• Nie Znaleziono Wyników

View of Ivan Boh, Epistemic Logic in the Later Middle Ages

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Ivan Boh, Epistemic Logic in the Later Middle Ages"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

R O C ZN IK I F IL O Z O F IC Z N E Tom X L V III, zeszy t 1 - 2000

Ivan B o h , Epistem ic L ogic in the L a te r M iddle A ges, (Topics in M edieval

P hilosophy), L o n d o n -N e w York: Routledge 1994, ss. 208.

Jak p isz ą w y d a w c y serii T o p ic s in M e d iev a l P hilo so p h y , „w ie lu f ilo z o fó w w A n ­ glii i A m e r y c e odk ry ło interesujący c h a rak te r i d o n io słe z n a c z e n ie filoz ofii śre d n io ­ w iecznej. Je d n a k ż e stu denci i n a u c zy c ie le a k a d e m ic c y m u s z ą najcz ęśc iej wybierać p o m ię d z y o g ólnym i studiam i nie spe łn ia jąc y m i w y m a g a ń o c z e k i w a n y c h prze z w s p ó ł­ c z e s n y c h f ilo z o fó w a bardz o spe c ja listy c z n y m i p rac am i tru d n y m i do z ro z u m ie n i a dla tych, którzy z f ilo z o fią śre d n io w ie c z n ą nie są dosta te c z n ie o b e z n a n i ” . D la te g o p o ja ­ w ia się w iele no w y ch prac za jm u ją c y c h się nie zn a n y m i sz e r sz e m u k rę g o w i c z y te ln i­ k ów a s p e k ta m i filozofii średniow ie cz nej.

A u to r o m a w iane j książki, Ivan Boh, ak tu aln ie j e s t e m e r y to w a n y m pro fe so re m historii logik i ś red n io w ie cz n ej U n iw e rsy te tu S tanu O hio ; n ap isał k ilk a d z ie sią t a rty k u ­ łów, g łó w n ie d o ty c z ą c y c h logiki w ś red n io w ie cz u . K sią ż k a o lo g ik a c h e p is te m ic z n y c h w p ó ź n y m śre d n io w ie c z u j e s t efe k tem w ielu lat bada ń w a r c h iw a c h p ra w ie całej Europy. P ra c a B o h a j e s t m o n o g ra fią śc iśle trz y m a ją c ą się tem atu, tzn. tego, co d z i­ siaj zw y k ło się n a z y w a ć lo g ik ą e p iste m icz n ą. L o g ik a ta nie d o tyc zy p s y c h o lo g ic z ­ nych czy e p i s te m o lo g ic z n y c h a s p e k tó w py ta n ia „C zy m j e s t w i e d z a ? ” , ale o b ejm uje je d y n ie d o c ie k a n ia m a jąc e na celu ustalanie k o n ie c z n y c h i w y s ta rc z a ją c y c h w aru n k ó w tego, co to znaczy w ied zie ć, oraz in f e r e n c y jn y c h z w ią z k ó w m ię d zy zd a n ia m i z a w ie ­ rają cym i te rm in y ep iste m ic z n e o r a z inne te rm iny d o ty c z ą c e tzw. p o sta w p ropozyc jo- nalnych. T a k w ięc c h o c ia ż wielu a utorów ś r e d n io w ie c z n y c h p o d e j m o w a ło pytanie „C z y m je s t w ie d z a ? ” , to w ięk s zo ść tych r o zw aż ań należy do filozofii, a nie do logiki episte m ic z n e j; do tej ostatniej p rzy n a leż ą, co najw yż ej, ta kie ustalenia, ja k: jeśli m a m y w ied z ę, to m usi o n a być p raw d ziw a , w og ó le m usi is tnieć coś takiego, ja k p r a w d z iw o ś ć , o ile m a istnieć w iedza, itd. P o d o b n ie je st, gdy ch o d z i o r o z w a ż a n ia na te m a t „C o j e s t p r z e d m io te m w ie d z y ? ” ; je śli kto ś s p o d z ie w a się z n a le źć tu stw ie r ­ d zenia, że p rz e d m io te m w iedzy j e s t Bóg, uniw ersa lia , rze czy czy ich w łasności, to m yli filoz ofię z lo g ik ą ep iste m icz n ą, g d y ż na g ru n cie tej ostatniej z na jdz ie, co n a j w y ­ żej, np. ta k ą o d p o w ied ź : „ p r z e d m io te m w iedz y j e s t sąd (p r o p o s itio ) w ta kim sensie, że p o z n a n ie d o k o n u je się w są dac h i że c a łk o w ite w y ra ż e n ie aktu p o z n a w c z e g o d o ty ­ cz yć p o w in n o p o d m io tu tego aktu, sa m eg o aktu i są du w ty m ak c ie u sta n o w io n e g o , czyli a wie, że p (K(a, p ) ) ”

(s.

X, XI). D la te g o też ci, któ rzy o c z e k u j ą w tej ksią żc e r o z w a ż a ń d o ty c z ą c y c h p o z n a n ia a nielskiego, z a g a d n i e n ia w s z e c h w ie d z y B o g a czy też Je g o w ied z y d otyczącej p r z y sz ły c h zdarzeń, nic ta k ieg o w niej nie z n a jd ą (powinni raczej się g n ąć np. po bardz o d o b rą ksią żkę W. L. C r a ig a The P ro b le m o f D ivin e

(2)

K n o w led g e a n d F u tu rę C o n tin g en ts fr o m A r is to tle to S u a r e z , L o n d o n : E. J. Brill

1988).

