Osica, Janusz
"Prasa polska w latach 1918-1939",
Andrzej Paczkowski, Warszawa 1980
: [recenzja]
Kwartalnik Historii Prasy Polskiej 20/3, 90-92
9 0 A R T Y K U Ł Y R E C E N Ż Y J N E I R E C E N Z J E
nienie jej od pism pokrewnych. Jego postępow anie badawcze przypomina postę pow anie botanika, który dla usystem atyzowania św iata roślinnego szuka cech w y stępujących u w szystkich przedstawiaieli danego gatunku, i tylko u nich. Patrząc w ten sposób, można znaleźć argum enty pozw alające stw ierdzić, że polityczne fun k cje, jakie pełnią niektóre pisma, nie są cechą różnicującą dla oalej prasy społecz no-kulturalnej, że — po pierwsze — będą one w łaściw e dla tygodników. Rzeczy w iście, częstotliw ość ukazywania się pisma w pływ a na jego profil, zakres poru szanej tem atyki, m ożliwość szybkiego reagowania. Tygodniki są bez wątpienia
uprzyw ilejow ane, jeśli chodzi o zdolność ingerowania w bieżącą sytuację. Można też powiedzieć —■ po drugie — że rzecz dotyczy tygodników funkcjonujących w obiegu ogólnopolskim . B liskość centralnych ośrodków w ładzy i personalne pow ią zania sprawiają bowiem , że redaktorzy znaczniejszych pism w równym stopniu stają się politykam i, co działacze partyjni i państw owi. W pływa to oczyw iście na sposób redagowania i dobór przekazywanych treści. Nie od rzeczy byłoby też zaznaczyć — po trzecie — że próby politycznego oddziaływania za pomocą pisma mają sens jedynie w ówczas, gdy posiada ono pew ną rangę w eryfikow aną nakła dem i poczytnością. Ta zaś nie jest udziałem całej analizowanej przez autora prasy. Siłą rzeczy pozostałe m uszą rezygnować z am bicji politycznych i koncentrować się na sprawach stricte kulturalnych. Czwarty argum ent będzie głosił, że polityczne znaczenie poszczególnych pism nie jest w łaściw ością stałą, daną z sam ego faktu ich ukazywania się, oraz że nie jest też domeną w yłącznie pism społeczno-kultural nych. Sw oje okresy św ietności w tym w zględzie przeżyw ały przecież także i po pularne „kolorówki”, jak „Stolica”, „Walka M łodych”, tygodniki fachow e, jak „Pra wo i Życie”, czy m agazyny specjalistyczne, jak „Ekran”.
Tym w szystkim argum entom , przem awiającym na rzecz tezy, że polityczne fun kcje nie są koniecznym atrybutem prasy społeczno-kulturalnej, że w ystępują w niej w skutek skrzyżowania różnych ubocznych czynników, nie można odmówić słuszności. Każdy z nich da się co prawda podw ażyć przykładami — mam y prze cież i m iesięczniki, którym n ie sposób odmówić roli politycznej („Miesięcznik L ite racki”, „Odra”), mamy pism a lokalne zrodzone z takich am bicji, nie poparte w dodatku popularnością („Barwy”), kariera „kolorówek” okazało się krótkotrwała, podczas gdy czołow e pism a społeczno-kulturalne w ykazują w tym względzie za dziw iającą trwałość. Nie o przykłady w szakże chodzi, lecz o generalne spojrze nie. Spojrzenie botanika, badającego ilość pręcików, kształt liścia, w tym przypadku zawodzi. Doprowadziło ono autora do w niosku, że pisma społeczno-kulturalne to i a część naszego system u prasowego, która zajm uje się sprawam i kultury. Opisanie tej jej funkcji — niebanalne i precyzyjne — nie wyczerpało jednak tematu. F e nom en om awianych pism w naszych warunkach nie polega na tym, że penetrują one odrębny, ściśle w ydzielony temat. W tym przypadku zaspokajałyby potrzeby jedynie pewnej grupy profesjonalistów i hobbystów kultury i pełniłyby wobec nich podobne zadania, jakie „Łowiec Polski” pełni w obec m yśliw ych, czy „Motor” wobec m iłośników samochodu. Takie ujęcie pom niejsza ich znaczenie i nie w yjaśnia, na czym polega specyfika, sprawiająca, że wykraczają one sw ym i funkcjam i daleko poza obszar przypisanej im ex definitione działalności.
