• Nie Znaleziono Wyników

Prace Naukowe Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu, 2008, Nr 26

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Prace Naukowe Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu, 2008, Nr 26"

Copied!
263
0
0

Pełen tekst

(1)

HUMANISTYCZNE

(2)

PRACE NAUKOWE nr 26

Uniwersytetu Ekonomicznego

we Wrocławiu

Wydawnictwo

Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu

Wrocław 2008

HUMANISTYCZNE

NAUKI

Redaktor naukowy

Mieczysław Sobczak

(3)

PRACE NAUKOWE nr 26

Uniwersytetu Ekonomicznego

we Wrocławiu

Wydawnictwo

Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu

Wrocław 2008

HUMANISTYCZNE

NAUKI

Redaktor naukowy

Mieczysław Sobczak

(4)

Senacka Komisja Wydawnicza Zdzisław Pisz (przewodniczący),

Andrzej Bąk, Krzysztof Jajuga, Andrzej Matysiak, Waldemar Podgórski, Mieczysław Przybyła, Aniela Styś, Stanisław Urban

Recenzenci

Zbigniew Hull, Elżbieta Kościk, Zygmunt Woźniczka Redaktor Wydawnictwa Dorota Pitulec Skład i łamanie Małgorzata Czupryńska Projekt okładki Maciej Szłapka

Kopiowanie i powielanie w jakiejkolwiek formie wymaga pisemnej zgody Wydawcy

© Copyright by Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu Wrocław 2008

PL ISSN 1899-3192 PL ISSN 1426-0689

(5)

Spis treści

Słowo wstępne: Spory ideowo-polityczne o tożsamość i kierunek rozwoju współczesnej Polski ... 7

Część I. Filozofia i historia myśli politycznej

Janusz Łukaszyński: Język a współdziałanie ... 13 Antoni A. Kamiński: Tkaczow a Bakunin ... 31 Bartłomiej Nowotarski: Demokratyczny islam. Koniec modernizacyjnego

i sekularyzacyjnego paradygmatu? ... 53

Mieczysław Sobczak: „Naród” i kwestia żydowska w interpretacji

Zygmunta Wasilewskiego w dobie zaborów i II Rzeczypospolitej ... 78

Mieczysław Sobczak: Społeczno-polityczny aspekt problemu żydowskiego

w rozważaniach Zygmunta Wasilewskiego (do 1939 r.) ... 99

Piotr Stańczyk: Problem praktyczny biznesu... 122 Część II. Historia

Jędrzej Chumiński: Die Instrumentalisierung der polnischen

Gewerkschaften als Faktor der Produktionssteigerung (1945-1948) ... 141

Adam Czmuchowski: Następstwa reformy ekonomicznej Ksawerego

Druckiego-Lubeckiego w kontekście staszicowskiego planu rozbudowy przemysłu żelaznego w Staropolskim Okręgu Przemysłowym ... 164

Elżbieta Grzelak: Dzieje Archiwum Akademii Ekonomicznej

we Wrocławiu w latach 1947-2007. Rola i zadania... 176

Sylwia Straszak-Chandoha: Epidemie cholery a reformy sanitarne

w Wielkiej Brytanii w latach 40. i 50. XIX wieku ... 186

Część III. Socjologia i komunikacja społeczna Joanna Biernat: Migracja Polaków do Wielkiej Brytanii. Szacunki

ilościowe i wstępna charakterystyka demograficzna ... 201

Piotr Bielawski: Sytuacja kryzysowa w Banku Częstochowa SA (w jaki

sposób analizować kryzys, by podjąć skuteczne działanie) ... 212

Łukasz Haromszeki: Motywacja do pomagania współpracownikom ... 230 Emilia Konopska-Struś: Ekonomiczne i społeczne uwarunkowania

(6)

6

Spis treści

Część IV. Recenzje

Zbigniew Antczak: Recenzja publikacji: W.M. Grudzewski, I.K. Hejduk,

A. Sankowska, M. Wańtuchowicz, Zarządzanie zaufaniem

w organizacjach wirtualnych ... 261

Józef Michał Soroka: Recenzja publikacji: Model społeczny

zintegrowanej Europy. Nowe wyzwania i perspektywy pod redakcją

Józefa Zarzecznego ... 264

Summaries

Janusz Łukaszyński: The language and the co-operation ... 30 Antoni A. Kamiński: Tkachev and Bakunin ... 52 Bartłomiej Nowotarski: Democratic Islam. The end of paradigms

of modernization and secularism? ... 76

Mieczysław Sobczak: The „nation” and the Jewish issue in the interpretation

of Zygmunt Wasilewski in the times of the Polish annexation and in the 2nd Polish Republic ... 98

Mieczysław Sobczak: Sociopolitical aspect of the Jewish problem

in the interpretation of Zygmunt Wasilewski (till the year 1939) ... 121

Piotr Stańczyk: The practical problem of business ... 138 Jędrzej Chumiński: Instrumentalizacja polskiego ruchu zawodowego do

działalności produkcyjnej (1945-1948) ... 163

Adam Czmuchowski: The economic reform results of Ksawery Drucki-

-Lubecki in the context of Staszic` plan to extend the steel industry in

the Old Polish Industrial District ... 174

Elżbieta Grzelak: The history of the Wrocław University of Economics

Archive (1947-2007). The role and the tasks ... 184

Sylwia Straszak-Chandoha: Epidemics of cholera and sanitary reforms

in Great Britain in the 1940s and 1950s of the 19th century ... 198

Joanna Biernat: Emmigration of Polish citizens to the United Kingdom.

Estimations of size and preliminary demographical characteristics ... 211

Piotr Bielawski: Bank crisis on the example of the Bank Częstochowa SA

(how to analyze the crisis to undertake the efficient remedies) ... 229

Łukasz Haromszeki: Co-worker help motivation ... 243 Emilia Konopska-Struś: Historical aspect of economic and social

(7)

Słowo wstępne

Spory ideowo-polityczne o tożsamość

i kierunek rozwoju współczesnej Polski

Procesowi przeobrażeń ustrojowych w Polsce w pierwszej dekadzie XXI wieku towarzyszą spory ideowo-polityczne w kwestii tożsamości i kierunku rozwoju naro-du polskiego i jego państwa. Są one kontynuacją dyskusji, której początki przypadły na okres przełomu lat 80. i 90. ubiegłego stulecia. I choć dziś nadal środowiska polityczne różni problem wyboru ewolucyjnej bądź rewolucyjnej drogi przemian ustrojowych1, to coraz częściej na plan pierwszy wysuwa się sprawa tożsamości

narodu polskiego i formy ustrojowej jego państwa oraz kierunku zmian wyznacza-nego przez fakt przynależności Polski do Unii Europejskiej i NATO. Istotną kwestią okazuje się również wiedza społeczeństwa polskiego na temat globalnych procesów zachodzących we współczesnym świecie, określających warunki jego funkcjonowa-nia i dalszego rozwoju. Dla psychologa społecznego, filozofa, socjologa i historyka ważna w tym kontekście jest kultura polityczna i mentalność Polaków ze starszego, średniego i młodego pokolenia. Wiąże się z tym ich większa lub mniejsza podatność na przyjmowanie nieznanych i bulwersujących nieraz faktów z własnej przeszłości.

Nie ulega wątpliwości, że sporo emocji i dyskusji wywołała w społeczeństwie polskim kolejna po Sąsiadach książka Jana Tomasza Grossa: Strach. Antysemityzm

w Polsce tuż po wojnie. Historia moralnej zapaści (Wydawnictwo Znak, Kraków

2008). Celem słowa wstępnego nie jest recenzja tej publikacji, lecz zwrócenie uwagi na gotowość Polaków do spojrzenia na swą działalność i własną historię nie tyl-ko z ugruntowanego punktu widzenia ofiary wydarzeń, ale także jatyl-ko ich, nie za-wsze jak się okazuje, niechlubnych sprawców. Popularność wystąpień prof. Jerze-go Roberta Nowaka na temat stosunków polsko-żydowskich, konserwujących mit Polaka−ofiary, dobitnie świadczy o niechęci przyjęcia przez wielu bardziej złożone-go obrazu historii i teraźniejszości Polski. Bez wątpienia istotną rolę gra tu dłuzłożone-goletni w tej materii dorobek Narodowej Demokracji i bardziej jeszcze od niej prawicowych ugrupowań spod znaku Obozu Narodowo-Radykalnego.

Kolejnym obszarem polemik jest sprawa miejsca i roli Polski w strukturach eu-ropejskich i NATO, przy czym zdecydowanie najwięcej energii absorbuje relacja Polska – Unia Europejska. Można się zgodzić z Mariuszem Janickim i Wiesławem Władyką (zob. Narodnicy i zapadnicy, „Polityka” nr 12 z 22 marca 2008, s. 20- -22), że mało precyzyjny jest obecny podział polskiej sceny politycznej na lewicę i prawicę, bardziej odpowiedni zaś na „narodników i zapadników”, czyli, najogól-niej rzecz ujmując, na tych, którzy uważają się (lub za takich się ich uważa) za ludzi rozumiejących rolę wspólnoty, tradycyjnych wartości i państwowców, oraz

(8)

8

Słowo wstępne

tych akcentujących swą prozachodniość i europejskość, indywidualizm i swobody obywatelskie, a także służebną wobec obywateli rolę państwa. Wielotygodniowy spór toczony wokół ratyfikacji traktatu lizbońskiego był wyrazem tego istniejącego wśród Polaków podziału. Jedni widzą w pogłębionej integracji Unii Europejskiej zagrożenie dla tożsamości i suwerenności Polski, inni wręcz odwrotnie – szansę przyspieszonego rozwoju kraju i umocnienia jego pozycji w relacjach z innymi na-rodami i państwami. Również przedstawiany Polakom podział na zwolenników Pol-ski solidarnej i liberalnej zawiera w sobie te aspekty. Zwolennicy jednej i drugiej opcji zabiegają o społeczną akceptację. Propagatorzy budowy IV RP, z jednej strony krytycznie, z drugiej pozytywnie ustosunkowani do dorobku III RP, chcąc pokazać, że ich koncepcje mają silne korzenie, szukają na to dowodów w przeszłości. W tym kontekście rozpatrywać trzeba problem polityki historycznej jako sposobu dotarcia do Polaków i kształtowania ich wiedzy, mentalności i systemu wartości. Nie jest to zjawisko nowe. Politykę historyczną prowadzono w czasach PRL, a także w II RP. Zawsze w takich przypadkach pojawia się pytanie o to, czym były i są dzieje oraz dziedzictwo narodowe i jak ma się do tego wpisana w politykę historyczną tradycja, będąca w dużej mierze partyjnym wyborem treści i wydarzeń historycznych. Jedno na tym tle nie powinno budzić wątpliwości: potrzebny jest wyraźny dystans nauko-wy do tego rodzaju zjawiska.

