Szymański, Zbigniew
Regionalne czasopisma gwarowe na
Kaszubach wydawane przez
propagandowe ośrodki niemieckie w
latach 1920-1939
Kwartalnik Historii Prasy Polskiej 29/1, 83-107
K wartalnik Historii Prasy Polskiej X X IX 1 PL ISSN 0137—2998
ZBIGNIEW SZYMAŃSKI (Kosakowo)
REGIONALNE CZASOPISMA GWAROWE NA KASZUBACH WYDAWANE PRZEZ PROPAGANDOWE OŚRODKI NIEMIECKIE
W LATACH 1920— 1939
1. NACJONALISTYCZNA PROPAGANDA NIEMIECKA NA KASZUBACH W PIERWSZYCH LATACH NIEPODLEGŁOŚCI
W literaturze panuje dość powszechna opinia, że pierw szą poczynioną przez Niemców próbą w pływ ania na kaszubski ruch regionalny było za łożenie 21 w rześnia 1907 r. V erein fü r Kaschubische Volkskunde (Ka szubskiego Tow arzystw a Ludoznawczego). Form alnie rzecz biorąc, Towa rzystwo nie stawiało sobie żadnych celów politycznych, a statu t upodab niał je do wielu tego typu organizacji powstających w tym czasie w Niem czech i niem al w całej Europie. Towarzystwo miało przede wszystkim charakter naukowy, a jego głównym zadaniem statutow ym było „gro madzenie wszelkich m ateriałów dotyczących wiedzy o Kaszubach w n aj szerszym rozum ieniu oraz udostępnianie ich nauce i ogółowi społeczeń stw a” i.
Jako w yraz ogólnoeuropejskiego prądu regionalistycznego, rekrutow a ło swoich członków spośród inteligencji zamieszkałej na Pomorzu, bez względu na narodowość. Posiadało także członków-korespondentów spo za teren u Kaszub; byli nim i m.in. Kazim ierz N itsch z Krakowa, Woj ciech K ętrzyński ze Lwowa, Józef Łęgowski z Poznania, Aleksiej Szach- m atow z Petersburga, a naw et Cesarsko-Królewska Biblioteka U niw er sytecka w Wiedniu.
Podstawową form ą działania było w ydaw anie zeszytów pt. „M ittei lungen”, z których po dwa wyszły w latach 1908, 1909 i 1910 oraz po jednym w latach 1912 i 1913. Składały się na nie prace naukowe i po pularne z zakresu językoznawstwa, literaturoznaw stw a, historii k u ltu ry m aterialnej, heraldyki, etnografii, a przede wszystkim olbrzym ia ilość m ateriałów o charakterze folklorystycznym. A utorem większości z nich był znany badacz k u ltu ry kaszubskiej, Niemiec m eklem burski od daw na mieszkający w Sopocie, d r F ryderyk Lorentz. Ściśle z nim współpraco wali dwaj kaszubscy nauczyciele: Izydor Gulgowski i Ja n Patock.
Zeszyty „M itteilungen” w ydaw ane były w języku niemieckim i ju ż te n fak t wzbudzał podejrzenia w kołach inteligencji polskiej. Inna rzecz, że apolityczny charakter Tow arzystw a nie odpowiadał także niemieckim kołom nacjonalistycznym, które zarzucały w prost Fryderykow i |Loren- tzowi, że nie pomny swej niemieckiej narodowości, popiera interesy Polaków. Rezultatem tych nacisków były zm iany w statucie, wskazujące, że krąg zainteresow ań zostanie rozszerzony na wszystkie ludy zamiesz kałe obecnie i w przeszłości na terenach kaszubskich, a więc Polaków, Niemców, Holendrów i S kandynaw ów 2. F ryderyk Lorentz m usiał zre zygnować ze stanowiska prezesa i redaktora, nadal jednak aktyw nie uczestniczył w działalności naukowej i wydawniczej Towarzystwa.
Analizując działalność Verein für Kaschubische Volkskunde oraz tw ór czość naukową, popularyzatorską i zbieracką jego głównych działaczy, tru d no się doszukać przem yślanej i zaplanowanej akcji propagandowej Niem ców wśród ludności kaszubskiej. Nie sposób jednak nie zgodzić się z poglą dem Jan a Karnowskiego, że już samo jego istnienie stwarzało w arunki przyspieszające i ułatw iające proces germanizacji, gdyż osłabiało czujność Kaszubów-Polaków wobec Niemców 3. Należy pam iętać też, że szczegól nem u naciskowi germ anizacyjnem u podlegała nieliczna inteligencja pol ska, którą różnym i sposobami starano się odwieść od rodzimej k u ltu ry kaszubskiej, m.in. poprzez wysiłki zm ierzające do zdeprecjonowania języ ka kaszubskiego, określając go jako prym ityw ny i .
Zupełnie inna sytuacja pow stała na Kaszubach i całym Pomorzu p o roku 1920. Niemal wszystkie ziemie zamieszkałe przez ludność kaszubską znalazły się w granicach odrodzonego państw a polskiego. Niemcy nigdy nie pogodziły się z żadną z decyzji kongresu wersalskiego, kształtujących przebieg granicy polsko-niemieckiej w okresie międzywojennym. Za szczególnie niekorzystne dla swoich interesów państw ow ych i narodowych uznały istnienie tzw. korytarza pomorskiego, twierdząc, że w sztuczny sposób oddziela on P rusy Wschodnie od reszty Niemiec. Likwidacja „ko ry tarz a”, a tym samym wchłonięcie większości Kaszub, stało się naczel nym zam ierzeniem rew izjonizm u niemieckiego. Działania te, co w arte
2 A. B u k o w s k i , Regionalizm kaszubski. Ruch n aukowy, literacki i kultural
ny. Z arys monografii historycznej, Poznań I960, s. 148. 30 września 1909 r. podjęto
uchwałę, na podstaw ie której Towarzystw o m iało działać nadal na starych zasa- •dach. Jednak 26 X 1910 r. sprostowano, że „Towarzystwo rozum ie przez ludoznaw - stw o n ie tylko K aszubów, ale ludoznaw stw o w szystkich ludów zam ieszkałych na K aszubach”. Po ustąpieniu Lorentza jego m iejsce zajął ks. Kopaczewski z Garę- ■czyna, redakcję zaś przejął Gulgowski.
3 J. K a r n o w s k i , Uwagi i wspomnienie o dr. F ryderyku Lorentzu, „Teka Pomorska”, 1937, nr 4.
4 Centralne A rchiwum W ojskowe (dalej: CA W), sygn. DOK VIII, t. 177a. Opra cowanie Polskiego Związku Zachodniego z czerwca 1936 r. pt. „Ruch kaszubski na Pomorzu”.
R E G I O N A L N E C Z A S O P IS M A G W A R O W E 85
podkreślenia, m iały charakter zdecydowanie ofensyw ny i zaczepny. Przeciwdziałanie strony polskiej rodziło konflikt tru d n y do przezwycię żenia. W znanym studium Socjologia w alki o Pomorze Florian Znaniecki doskonale scharakteryzow ał istotę tego konfliktu, dowodząc, że o jego ostatecznym rozstrzygnięciu zdecyduje nie tylko stosunek sił obu państw, ale także natężenie sił, jakie państw a te w konflikt w k ła d a ją s. Można tylko dodać, że jak się później okazało, konsekw encja i ofensywność re- wizjonizmu niemieckiego po roku 1920 były skuteczniejsze od podobnych działań strony polskiej, w ykazujących tyle tylko ekspansywności, aby dążyć do odebrania tego, co nam „obca przemoc w zięła”. W tym wzglę dzie postulaty w alki o przyłączenie do Polski Pomorza Zachodniego i Gdańska głoszone przez ruch młodokaszubski oraz radykalnych działa czy regionalnych skupionych wokół czasopisma „Zrzesz Kaszëbskô”, były traktow ane raczej jako pozbawione realizmu.
Dogodnym pretekstem dla niemieckich żądań rew izjonistycznych był fak t zamieszkiwania na terenie Pomorza mniejszości niemieckiej, która mimo masowej em igracji w latach 1919— 1922 nadal stanowiła ok. 10% ludności województwa pomorskiego 6. Chociaż północne pow iaty Pomo rza, będące głównym obszarem zasiedlenia ludności kaszubskiej, ze względu na m ałą żyzność gleb nie znajdowały się w centrum zaintere sowania Komisji Kolonizacyjnej, to jednak i tu niemiecka ekspansja zaznaczyła się w sposób w yraźny. Według spisu ludności z 1931 r. Niem cy, stanowiący 9,8% ogółu ludności województwa pomorskiego, posiadali przeszło 22% własności rolnej. Jeszcze większe dysproporcje istniały w struk tu rze własności przem ysłu i handlu. Ze względów {społecznych szczególne znaczenie m iała rozbudowana sieć niemieckich spółdzielni kre- dytowo-handlowych, które jeszcze w roku 1939 w ykazyw ały w kapitale i w wysokości obrotów ok. 60% przew agi nad spółdzielczością polską 7. Do wysokiej pozycji gospodarczej ludności niemieckiej na Kaszubach, niezależnie od innych czynników, przyczyniała się stała pomoc finansow a płynąca różnym i kanałam i z Rzeszy. Pozycja ta z kolei stw arzała różno rakie możliwości oddziaływania politycznego mniejszości niemieckiej na sąsiadującą z nią ludność kaszubską.
M otywy gospodarcze próbow ali wykorzystać Niemcy już w roku 1919, pragnąc przekreślić postanow ienia tra k ta tu wersalskiego dotyczące utw
o-5 F. Z n a n i e c k i , Socjologia w alki o Pomorze, Toruń 193o-5, s. 31—32.
