• Nie Znaleziono Wyników

View of Alienacja zasadnicza: człowiek Bogiem

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Alienacja zasadnicza: człowiek Bogiem"

Copied!
18
0
0

Pełen tekst

(1)

R O C Z N I K I F I L O Z O F I C Z N E T o m X L V -X L V I, zeszy t 2 - 1997-1998

Z O F IA J. Z D Y B IC K A L ublin

A L I E N A C J A Z A S A D N IC Z A : C Z Ł O W I E K B O G I E M

A ugu sty ń sk ie „B oga i d u szę pragnę po zn ać. C zy nic w ięc ej? N ic, zu p e łn ie n ic ” 1 w skazu je n a rangę praw dy o B ogu i o cz ło w iek u o raz ich w z ajem n y ch relacjach. Po w iekach p o tw ierd z a to Jan P aw eł II, p o w tarzając za P aw łem VI: „A by poznać czło w iek a, czło w iek a p ra w d ziw eg o , cz ło w ie k a in teg ra ln e g o , trzeba poznać B o g a ”2.

N ie s ą to k w e stie tylko teorety czn e, sp raw a je s t n a jb a rd z ie j p ra k ty c zn a, d ecydująca o życiu cz ło w ie k a i fu n k cjo n o w an iu k u ltu ry . „ O sią k ażd ej k u ltu ry je st po staw a cz ło w ie k a w obec n ajw ięk sz ej tajem nicy: tajem n icy B o g a” ’.

P raw da o B ogu i o człow iek u o raz ich w z ajem n y ch re la c ja c h stano w i rdzeń relig ii, filo zo fii i kultury. W ro z w iąza n iu tego p ro b lem u n ajb ard ziej ujaw nia się - przy w szy stk ich ro z ró żn ien iac h teo re ty czn y c h - w zajem n a zależność filo zo fii, relig ii i kultury, przy czym p o zy c ja filo z o fii je s t tu p rz o ­ dująca. N ie m a bo w iem takiej praw dy w ku ltu rze, k tó rej n ie b y ło b y n ajp ierw w filozofii.

Jak p o k az u ją d zieje m yśli filo zo fic zn ej i d zieje n asz eg o k rę g u k u ltu ro w e ­ go, p o zn an ie B oga i czło w iek a oraz u jęcie w łaśc iw y ch re la cji m ięd zy nim i nie je st sp raw ą łatw ą. N arażone je s t n a w iele błęd ó w . S p raw a je s t n a jtru d n ie j­ sza i n ajw ażn iejsza, rz u tu ją ca n a całość ży c ia lu d zk ieg o , d lateg o n aw et „m ały błąd na p o cz ątk u ” m a po w ażn e k o n sek w e n cje życiow e.

P ragnę zw rócić uw agę na zjaw isko z d zied z in y relacji m ięd zy cz ło w iek iem i B ogiem , zaistn iałe w eu ro p ejsk iej filo zo fii, w k u ltu rz e o k o rz en iach i tra d y ­

1 „Deum at animam scire volo. Nihilne plus? Nihil omnino” (Soliloquia, I, 2).

2 Centesimas annus, 55. Jest to cytat z homilii Pawła VI na ostatniej sesji publicznej Soboru Watykańskiego II dnia 7 grudnia 1965 r. (AAS 58(1966), s. 58).

(2)

cji c h rz e śc ija ń sk ie j, p o leg ają ce n a takich u jęciach p o zn aw czych , w których cz ło w ie k staw ia sieb ie na m iejscu B oga. C zło w iek a i B oga ujm uje się jak o k ateg o rie k o n k u re n cy jn e. A by w y b rać czło w iek a, jem u p rz y p isu je się atrybuty boskie: k re aty w n o ść w d zied z in ie p raw dy , ab so lu tn ą w o ln o ść, by cie d em iu r­ giem sw o jej h isto rii i h isto rii św iata. W tedy B óg staje się niep o trzeb n y czy w ręcz szk o d liw y .

P o sta w ien ie cz ło w ie k a na m iejscu B oga stano w i n ajg ro ź n iejszą postać a lie n a c ji, k tó ra p o le g a n a „o d w ró cen iu relacji środ kó w i ce ló w ”4. Jest to - ja k o k re śla Jan P aw eł II - „a lie n acja p o łączo n a z u tra tą auten ty czn eg o sensu istn ie n ia c z ło w ie k a ”. „C złow iek nie uzn ając w arto ści i w ielko ści osoby w sa­ m ym so b ie i w bliźn im , p o zb aw ia się m ożliw o ści p rz eży c ia w pełni w łasnego c z ło w ie c z e ń stw a i n aw ią zan ia tej relacji so lid arn o ści i w spó ln oty z innym i ludźm i, d la k tó rej zo stał stw o rzo n y p rzez B oga.

C zło w iek b o w iem staje się n ap raw d ę sobą p o p rz ez w olny dar z sam ego siebie; d ar ten je s t m ożliw y d zięk i pod staw o w ej «zd oln o ści tran scen den cji» osoby lu d zk iej. C zło w iek n ie m oże od d ać się czem uś, co stanow i p rojek cję rz e c z y w isto śc i czy sto ludzkiej, ab stra k cy jn em u id eało w i lub fałszyw ej utopii. B ędąc o so b ą, m oże u czynić z sieb ie d ar d la innej osoby czy innych osób, a w k o ń cu d la B oga, bo B óg je s t sp ra w cą je g o istn ie n ia i tylko On m oże w p ełn i ten d a r przy jąć.

W y o b c o w a n y (w y alien o w an y ) je st zatem taki człow iek, który nie ch c e w yjść p o za sam ego siebie, uczy n ić z sieb ie daru ani stw orzyć au ten ty cz­ nej lu d zk iej w sp ó ln o ty , dążącej ku sw em u o stateczn em u p rzezn aczen iu , któ­ rym je s t B óg.

W y o b c o w a n e je s t sp o łecz eń stw o , k tó re p o przez form y społecznej o rg a n iz a c ji, p ro d u k c ji i k o n su m p cji u tru d n ia zarów no re alizac ję tego daru, jak i b u d o w a n ie tej m ięd zy lu d zk iej so lid a rn o śc i”5.

„P o słu szeń stw o p raw d zie o B ogu i czło w iek u je s t pierw szy m w arunkiem w o l n o ś c i , p o zw ala cz ło w ie k o w i upo rząd k o w ać w łasne potrzeby, w łasne p ra g n ie n ia i spo so b y ich z a sp ak ajan ia w edług w łaściw ej h ie ra rc h ii”6.

P o w staje p y tan ie, w ja k i sp osób doszło do tej p o dstaw ow ej i n ajbardziej g ro ź n ej d la cz ło w ie k a alien a cji, czy li p rz y p isa n ia czło w iek o w i cech i funkcji b o sk ich o raz elim in a cji, z a p o m n ie n ia B o g a czy ze p ch n ięcia G o na m argines w k u ltu rz e ch rz e śc ija ń sk ie j o w ielk iej trad y c ji filo zo ficzn ej.

4 Tamże, 41

5 Tamże. Podkreślenia i wyróżnienia w tekście - Z. J. Z. 6 Tamże.

(3)

A L IE N A C JA Z A SA D N IC Z A : C Z Ł O W IE K BO G IE M 53

W iele czynników p rzy czy n iło się do za istn ie n ia teg o d ra m a ty czn e g o z ja ­ w iska. P ragnę zw rócić uw agę na p ew n e isto tn e m om enty w filo zo fii n o w o ż y t­ nej, które często w brew tw orzącym ją filo zo fo m (z azw y czaj byli lu d źm i re ­ ligijnym i) zaw ierała w sobie m o żliw o ści d o p ro w a d zen ia w filo zo fii i w k u l­ turze do zafałszow ania praw dy o B ogu i o człow ieku .

U k ład ają się one w p ew ne ciągi:

I. D escartes - K ant - F ichte: „a p r io r i św ia d o m o śc i”;

II. H egel - F euerbach - M arks: cz ło w ie k w arunk iem lub tw ó rc ą B oga; III. N ietzsche - S artre - po stm o d ern izm : od n ad c z ło w ie k a do post- człow ieka.

