• Nie Znaleziono Wyników

Biuletyn teologii laikatu

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Biuletyn teologii laikatu"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Eugeniusz Weron

Biuletyn teologii laikatu

Collectanea Theologica 48/3, 135-145

(2)

Z aw arto ść: I. D E K L A R A C JA O PR O M O C JI L U D Z K IE J I C H R ZE ŚC IJA Ń ­ SK IM ZBA W IEN IU . 1. P u n k t w y jśc ia nowego ru c h u teologicznego. — 2. No­ w y ty p teologii oraz je j tru d n o ści. — 3. W asp ek cie teologii b ib lijn ej. — 4. R ozw ażania sy stem a ty cz n e i teologiczne. II. Z DU CHOW OŚCI C H R ZEŚC I­ JA Ń SK IEG O M AŁŻEŃSTW A. 1. M ałżeństw o odzw ierciedleniem Boga T ró j- jedynego. — 2. M ałżeństw o ja k o pow ołanie. — 3. Ja k o p rzy m ierze z Bo­ giem . — 4. M iłość głów nym w spółczynnikiem p rzym ierza. — 5. M ałżeństw o jako zadanie. *

I. D E K LA R A C JA O P R O M O C JI L U D Z K IE J I C H R ZE Ś C IJA Ń S K IM ZBAW IENIU

D o k u m en t M iędzynarodow ej K o m isji Teologicznej

Chodzi tu o d o k u m e n t n a te m a t m odnej obecnie teologii w yzw olenia, opracow any i o p u b lik o w a n y przez M iędzynarodow ą K o m isję T eo lo g icz n ął. J a k ju ż info rm o w aliśm y w b iu le ty n ie 2, teologia w yzw olenia ro z w ija się obecnie in te n sy w n ie w k r a ja c h tzw . trzeciego św ia ta , a w szczególności w śród n aro d ó w A m ery k i Ł ac iń sk ie j. J e s t to zjaw isko n o w e i in te re su ją c e , ale z a ra ­ zem ja k k aż d a now ość b u d zi obaw y i p o w oduje sprzeciw y i kon tro w ersje. N iektórzy lę k a ją się, że n o w a teologia w yzw olenia zag raża rozbiciem nie ty l­ ko szeroko p o jm o w an ej jedności p ra c y teologicznej, ale n a w e t jedności Kościoła.

Z apew ne w zw iązku z ty m i o baw am i M iędzynarodow a K o m isja Teolo­ giczna p o sta n o w iła zająć się bliżej sp ra w ą teologii w yzw olenia i w yłoniła w ty m celu o dpow iednią pod k o m isję pod przew o d n ictw em K. L e h m a n n a 3. P od k o m isja p rzy g o to w a ła m a te r ia ły n a sesję ogólną k o m isji, k tó r a o brado­ w ała n ad ty m zag ad n ien iem w d n ia ch od 4 d o 8 p a ź d z ie rn ik a 1976 roku. Z am iast zajm o w ać się poszczególnym i p oglądam i czy k ie ru n k a m i w teologii w yzw olenia, k o m isja p o sta n o w iła sk o n cen tro w ać u w ag ę n a sp ra w ie za sa d n i­ czej, m ianow icie n a sto su n k u , ja k i zachodzi pom iędzy p o stęp em ludzkim a zbaw ieniem ch rz eśc ija ń sk im . W te n sposób k o m isja u sta w iła p roblem atykę teologii w yzw olenia n a te j linii, ja k a została ju ż za p o czątk o w an a w doku m e n ta c h soborow ych, a zw łaszcza w k o n sty tu c ji G a u d iu m e t spes.

W yniki d y sk u sji n a sesji p le n a rn e j zostały u ję te w fo rm ie d o k u m e n t końcow ego, m ającego c h a ra k te r d ek larac ji. Z aw ie ra on w nioski i pogląd; odzw iercied lające p rz e k o n a n ia uczestników . P rz e k o n a n ia te n ie m a ją walori ro ztrzy g n ięć p ro b lem ó w teologii w yzw olenia. P ro b le m y te bow iem , ja k w ia domo, pod leg ają ciągłym zm ianom i b y w ają rozm aicie sta w ia n e i rozw iązy w a n e przez poszczególnych teologów , piszących n a te m a ty teologii w yzw olę n i a 4. W d o d a tk u sam o u sta w ie n ie p ro b lem u często u zależnione je st od w a ru n k ó w ekonom iczno-społecznych i p olitycznych różn y ch k ra jó w i środow isl W re z u lta c ie za ję cie jak ieg o ś jed n o liteg o sta n o w isk a p rzez M iędzynarodow K om isję Teologiczną było szczególnie u tru d n io n e .

* R e d ak to re m niniejszego b iu le ty n u je s t ks. E ugeniusz W eron SA< O łtarzew .

1 P o słu g u je m y się te k ste m fra n c u sk im za ty tu ło w a n y m D éclaration sur 1 pro m o tio n h u m a in e e t le sa lu t chrétien , o p u b lik o w an y m w L a D ocum entatio C a th o liq u e (1977) n r 1726, 761—768 (odtąd sk ró t DC z p o d an iem strony).

2 P or. C ollectanea T heologica 45(1975) z. 4, 178—184 oraz z. 3, 123—12 3 DC 761.

4 P or. C o llectanea T heologica 45(1975) z. 4, 178—184.

(3)

J a k stw ie rd z a K. L e h m a n n w e w p ro w ad zen iu , M iędzynarodow a K o­ m isja Teologiczna „ p ra g n ie w nieść sw ój w k ład w d y s k u s ję ” n a d teologią w y ­ zw olenia z zam iarem k ry ty c z n e j oceny szansy o raz ry zy k a , ja k ie n iesie ze sobą ta now a teologia.

T e k st d o k u m e n tu z a w iera: 1. zw ięzły opis sy tu a c ji u b ó stw a i n ie sp ra ­ w iedliw ości, k tó re sta n o w ią p u n k t w y jśc ia d la now ego ru c h u teologicznego; 2. c h a ra k te ry s ty k ę now ego ty p u teologii; 3. a s p e k ty teologii b ib lijn e j; 4. roz­ w aż a n ia system atyczne i teologiczne.

1. Punkt w yjścia nowego ruchu teologicznego

S obór W a ty k a ń sk i I I — czytam y w do k u m en cie — w ezw ał K ościół do „ b a d a n ia znaków czasu i tłu m ac ze n ia ich w św ietle E w an g e lii” (K K 4). K on­ fe re n c ja episk o p ató w A m ery k i Ł aciń sk iej, k tó ra się o d b y ła w M edellin w 1968 ro k u , p rzy p o m n iała z nacisk iem konieczność zastosow ania obow iązku tłu m ac ze n ia ty c h znaków czasu, ja k im i są w o łan ia lu d ó w żyjący ch w ucisku, n iespraw iedliw ości i głodzie. O obow iązku ty m m ów ią rów n ież dok u m en ty S tolicy Ś w iętej, ja k np. enc. M ater et m agistra, P acem in te rris, P opulorum progressio, O ctogesim a a d ve n ie n s oraz d o k u m e n ty synodu b isk u p ó w z ro k u 1971 (O spraw iedliw ości w św iecie) i a d h o rta c ja ap o sto lsk a E vangelii n u n ­

tia n d i z dn. 8 g ru d n ia 1975 roku.

