• Nie Znaleziono Wyników

View of Elementy klasyczne w Obronie poezji Filipa Sidney’a

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Elementy klasyczne w Obronie poezji Filipa Sidney’a"

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)

EL E M E N T Y KLASYCZNE W O B R O N IE P O E Z J I F IL IP A

S ID N E Y 'A

Panow anie E lżbiety I je s t w dziejach Anglii okresem szcze­

gólnie w ażnym nie tylko ze względu n a wielki w zrost potęgi poli­

tycznej i wpływów m iędzynarodow ych Anglii, ale tak że i z pow odu

nagłego rozkw itu lite ra tu ry , a przede w szystkim poezji. Szeroka

fala R enesansu, chociaż d o tarła do brzegów Anglii później niż do

innych krajów E uropy, obudziła uśpione siły narodowego geniuszu,

toteż d ruga połowa w. X Y I dala Anglii całą plejadę poetów , w śród

k tó ry ch wymienić należy n ajw y bitniejszych: Spensera, S idney'a,

M arlowe'a i wreszcie samego Szekspira.

Ten nagły rozkw it poezji i te a tr u staje się przedm iotem atak ów

ze strony fanatycznych reform atorów religii i obyczajów , p u ry ta n .

W 1579 r. gorliwy p u ry tan in , S tefan Gosson n apisał „p rzyjem ną

inw ektyw ę“ p t. Szkoła nadużyć (The School o f Abuse), w k tó rej ostro

zaatakow ał w pierw szym rzędzie te a tr, ale także i poezję w ogóle.

Inw ektyw a t a zadedykow ana Filipowi Sidney'ow i zyskała sobie

sławę dzięki odpowiedzi, k tó rą sprowokow ała ze stro n y tegoż

F ilip a Sidney'a, i w te n sposób stała się bezpośrednią przyczyną

pow stania rozpraw y p t. Obrona poezji (Defence o f Poesy), k tó rą

k ry ty cy zgodnie uw ażają za najw yb itniejszą pozycję w dziedzi­

nie angielskiej k ry ty k i literackiej X V I w. R ozpraw a t a została

napisana nie wcześniej niż w 1580 r., a nie później niż w 1583 r.

(najpraw dopodobniej w 1583 r.) ’, ale u k azała się w d ru k u dopiero

w 1595 r. w 9 la t po śmierci a u to ra 3.

1 J . A. S y m o n d s , Sir P hilip Sidney, s. 156 i J . C h u r t o n C o llin s , w stęp do wyd. Apologie fo r Poitrie, s. X X II I przyjm ują wcześniejszą d atę 1580/81 r., ale bardziej przekonyw ujące w ydają się argum enty M. S. G o ld m a n a , Sir P hilip Sidney and the Arcadia, s. 112 — 114, k tó ry je s t za d a tą późniejszą 1583 r. przy­ j ę t ą przez F o x B o u r n e ’a i prof. H. S. V. J o n e s ’a. Do przyjęcia tej d a ty skła­ nia się także J . W . H . A t k i n s , English Literary Criticism: The Renascence, s. 113. 2 W 1595 r. ukazały się 2 w ydania: 1. p t. The Defence o f Poesie w yd. przez W. Ponsonby, wpisane do rejestru w ydaw nictw (Register o f the Stationers'

(2)

Com-106 HALINA BIEDRZYCKA

Sidney sprow okow any przez Gossona skorzystał z tej okazji,

a b y w yjaśnić współczesnym , czym je s t napraw dę poezja i ja k a

je s t je j rola w życiu społeczeństwa. A utor nie zam ierzał wcale

pisać t r a k ta tu z zakresu poetyk i, lecz tylk o obronić poezję przed

za rzu tam i, jak ie jej staw iano w ciągu wieków od P la to n a począw­

szy a skończywszy n a współczesnych p u ry tan ach .

Pierw szym argum entem w ysuniętym przez S idney'a w obro­

nie poezji je s t powołanie się n a fa k t, że poezja tow arzyszyła zaw­

sze ludzkości od zaran ia dziejów i wszędzie cieszyła się uznaniem.

P o e ta m a ja k b y pewien udział w dziele Stw órcy, a dzięki natchnie­

n iu może objaw iać ludziom praw d y zakryte, stą d jego imię vates —

wieszcz, P oezja je s t to sztu k a naśladow ania, w której wyróżniamy

3 zasadnicze rodzaje

1. poezja święta, Czyli religijna,

*

2. poezja filozoficzna i

3. właściw a poezja, k tó rej celem je s t przez naśladow anie tw o­

rzy ć now ą p o etycką rzeczywistość, a w której należy wyróżnić

n astęp u jące g a tu n k i: epikę, lirykę, tragedię, komedię, satyrę,

sielankę, oraz ja k o odrębne g atu n k i tak że jam bografię i elegię.

P rz y te j okazji Sidney w yraża pogląd, że to „nie ry m i reguły w er­

sy fik ac ji stanow ią poezję“ 3, chociaż dalej przyznaje, że „wiersz

znacznie wyżej stoi od prozy w pow iązaniu pam ięciow ym treśc i4“ .

Poezja sto i wyżej niż filozofia i historia, ponieważ lepiej niż one

m oże zachęcić do szlachetnych czynów p od ając n au k ę m oralną

w bardziej pociągającej formie.

N astępnie a u to r om aw ia poszczególne gatu n k i poezji, od czego

przechodzi do zarzutów w ysuw anych przez jej przeciwników.

N ajw ażniejsze są n astęp u ją ce:

1. zajm ow anie się poezją je s t s tra tą czasu

2. poezja je s t m a tk ą kłam stw a

3. w yw iera zły w pływ n a obyczaje,

4. naw et P la to w ypędził poezję ze swego państw a.

p a n y) 29 listopada 1584 r. i 2. p t. A n Apołogie fo r Poetrie wyd. przez H. Olney’a, w pisane do tegoż rejestru 12 kw ietnia 1595 r,

3 Apołogie fo r Poetrie, s. 4. 4 Tam że, s. 36.

(3)

Odpowiedź na pierwszy zarzu t je st łatw a, bo w ykazane ju ż

zostało, że poezja najlepiej zachęca do cnoty, a więc w żadnym

razie nie m ożna uw ażać upraw iania jej za stra tę czasu. Ci, k tó rzy

zarzucają poezji kłam stw o są w błędzie, bowiem tw orząc rzeczy­

wistość fikcyjną poeta nie chce, aby uw ażano j ą za praw dziw ą,

a więc nie kłam ie, bo niczego za praw dę nie podaje. Trzeci zarzu t

" w ysuw ają pury tan ie przeciw poezji m iłosnej, ale to nie poezja je s t

przyczyną nadużyć w tej dziedzinie, ale ludzie nadu ży w ają poezji

dla Wyrażenia swoich namiętności®. O statn i za rzu t je s t n ajp o ­

ważniejszy, bo powołuje się n a a u to ry te t P la to n a, ale P la to nie

przestrzegał ludzi przed poezją, lecz przed jej nadużyciem . Tw ier­

dził, że w jego czasach poeci wym yślili fałszywe opow iadania

0 bogach, lecz m ylił się, ponieważ poeci poszli ty lk o za ju ż istn ie­

jący m i fałszywym i pojęciam i n a te m a t bogów. P la to nie chciał

w ogóle usunąć poezji ze swego państw a, lecz ty lk o te fałszywe

poetyckie opow iadania o bogach, a sam przecież w dialogu ło n

w yraża największe uznanie dla poezji.

W te n sposób odparłszy za rzu ty przeciw poezji, Sidney om a­

w ia dotychczasową twórczość po ety cką w Anglii. Niewiele znajduje

ta m godnego uznania. Ja k o zasługujące n a pochw ałę w ym ienia:

Troylus and Creseyde C haucer'a, The M irror o f Magistrates, poezję

liryczną S urrey'a, Shepherd's Calendar Spensera, stare b allad y

1 tragedię Gorboduc (choć t a o sta tn ia nie przestrzega zasad

jedności czasu i miejsca). N astępnie przechodzi ,do wskazówek

ja k należy budow ać tragedię i poleca naśladow ać w ty m sta ro ż y t­

n y ch ściśle przestrzegając w szystkich reguł’. U w aża też, że języ k

angielski doskonale n adaje się do starożytnego system u w ersy­

fik a c ji i dlatego m ożna do niego z łatw ością wprow adzić s ta ro ­

ży tn e m iary wierszowe.