I. D E S C A R T E S - K A N T - F IC H T E : „A P R IO R I Ś W IA D O M O Ś C I”

R. D e s c a r t e s w ychodzi w sw ojej filo zo fii od sam o w ied zy „ ja ” m yślącego, m yślącej su b stan cji św iad o m ej (res cogitans). D o k o n ał tym sam ym w ielkiego „przew ro tu a n tro p o lo g ic z n e g o ” , p rz y jm u jąc w p u n k cie w yjścia św iadom ość (m y ślen ie - cogito ergo s u m ”), a n ie p o zn a n ie , i p rz y ­ pisał ludzk iej św iadom ości p ew n e w ro d z o n e p raw d y. P raw d y nie n ależy w ięc szukać w „czy tan iu ” rz ecz y w isto śc i p o za p o d m io to w e j, tkw i ona - w ed łu g D e sc a rte s’a - w ew nątrz sam ego p o d m io tu . Ś w iad o m o ść p o leg a n a tym , że pew ne praw dy są p o ten cja ln ie w ro d zo n e w tym sen sie, że d o św iad c zen ie je s t jed y n ie o k az ją do u św iad o m ien ia so b ie p rzez k iero w an y w łasn y m św iatłem um ysł. U m ysł z racji sw ej w ro d zo n ej k o n sty tu cji m yśli w o k re ślo n y sp o só b 7. D escartes uw ażał, że id ea B o g a ja k o n iesk o ń cz o n eg o i d o sk o n ałeg o by tu je st w rodzona, podobnie ja k idea „ ja ” (ego)'J. Idea ta je s t ob razem B oga w człow iek u, „jest ja k gdyby znakiem , k tó ry m arty sta n az n acz y ł sw o je d z ie ­ ło ” , zaszczepiając w e m nie p rzez B oga, gdy m n ie stw arzał9. D e sc arte s p rz y p i­ suje w ięc prio ry tet idei B oga p rzed w szelk im p o zn an iem . „Jest w e m nie w j a ­ kiś sposób na pierw szym m iejscu u jęcie tego, co n iesk o ń cz o n e, p rz ed ujęciem tego, co skończo ne, czyli u ję c ie B o g a p rz ed ujęciem m nie sa m e g o ” 10.

' Por. F. C o p 1 e s i o n. Historia filozofii, t. IV, przeł. J. Marzęcki, W arszawa 1995, s. 22

8 Medytacje o pierwszej filozofii, przeł. M. Ajdukiewiczowa, Kraków 1948, s. 69 9 Tamże.

(4)

T o, co dane, to nie je s t w ięc sam a lu d zk a jaźń , lecz ja ź ń jak o o d zw ier­ c ie d la ją c a w sob ie b y t dosk o n ały . Z nam y ja ź ń ja k o sk o ń cz o n ą jed y n ie d late­ go, że m am y im plicite św iad o m o ść B o g a we w rod zo nej idei d o sk o n a ło śc i11. D e sc arte s g ru n tu je w ięc sw o ją filo z o fię n a p o d m io cie lu dzk im , św iadom o ś­ ci lu d zk iej, w sp artej św iad o m o ścią B oga, u p atrując w e w n ętrzu człow ieka o statec zn e źró d ło w ied zy i p ew n o ści. N a stę p u je w ięc tu zerw an ie naturalnej w ięzi m ięd zy w ład zam i p o zn aw czy m i cz ło w ie k a i rz e c z y w isto śc ią pozapod- m iotow ą, co w k o n sek w e n cji pro w ad zi do sub iek ty w izacji p raw dy , je j im m a­ nen cji - za m k n ię c ia w p o d m io cie i w kulturze.

D e sc arte s p rz y p isu je idei B oga p o cz esn e m iejsce w sw ojej filo zo fii i całym gm ach u w ied zy . S tanow i ona bow iem fu n d am en t m etafizy ki, a ta z kolei stoi u p o d staw fizyki, m ech a n ik i, m edy cy n y , ety k i, całej w iedzy n aukow ej. Bóg D e sc a rte s’a, by m ó g ł spełn ić p rz y p isa n e m u fu n kcje, m usiał być d ostosow any do k a rte z ja ń sk ie g o św iata m ech a n icy sty czn e g o , w którym w szy stk o m oże być geo m etry czn y m i w łasn o śc ia m i p rz estrze n i i fizy czn ym i praw am i ruchu, m usiał być ja k b y „p rz y k ro jo n y ” do tego św iata.

W u jęciu D e sc a rte s ’a B óg był p rz y c z y n ą w łasnej eg zy sten cji („przy czy n ą sie b ie ”), k tó reg o fu n k c ja p o le g a ła na b yciu p rz y c z y n ą całej rzeczyw istości, czy li stw o rz en ia i za ch o w a n ia m ech a n icy sty czn ie ro zu m ian eg o św iata.

Is to tą B o g a nie je s t „ b y ć ”, lecz „stw a rz a ć ” . N astąp iła w ięc w filo zo fii D e sc a rte s’a re d u k c ja B oga c h rześc ijań sk ie g o do zasady filo zo fic zn ej, o której E. G ilso n p o w ied z ia ł, że b y ła „n iesz czę śliw y m m ieszańcem w iary religijnej i ra c jo n a ln e j m y ś li” 12. P row adzi to do ro z d zielen ia B og a ja k o przedm iotu re lig ijn eg o k u ltu i B o g a ja k o p ierw szej p rzyczy ny filo zo fic zn eg o poznania. W tej p e rsp e k ty w ie staje się zro zu m iały sp rzeciw P ascala w obec „B oga filo ­ zo fó w ” .

D alsze k o n se k w e n c je stan o w isk a D e sc a rte s ’a były różne: u to żsam ien ie B o g a ze św iatem , a w ięc p an teizm - „D eus siv e n a tu ra ” (S p in oza), deizm (W o lter, R o u sseau ) czy za n eg o w a n ie istn ie n ia B o g a ja k o h ip otezy n iep o trzeb ­ nej dla n au k o w eg o w y ja śn ia n ia św iata (scjentyzm ).

W d z ie d z in ie ro z u m ie n ia cz ło w ie k a ak c en tu je się ro lę św iado m ości re flek ­ syjn ej, p e w n ą sam o w y starcza ln o ść p o z n a w c z ą p od m io tu aż do ab solutyzacji p o d m io to w ej św iad o m o ści, n a co zw raca uw agę Jan P aw eł II, w edług którego k a rte z ja ń sk a d o m in a c ja idei, m yśli nad b ytem i poznaniem to o dsu n ięcie od filo zo fii istn ie n ia , p ro w a d ząc ej do p o zn a n ia B oga, „który je s t «istnieniem

11 Por. tamże, s. 62

(5)

A L IE N A C JA Z A SA D N IC ZA : C Z Ł O W IE K B O G IE M 55

sam oistn ym », Ip su m esse subsistens. K artezju sz ze sw ą a b s o lu ty z a c ją p o d m io ­ tow ej św iad om ości prow adzi raczej w kieru n k u « cz y ste j św iad o m o ści» . T aki A bsolut nie je st sam oistnym istn ien iem , ale p o n iek ąd sam o istn y m m y śle ­ n iem ” . W tej p ersp ek ty w ie „tylko to m a sens, co o d p o w iad a lu d zk iej m y śli. N ie tyle w ażn a je s t o b iek ty w n a p raw d ziw o ść tej m y śli, ile sam fakt p o ja w ia ­ nia się cz eg o k o lw iek w ludzk iej św ia d o m o śc i” 13.

T utaj tk w ią k o rzen ie im m anentyzm u (zam k n ięcia rzecz y w isto śc i w lu d zk iej św iadom ości) o raz subiek ty w izm u (w p o d m io cie szuk an ie sensu tego , co je s t).

E. K a n t p o g łęb ił su b iek ty w n o ść p o zn a n ia i idei B oga. R ozum lu d zk i staje się - w edług n iego - elem en tem k o n sty tu u ją cy m p rz e d m io t p o zn a n ia . C złow iek n ie p o zn a je „rzeczy sam ych w so b ie ” , lecz w raz z w ra żen ia m i w y ­ syłanym i p rzez rzeczy tw orzy p rz ed m io t p o znan ia.

U K an ta n astęp u je zn aczące ro z szcz ep ien ie dw óch ty pó w rz e c z y w isto śc i, nie p rz y leg ający ch do siebie, w ed łu g słynn ego po w ied zen ia: „niebo g w ia ź d z i­ ste n ade m n ą i p raw o m oralne w;e m n ie ”. R zec zy w isto ść to św iat zjaw isk z k o niecznym i praw am i oraz p o n ad z m y sło w y św iat w oln ego p o d m io tu m o ra l­ nego i B oga. W p ierw szy m p rz y p ad k u m ateria ł n asz eg o p o zn a n ia n ap ły w a przez zm ysły, ale fo rm u je się w ed łu g w łasn ości ro zu m u . Ś w iad o m o ść m a w pływ n a nasze p o jm o w an ie św iata. Ś w iad o m o ść d o p aso w u je się do rzeczy i rzeczy d o p aso w u ją się do św iado m ości.