8 M. M r o c z k o , Stosunki narodowościowe na Pomorzu w latach 1920— 1939, „Zeszyty N aukowe Wydziału H um anistycznego U niwersytetu Gdańskiego. Histo ria”, 1975, nr 4, s. 88; „Mały Rocznik Statystyczny”, 1937, s. 22.
7 T. S z a l i ń s k i , Struktura narodowościowa wsi pozn ańskiej i pomorskiej, „Strażnica Zachodnia”, 1923, nr 6, s. 328—-340; Stan posiadania na Pomorzu. Zagad
nienia historyczne i prawne, Toruń 1933; Т. К o w a l a k , Spółdzielczość niemiecka na Pomorzu 1920—1938, Warszawa 1965, s. 28—29; P. H a u s e r , Mniejszość nie miecka na Pomorzu w latach 1920— 1939, Warszawa 1981.
rżenia Wolnego M iasta Gdańska. Podkreślano przy tym rolę Gdańska jako historycznie ukształtowanego i naturalnego centrum gospodarczego Pomorza, a zwłaszcza Kaszub, jako rynku zbytu i zaopatrzenia okolicznej ludności kaszubskiej. W latach następnych w ykorzystano niezadowolenie ludności kaszubskiej z u trudnień w zbyw aniu tow arów rolnych w G dań sku. Na w yjątkow ą celność tej argum entacji zwrócili uwagę naw et uczestnicy tajnej konferencji w Instytucie Bałtyckim w roku 1937. Za uważyli oni, że Kaszubi jeszcze wówczas mówiąc „m iasto”, mieli na myśli Gdańsk, a nie np. G dynię czy jakiekolwiek inne miasteczko na K aszu b ach 8. Do końca okresu międzywojennego Gdynia nie zdołała przejąć tej funkcji Gdańska z uwagi na zbyt dużą liczbę ruchliwej i ak tyw nej ludności napływowej.
Niepowodzenia pierwszych działań propagandowych w stosunku do ludności kaszubskiej kazały szukać nowych form taktycznych — prze wartościowania, a naw et zrezygnowania z w ypracow anych w przeszłości schematów działań germ anizacyjnych. Zmianę taktyki nakazyw ała także pogarszająca się z dnia na dzień proporcja ludności niemieckiej w sto sunku do ludności polskiej na Pomorzu. Ogólnie rzecz biorąc, trudno było Niemcom podważać etnograficzne panow anie polskie w południowej czę ści „korytarza pomorskiego”, dużo łatw iej natom iast w północnej jego części, na terenie powiatów: morskiego, kartuskiego, kościerskiego i choj nickiego. Według szacunków Polskiego Związku Zachodniego z 1936 r., na terenie tych powiatów zamieszkiwało 200 tys. Kaszubów ®. Dotyczyło to szczególnie obszarów położonych na północ od linii kolejowej Strze- bielino—W ejherowo—Gdynia,’ gdzie mieszkało ok. 16°/o niemieckiej lud ności Pomorza. Z tych terenów Niemcy wyjeżdżali raczej niechętnie. Jak sugeruje M arian Mroczko, powodem tego mógł być fak t sąsiadowania Niemców z ludnością kaszubską, w ykazującą pewne odrębne cechy, co wpływało łagodząco na polsko-niemiecki antagonizm narodowościowy, silniejszy w przypadku innych terenów Pomorza 10.
P ropaganda niemiecka po 1920 r. uznała więc, że nakłanianie Kaszu bów do wyrzeczenia się ich odrębności kulturow ej stało się nieaktualne.
8 P. S t a w e c k i , Dwa doku m en ty z roku 1937 do p o lityk i w ładz polskich w o
bec Kaszubów. Protokół w sprawach kaszubskich z poufnej konferencji w I n sty tu cie B a łtyc k im w G dyni w dniu 15 sierpnia 1937 roku, „Zapiski H istoryczne”, 1970,
nr 1, s. 164.
8 W powiecie morskim na 95 tys. ludności było 60 tys. Kaszubów
kartuskim 75 65
kościerskim 55 37
chojnickim 32 30
Razem 256 tys. 192 tys.
CA W, sygn. DOK VIII, t. 177a. Opracowanie PZZ pt. „Ruch kaszubski na Po m orzu” z 1936 r.
R E G I O N A L N E C Z A S O P IS M A G W A R O W E 87
Wyeksponowano natom iast potrzebę perm anentnego podsycania wśród ludności kaszubskiej tendencji separatystycznych, trak tu jąc to jako jeden z naczelnych w ątków tzw. propagandy korytarzowej. P rzy okazji w arto podkreślić, że w tym samym czasie propaganda endecka, w sparta (np. w powiecie kościerskim) działaniam i chadecji, rozpowszechniała i podsy cała w ybujałe poczucie odrębności regionalnych, m ając w tym odrębny, czysto polityczny interes u .
Pierw szą próbę sił w walce o pozyskanie wyborców narodowości pol skiej, głównie Kaszubów, były w ybory do Sejm u w 1922 r. W kam panii wyborczej Niemcy szeroko kolportowali zredagowaną po polsku i u trzy m aną w duchu patriotycznym ulotkę zaw ierającą odezwę K om itetu Wy borczego listy 16 (Bloku Mniejszości Narodowych), która sugerowała, że tylko kandydaci listy n r 16 — lojalni obywatele państw a jpolskiego — mogą odsunąć od Polski wielkie niebezpieczeństwo. Jednocześnie jednak podsycano poczucie odrębności ludu kaszubskiego, głównie w zakresie języka. Sugerowano, że Polacy lekceważą język i zwyczaje kaszubskie, a naw et odnoszą się do nich wręcz pogardliwie. W ykorzystano tu w yjęte z kontekstu postulaty ruchu młodokaszubskiego, sformułowane jeszcze przed I w ojną światową na łam ach „G ryfa”.
Zabiegi te nie przyniosły pożądanego rezultatu, gdyż Niemcom przy padł zaledwie jeden z czternastu m andatów rozdzielonych w okręgach województwa pom orskiego12. Mimo to agitacji niemieckiej przypisać należy fakt, że w pow iatach północnego Pomorza zaznaczył się niepro porcjonalny w stosunku do liczby ludności niemieckiej w zrost głosów oddanych na listy niemieckie. Tak np. w powiecie puckim oddano 17% głosów przy 12,3% ludności przyznającej się do narodowości niemieckiej, a w powiecie w ejherow skim 10,6% przy 9,6% Niemców. Zjawisko to w podanych przypadkach związane było także z naciskami adm inistracji niemieckich m ajątków ziemskich na polskich robotników, oddziaływa niem Niemieckiego Związku Rybaków w Sopocie, było wreszcie rezulta tem propagandy części duchowieństwa niemieckiego 13.
Niemiecka akcja propagandow a zm ierzająca do w yodrębnienia K a szubów spośród ludności polskiej na Pomorzu prowadzona była jedno cześnie z trzech stron: przez różne wyspecjalizowane agendy i urzędy państw a niemieckiego, przez podobne instytucje w Wolnym Mieście Gdańsku oraz przez organizacje mniejszości niemieckiej w województwie pomorskim. Z naturalnych powodów centrum tych zabiegów od początku
11 R. W a p i ń s k i , Endecja na Pomorzu w latach 1920— 1939, Gdańsk 1964, s. 47.
12 Centralne Archiwum M inisterstwa Spraw W ewnętrznych (dalej: CA MSW), sygn. 752, t. 83. Raporty m iesięczne Kom. XII. PP za październik i za. listopad 1922.
18 S. P o t o c k i , Anty polska agitacja niemiecka na Kaszubach w okresie m ię d z y
stał się Gdańsk. W ykorzystano tu dobrze zorientowane w problem atyce kaszubskiej miejscowe środowisko intelektualne, urzędnicze, sfery gospo darcze itp.
12 czerwca 1922 r., pod przew odnictw em dr. Richarda Wagnera, od była się w G dańsku konferencja, na której powołano do życia Wydział Propagandow y na Kaszubach (Propaganda-A bteilung fü r Kaschuben), określany najczęściej jako „A ka” 14. Główną rolę w organizowaniu i pierwszych przedsięwzięciach „Aki” odegrał były lan d rat pucki Tapen, który kilka tygodni wcześniej przybył do Gdańska z Berlina. Praw dopo dobnie też za jego pośrednictwem centrala D eutscher H eim atdienst w Berlinie przekazała do Gdańska znaczną sumę pieniędzy na koszty or ganizacyjne 15.
We w spom nianym zebraniu założycielskim „Aki” wzięli aktyw ny udział hr. Krokow z Krokowej i hr. Keyserling z Wejherowa, którzy w im ieniu niemieckich właścicieli ziemskich na Kaszubach zobowiązali się do pomocy finansowej i aktywnego oddziaływania propagandowego na kaszubskich pracowników swoich majątków.