P ra ca B o h a d o tyc zy p ó źn e g o ś r ed n io w ie cz a, czyli w. X IV i XV, g d y ż dojrzałe próby p o d e j m o w a n ia p ro b lem aty k i, k tórą m o ż n a n a z w ać e p is te m ic z n ą , p o ja w iły się d o p ie ro ok. 1300 r. Nie oz n a c z a to o cz y w iśc ie, iż w cz eśniej autorzy nie przejaw iali za in te re so w a ń lo g ic znyc h. W X II i XIII w. autorzy p o d e j m o w a li j u ż wysiłki asym ilo- w ania, p o w tó r n e g o s f o rm u ło w a n ia i u p o rz ą d k o w a n ia tzw. p a r v a lógica. W ie lc y a u t o ­ rzy sum lo g ic z n y c h X II w. - Piotr H iszpan, W ilh e lm z S h e r w o o d czy L a m b e r t z Au- xerre, choć próbow a li z a jm o w a ć się te o rią k o n se k w e n c ji ( p ie r w s z e próby je j s f o rm u ­ ło w a n i a p o ja w iły się z n a cz n ie w cześniej - u P io tra A b e la rd a i G a r la n d a C o m p u tisty ), j e d n a k głó w n ie z a jm ow a li się lo g ik ą te rm in ó w k a t e g o r e m a ty c z n y c h i sy n k a te g o r e m a - ty c znyc h. N a to m ia s t n ajw ięksi filo z o fo w ie i te o lo d zy X III w. z a sa d n ic z o nie mieli z a in te re so w a ń lo g ic znyc h; in teresow ali się logiką, o ile było to p o trz e b n e dla r o z w ią ­ z a n ia p r o b le m ó w te o lo g ic z n y c h i f iloz ofic znyc h. P rz eło m n as tąp ił na po c z ą tk u XIV w., kiedy to p o ja w iły się o d rę b n e traktaty o k o n s e k w e n c ja c h , w ty m także traktaty d o ty c z ą c e reguł dla k o n se k w e n c ji m o d a ln y ch . Je d n a k ż e pełny rozw ój p ro b le m a ty k i episte m ic z n e j na s tę p o w a ł pow oli, do p ie ro po r. 1330, sty m u lo w a n y p r z e z oddzielny traktat W ilh e l m a H e y te s b u r y ’ego D e se n su c o m p o sito et d iv iso , a także prace tegoż H e y t e s b u r y ’ego i R y s zard a K ilv in g to n a d o ty c z ą c e poję ć w ied z y , w ą tp ie n ia i im p o d o b n y c h . D rugim ź ródłe m p ro b le m a ty k i episte m ic z n e j były b a d a n ia dotyc zą ce ideału w iedzy d em o n str a ty w n e j, o k r e śle n ia w a r u n k ó w k o n ie c z n y c h i w y sta rc z a ją c y c h nie ty lko dla d o w o d z e n ia a p o d y k ty c z n e g o (b a d a n ia te r o z w in ę ły się p óźno, tzn. w d w ó c h o sta tnic h w ieka ch śred n io w ie cz a, choć śr e d n io w ie c z n a re c e p c ja A n a lity k ó w

w tó rych , w raz z całą ló g ic a n ova - czyli A n a lity k a m i p ie rw sz y m i, T o p ika m i i O d o ­ w odach so fisty c zn y c h - z a cz ęła się ok. p o ło w y X II w.), ale i d la zdań o z d a rzen iac h

p rzy g o d n y c h . M o ż n a tu za lic zyć r ó w n ie ż p ro b le m a ty k ę tzw. d y s k u r s y w n y c h obligacji. I w końcu trze cim ź ró d łe m d o cieka ń była sty m u lo w a n a p r z e z o d k ry c ie O d o w o d a ch

so fisty c zn y c h p ro b le m a ty k a tzw. in solubiliów , p o d a w a n y c h czy to w postaci tzw.

so f iz m a tó w , czy to p a r a d o k sa ln ie b rz m ią c y c h w yra że ń.

E p iste m ic L o g ic in the L a te r M id d le A g e s p o d e jm u je te wątki. Dzieli się na trzy

części. P ie r w s z a część: , ,0 ak ty w n o ś c i logicznej od A n z e lm a do T o m a s z a z A k w in u ” , m a ch a r a k te r w stę p n y - bardz o z w ię źle sz kicuje ślady p ro b le m a ty k i e p iste m icz n ej u r óżnyc h a u to ró w śred n io w ie c z n y c h prze d X IV w. C z ę ść druga: ,,O k re s k sz ta ł to w a ­ nia się logiki ep iste m icz n ej, 13 0 0 -1 3 8 0 ” sk ła d a się z ro z d z ia łó w p o ś w ię c o n y c h k o le j­ no: W a lte ro w i B u rle y o w i, e l e m e n to m e p is te m ic z n y m w d zieła ch W i lh e l m a O c k h a m a , p ie rw s z y m w ielkim lo g ik o m e p is te m ic z n y m - W ilh e lm o w i H e y t e s b u r y ’em u i R y s z a r ­ dowi K ilv in g to n o w i oraz p r o b le m a ty c e e p iste m icz n ej na U n iw e r s y te c ie P aryskim w X IV w. T rz e c ia zaś część książki Boha: ,,K o n so lid a c ja i dalszy rozw ój logiki episte m ic z n e j, 1 3 8 0-1500” d o tyc zy takich m a ło z n a n y ch au to ró w , j a k R a lf Strode (zm. 1387), P io tr z M a n tu i (zm. 1400) oraz A n to n iu s F ra c h a n tia n u s V ic e n tin u s , obok bardziej zn a n y c h i dla teg o p o m in ię ty c h w k sią żc e B o h a au to ró w italskich - P aw ła

(3)

z W e n ec ji, P a w ła z Perguli, K aje ta n a z T h ie n e, je d e n z w ielu ś w ie tn y c h lo gików w ło sk ic h X V w.

