• Nie Znaleziono Wyników

View of Impact of the National and Historical Heritage on the Processes of Integration of the Polish Ethnic Group into the American Society

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Impact of the National and Historical Heritage on the Processes of Integration of the Polish Ethnic Group into the American Society"

Copied!
28
0
0

Pełen tekst

(1)

S T U D IA P O L O N I J N E T . 6. L u b l in 1983

CZESŁAW BLOCH

WPŁYW POLSKIEGO DZIEDZICTWA NARODOWOHISTORYCZNEGO NA PROCESY INTEGRACJI POLSKIEJ GRUPY ETNICZNEJ

ZE SPOŁECZEŃSTWEM AMERYKAŃSKIM

Na przykładzie działalności W ydziału Narodowego w Ameryce

Szeroki zakres tematu, złożoność i różnorodność zaw artej w nim pro­ blematyki, wymagają dokładnego sprecyzowania i określenia jego posz­ czególnych części składowych. Chodzi tu w pierwszej kolejności o podsta­ wowe informacje dotyczące powstawania polskiej grupy etnicznej, by ła t­ wiej zrozumieć, jak bardzo złożone zagadnienie stanowi próba w yczerpu­ jącego określenia, czy zdefiniowania współczesnej Polonii. Następnie n a­ leży wyjaśnić dokładnie, co to jest proces integracji i na czym on polega, wreszcie ustalić czym jest dziedzictwo narodowohistoryczne, z jakich składa się ono elementów i jaka jest ich rola i wartość w procesie in ­ tegracji.

Dopiero przy oparciu się na takich w yjaśnieniach i ustaleniach staną się zrozumiałe wszystkie wysiłki podejmowane przez W ydział Narodowy Polski w Ameryce, które poprzez ofiarę mienia i krw i Polonii były trw a­ łym jej wkładem do odbudowy niepodległości Polski, a wzmocnione jesz­ cze największą ze wszystkich grup etnicznych lojalnością wobec Stanów Zjednoczonych i świadomie zaangażowaną postawą wobec najistotniej­ szych problemów tego kraju, prowadziły także do integracji ze społe­ czeństwem amerykańskim. Na tym tle ukażą się jasno nie tylko czynniki utrudniające integrację w polskiej grupie etnicznej, ale nadto liczne po­ sunięcia dyskrym inacyjne wobec niej ze strony społeczeństwa am ery­ kańskiego.

I

Powstawanie polskich grup etnicznych lub inaczej zbiorowości polo­ nijnych w różnych krajach świata reprezentujących wiele fal im igracyj- nych i wiele pokoleń tworzących większe czy mniejsze skupiska na olb­

(2)

rzymich terytoriach stanowi proces bardzo złożony, związany genetycznie z emigracją, przede wszystkim z em igracją stałą.

Emigracja polska była ściśle związana z czynnikami: politycznym i

społeczno-ekonomicznym1. Najważniejsze fale emigracji politycznej z

Polski miały miejsce po przegranych zrywach niepodległościowych: po konfederacji barskiej, po upadku powstania kościuszkowskiego i trzecim rozbiorze, po klęsce powstali listopadowego i styczniowego. Emigracja końca XIX w. i początków XX do I w ojny światowej określana jest jako stała emigracja zarobkowa. Obejmowała ona głównie ludność wiejską z małym odsetkiem robotników i rzemieślników. Ale pamiętać należy, że emigracje ekonomiczne były dla Polaków zawsze w jakiś sposób uw arun­ kowane politycznie (ucisk narodowy, szkoła rosyjska, długoletnia służba wojskowa w arm ii rosyjskiej, kulturkam pf itp.) i zdarzało się już w prze­ szłości i zdarzyć się może, że emigracja polityczna staje się po pewnym czasie zarobkową i odwrotnie, choć rzadziej emigracja ekonomiczna prze­ kształca się w polityczną2.

Już w roku 1854 Towarzystwo Demokratyczne Wygnańców Polskich w Ameryce oświadczyło, że nie czyni różnicy pomiędzy Polakami, którzy opuścili kraj dla poprawienia swego bytu materialnego, a emigrantami politycznymi i „wszystkich za wygnańców politycznych uważa” i na rów­ ni obie kategorie przyjm uje do swego grona3. Oblicza się na podstawie danych szacunkowych, że do w ybuchu I w ojny światowej naród polski ze wszystkich zaborów oddał Stanom Zjednoczonym licząc łącznie emi­ grantów z przyrostem naturalnym około 3,5 min ludności.4

W okresie m iędzywojennym opuściło Polskę 1,3 min emigrantów, z tego 770 tys. wyjechało na stałe. Ale z tej liczby tylko 6% do Stanów Zje­ dnoczonych. W latach II w ojny światowej przybyło do Stanów około 140 tys., zaś w 1946-1958 z krajów trzecich dalszych ponad 200 tys. Nie po­ siadamy danych do określenia wielkości emigracji z Polski po II wojnie światowej trw ającej do dnia dzisiejszego, tak stałej, jak i okresowej. Każ­ dy kto przebyw ał w Stanach Zjednoczonych może stwierdzić jej istnienie i nieustanny dopływ legalny i nielegalny5.

1 C. B o b i ń s k a , W p row ad zen ie do książk i: M e c h a n i z m y pols kich m ig ra c ji

z a r o b k o w y c h , W arszaw a 1976 s. 8; A. P i l c h , Ogóln e p r a w i d ł o w o ś c i em ig ra cji z z i e m p o ls k ic h . S t a n i p o t r z e b y b a d a ń nad z b i o r o w o ś c i a m i p o lo n i jn y m i, pod

red. H. K u b iak a i A. P ilch a . W arszaw a 1976 s. 37.

2 A. B r o ż e k , Polo nia a m e r y k a ń s k a 1854-1939, W arszaw a 1977 s. 33-42. 3 B ib lio tek a Z w iązk u N arod ow ego P o lsk ieg o w C hicago (dalej cyt. B ibl. ZNP),

P r o to k ó ł y W y g n a ń c ó w P o ls k i c h w A m e r y c e 1854-1860, 3 gru dn ia 1854 r.

4 A . B r o ż e k , P olon ia a m e r y k a ń s k a s. 33-42.

(3)

-Już na podstawie tych danych widzimy wyraźnie, że współczesną Po­ lonię am erykańską tworzą trzy główne generacje em igrantów z Polski: 1, największa i najważniejsza em igracja do wybuchu I w ojny światowej, 2. emigracja spowodowana II w ojną światową, 3. tzw. nowa Polonia na­ pływająca po II wojnie światowej. Wszystkie te części składowe i kate­ gorie ludności różnią się między sobą poziomem kultury, stopniem świa­ domości narodowej, znajomością języka polskiego, stosunkiem do Polski i polskich interesów narodowych, także stopniem wynarodowienia, sto­ sunkiem do Kościoła i religii katolickiej, zaangażowaniem w pracy na- rodowokulturalnej, oświatowej i innej w polonijnych organizacjach, szko­ łach parafialnych i parafiach. Różnią się także poziomem moralnym, światopoglądem, postawą życiową i stosunkiem do panującego obecnie na całym Zachodzie konsumpcyjnego stylu życia i następstw, które on po­ woduje w poszczególnych społeczeństwach. Dlatego też nie łatwo jest ustalić definicję Polonii, to znaczy odpowiedzieć na pytanie, kto wchodzi w jej skład i jak określić kryteria przynależności poszczególnych katego­ rii ludzi. Jest to problem niezmiernie złożony, tru d n y do uchwycenia, po­ nieważ Polonia jest społecznością dynamiczną, podlegającą przeróżnym wpływom zewnętrznym, a także przemianom wewnętrznym.

Do chwili obecnej nie ma w nauce polskiej jednoznacznej definicji po­ jęcia Polonii, zwłaszcza w kwestii, kogo można do niej zaliczać, a już n aj­ większą kontrow ersję powoduje problem liczebności Polonii. Definicja

Polonii podana przez Wielką Encyklopedię Powszechną PWN nie jest precyzyjna“. Niektórzy autorzy skracając ją w swych pracach, dodają do niej pewne nowe elementy. I tak np. H. K ubiak7 i A. Paluch8 dodają zrozumienie dla polskich interesów narodowych, a W. Sobisiak9 — posia­ danie świadomości swej odrębności narodowej i określonej znajomości ję ­ zyka polskiego oraz zachowywanie i rozwijanie rodzimego dziedzictwa kulturowego. Inną definicję Polonii podają L. Dembiński10 i M. Droz­ dowski11.

tr z e b y b a d a ń s. 45-49; O becne o b liczen ia liczb y P o lo n ii w S tan ach Z jednoczonych

w różnych opracow an iach tego zagad n ien ia różnią się istotn ie. B aran p od aje liczb ę 5 105 tys., K iełczew sk a , B a n a siew icz — 6 634 457, T aras — 8 324 000, zaś W y trw a ł — 10 000 000. « W i e lk a E n c y k lo p e d ia P o w s z e c h n a P W N , t. IX , W arszaw a 1967 s. 227-228. 7 O m ó w i e n i e d y s k u s ji, w : S ta n i p o t r z e b y b a d a ń s. 96-97. s I n k l u z y w n e i e k s k l u z y w n e r o z u m ie n i e te r m i n u Polonia, w : S ta n i p o t r z e b y badań s. 51. • R ola k u l t u r y r o d z i m e j w ż y c i u c o d z i e n n y m P o lo n ii w n ie k t ó r y c h k ra ja c h eu ropejskich , w : S t a n i p o t r z e b y b a d a ń s. 163.