T rz eb a m ieć p rze d oczym a te okoliczności, a b y zrozum ieć tre ść oraz k lim a t m yślow y licznych p u b lik a c ji teologicznych, k tó re z a b ie ra ją głos na w sp o m n ian e te m aty . P u b lik a c je te nie zaw sze p rz y b ie ra ją postać ro zp raw ściśle teologicznych. Ich zad an iem je s t raczej u trz y m y w a n ie k o n ta k tu z ży­ ciem codziennym u c isk an y c h i w yzyskiw anych ludów . W y ra żają one w ołanie uciem iężonych b rac i, ich sk a rg ę n a głód, choroby i w yzysk. S to su n k i ta k ie m a ją sw oje źró d ła w n ie o k iełzn a n ej chęci zdobycia b o g ac tw kosztem ludzi społecznie słabszych i n ied o stateczn ie uśw iadom ionych. L udzie ci żyją w w a ­ ru n k a c h nieludzkich. N ie m a ją m ieszk ań i rzeczy n iezbędnych. D la chrześci­ ja n in a ośw ieconego św ia tłe m E w angelii stan o w ą oni „sw oisty zn a k czasu” oraz po n iek ąd ta k ż e i w y zw an ie do zajęcia stan o w isk a. P u b lik a c je teologiczne s ta ją w ięc w obro n ie u ciskanych. W zyw ają do r e fle k s ji lu d z k iej i chrześci­ ja ń sk ie j n a d istn ie ją c ą sy tu a c ją . N iek tó re z nich łączą re fle k s ję lu d zk ą z w y ­ m ogam i n a u k teologicznych i m etody n au k o w e j. T e d w a a s p e k ty p u b lik a c ji teologicznych n ależy m ieć n a uw adze, jeśli się chce za ją ć stanow isko w obec p ropozycji zm iany n a lepsze opisyw anej sytu acji. E w e n tu a ln a k ry ty c z n a oce­ n a teologicznej w arto śc i w sp o m n ian y ch p u b lik a c ji p o w in n a m ieć n a uw ad ze ta k ż e zasadnicze p o słan n ictw o teologii.

2. N ow y typ teologii oraz jej trudności

a) Chociaż w szystkie w zm ian k o w an e p u b lik a cje teologiczne bio rą za p u n k t w yjścia istn ie ją c ą sy tu a c ję w yzysku, to je d n a k z a k ła d a ją , że sy tu a c ja ta m o­ te i p ow inna ulec zm ianie. Z m ian a pow in n a iść w k ie ru n k u zapew nienia izłow iekow i w iększej niezależności i wolności. P o w in n a p row adzić do w ycho­ wania „now ego człow ieka”, odkupionego przez Je z u sa C h ry stu sa. To przecież Chrystus w yzw olił człow ieka od grzechu i w szy stk ich jego fo rm o ra z zapo- :zątkow ał pow szechne b ra te rs tw o ludzkie.

Z ałożenia te k s z ta łtu ją częściowo now e oblicze teologii w yzw olenia. Bóg >bjawia sw ą ta je m n ic ę i sw oje z a m ia ry poprzez w y d a rz e n ia h isto rii. Im b a r - Iziej c h rz eśc ija n in u siłu je w n ik ać w sens k o n k re tn y c h w y d arze ń h isto rii, ym lepiej p o zn a je w olę Bożą. W te n sposób też coraz lepiej rozum ie głębo- :i zw iązek, ja k i zachodzi pom iędzy h isto rią zbaw ien ia a h isto rią św iecką. Chociaż n ie należy sta w iać z n a k u rów ności pom iędzy h isto rią św ieck ą i h isto - ią zbaw ienia, to je d n a k zachodzą pom iędzy n im i w za jem n e re la c je zm

(4)

ie-rz a ją c e do osiągnięcia w iększej jedności. N ie n ależ y w ięc p ie-rzeciw staw iać- h isto rii św ieckiej h isto rii zb aw ien ia, ale doszukiw ać się ich w za jem n y ch po­ w iązań. H isto ria poprzez lu d z k ą d ziałalność n a b ie ra sensu teologicznego, o ile m ianow icie zm ierza k u w y tw o rz en iu społeczeństw a b a rd z ie j ludzkiego. T ak ie w łaśn ie b ard z iej ludzkie społeczeństw o m oże stanow ić p rz e sła n k i K ró lestw a Bożego. D latego n ależy p a trz e ć n a w ia rę ch rz eśc ija ń sk ą p rz e d e w szystkim ja k o n a „ p ra k ty k ę h isto ry c z n ą ”, k tó ra zm ienia i o d n aw ia p o rzą d ek społeczny i polityczny. O stateczn ie bow iem , ja k nau cza sobór, D uch Boży zaznacza, sw oją obecność w h isto rii św ia ta (por. K D K 22, 26, 38, 41, 57). P rzecież ta k ż e poza K ościołem w id zialn y m re a liz u ją się elem e n ty d o b ra i p ra w d y , k tó re s ta ­ now ią n a tu ra ln ą p o d sta w ę d la re lig ii ch rześcijań sk iej.

N ależy je d n a k zw rócić u w ag ę n a m ożliw ość zbyt je d n o stro n n e j in te r p re ­ ta c ji ty c h tw ie rd z eń , k tó re d a ją się odnaleźć w różnych k ie ru n k a c h teologii w yzw olenia. W szczególności nie m ożna zbyt d aleko przesu w ać ak c en tu w k ie ru n k u jedności, a n a w e t uto żsam ien ia h isto rii św ieckiej z h isto rią zb a­ w ien ia w Je zu sie C h ry stu sie. Z b aw ien ie je s t bow iem fa k te m nad p rzy ro d zo - dzonym , a w ięc n ie sp ro w a d za ln y m do przyrodzoności. W k o n se k w e n cji nie w olno zacierać g ran ic y m iędzy K ościołem a św iatem . W p raw dzie św ia t je s t m iejscem , w k tó ry m d o k o n u je się zbaw ienie, ale nie m ożna tego f a k tu ro z u ­ m ieć w ta k i sposób, ja k o b y działalność objaw ionego S łow a o g ran iczała się do p o p ie ra n ia rozw oju i p o stę p u uspołecznionego i politycznego. T a k w ięc p r a k ty k a w ia ry (p ra xis fid e i) n ie m oże i nie p o w in n a się sprow adzać do w y siłk u d o sk o n a len ia społeczeństw a ludzkiego. N ie w olno też red u k o w ać „ p ra k ty k i w ia ry ” do ja k ie jś p o staci zaan g ażo w an ia politycznego, k tó re czasem się rozum ie ja k o ra d y k a ln e u p rzy w ile jo w an ie d ziałaln o ści politycznej.

b) D latego należy jeszcze d o k ła d n iej określić d w ie sp raw y :

1) N ie w olno dopuścić do tego, b y p o lity k a, k tó ra zazw yczaj p ro w a d zi do k o n fro n ta c ji siły, p rze sło n iła w łaściw ą treść ch rz eśc ija ń stw a, k tó re zm ierza do p o k o ju i p o je d n an ia . N ie pow inno się w ięc p rze sad n ie ak c en to w ać elem entów siły czy n a w e t gw ałtu.

2) W ro zu m ien iu ch rz eśc ija ń sk im „p o lity k a” n ie stan o w i w arto śc i absolu­ tn e j, k tó ra n ad a w a ła b y życiu o sta te czn y sens. J e s t n a to m ia st ty lk o n a rz ę ­ dziem , k tó re m a służyć ja k ie m u ś celowi. Je śli się zapom ni o te j zasadzie, tc o tw ie ra się d ro g ę n ieb ezpieczeństw u w ładzy a r b itra ln e j i d y k ta to rsk ie j.