P ra c a B o h a w y d a w a ć by się m o g ła bardz o in te r e su ją c a dla filo z o fa k o ń c a X X w., nieco ro z c z a r o w a n e g o s k r o m n o ś c ią o sią gnię ć w sp ó łc z e s n y c h lo gik e p iste m ic z n y c h (jak i w sz y s tk ic h tzw. logik m o d a ln y c h uję ty ch w se n sie sz e r sz y m ) - m ia ły one d o sta rc z y ć narzędzi pracy dla filozofa, po d c z a s gdy ich rez ultaty są albo dość ubogie treśc iow o, albo tak w y ra fin o w a n e form alnie, że praw ie ża den f ilo z o f nie j e s t w stanie z nich ko rzy sta ć. J e d n a k ż e po le kturze E p iste m ic L o g ic po zo s taje p e w ie n niedosyt. O tó ż k sią ż k a m a ch a r a k te r tylko prez entują cy. A u to r o g r a n ic z a się je d y n i e do p r z e d ­ sta w ia n ia inte re su ją c y c h go f ra g m e n tó w prac w s p o m n ia n y c h wyżej a u t o ró w (chw ała m u za to, że praw ie z a w s z e w p rzy p isa ch p odaje o d p o w ie d n i e fra g m e n ty łacińskie). B ra k u je n ato m ia st prób w y ja ś n ia n ia m o ty w ó w p o d e j m o w a n ia takich, a nie innych r o z w ią z a ń , u k a z a n ia historii myśli, p o w ią z a ń m ię dzy r o z w ią z a n ia m i logic znym i a to c z ą c y m i się d y sk u sja m i filoz ofic znym i; m a m y więc h isto rię logiki, ale niepogłę- bioną.

D ru g im zarzute m , ja k i m o ż n a p osta w ić, j e s t to, że A u to r ła tw o i ch ę tn ie w p ro w a ­ d z a s y m b o le lo gic zne. D aje to p o z ó r ja s n o ś c i ro zw aż ań . Je d n a k ż e sa m e sy m b o le nie c z y n ią prac y bardziej lo giczną. W ia d o m o w sza k, że m o ż n a u p ra w ia ć logikę bez sy m boli (w ystarcz y w s p o m n ie ć m e re o lo g ię L e ś n i e w s k ie g o ); je śli w p ro w a d z e n iu sy m boli nie to w a r z y s z ą analizy w j ę z y k u natu ra ln y m , to rez u lta te m lektury będzie ro z c z a r o w a n ie cz yte lnika . D y sp o n u je on b o w ie m p e w n ą r e k o n s tr u k c ją form aln ą, j e d n a k gdy chc e u św ia d o m ić sobie relacje m ię d zy p oję cia m i, m usi sam się zabrać do pracy i te relacje p o w y lic za ć. M o ż n a tu j e s z c z e d y sk u to w a ć słu s zn o ść p r zyję tych za sa d r e k onstrukc ji. Czy sto s o w a n ie sy m b o lik i w sp ó łc z e sn e j logiki episte m ic z n e j je s t u z a sa d n io n e , czy A u to r ro z w a ż y ł za ło ż en ia filo z o fic z n e tych lo gik i p o ró w n a ł je z za ło ż e n ia m i traktatów ś re d n io w ie c z n y c h ? C z y nie j e s t tak, że p o d e jm u ją c b ad a n ia nad te ksta m i śred n io w ie c z n y m i i r e k o n s tr u u ją c j e w d u ch u logiki w sp ó łc ze sn ej, g u b im y to, co ce nne w śred n io w ie c z n y c h traktatach, co m o g ło b y in sp i ro w a ć w s p ó ł­ c z e s n e g o logika, sp ro w a d z a ją c to, co nie znane, do tego, co znane, i, j a k się często okaz uje , d o ść m a ło cie k a w e ? N iestety, w prac y B o h a brak j e s t sz e r sz y c h uw ag na ten temat. Po tych o g ó ln ie jsz y c h p r e z e n tu ją c o - k r y ty c z n y c h u w a g a c h p r z y jrz y jm y się nieco kilku p o d e j m o w a n y m w pracy B o h a za g ad n ien io m .

CO TO JEST KONSEKWENCJA?

Już we w c z e sn y m śr e d n io w ie c z u ujawniły się dwie te n d e n c je w m y ś l e n iu o p o j ę ­ ciu k o n se kw e ncji:

1. U jm o w a n o k o n se k w e n c ję w św ietle poję ć a le ty c z n y c h ( w a ru n k ó w ko n ie c z n y c h dla p r a w d z iw o śc i z d a n ia w a r u n k o w e g o ) (np. j u ż u X I- w ie c z n e g o au to ra G arla n d a C o m p u tisty ). „J est to idea ko n se k w e n cji j a k o k o n ie c z n e g o sądu, któ reg o źródłem

(4)

k o n ie cz n o ści j e s t n ie m o ż liw o ść koniunkcji p ra w d z i w e g o p o p r z e d n ik a z fałsz y w y m n a s tę p n ik ie m , tj. ’P —> Q ’ = d f ~ o (P a ~ Q), g dzie sąd o n ie m o ż liw o ś c i j e s t raczej

de se n su c o m p o sito niż de se n su d iv is o ; ta tra d y c ja b ę d z ie p o d tr z y m y w a n a przez

w ielu f ilo z o fó w w n a s tę p n y c h w ie k a c h ” (s. 12).

2. T r a k to w a n o k o n s e k w e n c ję ja k o z w ią z a n ą z k o n k r e tn y m i r o z u m o w a n ia m i, w któ ry ch p rze ch o d zi się od je d n e j w iedz y do innej w iedz y - ta tra d y c ja p ro w a d z iła do z a in te re so w a n ia ty m, co o becnie trak tu jem y ja k o p r z e d m io t logiki e p iste m icz n ej, czyli usta la n iem hierarchii poję ć e p i s te m ic z n y c h i relacji m ię d z y nimi. „D ru g ie epi- ste m ic z n e p o ję cie k o n se k w e n cji, a p r o b o w a n e prze z P iotra A b e la rd a , a u tr z y m y w a n e w dłu giej tradycji prze z w ielu w a ż n y c h f iloz ofów , w s p o s ó b zaś pełny ro zw in ię te w X IV i X V w., m o ż e być w y ra ż o n e w sp osób następujący:

«Jeśli P, to Q» wtw (a) N ie j e s t m o ż liw e, że P, ale nie-Q .