10 P o la c y i Polonia, „T ygodnik P o w szech n y ” z 10 X II 1972, nr 50.

(4)

Podobnie jak z definicją, ma się spraw a z określeniem kryteriów przy­ należności do Polonii dla poszczególnych kategorii ludzi. Wydaje się, że dla spraw em igracyjnych i polonijnych trafn ą kategoryzację historyczną, czyli dynamiczną, przedstaw ił T. Łepkowski12.

Inny podział zastosowali B. Winid i R. Bierzanek13, którzy wyróżniają wśród Polonii osoby posiadające polskie obywatelstwo, osoby urodzone w Polsce, osoby pochodzenia polskiego i osoby deklarujące polską świa­ domość kulturową. Natom iast F. Pogrzebacz14 dzieli Polonię na dwie pod­ stawowe grupy, mianowicie na Polaków „rodzimego języka” i na Pola­ ków „obcego języka”.

Na podstawie tego, co wyżej powiedziano, w ydaje się, że przynaj­ mniej dla Polonii am erykańskiej, najbardziej użytecznym jest znany już i utrw alony historycznie16 podział na trzy główne grupy, mianowicie: 1) Polaków (w tym także amerykańskich), 2) polskich Amerykanów, 3) Amerykanów polskiego pochodzenia. Dwie pierwsze z wymienionych grup stanowią najbardziej aktyw ny element w polskiej grupie etnicznej do dnia dzisiejszego; niewątpliwie należały i nadal należą do Polonii. Trudniejsza jest natom iast spraw a z grupą trzecią, za Amerykanów pol­ skiego pochodzenia bowiem uw ażają się osoby, które m ają bodaj wszyst­ kie cechy dwóch pierwszych grup. Są i takie osoby, którym można zwią­ zek z Polską udowodnić na podstawie ich genealogii, jeśli zmieniły przed­ tem nazwisko. Przy czym pamiętać należy, że tej drugiej części trzeciej

P olon ii w X I X i X X w ., Toruń 1974, s. 5. A utor p rzyjm u je o k reślen ie P o lo n ii oparte

na su b iek ty w n ej id en ty fik a cji, tzn. uzn aje on ogół osób posiad ających poczucie w ięzi z k u ltu rą polską, n ieza leżn ie od p ochodzenia, m iejsca urodzenia, p rzynależności p a ń stw o w ej i języ k a u ży w a n eg o w dom u w ła sn y m i rodziców .

12 E m i g r a n t i c z ł o n e k Polon ii ( w o k ó ł p o ję ć i kate gorii), w : M echanizm y p o l­ sk ich m i g r a c j i z a r o b k o w y c h , s. 158-176. P rzy jm u je on rozp atryw an ie każdorazow o stosu n k u P olak ów , grup i śro d o w isk p o lo n ijn y ch do „p olskich p u n k tów od n iesien ia ”. Chodzi tu g łó w n ie o sto su n ek do trzech k lu czo w y ch zagadnień, m ia n o w icie do: 1) p a ń stw a n arodow ego, gdy ono istn ieje, a gdy go n ie m a do id ei n iep od ległego bytu p a ń stw o w eg o ; 2) w ła sn ej w sp ó ln o ty n arodow ej, czyli poczu w an ia się do zw ią z ­ k ów złożon ych — języ k o w y ch , relig ijn y ch , terytorialn o-p och od zen iow ych , k ulturo­ w ych , ob y cza jo w y ch i o rg a n iza cy jn o -sp o łeczn y ch ; 3) d zied zictw a k ulturow ego, ro­ zu m ian ego szeroko g łó w n ie jako stosu n ek do orygin aln ego w k ład u p olskiego do k u ltu ry i c y w iliz a c ji eu rop ółn ocn oam eryk ań sk iej. Ł ep k ow sk i podkreśla, że ten trój­ p od ział na p a ń stw o -n a ró d -k u ltu rę jest p otrzeb n y do analizy, a le jest sztuczny, bo­ w ie m za w sze p u n k tem o d n iesien ia je s t jed n a d yn am iczn a struktura ogólna, czyli P olsk a.

13 S ta n i p o t r z e b y b a d a ń n a u k o w y c h na d p r o b l e m a t y k ą polonijną.

14 P o la c y o bcego ję z y k a . ..P rob lem y P o lo n ii Z agran iczn ej”, t. IV, 1964-1965. 16 T am że, s. 174.

(5)

grupy stanowiącej już ogromny procent, będącej rezultatem asymilacji czyli wynarodowienia, nie można w zasadzie zaliczać do Polonii, nie na­ leży też uważać za grupę straconą dla k u ltu ry narodowej na zawsze. Historia zna wiele przypadków odrodzenia się świadomości narodowej u jednostek i całych grup uważanych dotychczas przez wiele pokoleń za całkowicie zasymilowane. Problem atyka narodowa — jak słusznie pisze T. Łepkowski16 — szczególnie ta najdelikatniejsza i najsubtelniejsza jej część, wiążąca się z trudną do zbadania kw estią świadomości, wskazuje na zjawisko nigdy nie zanikającej możliwości pow rotu do członkostwa określonego narodu, a w tym wypadku do grupy etnicznej. W żadnym wypadku nie można się zgodzić ze spotykanym i jeszcze w nauce polskiej twierdzeniami, że potomków emigrantów w trzecim i dalszych pokole­ niach nie należy włączać do Polonii. Wszelkie uogólnienia w tej sprawie są bardzo szkodliwe. Gdybyśmy już dziś przeprowadzili badania nad wpływem jedynego w swej doniosłości faktu historycznego — mianowicie wyboru Jan a Pawła II na Stolicę Apostolską — na zagadnienie wzrostu świadomości narodowej Polonii w świecie, a w Stanach Zjednoczonych w szczególności, uzyskalibyśmy zapewne bardzo interesujące i poucza­ jące wyniki.

II

Proces integracji jest procesem bardzo złożonym, polegającym na po­ łączeniu się grupy etnicznej ze społeczeństwem kraju osiedlenia w aspek­ cie społecznym, zawodowym, gospodarczym i politycznym. Oznacza to wyjście grupy poza własne zamknięte getto, a także zaprzestanie dys­ krym inacji wobec niej ze strony grupy dominującej, czy rządzącej w da­ nym kraju — i wytworzenie nowej lojalności państwowej. Integracja” — to wzajemna wymiana Wartości między jednostką czy grupą em igra­ cyjną, a społeczeństwem im igracyjnym i tworzenie z nim w m iarę h a r­ monijnej całości z jednoczesnym zachowywaniem własnej osobowości narodowej i kulturowej. Proces integracji zbiorowości polonijnej należy zatem rozpatrywać w trzech aspektach, tzn. jak różne grupy polskie, czy polonijne tworzą wspólnotę między sobą, w jaki sposób poprzez różne dziedziny życia integrują się ze społeczeństwem imigracyjnym, oraz jak przedstawia się ich więź z Polską.

18 Tam że, s. 175.

17 R. D z w o n k o w s k i , M ł o d z ie ż p o lo n ijn a w e F ran cji w o b e c p o ls k ic h t r a d y ­

cji n a ro d o w ych . Z zagad n ień in tegracji sp ołeczn ej, w : S tu d i a p o lo n ijn e , t, 2, L ublin

1977 s. 207-214; J. G r u s z y ń s k i, I n t e g r a c j a e m i g r a c j i p o ls k ie j ze s p o ł e c z e ń s t w e m

(6)

Pi’zeciwieństwem integracji jest asymilacja, która polega na wchło­ nięciu jednostki czy grupy przez nowe społeczeństwo bez możliwości za­ chowania własnej osobowości narodowej i odrębności kulturowej. Prowa­ dzi ona do zniszczenia, zaniku i rozpłynięcia wszystkich wartości orygi­ nalnych własnej grupy etnicznej i jest zjawiskiem negatywnym, ponie­ waż łączy się z wynarodowieniem 18.

To ostatnie pojęcie, aż nadto dobrze znane nam z własnej historii, kiedy siłą próbowano nas zgermanizować i zrusyfikować, nigdy na apro­ batę czy sym patię ze strony Polaków liczyć nie może. Negatywnie ocenia się zarówno asymilujących się, jak i tych, którzy realizują program asy­ milacji. To samo można powiedzieć i dziś o osobach porzucających polską przynależność narodow ą'9. Gdy na zebraniu wspomnianego już Towa­ rzystw a Demokratycznego Wygnańców Polskich w Ameryce dnia 12 li­ stopada 1854 r. w Nowym Jorku postawiony został wniosek, ażeby każdy cudzoziemiec, który wyrzeknie się swej narodowości i zechce naturalizo- wać się na Polaka, mógł być członkiem Towarzystwa, większość odrzu­ ciła ten wniosek. Motywowano, że „człowiek, który w yrzeka się swej na­ rodowości nie może być dobrym obywatelem w innym narodzie...”20.

Sądzę zatem, że integracji nie należy uważać za pośredni etap po­ między adaptacją, czy inaczej przystosowaniem i asymilacją, jak to czyni dotąd wielu socjologów21 i historyków22, a za pozytywny, dynamiczny proces, będący podstawą do budowania społeczeństwa pluralistycznego, wielokulturowego, a w najdalszym rozwoju prowadzący polskich emi­ grantów do w ytw orzenia w sobie trzeciej wartości. To ostatnie pojęcie w prowadzone do logiki przez Jan a Łukasiewicza zastosowali i rozwinęli w badaniach polonijnych Jerzy Zubrzycki23 i D anuta Mostwin24. Trzecia wartość, według nich, to form a pośrednia między identyfikacją z krajem

18 R. D z w o n k o w s k i , M ł o d z ie ż p o lo n i jn a w e F rancji s. 207-214; E. P u a c z,

P o li ty k a t y g l a a s y m il a c y jn e g o („M e l t i n g - P o t ”) w U S A , j e j e f e k t y d la p o ls k ie j g r u p y e tn ic z n e j, w ; S ta n i p o t r z e b y b a d a ń s. 397-408.