Już w czasie kam panii wyborczej 1922 r. z inspiracji „Aki” niemiecka prasa mniejszościowa wychodząca w pow iatach kaszubskich podjęła pró bę przekonania Kaszubów o potrzebie utw orzenia autonomicznego tw oru politycznego pod nazwą K aschubenland, który następnie dla dobra jego mieszkańców należało przyłączyć do Rzeszy. W prawdzie tak form ułowa ne hasła ze względu na w yraźną czytelność faktycznych intencji poli tycznych nie mogły liczyć na szerszy oddźwięk wśród Kaszubów, przy znać jednak trzeba, że inne działania „Aki”, świadczące o znajomości specyfiki regionu, przynosiły pewne rezultaty. Zalecano np. miejscowym Niemcom zyskiwanie wśród ludności kaszubskiej autorytetu i popular ności oraz dem onstracyjne podkreślanie swej „kaszubskiej narodowości” . Chciano w ten sposób stworzyć wrażenie, że „naród kaszubski” bardzo niewiele m a wspólnego z narodem polskim, skoro naw et ludzie mówiący po niemiecku i od daw na tu zamieszkali poczuwają się do jwspólnoty z Kaszubami. Funkcję taką najlepiej mogli spełniać niemieccy duchowni katoliccy, w ykorzystujący tradycyjne przyw iązanie Kaszubów do w iary katolickiej i w yjątkow y wśród nich au torytet duchowieństwa. Przykła dem niech będzie działalność proboszcza żarnowieckiego K u rta Reicha, którego parafia graniczyła z Niemcami, a należeli do niej Kaszubi miesz kający w pobliskich miejscowościach po stronie niemieckiej. Mówiąc bie gle zarówno po polsku, jak i gw arą kaszubską, zdobył sobie zaufanie parafian i podtrzym yw ał wśród nich dążenia separatystyczne. W ykorzy stując au torytet Kościoła, skutecznie zwalczał w pływ y polonizacyjne
14 CA W, sygn. DOK VIII, t. 177a. Opracowanie PZZ z 1936 r. pt. „Ruch K a szubski na Pomorzu”.
R E G I O N A L N E C Z A S O P I S M A G W A R O W E
szkoły i innych instytucji polskich. Wobec władz polskich występował w im ieniu swoich parafian pod hasłem „m y K aszubi”, grożąc naw et w kwestiach spornych w ysyłaniem petycji przeciw rządowi polskiemu do Ligi Narodów 16.
Problem atykę kaszubską podjęły także niemieckie gazety wychodzące w ' Gdańsku, mimo że do tej pory całkowicie ignorowały odrębności ka szubskie. Największy gdański dziennik „Danziger Neueste N achrichten” opublikował naw et w ybór kaszubskich bajek w języku niemieckim w opracowaniu F ryderyka Lorentza.
Współpraca niemieckich propagandystów z gdańskim i naukow cam i była z punktu w idzenia jej skuteczności bardzo korzystna, gdyż dostar czała naukowych, czy raczej częściej — pseudonaukowych argum entów stronie niemieckiej. Z „A ką” aktyw nie współpracowali profesorowie Erich Keyseren, W alter Recke, a zwłaszcza K arl K aufm ann — znawca dziejów Pom orza i dyrektor gdańskiego archiwum. W 1919 r. w ydał on propagandow ą broszurę pt. Das Verhaftnis der Deutschen, Polen und Kaschuben in W estpreussen, przetłum aczoną w krótce na język francuski i angielski. Był także autorem memoriału, który za pośrednictwem Ed m unda F reih erra von Therm anna, niemieckiego konsula generalnego w Wolnym Mieście Gdańsku, dotarł do niemieckiego Auswärtiges Amt. W memoriale tym szczegółowo przedstaw ił problem odrębności kaszub skiej i możliwości jego w ykorzystania dla interesów Rzeszy. Wśród ak tyw nych współpracowników „Aki” znajdował się także dyrektor gdań skiego muzeum miejskiego prof. Wolfgang La Baume.
N ajw ybitniejszą jednak rolę odegrał w spom niany już wcześniej d r F ryderyk Lorentz — językoznawca, etnograf i onomasta, który jeszcze przed I w ojną światową utrzym yw ał ożywione kontakty z kaszubskim ruchem regionalnym . Cieszył się olbrzymim autorytetem naukow ym i na w et w kołach polskiej inteligencji uważano, że jego prace o kulturze kaszubskiej pozbawione są jakichkolwiek uprzedzeń. Niespodziewanie jednak ok. 1925 r. związał się ze środowiskiem nacjonalistów niemieckich w G dańsku i zmienił zasadniczo swoje poglądy naukowe. B rał później czynny udział w konferencjach S tiftung fü r Deutsche Volks und K ul- turbodenforchung, organizacji m ającej swoją siedzibę w Lipsku. Na jed nej z konferencji, 11 października 1929 r., wygłosił referat na tem at pochodzenia i cech kulturow ych ludności kaszubskiej, będący powtórze niem tez zaw artych w w ydanej w 1925 r. w Berlinie, a krytykow anej przez działaczy ruchu młodokaszubskiego pracy pt. Geschichte der K a schuben 17.
19 CA MSW, sygn. 654, t. 803, n ie pag. Sprawozdanie W. Zapały, naczelnika wydziału Urzędu W ojewódzkiego Pomorskiego, dla w ojew ody pomorskiego z podró ży służbowej po Kaszubach, napisane w Toruniu 4 I 1926 r.
17 S. P o t o c k i , op. cit., s. 6; zob. F. L o r e n t z , Geschichte der Kaschuben, Berlin 1926.
Obok działań n atu ry politycznej i propagandowej Niemcy z WM Gdańska i z Pomorza podjęli akcję konspiracyjną zm ierzającą do w ystą pienia zbrojnego na Kaszubach przeciw państw u polskiemu. Przeprow a dzono dwie takie próby: w 1922 i w 1925 r. Tak w jednym, jak i w d ru gim przypadku, poza nieliczną grupką zdeklarow anych agentov/ w ywiadu niemieckiego na Kaszubach, nie udało się Niemcom pozyskać dla tych koncepcji ludności kaszubskiej. Energiczna akcja polskiego kontrw yw ia du zlikwidowała te plany jeszcze w fazie w stępnej organizacji. Być może alarm istyczne spraw ozdania w tej sprawie, sporządzone przez komórki polskiego kontrw yw iadu, skłoniły H enryka Kopczyka do zbyt poważnego potraktow ania tych działań. W rzeczywistości antypolskie pow stanie na Kaszubach miało nikłe szanse powodzenia. Przede wszystkim byłaby to akcja w brew woli większości ludności kaszubskiej, która mimo rozcza row ania nowymi stosunkam i politycznym i i pogarszającą się sytuacją gospodarczą daleka była od chęci pow rotu do wcale nie lepiej w tym czasie funkcjonującego państw a niemieckiego. Z drugiej strony, Niemcy nie zdołali pozyskać dla swych planów autorytetów z regionalnego ruchu kaszubskiego. W yolbrzymianie niebezpieczeństwa dyw ersji niemieckiej na Kaszubach w sojuszu z separatystam i było też wynikiem, jak pisze Wojciech Chudański, celowego demonizowania przez miejscową endecję groźby pow stania antypolskiego dla celów w alki party jn ej z PSL P ia s t18.
W drugiej połowie lat dw udziestych działalność o podobnym charak terze prowadził zgerm anizowany Kaszub A ntoni Tatuliński z Linii (gra niczna wieś w powiecie kartuskim ), były nauczyciel niemiecki, który dysponując sporą kw otą pieniędzy, zachęcał ludność kaszubską do głoso w ania na listę niemiecką w czasie wyborów do Sejm u w 1928 r. Urządzał w tym celu poczęstunki w karczmach wiejskich, proponując każdem u 50 zł za oddanie głosu na Niemców 19. Mimo że jego związki z niemczyzną były powszechnie znane, Tatuliński występował zawsze jako reprezen ta n t ludności kaszubskiej ; podkreślał przy tym w yraźną odrębność „na rodu kaszubskiego” od Polaków. Jakkolw iek podejmowane przez niego próby naw iązania kontaktu z kaszubskim ruchem regionalnym nie [przy niosły rezultatu, władze bezpieczeństwa podejrzew ały go przez pew ien czas o kontakty z grupą „zrzeszeńców”, z Aleksandrem Labudą na ./cze le 20. Zabiegi Tatulińskiego zostały uwieńczone pew nym sukcesem oso bistym, gdyż został posłem na Sejm z listy niemieckiej w 1928 r.
18 H. K o p c z y k , Niemiecka działalność w y w ia d o w c z a na Pomorzu 1920— 1933, ■Gdańsk 1970, s. 57—62; W. C h u d a ń s k i , Ruch lu d o w y w w o j e w ó d z tw ie pom or
skim 1920— 1939, Warszawa 1970, s. 91.
19 CA MSW, sygn. 752, t. 152, k. 192. Sprawozdanie K om endy Okręgu XII PP za czas 22—25 II 1928 r. z akcji przedwyborczej.
20 CAW, sygn. DOK VIII, t. 177a. Opracowanie PZZ z 1936 r. pt. „Ruch kaszub sk i na Pomorzu”. Chodzi o Zrzeszenie Regionalne Kaszubów.
R E G I O N A L N E C Z A S O P IS M A G W A R O W E 91
W dyw ersji politycznej na Kaszubach aktyw nie uczestniczyli także synowie Tatulińskiego — Alfons i A rtur, którzy w roku 1926 sporządzali listy Polaków przeznaczonych do represjonow ania w razie wkroczenia Niemców na K aszuby 21. A rtu r Tatuliński zaangażował się też w niemiec ką kam panię przedwyborczą. W roku 1930 wraz z innym i członkami niemieckiego kom itetu wyborczego w W ejherowie został aresztowany i przekazany władzom sądowym pod zarzutem agitacji antypaństw ow ej oraz przekupstw a wyborczego. Bezpośrednim powodem aresztow ania by ło w ydanie przez ten kom itet zredagowanej po polsku odezwy szkalują cej państw o polskie 22.