(b) Q j e s t « r o zu m ian e w P», gdzie «Q j e s t r o z u m ia n e w P» zna cz y coś p o d o b n e g o do «Q j e s t p o ję c io w o p o w ią z a n e (re le w a n tn e ) z (do) P». ale p óźniej, sz c z e g ó ln ie w X V w., zn a jd z iem y ro z m a ito ś ć ró ż n y c h innyc h sf o rm u ło w a ń tej d e f in ic ji” (s. 13).

W y d a je się, że Boh, p rzy p isu jąc A b ela rd o w i e p is te m ic z n e p o ję c ie k o n se k w e n cji, d ość m o c n o zin te rp re to w a ł zw rot A b e la r d a e x se ip so e x ig it, w y s tę p u ją c y w o k r e śle ­ niu w ę ż s z e g o p o ję c ia ko n ie cz n o ści k o n se k w e n cji. R aczej j e s t tak, że to p o ję cie z a p o ­ c z ą tk o w a ło tradycję w ią z a n ia k o n se k w e n c ji z p o ję cia m i e p i s te m ic z n y m i. A belard b o w ie m w y ró ż n ia ł d w a p o ję cia k o n ie cz n o ści ko n se k w e n cji:

1) pie rw sz e, szersze, które zachodzi, gdy nie j e s t m o ż liw e, że j e s t tak, j a k stw ie r ­ d z a p o p rz e d n ik , a je d n o c z e ś n ie nie j e s t tak, j a k stw ie rd z a n a s tę p n ik („c u m vid ilicet id qu o d dicit a n te c e d e n s non potest esse a b s q u e eo q u o d dicit c o n s e q u e n s ” ), j e d n a k to p o ję cie m o ż e p r o w a d zić do p a r a d o k só w p o d o b n y c h do p a r a d o k s ó w ścisłej im p lik a­ cji (np. „si S ocrates est lapis, est a s in u s ” ; ta k o n s e k w e n c j a z p u n k tu w id z e n ia ścisłej im plikacji i sz ersze g o p o ję c ia ko n se k w e n cji j e s t p r a w d z iw a , g d y ż to, że p o p rz e d n ik j e s t zda nie m nie m o ż liw y m , w y sta rc z a do u zn a n ia p ra w d z i w o ś c i tej k o n s e k w e n c j i ) 1 - aby tych p a ra d o k s ó w uniknąć, A b e la rd p r o p o n u je w ę ż s z e p o ję cie ko n ie cz n o ści k o n se k w e n c ji; d la takiej ko n se k w e n cji to, że n ie m o ż liw e je s t, by p o p r z e d n ik był p ra w d z iw y , a n astępnik fałszyw y, j e s t je d y n i e w a r u n k ie m k o n ie c z n y m , „ na tom iast w a r u n k ie m n ie z b ę d n y m i za raze m w y s ta rc z a ją c y m j e s t dla niej to, że je j p o p rz e d n ik sa m prze z się (e x se), czyli w ew n ętrz n ie, d o m a g a się n a s tę p n ik a („c u m sc ilicet non so lu m a n te c e d e n s c o n s e q u e n t non potes esse verum , sed e tiam ex se ip su m ex ig it” ); p o n ie w a ż w w y jaś n ien iu tego ex se ipsum ex ig it A b e la rd o d w o ła ł się do stw ie rdz enia, iż ta w ęziej p o ję ta k o n ie c z n o ść za ch o d z i w tedy i ty lko w tedy, gdy p o ję c ie b ę d ą ce g o

1 Por. W. M i c h a ł o w s k i , Dwa pojęcia konsekwencji u Piotra Abelarda a im­ plikacja ścisła Lewisa i Ackermanna, „Roczniki Filozoficzne", 14(1966), z. 1, s. 5-16;

(5)

o r z e c z n ik ie m n a s tę p n ik a za w ie r a się w treści p o ję c ia b ę d ą c e g o o r z e c z n ik ie m p o p r z e d ­ nika, czyli gdy sens n a s tę p n ik a u k ryty j e s t w sensie p o p r z e d n ik a i d a je się z niego w y a n a liz o w a ć (jest w nim r o z u m i a n a ) 2.

P ie r w s z e lata X IV w. s ta n o w ią p rze ło m w ro z w o ju logiki, a W a lte r B urle y i W il­ helm O c k h a m są filaram i tego p rze ło m u . N ajba rdzie j o d ró ż n ia ł ten okres od cz as ó w w c z e ś n ie js z y c h s to s u n e k a utorów do tego, które z zasad logik i są p o d s ta w o w e . W ó w ­ cz as ide a k o n se k w e n c ji w najsze rs zy m se nsie tego te rm in u z a cz ęła d o m in o w a ć , a reguły ko n se k w e n cji zaczęły być ro z w aż an e j a k o „ a k s jo m a ty c z n e ” , tj. j a k o zasady dem o n strac ji rzą dząc e d o w o d e m lo g ic zn y m d o ty c z ą c y m ró ż n y c h r o d z a jó w zdań (np. zd ań z k w a n ty fik a to ra m i, te rm in am i n e g a ty w n y m i itp.). B u r le y a traktat D e p u rita te

a rtis lo g ic a e - tra c ta tu s b re v io r j e s t p ie rw sz ą zn a n ą pracą, w której lo g ik a zdań je st

w zię ta ja k o p ie rw o tn ie js z a w z g lę d e m teorii s y lo g iz m ó w k ate g o r y c z n y c h . W ted y też zo s tała uja śn io n a rela cja tradyc yjnej d o k try n y d o ty c zą ce j to p ik ó w do teorii k o n s e k ­ wencji, nas tą p iła ab s o rb c ja teorii to p ik ó w p r z e z te orię k o n s e k w e n c ji; tra d y c ja przed B u r le y e m i O c k h a m e m o p e r o w a ła trz e m a ro d z a ja m i d o w o d ó w : d e m o n s tr a ty w n y m , to p ic z n y m i so f istyc znym . T o p ic z n e m a k s y m y były p o str z e g a n e ja k o z w ią z a n e z u- p ra w o m o c n ia n ie m p r a w d o p o d o b n y c h zdań. A le to p ic z n e m a k s y m y sta w a ły się cora z bardziej zlo g ic y z o w a n e , tj. tra k to w a n e j a k o konie cz ne, p o d o b n ie j a k o g ó ln ie ważne reguły logic zne są konieczne.