19 T am że.

20 B ibl. Z N P w C hicago. P rotok óły W ygn ań ców P olsk ich w A m eryce 1854-1860, 12 X I 1854, N o w y Jork. 21 C. B o b i ń s k a , D y sk u sja , w; M e c h a n i z m y p o ls k ic h m ig r a c j i s. 199; H. K u ­ b i a k , P roces p r z y s t o s o w a n i a s p o łeczn eg o e m i g r a n t ó w p o ls k ic h do w a r u n k ó w k u l ­ t u r o w y c h k r a j u o siedle nia, w : S ta n i p o t r z e b y b a d a ń s. 62. 22 A . B r o ż e k , Polo nia a m e r y k a ń s k a s. 192. 23 Z e s p ó ł im ig r a c ji, w : S t a n i p o t r z e b y b a d a ń s. 325.

24 T h e T r a n s p l a n te d F am ily . A s t u d y of social a d j u s t m e n t of th e Polish i m m i ­

g ra n t f a m i l y to th e U n ite d S ta t e s a f t e r the S e c o n d W a r of War, U n iv ersity of C o ­

lum bia, 1971; T r z e c i a w a rto ś ć . M aszynopis k siążk i złożonej do druku w R edakcji W y d a w n ictw K U L.

(7)

osiedlenia a krajem pochodzenia, to integracja najbardziej pozytywnych wartości, zaczerpniętych z dwóch kultur. „Człowiek, który wytworzył w sobie trzecią wartość, to człowiek lepszy jakościowo”25.

III

Zagadnieniem bardzo istotnym jest spraw a dziedzictwa narodowo­ historycznego, a zwłaszcza potrzeba sprecyzowania poszczególnych pojęć i wyjaśnienia, jakie elementy ku ltu ry narodowej są konieczne do zacho­ wania tożsamości narodowej lub których u trata powoduje wynarodo­ wienie.

Definicja narodu podana przez Wielką Encyklopedię Powszechną PWN określa naród następująco: „Naród jest to historycznie wytworzo­ na, trw ała wspólnota ludzi ukształtow ana na gruncie wspólnych losów dziejowych, kultury, języka, terytorium i życia ekonomicznego przeja­ wiająca się w świadomości narodowej jej członków”28. Takie określenie jest prawie identyczne z definicją narodu podaną przez J. Stalina27. Inne określenia podają: 1) Roman Dmowski28 pisze, że naród jest wytworem życia państwowego, ponieważ bez państw a nie może powstać naród ani wytworzyć idei narodowej. „Naród jest niezbędną treścią m oralną pań­ stwa, państwo zaś jest niezbędną formą polityczną narodu. Naród może utracić państwo i nie przestaje być narodem, jeżeli nie zerwał nici mo­ ralnego związku z tradycją państwową, jeżeli nie zatracił idei narodowo- państwowej, a z nią zarówno świadomego, jak nieświadomego dążenia do odzyskania politycznego samoistnego b y tu ”. 2) M. Handelsman29 za naród uważa organizację ludzi zajm ujących zw artą masą wspólną ziemię, o wspólnych losach i kulturze, mających poczucie wspólnoty i mówią­ cych zazwyczaj wspólnym językiem. J. W iatr30 przytacza kilkadziesiąt różnych definicji narodu, ale podana przezeń jego własna definicja nie różni się wiele od podanej wyżej w Encyklopedii PWN. W ybitni socjolo­ gowie tacy jak: F. Znaniecki31 i J. Chałasiński32 przyjęli kulturow ą kon­

25 T am że; J. Z u b r z y c k i , Z e s p ó ł i m ig r a c ji s. 625-626.

26 W i e l k a E n c y k lo p e d i a P o w s z e c h n a P W N , t. 7, W arszaw a 1966 s. 623. 27 M a r k s iz m a k w e s t i a n a ro d o w a . Dzieła, t. 2, W arszaw a 1943 s. 303. 28 M y ś li n o w o c ze sn e g o Pola ka, L w ó w 1907 (III w yd.) s. 242-251. 29 H isto ryk a , W arszaw a 1921 s. 5.

30 N aród i p a ń s t w o , W arszaw a 1973 s. 192-193.

31 M o d e r n N ationalitie s. A Sociological S tu d y , U rbana 1952 s. X.

32 K u lt u r a a m e r y k a ń s k a . F o r m o w a n i e się k u lt u r y n a r o d o w e j w Sta n a ch Z j e d ­

n oczon ych A m e r y k i , W arszaw a 1962 s. 546-547.

33 Z ie m ia i naród. Dzieła, t. 3, Z z a g a d n i e ń p sych o lo g ii sp o łeczn ej, W arszaw a 1967 s. 233; A n a li z a socjolo giczn a o j c z y z n y s. 203; P r z e m i a n y w z o r ó w w e w s p ó ł ­

(8)

cepcję narodu, a Stanisław Ossowski33 w swej definicji narodu odwołuje się do pojęcia ojczyzny jako wartości kultury.

Szczególnie Znaniecki opierając się na doświadczeniach polskiej his­ torii narodowej, mocno podkreślał rolę wspólnej kultury narodowej, jako trwalszego i bardziej wpływowego elementu solidarności społecznej niż wspólny rząd, a nieraz naw et państwo w realizacji celów narodowych.

O roli i znaczeniu ku ltu ry w życiu narodu tak mówił Ojciec Święty Jan Paw eł II do młodzieży w Gnieźnie 3 czerwca 1979 r.: „K ultura jest przede wszystkim dobrem wspólnym narodu, na którym opiera się życie duchowe Polaków. Ona wyodrębnia nas jako naród. Ona stanowi o nas przez cały ciąg dziejów. Naród polski stracił niepodległość na przeszło sto lat, a mimo to pozostał duchowo niepodległy, ubogacił i pogłębił kulturę. W dziejach ku ltu ry polskiej odzwierciedla się dusza Narodu. Żyją w nich jego dzieje. Je st ona nieustającą szkołą rzetelnego i uczciwego patrio­ tyzmu. Właśnie dlatego też umie stawiać wymagania i podtrzymywać ideały, bez których trudno człowiekowi uwierzyć w swoją godność i sie­ bie samego wychować”34.

Sprawą zasadniczą jest odpowiedź na pytanie, co jest najważniejsze i wspólne w kulturze wszystkich Polaków niezależnie od klasy społecz­ nej, do której należeli, czy należą, niezależnie od wykształcenia i posia­ danych praw politycznych w przeszłości i obecnie, słowem co sprawia, że czują się jednym narodem? W yróżniłbym tutaj pięć głównych ele­ mentów, takich jak: język, w iara katolicka, tradycja i więź społeczna, charakter narodowy i świadomość narodowa.

Nie potrzeba szerzej wyjaśniać, czym jest język dla Polaków. Jest on dziś uważany za nośnik i część kultury narodowej, bez znajomości któ­ rego nie może istnieć czynny związek, pełne zrozumienie i współudział w kulturze35.

Tak samo nie potrzeba udowadniać roli i znaczenia religii katolickiej i Kościoła w naszych dziejach i życiu narodu uwypuklonej tak mocno w okresie rozbicia dzielnicowego, w dobie porozbiorowej i w czasach współczesnych. „Katolicyzm — pisze Dmowski56 — nie jest dodatkiem do polskości, zabarwieniem jej na pewien sposób, ale tkw i w jej istocie, w znacznej mierze stanowi jej istotę. Usiłowanie oddzielenia u nas kato­ licyzmu od polskości, oderwania narodu od religii i od Kościoła, jest ni­ szczeniem samej istoty narodu”.

34 J a n P a w e ł II, P r z e m ó w i e n i e d o m ł o d z i e ż y w G n ie źn ie 3 V I 1979 r., w:

P i e l g r z y m k a Jana P a w ł a I I d o Polski, P a llo tin u m , P ozn ań -W arszaw a 1979 s. 42.

38 T am że; W. S o b i s i a k, K u l t u r a r o d z i m a za ch o d n i o e u r o p e js k ic h z b i o r o w o ś ć t

p o lo n i jn y c h — n ie k t ó r e a s p e k t y p o z n a w c z e , w : S ta n i p o t r z e b y badań s. 169-170.

(9)

Tradycja związana jest integralnie z dziedzictwem kulturow ym i jest szczególnym elementem tego dziedzictwa trw ającym w ludzkich um ys­ łach i w pamięci kolejnych pokoleń. Trwanie tradycji jest zawsze uzależ­ nione od chęci jej utrzym ania przez określone społeczności poczynając od najmniejszych jak rodzina, a kończąc na największych, jak klasy spo­ łeczne i naród. W tym wypadku chodzi o wielką tradycję narodową, któ­ ra obejmuje idee i wzory postępowania uznawane za szczególnie ważne, pamięć historyczną i oceny dokonań swego narodu. Wszystko co dotyczy tradycji wiąże się z potrzebą posiadania wartości trw ałych i uznanych a zarazem unikalnych, z dążeniem do utrw alenia tych w artości57.