T akże d la teologii n a sta w io n e j głów nie n a p ra k ty k ę za istn iało b y niebez­ pieczeństw o odejścia od głów nego zad an ia, k tó ry m je st sz u k an ie właściw ego ro zu m ien ia S łow a Bożego. R ozw ój i dobro teologii w y m ag a u trz y m a n ia p ew ­ nego d y sta n su w odniesieniu do k o n k re tn e j sytu acji. Z a sa d y d o k try n y k a to ­ lickiej w zak resie w ia ry i m oralności u m o żliw iają człow iekow i u ro b ien ie so­ b ie w łasnego z d a n ia o ty m , co n ależy czynić, b y osiągnąć zbaw ienie, oraz zabezpieczają w olność dzieci Bożych. N ie w olno w ięc chrześcijań sk ieg o spoj­ rz e n ia o g ran iczać d o ja k ie jś je d n e j w izji, zb y t ciasn e j i je d n o stro n n ej

c) T eologia w o p arc iu o w łasn e zasady nie je st w sta n ie u sta lić k o n k re t­ n y ch n o rm działalności p o litycznej. T akże poszczególny teolog nie m a m ożli­ w ości, w op arciu o p rz e sła n k i teologiczne, w y p ro w a d za n ia u sta le ń pewnych w dziedzinie sp ra w społecznych. P u b lik a c je teologiczne, k tó re się nastaw iaj;: n a bud o w an ie b ard z iej ludzkiego społeczeństw a, m uszą u w zględniać te ele­ m enty, ja k ie zo stały za cz erp n ię te z te o rii socjologicznych, i zarazem m ieć na uw adze sto p ień niepew ności i ry zy k a , ja k ie się w nich za w ierają. Zazw yczaj te o rie socjologiczne o p ie ra ją się n a p rzypuszczeniach n iepew nych, a nawel dość często n a b łęd n y ch założeniach filozoficznych czy antropologicznych Je śli teologow ie u c ie k a ją się do ja k ic h ś założeń, to trz e b a sobie zdaw ać s p ra ­ wę, że zastosow anie ich w teologii b y n ajm n ie j n ie p ow iększa sto p n ia p ew ­ ności d o k try n y teologicznej. Teologow ie i teologia p ow inni rac zej uznaw at p raw o do p lu ralizm u w stosow aniu n au k o w e j in te r p re ta c ji istn iejące j rzeczy· w istości społecznej. T eologia z zasady nie p o w in n a się w iązać z ta k ą czy inni an a liz ą k o n k re tn e j sy tu a c ji społecznej.

(5)

3. A spekty teologii biblijnej

P o n iew aż różne system y teologii w yzw olenia o d w o łu ją się do u zasa d n ień w P iśm ie św. S tareg o i Nowego T estam e n tu , n ależ y d o k ła d n iej rozw ażyć zw iązek, ja k i zachodzi pom iędzy zbaw ieniem a d o b rem i p ra w a m i człow ieka. M ożna to uczynić ty lk o w w ielkim skrócie, p rz y czym n ależ y u n ik a ć a n a c h ro ­ nicznego p rzenoszenia sy tu a c ji i pojęć dzisiejszych n a czasy b iblijne.

a) W S t a r y m T e s t a m e n c i e

Teologowie w yzw olenia p ra w ie zaw sze odw o łu ją się do opisu w yjścia z E g ip tu (por. W j 1—24). W yjście z E g ip tu je st w y d arze n iem zbaw czym , a rów nocześnie w yzw oleniem z niew oli i p ra c y p rzym usow ej. N ależałoby tu ta j je d n a k za raz dodać, że S ta ry T esta m e n t n ie sp ro w ad za całej tre śc i tego „w yzw olenia” w yłącznie d o w y jścia z E g ip tu i p o w ro tu z w y g n an ia. W yzw o­ lenie bow iem je s t p o d p o rząd k o w an e id ei i k u lto w i p rzy m ierza , k tó re zostało z a w a rte n a górze S y n aj. G dyby u su n ąć to podp o rząd k o w an ie, w ów czas w y j­ ście z E giptu strac iło b y sw ój w łaściw y sens. R ów nież psalm y, k tó re w spom i­ n a ją o ucisku i w y jściu z E g ip tu i za ch ę ca ją do d ziękczynienia Bogu, m ów ią 0 re lig ijn e j treśc i w yzw olenia. To Bóg, a nie człow iek sp ra w ia w yzw olenie. T ek st księgi W yjścia n a w o łu je do teologicznej re fle k s ji n a d fa k te m w yzw o­ le n ia w sensie oczyszczenia i duchow ego u d o sk o n a len ia lu d u w ybranego.

P ro ro cy S tareg o T e sta m e n tu w zy w a ją do u su w a n ia n iespraw iedliw ości 1 w yzysku spośród lu d u w ybranego. T ak czynią A m os, O zeasz i inni. Izajasz sta je w obronie pokrzyw dzonych, zw łaszcza w dów i sierot. P ro ro cy nigdy je d n a k n ie n a w o łu ją lu d zi w y zy sk iw an y ch do b u n tu , n a to m ia st d o m a g ają się w ew nętrznego n aw ró ce n ia (Iz 1, 16 n). O statecznie ty lk o Bóg je st w ład n y sk u te cz n ie zabezpieczyć p ra w a lu d zi uciem iężonych i zapew nić sp raw ie d li­ wość. Bóg sam sp ra w u je zbaw ienie swego lud u , niezależnie od d o brych czy złych zam ierzeń ludzkich. Istn ie jąc eg o zła nie spro w ad za się w P iśm ie św. w yłączn ie do p a n u jąc eg o sy stem u w łasności.

W w ielu księgach S tareg o T e sta m e n tu m ożna odnaleźć in tu ic ję i zapo­ w iedź now ego społeczeństw a, k tó re będzie zrealizow ane w p ełn i dopiero pod koniec czasu. To p rzyszłe K rólestw o Boże u su n ie z ziem i w szelką niepraw ość i p an o w a n ie człow ieka n a d człow iekiem . J e s t ono w p ra w d zie ja k o ś p ow iązane z k o n k re tn ą h isto rią , a le je d n a k w y k ra cz a p o n ad i poza h istorię. N ie m a ono w iele w spólnego z św ieckim w y m ia re m zbaw ienia. Życie w tym ostatecz­ nym K ró lestw ie Bożym n ie m ieści się w g ran ic ac h sta n u obecnego, ale w y ­ r a s ta p o n ad doczesność.

b) W N o w y m T e s t a m e n c i e

N ow y T estam e n t p o d e jm u je i k o n ty n u u je w ażniejsze n u rty i w ą tk i S ta ­ rego T estam e n tu . W szczególności B łogosław ieństw a d o m a g a ją się i z a k ła d a ją n aw ró ce n ie serca ludzkiego. T ra n sc e n d e n tn a w yższość m iłości osobow ej Boga W cielonego u suw a n a dalszy p la n sp raw y doczesnego życia człow ieka. N ato ­ m ia st m ocniej niż w S ta ry m T estam encie w y su w a ją się n a pierw sze m iejsce sp ra w y K ró lestw a Bożego i jego „spraw iedliw ość”. Ó w czesna sy tu a cja poli­ ty c z n a w o b ręb ie im p e riu m rzym skiego n ie sp rz y ja ła w iększem u za in te re so ­ w an iu się św iatem doczesnym . M im o to je d n a k e ty k a Now ego T estam e n tu i E w an g elia p rzy c zy n ia ją się do sfo rm u ło w an ia n ie k tó ry c h w sk az ań z a w ie ra ­ ją c y c h „ k ry ty k ę sp o łeczn ą”. W ystarczy tu w spom nieć o p rz y k a z a n iu m iłości ibliźniego i m iłości n a w e t n ie p rz y jac ió ł, a ta k ż e o groźbach sk iero w an y ch pod a d re s e m bogaczy i lich w iarzy , o obow iązku b r a n ia w o bronę b iednych i sła - ;bych, o obow iązku służenia in n y m w ed łu g w zoru C h ry stu sa i u n ik a n ia p an o - :w ania człow ieka n a d człow iekiem . N ow y T e sta m e n t zachęca do o rganizow ania ta k ż e „ in sty tu c jo n a ln y c h ” fo rm m iłości ch rz eśc ija ń sk iej, ja k im i b y ły np.