Globalizacja życia politycznego i gospodarczego zmusza do szerszego oglądu rozwoju wydarzeń w Europie i na świecie. Z perspektywy europejskiej, tzn. z punktu widzenia wyznawanych na Starym Kontynencie wartości, zasad i norm prawnych, ciekawość, ale zarazem i niepokój, budzą kraje islamskie. Jest to rezultatem po czę-ści słabej znajomoczę-ści innej niż europejska kultury i trudnoczę-ści klasyfikowania wy-darzeń w krajach islamskich na gruncie europocentryzmu, po części rzeczywiście ujawniających się w tych krajach niepokojących tendencji. Na pewno warunkiem wstępnym uogólnień co do islamu i krajów arabskich powinna być rzeczowa analiza sytuacji, nieobciążona wyjściową tezą, do której dopasowuje się takie czy inne fakty ją potwierdzające.

Z procesem przeobrażeń społeczno-politycznych, gospodarczych i kulturowych, przebiegającym równolegle ze zmianami w skali globalnej, wiąże się niepokój spo-wodowany niepewnością jutra oraz obawa o cel i charakter wielu trendów. Nie są one jeszcze należycie rozpoznane, a więc diagnoza i budowany na jej podstawie program działania mogą być w znacznej mierze wadliwe. W takich sytuacjach rodzi się lęk pojedynczych ludzi i większych zbiorowości. Nie jest to zjawisko nowe. Tak było na przykład w końcu XIX wieku i pierwszych dwóch dekadach XX wieku. Widziano wówczas niebezpieczeństwo zagrożenia kultury zachodniej i szukano jego głównych przyczyn2. Florian Znaniecki mówił nawet o upadku cywilizacji zachod-

2 Zob. D. Knysz-Rudzka, Teorie zagłady cywilizacji zachodniej (1913-1939), Kultura i

Społe-czeństwo” 1964, t. 8, nr 4, s. 105-122; J. Ortega y Gasset, Bunt mas i inne pisma socjologiczne, War-szawa 1982; K. Kawalec, Wizje ustroju państwa w polskiej myśli politycznej lat 1918-1939. Ze studiów nad dziejami polskiej myśli politycznej, Wrocław 1995, s. 21-25.

(9)

Słowo wstępne

9

niej3. Można wysnuć z tego wniosek, że reakcja ludzi na zbyt szybko

zachodzą-ce wielokierunkowe zmiany, trudne do opanowania rozumowo i emocjonalnie, jest podobna. Szansą na właściwy i spokojny ich odbiór jest pogłębianie poziomu wy-kształcenia jak największego odsetka populacji, znajomość języków obcych i kul-tury różnych narodów oraz otwartość na świat. Taka możliwość jest w zasięgu ręki młodego pokolenia Polaków, poruszających się po szerszym gruncie europejskim i światowym w porównaniu z poprzednimi pokoleniami. Poznanie i zrozumienie innych to warunek budowy postaw otwartych, nie homofobicznych i ksenofobicz-nych.

* * *

Większość autorów publikujących w 12 numerze Nauk Humanistycznych to pracownicy Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu lub jego wypromowani doktorzy. Złożone przez nich do druku artykuły poruszają wiele problemów zasy-gnalizowanych w słowie wstępnym. Tak jest w przypadku części I: Filozofia i hi-storia myśli politycznej. Obok sprawy roli języka we współdziałaniu (J. Łukaszyń-ski), czyli warunku poprawnej komunikacji społecznej, oraz problemu praktycznego biznesu (P. Stańczyk), w części tej zwrócono uwagę na dylematy współczesnego islamu, ważne dla dalszego rozwoju kontaktów między krajami europejskimi i arab-skimi (B. Nowotarski). Z kolei koncepcje anarchistów (Tkaczowa i Bakunina), pióra A.A. Kamińskiego, każą się zastanowić nad funkcjonowaniem instytucji państwa i wynikających stąd ograniczeń dla społeczeństwa i pojedynczych ludzi. Historycz-na aHistorycz-naliza koncepcji jednego z czołowych Historycz-narodowych demokratów, Zygmunta Wa-silewskiego (M. Sobczak), wyjaśnia źródła polskiego antysemityzmu. Ich poznanie pozwala lepiej zrozumieć dyskusje wokół Strachu… J.T. Grossa.

Część II: Historia − zawiera publikacje na tematy ważne poznawczo, ale niebę-dące jednorodnym zbiorem zagadnień. Świadczą one o różnorodności zaintereso-wań autorów. Stanowią też dowód prowadzonych przez nich badań o charakterze monograficznym. Wymienić tu należy artykuły J. Chumińskiego, A. Czmuchow-skiego i S. Straszak-Chandohy. Jedynie publikacja E. Grzelak o archiwum UE we Wrocławiu ma inny charakter. Powinna ona pomóc osobom badającym historię i współczesność wyższych uczelni Wrocławia w zakresie dostępnych materiałów źródłowych.

Część III: Socjologia i komunikacja społeczna – kontrastowo do części drugiej, historycznej, obejmuje prace koncentrujące się na aktualnych sprawach krajowych, ale w kontekście szerszym. Aktualny problem emigracji zarobkowej do Wielkiej Brytanii (J. Biernat), sprawa tworzenia polskiej klasy średniej (E. Konopska-Struś), notabene postulowana jeszcze w okresie zaborów, skutki zaniedbań i podstawowych

3 F. Znaniecki, Upadek cywilizacji zachodniej. Szkic z pogranicza filozofii kultury i socjologii,

(10)

10

Słowo wstępne

błędów w zakresie public relations w sytuacjach kryzysowych – wykazane na przy-kładzie Banku Częstochowa SA (P. Bielawski), problem motywacji do pomagania współpracownikom (Ł. Haromszeki) – to składowe tej części Nauk Humanistycz-nych nr 12.

Ostatnią, IV część prezentowanego zeszytu Prac Naukowych stanowią recenzje autorstwa Z. Antczaka i J.M. Soroki.

(11)

Część I

(12)

PRACE NAUKOWE UNIWERSyTETU EKONOMICZNEGO WE WROCŁAWIU Nr 26 Nauki Humanistyczne 12 2008

Janusz Łukaszyński

JĘZYK A WSPÓŁDZIAŁANIE

Język jest układem znaków związanych ze sobą wedle określonych praw. Jako całość stanowi zorganizowaną strukturę1 tworzącą system.

Z językoznawczego punktu widzenia język pełni wiele funkcji w komunikacji interpersonalnej: funkcje informacyjne, ekspresyjne, naciskowe, performacyjne i fa-tyczne, a w procesach „kształtowania samego siebie” – funkcje związane z kształ-towaniem własnych wiadomości i poglądów, z wyrażaniem własnych stanów dla samych siebie, wyrażaniem postanowień, oznaczaniem dla własnej wygody nie-których faktów. Z psychologicznego punktu widzenia język spełnia funkcje komu-nikacyjne (przekazywanie informacji, życzeń, nacisków i nastrojów) oraz funkcje wsobne (formowanie poznania, emocji i stanów wolitywnych)2. Z punktu widzenia

psychologizmu semantycznego z kolei język służy do wyrażania myśli człowieka mówiącego w celu wywołania w kimś innym myśli podobnych. Oznacza to, że ję-zyk komunikuje myśli mówiącego po to, żeby odbiorca wiedział, co nadawca myśli, bądź po to, żeby dać znać odbiorcy, że chce zwrócić jego uwagę na jakiś fakt3.

Ciekawy pogląd, z punktu widzenia powyższych ustaleń, prezentuje J.L. Locke, który sądzi, że „ludzie rozmawiają nie po to, by zakomunikować sobie istotne fakty i informacje, ale by ustanowić społeczną więź z rozmówcą. Banalna pogawędka o pogodzie, wspólnych znajomych czy sprawach osobistych to podstawowy rodzaj konwersacji w najróżnorodniejszych społecznościach − od wspólnot zbieracko- -myśliwskich do nowoczesnych, postindustrialnych społeczeństw, używany przede wszystkim w celu włączenia ludzi w sieć związków i zobowiązań społecznych”4.

1 B. Skarga, Wypowiedź filozoficzna a wymogi racjonalizmu, [w:] Przeszłość i interpretacje.

Z warsztatu historyka filozofii, red. B. Skarga, PWN, Warszawa 1987, s. 103.

2 A. Grzegorczyk, Życie jako wyzwanie. Wprowadzenie w filozofię racjonalistyczną, IFiS,

Warsza-wa 1993, s. 76-78.

3 A. Gawroński, Psychologizm a zasada relewancji w semantyce, „Studia Filozoficzne” 1984 nr 5,

s. 47.