Pojęcie charakteru narodowego jest trudne do zdefiniowania. Łatwiej wymienić cechy charakteru narodowego i czynniki, które w pływ ają na jego kształtowanie. Najogólniej możemy powiedzieć, że charakter naro­ dowy to zespół cech, które w ystępują u większości jednostek w podob­ nych okolicznościach, albo — w węższym znaczeniu — u grupy rządzą­ cej w danym momencie dziejowym. C harakter narodowy ujaw nia się ze szczególną wyrazistością w sytuacjach ciężkich, wojnach, rewolucjach i w okolicznościach, kiedy naród ma do wyboru dwie drogi. Polski cha­ rakter narodowy wiąże się ze szlachtą, z wypracow anym i przez nią w ciągu wieków zaletami i także wadami, które potem rozszerzyły się na cały naród. Znane są z naszej historii wspaniałe przykłady ogromnego poświęcenia, męstwa i ofiarności dawnej szlachty, ale w wysiłkach jed­ norazowych. Brak jej było wytrwałości i karności. Nie zawsze też na skutek braku u w arstw przewodnich jasnej myśli politycznej, niedostatku rozumu politycznego umieliśmy z wielkich zwycięstw w ojennych w y­ ciągnąć odpowiednie korzyści polityczne. Słabą stroną polskiego charak­ teru narodowego jest tak rzadko w ystępująca u nas odwaga cywilna w przeciwieństwie do nadm iaru odwagi wojskowej w ystępującej na polu walki. Znane są nasze ciężkie w ady narodowe takie jak lekkomyślność w gospodarowaniu, próżność, skłonność do przepychu i rozrzutności, w y­ bujały indywidualizm, lenistwo umysłowe przy wielkich zdolnościach, egoizm klasowy, ślepe naśladownictwo cudzych wzorów, łatwowierność, skłonność do zadań ponad nasze siły i inne. Ale obok tych wad naród polski posiada i wielkie zalety, wypracowane w ciągu wieków, a od koń­ ca ubiegłego stulecia coraz w ybitniej wzmacniane przez lud polski, które przekazywane przez pokolenia są wartościami bezcennymi i nigdy nie dezaktualizującymi się. Są to przede wszystkim: patriotyzm i umiłowa­ nie wolności, walka ,,za wolność naszą i waszą” to polskie hasło z 1831 r., odwaga i rycerskość, wysokie poczucie honoru, sprawiedliwości, w

ier-117 E. P i e t r a s z e k , U w a g i w s p r a w i e p o ję c i a tr a d y c ji, „K ultura i sp o łeczeń ­ stwo" X V III, 1974, nr 1, s. 197-204.

(10)

ności dla Kościoła katolickiego i przywiązanie do religii, poszanowanie godności kobiety, otwartość, gościnność i niekłam ana życzliwość dla ob­ cych, zdolność do improwizacji i samorzutnego organizowania się (to Po­ lacy dw ukrotnie w 1863-1864 i w latach 1939-1945 zbudowali najlepiej funkcjonujące państwo podziemne), dochowywanie wierności sojuszni­ kom aż do końca (wobec Napoleona w 1813 r. i wobec Zachodu w okresie II w ojny światowej)38. W końcu zaleta sformułowana przez zaborców, mianowicie przez H ardenberga38 i Bismarcka48, że Polacy są tym w yjąt­ kowym narodem, który nie daje się łatwo ujarzmić.

To, co dwaj kanclerze, jeden na początku XIX w., a drugi pod koniec tego wieku, musieli przyznać narodowi polskiemu ze względu na nie przerw aną jego walkę o niepodległość, spostrzegł już na przełomie XI i XII w. pierwszy nasz historyk Gall Anonim. Pisze on o Polsce jako kraju, który „pod tym względem najbardziej zasługuje na wywyższenie nad inne, że gdy przez tyle wspomnianych wyżej ludów, chrześcijańskich i pogańskich jest otoczony i zwalczany od wszystkich na raz i wielo­ krotnie przez pojedynczych wrogów, nigdy przecież nie został przez ni­ kogo ujarzm iony w zupełności”. Przypominając tę wypowiedź Franciszek B ujak dodaje co następuje: „Godne t% uw agi i zdumiewające, że słowa te zachowały do dzisiaj swoje pełne znaczenie dla charakterystyki na­ rodu. Długi okres życia Polski pod zaborami nie świadczy przeciwnie, był bowiem przeryw any nie tylko wielokrotnymi porywami powstańczy­ mi, ale naród polski przez cały czas żył własnym życiem duchowym i ekonomicznym i nigdy z niepodległości nie zrezygnował”41.

Biorąc to wszystko pod uwagę należy zasygnalizować tu jeden bar­ dzo znam ienny rys w charakterze narodowym polskim. Na skutek cięż­ kich doświadczeń dziejowych Polacy m ają wyrobioną odporność na ucisk zewnętrzny, polityczny, nie m ają zaś wyrobionej dostatecznie i przygo­ towanej odporności na rozkład płynący od wewnątrz, zwłaszcza na roz­

38 S. Ł o ś, C h a r a k te r n a r o d o w y w d z i e ja c h narodu. O dczyt w ygłoszon y w K ole H istoryk ów K U L 1 6 II 1957 r.; Cz. B l o c h , G e n e r a ł Ig n a c y P rą d zyń s k i, 1792-1850, W arszaw a 1974 s. 608; 558; T. P i s z c z k o w s k i , O n a sz y c h g łó w n y c h „ w ro g a ch ”

i w a d a c h , „M yśl P o lsk a ”, 1 I X - 1 5 X 1980; A. S z c z y p i o r s k i , B u ty i ostrogi,

„S am orządność”, G dańsk, 10 listo p a d a 1981 r.; G. Ł o w c z o w s k i , P o la k ja k o ż o ł ­

nie rz, „B ello n a ”, z. 1, 1957 s. 37-45; R. D m o w s k i , M y ś li n o w o czesn eg o Polaka.

33 M e m o r ia ł w y d r u k o w a n y u S c h o tt m ü l le r a : D e r P o len a n sta n d 1806/1807, L esz­ no 1907 s. 158-180.

43 P ism o B ism arck a z 25 II 1887 r. do am basadora n iem ieck ieg o w Petersburgu, w ; D ie g rosse P o li ti k d e r euro p ä isch en K a b i n e t t e 1871-1914. B and: K rie g s g e fa h r in

O s t u n d W es t. B erlin 1922 s. 178.

41 F. B u j a k , P a ń s t w o i n a ró d p o ls k i w X I w i e k u , w : S tu d i a z d z i e j ó w k u l ­

(11)

kład moralny i wszystkie wpływy asym ilacyjne — jeśli się znajdują wśród obcych — dokonujące się w w arunkach swobody bez przymusu zewnętrznego i dobrobycie m aterialnym . [---] [Ustawa z dn. 31 VII 1981 r., O kontroli publikacji i widowisk, art. 2, p k t 2 (Dz. U. n r 20, poż. 99, zm.: 1983 Dz. U. n r 44, poz. 204)].

Świadomość narodowa jest bodaj najbardziej skomplikowaną częścią problem atyki narodowej i głęboko tkw iącą w psychice człowieka. Wy­ pływa ona z uznania za własne wartości, które w ypływ ają z takich czyn­ ników, jak np.: własnego terytorium , dumy z przynależności do danego narodu, ze szczególnych właściwości dziedzictwa kulturowego, zwłasz­ cza religijnego i językowego, z w arunków politycznych, rasowych, z po­ siadania suwerennego państwa i ze świadomości cech różniących dany naród od innych narodów45.

Spróbujem y teraz odpowiedzieć na pytanie, jakie są potrzebne w ar­ tości, ażeby w otoczeniu obcym polska grupa etniczna mogła zachować własną osobowość narodową i kulturową. Czy niezbędne jest zachowa­ nie wszystkich pięciu wymienionych wyżej najważniejszych czynników identyfikacji narodowej?

Jerzy Smolicz44 z A ustralii podjął ostatnio w swych badaniach próbę rozwinięcia teorii rdzeni kulturowych, tkwiących w każdej kulturze. Za rdzeń uważa on tę część kultury, która jest konieczna dla jej przetrw a­ nia, to jest ta część kultury, którą dani osobnicy muszą posiadać, ażeby być pełnoprawnymi członkami danej grupy kulturow ej. N iektóre kultury są oparte na języku. Grupa polska, węgierska, łotewska i francuska — według jego badań — są w dużej mierze oparte na języku. Natomiast inne grupy: żydowska, irlandzka, chińska i włoska — mniej na języku, a więcej na innych wartościach. Żydzi np. opierają się bardziej na religii i poczuciu historycznej ciągłości i rozwoju grupy. Dla Polaków drugim, obok języka, składnikiem owego rdzenia kulturowego będzie religia ka­ tolicka, a trzecim identyfikacja danej jednostki z grupą etniczną. Co do dalszych trzeba jeszcze zaczekać na w yniki rozpoczętych badań.

42 U sta w a z 2 7 I V 1956 r.; O dezw a lek arzy k rak ow sk ich „Do P ra co w n ik ó w S łużby Z drow ia” : „W ielką troską i w ręcz p rzerażen iem n ap aw a n as lik w id a c ja tak ogrom nej ilości nien arod zon ych d zieci w P olsce, o b ecn ie w sk a li 600-800 tys. rocz­ n ie”, „T ygodnik P o w szech n y ”, nr 45 z dn. 9 X I 1980 r.

43 H. K u b i a k , P oło żenie sp o łeczn e i e w o lu c j a ś w i a d o m o ś c i n a r o d o w e j lu d ­

ności p o ls k ie j w l. 1900-1919, w : Polo nia w o b e c n ie p o d le g ło ś c i P o ls k i w cza sie 1 w o j n y ś w i a t o w e j , pod red. H. F lo rk o w sk iej-F ra n cic, M. F ran cicia, H. K ubiaka,

W rocław 1979 s. 49-61; J. P i e k o s z e w s k i , K o śc ió ł i Polo nia w S ta n a c h Z j e d n o ­

czonych A m e r y k i , w: S ta n i p o t r z e b y s. 375-396.