(6)

sk ła d k i n a ^św iętych” w g m inie jerozolim skiej oraz in s ty tu c ja stałego d ia k o ­ n a tu i pom ocy społecznej. T e fo rm y in sty tu c jo n a ln e j pom ocy społecznej nie p rz e k ra c z a ją zasięgu p ie rw o tn y c h gm in ch rz eśc ija ń sk ich i nie są jeszcze roz­ budow ane.

Id e a w yzw olenia w N ow ym T estam en cie za w ie ra ta k ż e in n e elem enty, k tó re z a słu g u ją n a szczególną uw agę. Sw. P a w e ł m ów iąc o w yzw oleniu m a najczęściej n a m yśli u w o ln ie n ie od grzechu i n iew oli ciała oraz śm ierci. Nie zapom ina w szakże o u w o ln ie n iu od „żyw iołów tego ś w ia ta ”. J e s t to je d n a k w yzw olenie, k tó re p rzy n o si i sp ra w u je C h ry stu s (por. G a 5, 1). D opiero ta w olność u zd o ln ią człow ieka do działalności w d u ch u C h rystusow ym . O statecz­ n ie w ięc spraw iedliw ość Boża, u d ziela n a człow iekow i p rzez D ucha Św iętego i Jego moc, pozw ala d ziałać n a rzecz w yzw olenia innych. W N ow ym T e sta ­ m encie w yzw olenie łączy się z u sp raw ie d liw ie n iem człow ieka. W łaśnie u s p ra ­ w iedliw ienie p rzez ła sk ę stan o w i z kolei p o d sta w ę do d ziała ln o śc i w yzw oli- cielskiej. W ty m k o n te k ście N ow y T esta m e n t u k a z u je , że niem ożliw a jest p rz e m ia n a społeczeństw a bez p o je d n a n ia się człow ieka z B ogiem i z innym i ludźm i. D opiero u k sz ta łto w a n ie w sobie „now ego stw o rze n ia”, k tó re się do­ k o n u je przez n aw ró ce n ie, u m ożliw ia u d oskonalenie sto su n k ó w m iędzyludz­ kich. W re z u lta c ie w ięc u sp ra w n ie n ie , dobro i w yzw olenie człow ieka m iesz­ czą się n ie ty le w k a te g o rii „m ieć”, ale p rzed e w szystkim w e w n ę trz u czło­ w iek a i w k a te g o ria c h o k reśla n y ch m ia n em „być” ; dopiero z tak ieg o n a s ta ­ w ien ia w y n ik a ją k o n se k w e n cje dotyczące refo rm y w szy stk ich w a ru n k ó w lu d z­ k iej egzystencji.

4. R ozw ażania system atyczne i teologiczne a) B ó g w y z w a l a j ą c y a l u d z k a d z i a ł a l n o ś ć

W edług w ypow iedzi S tareg o i Nowego T estam e n tu , sam Bóg ja k o n a j­ w yższy i w olny P a n s p ra w u je lu d zk ie zbaw ienie i dobro. T ylko O n sam jesi w yzw olicielem w sensie ścisłym . A by zrozum ieć należycie to stw ierdzenie trz e b a p rzy ją ć, że lu d z k ie p o trze b y nie o g ran ic za ją się ty lk o do ekonom icz­ n y ch i m a te ria ln y c h , ale n ależy m ieć n a u w ad z e w szystkie p otrzeby, w y n ik a ­ ją c e z za g raża ją cy ch n iebezpieczeństw oraz z u p a d k u . S tw ierd ze n ia, że Bóg sam je s t w yzw olicielem , n ie n ależy rozum ieć w sensie m itologicznym (jakc d eus e x m a ch in a ). T ak i p ogląd sp rzy ja łb y rac zej bezw ładow i, im m obilizm ow: czy obojętności lu d zi z n a jd u ją c y c h się w potrzebie. Z d ru g ie j w szakże stron; należy w ziąć pod uw agę, iż Bóg n ie in te rw e n iu je w d ziejach ludzkości po p rzez „ tu m u lt re w o lu c ji” , ale przez sw oją ła sk ę w zm acn ia d u c h a i serce ludz w ta k i sposób, że zw rac a się do ich sum ień, b y w d u ch u żyw ej w ia ry praco w ali n ad bud o w an iem b a rd z ie j sp raw iedliw ego ła d u św ia ta. A by to się mogł< dokonać, je s t konieczne, a b y cały człow iek został u w o ln io n y od wszelkie! złych potęg. D latego w łaśn ie p o trze b n e je st n aw ró ce n ie au ten ty c zn e , czyi m etanoia, o raz odnow a m iłości w zględem Boga i w zględem człow ieka. Trzeb: p rz y ty m m ieć n a uw adze, iż d oskonałe w yzw olenie, zgodnie z w ia rą , ni< d o k o n u je się w ziem skiej h isto rii, pom im o że h isto ria je s t ukierunkow ana k u „now ej ziem i”. W k o n sek w en cji więc, w szelk a doczesna działalność n rzecz w yzw olenia nosi n a sobie znam ię przejściow ości i przygodności.

R ozw ażań ty c h n ie n ależ y ograniczać je d n a k do p o trze b y ja k ie jś tylk duchow ej re fo rm y je d n o stk i. Istn ie je n a pew no p ew ie n ty p „niespraw iedli w ości zin sty tu c jo n a liz o w a n e j”. T am , gdzie ona p a n u je , zachodzi koniecznoś re fo rm y in sty tu c ji o raz ro zw o ju sp raw iedliw ości społecznej. C złow iek dzi siejszy n ie sądzi już, że s tr u k tu r y społeczne pochodzą z „isto ty rzeczy” alb że ja k o ta k ie są zam ierzone czy u sa n k cjo n o w a n e przez Boga. U stro je ora in sty tu c je społeczne są zależne i w yw odzą się ze św iadom ości społecznej i s p rzed m io tem m o ra ln e j odpow iedzialności. C hociaż m ożna m ieć w ątpliw ość с do słuszności n azw y „grzech z in sty tu c jo n alizo w a n y ” lu b „ s tru k tu ra grzeszna:

(7)

gdyż grzech oznacza p rze d e w szy stk im osobistą d ecyzję je d n o stk i, to je d n a k n ie m ożna w ątpić, że n a m ocy grzechu, przez p o g ard ę spraw iedliw ości m oże się g rzech zadom ow ić w s tr u k tu ra c h społecznych i politycznych. D latego p o ­ trz e b n a je s t ta k ż e re fo rm a n ie sp ra w ied liw y ch s tr u k tu r . B udzi się w te j dzie­ dzinie obecnie now a w rażliw ość m o raln a. Z tego p u n k tu w id ze n ia sp ra w ie d li­ wość dzisiaj oznacza u zn a n ie zasadniczej rów ności ludzi, p om yślny rozw ój i p oszanow anie isto tn y ch p r a w człow ieka, ja k ró w n ież słuszny podział i d o- w a n ia ludzkiego św iata.

b) Z w i ą z e k m i ę d z y p r o m o c j ą l u d z k ą a z b a w i e n i e m A by ja k o ś oznaczyć w sp o m n ia n y zw iązek, należy w p ie rw spróbow ać w y ­ praco w ać ja s n ą ideę sto su n k ó w m iędzy d ziałalnością lu d z k ą a n a d z ie ją chrześcijań sk ą. N ależy p rz y ty m u n ik a ć n ie bezpieczeństw a sk rajn e g o oddzie­ la n ia od siebie ty c h d w u rzeczyw istości oraz sw oistego „optym izm u e w o lu - cjonistycznego”, k tó ry całkow icie u to ż sam ia p an o w a n ie B oga z dziełem bu d o ­ w an ia ludzkiego św iata.