4 Por. J.L. Locke, The De-voicing of Society: Why We Don’t Talk to Each Other Anymore, Simon

& Schuster, New york 1998, s. 48-57, cyt. za: F. Fukuyama, Wielki wstrząs, Politeja, Warszawa 2000, s. 166.

(13)

14

Janusz Łukaszyński

Istnieje wiele punktów widzenia na naturę, istotę i funkcje języka. W niniejszym artykule postawiono pytanie o wzajemne relacje między językiem a współdziała-niem. Relacje te były różnie interpretowane w miarę rozwoju koncepcji języka. Rozwój ten przebiegał od form, w których był on jedynie warunkiem koniecznym współdziałania, do form, w których sama komunikacja językowa może być interpre-towana w kategoriach współdziałania.

Współdziałanie jest jednym z podstawowych procesów kształtujących rzeczywi-stość przyrodniczą, społeczną, gospodarczą i kulturową. Jest zatem rzeczą naturalną, że pojęcie to zdobyło uznanie na gruncie wielu dyscyplin naukowych. Dość wspo-mnieć zoologię, etnografię, etnologię, antropologię, socjologię (socjologię pracy, socjologię przemysłu itd.), politologię, psychologię (psychologię pracy, psychologię zarządzania), ekonomię (teorię organizacji i zarządzania, etykę gospodarczą), filo-zofię, a nawet fizykę i chemię.

Na przykład woda i temperatura współdziałają w kształtowaniu form skalnych. Poszczególne części maszyn i urządzeń współdziałają ze sobą, wprawiając całość w ruch. Obywatele danego państwa, przedsiębiorcy, szeregowi pracownicy i ich przełożeni współdziałają w wytwarzaniu dochodu narodowego. Twórcy kultury współdziałają, tworząc dzieła kultury. Każdy człowiek w dążeniu do zaspokojenia swoich potrzeb musi podejmować różnego rodzaju działania. W wyniku tej aktyw-ności wchodzi w kontakt z innymi ludźmi, współdziała z nimi, uczestniczy w życiu społecznym.

Można postawić pytanie: dlaczego ludzie pozostający w interakcjach przeszka-dzają sobie lub pomagają, dlaczego współdziałają?

Prosta odpowiedź jest następująca: człowiek jest istotą, która z racji swojej bio-logiczno-duchowej konstytucji na każdym etapie swojego trwania i rozwoju po-trzebuje ze strony innych ludzi trojakiego rodzaju wsparcia: materialnego, informa-cyjnego i emocjonalnego. Nieco odmienne stanowisko można znaleźć w pracach A. Comte’a − współdziałanie jest naturalnym dążeniem człowieka, jest zakotwiczo-ne w altruizmie ludzkim. Z kolei nawiązujący do XIX-wieczzakotwiczo-nej antropologii ewo-lucjonistycznej W.G. Sumner stwierdza, że to głód, miłość erotyczna, próżność i lęk przed duchami oraz nieuchronna konieczność prowadzenia walki o byt skłaniają człowieka do współdziałania5.

Współcześnie sądzi się, że istnieją trzy podstawowe grupy motywacji prowadzą-cych do interakcji międzyludzkich: egocentryczna, empatyczna i normatywna.

Człowiek często podejmuje interakcje z wielu powodów jednocześnie, a zazwy-czaj, chociaż może sobie tego nie uświadamia lub nie przyznaje się do tego, z przy-czyn egocentrycznych, tzn. w ostatecznym rachunku zmierza do jakiejś nagrody.

Co może stanowić nagrodę za współdziałanie? W momencie, gdy człowiek do-strzegł w sobie istotę produkcyjną, nagrodą, wartością stało się dla niego wszystko

5 Por. W.G. Sumner, Naturalne sposoby postępowania w gromadzie, PWN, Warszawa 1995.

(14)

Język a współdziałanie

15

to, co ułatwia uzyskiwanie zamierzonych celów6. Chodzi tu więc o sprawne

działa-nie, czyli takie, które opiera się na odpowiednim doborze środków do osiągnięcia zamierzonych celów, które spełnia kryteria utylitarne: jest przydatne, celowe, sku-teczne i gospodarne. Współdziałanie musi się opierać na pewnych zasadach, stano-wiących warunki sprawnego działania − są nimi integracja, koordynacja, hierarchia i informacja7.

Nagrodą za współdziałanie i jego dominującym motywem może być także re-zultat samego współdziałania, np. dzieło ludzkie, nieśmiertelność imienia twórcy w kulturze. Motywem dominującym może być też powinność (norma) realizacji naj-wyższej wartości lub wartości wspólnej (dobra wspólnego). Tego rodzaju motywy zbiorowego (wielopodmiotowego), zależnego i zgodnego współdziałania lansuje się na płaszczyźnie wielu doktryn filozoficznych, w tym tak się różniących, jak np. chrześcijaństwo i inkontrologia.

Ze względu na rodzaj zachowań zorientowanych na zaspokajanie potrzeb współ-działanie jest jednym z kilku podstawowych procesów społecznych obok przystoso-wywania się, współzawodnictwa i konfliktu.

Współdziałanie jest podstawowym czynnikiem konstytuującym społeczeństwo, naturalnymi siłami napędowymi zaś − współzawodnictwo i konflikt. Przy czym wśród przedstawicieli nauk społecznych popularność zdobyło stwierdzenie, że moż-na „dobrze” lub „źle” współdziałać i równie „dobrze” lub „źle” się pokłócić.

Odpowiedzi na pytania o wzajemne relacje między współdziałaniem a współ-zawodnictwem i konfliktem; o to, czy procesy te stanowią continuum, czy też nie; o to, czy należy ludzi namawiać do współdziałania, czy też do współzawodnictwa; czy zarządzać (kierować ludźmi) przez współdziałanie, czy „przez konflikt” wciąż nurtują specjalistów, m.in. z dziedziny nauk ekonomicznych i politologicznych.

Słownik synonimów sytuuje pojęcie współdziałania w „gnieździe” pojęcia

współpraca i wśród takich synonimicznych wyrazów, jak: kooperacja,

koproduk-cja, kolaborakoproduk-cja, współgranie8. Współdziałać to tyle co kooperować,

współpraco-wać, współtworzyć, iść ręka w rękę, sprzymierzyć się, zjednoczyć się, trzymać się razem, współistnieć, zazębiać się, sumować się, wiązać się, wtórować, iść w parze, towarzyszyć, przygrywać, akompaniować, przyśpiewywać, basować, przyklaski-wać9. Encyklopedyczne rozumienie pojęcia współdziałanie wiązane jest z pojęciem

kooperacja (jego łacińską etymologią) i sytuowane w obrębie ekonomii. W tym

ujęciu współdziałanie to kooperacja, czyli współpraca między ludźmi lub przedsię-biorstwami w procesie produkcji dóbr i usług; kooperacja jest następstwem społecz-nego podziału pracy10.

6 Por. B. Skarga, wyd. cyt., s. 106-108.

7 Por. T. Kotarbiński, Traktat o dobrej robocie, Ossolineum, Wrocław 1973, s. 202-238. 8 Słownik synonimów, opr. A. Dąbrówka, E. Geller, R. Turczyn, MCR, Warszawa 1993, s. 148. 9 Tamże, s. 33.

(15)

16

Janusz Łukaszyński

Powyższe ujęcie jest zgodne z tradycją K. Marksa, dla którego proces pracy, środki i metody pracy mają społeczne pochodzenie i uwarunkowania. Praca ma cha-rakter społeczny, ponieważ jest „działaniem zapośredniczonym przedmiotowo (jest działaniem za pomocą narzędzi, a nie tylko za pomocą narządów, jak to ma miejsce w świecie zwierzęcym) i społecznie (jest ona zawsze takim czy innym współdzia-łaniem ludzi ze sobą)”11. Dotyczy to nawet działań postrzeganych jako

indywidual-ne, np. występ solisty wymaga udziału pomocników (impresario, technicy, autorzy ogłoszeń, sprzedawcy biletów itp.)12. Praca jest zatem współpracą.

Współpraca, podobnie jak wspólna nauka i zabawa, jest jednym z głównych rodzajów współdziałania. Przy czym każda współpraca jest współdziałaniem, ale nie każde współdziałanie jest współpracą. Jeżeli małe dzieci w przedszkolu wspól-nie budują z klocków domek, to współdziałają ze sobą, a więc wzajemwspól-nie sobie pomagają. Nie jest to jednak w żadnym razie praca w ścisłym tego słowa znaczeniu, rozumiana jako zespół czynności społecznie użytecznych, wykonywanych względ-nie trwale, dostarczających środków do życia, sytuujących człowieka w określonej kategorii społecznej. Zatem wspólna zabawa w istotny sposób różni się od współ-pracy i wspólnej nauki. Z kolei, jeżeli dwóch lub kilku uczniów czy też studentów wzajemnie sobie pomaga w rozwiązywaniu jakiegoś zadania, nie jest to − w świetle powyższego określenia − praca, a więc i współpraca13.

W socjologii współdziałanie traktuje się jako proces społeczny, w którym dzia-łania są zharmonizowane, a jednostki lub grupy społeczne, jako elementy większych zbiorowości, wykonują zadania częściowe zmierzające do osiągnięcia wspólnego celu. Współdziałanie „powstaje na gruncie styczności społecznej, gdy obaj partne-rzy (jednostki, grupy, instytucje) uświadamiają sobie możliwość podziału czynności w realizacji zadań częściowych, stwierdzają analogiczne dążenia u partnera. Współ-praca zakłada istnienie stałych kanałów komunikacyjnych między partnerami, ist-nienie wspólnego języka, zakłada także wzajemną znajomość partnerów oraz zaufa-nie do obustronnej lojalności”14.