44 J. S m o l i c z , Cu ltu re an d E d u ca tio n in a P lu ra l Society, C anberra 1979; T e n ż e , K u lt u r a p o ls k ie j g r u p y e tn i c z n e j w A u s t r a l i i na tle in n y c h g r u p n a r o d o ­

(12)

W świetle powyższych ustaleń należy teraz spojrzeć na te dziesiątki i setki tysięcy polskich chłopów em igrujących za ocean w poszukiwaniu pracy, chleba, wolności i lepszych warunków rozwoju. Co wynosili ze sobą ci emigranci z różnych stron podzielonego przez zaborców własnego państwa, które przed upadkiem chciało poprzez Konstytucję 3 maja i re­ form y kościuszkowskie rozciągnąć nad nimi rzeczywistą opiekę prawa i stworzyć widoki szybkiego usunięcia pańszczyzny?

W komunikacie Wydziału Narodowego Polskiego w Ameryce z okazji rozpoczęcia w ydaw ania sześciotomowej Wielkiej Encyklopedii Polskiej w języku francuskim czytamy o emigracji polskiej takie oto słowa: „Nie czekając cudu Krasińskiego, lud polski, przy pomocy garści inteligencji, pomiędzy którą najw ybitniejszą rolę odegrał ksiądz, zaczął pracować nad sobą sam, a że za Ocean zawiózł ze sobą ze czcią strzeżoną arkę przy­ mierza, zawierającą dwa skarby nieocenione: w iarę i język, stalową, nie­ ugiętą pracą w ytw orzył społeczeństwo pełne i w godzinie potrzeby do­ wiódł, że dorósł do wielkości chwili: stanął on podczas wojny ostatniej do pracy z dziedzicami dawnych obywateli Polski...”“ . W ybitny histo­ ry k dziejów porozbiorowych Polski M. Kukieł48 podkreśla, że w utrzym a­ niu polskości przez pokolenia tej dużej masy ludowej na emigracji decy­ dującą rolę odegrała jej w iara katolicka, kościoły, kaplice polskie, mod­ litew niki i pieśni oraz dzielna, podobnie jak w Wielkopolsce, praca orga­ nizatorska, oświatowa i społeczna duchowieństwa. A zatem w obu w y­ padkach mamy potwierdzenie dwóch pierwszych i najważniejszych członów wspomnianego wyżej rdzenia kulturowego, mianowicie: języka i w iary katolickiej, które wynosili ze sobą emigranci jako najważniejszą część dziedzictwa narodowego. A trzeba tu dodać, że ci opuszczający kraj ze wszystkich trzech zaborów, to byli głównie ludzie młodzi, jed­ nostki przedsiębiorcze, o rozbudzonych aspiracjach, wewnętrznej de­ term inacji, ciekawi świata.

Z dalszych elementów kultury narodowej wynosili ci wiejscy emi­ granci na pewno charakter narodowy, więź społeczną i tradycję odgry­ w ającą ta k doniosłą rolę w życiu ludu polskiego. K ontrowersję budzi ty l­ ko zagadnienie świadomości narodowej. Niektórzy historycy47 negują ist­ nienie jej u chłopów em igrujących za Ocean. Zarzucają im analfabetyzm, obojętność wobec spraw y narodowej i uległość zaborcom. Przeciwko tym

41 M uzeum P o lsk ie w C hicago, W ydział N arod ow y (dalej cyt. MPCh, MN), teka 34, nr 15789, W i e l k a E n c y k lo p e d i a P o lsk a w y d a w a n a n ak ład em W ydziału N arodo­ w eg o P o lsk ieg o w A m eryce.

44 D z ie j e p o r o z b i o r o w e 1795-1921. L ondyn 1963 s. 61-64, 608-609, 680-681. 47 C. B o b i ń s k a , M e c h a n i z m y p o ls k ic h m i g r a c j i z a r o b k o w y c h s. 198; W. R. G r e e n, P o lsk a i l i t e w s k a m n i e js z o ś ć etn ic zn a w USA, „P roblem y P olonii Zagra­ n ic z n e j”, V I-V II, 1971.

(13)

twierdzeniom wystąpiła Helena Brodowska48 dowodząc, że świadomość krzywd wynikających z wyzysku i nierówności społecznej była powszech­ na wśród chłopów emigrantów, opuszczając kraj czuli się Polakami, ro­ zumieli sytuację polityczną kraju i obok zarobkowania szukali także wolności. Błędny jest jej zdaniem pogląd, że dopiero em igracja w yryw ała chłopów z letargu społecznego i budziła ich świadomość narodową, która nigdy, odkąd zaczęła się emigracja z ziem polskich, nie m iała u nich punktu zerowego i nie budziła się dopiero na emigracji. Tadeusz Gro­ mada4* podkreśla, że tej chłopskiej i katolickiej em igracji nie wolno przedstawiać „jako tłumu pozbawionego twarzy, motłochu, czy stad”.

Zagadnienie świadomości narodowej em igrantów polskich końca XIX i początków XX w. wymaga dalszych wnikliwych badań źródłowych. Ale już obecnie nie należy zapominać o w ydarzeniach 1848 r. w Poznań- skiem, w których wyzwolony z pańszczyzny chłop polski dowiódł, że nie tylko chętnie staje do walki o wolność, nie tylko odpowiada na hasła narodowe, ale co więcej staje się on zwiastunem nieugiętej obrony po­ siadanej ziemi w toku bezkrwawych zmagań z zaborcą pruskim “ . P rzy­ najmniej do tego zaboru mamy dowiedzioną spraw ę posiadania świado­ mości narodowej przez chłopów jeszcze przed rozpoczęciem masowej emigracji.

IV

W przeciągu pół wieku do czasu I w ojny światowej z odseparowa­ nych odłamów emigracji uformowało się nowe społeczeństwo polsko- amerykańskie, które choć posiadało w większości obywatelstwo am ery­ kańskie, zachowało pełne poczucie narodowe polskie. Od samego po­ czątku emigranci polscy dokładali szczególnych starań, ażeby w otocze­ niu obcym, często niechętnym, nie ulec wynarodowieniu. W tym celu osiedlano się w grupach, tworzono osady i kolonie polskie, a razem z nimi zakładano parafie katolickie, liczne bractw a kościelne i budowano szkoły parafialne. Trudno o dokładne dane z tego zakresu. Stanisław Osada na podstawie zebranych przez siebie danych do pracy Polonia

americana pisze, że istniało w tedy około 1200 parafii polskich z blisko

48 Gtos w dyskusji, w : M e c h a n i z m y p o ls k ic h m i g r a c j i z a r o b k o w y c h s. 189; L. T r z e c i a k o w s k i , C z y n n ik i k s z ta łt u ją c e w i ę ź Polon ii z k r a j e m na p r z y k ł a d z i e

z a ch o d n io eu ro p ejs k ich s k u p i s k p o lo n i jn y c h oraz R o la e m i g r a c j i p o l s k i e j w w a lc e o niep odleg ło ść. W : Polo nia w o b e c n iep o d leg ło ś ci P o ls k i s. 13-28.

48 RoZa r e g io n a lizm u w ż y c i u P olo nii a m e r y k a ń s k i e j . W : S ta n i p o t r z e b y s. 353-363.

*• B U K UL, rkps 132. Z biory P r ą d z y ń sk ie g o : I. P r ą d z y ń s k i , M em oriał z 24X 1 1848 r. pt. Do D y r e k c j i L ig i P o ls k i e j w W. X . P ozn ań sk iem , f. 1-5. H. B r o ­ d o w s k a, G łos w dyskusji, w : M e c h a n i z m y p o ls k ic h m i g r a c j i z a r o b k o w y c h s. 189.

(14)

2 000 000 wiernych*1. Na pewno zbudowano już wówczas setki wspania­ łych kościołów i tyleż szkół parafialnych. Nadto wychodźstwo dowiodło, że posiada ogromne doświadczenie narodowohistoryczne stwarzając im­ ponującą w prost struk tu rę organizacyjną. Powstało wiele zrzeszeń o ce­ lach narodow okulturalnych, społeczno-zawodowych, religijnych itp. Wśród nich szczególną rolę odegrały: Zjednoczenie Polskie Rzymsko-Katolickie, Związek Narodowy Polski, Związek Polek, Związek Sokołów Polskich, Unie Polskie, Zjednoczenie Kapłanów Polskich. Bardzo ważnym czynni­ kiem integrującym i budującym polską świadomość narodową była pra­ sa. Wychodziło wówczas około 30 dzienników i około 60 tygodników i miesięczników w języku polskim52. Wszystkie ówczesne źródła zgodnie podkreślają wielkie zasługi duchowieństwa polskiego dla spraw y polskiej, zachowania i utrw alenia świadomości narodowej, ducha polskiego i ofiar­ ności wśród Wychodźstwa. Trzeba tu szczególnie podkreślić rolę i wpływ ks. bpa P. Rhode, który przy częstym nawoływaniu do zachowania pol­ skiej tradycji katolickiej wzywał równocześnie do aktywnego uczestni­ czenia w życiu amerykańskim. Aż do odzyskania niepodległości przez Polskę, orientacja ideowa Polonii ma charakter zdecydowanie narodo­ wy, polski. Nic dziwnego, że ówczesne wychodźstwo określało się samo jako „czw arta dzielnica Polski”, bo rzeczywiście w tedy istniała w Sta­ nach Zjednoczonych około 3,5 milionowa polska mniejszość narodowa5*. Pierwsza w ojna światowa i pierwsze lata po jej zakończeniu były szczytowym okresem napięcia uczuć, wysiłków patriotycznych i ofiar­ ności Polonii na rzecz niepodległości Polski. Jest to także okres najwięk­ szego w ysiłku dla Stanów Zjednoczonych. F. Znaniecki podkreśla, że żadna z grup narodowościowych nie zrobiła dla Ameryki tyle, co Polacy i „żadna nie okazała się bardziej niż oni lojalna”54. W tym najchlubniej- szym okresie w historii Polonii am erykańskiej szczytowymi są lata 1918-1919, w których posiadała ona: swój skarb, miała armię uznaną przez sprzymierzone m ocarstwa za sojuszniczą i zaangażowaną w kon­ flikcie światowym, miała swe przedstawicielstwo polityczne w postaci Wydziału Narodowego — uznane przez kraj osiedlenia, miała dalej wła­ dzę ustawodawczą — Sejm W ychodźstwa55.

