FOLIA HISTORICA 99, 2017
http://dx.doi.org/10.18778/0208-6050.99.04
Jan Szymczak
(Uniwersytet Łódzki)*
Z kasztelu do obozu wojennego
Konno, zbrojnie i z dobrze zaopatrzonym wozem
Streszczenie. W średniowieczu mobilizacja wojska przebiegała powoli, a jego zgromadzenie
trwało kilka tygodni. Czas na przygotowanie się na wyprawę wojenną to zazwyczaj cztery tygodnie, czas na wypas koni. Wyrazem znaczenia koni bojowych i troski okazywanej ich właścicielom przez panującego jest uwzględnienie ich w edykcie cesarza Fryderyka I Barbarossy o pokoju w państwie z 1152 r. Podobny zapis znajdujemy w statutach Kazimierza Wielkiego z połowy XIV w. Tak duże zainteresowanie końmi wynikało z tego, że „koń, jak wszyscy wiedzą, jest najważniejszą częścią rycerza”.
Koń bojowy to dextrarius, czyli prowadzony przez giermka podczas podróży luzem po prawi-cy, aby wypoczęty był w każdej chwili do dyspozycji rycerza. W zależności od swoich możliwości finansowych rycerze i szlachta dosiadali zarówno dorodnych i rosłych ambulatorów i
inochod-ników, często okrytych różną zbroją, jak i koni średniej wielkości. Natomiast podczas podróży
bagaże dźwigał juczny summarius, rycerz zaś dosiadał krzepkiego konia roncina.
Rycerstwo i szlachta na drogę zakładali lekką zbroję: kolczugę, płaty lub sam napierśnik. Głowę chronił otwarty i mniej męczący kapalin. Przyłbicę jako hełm zamknięty rycerze wykorzystywali dopiero z chwilą wejścia do walki. Uzbrojenie ochronne oraz broń drzewcowa: kopie i włócznie znajdowały się na towarzyszącym im wozie. Podczas podróży tradycyjny miecz lub koncerz zastę-pował poręczniejszy kord, tasak lub szabla, ale przy pasie był zawsze puginał lub sztylet.
Wraz z ogłoszeniem wyprawy powszechnej rycerz powinien wyruszyć na nią z trzykonnym wozem z żywnością na cztery tygodnie. W cenniku z 1538 r. znajdujemy cztery rodzaje wozów, ale tylko ostatni z nich to wóz specjalny dla zaciężnych (currus stipendiariorum). Jego całkowite wyposażenie stanowiły: kosz z wagami, orczykami, okutymi żelazem kołami i poklatem, tj. płó-ciennym przykryciem wozu. Taki wóz kosztował 5 florenów.
Średniowieczni podróżni zatrzymywali się na posiłek lub na nocleg zazwyczaj w karczmach lub w gospodach. Możniejsi starali się korzystać zazwyczaj z gościnności klasztorów znajdujących się na ich drodze. W miastach mogli nocować w domach mieszczan za odpowiednią opłatą. Ale podczas wyprawy wojennej, a także na polowaniu, trzeba było nocować nawet w szałasie. Jednak król, dostojnicy i zamożniejsza szlachta mieszkała w namiotach. W okresie średniowiecza używano głównie dwóch rodzajów namiotów o kształcie stożkowym. Były to namioty na planie koła, o małej powierzchni i drugie obszerniejsze – o podstawie w kształcie prostokąta lub owalu. Według statutu cechu krawców bydgoskich z 1533 r. na mniejszy tentorium bellicum potrzeba było 112 łokci (ok. 64 m) materiału. Natomiast na namiot większy potrzeba było 146 łokci (ok. 83,2 m) materiału.
* Wydział Filozoficzno-Historyczny, Instytut Historii, Katedra Historii Średniowiecznej, e-mail: jkszym@interia.pl.
Hetman Jan Tarnowski w swym Consilium rationis bellicae przestrzega przed pożarem w na-miotach i określa miejsca ich postoju w obozie wojennym, gdzie nastąpi drugi etap życia żołnier-skiego.
Słowa kluczowe: Polska, wieki XIII–XVI, rycerz w podróży, koń bojowy, wóz
zaopatrzenio-wy, namiot.
R
az w Bogdańcu, gdy stary Maćko, Zbyszko i Jagienka siedzieli przed
bramą kasztelu, zażywając cudnej pogody i ciepła – zjawił się nagle na
spienionym koniu nieznany człowiek, osadził go przed bramą, cisnął coś
na kształt wieńca splecionego z łozy i wierzbiny pod nogi rycerzy – i
krzyknąw-szy: »Wici! Wici!« – pomknął dalej”. Wtedy „czeladź kopnęła się w różne strony
by spełnić rozkazy, które nie były trudne, gdyż wszystko z dawna było gotowe:
ludzie, wozy, konie, broń, zbroje, zapasy – tylko siadać i jechać!”
1.
Ten epizod uwieczniony przez Henryka Sienkiewicza na kartach Krzyżaków
i w wersji filmowej przez Aleksandra Forda ma niepodważalne podstawy
źródło-we. W 1325 r. Jakub Wawrzyńczewic z Krzczonowa, sołtys w podkrakowskich
Bogucicach, jako dzierżący ziemię na prawie rycerskim został zobowiązany, aby
wraz z ogłoszeniem wyprawy powszechnej przez posłańca z wicią („per
pre-conem, per ferale [ferulam
2], wlgariter dictum Vicy”) wyruszył z trzykonnym
wozem z żywnością
3.
Nie zatrzymując się nad problemem wici jako oddzielnym zagadnieniem
4,
na-leży przypomnieć, że mobili zacja wojska w średniowieczu przebiegała powoli,
a jego zgromadzenie trwało kilka tygodni. Na mocy układu z 15 czerwca 1260 r.
w Troszynie Krzyżacy zobowiązali się zawiadomić księcia mazowieckiego
Sie-mowita I lub jego wojewodę o organizowanej wyprawie, aby był czas na
przygoto-wanie się do niej, zwłaszcza wypasu koni
5. W krótszym czasie można było zebrać
mniejsze siły, toteż w sytuacji konieczności podjęcia natychmiastowej akcji
wład-ca miał do swej dyspozycji tylko swój oddział nadworny, wsparty ewentualnie
1 H. S i e n k i e w i c z, Krzyżacy, t. II, Kraków 2016, s. 363. 2 Ferula = żarnowiec, wić, witka.
3 Kodeks dyplomatyczny katedry krakowskiej św. Wacława, wyd. F. Piekosiński, cz. 1, Kraków 1874, nr 134; vide: F. P i e k o s i ń s k i, Rycerstwo polskie wieków średnich. Rycerstwo
małopol-skie w dobie Piastowmałopol-skiej 1200–1366, Kraków 1901, s. 294; T. J u r e k, Pismo w życiu społecz-nym Polski późnego średniowiecza, [w:] Historia społeczna późnego średniowiecza. Nowe badania,
red. S. Gawlas przy współudziale M.T. Szczepańskiego, Warszawa 2011, s. 207–208, przyp. 29. 4 Vide: K. G i n t e r, Udział szlachty polskiej w pospolitym ruszeniu w XIV i XV wieku. Aspekty
prawne i stan faktyczny, Kraków 2008, s. 59–64; T. J u r e k, op. cit., s. 207–208.
5 Preussisches Urkundenbuch, Bd. I/2, hrsg. von A. Seraphim, Königsberg 1902, nr 104; vide: B. W ł o d a r s k i, Rywalizacja o ziemie pruskie w połowie XIII wieku, „Roczniki Towarzystwa Na- ukowego w Toruniu” 1956 [1958], R. 61, z. 1, s. 57.
przybocznym hufcem wojewody lub innego możnowładcy. Znamienna jest uwaga
Anonima tzw. Galla o sposobie doboru wojska w 1103 r. przez Bolesława
Krzywo-ustego, który na wyprawę pomorską nie wziął żadnego woja pieszego, lecz tylko
wybranych rycerzy i najlepsze konie
6.
Wyrazem znaczenia koni i troski okazywanej ich właścicielom przez
panują-cego jest następujący zapis w edykcie cesarza Fryderyka I Barbarossy o pokoju
w państwie z 1152 r.: „Kto, będąc w podróży, chce nakarmić konia, może
bez-karnie dać zwierzęciu wszystko, czego stojąc jeszcze na drodze, może dosięgnąć
ręką, aby dostarczyć mu pożywienia i odpoczynku. Wolno mu również korzystać
z ziół i roślin leśnych, byle nie czynił szkód i spustoszenia”
7.
Podobny zapis znajdujemy w statutach Kazimierza Wielkiego, w których
przestrzega się jadących na wojnę, aby nie wyrządzali strat mieszkańcom wsi
i stawali jedynie na polach. „Żadnej też grabieży czynić nie mają ani koni ani
do-bytku, ani żadnej rzeczy zabierać. Jedynie pokarm dla koni i to z umiarem, mają
prawo brać”
8. Dotyczyło to wszakże tylko koni rycerskich i dlatego w statutach
nie zatroszczono się o konie innych użytkowników dróg: mieszczan i włościan
9.
W związku z tym do wyposażenia jeźdźca należał – jak się wydaje – składany
sierp z rogową pochewką do ścinania trawy
10.
W związku z takimi przepisami trzeba uwzględnić również koszt zabieranej
w podróż lub kupowanej po drodze paszy dla zwierząt pociągowych, w tym czasie
już przeważnie koni. Na konia furmańskiego przypadała półtrzecia (2,5) korca
owsa miary krakowskiej, podczas zaś postoju pół korca owsa oraz w miarę
po-trzeb siano i obrok. Owies można było zastąpić żytem i wtedy liczono po 4 lub
5 snopów dla każdego konia. Słoma nie była reglamentowana
11.