K ończy w sposób żartobliw y, n a w szystkich przeciwników

poezji rzucając n astęp u ją cą k lątw ę: „obyście, ja k długo żyć będzie­

cie, kochali i nigdy nie zyskali wzajem ności, bo nie p o traficie n ap i­

5 Tamże, s. 40 Grant love o f beautie to be a beastlie fa u lt ; grant that lovely name o f Lave to deserve all hatefull reproches, grant that not onely love, but lust, but vanitie, but scurrilitie, possesseth m any leaves o f fjie Poets bookes. Even so it cannot be said that Poetrie abuseth mans wit; but mans wit abuseth poelrie.

(4)

108 HALINA BIEDRZYCKA

sać sonetu, a gdy um rzecie, oby imię W asze znikło z powierzchni

ziem i nie uwiecznione w żadnym e p ita fiu m “ 6.

Źródłem teo rii literackiej S idney'a je s t niem al we wszystkich

szczegółach starożytność klasyczna, co p o staram y s ię ' wykazać

w dalszych wywodach. Z astanaw iający je st k o n tra st pomiędzy

p ra k ty k ą w dziedzinie poezji angielskiej X V I w. a k ry ty k ą i teorią

lite ra tu ry , k tó ra zw iastuje ju ż lite ra tu rę następnego okresu. Nie

w idać w teoriach literackich tego okresu ten d en cji rom antycz­

nych, k tó re b y b y ły odpowiednikiem twórczości Szekspira i in ­

n y ch d ram aturgów okresu elżbietańskiego. Jam es R outh, k tó ry

n a te n fa k t zw raca uw agę, tłum aczy to ty m , że w okresie poprze­

d zający m , gdy ta k ie tendencje m ogły znaleźć swój wyraz, k ry ­

ty k a i teoTia lite ra tu ry w Anglii jeszcze nie is tn ia ły 7.

R o zp atrzm y tera z poszczególne elem enty teorii literatu ry , ja k ą

znajd u jem y w Obronie poezji.

a) ŹRÓ D ŁO N A T C H N IE N IA PO ETY CK IEGO .

W yjaśniając, czym właściwie je s t poezja, Sidney nazyw a ją

„wiedzą poryw ającą serce“ (heart ravishing knowledge). Słusznie

poetów nazyw ano wieszczami (vates), bo p o eta „siłą boskiego

n atch n ie n ia tw orzy rzeczy znacznie przewyższające dzieła n a­

t u r y “ 8 i obdarzony je s t darem proroczym . W uznaniu tego p ro ­

roczego c h a rak teru poezji Sidney widzi źródło starego zwyczaju

w różenia przez nagłe otw arcie ksiąg W ergiliusza, z ty m także wiąże

fa k t, że w szystkie wyrocznie przem aw iały wierszem. Zdawać b y

się więc mogło, że pogląd n a n a tu rę natchn ienia poetyckiego p rzy j­

m u je zgodny z ty m , co n a te n te m a t powiedział P la to 9, k tó ry ju ż

w starożytności nie by ł odosobniony w swoim poglądzie na pocho­

dzenie poezji, bo, j a k to w ykazał L. M adyda °, pogląd ta k i istniał

6 Tam że, s. 62.

7 The Classical R ule o f Law in English Criticism o f the Sixteenth and Seven­ teenth Centuries, s. 612.

8 Apologie fo r Poetrie, s. 9.

* Ion V, P l a t o , Dialogi vq(. I l l , Ss. 427—8.

(5)

ju ż przed P latonem , a i później tak że znajdow ał zwolenników.

Jeszcze u T acy ta spotykam y się z tą m yślą, że poezja posiada

c h a ra k te r proroczy11. Je d n a k dalej Sidney m ów i: P la to więcej

przypisuje poezji niż ja , bo uw aża ją za natchnienie m ocą boską,

przewyższające znacznie um ysł lu d zk i“ 12. W świetle te j w ypo­

wiedzi słowa o „boskim n atch n ie n iu “ rozum ieć należy ta k , ja k

by ły one pojmowane ju ż przez n iektórych s ta ro ż y tn y c h 18, jak o

szczególne poruszenie um ysłu, natchnienie tw órcze, którego źró­

dłem je s t jed n ak n a tu ra ludzka a nie bóstwo. Sidney w sposobie

w yrażania się mógł być tak że pod wpływem koncepcji, jak ie spo­

ty k a m y w literaturze angielskiej

poprzedzającego

go

okresu

u H aw es'a (Pastime o f Pleasure) i Skeltona (Replycacioun agaynst

certayne yong scholars abjured o f late), k tó rzy szli za teo rią Bocca-

cia, że wszelka poezja wywodzi się z łon a Boga.

b) PO EZJA JA K O SZTUKA NAŚLADOWCZA.

P odając definicję poezji, Sidney w yraźnie powołuje się n a

A rystotelesa: „Poezja je s t to sztu k a naśladow cza, bo ta k określa

j ą A rystoteles słowem M im esis, tzn , przedstaw ianie, podanie wize­

ru n k u lu b postaci, mówiąc m etaforycznie, m ówiący obraz w ty m

celu, ab y uczyć i sprawiać przyjem ność“ 14.

K oncepcja sztuki jak o naśladow ania n a tu ry b y ła w sta ro ­

żytności powszechnie p rzy jęta, istn iały ty lk o różnice w po jm o­

w aniu tego naśladow ania15. P la to 18 mówi, że poeci oszukują, przed­

staw iając naśladow nictwo tego, co je s t niedoskonałym odbiciem

praw dy, ponieważ nie mogą poznać prawdziwego św iata idei;

jed ynie poezja św ięta, natchnion a w prost przez bóstw o, pozw ala

11 Dialogus de oratoribus X I I : Nec ullis aut gloria maior aut augustior honor quam poetis, quorum proferre responsa et interesse epulis ferebantur.

11 Apologie fo r Poetrie, s. 46.

18 C ic.Pro Archia X IX : Poetam natura ipsa valere et mentis viribus excitari et quasi divino quodam spiritu inflari. Por. M a d y la , op. cit., ss. 78—79.

14 Apologie fo r Poetrie, s. 10. 15 Por. M a d y d a , op. cit. 14 Res publica, X , 4, 600.

(6)

110 HALINA BIEDRZYCKA

wejrzeć w ten praw dziw y św iat, to te ż wszelką inn ą usunąć należy

z idealnego państw a. D la A ry sto telesa17 przeciwnie naśladow a­

nie je s t środkiem poznania praw dy, a skłonność do naśladow a­

n ia je s t n atu rz e ludzkiej wrodzona. Ludzie znajd u ją przyjem ­

ność w naśladow aniu, ponieważ poznaw anie je st najw yższą p rzy ­

jem nością nie ty lk o filozofów, lecz w szystkich innych ludzi także18.

A j a k w poznaw aniu nie dość je s t poznać to, co jednostkow e, lecz

trz e b a przejść do pojęć ogólnych, ta k naśladow anie w sztuce nie

polega ty lk o n a kopiow aniu tego, co było, lub je s t ale nakłada n a

poetę obowiązek m ówienia tak że o ty m , co może, lub musi b y ć 19.

O to arystotelesow ska koncepcja fik c ji poetyckiej. P oeta może

tw orzyć rzeczy nowe pod w arunkiem , że nie lekcew aży tego, czego

się nauczył z doświadczenia. F ik c ja poety cka m a być nieistnie­

ją c ą , lecz możliwą kom binacją elem entów istniejących.

T a teo ria leży u podstaw koncepcji naśladow nictw a w sztuce,

ja k ą zn ajd u jem y w Obronie poezji S id ney'a: „Nie m a sztuki danej

ludzkości, k tó ra by nie m iała dzieł n a tu ry za swój główny przed­

m io t20, lecz podczas gdy astronom owie, geom etrzy, m uzycy, filo ­

zofowie i inni zam knięci są w kole tego, co istnieje „jedynie poeta

w yniesiony w górę siłą swej inw encji stw arza ostatecznie nową

n a tu rę , tw orząc rzeczy lepsze niż te, k tóre w ydaje n a tu rą , lub też

zupełnie nowe, jak ie w n atu rze nigdy nie istn ia ły “ 21. Pierwszy

k ro k n a drodze ku te j wolnej poetyckiej twórczości czyni, gdy

' „łączy ogólne pojęcie ze szczególnym przyk ładem “ 22. T a zdolność

staw ia poetę wyżej niż histo ry k a, k tó ry trz y m a się uparcie tego,

co jednostkow e, podczas gdy p o eta m a do czynienia z ty m , co

powszechne. Sidney p rz y tacza tu argum enty A rystotelesa i w pro­

w adza n aw et jego greckie term in y : „Słusznie sam A rystoteles

w rozpraw ie o poezji w yraźnie rozstrzyga to zagadnienie, mówiąc,

że poeza je s t philosophoteron i spoudaioteron, to znaczy bardziej

17 De arte poełica, I. 1447 a. 18 Tam że, IV , 1448b. 19 Tam że, IX , 1451b. 20 Apologie fo r Poetrie, s. 7. 21 Tam że, s. 8. \ 22 Tam że, s. 17.

