• Nie Znaleziono Wyników

Widok Analiza wskaźników definicyjnych niektórych terminów dotyczących małżeństwa i rodziny

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Widok Analiza wskaźników definicyjnych niektórych terminów dotyczących małżeństwa i rodziny"

Copied!
41
0
0

Pełen tekst

(1)

R O C Z N I K I N A U K S P O Ł E C Z N Y C H T o m I V 1976

M A R IA T R A W IŃ S K A

ANALIZA W SKAŹNIKÓW D EFIN ICYJN YCH NIEKTÓRYCH TERMINÓW

DOTYCZĄCYCH M AŁŻEŃSTWA I RODZINY

Celem niniejszego a rty k u łu jest p rzedstaw ienie znaczeń, jak ie w spół­ czesny, szczególnie m łody człowiek, p rzyp isuje w y b ran y m w artościom oraz w jakich term inach je w yraża. P o staram y się przedstaw ić w skaźniki definicyjne takich pojęć jak nowoczesność, miłość, p rzy jaźń i cechy p rzy ­ jaciela czy p a rtn e ra — i to w ujęciu sta ty sty czn y m — ja k i znam ienn e sposoby w erbalizacji poza ujęciem statystycznym .

Źródła, na jak ich o p arte są te rozw ażania, to 120 w yw iadów p ilo ­ tażow ych i 630 w yw iadów z badań w łaściw ych (w ty m i kontrolnych) nad obyczajowością m łodzieży chłopskiej i robotniczej (inteligencka g ru p a kontrolna) w w ieku 16-24 l a t 1. W badaniach ty ch w yeksponow ano oby­ czajowość seksualną w kontekście: orientacji n a w artości, g ru p odniesie­ nia, m odelu rodziny i m ałżeństw a, m odelu p a rtn e ra , sukcesu życiowego, poglądów na regulację urodzeń, iden tyfik acji z g ru p ą rów ieśniczą, scenerii kontaktów zabaw owych, ja k i pracy, aspiracji i nauki, nie m ów iąc o w a­ runkach bytow ych badanej młodzieży.

W zakresie problem atyki m łodzieżowej au to rk a opiera się także n a lekturze pam iętników m łodzieży w iejskiej (publikow anych i nieopubliko- wanych) w ram ach k o n kursu : a) n a p am iętn iku Młodego Pokolenia Wsi Polski L udow ej; b) Moja miłość, młodość i m a łżeństw o organizow anego przez „Dookoła św iata”, c) publikow anych w yborach pam iętników Mój

sukces, moja porażka, Młodzi po ślubie, Mój chłopiec, moja dziew czyna, W m yśli — w m ow ie — iv sercu.

Dane o w skaźnikach d efinicyjnych analogicznych pojęć u ludzi doro­ słych czerpię z w łasnych badań nad rodzinam i w arszaw skim i (416 osób o zróżnicow anym pochodzeniu społecznym i fazie rozw oju rodziny).

1 R a p o rt z ty c h b a d a ń z o s ta ł p o w ie lo n y p rz e z T o w a rz y s tw o P la n o w a n ia R o d z in y w W a rs z a w ie ul. K a ro w a , gdzie je s t u d o s tę p n ia n y do w g lą d u .

(2)

W ty ch badaniach w yeksponow ano problem atykę konfliktów m ałżeńskich w rozm aitych sferach życia m ałżeńskiego i w kontekście rozum ienia przez oboje m ałżonków takich term in ów jak: miłość, sukces, dom, głowa rodzi­ ny, męskość, kobiecość. Poddano także analizie oceny respondentów (osob­ no m ęża i żony) n a tem a t ich rodzin, pochodzenia, p rokreacji, jak i oceny dotyczące pożądanych i niepożądanych cech ich dzieci, daw nych i now ych sposobów w ychow yw ania, ja k i trad y cy jn y ch i now ych w a rto ś c i2.

Z naczenie podjętego te m a tu zdaje się w ynikać z fa k tu rosnącego znaczenia języ k a w życiu społecznym . Języ k m ówiony, pisany czy śpie­ w an y (piosenka) należy w spółcześnie do podstaw ow ych środków ekspresji autonom izującej się osobowości. Spotykam y się z tendencją do nieograni- czania w y m ian y słów (ograniczenie to cechowało pew ne g rup y społeczne, 'powściągliwość obow iązyw ała osoby w ystępujące w pew nych rolach), co bynajm niej nie sp rzy ja ich ujednoliceniu, a raczej wieloznaczności. Zazna­ cza się potrzeba badań, któ re ukazałyby, przy pomocy jakich wzorów reg u lu je się.u ży w an ie języka, co poszczególne w yrażenia znaczą, jakie są granice stosow alności ustanow ionych znaczeń, a jak są one środowiskowo m odyfikow ane.

Obok ty ch m ożliw ości środow iskow ych porów nań (np. poprzedzają­ cych i n a stę p u jąc y c h za p rzem ian am i k u ltu ry w iejskiej) badania w ska­ zują n a zróżnicow ania pionow e: m łodzież — dorośli. N a m iejsce daw ­ n y ch su b k u ltu r, m ęskiej i żeńskiej, zdaje się w kraczać su b k u ltu ra m ło­ dzieżowa. W pracy tej zadem onstruję, ja k dalece język dorosłych jest form ow any poprzez role pełnione przez w ypow iadających się, ja k bazuje n a ich dośw iadczeniu, a ja k w p orów naniu z tym język m łodych służy ek sp resji uczuciow ej, form ow aniu się osobowości, a szczególnie sfery pryw atności.

Jak k o lw iek głów nym tem atem m oich zainteresow ań jest sfera kon­ tak tó w p a rtn e rsk ich kobiet i mężczyzn, uk ieru nkow ana w okresie m ło­ dości n a poznaw anie, w ybór, stabilizację m ałżeńską, to w yb ranych tu po­ jęć nie ograniczam tylko do tej sfery. S taram się te w łaśnie pojęcia ująć n a tle in n y ch form porozum iew ania się m iędzyludzkiego, i obok w yeks­ ponow ania stro n y językow ej (słownej) orientacji n a w artości usiłuję po­ kazyw ać a sp ek ty em ocjonalne, fizjologiczne czy n aw et ekonom iczne (św iadczenia i w ym ianę usług), zajm ując się w erbalizacją postaw w ich w szystkich trzech aspektach (intelektualnym , em ocjonalnym , ja k i beha­ vior alnym). T erm in o rien tacja rozum iem jako zespół postaw i różnego ty p u nastaw ień czy przekonań.

Obok p orów nyw alnych danych z obydw u bad ań w łasnych, celowo

2 P r a c a n a z a m ó w ie n ie T o w a r z y s tw a P la n o w a n ia R o d zin y — r a p o r t d o stę p n y ta m ż e .

(3)

w prow adzam dane z m ateriałów autobiograficznych, jako egzem plifikację wyników staty sty czn y ch i jako klucz do ich odczytania. P a m ię tn ik a rz ma zupełnie in ną m otyw ację dla ekspresji słow nej, niż indagow any przez badacza respondent. P rzy m otyw acji w ew nętrznej w ypow iedź b y w a peł­ niejsza niż przy bodźcu zew nętrznym , jakk o lw iek b a rie ry e k sp resji m ogą być podobne (brak w ykształcenia, stopień rozw oju em ocjonalnego, do­ świadczenie czy też celowe zafałszowanie).

Chciałabym w tej pracy w yrazić dw a przekonania, k tó re w y d ają się socjotechnicznie istotne: a) to co nazyw am y k u ltu rą w e rb a ln ą czy też językiem , nie je st już ściśle podporządkow ane rolom pełnionym przez jednostkę w grupach, instytucjach , organizacjach, ale je s t poszukiw aniem nazw n a w łasne stany, postaw y, ustosunkow ania, orientacje, czynnikiem kreującym osobę, a nie tylko u trzym u jący m grupę, b) w szelka ingerencja, próba zm ian, k ształtow ania św iatopoglądu m łodzieży czy s ty lu życia do­ rosłych nie może pom inąć „przem aw ian ia” w języ k u pojęć jednoznacz­ nych, czy to w sferze p ry w atn ej (np. m iędzy p a rtn e ra m i m ałżeńskim i), czy oficjalnej, grupow ej.

Posługując się dw om a sposobam i analizy: staty sty czn y m om ów ieniem w skaźników definicyjnych, ja k i p ow tarzającym się (jakkolw iek nie liczo­ nym ) sposobem w erbalizacji typizow anym w edług odczucia językow ego znaczeń, w któ ry ch m łodzież ich używ a — sta ra m się omówić tak ie z ja ­ wiska, które jakkolw iek p rzejaw iają się n a razie silniej w dziedzinie se­ m antycznej, w y d ają się jed n a k być niezw ykle istotn e dla odbicia ten d e n ­ cji społecznego rozw oju.

T ak ja k w X IX w. obserw ow ać m ożna było np. w środow isku w ie j­ skim sakralizację słow a drukow anego (rz u tu ją c ą na a u to ry te t p rasy czy książki), tak w spółcześnie rośnie znaczenie słow a m ówionego (dzięki środ­ kom audiow izualnym ). P rzy obecnych m echanizm ach przekazu i u n ifo r­ m izacji odbioru (naw et przy różnicach w odczytaniu w zorów w obrębie m ałych grup), istnieje niebezpieczeństw o podporządkow ania osoby ludz­ kiej (osobowości) system ow i k u ltu ry piśm iennej i w erbalnej 3.

8 N ie chodzi m i t u o sp o só b p rz e k a z y w a n ia d z ie d z ic tw a k u ltu ro w e g o , a le o p e w ­ ne s t r u k tu r y , s c h e m a ty , ja k ie s ą n a rz u c o n e e k s p r e s ji, w s tr z y m y w a n iu się o d e k s ­ p re s ji p rz e z p ism o i sło w o , w o d ró ż n ie n iu n p . od o b ra z u , r u c h u itp .