Od końca XIV w. do połowy XV w. korzec owsa kosztował w Krakowie od
jednego do 2 groszy 6 denarów, ale później jego cena wzrosła nawet do 4 groszy.
Natomiast za wóz siana płacono od 5 do 12 groszy, wyjątkowo 16 groszy. Zakup
paszy po drodze na prowincji był niewątpliwie tańszy. Zależało to również od
pory roku. Owies najtańszy był od września do Wielkanocy, kiedy za korzec
pła-cono 2 grosze, później 2,5 grosza, w czerwcu–lipcu 3, a nawet 4 grosze, w sierpniu
6 Galli Anonymi Cronicae et gesta ducum sive principum Polonorum, wyd. K. Maleczyński, [w:] Monumenta Poloniae Historica, Kraków 1952, Series nova, t. II, s. 95.
7 E.W. Wi e s, Fryderyk Barbarossa. Mit i rzeczywistość, przekł. W. Radwański, Warszawa 1996, s. 40.
8 Statuty Kazimierza Wielkiego, [cz. 1], oprac. O. Balzer, wyd. Z. Kaczmarczyk, M. Sczaniecki, S. Weymann, Poznań 1947, art. CV; cz. 2 (Statuty wielkopolskie), wyd. L. Łysiak, Warszawa–Poznań 1982, nr XLIII, vide: Statuty Kazimierza Wielkiego, oprac. T.K. Kubicki, Łódź 1992, nr 83, s. 159.
9 J. M a t u s z e w s k i, Początki nowożytnego zaprzęgu konnego, [w:] i d e m, Pisma wybrane, t. I, Łódź 1999, s. 253–254.
10 W. H e n s e l, Słowiańszczyzna wczesnośredniowieczna. Zarys kultury materialnej, wyd. 4 uzupełnione, Warszawa 1987, s. 65–66.
cena znów wracała do najwyżej 2–2,5 grosza
12. W statucie wojennym
Zygmun-ta I SZygmun-tarego z 1537 r. siano dla jednego konia wyceniono na 1 grosz
13.
Takie duże zainteresowanie końskimi sprawami jest wyrazem jego
znacze-nia, przede wszystkim militarnego, gdyż „koń, jak wszyscy wiedzą, jest
najważ-niejszą częścią rycerza”. To zdanie, mimo wielkiej konkurencji powiedzeń na
temat końskich wartości, chyba najlepiej oddaje relacje między wojownikiem
i koniem, którzy dopiero razem tworzyli rycerza
14. Dodać można, że kontuzja
zwierzęcia, a dokładniej jego złamana noga, stanowiła powód do pozostania
w domu przez szlachcica i obesłania pospolitego ruszenia w swoje miejsce przez
zastępcę
15.
„Kwestia końska” była wielokrotnie przedmiotem troski ustawodawczej, na
różnych zresztą szczeblach. W pierwszym „statucie wojennym” Kazimierza
Jagiel-lończyka z 1477 r., regulującym zasady organizacji pospolitego ruszenia, znalazł
się przepis zabraniający pożyczania konia i zbroi
16. W kolejnej ordynacji
wojsko-wej, dotyczącej urzędu hetmańskiego i dyscypliny wojskowej w obozie w czasie
wojny pruskiej, wydanej przez Zygmunta I Starego w 1521 r. czytamy o
obo-wiązku przeglądu broni i koni, zakazie zaprzęgania do wozów koni bojowych,
zawiadamiania hetmana o stracie konia
17.
Koń bojowy to dextrarius, czyli prowadzony przez giermka podczas podróży
luzem po prawicy (stąd jego nazwa: dextra – po prawej stronie), aby wypoczęty
był w każdej chwili do dyspozycji rycerza. W zależności od swoich możliwości
finansowych rycerze i szlachta dosiadali zarówno dorodnych i rosłych
ambula-torów i inochodników, często okrytych różną zbroją/ladrami, jak i koni średniej
wielkości i jakości. W wielu aktach nadawczych ziemi władca określał nawet
jego wartość (2–5 grz.)
18. Przypomnijmy, że 15 lipca 1410 r. pod Grunwaldem
„wszyscy […] ludzie w wojskach uzbrojeni dosiedli koni, które tylko dla użycia
12 Prawa, przywileje i statuta miasta Krakowa (1507–1795), wyd. F. Piekosiński, Kraków 1885, t. I, z. 2, s. 1003; vide: A. B o ł d y r e w, „Equus Polonus”. Koń w wojsku polskim w XVI wieku, Piotr-ków Trybunalski 2016, s. 35–36.
13 S. K u t r z e b a, Polskie ustawy i artykuły wojskowe od XV do XVIII wieku, Kraków 1937, s. 45. 14 Vide: Ph. C o n t a m i n e, Wojna w średniowieczu, przekł. M. Czajka, Warszawa 1999, s. 136; J. S z y m c z a k, Koń wyniósł jeźdźca ponad innych wojowników, [w:] Etos rycerski w Europie
Środko-wej i Wschodniej od X do XV wieku, red. W. Peltz, J. Dudek, Zielona Góra 1997, s. 15–24; i d e m, „Kwe- stia końska” w polskim ustawodawstwie średniowiecznym, [w:] Nil nisi veritas. Księga dedykowana Profesorowi Jackowi Matuszewskiemu, red. M. Głuszak, D. Wiśniewska-Jóźwiak, Łódź 2016, s. 82.
15 Acta expeditionum bellicalium palatinatus Calissiensis et Posnaniensis in Valachos et in
Tur-cas a. 1497–1498 in Archivo Regio Posnaniensi asservata, wyd. M. Bobrzyński, [w:] Starodawne Prawa Polskiego Pomniki, t. VII, z. 1, Kraków 1882, nr 583, s. 150.
16 S. K u t r z e b a, op. cit., s. 27; vide: G. B ł a s z c z y k, Ustawy i artykuły wojskowe Polski
i Litwy do 1569 roku, „Studia i Materiały do Historii Wojskowości” 1998, t. XXXIX, s. 30.
17 S. K u t r z e b a, op. cit., s. 38–39; vide: G. B ł a s z c z y k, op. cit., s. 32–33.
18 Szerzej w: J. S z y m c z a k, Produkcja i koszty uzbrojenia rycerskiego w Polskie XIII–XV w., Łódź 1989, s. 145–146.
w bitwie przed nimi prowadzono”
19i to one tylko były końmi bojowymi.
Nato-miast podczas podróży bagaże dźwigał juczny summarius, rycerz zaś dosiadał
krzepkiego konia roncina
20.
W czasie niefortunnej wyprawy Jana Olbrachta na Wołoszczyznę w 1497 r.
podczas postojów zamożniejsza szlachta miała służbę do swojej obsługi,
któ-ra pełniła po kolei stktó-raż przy namiotach októ-raz – co ważne – także karmiła
ko-nie
21. W 1393 r. w Krakowie „pro uno cyplo przetak dicto” zapłacono 3 grosze
22.
Do pętania konia na pastwisku albo wiązania go na noc w stajni służył kantar
jako forma ogłowia. Jest to słowo pochodzenia węgierskiego. W 1589 r. taki
19 Kronika konfliktu Władysława króla polskiego z krzyżakami w roku pańskim 1410, przekł. J. Danka, A. Nadolski, Olsztyn 1984, s. 10–11; Cronica conflictus Wladislai regis Poloniae cum
cruciferis anno Christi 1410, wyd. Z. Celichowski, Poznań 1911, s. 20: „Omnes ergo exercituum
homines equos, qui solummodo pro belli negotio ante eos ducebantur, armati ascenderunt”. 20 S. E k d a h l, Horses and Crossbows: Two Important Warfare Advantages of the Teutonic
Order in Prussia, [w:] The Military Orders, vol. II (Welfare and Warfare), ed. H. Nicholson,
Alder-shot 1998, s. 130–133; vide: C.M. G i l l m o r, Horses, [w:] The Oxford Encyclopedia of
Medie-val Warfare and Military Technology, ed. C.J. Rogers, vol. II, New York 2010, s. 274; T. D u n i n-
-W ą s o w i c z, Koń cenniejszy od złota, [w:] e a d e m, Drogami średniowiecznej Polski. Studia z dzie-
jów osadnictwa i kultury, oprac. A. Janeczek, posłowie M. Młynarska-Kaletynowa, Warszawa 2011,
s. 369; P. C h o c, S mečem i štítem. České rané feudální vojenství, Praha 1967, s. 200.
21 Acta expeditionum bellicalium palatinatus Calisiensis et Poznaniensis…, nr 220; vide: A. B o r z e m s k i, Siły zbrojne w wołoskiej wojnie Jana Olbrachta, Lwów 1928, s. 41.
22 Rachunki królewskie z lat 1393–1395 i 1412. Rachunki podrzęctwa krakowskiego. Rachunki
stacji nowosądeckiej, oprac. H. Wajs, Warszawa 1993, s. 11.
1. Rycerz z sakwą podróżną w scenie Zmartwychwstania (fragment) na ołtarzu Wita Stwosza w kościele Mariackim w Krakowie
uwiąz wyceniony został na 15 groszy
23. Do kosmetyki konia używano zgrzebła,
a w 1461 r. takie „strigille alias grzebło” kosztowało 1,5 grosza
24.