R o z w a ż a n ia o n aturz e k o n se k w e n c ji w ra c a ją w X IV i X V w. w posta ci prób o k r e śle n ia natury ko n se k w e n cji i w a r u n k ó w je j p o p r a w n o śc i. U R a lf a S tro d e g o k o n ­ s e k w e n c ja j e s t o k r e śla n a ja k o in fero w an ie n as tę p n ik a z p o p r z e d n ik a ( illa tio conse-

q u e n tis ex a n te c e d e n te ). Strode uznaje , iż k o n s e k w e n c j a m o ż e być d o b r a (b o n a ) lub

w a ż n a (v a le t) albo zła (m a la ) czy n ie w a żn a , n ie p o p ra w n a (non va let)\ następnik m o ż e być in fero w an y z p o p rz e d n ik a w sp osób u p r a w o m o c n io n y (d eb ite) lub n ie p ra ­ w o m o c n y (in d e b ite ). Je st w ięc ja s n e , że k o n s e k w e n c ja nie j e s t u S tro d e g o zr ó w n a n a z w a ż n ą k o n se k w e n cją, ale j e s t tra k to w a n a ja k o s e k w e n c ja d w ó c h są d ó w (p ro p o si­

tio n ) - p o p r z e d n ik a p o łą c z o n e g o z nas tęp n ik iem słó w k ie m d la te g o , tak że rezultat

był c z ęsto n a z y w a n y „ra c jo n a n y m s ą d e m ” postaci P, d la te g o Q. P rz ez k o n s e k w e n c ję p o p r a w n ą (b o n a co n se q u e n tia ) S trode r o zu m ie ta ką k o n s e k w e n c ję , że j e s t n ie m o ż li­ we, iż coś j e s t a d e k w a tn ie zn a c z o n e prze z p o p rze d n ik , a nie j e s t a d e k w a tn i e z n a c z o ­ ne p rz e z następnik, np. „Jesteś cz ło w ie k ie m , dla teg o j e s t e ś z w ie r z ę c ie m ” j e s t p o ­ p r a w n ą k o n s e k w e n c j ą (bo j e s t o cz y w iste , że nie m o ż e s z być c z ło w ie k ie m b ez bycia z w ie rzęc ie m ), a „Jesteś cz ło w ie k ie m , dla teg o sie d z i s z ” nie j e s t p o p r a w n ą k o n s e k ­ w encją. K o n se k w e n c je p o p r a w n e d zielą się na k o n s e k w e n c je p o p r a w n e de fo r m a (takie, że je śli to, co j e s t z n a cz o n e (sig n ifik o w a n e ) prze z p o p rz e d n ik , j e s t rozum iane, to i to, co j e s t z n a cz o n e prze z n a stępnik, j e s t r ó w n ie ż ro z u m i a n e (np. „Jeśli je ste ś

2 Dla Kneale’ów (dz. cyt., s. 217 n.) to wyjaśnienie dane przez Abelarda jest niefortunne ze względu na to, iż stało się początkiem właśnie epistemizującego patrzenia na konsekwencje.

(6)

c z ło w ie k ie m , to je s te ś z w ie r z ę c ie m ” ) (p o n ie w a ż je śli ktoś ro z u m ie , że j e s t e ś c z ło w ie ­ kie m , to i ro zu m ie, iż j e s te ś zw ie rz ę c ie m , i dla tej racji j e s t p o w ie d z ia n e , że n a s tę p ­ nik j e s t o b ec n y fo rm a ln ie w ro z u m ie n iu p o p rz e d n ik a ) (s. 91) - ta k a k o n s e k w e n c j a j e s t w y ra ź n ie ep iste m icz n a, a nie aletyczna. Inaczej j e s t z k o n s e k w e n c j ą m a teria ln ie p o p ra w n ą : ta j e s t p o p ra w n a nie dla tego, że nas tęp n ik j e s t o b ec n y f o rm a ln ie w r o z u ­ m ie n iu p o p rze d n ik a, ale dla tego, że inne w a ru n k i p o p ra w n o ś c i ko n se k w e n cji są o b s e rw o w a n e ; przy k ła d podany prze z S trode go: „ C z ło w ie k j e s t osłem , d la te g o kij stoi w ro g u ” . Z p rz y k ła d u tego w ynika, że k o n s e k w e n c ja p o p r a w n a de m a teria dotyczy n ie m o ż liw o śc i k o m b in a c ji p ra w d z i w e g o p o p rz e d n ik a z fa łs z y w y m n a s tę p n ik ie m , a nie „ z w y c z a jn e j” , faktycznej im plikacji. D latego S tro d e g o k o n s e k w e n c j a p o p r a w n a m a te ria ln ie nie m o ż e być z ró w n a n a z naszą im p lik a c ją m ateria lną.

