• Nie Znaleziono Wyników

Wyrok Sądu Metropolitalnego w Katowicach (c. Sobański) z 28.08.1998 r. z tytułu wykluczenia nierozerwalności małżeńskiej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wyrok Sądu Metropolitalnego w Katowicach (c. Sobański) z 28.08.1998 r. z tytułu wykluczenia nierozerwalności małżeńskiej"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Wyrok Sądu Metropolitalnego w

Katowicach (c. Sobański) z 28.08.1998

r. z tytułu wykluczenia

nierozerwalności małżeńskiej

Ius Matrimoniale 4 (10), 291-297

1999

(2)

Ius M a trim o n iale 4 (1999)

Wyrok Sądu Metropolitalnego w Katowicach (c.Sobański)

z 28.8.1998 r. z tytułu wykluczenia nierozerwalności

małżeńskiej

I. PRZEBIEG SPRAWY:

L.L. oraz M .G ., zawarli małżeństwo 3.1.1976 w kościele parafialnym NM P w C. W ażność tego m ałżeństw a to zaskarżył L.L. pism em , jakie wpłynęło do Sądu M etropolitalnego w K atow icach 9.1.1997. U zasad­ niając sw ą skargę powód napisał: „Prośbę sw oją m otywuję tym, że w cza­ sie przyjm ow ania sakram entu m ałżeństw a M.G. była św iadom a swej bezpłodności i zataiła ten fakt przede mną. Z mojego punktu widzenia, również sam akt ślubu traktowała ja k coś na próbę, (czyli jeżeli w szyst­ ko będzie dobrze, to małżeństwo będzie trwało, a jeżeli coś się nie po ­ wiedzie, to przecież zawsze się m ożna rozwieść). Sprawę przyjęto do procesu 28.1.1997, a jego przedm iot ustalono w formie pytania: C zy za­ chodzi niew ażność m ałżeństw a stron z tytułu sym ulacji m ałżeńskiej, a zw łaszcza w ykluczenia nierozerw alności m ałżeńskiej, w ykluczenia potom stw a ze strony pozwanej oraz/lub podstępnego w prow adzenia p o ­ w oda w błąd przez pozwaną?

II. PRAW NY 1 FAKTYCZNY STAN SPRAWY:

1. Pow ód twierdzi, że posiadanie dzieci „to był najważniejszy cel”

w jego życiu. Pozw ana wysłuchiwała jeg o w yw odów o dzieciach, ale nigdy nie w yjaw iła mu, że nie m oże być m atką, aczkolwiek przed ślu­ bem „m usiała ju ż wiedzieć o tym, bo była po badaniach lekarskich, gi­ nekologicznych”. „Głównym powodem, dla którego ożeniłem się z M., była rodzina i dzieci, a nie tylko zadow olenie cielesne”, zeznaje powód. W rozm ow ach na temat m ałżeństwa pozw ana „często pow tarzała” te sło­ wa: „a w końcu i możem y przecież próbow ać, ja k się nasze m ałżeństw o nie będzie udawało, to rozejdziem y się. Taka jest wtedy norm alna dro­ ga”. Powód wówczas nie traktował tych słów zbyt poważnie, m im o że

(3)

„często się pow tarzały” . N ie zdawał sobie sprawy, że pozwana mówi na serio, gdy powiadała: „w zasadzie każdy zw iązek może być rozwiązany, nasz także” . Swój pogląd powód wyraża następująco: „Myślę, że jak po ślubie zacząłem coraz częściej wymawiać jej to, że nie może mieć dzie­ ci, to ona szukała ucieczki z małżeństwa, po prostu jakby z niewoli, szu­ kając innych partnerów, którzy już o dzieciach nie będą rozm awiali” . Swe nieobecności w domu pozwana tłum aczyła charakterem swej pracy zaopatrzeniowca, natom iast jej m atka radziła mu, by sobie „urządził ży­ cie z inną”, widocznie znała sprawy, w które nie chciała go w tajem ni­ czać. Pow ód jest przekonany, iż pozw ana okłam ywała go od początku: „w odziła m nie za nos” .