61 M PCh, W N 1918, nr 2307 : S. O sada do W ydziału N arodow ego w A m eryce 29 lip ca 1918.

62 M PCh, W N, tek a R, nr 11686. R aport K. G ońskiego w ysłan n ik a W ydziału N arod ow ego w A m ery ce do W ojsk P o lsk ich w e W schodniej R osji, 2 I V 1919; K. W a c h 1 1, P olon ia w A m e r y c e , D z ie j e i d o ro b e k . F ila d elfia 1944 s. 90, 98.

63 M PCh, W N , tek a R, nr 11686.

64 W. I. T h o m a s , F. Z n a n i e c k i , C h łop p o ls k i w Europie i A m e r y c e , t. 5.

O r g a n iz a c ja i d e z o r g a n iz a c j a w A m e r y c e , W arszaw a 1976 s. 12.

55 J. A . W y t r w a ł , P o les i n A m e r i c a n H i s t o r y an d traditio n, D etroit 1969 s; 317-347.

(15)

Najważniejszym kierunkiem działalności Wydziału Narodowego były wysiłki zmierzające różnymi drogami do odzyskania niepodległości Pol­ ski zjednoczonej ze wszystkich ziem, z dostępem do morza i z Gdańskiem, jako odwiecznym naszym portem. Temu celowi służyła system atyczna i w ytrw ała akcja polityczna dążąca do w yniesienia spraw y polskiej na forum am erykańskie i międzynarodowe. N ajpierw poprzez swoje biura w Paryżu, Rzymie i Londynie Wydział Narodowy kierow any przez Jana Smulskiego, K. Żychlińskiego, N. Piotrowskiego, ks. bpa Rhodego i in­ nych w ybitnych Polaków rozbudzał sym patie i zainteresow anie dla n a­ rodu polskiego. Potem przekazał te prace programowej akcji Centralnej Agencji Lozańskiej. Współdziałał także Wydział Narodowy z utworzonym przez H. Sienkiewicza, I. Paderewskiego i A. Osuchowskiego Polskim Ko­ mitetem Ratunkowym w Vevey i przekazał do jego dyspozycji około 15 milionów franków 56.

Do dalszych akcji politycznych Wydziału i I. Paderewskiego, uznaw a­ nego przez całe Wychodźstwo za oficjalnego przywódcę w stosunkach z rządem Stanów Zjednoczonych należy zaliczyć przeciwdziałanie prze­ ciwko posunięciom Niemiec i A ustrii w sprawie przyszłości Polski. Na­ stępnie jego wysiłki zmierzały do skonsolidowania sił krajow ych pod kierownictwem Komitetu Narodowego Polskiego w Paryżu i Romana Dmowskiego. Gdy ustały działania wojenne, zabiegi Wydziału wspólnie z Paderewskim i Dmowskim skoncentrowały się na staraniach o zapew­ nienie Polsce delegacji na konferencję pokojową w Wersalu. W czasie jej przebiegu opinia i prasa polska żywo reagowały na wszystkie an ty ­ polskie wystąpienia i posunięcia prem iera angielskiego Lloyda George’a czy to w sprawie Gdańska, czy plebiscytów. Na całą tę akcję i konfe­ rencję pokojową w ydał Wydział Narodowy około 2 min dolarów57, a na poparcie plebiscytu, zwłaszcza na Śląsku przekazał marszałkowi Sejmu W. Trąmpczyńskiemu 10 min m arek58. Udzielał też wszelkiej pomocy wysłannikowi W. Korfantego Janow i Kowalczykowi, gorącemu patriocie i obrońcy ludu śląskiego w zbieraniu funduszu na cele plebiscytowe. Nie znamy dokładnie rozmiarów tej pomocy. Sam Związek Narodowy Polski przekazał J. Kowalczykowi od swych członków 144 791 dolarów59.

s# B ibl. ZNP. O kólnik W ydziału N arod ow ego P olsk iego, C hicago, dn. 1 lu ty 1921 r. N r 3 s. 2; MPCh, W N 1918, W niosek głów n y.

87 M PCh, W N, 1920, nr 15664. M arszałek S ejm u U sta w o d a w czeg o R P T rąm p- czyński do Jana S m u lsk iego prezesa W N w A m eryce; O kólnik W yd ziału N arod o­ w ego P olsk iego z 1 I I 1921.

88 M PCh, O kólnik W N P z 1 lu tego 1921.

58 B ibl. ZNP. P rezes Zarządu C entralnego Z w iązk u N arod ow ego P o lsk ieg o do K orfantego.

(16)

Poważny w ysiłek Wydział Narodowy podjął celem upowszechnienia spraw y niepodległości Polski na ziemi amerykańskiej. W liście do Pade­ rewskiego z 4 V I 1917 r.“ czytamy, że została przygotowana ankieta do­ tycząca niepodległości Polski do najwybitniejszych Amerykanów, pisa­ rzy, publicystów, polityków, artystów i innych. Ankieta została rozpro­ wadzona w ilości 1000 egzemplarzy. Miała służyć także pozyskaniu tej części społeczeństwa amerykańskiego dla spraw y niepodległości Polski. Okazji dla przygotowania tej ankiety dostarczyło w ystąpienie W. Wilso­ na 22 stycznia 1917 r. Warto również dodać, że Wydział wspólnie z Pa­ derewskim przyczynił się poważnie do powyższego orędzia, w którym znalazły się słowa o niepodległej, zjednoczonej i suwerennej Polsce. In­ nym posunięciem było przygotowanie deklaracji Ludu Polskiego w Ame­ ryce domagającej się niepodległości Polski, pod którą miały być złożone podpisy wszystkich Polaków, Polek i dzieci oraz życzliwych Polsce Rusi­ nów i Litwinów. Zbierający podpisy pod tą deklaracją mieli dotrzeć do każdego Polaka, naw et obojętnego, i uzyskać jego podpis, by w ten spo­ sób okazać całemu światu, że za spraw ą najdonioślejszą w życiu narodu, tj. niepodległością opowiada się każdy Polak“1. Nadto mieli oni rozprowa­ dzić guziczki z napisem „Liberty for Poland” wśród am erykańskich przy­ jaciół Polski. Akcja ta, według obliczeń A. Brożka, dała 600 tys. podpi­ sów oraz umożliwiła rozprowadzenie pół miliona znaczków62.

Polonia am erykańska wielokrotnie w swych odezwach, komunikatach, protestach i innych oświadczeniach dawała wyraz, że stoi na stanowisku „wolnej, całej zjednoczonej i niepodległej Polski68. Ażeby to upragnione żądanie można było zrealizować, Wydział Narodowy rozumiał, że bez armii polskiej walczącej po stronie koalicji, w przyszłej konferencji po­ kojowej zabraknie miejsca dla Polaków. Przez dwa pierwsze lata wojny nie było to możliwe ze względu na neutralność Stanów Zjednoczonych. Dopiero po akcie 5 listopada, gdy Paderew ski rzucił hasło 100-tysięcznej arm ii Kościuszki, Wydział Narodowy dołożył wszelkich starań i środków m aterialnych dla zorganizowania ochotniczej armii polskiej, która wzięła w roku 1918 udział w w alkach we Francji, potem w Polsce w Poznań- skiem i obronie Lwowa. Przy tworzeniu wojska największe zasługi poło­ żył Związek Sokołów, ale całością spraw związanych z rekrutacją, szko­

M M PCh, W N 1917 nr 444. W ydział N arod ow y do I. P ad erew sk iego, dn. 4 V I 1917. 61 M PCh, W N, tek a 7. In stru k cje d la zb ierających p od p isy pod D eklaracją Ludu P o lsk ieg o w A m ery ce za N iep o d leg ło ścią P olsk i.

82 M PCh, W N T K R nr 7. In stru k cja PC K R d la zbierających podpisy pod d e­ k laracją Ludu P o lsk ieg o w A m ery ce za n iep o d leg ło ścią P olsk i; A. B r o ż e k , P o lo ­

nia a m e r y k a ń s k a s. 139.

M M PCh, W N 1917, nr 415: O d ezw a do ogółu w y ch o d źstw a polsk iego w S ta ­ nach Z jednoczonych P łn. A m eryk i.