Powojenne trudności gospodarcze oraz realny spadek dochodów chło pów i rybaków kaszubskich uznane zostały w kręgach nacjonalistów niemieckich za powód wzmożenia antypolskiej propagandy na Kaszu bach. Przypom inano przy tym „dobre” czasy panow ania pruskiego i przed w ojenną koniunkturę gospodarczą. Należało — zakładano — przekonać Kaszubów, że to właśnie utw orzenie „korytarza pomorskiego” ru jn u je rolnictwo kaszubskie oraz niekorzystnie w pływa na ekonomikę \WM Gdańska. N aj korzystniej szym wyjściem z sytuacji byłoby więc przyłą czenie ,, K aschubenlandu” do WM G dańska lub wszystkich tych ziem do Rzeszy. W tym duchu podjął działalność w 1922 r. związek pod nazwą „O brona Kaszubów”, na którego działalność zwracał uw agę ówczesny prem ier rządu polskiego A rtu r Śliwiński w piśmie z 22 lipca 1922 r. do m inistra spraw w ew nętrznych. Organizacja ta pod pretekstem kultyw o w ania odrębności Kaszubów szerzyła propagandę antypolską, w szcze gólności agitow ała za oderwaniem Pomorza od Polski i przyłączeniem go do Rzeszy. Z prem edytacją i dużą znajomością stosunków w ew nątrz społeczności kaszubskiej podsycano antagonizm y między Kaszubami a ludnością napływ ającą z Innych regionów Polski, w ykorzystując przy tym krótkowzroczną i w yraźnie dyskrym inacyjną politykę (kadrową w ïadz polskich. W lutym 1924 r. ukazały się np. w K artuzach ulotki skierowane przeciwko urzędnikom przybyłym z byłego zaboru austriac kiego. Akcjami tym i kierował w K artuzach ks. Jan Lehm ann 23.
m CA MSW, sygn. 654, t. 802, nie pag. „Razem z Tatulińskim zam ieszkuje tam [w Linii] dwóch synów . Starszy z nich, Alfons, dnia 21 V 1926 roku opowiadał ko m isarzowi straży celnej Chm ielowskiem u, że jeist sporządzona lista osób z innych dzielnic Polski, w śród których jest i Chmielowski. Jaki jest cel tej listy, Tatuliński n ie w yjaśnił. N astępnie w spom niany opowiadał, że był w N iem czech u w łaściciela ziem skiego Dietricha (wśród K aszubów znanego hakatysty), który m iał mu p ow ie dzieć, że N iem cy na razie· do P olsk i n ie wkroczą, natom iast wkroczyliby, gdyby w Polsce pow stały w ięk sze zam ieszki i ruch tranzytowy m iałby być zagrożony. Drugi syn Tatulińskiego, Artur, ostrzegał kom isarza Chmielowskiego' i radził mu, ażeby się z tej okolicy usunął, gdyż może być z nim źle”.
22 P. H a u s e r , Mniejszość niemiecka na Pomorzu wobec kw e stii kaszubskiej
w latach 1920—1939, „Studia Hiistorica Slavo-G erm anica”, 1973, nr 2, s. 88—89. a S. P o t o c k i , op. cit., s. 7.
Na podobne zjawiska zw racał uwagę ówczesny dowódca Okręgu Kor pusu VIII w Toruniu gen. Leon Berbecki w uwagach z 15 czerwca 1927 r. zatytułow anych Potrzeby Pomorza Kaszubskiego. Pisał w nich, że pro paganda niemiecka podsyca ruch separatystyczny wśród Kaszubów i sta ra się za wszelką cenę zohydzić w ich oczach władze i urzędy polskie przez uw ypuklanie w szystkich słabych stron państw a polskiego. Jedno cześnie przestrzegał przed niedocenianiem akcji utrw alania niemieckiego stanu posiadania na Kaszubach. Realizuje się ją poprzez łatw e kredyty i pożyczki od niemieckich banków oraz udzielanie zapomóg członkom mniejszości niemieckiej przez W ahlfartsbund (wydział Deutsche We- reichung) 24.
A nim atorzy propagandy niemieckiej na Kaszubach z zadowoleniem przyw itali pow stanie w 1926 r. w Toruniu tzw. Związku Pomorskiego. Odczytano to jako przejaw protestu miejscowych środowisk polskich wobec unifikacyjnych poczynań rządu. Program Związku Niemcy uw a żali za oczywisty w yraz separatyzm u dzielnicowego, skierowanego prze ciw urzędnikom w ysyłanym z byłej Kongresówki i Galicji. U tw ierdzał on rew izjonistów niemieckich' w przekonaniu o słabości państw a polskie go, które obok trudności gospodarczych musiało zwalczać także w ybujałe regionalizmy polityczne 25.
W ysiłki Niemców zm ierzające do szerzenia wśród Kaszubów antypol skich nastrojów przybrały na sile w drugiej połowie lat dwudziestych. W m iarę stabilizacji powojennej gospodarki niemieckiej możliwe było przeznaczanie większych środków na te cele. Choćby na popularyzację prac naukowych F ryderyka Lorentza, przy których pomocy propaganda niemiecka starała się dowieść etnicznej odrębności Kaszubów. Ja k już wspomniano, Lorentz rew idując swoje dotychczasowe poglądy dowodził, że Kaszubi są potomkami Pomorzan, szczepu w prawdzie lechickiego, ale odrębnego od Polaków. Uważał, że wpływom Kościoła katolickiego zaw dzięczać należy to, iż w ciągu wieków język kaszubski stał się niem al dialektem języka polskiego. Historyczna obserwacja postępów tego w pły wu była — zdaniem Lorentza — niemożliwa, ponieważ brakuje kaszub skich źródeł pisanych. Specyficznie interpretow ał stan świadomości n a rodowej Kaszubów; tw ierdził mianowicie, że jeżeli nazyw ają siebie Po lakami, to m ają raczej na myśli katolików, w odróżnieniu od Niemców — ewangelików. Pozytyw nie oceniając kolonizację krzyżacką na Pomorzu Gdańskim, przez co udało się pozyskać wielu Kaszubów dla niemieckiej kultury, w ysunął wniosek, że jest to obszar, który powinien być nadal penetrow any przez N iem ców 26. Wywody Lorentza — jak widać —
24 Zob. Pamiętn ik i generała broni Leona Berbeckiego, K atow ice 1959.
25 R. W a p i ń s k i , Działalność N arodowej Partii Robotniczej na terenie woj.
pomorskiego w latach 1920—1930, Gdańsk 1962, s. 213.
R E G I O N A L N E C Z A S O P I S M A G W A R O W E 93
zbieżne były z generalną tezą niemieckiej historiografii, że w ybór między Niemcami a Polską na Kaszubach równoznaczny jest z opowiedzeniem się za k u lturą i cywilizacją lub za jej brakiem, za dobrobytem lub za biedą.
Zmianę form i treści antypolskiej agitacji na Kaszubach potwierdza j ą dokum enty niemieckie opublikowane przez M arka Andrzejewskiego.
Dla omawianego problemu największą wartość m a pismo przedstawiciela władz gdańskich Lothara F oerstera do Auswärtiges Amt, które jedno cześnie jest obszernym naw iązaniem do wspomnianego już m emoriału d yrektora gdańskiego archiw um dr. K aufm anna. W prawdzie nie udało się dotrzeć do tekstu tego memoriału, można jednak założyć, że list Foer stera dość w iernie oddaje jego główne założenia.
Kaufm ann, a za nim Foerster postulowali przede wszystkim koniecz ność powołania do życia, a raczej ożywienia działalności ruchu m niej szości narodowych na Pomorzu, co znacznie osłabiłoby obronę przew a żającej liczebnie ludności polskiej. Zdaniem projektodawców, działania tak ie ułatw ić m iała potężniejąca niechęć do Polaków przybyłych z in nych regionów oraz niezadowolenie z polskiego system u adm inistracyj nego, różniącego się znacznie od wcześniejszego porządku pruskiego.
Za rozwinięciem takiego separatystycznego ruchu regionalnego prze m awiało — zdaniem K aufm anna — powszechne wśród inteligencji ka szubskiej pragnienie podjęcia działalności twórczej w kaszubskim języku literackim . Ignorowano fakt, że takie próby od dłuższego czasu były podejmowane, choćby na łamach „G ryfa” i innych czasopism regional nych.
K aufm ann proponował dalej, aby podstaw ą proniemieckiego ruchu regionalnego było Verein fü r Kaschubische Volkskunde, które posiadało nadal osobowość praw ną, chociaż jego działalność już dawno zamarła. T rudno się natom iast domyślić, n a jakiej podstawie K aufm ann uw ażał dr. A leksandra Majkowskiego za przewodniczącego Verein. Zaznaczył, iż wie o tym , że M ajkowski przed w ojną stał na czele polskiego ruchu regionalnego na Kaszubach, ale obecnie, tj. w drugiej połowie lat ^dwu dziestych, bardzo krytycznie ocenia politykę władz polskich. K andyda tu ra Majkowskiego była o tyle trafn a — zdaniem F oerstera — że mógłby on pozyskać dla ruchu inteligencję kaszubską, zwłaszcza duchowieństwo, co byłoby idealne ze względów propagandowych.
W przytaczanym przez F oerstera memoriale dr. K aufm anna była także mowa o możliwości w ykupienia m uzeum kaszubskiego we Wdzy dzach na potrzeby przyszłego zrzeszenia regionalnego, która to okazja w łaśnie się nadarzała, gdyż po śm ierci Izydora Gulgowskiego jego żona Teodora zam ierzała sprzedać dom w raz z eksponatam i za sumę 12 000 zł. Projektodaw cy sugerowali jednocześnie, że ze względów propagan
dowych korzystniej byłoby przenieść muzeum skansenowskie do K ar tuz 17.