Do wyposażenia jeźdźca należały różnego rodzaju torby, sakiewki i przybory
codziennego użytku
25. Taką sakwę – przytwierdzoną do pasa – widzimy na ołtarzu
ze sceną Zmartwychwstania w kościele Mariackim w Krakowie. Odnotować
trze-ba także znajdujące się w nich osełki/osły – niektóre z otworami na przeciągnięcie
rzemienia lub łańcuszka w celu zamocowania na pasie – służące do naostrzenia
grotów broni drzewcowej, toporów, puginałów, strzał, mieczów
26. Odnotujmy
za-tem, że takie i podobne przedmioty niezbędne były podczas podróży nawet głów
koronowanych. W 1394 r. za posłane w 1394 r. Jagielle do Chełma 2 „falcastris
dictis cossi”, czyli kosy i „pro cotibus dictis osly [osełki], et pro acucione
eorun-dem falcastrorum [za ostrzenie tych kos]” zapłacono 8 skojców
27.
* * *
Rycerstwo i szlachta wybierając się na wojnę, czyli w sytuacji
podwyższo-nej gotowości wojenpodwyższo-nej, a nie na zwyczajną podróż, zabierali niewątpliwie swoją
najlepszą broń oraz zapasowe do niej części. Zbroja bojowa, a nieraz także
tur-niejowa, znajdowały się na towarzyszącym im wozie. Podczas drogi używano
bo-wiem jakiejś lekkiej zbroi: kolczugi lub płatów, ewentualnie samego napierśnika.
Głowę chronił – jeśli była taka potrzeba – otwarty i mniej męczący kapalin, gdyż
gdzie i kiedy to było możliwe, przedkładano komfort podróżowania nad względy
bezpieczeństwa. Przyłbicę jako hełm zamknięty rycerze wykorzystywali dopiero
z chwilą wejścia do walki. Jean de Joinville (1224–1317), dziedziczny seneszal
Szampanii, w biografii Ludwika Świętego króla Francji zapisał: „Podczas gdy
jechaliśmy, zdjąłem mu hełm (hyaume) i dałem swój żelazny kapelusz (chapel),
który dopuszczał więcej powietrza”
28. Ta uwaga zasługuje na największą uwagę,
gdyż pochodzi od doświadczonego praktyka i niewątpliwego znawcy broni.
23 Kilka zabytków ustawodawstwa królewskiego i wojewodzińskiego w przedmiocie handlu
i ustanawiania cen, wyd. B. Ulanowski, „Archiwum Komisji Prawniczej” 1895, t. I, s. 109; vide:
A. B o ł d y r e w, Produkcja i koszty uzbrojenia w Polsce XVI wieku, Warszawa 2005, s. 168. 24 Rachunki wielkorządowe krakowskie z lat 1461–2 i 1471, wyd. S. Krzyżanowski, „Archiwum Komisji Historycznej” 1909–1913, t. XI, s. 487.
25 A. M i c h a l a k, P. Wo l a n i n, Skóra w służbie wojny. Militarne i pozamilitarne, skórzane
ele-menty wyposażenia wojownika w średniowieczu. Przegląd problematyki, [w:] Nie tylko broń. Nie-militarne wyposażenie wojowników w starożytności i średniowieczu, red. W. Świętosławski, „Acta
Archaeologica Lodziensia” 2008, nr 54, s. 109.
26 Ibidem, s. 29, 37–38; vide: A. Wr z e s i ń s k a, J. Wr z e s i ń s k i, „Kto się nie leni, zrobi złoto
z kamieni” – osełki w grobach wczesnego średniowiecza, [w:] Grób w przestrzeni, przestrzeń w gro-bie. Przestrzenne uwarunkowania w dawnej obrzędowości pogrzebowej, red. T. Kurasiński, K.
Skó-ra, „Acta Archaeologica Lodziensia” 2014, nr 60, s. 197–223.
27 Rachunki dworu króla Władysława Jagiełły i królowej Jadwigi z lat 1388 do 1420, wyd. F. Piekosiński, Kraków 1896, s. 199; vide: A. P r z e z d z i e c k i, Życie domowe Jadwigi i Jagiełły
z regestrów skarbowych z lat 1388–1417, Warszawa 1854, s. 147.
28 J. d e J o i n v i l l e, Histoire de Saint Louis, wyd. Natalis de Wailly, Paris 1874, s. 134: „et li baillai mon chapel de fer pour avoir le vent”; tekst polski wg: Czyny Ludwika Świętego króla Francji,
Przynajmniej od połowy XIV w. hełmy otwarte, głównie salady i kapaliny,
ma-lowano lub barwiono w inny sposób – olejami lub smołą i wygrzewając je w ogniu.
Dlatego nieraz czytamy o hełmach czystych (cisty, mundus) lub kolorowych:
czerwonych (cirwony, rubeus), czarnych (czarny, niger, swarze) lub białych
(albus, weyse). Według przeprowadzonych obliczeń zaciężni piechurzy
prefero-wali hełmy czarne, gdyż nie odbijały promieni słońca i blasku księżyca, zatem
nie oślepiały towarzyszy podczas walki i nie zdradzały obecności w trakcie
mar-szu lub zasadzki – w dzień i nocą
29. Nieraz hełm pokryty był rysunkami – jak
na ołtarzu Wita Stwosza w kościele Mariackim w Krakowie – lub skórzanymi
pokrowcami, ewentualnie tekstylnymi lub jedwabnymi (zapewne też
kolorowy-mi) chustami, chroniącymi przed upałem. Spełniały one więc funkcję praktycznej
atmosferycznej osłony hełmu, a na ich podstawie niegdyś ukształtowały się labry.
przekł. M. Głodek, Warszawa 2004, s. 78; vide: L. M a r e k, Europejski styl. Militaria z Elbląga
i okolic, Wrocław 2014, s. 91.
29 T. G r a b a r c z y k, Piechota zaciężna Królestwa Polskiego w XV wieku, Łódź 2000, s. 164; J. S z y m c z a k, Rycerz w hełmie, w zbroi i z tarczą, Warszawa–Bellerive-sur-Allier 2016, s. 64.
2. Rycerz w podróży z hełmem przy siodle, Ołtarz Jerozolimski z kościoła Mariackiego w Gdańsku (fragment), Muzeum Narodowe w Warszawie
W księdze miejskiej śląskiego Jawora w 1385 r. wyliczono m.in. siedem
kapa-linów malowanych („ysenhute pictos”) i jeden szeroki niemalowany („breyten
vngemolten ysenhut”)
30.
Podobnie jak w przypadku malowanych hełmów, na polu bitwy odznaczały się
barwne blachy zbroi, ale w zdecydowanie mniejszym wyborze barw niż
ochro-ny głowy. W rejestrach strat z okresu wojochro-ny trzynastoletniej odnotowujemy
bo-wiem tylko blancke geczewge, czyli zbroje z lśniącą powierzchnią (błyszczącą)
i szwartze geczewge, swartzen krewis (raki) – wykończone w kolorze czarnym.
Te ostatnie były bezpieczniejsze w użytkowaniu, tak w dzień, jak i w nocy,
za-równo podczas marszu lub zasadzki, jak i podczas bitwy
31.
Ten barwny krajobraz uzupełniały kolorowe drzewca kopii i włóczni,
malo-wane według określonych wzorów: kopia – jak wskazuje ikonografia – głównie
w pasy, ale były także drzewca pokryte całkowicie złotą lub srebrną farbą lub
pomalowany był nią sam grot, nieraz zresztą cynowany. Całość uzupełniały też
barwne proporczyki z frędzlami
32.
Broń drzewcową – nieraz kilka sztuk – transportowano na wozie. Mikołaj
von Popplau z Wrocławia w swej relacji pod rokiem 1483 zanotował, że
miesz-kańcy Insbrucka z podziwem przyglądali się jego długiej kopii, która wisiała
przy wozie, a następnie weszli na wóz i ją mierzyli
33. Powszechnie używana
kopia turniejowa w Europie zachodniej miała ok. 12 stóp długości (ok. 370 cm)
i 3 cale średnicy (ok. 7,5 cm)
34. O takich samych czytamy w źródłach polskich,
jak świadczy zapis z 1521 r., mówiący o kopiach /„hastas in sex cum medio
cubitus ad longitudinem”
35, a zatem długich na 6,5 łokcia (ok. 3,8 m). Kopia
Mikołaja von Popplau musiała być zatem znacznie dłuższa i cięższa, co może
dowodzić nie tylko jego dużej siły fizycznej, lecz także wojskowego ćwiczenia
– jak zwykł mawiać Maćko z Bogdańca.
Podczas podróży tradycyjny miecz lub szarszun, granat czy koncerz
zastępo-wał poręczniejszy kord, tasak lub szabla, ale chyba przy pasie był zawsze puginał
lub sztylet
36.
30 M. G o l i ń s k i, Uzbrojenie mieszczańskie na Śląsku od połowy XIV do końca XV wieku, „Stu-dia i Materiały do Historii Wojskowości” 1990, t. XXXIII, s. 38.
31 T. G r a b a r c z y k, Jazda zaciężna Królestwa Polskiego w XV wieku, Łódź 2015, s. 86; J. S z y m c z a k, Rycerz w hełmie…, s. 129–130.
32 Vide: J. S z y m c z a k, Rycerz z bronią zaczepną, Warszawa–Bellerive-sur-Allier 2017, s. 165–166, 168–171.
33 Opisanie podróży Mikołaja von Popplau rycerza rodem z Wrocławia, wyd. P. Radzikowski, Kraków 1996, s. 27.
34 R. B a r b e r, Rycerze i rycerstwo, przekł. J. Kozłowski, Warszawa 2000, s. 230; vide: J. S z y m-c z a k, Pojedynki i harm-ce, turnieje i gonitwy. Walki o żym-cie, m-cześć, sławę i pieniądze w Polsm-ce Piastów
i Jagiellonów, Warszawa 2008, s. 199.
35 Acta capitulorum nec non iudiciorum ecclesiasticorum selecta, wyd. B. Ulanowski, t. II (Acta iudiciorum ecclesiasticorum dioecesum Gneznensis et Poznaniensis [1403–1530]), Kraków 1902, nr 1750.