(17)

leniem, transportem wojska do obozu szkoleniowego w N iagara on the Lake, Ontario, Cañada, a później do Francji, kierow ał W ydział Narodo­ w y'4. Przy tej sposobności należy przypomnieć, że zgodnie z rozporządze­ niem rządu Stanów Zjednoczonych do wojska polskiego mogli wstępo­ wać Polacy, którzy nie byli obywatelami Stanów Zjednoczonych oraz ci, „którzy będąc obywatelami nie podlegali praw u obowiązkowej służby wojskowej w kraju tutejszym ”. „Idźcie by świat przekonać — głosiły liczne odezwy i hasła — że Polak Amerykański orężnej polskiej chwały godnym jest spadkobiercą, głosząc wszem i każdemu ,,za naszą i waszą wolność”". Ochotników udających się do armii polskiej z w ielką sym pa­ tią i podziwem żegnało społeczeństwo amerykańskie. Oblicza się, że około 25 000 ochotników służyło w arm ii gen. Hallera. Jedynie za okres od 16 sierpnia 1918 r. do 30 września 1919 r. wydano na arm ię 219 241,46 doi.“ . Toteż wielkie rozczarowanie przeżył Wydział, a z nim całe Wy­ chodźstwo, kiedy się okazało, że w odrodzonej Polsce nie potraktowano właściwie ochotników z armii Hallera. W okresie szczytowych zmagań polsko-radzieckich w lipcu 1920 r. zdemobilizowano Hallerczyków, po czym bez należytego rozwiązania spraw y weteranów, odesłano ich do Stanów Zjednoczonych. Sprawa ta pozostawiła taki osad goryczy wśród Polonii, że pamięć o niej będzie jedną z przyczyn nieudania się akcji werbunkowej gen. W. Sikorskiego w Ameryce w okresie II w ojny świa­ towej. Dla powracających żołnierzy Wydział Narodowy przeznaczył 180 tys. dolarów na przejazdy i na najniezbędniejsze potrzeby po pow­ rocie. Rodzinom zaś przez 2 lata wypłacał po 2 tys. dolarów miesięcznie różnych zapomóg67.

Drugą zaś płaszczyzną działalności Polonii dla kraju ojczystego było niesienie pomocy m aterialnej wyczerpanej, obdartej i głodującej lud­ ności. Warto zaznaczyć, że przed wybuchem w ojny światowej Polonia wspierała swoich krew nych w kraju. Dr Gargas badający stosunki pol­ sko-amerykańskie wykazał, że w czasie pokoju pomoc dla k raju od Po­ lonii amerykańskiej wynosiła rocznie około 1 min dolarów. Łatwo można sobie wyobrazić, ile za te dolary morgów ziemi przeszło w ręce chłop­ skie68. Z komunikatu WN PCKR z dnia 1 m aja 1917 r. dowiadujem y się, 84MPCh, W N PTK R, nr 7. In stru k cja PCK R d la zb ierających p od p isy; B r o ż e k ,

Polonia a m e r y k a ń s k a s. 140-143.

85 M PCh, WN. O dezw a K om itetu W yk on aw czego WN PC K R w Ameryce w sp raw ie m an ifestu d w óch cesarzów w dniu 5-tego listo p a d a 1916 r. do ogółu W y­ ch od źstw a P olsk iego w A m eryce; W N 1917: O d ezw a W N PCK R do W ych od źstw a w A m eryce. O św iad czen ie w tej sp ra w ie S ta n ó w Z jednoczonych.

86 MPCh, WN, teka R. 4. S p raw ozd an ie S k arb n ik a W ydziału N arod ow ego P o l­ skiego N. L. P iotrow sk iego za czas od 16 V I I I 1918 do 30 IX 1919 r.

87 MPCh, WN, tek a 32, nr 14230.

(18)

że w czasie trw ającej w ojny europejskiej dla głodujących i potrzebują­ cych w kraju oraz na inne cele narodowe Polonia ofiarowała 4 min do­ larów 6“.

Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości popłynęły z Nowego Jorku do Gdańska dary w naturze od Polonii. Pierwszy transport na okręcie „W estward Ho” w ysłany został w styczniu 1919 r. pod kierunkiem dra B. Smykowskiego z Bridgeport. Zawierał on żywność wartości 1 min dolarów oraz odzież spakowaną w 503 skrzyniach7“. Drugi transport z 15 m aja 1919 r. pod kierunkiem p. Witkowskiego, pochodzący z ogólnej zbiórki Sekcji Ratunkowej Polek przy Wydziale Narodowym, zawierał około 10 tys. skrzyń przewiezionych na statku „Shortsville”71.

Wydział Narodowy w ystarał się nadto u Amerykańskiego Czerwonego Krzyża o ogromne zapasy towarów włóczkowych, swetrów, koców i in­ nych rzeczy wełnianych. Było tego 5 000 skrzyń. Wysłał je okrętem „W estward Ho”. Wartość transportu wynosiła 5-7 min dolarów. Prasa polska doniosła potem, że 300 wagonów kolejowych przewiozło te rzeczy z Gdańska do Warszawy, gdzie zostały one rozdane wśród osób najbar­ dziej potrzebujących pomocy72.

Znacznej pomocy udzielił też Polsce Amerykański Czerwony Krzyż. T ransport piąty z 17 X I I 1919 r., szósty ze stycznia 1920 r. i siódmy za­ w ierał 6896 skrzyń z odzieżą i żywnością. Ta pomoc była możliwa mię­ dzy innym i dlatego, że udział Polonii pod kierunkiem Wydziału Narodo­ wego w akcji świadczeń na rzecz Amerykańskiego Czerwonego Krzyża wynosił 20 min dolarów, o czym poinformował Wiliam G. Boyde Komi­ sarz Ligi „Czerwonego Krzyża”73. Powyższe trzy transporty zawierały ponadto 1234 skrzyń przekazanych Polsce przez Sekcję Ratunkową Po­ lek. Zapam iętajm y sobie jedno ze stwierdzeń sprawozdania tejże sekcji, w którym czytamy „że lud roboczy, biedny stał na czele ofiarodawców pierwszy stojąc w rzędzie na stacjach, w których przyjmowano ubrania

88 M PCh, W N , tek a 32, nr 14230; W N 1917. K om u n ik at W ydziału W ykonaw cze­ go i W yd ziału N arod ow ego PC K R w A m ery ce s. 5: „W sw o im czasie dr Gargas, który b ad ał stosu n k i p o lsk o -a m ery k a ń sk ie w y k a za ł, że w czasie pokoju pom oc dla kraju od n as p rzed sta w ia roczną k w o tę 1 m in dolarów . W czasie w o jn y europejskiej p o d w o iliśm y n ie w ą tp liw ie tę su m ę w y sy ła ją c stąd do kraju ty tu łem pom ocy dla g łod n ych , ofiar p ry w a tn y ch n a cele n arod ow e i p om ocy d la rodzin i krew nych do 4 m in dolarów .

70 M PCh, W N , tek a R. 4. S p raw ozd an ie S k arb n ik a W ydziału N arodow ego P o l­ sk ieg o N. L. P io tro w sk ieg o za czas od 16 V III do 3 0 X 1 1919 r.; W N tek a 32 nr 14230: Z biórka zarządzona przez W N P od 15 X 1920 do N ow ego R oku 1921.

71 M PCh, W N, tek a nr 4: S p raw ozd an ie z d zia ła ln o ści S ek cyi R atu n k ow ej P olek przy W yd ziale N arod ow ym ; K. W a c h t l , P olon ia w A m e r y c e s. 315.

72 M PCh, WN, tek a 32, nr 14230; W a c h t l , Polo nia w A m e r y c e s. 315, 75 W a c h t l , Polo nia w A m e r y c e s. 315-320.

(19)

lub obuwie”71. Nadto Polki w Ameryce zrobiły tysiące swetrów, szyły bieliznę, skupowały tytoń, cukierki dla żołnierzy polskich, zbierały odzież, obuwie, bieliznę, pakowały je i odsyłały do biura głównego w ysyłek75. Ale Wydział Narodowy nie ograniczał swej pomocy tylko dla rodaków w kraju.

Był on przysłowiową „ostatnią deską ra tu n k u ” dla dziesiątków ty ­ sięcy Polaków na Syberii, którzy przeżyli niszczący pochód [--- ] [Ustawa z dn. 31 V I I 1981 r., O kontroli publikacji i widowisk, art. 2, pkt 3 (Dz. U. n r 20, poz. 99, zm.: 1983 Dz. U. n r 44, poz. 204)] w ojny do­ mowej w Rosji i [---] [Ustawa z dn. 31 V I I 1981 r., O kontroli pu­ blikacji i widowisk, art. 2, pkt 3 (Dz. U. nr 20, poz. 99, zm .: 1983 Dz. U. n r 44, poz. 204)] szukali ratunku w Ameryce. W strząsające są opisy po­ łożenia ludności polskiej, jakie nadsyłał Komitet Polski z Władywostoku, który dzięki pomocy Japonii uratow ał około 370 sierot polskich przewo­ żąc je za zgodą Wydziału Narodowego do Ameryki. Dla tej to ludności oraz dla formującego się tam wojska polskiego na m ateriały, lekarstwa, odzież i żywność przekazano łącznie około 200 000 dolarów75.

Jeszcze innym polem działalności Wydziału Narodowego była ścisła współpraca z Akcją Ratunkową Hoovera w Polsce, dla której przeprow a­ dzono specjalną zbiórkę wśród Polonii i uzyskano z tego około 100 tys. dolarów77. Ponadto przekazano z kasy WN sumę 200 tys. dolarów oraz przekazy od rodzin do rodzin na sumę 671 380 tys. Te fakty sprawiły, że Hoover powiedział o Polonii, że „w akcji ratunkow ej prześcignęła inne narodowości”78.