Ś w iat w olnego p odm iotu - św iat istot ro z u m n y c h - n ależy do św iata „rzeczy sam ych w so b ie ” , czy li św iata tak ieg o , jak im je s t sam w sobie, n ie z a ­ leżn ie od n aszy ch spostrzeżeń zm y sło w y ch . P o d m io t je s t w olny - k ieru je się „rozum em p ra k ty c z n y m ”. M oraln a w olność o b ejm u je tylko p raw a, k tó re ktoś jak o isto ta ro zu m n a w yzn acza sam em u sobie. K ant p rz en ió sł p ro b lem m o ra l­ n ości i w o lno ści do w n ętrza czło w iek a. P raw o m o raln e je s t au to n o m iczn e, w ytw orzone p rz ez podm iot m o raln o ści bez o d n ie sie n ia się do d an y ch poza- podm iotow ych. Sam i w yznaczam y praw o, który m się k ieru je m y . N a stę p u je w ięc u K anta g łęb o k ie ro z d arc ie m iędzy sfe rą p o zn a n ia i w oli.

Ja k a je s t p o zy c ja B oga w filo zo fii K anta? K an t zd e cy d o w a n ie o d rz u cił form ow an e w trad y c ji dow ody na istn ie n ie B o g a ja k o n iezg o d n e z je g o filo ­ zofią. A ni rozum , ani d o św iad czen ie n ie d a ją żad n y ch p ew n y ch p o d staw do tw ierdzen ia, że B óg istnieje. D la rozu m u je s t ró w n ie p ra w d o p o d o b n e ja k niepraw d o p o d o b n e, że istn ieje Bóg.

U w ażał on jed n ak , że dla istn ie n ia m o raln o ści k o n iecz n e je s t zało ż en ie, że B óg istnieje, że cz ło w ie k m a d u szę n ie śm ie rte ln ą i w o ln ą w o lę. S ą to je d n a k

(6)

tw ie rd z e n ia p rz y ję te n a m ocy w iary. W iarę w n ieśm ierteln o ść duszy, istnienie B o g a i w o ln ą w o lę cz ło w ie k a n az w ał p o stu latam i p rakty czn ym i, czyli tw ier­ d ze n ia m i p rz y ję ty m i d la celó w p ra k ty c zn y ch , dla m oraln ości. M o ra ln ą ko ­ n ie c z n o śc ią je s t zakład ać istn ie n ie B oga.

T o je d n a k , co rozum ne, je s t p o w szech n e. T ak w ięc w olność pozytyw na o b ejm u je u to żsam ien ie się danej je d n o stk i z celam i, które w y k ra cza ją poza je j p ra g n ie n ia ja k o k o n k retn ej je d n o stk i. O siąg an a je st przed e w szystkim p rz e z u to żsam ien ie szczeg ó ło w ej w oli danej osoby z w o lą p o w szech ną, która u ja w n ia się p rzed e w szy stk im w p ań stw ie. F o rm alne praw o m oralne (im p era­ tyw k ateg o ry czn y ) u zy sk u je treść i o b sz a r zasto so w an ia w życiu społecznym , z w ła sz c z a w państw ie.

S tatu s idei B o g a w filo zo fii K a n ta je s t n iezm iern ie słaby. K ant uw aża, że istn ie je w ro z u m ie teo re ty czn y m idea B oga, k tó ra je s t ani nie nab yw alna, ani n ie z b y w a ln a i pełni fu n k c ję u n ifik u ją c ą w po rząd k u rozu m u teorety cznego , któ ry n a rz u c a stru k tu ry rz ecz y w isto śc i. W p o rząd ku prakty czny m (m oralnym ) B óg je st p o stu latem rozum u p ra k ty c zn eg o , czy li w iary. A gnostycyzm i fi- deizm są n ieu ch ro n n e. N a to m iast p o zy c ja p od m iotu - czło w iek a - u gru n to ­ w u je się. P o d m io t k o n sty tu u je d o św iad c zen ie (rozum teo rety czn y ), rozum p ra k ty c z n y m a p e łn ą au to n o m ię i ty lk o sw o ją m o cą tw orzy zasady działania. C zło w iek p o siad a w olność fo rm u ło w a n ia sw ych praw m oralnych.

S ta n o w isk o K an ta zm ierzało w k ieru n k u tran scen d en taln eg o idealizm u, k tó ry p o d p o rz ąd k o w u je byt m yśli i o statec zn ie u to żsam ia je.

J. G . F i c h t e w y ciąg n ął o statec zn e k o n sek w en cje z postaw y K anta. E lim in o w a ł z p o la w id ze n ia „rzecz sam ą w so b ie” i jak o pu n k t w yjścia p rzy ­ ją ł „ ja ź ń ”, tw orząc „m eta fizy k ę ja ź n i” . P o d m io t tran scen d en taln y stał się je d y n y m źró d łem (zasadą) całej rzecz y w isto śc i. U niw ersum p om yślane przez c z ło w ie k a ja k o re g u la ty w n e idee B oga i św iata je s t p ro jek c ją natury cz ło ­ w iek a.

P ie rw s z ą z a sa d ą m etafizy k i F ic h teg o je s t w ięc „tw órczy p o d m io t” , cz ło ­ w iek , któ ry je s t m ik ro k o sm o sem m yślącym m ak ro ko sm o s. „Ja c z y ste ”, „ja a b s o lu tn e ” je s t n iesk o ń cz o n y m ro zu m em prak ty czn y m , czyli w o lą m oralną, k tó ra u sta n a w ia p rz y ro d ę ja k o p o le d ziała ln o śc i m oralnej i je j narzęd zie.

„ A b so lu tn e j a ” nie je st w u jęciu F ich teg o sk o ń cz o n ą ja ź n ią jedn o stk o w ą, lecz n ie sk o ń c z o n ą ak ty w n o śc ią . W tej p ersp ek ty w ie ustan o w ien ie „ab so lu t­ n eg o j a ” je s t o statec zn ie ja k b y p rz y p isa n ie m m u p rero gatyw b oskich. C zło- w ie k -ja ź ń je s t k reato rem ś w ia ta 14.

(7)

A L IE N A C JA Z A SA D N IC Z A : C Z ŁO W IE K B O G IEM 57

W stosunku do filo zo fii K anta, dla k tórego czło w iek je s t w sp ó łk reato rem praw dy i autonom icznym p odm iotem d ziała n ia m o raln eg o , p o z y c ja cz ło w ie k a urasta do rangi n iep o m iern ie w yższej. T ak ie, z a p o czą tk o w an e p rzez D escar- te s ’a, p o g łębione p rzez K anta i F ich teg o , ek sp o n o w a n ie p o zy c ji cz ło w ie k a doprow adzi w końcu do elim in a cji B oga i zło żen ia sp raw y „ z b a w ie n ia ” lu d z ­ kości w ręce człow ieka.

II. H E G E L - F E U E R B A C H - M A R K S : C Z Ł O W IE K W A R U N K IE M LU B T W Ó R C Ą B O G A

G. W. F. H e g e 1 sw oim w ielk im system em ew o lu c y jn o -sp ek u laty w n y m zaczyna now y n urt, który o w o co w ał różnym i k o n sek w en cjam i. Z aw ie rał w so ­ bie także pew ne elem enty m y śli, któ re p rz y czy n iły się do p rz eciw staw ie n ia B oga i człow ieka.

S ubiek ty w n ą ideę B oga, k tó ra w filo zo fii K an ta b y ła elem en tem stru k tu ra l­ nym rozum u teo rety czn eg o i h ip o te z ą p o rząd k u m o raln eg o , H egel w sw ojej filozofii zob iek ty w izo w ał (D uch A bsolutn y). P ie rw o tn ą p o s ta c ią b y tu i o sn o ­ w ą rzeczyw istości je st w filo zo fii H eg la m yśl, idea, rozum ; m y śli, idei H egel przypisał ruch i rozw ój. Isto ta bytu - idei bytu a b so lu tn eg o - je s t lo g iczn a i ew olucyjna. B yt (idea) b ęd ąca p rzed m io tem filo zo fii je s t p o zb a w io n a w sze l­ kich determ inacji - je s t w ięc n ico ścią . Id ea bytu je s t w e w n ętrzn ie sp rzeczn a - byt-nieb yt - je s t bytem i n ico ścią . B yt nie je st, lecz się staje. T k w iąc a w idei bytu w ew nętrzna sp rzeczn o ść je s t w p u n k cie w y jśc ia ew o lu c ji - d ia ­ lektycznego rozw oju o b iek ty w n ej idei bytu (A bso lu tu ).

Idea ab so lu tn a (cało ść) p rz ech o d z i p rzez d ialek ty cz n y rozw ó j od idei do bytu w sobie, p o p rzez p rz y ro d ę (byt w y a lien o w an y ) do cz ło w ie k a - bytu w sobie i dla siebie (byt sub iek ty w n y ) p rzez ro d z in ę i sp o łecz eń stw o (duch obiektyw ny), aż w reszcie w re lig ii i filo zo fii zn a jd u je sw ój o statec zn y w yraz (D uch A bsolutny). D zieje - h isto ria - są w ięc p ro cesem u rz ecz y w istn ian ia się idei absolutn ej (A bso lu tu ), p rzez je g o u ze w n ętrz n ie n ie się i k o lejn e etapy rozw oju.