* * *
Jak pamiętamy, w myśl dokumentu z 1325 r. Jakub Wawrzyńczewic z
Krzczo-nowa wraz z ogłoszeniem wyprawy powszechnej powinien wyruszyć na nią z
trzy-konnym wozem z żywnością
37.
Aprowizacja armii to ważny problem w każdej wyprawie wojennej. Gdy
w kwietniu 1271 r. wojska czeskie Przemysła Ottokara II wkroczyły na Węgry,
musiały się wycofać po kilku tygodniach z powodu braku żywności
38. Krzyżacy,
wyprawiając się we wrześniu 1314 r. pod wodzą Henryka von Plotzke na Ruś
w okolice Nowogródka, zabrali ze sobą żywność na cztery tygodnie
39. W
zawar-tym w 1333 r. tzw. pokoju ziemskim książęta szczecińscy: Otto I i Barnim III
mieli przybyć na każde wezwanie margrabiego brandenburskiego Ludwika
Wit-telsbacha i towarzyszyć mu na własnym utrzymaniu, ale tylko w ciągu
pierw-szych 14 dni
40. Mocą uchwały szlachty wielkopolskiej z maja 1410 r. wojsko
mobilizowane na wyprawę na Drezdenko winno zaopatrzyć się w żywność na
cztery tygodnie
41. Również w wydanej w 1502 r. ordynacji obronnej dla ziem
ruskich Aleksander Jagiellończyk zarządził, aby uczestniczący w pospolitym
ruszeniu chłopi wzięli ze sobą żywność na cztery tygodnie, mianowicie: chleb,
ser, wieprzowinę i inne łatwo dające się unieść produkty
42. Na szlacheckich
wo-zach zmieściło się zdecydowanie więcej i to bardziej różnorodnej żywności.
Podczas wyprawy królewicza Władysława Jagiellończyka do Czech w 1471 r.
po drodze kupowano jedynie chleb, szynkę wołową, piwo, miód, drób, a po
wkroczeniu do Czech także wino, zapewne z przeznaczeniem na dyplomatyczne
spotkania i rozmowy
43. Regularnie kupowano natomiast siano i owies dla koni
37 Vide: przyp. 3.
38 B. W ł o d a r s k i, Polska i Czechy w drugiej połowie XIII i początkach XIV wieku (1250–
1306), Lwów 1931, s. 57–59; J. O s i ń s k i, Bolesław Rogatka, książę legnicki, dziedzic monarchii Henryków śląskich (1220/1225–1278), Kraków 2012, s. 306.
39 D. P r e k o p, Wojna zakonu krzyżackiego z Litwą w latach 1283–1325, Toruń 2003, s. 128. 40 E. Ry m a r, Jedna bitwa pomorsko-brandenburska na Kremskiej Grobli (w 1412 r.) i bitwa
Barnima III księcia szczecińskiego z Wedlami (w 1332 r.), [w:] Kaci, święci, templariusze, red. B. Śli-
wiński, Malbork 2008, Studia z dziejów średniowiecza, nr 14, s. 255–256.
41 Codex epistolaris Vitoldi magni ducis Lithuaniae, wyd. A. Prochaska, Kraków 1882, nr 442;
vide: A. N a d o l s k i, Grunwald. Problemy wybrane, Olsztyn 1990, s. 71; S. J ó ź w i a k, K. K w i a
t-k o w s t-k i, A. S z w e d a, S. S z y b t-k o w s t-k i, Wojny Polst-ki i Litwy z zat-konem t-krzyżact-kim w latach
1409–1411, Malbork 2010, s. 294.
42 Akta Aleksandra króla polskiego, wielkiego księcia litewskiego itd. (1501–1506), wyd. F. Papée, Kraków 1927, nr 133: „pro victu ad quattuor septimanas pane, caseis, lardo et aliis faciliter portabilibus”; vide także nr 135; F. P a p é e, Aleksander Jagiellończyk, wyd. 2, Kraków 1999, s. 63.
43 Rachunki wyprawy Władysława Jagiellończyka do Czech w latach 1471–1472, oprac. Z. Pe- rzanowski, A. Strzelecka, [w:] Rachunki królewskie z lat 1471–1472 i 1476–1478, oprac. A. Strze-lecka, S. Gawęda, Z. Perzanowski, Wrocław 1960, s. 77, 87, 92; vide: A. J a n u s z e k-S i e r a d z k a,
Ile kosztuje sukces? Wydatki na wyprawę Władysława Jagiellończyka po koronę czeską (1471),
[w:] Zwycięzcy i przegrani w dziejach średniowiecznych i wczesnonowożytnych Czech i Polski, red. W. Iwańczak, D. Karczewski, Kraków 2012, s. 244.
oraz uzdy, wędzidła, zgrzebła, popręgi, strzemiona
44. W Oświęcimiu kupiono
nawet obrotowy rożen
45.
Obowiązek prowadzenia wozu picznego, czyli zaopatrzeniowego, spoczywał
na każdym szlachcicu wyruszającym na wojnę, który wyposażał go sam lub
w kilka osób – razem z krewniakami lub sąsiadami. Przypominał o tym m.in.
statut wojenny sejmu piotrkowskiego z 1477 r.
46Warto więc odnotować, że 16
li-stopada 1422 r. Ninota z Kaczek pozwał Mikołaja z Żyronic przed oblicze sądu
ziemskiego sieradzkiego „pro equo et currum”, czyli za konia i wóz za 3
grzyw-ny, z którymi był „in expedicione”
47.
W cenniku wojewody krakowskiego Piotra Kmity z 1538 r. znajdujemy
czte-ry rodzaje wozów, ale tylko ostatni to wóz specjalny i jakkolwiek
przeznaczo-ny dla zaciężprzeznaczo-nych („currus stipendiariorum”) to spełniał on niewątpliwie – i to
w najwyższym stopniu – warunki wozu także dla innych uczestników pochodów
wojennych. Jego całkowite wyposażenie stanowiły: kosz z wagami, orczykami,
okutymi żelazem kołami i „pokletnicą”, czyli poklatem, jak nazywano płócienne
przykrycie wozu – całość za 5 florenów
48.
Przykrycie wozu – wspomniany poklat lub pałubę – zawieszano zazwyczaj
na solidnych żelaznych pałąkach. Na obrazie przedstawiającym bitwę pod Orszą
dwa wozy czworokołowe są przykryte czerwoną tkaniną, trzeci wóz zaś żółtą,
44 Rachunki wyprawy Władysława Jagiellończyka, s. 71, 74–75; vide: A. J a n u s z e k-S i e-r a d z k a, Ile kosztuje sukces? Wydatki…, s. 244.
45 Rachunki wyprawy Władysława Jagiellończyka, s. 92; vide: A. J a n u s z e k-S i e r a d z k a,
Ile kosztuje sukces? Wydatki…, s. 245.
46 Vide: przyp. 11.
47 Archiwum Główne Akt Dawnych w Warszawie [dalej: AGAD], Księgi ziemskie sieradzkie, ks. 7, k. 222v.
48 Cennik wydany dla rzemieślników miasta Książa przez Piotra Kmitę, wojewodę krakowskiego
w r. 1538, wyd. B. Ulanowski, „Sprawozdania Komisyi Językowej Akademii Umiejętności” 1884,
t. III, s. 359: „currus stipendiariorum alias cum omnibus apparamentis, videlicet scirpeis szwagamy, orcziky, skoly kowanemy y poklyethnyczą”.
3. Wojsko w drodze pod Hastings w 1066 r. na Tkaninie z Bayeux (The Bayeux Tapestry), fragment, Centre Guillame-le-Conquerat w Bayeux w Normandii we Francji
narzuconymi na pałąkowate – chyba
drew-niane – szkielety. Jeden z wozów jest
zaopa-trzony w latarnię
49za 2 skojce
50.
W cenniku dla województwa
krakow-skiego z 1561 r. cenę wozów ustalono na
2–4 floreny, a najdroższy wóz dla
zacięż-nych z pełnym wyposażeniem („currus
sti-pendiariorum cum omnibus aparamentis”)
kosztował 6 florenów
51, co nawiązuje do
wspomnianego cennika wojewody
krakow-skiego Jana Kmity z 1538 r.
Wozy były początkowo łączone na
sztyw-no, tak samo osadzano w nich koła. Dopiero
w XV w. wprowadzono ruchomy przodek,
znacznie ułatwiający skrętność pojazdów.
W XVI w. zaczęto stosować skośne
ustawie-nie kół wozu w stosunku do nawierzchni,
zwiększające jego elastyczność. W końcu
XIV w. zaczęły upowszechniać się
metalo-we obręcze na kołach. Poprawę trwałości wozu przyniosły żelazne osie i tuleje
w otworach piast (łożyska smarowano głównie łojem). Przyjmuje się, że
ładow-ność średniowiecznego wozu wynosiła od 250–300 kg dla jednoosiowej
dwu-kółki, 500–600 kg – dwuosiowej, 700–750 kg – średniego wozu dwukonnego do
1000 kg dla okutych żelazem wozów dwuosiowych. Szerokość wozów wynosiła
od 90 do 115 cm
52.
Na standardowe wyposażenie wozów skarbnych na wyprawę pruską w 1521 r.
składały się: fossorium – motyka, ligo – graca, securis – siekiera i cathena –
łań-cuch
53. Wyposażenie wozów na wyprawę pruską należy uznać za wzorcowe,
sko-49 Z. Ż y g u l s k i j u n., „Bitwa pod Orszą” – struktura obrazu, [w:] i d e m, Światła Stambułu, Warszawa 1999, s. 259, ryc. 1.50 Nowa księga rachunkowa Starego Miasta Elbląga 1404–1414, wyd. M. Pelech, cz. 2 (1411–
1414), Warszawa–Poznań–Toruń 1989, nr 1449: „Item 4 sc. vor 2 leteren uff dy bussenwagen”; vide: W. Ś w i ę t o s ł a w s k i, Koszty broni palnej i jej użycia w państwie krzyżackim w Prusach na początku XV wieku, „Studia i Materiały do Historii Wojskowości” 1993, t. XXXV, s. 24.