W perspektywie psychologii społecznej współdziałanie jest rodzajem działania. Uczestniczą w nim przynajmniej dwie osoby, grupy lub zbiorowości. Współdziała-nie w tym ujęciu jest działaWspółdziała-niem zbiorowym, zgodnym. Podmiotami są jednostki lub grupy wzajemnie na siebie oddziałujące, które realizują zadania cząstkowe, zmierza-jące do jednego wspólnego celu. Postrzeganie celów indywidualnych i celu wspól-nego, jako powiązanych ze sobą pozytywnie, stanowi istotę związku społecznego występującego między partnerami. Niezbędnymi warunkami i przejawami procesu współdziałania są: bezpośrednie i otwarte komunikowanie się, wzajemne

zrozumie-11 Z. Cackowski, Filozoficzne problemy człowieka i społe czeństwa, PWN, Warszawa 1993,

s. 83-84.

12 W. Gasparski, Konflikty interesów jako kwestia etyczna biznesu (i nie tylko), www.cebi.win.pl/

texty/matdyd_konfint.doc.

13 H. Czarniawski, Współdziałanie potrzebą czasu, Norbertinum, Lublin 2002, s. 29. 14 J. Szczepański, Elementarne pojęcia socjologii, PWN, Warszawa 1970, s. 479.

(16)

Język a współdziałanie

17

nie, wzajemne zaufanie, wzajemna życzliwość, wzajemna pomoc oraz orientacja na zadanie. Istotę współdziałania stanowi wzajemna pomoc, dlatego w zasadniczy sposób różni się ono od konfliktu społecznego (wzajemnego przeszkadzania sobie) i współzawodnictwa (współubiegania się). Współdziałanie jest przeciwieństwem konfliktu społecznego. Przez współdziałanie można zatem zapobiegać konfliktom i przez współdziałanie można konflikty rozwiązywać15.

Można mieć wątpliwości co do tego, czy „wzajemna życzliwość” jest warunkiem koniecznym współdziałania. Szczególnie wtedy, gdy spojrzy się na współdziałanie z punktu widzenia rodzaju więzi społecznych (np. więzi naturalnych, stanowionych czy zrzeszeniowych) wiążących współdziałające strony. W niektórych rodzajach więzi społecznych mamy do czynienia ze współdziałaniem wymuszonym, a wów-czas „wzajemna życzliwość” nie musi mieć miejsca. Okazuje się jednak, że nawet w ekstremalnych sytuacjach wymuszonego współdziałania można czasem mówić o „wzajemnej życzliwości” współdziałających stron. Taki właśnie przypadek opisu-je tzw. syndrom sztokholmski, który polega na tym, że „zakładnicy, często okrutnie traktowani przez terrorystów, po odzyskaniu wolności niejednokrotnie podejmują próby odszukania ich, odwiedzają ich w więzieniach, wycofują akty oskarżenia. Zda-rza się, że ofiary prowadzą ze swoimi prześladowcami ożywioną korespondencję, a czasem nawet wchodzą z nimi w związki małżeńskie”16. Obiektywna sytuacja ofiar

dotkniętych syndromem sztokholmskim jest efektem izolacji od świata zewnętrzne-go i niemal całkowitezewnętrzne-go uzależnienia życia ofiary od terrorysty. Przy czym terrorysta „przejawia często reakcje noszące znamiona troski o prześladowanego. Pozwala mu na przykład na załatwianie potrzeb fizjologicznych, dzieli się z nim jedzeniem, opa-truje rany […] Prześladowca wysyła do prześladowanego jasny komunikat: to nie on jest dla niego zagrożeniem, ale świat zewnętrzny: politycy, policja, służby specjalne. Przecież jeśli tylko spełnione zostaną żądania terrorysty, ofiara będzie wolna. Ich niespełnienie, a szczególnie atak na terrorystę, może doprowadzić do jej śmierci”17.

W efekcie na poziomie poznawczym ofiara może postrzegać terrorystę jako osobę, której zawdzięcza życie. Natomiast na poziomie emocjonalnym − jako osobę, któ-ra poprzez swą fizyczną bliskość redukuje sygnały lęku i zagrożenia. Co więcej, wspólnota losu i czasoprzestrzenna bliskość uruchamiają mechanizmy rządzące dy-namiką małych grup, a wśród nich normę wzajemności. Norma wzajemności staje się zasadniczym motorem zachowań ofiar dotkniętych syndromem sztokholmskim. Ofiary po uzyskaniu wolności starają się odwzajemnić subiektywnie odczuwane wcześniej korzyści18.

We współczesnej ekonomii współdziałanie wraz z rywalizacją współtworzą kon-tekst organizacyjny, pozostając w relacji zarazem komplementarnej i/lub

wyklucza-15 H. Czarniawski, wyd. cyt., s. 29.

16 D. Doliński, Hiperuległość, [w:] Jednostka i społeczeństwo, red. M. Lewicka, J. Grzelak,

Gdań-skie Wydawnictwo Psychologiczne, Gdańsk 2002, s. 104.

17 Tamże, s. 105. 18 Tamże, s. 105.

(17)

18

Janusz Łukaszyński

jącej się19. Rywalizacji bliskie jest pojęcie kooperacji negatywnej, a także pojęcie

konkurencji oznaczającej współubieganie się dwu lub więcej partnerów o

osiągnię-cie takiego samego celu (takiego samego dobra).

Współdziałanie nie jest tożsame z kooperacją pozytywną między pracownikami, która oznacza symbiotyczne, dające obopólne korzyści, ale niezaprzeczające samo-dzielnemu funkcjonowaniu relacje20. Współdziałanie może być elementem

szersze-go kontekstu rywalizacyjneszersze-go, lecz rywalizacja zasadniczo wyklucza współdziała-nie, kooperację pozytywną i wzajemną neutralność, czyli dążenie do osiągnięcia odmiennych celów.

Współdziałanie w powyższym kontekście można określić jako współpracę na rzecz wspólnego celu, opartą na: identyfikacji z tym celem, zaufaniu, lojalności i działaniu w interesie wszystkich uczestników przy zachowaniu zaakceptowanych reguł komunikowania się i rozwiązywania konfliktów21.

Przegląd sposobów określania pojęcia współdziałanie na gruncie przedsta-wionych dyscyplin naukowych wystarczy, by zobrazować różnorodność zastoso-wań i sposobów rozumienia tego pojęcia. Ta rozmaitość ujęć i zastosozastoso-wań nie jest wadą. Tak jak G. Bruno można powiedzieć, że sposób mówienia („modus loquen-di”) wprawdzie jest ten sam, ale „sposób rozumienia” („modus investiganloquen-di”) się różni. Każda z dyscyplin ujmuje współdziałanie w różnym stopniu ogólności, przy zastosowaniu odmiennych założeń, metod badawczych i pod różnymi kątami. Na przykład na gruncie prakseologii analizuje się warunki wszelkiego sprawnego dzia-łania ludzkiego (jedno- i wielopodmiotowego), a więc i współdziadzia-łania, natomiast na gruncie ogólnej teorii organizacji i zarządzania bada się wyłącznie sprawność działania zespołów ludzkich.

Mimo ewidentnych różnic, przynajmniej w perspektywie dyscyplin mieszczą-cych się w obszarze nauk społecznych, można zauważyć także podobieństwa w spo-sobach rozumienia współdziałania. Wszystkie te ujęcia łączy to, że traktują one współdziałanie jako działanie zbiorowe, współdziałanie zależne i zgodne. W każ-dym z tych ujęć komunikacja, a zatem i język, stanowią warunki konieczne, aczkol-wiek niewystarczające.

Jedno z pierwszych w historii rozważań nad wzajemnymi relacjami między współdziałaniem i językiem znajdujemy w Biblii. „Ludzie zamieszkujący całą zie-mię mieli [początkowo] jeden tylko język i posługiwali się tymi samymi słowami. Wyruszywszy ze wschodu, dotarli do rozległej równiny w krainie zwanej Szinear i tam się osiedlili. I tak zaczęli mówić między sobą: Chodźmy, narobimy cegieł z gli-ny i wypalimy je w ogniu. Cegły miały im służyć za materiał budowlagli-ny, a smoła za zaprawę wiążącą kamienie. Potem powiedzieli: Chodźmy, zbudujemy sobie miasto

19 A. Lipka, Współdziałanie. Zmierzch rywalizacji pracowników ? Pro- i antyrywalizacyjne

narzę-dzia personalne, Difin, Warszawa 2004, s. 10.

20 Tamże, s. 17. 21 Tamże.

(18)

Język a współdziałanie

19

i wieżę, której wierzchołek będzie sięgał samego nieba. W ten sposób staniemy się sławni, a imię nasze nigdy nie zaginie na całej ziemi. Lecz oto Bóg zstąpił na zie-mię, żeby zobaczyć miasto i wieżę, budowane przez ludzi. I powiedział: Wszyscy ci stanowią jeden lud i posługują się jednym językiem. I to jest główny powód ich wspólnego działania. Na przyszłość przeto wszystko, co tylko zamierzą, wyda się im możliwe. Chodźmy i pomieszajmy ich język tak, aby jeden nie rozumiał już mowy drugiego. I rozproszył ich Bóg po całej ziemi, i zaprzestali budowy swego miasta. Dlatego też miejsce owo nazywa się Babel, gdyż Bóg pomieszał języki [wszystkich mieszkańców], a ich samych rozproszył po całej ziemi”22.

Jak widać, brak „wspólnego języka” stanowi w powyższym kontekście warunek wystarczający do przerwania procesu współdziałania. Z punktu widzenia inicjacji procesu współdziałania „wspólny język” i tym samym możliwość komunikowania się nie spełnia wymogów warunku wystarczającego.