O m aw ian y p rzez n a s d o k u m e n t o dw ołuje się w te j sp ra w ie do n a u k i so­ borow ej, za w a rte j w K o n s ty tu c ji d u szp a stersk ie j o K ościele oraz w D ekrecie 0 a postolstw ie św ieckich . W obydw u ty c h d o k u m e n tac h zaznaczono w y ra źn ą różnicę, ja k a zachodzi pom iędzy w zrostem K ró lestw a Bożego a postępem ludzkim , m iędzy dziełem ła sk i Bożej i dziełem ludzkim . P om im o istn ien ia te j różnicy, n a d z ie ja eschatologiczna p o w in n a się w y ra ża ć ta k ż e poprzez d ziała l­ ność lu d z k ą i przez św ieckie s tru k tu ry . P ań stw o ziem skie i p ań stw o n ieb ies­ kie m a ją się w za jem n ie p rze n ik a ć pod przew o d n ictw em w ia ry „z uw zględ­ nien iem i poszanow aniem zarów no ich różnicy, ja k i w za jem n ej h a rm o n ijn e j jed n o ści” (K D K 36).

Z pow yższych sfo rm u ło w ań n a su w a się w niosek, że w a lk a o sp raw ie d li­ wość, podobnie ja k i w sp ó łp ra c a w p rz e k sz ta łc a n iu św ia ta, p rzy n ależy „jak o elem en t k o n sty tu ty w n y do głoszenia w ia ry ” 5. W yrażenie „elem en t k o n s ty tu ­ ty w n y ” (ratio c o n s titu tiv a ) je st n a d a l sp ra w ą d y sk u sy jn ą i sporną; w edług om aw ianego przez n a s d o k u m e n tu , w y rażen ie ratio c o n s titu tiv a należy ro zu ­ m ieć w znaczeniu „części in te g ra ln e j” , a n ie w sensie „części is to tn e j”. D oku­ m e n t o słab ia w ięc m ocny sens w y ra że n ia „elem ent k o n sty tu ty w n y ” oraz u si­ łu je dokonać dalszego uściślenia. T e u siło w a n ia id ą w y ra ź n ie w k ie ru n k u p o d k reśle n ia różnicy m iędzy K ró lestw em Bożym a p ro m o cją ludzką. Z d ru ­ g ie j je d n a k stro n y d o k u m e n t p rze strzeg a ta k ż e p rze d n iebezpieczeństw em jsk rajn eg o dualizm u i zachęca do p o d ejm o w an ia dalszych stu d ió w n ad n a tu rą (tego w zajem nego zw iązku ·. S tu d ia te i b a d a n ia n a d sto su n k iem zb aw ienia chrześcijańskiego i p ro m o cją lu d z k ą pow in n y stan o w ić je d n o z głów nych zadań teologii w spółczesnej. T rudność zasadniczą tych b a d a ń stanow i fak t, że z je d n ej stro n y K rólestw o Boże zam yka i kończy h isto rię ludzkości, a z d ru g ie j stro n y je st ono ju ż jakoś obecne w h isto rii i „u k ie ru n k o w u je ” h istorię ludzkości. Istn ie je w ty m sw oista d ia le k ty k a „ s tra ty ” i „zysku”. (Eschatologiczne d o k o n an ie h isto rii, k tó re je st ciągle jeszcze przed m io tem O czekiw ania (tzw. „rezerw a eschatologiczna”), sta n o w i tę przyczynę, d la k tó re j sto su n e k K ró lestw a Bożego do h isto rii lud zk iej n ie d a je się u ją ć w je d n o ­ znaczne o k reśle n ia a n i w fo rm ie m onizm u, ani d u alizm u . D latego w ięc do­ k ła d n e określenie tego zw iązku w zajem nego m usi pozostać ja k b y w zaw ie­ dzeniu. S tąd też K o n s ty tu c ja d u szp a stersk a o K ościele m ów i: „nie zn am y

:zasu, k ie d y m a zakończyć się ziem ia i ludzkość, an i nie w iem y, w ja k i spo­ sób w szechśw iat m a zostać zm ieniony” (KDK 39).

1 G dy chodzi je d n a k o k o n k re tn e zastosow anie pow yższych zasad do sy­ : 5 Por. d o k u m e n t O spraw iedliw ości w św iecie w y d an y w r. 1971 przez śynod biskupów .

(8)

tu a c ji istn ie ją c e j, np. w E u ro p ie i w k ra ja c h tzw . trzeciego św ia ta , trz e b a sią liczyć z odm iennością w a ru n k ó w . N ie w olno p rz y ty m o d stą p ić od isto tn ej treśc i opisanego w yżej zw iązk u zachodzącego pom iędzy zbaw ieniem chrześci­ ja ń sk im a p ro m o cją ludzką. N ie należy się posuw ać w k ie ru n k u stosow ania k ry te rió w dw uznacznych. T a k w ięc n a pew no „nie w olno uprzy w ilejo w ać i sta w iać n a m iejscu n aczeln y m działalności n a rzecz w yzw olenia społecznego i politycznego, kosztem np. p rze su n ięc ia n a d alszy p la n k u ltu Bożego, m o d lit­ w y, E u c h a ry stii czy in n y c h sa k ra m e n tó w , e ty k i osobistej, p ra w d ostatecznych o raz w alk i z m ocam i ciem ności” 7. W łaśnie w o p arc iu o w sp o m n ia n e w yżej p ra w d y należy czerpać pom oc do w a lk i o sp raw iedliw ość i p raw d ziw y ład społeczny.

c) S t o s u n e k p r o m o c j i d o z b a w i e n i a w p o s ł a n n i c t w i e K o ś c i o ł a

K ościół z r a c ji sw ego n adprzyrodzonego pochodzenia i z ra c ji sw ej m isji relig ijn ej „nie w iąże się w sposób w yłączny i niero zd zieln y z ża d n ą ra są czy n arodem , z żad n y m p a rty k u la rn y m u k ła d em obyczajów , żadnym daw nym czy now ym zw yczajem ” (KD K 58). N ie m oże się w ięc u to żsam iać w sposób w yłączny z żadnym system em społecznym czy politycznym .

Z d ru g ie j je d n a k ż e stro n y n ie zaw sze m oże, bez p o n ie sie n ia szkody lub sp rze n iew ie rz en ia się sw ej m isji, za ją ć stan o w isk o n e u tra ln e czy „apolityczne” w odniesieniu do k o n k re tn e j sy tu a cji. W tedy m usi o kreślić w y ra źn ie sw oją postaw ę. N ie zaw sze to je s t je d n a k m ożliw e. M ogą bow iem zaistnieć np. oko­ liczności tego ro d za ju , że K ościołow i pozostaje ty lk o je d n a m ożliw ość św iad ­ czenia o sw ej w ierze p rzez m ilczenie i cierpienie. S ą to fo rm y i sposoby prorockiego u sto su n k o w a n ia się do k o n k re tn e j sy tu a c ji politycznej. W innych n a to m ia st w a ru n k a c h i okolicznościach m ilczenie K ościoła m ogłoby spow odo­ w ać pod jego ad resem z a rz u t w spółw iny, jeśli n ie p ię tn u je w yzy sk u i n ie ­ spraw iedliw ości. K ościół bow iem m a obow iązek, za p rzy k ła d em p ro ro k ó w S tareg o T estam e n tu , sta w ać w obro n ie uciśnionych i poniżonych. S olidarność z „ubogim i” tra d y c y jn ie n ależy do głów nych z a d a ń K ościoła i jego członków. J e s t to je d en ze zn ak ó w w iarygodności Kościoła.