51 Kilka zabytków ustawodawstwa królewskiego i wojewodzińskiego…, s. 96.
52 A. R u t k o w s k a-P ł a c h c i ń s k a, Urządzenia transportowe i komunikacyjne, [w:]
Histo-ria kultury mateHisto-rialnej Polski w zarysie, red. W. Hensel i J. Pazdur, t. II (Od XIII do XV wieku),
red. A. Rutkowska-Płachcińska, Wrocław et al. 1978, s. 213; T. P o k l e w s k i, Dzieje Bolesławca
nad Prosną, Kalisz 1979, s. 13.
53 Vide: J. S z y m c z a k, „Currus bellicalis”, czyli o wozach wojennych i ich wyposażeniu w
śre-dniowiecznej Polsce, [w:] Od najazdów pogańskich dotąd są państwa Waszej Królewskiej Mości spokojne… Studia ofiarowane w siedemdziesiątą rocznicę urodzin Profesorowi Karolowi Olejniko-wi, red. Z. Pilarczyk, M. Franz, Toruń 2008, s. 114.
4. Wozy na obrazie Bitwa pod Orszą w 1514 r. (fragment), Muzeum
ro tak znakomity strateg, jak hetman Jan Tarnowski, zalecał w swym Consilium
rationis bellicae z 1558 r., aby każdy wóz miał w wyposażeniu „[…] łańcuch, rydl,
motykę, siekierę dla okopowania i wszelkiej potrzeby”
54. Taki zestaw narzędzi
tłu-maczy zapis w kronice Marcina Bielskiego: „wozami się otoczą w koło, łańcuchy
wozy zewrą i okopią”
55i wyjaśnia m.in. rolę zabieranych łańcuchów. Od połowy
bowiem XV w. w polskiej sztuce wojennej upowszechnił się ruchomy tabor,
wzo-rowany na taborze husyckim, wykorzystywany do utworzenia rodzaju ruchomej
twierdzy
56.
Odtąd tabor zaczął pełnić funkcję nie tylko środka transportu, lecz także
waż-nego punktu oporu w obronie końcowej, ostatecznej. Jan Długosz pod 1444 r.
zapisał, że Mazowszanie posiadali wiele wozów z kosami („currus […] falcati”)
57,
pełnych dział i rusznic, które otaczały całe wojsko, i gdyby je zaatakowano,
bro-niłyby go jak mur. W 1457 r. w sądzie grodzkim sieradzkim toczyła się sprawa
o zadośćuczynienie za utracony przez Jana z Cieni k. Sieradza przed kilkunastu
laty – zapewne w okresie wojny trzynastoletniej, a może nawet pod Chojnicami?
– oręż oraz „currum bellicum falcalium”, zatem taki wóz z kosami
58. W 1487 r.
natomiast Barbara, córka chorążego sieradzkiego Marcina z Niewiesza, wdowa
po Stanisławie z Kobieli, żądała od swych bratanków: Marcina i Jana wyprawy,
tj. oprócz sukna, futra i czepców, także „currum falcatum cum veredariis”, czyli
wozu uzbrojonego w kosy z końmi
59. Inne panie zadowalały się wozem, ale tylko
tzw. żelaznym, tj. z kołami okutymi żelazem, którym przewoziły swoją wyprawę
do domu męża, ale wóz z kosami dawał bogatej wdowie większe poczucie
bezpie-czeństwa i prestiż z jego posiadania
60. Znana jest obawa Węgrów, którzy podczas
wojny w 1470 r. bali się czeskich wozów z kosami („falcatos currus”)
61. Były to
zatem prawdziwe wozy wojenne, gdyż ze względu na swoją konstrukcję i
wy-posażenie mogły brać bezpośredni udział w walkach. Jakkolwiek nie znamy ich
konstrukcji, to zapewne była ona zbliżona do swego pierwowzoru starożytnego.
54 J. Ta r n o w s k i, Consilium rationis bellicae, wstęp J. Sikorski, wyd. T.M. Nowak, Warszawa 1987, s. 125.
55 M. B i e l s k i, Sprawa rycerska według postępku i zachowania starego obyczaju
rzymskie-go, greckierzymskie-go, macedońskierzymskie-go, i innych narodów pierwszego i niniejszego wieku, tak pogańska jako y krześcijańska, z rozmaithych ksiąg wypisana, ku czytaniu i nauce ludziom rycerskim pożyteczna,
[w:] K.W. W ó j c i c k i, Archiwum domowe do dziejów i literatury krajowej z rękopisów i dzieł
naj-rzadszych, Warszawa 1856, s. 336.
56 J. D u r d í k, Husitské vojenství, Praha 1953, s. 121.
57 J. D ł u g o s z, Annales seu Cronicae incliti Regni Poloniae, ks. 1–2, Warszawa 1964 – ks. 12/2, Kraków 2005; ks. 11–12, s. 310: „currus plurimi falcati, bombardas et fistulis pleni, qui universum circumdabant exercitum, atque illum pugnantem velut murus tutati fuissent”.
58 AGAD, Księgi grodzkie sieradzkie, ks. 19, s. 41. 59 AGAD, Księgi ziemskie szadkowskie, ks. 6, s. 479.
60 Vide: A. S z y m c z a k o w a, Wyprawy szlachcianek sieradzkich w XV wieku, [w:] Niebem
i sercem okryta. Studia historyczne dedykowane dr Jolancie Malinowskiej, red. M. Malinowski,
Toruń 2002, s. 144–145.
Na wozach pospolitego ruszenia szlacheckiego w czasie wyprawy wołoskiej
1497 r. znajdowały się – oprócz broni, żywności i przedmiotów należących do
technicznego wyposażenia wozu – także odzież i nieraz pieniądze
62.
Szybkość marszowa taboru dochodziła do 25–35 km dziennie, ale na dobrej
drodze i z mniejszym obciążeniem można było przebyć więcej, wszakże bez
prze-sady, skoro konny podróżny – w tym Władysław Jagiełło podczas swoich
objaz-dów po kraju – osiągał średnio ok. 40 km dziennie
63. W 1409 r. drogę z Łęczycy
do Bydgoszczy – liczącą ok. 170 km – wojsko polskie pokonało w sześć dni, czyli
dziennie średnio ok. 28 km. Z uwagi na mniejsze tempo poruszania się taboru
– zwłaszcza w porównaniu z konnicą – wozy wyprawiano jako pierwsze. Jan
Dłu-gosz odnotował, że w 1410 r. Władysław Jagiełło wysłał tabory spod Działdowa
2 godziny wcześniej niż wojsko
64.
* * *
Średniowieczni podróżni zatrzymywali się na posiłek lub na nocleg w
karcz-mach, usytuowanych przy gościńcach, w większych wsiach i w każdym mieście.
Jakkolwiek nie miały one w średniowieczu zbyt dobrej opinii, to jednak często
była to konieczność
65. Miejscem noclegowym była także gospoda. Warunki
loka-lowe i możliwości żywieniowe w Krakowie sprawiały bowiem, że nawet
królew-scy goście nieraz musieli korzystać z ich usług. Król duński Eryk, bawiąc kilka
dni w stolicy w 1424 r. z okazji uroczystości koronacyjnych Zofii Holszańskiej,
zatrzymał się i obiadował w gospodzie
66. Ale – podobnie jak w karczmach – nie
zawsze oferowano w nich przynajmniej przyzwoite warunki, a często były one
prymitywne. Poseł księcia bawarskiego do Kazimierza Jagiellończyka w 1475 r.
narzekał, że w jednej z gospód polskich – prawdopodobnie w Wieluniu –
no-cował wprawdzie w ogrzewanej izbie, ale pokotem na podłodze pokrytej słomą
i z cielętami
67. Dlatego możniejsi starali się korzystać zazwyczaj z gościnności
klasztorów znajdujących się na ich drodze. W miastach mogli nocować w domach
62 Acta expeditionum bellicalium palatinatus Calisiensis et Poznaniensis…, nr 94; vide: A. B o r z e m s k i, op. cit., s. 40.
63 A. R u t k o w s k a-P ł a c h c i ń s k a, op. cit., s. 222; G. R u t k o w s k a, Podróże polskich
kró-lowych w XV wieku, [w:] Samotrzeć, w kompanii czy z orszakiem? Społeczne aspekty podróżowania w średniowieczu i w czasach nowożytnych, red. M. Saczyńska, E. Wółkiewicz, Warszawa 2012, s. 187.
64 J. D ł u g o s z, Annales seu Cronicae…, ks. 10–11, s. 83.
65 Vide ostatnio: R. S t e l m a c h, Co mówią o karczmach średniowieczne dokumenty śląskie, [w:]
Kościół i społeczeństwo. Studia nad obiegiem informacji i konfliktami zbrojnymi w dawnych i nowych wiekach, red. J. Grabowski, Warszawa 2012, s. 77–87.
66 F. S i k o r a, Uroczystości koronacyjne królowej Zofii w 1424 r., [w:] Kościół, kultura,
spo-łeczeństwo. Studia z dziejów średniowiecza i czasów nowożytnych, red. S. Bylina et al., Warszawa
2000, s. 167; A. J a n u s z e k-S i e r a d z k a, Wspólnota stołu królewskiego w czasach Władysława
Jagiełły, [w:] Wspólnoty małe i duże w społeczeństwach Czech i Polski, red. W. Iwańczak, J.