O stateczn ą z a sad ą je s t rozum , n iesk o ń czo n y d uch - rz ecz y w isto ść je st procesem w y rażania się, sam o p rz ejaw ian ia się n iesk o ń cz o n ej idei (m yśli), czyli niesk o ń czo n eg o rozum u. Id ea ab so lu tn a, u n iw ersaln y duch stanow i

od Hegla do czasów najnowszych, przeł. B. Chwedończuk, S. Zalewski, Warszawa 1977, s. 10-17

(8)

zatem p o d staw ę natu ry i sp o łecz eń stw a. R ozum je s t czym ś dynam iczn ym , jest p ro cesem . P o za p ro c esem h isto ry czn y m n ie istn ie ją żadne inne k ryteria, za k tó ry ch p o m o c ą m o żn a by zd ecy d o w ać, co je s t p raw dziw e. R ozum je s t p ro ­ g resy w n y . P o zn an ie cz ło w ie k a stale się ro z w ija ku co raz w iększej św iad om o ­ ści sam ego siebie. Ś w iat istn ie je od daw na, ale p rzez lu d zk ą ku ltu rę i rozw ój lu d zk o ść (D uch A b so lu tn y ) staje się coraz b ard ziej św iadom y sw ojej istoty. L u d zk o ść stale p o stę p u je ku lep szem u p o zn an iu sam ej siebie, ku sam o ­ rozw o jo w i.

P o w staje pytanie: czy A b so lu t H eg la je s t B ogiem ? H egel n azy w a D ucha A b so lu tn eg o B ogiem . R ó w n o cz eśn ie je d n a k stw ierdza, że „B óg je s t B ogiem 0 ty le ty lk o , o ile p o zn a je sieb ie [...] Jego p o zn a n ie sieb ie je s t n adto sam o- w ie d z ą cz ło w ie k a, a w ied z a, ja k ą cz ło w ie k m a o B ogu, tw orzy cało ść z w ie­ dzą, k tó rą m a o so b ie w B o g u ” 15.

H egel u to żsam ia w ięc w ied z ę A b so lu tu o so b ie z lu d zk ą w ied z ą o A b so ­ lucie. A rg u m e n tu je w sp osób następujący : G dyby A bso lu t był osobow ym B ogiem , p o siad ają cy m o d w ie c z n ą i zu p e łn ie n ie z a le ż n ą od lu dzk ieg o ducha d o sk o n a łą św iad o m o ść, lu d zk ie p o zn an ie B oga by łoby jak b y spojrzeniem z zew n ątrz. Jeśli A b so lu t je s t c a ł ą r z e c z y w i s t o ś c i ą - św ia­ tem ro z u m ian y m ja k o sam o ro z w in ię cie się abso lu tn ej m yśli, k tóra o siąga sam o re flek sję w lud zk im duchu i p o p rz ez nieg o, lud zkie po znan ie A bsolutu je s t p o zn a w an iem p rz e z A b so lu t sam ego siebie.

W e d łu g H eg la w ięc cz ło w ie k je s t m i e j s c e m s t a w a n i a s i ę A b s o l u t u . C zło w iek sam d la siebie je st celem ty lk o d zięk i tkw iącem u w nim b o sk iem u (ab so lu tn em u ) p ierw ia stk o w i - rozum ow i. R ozum je st czy n ­ ny - sam o k re śla sie b ie - je s t w o l n o ś c i ą . W czło w ieku A b so lu t u jaw ­ n ia się w n ajw y ż szy m p rz e ja w ie d u ch a - w filo zo fii. R elig ia stanow i fo rm ę d u ch a ab so lu tn eg o p o p rz e d z a ją c e g o filo zo fię . P o zy cja czło w iek a staje się n ie p o m ie rn ie w y e k sp o n o w an a, B oga n ato m iast pom n iejszon a.

Jeśli w filo zo fii H e g la cz ło w ie k je s t m iejscem staw an ia się A bsolutu, stąd łatw o p rz ejść do tw ierd z en ia, że c z ło w ie k tw orzy A b solu t, czyli człow iek tw orzy B oga. A uto rem tak ieg o w n io sk o w an ia by ł L. A. F e u e r b a c h . Jeg o m yśl stanow i w a żn e o g n iw o w p ro c esie p rz ech o d z en ia od in terpretacji teo lo g iczn e j do a n tro p o lo g ic z n e j, w której ce n traln e m iejsce zajm uje człow iek 1 zd e cy d o w a n ie u zn aje się B o g a i cz ło w ie k a za k ateg o rie k o n k u ru ją c e 10.

G. W. F. H e g c l , Enzyklopädie der philosophischen Wissenschaften im Grundrisse, Heidelberg 1817. Cyt. za: G i 1 s o n, L a n g a n, M a u r e r, Historia filozofii współczesnej, s. 35.

(9)

A L IE N A C JA Z A SA D N IC ZA : C Z Ł O W IE K B O G IE M 59

Z kolei pog lądy F eu erb ach a są etap em ru ch u , który k u lm in o w ał w d ia le k ­ tycznym m ateria liz m ie i ek o n o m iczn ej teo rii d ziejó w K. M ark sa i F. E n g elsa. F euerbach n ależ ał do lew icy h eg lo w sk iej, a w ięc nu rtu , któ ry w y szed łszy z filo zo fii H eg la „d em ito lo g izo w ał j ą ” , m ów iąc pop u larn ie: „d iale k ty k ę H eg la postaw ił na g ło w ie” .

P rzyjm ując inne niż H egel za ło ż en ia filo zo ficzn e: n o m in aliz m (p o jęc ia są ko nstrukcjam i um ysłu), m aterializm i n atu ralizm (w sz y stk o je s t m a te rią i przejaw em m aterii), F euerbach za n alizo w ał i zin terp reto w ał p ro b lem B oga i relig ii jak o tw orów ludzkiej św iad o m o ści. Isto tę tej in terp re tacji stan o w i bio g raficzn a w y p ow iedź F euerbacha: „B óg był m o ją p ie rw sz ą m yślą, ro zu m był drugą, człow iek zaś trz e c ią i o statn ią. P o d m io tem b o sk o ści je s t ro zu m , natom iast czło w iek jest p odm io tem ro z u m u ” 17.

R elig ijn a św iadom ość czło w iek a je s t św iad o m o ścią zafałszo w an ą. B óg n ie istnieje poza lu d z k ą św iadom ością. Je st po p ro stu tw o rem lu d zk ich m arzeń i fru stracji, który w czym ś fa n tasty czn y m ch ce o siąg n ąć to, czeg o n ie m oże u rzeczyw istnić w ludzkim realnym życiu. Id e a B o ga je s t w ięc p ro je k c ją lu d z ­ kiej sam o św iad o m o ści, sw ojej lu d zk iej istoty.

C złow iek - byt św iadom y u jm u je sw o ją eg z y ste n cję ja k o część g atu n k u ludzkiego. C zło w iek, będąc isto tą sp o łeczn ą, p rz eży w a w ięź g atu n k o w ą ja k o re la cję „ j a - t y ”. R elig ia je st czym ś w y łąc zn ie m ięd zy lu d zk im . „ T y ” n ie je s t niczym innym ja k tylko z o b iek ty w iz o w an ą id e ą cech g atu n k o w y c h cz ło w ie k a.

„R eligia je st sam orozdw ojeniem człow ieka: czło w iek tw o rzy so b ie B o g a jak o istotę sobie przeciw staw n ą. B óg n ie je s t tym , czy m je s t cz ło w ie k - człow iek nie je s t tym , czym je st B óg. B óg je s t isto tą n iesk o ń cz o n ą, cz ło w ie k - skończoną; B óg je s t d oskonały , cz ło w ie k - n ied o sk o n ały ; B óg je st w ieczn y , człow iek - przem ijający; B óg je st w sze ch m o cn y , cz ło w ie k - b ez siln y ; B óg je st św ięty, czło w iek - grzeszny. B óg i c z ło w ie k to k ra ń co w e p rz e c iw ie ń ­ stwa: B óg je s t tym , co ab so lu tn ie p o zy ty w n e, k w in te se n c ją w sze lk ie j rz e c z y ­ w istości, czło w iek je s t tym , co ab so lu tn ie n eg a ty w n e, k w in te se n c ją w sze lk ie j n ic o śc i” 18.

W p ersp ek ty w ie B oga czło w iek re d u k u je sieb ie do ran g i stw o rz en ia n ę d z ­ nego i g rzeszneg o. C zło w iek re lig ijn y , u zn ając w szy stk ie w a rto ści lu d zk ieg o rodzaju nie w czło w iek u , lecz w B ogu, p rz ek re śla siebie, zu b o ż a siebie. B óg

A. Landman, Warszawa 1959).

17 Cyt. za: J. K ł o c z o w s k i, Człowiek - bogiem człowieka. Filozoficzny kontekst rozumienia religii w „Istocie chrześcijaństwa” Ludwika Feuerbacha, Lublin 1979, s. 174. Jest to szczegółowa analiza koncepcji Feuerbacha.