2. Pozw ana jest „skłonna przyznać”, że małżeństwo rozpadło się z jej

winy, gdyż m im o leczenia nie mogła zajść w ciążę, a „powód bardzo chciał mieć potom stwo, na tym tle zaczynało dochodzić do konfliktów”, a z kolei pozw ana poczuła się „jakby zw olniona z tego”, by być z pow o­ dem, skoro nie m oże dać mu dziecka. Pozwana zeznaje: „Zgadzam się ze skargą pow odow ą - istotnie wiedziałam o mojej bezpłodności, ale nie ujawniłam tego pow odow i przed ślubem. Przyznaję, że były przed ślu­ bem rozmowy, kiedy widziałam, jak pow ód bardzo chce mieć dzieci, ale j a nie w yprow adzałam go z błędu. Zresztą m imo tego, iż w 20 roku życia przeszłam operację ginekologiczną i lekarz stwierdził, że dzieci mieć nie będę, to jedn ak jak każda chyba kobieta jakiś ten 1% szansy w idzia­ łam, że m oże się to zmieni, leczyłam się, lekarz starał się mnie pocie­ szać. Powód w iedział o tej mojej przebytej operacji ginekologicznej, ale nie wnikał w szczegóły, a ja mu ich sam a nie wyjaśniłam przed ślubem. M imo stw ierdzenia lekarza o mojej bezpłodności, m iałam cichą nadzie­ ję, że m oże się m i uda zajść w ciążę - gdyby ciąża się pojawiła, to na pewno bym to dziecko przyjęła i urodziła. Tak więc nie wykluczałam potom stw a ze swego m ałżeństwa, bardzo też chciałam mieć potomstwo, ale w iedziałam , że najprawdopodobniej tych dzieci mieć nie będę m o­ gła. Co do nierozerw alności naszego małżeństwa, to nie zakładałam z gó­ ry, że się rozw iodę z powodem, ale przyjm owałam taką możliwość, że w razie trudności w tym naszym m ałżeństwie rozw iodę się z powodem. Przewidywałam , że te trudności m ogą w naszym m ałżeństwie przyjść przede w szystkim na tle braku potom stwa lub np. jakichś nałogów po­ woda, gdyby takie ujawniły się po ślubie. W m oim rodzinnym domu mój ojciec nadużyw ał alkoholu i mieliśmy zawsze zepsute święta - stąd może się tak człow iek asekurował przed m ogącym i nastąpić jakim iś trudno­ ściami w m ałżeństw ie”. Przed ślubem nie podejm owała leczenia z p o ­

(4)

wodu bezpłodności, a kiedy powód używ ał prezerwatyw, nie w yprow a­ dzała go z błędu. Dopiero po ślubie, za nam ow ą powoda, podjęła lecze­ nie, ale „nie dawało ono rezultatu” . W iedziała przed ślubem, że pow ód „liczył na pełną rodzinę, tzn. chciał m ieć dzieci w m ałżeństw ie” , ale p o ­ zwanej „nie przychodziły takie myśli, aby m u przed ślubem pow iedzieć o tej bezpłodności.”M ałżeństwo stron „funkcjonowało dobrze m oże ze trzy lata”, a w rok po ślubie „pow ód zaczynał się niecierpliwić w zw iąz­ ku z brakiem potom stw a” .

3. Grom adzenie m ateriału dow odow ego w sprawie napotykało trud­ ności. Pozw ana nie zareagowała na prośbę o dostarczenie dokum entacji lekarskiej, nie podała też świadków w sprawie. Również do pow oda sąd m usiał zwrócić się o uzupełnienie w skazanych świadków.

Zeznawało dwoje świadków, rodzeństw o powoda I.P. i M.P.

I.P. wątpi, czy powód żeniłby się, gdyby wiedział, że nie będzie m ógł mieć dzieci z pozwaną. Małżeństwo rozpadło się - wedle świadka — gdyż pozwana popełniła błąd przed ślubem nie wyznając powodowi swej bez­ płodności, o której wiedziała. Świadek nie wie, czy „pozwana świadom ie wykluczała potomstwo w swym m ałżeństw ie”, świadek nie wie o sym ula­ cji, nie słyszała z jej ust poglądów przeciwnych nauce Kościoła.

M.P. nie wie, czy pozwana „coś istotnego wykluczała z tego małżeństwa”. 4. Jeden z tytułów zaskarżonej niew ażności małżeństwa, podstępne wprow adzenie w błąd, opiera się na norm ie pozytywnego praw a kościel­ nego i „jako taki” stosuje się do m ałżeństw zawartych po 27.11.1983. Do m ałżeństw zawartych wcześniej (a takim jest rozpatrywane m ałżeń­ stwo) norm ę k.1098 stosować m ożna wtedy, gdy podstępnie spow odo­ wany błąd spow odow ał rozbieżność co do m ałżeństwa jako przedm iotu woli w chw ili jeg o zawierania: z pow odu zatajenia przymiotu m ogącego ze swej natury zakłócić w spólnotę życia małżeńskiego przyszłość, na ja k ą decydują się partnerzy zawierając m ałżeństwo, jest rozbieżna, każ­

de z nich skierowuje sw ą wolę na inne m ałżeństwo. Błąd, o którym w k. 1098, godzi wówczas w sam konsens m ałżeński.