Jednym z warunków inicjowania i prawidłowego przebiegu współdziałania jest akceptacja wspólnych systemów norm, ocen i wartości23. Owe normy, oceny

i wartości wyrażane są właśnie przez język. Czy wspólny język jest warunkiem wy-starczającym do zainicjowania współdziałania, można sprawdzić, porównując np. klasyfikacje zachowań w dwóch systemach moralnych: katolicyzmie i islamie. Kla-syfikację taką prezentuje poniższe zestawienie24.

Wyszczególnienie Katolicyzm Islam

Bluźnierstwo Grzech Grzech

Brak praktyk religijnych Grzech Grzech

Zabójstwo Grzech Grzech

Cudzołóstwo Grzech Grzech

Kradzież Grzech Grzech

Kłamstwo Grzech Grzech

Seks przedmałżeński Grzech Grzech

Homoseksualizm Grzech Grzech

Rozwód Grzech Grzech

Samobójstwo Grzech Grzech

Okrucieństwo w stosunku do zwierząt Grzech Grzech

22 Księga Rodzaju, „Wieża Babel”: 11, 1-9, [w:] Biblia, opr. Kazimierz Romaniuk, Biskup

War-szawsko-Praski, Axel Springer Polska Sp. z o.o., Warszawa 2005.

23 Zob. hasło „integracja” [w:] Nowa Encyklopedia Powszechna…

24 Opracowano na podstawie: S. Greenfield, Tajemnice mózgu, Diogenes, Świat Książki,

(19)

20

Janusz Łukaszyński

Jak wynika z zestawienia, nie do utrzymania jeststereotyp islamu jako „religii terrorystów”25. Co więcej, można dojść do wniosku, że nie ma formalnych zagrożeń

ani dla polskiej kultury, ani też dla polskiego ładu moralnego ze strony islamskiego systemu moralnego. Niemniej jednak warto mieć na uwadze przytaczaną już wy-żej koncepcję G. Bruna o sposobie mówienia oraz rozumienia. Kiedy ludzie mówią to samo, to niekoniecznie myślą to samo. Mówię np. „samochód”, a myśleć mogę o mercedesie lub fiacie. Jak widać, podobieństwo języka w jego aspekcie wyglądo-wo-brzmieniowym nie oznacza jeszcze, że nie ma sporów terminologicznych, dok-trynalnych i aksjologicznych.

Spory o wartości należą do najważniejszych i jednocześnie najtrudniejszych aspektów współdziałania. Sprawa jest szczególnie skomplikowana w dziedzinie wartości moralnych, które dotykają delikatnej sfery tożsamości i samooceny. Nawet gdyby za tym samym sformułowaniem językowym kryły się takie same normy, oce-ny i wartości, to i tak pozostawałaby kwestia tego, że np. system wartości islamu jest „ich”, a chrześcijański system wartości „nasz”.

Za podobieństwem językowym kryje się jeszcze jedna istotna sprawa. Między wartościami uznawanymi za godne pożądania, wartościami rzeczywiście pożądany-mi i wartościapożądany-mi rzeczywiście realizowanypożądany-mi w życiu zwykle istnieje rozdźwięk, który jest indywidualnym problemem konkretnych jednostek − podmiotów zacho-wań moralnych.

Rozważania nad istotą języka, jego rolą w życiu człowieka, w komunikacji mię-dzyludzkiej i współdziałaniu ewoluowały. W rozważaniach filozoficznych zmiany poszły tak daleko, że mówi się o reorientacji przedmiotu współczesnych rozważań fi-lozoficznych, którą można nazwać mianem zwrotu konwersacyjnego26. O rozmiarze

przemian, jakie dokonały się w filozofii, mówi M. Oakshott, wskazując na zmianę, jaka zaszła w rozumieniu idei i skutków rozmowy: „W konwersa cji jej uczestnicy nie prowadzą żadnych badań ani nie prowadzą debaty; nie ma »prawdy«, która mia-łaby być w trakcie konwersacji odkryta, nie dowodzi się w jej trakcie żadnych twier-dzeń, nie dochodzi do żadnej kon kluzji. Nie chodzi w niej o przekazywanie infor-macji, przekonywanie czy zaprzeczanie sobie nawzajem, a zatem zrozumiałość ich wypowiedzi nie zależy od tego, czy mówią tym samym językiem; mogą się różnić między sobą, nie popadając w niezgodę. [...] Nie ma w konwersacji przewodniczą-cego obrad ani arbitra, ani nawet strażnika dopuszczająprzewodniczą-cego do uczestnictwa w niej na podstawie rekomendacji. Każdego uczestnika dopuszcza się bez różnicy i dozwo-lone jest wszystko, co może zyskać dla siebie ak ceptację w toku spekulacji. Głosy uczestniczące w konwersacji nie ukła dają się w hierarchię”27. W ślad za Oakshottem

25 W. Kawecki, Dylematy moralne współczesnego człowieka, Oficyna Wydawniczo-Poligraficzna

„Adam”, Warszawa 2003, s. 242-245.

26 A. Chmielewski, Społeczeństwo otwarte czy wspólnota?, Oficyna Wydawnicza Arboretum,

Wrocław 2001, s. 50.

(20)

Język a współdziałanie

21

owo antyabsolutystyczne rozumienie rozmowy przyjmują inni filozofowie, m.in. R. Rorty, Ch. Taylor czy A. McIntyre28.

Obraz filozofii współczesnej uzupełniają uwagi J. Habermasa, który przedstawia go nieco inaczej. Wprawdzie on także podkreśla znaczenie „zwrotu lingwistycz-nego”, ale zwraca uwagę, że w wieku XX, poza fenomenologią i filozofią anali-tyczną, aktywną rolę odgrywały także marksizm i strukturalizm. Przemiany tych nurtów, wzajemne dyskusje, przenikanie idei wyznaczają stan filozofii dwudziesto-wiecznej29. „W oczy rzucają się nowe narzędzia opisu i analizy, które filozofia

dwu-dziestowieczna zaczerpnęła od rozwiniętej w wieku XIX logiki arystotelesowskiej i fregowskiej semantyki. Ale to, co specyficznie nowoczesne, co przyjęły wszystkie nurty myślowe, w mniejszym stopniu związane jest z metodą, a bardziej związane jest z motywami myśle nia. Cztery motywy cechują współczesne zerwanie z trady-cją. Hasłowo można je określić jako: myślenie pometafizyczne, zwrot lingwistycz-ny, sytuacyjność rozumu i odwrócenie prymatu teorii nad praktyką − czy też prze-zwyciężenie logocentryzmu”30.

Motywy antymetafizyczne można odnaleźć zarówno w logicznym empiryzmie Koła Wiedeńskiego, jak i fenomenologii Husserla, filozofii krytycznej Horkheimera czy strukturalizmie. Habermas, podobnie jak Schnädelbach, Apel czy Rorty, uważa, iż głęboką przemianą była zmiana paradygmatu i przejście od filozofii świadomości (podmiotu) do filozofii języka31.

Od czasów Kartezjusza filozofia opierała się na założeniu, że najpewniejsza wie-dza wynika z naszego osobistego doświadczenia. Wprowadzone przez Kartezjusza rozróżnienie sfery mentalnej i idealnej opiera się na pojęciu „prywatnego języka”. Istnienie tego języka zakwestionował L. Wittgenstein. Jego zdaniem język jest dzia-łalnością społeczną podporządkowaną regułom. Nie można sobie wyobrazić, żeby jednostka wytworzyła osobisty język. Skąd bowiem taka osoba wiedziałaby, czy używa słów we właściwy sposób? Opieranie się na własnej pamięci to „jakby kupno kilku egzemplarzy tej samej gazety, by upewnić się, że to, co pisze, jest prawdą”. Skoro dana jednostka nie ma możliwości obiektywnego sprawdzenia, czy używa danego języka w sposób prawidłowy, trudno powiedzieć, że używa języka.

L. Wittgenstein przedstawia to następująco: „Wyobraźmy sobie taki przypadek: Chcę prowadzić dziennik nawrotów pewnego doznania. Kojarzę więc to doznanie ze znakiem „D” i każdego dnia, w którym mam to doznanie, wpisuję ów znak do kalendarza. Chciałbym przy tym zauważyć, że definicji tego znaku nie da się wypo-wiedzieć. Ale mogę ją podać sam sobie, jako swego rodzaju definicję ostensywną! W jaki sposób? Czy mogę doznanie wskazać? Nie w zwykłym tego słowa znaczeniu.

28 Tamże, s. 56.

29 J. Habermas, Nachmetaphysisches Denken, Frankfurt/M. 1977, s. 12-13. 30 Tamże, s. 14.

31 Por. L. Kleszcz, Boczne drogi. Z genealogii filozofii hermeneutycznej, Oficyna Wydawnicza

(21)

22

Janusz Łukaszyński

Jednakże wymawiając lub zapisując ów znak, skupiam na doznaniu uwagę – czyli wskazuję je niejako wewnętrznie. I po co ta ceremonia? Bo tylko na to rzecz wyglą-da! Definicja służy przecież do tego, by ustalać znaczenie znaku. Jednakże realizuje się to właśnie przez skupienie uwagi; albowiem dzięki temu zapamiętuję związek znaku z doznaniem. „Zapamiętuję” może tu znaczyć jedynie: proces ten sprawia, że związek ów będę sobie w przyszłości prawidłowo przypominał. Tylko że w naszym przypadku nie mam żadnego kryterium prawidłowości. Chciałoby się tu rzec: pra-widłowe jest to, co mi się prapra-widłowe wyda. To zaś znaczy, że o prawidłowości nie ma co tu mówić”32.

