Jaruzelski, Jerzy
Mackiewicz 1896-1966
Kwartalnik Historii Prasy Polskiej 25/2, 85-98
M
A
T
E
R
I
A
Ł
Y
K w artaln ik Historii Prasy Polskiej X X V 2 PL IS SN 01-37-2998
JE R Z Y J A R U Z E L S K I (W arszaw a)
M A C K IE W IC Z 1896— 1966 *
I
Przez całe życie „pracow ał jak w ół, pisał w sw oim im ieniu tylk o ” — pow ie dziano o M ackiew iczu, ze znajom ością rzeczy, w jednym z pośm iertnych w sp om nień. A n i w pierw szym z tych stwierdzeń, and także w drugim nie m a bow iem ne krologow ego pochlebstwa.
A rystydes Briand — premier, architekt Locarna i stały klient filipik Cata w la tach dwudziestych — uw ażał podobno dzień bez obelg w pism ach paryskich za stracony w swej karierze; M ackiew icz — dzień bez pisania. Obelgi przyjm ow ał bo daj rów nie życzliwie.
Ż y ł lat 70 (1896— 1966). U praw iał zawód lat 50 (debiut: W iln o 1916). Przez czte ry dziesięciolecia, do 1956 r. — gdy osiadłszy w W arszaw ie ostatecznie zajął się eseistyką historyczną — jego w yłącznym żyw iołem była polityka, czynne jej upra wianie. W w ieku 30 lat redaktor m ałego w ileńskiego dziennika, niebaw em poseł, należał już niew ątpliw ie do elity publicystów polskich; pseudonim, w zięty z K ip linga, zastąpił m u nazwisko.
Z lew ej m iał N iedziałkowskiego, z praw ej Strońskiego, jako przeciw ników k o ronnych, najznam ienitszych i na co dzień. Inni: Czapiński, Now aczyński, Ehrenberg, Stpiczyński, K oskow ski czy bliski ideowo Estreicher, pojaw iali się rzadziej. Jeśli błyskotliw ością, ciętością dorów nyw ał profesorow i Strońskiem u, ustępował chyba w sile, logice i rzeczowości N iedziałkow skiem u. Polem iki m iędzy nimi zaw ażyły, sądzę, na obliczu i kulturze politycznej prasy dwudziestolecia. N igdy nie zawiesili broni, zawsze podaw ali sobie ręce. N iedziałkow skiem u — gdy do Londynu, w grud niu 1940, po kilku m iesiącach dopiero dotarła w iadom ość o jego męczeńskiej śm ier ci — poświęcił M ackiew icz jeden z najbardziej godnych zapamiętania i uwagi tek stów.
Zostaw ił — w edług kusej arytm etyki — 20 książek, 55 broszur oraz ponad 3000 artykułów rozm iarów kartki lub kolum ny, pom ieszczonych w znakom itej w ięk szości w trzech pismach, jakie założył i prowadził w W ilnie („Słow o”), w Paryżu (tyg. „S ło w o ” ) i Londynie („L w ó w i W iln o ” ). N adzw yczaj rzadko w tych czasach publikow ał gdzie indziej. W W arszaw ie, po powrocie z em igracji, drukował g łów nie w „K ierunkach” .
M ija 20 lat od śmierci Cata. K siążki — prócz kilku — m ają po parę w y dań (zob. Bibliografia). W antologiach autorskich — od pierw szej: Książki m oich
rozczarow ań z 1939 po, jak dotąd, ostatnią: K to m nie wołał, czego chciał z 1972 — * W stęp do książki. Au tor opracow ał w ybór publicystyki Stanisław a C a t-M a c - kiewicza dla „C zytelnika” . Książka ma się ukazać w cyklu „T ek sty” , poświęconym m yśli politycznej Drugiej Rzeczypospolitej.
zgromadzono co wartościowsze rozproszone teksty, lecz tylko w łaściw ie historycz noliterackie. Piśm iennictw o par excellen ce polityczne z gazet i broszur ·—■ nieraz w praw dzie naturalnie ulotne, lecz na ogół nie z tych akurat w zględów — zosta w ało na uboczu. Sięgam y teraz po ten zasób.
II
W yb ór ten po raz pierw szy w ięc w sposób m ożliw ie reprezentatyw ny przed stawia publicystę politycznego; tą bow iem dziedziną parał się głównie M ackiew icz w okresie D rugiej Rzeczypospolitej i w o jn y ; ona zapewniła m u rozgłos, rangę i m iejsce na praw ym skraju prawicy. N ie obejm u je natom iast ostatnich, po 1945, dziesięciu lat em igracji. Jednak — pow iedzm y otwarcie — prócz chwalebnego uzu pełnienia obrazu twórczości przem aw iały za w yborem politycznej publicystyki inne jeszcze argumenty. N ikom u nie przyszłoby chyba do głow y rew indykow anie sztuk dram atycznych M ackiew icza, czego też się niestety imał.
W y b ór publicystyki Cata stanowi fragm ent większego przedsięwzięcia: serii w ydawniczej poświęconej piśm iennictw u i m yśli politycznej dwudziestolecia. Pra wica konserw atyw na, jakk olw iek szczupła liczebnie i wewnętrznie niejednolita, krępow ana taktycznym i ugodam i z endecją lub sanacją, często zm ieniająca sojusz ników, nigdy (zdaniem Konstantego Grzybow skiego) w rogów , w końcu nie dyspo nująca już w p ły w a m i i prestiżem intelektualnym ja k za rozkwitu szkoły krakow skiej — m im o całej tej litanii posiadała jednak swe odrębne, spećyficzne i zazna czające się m iejsce w życiu publicznym D rugiej Rzeczypospolitej.
N ie m ogło zabraknąć konserw atystów w rzeczowo pom yślan ym przeglądzie. Zresztą w ostatnich latach dostrzec można wzrost zainteresowania dziejam i tego nurtu, o czym świadczą liczne źródłowe publikacje historyczne.
A le M ackiew icz? W serii znajdują się osobistości bez porównania w yb itn iej sze: przyw ódcy wielkich ruchów, autorzy program ów, rzeczywiście twórcy w yda rzeń, nie kibice.
To fakt. I w śród zachow aw ców m ożna by wskazać z łatw ością postacie bar dziej m iarodajne, choćby W ład ysła w a Leopolda Jaworskiego i Stanisław a Estrei chera, autorytety prawnicze i polityczne, czy praktyka, Janusza Radziwiłła, by trzym ać się jedynie ludzi często zabierających głos. Patronowali oni stań czykom , skrzydłu liberalnem u i ostoi pświeconej m yśli konserw atyw nej, gdy M a c kiewicz b ył zaledwie „w ileń skim w ilpzkiem ”, jak go nazywano. Stale karconym w „Czasie” za praw icow y radykalizm , hałaśliw e propagowanie monarchizm u, inne dziwne i nieum iarkowane koncepcje., np. z oktrojow aniem konstytucji; zaś od 1926 za bezapelacyjne popieranie Piłsudskiego. I w stałych — z kolei — polem ikach ze sw ym otoczeniem.