(7)

filozoficzna i pow ażniejsza niż historia. Tłum aczy to ty m , że

poezja m a do czynienia z katholou tj. rozw ażaniem ogólnym ,

a historia z kathekaston, z ty m , co szczegółowe. Otóż — mówi

filozof — rozważanie ogólne zajm uje się ty m , co je s t stosowne

do powiedzenia lu b zrobienia, czy to przez podobieństw o czy przez

konieczność (i ty m zajm uje się poezja ja k o właściw ym sobie za d a­

niem ), n ato m iast rozważanie szczegółowe w ypow iada się ty lk o ,

czy np. Alcybiades zrobił lu b doznał tego lu b owego“ 23. Dalej

Sidney, wciąż pow ołując się n a A rystotelesa, mówi, że n aw et to ,

co sam o w sobie je s t straszne, w poetyckim naśladow aniu d aje

przyjem ność: „To naśladow anie, jak ie sp o ty k am y w poezji, je s t

najbardziej ze w szystkich zgodne z n a tu rą dlatego, że, ja k mówi

A rystoteles, to w szystko, co je s t sam o w sobie o d ra żając e, ja k

okru tne w ojny i straszne potw ory, w poetyckim naśladow aniu

daje przyjem ność“ 24. T en fa k t je s t dla A rysto telesa dowodem , że

sam o naśladow anie bez względu n a p rzedm iot daje ludziom p rz y ­

jem ność i dlatego, pozostaw iając poecie praw o do posługiw ania

się w yobraźnią i wolnej twórczości, u podstaw te j tw órczości chce

mieć nieprzerw any k o n ta k t z rzeczyw istością, k tó rą wolno poecie

przetw arzać, lecz nie wolno się od niej odryw ać. N a to m iast z d al­

szych wywodów S ídney'a w ynika, że sztukę po jm u je ja k o w yide­

alizowanie n atu ry . Teoria A rystotelesa, n a k tó rą stale się pow o­

łuje, zostaje zniekształcona pod wpływem m yśli platońskich, k tó re

w yw arły wielki wpływ n a Min tu rn a i Scaligera i tą drogą p rzeni­

knęły najpraw dopodobniej do koncepcji S idney'a. E ch a dualizm u

platońskiego brzm ią w ta k ic h jego wypow iedziach ja k : „ ś w ia t

stw orzony przez n atu rę je s t mosiężny, jed y n ie poeci u k az u ją św iat

zło ty “ 26: lu b : „każdy rozum ie, że ta le n t a rty s ty w idać w uchw y­

ceniu idei poprzedzającej pow stanie dzieła, a nie w sam ym dziele“26.

N a czym polega naśladow anie poetyckie Sidney w yjaśnia w słowach

następ u jący ch : poeci „naśladu ją, aby uczyć i baw ić, a do naślado ­

w ania nie biorą nic z tego, co je s t, było, lu b będzie, ale, p o siad a­

28 Tam że, s. 20. P or. A r i s t ó t e l e s , De arte poética, V III, 1451b. 21 Tamże, s. 26. P or. A r i s t ó t e l e s , De arte poética, IV , 14481». 85 Tamże, s. 8.

(8)

1 1 2 HALINA BIEDRZYCKA

ją c zdolność rozróżniania i w yboru, sięgają do myśli bożej o ty m ,

co być może i pow inno“ 27. Słowa „nie biorą nic z tego, co jest,

było, lub będzie“ tru d n o pogodzić z teo rią A rystotelesa, na k tó ­

rej Sidney chce się opierać, a „sięganie do m yśli bożej o tym , co

b y ć może i pow inno“ brzm i bardzo po platońsku.

O bok wyżej przedstaw ionej koncepcji naśladow ania po ety c­

kiego m a ono u S idney'a jeszcze inne znaczenie. Oprócz naślado­

w ania n a tu ry poeci wg niego pow inni naśladow ać wzory, jak ie

pozostaw ili im starożytni. Mówi: „A ponieważ tw órcam i większości

naszych n a u k by li R zym ianie, a przed nim i Grecy, oprzyjm y się

tro ch ę n a ich au to ry te cie“ 28. Sidney je s t w ty m wyrazicielem

zachw ytu, ja k i w śród jego współczesnych budziła n a nowo od k ry ta

lite ra tu ra grecka i rzym ska, a równocześnie p ow tarza zalecenie

znane ju ż staro ż y tn y m , bo cóż innego polecał .poetom H oracy,

m ów iąc:

Vos exem plaria Graęca no ctu rn a versate m anu, vérsate diurna*9.

T a k sam o słowo im itatio rozum ieli i inni Rzym ianie między

in n y m i K w intylian, gdy żądał od mówcy, ab y naśladow ał wiel­

kich swoich poprzedników zarówno R zym ian ja k Greków, zastrze­

gając się je d n a k , że chociaż sztu k a w dużej mierze polega n a naśla­

dow aniu, sam o naśladow anie nie w ystarcza i nie m ożna zadowolić

się ty m , co w ym yślili in n i30.

Sidney je st w ty m prekursorem epoki nadchodzącego k lasy­

cyzm u.

c) CEL P O E Z JI

O kreślając poezję jak o sztukę naśladow czą Sidney dodaje:

„w ty m celu, ab y uczyć i baw ić“ 31. Z p o stu latem dydaktycznego

oddziaływ ania poezji spotykam y się ju ż u staro ży tn y ch zarówno

27 T am ie, s. 11. 28 Tam ze, s. 5.

29 D e arte poetica, ww. 268—9. 20 Institutio oraloria, X , 2.

(9)

Greków ja k R zym ian, lecz nie wszyscy uw ażali w tedy te n p o stu ­

la t za słuszny32. P la to dopuszczał w swoim idealnym państw ie

tylko poezję religijną, wszelką inną skazując n a w ygnanie, a czy­

nił to dlatego, że przypisyw ał poezji duży wpływ n a moralność.

A rystóteles w „P o etyce“ nie mowi w yraźnie o dydaktycznej funkcji

poezji, ale wielu kom entatorów rozum iało jego katharsis ja k o pew ­

nego rodzaju działanie um oralniające. Z w yraźnym sform ułow a­

niem tego p o stu latu spotykam y się u R zym ian, przede wszystkim

ii Horacego, gdy mówi:

a u t prodesse volunt a u t delectare poetae a u t si mul et. iucunda et idonea dicere v ita e 3*,

a dalej :

omne tu lit punctum , qui m iscuit utile dulci lectorem delectando periterque monendo34.

Do tego podwójnego celu nauczania i baw ienia dodaje też cel

trzeci — wyruszania słuchaczy:

non satis est pulchra esse poem ata; dulcia sunto é t quocum que volent anim um auditoris agunto. u t ridentibus adrident ita flen tib u s adflent hum ani vol tu s 35.

Podobnie brzm ią wypowiedzi Cycerona o fun kcjach innego

rodzaju literackiego — w ym ow y: T ria videntur esse, quae orator

efficere deberet, ut doceret, ut delectaret, ut moveret36, albo : Meae

totius in dicendo rationis et istius ipsius facultatis tres sunt res : una

conciłiandorum hominum, altera docendorum, tertia concitandorum37

lub te ż : O ptimus est enim orator qui dicendo animós audientium

et docet, et delectat, et permovet3S.

32 Por. M a d y d a , op. cit., sś. 4 1 —44. 33 De arte poetica, ww. 333—4. 34 Tamże, ww. 343—4. 35 Tamże, ww. 99 — 102. 33 Brutus, 80. 37 De oratore, II , 29. 38 De optimis oraloribus, I. R oczniki H um . t. V I/2.