Smo-łucha, Kraków 2010, s. 299.
mieszczan za odpowiednią opłatą, ale w obronie przed niesumiennymi płatnikami
piętnastowieczne wilkierze poznańskie zakazywały udzielania noclegu
podróż-nym zalegającym gdzie indziej z opłaceniem należności za nocleg
68. Kiedy po
śmierci Bolesława V na pogrzeb brata przybył do Warszawy w niedzielę 4 maja
1488 r. Konrad III z licznym gronem swoich dostojników oraz oddziałem
zbroj-nych i nie został wpuszczony do miasta, zatrzymał się poza jego murami, w
spi-chlerzu, na terenie posesji Jana Balcera
69.
Ale podczas wyprawy wojennej, a także na polowaniu, trzeba było szukać
in-nego schronienia, a nawet nocować w sporządzonym naprędce szałasie. Podczas
drugiego najazdu mongolskiego na Polskę w końcu stycznia 1260 r. mieszkańcy
Sandomierza schronili się w grodzie, gdzie mieszkali w pobudowanych naprędce
szałasach krytych słomą, które zapaliły się same od ognia
70. Również w trakcie
68 Wilkierze poznańskie, cz. 1 (Administracja i sądownictwo), wyd. W. Maisel, Wrocław–War-szawa–Kraków 1966, nr 12.69 J. G r a b o w s k i, Perypetie związane z pogrzebem i miejscem pochowania Bolesława V,
księcia mazowieckiego, [w:] Kościół i społeczeństwo. Studia…, s. 28–29.
70 Ipat‘evskaja letopis’, [w:] Pol’noe sobranie russkich letopisej, t. II, wyd. 2, [S. Peterburg 1908] Moskva 1962, kol. 853; vide: Kroniki staroruskie, oprac. F. Sielicki, przekł. E. Goranin, F. Sielic-
5. Namioty i szałasy w obozie wojennym na fresku Szymona Martiniego z 1328 r. (fragment) w Palazzo Pubblico w Sienie we Włoszech (Ź r ó d ł o: The Oxford Encyclopedia of Medieval Warfare and Military
oblężenia Wilna w 1394 r. przez Krzyżaków i ich tzw. gości zaczął płonąć jeden
z ich szałasów (tugurium) z powodu nieostrożnego posługiwania się przez nich
ogniem. Od niego zapaliły się inne tuguria, w których żywcem spłonęło wielu
ludzi
71. Największe straty – m.in. w żywności – ponieśli wtedy rycerze flandryjscy
i francuscy, gdyż ich tuguria były pokryte gałęziami z liśćmi podatnymi na
zapa-lenie i trudnymi do ugaszenia
72. Powyższa informacja potwierdza związek słowa
tugurium z szałasem.
Wskazuje także na niebezpieczeństwo zaprószenia ognia i wywołania pożaru
w takich szałasach, zwłaszcza w porze suchej. Paliwem było oczywiście drewno,
ale – jak się okazuje – nie każdy rodzaj i gatunek był dobry. Nawet Jan Długosz
radzi, że aby nie zdradzić miejsca postoju palono ogniska wyłącznie z kory
dę-bowej („de corticibus quercinis”), gdyż nie daje ona dymu
73. Nie zawsze była
wszakże możliwość wyboru. W 1471 r., podczas przedłużającej się wyprawy
Kazimierza – podówczas 13-letniego syna Kazimierza Jagiellończyka – na
Wę-gry jesienią coraz bardziej odczuwano braki w zaopatrzeniu i zaczął doskwierać
brak drewna na opał
74.
W czasie słynnej wyprawy Jana Olbrachta na Wołoszczyznę w 1497 r. pod
Suczawą wykorzystywano jakieś budy, pewnie szałasy
75. Jednak
zamożniej-sza szlachta mieszkała w namiotach, a niektórzy spośród uczestników
wypra-wy mieli służbę i domowników, zapewniających straż kolejno przy namiotach
i wozach
76.
Zdecydowanie bowiem lepszym pomysłem na w miarę wygodny nocleg było
zabranie namiotu, który – mimo wszystko – stanowił lepszą namiastkę domu.
Mimo to Bolesław Chrobry ponoć wolał mieszkać w grodach i miastach niż w
na-miotach jak Numida
77. Nazwa polskiego namiotu pochodzi od narzutki, ruskiej
namietki i namitki
78.
ki, H. Suszko, Warszawa 1987, s. 244; S. K r a k o w s k i, Polska w walce z najazdami tatarskim
w XIII wieku, Warszawa 1956, s. 191.
71 Die Chronik Wigands von Marburg, wyd. Th. Hirsch, [w:] Scriptores rerum Prussicarum, t. II, Leipzig 1863, s. 659.
72 Ibidem, s. 659–660: „tuguria tecta cum frondibus [h]abilibus ad incendium et fifficilibus ad extinguendum”; vide: M. R a d o c h, Walki Zakonu Krzyżackiego o Żmudź od połowy XIII wieku do
1411 roku, Olsztyn 2011, s. 130–131.
73 J. D ł u g o s z, Annales seu Cronicae…, ks. 10–11, s. 39.
74 Vide: T. G r a b a r c z y k, Militarne aspekty wyprawy Kazimierza Jagiellończyka na Węgry
(październik 1471 – luty 1472), [w:] Na wojnie i w szlacheckim dworze. Studia i materiały,
red. K. Maksymiuk, D. Wereda, R. Roguski, Siedlce 2016, s. 31.
75 Acta expeditionum bellicalium palatinatus Calissiensis et Posnaniensis…, nr 134. 76 Ibidem, nr 54, 55, 57, 170, 172, 192.
77 Galli Anonymi Cronicae…, s. 32.
78 Vide: J. S z y m c z a k, „Pod namøtem sub diuo”, [w:] Rycerze, wędrowcy, kacerze. Studia
z historii średniowiecznej i wczesnonowożytnej Europy Środkowej, red. B. Wojciechowska, W. Ko-
Instytucja namiotu jest stara jak świat. Jak wiadomo, Saul/Szaweł, czyli
póź-niejszy św. Paweł z Tarsu, utrzymywał się z produkcji namiotów. Namioty
wy-korzystywały wojska Dagoberta podczas walk ze
Sklawinami, mieli je książęta
ruscy dla siebie i swoich drużyn (šatier=šatior)
79. W świetle relacji Kroniki
wę-giersko-polskiej król węgierski Stefan po koronacji przyjmował polskiego księcia
Mieszka I [recte: Bolesława Chrobrego] i w swoich namiotach spędzili osiem dni
na jedzeniu i piciu przy wtórze instrumentów muzycznych i śpiewów
80. W
namio-tach bowiem mieszkano, spożywano posiłki, przechowywano zapasy
żywnościo-we, ale także trzymano uzbrojenie i zbrojono rycerza do bitwy.
Nawiązując do rzekomej opinii Chrobrego na temat podróżowania z
namiota-mi, jak Numida, warto przypomnieć, że podobne zdanie wyraził Ortlieb z
Zwie-falten w swej relacji opisującej podróż poselstwa Ottona von Stuzzelingen do
księżnej wdowy Salomei zimą z 1140 na 1141 r. Narzeka on, że mimo zimowej
pory delegacja musiała mieszkać w chatach i namiotach zwyczajem Numidów
(„casas ac tentoria more Numidorum mutando”)
81.
Anonim tzw. Gall odnotował, że w 1109 r. król niemiecki Henryk V,
prze-prawiając się ze swoim wojskiem przez Odrę pod Głogowem, zaskoczył jego
mieszkańców, którzy uczestniczyli we mszy św. w dzień św. Bartłomieja i pobrał
znaczne łupy i jeńców, a nawet zajął namioty (tentoria) tych, którzy przybyli do
obrony grodu i nie zdążyli schronić się za jego obwarowania
82.
Podczas procesu warszawskiego w 1339 r. mieszczanin szadkowski Kuncza
Kitel zeznał, że widział, jak Krzyżacy podczas wyprawy w 1331 r. zaciągali do
swoich namiotów szadkowskie dziewczęta i niewiasty dla zaspokojenia swoich
chuci
83. Również podążające za Krzyżakami wojsko polskie było wyposażone
w namioty (zelten), o których wiemy, że wpadły w ręce wroga w trakcie
niefor-tunnego odwrotu spod Konina wieczorem 24 września 1331 r.
84Na kartach Annales Jana Długosza namiotów jest sporo, ale odnotujemy
tyl-ko kilka atrakcyjniejszych zapisów. To w namiocie cesarskim („in tabernaculum
79 Greckie i łacińskie źródła do najstarszych dziejów Słowian, cz. 1 (do VIII wieku), wyd. M. Plezia, Poznań–Kraków 1952, s. 53; Povest’ vremennych let, cz. 1, wyd. D.S. Lichačev, przekł. D.S. Lichačev, B.A. Romanov, red. W.P. Adranova-Peretc, Moskva–Leningrad 1950, s. 46, 91, 112, 183, 190; vide: B. M i ś k i e w i c z, op. cit., s. 349.
80 Żywot św. Stefana króla Węgier czyli Kronika węgiersko-polska, przekł. R. Grzesik, War-szawa 2003, s. 80–81.
81 Ortliebi Zwifaltensis Chronicon, wyd. A. Bielowski, [w:] Monumenta Poloniae Historica, t. II, Lwów 1872, s. 4.
82 Galli Anonymi Cronicae…, s. 133.
83 Lites ac res gestae inter Polonos Ordinemque Cruciferorum, wyd. 2, wyd. I. Zakrzewski, t. I, Poznań 1890, s. 267–268: „trahebant et traxerunt mulieres et virgines ad tentoria sua et ad staciones eorum invitas et violenter, et eas opprimebant et violabant”.