Wydział Narodowy przy pomocy Paderewskiego przyczynił się n aj­ bardziej do uznania przez Stany Zjednoczone rządu w Polsce, przyjął uroczyście i z uczuciem serdecznej radości pierwszego posła polskiego i urzędników konsularnych i poparł wraz z całym duchowieństwem Pol­ ską Pożyczkę państwową wśród Polonii, która wyniosła 16 m in dolarów7*. Parę słów należy poświęcić w yjaśnieniu, skąd W ydział Narodowy czerpał swoje fundusze i na jakiej podstawie praw nej. Wiemy, że pierw ­ szy Sejm Wychodźstwa [!] w D etroit w sierpniu 1918 r. opowiedział się za wolną, zjednoczoną i z dostępem do morza Polską i ślubował walczyć o jej niepodległość. Postanowiono też utworzyć na ten cel 10-milionowy

71 M PCh, W N, tek a 4: S p raw ozd an ie z d zia ła ln o ści S ek cyi R a tu n k o w ej P o lek przy W N; W N, teka 1321, nr 19093, 6 IX 1921.

75 M PCh, W N, tek a 32, nr 14230.

78 W a c h t l , Polo nia w A m e r y c e s. 317; M PCh, W N teka 32, nr 14230.

77 M PCh, WN, tek a 42 (brak daty). S p raw ozd an ie p rezesa R ady N adzorczej w sp raw ie w y k o n a n ia u ch w a ł d rugiego sejm u w y ch o d źstw a .

(20)

fundusz narodowy rozłożony na wszystkich Polaków w Stanach Zjedno­ czonych i Kanadzie w formie stałego podatku narodowego. Wysokość owego podatku początkowo była następująca: 12 dolarów rocznie przy dochodzie do 1200 doi., a 1% przy dochodzie ponad tę sumę. Obliczono, że gdyby przyjęto pogłówne w wysokości 25 dolarów to odpowiadałoby ono sumie 10 min w stosunku do liczby dorosłych zarabiających tak mężczyzn, jak i kobiet. Potem opracowano inny sposób, mianowicie rozdzielenie tej sumy na całość ludności polskiej, której szacunkowe dane dostarczyły czynne i zaangażowane parafie i organizacje polskie. Ułożono szczegółowe wykazy osad i parafii w 33 stanach i wyznaczono poszczególne kwoty na każdy stan w stosunku 4 dolary od osoby8?. Ten spis ludności, choć w niektórych wypadkach niedokładny8', stanowi b ar­ dzo ważne źródło do rozmieszczenia Polonii w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, w której ludność polską liczono na 100 tys. W ten sposób owe 10 min rozłożono na 2 765 000 ludności (łącznie z Kanadą), co miało dostarczyć sumę o 765 tys. większą. W tym wypadku liczono się z niedo­ kładnością przyjętych za podstawę szacunków. Wszystkie te postanowie­ nia, dzięki staraniom J. Smulskiego, uzyskały oficjalną aprobatę i zale­ galizowane zostały przez rząd Stanów Zjednoczonych82.

Dla urzeczywistnienia tego celu powołano osiemset Komitetów Oby­ watelskich i 15 tys. poborców, którzy we wszystkich niemal osadach przystąpili do ofiarnej pracy. W ciągu pierwszego roku zebrano ponad 3 min dolarów, a do końca 1920 r. około 5 min dolarów, czyli połowę82. Na niepowodzenie w płynął głównie fakt, że w niecałe trzy miesiące po Sejmie zakończyła się wojna, powstała niepodległa Polska, a co za tym idzie słabło napięcie uczuć i wysiłków. Niemniej, jeśli się weźmie pod uwagę, że była to dobrowolna ofiara mienia, a nie pożyczka i, że szła ona od najuboższej polskiej ludności, to trudno nie uznać, iż był to wspa­ niały wysiłek ofiarności Polonii84.

78 B ibl. Z N P. W ytyczn e D otych czasow ej i D alszej Pracy W ydziału N arodow ego: „... p rzyn iosła zw yż 16 m in dolarów , p on iew aż W ydział N arod ow y i całe d ucho­ w ie ń stw o w sz y stk ie w zg lęd y na bok o d ło ży w szy o rozsprzedaż tych bondów z całej siły z a b ieg a li” .

80 M PCh, W N 1918, nr 2602.

81 M PCh, W N 1918, nr 2603: S p is lu d n ości w poszczególnych parafiach A m eryki i K anady.

82 M PCh, W N 1918: O d ezw a K om itetu O b y w a telsk ieg o do ogółu P o lo n ii i L it­ w in ó w w H erkim er, N. Y.

83 M PCh, W N, t. 32, nr 14230. Np. w sta n ie C onnecticut na 75 tys. P olak ów p rzypadała su m a 300 tys. dolarów . Z ebrano 204 434,23 doi. W parafii ks. L. B ó jn o w - sk iego N ew B rita in p a ra fia n ie w lic z b ie 12 tys. złożyli 53 979,77 doi., z N ew H aven — 16 699,36 doi., zaś z B ridgeport — 23 059,77 doi. W szystk ie te ofiary w p ły n ęły w p ierw szy m roku.

(21)

Obecnie po przeszło 60 latach wspomnienia o tam tych dniach niektó­ rych aktywnych działaczy współczesnej Polonii są dla nich niedoścignio­ nym marzeniem, którego nie można urzeczywistnić obecnie. Mimo że Polonia jest dw ukrotnie liczniejsza i kilkakrotnie od tam tej bogatsza, nie może się zdobyć na utrzym anie stałego biura Kongresu Polonii Am ery­ kańskiej w Waszyngtonie, czy na inne ważne przedsięwzięcia. Nie jeden z owych działaczy dostrzegł tę odwieczną zasadę, że ofiarność człowieka pozostaje w odwrotnie proporcjonalnym stosunku do jego bogactwa m a­ terialnego.

Przyjrzyjm y się z kolei tym wysiłkom Polonii, które można uznać za przejawy zmierzające do ściślejszej integracji ze społeczeństwem ame­ rykańskim. Z chwilą przystąpienia Stanów Zjednoczonych do w ojny wychodźstwo polskie zachęcane przez Wydział Narodowy z entuzjazmem niespotykanym wśród innych grup etnicznych, przystąpiło do masowego zakupu bondów wolnościowych (Liberty Loan Bonds — był to rodzaj po­ życzki udzielonej państw u przez społeczeństwo). Sekretarz Skarbu w y­ raził podziękowanie prasie polskiej i Polakom za okazany entuzjazm i lojalność. To, co najbardziej zaskoczyło czynniki rządowe am erykańskie i, co się im najbardziej podobało, to fakt, że niespodziankę spraw iła gru­ pa polska, co do której były wątpliwości, czy weźmie udział w pożyczce, ponieważ jak sądzono, nie była ona obeznana z operacjami finansowymi. Tymczasem Polonia nabyła owych bondów w kilku emisjach na sumę blisko 100 min dolarów8'.

Innym przykładem i czynnikiem mającym wywierać decydujący wpływ na rząd am erykański w sprawie akcji na rzecz niepodległej Polski był stosunek Polonii do spraw y zaciągu do arm ii am erykańskiej. Gdy na dzień 5 czerwca 1917 roku prezydent Wilson zarządził rejestrację mło­ dzieży między 21-31 rokiem życia do armii, Wydział Narodowy w ydał specjalną odezwę, w której wzywał młodzież, by dała w yraz swej lojal­ ności i w patrując się w przykład T. Kościuszki, K. Pułaskiego, W. K rzy­ żanowskiego i innych bohaterów, z entuzjazmem podniesionym do n aj­ wyższych granic wstępowała w szeregi arm ii i m arynarki. W odezwie tej czytamy: „W tym celu proponujemy, ażeby dzień rejestracji obwieś­ ciły dzwony z wieżyc wszystkich polskich kościołów i ażeby dzwonienie to powtarzało się w częstych odstępach przez cały czas trw ania akcji re­ jestracyjnej; następnie, ażeby przewodnicy grup i organizacji sami po­ spieszyli z pomocą w rozsyłaniu wezwań, aby młodzież nasza m aszerując z amerykańskimi flagami raźnym krokiem zdążała ku kw aterom reje­

O dbudow y P olsk i, 1 X 1918.

W a c h 1 1, Polonia w A m e r y c e s. 315-318; M PCh, W N 1918. nr 474: K om u ­ nikat The A ssociated Press.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Czec howski [2001], rygorystycznie sformułowane warunki wymagane od rolników pr ze kazuj ącyc h gospodarstwo w trybie ustawy zdają się wyraźnie potwierdzać fakt , że

Poznanie rzeczywistości przez praktykę jest oczywiste; w kontekście ruchu drogowego z udziałem pojazdów mechanicznych moŜe być jednak dotkliwe z powodu zasady

2014.. Patří mezi teorie, které zdůrazňují aktivní úlohu subjektu a význam jeho vnitřních předpokladů v pedagogických a psychologických procesech

Wśród wypowiedzi studentów twierdzących, iŜ nauczyciele akademiccy do- brze zarządzają czasem na zajęciach dydaktycznych pojawiły się następujące:.. „Wywiązują się

dowość przedsięwzięć planowych zaś zostaje podporządkowana osiąg­ nięciu tego celu. Przedsiębiorstwa nie mogą, nie mają możliwo­ ści dostosowania się w sposób elastyczny

Het blijkt dat de reactie uitgevoerd kan worden bij een hogere temperatuur (40°C) zodat koeling, waar dat nodig is, geschieden kan door middel van een

It ranges from the reduction of foam production (defoaming) in case of transport of liquids to formation of stable foams in the case of enhanced oil recovery. In these

W niniejszym artykule przedstawiono wybrane sposoby uzyskiwania produktów węglowodorowych (biokomponentów i biopaliw) z odpadowych, poliolefinowych tworzyw sztucznych oraz