Bezpłodność została przez praw odaw cę uznana za okoliczność m ogą­ cą z natury swej zakłócić w spólnotę życia małżeńskiego (k.1084 §3). Rozpatryw anie sprawy z tytułu podstępnego wprowadzenia w błąd p o ­ woda przez p ozw an ąjest przeto zasadne. Orzeczenie niew ażności m ał­ żeństwa w ym agałoby udowodnienia ( 1 ) że pozw ana wprow adziła pow o­ da w błąd co do swej bezpłodności (czyli że j ą zataiła) i to (2) dla uzy- skaniajego zgody małżeńskiej (czyli celem podtrzym ania go w zam iarze zawarcia m ałżeństwa). Zakładałoby to, że (1) pozwana w iedziała o swej

(5)

bezpłodności i (2) obawiała się, że powód dowiedziawszy się o tym, od­ stąpiłby od zam iaru zawarcia małżeństwa, na którym pozwanej zależało. 5. B rak w sprawie nie podlegającego dyskusji dowodu na bezpłod­ ność pozw anej, brak też dowodu świadczącego niezbicie, że pozw ana przed ślubem nie m ogła nie wiedzieć o swej bezpłodności. Co do samej bezpłodności istnieją zgodne oświadczenia stron. Wedle k. 1536 §2 m ają one m oc dowodową, ale nie pełną, w ym agającą wzmocnienia innymi elementami. W świetle całości materiału fakt bezpłodności nie budzi je d ­ nak wątpliwości. M niejsza jest pew ność co do przedślubnej wiedzy po­ zwanej o je j bezpłodności. Pozwana przyznaje, iż wiedziała o niej, bo pow iedział jej to lekarz, ale „miała cichą nadzieję”, że „może uda się zajść w ciążę”. Ta „jednoprocentowa” nadzieja nie stanowi jednak pod­ stawy do zakw estionow ania tezy, iż pozw ana była świadoma swej bez­ płodności.

Również zgodne są oświadczenia stron odnośnie do tego, że pozw ana nie przyznała się do bezpłodności. Pozw ana w ręcz przyznaje, iż fakt ten zataiła. Pozw ana nie wyjaśnia jednak m otyw ów owego zatajenia, św ia­ dek I.P. pow iada „nie wiem, czym kierow ała się pozw ana”. Brak pod­ staw do przyjęcia, by pozw ana przypuszczała, iż powód znając jej fak­ tyczny stan zrezygnowałby ze ślubu. Przypuszczenie takie zakładałoby, że pozwanej bardzo zależało na małżeństwie. Ona zeznaje wprawdzie, iż była zakochana, ale przyznaje się do „asekuracji w podświadom ości”, że ja k będą trudności, to strony rozejdą się. Tym samym dochodzimy do drugiego tytułu nieważności, mianowicie symulacji małżeńskiej.

6. Orzeczenie nieważności m ałżeństwa z tytułu symulacji w ym agało­ by - w rozpatrywanej sprawie — wykazania, że pozwana pozytywnym aktem woli w ykluczyła czy to samo m ałżeństw o czy to potomstwo czy to nierozerw alność małżeńską. Brak jakichkolw iek poszlak na w yklucze­ nie przez pozw aną samego małżeństwa. Pozwana rzeczywiście chciała zawrzeć m ałżeństwo, nie było tak, by jego zawarcie było krokiem do realizacji jakichś innych celów. Pozwana zeznaje, iż nie zakładała roz­ wodu, ale przyjm owała taką możliwość w razie trudności w małżeństwie, przede w szystkim na tle braku potom stw a lub jakichś nałogów powoda. Podobne jej wypowiedzi przytacza też powód. Była to - wedle pozw a­ nej — asekuracja „przed mogącymi nastąpić trudnościami w małżeństwie”. M ożna przeto powiedzieć, iż pozw ana hipotetycznie zakładała m ożli­ wość rozwodu. H ipoteza dotyczy w tym przypadku ewentualnych trud­ ności, o których przewidywała, że m ogą nastąpić. Znaczy to, że m ałżeń­ stwo zam ierzone przez pozw aną było zasadniczo rozerwalne, przy czym