(10)

HALINA BIEDRZYCKA

T ak właśnie funkcje poezji pojm uje Sidney, gdy m ówi: „Poeci

jed y n ie n aślad u ją , a naśladu ją, żeby zarówno baw ić ja k uczyć,

a baw ią ab y wzruszać i skłaniać ludzi do chw ytania tego dobra,

od którego nie zn a jd u jąc przyjem ności uciekaliby ja k od czegoś

obcego, a uczą żeby poznali to dbbro, k tóre ich pociąga“ 39.

Z daniem S idney'a w łaściw ym celem poezji je s t uczyć m oral­

ności w' p rzyjem ny sposób. W zruszanie je st n aw et ważniejsze

od nauczania, bo nie m ożem y się niczego nauczyć, jeżeli nie p o ru ­

szy nas chęć do tego. T u ta j p rz y ta cza zdanie A rystotelesa: „Owo­

cem nauczania m a być działanie a nie w iedza“ 40.

R easum ując to , co zostało powiedziane wyżej, m ożna powie­

dzieć, że poglądy S id n ey 'a n a d y d ak ty cz n ą funkcję poezji uform o­

w ały się głównie pod wpływem staro ż y tn y c h R zym ian. Nie bez

znaczenia b y ły w ty m względzie wypowiedzi k ryty kó w włoskich

X V I w., k tó rzy te poglądy od starożytnych , głównie od Horacego,

bard zo skwapliwie przejęli.

d) PO D ZIA Ł P O E Z JI

A rystotelesow ski podział n a g atu n k i poetyckie ściśle wiąże się

z*jego koncepcją poezji ja k o sztu ki naśladow czej. Podział te n je s t

n astę p u ją c y : epos, trag ed ia, kom edia, d y ty ra m b i liryka. H oracy

w prow adza podział form alny, zależny od używ anych m iar wier­

szowych, w ym ienia więc: epos, elegię, ja m b y , tragedię, kom edię

i lirykę. Sidney przy jm u je podział poezji od Scaligera, k tó ry w yróż­

n ia trz y główne rodzaje poezji: religijną, d yd ak ty czn ą i tw órczą.

P oezja tw órcza je s t rodzajem najw yższym i najdoskonalszym

i dzieli się n a : heroiczną (term in p rz y ję ty przez Scaligera dla eposu),

liryczną, tragedię, kom edię, satyrę, jam b y , elegię i sielankę. P o ­

dział te n zbliżony je s t bardzo do podziału Horacego z t ą różnicą,

że ja k o odrębne gatu n k i wprow adzono saty rę i sielankę.

39 Apologie fo r Poetrie, a. 11.

40 Tam że, s. 24: 1t is not Gnosis but Praxis m ust be the fr u it. Sidney p rzy ta­ cza to zdanie, pow ołując się n a A rystotelesa E ty k ę N ikom achejską I. 3. U A ry­ stotelesa zdanie to brzm i: ¿TrciSi) t ó t eXo; Io tIv oó y vtöoi? oiXXa

(11)

N astępnie omówione zostały niektóre g atu n k i poetyckie. T u ta j

Sidney wspomina a ta k i przeciwko poezji pasterskiej i w ypow iada

pogląd, że sielanka zapewne dlatego b y ła przedm iotem ta k czę­

sty ch ataków , ponieważ „gdzie p ło t najniższy najłatw iej przesko­

czyć“ 41. U żyw ając tego określenia Sidney b y ć może p am iętał,

że staro ży tn i uw ażali sielankę za niższy g atu n ek literacki. W er-

giliusz mówi:

N on omnes arb u sta iu v a n t hum ilesque m yricae42,

a znów K w inty lian: Adm irabilis in suo genere Teocritus, sed

m u si illa rustica et pastoralis non fo ru m modo rerum ipsam etiam

urbem reformidati?l.

Poezję epiczną Sidney nazyw a term in em Scaligera Heroicall

i uw aża ją za najw yższy i najdoskonalszy rodzaj poezji, zgadzając

się pod ty m względem z Y idą, Scaligerem i M inturnem . W epoce

Renesansu te n pogląd b y ł niem al pow szechny, jed yn ie Castel-

vetro staw ia najw yżej tragedię zgodnie z opinią A ry sto telesa44

i Horacego45.

Kom edii i tragedii Sidney poświęca znacznie więcej uwagi

i dlatego wypowiedzi jego n a te n te m a t zasługują n a osobne, szer­

sze omówienie.

e) K OM ED IA

W Obronie poezji znajdujem y n astęp u jącą definicję kom edii:

„K om edia je s t naśladow aniem pospolitych błędów spo ty k an y ch

w życiu ludzkim , k tó re p o eta przedstaw ia w sposób najbardziej

ośmieszający i pogardliw y ta k , że kto n a nie p a trz y , nie chce ich

popełniać“ 46. W te n sposób b rz y d o ta w ystępku m a służyć za tło,

41 Tamże, s. 29. 42 Eclogae, IV. 2.

43 Institutio oratoria, X , 1. 55. 44 De arte poetica, 26. 1462b.

45 Horacy w liście do Pizonów wiele uw agi poświęcił tragedii, a poezję epi­ czną tylko wspomniał.

(12)

116 HALINA BIEDRZYCKA

n a k tó ry m lepiej w idać piękno cnoty. T a definicja komedii wygląda

n a in terp re tację definicji A rystotelesa, że kom edia je s t przedsta­

wieniem osób niższego sta n u z ich w adam i i zniekształceniam i,

które nie są bolesne ani szkodliw e47. Te właśnie w ady i zniekształ­

cenia Sidney m iał praw dopodobnie n a myśli nazyw ając je „pospo­

lity m i błędam i spotykany m i w życiu“.

Zgodnie z teorią dydaktycznej fun k cji wszelkiej poezji sform u­

łow aną, ja k ju ż powiedzieliśmy, przez Cycerona i Horacego Sid­

ney dodaje, że celem kom edii je st uczyć przez pokazanie zw ier-/

ciadła ludzkim w ystępkom . N a in n y m miejscu określa bliżej rodzaj

śm iechu, ja k i budzi kom edia: „Celem roli komicznej nie jest je d y ­

nie, ab y przez szyderstw o budzić śmiech, ale łączy się z ty m także

n au k a w zabaw nej formie, k tó ra je st celem poezji. A jeżeli chodzi

o śm iech, to wielkim błędem , w yraźnie zakazanym przez A rystotelesa,

je s t w zbudzanie śm iechu z w ystępków , które raczej budzą odrazę niż

śm iech, lu b też z nieszczęść, k tó ry m należy raczej współczuć niż

z nich szydzić“ 48. Chociaż Sidney powołuje się tu ta j wyraźnie

n a zdanie A rystotelesa, słowa jego bardziej przywodzą n a myśl.

to, co n a ten te m a t powiedział Cycero: Nec insignis improbitas et

scelere iuncta nec rursus miseria insignis agitata videtur; facine­

rosos (enim ) maiore quadam vi quam ridicułi vulnerari volurit, mise­

ros illudi nolunt nisi se forte iactant49.

U staro ży tn y ch opinia, że w śm iechu je s t zawsze coś niskiego

by ła niem al powszechna. Co do tego P lato i A rystoteles byli zupeł­

nie zgodni. S aintsbury mówi, że t a niechęć do śmiechu, ja k ą spo­

ty k a m y u starożytnych, je s t zrozum iała, jeżeli się pam ięta, ja k

daleko posuw ała się niekiedy swoboda starożytnej m uzy komicz­

nej i ja k rzadko m ożna było spotkać ta m hum or w najlepszym

tego słowa znaczeniu. Rzym ianie Cycero i K w intylian przejęli

tę niechęć od Greków. Sidney ty m chętniej poszedł w ty m wzglę­

dzie za opinią staro ży tn y ch , że sam pozbaw iony b y ł zupełnie poczu­

cia hum oru i, ja k to zgodnie stw ierdzają wszyscy jego biografo­

wie, ju ż w szkole b y ł n a d wiek poważny.

47 De arte poética, V. 1449a. 4a Apologie fo r Poelrie, s. 55—6. *” De oratore, II. 58.

(13)

Ponieważ tragedię uw ażano zawsze za najw yższy i najw znio­

ślejszy rodzaj poezji, nie m ożna było w prow adzać do niej elem en­

tów kom icznych. Sidney bardzo stanowczo sprzeciw ia się tak iem u

pom ieszaniu elem entów , jak ie znajdujem y w tragi-kom ediach.