Chociaż o dnow a p o rz ą d k u doczesnego p rzy n ależy głów nie do obow iązków ludzi św ieckich z r a c ji szczególnego ich pow ołania, to je d n a k ca ły Kościół z papieżem i h ie ra rc h ią n a czele n ie może m ilczeć w ted y , gdy by w a n a r u ­ szan a i p o n ie w ieran a godność lu d z k a i podstaw ow e p ra w a człow ieka. W t a ­ kiej sy tu a cji K ościół ja k o całość m oże być zobow iązany do w y ra że n ia sw ej opinii w sposób ja sn y i zdecydow any. W poszczególnych zaś p rzy p a d k ach i sy tu a c ja c h m ogą członkow ie K ościoła zgodnie ze sw oim su m ieniem dokony­ w ać w yborów w sp ra w a c h doczesnych n a w łasn e ry zy k o i odpow iedzialność. Czasem b ęd ą to w y b o ry i sta n o w isk a różne i sp o rn e w śród chrześcijan . K oś­ ciół dom aga się w ów czas od w iern y c h p rz y n a jm n ie j dążności i w y siłk u dc w zajem nego zrozum ienia oraz o b iektyw izm u i uczciw ości w ocenie różnych m otyw ów działan ia. P o w inno się m ieć zaw sze n a uw ad ze n ap o m n ien ie sobo­ row e: „silniejsze je s t to, co w ie rn y c h łączy, niż to, co ich dzieli” (KDK 92) N ie należy u ciekać się do sto so w a n ia śro d k ó w przem ocy, ale tr z e b a dążyć do re fo rm i zm ian poprzez k sz tałto w an ie su m ień lud zk ich , poprzez w ym ianę poglądów , p o p ie ra n ie a k c ji bez u c ie k a n ia się do g w a łtu o raz zdążać do po­ je d n a n ia w alczących. N ie w olno też w ykluczać siebie lu b in n y c h katolików od w spólnego u cz estn ictw a w E u c h a ry stii z ra c ji, np. p rze ciw sta w n y ch poglą­ dów politycznych. O dm ienność z a p a try w a ń politycznych n ie p o w in n a n a ru ­ szać pow szechności kościelnej. T a pow szechność o b ejm u je bow iem ta k b oga­ tych, ja k ubogich, a n a w e t tych, co u cisk ają innych. K ościół n ie m oże w y łą­

czać żadnego człow ieka ze sw ej tro sk i i miłości.

W ynika stą d , że nie p ow inno się przy p isy w ać polity ce ja k ie jś w arto ść 7 DC 767.

(9)

n ad rz ęd n ej i abso lu tn ej. „W szelki w y b ó r polityczny, k tó r y je s t w yłączny i n ie to le ra n c y jn y w sto su n k u do odm iennego w y b o ru , s ta je się ty ra ń s k i i zn iek ształca sam ą isto tę p o lity k i” s. „K ościół m a obow iązek, od którego nie m oże odstąpić, p rze ciw sta w ien ia się d y k ta to rsk im zapędom p ań stw a , k tó re by usiłow ało w sposób w y łączny p rzyw łaszczać sobie p ra w o reg u lo w a n ia w szyst­ k ich sp raw oraz w y m ia ró w (ludzkiej) egzystencji” 9. Z ak u sy tego ty p u są w idoczne ta k ż e w k r a ja c h trzeciego św iata. D ok u m en t M iędzynarodow ej K o­ m isji Teologicznej je st n a p isa n y p rzed e w szystkim pod k ą te m w id zen ia po ­ trz e b i sy tu a cji ty c h k ra jó w , w k tó ry c h zrodziła się w spółczesna teologia

w yzw olenia.

Z p rze d staw io n e j tre śc i d o k u m e n tu w y n ik a, że w zasadzie poglądy i oce­ n y M iędzynarodow ej K o m isji Teologiczej w sp ra w ie „teologii w yzw olenia” id ą po lin ii tego sta n o w isk a, ja k ie ju ż w cześniej z a ją ł P a w e ł VI w a d h o r- ta c ji E vangelii n u n tia n d i. W n ie k tó ry ch sp raw ac h w idoczny je st w iększy k ry ty cy z m i d alej p o su n ię ta ostrożność w ocenie w a rto śc i teologii w yzw ole­ n ia n iż w e w spom nianej p ap iesk iej a d h o rta c ji. D o k u m en t M iędzynarodow ej K om isji Teologicznej w y p u n k to w a ł d o k ła d n iej n ie k tó re sp raw y , k tó re w te o ­ logii w yzw olenia w y m a g a ją dalszego p ogłębienia i studiów . W u k az an iu w łaśn ie tych w ątp liw y ch i n ie ja sn y c h m iejsc i tw ie rd z e ń teologii w yzw olenia w y d aje się polegać głów na w arto ść i p rzy d atn o ść przed staw io n eg o tu ta j do­ k u m en tu .

ks. E ugeniusz W ero n S A C , O łta rzew II. Z DUCHOW OŚCI C H R ZE ŚC IJA Ń SK IE G O M A ŁŻEŃSTW A

M ałżeństw o u stan o w io n e przez Boga i pod n iesien ie p rz e z C h ry stu sa do godności sa k ra m e n tu je s t znakiem przy m ierza Boga z Jego lu d em oraz zw ią­ zku C h ry stu sa z K ościołem . W sa k ra m en c ie m a łże ń stw a C h ry stu s uśw ięca zw iązek d w ojga ludzi, czyni z niego zbaw cze przy m ierze p om iędzy sobą i p a r ­ tn e ra m i, k tórzy przez w spólne życie, w ierność i w za jem n ą m iłość m a ją za­ św iadczyć o O jcu nieb iesk im , o b ja w iają cy m się w sw oim S y n u i u św ię c a ją ­ cym przez D ucha Św iętego 1.

P rzez sa k ra m e n t m a łże ń stw a Bóg w ew n ętrz n ie u jm u je obydw oje p a r tn e ­ rów i czyni ich jednością oraz p rz y jm u je w n ie p o w ta rz a ln y sposób do sw ojej służby, n a u ży tek dzieł m iłości stw órczej, zbaw czej, o d kupieńczej, d o p e łn ia ­ jącej i uśw ięcającej 2. P rzychodzi ja k o źródło n a d p rz y ro d z o n ej siły, p o trze b n ej do p ostępow ania w edług w zorców , k tó re przynosi ze Sobą. B ędąc św iętym , oczekuje św iętości od tych, do k tó ry c h przy b y w a, ab y dopom óc im w w y p eł­ nieniu obow iązków sta n u . O bow iązki te w chodzą n a sta łe w za k res k u ltu ry m ałżeńskiej i dlatego, m im o u siło w ań n ie k tó ry ch w spółczesnych auto ró w , nie można ich sprow adzić do płaszczyzny czysto n a tu ra ln y c h i a k tu a ln ie is tn ie ­ jących po trzeb s.

I. M a ł ż e ń s t w o o d z w i e r c i e d l e n i e m B o g a T r ó j j e d y n e g o M ów iąc o duchow ości, m a się n a m yśli trw a łe w arto śc i, stan o w iące o isto ­ cie oraz id eale chrześcijań sk ieg o m ałżeństw a. U p o d sta w tego id eału leżą m i- tość i w spólnotow ość, ja k o nieodłączne cechy osobowości Boga, w k tó ry ch p arty c y p u je ta k ż e w szelka osobow ość ludzka.

s DC 768. 9 T am że.

1 Por. H. Z i m m e r e r , M ein H eim a tla n d — m e in S ch ö n sta ttla n d , fu n d a m e n t un d K ro n e (1972) z. 6, 73. N iniejsze o p rac o w a n ie za w iera in fo r­ macje o teologii duchow ości m a łżeń sk iej, typow ej głów nie d la ru c h u szen- ïztackiego.