Jeśli jednak Cat, bardziej z tem peram entu aniżeli istoty swych poglądów, nie był w zorem konserw atysty, tym lepiej. M y śl polityczna, jej rzeczywista postać, nie przejaw ia się bow iem tyle w oficjalnych enuncjacjach, co w walce o nie i w okół nich — w sw oim środowisku i z przeciw nikam i z zewnątrz. Bez w a lk i w ięc obraz jej jest m artw y. G dy zaś otwartej w alk i ja k b y nie ma — dodajm y oczywistość — c z y li' gdy jest tłum iona, ukryw ana, fałszow ana, i m yśl polityczna jest m artw a.
Z tych w zględów teksty M ackiew icza są świadectw em i dokum entem dosko nałym . Nie mieli konserwatyści błyskotliw szej indywidualności pisarskiej. K rytyk a i obrońcy. Panegirysty i paszkw ilanta. W tyrn bow iem astm atycznym ciele siedział jednocześnie syn m arnotraw ny i najw ierniejszy syn.
Przylgnął do M ackiew icza, obok określeń rétrograda i epigona, niem niej w ątpli w y dzisiaj tytuł ostatniego polskiego m onarchisty; przylgnął nie całkiem zasłużenie i sprawiedliwie. Jakby o maszyniście powiedzieć, że zajm uje się tylko gwizdaniem .
M A C K I E W I C Z 1896—1966
87
Cat m iał więcej do powiedzenia także w zagadnieniach ustroju państw a. I nie zawsze po półwieczu, w ydaje się, uwagi te są bez wartości.
W yb ór ten stara się to sumiennie przedstawić. III
K alendarium i B ibliografia zw alniają od szczegółów. N ajp ierw zatem, jakim b ył człowiekiem , skąd w yrósł, co go kształtow ało? A z kolei — w im ię czego dzia łał?
„U m iał w ycisnąć sam ą treść z każdej spraw y. [...] M ia ł odrębny styl, odrębny św iat porów nań i lektury, odrębne skojarzenia” — napisał w 1939 r. o M ackiew i czu uczeń i przyjaciel K saw ery Pruszyński. Poróżnili się dopiero w Londynie o sto sunek do Sikorskiego.
W zasadzie od razu, od pierw szych kroków w „S ło w ie” objaw ił te cechy pióra i u m ysłu; w ystarczy spojrzeć na artykuł o Piłsudskim z 1922, gdzie rozważa, kim będzie w przyszłości ten były socjalista. A zwłaszcza właściw ość dla publicysty naczelną: samodzielność sądu. Będzie jej strzegł, nieraz zgoła m aniakalnie, w brew w szystkiem u i w szystkim , nieraz ze szkodą bronionej spraw y. A le jednak. Stąd miano warchoła, trutnia, sejm ikow ego łba i m iano bałw ochw alcy, zausznika, pod nóżka i dw oraka i kogoś tam jeszcze; opinie najsurow sze i — co tu udawać — zaciekawienie człow iekiem . Czytanie M ackiew icza, żeby się z nim nie zgadzać. Bo argum enty przytaczał jasne, nie krył nigdy zachowawczości. Andrzej M icew ski uzna to za rzadki w alor.
Skąd jednak konserw atyzm ? Trudno na to odpowiedzieć, jeśli się nie chce poprzestać na w łasn ym M ackiew icza w yjaśnieniu, że od dziadka m atczynego K s a werego Pietraszkiewicza, sybiraka i pedagoga, którego T estam en t starego szlach
cica czytyw ano w ieczoram i w domu, oraz od Sienkiewicza i Kiplinga. N iew ątpli w ie, światopoglądow o był produktem różnych epok i nurtów — i oświecenia, i ro m antyzm u, i pozytyw izm u, i M łodej Polski; brał jednocześnie od Bobrzyńskiego i Brzozowskiego, k rzyw ił się jednocześnie na profesora Tarnow skiego i F eldm a na — ojca. Różnych też kultur i języków , które tak przeplotły się na kresach; zaś ściśle politycznie — różnych szkół i postaw ; patrzy zarówno ku niepodległościow com, jak i ku obozowi narodowem u. Stwierdzenie tego raczej więc sprawę gm atw a, niż oświetla, a zwłaszcza w yśw ietla. ; Konspiracje szkolne i uniw ersyteckie: Pet, Zet, P O W , w jakich uczestniczy, są pow szechnym zajęciem rozbudzonej młodzieży, której chodzi o pracę i czyn, m ało zaś o ideologie. A inteligencki dom rodzinny — biedniejszy niż starszego gim nazjalnego kolegi M ieczysław a N iedziałkowskiego. D o dajm y, że żubr, piewca D om u Radziw iłłów , obrońca przyw ilejów ziem iaństw a, od trzech pokoleń nie posiadał morgi ziemi, a m onarchista bardzo poślednią, wśród rozkrzewionych na- Litw ie M ackiew iczów , w zm iankę w herbarzu. Natom iast na pewno od m łodości im ponow ały m u parantele. Jednak konsërw atyzm nie b łazeń - ski, lecz przem yślany, zdobny w argum enty, nie rodzi się ze snobizm u. Zostaje je d na obserw acja: była to opcja w tym środowisku, w tym pokoleniu, w tych pierw szych latach niepodległości i buntu osobliwa i pod prąd, opcja więc też — na swój sposób — niepokorna. Może zatem naprawdę dziadek?
W każdym razie, gdy obejm ow ał „S ło w o ” w wieku 26 lat, b ył w pełni ufor m ow any. Pew nych zasad i upodobań nie zmieni przez następne z górą lat 40. Jak nigdy nie zdradzi W ilna, jedynego m iejsca pod niebem , gdzie nie czuł się obco; ten „P o la k -L itw in ” , jak wpisze w 1957 w rubryce „narodow ość” ankiety ZL P , ten — jak z rosyjska m ów ił o sobie — „korzenny” wilnianin, urodzony w Pe tersburgu, prawie ćwierć życia przem ieszkały w Paryżu i Londynie, a zm arły w W arszaw ie. ■
odbyw ającym i się po raz pierw szy na całym już terytorium kraju. M iało kilka celów jednocześnie: bezpośredni — utorować żubrom drogę do izby; długofalo w y — w prow adzić grupę wileńską na ogólnopolską scenę polityczną poprzez zna czenie jej specyfiki wśród innych konserw atystów : krakowskich, w schodniogalicyj- skich, poznańskich, oraz różnic z prawicą endecką. Część tego program u załam a ła się natychm iast w raz z kom pletną klęską wyborczą; nie zdobyto ani jednego m andatu. Lecz nie zawinił tu redaktor, a rzeczywistość polityczna i demokratyczna ordynacja.
Natom iast M ackiew icz okazał się uporczyw y, zdolny i pom ysłow y w budow a niu samodzielnego oblicza żubrów. Założyciele „S ło w a ” dali m u w iele swobody. W propagandzie wolna ręka przy otwartej głow ie to pół sukcesu, a gdy słabe ar gum enty — może w ogóle jedyna szansa.