Za najważniejsze ' zadanie dla przyszłego tow arzystw a regionalnego uznano w ydaw anie czasopisma redagowanego całkowicie w gwarze ka szubskiej. Miał to być tygodnik o objętości 3/4 arkusza wydawniczego, którego cena — aby stać się mógł konkurencyjny wobec innych pism polskich — nie pow inna przekraczać 1 zł miesięcznie. Rozprowadzaniem pism a mieli się zająć płatni kolporterzy, zainteresow ani finansowo w po zyskaniu jak największej liczby stałych czytelników.
A utorzy projektu nie rozw ijali kw estii profilu i postaw y politycznej pisma. Nie mieli natom iast wątpliwości co do tego, że redaktorem powi nien został F ryderyk Lorentz, jako najw ybitniejszy w kręgach niemiec kich znawca problem atyki kaszubskiej. Jako miejsce druku i w ydawnic tw a proponowano K artuzy, z dwóch przyczyn. Po pierwsze, była tu grupa inteligencji, po której Niemcy spodziewali się, że podejmie współ pracę z tow arzystw em i nowo pow stałym pismem. Z drugiej strony, istniała tu baza lokalowa i techniczna, umożliwiająca d ruk n a stosunko wo wysokim poziomie. Chodziło o drukarnię przy ul. Dworcowej 3, która po śmierci dawnego wydawcy „K arthauer Zeitung”, Ehlersa, przeszła n a własność Emi Ehlers z Hamburga. W poufnym piśmie Komendy jPolicji Państw owej w K a rtu z a c h 'd o Wydziału Bezpieczeństwa U rzędu Woje wódzkiego Pomorskiego twierdzono, że rzeczywistym właścicielem dru k arn i (wszystkich maszyn, zapasów farb y i papieru) był gdański Niemiec Lennis, trudniący się hurtow ą sprzedażą w yrobów gumowych. Lennisa określano jako „zaciekłego hakatystę, który naw et papier i wszystkie artykuły drukarskie przysyła z Gdańska, aby uniezależnić się od dostaw ców polskich” 28. Rzeczywiście, gdy w 1928 r. w K artuzach zawiązała się spółka pragnąca kupić drukarnię dla zakładanego w łaśnie „W iarusa Kaszubskiego”, Lennis odmawiając miał oświadczyć, że „nigdy nie sprze da d ru karni Polakowi, a tym bardziej dla polskiego czasopisma” 29.
Źródła niemieckie podają, że dom, w którym znajdowała się drukarnia, należał do organizacji „K onkordia” Literarische A ustalt G.m.b.H., która w brew nazwie niewiele m iała wspólnego z literatu rą. Jej głównym za daniem było umożliwienie władzom Rzeszy ingerow ania w spraw y w y dawanej w Polsce prasy mniejszości niemieckiej 30.
27 M. A n d r z e j e w s k i , Próby n iemieckiej propagandy oddziaływania na lud
ność kaszubską, „Zapiski H istoryczne”, 1984, z. 2. Pism o Lothara Foerstera do radcy
stanu w A usw ärtiges Amt w Berlinie, 1927, styczeń, Sopot.
28 Archiw um P aństw ow e w Bydgoszczy (dalej: APB), Urząd W ojewódzki Po morski (dalej: UWP), rep. 4, 11 533. Charakterystyka i w ykaz drukarni na Po morzu w roku 1933.
29 Tamże, rep. 4, nr 2859. Odpowiedź starosty kartuskiego z 27 II 1929 r. 80 M. A n d r z e j e w s k i , ·ορ. cit.
R E G I O N A L N E C Z A S O P IS M A G W A R O W E 95
W omawianym wyżej piśmie F oerstera do jego mocodawców w Ber linie przewidziano naw et ew entualne koszty w ydaw ania czasopisma ka szubskiego. Dr Lorentz jako redaktor naczelny powinien otrzym ać m ie sięcznie 300 guldenów gdańskich, pozostali redaktorzy po 200, natom iast koszt druku i papieru szacowano na 500 guldenów. W sumie miesięcznie należało zabezpieczyć ok. 1000 guldenów.
Zdaniem Kaufm anna, wszystkie zam ierzenia strony niemieckiej po w inny być objęte ścisłą tajem nicą. Nie powinno się naw et informować współpracowników Kaszubów, w jaki sposób użytkowane są środki pie niężne oraz z jakiego źródła pochodzą. Wskazane byłoby także, aby po stronie niemieckiej grupa osób w tajem niczonych była możliwie mała, ta k aby stan faktyczny nie był znany ogółowi. „Całe przedsięwzięcie zała małoby się, gdyby było wiadomo, że wszystko to dzieje się za niemieckie pieniądze” 31.
Niezależnie od inicjatyw prasowych, gdańska propaganda usiłow ała uzyskać fundusze na audycje radiowe w języku niemieckim, polskim i w gwarze kaszubskiej, skierowane do ludności Kaszub. Domagano się na ten cel od rządu niemieckiego dotacji w wysokości kilkunastu tysięcy m arek.
Ten szeroko zakrojony program m iał w opinii działaczy „Aki” przy nieść, począwszy od roku 1927, w ym ierne korzyści polityczne. W prze świadczeniu o nietrwałości decyzji układu wersalskiego i rychłym po wrocie „korytarza pomorskiego” w raz z Gdańskiem do Niemiec, obawia no się jednak, że w przyszłości ludność polska będzie stanowić zdecydo w aną większość na tym obszarze. Dlatego, aby nie dopuścić do związania Rzeszy trak tatam i mniejszościowymi, Niemcy pow inni usilnie zmierzać do w yodrębnienia narodu kaszubskiego, tak aby Kaszubi nie byli zali czani do polskiej mniejszości. Innym i słowy, przy nierealności szybkiego ich zgermanizowania należy doprowadzić do pow stania nielicznej i słabej mniejszości kaszubskiej.
Na podstaw ie dostępnych źródeł należy stwierdzić, że niemiecki plan zorganizowania proniemieckiego tow arzystw a regionalnego nie powiódł się. Nie zdołano nakłonić liczącej się grupy inteligencji kaszubskiej do współpracy. Fiaskiem zakończył się projekt pozyskania dla planów nie mieckich A leksandra Majkowskiego — przywódcy ruchu młodokaszub- skiego, który w końcu la t dw udziestych przestał angażować się politycz nie. Zdecydowany antygerm anizm Majkowskiego i związanej z nim gru py radykalnych działaczy przekreślał jakiekolwiek szanse na współpracę.
81 Tamże. N awiązując do m em oriału Kaufm anna dotyczącego akcji radiowej, Foerster przedstaw ił zestaw ienie przew idyw anych kosztów. Potrzebna suma:
do pkt. 1) jednorazowa suma na zainicjow anie — 400 marek, do pkt. 2) ciągła dotacja 3600 marek,
do pkt. 3) jednorazowa cena kupna 5500 marek,
Należy zatem przypuszczać, że zbieżność w czasie pow stania Zrzeszenia Regionalnego Kaszubów i wzmożonej ofensywy propagandy niemieckiej była przypadkowa.
2. PIERWSZA SERIA „PRZYJACIELA LUDU KASZUBSKIEGO”. MIESIĘCZNIK „BENE E BUTEN”
Po praw ie rocznych przygotow aniach udało się wreszcie Fryderykow i Lorentzowi uruchomić wydawnictwo czasopisma gwarowego pt. „P rzyja ciel Ludu Kaszubskiego”, którego pierwszy num er wyszedł w K artuzach 1 kw ietnia 1928 r. Ukazywał się do 15 grudnia 1929 r. jako dwutygodnik. O ficjalnie redaktorem naczelnym i odpowiedzialnym był Adolf Splitt z K artuz, rodow ity Kaszub, który dotąd nie angażował się politycznie. W krótce jednak po ukazaniu się pierwszego num eru referent prasowy starostw a kartuskiego inform ował Wydział Bezpieczeństwa UW w Toru niu, że mówiący dobrze po kaszubsku i niemiecku Splitt, k tó ry utrzym y w ał ożywione kontakty z byłym i hakatystam i, tylko form alnie w ystępo w ał jako właściciel d rukarni i wydawca „Przyjaciela Ludu Kaszubskie go” . Właściwym wydawcą był Lennis, kupiec hurtow y z Gdańska i aktyw ny w spółpracownik gdańskiej „K onkordii” 32.
Dwutygodnik w ydaw any był starannie, n a dobrym papierze. Dwu- szpaltowy druk urozmaicały ilustracje. Ju ż w kilku pierwszych num erach ukształtow ał się stały układ graficzny i redakcyjny. Po artykule redak cyjnym o charakterze organizacyjnym lub dłuższym artykule historycz nym następow ały stałe rubryki: „Vjesołi kącik”, „Chto to może vezged- nąc”, „Dobri żort tinfa v o rt”. Niemal w każdym num erze na jednej lub dwóch stronach drukowano reklam y firm gdańskich — najczęściej była to reklam a opon Firestona, którym i handlował w Gdańsku i na Pomorzu Lennis. Nawiasem mówiąc, obecność w „Przyjacielu Ludu Kaszubskiego” reklam firm niemieckich wzbudziła najwięcej podejrzeń ze strony pol skich władz państw ow ych i prasy w różnych częściach k raju 33.
Sposób finansow ania pism a nie został do końca w yjaśniony, zwłasz cza gdy weźmie się pod uwagę, że do 1 czerwca 1929 r. rozpowszechniane ‘było bezpłatnie. Dopiero w nr. 9 z 1929 r. „redakcja — narzekając na wielkie koszty w ydaw nictw a — oświadczyła, że prenum erata miesięczna będzie wynosiła 30 g r (z dostarczeniem do domu 33 g r ) 84.