N a to m ia s t naw ią z u ją c y do S tro d e g o Piotr z M a n tu i z a jm u je się nie k o n s e k w e n c ją j a k o taką, ale j e d y n ie k o n s e k w e n c ją p o p raw n ą: „ P o p r a w n a (b o n a ) k o n s e k w e n c j a je st k o n ie c z n ą re la c ją (h a b itu d o ) p o m ię d z y d w o m a sądam i (p ro p o sitio ) taką, iż z a p rz e ­ c z en ie d ru g ie g o z nich j e s t n ie spójne (sp rz ec zn e , non p o te s t sta re cu m ) z p ie rw sz y m z s ą d ó w , o ile nie narzuci się j a k i c h ś n o w y c h o g ra n ic z e ń na ich r o z u m i e n ie ” (s. 102). T a k ą d efin icję m o ż n a uzna ć za aletyczną. P iotr r o z w a ż a w iele r o d za jó w ko n se k w e n c ji, po d aje też zbiór 22 reguł rz ą d z ą c y c h p o p r a w n y m i k o n se k w e n c ja m i, w śró d któ ry ch są p r z e m ie s z a n e reg u ły d o ty c z ą c e form a lne j k o n se k w e n c ji, k o n s e k w e n ­ cji ep iste m ic z n e j czy też ko n se k w e n cji w y stę pując ej w lo g ik a c h o b lig a c j i3. P o d s ta ­

3 Traktaty De obligationibus nie mają wiele wspólnego z moralnością czy etyką. Raczej dotyczą one szczególnej formy dyskusji pomiędzy dwiema partiami (obozami). Obligatoryjne w takiej dyspucie jest to, że reguły formalne obligują jedną partię, zwaną respondentem, do odpowiadania w pewien sposób na różnych etapach dyskusji. Według np. P. Spadego „nie jest jeszcze dostatecznie jasne to, jaki był cel takich dyskusji. Inaczej niż w przypadku dyskusji w formie kwestii, w której przedmiot kontrowersji był dyskutowany, a pewna decyzja podejmo­ wana, w przypadku disputatio de obligationibus mamy do czynienia z dyskusją, w której naprawdę nic rzeczywistego nie jest przedmiotem dyskusji. Dlatego, choć wymagane jest w niej istnienie dwóch przeciwników, nie wymaga się dwu opozycyjnych doktryn. Przypu­ szczano (np. P. Bohner), że traktaty De obligationibus były podstawową próbą wyartykułowa­ nia teorii dedukcji logicznej. Ale można podać dwa argumenty przeciw takiemu przypuszcze­ niu: 1) zasady dedukcji są w De obligationibus zakładane, a formułowane są w De conse-

ąuentis, 2) respondent jest czasami zobligowany do uznania pewnych zdań, które nie mogą być

wydedukowane z tego, co było wypowiedziane wcześniej. Inni autorzy sugerowali, że cel De

obligationibus był raczej pedagogiczny niż teoretyczny; że kodyfikowały one metody stosowane

do ćwiczenia studenckich sprawności logicznych. Jednakże choć jest pewnie prawdą, gdy idzie o niektóre bardziej skomplikowane czy subtelne obligacyjne dysputacje, że stanowiły one sprawdzian mistrzowskich umiejętności, to nie jest jasne, co miało być sprawdzane w ten sposób. Spade uważa, że literatura De obligationibus rozwijała średniowieczną (pierwszą w hi­ storii myśli) koncepcję rozumowań kontrfaktycznych. Por. P. V. S p a d e, Tltree o f Obligatio-

nes: Burley, K ihington and Swyneshed on Counterfactual Reasoning, [w:] t e n ż e , Lies, Language and Logic in the Lale Middle Ages, London 1988, XVII, s. 2. I. Boh nie zgadza się

(7)

w o w ą w śró d ty ch reguł była następująca: Jeśli k o n s e k w e n c j a j e s t (a) w ażna, p o ­ pr a w n a (b o n a ), (b) tw ie rdz ąc a, (c) o k re ślo n a prze z s łó w k a erg o lub ig itu r, (d) m a jąc a zn a cz en ie w y z n a c z o n e przez z ło ż e n ie jej te rm in ó w , (e) taka, że jej p o p rz e d n ik i n a ­ stę p n ik są w s p o só b pełny i j e d n o z n a c z n y w yra żo n e , a p o p r z e d n ik tej ko n se k w e n c ji je s t p ra w d z iw y , to i je j nas tęp n ik j e s t p r a w d z iw y (s. 105). Ten zb ió r w a r u n k ó w w y stę p u je w każdej z reg u ł p o d a n y c h prze z P iotra, a w r e g u ła c h d o ty c z ą c y c h o b lig a ­ cji j e s t on w z b o g a c o n y prze z d o d a tk o w y , e p iste m ic z n y w a ru n e k , że k o n se k w e n c ja j e s t zn a n a ja k o form alna. W re szc ie F ra ch a n tian w X V w. z a sta n a w ia się w prost nad n atu rą k o n se k w e n c ji, pytając, czy k o n s e k w e n c ja j e s t w y p o w ie d z ią (o ra tio ) czy relacją

( r e la tio ), czy też m o ż e d ziała n ie m (a ctio ) b ądź d o z n a w a n ie m ( p a s s io ) intelektu.

W e d łu g n ie go k o n s e k w e n c ja j e s t sądem (illa tio ) in f e r o w a n ia n a s tę p n ik a z p o p r z e d n i­ ka, tj. o b e j m u ją c y m o b a sądy, z a r ó w n o in f e r o w a n y j a k i in ferują cy, czyli j e s t str u k tu ­ rą in fe re n c y jn ą , a zate m są dem z ło ż o n y m z p o p r z e d n ik a i n a s tę p n ik a w y p r o w a d z o ­ n ym prze z intelekt. K o n s e k w e n c je nie d o ty c z ą w ięc k o n k re tn y c h a k tó w in f e r o w a n ia d o k o n y w a n y c h prze z intelekt, ale raczej bytów in te n c jo n a ln y c h , relacji za ch o d z ą c y c h m ię dzy sądam i.

RALFA STRODEGO REGUŁY DLA KONSEKWENCJI

W C o n se ą u e n tia e S tro d e p odał 24 reguły d o ty c z ą c e k o n s e k w e n c ji w ra z z p r z y k ła ­ dam i w y p ro w a d z a n ia j e d n y c h z drugich, łą cz n ie dające „ s y s t e m ” b ę d ą c y p o d sta w ą in ferencji d o k o n y w a n y c h w r ó ż n y c h działa ch logiki.