2 F u n d a m e n t u n d K ro n e (1972) z. 2, 28. * P or. U nsere F am ilie, L eipzig (1977) 17 nn.

(10)

Człow iek ja k o osoba, a ta k ż e ja k o isto ta społeczna, je s t stw orzony na obraz i podobieństw o Boga, w ło n ie któ reg o „każd a z Osób je s t jednocześnie z a m k n ię ta w sobie, a zarazem o tw a r ta n a d ru g ą. A dzieje się to w sposób ta k niep o jęty , że m ów im y o Je d n y m Bogu w T rzech O sobach” 4. W łonie T ró jcy P rz en a jśw iętsze j w szystko je st w spólne z w y ją tk ie m w łaśn ie osoby. Je d n a k ż e w te j sam odzielności tk w i zarazem p ełn ia życia Bożego. Bóg przez m yśl o d zw ierciedlił w sw ej w szechm ocy sam ego siebie i w tym ak c ie sta je się Logosem , odbiciem O jca. O jciec zaś i S yn p rz e n ik a ją się w nieskończonej m iłości, k tó ra sta je się D uchem Ś w iętym . Isto ta B oga polega w ięc n a ducho­ w ym trw a n iu w sobie trz e c h o d ręb n y c h Osób.

W sy tu a cji za w ieranego m a łże ń stw a łączą się raz em d w ie osoby ludzkie p o sia d ające sw ój w łasn y , o d ręb n y św iat. O bydw oje w iążą się w je d n ą spo­ łeczność, n az y w an ą w P iśm ie św. „jednym ciałem ” (M t 19, 5). U k ształto w a n y ju ż w sa k ra m en c ie c h rz tu zw iązek pom iędzy k aż d ą z ty c h osób a Bogiem n a b ie ra now ego b la sk u w sa k ra m e n c ie m ałżeństw a. Z w iązek te n zostaje u k sz ta łto w a n y n ie ja k o n a now o, a zarazem zaw iązu je się całk iem now y — pom iędzy p o w sta jąc ą w spó ln o tą ro d zin n ą a Bogiem. W te j w spólnocie ojciec je s t odbiciem osoby B oga O jca, zaś ostatecznym obrazem k o b ie ty w m a łże ń ­ stw ie i ro d zin ie je st D uch Ś w ięty ; k o b ie ta bow iem je st w m a łże ń stw ie ty ­ p em „ciągle k rąż ące j m iłości i ru ch liw o śc i” 5. M ałżeństw o k a to lic k ie w swym zasadniczym za ry sie m a być d lateg o odbiciem u g ru n to w a n e j jedności w Bo­ gu, a ta k ż e jedności C h ry stu sa z Kościołem . C h ry stu s uśw ięca m ałżonków od w ew n ątrz , będąc p rz y n ic h i w nich; a zarazem oczyszcza ich m ałżeńską m iłość oraz dopełnia ich jedności. Jedność ta w y ra ż a się w do sk o n ałej po­ staci ja k o „m y” o d ręb n y c h osób i do jrzew a poprzez w iele ra z e m p rzeżytych, p rzeróżnych chw il i okoliczności, w doli i niedoli m ałżeńskiego życia.

2. M a ł ż e ń s t w o j a k o p o w o ł a n i e

W spólnota m a łże ń sk a nie je st w ięc p ro sty m zejściem się d w ojga osób, z k tó ry ch m oże u ro d zą się in n e osoby, lecz je s t zaw iązaniem całkiem now ej k o m ó rk i społecznej, k tó ra m a do spełnienia w łaściw e ty lk o sobie p o sła n n i­ ctw o, n azy w an e n ie k ie d y id eałem osobistym w łaściw ym ty lk o d an e j rodzinie, różnym od id e ału osobistego poszczególnych osób. Jeg o o d sz u k an ie i zrealizo­ w an ie leży u p o d sta w w szelkich innych obow iązków życiow ych, p o n iew aż m ałżonkow ie są' pow o łan i do sp raw o w an ia p a rtn e rs tw a z Bogiem T rójosobo- w ym . O jciec N iebieski pow o łu je i p osyła przez Je z u sa C h ry stu s a w D uchu Ś w ięty m m ężczyznę i ko b ietę, ażeby w e w łaściw y sobie sposób p o m agali J e ­ m u w w y k o n y w an iu za d an ia; m a ją zastępow ać Jeg o — Boga i z N im w spół­ d ziałać w stw a rz an iu , zb a w ian iu i uśw ięcaniu, zw łaszcza pow ierzonych sobie dzieci, re a liz u ją c w te n sposób sw e p o sła n n ic tw o e. M ałżonkow ie uczestniczą bow iem nie ty lk o w w e w n ętrz n ej płodności Boga, k tó re j sk u tk ie m je st je d ­ ność w T rzech O sobach, lecz ta k ż e w Jego płodności zew n ętrzn e j, p rz e ja w ia ­ ją c e j się w stw a rz a n iu i p o d trzy m y w a n iu ś w ia ta 7. Bóg je s t p raw zorem ,

4 J. K e n t e n i c h , W h a t is m y p h ilosophy o f E ducation? w: H. S c h l o s s e r , D er neu e m en sc h — die neu e G esellschaftsordnung, V al­ le n d a r-S c h ö n s ta tt 1971, 133.

5 Por. H. S c h l o s s e r , Die F am ilie in m osaitischer S ic h t u n d in der p ro p h e tisc h en Schau v o n P eter Joseph K e n te n ich , w : Die F am ilie — L ebens ra u m der E n tscheidung, V a lle n d a r-S c h ö n sta tt 1974, 42.

6 Por. H. Z i m m e r e r , H eiliger D reibund —■ K irch e im K lein en , w: Die F am ilie — L e b en sra u m d er E n tscheidung, dz. cyt., 54.

7 P or. A rm in i L u ise D i e t r i c h , Z u r S p iritu a litä t der Ehe, w : Ehe- u n d F am ilienpastorol. K o n k re te A u fg a b e n u n d sp iritu elle G rundlegung, K e­ v e la e r 1977, 51.

(11)

źródłem i celem w szelkiej płodności ludzkiej. O na u p o d ab n ia m ałżonków do B oga, a zarazem je st cu d o w n ą zdolnością człow ieka, o b w aro w an ą ponad to n ak a z e m Bożym (Rdz 1, 28). D zięki n ie j m ałżonkow ie sp e łn ia ją isto tn ą po­ sługę w obec społeczności lu d zk iej, z b ierają c p rz y ty m zasługi n a w ieczną szczęśliw ość. N a dro d ze bow iem w zajem n ej, osobow ej m iłości m ężczyzna i k o b ie ta u p o d o b n ia ją się do Boga, o d n a jd u ją w ła sn e szczęście i sam ych sie­ bie. P ow ołani do m iłości, uczestniczą w niej w całej głębi osobow ej ta je m n i­ cy, w k tó re j m iłość m a łże ń sk a p rz e p la ta się z m iłością T ró jcy P rz e n a j­ św ię tsz e j ja k o ob raz i odbicie Boga; b ęd ąc całkow icie J e m u p o d p orządkow ani

m a ją spełnić sw e posłannictw o, k tó re je st dla n ic h ch rz eśc ija ń sk im p ow oła­ n ie m 8. M iłość m a być zdolną p rz y ją ć m ałżonka ta k im , ja k im je st n ap ra w d ę , bez idealizow ania i fałszy w y ch p ro jek c ji. Bóg, k tó reg o ła s k a b u d u je n a n a ­ tu rze , poleca po p ro stu „m iłu jcie się w za jem n ie ja k J a w as um iło w ałem ” <J 13, 34); w ty m z a w iera się w łaściw ie w szystko: h isto ria , środow isko, a ta k ż e czynniki m a te ria ln e i relig ijn e. W ta k im k o n te k ście Bóg za w a rł p rzy m ierze z ludźm i ju ż w S ta ry m T estam encie.