Mówi, że p o eta nie pow inien „m ieszać-królów z b łazn a m i“ ani te ż

„łączyć m uzyki na rogach i piszczałkach z uroczystościam i po­

grzebow ym i“ 50. W ydaje się, że idzie w ty m za w skazów kam i H o ra­

cego i Cycerona. H oracy sprzeciwia się w prow adzaniu różnych

elem entów do dzieła literackiego i tak ie dzieło porów nuje do złego

i śmiesznego obrazu :

H um ano capiti cervicem pictor equinam iungere si velit e t varias induere plum as undique collatis m em bris u t tu rp ite r atru m dcsinat in piscem m ulier formosa superue: spectatum admissi risum tencatis am k'i ? 51

Cycero zaś m ówi: E t in tragoedia comicum vitiosum est et in como-

edia turpe tragicumM.

A je d n a k Sidney zdaje sobie z tego spraw ę, że zasada trz y m a ­

nia się jednego g a tu ę k u literackiego nie b y ła bardzo ściśle p rze­

strzegana przez staro ży tn y ch i m ów i: „W iem , że u sta ro ż y tn y c h

m ożna znaleźć parę przykładów tragi-kom edii, ja k P la u ta A m p h i-

trio“. M. Znam ienne, że woli t u trzy m a ć się teorii staro ż y tn y c h

niż ich p rak ty k i. Przew ażyła t u w yraźnie ogólna ten d en c ja w teo ­

rii lite ra tu ry X V I w. do wzmocnienia i przeceniania w szystkich

reguł.

f) TRA G ED IA

0 tragedii Sidney m ów i: „W ielka i w spaniała trag ed ia, k tó ra

otw iera największe ra n y i odkryw a w rzody zabliźnione ty lk o p o ­

wierzchownie: k tó ra spraw ia, że królowie lęk ają się być ty ran a m i,

60 Apologie fo r Poetrie, s. 54: mingle Kings and Cloiones ; match Hornpypa and Funerals.

41 De arte poetica, ww. 1—4. 42 De optimo genere oratorum. 43 Apologie fo r Poetrie, s. 31.

(14)

1 1 8 HALINA BIEDRZYCKA

a ty ra n i u k az u ją swój o k ru tn y c h a ra k te r; k tó ra, w zbudzając uczu­

cia podziw u i litości, uczy o niepew ności tego św iata i o tym , n a

ja k słabych fu n d am en tach wznoszą się złocone dachy, k tó ra uczy

n as, że

q u i sceptra saevus duro im perio regit, tim e t tn n en tes, m etus in auctorem re d it54.

W tej definicji idzie raczej za poglądam i średniowiecznymi niż

za czystą teo rią klasyczną, D la wieków średnich obrazem dzie­

jó w ludzkich było obracające się koło F o rtu n y , trag ed ia była opo­

w iadaniem o nieuchronny m u p a d k u książąt, a celem jej było p rz y ­

pom inanie o zm ienności losu. P rzyczy ny tragizm u nie leżały w ch a­

ra k te ra c h bohaterów , w , staro ży tn ej uppię. B yła to praw do­

podobnie hellenistyczna m o d y fik acja teo rii A rystotelesa55, k tó rą

w okresie poklasycznym p rz y ję to jak o au ten ty czn ą teorię w ypra­

cow aną przez starożytność. W yrażenia S idney'a „spraw ia, że

królowie lęk ają się być ty ra n a m i, a ty ra n i okazują swój o k ru tn y

c h a ra k te r“ i „uczy o niepew ności tego św iata i o ty m , n a ja k sła­

b y c h fu n d a m e n tach wznoszą się złocone d a c h y “ pochodzą ż tej

średniowiecznej koncepcji tragedii, według k tórej każdy, k to się

wznosi, m usi spodziewać się u p a d k u ty m cięższego im większe

jego chwilowe wyniesienie. Równocześnie Sidney w prow adza ary-

stotelesow skie term in y „ stra ch i współczucie“ (<pójłoi; xocl IXeoę),

zastępując je term in am i Scaligera admiratio et commisęratio.

S tą d m ożem y wnioskować, że, jeżeli naw et posługiwał sie orygi­

n aln y m te k ste m A rystotelesa, nie ufał własnej znajom ości języka

greckiego i wolał korzystać z gotowego tłum aczenia term inów

przez k o m entatorów X V I w. Znam ienne je s t tak że i to , że zastę­

p u je arystotelesow ską katharsis, k tó rą osiąga się dzięki uczuciom

stra c h u i współczucia przez „nauczanie o niepewności tego św iata“.

J e s t to w skazów ką, że k o m en tato rzy A rystotelesa, z k tórych

ko rzy stał, rozum ieli katharsis jak o pewnego rodzaju nau kę m oralną.

M am y tu ta j, być może, takżie wpływ teorii Horacego i Cycerona,

że poezja m a uczyć i bawić.

1

64 Tam że, s. 31.

(15)

W edług S idney'a „T ragedia skrępow ana jé s t praw am i poezji

a nie historii“. D latego p o eta może swobodnie w ybrać akcję, k tó rą

chce przedstaw ić, a opuścić fa k ty , które nie są isto tn e , a zepsu­

ły b y dram atyczną jedność tragedii. P rzed staw iając

wybrAną

historię „poeci nie pow inni zaczynać ab ovo, lecz przejść do głów­

nego p u n k tu tej akcji, k tó rą chcą p rzed staw ić; staro ż y tn i mieli

zwyczaj przez u sta posłańca opowiadać o ty m , co stało się w innym

czasie lu b w innym m iejscu“ 56. Sidney wielką wagę przyw iązuje

do jedności czasu i miejsca. „Scena pow inna zawsze przedstaw iać

jedno miejsce, a czas przedstaw iony w trag edii stosownie do w ska­

zówek A rystotelesa ja k i do w ym agań zdrowego rozsądku nie

powinien być dłuższy niż jeden dzień“ 57. N a zachowanie jedności

akcji nie kładzie specjalnego nacisku, ale, zdaje się, uw aża, że

to się sam o przez się rozum ie, gdy mówi, że p o eta powinien ód razu

Wskakiwać in medias res „ te j jednej ak c ji“, k tó rą w ybrał do p rzed­

staw ienia.

Z asada trzech jedności, k tó rej au torstw o tá k długo p rzy p i­

sywano Arystotelesow i, nie została nigdzie w yrażona przez F ilo­

zofa. W ym agał on jed y n ie zachow ania jedności akcji we w szyst-

kieh utw orach poetyckich. A kcja, k tó ra je s t przedm iotem poe­

tyckiego naśladow ania, pow inna być je d n a i kom pletna, a k ażd a

jej część musi mieć isto tn e znaczenie dla całości5®.

H oracy także w ym aga, żeby akcja utw o ru poetyckiego b y ła

pro sta i je d n a 59. Sidney, ta k ja k i inni k ry ty c y X V I w., p rzejął

p o stu lat jedności akcji od starożytnych .

Jeżeli chodzi o jedność czasu, A rystoteles w ym agał ty lk o , żeby

trag ed ia w porów naniu z poem atem epickim b y ła k ró tsza i aby

zm ierzała do tego, żeby całą akcję zam knąć w obrębie jednego

obiegu słońca lub też w czasie niewiele dłuższym 60. To zdanie oraz

po stulat, żeby p o eta nie tw orzył nic, co m ogłoby w ydaw ać się

56 Apologie fo r Poetrie, s. 53. 67 Tamże, s. 52.

68 De arte poetica, V III. 1451a. 69 De arie poetica, w. 23. 80 De arte poetica, V. 1449.

(16)