Stańczycy razili Cata liberalizm em , teoretyzow aniem , brakiem w oli; endecy, szczerze bez w ątpienia — polskim etnocentryzm em , nacjonalizm em nie do przy jęcia na kresach wschodnich; piłsudczycy — lew icow ością; lewica zaś była po prostu w rogiem . Zw alczał ją zaciekle, w cale je d n a k nie najczęściej, zajm u jąc się przede w szystkim ugrupowaniam i politycznie bliższymi.
Takie były pierwsze lata, nim nie zanotow ał poważniejszych osobistych suk cesów: w przeciąganiu konserw atystów na stronę Piłsudskiego w 1926, organizo waniu zjazdu w N ieświeżu, który m u przyniósł krajow e publicity, czy w postaci m andatu poselskiego B B W R w 1928. ■
IV
Nie w y m yślał idei. B rał je od Józefa Piłsudskiego, z jego obozu, od W ła d y sława Studnickiego, od K arola M aurrasa, Leona Daudeta, Jakuba B ain ville’a, ro - jalistów grupy „A ction Française”, która skończyła w V ichy, a następnie przed są dami Czw artej R epubliki; z tradycji ojczystej — głównie jagiellońskiej, po czę ści — w azow skiej. A bsorbow ał go zwłaszcza W ład ysła w IV i koncepcje mocnej w ładzy Jerzego Ossolińskiego'; prócz Chrobrego niemiłosiernie poniżał Piastów za jakoby parafiańskość oraz atrofię aspiracji i władczej wyobraźni.
T ak zatem było z federalizm em , którego nie zarzucił po traktacie ryskim , gdy zagadnienie odłożono ad acta; z ideą w ielkom ocarstw ow ą, w której upatryw ał ra czej ekspansję terytorialną aniżeli, jak inni przyjaciele m ocarstwowcy, w zm acnia nie państwa w istniejących granicach; z koncepcją silnej w ładzy naczelnej, „na rodu państw ow ego” ; z poglądem na rolę parlam entu. M iał niew ątpliw ie poczucie zagrożenia Polski, kruchości jej m iejsca w po wersalskiej Europie jako państw a, które powstało w kształcie za m ałym na m ocarstwo, lecz dostatecznie rozległym , b y nie godzić się na drugorzędność i podległość. A le takie przekonanie, wśród po lityków przynajm niej, nie należało do szczególnych. Liczyły się natomiast wnioski, zaś M ackiew icz wyciągnął chyba najgorsze, szukając equilibrium w zbliżeniu z Ber linem.
Tak samo również było z orientacją proniemiecką, wziętą bodaj jeszcze za m łodu od Studnickiego i rozw ijaną skw apliw ie w drugiej połowie lat trzydzie stych, oraz z m onarchizm em , gdzie dopatrzyć się można w pływ u Francuzów. T e dwie idee w yróżniające M ackiew icza w dwudziestoleciu: pierwsza — w miarę kon kretny program w polityce zagranicznej, druga — wprawdzie jedynie m anifest ustrojow y staw iały go jednak stanowczo i skutecznie poza naw iasem pow ażniej szych nurtów i obozów Drugiej Rzeczypospolitej. Także poza obrębem kół kon serw atyw nych — · ani proniemieckich, ani prokrólewskich. Stańczycy, przecież fa chowa elita, za najw łaściw szy uważali system prezydencki w rodzaju am erykań skiego. W dość podobnej izolacji znajdzie się w Londynie, zwalczając Sikorskie go, po roku 1941, za politykę wobec ZSRR.
M A C K I E W I C Z 1896—1966
89
W ów czas już, rzecz oczywista, zawiesił propagowanie m onarchizm u, a z pro- niemieckości tłum aczył się niechętnie i zawile przed opinią wychodźczą. Skon centrował się natom iast na obarczaniu w szelkim i m ożliw ym i i w yim aginow anym i grzechami za klęskę w 1939 Józefa Becka i An glików , którzy — jego zdaniem — gw arancjam i z marca 1939 ściągnęli H itlera na Polskę. W ojow an ie z Beckiem , po lityką angielską, A n glikam i, ich perfidią, jak z drugiej strony, demonstrowanie uznania dla roli m arszałka Petaina, zasług Vicny w oszczędzeniu Francji losu P ol ski — stanie się z czasem priorytetem publicystyki M ackiew icza. Życiow ą, na la ta, obsesją. Poświęci tym kw estiom L on dyn iszcze, P olityk ę Becka, napisaną w W a r szawie. kilka lat przed śmiercią, oraz niezliczoną ilość dygresji, w zm ianek i okrzy ków w artykułach i książkach na zupełnie inne tem aty. G łuchy na rzetelne bada nia historyków polskich i obcych, którzy w iele tajnych dokum entów opublikują, wiele spraw gruntownie w yjaśnią, nigdy nie zdobędzie się na krytycyzm , tym bar dziej zaś na sam okrytycyzm . A le stw ierdźm y, że ten przym iot nie leżał w natu rze tego człowieka. Tępiąc A n glików , cenił jednak niezw ykle ich instytucje ustro jow e, obyczaj polityczny, zazdrościł egoizmu, roztropności, dyscypliny obyw atel skiej w sytuacjach krytycznych.
N ależał w ięc do szerm ierzy idei zapożyczonych. Jednak, co tu m ów ić, szerm ie rzy oryginalnych. Sprzyjało tem u — obok biegłości w sprawach bieżącej polityki, nosa, um iarkow anej dozy koniunkturalizm u, bystrości obserw acyjnej ■— głębokie oczytanie i doskonała pamięć. W ań kow icz prow adził systematyczne notatki z lek tur, z czego powstało jego słynne podręczne arcłiiwum, M ackiew icz — w ybitnie niesystem atyczny — w ydzierał kartki z książek. Można naw et chyba powiedzieć, że b ył doskonale, choć nieakadem icko w ykształcony, zwłaszcza literacko i histo'- rycznie, m niej filozoficznie. N azyw ano go jednak, nie bez racji, genialnym dyle tantem . Zjaw isk a gospodarcze, wiedzę ekonom iczną lekcew ażył, zdając się na skrupulatne analizy Studnickiego. W owych czasach, w świecie publicystów poli tycznych, nie stanowiło to ułom ności. B ył świetnie obeznany, prócz polskiego, z fran cuskim , rosyjskim i niem ieckim pam iętnikarstw em i piśm iennictw em politycznym X I X i X X w . Dopiero w zasadzie w Londynie odkrył Anglosasów .
K orzystał z tej w iedzy łapczyw ie, z rozm achem , na tyle jednak elegancko, by się nią jaw nie nie popisywać, oraz na ogół z m ałym szacunkiem dla faktów , co zostaw iał profesorom , pedantom i durniom. K orzystał z niej w pospolitych w stęp niakach na pierwszej stronicy „S ło w a ” , które pisał — w edług w łasnego rozbraja jącego paradoksu — językiem proletariackim . Taki chyba b y ł rzeczywiście język M ackiew icza: niecierpliw y, dosadny, prawie kolokw ialny, na granicy popraw no ści składni i stylu lub poza nią, z pow tórkam i słów i całych zdań, z rusycyzm am i, białorutenizm am i, czasem zw yk łym chwastem , obcy połyskow i i wyrafinow aniu, a jednocześnie przecież klarow ny, kom unikatyw ny i doskonale lapidarny. Pow ie dział kiedyś, że tylko w w ielojęzycznym W iln ie redaktorem pisma m oże być czło w iek, „który źle pisze po polsku” . I w tych wstępniakach, robionych nocą dla ze- cera, język ten się urodził i wyrósł.