(10)

i re lig ia p e łn ią w ięc fu n k c ję n eg a ty w n ą, d z ia ła ją h am u jąco na m oralność i lu d zk ą k u ltu rę. S ta n o w ią p rz y czy n ę d eh u m an izacji człow ieka.

T rz e b a do k o n ać w yboru: albo B óg, albo czło w iek. O d rzu cenie relig ijn ej tran sc en d en c ji je s t p rz y w ró cen iem czło w iek o w i jeg o p raw dziw ego bytu, bytu ro d z ajo w eg o . P rzez o d rz u cen ie B o g a czło w iek staje się dla siebie najw yższym p rz ed m io tem , celem o statec zn y m . „H o m o hom ini D e us est i najw yższym i p ierw szy m praw em je s t m iło ść cz ło w ie k a do cz ło w ie k a ” 19.

C zło w iek je s t isto tą sp o łe c z n ą (gatu n k o w ą), toteż jeg o sp ełn ien ie się d o m a­ ga się rz e c z y w isto śc i społeczn ej. W ła śc iw ą persp ek ty w ą, ja k a stoi przed c z ło ­ w iekiem , je s t sp o łecz eń stw o , ściślej - p ań stw o jak o jed n o ść ludzi i ob iek ty w ­ ny w y ra z św iad o m o ści tej jed n o ści:

„W p a ń stw ie - zdan iem F eu erb ach a - siły cz ło w ie k a ro z d z ie la ją się i ro z­ w ija ją po to, by p o p rz ez ow o o d d z ie le n ie i p o w ro tn e p o łączen ie uk o n sty tu o ­ w ać n ie sk o ń c z o n ą istotę; m n ogość isto t ludzk ich i m nogość sił tw o rz ą je d n ą siłę. P ań stw o je st c a ło śc ią w szy stk ich rzeczy, p ań stw o je s t o p atrz n o ścią cz ło ­ w iek a [...] P raw d z iw e p ań stw o je s t n ieo g ran iczo n y m , n iesk oń czo ny m , p raw ­ dziw ym , pełn y m , boskim cz ło w ie k iem [...] je st człow iekiem ab so lu tn y m ”20. F eu erb ach w y p ro w ad za w n io sek zaskakujący : „n a szą re lig ią m usi się stać p o lity k a ”“1. O c zy w iście w aru n k iem tej „now ej re lig ii” je s t n eg acja B oga (ateizm ). P ań stw o m oże stać się A bso lu tem je d y n ie w tedy, k iedy B oga zastąpi się cz ło w ie k iem , teo lo g ię - an tro p o lo g ią.

F eu erb ach w y ra ził expressis verbis to, w co b rzem ien n e były filozo fie K anta, F ic h teg o , H egla: cz ło w ie k m a przy m io ty b o skie, człow iek tw orzy B oga, d la cz ło w ie k a b ogiem m oże być tylko człow iek. C złow iek w pełni m oże tw o rzy ć siebie, o d rz u ciw szy B oga. F ilo z o fia F eu erb ach a stanow i w ażne og n iw o p ro w a d ząc e od teo lo g iczn e j in terp retacji św iata do in terp retacji, w której p ierw sze m iejsce za jm u je cz ło w ie k rozum iany ja k o istota sp o łecz­ n a '“. W k o ń cu d o p ro w a d zi to do ab so lu ty za cji sp o łecz eń stw a i państw a.

K. M a r k s p o d jął w ątek F euerbacha: „C zło w iek tw orzy B o g a” . Bóg i re lig ia są tw orem cz ło w ie k a i go dehu m an izu ją. W p ro w ad ził do sw ojej filo zo fii, a w łaśc iw ie id eo lo g ii, no w e elem en ty . Z w ró cił uw agę na p od staw o ­ w ą rolę cz y n n ik ó w ek o n o m icz n y ch w d ziejach cy w iliza cji i kultury. Z m ienił cel filo zo fii: „Jeśli d o ty ch czas filo zo fo w ie je d y n ie interpretow ali św iat na

19 Tamże, s. 435.

20 Cyt. za: F. C o p 1 e s t o n, Historia filozofii, t. VII, przel. J. Łoziński, Warszawa 1995, s. 302.

21 Tamże. 22 Tamże, s. 303.

(11)

A LIE N A C JA Z A SA D N IC ZA : C Z Ł O W IE K B O G IEM 61

różne sposoby, to teraz chodzi o to, aby go z m ie n ić ”23. F ilo z o fia (id eo lo g ia) m arksistow ska m a stanow ić p rz ew o d n ik w d ziała n iu , a n ie p o zn a n iu , w iąże się z w o lą czynu rew o lu cy jn eg o , dążąceg o do p rz ek ształce n ia św iata, z w ła ­ szcza rzeczy w isto ści ek o n o m iczn ej i sp o łeczn ej, by stw o rzyć o p ty m aln e w a ­ runki życia na ziem i (raj na ziem i).

R eligia w tej ideologii stanow i feno m en h isto ry czn o -sp o łe czn y . Je st w tó rn ą alienacją. Jest, w edłu g M arksa, o d zw iercied len iem głó w n eg o w y o b c o w an ia od siebie w sferze ek o n o m icz n o -sp o łecz n ej (a lie n acja p o d staw o w a ). Je śli zn ik n ie w yobcow anie od siebie na pozio m ie ek o n o m icz n o -sp o łecz n y m , z n ik n ie w yraz relig ijn y i zaistn ieje pełny n iep o d zie lo n y człow iek .

Istn ieje analo g ia m iędzy Izraelem - naro d em , który Jah w e p ro w a d zi do w olności - a w spółczesnym M arksow i sp o łeczeń stw em . M arks o d cz u w a w so ­ bie an a lo g ic zn ą do Jahw e m isję. P rag n ie zająć m iejsce Jah w e i p o p ro w ad zić naród do w yzw olenia, do raju, u czynić go w olnym . A by to n a stą p iło , trze b a „zabić Jah w e” .

Idea B oga m a w ięc status p raktyczny. Jak dłu g o b ęd zie istn ia ł w ś w ia d o ­ m ości ludzi, tak długo nie dokona się re w o lu cja p ro letariack a. O p e racja , k tó ra ma być przep ro w ad zo n a, w praw d zie b ez p o śred n io d o ty czy ży c ia sp o łecz n eg o , a p oniew aż życie społeczne ze sw ej istoty je s t prak ty czn e, to re w o lu cy jn a decyzja, że B óg nie istnieje, należy n ie do d zied zin y sp ek u lacji, lecz d z ia ła ­ nia. Jeżeli re w o lu cja p ro leta riack a m a się udać, k o n ieczn e je st, by B óg z n ik ­ nął z ludzk iej św iadom ości.

R ozum ow anie p ro w ad zące do negacji B o g a je s t p roste. P o w ied zieć , że je st jak iś B óg, to działać n a rzecz burżuazji; p o w ied zieć, że n ie m a ża d neg o B oga, to d ziałać na rzecz p ro letariatu , a zatem nie m a B oga. T a k a filo z o fia - ja k zauw aża G ilson - jest arg u m e n to o d p o m a 24. N eg acja B o g a i d ąż en ie do w yelim in o w an ia G o z ludzk iej św iad o m o ści i lud zk iej k u ltu ry m a c h a ra k ­ ter aktu decy zji. W o la czynu rew o lu cy jn eg o d om ag a się zab icia Jah w e. Je st to konieczne, by cz ło w ie k był szczęśliw y , by d o szed ł do raju , który sam stw orzy.

23 K. M a r k s, Tezy o Feuerbachu, w: K. M a r k s, F. E n g e 1 s, Dzieła, t. III, W ar­ szawa 1961, s. 5-6.

(12)

III. N IE T Z S C H E - S A R T R E - P O S T M O D E R N IZ M : O D N A D C Z Ł O W IE K A DO P O S T C Z Ł O W IE K A

F. N i e t z s c h e stanow i now e og niw o w p ro cesie staw ian ia człow ieka n a m iejscu B oga. N a w iązując do H e g la i h isto ry zm u n iem ieck ieg o , dokonał p rz e w ro tu p o leg ają ceg o na p rz ew arto śc io w an iu w artości, w łaśnie w artości B o g a i cz ło w ie k a. W szed ł do h isto rii ja k o ten, który w y p o w ied ział ow e p rz ej­ m u jące słow a: „B óg u m arł” . „Z w ia stu ję w am N a d czło w iek a”25.