R l . Jeżeli k o n s e k w e n c ja j e s t p o p r a w n a (przy czym w e w s z y s tk ic h tych regułach p o p r a w n o ś ć k o n se k w e n c ji j e s t p r z y jm o w a n a im p lic ite , c h o ć nie j e s t p o d a w a n e wprost.

logiki obligacji pojawiają się u Waltera Burleya), formułuje wymagania dotyczące dopuszczal­ ności różnych zdań znajdujących się w pewnych miejscach dialektycznego łańcucha rozumo­ wań. Teoria ta nie omija zasad zwykłej logiki, ale. przeciwnie, zakłada wszystkie i stara się nie pogwałcać ich. Ponieważ w teorii obligacji są trzy propozycjonalne postawy presuponowane dla dyskusyjnej wymiany między oponentem i respondentem: albo dopuszczam sąd (proposi-

tio), albo zaprzeczam go, albo też wątpię co do jego prawdziwości, logika obligacji ma wszel­

kie podstawy, by być traktowana jako rodzaj logiki epistemicznej, ustalającej relacje między pojęciami epistemicznymi. Dla owych postaw propozycjonalnych Burley przyjmuje trzy zasady: 1) wszystko, co wynika z obligatum (gdzie obligatum jest interpretowane jako to. co musi być dopuszczone lub co z konieczności musi być dopuszczone), musi być dopuszczone: 2) wszyst­ ko, co jest nieporównywalne (przeciwne) względem obligatum, musi być odrzucone; 3) odnoś­ nie do tego, co jest nie związane z tym, co argumentowane (irrelewantne), trzeba odpowiadać zgodnie ze swą własną jakością. Na przykład zgodnie z 3) R. Kilvington pisze: „Mniejsza przesłanka «Nie wiesz, że król nie zasiadł» jest oczywista, ponieważ jest ona prawdziwa w sposób nie-nie do pogodzenia; ponieważ zdanie to nie jest ani konieczne, ani niemożliwe, jest ono prawdziwe faktualnie lub fałszywe faktualnie, opierając się na tym, czym rzeczy są"

(8)

czy ch o d z i o p o p ra w n o ś ć de fo r m a czy de m a te ria ) i je j p o p r z e d n ik j e s t p raw d ziw y , to i nas tęp n ik j e s t p r aw d ziw y .

R2. Jeżeli nas tęp n ik j e s t fałszyw y, to i p o p r z e d n ik j e s t fałsz yw y. R3 i R4 d o ty c z ą in ferencji d o k o n y w a n y c h w czasie.

R5, R6, R15 i R 16 d o ty c z ą d zied z in y obligacji lo g ic znyc h. T u w a r u n e k p o p r a w ­ ności k o n se k w e n c ji m usi być tra k to w a n y w ten sposób, że o s o b a a b io rą c a udział w d y s p u c ie o b liga cjonalne j wie, że p —> q.

R5. Jeżeli p o p r z e d n ik j e s t d o p u sz c z o n y ( c o n c e n d e n d u m , sy m b o l „G * (a, p )” =

„p j e s t d o p u s z c z o n e prze z a ” ), nas tęp n ik j e s t ta k że d o p u s z c z o n y p rz e z tę s a m ą osobę,

czyli

S k o ro K(a, p —¥ q), (g d zie K(a, p - 4 ą) o d c z y tu je m y „a zn a im p lik a c ję p - 4 q ”) o ra z G *(a, p), to G *(a, q).

R6. Jeżeli nas tęp n ik j e s t o d rzuc ony (n e g a n d u m , sy m b o l „N *(a, p ) ” = „p j e s t o d r z u c o n e prze z a "), to i p o p r z e d n ik j e s t odrzuc ony:

R15. Jeżeli p o p r z e d n ik j e s t w ątp liw y dla k o g o ś (d u b ita n d u m , sy m b o l „D*(a, p ) ” = „p j e s t w ą tp liw e dla a ”), to n a s tę p n ik nie j e s t o d rzu c an y p rz e z tę s a m ą osobę:

Jeżeli p r z y jm ie m y następujące definicje:

G *p = ~ B ( ~ p ) (gdzie „ B ” cz y ta m y „jest uzn a n e, ż e ” , a d la u p r o s z c z e n ia zapisów p o m in i e m y w e w sz y s tk ic h w z o ra c h sym bol p o d m io tu a), czyli „jest d o p u sz c z o n e , że

p to tyle, co nie j e s t uzn a n e, że n ie -p ” ,

N * p = B (~ p)

D * (p ) = ~ B ( ~ p ) a ~B (p), a d efin icje te w y d a ją się d o p u s z c z a ln e ( g d y ż np. owo

d o p u s z c z a n ie w lo g ik a ch d yskusji m a w ła ś n ie ch a r a k te r n eg a ty w n y , tzn. je śli nie u zn a ję z d a n ia sp rz e c z n e g o z p , to o w o p j e s t d o p u sz c z o n e ), to w y sta rc zy przyjąć tylko j e d n ą z cz te re ch r eguł dla obligacji, a inne m o ż n a z niej w y p ro w a d z ić w s p o ­ sób następujący:

Z a łó ż m y w a ż n o ść w zoru b ę d ą c e g o o d p o w ie d n ik ie m R5. R5*. K(p -4 q) a - B ( - p ) -4 ~B (~ q )

P rz e z tran sp o z y c ję zło ż o n ą m o ż n a z nie go o trz y m a ć R6*. R6*. K(p -4 q) a B(~p), czyli K (p —> q) a N*q —> N*p

Z kolei w y p ro w a d z im y R16*.

1. p - ) p v ~ p p r a w o K R Z

S ko ro K(a, p - 4 q) o ra z N *(a, q), to N *(a, p).

Sko ro K(a, p - 4 q) o ra z D *(a, p), to ~ N *(a, q).