120 HALINA BIEDRZYCKA

niepraw dopodobne61, sta ły się źródłem reguł jedności czasu i m iej­

sca, k tó re zostały sform ułowane przez k om entatorów A ry stote­

lesa w X V I w. Ż ądali oni, ab y czas akcji przedstaw ionej n a sce­

nie b y ł o ile m ożności ta k k ró tk i ja k czas samego przedstaw ienia,

a to w ty m celu, ab y daó widzom złudzenie, że p a trz ą n a prawdziwe

zd arzen ia odbyw ające się w ich obecności. S pingam , a za nim

S ain tsb u ry tw ierdzą, że pierw sza w zm ianka o jedności czasu u k a­

zała się w Discorso sulle Comedie e sulle Tragedie Giraldiego Cinthio,

napisan y m w 1549 r., alé w ydanym dopiero w 1554 r. Cinthio nie

m ógł je d n a k w płynąć n a poglądy k om en tato ró w A rystotelesa

i H oracego, k tó ry c h kom entarze pisane b y ły przed 1554 r. Robor-

tellu s k o m en tu jąc słowa A rysto telesa: „w obrębie jednego obiegu

słońca**, zastanaw ia się, czy chodzi t u o dobę (24 godziny), czy

te ż o dzień (12 godzin) i raczej skłania się do przyjęcia 12-godzin*

nego dnia. Z daniem B ernarda Segni A rystoteles m iał n a myśli

pełną dobę. M adius uw ażał, że czas trw a n ia ak cji d ra m a tu powi­

nien odpow iadać czasowi trw a n ia przedstaw ienia teatraln eg o ;

to właśnie on uw aża, że przedstaw ienie w ciągu p aru godzin akcji

d ram atycznej trw ającej kilka miesięcy czy la t je s t sprzeczne

z p o stu latem praw dopodobieństw a. M intum o, Scaliger i Castel-

v etro , k tó rzy praw dopodobnie w yw arli bezpośredni wpływ n a

poglądy S id n ey 'a, zależni by li od ty c h wcześniejszych k om en ta­

rzy. M inturno mówi, że sta ro ż y tn i ograniczali czas akcji dram a­

tycznej do jednego a najw yżej dwóch dni, ale sam nie podaje

żadnej w ty m względzie reguły. Scaliger i C astelvetro zalecają,

a b y długość ak c ji przystosow ać do długości przedstaw ienia n a

scenie. C astelvetro szczególny nacisk kładzie n a dbałość o praw ­

dopodobieństw o.

W y d aje się, że Sidney, chociaż niew ątpliw ie w wielu m iej­

scach zależny by ł od X V I-w iecznych k ry ty k ó w i kom entatorów

A rystotelesa i H oracego, sta ra ł się tak że sam dotrzeć bezpośred­

nio do m yśli staro ż y tn y c h i stw orzyć sobie w łasny n a te n te m a t

pogląd, dlatego, m ówiąc o jedności czasu, powołuje się n a słowa

H oracego, k tó ry nie pozw ala zaczynać ab ovo, lecz każe od razu

(17)

wskakiwać in medias res*3. Jeżeli poeta będzie się stosował do tego

polecenia, nie będzie potrzebował rozciągać akcji na czas dłuższy

niż jeden dzień.

Sformułowanie postulatu jedności miejsca przyszło najpóź­

niej. Lecz już Robortellus i Madras w swoich komentarzach podają

pewien materiał, który posłuży do sformułowania tej zasady.

Sformułował ją ostatecznie Castelvetro na podstawie słów Arysto­

telesa, że nie należy przedstawiać na scenie tego, co jednocześnie

dzieje się w wielu miejscach83.

Sidney, żądając zachowania jedności miejsca, opiera się głów­

nie na tym argumencie, że pokazywanie na tej samej scenie kilku

różnych miejsc sprzeczne jest z postulatem zachowania jak naj­

większego prawdopodobieństwa przedstawionej akcji i złudzenia,

że widzowie oglądają rzeczywiste wydarzenia. Zasada jedności

miejsca w pewnym stopniu wynikała z zasady jedności czasu, bu

przenoszenie się do odległych krajów w dobie, kiedy nie znano

samolotów ani nawet pociągów, wymagało więcej czasu niż jeden

dzień i dlatego było nieprawdopodobne.

Wprowadzając jedność czasu i miejsca, Sidney konsekwent­

nie żąda, aby posłaniec opowiadał widzom to wszystko, co jest

potrzebne dla zrozumienia akcji, a co zdarzyło się w innym czasie

lub w innym miejscu. Jest w tym znowu zgodny z Horacym, który

mówi:

N on lap ien in tu s digna geri prom es in scaenam m n ltaąn e iolles ex oculis, qnae m ox n a rre t facundia praesen»**.

lecz Horacy wyjaśnia dalej, że rolą posłańca jest opowiadanie

o tym, czego nie należało wprowadzać na scenę ze względu na

decorum:

** D e arte poetics, ww. 146—9:

N ee red itn m Diomedis a b in te rim M eieagri, nee gemino bellnm T roianum o rd itu r a b o v o sem per ad eventom fcatin at e t in m e d ia s r e s . 83 De arte poetica, X X IV . 1459b.

(18)

1 2 2 HALINA BIEDRZYCKA Ne pueros coiam populo Medea tru cid et, a u t h u m an a pałam co q u at ex ta nefarius A treus, a u t in avem Procne v e rta tu r, Cadmus in anguem “ .

Chodzi t u o sceny, k tó re są z b y t straszne lub nieprawdopodobne.

Sidney kw estię decorum p om ija całkowicie. Dowodzi to raz jesz­

cze, że n aw et przejm ując poglądy staroży tny ch , nie robił tego

niewolniczo, lecz w ybierał pew ne elem enty, odrzucając inne.

S poty k am y też w Obronie poezji dokładne wskazówki co do

sposobu przedstaw iania postaci, Poniew aż celem poezji je s t według

S id ney'a n a u k a m oralna, ch a ra k te ry wprow adzone n a scenę m ają

b y ć uosobieniem c n ó t i w ystępków , i ta k A jaks je s t uosobieniem

gniew u i szaleństw a, Ulisses i Diom edes — rńądrości i um iaru,

Achilles — odwagi i waleczności, E d y p — w yrzutów sum ienia,

A g a m e m n o n — sk ruchy i pychy, Medea — zem sty itd . Jeżeli

p o e ta w prow adza te postaci n a scenę, nie może ich zmieniać i musi

ich działanie dostosować do c h a rak teru trad y cy jn ie przyjętego.

T a sam a zasada U trzym ania ty pów zgodnie z tra d y c ją obowią­

zuje tak że w kom edii: G natho m usi być zawsze pochlebcą,

a T hraso — sam ochw ałą. W ty m względzie Sidney je s t wierny

A rystotelesow i06 i H o racem u 67.

.

g) FORM A P O E Z JI

Sidney ta k j a k A rystoteles uw ażał, że poezja nie m usi koniecz­

nie być pisan a wierszem, w ystarczy, żeby te m a t i język b yły poe­

ty ck ie, -wiersz je d n a k je s t ozdobą, której nie należy lekceważyć,.

N ajlepszą form ą wiersza według S idney 'a je s t form a klasyczna

o p a rta n a iloczasie, k tó rą „najlepiej m ożna dostosować do m uzyki,

poniew aż zarów no wiersz ja k i m elodia oparte są n a iloczasie,

je s t to tak że form a najodpow iedniejsza do żywego w yrażania róż­

ny ch nam iętności przez niski lub wysoki to n dobrze dobranej sy­

85 Tam że, ww. 185—7. 66 De arte poética, XV. 1454a. 87 De arte poética, ww. 120—4.

(19)

la b y “ 88. Zresztą w ty m względzie Sidney nie ograniczył się do te o ­

rii, ale sam dał przykład, ja k m ożna w prow adzić-klasyczne m e tra

do poezji angielskiej. P ró b y tak iej poezji znajd u jem y przede w szyst­

k im w A rkadii, a tak że i poza ty m utw orem , n ależy je je d n a k

ocenie jak o nieudane.

Co do doboru słów i sty lu Sidney nie podaje żadńych reguł,

ostrzegając tylko przed nadużyciem ozdób,

'R ozpraw a niniejsza m a za Zadanie w ykazać zależność poglą­

dów zaw artych w dziełku S idn ey'a od teorii sta ro ż y tn y c h i dla­

tego zajm uje się poglądam i panu jący m i w staro ży tno ści o ty le

tylko o ile znalazły one odbicie u S idney'a, p am iętając , że ówczesna

znajom ość starożytności klasycznej b y ła bardzo ró ż n a od dzi­

siejszej. Sidney sam powołuje się przede w szystkim n a ArystO*-

telesa, od czasu do czasu także n a Horacego. D la ilu stracji swoich

wypowiedzi cy tu je często autorów rzym skich zwłaszcza Wergi*

lego, często p rz y tacza tak że Cycerona. Z Greków najczęściej wspo*

m ina H om era i K senofonta, P rzy tac za tak że w ypowiedzi P la to n a

0 poezji zaw arte w Rzeczypospolitej i łonie. Równocześnie pow o­

łuj e się tak że n a k rytyków sobie współczesnych S caligera i Min-

tu rn a . W te n sposób jtiż n a podstaw ie samego te k s tu Obrony poezji

m ożna wysnuć pewne wnioski dotyczące sto su n k u teo rii S id n ey 'a

do źródeł klasycznych. P rzy w yciąganiu ty c h wniosków trz e b a

także uwzględnić to , co w iem y o prog ram ach ńąu czan ia języków

klasycznych w szkołach, do k tó ry ch Sidney uczęszczał. Nie m ożna

też pom inąć teorii poezji istniejących w E uropie W okresie R ene­

sansu i ówczesnego s ta n u znajom ości teo rii klasycznych. To w szyst­

ko pomoże n am ustalić, o ile Sidney

W

swoich poglądach n a poezję

zależał w prost od starożytności klasycznej, a ile zawdzięczał te o ­

riom , k tóre później n a ty m gruncie wyrosły.