N aj prawdopodobniej bezpłatny kolportaż możliwy był dzięki dotacjom rządu niemieckiego 35. Tylko w części dochody w ydaw nictw a pochodziły
82 APB, UWP, rep. 4, nr 2859. Sprawozdanie prasowe z lutego 1929 r. 83 Tamże.
34 „Przyjaciel Ludu K aszubskiego”, 1929, nr 9.
85 M. A n d r z e j e w s k i , op. cit. Tajne sprawozdanie Edmunda Freihmanna do A usw ärtiges Am t w Berlinie.
R E G I O N A L N E C Z A S O P I S M A G W A R O W E 97
z reklam firm gdańskich. Wedle tajnego sprawozdania niemieckiego kon sula generalnego w Gdańsku, dotacje berlińskie wynosiły 500 guldenów gdańskich miesięcznie. Inną inform ację podała policja kartuska, według której Rzesza przysyłała przez Gdańsk 1000 guldenów na każde wydanie, tzn. dwa razy m iesięcznie3e. Bardziej prawdopodobna w ydaje się suma 500 guldentów miesięcznie, o połowę m niejsza od projektow anej wcześ niej, zbyt szczupła na pokrycie w szystkich kosztów. W tym świetle zro zumiałe jest zaniepokojenie wydawcy możliwością zablokowania dotacji i w konsekwencji groźbą zaniechania drukow ania „Przyjaciela Ludu Kaszubskiego” już w listopadzie 1928 r. A larm ując o tym władze nie mieckie w Berlinie, konsul von Therm ann pisał : „Ich w ürde es fü r aus serordentlich halten, w enn diese Zeitschrift schon nach n u r 1/2 jährigen Erscheinen w ieder verschw inden w ürde. Ganz zweifellos haben w ir ein grosses politisches Interesse daran, die kaschubische Bewegung, die die E rhaltung eines eigenen von den Polen verschieden Volkstums erstrebt und deshalb das A ufgehenen in polnischen Volkstum [wyraz zamazany] bekäm pfen sucht, tatk räftin g zu unterstützen. Es liegt durchaus in un seren Interesse w enn im m er w ieder betont wird, dass die Kaschuben durch eigene Geschichte, Sprache und Empfindung nicht zu den Polen gerechnet w erden dürften. Die weiere H arausgabe der m it grosser Mühe ins Leben gerufenen Zeitschrift in kaschubischer Sprache erscheint m ir daher sehr w ertvoll: ich bitte deshalb w ärm stens dafür ein treten zu d ü r fen, dass diese Zeitschrift erhalten und später nach M öglichkeit noch ausgebaut w ird” 37.
Na w ym ierne efekty nie trzeba było długo czekać. Na podstawie po rozumienia między Maxem W inklerem, do 1920 r. burm istrzem G rudzią dza, a później ekspertem do spraw wschodnich i aktyw nym działaczem „K onkordii”, a dr. Erichem Zechlinem, radcą w Berlińskim Auswärtiges Amt, Oddział II tegoż m inisterstw a przekazał na potrzeby „Przyjaciela Ludu Kaszubskiego” jeszcze w 1928 r. sumę 2500 m arek niemieckich. W inkler bardzo wysoko oceniał efekty polityczne działalności „Przyjacie la Ludu Kaszubskiego” i dlatego postulował w yasygnowanie podobnej kw oty na rok 1929. W przeciw nym przypadku — jego zdaniem — w y dawnictwo musiałoby upaść z dniem 31 m arca 1929 r. 38
Wszystko wskazuje jednak na to, że kolejne sumy nie w płynęły do wydawnictwa. Mimo zabiegów W inklera, protektorzy w Rzeszy uznali prawdopodobnie, iż działalność dr. Lorentza nie przynosi pożądanych skutków. Przede wszystkim pismo nie skupiło wokół siebie liczących się twórców i działaczy kaszubskich, chociaż redakcja starała się stwarzać
88 APB, UWP, rep. 4, nr 2859. Inform acja prasowa z lu tego 1929 r. 87 M. A n d r z e j e w s k i , op. cii.
88 Tamże, Pismo M axa W inklera do A usw ärtiges Amt z 11 II 1929 r.
wrażenie, że „Przyjaciel Ludu Kaszubskiego” spotkał się z gorącym przyjęciem na Kaszubach. Świadczyć o tym m iała ogólnikowa inform acja 0 „wielu pisarzach, którzy zadeklarowali swoje teksty” 39.
Ponieważ dw utygodnik nie przynosił żadnych dochodów, zagrożony był także dalszy b y t drukarni. Splitt, chcąc uchronić przedsiębiorstwo przed bankructw em , zdecydował się nawet, mimo uprzednich zastrzeżeń Lennisa, na drukow anie załącznika i kroniki lokalnej do „W iarusa K a szubskiego” (później „W iarusa Pomorskiego”). Zasadnicza część tego pis ma, redagowanego przez W itolda Wolffa przy współpracy Teodory Kro- pidłowskiej, drukow ana była w Poznaniu, w tam tejszej „D rukarni Po znańskiej”, jako odbitka „Przeglądu Porannego” 40.
Nie popraw ił sytuacji także druk specjalnego dodatku reklamowego wyłącznie dla niemieckich firm przemysłowych i handlowych, dołącza nego do „Przyjaciela Ludu Kaszubskiego” . Dodatek ten spowodował gw ałtow ny atak „Gazety K artu sk iej” Jan a Bielińskiego, która stw ier dziła, że w ten sposób wydawnictwo odkryło swoje właściwe oblicze. Nie zrażona tym redakcja „Przyjaciela Ludu Kaszubskiego” odpowiadała, od cinając się od wszystkiego, iż „nie może brać odpowiedzialności za d ru karnię, która drukuje wszystko, jeśli jej za to płacą” 41.
R ezygnacja z bezpłatnego rozprow adzania pisma zmusiła redakcję do usilnych zabiegów o pozyskanie większej liczby płatnych prenum erato rów. Solidarna akcja praw ie wszystkie wychodzących na Kaszubach pol skich gazet przeciw niemieckiej inicjatyw ie prasowej spowodowała jed nak, że zakończyły się one niepowodzeniem. Byt „Przyjaciela Ludu K a szubskiego” udało się jeszcze przedłużyć do grudnia 1929 r., aby na n u merze 24 zakończyć jego druk. Do ostatniego num eru wydawnictwo do łączyło jeszcze „V jerni Naszińc. Kalendorz dlo Lëdu Kaszëbskjego”, w którym obok tekstów folklorystycznych zamieszczono w ykazy świąt urzędowych w Polsce i w WM G dańsku oraz daty i miejsca jarm arków na Kaszubach i w WM G dańsku 42.
Inaugurując wydawnictwo, redakcja przedstaw iła jego linię progra mową. Zapowiadano, że „Przyjaciel Ludu Kaszubskiego” nie będzie po ruszał spraw politycznych, a tym bardziej angażował się w walki p ar tyjne; m iał się koncentrować na problem ach Kaszub, tradycjach, historii 1 krajobrazie tej ziemi. Apelowano jednocześnie do przyszłych czytelni ków o nadsyłanie na adres redakcji tekstów opowiadań kaszubskich, ba jek, żartów ludowych itp. Zachęcając do twórczości literackiej, redakcja uspokajała ew entualnych autorów, iż nie powinni przejmować się nie znajomością pisowni kaszubskiej, gdyż teksty te zostaną przed opubliko
89 „Przyjaciel Ludu K aszubskiego”, 1928, nr 2. 40 APB, UWP, rep. 4, nr 2757.
41 „Przyjaciel Ludu K aszubskiego”, 1929, nr 11. 42 Tamże, 1929, nr 24.
R E G I O N A L N E C Z A S O P I S M A G W A R O W E 99
waniem opracowane zgodnie z pisownią dr. L o ren tza43. (Rzeczywiście, wszystkie teksty nadsyłane do S plitta przekazywane były do Sopotu na adres Lorentza, który nadaw ał im ostateczną formę 44). W kilka tygodni później na łamach „Przyjaciela Ludu Kaszubskiego” przeprowadzono skrócony kurs pisania i w ym aw iania słów kaszubskich, przy czym Wy jaśnienia redagowano po polsku.