A zatem, jeżeli istnienie prywatnego języka jest niemożliwe, to kartezjańskie podstawy współczesnej filozofii tracą oparcie. Znaczenia nie uważa się już za pry-watne i indywidualne, lecz publiczne i społeczne. Indywidualistyczna pewność z „pierwszej ręki”, stanowiąca podstawę racjonalnego i jednocześnie empirycznego podejścia do filozofii, okazała się błędna.

L. Wittgenstein w początkowym okresie swojej twórczości pozostawał pod wpływem B. Russella, dla którego gramatyka zwykłego języka jest myląca. Świat składa się z „atomowych faktów”, a twierdzenia są prawdziwe o tyle, o ile tym faktom odpowiadają. Każde prawdziwe twierdzenie, prawdziwą wypowiedź można rozłożyć na części składowe tak samo, jak materię można rozłożyć na atomy. Filozo-fia może analizować te wypowiedzi w celu odkrycia ich właściwej formy logicznej. Na przykład w zdaniu „Przeciętna kobieta ma 1,5 dziecka” określenie „przeciętna kobieta” należy rozumieć jako konstrukcję logiczną. Określenie to nie jest faktem atomowym, lecz złożonym wyrażeniem matematycznym. B. Russell sądził, że rów-nież takie pojęcia, jak np. „państwo” czy „opinia publiczna” także są konstrukcjami logicznymi. L. Wittgenstein (który studiował w Cambridge u Russella) przyczynił się do stworzenia teorii logicznego atomizmu, w Tractatus logico-philosophicus przedstawia obrazową teorię znaczenia. Obraz może odzwierciedlać rzeczywistość, ukazując układ przedmiotów; podobnie zdania, jeżeli mają coś znaczyć, muszą od-zwierciedlać rzeczywistość, tak samo jak obraz – twierdzi L. Wittgenstein. Zdania zawierają nazwy, które odnoszą się do przedmiotów lub stanów rzeczy. „Zdanie jest obrazem rzeczywistości. Zdanie jest modelem rzeczywistości, jak ją sobie myśli-my”33, a „ogół myśli prawdziwych jest obrazem świata”34. Dzięki analizie można

wykazać, że prawdziwe stwierdzenie składa się z elementarnych cząstek odmalowu-jących świat oraz logicznych stałych, takich jak „i”, „jeżeli”, „nie” i „lub”. „Każdy obraz jest obrazem logicznym”35. Zdanie, które nie odmalowuje świata, jest

pozba-wione znaczenia. Są to zwykle zdania formułowane na gruncie etyki, religii czy znacznej części filozofii.

32 L. Wittgenstein, Dociekania filozoficzne, PWN, Warszawa 2000, paragraf 258, s. 134. 33 L. Wittgenstein, Tractatus logico-philosophicus, PWN, Warszawa 2000, paragraf 4.01, s. 21. 34 Tamże, s. 11.

(22)

Język a współdziałanie

23

W późniejszych swych pracach L. Wittgenstein zanegował pozytywistyczne twierdzenie, że jedynie twierdzenia naukowe mają znaczenie. Języka używa się na wiele sposobów, mówi się w nim o nauce, religii czy sztuce. Nauka to tylko jeden ze sposobów opisywania świata, tylko jedna „gra językowa”. Gra językowa odzwier-ciedla ludzką działalność. „Proces używania słów [...] jest jedną z owych gier, za po-mocą których dziecko uczy się swego ojczystego języka. Gry te nazywać będę grami językowymi, stosując też czasem to określenie do języka prymitywnego. Procesy nazywania bloków i powtarzania za kimś wyrazów również można uznać za gry językowe [...]. Grą językową nazywać też będę całość złożoną z języka i z czynno-ści, w które jest on wpleciony”36. Można uczestniczyć w naukowej grze językowej,

religijnej grze językowej, estetycznej grze językowej i wielu innych. Słowa czerpią swe znaczenie z funkcji, jaką spełniają w ramach gry językowej. Znaczenie słów nie wynika ze stosunku do jakiegoś faktu atomowego, ale z ich użycia. Słowa nie mają specyficznej istoty ani nie odnoszą się do szczególnego przedmiotu. Słowa mogą mieć wiele zastosowań, a część wspólna tych zastosowań nazywa się „rodzinnym podobieństwem”. Tak jak członkowie rodziny bywają do siebie podobni, ale nie identyczni (poza bliźniętami jednojajowymi), tak też jest ze słowami. Słowo „gra” odnosi się do gier planszowych, karcianych, meczów piłki nożnej itp. Gry te nie mają jakiejś jednej, istotnej, wspólnej cechy; tylko w różnych punktach występują między nimi podobieństwa.

Problemy filozoficzne powstają, gdy „język jedzie na wakacje”, czyli gdy bierze się jakieś słowo i rozpatruje je w oderwaniu od jego gry językowej. Istotę pojęć po-winno się zatem definiować w kontekstach, w których te pojęcia występują.

Rozważania nad współdziałaniem w aspekcie komunikacji językowej moż-na rozpocząć od N. Chomsky’ego. Jak wiadomo, jego amoż-nalizy językowe dotyczą wyłącznie struktur syntaktycznych (gramatycznych) zdań, występujących przede wszystkim w tekstach pisanych. Teksty mówione, tzw. codzienne rozmowy, bywają tymczasem niegramatyczne i dodatkowo odsyłają do „kontekstu”.

Swoje podejście do badań nad językiem N. Chomsky nazwał lingwistyką karte-zjańską, podkreślając naukowy, racjonalny sposób prowadzenia badań bez uwzględ-niania kontekstu, w tym kontekstu kulturowego. Jak zauważa K. Devlin, N. Chomsky manifestował w ten sposób zgodność swojej metody z kartezjańskim paradygmatem racjonalizmu przedstawionym w Rozprawie o metodzie. Zgodnie z tym paradygma-tem badania naukowe powinny się cechować obiektywizmem, beznamiętnością, ra-cjonalizmem, powinny także abstrahować od kontekstu. Takie podejście, wywodzą-ce się od Platona, było lansowane na gruncie nauk przyrodniczych przez Galileusza, na gruncie filozofii i teorii wiedzy zaś przez Kartezjusza37.

36 L. Wittgenstein, Dociekania filozoficzne…, paragraf 7, s. 11-12.

37 Por. K. Devlin, Żegnaj Kartezjuszu. Rozstanie z logiką w poszukiwaniu nowej kosmologii,

(23)

24

Janusz Łukaszyński

„Twardonaukowe” badania „wewnętrznej mechaniki” języka lansowane przez N. Chomsky’ego dominowały w badaniach nad językiem do początku lat 70. XX wieku. Wtedy to, za sprawą teorii socjolingwistycznych i psycholingwistycznych, do głosu zaczęły dochodzić badania „miękkonaukowe”.

Pierwszym myślicielem, który już w latach 20. zastosował do opisu języka ter-miny „kontekst sytuacyjny” i „kontekst kulturowy”, był B. Malinowski. Co więcej, z punktu widzenia tematu niniejszej pracy szczególnie godne odnotowania jest to, że pierwszy (w pracy The Problem of Meaning in Primitive Languages)zwrócił uwagę na znaczenie funkcji „działania językowego”38.

Kolejnym krokiem w kierunku koncepcji działania poprzez język jest przeciw-stawienie gramatycznej akceptowalności, czyli „kompetencji językowej” N. Chom-sky’ego, pojęcia „kompetencji komunikatywnej” (communicative competence)39.

Ideę polskiego myśliciela rozwinął A.K. Halliday, który uchodzi za twórcę so-cjosemantyki. Język w jego ujęciu jest zachowaniem się. Każdy język posiada pew-ną otwartą klasę możliwości zachowania się (options of behaviour), z której działa-jący wybiera zgodnie z określonymi normami społecznymi odpowiednie działanie językowe40.

Jakie konwencje leżą u podstaw działania językowego, na czym polega użycie wypowiedzi językowej oraz jakie są właściwości i funkcje języka potocznego? To tylko niektóre pytania współtwórcy lingwistyki pragmatycznej i teorii aktów mowy – J. Austina41. Wśród klas aktów mowy J. Austin wyróżnił behabitives, która

zawie-ra wszystkie wyzawie-rażane przez człowieka role illokucyjne wobec partnerów intezawie-rak- interak-cji w postaci mocno skonwencjonalizowanych elementów językowych, takich jak: podziękowania, powitanie, pożegnanie, wyrażanie życzeń, współczucia itp. Kon-cepcję J. Austina krytykował i jednocześnie rozwijał J.R. Searle, autor pracy pod znamiennym tytułem: Czynności mowy42. Przy czym mowa była traktowana jako

czynność już przez Cycerona, który sztukę mówcy pojmował jako proces składa-jący się z wielu czynności: wynajdywania treści, czyli tego, co się ma powiedzieć, uporządkowywania tych treści, ich werbalnego przedstawiania w myśli, zapamięty-wania i wygłaszania43.

P. Grice w swojej pracy Logic of Conversation postawił pytanie o relacje między znaczeniem (meaning) a użyciem (use). Badania te dały asumpt do rozwoju

seman-38 Por. E. Tomiczek, Z badań nad istotą grzeczności językowej, [w:] Język a kultura, t. 6, Polska

etykieta językowa, red. J. Anusiewicz, M. Marcjanik, Wiedza o Kulturze, Wrocław 1992, s. 15-26.

39 D. Hymes, On Communicative Competence, Philadelphia 1967. Por. E. Tomiczek, wyd. cyt.,

s. 18.

40 M.A.K. Halliday, Beitrage zur funktionalen Sprachbeschreibung, Hannover 1975. Por. E.

Tomi-czek, wyd. cyt., s. 18.