W szkole w Shrew sbury, do któ rej uczęszczał Filip Sidney,

Wykształcenie ' klasyczne ograniczano głównie dfe h a u k i łaciny

1 lek tu ry Wergilego, Owidiusza, H oracego, T erentjtisżą, CyCeroha,

Sałlustiusza, K a to n a i Cezara, a n au k a greki obejm ow ała

(20)

124 HALINA BIEDRZYCKA

dwie p o c z ą tk i69. U n iw ersytet w Oxfordzie w czasie, gdy Sidney

b y ł jego słuchaczem nie wyzwolił się jeszcze od pewnej bezdusz­

nej ru ty n y w nauczaniu języków klasycznych (znowu przede wszy­

stk im łaciny) i n a tę ru ty n ę uskarżał się sam Filip Sidney w liście

do b r a ta R o b e rta 79. D latego p o eta nie zaniechał dalszych stu­

diów w ty m k ierunku , gdy po opuszczeniu uniw ersytetu wyje­

chał zgodnie z p rz y ję ty m wówczas zw yczajem w podróż po E uro­

pie d la uzupełnienia edukacji. Z korespondencji z L anguet'em

dow iadujem y się, że w ielką wagę przyw iązyw ał do n auki języka

greckiego. Przyśw iecał m u w ty m cel p rak ty czn y . De Graecis lit-

teris tantum hautire vollem quantum ad bene intelligendum Aristo~

telem sufficeret, etsi enim quatidie traductiones nonnullae f iu n t,

tarnen ego suspicor eas non satis dilucide et apte sensa auctoris expri­

mer e, ad haec etiam valde p udet me rivulos tantum , ut ail Cicero

sectari, fontes ipsas rerum non videre71 — pisze do przyjaciela

4 lutego 1574 r. W iem y tak że, że Sidney sam tłum aczył pierwsze

dwie księgi Retoryki A rystotelesa. Te usiłow ania dotarcia do orygi­

n aln y ch tek stó w A rystotelesa (ta k charakterystyczne dla epoki)

nie w ykluczały je d n a k zapoznaw ania się z pracam i krytyków

i kom en tato ró w współczesnych. T rud no przypuścić, żeby Sidney

w swojej podróży po E uropie nie zetk nął się z dorobkiem lite ­

rackim R enesansu włoskiego. W ten sposób klasyczna teo ria lite­

r a tu r y doszła do niego częściowo bezpośrednio od A rystotelesa,

H oracego, Cycerona i K w intyliana, a częściowo z a . pośrednictw em

średniow iecza, a przede w szystkim Renesansu.

W ieki średnie tra k to w a ły poezję ja k o pewnego rodzaju re to ­

ryk ę pisan ą wierszem. T eoretycy i artyści tego okresu opierali

się w pierw szym rzędzie n a poglądach hellenistycznych i pokla-

sycznych. Z nano w praw dzie Cycerona i K w intyliana, lecz n a j­

w iększą rolę odgryw ała pseudo-cycerońska Rhetorica ad Herennium.

,s D o n C a m e r o n A lle n , Francis Mere's Treatise „ Poetrieu, »s. 85—90. P odobną opinię w yrażają M o n a W ils o n , S ir P hilip Sidney, s. 32 i F . B o a s , S ir P h ilip Sidney, s. 13.

,0 The Complete Works o f Sir P hilip Sidney, vol. I I I , s. 132; A letter to Robert Sidney, O ct. 18, 1580: qui dum verba sectantur res ipsas negligunt.

(21)

A rystotelesa znano tylk o z Gloss do Retoryki A lfarabi'ego i z p a ra ­

frazy Poetyki A verroesa.72. Prof. S ain tsb u ry tw ierdzi, że H o racy

nie zdobył sobie popularności w w iekach śred n ich 73. Dopiero w wieku

X V I nastąpiła pod ty m względem zm iana. Głównym i źródłam i te o ­

rii lite ra tu ry w okresie R enesansu s ta ją się De arte poetica H o ra ­

cego, Poetyka A rystotelesa i rozrzucone w dziełach P la to n a w ypo­

wiedzi o poezji. U kazują się pierwsze tłum aczenia H oracego:

w 1535 r. wersja włoska Dolco'go, w 1545 r. w ersja fran cu sk a Pel-

le tie r'a i wreszcie w 1567 r. w ersja angielska D ra u t'a . W 1549 r.

B ernardo Segni dokonał tłum aczenia n a ję z y k włoski Poetyki

i Retoryki A rystotelesa. Tłum aczenia francuskie i angielskie u k ażą

się dopiero w n astępny m stuleciu. Równocześnie u k az u ją się te

dzieła Filozofa w w ersjach łacińskich oraz liczne kom entarze.

W 1536 r. Alessandro de'P azzi w ydał tak ie łacińskie tłu m acze­

nie Poetyki.

P anow ało wówczas ogólne przekonanie, że H oracy opierał się

ściśle n a teoriach A rystotelesa, Poetykę kom entow ano za pom ocą

te k stu De arte poetica Horacego i dlatego ówczesne kom entarze

stanow ią am algam at poglądów A rystotelesa i Horacego. W 1548 r.

R obortellus napisał kom entarz do Poetyki A rystotelesa i łaciń ­

sk ą Parafrazę „De arte poetica“ H oracego; w kom en tarzu cytuje

często Horacego, a w Paratrazie pow ołuje się ciągle n a A ry sto te­

lesa. W 1550 r. w ydaje swój ko m en tarz M adius i przeprow adza

ścisłe paralele pom iędzy w ypow iedziam i A rystotelesa i Horacego.

W 1560 r. P. V ictorius (V ettori) w ydaje jeszcze je d e n kom en tarz,

a wreszcie w 1570 r. C asttiv etro w ydaje te k st grecki Poetyki wraz

z tłum aczeniem łacińskim i kom entarzem . Je m u to przede w szy­

stkim zawdzięczam y sform ułowanie ścisłych reguł dotyczących

tra g e d ii74.

Oprócz tłum aczeń i ko m en tarzy po w stały w ty m okresie tak że

rozpraw y poświęcone teo rii twórczości p oetyck iej, z k tó ry c h n a j­

72 J . W. H . A t k i n s , English Literary Criticism: the Medieval Phase, s. .135. 78 A History o f English Criticism, s. 3. >

74 B a s i l W ille y , Tendencies in Renaissance Literary Theory, s. 38. Bliż­ sze szczegóły dotyczące te j kw estii znajdujem y w rozpraw ie M. T . H e r r i c k a , The Fusion o f Horatian and Aristotelian Literary Criticism, 1531—1555.

(22)

126 HALINA BIEDRZYCKA

ważniejsze b y ły M inturûo’a De poeta (1559) i U A rte Poetica (1564)

oraz Ju liu sz a Scaligera Poetica (1561). R ozpraw y te głównie opie­

ra ją się n a H oracym , a następnie n a Arystotelesie.

W świetle tego, co powiedziano pow yżej, łatw o je s t zrozumieć

fa k t, n a k tó ry zwróciliśm y uw agę analizując teorie literackie Sid-

d n e y 'a , że poglądy, ja k ie znajdu jem y w Obronie poezji są odbiciem

teo rii klasycznych przede w szystkim tak ich , jak ie przekazali nam

A rystoteles, a później H oracy. W n iek tóry ch sform ułow aniach

w idać tak że zależność od Cycerona i K w intyliana.