Zawartość „Przyjaciela Ludu Kaszubskiego” stanow iły głównie krót kie hum orystyczne opowiadania, facecje, anegdoty i żarty ludowe, opie wające życie Kaszubów i na Kaszubach. A utorem największej liczby tekstów tego rodzaju był Alojzy Budzisz. Pochodził z rodziny nauczyciel skiej. Sam również po ukończeniu gim nazjum pelplińskiego i sem inarium nauczycielskiego w Grudziądzu pracow ał jako nauczyciel wiejski w Dol- m ierzu Wielkim w pow. wejherowskim, później w Szemudzie, Wiczlinie oraz w Mrzezinie w pow. puckim. Choroba jednak zmusiła go do rozsta nia się z zawodem. Jeszcze w latach 1920—1923 piastował urząd sołtysa w Karlikowie, by wreszcie zamieszkać w klasztorze elżbietanek w Pucku, gdzie przebyw ał aż do śmierci 23 grudnia 1934 r. Utwory kaszubskie za czął pisać od 1912 r., jednak pierwsze publikacje pojawiły się dopiero w szesnaście la t później w „Przyjacielu Ludu Kaszubskiego”. F. Lorentz uważał go za duży talen t literacki; utrzym yw ał z nim bliskie kontakty, narzucając m u swoje zasady ortograficzne i gramatyczne. Oto jego opinia 0 Budziszu: „Pisze on północno-wschodnią kaszubszczyzną, bez szczegól nego zabarw ienia dialektycznego, ale naw iązuje świadomie do Ceynowy. Lubi używać niezwykłych słów, zwłaszcza już praw ie zapomnianych. Wy razy, których brak w gwarze ludowej, chętnie zastępuje nowotworami
[...] albo zapożyczeniami z języka polskiego [...]. Budzisz w yw arł silny w pływ na nowych pisarzy: Bilota, Labudę, Trepczyka” iS. W sumie opu blikował Budzisz 117 pozycji, z których większość znalazła się w obu seriach „Przyjaciela Ludu Kaszubskiego” i „Bene e buten” . Będąc (ty powym folklorystą, naw iązyw ał do pierw iastków ludowości i swojszczy zny, stroniąc raczej od tem atyki politycznej. W yjątkowo tylko zdobywał się na szerszą refleksję historyczną. Do w yjątków należą cykliczne roz w ażania pt. „Obrazki z życia kaszubskiego” i „Obrazki z kaszubskiej przeszłości”. Eseje te są m elancholijną zadum ą nad bogatą przeszłością 1 obecną słabą kondycją ludu kaszubskiego, który zamieszkując rubieże, w plątany w odwieczną walkę Polaków i Niemców, zawsze był krzyw dzony 48. Bardzo mało prawdopodobne, aby Budzisz orientował się
48 Tamże, 1928, nr 1.
44 APB, UWP, rep. 4, nr 2859. Sprawozdanie policyjne z lutego· 1929 r.
45 Cytuję za: F. N e u r e i t e r , Historia literatury kaszubskiej, Gdańsk 1982, s. 165.
46 Zob. J. D r z e ż d ż o n , O prozie Alojzego Budzisza, „Pomerania”, 1973, nr 4(53); W. P n i e w s ki , Sp, A lo jz y Budzisz. Kaszubski pisarz lu dowy, „Dzień Pomor sk i”, 1935, nr 82.
w praw dziw ych intencjach „Przyjaciela Ludu Kaszubskiego” ; spełniał rolę dostarczyciela ciekawych tekstów kaszubskich i raczej nie wiązały go z redakcją żadne więzi polityczne czy ideowe. Bez oporów też pisyw ał do innych czasopism kaszubskich, zwalczających działalność Lorentza, np. do IV serii „G ryfa” czy do „G ryfa Kaszubskiego”.
W yraźnie w cieniu Budzisza znajdował się inny stały współpracownik „Przyjaciela Ludu Kaszubskiego” — Ja n Bilot. Urodził się w Osłoninie w pow. puckim w 1898 r. Pochodził z rodziny chłopskiej i pracował w rolnictw ie do siedemnastego roku życia. Po wojnie, w której uczestni czył jako żołnierz arm ii niemieckiej, powrócił do rodzinnej wsi, gdzie zapisał się na kursy języka polskiego. Umożliwiło m u to w przyszłości w stąpienie do sem inarium nauczycielskiego. Po jego ukończeniu, jak w ie lu innych nauczycieli Kaszubów, skierow any został na kresy wschodnie, z dala od ośrodków kaszubskiego ruchu regionalnego. Zrezygnował wów czas z zawodu nauczycielskiego i zdecydował się na służbę w policji pań stwowej, początkowo w Warszawie, później we wsi Kosowo na kresach południowo-wschodnich. Dokładna data śmierci Bilota nie jest znana; um arł prawdopodobnie w czasie w ojny na terenie Związku Radzieckie go 17.
Mieszkając poza Kaszubami, kontakt z redakcją utrzym yw ał korespon dencyjnie. Opublikował 24 utw ory, głównie w „Przyjacielu Ludu K a szubskiego”, w kalendarzu „V jerni Naszińc” i w „Bene e b uten ”. Współ pracow ał także z redakcją IV serii „G ryfa”, a później z „Zrzeszą K a- szebską”. Pisał przede w szystkim krótkie opowiadania, używ ając gw ary z okolic Pucka. Ja k tw ierdził N eureuter, brakujące w yrazy zastępował nowotworam i powstałym i z zasobów kaszubszczyzny, lecz również zapo życzeniami z języka polskiego, które tak zręcznie kaszubizował, że tru d no je rozpoznać 48. W utw orach swych naw iązywał świadomie do progra m u Floriana Ceynowy tzw. „Odrodzenia Kaszub” . Poezje jego, pozba wione ostrego, rubasznego hum oru ludowego, przepełnione są smutkiem i melancholią oraz tęsknotą do stron rodzinnych. W przeciwieństwie do Budzisza interesow ały go także zagadnienia polityczne. Pod pseudonimem „Jo t Beo” opublikował w „Zrzeszy K aszëbskiej” artykuł pt. Zaczino w jidnjec, w którym ujaw nił się jako gorący zwolennik regionalizmu poli tycznego na Kaszubach. Poparł w nim program grupy „zrzeszeńców”, krytykując represyjne działania władz państw ow ych wobec redakcji tego pism a 4e.
Obok wymienionych, pojawiły się w kartuskiej serii „Przyjaciela Ludu Kaszubskiego” nazw iska i inicjały autorów artykułów o tem atyce folklorystycznej i historycznej, takich jak Wojciech Ciechowski, Jakub
47 F. N e u r e i t e r , op. cit., s. 166. 48 Tamże.
R E G I O N A L N E C Z A S O P IS M A G W A R O W E 101
Kowalski, Antosz Turowski, M arcin Pawłowski, Zygm unt Milczewski, M. Jakubowski, Monika Mrzeżyńska, B. Potocki, J. R. i J. M., A ugustyn Dominik. Nie udało się dociec autentyczności wszystkich tych nazw isk i inicjałów; najprawdopodobniej niektóre z nich były fikcyjne. Redaktor umieszczał je pod swoimi tekstam i, chcąc stworzyć wrażenie, że „P rzyja ciel Ludu Kaszubskiego” pozyskał wielu współpracowników.
Do końca nie ujaw nił swego udziału w redagow aniu pism a jego głów ny inicjator, właściwy redaktor i au to r wielu tekstów — F ryderyk Lo rentz. Taktyka ta była zgodna z wcześniej zakreślonym planem i chęcią uniknięcia najm niejszych podejrzeń o współpracę z ośrodkami propagan dy niemieckiej. Nazwisko Lorentza, uznawanego i szanowanego przed I w ojną przez niem al w szystkich działaczy regionalnych na Kaszubach, w końcu lat dwudziestych w związku z jego proniem iecką postaw ą nie było już symbolem naukowego obiektywizmu i czystości intencji.
Lorentz dbał o to, aby w zamieszczonych tekstach naw et pośrednio nie było mowy o jakichkolw iek związkach Kaszubów z Polakami. Zmie rzał do w ykazania całkowitej odrębności Kaszubów jako samodzielnego narodu; sugerują to zwłaszcza artykuły o treści historycznej, które do tyczą średniowiecznych dziejów Pomorza. Chociaż nie zostały podpisane, nie ulega wątpliwości, że wyszły spod pióra L o ren tza50. W artykule pt. Kasztelaústva ë vejew ództva na storim Pomorzu Wschodnim, zamiesz czonym w num erze 11 z 1928 r., podkreślał specyficzne, pomorskie, od m ienne od polskich rozwiązania adm inistracyjne, ale ani razu nie wspo m inał o jakichkolw iek kontaktach Pom orzan z innym i dzielnicami Pol ski 51. Odmienności języka kaszubskiego dowodzić m iały m niej znane utw ory Floriana Ceynowy, publikowane z zachowaniem specyficznej, oryginalnej pisowni.
S tarał się także Lorentz pomijać dorobek nauki polskiej w badaniach nad kaszubszczyzną, eksponował za to niemiecki w kład w poznawaniu k u ltu ry Kaszubów po obu stronach ówczesnej grànicy polsko-niemiec kiej. Tak np. w artykule W ubjore kaszebskje przed setm edzesąt latami podkreślał, że najlepiej znane są ubiory kaszubskie z rejonu słupskiego i lęborskiego dzięki badaniom niemieckiego etnografa A leksandra Tri chela 52.
Z dużym — trzeba przyznać — wyczuciem sytuacji, pam iętając o nieufności Kaszubów wobec Niemców, redakcja „Przyjaciela Ludu K a szubskiego” starała się utw ierdzać przekonanie o stałej obecności G dań ska w świadomości Kaszubów. D rukując bardzo wiele m ateriałów o G dań sku, pom ijano całkowicie jego niemiecki charakter i fak t pozostawania 50 Np. art. Kasztelaústva ë v o je v o d z tv a na sta rim Pomorzu Wschodnim, „Przy jaciel Ludu Kaszubskiego”, 1928, nr 11.
61 Wo Czeszkow skim albo Czeszku, tamże, 1929, nr 11; Slachcëc ë rëbok, tamże, nr 13.
tego obszaru poza granicam i państw a polskiego. Wzorem innych pism regionalnych na Kaszubach traktow ano Gdańsk jako część Pomorza, któ ra mimo obecnych granic nadal pozostaje jego duchowym i ekonomicz nym centrum . W „Przyjacielu Ludu Kaszubskiego” pojawiały się foto grafie słynnych budowli gdańskich oraz zabytków sztuki. Szczególnie wiele miejsca poświęcono Sopotowi i tam tejszej operze leśnej. K rótka historia opery poprzedzała obszerny arty ku ł prezentujący życie muzycz ne miasta, ze szczegółowym repertuarem oper granych przed I w ojną światową. Z wykazu wynika, że były to wyłącznie opery kompozytorów niemieckich, głównie W agnera. W kolejnych num erach prezentowano plakaty i afisze poszczególnych spektakli, a naw et streszczenie libretta opery W agnera P a rsifa l53. Czytelnik miał odnieść wrażenie, że WM Gdańsk pod niemieckimi rządam i jest ośrodkiem bujnego życia k u ltural nego, w odróżnieniu od polskiej części Kaszub, odwołującej się głównie do tradycyjnej ku ltu ry ludowej.