(4)

I. K A T E G O R IE P O D S T A W O W E :

C Z A S — Ż Y C IE — O S O B A — P O J Ę C IE N O W O C Z E S N O Ś C I I M Ł O D O ŚC I

1. C z a s

R uchliw ość przestrzen n a i zm ienność życia społecznego nie sprzyjają w ykształceniu się zainteresow ań czasem i p rzestrzenią jako kategoriam i

filozoficznym i, m ogącym i intereso w ać współczesnego człowieka ■— szcze­

gólnie młodego. S tąd u b adanych osób dorosłych słabe tendencje do seg­ m en tacji swego życia p rzed- i m ałżeńskiego w fazy. Przew aża natom iast dychotom iczny podział n a młodość (w co wlicza się wczesną młodość, czy późne dzieciństwo) i życie dorosłe. U m łodzieży „życie” je s t postrzegane jako up ły w zdarzeń, nie jako ciągłość. J e s t w tym spojrzeniu coś z ujęcia k a m e ry film ow ej. P e rsp e k ty w a nie je s t ty lk o skrócona, ale ten czas bio­ graficzn y „życie” nie zaw iera zjaw isk tożsam ych, cyklicznych, natom iast zdarzenia te są uch w y tn e w czasie przeżyw ania (jak w czasie oglądania p rojek cji film ow ej). Nie sp rzy ja to reflek sji nad w łasną biografią.

Na p y tan ie o fa k t znaczący w biografii nie koniecznie przełomowy, w a rt zapam iętan ia, 65% m łodzieży robotniczej i chłopskiej, a 17% in te ­ ligenckiej nie um iało w ym ienić takiego fak tu . Mimo nasilenia zjaw iska pisania pam iętników , życiorysów i kw estionariuszy personalnych, mimo history zm u podręczników szkolnych, k u ltu ry słow a pisanego i mówionego, pam ięć biograficzna jest słaba. W iększą skłonność do m yślenia kategoria­ m i czasu biograficznego w y k azu ją dziewczęta. M ają one silniejsze ten ­ dencje retro sp ek ty w n e, nato m iast chłopcy prospektyw ne. Teoretycznie istn ieje u znanie dla w artości reflek sji nad biografią w kategoriach czasu w ykorzystanego, zm arnow anego życia itp., ale w artość życia nie jest w ty m p rzy p ad k u uw ew nętrzniona, odczuwana. C huligan przem aw iając do swego „kolesia” ostrzegawczo, m ówi: „Po co ci szkolna nauka, prze­ stu diu j swój życiorys”, nie znaczy to jednak, że jasno odczuwa w artość takich studiów .

Spraw a, o której powyżej była mowa, m a zasadnicze znaczenie dla kształtow ania się osobowości czy też takiej całości przekonań, którą nazw iem y światopoglądem . Jeżeli człowiek nie odnosi swoich czynów, przeżyć, działań, postaw , p ro jek cji do identycznego „ ja ”, czy nie dostrzega zm ienności tego „ ja ”, je s t zdan y na ciągłość w italną, genetyczną h

Odczucie czasu, jego przem ijalności, trak tow an ie życia jako przeżycia a nie k onsekw entnej, odpow iedzialnej całości, nie jest tylko daleką fu nk ­

4 T u leży je d n a z p rz y c z y n k u ltu w a rto ś c i w ita ln y c h w sp ó łczesn ej m łodzieży, w id z e n ie p rz e z osoby d o ro słe życia s e k s u a ln e g o w k a te g o r ia c h z d ro w ia , z h a słe m „ ż y jm y d łu ż e j”.

(5)

cją rozw oju techniki przyspieszającej tem po życia i serw ującej w zrasta­ jące porcje nowości. N a skróconą p ersp ek ty w ę czasową w p ły w ają raczej bezpośrednie w yznaczniki pozycji współczesnego człow ieka bardziej dla niego zasadnicze, a m ianow icie:

a) Zawód, k tóry kiedyś przynosił owoce elem entu stabilizacji (np. ro­ dzinnej), w rośnięcia w m iejsce pracy, rozw inięcie osobowości, został s k ró ­ cony do zajęcia, k tó re m ożna w ykonyw ać po 18 ro k u życia, jak i pracy podejm ow anej rów nolegle ze szkołą, przy ograniczeniu w iązania się w cza­ sie z produktem pracy (elem ent czynności taśm ow ej, nie rękodzieło);

b) Inaczej w ygląda cykl rodzinny, w któ ry m w y stęp u jem y długo jako dzieci, młodzież, w k tó ry m -d o jrzew am y do pełnienia roli i d a je m y życie. Dziś wcześniej kończy się dzieciństwo, m łodzież nie dojrzew a do ról ro ­ dzicielskich (czego nie m a w kodzie genetycznym !) an i p a rtn e rsk ich , wcześniej daje życie potom stw u. Czasem m łodzież dopiero w e w łasnym m ałżeństwie, do którego w eszła z niedostatecznym i dośw iadczeniam i do rozstrzygnięć, podejm ow ania ryzyka, odpow iedzialności —- dostrzega upływ czasu i jest zm uszona do m iędzypokoleniow ycn porów nań.

c) Zm iana stosunku do własności zachw iała w yraźnie poczuciem ciągło­ ści, bowiem dobra m ate ria ln e by ły nosicielam i ciągłości rodzinnej czy rodowej (np. chłopski stosunk do ziem i-ojcowizny). Coraz w yraźniej w łas­ ność, nie tylko w system ie socjalistycznym , ale i kapitalistycznym , n a b ie ­ ra cech in stru m en taln y ch , sta je się środkiem do celu (a nie w arto ścią a u ­ toteliczną), stw arzając w aru n k i do jej w ym iany na inn e w artości, n a r u ­ szając ciągłość.

d) W iedza w trad y cy jn y m ujęciu była k u m ulacją dośw iadczeń (stąd au to ry tet ludzi starych) a prow adziła do m ądrości n a u ży tek w łasnej bio­ grafii i pomocy innym . W spółcześnie sprow adzono ją do w ykształcenia form alnego i w iedzy użytecznej, dw óch elem entów sy tu a c y jn ie zm iennych.

e) Spotkanie dw ojga ludzi jaw i się w potocznym dośw iadczeniu jako krótkotrw ałe „chodzenid ze sobą” czy m iłość prow adząca nieraz do n ie ­ trw ałego m ałżeństw a. Z m niejszony w pływ w ielkiej rodziny czy rodu, przy płynności w zajem nych stosunków m ałżeńskich, przy tym co po­ wiedziano wyżej o cyklu rodzinnym (w skali osobniczej) nie czyni i z tej in sty tu cji czasowego k ontinuum .

B rak zrozum ienia dla filozoficznej k ateg orii — czas, odczucie czasu nie będące brak iem p ersp ek ty w y czasow ej, ale jej skróceniem , nie ozna­ cza, że czas nie m a swej rangi. R anga ta jest w idoczna głów nie w w a r­ tościowaniu, w ocenie, w rozłożeniu akcentów m iędzy przeszłość, te ra ź ­ niejszość i przyszłość.

Jakkolw iek w spom niałam o b rak u świadomości przeżyć znaczących w skali dotychczasowej biografii, czy też w ym ienianiu jako tak ich w y­ padków losow ych typu -— śmierć, choroba, kalectw o, sieroctw o, to n ie­

(6)

k tó ry m przeżyciom młodzież n ad aje w alor intensyw ności i krótkotrw a- łości, szacując je w ysoko: nastrój, upojenie, rausz. K ategoria czasu staje się kateg o rią rod zaju przeżyć.

Podobnie k sz ta łtu je się świadom ość krótkiego okresu m łodości obfi­ tującego w przeżycia, które należy intensyfikow ać. W rozłożeniu akcen­ tów w artościujących m iędzy trz y elem enty stru k tu ry zu jące: przeszłość, teraźniejszość, przyszłość, najw iększy w alor m a teraźniejszość. Mówi się 0 aktualizm ie m łodzieżowym , i nie tylko. U badanych osób dorosłych m a­ n ife stu je się on w przekonaniu, że niew iele w życiu m ożna planow ać 1 niew iele w arto planow ać, czy niechęci do oszczędzania. W zw iązku z nie­ doskonałym czy niedostatecznym trak to w an iem czasu biograficznego jako pew nej całości dostępnej poznaniu, sto su nek do przyszłości nie c h a ra k ­ tery z u je się p resją tej przyszłości w stosunku do tego co dziś, czy kon­ sekw encją tego co było w czoraj, ale m a bardziej c h arak ter iluzji przyszło­ ściowej. T a przyszłość przyjdzie i obdarzy każdego dobram i postępu. S tosun ek do przyszłości pozbaw iony lęków, napięć 5 często zw alnia z po­ dejm ow ania zadań, inicjatyw , zniechęca do podejm ow ania ryzyka, pro­ w adząc do postaw m inim alistycznych i konsum pcyjnych. U niektórych przedstaw icieli m łodzieży prow adzi n a w e t do asekuracyjnych postaw zm ierzających do oczekiw ania na te przyw ileje postępu, z takim i in stru ­ m en ta m i przystosow ania, ja k zawód, pieniądz, zdrow ie.

Je d n y m z przejaw ów ak tualizm u je s t fetyszyzow anie pojęcia nowo­ czesności. T ak m łodzież, ja k i dorośli sto su ją k ry te riu m adekw atności do „czasów ”, aktualnego, w łaściwego dla pokolenia odcinka historii. Ten kto żyje „niezgodnie z czasem ” je s t nienow oczesny, starośw iecki, a naw et

niepraw dziw y.

2. N o w o c z e s n o ś ć

Zanim przejdę do analizy w skaźników definicyjnych tego pojęcia, chciałabym zwrócić uw agę n a pew ne generalne odczucia i relacje pojęcia nowoczesności do in nych w artości, czy innych pojęć stereotypow ych. Wie­ lokrotnie n a p y tan ie o to, co je s t „now oczesne”, jakiego człowieka nazw a­ libyśm y n o w o czesn y m 6 otrzym u jem y odpowiedź, że to jest to samo co „postępow y” . K ry je się pod tak im ujęciem stereotyp, m ała wiedza, dość duża w rażliw ość poznaw cza współczesnego człowieka ukierunkow ana na zm ienność sytuacji i rzeczy. ..Nowoczesność” jest w iększą w artością śro­

5 J a k np. u m ło d z ie ż y R F N po w o jn ie lę k p rz e d w o jn ą czy m ło d zieży ja p o ń s k ie j w ty m czasie lę k p rz e d b o m b ą a to m o w ą .