W ydaje się, że pewne akcen ty platońskie w tej części rozpraw ki

S id ney'a, k tó ra mówi o n atch n ien iu poetyckim , należy tłu m a ­

czyć w pływ am i M inturno'a, a tak że może to być spuścizna wie­

ków średnich, gdzie wpływ P la to n a by ł duży. Z tego, co wiadom o

o znajom ości ję z y k a greckiego u S idney'a, należy przypuszczać,

że nie znał oryginalnych tek stó w P la to n a. N atom iast niew ątpli­

wie obok kom entow anych w ydań łacińskich Poetyki i Retoryki

A rystotelesa korzy stał tak że z oryginalnych tekstów greckich,

poniew aż, ja k to sam mówił, tłum aczenia w ypaczają często myśl

au to ra. Mimo tego dążenia, żeby dotrzeć do niczym nie zafałszo­

w anej m yśli Filozofa, w idać je d n a k u S idney'a w yraźny wpływ

w spółczesnych m u k ry ty k ó w i kom entatorów włoskich, a zwłasz­

cza C astelvetro'a, M in tu rn o 'a i Scaligera. W pływ te n najbardziej

zaciążył n a sform ułow aniu w szystkich ścisłych reguł obow iązują­

cych według S idney'a w twórczości dram atyczn ej, a zwłaszcza

w tragedii.

B IB LIO G R A FIA

1. The Complété Works o f S ir P hilip Sidney, ed. b y A l b e r t F e u i l l e r a t , Cam­ bridge U niversity Press.

Vol. I : The Countesse o f Pembrokes Arcadia, 1939.

Vol. I I : The Last Part o f the Countesse o f Pembrokes Arcadia, „Astrophel & Stella“ and olher Poems, „The Lady o f M a y “, 1922.

Vol. I I I : The Defence o f Poesie, Poelical Discourses, Correspondence, Trans­ lations, 1923.

2. Sidney's Apologie fo r Poetrie, ed. w ith an introduction and notes by J . Chur- to n C o llin s , Oxford 1907, rep rin ted 1947.

(23)

3. Sir Philip S id n e y , The Defence o f Poesy otherwise known as A n Apology fo r Poetry, ed, w ith introduction and nptes b y 'Albert S. C o o k , B oston 1890. 4. F ilip S id n e y , Obrona poezji, przełożył i w stępem opatrzył J a n Ś w ie r ż o -

w ic z , Lwów 1933.

5. A r i s t o t e l e s , De arte poetica, rec. Guilelmus C h r i s t , Lipsiae MCMX. 6. P l a t o , ło n ( P l a to , Dialogi vol. I I I , ed. C. F r. H e r m a n n , Lipsiae MCMI). 7. P l a t o , Res publica, ed. C. F . H e r m a n n , Lipsiae MCMVI.

8. Q. H o r a t i u s F la c c u s , Epistula ad Pisones. De Arte Poetica. (Q. H o r a t i i F l a c c i , Carmina. Rec. F r. V o llm e r , editio m inor quinta, Lipsiae M CM XXX I). 9. M. T u l l i u s C ic e ro , De optimo genere oratorum, Lipsiae MCMXIV. 10. M. T u l l i u s C ic e ro , De oratore, Lipsiae M CM XII.

11. M. T u l l i u s C ic e ro , Brutus, Lipsiae.

12. C o r n e li u s T a c i t u s , Dialogue de oratoribus. ( C o r n e lli T a c i t i , Opera vol. I I , ed. F r. H aase, Lipsiae MDCCCLV).

13. M. F a b i i Q u i n t i l i a n i , Institutionis oratoriae libri X I I ed. L . R a d e r - m a c h e r , Lipsiae MCMVII.

14. P s e u d o - L o n g i n o s , O Górności, przełożył i opracow ał T . S in k o . (Trzy poe­ tyki klasyczne) Biblioteka Narodowa, Lwów.

15. L a d i s l a u s M a d y d a , De arte poetica post Aristotelem exculta. Quaestiones selectae, K raków 1948.

16. A. W. W a lla c e , The L ife o f S ir P hilip Sidney, Cambridge 1915. 17. M o n a W ils o n , S ir P hilip Sidney, London 1950.

18. J . A. S y m o n d s , S ir P hilip Sidney (English M en o f Letters Series) London 1886. 19. F r e d e r i c k S. B o a s , Sir P hilip Sidney, Representative Elizabethan, London

(1955).

20. S ir S i d n e y L e e , Sir P hilip Sidney (Great Englishmen o f the Sixteenth Century), London 1925.

21. M a r c u s S e id e n G o ld m a n , S ir P hilip Sidney and the Arcadia. (Illinois Studies in Language and Literature, vol. X V II, 1—2, 1934).

22- J o h n D r i n k w a t e r , Introduction to the Poems o f S ir P hilip Sidney, L on­ don 1910, reprinted 1934. '

23- J . W. H. A t k i n s , English Literary Criticism: The Medieval Phase, 1943. 2^- J . W. H . A t k i n s , English Literary Criticism: The Renascence, London 1947. 25- G e o rg e S a i n t s b u r y , A History o f English Criticism, E d inburgh and L on­

don 1949.

26- G e o rg e S a i n t s b u r y , A History o f Criticism and Literary Taste in Europe, E dinburgh and London MCMII.

vol. I : Classical and Mediaeval

Criticism-vol. I I : From the Renaissance to the Decline o f Eighteenth Century Ortho­ doxy (Book I V : Renaissance Criticism).

27. G e o rg e S a i n t s b u r y , Elizabethan Criticism. (The Cambridge History o f E n ­ glish Literature, vol. I l l , chap. 4, ed. A. W. W ard & A. R . W aller, New

Y ork Cambridge U niversity Press 1911).

(24)

128 HALINA BIEDRZYCKA

28. B a s i l W ille y , Tendencies in Renaissance Literary Theory, Cambridge 1922. 29. M a r v i n T . H e r r i c k , The Fusion o f Horatian and Aristotelian Literary Cri­ ticism 1531—1555, (Illinois Studies in Language and Literature, vol. X X X II

1, 1946).

30. J a m e s R o u t h , The Classical R ule o f Law in English Criticism o f the Sixteenth and Seventeenth Centuries. („T he Jo u rn al o f English and Germanic Philology“ ,

(1913) 6 1 2 -6 3 0 ).

31. M u r r a y W . B u n d y , „Invention“ and „ Im agination“ in the Renaissance (The Jo u rn a l o f English an d G erm anic Philology“ , X X IX (1930) 535—545). 32. S i r A r t h u r Q u ill e r - C o u c h , A Note on Longinus. (Studies in Literature.

Third Series. Cam bridge U niversity Press 1948).

33. Francis Mere's Treatise „Poetrie“. A critical edition by D o n C a m e r o n A lle n . ( Illinois Studies in Language and Literature, vol. X V I, 3 —4, 1933). 34. J . E . S p i n g a o n , Literary Criticism in the Renaissance, 1899.

35. J o h n B u x t o n . S ir P hilip Sidney and the English Renaissance, London 1954.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Kolejne zagadnienia związane ze współczesnymi pytaniami o społeczeństwo dotyczą tego, w jaki sposób czyjaś subiektywna wiedza o świecie staje się wie- dzą społeczną,

Ko- hutnickiego do „pełnienia obowiązków proboszcza” parafi i Matki Bożej Królo- wej Korony Polskiej w Baranowiczach z dnia 22 I 1937 roku biskup polecił, aby został

• W swojej koncepcji Bierdiajew wyróżnia następujące typy etyk: etykę prawa, etykę odkupienia i etykę twórczości. Etyka jako prawo Chronologicznie etyka prawa jest

W ydaje się, że spójność taką pow inna gw arantow ać pierw sza część książki: tekst M artina W am kego pośw ięcony określeniu przedm iotu badań historii

str.1, s. Ojcze, Boże wszechmogący str. Zbliżam się k’Tobie str. Wesoły nam dzień dziś nastał z XVII w.: Król niebieski k’nam zawitał z XVII w. Błę- kitne rozwińmy

W pracy Instytutu dominowała działalnos´c´ wydawnicza oraz popularyzator- ska w dziedzinie badan´ polonijnych, przejawiaj ˛aca sie˛ m.in.. Waz˙nym elementem działal-

w przypadku stosowania olanzapiny. Dynamika poprawy klinicznej dla wyników całkowitych PANSS. Porównanie grup leczonych olanzapiną i perazyną.. Dynamika poprawy klinicznej

Odczuwam jednak niepokój dowiadując się na stronie 704, że „główną winą dziejową Czanga jest — — dopuszczenie do przejęcia władzy przez komunistów” choć w swojej