84 Die Chronik Wigands von Marburg, s. 484; vide ostatnio T. J u r e k, Potyczka pod Koninem
(24 IX 1331 r.), [w:] In tempore belli et pacis. Ludzie – miejsca – przedmioty. Księga pamiątkowa dedykowana prof. dr. hab. Janowi Szymczakowi w 65-lecie urodzin i 40-lecie pracy naukowo-dydak-tycznej, red. T. Grabarczyk, A. Kowalska-Pietrzak, T. Nowak, Warszawa 2011, s. 385.
imperiali”) Fryderyk I Barbarossa w otoczeniu swoich doradców przyjął książąt
polskich: Bolesława Kędzierzawego, Mieszka III Starego i Henryka
Sandomier-skiego w Krzyszkowie pod Poznaniem w 1158 r. [recte: 1157] w celu omówienia
warunków pokoju
85. Gdy w 1409 r. wojsko krzyżackie zgromadziło się pod
Świe-ciem, Władysław II Jagiełło wysłał przeciwko niemu kilka chorągwi, które
rozpę-dziło przeciwnika i zajęło jego namioty (tentoria)
86. Ale najbardziej interesującą
i ekspresyjną informację podał nasz dziejopis, opisując, jak w sobotę 28 czerwca
1410 r. w namiocie (tentorium) Dobiesława z Oleśnicy podczas szalejącej
wów-czas burzy w obecności wielkiej liczby spożywających posiłek przy stole piorun
zniszczył doszczętnie misę pełną gotowanych ryb, nie czyniąc wszakże nic złego
nikomu z biesiadników
87. Jak wiele osób mógł pomieścić namiot?
W armii rzymskiej w jednym namiocie (contubernium, contubernia)
mieszka-ło ośmiu żołnierzy, czyli najmniejszy zwarty oddział. Również płócienny
woj-skowy namiot turecki, naciągnięty sznurami i wsparty na jednym środkowym
słupie, przeznaczony był dla najmniejszej jednostki janczarskiej, składającej się
z sześciu żołnierzy
88. Ale podczas krzyżackiej wyprawy na Gotlandię w 1398 r.
wykorzystywano namioty różnej wielkości, w tym mniejsze – na 10 ludzi
89. Były
to zatem namioty podobne do tych, którymi dysponują harcerze na letnich
obo-zach oraz żołnierze podczas ćwiczeń na poligonach. Nic więc nowego po tylu
wiekach.
Jan Długosz opowiada, jak w przededniu bitwy grunwaldzkiej, kiedy dzień
miał się już ku zachodowi, Władysław Jagiełło polecił rycerstwu rozejść się do
namiotów (tabernacula) i wypoczywać, aby nazajutrz było bardzo sprawne na
polu bitwy
90. Król miał rację, gdyż zarówno noc, jak i wtorkowy ranek 15 lipca
nie należały do pogodnych. Wskutek gwałtownego wiatru rano nie można było
szybko rozpiąć namiotu (tentorium) w miejscu postoju – gdzieś ok. godziny 8
– i dlatego namiot królewski wraz z kaplicą (tabernaculum capelle) ustawiono
do-piero po przybyciu pod Grunwald na wzgórzu nad jeziorem Lubień. Kiedy go już
rozpięto, zaczęli przybywać gońcy z wiadomościami o Krzyżakach
91. Również
po bitwie grunwaldzkiej przed namiot królewski przynoszono zwłoki poległych
dostojników krzyżackich – jak czytamy w Annales Jana Długosza i w Kronice
konfliktu
92. Ale zdarzało się i tak, jak pod Grunwaldem, że po bitwie Jagiełło udał
się „na spoczynek w cieniu głogu na posłaniu z liści jaworu”, gdyż nie zdążono
85 J. D ł u g o s z, Annales seu Cronicae…, ks. 5–6, s. 64. 86 Ibidem, ks. 10–11, s. 33.
87 Ibidem, s. 63–64; i d e m, Roczniki czyli Kroniki sławnego Królestwa Polskiego, ks. 10 i 11, przekł. J. Mrukówna, Warszawa 1982, s. 75.
88 Z. Ż y g u l s k i j u n., Broń starożytna. Grecja, Rzym, Galia, Germania, Warszawa 1998, s. 88, 119; i d e m, Tureckie trofea i imperialny styl osmański, [w:] i d e m, Światła Stambułu, s. 178.
89 A. N a d o l s k i, Grunwald 1410, Warszawa 1993, s. 49. 90 J. D ł u g o s z, Annales seu Cronicae…, ks. 10–11, s. 85. 91 Ibidem, ks. 10–11, s. 86–87.
jeszcze rozstawić w nowym miejscu namiotu królewskiego
93. Problemy z jego
rozbijaniem pod Grunwaldem 15 lipca ma więc swoją historię; zaczęła się ona
o świcie, zakończyła zaś o zmierzchu.
Jest rzeczą oczywistą, że namioty transportowano na towarzyszących wojsku
wozach poszczególnych rycerzy. Pod rokiem 1443 nasz dziejopis zapisał, że
Wła-dysław Jagiellończyk kazał spalić m.in. wiele wozów ze świetnymi namiotami
(„plereque quadrige cum nobilibus thabernaculis”), aby nie dostały się w ręce
Turków
94.
W okresie średniowiecza używano głównie dwóch rodzajów namiotów o
kształ-cie stożkowym. Były to namioty na planie koła, o małej powierzchni i drugie
obszerniejsze – o podstawie w kształcie prostokąta lub owalu. Wspierały się one
na drewnianych żerdziach, na których rozwieszano jakiś odporny na warunki
atmosferyczne materiał, ale często zdobiony – zazwyczaj motywami
heraldycz-nymi. Stabilność drewnianej konstrukcji i opinającego ją materiału zapewniały
zewnętrzne linki naciągowe mocowane do wbitych w ziemię drewnianych
koł-ków. Czyli, tak jak obecnie, tyle że do tzw. śledzi.
Według statutu cechu krawców bydgoskich z 1533 r., na „tentorium bellicum,
vulgariter namiot”, liczący 8 łokci wysokości (ok. 4,5 m) i 32 łokcie szerokości/
rozpiętości (ok. 18 m) z cwelichu lub z sukna o szerokości 2 łokci, potrzeba było
112 łokci (ok. 64 m) materiału. Był to wszakże namiot mniejszy, z jedną kulą na
szczycie. Natomiast na namiot z dwiema kulami i z knofami lub gałkami między
nimi – odległymi o 4 łokcie (ok. 2,25 m) – również wysoki na 8 łokci, ale szeroki
na 40 łokci (ok. 22,8 m) i zmniejszający się dołem/na skraju do wysokości 3 łokci
(ok. 1,7 m), potrzeba było 146 łokci (ok. 83,2 m) materiału
95.
Również w opisie egzaminu mistrzowskiego dla krawców lwowskich z 1534 r.
czytamy, że kandydat winien posiąść umiejętność zrobienia m.in. namiotu, na
któ-ry szło aż 300 łokci (ok. 177 m) cwelichu
96. Była to – jak wiemy – gruba tkanina
lniana, konopna, bawełniana lub sporządzona z połączenia tych surowców, tkana
najczęściej podwójnym splotem
97.
Hetman Jan Tarnowski w swym Consilium rationis bellicae nie poświęcił
na-miotom zbyt dużo miejsca, ale wspomina o nich w kilku miejscach. Byłoby
zresz-tą dziwne, gdyby pominął ten – przecież jeden z ważniejszych – element życia
93 J. D ł u g o s z, Roczniki czyli Kroniki…, ks. 10–11, s. 137; i d e m, Annales seu Cronicae…, ks. 10–11, s. 118; Cronica conflictus Wladislai regis Poloniae cum cruciferis…, s. 29.
94 J. D ł u g o s z, Annales seu Cronicae…, ks. 11–12, s. 287.
95 Statuty i przywileje cechów bydgoskich z lat 1434–1770, wyd. T. Esman i Z. Guldon, Byd-goszcz 1963, nr 7, s. 23–24.
96 Ł. C h a r e w i c z o w a, Lwowskie organizacje zawodowe za czasów Polski przedrozbiorowej, Lwów 1929, s. 87.
97 Zarys historii włókiennictwa na ziemiach polskich do końca XVIII wieku, red. J. Kamińska, I. Turnau, Wrocław–Warszawa–Kraków 1966, s. 651, 672; Słownik staropolski, t. I, red. S. Urbań-czyk, Warszawa 1953–1955, s. 339; Słownik polszczyzny XVI wieku, t. III, red. M.R. Mayenowa, Wrocław–Warszawa–Kraków 1968, s. 715.
żołnierskiego podczas postoju w trakcie kampanii wojennej. Po pierwsze więc,
przestrzega, aby żołnierze „namioty mieli, albowiem gdzie są jako zową kotary,
które słomą, sianem przykrywają, tedy są niebezpieczne dla ognia, mógłby
czło-wiek jaki podeźrany albo szpieg zapalić, skąd by wielkie a szkodliwe zamieszanie
w wojszcze mogło przyć. Też u Turka wielki to pożytek czyni i wszędy indzie,
gdzie namiotów wiele, iż chocia by na nie uderzyli, na leżące, tedy powrozy, które
u namiotów są, byłyby im na wielkiej przekażce, iżby przez nie padali, a wszakoż
to nawiętsza przyczyna, aby w wojszcze szkodliwego zapalenia nikt uczynić nie
mógł”
98. Następnie w rozdziale o „nauce kładzienia obozu” czytamy, aby „ten, kto
będzie obóz kładł, wiedział […], gdzie mają stać namioty, kuchnie, konie u
krep-tuchów, rydwany, kolasy, piczne wozy”
99. Później wymienia jeszcze namioty
puszkarzy
100oraz warty dworzan i drabów koło namiotu królewskiego i
hetmań-skiego, które mają zresztą pierwsze przed swymi wozami w „rynku” obozowym
stać, a inne namioty powinny stanąć między rynkowym a skrajnym rzędem
101.