6 T a k o g ó ln ie b y ło s f o rm u ło w a n e p y ta n ie o tw a rte , z p y ta n ie m pom o cn iczy m o z n a c z e n iu te r m i n u „ s ta ro ś w ie c k i”, „ tr a d y c y jn y ” , „ k ie d y ś n ie js z y ” .

(7)

dowiska młodzieżowego niż ludzi dorosłych. W artość ta m a zarów no cha­ ra k te r w artości autonom icznej, auto telicznej, ja k i in stru m e n ta ln e j tzn., że człowiek określa sam siebie przez stosunek do niej. N iekoniecznie n a ­ w et zachowanie, ale aprob ata zachow ań u znanych np. w pew nym kręgu, grupie rów ieśniczej są nowoczesne, p asu ją osobę a p ro b u jącą na now o­ czesną.

Nowoczesność ta k po jęta jest zbitką pojęciową, fetyszem , w im ieniu którego się działa, zależnie od odczytania i w yb oru k tó re jś w arto ści z tej zbitki pojęciowej. Działa się w im ię adekw atności do czasu i specyficznie pojm ow anej u niektórych, potrzeby kreow an ia siebie. U w ielu m łodych ludzi m ożna mówić nie tylko o uznaniu, ale o pasji k u tem u co now o­ czesne, o postaw ie kultow ej. K reow anie siebie n a „coś”, „kogoś”, bez pełnego wchodzenia w rolę, k tó ra się z przedm iotem k reacji w iązała czy wiąże, jest dziś specyficznym sposobem ek sp resji (strój a la człow iek pierw otny, negacja szkoły i rodziny a la hippisi, zarost a la chłop w iel- koruski...).

Rola nosiciela now oczesnych strojów i poglądów je s t je d n ą z n a jp o ­ pularniejszych ról środow isk m łodzieżowych. Siła przekonania o p o trze­ bie bycia nowoczesnym jest ogrom na. O dpow iedź n a p y tan ie — co się ro ­ zumie pod określeniem człowiek now oczesny — je s t w ażna, poniew aż są­ dy na tem at nowoczesności stanow ią podłoże w ielu przekonań d em on stra- tyw nych 7. Nie są one oparte ani n a dośw iadczeniu, ani n a introspekcji, czy też n a ograniczonych dośw iadczeniach nie prow adzących do sądów ro zstrzygających o ważności w artości x czy w arto ści y -— „zb ity ch ” w ta ­ ki k o n stru k t m yślow y, ja k „now oczesność” .

W arto zwrócić uw agę na jed e n w ażny fak t: otóż c e n tru m m łodzieżo­ wym przy ocenie człowieka nowoczesnego nie są nieraz zachow ania, ale samo posiadanie aspiracji do tak ich zachowań.

Tablica poniższa w skazuje na w y raźn e różnice środow iskow e i roz­ m aite źródła stereoty p u „nowoczesność”. W yrasta on z źródła p re fe ru ją ­ cego przystosow anie, polegające n a opanow aniu schem atu (uczącego się, towarzyskiego...), z propogandy prasow ej, w łasnych aspiracji, bycia jak inni, czy aw ansu, „W ypada” m ieć zainteresow ania otoczeniem i być za­ opatrzonym w schem aty zachow ań (tow arzyskich, m odnych, pośw iadcza­ jących obycie), i to leran cy jn y m , b y być tolerow anym .

„Starośw ieckość” oznacza u m łodzieży zarów no stare poglądy, jak i obyczaje, n ieum iejętność przystosow ania się, a w reszcie nieznajom ość współczesnej mody, ja k i „potępianie m łodzieży”.

Pierw sze pozycje tabeli w skazują n a znaczenie um iejętności

odczyty-1 P rz e k o n a ń , k tó r e m a ją sw o je źró d ło w p rz y ję c iu in n y c h p rz e k o n a ń za p u n k t w y jśc ia , b łę d n y c h lu b p ra w d z iw y c h , b ez p ró b a n a liz y .

(8)

Tablica 1: W skaźniki definicyjne term inu „now oczesność” u młodzieży robotniczej, chłopskiej i inteligenckiej robotnicza 212 100% chłopska 202 = !00 % inteligencka 214 100%

!. um iejętność życia, spryt przystosow anie — 26,6

m oda — znajom ość i sto so ­ wanie — 20,0

posiadanie wiedzy o w spół­ czesności — orientacja, infor­ macja — znawstwo — 30,0 2. posiadanie wiedzy, orien­

tacja, inform acja, znaw ­ stwo — 24,2

wykształcenie, oczytanie, m ą­ d r o ś ć — 15,2

umiejętność życia, spryt, przy­ stosowanie — 27,0

3. m o d a — znajom ość i sto ­ sowanie — 15,0

dobre wychowanie, kultura, obycie tow arzyskie — 12,0

wykształcenie, oczytanie, m ą­ drość — 17,2 4. tolerancyjność, w yrozu­ miałość — 9,3 tolerancja, w yrozumiałość — 11,6

elementy buntu w obronie człowieczeństwa — ¡4.5 5, wykształcenie, oczytanie,

m ądrość — 5,8

posiadanie wiedzy, orientacja znawstwo — 11,0

m oda — znajom ość i stosow a­ nie — 10,8

6. dobre wychowanie, k u l­ tura, obycie towarzyskie — 5,3

umiejętność życia, spryt, przy­ stosow anie — 8,3

dobre wychowanie, kultura, obycie towarzyskie — 6,3

7. elem enty b u n tu w obronie człowieczeństwa — 4,4

elementy buntu w obronie człowieczeństwa — 6,4

zabawowy styl, m uzyka, ta ­ niec, konsum pcja — 4,9 8. związany z grupą to w a­

rzyską, „o b raca się” w śród rówieśników, nie odludek — 3,0

— ja k obok — 3,2 — ja k obok — 3,6

w an ia w zorów ogólnospołecznych i w zorów zachow ań lansow anych przez g ru p ę rów ieśniczą. G ru p a rów ieśnicza ta k w p rzy pad ku m łodzieży, jak i dorosłych, nie jest czystą kategorią rów ieśnictw a biologicznego (równo- latków), ale ró w ieśnictw a kulturow ego, w spółprzebyw ania w zasięgu tych sam ych w pływ ów środow iskow ych szkoły, pracy, zabawy. Stanow i ona podstaw ow ą zbiorowość doborów koleżeńskich i m ałżeńskich. Młodzież robotnicza w erb alizu je ten sto su n ek do nowoczesności i postaw ę a k tu a li- zffiu w kategoriach przystosow ania i cechy potrzebnej do takiego przy ­ stosow ania — sp ry tu . Młodzież chłopska mówi o zew nętrznym przystoso­ w an iu się jako podstaw ie uznania za niezacofanego, a następnie o w y­ kształceniu, oczytaniu i m ądrości, k tó re pozw alają poznać upodobania śro­ dowiska, zdobyć uznanie, któ re je s t podstaw ą pozycji. Młodzież in teli­ gencka zdaje sobie spraw ę ze znaczenia właściwej inform acji, prow adzą­ cej do specjalizacji bądź znaw stw a jako in stru m e n tu przystosow ania.

P rzed zadem onstrow aniem au tenty czn y ch w erbalizacji, w yrw anych z tekstów w ypow iedzi m łodzieżowych, chciałabym nadm ienić, że coraz

(9)

bardziej rozpow szechnionym m etrum , stosow anym najczęściej przy cha­ rak tery sty ce różnicow ej, jest kategoria pokolenia. Nie je s t to term in so­ cjologów, ale język a potocznego używ any w znaczeniu w spólnoty k u ltu ­ rowej ludzi sobie współczesnych. Dlatego też c h a ra k te ry sty k a człow ieka „starośw ieckiego” nie m usi się dokonyw ać poprzez w yliczenie takich zja­ wisk k ulturow ych uznanych za stare, jak : obyczaje, poglądy, postaw y, ale w ystarczy powiedzieć, że „operuje kategoriam i poprzedniego pokole­ n ia ”. Podobnie krótko mówi się o człow ieku nowoczesnym , że „p rzy sto ­ sow uje się do otoczenia”. W cytow anych powyżej określeniach jest za­ w a rty dychotom iczny podział czasowy.

Człowiek n o w o c z e s n y t o t a k i , k t ó r y :

„Chodzi na zabaw y i m odnie się u b iera ” (mężczyzna, wieś, la t 18);

„taki, k tó ry rozum ie życie współczesnej m łodzieży, a starośw iecki to taki, który m a poglądy nie zgadzające się z m oim i” (kobieta, wieś, la t 17); „ m a szkołę i układa sobie życie um iejętnie, trudno określić bo każdy

chce pokazać sw oją nowoczesność” (mężczyzna, wieś, la t 19);

„uczony idący z życiem, m ądry, um iejący żyć z ołów kiem w r ę k u ” (ko­ bieta, wieś, lat 18);

„człowiek łam iący stare obyczaje, a nie trzy m ający się kurczow o daw nego sposobu życia” (mężczyzna, wieś, la t 17);

„...taki, k tó ry m ieszka w m ieście, m a sam ochód, jeździ n a w ycieczki za­ graniczne, a nie chłop trz y m ają cy się kurczow o p rac y na ro li” (kobie­ ta, wieś, la t 18);

„nie u p raw ia p ra k ty k religijnych, ale nie je s t i zb y tn im m a te ria lis tą ” (kobieta, wieś, la t 21);

„zachow uje się kulturalnie, w ie co się kom u należy, albo co kom u po­ trz e b a ” (mężczyzna, wieś, la t 22);

„bierze życie takim jakim ono je st i nie zastanaw ia się, lubi w iele swo­ body i w iele nagości” (mężczyzna, rob., la t 22);

„um iejący się urządzić, poza ty m m a szkołę, k tó ra d a ie zawód, m oże je s t i oczytany, no i um ie się znaleźć” (mężczyzna, rob., la t 21);

„interesuje go film, chodzi do kina, księdza nie słucha i um ie się zacho­ wać w każdym tow arzystw ie” (mężczyzna, rob., la t 24);

„nie odbiega od otoczenia, jest przeciętn y i tow arzy ski” (mężczyzna, rob., lat 19);

„oblatany, na w szystkim się zna, zna się n a technice i um ie w ykorzystać możliwości jakie daje współczesne życie” (kobieta, rob., lat 19);

„m a samochód i w iele forsy a starośw iecki to biedny, zahu kany człowie­ czek” (mężczyzna, rob., 20 lat);

„m a swobodny sposób bycia, po starośw iecku oświadcza się dziew czynie i m a zachow anie sprzed kilkudziesięciu la t” (kobieta, rob., 22 lat);

(10)

„um ie ułatw ić sobie życie, przez kogoś coś załatw ić” ( kobieta, rob., 23 lat);

„idzie rów nolegle z czasem ” (kobieta, rob., 19 lat).