Andrzej P a c z k o w s k i , Prasa polska w latach 1918—1939, Warszawa 1980,
ss. 536, ilustr. ,
Trzeci tom Historii prasy polskiej opracowanej przez Pracow nię H istorii Cza sopiśm iennictw a Polskiego X IX i X X w. Instytutu Badań Literackich Polskiej A kadem ii Nauk różni się dość zasadniczo od dwu poprzedzających go. Tam te —
A R T Y K U Ł Y R E C E N Z Y J N E I R E C E N Z J E
91
w ydane w 1976 r. — sięgające cezuram i początkowym i lat 1661 i 1864, były w y tworem pracy zbiorowej szeregu autorów. Tom obecny natom iast, synteza dziejów prasy (a także i rodzącej się w ów czas radiofonii) Drugiej R zeczypospolitej, jest w ynikiem pracy tylko jednego autora — Andrzeja Paczkowskiego, znanego z w ielu w cześniejszych prac z dziejów prasy polskiej, jak i powszechnej. W ystarczy przy pomnieć choćby jego rozprawy pośw ięcone prasie ruchu ludowego w latach m ię dzyw ojennych czy rozprawę o politycznej roli prasy pt. C zw arta władza.
M onumentalny tom poświęcony prasie Polski m iędzyw ojennej jest dziełem imponującym n ie tylko ogromem m ateriału faktograficznego, zawartego w liczą cym ponad pięćdziesiąt arkuszy w ydaw niczych wolum enie. Godna uznania, choć zapew ne mogąca budzić niejednokrotnie szereg kontrowersji, jest odwaga autora nie unikającego ocen syntetycznych, co prawda zdom inowanych w tym tom ie en cy klopedyczną niem al obfitością faktów.
I jeśli dla profesjonalistów będzie to z pew nością w przeważającej w iększości przypadków zaleta, z drugiej strony nie u łatw i to zapewne korzystania z pracy tym , którzy interesując się owym okresem, pragnęliby uzyskać obraz prasy dw u dziestolecia m iędzyw ojennego m niej precyzyjny w szczegółach, lecz za to bardziej syntetyczny, jednoznaczny, łatw iejszy w percepcji.
Fakt ten zaw ęża z pewnością potencjalnych czytelników pracy Paczkowskiego do grona osób bardziej w tej dziedzinie w iedzy zorientowanych. Podkreślić jednak trzeba zarazem, iż tom ów prezentuje obraz w iedzy o prasie nieporów nanie bardziej klarow ny, jednorodny niż dwa poprzednie, tworzone zbiorowym w ysiłk iem (każdy pisany przez siedm iu autorów, wśród których w tom ie drugim znalazła się rów nież rozprawa A. Paczkowskiego).
Szerszy jest tu rów nież kontekst prawny, kulturowy, ekonomiczny, polityczny, a zwłaszcza techniczny, co sprawia, iż tem atyka tomu zdaje się być nieporównal- nie silniej zw iązana z ogólnym i dziejam i epoki. D ługi stosunkowo okres dzielący ukazanie się finalnego produktu pracy autora od próbnej, m akietowej edycji po zw olił na w prow adzenie w stosunku do owego pierwowzoru korektur i zmian elim inujących m.in. w iele nieścisłości, drobnych potknięć m erytorycznych czy for m alnych, niem ożliw ych zresztą do uniknięcia w pracy o tak encyklopedycznym , a w dużej m ierze w ręcz interdyscyplinarnym charakterze.
Nie było to rów nież m ożliwe i w tej edycji, zawierającej także pewną porcję błędów rzeczowych, w ytkniętych już zresztą autorowi częściowo na łam ach „Ży cia Literackiego”. Do rejestru tych potknięć należy dodać, obok szeregu już pu blikowanych, uw agi typu: PPS w ydaw ała nie — jak pisze autor — teoretyczny tygodnik „Przedśw it”, lecz m iesięcznik o tym tytule (s. 75). Podobnie w spom nia ny na tej stronie „Robotniczy Przegląd Gospodarczy” był m iesięcznikiem , a nie tygodnikiem. Jednakże — choć listę tych drobnych korektur można mnożyć — nie może to w żadnej m ierze w pływ ać na ocenę ogólną pracy. Pam iętać musimy, iż jest ona w ynikiem benedyktyńskiego w ręcz trudu, często zgoła pionierskiego — nie zawsze bowiem , a naw et niezbyt często m ógł autor posłużyć się tu dorobkiem przyczynkarskim lub monograficznym czy publikacjam i źródłowymi. W decydują cej mierze, w obec znikom ości tego typu opracowań, liczyć m ógł na badania własne ogromnego ilościow o i niezm iernie przy tym zróżnicowanego materiału.
Law inow y w ręcz przyrost liczby źródeł i m ateriałów, typow y dla problem atyki dziejów najnowszych, wyraża się tu najdobitniej szacunkową liczbą ok. 20 tysięcy tytu łów gazet i czasopism powstałych w okresie dwudziestolecia m iędzywojennego. Było to w ięc znacznie w ięcej niż w ciągu poprzednich trzech niem al w iek ów istn ie nia polskiej prasy, choć nie aż czterokrotnie, jak podaje nota redakcyjna otw iera jąca 3 tom Historii prasy.