Te i inne zabiegi redakcyjne w połączeniu z licznymi niemieckimi reklam am i firm gdańskich (nawet Adolf S plitt reklam ow ał swoją d ru k ar nię po niemiecku) m usiały wzbudzić nieufność części patriotycznie n a staw ionej ludności kaszubskiej. Świadczył o tym chociażby brak płatnych abonentów, co przy braku dotacji niemieckich w drugiej połowie 1929 r. doprowadziło do upadku w ydaw nictw a. W ostatnim num erze I serii „Przyjaciela Ludu Kaszubskiego”, nie w yjaśniając przyczyn upadku, w brew oczywistym faktom oświadczono, że „życzliwe przyjęcie »Przy jaciela Ludu Kaszubskiego« na Kaszubach utw ierdziło redakcję w prze konaniu, iż język kaszubski nie umiera, lecz nadal się rozw ija” . Przy okazji wyrażono ubolewanie, że polskie władze szkolne, prowadząc k ró t kowzroczną politykę dyskrym inacyjną, nie wprowadziły nauki tego języ ka w polskich szkołach na K aszub ach54. W przekonaniu redakcji, oży w ienie ruchu regionalnego wokół „Przyjaciela Ludu Kaszubskiego”, m i mo jego krótkotrw ałego bytu, powinno doprowadzić w przyszłości do uruchom ienia nowego pism a gwarowego. W ten sposób zapowiadano kontynuację „Przyjaciela” w innej formie i pod innym tytułem .
Zapowiedź ta urzeczywistniła się wkrótce. Już 1 kw ietnia 1930 r. ukazał się pierw szy num er nowego czasopisma, redagowanego całkowi
cie w gwarze kaszubskiej, pt. „Bene e b u ten” („W ewnątrz i na zew n ą trz ”). Redaktorem odpowiedzialnym został A. Splitt, a drukowano pismo w jego druk arni przy ul. Dworcowej w K artuzach. Cenę jednego num eru ustalono na 50 gr, a sprzedaw ane miało być w siedzibie w ydaw nictw a w K artuzach bez pośrednictwa poczty. „Bene e b uten” zaczęło się ukazywać jako miesięcznik, w zupełnie innej szacie graficznej i for mie redakcyjnej niż jego poprzednik. Pojedynczy num er m iał form at
58 Tamże, nr 7.
R E G IO N A L N E C Z A S O P IS ÏÆ A G W A R O W E 103
zeszytu o 24 stronach tekstu, do którego dołączano kilka k art z ilustra cjami. Okładkę zdobiła czarno-biała grafika, przedstaw iająca motywy kaszubskie, z w izerunkiem czarnego G ryfa kaszubskiego w rogu.
Ju ż sam ty tu ł m iał wskazywać, że zerwano z wcześniejszą koncepcją wyłącznego koncentrow ania się na spraw ach lokalnych. P odtytuł pisma „Novjine z Kaszub a z dalekjeho sv jata” sugerował, że znacznie rozsze rzona zostanie tem atyka. W praktyce skończyło się na recenzji książki E. Dunikowskiego o polonii am erykańskiej, a ściślej jej fragm entu opi sującego życie Kaszubów zamieszkuj ących na półwyspie Jones Island koło M ilw aukee55. Jeśli nie liczyć fotografii, wszystkie pozostałe m ate riały dotyczyły Kaszub lub WM Gdańska 56.
Ja k wspomniano, całość redagow ana była w gwarze kaszubskiej, nie wyłączając ogłoszeń reklam ujących firm y niemieckie. Było ich zresztą znaczniej mniej niż w „Przyjacielu Ludu Kaszubskiego” . Obok firm gdańskich reklam owano także hotel „Orłowo” D. A dlera oraz księgarnię F. Form ell w K artuzach.
Jeśli brać pod uwagę sposób redagowania, „Bene e b uten ” w niczym nie odbiegało od innych, licznych w tym czasie pisem ek regionalnych. Obok dużej liczby wierszy i pow iastek z życia wiejskiego na Kaszubach wprowadzono stałą ru brykę historyczną pt. „Z przeszłosce K aszub”. Realizując ogólną linię propagandy niemieckiej, z naciskiem podkreślano odrębność Pomorza, a zwłaszcza Kaszub, od reszty ziem polskich. Spe cyficznie traktow ano postać średniowiecznego księcia pomorskiego Świę topełka, kreując go na bohatera narodowego, symbol kaszubskiej i po morskiej odrębności i suwerenności. W artykule Ksężece Sw jetopëlka bohatersko w alka przypom inano wysiłki tego władcy zm ierzające do za chowania niezależności księstw a pomorskiego i jego w alki z koalicją książąt polskich i Krzyżaków 57.
Nowością była ru b ry k a „Novjine z Kaszub”. Stanow iły ją krótkie in form acje o aktualnych w ydarzeniach n a Kaszubach i w WM Gdańsku. 0 ile w „Przyjacielu Ludu Kaszubskiego” w ogóle nie dostrzegano Gdyni 1 jej w pływ u na teren y kaszubskie, o tyle obecnie pojawiło się kilka do niesień o rozwoju portu, m iasta i budowie polskiej floty wojennej i han dlowej ss. Nie przeszkadzało to wcale redakcji w podtrzym yw aniu opinii, że Gdańsk pozostaje nadal centrum duchowym Kaszub. Praw ie w każ dym num erze „Bene e bu ten” zamieszczano fotografie z Gdańska i So potu.
W nowej rubryce zatytułow anej „Ruch k u lturaln i na Kaszëbach” czytelnik mógł znaleźć inform acje o im prezach organizowanych w G dań
56 „Bene e buten”, 1930, nr 2. 68 Tamże, nr 1.
57 Z przeszłosce Kaszub, tamże, nr 4. 58 Tamże, nr 3.
sku, a związanych z k u ltu rą ludową Kaszub. Informowano np., że 23 m arca 1930 r. odbędzie się wieczór kaszubski, w trakcie którego w ysta wiona zostanie sztuka Na gvjozdkq ks. B ernarda Sychty, w w ykonaniu uczniów G im nazjum Polskiego w G d ań sk u 59. Symptom atyczne było umieszczanie drobnych inform acji z życia politycznego i gospodarczego Polski na rów ni z doniesieniam i z innych krajów europejskich: Niemiec, Łotwy, Szwecji, Norwegii w stałej rubryce pt. „K rótkje novjine z dalek- jeho sw jata” 60. Słowem, nie tylko treści zaw arte w artykułach, ale także drobne zabiegi redakcyjne stosowane przez Lorentza, który nadal był faktycznym redaktorem , były częścią m isternie opracowanego scenariu sza działań zm ierzających do zakwestionowania tożsamości pojęć Polak i Kaszub. A takow any przez prasę regionalną i lokalną na Kaszubach, Lorentz także i teraz nie ujaw niał swojego udziału w w ydaw aniu pisma. Nie pozyskawszy nowych, zaangażował tych samych autorów, co w „Przy jacielu Ludu Kaszubskiego”. Większość publikowanych tekstów literac kich wyszła spod pióra Alojzego Budzisza i Jan a Bilota. Oprócz już w y mienionych, na łamach „Bene e b uten ” pojaw iły się nazwiska i krypto nim y autorów : A. Bielawski, Smętk, P. W., P. 61
Ostatni, czw arty num er „Bene e b u ten ” wyszedł 1 lipca 1930 r. Brak trwalszego zabezpieczenia finansowego ze strony niemieckiej nie pozwo lił na dalsze funkcjonow anie w ydaw nictw a. Można się tylko domyślać
gdyż na nic innego nie pozw alają przytaczane źródła, że protektorzy Lorentza ostatecznie zrezygnowali z tej form y propagandowego oddzia ływ ania na ludność kaszubską. N aw et zabiegi Splitta o uzyskanie kredytu od banku niemieckiego w Tczewie zakończyły się niepowodzeniem.
K onkurencja innych dru karni kartuskich, przede wszystkim dobrze prosperującego przedsiębiorstw a Jan a Bielińskiego wydającego „Gazetę K artuską”, doprowadziła w krótce do upadku finansowego Splitta. W sierpniu 1930 r. wszystkie m aszyny i zasoby m ateriałow e sprzedane zostały Stefanow i Stachowskiemu, właścicielowi dru k arn i w Kościerzy nie. Władze bezpieczeństwa przypuszczały nawet, że pismo nadal będzie drukow ane w Kościerzynie 62. Tak się jednak nie stało. Mimo że Stachow- ski nie cieszył się zaufaniem władz, traktow ał swoje przedsiębiorstwo czysto kom ercyjnie i nie zam ierzał narażać go na straty z powodu skom promitowanego w opinii ludności kaszubskiej pisma. Inicjatyw a wydaw a nia czasopisma gwarowego — firm ow ana przez A. Splitta, a faktycznie realizow ana przez F. Lorentza — mimo usilnych prób zaciem nienia jej rzeczywistych intencji przez większą część społeczeństwa tego regionu
511 Tamże, nr 1. Tamże, nr 2.
61 W. W o j c i e c h o w s k i , P rzyja ciele ludu kaszubskiego, „Naród i P aństw o”, 1936, nr 29, s. 8.