Nie chcąc m nożyć przykładów zwrócę uw agę na bogatszą w erbalizację u m łodzieży inteligenckiej, k tó ra jest w ynikiem szerszych doświadczeń społecznych, ale w gruncie rzeczy sprow adza się do analogicznego rozu­ m ienia ty ch elem entów , któ re w ystąpiły w cytow anych powyżej wypo­ w iedziach: praktycyzm , aktualizm , znaw stw o, obycie, czasem aktyw izm , grupocen tryzm (gr. rówieśnicza), egocentryzm , planow anie i bunt. Ja k ­ kolw iek pow yżej przytoczone p rzy k ład y św iadczą już o w adliw ości od­ czytyw ania, a nie ty lk o w artościow ania elem entów życia współczesnego, to je d n a k spo tyk am y w ielo kro tn ie no rm y powinnościow e zachow ań no­ woczesnych, bard ziej nonsensow ne niż cytow ane: „Ja go kochałam , a on m nie nie, o czym ja nie w iedziałam , bo on był nie stąd tylko z Łodzi i m iał inną. M iał 25 lat i był bardzo w tym nowoczesny, takiego człowie­ k a nazw ałabym now oczesnym ” (kobieta, wieś, 18 lat).

3. Ż y c i e

W artością n iew ątp liw ie aw ansującą od okresu O drodzenia było ludz­ kie życie i zdrow ie, ale współcześnie w zrost znaczenia tych w artości prze­ jaw ia się nie tylko w sile ich atrakcyjności, lecz w ich powszechnym uznaniu. 'Rozwój techniki, zagrażający środow isku człowieka, w yw ołuje rozm aite rep re sje cyw ilizacyjne, czy w postaci ruchów społecznych, czy też in dyw idualnej ucieczce w to co żywe, w zacieśnianie swoich ko ntak­ tów z przyrodą.

Życie jako w artość jaw i się w k o ntek ście,zespołu w artości w italnych takich, ja k zdrow ie fizyczne i psychiczne, spraw ność fizyczna (sport), eks­ p resja in d y w id u alna, dalej zabaw a i hum or. W iodące są w zory sportow e szeroko pojm ow anej rekreacji, sukcesu i troski o ciało. W artościowanie ciała uległo rad yk alnej zm ianie — nie jest to już „doczesna pow łoka”, czy „zew n ętrzn a pow łoka”, ale elem ent „ ja ”, pew na szansa doznań. Bio­ logiczna koncepcja człow ieka zyskała n a popularności, podobnie jak freu-. dyzm na w ulgaryzacji.

Biologizm i konform izm (specyficznie rozum iane „przystosow anie”, o k tó ry m b y ła m ow a w poprzednim fragm encie), n ad ają rangę „ n a tu ra l­ nego zachow ania” w szystkim szeroko rozpow szechnionym zachowaniom. Znam ieniem naszych czasów jest to zespalanie się „norm y ” biologicznej z norm ą staty sty czn ą i funkcjonow anie jako norm y m oralnej. Klasycz­ nym w p ro st p rzy k ład em je s t w artościow anie życia seksualnego (o czym poniżej) uznaw anego przez około 80% badanej zbiorowości ludzi dorosłych

(11)

jako w arun ek zdrow ia człowieka i nie um iejących określić, n a czym ten m echanizm dostarczania zdrow ia polega, poza pow szechnością zachow ań.

W śród badanej młodzieży, n a w e t tam gdzie nie m a świadom ości in ­ nych w artości n aw et ta k elem entarn ych , ja k pow iązania z rodziną, jaw i się w artość samego życia (czy postrzeganego n aw et poprzez w alory m ło­ dości), zdrow ia, a n astęp nie zabaw y jako form y m anifestacji ty ch w a r­ tości. M etrum dla życia, tem pa, intensyw ności jest radość. P otrzeb a uśw ia­ dom iona (silniej niż inne potrzeby!) radości stale w zrasta w grupie m ło­ dzieżowej, jakkolw iek zdaje się m aleć z w iekiem . P o trzeb a radości ludzi dorosłych jest m niejsza. Radość w tym m łodzieżowym w y daniu nie jest tylko spontaniczną radością w italną, ale je st tra k to w a n a in stru m en taln ie, stosow ana jako zabieg higieniczny. „Z robienie sobie rado ści” przy w raca homeostazę, czasem byw a jej w arunkiem koniecznym (np. reak cje n a k o n ­ flikty z otoczeniem i kom pensacja w zabawie). P refero w an e radości to radości cielesne — taniec, sport, sex, ru ch (np. jazd a w pędzie) n a ogół nie łączone z intensyw niejszą refleksją. To nie radość Colas Breugnon, ale krótkotrw ałe i intensyw ne rozładow ania.

Skrócona persp ekty w a czasowa zn ajd u je swój w yraz, m iędzy innym i, wr natychm iastow ej w ym ierności w spom nianych wyżej zachow ań. Życie jest odbierane poprzez m om enty znaczone w zm ożonym ry tm e m i przez to znaczące. Ta właściwość w artości cielesnych (intensyw ność odbioru) daje im przew agę nad w artościam i poznawczym i, em ocjonalnym i, czy m oral­ nym i satysfakcjam i. Te sam e praw idłow ości dotyczą w artości pochodnych życia i zdrow ia takich, ja k uroda, w dzięk (i talent?). D la GG^/o b adanej młodzieży b rak zdrow ia d yskw alifikuje p a rtn e ra , wr stosunku do którego m iałoby się zam iary tow arzyskie i m ałżeńskie.

Życie jako zadanie pojaw ia się rzadko, częściej jako zadanie n a rzecz własną, sfera obowiązków wobec siebie samego, a nie otoczenia. W popu ­ larn y m stw ierdzeniu „m am tylko jed no życie” niedopow iedziana je st d y ­ rek ty w a zrobienia z niego u ż y tk u dla siebie i nadzieja, że gdyby człow iek m iał drugie, m ógłby się zastanow ić, ja k użyć je na rzecz otoczenia. P rz y takim egocentryzm ie m łodzieżowym sensem życia by w a um ieszczenie sw o­ jej osoby w centrum zainteresow ania in n y ch osób (rodziny), czy tylko jednej osoby (partnera). A ktyw ność nie m usi tu prow adzić do w yraźnego efektu, bo środowisko m łodzieżowe nagrad za uznaniem samo szukanie, samo aspirow anie. Ten sam egocentryzm w idoczny jest w m ateriale b a­ dawczym dotyczącym ludzi dorosłych. D ążenie do um ieszczenia siebie w centrum zainteresow ań p a rtn e ra je s t n a d e r częstym pow odem kon­ fliktów m ałżeńskich. Inten sy fik acja tę tn a życiowego n a stę p u je przez „sil­ ne uderzenie” doznania i przez zaznaczenie siebie, danie znać o sobie poprzez takie zachow ania, ja k głośna m uzyka aż do „czynu gitow ego” .

(12)

trzeb w łasnych (fizjologicznych, psychicznych), bo dyspozycje do działa­ nia nie są pochodną ty ch potrzeb, ale w zorów środow iskow ych. P rzy k ła­ dowo — bardzo niski jest stopień zgodności m iędzy dyspozycją do dzia­ łan ia w sferze zachow ań seksualnych młodzieży, a potrzebam i. Wiele działań (jak zobaczym y poniżej) jest dostosow aniem się do wzoru, rytuału, dem onstrow aniem i udow adnianiem w artości innych, w edług których w spółżycie sek su alne jest w y kładnikiem m iłości czy bycia nowoczesnym. R z u tu je to zarów no na „ n a tu ra ln ą ” w artość a k tu fizjologicznego, jak i na w arto ści tow arzyszące. Życie seksualne czy to ograniczone w yłącz­ nie do aktów fizjologicznych, czy też stow arzyszone z zabaw ą (zam iast środka zaspokajania słabo skrystalizow anej potrzeby) staje się celem.

In teresu jący w tej kategorii w artości je s t stosunek do przyrody. W po­ koleniu dorosłych jest ona odczuw ana jako w artość pierw szorzędna, r e ­ laksująca, pobudzająca, dająca n iek tó ry m odczucie harm onii. U młodzieży d ają się rozpoznać w yraźn e różnice środowiskowe. Podobny do dorosłych sto su n ek do p rzy ro d y m a m łodzież inteligencka. Młodzież chłopska do­ strzega rodzim ą przyrodę poprzez kategorie lokalności. U w rażliw ienie na urodę okolicy, z której się pochodzi, je s t now ym elem entem zasady lokal­ ności, a nie stosunku do przyrody. W zbiorowości m łodzieży chłopskiej i robotniczej, ja k i pew nej części inteligenckiej, nie m a dążenia do pełni obcow ania z przyrodą, szczególnie w całkow itej sam otności (bo sam ot­ ność nie je s t w artością, ale stan em niepożądanym ). P raw ie nie czytają oni w łasnej rzeczyw istości w obcow aniu z przyrodą (ani analogii, ani odrębności, jakkolw iek schem aty analogii są im bliższe). M inim alne jest k o n tem p la c y jn e przeżycie p rzy ro d y , do jakiego naw oływ ali pionierzy ta te rn ic tw a czy m ary n isty k i. Ż eglarstw o wiąże się np. częściej z próbą sp raw ności czy z przygodą, niż z potrzeb ą estetyczno-kontem placyjną. N ajczęściej p rzy ro d a jaw i się jak o tło, elem ent scenerii kontaktó w p a rt­ n ersk ich 8. N ieobojętną dla jej odbioru je s t stereo typ izacja literack a w y ­ niesiona z le k tu ry szkolnej. P rz y ro d a by w a o d k ryw ana poprzez miłość do człow ieka budzącą się n a jej tle. Odczucia p rzyrody u m łodzieży są sta ­ nam i p ojaw iającym i się nieoczekiw anie, rzadko są szukane. Tendencję do ich pobudzania p rzejaw iają tylko jednostki o silniejszej wrażliwości e stety czn ej.