(6)

faktyczne jego rozerwanie było uzależnione od okoliczności. Przy czym - trzeba zauważyć - owe hipotetyczne trudności rysow ały się pozwanej dość realnie. Kiedy zaś faktycznie zaistniały, pozw ana bezproblem ow o „poczuła się wolniejsza” i zerwała m ałżeństw o. W płynęły na to okolicz­ ności poślubne, zwłaszcza brak potom stw a, czyli właśnie te, których za­ istnienie pozw ana przewidywała.

7. Pozwana zaprzecza wykluczeniu potom stw a, tw ierdzi wręcz, że bardzo chciała je mieć. Świadek I.P. zeznaje, że pozw ana bardzo kocha dzieci. Świadom ość pozwanej była jed n ak taka, że jej zajście w ciążę to mógłby być ów przypadek „jeden na m ilion” . Faktycznie w tym m ałżeń­ stwie potom stw o było wykluczone, ale nie z powodu aktu w oli pozw a­ nej, lecz z pow odu jej bezpłodności (co do której w prow adziła pow oda w błąd).

8. Pow yższa analiza prowadzi do następującego ustalenia: pozw ana zaw ierała m ałżeństw o wiedząc o swej niepłodności i zdając sobie spra­ wę, że m oże ona stanowić zarzewie konfliktu. Pozw ana nie przyznała się przed ślubem pozw anem u do swego stanu zdrowotnego i tym sam ym w prow adziła go w błąd. Brak podstaw do przyjęcia, by zatajenie było aktem świadom ym dla utrzym ania pow oda w zamiarze zaw arcia m ał­ żeństwa. Przewidując, iż brak potom stw a m oże stać się przyczyną trud­ ności w małżeństwie, pozw ana asekurow ała się („na w ypadek”) dopusz­ czeniem rozwodu. Takie zastrzeżenie godzi w nierozerw alność m ałżeń­ ską, niw eczy w o lę m ałżeńską, które przecież zaw iera się „n a d o lę i niedolę” . M ałżeństwo zawierane przez p o z w a n ą - tak jak ona o tym zeznaje -było małżeństwem „z zastrzeżeniem ” . W chwili jeg o zaw iera­ nia nie nastąpił ze strony pozwanej pełny przekaz praw m ałżeńskich. W ykazanie zgodnie z kanonicznym i regułam i dowodzenia, że m ałżeń­ stwo zostało zawarte z takim nastaw ieniem woli, jak to rysuje się w ze­ znaniach pozwanej, każe orzec jego niew ażność (por. m.inn. sent. c.Da- vino z 21.4.1988 - ARRT Decisiones, 80,1993,269).

9. Wniosek, że pozwana wykluczyła nierozerwalność małżeńską, opie­ ra się w yłącznie na zeznaniach stron. Świadkowie nie w noszą niczego, co wzbogacałoby m ateriał dowodowy. N asuw a się przeto pytanie, czy w ykluczenie przez pozw aną nierozerw alności małżeńskiej m ożna uznać za udow odnione zgodnie z kanonicznym i regułam i dowodzenia. Aby orzec nieważność małżeństwa, Sąd m usi osiągnąć pew ność m oralną co do faktycznych i prawnych podstaw nieważności, zaś pew ność tę czer­ pie z faktów procesowych i dowodów, które ocenia „z zachowaniem prze­ pisów ustaw y o skuteczności niektórych dow odów ” (k. 1608 §1-3).

(7)