W ten sposób dotarliśmy ze swoimi końmi, bronią i wozem napełnionym
żywnością i niezbędnym sprzętem technicznym oraz z namiotem podróżnym do
końca naszej podróży, tj. do obozu wojennego, gdzie nastąpi drugi etap życia
żołnierskiego.
Bibliografia
Źródła archiwalne
Archiwum Główne Akt Dawnych w Warszawie Księgi grodzkie sieradzkie, ks. 19.
Księgi ziemskie sieradzkie, ks. 7. Księgi ziemskie szadkowskie, ks. 6.
Źródła drukowane
Acta capitulorum nec non iudiciorum ecclesiasticorum selecta, wyd. B. Ulanowski, t. II (Acta iudi-ciorum ecclesiasticorum dioecesum Gneznensis et Poznaniensis [1403–1530]), Kraków 1902. Acta expeditionum bellicalium palatinatus Calissiensis et Posnaniensis in Valachos et in Turcas
a. 1497–1498 in Archivo Regio Posnaniensi asservata, wyd. M. Bobrzyński, [w:] Starodawne
Prawa Polskiego Pomniki, t. VII, z. 1, Kraków 1882.
Akta Aleksandra króla polskiego, wielkiego księcia litewskiego itd. (1501–1506), wyd. F. Papée,
Kraków 1927.
98 J. Ta r n o w s k i, op. cit., s. 129–131. 99 Ibidem, s. 167.
100 Ibidem, s. 175. 101 Ibidem, s. 179.
Bielski M., Sprawa rycerska według postępku i zachowania starego obyczaju rzymskiego,
greckie-go, macedońskiegreckie-go, i innych narodów pierwszego i niniejszego wieku, tak pogańska jako y krze-ścijańska, z rozmaithych ksiąg wypisana, ku czytaniu i nauce ludziom rycerskim pożyteczna,
[w:] K.W. Wójcicki, Archiwum domowe do dziejów i literatury krajowej z rękopisów i dzieł
najrzadszych, Warszawa 1856.
Błaszczyk G., Ustawy i artykuły wojskowe Polski i Litwy do 1569 roku, „Studia i Materiały do Hi-storii Wojskowości” 1998, t. XXXIX.
Cennik wydany dla rzemieślników miasta Książa przez Piotra Kmitę, wojewodę krakowskiego w r. 1538, wyd. B. Ulanowski, „Sprawozdania Komisyi Językowej Akademii Umiejętności”
1884, t. III.
Die Chronik Wigands von Marburg, wyd. Th. Hirsch, [w:] Scriptores rerum Prussicarum, t. II,
Leipzig 1863.
Codex epistolaris Vitoldi magni ducis Lithuaniae, wyd. A. Prochaska, Kraków 1882.
Cronica conflictus Wladislai regis Poloniae cum cruciferis anno Christi 1410, wyd. Z. Celichowski,
Poznań 1911.
Długosz J., Annales seu Cronicae incliti Regni Poloniae, ks. 1–2, Warszawa 1964 – ks. 12/2, Kraków 2005.
Długosz J., Roczniki czyli Kroniki sławnego Królestwa Polskiego, ks. 10–11, przekł. J. Mrukówna, Warszawa 1982.
Galli Anonymi Cronicae et gesta ducum sive principum Polonorum, wyd. K. Maleczyński, [w:]
Mo-numenta Poloniae Historica, Series nova, t. II, Kraków 1952. Górski K., Historya artyleryi polskiej, wyd. T. Korzon, Warszawa 1902.
Greckie i łacińskie źródła do najstarszych dziejów Słowian, cz. 1 (do VIII wieku), wyd. M. Plezia,
Poznań–Kraków 1952.
Ipat‘evskaja letopis`, [w:] Pol’noe sobranie russkich letopisej, t. II, wyd. 2, [S. Peterburg 1908] Moskva 1962.
Joinville J. de, Czyny Ludwika Świętego króla Francji, przekł. M. Głodek, Warszawa 2004. Joinville J. de, Histoire de Saint Louis, wyd. Natalis de Wailly, Paris 1874.
Kilka zabytków ustawodawstwa królewskiego i wojewodzińskiego w przedmiocie handlu i ustana-wiania cen, wyd. B. Ulanowski, „Archiwum Komisji Prawniczej” 1895, t. I.
Kodeks dyplomatyczny katedry krakowskiej św. Wacława, wyd. F. Piekosiński, cz. 1, Kraków 1874. Kronika konfliktu Władysława króla polskiego z krzyżakami w roku pańskim 1410, przekł. J. Danka,
A. Nadolski, Olsztyn 1984.
Kroniki staroruskie, oprac. F. Sielicki, przekł. E. Goranin, F. Sielicki, H. Suszko, Warszawa 1987.
Kutrzeba S., Polskie ustawy i artykuły wojskowe od XV do XVIII wieku, Kraków 1937.
Lites ac res gestae inter Polonos Ordinemque Cruciferorum, wyd. 2, wyd. I. Zakrzewski, t. I, Poznań 1890.
Nowa księga rachunkowa Starego Miasta Elbląga 1404–1414, wyd. M. Pelech, cz. 2 (1411– 1414), Warszawa–Poznań–Toruń 1989.
Opisanie podróży Mikołaja von Popplau rycerza rodem z Wrocławia, wyd. P. Radzikowski, Kraków 1996.
Ortliebi Zwifaltensis Chronicon, wyd. A. Bielowski, [w:] Monumenta Poloniae Historica, t. II, Lwów 1872.
Povest’ vremennych let, cz. 1, wyd. D.S. Lichačev, przekł. D.S. Lichačev, B.A. Romanov,
red. W.P. Adranova-Peretc, Moskva–Leningrad 1950.
Prawa, przywileje i statuta miasta Krakowa (1507–1795), wyd. F. Piekosiński, Kraków 1885,
t. I, z. 2.
Preussisches Urkundenbuch, Bd. I/2, hrsg. von A. Seraphim, Königsberg 1902.
Rachunki dworu króla Władysława Jagiełły i królowej Jadwigi z lat 1388 do 1420, wyd. F.
Pieko-siński, Kraków 1896.
Rachunki królewskie z lat 1393–1395 i 1412. Rachunki podrzęctwa krakowskiego. Rachunki stacji nowosądeckiej, oprac. H. Wajs, Warszawa 1993.
Rachunki wielkorządowe krakowskie z lat 1461–2 i 1471, wyd. S. Krzyżanowski, „Archiwum
Ko-misji Historycznej” 1909–1913, t. XI.
Rachunki wyprawy Władysława Jagiellończyka do Czech w latach 1471–1472, oprac. Z.
Perzanow-ski, A. Strzelecka, [w:] Rachunki królewskie z lat 1471–1472 i 1476–1478, oprac. A. Strzelecka, S. Gawęda, Z. Perzanowski, Wrocław 1960.
Statuty i przywileje cechów bydgoskich z lat 1434–1770, wyd. T. Esman, Z. Guldon, Bydgoszcz
1963.
Statuty Kazimierza Wielkiego, oprac. T.K. Kubicki, Łódź 1992.
Statuty Kazimierza Wielkiego, [cz. 1], oprac. O. Balzer, wyd. Z. Kaczmarczyk, M. Sczaniecki, S.
Wey-mann, Poznań 1947; cz. 2 (Statuty wielkopolskie), wyd. L. Łysiak, Warszawa–Poznań 1982. Tarnowski J., Consilium rationis bellicae, wstęp J. Sikorski, wyd. T.M. Nowak, Warszawa 1987.
Wilkierze poznańskie, cz. 1 (Administracja i sądownictwo), wyd. W. Maisel, Wrocław–Warszawa–
Kraków 1966.
Żywot św. Stefana króla Węgier czyli Kronika węgiersko-polska, przekł. R. Grzesik, Warszawa 2003.
Opracowania
Barber R., Rycerze i rycerstwo, przekł. J. Kozłowski, Warszawa 2000.
Bołdyrew A., „Equus Polonus”. Koń w wojsku polskim w XVI wieku, Piotrków Trybunalski 2016. Bołdyrew A., Produkcja i koszty uzbrojenia w Polsce XVI wieku, Warszawa 2005.
Borzemski A., Siły zbrojne w wołoskiej wojnie Jana Olbrachta, Lwów 1928.
Charewiczowa Ł., Lwowskie organizacje zawodowe za czasów Polski przedrozbiorowej, Lwów 1929.
Choc P., S mečem i štítem. České rané feudální vojenství, Praha 1967. Contamine Ph., Wojna w średniowieczu, przekł. M. Czajka, Warszawa 1999.
Dobroński A., Wóz, [w:] Encyklopedia historii gospodarczej Polski do 1945 roku, red. A. Mączak, Warszawa 1981, [t. II], s. 521–522.
Dunin-Wąsowicz T., Koń cenniejszy od złota, [w:] eadem, Drogami średniowiecznej Polski.
Stu-dia z dziejów osadnictwa i kultury, oprac. A. Janeczek, posłowie M. Młynarska-Kaletynowa, Warszawa 2011, s. 365–372.
Durdík J., Husitské vojenství, Praha 1953.
Ekdahl S., Horses and Crossbows: Two Important Warfare Advantages of the Teutonic Order in
Prussia, [w:] The Military Orders, vol. II (Welfare and Warfare), ed. H. Nicholson, Aldershot 1998, s. 119–151.