Ze w zględu n a cechy w ym ieniane powyżej (rytm biologiczno-fizjolo- giczny, eksponow anie w artości cielesnych, radości, zabawy...) pojęcie „peł­ nego życia” kojarzy się z młodością. J e s t rzeczą charakterystyczną, że w spółczesna m łodzież nie um ie sobie w ogóle w yobrazić w łasnej starości. To pokolenie nie m a w izji, w zoru społecznego człow ieka starego czy starzejącego się, m a tylko n eg aty w n y stereo typ „w apniaków ”, starców.

(13)

4. M ł o d o ś ć j a k o w a r t o ś ć

Młodość długo była uw ażana za psychiczny w yraz dojrzew ania fizjo lo­ gicznego. P race M. Mead udow odniły niezbicie, że jest ona fak te m k u ltu ­ row ym , jej przejaw y są u w aru n ko w an e środow iskow o i różnie w arto ścio ­ w ane. Młodość jest fak tem k u ltu ro w y m zależnym od s tr u k tu ry społecz­ nej, zróżnicow anym m iędzy grupam i w ieku i drożności m iędzygrupow ej, szczególnie m iędzypokoleniow ej.

W sensie potocznym młodzi ludzie to ci, którym społeczeństw o dało w arunki, aby przygotow ali się do uczestnictw a w życiu dorosłych. Języ k potoczny w yraźnie w skazuje n a p r z e j ś c i o w o ś ć i p r z y w i l e j e . 0 ile młodość biologiczna m iała sw oje granice, b yła fazą, o ty le młodość społeczno-kulturow a jest stanem rozm aicie w artościow anym , a także m o­ że być przedłużana i skracana (w zależności od sposobu i chęci w cho­ dzenia w role dorosłych).

Młodość jest trak to w an a jako w artość i to zarów no przez ludzi m ło­ dych, ja k i dorosłych. Przez ty ch ostatnich: w sensie oczekiw ań k iero w a­ nych pod adresem młodzieży, dla realizacji któ ry ch są w łaśnie zagw a­

rantow an e przyw ileje (zw olnienia od pracy, zapew nienie szkoły...)

1 w sensie chęci przedłużenia w łasnej m łodości poprzez p rzejm o w an ie za­ chow ań w ytw orzonych w środow isku m łodych (m ini-suknie, zam iłow ania sportow e, eksponow anie urody...) W ty m aspekcie m ożna n aw et m ówić o odm łodzeniu się czy n aw et o in fan ty lizacji w ielu osób dorosłych biolo­ gicznie, a n iedo jrzały ch społecznie.

Psychologia rozw ojow a w ym ienia, jak o oznaki fizjologicznego o kresu młodości i jego psychicznego w yrazu, n astęp ujące cechy in teresu jące nas z p u n k tu w idzenia orientacji n a w artości: um iejętność reflek sji n a d sa­ m ym sobą, krytycyzm , skłonności refo rm ato rsk ie, św iadom ość w łasnej odrębności, idealizm. W yliczenie ty ch cech opiera się n a badaniach em pi­ rycznych E. S tern a, E. S p ran gera, Ch. B iihler i w ym agałoby dziś daleko idącej rew izji. Młodość stała się tera z dłu gą fazą życia (choćby przez p rz e ­ dłużanie się okresu szkolenia), p rzestała być p rze strz e n ią biograficzną w olną od roli kreow ania, bo ko m plik acji uległa rola ucznia, niezbędne stało się zrozum ienie ro li osobotw órczej m łodego człow ieka przez niego samego, ja k i roli g ru p y pośredniczącej w procesie socjalizacji g ru p y rów ieśniczej.

Młodość jako w artość autonom iczna — w edług słów piosenki „byle m łodym być” — m a sw oje ste re o ty p y społeczne. P ierw szym z n ich je s t utożsam ianie m łodości z okresem szczęścia, um iejętnością cieszenia się w szystkim , spontanicznością. D rugi ste re o ty p utożsam ia m łodość i miłość, jeszcze inny młodość i zabaw ę. K ażdy z w ym ienianych elem entów je st

(14)

c h a rak tery sty czn y dla okresu młodości, ale naw et w tedy, gdy one nie w ystępu ją, młodość jest w artością sam ą w sobie.

Zobaczym y ja k w erbalizuje te stan y i sytuacje sam a młodzież: (Ko­ b ieta — rozw iedziona, 25 lat, m ia sto )9:

,,Ja k aż kiedyś byłam szczęśliwa, ja k bardzo p otrafiłam się cieszyć ży­ ciem, i tym faktem , że całe ono przede m ną. Ile osiągnę, co zdobędę. Nie było żadnych przeszków, był m łodzieńczy zapał i w iara. Snułam od­ w ażne plan y i byłam pew na, że zostaną one zrealizowane. Chciałam żyć bardzo in ten sy w n ie: biorąc bardzo dużo i jednocześnie dając z siebie w ie­ le. Nie chciałam przegapić ani pozwolić, by życie przechodziło obok mnie. Chciałam m ieć w tym życiu sw oje mocne, dobre miejsce. Dziś młodość jest dla m nie uczuciem daw nym , praw ie że zapom nianym , a przecież jestem m łoda, bo m am dopiero 25 la t”.

J e s t to w y raźn y przykład n a w artościow anie młodości jako subiekty­ wnego odczucia szczęścia, k tó re m ija, gdy zm ienia się kategoria nadziei, oczekiwań, n a realn ą rzeczywistość, do której jest się m ało przygotow a­ nym , choć m a się „sym bole dojrzałości jakim i była m atura, posiadanie dow odu osobistego i zaw arcie m ałżeń stw a”.

M ężczyzna — uczeń — pochodzenie chłopskie — 19 lat:

„Sw oją młodość podzielę n a trzy okresy: c h a rak tery zu ją się one zasadni­ czo jak im ś w ażny m w ydarzeniem . O kres pierw szy to w czesna młodość, d ru g i — w czesna miłość, a trzeci to okres przem ian zachodzących w u m y ­ śle człow ieka po dw óch pierw szych przeżyciach. W tym pierw szym okre­ sie w spraw ach miłości byłem jeszcze oseskiem ”.

M ężczyzna — ro b otnik — m iasto — 20 lat:

„Kochać i tańczyć, poznaw ać i śpiew ać — oto dom ena młodości. P raca zarobkow a niszczy zasób szkolnych i w yidealizow anych w yobrażeń o ży­ ciu ”.

W ty m „w y d a n iu ” bardzo często spotykanym w śród młodzieży, m ło­ dość to prow adzenie określonego try b u życia, w którym mieści się obok w spom nianej wyżej zabaw y, szukanie miłości, nau k a samodzielności, n a­ b ran ie d y stan su do siebie samego, ocena św iata rzeczy i ludzi (i to uśw ia­ d am iają sobie najlepsi!). Inni rozum ieją „odpowiedni try b życia” jako n a d m iern ą swobodę w zakresie modnego stroju, alkoholu, palenia, seks- plozji, pasożytniczego stosunku do rodziców, pow ołując się n a sta rą za­ sadę, aby „dać się m łodości w yszum ieć”.

M ężczyzna — średnie w ykształcenie — m iasto — 26 lat:

„Nie przyzw yczaiłem się do obecności żony i dziecka w moim życiu. Śm iało mogę powiedzieć, że nie nadaw ałem się n a głowę rodziny, bo

9 D a n e o osobie o d p o w ia d a ją c e j u m ieszczo n e p o n a d c y ta te m o z n a c z a ją p o c h o d z e ­ n ie m a te r i a łu z k o n k u r s u , n ie z b a d a ń w ła s n y c h a u to rk i.

(15)

jeszcze się nie wyszum iałem , lubiłem zabaw ę w dobrym tow arzystw ie, a m oja żona nie nadaw ała się do tego „b ra c tw a ”. O na siedziała w dom u z dzieckiem a ja się bawiłem, nie m yśląc o tym , że ona też je s t m łoda i też m a praw o do zabaw y”. „L u b ian y przez płeć odm ienną, nie m o­ głem narzekać na b rak powodzenia, a było ono ta k duże, że rzuciłem szkołę. M oja młodość była nieszczęśliwa, bo zm arnow ałem szm at czasu” .

M ężczyzna — robotnik — lat 28:

„Jesteśm y młodzi. Żądam y od życia wiele. Za w szelkie niepow odzenia, troski, kłopoty, m ało kiedy obw iniam y siebie. W naszych um ysłach rodzi się w sy tuacjach tru d n y ch nieufność, niechęć do najbliższego otoczenia, do społeczeństwa, nierzadko żal do całego św iata. Czy słusznie? — Pow o­ dem jest nasz w łasny egoizm ”.

S tu den t — środow isko inteligenckie — 22 lat:

„Byłem hulaką^ baw iłem się, a m oja dziew czyna czekała — gdy m iałem do w yboru wieczór z inną, czy z nią — zawsze w y bierałem inną. Um iałem się uspraw iedliw ić i sk ru p u ły znikały. Dzięki niej poznałem , że w m ło­ dości istnieje też w ięcej ciekaw szych rzeczy niż piwo, k n a jp a i rozróba... Opinia m ojej m atki nie liczyła się, bo nie m iała zrozum ienia dla m ło­ dości, jej „ ja ” zostało za drzw iam i 25 la t tem u ” .