Oświadczenia stron w sprawach o nieważność m ałżeństw a „m ogą mieć moc dowodową”, ale nie w ystarczają dla pełnego dowodu, lecz w ym a­ gają wzmocnienia przez inne elementy, a wszystko to podlega ocenie uwzględniającej „pozostałe okoliczności sprawy” (k. 1535 §2). Prawo nie wym aga wzmocnienia oświadczenia strony przez inne dowody, lecz przez inne elementy. Elementów zewnętrznych wzmacniających zeznania stron jest niewiele: wiarogodności stron nikt nie podważa, ale też - z w yjąt­ kiem opinii siostry powoda - nie ma żadnych na ten tem at opinii. Siostra powoda uw aża obydwie strony za wiarygodne. Zeznania każdej ze stron są spójne, a razem rysują psychologicznie koherentny obraz sprawy. N a korzyść pozwanej przem aw ia przyznanie się - zarówno w Sądzie, jak też w sądzie świeckim - do ponoszenia winy za rozpad m ałżeństwa. P o­ zw ana zeznaje językiem „naturalnym, obiegowym ” , nie naginanym do nazewnictwa kanonicznego. Brak dowodu ze świadków, co jedn ak je st ambiwalentne, bo dowodzi, iż powód nie „organizował sobie” św iad­ ków. Ponadto: biorąc pod uw agę fakt, że o własnej woli najlepiej wie osoba, której zarzuca się symulację, trzeba stwierdzić, że świadkowie mogliby zeznawać o symulacji wyłącznie na podstawie wiedzy uzyska­ nej od osoby symulującej. Ale to, że osoba nie zw ierzała się z symulacji, nie pozbaw ia jej w iarogodności, gdy w sądzie zeznaje o sym ulacji. W praktyce i w konkretnym przypadku sąd - biorąc pod uw agę całość okoliczności - może orzec nieważność m ałżeństw a opierając się w ła­ śnie i jedynie na zeznaniach osoby symulującej (P.Felici, Form alitates iuridicae et aestimatio probationum in processu canonico, Com m unica­ tiones 9,1977,182).

Jasno rysują się przyczyny wykluczenia przez pozw aną nierozerw al­ ności małżeńskiej. Pozwana wychodząc za mąż wiedziała, iż istnieje już zarodek rozkładu tego małżeństwa. Jej ogólne poglądy życiowe, a także doświadczenie rodzinne utwierdzały j ą w przekonaniu, że w razie trud­ ności należy się rozejść, co p o z w a n a - ja k wynika z jej z a c h o w a n ia - rozumiała jako wolność od węzła małżeńskiego (co znajduje pośrednie potwierdzenie w orzeczeniu rozwodu z jej winy). Sw ą w ym ow ę m a też fakt, że pozw ana nie wyprow adzała powoda z błędu, sposób potrakto­ wania powoda przez pozw aną jest okolicznością nie bez znaczenia.

Biorąc powyższe pod uw agę Sąd M etropolitalny stwierdza:

1) nie udowodniono nieważności m ałżeństwa z tytułu podstępnego w prow adzenia w błąd powoda przez pozwaną;

2) nie udowodniono nieważności m ałżeństwa z tytułu sym ulacji po­ zwanej czyli w ykluczenia przez nią małżeństwa;

(8)

3) nie udow odniono nieważności m ałżeństw a z tytułu w ykluczenia potom stw a przez pozwaną;

4) u d o w o d n i o n o nieważność m ałżeństw a z tytułu w ykluczenia

nierozerwalności małżeńskiej przez pozw aną.

Tym samym Sąd M etropolitalny stw ierdza i orzeka, że udow odniono nieważność małżeństwa.

Cytaty

Powiązane dokumenty

/jamy posłupowe?/, tf wykopie π natomiast eksplorowa­ no warstwę III /intensywnie ciemna próchnica -z domieszkę spalenizny/ zawierającą duią ilość fragmen­ tów ceramiki /X,

Badania przeprowadzona w ostatnim aazonie pozwoliły na ustalenie przebiegu południowej gra­ nicy cmentarza okalającego obiekt romański oraz umożliwiły wstępne rozpoznanie

Systematyczne badania wykopaliskowe zostały prze­ prowadzone w 1905/19(16 roku rzez Paula Schultza z Koszalina, odkryto wówczas fundamenty kamienne ka­ plicy i domu proboszcza,

Tomasz Fisiak University of Łódź Timeless Radcliffe: A Review of Ann Radcliffe, Romanticism and the Gothic (Cambridge: Cambridge UP, 2014) The year 2014 was notable from

The term chronotope refers to the idea of inseparable connection of time and space and the conviction that any contact with the area of meanings should be made

Euromaidaner, whether consciously or un- consciously, directly or indirectly, has become an author or a co-author of revolutionary slogans. The community of Maidaners has

ekonomii i społeczeństwa interesariuszy (ang. stakeholder economy and society) 24. Hutton uważał, że zamiast rozwiązywania problemów społecznych i gospodar- czych,

W pracy rozważane są uogólnienia superporowatości, topologii porowatości i topologii *-porowatości otrzymane przez zamianę w odpowiednich definicjach po­ rowatości na