A rty k u ły te — w tedy nie napisał jeszcze nic większego — przyniosły m u po pularność, um iejscaw iając trw ale na praw ym skrzydle prasow ej opinii. W za gadnieniach gospodarczo-społecznych, zwłaszcza zwalczaniu reform y rolnej — rzecz nik ziemian w ojew ództw północno-w schodnich — m iał za plecam i ścianę, prak tycznie wszystkich przeciw sobie. Natom iast w kw estiach narodowościowych i w y znaniowych, specjalnie żyw ych na kresach, opow iadał się za polityką tolerancji; znajdow ał się w ięc razem z lewicą socjalistyczną przeciwko endecji i tw ard ogło- w y m obozu rządzącego. Przykładnie katolickie „S ło w o ” — życzliwe prawosławiu, krytyczne wobec Kościoła unickiego za rozbudzanie ukraińskiej irredenty, lecz k ry tyczne oględnie i jedynie w tym aspekcie — najczęściej prowadziło utarczki, za - w oalow ane polemiki z arcybiskupem w ileńskim R om ualdem Jałbrzykowskim .
V
N ikom u nie przewodził, naw et w najbliższym otoczeniu w ileńskim . Zasiadał w praw dzie we w ładzach organizacji konserw atyw nych, lecz nie należał do grona przyw ódców lub ludzi istotnie w pływ ow ych. G rał role przeważnie solowe.
N ie w ytw orzył szkoły. N ie pozyskał uczniów. Powie o tym w dram atycznym artykule w 1939 r. B liscy m u bracia Zbyszew scy — W acław i K arol, bracia P ru - szyńscy — K sa w ery i M ieczysław , bracia Bocheńscy — A d o lf i Aleksander, Piotr D unin-B orkow ski oraz inni, m niej znani m łodokonserw atyści z „Buntu M łod ych ” , na ogół u m ysły świetne, zachow ali w obec starszego kolegi ze „S ło w a ” niezależność. A d o lf Bocheński b ył nadzieją na odnowienie podupadającej m yśli konserw atyw n ej; zginął w 1944 pod Anconą od m iny, którą rozbrajał.
Poza redakcją na Zam kow ej w W ilnie nie kierow ał żadnym zespołem ludzi; paryskie „S ło w o ” i londyńskie „L w ów i W iln o ” b yły właściwie jednoosobowe. Nie spraw ow ał urzędu; pierw szym i ostatnim było stanowisko em igracyjnego prem ie ra (1954— 1955). P osłow ał do dwóch Sejm ów (1928— 1935); w tedy obracał się w kie rowniczych kołach B B W R , W a le ry Sław ek darzył go zaufaniem . Zasiadał w I R a dzie N arodow ej na wychodźstw ie (1940— 1941), a następnie jeszcze w III R N (1949— 1951) i IV R N (od 1951), ciałach już poniekąd widm ow ych.
Z n ał korytarze w ładzy. Potrafił je opisywać. Jednak poruszać się po nich nie um iał. M im o aspiracji ' w uprawianiu polityki b ył graczem niezręcznym, nadrabiał arogancją. N ależał do zdecydow anych popleczników polityki Józefa Piłsudskiego, także w okresie Brześcia i zakładania Berezy. Oba przedsięwzięcia pochwalał, u w a żał, że um ocnią państw o. W Historii Polski pisanej w Londynie w 1941 przyznał, że poniewieranie prawem , godnością ludzi, i to przez aparat państw ow y, m usiało przynieść i przyniosło niebaw em skutki przeciwne.
Po śmierci M arszałka — wobec, ja k twierdził, odstępstw, zaprzepaszczania przez M ościckiego, Rydza, Becka politycznego testam entu Piłsudskiego — stopnio w o przeszedł do opozycji.
B ył to proces kręty i pełen niekonsekwencji. Program Obozu Zjednoczenia N a rodow ego z lutego 1937 pow itał słow am i „B raw o! B ra w o !” , by po kilku miesiącach powiedzieć o nim , że składa się z w odom yśli i tez spod ciemnej gwiazdy — nie mniej dlatego właśnie chyba proces autentyczny. W każdym razie w ówczesnym postępowaniu M ackiew icza trudno dopatrzyć się koniunkturalizm u, szukania zy sków prestiżowych, poklasku, na co, próżny przecież, m ógłby liczyć.
Niekiedy jednak, w ydaje się, m ałoduszne m otyw y grały pew ną rolę. Może naw et znaczną, choć w cieniu rzeczywistych uraz, rozczarowań i gniewu. T ak chy ba było, gdy w Paryżu w 1940 przyłączył się do „kopania leżących” , co m u zarzu cali przyjaciele, czyli odpowiedzialnych za wrzesień; gdy rok później nagle i ra dykalnie zm ienił sąd o kom petencjach przywódczych Sikorskiego; albo kiedy przed w yja zd em do W arszaw y w 1956 zajm ow ał się m etodycznie dem askowaniem em i gracji. A le m yślę — chociaż przykładów można by przytoczyć w ięcej — że w su mie M ackiew icz b ył jednak człowiekiem zasad, wierności pew nym zasadom. Jak i wierności pew nym ludziom . Skąpa nadzw yczaj była ich liczba. Piłsudski, nie zależnie od koniunktur, stanowił dla M ackiew icza postać nietykalną.
N ie dbał o interes pryw atny. B ył człowiekiem czystych rąk. Tego M ackiew i czowi nie odm aw iano. W 1939 katow icka „Polonia” Korfantego, pismo Frontu M o r - ges, z którym walczył, stwierdziła: „Pan M ackiew icz jest publicystą bardzo p o - pędliw ym . Zm ieniał nieraz zdanie, zawsze jednak kierow ał się troską o dobro. P ol ski, pisał to, co dyktow ało mu sum ienie” . Cat siedział wówczas w Berezie. N ie ma jednak podstav/ do przypuszczeń,, że na opinii zaw ażyły te okoliczności.
Służenie dobru publicznemu, N ajjaśn iejszej Rzeczypospolitej — jak powtarzał patetycznie ·— uważał za suprem a lex. Jednak dla równowagi należy przypomnieć,
M A C K I E W I C Z 1896—1966
9L
że ta idealna m ackiewiczowska Rzeczpospolita aiii nie byłaby rów na, ani nie b yła by sprawiedliwa, ani nie b yłab y n ajjaśniejsza dla przygniatającej większości oby wateli.