N a ro d zin y n a d c zło w iek a były p rz y c z y n ą śm ierci B oga. R ad y k aln e p rz esu ­ n ięcie - z a m ia n a m iejsc, z a stą p ien ie B oga now ym człow iekiem . U sunięcie B o g a z m iejsca, k tóre sob ie u zu rp o w ał ze szko dą d la czło w iek a, było dla N ietzsc h eg o n ajw a żn iejszy m za d an iem 26.

Jeg o lite ra c k a filo zo fia , b ard ziej m o raliza to rsk a niż m etafizy czn a, nie je st ła tw a do in terp re tacji. W edłu g n ieg o B óg istn iał od stu leci ja k o m it istoty pan u jąc ej n ad cz ło w iek iem i za jm u jąc ej je g o m iejsce. T en m it - zdaniem N ietzsc h eg o - za czy n a w św iad o m o ści ludzi w k u ltu rze zam ierać. S tanow i to d o b rą o k a z ję do d o k o n an ia zd e tro n izo w an ia B oga, p rzew arto ścio w an ia w arto ści, by ro zw ó j ży cia n ajsiln ie jsz y ch n ie był ham o w an y przez słabych. K u lt B og a, k u lt w a rto ści tran sc en d en tn y ch , n arzu co n y ch czło w iek o w i z zew ­ n ątrz w p o staci sk o d y fik o w a n ej m o raln o ści, ro z ró żn iając ej d obro i zło, po niża i zn ie w a la czło w iek a.

T o też N ietzsc h e ch ce w zn ieść się ponad dobro i zło, a w ięc ponad p o rz ą­ d ek fa łsz y w y c h w arto ści z góry n arzu co n y ch czło w iek o w i p rzez jak ieg oś n ie istn ie ją c e g o B oga. W y zw o lo n y z tego m itu czło w iek w sposób w olny i d o jrza ły b ę d z ie m ógł sam u stan aw iać sw o je w artości - i w ten sposób stanie się sam ym sobą, pełn y m człow iekiem : „E cce h o m o ” .

T o , co u m arło - zdan iem N ietzsc h eg o - to B óg ch rześc ijań sk ie j i trad y c y j­ nej ety k i, k tó rą n az y w ał „m o ra ln o śc ią n iew o ln ik ó w ” . G rzechem - w edług N ietzsc h eg o - je s t nie b lu źn ić B ogu, któ ry um arł, ale bluźn ić przeciw ziem i i p rz y z n a w a ć je j m n iej w agi n iż rzeczom re lig ii i B oga. G rzechem je s t m niej szan o w ać c z ło w ie k a niż B oga. „Z aklinam w as b racia - p isał - po zostańcie w iern i Z iem i i n ie w ierzcie tym , co w am m ó w ią o n adziem sk ich n ad zie­ ja c h ”27.

25 Tako rzecze Zaratustra, przeł. W. Berent, Warszawa 1990, s. 7, G i 1 s o n, Bóg i ateizm, s. 118.

(13)

A L IE N A C JA Z A SA D N IC Z A : C Z ŁO W IE K B O G IE M 63

Po śm ierci B oga, ja k o B o g a przed e w szy stk im m o raln o ści, n a cz ło w ie k a spada p ow in ność w ielk ieg o w y siłk u , by stw orzy ć n a d c zło w iek a. T rz eb a przede w szystkim w oli m ocy, a nie praw dy. „Jeśli n ie m a B og a, to n a nich spada zadanie u b ó stw ien ia s ię ’*28. „Jeśli nie u czy n im y d la nas sam y ch ze śm ierci B oga o g rom nego w y rz ecz en ia i n ieu stan n e g o p rz e z w y c ię ż a n ia sam ego siebie, w ów czas m y sam i p o n iesiem y n ajw y ż szą s tra tę ”29. W raz z n ow ym bogiem , jak im b ęd zie n ad c zło w iek , N ietzsch e za ch o w a re lig ię , k tó ra je s t „k o sm iczn ą d ra b in ą m o cy ” .

J. P. S a r t r e je s t filo zo fe m , któ ry w y c ią g n ął o sta te c z n e k o n sek w e n cje z D e sc a rte s’a k oncepcji cz ło w ie k a ja k o res cogitans. C zło w iek je s t św iad o m o ­ ścią, k tó rą S artre u to żsam ia z w o ln o ścią. Ś w iadom ość lu d zk a k o n sty tu u je sens rzeczy, tw orzy siebie p rzez w olne akty d ecy zji. C zło w iek n ie je st niczy m uw arunkow any, nie m a natu ry , k tó ra by o k re śla ła je g o d ziała n ia , m a n a to ­ m iast historię. Jest au to k reato rem . Jeg o eg z y ste n cja w y p rz e d z a ese n cję. K ażd a ocena czy w ybór są p o d y k to w an e czyn n ik am i w ew n ątrzśw ia d o m o śc io w y m i.

T ak a ko n cep cja cz ło w ie k a staw ia S a rtre ’a w obec k o n iecz n eg o w yb oru m iędzy człow iek iem , je g o w o ln o śc ią a B ogiem . B o g a trze b a o d rz u cić, by ocalić w olność czło w iek a, k tó ra m a cechy ab so lu tu i n ie d o p u szc za ża d ny ch uw arunkow ań.

N egacja B oga w filo zo fii S a rtre ’a m a w ięc c h a ra k te r p ew n eg o ro d z aju buntu przed o g ran iczen iam i, ja k ie B óg m óg łby w nieść w ży c ie lu d zk ie. S artre tego nie chce i p rzy b iera p o staw ę „b ęd ziecie jak o b o g o w ie ” . O d rz u cen ie B oga ratuje, jeg o zdaniem , n ieza leżn o ść w d zied z in ie praw d y i do b ra, a b so lu tn ą w olność, autokreację. M o żliw a je st alternatyw a: albo B óg i c z ło w ie k z n ie w o ­ lony, albo n eg acja B oga i cz ło w ie k w olny. S artre w y b iera ten d ru g i człon alternatyw y.

P odobnie jak dla N ietzsch eg o , tak i dla S a rtre ’a n e g a c ja B o g a (ateizm ) nie je st spraw ą ani łatw ą, ani przy jem n ą. W o ln o ść je st cięż k im zad an iem . „S p ad ła na m nie w o ln o ść” - p rz y zn aje S artre. Je st g o rz k ą i p rz y k rą praw d ą, k tó rą zdobyw a się w ysiłkiem w oli i dla k tó rej - n aw et po je j zd o b y c iu - trz e b a się zgodzić na cierpienie.

Jest zastan aw iające, ja k w iele w tw ó rczo ści S a rtre ’a je s t m ow y o B ogu. A utob io g rafia Słowa za w iera zm ag an ie się S a rtre ’a z B ogiem od d z ie c iń ­

28 G i 1 s o n, Bóg i ateizm, s. 123. 29 Tako rzecze Zaratustra, s. 9.

(14)

stw a , P o d o b n ie M u c h y z a w ie ra ją ch arak tery sty c zn y d ialo g m iędzy O reste- sem (z a b ó jc ą m atki - ta z ko lei za b iła sw'ego m ęża) a Jup iterem .

J u p ite r gotów je s t p rzeb aczy ć O resteso w i, a naw et ob darzy ć go szczęś­ ciem , je śli uzna, że p rz ek ro c zy ł p rz y k aza n ie B oga. O restes p ro po zy cję o drzu ­ ca, n ie chce p o d d ać się B ogu.

Jak n ie było B oga w św iad o m o ści m o ralnej N ietzsch ego , tak nie m a go w św iad o m o ści m o raln ej O restesa, p o n iew a ż o k azać skruchę za p op ełnione zło o zn a cza ło b y p rz y ję c ie m oraln ej zależn o ści czło w iek a od B oga. O restes nie zg ad za się na ja k ik o lw ie k żal31.

Orestes: „Cały twój wszechświat nie potrafi mnie przekonać o mojej winie. Jesteś władcą bogów, Jupiterze, władcą kamieni i gwiazd [...] Ale ludźmi nie władasz”.

Jupiter: „Nie jestem twoim władcą, bezczelna larwo? A kto ciebie stworzył”? Orestes: „Ty. Ale nie trzeba było stwarzać mnie wolnym”.

Jupiter: „Dałem ci wolność po to, byś mi służył”.

Orestes: „Być może, ale teraz obróciła się ona przeciw Tobie i nic na to nie możemy poradzić ani ty, ani ja. [...] Ja jestem swoją wolnością”3“.

S artre nie ro z w iązu je p ro b lem u na p łaszc zy źn ie m etafizyczn ej. N ie je st dla n ieg o p ro b lem em B óg S tw ó rca św iata n atu ry , a w ięc św iata bytów zd eter­ m ino w an y ch . S tw arzając w ole i w o ln o ści, stw o rzy ł m o żliw o ść buntów p rze­ ciw sobie. Is to tą p o staw y S a rtre ’a je s t b u n t - non serviam , aby być n ieza leż­ nym w d zied z in ie p raw d y , do bra, być a b so lu tn ie w olnym , tw ó rc ą nieuw arun- kow anym .