3. M a ł ż e ń s t w o j a k o p r z y m i e r z e z B o g i e m

P rz y m ie rz e sta ro te sta m e n ta ln e , z a w a rte pom iędzy B ogiem a n aro d e m w y ­ b ra n y m , przek ształco n e p rzez C h ry stu sa i rozciąg n ięte n a w szy stk ich ludzi, je st d obrym p raw zo rem d la zw iązku m ałżonków z Bogiem . N ie je st ono identyczne z ła sk ą s a k ra m e n ta ln ą , je d n ak ż e p o d k re śla rzeczyw isty zw iązek pom iędzy p a r ą m a łże ń sk ą a Bogiem. Z w iązek te n w y n ik a — poza sa k ra m e n ­ t e m ch rz tu — ta k ż e z sa k ra m e n tu m a łż e ń s tw a 9. M ałżonkow ie, św iadom i

swego pow iązan ia z Bogiem , św iadom ie m a ją zm ierzać do sp ełnienia sw ej ro li ja k o czynnego n arz ęd zia w rę k u Boga, k tó ry „rządzi św ia tem w m ą d ro ­ ści i z szacunkiem w obec sw oich stw o rzeń przez p rzyczyny w tó rn e ” 10. Dopo­ m ag a O n m ałżonkom do u k sz ta łto w a n ia ich osobowości, k tó re b y ły b y zdolne do całkow itego od d an ia się sobie. P rzeżycie te j jedności m a z kolei stać się m otyw em doskonałego u m iło w a n ia O jca niebieskiego. D zięki p rzy m ierzu Bóg osobiście tow arzy szy m ałżonkom , k tó ry c h m iłość została odk u p io n a przez

C hrystusa.

4. M i ł o ś ć g ł ó w n y m w s p ó ł c z y n n i k i e m p r z y m i e r z a T reść k r y ją c a się w „p rz y m ierz u ” je st w łaściw ie rów n o zn aczn a ze „zw ią­ zkiem m iłości”. Z naczy to, że m ałżeństw o i ro d zin a są p rzed e w szystkim w spólnotą p o w sta łą z m iłości i w n ie j żyjącą. B ędzie to m iłość „u k ie ru n k o ­ w a n a k u górze”, gotow a do ofiary , a n ie ty lk o w y ra ż a ją c a uczucia; m usi o n a p rz e trw a ć ta k ż e w p rz y p a d k u , gdy „Bóg d ośw iadcza żelazną rę k a w i­

cą”. 11

A kcent położony w „p rz y m ierz u ” n a m iłość u w y p u k la zarazem znaczenie p a rtn e rs tw a ; w sa k ra m e n ta ln y m m ałżeń stw ie w y k ra c z a ono poza stosunki czysto n a tu ra ln e pom iędzy m ałżonkam i oraz pom iędzy ro dzicam i a dziećm i i z n a jd u je sw e o dniesienie do T rójcy P rz en a jśw iętsze j. D latego ja k o słuszny należy p rzy ją ć pogląd, w m y śl któ reg o m ałżeństw o je s t to p a rtn e rs tw o d w o j­

8 P or. ta m że, 49.

8 P or. H. Z i m m e r e r , H eiliger D reibund — K irch e im K leinen, art. cyt., 49 η.

10 P or. A. M e i n i g e n , C hrist in w e lth a fte r E x iste n z, V allen d a r-S c h ö n ­ s ta tt 1969, 28.

11 P or. J. K e n t e n i c h , W eg w e isu n g e n u n se res G rü n d ers (na p ra w a c h rękopisu), t. X, 14.

(12)

ga ludzi i Boga, w chodzących raz em w św ięte przy m ierze m iłości; Bóg sta ­ now i p rzy ty m czynnik ta k isto tn y , że bez N iego m ałżeństw o n ie osiąga swej p ełn ej w a r to ś c i12.

5. M a ł ż e ń s t w o j a k o z a d a n i e

M ałżonkom p rz y p a d a ta k ż e szczególna ro la w zbaw czym p la n ie Bożym. P ro w ad z ą oni życie z w ia ry , u ja w n io n e j p ra k ty c z n ie przez sk ła d an ie św ia­ d ec tw a i zaan g ażo w an ie apostolskie. Ś w iadom i sw ej łączności z Bogiem dążą do u k sz ta łto w a n ia ro d zin n e j w sp ó ln o ty w d u ch u p ełn ej m iłości C h ry stu sa i sw ego ch rz eśc ija ń stw a. P rz ez p ow ażne tra k to w a n ie p a r tn e r a oraz treści przeżyw anego z n im życia, p ra g n ą m ałżonkow ie zaśw iadczyć o Bożej m iłości oraz o zw iązku Boga z lud źm i, u ja w n ia ją c y m się w h isto rii przy m ierza. D la­ tego św iadectw em sk ła d an y m B ogu będzie sposób tra k to w a n ia w spółm ałżon­ k a , o k azy w an a m u m iłość, sto su n ek do w ęzła m ałżeńskiego, w sp ó ln o ta życia, m a łże ń sk a płodność i t p . 19

Bóg je s t źródłem , a ta k ż e o środkiem i celem m a łż e ń stw a oraz rodziny w ogóle. M a też sw ój k o n k re tn y p la n w odniesien iu do poszczególnych m a ł­ żeń stw i rodzin. D latego p rzychodzi do m a łże ń stw n a sta łe i ja k o p rzyczyna pie rw sz a p o słu g u je się n im i ja k o je d n ą z p rzyczyn w tó rn y c h do zrealizow ania p o sła n n ic tw a stw órczego i zbawczego. Bóg p rzenosi n ie ja k o sw oje w łaści­ w ości i p ełnom ocnictw a n a m ałżonków , ja k zre sztą w ogóle n a rzeczy i ludzi z za m ia re m , b y św iadcząc sobie w za jem n ą m iłość, ludzie k ie ro w a li się ku N iem u (KDK 34 n). T a k a rzeczyw istość im p lik u je głębokie, w za jem n e p rz e ­ n ik a n ie się isto ty i d z ia ła n ia cz y n n ik a boskiego o raz ludzkiego.

Bóg p o n ad to je s t obecny w m a łże ń stw ie w ta k im zak resie, w ja k im k ie ­ r u je się ono Jego w olą i ży je Jeg o łaską. C hodzi o sw oistego ro d z a ju w y ­ m ia n ę m iłości k rą ż ą c e j w ed łu g n astęp u jące g o sc h em a tu : m ężczyzna — k o ­ b ie ta , rodzice — dzieci, Bóg — m ałżeństw o — r o d z in a u .

ks. A n a sta zy B ła w a t S A C , O łtarzew 12 P or. H. Z i m m e r e r , art. cyt., 50.

13 P or. A. i L. D i e t r i c h , art. cyt., 47. 14 Por. H. Z i m m e r e r, art. cyt., 53.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Myślenie teatrem profesora Srebrnego, pozwalające mu na bezbłędny opis najważniejszych zjawisk z dziejów teatru i lite­ ratury dramatycznej, istoty tragedii i

Listy pochodzą z lat 1934-1939 i dotyczę przede wszystkim sprawy utworzenia w Zakopanem Uniwersytetu Waka cy j­ nego oraz Teatru Niezależnego.. Zawierają także wiele

Uwaga autora koncentruje się na znamiennych cechach poematów heroikomicznych (Węgierski, Kra­ sicki, Zan) i incipitach powieściowych, a następnie omawia sposoby

Pracownicy Zakładu prowadzili zajęcia na kursie przygoto­ w awczym zorganizowanym przez Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli w Tarnowie.. Referat o funkcji baśni w życiu

(rozumianą jako trop) jako przejście od poziomu dosłownego-ko- notowanego do pochodnego-denotowanego. Przytoczeniowe ujęcie ironii Sperber i Wilson traktuje za

Na podstawie nielicznych zachowanych dokumen- tuw rekonstruuje stan ówczesnych dekoracji i kostiumów, omawia prace kolejnych dekoratorów (m.in. Łukasza Kozakiewicza,

Wbrew pozorom niewiele zachowało się u nas pieśni bohaterskich z czasów II wojny - autor przy­ tacza nieliczne zachowane w całości, zwracajęc uwagę, źe wiele

Wypowiedzi uczestników zebrano w grupy tematyczne: ocena stanu literatury i życia literackiego, polityka kulturalna, dorobek prozatorski, poezja polska 1945-80,