R16. Jeżeli nas tęp n ik j e s t od rzu c an y , to p o p rz e d n ik nie j e s t w ątpliw y:

Sko ro K ia, p - 4 q) o ra z N *(a, q), to ~ D *(a, p).

2. B ( —p) - 4 B (~ p) v B(p) 3. B (~ p) - 4 ~ [~ B ( ~ p ) a —B(p)] 4. B (~ p) - 4 ~ D *(p) 2, p r a w o de M o r g a n a 3, def. [D*] R6* 5, 4, k.r.z. 5. K(p - > q) a B (~q) - 4 B(~p) 6. K(p ^ q) a B(~q) - 4 D*(p)

(9)

7. K(p —> q) a N *(q) —» ~ D * (p ), czyli R 16*, a z kolei z w ie r s z a 6 p r z e z t r a n s p o z y ­

cję z ł o ż o n ą o tr z y m u je m y

R15*. K(p —> q ) a D *(p) —>

~N*(q)

O c z y w iś c ie kw e stią d y s k u s y jn ą j e s t a d e k w a tn o ś ć p rz y ję ty c h tu definicji w o b e c wyżej p r z y ta c z a n y c h kontrow ersji w okół r o z u m ie n ia śred n io w ie cz n ej nauki o obligacjach.

Z kolei S trode daje trzy reguły d o ty c z ą c e d zied z in y p oję ć e p i s te m ic z n y c h (dla u p r o s z c z e n ia za p isz em y j e ró w n ie ż w postaci w y ra że ń z d a n io w y c h ):

R13. Jeżeli p o p r z e d n ik j e s t zn any, to i nas tęp n ik j e s t znany: K(p —> q) a Kp —» Kq

R14. Jeżeli nas tęp n ik j e s t w ątpliw y, to i p o p rz e d n ik j e s t w ątpliw y lub zna ny ja k o fałszywy:

K(p -H> q) a D(q) -> D(p) v K (~p)

R23. Jeżeli p o p r z e d n ik j e s t ro zu m ia n y przez ciebie, to i n a s tę p n ik j e s t p r z e z ciebie r o z u m ia n y : K(p —> q) a U(p) —> U(q), g dzie ,,U(p) = „p j e s t r o z u m i a n e przez p o d m io t a ”.

D (p) w ty ch w zo rac h m a inne zn a c z e n ie niż D *(p); D (p) = ~ K (p ) ; ten fu n k to r je s t funktore m e p is te m ic z n y m (je d n o stro n n y m ), p o d c z a s gdy f u n k to r D* j e s t f u nktore m d o k s a s ty c z n y m (w logice obligacji w aż n e j e s t b o w iem to, że zdania , od któ rych ro z p o c z y n a m y dysputę, nie m u s z ą być p r a w d z iw e ), j e s t to f u n k to r d w u str o n n y , o p a r ­ ty na po ję ciu uznaw ania.

O m a w ia n y A u to r p r z e d s ta w ia ró w n i e ż wiele ś r e d n io w ie c z n y c h p ró b d e f in io w a n ia p oję ć e p i s te m ic z n y c h oraz prób u c h w y c e n ia relacji m ię d zy tymi p o ję cia m i. U ż y w a się w nich takich te rm in ó w , ja k: w ierz yć ( u z n a w a ć - c r e d e re ), ro z w a ż a ć (u jm o w ać - c o n c e d e r e ), u z n a w ać w sp osób u p ra w o m o c n io n y , w ierz yć w sp osób n ie za ch w ia n y , u jm o w a ć (a p p re h e n d e re ). Je d n a k ż e o m ó w ie n ie tych relacji w y m a g a ło b y w p r o w a ­ d z e n ia w ielu defin icji i p r z e k ra cza ło b y ram y nin ie jszej recenzji. D latego C z y te ln ik a z a in te re s o w a n e g o tymi próbam i m u sim y o desłać do o m a w ia n e j książki.

M a re k L e c h n ia k

Lu b lin

G raham O p p y,

O ntological A rg u m e n ts a n d B e l i e f in God, Cam bridge:

C am b rid g e University Press 1995, ss. 376.

A rg u m e n t, który p rze sze d ł do historii pod n a z w ą d o w o d u o n to lo g ic z n e g o , j e s t j e d ­ nym z najbardziej in try g u ją cy c h r o d za jó w r o z u m o w a n ia w filozofii. N a p ie rw sz y rzut oka w y g lą d a na sz tu cz k ę d ia lek ty cz n ą, lecz n ie ła tw o j e s t w sk a z a ć w nim błąd. I

Cytaty

Powiązane dokumenty

Gdy Witkowski podj ˛ ał sie˛ realizacji trzeciej juz˙ sztuki Tymoteusza Karpo- wicza, tym razem Przerwy w podróz˙y, na wrocławskiej scenie (28 V 1968), Józef Kelera z˙artował

4 wynika, z˙e przepis ten nakłada na władze publiczne bezwzgle˛dny obowi ˛ azek zapewnienia obywatelom powszechnego i równego doste˛pu do wykształcenia oraz – dla realizacji

Organizations need to coordinate their efforts to create value from data. Data collaboratives are a novel form of partnerships between different sectors to

The risk of leakage was reduced by thorough underwater inspections before pumping and welding of the slots of the sheet piles inside the building pit!. Furthermore many

W odniesieniu do rodzin problem ow ych, niew ydolnych w ychow aw czo, czy też dotkniętych skutkam i traum y nierów ności społecznych przydatne, w moim przekonaniu,

W grupie wyborców lewicowych, przeciwnych wyborowi bezpo- średniemu liderów partii, jest około 16% badanych, ale jedynie 3,9% określiło się jako zdecydowanie

konieczność pogłębienia i weryfikacji obecnego stanu wiedzy w zakresie przygotowania wsadu ubijanego, w tym w szczególności oddziaływania właściwości surowca oraz

Na jeszcze jeden fakt należy zwrócić uwagę: w latach Polski Ludo- wej w dużym stopniu Pruszków został uporządkowany pod względem zagospodarowania przestrzennego,