Jak cz ło w ie k żyje po śm ierci B oga? Jak się czu je n a sw oim now ym m iej­ scu, k tó re d o ty ch cz as zajm o w ał B óg? N iek tó rzy , ja k np. E. F rom m , z ro zb ra­ ja ją c ą sz c z e ro śc ią s tw ie rd z a ją w p ro st, że „śm ierć B o g a” n ieu ch ro n n ie pro w a­ dzi do „śm ierci c z ło w ie k a ” . M ó w ien ie o „p o stcz ło w iek u ” staje się coraz cz ęstsze.

P rzy jrz y jm y się je d n a k kon k retn y m sy tu acjo m . O d filo zo fii czy ideologii staw iają cy ch cz ło w ie k a na m iejscu B o ga i ob ietn icy now ego sposobu „zba­ w ia n ia ” , u sz c z ę śliw ia n ia cz ło w ie k a b ez B oga, tw o rz en ia p o rząd ku społecznego w y łąc zn ie na k ry te ria c h d y k to w an y ch p rzez ateisty cz n e u topie dzieli nas

30 J. P. S a t r e, Słowa, przeł. J. Rogoziński, Warszawa 1964, s. 81-82. 31 Por. G i 1 s o n, Bóg i ateizm, s. 123 nn.

s. 100.

(15)

A L IE N A C JA Z A SA D N IC ZA : C Z Ł O W IE K BO G IE M 65

pew na odleg łość czasow a, w y starczająca, by o cen ić „z d o b y c z e ” u b ó stw io n eg o człow ieka.

Ideologia m a r k s i s t o w s k a i id eo lo g ia n a r o d o w e g o

s o c j a l i z m u , chętnie o d w o łu jąca się do n ie tz sc h e a ń sk ie g o „n a d czło w ie- k a”, faktycznie stw orzyły now e „bóstw a sp o łe c z n e ” , system y to ta lita rn e , p olityczne system y n ielu d zk ie, pań stw a, k tó re stały się w ięz ie n iam i, z n ie w a la ­ ły nie tylko um ysł, zabijały d u sze i ciała. W o jn y , k re m a to ria, g u łag i, h o lo ­ caust - m iliony niew in n ie p o m o rdow any ch ludzi zn a czy ły now y, szc zęśliw y , stw orzony w im ię cz ło w ie k a i p rzez cz ło w ie k a „św iat bez B o g a ” , k tó ry stał się św iatem barbarzy ń sk im w X X w ieku. W arto p rz y p o m n ie ć, że F. D o s to ­ jew sk i (Biesy) w iele lat przed re w o lu cją p aź d z ie rn ik o w ą p rz ew id y w ał re z u lta ­ ty so cjalisty czn ej utopii.

K ultura b ud o w an a na o d rz u cen iu w a rto ści i m o raln o ści o p arte j na B ogu i D ekalogu, na ro z ró żn ien iu d o b ra i zła i o p a rta na „ p rzew a rto ścio w an iu ty ch w a rto ści” (N ietzsch e) na w artości w sk azan e p rz ez F re u d a - ja k to p o k az u je w św ietnej analizie am ery k ań sk iej kultury o statn ich 30 lat A. B loom - p ro ­ w adzi do d estru k cji czło w iek a. „U m y sł z a m k n ię ty ” n a realn e w y m iary c z ło ­ w ieka, na jeg o w ym iar tran sc en d en tn y , um y sł n ie u zn ający d uszy, k ateg o rii dobra i zła - ja k p o kazuje d o św iad c zen ie - staje się „um y słem p u s ty m ” i rodzi „pustych lu d z i”, n iew o ln ik ó w h isto rii i k u ltu ry , „ o tw a rty c h ” n a to, co now e, rażo n y ch nih ilizm em , u p raw iający ch ja ło w ą k re a ty w n o ść 33.

W spółczesny l i b e r a l i z m , któ reg o id e o w ą p o d b u d o w ą je s t n a jn o w ­ szy trend filo zo ficzn y - p o s t m o d e r n i z m , św iad o m ie i w sp o sób dobrow olny każe czło w iekow i zrezy g n o w ać n ie tylko z praw d y o B ogu i p e ł­ nej praw dy o czło w iek u , ale z praw dy w o g ó le, z p o trze b y p o sia d a n ia p e ­ w nych przekonań , z „m yśli m o c n e j”, a w ięc e lim in u je tym sam ym z w id n o ­ kręgu um ysłu ludzk ieg o takie p o jęcia, ja k „d u sz a” , „ n a tu ra ” , „d o b ro ” , „ z ło ” itp.34 P ostm odernizm - to w y c ią g n ię cie o sta te c z n y c h k o n se k w e n c ji z te n d e n ­ cji subiek ty w izu jący ch praw dę, z k re aty w n o ści cz ło w ie k a w d zied z in ie p ra w ­ dy do rezy g n acji z praw d, k tóre o b o w iąz y w ały b y w szy stk ich .

W m yśl p rz ed staw icieli m odernizm u za m ia st p rz y jm o w a n ia p raw d n ie ­ zm iennych, k o n ieczn y ch n ależy uznać p lu ralizm o so b isty c h p rz ek o n ań k a ż ­ dego czło w iek a oraz ca łk o w itą dow o ln o ść w m y ślen iu , w arto ścio w an iu , z a ­ chow aniu. C złow iek w yzw olony od praw d y i d o b ra (m o ra ln o śc i), w y zw o lo n y

33 A. B 1 o o m, Umysł zamknięty, przeł. T. Bieroń, Poznań 1997.

34 Na temat postmodernizmu zob. artykuły zamieszczone w kwartalniku „Ethos”, 33- 34(1996).

(16)

od stały ch p rz ek o n ań i m iejsc - to oby w atel św iata, bez dom u, bez ojczyzny, bez w y c h o w an ia (an ty p e d ag o g ik a), nie tro szc ząc y się o ideały i w artości, bez m o cn ej m yśli i bez m o cn ej to żsam o ści (nie je s t w ażne ro z ró żn ien ie np. „ k a to ­ lik ” , „ ż y d ” , P o lak , N iem iec). N ie m a różnicy m iędzy racjon alizm em i irra cjo ­ n alizm em , trzeb a p rz y ją ć całk o w ity relaty w izm poznaw czy i m oraln y, „być o tw a rty m ” n a to, co now e.

W y z w o len ie od praw dy je s t tak że w y zw o len iem od ja k ieg o k o lw iek o b o ­ w iąz k u c iąż ące g o na c z ło w ie k u , od ja k ie jk o lw ie k form y zw iązan ia czy o g ra n i­ czen ia. C zło w iek m oże żyć w sp o só b „ d o -w o ln y ”. N ie m usi sieb ie ani św iata, ani in n y ch trak to w ać zb y t po w ażn ie. C zło w iek w ięc m oże baw ić się, k o rzy s­ tać z k aż d ej n ad a rz a ją c e j się p rz y je m n o śc i, n ie m yśląc o m o tyw ach ani sk u t­ kach sw o jeg o p o stęp o w an ia. Ż y cie je st ro d zajem zabaw y, ja k tw ierdzi J. Der- rid a, je d e n z cz o ło w y ch p rz ed staw icieli po stm o d ern izm u .

N ieb y w ała w naszej k u ltu rze re zy g n ac ja z u ży w an ia rozum u p ro po no w ana p rz e z p o stm o d ern istó w p ro w a d zi do now ego b arbarzyń stw a. M ożna więc p o w ie d z ie ć , że p ro ces m y ślo w y , któ ry d o p ro w ad ził do w y zw o len ia rozum u z m e ta fiz y k i i re lig ii, d o p ro w a d ził do utraty rozum u. Z ap o m n ien ie o B ogu, „śm ierć B o g a” d o p ro w a d ziły w k o n sek w e n cji do „chorob y na śm ierć” , pustki n ih ilizm u . H o m o sapiens staje się hom o d e m e n s (czło w ieko w i ko ńca X X w ie­ ku g ro z i w ielk a ch o ro b a A ltzh eim era).

N e g acja B oga ja k o o statec zn eg o źródła istn ie n ia czło w iek a i ostateczn eg o D o b ra, do k tó reg o p rzez ca łe ży cie cz ło w ie k m a zdążać, u leg an ie pokusie „b ę d z ie c ie ja k o b o g o w ie ” d o p ro w a d ziły do red u k cji czło w iek a jak o m iejsca p o trz e b i d oznań. Ż yć staje się tw o rzyć i zasp o k ajać p otrzeby (p o staw a k on­ su m p cy jn a). C złow iek to tak że m iejsce d o zn ań - d oznań p rzy jem n o ści, szcze­ g ó ln ie z d zied z in y sek su a ln e j. O drzu cając k ry teria d o b ra i zła, n egu je się tak że p o trz e b ę „ u p ra w ia n ia ” (w y ch o w an ia) czło w iek a, p otrzebę ascezy i d y s­ cy p lin y - stąd o g rom ny w z ro st agresji.