A teraz przykład stanow iska zupełnie w yjątkow ego: Mężczyzna — lat 23 — m iasto:

„Ta młodość jest m oja a zarazem nie m oja. Dali m i ją nasi ojcowie, n a ­ sze m atki, m oja m atka. I żadne bogactwo nie jest w stanie opłacić ceny tej młodości. Nasze pokolenie m usi to zrozum ieć, że nie jesteśm y dziećmi w ojny, ale życia! Czyż nie byłoby to pięknie żyć nie z przypad k u, ale z obowiązku. A za tym w szystkim k ry łb y się szacunek dla św iata, dla ludzi. Obaw iam się tylko jednego, czy aby te nasze cieplarniane w a ru n ­ ki, w jakich teraz jesteśm y w ychow yw ani, nie przy tłum iły naszej spo­ strzegawczości, reakcji na ból innych. Może m oje obaw y są niesłuszne? Jed nak należy przew idzieć w szystko teraz, aby potem nie było za późno”.

II. O SO B A L U D Z K A — „ J A ” I IN N I

1. P r z y j a ź ń — a d o r a c j a — f l i r t a) Przyjaźń

G rupa rów ieśnicza nie rep resjo n u je zachow ań em ocjonalnych, ale ty l­ ko niektóre p refe ru je specjalnie. O pow iadanie w grupie o swej miłości do rodziny n araża osobnika n a sankcje satyryczne, ale przejaw ianie m i­ łości do dziew czyny w zbudza szacunek.

(16)

W śród badanej g ru p y m łodzieży robotniczej i chłopskiej 58% pozosta­ je w związku, k tó ry m ożna nazw ać raczej pow iernictw em niż przyjaźnią. Po pro stu w yróżnia się kogoś z grona znajom ych i obdarza się go rolą , pow iernika. Nie jest to stosunek o cechach wyłączności, bo te sam e osoby wchodzą w analogiczne układy pow iernicze z innym i osobami. Na p y ta­ nie, u kogo zn ajd u je resp ond en t najw ięcej zrozum ienia (rodzice, rodzeń­ stw o, przyjaciel...) dla swoich poglądów 40% stw ierdziło, że u rów ieśni- ków -przyjaciół, co potw ierdza istnienie g rupy odniesienia, ale nic nie mówi o ch arak terze związku.

Ja k ie są w skaźniki definicyjne term in u „p rzy jaźń ” ?

50% m łodzieży nie wie, co oznacza przy jaźń, nie um ie treści tego po­ jęcia sprecyzow ać, a są tu i tacy, k tó rzy w ręcz stw ierdzają, że ta k i te r ­ m in w ich słow niku nie w ystępuje. N iektórzy m ają świadomość anachro­ nizm u term inologicznego. N ajliczniej opowiedziano się za potrzebą bez­ pieczeństw a, asek u racja, jak ą zapew nia solidaryzow anie się z nam i drugiej osoby (23%). N a drugim m iejscu znalazła się potrzeba takiej ekspresji, jak ą je s t tylko opow iedzenie kom uś naszych przeżyć — zw ierzanie się, pow iernictw o, bez asekurującej pomocy świadczonej na naszą rzecz. P rzy­ jaźń jako pew ną zasadę w y m ian y św iadczeń rozum ie 12,6%. Tylko dla 3,4% m łodzieży p rzy ja źń oznacza k o n tak t in telek tu aln y , dla 8,5% jest raczej szacunkiem i bliżej nieokreśloną sym patią.

O ile chodzenie ze sobą jest raczej odnoszone do rów ieśników czy osób w różnym w ieku, ale rów ieśników kulturow ych, o tyle przyjaźń je s t związkiem , k tó ry może pow stać m iędzy osobami w różnym wieku. Otóż 27% bad anych przeżyło przy jaźń z osobami starszym i, stąd chyba są akcentow ane elem enty szacunku i jakiegoś au tory tetu.

P orów nanie ty ch danych z danym i uzyskanym i od osób dorosłych w skazuje n a rosnącą rang ę p rzyjaźni w perspektyw ie ludzkiej biografii. Zw iązek ten wyżej ceni starsza młodzież, ale nie jest on bagatelny dla rozum ienia p artnersk ieg o stosunku małżonków.

P ró b a w yliczenia cech p rzy jaciela i k an d y d ata do chodzenia, jakiej poddani zostali badani, w skazuje w yraźnie n a in stru m en taln y charakter tra k to w a n ia drugiej osoby. Na pierw szy plan w ch arakterysty ce w ysu­ nięto p o trzeby w łasne, um iejętność reagow ania n a respondenta (to samo pow iernictw o i bezpieczeństwo). D rugi co do liczebności zespół wypo­ w iedzi takich, ja k „ c h a ra k te r”, „dobry c h a ra k te r”, „odpow iedni ch a ra k ­ te r ”, „tw a rd y c h a ra k te r” czy „podoba mi się raczej z c h a ra k te ru ”, doty­ czy raczej ty ch cech, któ re zw ykliśm y określać jako indyw idualne w łaś­ ciwości osobnicze 10. K o n tek st ty ch określeń w skazuje, że nie chodzi już

10 A n a lo g ic z n ie te r m in e m „ c h a r a k te r ” o p e r u ją lu d z ie d o ro śli, c h a r a k te r y z u ją c sw o ich ro d z ic ó w czy p a r t n e r a m a łż e ń sk ie g o .

(17)

o cechy funkcjonalne % p u n k tu w idzenia relacji resp o n d en t — p rz y ja ­ ciel, ale o te cechy, które się m an ifestu ją w szerszych układach koleżeń­ skich, towarzyskich, in sty tu cjo naln y ch (szkoła, praca, rodzina, gospodar­ stwo). Ten zespół cech najw y raźniej różnicuje obraz „p rzy jaciela” i „ k an ­ d ydata do chodzenia” obok pierw szoplanow o w ysuw anych cech fizycz­ nych. W ynika to jasno z poniższego zestaw ienia, w k tó ry m akcentow ane są:

u „p rzy jaciela” u „k an d y d ata do

chodzenia” cechy fizyczne, walory

fizyczne 0,7 25,5

cechy seksualne 29.0 38.0

cechy c h arak teru ukierunkow ane

n a respondenta 67,3 38.6

b) Adoracja — flirt

Są jeszcze dw a term iny, które do nied aw n a w pew nych g ru pach spo­ łecznych były używ ane na oznaczanie stosunków m ęsko-dam skich: ado­ racji i flirt. A doracja, określenie sto su nk u u znania dla w arto ści d ru - kiego człowieka, poprzedzające praw dziw ą miłość, czy też będące jej n a ­ m iastką, znane jest m łodzieży z wzorów literackich -— miłości rom anty cz­ nej. z Lalki B. Prusa, bliższych m łodzieży inteligenckiej. In n e sk ojarze­ nia wiążą się z kultem religijnym . Z autopsji zna tak i sta n 33,7t°/o bad a­ nej młodzieży robotniczo-chłopskiej i tyleż samo w ie co on znaczy, jakie stan y się tym term inem oznacza. Tylko 11'% m łodzieży inteligenckiej nie zna tego term inu. W skaźniki definicyjne w rozkładzie środow iskow ym w skazują na w yraźne różnice obyczajowości, a n a w e t potrzeb młodzieży. Ci, którzy przeżyli stan adoracji, najczęściej k o jarzą go z p o trzeb ą zbliże­ nia (18% ogółu młodzieży), przy czym ta k rozum ie ad o ra c ję '/3 m łodzieży inteligenckiej, 17% robotniczej i tylko 4,6% m łodzieży chłopskiej.

Dla tej ostatniej g rupy adoracji nie je st wcale niezbędnym poprzedze­ niem zbliżenia ani w aru nkiem , ani też ozdobnikiem . A doracja k o jarzy się młodzieży chłopskiej głów nie z, poszukiw aniem a u to ry tetu (8,5%), po­ dobnie jak i robotniczej (13%) bądź też co najw yżej z m iłością bez w za­ jem ności (Wokulski!), k tó ry to w skaźnik jest trzecim w kolejności liczeb­ nej. Spraw a poszukiw ania au to ry tetu jako synonim adoracji, w ystąpiła tylko u 4% m łodzieży pochodzenia inteligenckiego, pojaw iają się n a to ­ m iast inne znaczenia, nie w ystępujące .u m łodzieży chłopskiej, a słabo zaznaczone u robotniczej. W tym znaczeniu adoracja jest rozum ian a jako elem ent dobrego w ychow ania człowieka, gotowość do uznaw ania w alo­

(18)

rów in n y ch osób, szczególnie płci przeciw nej i miłość z dystansem do ko­ chanej osoby (to rozum ienie pojaw iło się u m łodzieży chłopskiej paro­ k ro tn ie jako dystan s p rzestrzenn y — miłość n a odległość), dystansem psychicznym , celowo narzuconym i sobie powściągam i. Dla 2,5% młodzie­ ży bez różnic środow iskow ych znaczących, adoracja k o jarzy się z „m i­ łością film ow ą”, czyli opraw ą, scenerią, bohateram i w ielkiej miłości u d ra- m aty zo w an ej.

A doracja je s t stanem charak tery sty czn ym dla wczesnej fazy młodości, eo p otw ierdziły nasze badania, bo n a w e t wśród tych grup, któ re m ają m ało dośw iadczenia w tym względzie, częściej przeżyw a się je przed 15 rokiem życia. "Młodzież inteligencka sygnalizow ała w odczuciu języko­ w ym anachronizm tego term inu.

Inaczej m a się sp raw a z flirte m . T erm in te n nie jest uznaw any za anachronizm tak dalece, ja k adoracja, dzięki sw em u podstaw ow em u sko­ jarzeniu, nadającem u ran gę rzeczy w ażnej w młodzieżowej podkulturze. Ćechą c h a ra k te ry z u ją c ą flirt i odróżniającą go od innych zachow ań jest przelotność kontaktów , czasem z samego założenia. W śród naszych res­ p onden tó w ogół m łodzieży rozum ie przez flirt przelotną znajom ość po­ łączoną z k ontak tem seksualnym (szczególnie m łodzież inteligencka, a n a ­ stępnie robotnicza). Takie przelotne k o n tak ty połączone z zachow aniam i seksualnym i ch arak tery sty czn e są dla środow iska zurbanizow anego (44% inteligencka, 22% robotnicza, 7% chłopska).