W W arszaw ie, po powrocie z em igracji, z przekorą n azyw ał się „integralnym reakcjonistą” . Brzm i to dość ogólnikow o. W spom in aliśm y o stosunku do reform y rolnej i rew indykacji społecznych. Podobny antydem okratyzm , m ów iąc oględnie, cechow ał go w sprawach ustrojow ych.
N ależał do zapam iętałych przeciw ników K onstytucji M arcow ej. I rów nie za pam iętałych popleczników autorytarnej K on stytu cji K w ietn iow ej. Zaliczał się przesadnie do jej w spółautorów . Lecz obrońca interesów wielkiego ziem iaństwa, który parcelację uw ażał po prostu za ak t antypaństw ow y, a na kresach w schod nich za akt dodatkowo antynarodow y; zw olennik znacznych ograniczeń życia par lam entarnego, praw w yborczych, w ogóle roli Sejm u w państw ie; przeciwnik w szy stkiego, co zabarw iało się czerwienią — należał równocześnie w ostatnich latach Drugiej Rzeczypospolitej do głośnych i bezkom prom isow ych krytyków pierw iastków totalitarnych w życiu publicznym kraju. G łów nie wzburzały go ograniczenia w o l ności prasy i m onopartyjne skłonności Obozu Zjednoczenia N arodow ego. Znaczny rezonans m iały polem iki Cata z O Z N , a zwłaszcza w yw iad ze Sław kiem z grudnia 1938.
-Chodził w łasnym i drogami, na ogół bez względu na skutki. W 1937 r. zapro w adziło go to do opozycji. W 1939 do Berezy K artu skiej, gdzie znalazł się jako jedyny konserwatysta i jedyn y w ybitny dziennikarz. W 1940 w Libourne do fa ta l nej rozm ow y z Raczkiew iczem , gdy — za Francją — proponował kapitulację. Po 1941 — do zwalczania Sikorskiego. W roku 1956 — do pokłócenia się i zerwania z polityczną em igracją londyńską. A w 1964 — do wznowienia publikowania poza krajem .
V I
Jaki w yw ierał i w y w a rł w p ły w na opinię polską? N a ile zgodny z w łasnym i zam iaram i? Skrom ny zasięg pism, jakie w ydaw ał, nie będzie tu w skazów ką do stateczną, czytano je bow iem uważnie i w kołach wysokich, zarówno przed w ojną w W arszaw ie, ja k w Paryżu i Londynie podczas w ojn y i później. W sum ie w yda je się jednak, że w p ły w na opinię m iał niew ielki. Zapew ne w iększy — książka m i, po powrocie do W arszaw y, kiedy już publicystyką polityczną się nie trudnił. Jeżeli jedn ak w yzw alał głośne polem iki,' na ogół na zasadnicze dla kraju spraw y, a w tej mierze literatura jest całkiem pokaźna; jeżeli czytano go dla tego dziwnego powodu, „aby się z nim nie zgadzać” ;^ jeżeli zatem jakoś poszerzał, uroz maicał, jakoś użyźniał krajobraz m yślow y współrodaków — to nie był, jak nie kiedy próbowano sugerować, M niszków ną publicystyki polskiej.
Obrósł anegdotam i. Paszkw ile rów nież zostaw iły sw ój ślad. M ackiew icza sno- bizm y, fanaberie, archaizm y, zm iany frontu, teatralne gesty m ogą budzić politow a nie lub uciechę. A le przecież należał raczej do postaci z dram atu niż w odew ilu. Przeszedł próbę czasu. Jest w znaw iany. Przeszedł próbę nie tylko Stanisław em
A u gu stem , D ostojew sk im , po którego sięga W a jd a przy w ystaw ianiu B iesów , ale rów nież plotkarską Europą in flagranti. Pewnie i publicystyka polityczna nie sta now i wyłącznie zabytku. A prawdopodobnie przeszedłby tę próbę lepiej jeszcze, gdyby nie specyficzne zw yczaje naszego rynku wydaw niczego. W idać bow iem rosnące zainteresowanie jego twórczością zarówno w śród publiczności, jak i ba daczy.
pozycji — uderza pewną drobną osobliwością. Pierwsza książka o nim , panegirycz- n y esej W ojciecha Rostw orow skiego L isty o człow ieku idei, ukazała się w roku 1927, następna — studium krytyczne w znacznej mierze jem u poświęcone — pół wieku później! N aturalnie, w ciągu tego pięćdziesięciolecia — poza oceanem a r tykułów , recenzji, polem ik, gw ałtów — pojaw iły się noty encyklopedyczne, biogra m y w słownikach literackich, przyczynki, w artościow e teksty wspom nieniow e, przeważnie pośmiertne, kilka szkiców, z których cenny szczególnie M icew skiego w książce o Piłsudskim — lecz pełnokrwistej próby m onograficznej rzeczywiście nie było.
Natom iast — co istotniejsze — w ostatnich latach nadrobiono to, bodaj z n a wiązką, chociaż niektóre prace cytowane w Bibliografii, jak Rudnickiego i W ła d y ki o konserwatystach, zajm u ją się M ackiew iczem jedynie incydentalnie. B iogra- fistyka, przynajm niej zajm ująca się X X w iekiem , powszechnie wiadom o, jest ciągle chromą, niestety, dyscypliną u nas. Rzem iosłem niosącym wszelakie ryzyka. Pruszyński doczekał się, różnej klasy, trzech w ycinkow ych książek, W ańkow icz, pełniejszych wpraw dzie — w zasadzie dwóch, N iedziałkowski, jako publicysta, godziwego jedynie m iejsca w studiach Jana Tom ickiego o PPS, Stroński, o ile w iem — żadnej, Czapiński rów nież; podobnie kilka w ybitnych postaci endeckich i spośród ludow ców czeka na uwagę. Czyli, na tle sw ych współczesnych w rze m iośle, M ackiew icz na pewno nie jest upośledzony, a raczej m oże wyróżniony.
Zostaw ił bardzo indyw idualny ślad w dziejach polskiej prasy i piśm iennictwa połow y X X w . W ierne świadectw o czasów, środowiska, z jakiego w yrósł, tradycji politycznej, z jaką się związał. W ierne — czyli też bardzo stronnicze. Siad taki to może niem ało, gdy się zw aży, jakiej m iary publicyści wów czas działali, o co im chodziło, co m ieli do powiedzenia i co powiedzieć m ogli.
B IB L IO G R A F IA
Prace Cata-M ackiew icza (prócz artykułów w pismach)
K s i ą ż k i
1. H en ryk Sienkiew icz. Studium literackie, W ilno 1916, ss. 55. 2. K rop ki nad „i” , W ilno, marzec 1927, ss. 134.
3. Dziś i jutro, W iln o 1929, ss. 205.
4. M y ś l w obcęgach. Studia nad psychologią społeczeń stw a so w ietów , w yd. I, W arszaw a 1931; w yd. II, W iln o 1932; w yd. III, W iln o 1935 (wyd. ang. R u s
sian M inds in tetters, w stęp E. Sapieha, Londyn 1932). 5. Książka m oich rozczarow ań, W arszaw a 1939, ss. 380.
