wtedy, że to jest już pokolenie, które naprawdę myśli inaczej”32. W wywiadzie Wojciechowski stwierdził, że znoszenie stereotypów trwa dziesięciolecia, a między Pol-ską a Niemcami dokonało się to, co nad Renem Francuzom i Niemcom zabrało pół wie-ku. Dla Polaków Niemcy to są ludzie, którzy mają pewne pozytywne cechy: dobrą orga-nizację, przebojowość, pomocniczość, opiekuńczość. Z wad wymienić można jedynie arogancję, besserwisserstwo, chęć pouczania. Wojciechowski przytacza również wyniki sondażu. „W 1991 r. tylko 2,7 proc. Niemców było gotowych zaakceptować w rodzinie wżenionego Polaka, analogicznie 2,4 proc. słubiczan zgadzało się, aby Niemiec został członkiem rodziny. A kilkanaście lat później ta obustronna akceptacja sięgała już 70 proc. I to jest cud!” 33.

Wnioski

6.

Analizując artykuły zamieszczone w polskiej prasie, po roku 1989, można dostrzec pozytywne zmiany w stosunkach niemiecko-polskich. Napiętnowane okrucieństwami okupacji i wojny negatywne obrazy Niemców, w dobie integracji europejskiej i zacie-śniania wzajemnej współpracy, zaczęły przeobrażać się w bardziej pozytywne obrazy – cywilizowanego Europejczyka. Szczególnie jest to widoczne u młodszych pokoleń, nie pamiętających tragizmu wojny, którym zależy na Zjednoczonej Europie.

Na koniec przytoczę słowa profesor Anny Wolff-Powęskiej: „Wspomnienie kata-klizmu II wojny światowej nie może trwać tylko w formie rocznicowego rytuału, sym-bolu zastygłego w kamieniu. Pamięć historyczna powinna Polaków i Niemców zbliżać, a nie dzielić”34.

32 Rozmawiał D. Barański, Polakoniemcy, czyli cud nad Odrą, strony lokalne „Gazety Wyborczej” – Zie-lona Góra nr 144, 22.06.2011, s. 4.

33 Ibidem.

(12)

Cytaty

Powiązane dokumenty

tymczasowy europejski mechanizm stabilnoœci, sk³ada siê z Europejskiego Mechanizmu Stabilizacji Finansowej (EFSM), stanowi¹cego pulê œrodków finansowych uzyskanych w drodze emisji

prawka afrykańskiego studenta, ogłoszona w roku 1953, a więc w roku, w którym ukazał się pierwszy numer „Dakar Etudiant ”, ale ogłoszona. we

Część rozpraw zamieszczonych w niniejszym tomie to teksty odczytów wy- głoszonych na konferencji Użycie i znaczenie poświęconej pamięci Jerzego Pelca, która odbyła

As is well-known, B r o w n and I v e s [56] accounted for the minimum of electric permittivity in mixtures of tert- -butanol with water in terms of the formation of

[r]

London’s South Kensington Underground Station has three vending machines offering passengers a selection of short stories as easy to buy as a candy bar.. This week’s menu for

przez Ministerstwo Sprawiedliwości do sej- mu ku niezadowoleniu środowiska projekcie ustawy o ustroju adwokatury, konkurencyjnym wobec gotowego już projektu Komisji

Na okładce: Monika Grotek, Tomasz Adamczewski „PenClub” E(r)rgo wydawane jest przez „Śląsk” Sp..