P ojęcie flirtu zaw iera elem enty celowego działania, prow okow ania sy­ tuacji, aranżow ania w spólnego przebyw ania, kontaktów w erbalnych (szczególnie m łodzież inteligencka i robotnicza), a nie czegoś przypadko­ wego, przygody — czegoś, co nas może spotkać, ja k miłość. O przygodo­ w ym c h a ra k te rz e flirtu m ówiło ty lk o 2,5% m łodzieży. F lirt nie jest utoż­ sam ian y z chodzeniem ze sobą; to o statn ie m a już sw oje ry tu a ły (utożsa­ m ia ty lko 5%), ale raczej że* sposobem zalotów w tra k c ie chodzenia ze so­ bą (11% ogółu m łodzieży). T ylko 30% badanej m łodzieży nie było p a rtn e ­ rem w e flircie rozm aicie pojm ow anym . Zachow ania te nasilają się po 15-tym ro k u życia, natom iast w y g asają po 18-tym, kiedy pow iązania sta­ ją się trw alsze.

N a szczególną uw agę zasługuje zwyczaj „ c h o d z e n i a z e s o b ą ” i to, co się przez ten zw rot rozum ie, jak ą m u się n ad aje obyczajow ą oto­ czkę. Zawsze b yły ten d encje do łączenia się w pary, ale „chodzenie” jest w m łodzieżowej podkulturze zrytualizow aną in sty tu cją społeczną, u w a­ ru n k o w an ą znaczeniem posiadania p a rtn e ra i zm ierzającą do pew nych stanów końcow ych w układzie dwuosobowym .

N a jak ie oczekiw ania odpow iadają te czynności, co je cechuje, co dają jednostce, n a czym polega m echanizm tych czynności rytualnych, jakie m a społeczne znaczenia i w czym zagraża? Młodzież mówi o tym chętnie,

(19)

obszernie pisze też w swoich p am iętnikach n a ten tem at. Bez odpowiedzi n a te p y tania niem ożliw a jest socjotechniczna ocena zjaw iska. Tylko 9% badanej populacji nie „chodziła”, nie może ustalić an i znaczenia, ani oczekiwań związanych z tym zachow aniem , nie zna ry tu a łu .

Rodowód zjaw iska w y daje się podw ójny: z jed n ej stro n y m it m i­ łości w w ydaniu współczesnym, środków m asow ego przekazu, eksponu­ jący znaczenie pary ludzkiej i konieczność przeżycia miłości, z drugiej — atm osfera rodzinna wyziębionego domu, czy też taka, w k tórej p rzy ser­ deczności nie znajduje się czasu na pośw ięcenie go m łodem u pokoleniu. Dla 53,6% m łodzieży in sty tu cja chodzenia to spędzanie czasu razem z partnerem , k tó ry chce i może te n czas poświęcić, albo k tó ry sobie go daje zaanektow ać. Szczególne znaczenie zjaw iska n o tu jem y w śród m ło­ dzieży robotniczej. M otyw em chodzenia w całej populacji jest rzadko elem ent zainteresow ań w spólnych, k o n tak tu intelektualnego, ale przew a­ żają em ocjonalne czynniki postaw , oscylujące wokół, czy przechodzące w przyjaźń lub miłość, czy też tylko sam ą radość ze w spólnie przeżytej rozryw ki. W spółżycie seksualne, jako epilog chodzenia ze sobą, nie p rz e ­ kracza 15%, jako w skaźnik definicyjny tego term inu.

„Chodzenie” m a w ysoką rangę, rangę norm y powinnościow ej czy n a ­ w et zachow ania koniecznościowego. Miłość okresu rom anty zm u b yła przy ­ godą, k tó ra mogła się zdarzyć, ale nie m usiała (naw et i w burzliw ym ży­ ciu rom antycznego poety). W spółczesny młody człowiek żywi p rzekona­ nie, że tak ą miłość pow inien przeżyć, i jeżeli tylko m a jakiekolw iek p ro ­ jekcje osobiste, m iłość je s t w kom ponow ana bądź tylk o przew idziana. Stąd badaną grupę ch arak tery zu je gotowość do przeżycia miłości, nie­ których cechują n aw et przejaw y inicjatyw y, aby to przeżycie sprow oko­ wać. Na niższym stopniu samoświadomości są to tylko potrzeby oddźw ię­ ku czy ciepła, k tó ry m tow arzyszy oczekiw anie. D ziew czyna w w ieku od 15 do 18 lat m usi posiadać swego chłopca. W ty m okresie należy się przynajm niej jeden raz określić przez w ybór — być w y b ran y m albo w y ­ brać. A spirują do tego stan u młodzi ludzie zarów no z w ew nętrzn ej po­ trzeby „bycia razem ”, ja k i z naśladow nictw a bez tej potrzeby.

Zarówno ze w zględu n a gotowość i oczekiw ania, jak i n a trudności okresu dojrzew ania, w k tó ry m jaw i się poczucie osam otnienia, nudy, bez­ radności, pojaw ienie się p a rtn e ra „do chodzenia” odczuw a m łodzież badana jako przełom w swoim życiu, w łaśnie jako jed en z faktó w zna­ czących w biografii, jed en z najbardziej znaczących (22% ogółu badanych mówi o tym fakcie).

Na tle nikłej świadomości obowiązków, potrzeby au tok reacy jnej, w y­ rosła silna świadomość przyw ilejów wieku, które należy egzekwować, je ­ żeli jest ku terńu okazja, a nie tylko z nich w sposób rozsądny korzy­ stać. Przytaczam znam ienne słowa uczennicy V kl. technikum , o b razują­

(20)

ce tę sy tuację: „Często byłam sama, a koleżanki opowiadały mi o swoich chłopcach i o miłości, ja k ą przeżyw ały. Czułam się uboższa o te atrakcje, a m iałam do nich praw o. Nie chciałam być gorsza od innych, bo to takie przy kre, gdy nas ktoś znacznie przew yższa i nie m ożem y m u niczym za­ im ponow ać. A by być tą now oczesną dziew czyną w ystarczy przecież mieć przysto jn eg o chłopca, pokazyw ać się z nim , chodzić na u b aw y ”.

Czy chodzenie ze sobą jest narzeczeństw em ? Na pew no nie, tak je określa tylko 7% młodzieży, biorąc za podstaw ę fakt, że trw anie tego sta n u zam yka zw iązek m ałżeński i dla niektórych p artner, z którym się chodzi w iele lat, może być p a rtn e re m m ałżeńskim . In sty tu cja ta fu n k cjo ­ nu je niezależnie od przyszłych losów zw iązku obojga partnerów , który nie m usi zakończyć się m ałżeństw em , bo nie leży to w założeniu. N a- r z e c z e ń s t w o b y ł o i n s t y t u c j ą ż y c i a r o d z i n n e g o , „ c h o ­ d z e n i e ” j e s t i n s t y t u c j ą ż y c i a t o w a r z y s k i e g o .

Odpow iedzi n a p y tan ia o ry tu a ł „chodzenia” w skazyw ałyby, że m a on pow iązania z „pierw szą m iłością”, flirtem i p a rtn erstw em c h a rak tery sty ­ cznym dla m odelu współczesnego m ałżeństw a. J e st to n a pewno specyfi­ cznego rod zaju tren in g em ocjonalny. Nie w tym rzecz, że ko n tak t zaczyna się b a n a ln ie — uśm iechem , spojrzeniem pełny m zainteresow ania, czy „krążeniem , ja k rad a r, w okół p a rtn e ra ”, rozm ow ą przypadkow ą, czy też prow okow aną — w pojęciu zainteresow anych jest on niem al zawsze, jak miłość, niezw ykły. K o n ta k t te n nosi znam iona wolności, pasow ania na dojrzałego człowieka, w yboru dyspozycyjności w stosunku do w łasnych i cudzych oczekiwań.

P ierw szy etap ry tu a łu to o ferta „czy chcesz chodzić ze m ną”, najczęś­ ciej w y n ik ająca z in ic ja ty w y p a rtn e ra , ale nie tyiko. Na ofertę, której w ystępow anie potw ierdza 64°/o badanych, m ożna odpowiedzieć zgodnie z życzeniem . D la około 30% m łodych ludzi „chodzenie” łączy się z „oka­ z ją ” innego ty p u — siedzenie we w spólnej ław ce w szkole, chodzenie do szkoły tą sam ą drogą, p rzebyw anie w jakim ś zespole czy pracy zawodo­ wej, gdzie n a oficjalną ofertę nie było m iejsca. Dalszy etap to oficjalne pow iadom ienie otoczenia o tym (czy danie do zrozum ienia), że tę a nie in n ą p a rtn e rk ę uw aża się za swoją. Najczęściej stosow anym i w y star­ czającym jest fa k t um ów ienia się n a ran d kę w obecności kolegów. Trze­ cim etapem jest w zajem na w ym iana fotografii, jakkolw iek to zjawisko o bejm uje sw ym zasięgiem 45% badanej młodzieży.

Obok roli dziecka i roli ucznia je st to nieraz pierw sza rola młodego człow ieka z w yboru, stąd oczekiwaniom i normom , zobowiązaniom, nad a­ je on specjalne znaczenie. „Chodzenie ze sobą” zobowiązuje do lojalnoś­ ci, dla 31,11% do wierności, ale n a w e t nie seksualnej, tylko przynależności tow arzyskiej (o zobow iązaniu do w ierności seksualnej m ó w iło 'ty lk o 1% ogółu b adanych a około 5% m iało takie oczekiwania). Jakkolw iek in sty ­

(21)

tu cja „chodzenia” charak tery zu je się zobow iązaniam i w zajem nym i, to jednak i tu ob serw ujem y (choć m niejszą niż w in n y ch sy tu a c ja c h m ło­ dzieżowych aspiracji) asym etryczność p ostaw pro-społecznych w y ra ż a ­ nych zobowiązaniam i i postaw egocentrycznych w y rażany ch oczekiw ania­ mi. Znaczy to, że silniejsza jest świadomość oczekiw ań (naw et bez w y ­ m ieniania ich treści 61,3%) niż zobowiązań (48,1).