6. Historia P olski od 11 listopada 1918 r. do 17 w rześnia 1939 r., Londyn 1941, ss. 347; w yd. powiel. P IS M , W arszaw a 1958 (wyd. niem. M arburg 1956); w yd. powiel. „E nigm a” , K rak ów 1984; „K o n tra ”, W arszaw a 1985; „P uls”, Londyn 1986. 7. O jed en a stej — powiada aktor — sztuka jest skończona. P olityka Józefa Becka, L on dyn 1942, ss. 171 (w ersja ang. Colonel B eck and his p olicy, Londyn 1944, ss. 139); w yd. powiel. „P okolenie” , W arszaw a 1986. ·
8. K lu cz do P iłsudskiego, Londyn 1943, ss. 174; w yd. powiel. „K r ą g ” , W arszaw a 1984; „Pokolenie” , W arszaw a 1986.
M A C K I E W I C Z 1896—1966
93
9. Lata nadziei: 17 w rześnia 1939 — 5 lipca 1945, Londyn 1946, ss. 216.
10. Stanisław A u gu st, w yd. I, Londyn 1953, ss. 257; w yd. II, W arszaw a 1956; w yd. III, W arszaw a 1978.
11. D ostojew sk i, w yd. I, W arszaw a 1957, ss. 262; w y d . II, W arszaw a 1979 (w yd. ang. Londyn 1947; niem . Zurych 1952; port. Lizbona 1955).
12. L ondyniszcze, W arszaw a 1957, ss. 151.
13. M u ch y chodzą po m ózgu, K rak ów 1957, ss. 211.
14. Zielon e oczy, w yd. I, W arszaw a 1958, ss. 354; w yd. II, W arszaw a 1959. 15. B y ł bal, w yd. I, W arszaw a 1961, ss. 370; w yd. II, W arszaw a 1973.
16. H erezje i p ra w d y, w y d . I, W arszaw a 1962, ss. 269; w yd. II, W arszaw a 1975. 17. P olityka Becka, Paryż 1964, ss. 188.
18. Europa in flagranti, w yd. I, W arszaw a 1965, ss. 311; w yd. II, W arszaw a 1975. 19. Odeszli w zm ierzch. W y b ó r pism 1916— 1966, W arszaw a 1968, ss. 366.
20. K to m nie wołał, czego chciał..., W arszaw a 1972, ss. 439.
21. P u blicystyk a polityczna 1922— 1945. W stęp, wybór, opracowanie, kalendaria J_ Jaruzelski (w druku). .
B r o s z u r y
1. Statut L itw y Ś rod k ow ej. O autonom ię w ileńską, W iln o, styczeń 1922, ss. 48. 2. L ist otw a rty do pana prezesa R a dy M inistrów , Londyn, 28 X I 1940. . 3. Październik 1941. F a k ty i doku m en ty, L ondyn 1941, ss. 44.
4. Listopad 1941. F a k ty i d o k u m en ty, Londyn 1941, ss. 42. 5. G rudzień 1941, F a k ty i d oku m en ty, Londyn 1941, ss. 38.
6. S tyczeń 1942. F a k ty i d oku m en ty, Londyn 1942, ss. 40. 7. L w ó w i W iln o, Londyn, luty (?) 1942, ss. 30.
8. Cała prawda, Londyn, marzec (?) 1942, ss. 36. 9. C za rn ym atram entem , Londyn, m aj 1942, ss. 38. 10. Cel najbliższy, Londyn, czerwiec (?) 1942, ss. 29.
11. T im eo Danaes et dona feren tes, Londyn, sierpień (?) 1942, ss. 21. 12. T rzylecie, Londyn, październik 1942, ss. 53.
13. K r y z y s rządu, Londyn 1943, ss. 32. 14. P ow ró t K ota , Londyn 1943, ss. 28. 15. D y m y Sm oleńska, L ondyn 1943, ss. 31.
16. Po zgonie śp. gen, Sikorskiego i upadku M ussoliniego, Londyn, sierpień 1943, ss. 39.
17. Z ziem i w łosk iej, Londyn, październik 1943, ss. 45.
18. Z iem ie p ółnocno-w sch od nie, Londyn, październik 1943, ss. 27.
19. A lb o -a lb o . P o kon feren cji m o sk iew sk iej, Londyn, listopad 1943, ss. 30. 20. 4 stycznia 1944 r., Londyn, styczeń 1944, ss. 34.
21. W iln o, Londyn, 8 luty 1944, ss. 16. . 22. N ow ogród ek , Londyn, luty 1944, ss. 16.
23. Pińsk, Londyn, luty 1944, ss. 14. 24. 19 m arca, Londyn, marzec 1944, ss. 31. 25. W ielkanoc 1944, Londyn, marzec 1944, ss. 31. 26. P rzed m a jem , Londyn, kw iecień (?) 1944, ss. 31. 27. M a j 1944, Londyn, m aj 1944, ss. 31.
28. S osnkow ski, Londyn, m aj 1944, ss. 32. 29. C zek a m y, Londyn, czerwiec 1944, ss. 31. 30. Rozkaz, Londyn, wrzesień 1944, ss. 16.
31. Październik 1944, Londyn, październik 1944, ss. 31. 32. N ie!, Londyn, listopad 1944, ss. 15.
34. J e d ź m y ; nikt nie w oła, Londyn, styczeń 1945, ss. 15.
35. M ikołaj. M ikołaj M ikoła jew icz. M ikoła jczyk , Londyn, luty 1945, ss. 15. 36. Niew ola k rym ska , Londyn, marzec 1945, ss. 19.
37. Ś w istek papieru, Londyn, kw iecień 1945, ss. 15. 38. M odlitw a Judasza, Londyn, m aj 1945, ss. 15.
39. L ady M a cbeth m y je ręce, Londyn, lipiec 1945, ss. 15. 40. W racać c z y nie wracać, Londyn, sierpień 1945, ss. 15. 41. L ist filozoficzn y, Londyn, wrzesień 1945, ss. 14. 42. Co teraz robić?, Londyn, październik 1945, ss. 15. 43. Britain and Poland in o d o b e r 1945, Londyn 1945, ss. 16. 44. N iepom ni na braci zza Вида, Londyn, listopad 1945, ss. 16. 45. Studium o prow oka cji, Londyn, grudzień 1945, ss. 16. 46. R eferen d u m , Londyn, lipiec (?) 1946, ss. 15.
47. L ies, trials, atom ic bom b... (z A u g u stem V oig tem i Stanisław em Strońskim ), B om bay 1946, ss. 85.
48. N u rem berg and after [ps. Gallieni Gallus], N ew ton (W alia) 1946, ss. 31. ■ 49. Z jedn oczenie N a rodow e cz y K lu cz p a rtyjn y, Londyn 1951, ss. 15.
50. O handel śmiercią, Londyn, kw iecień 1953, ss. 16. 51. Za kulisami rezygnacji prezyd en ta , Londyn 1953, ss. 16.
52. O sąd ob yw a telsk i nad handlarzami śm iercią, Londyn, m aj 1954, ss. 11. 53. F a k ty i doku m en ty. (Stenogram p rzem ów ienia prezesa R a dy M in istrów Stani
sława M ackiew icza w dniu 28 czerw ca 1954 r. w sali R a dy N a rodow ej R. P. w L on dynie), L ondyn 1954, ss. 19.