Być może fakt ów zaważył w łaśnie na ogromie m ateriału opisowego, powodu jącego przew agę objętościow ą tego tomu w stosunku do poprzednich. Choć utrudnia
92
A R T Y K U Ł Y R E C E N Ż Y J N E I R E C E N Z J Eon nieprofesjonalistom lekturę, jest z pewnością najtrw alszą wartością pracy Pacz kowskiego, bezcenną mimo niew ątpliw ych korektur, jakie w niesie rozwój badań monograficznych;. Lapidarna — uwzględniając bogactwo tytułów — charakterysty ka najw ażniejszych tylko dzienników i czasopism zajmuje tu, jeśli uw zględnić takż!e analizę statystyczną, ponad połow ę tomu. W chronologicznym opisie dziejów tej prasy posłużył się autor obok oczyw istych cezur lat 1918 i 1939 dodatkowym i, po w szechnie w dziejach politycznych Drugiej Rzeczypospolitej uznawanym i cezurami lat 1926 i 1930. A le te „śródcezury” służą mu w opisie dziejów jedynie, jako to sam określa: „prasy politycznej i ogólnoinform acyjnej”, nie stosuje ich już natom iast w rozdziale „Czasopiśm iennictwo”. Można to tłum aczyć faktem większego upoli tycznienia prasy charakteryzowanej w pierwszym z rozdziałów, choć trudno m ówić 0 apolityczności tytu łów z rozdziału drugiego.
Prasa grupowana w edług tradycyjnych kryteriów: prawica, centrum, lewica (tu osobne m iejsce zajmuje prasa komunistyczna lub będąca w orbicie w pływ ów tej partii) zyskuje po 1926 r. dodatkowy wyróżnik, którym jest stosunek do rządów sanacji. Jaw i się w ięc w tedy dodatkowe kryterium porządkujące obszary prasy politycznej, dzielonej odtąd na prorządową i opozycyjną — tę ostatnią w całej gam ie odcieni typow ych dla ówczesnej powikłanej geografii życia politycznego.
Specyfika Drugiej Rzeczypospolitej — państw a w ielom ilionow ych, mniejszości narodowych — uzasadnia konieczność wyodrębnienia kolejnej, licznej i zróżnicowa nej prasy tych w łaśn ie nacji. Gdy dodamy do tego rozdział pośw ięcony prasie p ol skiej za granicą, obszerną inform ację o agencjach prasowych, o tworzeniu się 1 początkach działalności radiofonii, wreszcie charakterystykę ówczesnego środo wiska dziennikarskiego, m ożemy wyraźnie zrozumieć skalę problem ów dotyczącą struktury w ewnętrznej sam ej pracy.
Choć budzić to może — i zapew ne będzie — w iele kontrowersji, w ydaje się, że propozycja autora zrealizowana w tym tom ie zapewnia zadowalającą chyba czytelność i przejrzystość tego tak niezm iernie bogatego i zróżnicowanego m ateria łu, opornego w obec w szelkich prób podporządkowania i klasyfikacji.
D om inujące w tym podziale kryteria natury politycznej ustępują w dalszych partiach tekstu, z nie zaw sze należytą konsekwencją, kryteriom form alnym i m e rytorycznym . A naliza statystyczna p ełni tu rolę sw oistej klamry, poprzedzając za sadniczy nurt rozważań, a zarazem staw iając fundam ent finalnego resumé.
U czucie pewnego niedosytu w proporcjach tej gęstej od faktografii książki w y w ołuje lektura fragm entów dotyczących dziennikarzy. Choć roi się tu od nazw isk (wystarczy zajrzeć do indeksu) rozsianych gęsto w samym tekście i oddzielnym, wspom nianym już podrozdziale „Dziennikarze”, dominuje jednak w arstw a infor- m acyjno-opisow a, z wyraźną szkodą dla elem entów analitycznych czy próby głęb szej charakterystyki socjologicznej. To niezm iernie zróżnicowane, barwne środo wisko, tworzące interesującą grupę profesjonalną, w arte jest bardziej w nikliw ych studiów . Są to oczyw iście dezyderaty m aksym alistyczne, apetyty rozbudzone le k turą frapującą i am bitną poznawczo. A taką jest z pewnością om awiana praca Andrzeja Paczkow skiego i w alory te ma szanse zachować na długo. Jest bowiem rozprawą fundam entalną w dorobku historiograficznym młodej stosunkowo gałęzi, jaką jest historia naszego czasopiśm iennictwa. Ranga tego tem atu w naszych d zie jach politycznych i kulturze sprawia, iż ta historia prasy polskiej Drugiej Rzeczy pospolitej ma zapewnione trw ałe m iejsce w historiografii naszych dziejów najnow szych.