„Chodzenie” nie jest narzeczeństw em , ale nie je s t także p rzy jaźnią i nieczęsto przeradza się w przyjaźń (jeżeli już, to w p artn erstw o , sek su­ alne zw iązki i m ałżeństw o), bo b ra k tu trw ałości i p e rsp e k ty w y czasowej przyjaźni, w spólnoty losów obejm ującej szeroki zakres przeżyć, głębi em ocjonalnych powiązań. N arzeczeństw o podlegało — jako ten okres zży­ w ania się kandydatów do m ałżeństw a — kontroli dorosłych, ale przyjaźń i „chodzenie” jej nie podlegają. Poznaw anie siebie i in nych w zw iązkach przyjaźni owocowało w skali całej biografii jako w zór odnoszenia się do osoby ludzkiej. P rz y chodzeniu, będąc obok kogoś, k o n c e n tru je się uw agę na sobie, na swoich przeżyciach, do k tó ry c h p a rtn e rk a czy p a rtn e r do­ starczają tła. N aw et nie tylko tła, ale dow odu m oralności: b ra k stab ili­ zacji przy jednym p artn erze (choć nie jed y n y m w życiu!) może św iadczyć o rozwiązłości, złych cechach c h a ra k te ru — co szczególnie w ystąpiło w środow isku w iejskim . D ojrzalsza m łodzież tra k tu je ju ż spotkanie p a rt­ n e ra jako radosną możliwość do osobistego rozw oju, „pokazania się”, ulepszenia siebie.

A oto kilka w ypow iedzi n a tem a t potrzeb em ocjonalnych i „chodzenia z sobą” :

„Może to był w pływ dom u rodzinnego, a może przerabianego w szkole rom antyzm u, dość że m iałam w sobie w iele uczucia, tęsk n o ty , ale brak było mi obiektu. Miłość trak to w ałam jako jedną, jed y n ą rzecz w a rtą przeżycia i w ydaw ało m i się, że m ożna n ią w ypełnić całe ży­ cie” — uczennica z m ałego m iasteczka, la t 16;

„Bardzo chciałabym poznać chłopca, k tó ry zastąpiłby m i ojca, m ógłby być przyjacielem , pow iernikiem m yśli i p rzeżyć” — m łoda n au czy ­ cielka;

„Chciałam już norm alnego życia, swojego młodego chłopca, z k tó ry m jest ten w spólny język. Chciałam um ieć się śm iać z byle dowcipu, chcia­ łam całować się w p arkach i bram ach, kochać bezinteresow nie, ro m an ­ tycznie kochać. Być po p ro stu m łodą n orm aln ą dziew czyną. On uśm ie­ cha się tylko do m nie — patrzcie jakiego m am w spaniałego chłop­ ca!” — urzędniczka po tech n ik u m ekonom icznym ;

„Byłam m u wdzięczna, że w y rw ał m nie z tej okropnej beznadziejnoś­ ci” — studentka;

„Dzięki niem u u rato w ałam sw oje sam opoczucie, bo znalazł się ktoś, kom u i ja się podobałam ” — uczennica ZSZ;

(22)

„Z najdow aliśm y się w w ieku, n a k tó ry u ludzi przy p ad a okres godowy. S trzelaliśm y do siebie oczami, a wreszcie i ja ustrzeliłem sw oją łanię. Zaczęły się w spólne spacery, kaw y, piękne wieczory. J a byłem szczę­ śliw y, ale w dom u nie m ogli ze m ną w y trzy m a ć ” •— robotnik, 17 lat; „S potkałam chłopca, k tó ry nie sta ra ł się m nie zabaw iać p u stą gadką. Od tej niedzieli zaczęło się dla m nie inne życie — już w e dwoje. Nie jesteśm y ju ż sam otni, ale jesteśm y sobie potrzebni i to nas łączy” — uczennica, 16 lat;

„Czekaliśm y n a pełnoletniość — 18 la t — mieć je już, móc rozporządzać sobą, chodzić do kina, kaw iarni, na dancingi, n a randki, całować się z dziew czętam i, chodzić z kim ś — to były m arzenia m oje i moich kolegów ” — uczeń, 16 lat;

„Chodziłam z Ryśkiem , choć nie podobał mi się, ale spraw iało mi to przy­ jem ność, że ktoś tra k tu je m nie n a serio” — uczennica, 17 lat.

2. M i ł o ś ć

P opulację rodzin w arszaw skich, ludzi dorosłych pytano o znaczenie te rm in u „m iłość” dw u k ro tn ie, p y tan ie m o tw a rty m i zaw ierającym odpo­ w iedzi skategoryzow ane. P o p u lację m łodzieżow ą p y tan o tylko raz — py ­ tan ie m o tw a rty m , odnosząc w skaźniki defin icy jne do w skaźników innych term inów . P orów nanie w yn ikó w w skazyw ałoby, że w obu grupach bada­ nych, zarów no niew iedza, niem ożność sform ułow ania, ja k i zwątpienie, czy stan tak i istnieje, k sz ta łtu ją się n a jednakow ym poziom ie — ok. 40% respondentów . A nalogie w y stąp iły i w in n y ch w skaźnikach definicyjnych:

dorośli młodzież

m iłość to:

wielość różnych uczuć 7,5 6,6

przyjaźń , p artn erstw o , solidarność 6,5 7,3

a u to ry tet, prestiż, szacunek dla p a rtn e ra 6,2 6,3

utożsam iona z rod zin ą in sty tu c ja 3,8 3,7

W skazyw ałoby to n a analogiczne odczytyw anie w zorów ogólnospołecz­ n ych w obydw u pokoleniach.

Znacznie w iększe są różnice w yn ik ające ju ż z osobistych dośw iad­ czeń dw óch generacji, szans i przeżyć. I tak :

(23)

miłość t o :

przyzw yczajenie, naw yk, przystosow anie długotrw ały związek em ocjonalny, w którym w ystępu je w zajem ne daw anie i bran ie

krótkotrw ały zw iązek em ocjonalny, etap życia głębokie, serdeczne (naw et jednostronne) nastaw ienie, zobowiązanie

seks, pociąg fizyczny, podobanie się potrzeba obcowania z drugim człowiekiem, ucieczka przed sam otnością

dorośli 32,4 9,4 52,0 40,4 32,7 m łodzież 22,2

6,6

15,2 10,6 17,4

Zestaw ienie tych w ypow iedzi m ożna in terp reto w ać w ielorako, doszu­ kując się przyczyn tego stan u rzeczy w u w arunkow aniach obiektyw nych i subiektyw nych (w ludziach i poza nim i), n ato m ia st n iew ątp liw y m w y d a ­ je się fak t, że dopiero przejście b a rie ry m ałżeńskiej w zbogaca pojęcie m i­ łości młodego człowieka o głębię m oralnej p ro b le m aty k i; zobowiązań, sztuki życia polegającej na p rzystosow aniu (nie konform izm ie) i doce­ nianie roli seksu. W życie m ałżeńskie w chodzi on albo pełen iluzji, albo bez autorefleksji.

„Miłość jest więc tak ą sam ą zb itk ą pojęciow ą, ja k „now oczesność”, czy też „sukces”, w imię k tó rej pod ejm uje się działania, ale k tórej zna­ czeń się nie rozum ie, a n a w e t nie rozróżnia.

W badanej populacji m łodzież rozróżnia różne rodzaje miłości (mał­ żeńska, pierw sza miłość, uczucie przy jaźni czy adoracji, „złą m iłość”), dostrzega ty m sam ym zróżnicow ania, m ożliwość zam iennego p o tra k to ­ w ania — 15%. D la 34,6% osób m iłość kojarzy się w yłącznie z oczekiw a­ niem n a to „coś”, jest projekcją em ocjonalną, obrazem z plam , m oże n a ­ w et i bardzo barw nych, ale bez podkładanych pod to treści. O 27% res­ pondentów tru d n o cokolw iek powiedzieć, bo są to osoby, k tó re nie m ają naw et projekcji i nie w iedzą n a czym polega uczucie miłości.

U osób rozróżniających różne rodzaje miłości, najbliższe pow iązanie prow adzi k u „przyjaźni”, bo ten elem en t zaw iera lansow any m odel m ał­ żeństw a partnerskiego. U ludzi dorosłych, k tórzy już to „coś” m ają poza sobą, ale nie zastanaw iali się n ad m iłością i jej rolą w życiu człow ieka przedtem — jaw i się miłość, jak ślepa siła, k tó ra ow ładnęła człow iekiem („naszła go”).

Nie m ożna od m łodego człow ieka w ym agać definicji ad ekw atn y ch do rzeczywistości, ale należy m u je podać w m iarę możliwości, pom agając w uśw iadom ieniu fu n k cji, jak ie m iłość pełn i w ludzkim życiu, ab y u c h ro ­ nić m łodych ludzi od niekorzystnych skutk ó w m itologizacji. Otóż m ło­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Objawienia fatimskie mają nam pomóc w zbliżeniu się do Boga, który objawił się raz na zawsze w Jezusie Chrystusie. Mogą pomóc w pełniejszym przeżywaniu Objawienia Chrystusa

akcje społecznego kapitału, takie jak zaufanie, normy i sieci stowarzyszeń zwykle są samowzmacniające i kumulują się. Dodatnie sprzężenia zwrotne prowadzą do rów- nowagi

20 § 2 kodeksu wyborczego – organ wy- konawczy gminy przed wydaniem decyzji o wpisaniu lub odmowie wpisania do rejestru wyborów osoby stale zamieszkałej na obszarze gminy

Nagrania maj ˛ a na celu zebranie werbalnych wyra˙ze´n metaforycznych w real- nie u˙zytych (a nie wymy´slonych) wypowiedziach polskich studentów.. Metoda ta b˛edzie oparta na

Tragizm je s t bowiem szczególną kategorią stosunku do św iata; zaw iera się w nim przed e w szystkim poczucie starcia nieprzezw yciężonych sprzeczności,

ski, szwedzki i niderlandzki podnosiły, że decyzje ramowe i wspólnoto­ we dyrektywy stanowią zupełnie inne źródła prawa, a tym samym de­ cyzja ramowa nie rodzi po stronie

Onimiczny obraz świata w tłumaczeniu poprzez język trzeci na przykładzie antroponimów 

Młodsze osobniki miały więcej kwasów tłuszczowych rodziny n‑3 (kwasu α‑linolenowego) i mniej kwasów tłuszczowych rodziny n‑6 (kwasu lino‑1.