54. W y b o r y , Londyn, lipiec (?) 1954, ss. 15.
55. Od m ałego Bergu do w ielk iego B ergu, Londyn, m aj 1956, ss. 95. R ó ż n e ,
1. Pow iastki dla Basi i A li, W iln o 1928, ss. 14.
2. Przedm ow a do: K . Z b y s z e w s k i , N iem cew icz od przodu i tyłu , W arszaw a 1939.
a C ztery pokolenia literatury i p u b licystyk i ro sy jsk ie j (skrypt, hektograf), L ondyn 1949, ss. 20.
4. Melina. Pięć odsłon dram atycznych, Londyn 1951, ss. 40.
5. K am il A ra go i S iżys (jednoaktówki), „K u ltu ra ” (Paryż) 1952, nr 9.
6. Przedm ow a do: W obronie k on stytu cji i niezależności p olityk i polskiej. (Zbiór
d oku m entów ), Londyn 1955.
7. Przedm ow a do: K . P r u s z y ń s k i , Margrabia W ielopolski, W arszaw a 1957. 8. D ogrum ow a (kom edia), „D ialog” , 1961, nr 7.
9. D om R adziw iłłów (pisane 1962— 1963), rękopis uw ażany za zaginiony. Prace o C at-M ackiew iczu {w ażniejsze pozycje) 1. „A lm an ach Literacki” , W iln o 1926.
2. W . R o s t w o r o w s k i , L isty o człow ieku idei, W arszaw a 1927.
3. F. B a u e r - C z a r n o m s k i , Sam na sam, czyli rozm ow a z M a ckiew iczem
o M ackiew iczu, Londyn 1941.
4. S łow nik w sp ółczesn ych pisarzy polskich, t. 2, W arszaw a 1964.
5. Literatura polska na obczyźn ie 1940— 1960, pod. red. T. Terleckiego, t. 1 Londyn 1964, t. 2 Londyn 1965.
6. W . A . Z b y s z e w s k i , Stanisław M ackiew icz, „K u ltu ra ” , Paryż 1966, nr 6. 7. М . K . P a w l i k o w s k i , M a ckiew icz w listach do przyjaciela, „K u ltu ra ” , Pa
ryż 1967, nr 5.
8. Z. S. S i e m a s z k o , Spotkania z M a ckiew iczem , „K u ltu ra” , Paryż 1968, nr 4. 9. A . M i c e w s k i , W cieniu Marszałka Piłsudskiego, W arszaw a 1969.
M A C K I E W I C Z 1896—1966
95
10. P olski słow nik biograficzny, t. 19: 1974, z. 80.
11. J. J a r u z e l s k i , M a ckiew icz i kon serw atyści, W arszaw a 1976.
12. W . W ł a d y k a , Działalność polityczna polskich stronnictw k on serw a tyw n ych w latach 1926— 1935, W ro cław 1977.
13. E. C z a p i e w s k i , K on ce p cje p olityk i zagranicznej P olski na łamach „S łow a”
w latach 1922— 1927, „K w artaln ik Historii Prasy P o lsk iej”, 1978, z. 3. 14. A . P a c z k o w s k i , Prasa polska w latach 1918— 1939, W arszaw a 1980.
15. S. R u d n i c k i , Działalność polityczna polskich k on serw a tystów 1918— 1926, W rocław 1981.
16. J. O s i e a, P o lity cy anachronizmu. K on serw a tyści w ileń sk iej gru py „S łow a” 1922— 1928, W arszaw a 1982.
17. J. J a r u z e l s k i , Stanisław C a t - M a ckiew icz 1896— 1966. W iln o — Londyn— W a r szawa i(w druku).
K A L E N D A R IU M
Ur. 18 X I I 1896 w Petersburgu, pierw orodny syn M arii z Pietraszkiewiczów , i Antoniego Mackiew icza
1905 — · wstępna klasa gim nazjum , Peterschule, Peters burg.
1907 — rodzina przenosi się do W iln a ; nauka w gimn. rządow ym im . A leksandra I.
1910 — w pryw atnym gim n. W inograd ow a; w stępuje do tajn ej org. uczniow skiej „P et” (1911), w sp ół pracuje z pism em „P obudka” .
grudzień 1913 — przeryw a naukę; w yjazd do K rak ow a, w olny słuchacz na UJ.
13 V 1914 — śm ierć ojca. Stanisław w W ilnie. jesień 1914 — nieudana próba przedostania się przez front do
Legionów.
1916 — debiut pisarski, szkic H en ryk Sien kiew icz;
26 V II I — matura w w ileńskim gim n. S tó w a - ' rzyszenia N auczycieli i W ych ow aw ców (po od
zyskaniu niepodległości — im . Zygm unta A u gusta). W y ja zd do W arszaw y. Studia na w y dziale praw a U W ; czynny w „Z e t” , artykuły w „M iesięczniku M łodzieży P olskiej” , piśmie organizacji.
12 X I I 1916 — w stępuje do P O W .
13 I X — 2 X 1917 — cytadela w arszaw ska (aresztow any za przyna leżność do P O W ); ucieczka ze szpitala U jazd o w skiego.
grudzień 1917 — w K rakow ie. Podjęcie studiów prawniczych na U J, praca w „Z e t” , praktyka dziennikarska u W itolda N oskow skiego.
Schyłek 1918 — powrót do W arszaw y.
m arzec 1919 — ochotnik w oddziale jazdy braci W ład ysław a i Jerzego Dąbrow skich (nast. oddział przeorg. na 13 Pułk U łanów ). W a lk i w okolicach B a ranowicz i M ińska Litewskiego. Podczas urlo pów z pułku współpraca z pism am i konserw a tyw nym i („Dziennik Pow szechny” , „Dziennik Poznański” , tyg. „P olsk a ”). Jesienią z pułkiem
nad Berezyną.
grudzień 1919 — ponowna im m atrykulacja na w ydział prawa U W ; urlop z w ojska do czerwca 1920.
15 II 1920 — ślub w warszaw skiej katedrze Św . Jana z W a n dą Krahelską (córki: Barbara ur. 1921, A le k sandra ur. 1924).
sierpień 1920 ■— z 211 Pułkiem U łanów w rejonie W yszogród— Płock— M ław a.
styczeń 1921 , — dem obilizacja, w znow ienie studiów na U W i pj a -cy dziennikarskiej.
1 V II I 1922 — pierw szy num er „S ło w a ”, redaktor naczelny; od lutego 1923 rów nież w ydaw ca dziennika. 14 V III 1923 — w yw iad z Piłsudskim w domu W acław a W y
szyńskiego w W ilnie. 12 V 1924 — m agisterium prawa na U SB .
lipiec 1925 — w yw iad z Piłsudskim w Druskiennikach {„S ło w o ” , 16 V II 1925).