41 Por. J. Austin, How to Do Things with Words, Clarendon Press, Oxford 1962. 42 J. R. Searle, Czynności mowy, Instytut Wydawniczy Pax, Warszawa 1987.

43 Marcus Tulius Cicero, Pisma krasomówcze i polityczne, Wydawnictwo Biblioteki Kórnickiej,

(24)

Język a współdziałanie

25

tyki intencjonalnej, ale ważny krok w kierunku działania językowego jako współ-działania P. Grice wykonał, wprowadzając w 1968 r. pojęcie „zasady kooperacji” między partnerami interakcji44. Warto w tym miejscu zauważyć, że w rozważaniach

nad komunikowaniem się w organizacjach przytacza się „regułę kooperacji”, zwią-zaną z organizowaniem wypowiedzi i kontaktów interpersonalnych. Reguła koope-racji sprowadza się w tym przypadku do zabiegów łagodzenia napięć, wyjaśniania swych wypowiedzi, pytania partnera o znaczenie wypowiadanych przez niego tre-ści45. Zasada kooperacji P. Grice’a, która przestrzegana jest w każdej konwersacji,

czasami nieświadomie, może być rozpisana na cztery maksymy:

1. Maksymę ilości, która ma dwie postaci: „Twórz swój udział (w rozmowie) tak informacyjnie, jak to jest możliwe dla aktualnych celów rozmowy”; „Twórz swój udział (w rozmowie) nie bardziej, niż to jest konieczne”.

2. Maksymę jakości, która również ma dwie postaci: „Nie mów o czymś, o praw-dziwości czego nie jesteś przekonany”; „Nie mów o czymś, na co nie masz dosta-tecznych dowodów”.

3. Maksymę relacji: „Bądź relewantny”.

4. Maksymę modalności, która ma cztery aspekty: „Wyrażaj się przejrzyście”; „Unikaj wieloznaczności”; „Unikaj rozwlekłości”; „Unikaj bezwładu w wypowie-dzi”46.

Zdaniem Grice’a złamanie jednej lub nawet kilku maksym w interakcji języko-wej nie niweczy „zasady kooperacji”, a jej konkretny kształt zależy każdorazowo od sytuacji.

„W intencjonalistycznej koncepcji znaczenia jest całkowicie obojętne, za po-mocą jakich środków językowych mówiący osiąga swój cel: to, co mówi, nie jest ograniczone przez jakiekolwiek konwencje znaczeniowe, jeśli mu się tylko udaje sprawić, że słuchacz rozpozna jego intencje”47.

Wyobraźmy sobie następującą wymianę zdań:

Anna: „Jak się sprawuje samochód, który pożyczyłeś od brata?” Marek: „Jakoś na razie się nie zepsuł”.

Dialog ten E. Berne potraktowałby jako przypadek gry językowej z ukrytą „wy-graną” jednej ze stron. W kategoriach zasady kooperacji i maksym P. Grice’a analiza przedstawia się następująco. Marek „może rozumować tak oto:

1. Odpowiedź Anny jawnie narusza maksymę „wyrażaj się przejrzyście”. 2. Nie mam jednak powodu przypuszczać, że Anna nie akceptuje zasady koope-racji.

44 Por. H.P. Grice, Logic of Conversation, [w:] Speech Acts, P. Cole, J. Morgan (ed.), New york

1968.

45 J. Stankiewicz, Komunikowanie się w organizacji, Wydawnictwo Astrum, Wrocław 1999,

s. 160. Regułę kooperacji sformułował G. Leech w swojej pracy Exploration in Semantic and Pragmat-ics, Amsterdam 1980.

46 Por. E. Tomiczek, wyd. cyt., s. 19.

47 G. Keil, Język, [w:] Filozofia. Podstawowe pytania, red. E. Martens, H. Schnädelbach, Wiedza

(25)

26

Janusz Łukaszyński

3. W tej sytuacji wypowiedź Anny mogę uważać za właściwą wtedy i tylko wte-dy, gdy przyjmę, że sądzi ona, iż samochód jej brata zapewne wkrótce się zepsuje.

4. Anna wie, że potrafię dojść do wniosku 3.

5. Tak więc Anna implikuje, że samochód jej brata zapewne wkrótce się ze-psuje”48.

Jak podkreślają krytycy koncepcji P. Grice’a, brak „otwartości” wypowiedzi i fakt „dawania-czegoś-do-zrozumienia” mają „fatalny wpływ na intencjonalistycz-ne pojęcie znaczenia. Na przykład trzy warunki analizy wypowiedzi konwersacyjintencjonalistycz-nej P. Grice’a (1. słuchacz zareaguje w określony sposób; 2. słuchacz pozna, co zamie-rza mówiący (1); 3. słuchacz zareaguje z powodu (2)) mogą być spełnione również przez niektóre gry strategiczne. Taki wniosek jest możliwy, ponieważ mówiący może w swoich intencjach uwzględniać również możliwe rozumowania słuchacza”49.

Zasada kooperacji zakładana jest również w interakcjonizmie symbolicznym, powstałym w efekcie interdyscyplinarnych badań socjologów, etnografów, filozo-fów i lingwistów. Czołowymi przedstawicielami tego nurtu (o czym już była mowa) są G.H. Mead i E. Goffman. Podstawowym warunkiem zachowania więzi między-ludzkich są zdaniem G.H. Meada dwa fakty:

biologiczna niedoskonałość ludzkiego organizmu, która zmusza go, w celu prze-–

życia, do działań kooperacyjnych w ramach więzi społecznych;

językowe i niejęzykowe działania interakcyjne, podporządkowane zasadzie ko-–

operacji, nie tylko gwarantują przeżycie jednostki, lecz nadto umożliwiają do-stosowanie indywidualnych usposobień do społecznie wykształconej normy50.

W koncepcji E. Goffmana pojawia się pojęcie face (pojęcie to pełni istotną funk-cję w filozofii spotkania, szczególnie u E. Levinasa, w innych koncepcjach pojawia się pojęcie image). Metafora twarzy obrazuje wartość osobową partnerów interakcji (w potocznym języku polskim funkcjonują takie zwroty, jak: „trzeba umieć zacho-wać twarz”, można też robić coś „dla zachowania twarzy” itp.). Zdaniem E. Goff-mana w każdej interakcji funkcjonuje swoista zasada kooperacji, którą w tym przy-padku można interpretować jako zasadę wzajemności w sensie „symetryczności” zachowania. Jeśli nadawca nie respektuje twarzy partnera, może zaistnieć niebez-pieczeństwo, że i partner nie będzie respektował jego twarzy. Jeśli natomiast sam nie zachowa swojej twarzy, przejawi złe maniery lub zachowania, wówczas istnieje zagrożenie, że partner stworzy sobie fałszywy (wbrew oczekiwaniom) jego obraz i nie okaże mu należnego szacunku.

„Twarz” każdego uczestnika interakcji ma dwa aspekty: „twarz pozytywna” na-stawiona jest na uznanie przez innych własnej wartości pozytywnej i „twarz

nega-48 K. Devlin, Żegnaj, Kartezjuszu. Rozstanie z logiką w poszukiwaniu nowej kosmologii umysłu,

Prószyński i S-ka, Warszawa 1999, s. 297.

49 Por. G. Keil, wyd. cyt., s. 639-640.

50 Por. G.H. Mead, Geist, Identität und Gesellschaft. Aus der Sicht des Sozial Behaviorismus,

(26)

Język a współdziałanie

27

tywna” – nastawiona na obronę własnej wolności, własnego działania, na respekto-wanie przez innych osobistych zachowań, próśb, życzeń itp.51

Według J. Habermasa52 w „naturze” działania społecznego leży ukierunkowanie

na kwestie praktyczne, ale kwestii praktycznych działania społecznego nie można redukować do działań instrumentalnych, gdyż życie społeczne nie redukuje się do systemów pracy społecznej ani do problemów realizowania z udziałem przemocy własnych interesów53. W swoim wykładzie Erkenntnis und Interesse z 1964 r.

Ha-bermas odrzucił pozytywistyczny model nauki, zakładający możliwość istnienia „czystej” teorii, która nie jest uzależniona od interesów czy zainteresowań, a polega jedynie na „oglądzie rzeczywistości”. W wykładzie tym pojawia się pojęcie „pracy” jako działania typu instrumentalnego, „które wyznacza transcendentalno-antropolo-giczne ramy nauk empiryczno-analitycznych” i pojęcie „językowe porozumiewanie się”, czyli działanie komunikacyjne, zorientowane na dochodzenie do intersubiek-tywnego porozumienia co do norm i wartości; działanie to wyznacza ramy, w któ-rych poruszają się nauki hermeneutyczno-historyczne54.

J. Habermas odkrywa nowy typ nauk rekonstrukcyjnych, które, podobnie jak nauki hermeneutyczne, badają symbolicznie ustrukturyzowaną rzeczywistość. Przy czym hermeneutyka koncentruje uwagę głównie na treści wytworów symbolicznych. Zadaniem nauk rekonstrukcyjnych natomiast jest analizowanie głębokiej struktury porządku symbolicznego w poszukiwaniu systemu reguł, dzięki którym i według których wytwarzane są, zgodnie z terminologią gramatyki generatywnej N. Chom-sky’ego, twory symboliczne. Nauki te mają docierać do przedteoretycznej wiedzy działających i mówiących podmiotów, z której nie zdają sobie one sprawy, a mimo to intuicyjnie potrafią nią operować („kompetencje komunikacyjne”). Dzięki tym naukom można uzyskać wiedzę na temat konstytutywnych warunków niezakłóco-nego, wolnego od przemocy komunikowania się, nieodzowną do trafnej identyfi-kacji zniekształconej komuniidentyfi-kacji. Prototypowymi postaciami tych nauk są logika, gramatyka generatywna, psychoanaliza, które pozwalają na dotarcie do warunków umożliwiających ugruntowaną krytykę.