C zło w iek nie je s t tylk o indyw id uum . S p o łeczn o ść je s t k on ieczn ym m iej­ scem staw a n ia się cz ło w ie k a. P ytanie: co czy kto k ieru je o b ecn ie sp o łeczn o ś­ c ią i kto k ieru je c z ło w ie k iem ? K to o b ec n ie m a w ład zę nad czło w iekiem , sk o ro B o g a o d rzu cił, p ra w d ę o d rzu cił, a sam nad so b ą n ie panuje? Ż ycie sp o łecz n e i życie in d y w id u aln e nie znosi pustki. W końcu X X w ieku - ju ż po rzek o m y m „u b ó stw ie n iu ” czło w iek a - p o w stają now e form y alienacji. R zec zy w isto ści stw o rzo n e p rz ez cz ło w ie k a (po śm ierci B oga) za czy n a ją nad nim pan o w ać. W y liczm y n ajw ażniejsze:

1. r z e c z y - cz ło w ie k tw orzy c o raz w ięcej rzeczy, coraz bardziej stara się um acn iać sw ój by t rz ecz am i, k tó re za sła n ia ją p o d staw o w e w artości

(17)

A L IE N A C JA Z A SA D N IC Z A : C Z ŁO W IE K B O G IEM 67

ludzkie. „ M ieć” gó ru je nad „b y ć” cz ło w ie k iem . C zło w iek czy n i sieb ie p o d ­ danego rzeczom (p ostaw a k onsu m pcyjna);

2. m a s s m e d i a , w spaniałe w yn alazk i czło w iek a, źró d ła info rm acji, stają się często n arzędziem d efo rm acji c z ło w ie cze ń stw a c z ło w ie k a p rzez n a­ rzu canie postaw i stylów życia n ieg o d n y ch czło w iek a, p rz ez k ształto w a n ie zacieśnion ej m entalności - zn iew alają człow ieka;

3. p o 1 i t y k a, konk u ru jąca z relig ią, m ająca zająć je j m iejsce (F e u e r­ bach), nie licząca się z w izją cz ło w ie k a i m o raln o ści. D e m o k ra c ja (po lity k a) - w edług R. M. R o rty ’ego - m a być p rzed filo zo fią. W o b ec tego p o lity k a m oże dow olnie u stan aw iać praw a, m oże d ep tać p o d staw o w e p ra w a lu dzk ie, nie ma bow iem czegoś takiego ja k p raw o n atu ra ln e, ja k lu d zk a n atu ra. M oże negow ać praw a cz ło w ie k a n ależne m u z faktu b y cia cz ło w ie k iem - decy d u jąc kto i kiedy m a żyć i um ierać. Z ale g aliz o w an e p rzez w o ln e p arla m en ty praw o do aborcji i eu tan azji je st tego d ram aty czn y m św iadectw em .

P olityk a je s t o cz y w iście rz ecz ą k o n iecz n ą, tak że d em o k ra cja stan o w i n a j­ b ardziej ludzki system , pod w arunkiem że n ie p rz y p isz e się je j p ra w a u stan a­ w iania dobra i zła. D em o k racja bez w yraźn ej h iera rch ii w arto ści, o p arta na skrajnym liberalizm ie ak sjo lo g iczn y m , m oże łatw o p rz ejść w to talitary zm i zniew olić czło w iek a. D ziś w iele się m ów i na tem at g ro ź n y ch k o n sek w e n cji takiej dem okracji.

*

O pisując sy tu ację kulturow ą, w której zn a la zł się cz ło w ie k k oń ca XX w ieku, zatrzym ałam się raczej na zjaw isk a ch n eg a ty w n y ch , w p ro st d ra m a ty c z ­ nych czy tragicznych. W sp ó łczesn a k u ltu ra nie je s t je d n a k ty lk o zbiorem fałszu i zła. Istn ieje praw da i d o b ro i istn ie je w ielu lu d zi, k tó rzy to uznają. W filozofii n iew ątp liw ie w y e k spon ow ano w dob ry m i w łaściw y m sen sie p o ­ zycję czło w iek a ja k o św iadom ej i w o ln ej osoby , za ak ce n to w an o z nie sp o ­ ty k an ą do tychczas m o cą jeg o g o dność i w arto ść, sfo rm u ło w a n o je g o praw a. C hrześcijań stw o , choć często k o n testo w an e , je s t n adal o b ec n e w k u ltu rze i je st siłą in sp iru jącą m łodych (sp o tk an ia w P aryżu i na K u b ie), je s t w ielu dobrych chrześcijan , w rażliw ych n a w a rto ści tran sc en d en tn e i w rażliw y ch na potrzeby d ru giego człow ieka. K o ścio ły , p rz ed e w szy stk im K o śció ł k ato licki, w y stęp u ją zd e cyd ow anie w obro n ie praw dy o cz ło w iek u , w o b ro n ie c z ło w ie ­ czeństw a, g o d ności człow ieka, m iłości do czło w iek a, praw lu dzk ich .

„K ościół - ja k to o k reśla Jan P aw eł II w P rze k ro c zy ć p r ó g nadziei - w ciąż na now o pod ejm u je zm aganie się z du ch em teg o św iata, co nie je s t

(18)

n iczy m innym ja k zm ag an iem się o d u szę tego św iata” 35, o d uszę cz ło w ie­ ka, o cz ło w ie k a, k tó ry - w e d łu g o k re śle n ia Ja n a P aw ła II - je st „d rogą K o ś­ c io ła ”36.

Istn ie ją re aln e d ro g i w y jścia z k ry zy so w ej sytuacji, w jak iej zn alazł się c z ło w ie k u p ro g u III T y siącle cia. W sk azu je na n ie bard zo w y raziście Jan P aw eł II w e w szy stk ich sw oich d o k u m en tach i w y stąp ien iach. P o d staw ą życia i k u ltu ry je s t za w sze praw d a, to te ż w tej d zied z in ie są n ajw a żn iejsze p o trze­ by. Jan P aw eł II m ów i o p o trze b ie p ełn ej p raw dy o człow iek u, o p otrzebie „ a n tro p o lo g ii in te g ra ln e j”, k tó ra n ie ty lko nie od cin a się od m etafizy ki, lecz tak że je s t ściśle z n ią zw iązan a, a z d ru g iej strony dom aga się w ym iaru łaski (w y m iaru re lig ijn e g o ), bez k tó reg o g in ie czło w iek.

N ie m o żn a zro zu m ieć cz ło w ie k a b ez B oga, co w ięcej - nie m ożna zro zu ­ m ieć i zb a w ić cz ło w ie k a bez C h ry stu sa i Jeg o d zieła O dk upienia. W szystkie d ro g i zb a w ie n ia bez B o g a - ja k p o k az u je d o św iad czen ie - p ro w ad zą do n isz c z e n ia cz ło w ie k a. T o też o b e c n ie b ard ziej n iż k ied y k o lw iek aktualne są sło w a C hry stu sa: „ P o zn a cie p ra w d ę, a p raw d a w as w y z w o li’” .

35 Przekroczyć próg nadziei, s. 96. 36 Redemptor hominis, 14. 37 J 8, 33.

Cytaty

Powiązane dokumenty

These resUlts are presented for comparison with the similar results of the keel measured directly on the keel underneath the hull: and the bare hUll se- peratly, which are presented

CONCLUSION AND FUTURE RESEARCH This paper describes the implementation of a rule- based design system using a graph-based repre- sentation of a shape grammar. An approach is pro-

What is the influence of computer aided techniques on the practice of design and in what way has CAAD possibly changed design products.. In order to be able to say

Zauważyć można jeszcze jedno – osobni- ki nie dzielą się tylko na szare i brunatne, ani na takie u których wstęga jest czarna lub brązowa, a zatem nie dość,

formulated and solved correctly to second order in wave amplitude. The first order problem is the well-known linear ship motion problem, and the second order

Jednak wprowadzenie systemu zarządzania bezpieczeństwem i higieną pracy wymaga podjęcia jednokrotnie oraz następnie podejmowania w sposób ciągły szeregu

Jak podkres´la na wste˛pie, dobro mał- z˙onków, a włas´ciwie „skierowanie małz˙en´stwa ad bonum coniugum – instytucjonalny cel małz˙en´stwa – nalez˙y do istoty, a

W dniach 10-11 stycznia 2011 roku w Instytucie Psychologii Uniwersytetu Wro- cławskiego odbyła si midzynarodowa konferencja naukowa powicona radzeniu sobie na rynku