51 Por. E. Goffman, Interaction Ritual: Essays on Face to Face Behaviors, Garden City, New york

1967, za: E. Tomiczek, wyd. cyt., s. 21.

52 J. Habermas kontynuuje i rozwija krytyczną teorię społeczeństwa stworzoną przez M.

Hork-heimera, T.H. Adorno, H. Marcuce i in.

53 J. Habermas, Ein Literaturbericht, (1967); Zur Logik der Sozialwissenschaften, [w:] J.

Haber-mas, Zur Logik der Sozialwissenschaften, Fünfte, erweiterte Auflage, Frankfurt am Main 1982, s. 114. Por. A.M. Kaniowski, Rehabilitacja i transformacja filozofii praktycznej, [w:] J. Habermas, Teoria działania komunikacyjnego, T. 1, Racjonalność działania a racjonalność społeczna, tłum. A.M. Ka-niowski, PWN, Warszawa 1999, s. XXXVII.

(27)

28

Janusz Łukaszyński

J. Habermas rozwinął przytaczane wyżej pojęcie „kompetencji komunikacyj-nych” D. Hymesa, budując na bazie tego pojęcia własną „teorię kompetencji komu-nikacyjnych”, którą następnie nazwał „pragmatyką uniwersalną”55.

W 1999 r. w serii „Biblioteka Współczesnych Filozofów” ukazała się w Polsce praca J. Habermasa Teoria działania komunikacyjnego56, w której autor

podsumo-wuje rozwijane wcześniej zagadnienia kompetencji komunikacyjnej, uniwersalnej pragmatyki, konsensualnej teorii prawdy, a także przeprowadza analizy racjonalno-ści działania w kontekracjonalno-ście racjonalnoracjonalno-ści społecznej. Z punktu widzenia poruszanego przeze mnie tematu istotny jest zaprezentowany podział działań na: działania tele-ologiczne, działania regulowane przez normy, działania dramaturgiczne i działania komunikacyjne.

Wymienione rodzaje działań J. Habermas przedstawia w postaci modeli, które różnią się między sobą zależnie od tego, jak poszczególni uczestnicy interakcji (ak-torzy) koordynują swoje działania. Owo koordynowanie jest zależne albo od układu interesów (w ramach continuum od konfliktu do kooperacji), albo od społecznie integrującej zgody co do wartości i norm, której regulatorem jest tradycja kulturowa oraz socjalizacja, albo od kooperatywnego procesu interpretacji sytuacji. Każdy mo-del zakłada język. I tak momo-del teleologiczny traktuje język jako medium, za pomocą którego mówiący ukierunkowani na własny sukces oddziałują wzajemnie na siebie, by skłonić kontrpartnera do mniemań i zamierzeń pożądanych z punktu widzenia in-teresów mówiącego (jest on obecny np. w semantyce intencjonalnej). Normatywny

model działania zakłada, że język jest medium transmisji wartości kulturowych

(an-tropologia kulturowa i językoznawstwo zorientowane na treść). Dramaturgiczny

model zakłada język jako medium inscenizacji, w której język pełni funkcje głównie

stylistycznych i estetycznych ekspresji57.

Model działania komunikacyjnego wreszcie traktuje język jako medium

pro-cesu dochodzenia do porozumienia, aczkolwiek działanie nie jest tożsame z ko-munikowaniem. Działaniem J. Habermas nazywa tylko te ekspresje symboliczne (niebędące ruchami ciała ani operacjami, które wykonywane są wraz z działaniami i które jedynie wtórnie mogą nabrać samodzielności, przez wpisanie się w praktykę gry lub uczenia się), za pomocą których aktor odnosi się do przynajmniej jednego z trzech światów: obiektywnego (ogółu wszystkich bytów, co do których możliwe są zdania prawdziwe); społecznego (ogółu wszystkich prawowicie regulowanych re-lacji interpersonalnych); subiektywnego (ogółu przeżyć mówiącego, do których ma on uprzywilejowany dostęp), w tym zawsze do świata obiektywnego58. Co więcej,

„do działania komunikacyjnego należą takie językowo zapośredniczone interakcje, w których wszyscy uczestnicy swymi czynnościami językowymi zmierzają do

reali-55 Por. J. Habermas, Was heißt Universalpragmatik?, [w:] J. Habermas, Vorstudien und

Erganzun-gen zur Theorie des kommunikativen Handelns, Frankfurt am Main 1984.

56 J. Habermas, Teoria działania komunikacyjnego... 57 Por. J. Habermas, Działania..., s. 178-179. 58 Tamże.

(28)

Język a współdziałanie

29

zacji celów illokucyjnych i żadnych innych. Natomiast takie interakcje, w których przynajmniej jeden z uczestników chce swymi czynnościami językowymi wywołać u partnera efekty perlokucyjne, traktuję jako zapośredniczone językowo działania strategiczne”59.

Działania komunikacyjne odbywają się zawsze w ramach zastanego „świata ży-cia” (Lebenswelt), który jest każdorazowo w procesie dochodzenia do porozumie-nia reprodukowany. ,,Proces reprodukcji przyłącza nowe sytuacje do istniejących stanów świata życia, a mianowicie w semantycznym wymiarze znaczeń lub treści (tradycja kulturowa), tak samo jak w wymiarach przestrzeni społecznej (społecznie zintegrowanych grup) i czasu historycznego (następujących po sobie pokoleń). Pro-cesom reprodukcji kulturowej, społecznej integracji oraz socjalizacji odpowiadają kultura, społeczeństwo i osoba jako strukturalne komponenty świata życia. Kulturą [stwierdza J. Habermas] nazywam zasób wiedzy, z którego uczestnicy zaopatrują się w interpretacje, porozumiewając się co do czegoś w świecie. Społeczeństwem nazy-wam prawomocne porządki, przez które uczestnicy komunikacji regulują swą przy-należność do grup społecznych i wraz z tym zapewniają sobie solidarność. Przez osobowość rozumiem kompetencje, które czynią podmiot zdolnym do mówienia i działania, a więc umożliwiają wzięcie udziału w procesach porozumiewania się i przy tym potwierdzania własnej tożsamości. Pole semantyczne treści symbolicz-nych, społeczna przestrzeń i czas historyczny kształtują wymiary, w których rozpo-ścierają się działania komunikacyjne. Wplecione w sieć komunikacyjnej praktyki dnia codziennego interakcje kształtują medium, przez które reprodukuje się kultura, społeczeństwo i osoba. Te procesy reprodukcji rozciągają się na symboliczne struk-tury świata życia”60.

Podsumowując, można stwierdzić, że wszystkie omawiane koncepcje działa-nia zakładają język, a skoro nie istnieje prywatny język (L. Wittgenstein), to każ-da teoria języka jest teorią współdziałania. Rozwój koncepcji języka przebiega od form, w których język był jedynie warunkiem koniecznym współdziałania, do form, w których sama komunikacja językowa może być interpretowana w kategoriach współdziałania. Można stwierdzić, że proces językowego komunikowania wymaga od współdziałających nie tylko posiadania „wspólnego języka”, znajomości zasad gramatycznych, semantycznych czy pragmatycznych, ale także znajomości reguł kooperacyjnych.

59 Tamże, s. 486-487.

60 J. Habermas, Erlauterungen zum Begriff des kommunikativen Handelns, za: Wokół teorii

kry-tycznej Jürgena Habermasa, red. A.M. Kaniowski, A. Szahaj, Kolegium Otryckie, Warszawa 1987, s. 151-152.

(29)

30

Janusz Łukaszyński

THE LANGUAGE AND THE CO-OPERATION Summary

The article presents a different way of understanding the notion of co-operation.

All of the concepts discussed in the paper put on the language. The development of the concept of co-operation runs from forms in which the language was only a necessary condition of the co-operation to forms in which linguistic communication itself can be interpreted in categories of co-operation.

Janusz Łukaszyński – dr, adiunkt w Katedrze Filozofii i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu

Cytaty

Powiązane dokumenty

[7] Datka S., Odwodnienie dróg i ulic :\GDZQLFWZR .RPXQLNDFML L àF]QoFL :DUV]DZD [8] 'ENRZVNL / 6NLELVNL - ELNRZVNL $ Hydrauliczne podstawy projektów wodnomelioracyjnych

Pod- czas rozpatrywania oporów toczenia taśmy po krążnikach należy uwzględniać pierw- szy cykl obciążeń [11, 12, 14], w badaniach oporów przeginania taśmy między zesta-

• Lista atrybutów wyliczanych, utworzona na podstawie porównania kosztów wy- liczania atrybutów (czas wyliczania) z kosztem dodatkowej zajętości pamięci (denor- malizacja).

W przypadku, gdy kolejka pojazdów na wlocie skrzyŜowania z sygnalizacją świetlną przechodzi przez skrzyŜowanie z pierwszeństwem przejazdu konieczne jest

Kolejnym krokiem jest budowa modelu dyskretnego (z podziałem konstrukcji na elementy sko czone), dobranie wła ciwego modelu materiału i przypisanie elementom modelu

Teraz informacje o stanie transakcji są przekazywane poprzez dynamicznie generowane odnośniki (ang. links) lub też wykorzystuje się właściwości dynamiczne tworzonych

Z powyższych rozważań wysnuć można kilka wniosków. Bez wątpienia w ASEAN toczy się w chwili obecnej proces liberalizacji rynku transportu lotniczego, ma-

zmianom w procesach zarządzania zasobami ludzkimi w kontekście procesów restrukturyzacyjnych przedsiębiorstw, relacjom podwładnego z zarządzającym, innowacyjnym formom