24 X I I 1925 — na spotkaniu u m arszałka w Sulejów ku.
13 V 1926 — rozm ow a z Piłsudskim na dworcu w ileńskim ; udział w próbach m ediacyjnych.
4 V II 1926 — Powstanie O rganizacji Zachow aw czej Pracy Państw ow ej w W iln ie; M ackiew icz w Zarządzie G łów nym .
wrzesień 1926 — przyjęty przez Piłsudskiego w M inisterstw ie Spraw W ojsk ow ych podczas przygotowań w i zyty w Nieświeżu.
25 X 1926 — na zjeżdzie w Nieśw ieżu; specjalny numer „S ło w a ” (27 X 1926).
m arzec 1928 — poseł (B B W R ); sekretarz K o m isji K o n sty tu cy j nej.
listopad 1930 — ponownie w Sejm ie z listy B B W R ; dalej se kretarz K .K .
marzec 1931 ' — trzytygodniowa podróż dziennikarska po Z S R R (m. in. Leningrad).
jesień 1931— m aj 1932 — D odatek Literacki „Ż a g a ry ” w ydaw any przy „S ło w ie” (8 num erów ; piszą: Teodor Bujnicki, H enryk D em biński, Antoni G ołubiew , Stefan Jędrychowski, Czesław M iłosz, Jerzy Zagórski). styczeń 1933 — w ankiecie „S ło w a ” (6500 uczestników) uznany
za jednego z „9 najzasłużeńszych w ilnian” . luty 1933 — powołanie Zjednoczenia Zachow aw czych Orga
nizacji Politycznych, M ackiew icz — w icepreze sem.
wrzesień— grudzień 1933 — udział w pracach G rupy sejm ow o-senackiej B B W R , przygotow ującej projekt now ej konsty tucji.
8
I X 1935 — przegryw a w w yborach do Sejm u. K andyd o w a ł w W ilnie.9 I 1936 — świadek na procesie L ew icy A kadem ickiej w W ilnie.
wrzesień 1936 — gość Parteitagu w N orym berdze (z prof. Z y g m untem Łem pickim i W ład ysła w em Studnic . kim). W izyta w Paryżu.
M A C K I E W I C Z 1896—1986
9 7
lu ty 1937 — poparcie D eklaracji program ow ej O ZN . grudzień 1937 ■— konflikt z A . K ocem ; w opozycji wobec O ZN . czerwiec 1938 — napad na redakcję „S ło w a ” .
6
X I 1938 — przegryw a w w yborach do Sejm u. K an dyd o w a ł w W iln ie jako niezależny,grudzień 1938 — w yw iad z W alerym Sław kiem o ordynacji w y borczej („S ło w o ”, 7 X I I 1938); podróż dzien nikarska do Pragi, Paryża, Berlina.
22 III— 8 IV 1939 — Bereza, osadzony na polecenie premiera S k ła d -kow skiego; num er aresztancki: 2858.
18 I X 1939 — ostatni num er „S ło w a ” . M ackiew icz przekracza granicę polsko-litew ską pod Ornianami.
październik 1939 — w K ow n ie. Próba kontaktu ze strony niem iec kiej. O dpływ a statkiem z Tallina do Francji. 31 X — lądowanie w H aw rze.
grudzień 1939 — pow ołany przez prezydenta Raczkiewicza do I Rady N arod ow ej; członek kom isji regulam i- • n ow ej, budżetow ej, z-ca członka kom isji spraw
zagranicznych (I R N działa do września 1941). 18 I 1940 — pierw szy num er tygodnika „S ło w o " (datowany
21 I 1940) w Paryżu. (W yszło 21 num erów pis m a —■ ostatni 9 V I 1940.)
10 V I 1940 — ucieczka z Paryża do A ngers (siedziba rządu i RN). '
16 V I 1940 — rozm ow a z prezydentem Raczkiew iczem w L i-bourne, sugestia nawiązania negocjacji k a p i- tulacyjnych w ślad za Francuzam i. . 1 V III 1940 — przekracza z fa łszy w y m paszportem granicę
hiszpańską.
8
I X 1940 — przybyw a do Londynu sam olotem z Lizbony. 25 I X 1940 — rozpoczyna pisanie H istorii Polski, Zabiegi0 własne pismo.
28 X I 1940 — list otw arty do premiera Sikorskiego w spra w ie. wolności prasy. Polem iki w Radzie N aro dow ej, zarzuty A rk i-B o żk a : stosunek M ackie wicza do Niem iec, propozycja z Libourne. 7 IV — 23 V II 1941 — Sąd H onorow y Rady Narodow ej w sprawie
M ackiew icza (przew. gen. L . Żeligowski, rzecz nik osk. M . K w iatkow ski, m .in. zarzuty A . B oż ka); bez w erdyktu, w skutek rozwiązania I RN. październik 1941 — pojaw ia się pierwsza z serii broszur londyń
skich (łącznie — 53 do 1956).
1942— 1944 — w British M useum : praca nad Dostojewskim , 1 K lu czem do Piłsudskiego.
listopad 1946 — pierw szy numer tygodnika „L w ów i W iln o ” (wyszło ok. 190 num erów , ostatni — w listopa dzie 1950).
kw iecień 1947 — korespondencja z A leksandrem Bocheńskim w W arszaw ie; sondaże w sprawie powrotu do kra ju.
czerwiec 1949 — pow ołany do III Rady Narodow ej w L on dy nie. Stała współpraca z „Dziennikiem Polskim ” w Detroit (zerwana przez red. w 1954); w y k ła
dy o publicystyce i literaturze rosyjskiej X I X w. w Instytucie Bliskiego i Środkowego W schodu „Reduta” .
1950— 1952 — praca nad Stanisław em A u gu stem ; początek w ym ian y listów z M ichałem Kazim ierzem P aw likow skim w San Francisco (korespondencja utrzym a się do 1966). Od jesieni 1951 — czło nek IV Rady N arodow ej.
7 V I 1954— 21 V I 1955 — premier rządu em igracyjnego w Londynie. styczeń 1955 — wizyta w skupiskach polonijnych U S A (Chi
cago, Detroit, W aszyngton, N ow y Jork;) zabiegi o opiekę nad skarbam i w aw elskim i, przechow y w anym i w Kanadzie.
wrzesień 1955 — spotkanie z J. Putram entem w Londynie; roz w aża powrót.
październik 1955 — „najulubieńszy pisarz em igracji” — w plebi scycie londyńskich „W iadom ości” .
m aj— czerwiec 1956 — decyzja powrotu, konferencje prasowe, dekla racja.
14 V I 1956 — przylot na Okęcie.
wrzesień— grudzień 1956 — wstąpienie do SD P i ZL P . W y k ład y z literatu ry rosyjskiej na U W . W spółpraca z w y d a w nictw am i „P a x ”, druk w „Przeglądzie K u ltu raln ym ” i innych pismach.
1956— 1957 — na rynku: Stanisław A ugu st, L ondyn iszcze, D o
sto jew sk i, M u ch y chodzą po m ózgu. Nagroda im . W . Pietrzaka (grudzień 1957).
luty— sierpień 1958 — pisze Zielone oczy. W e wrześniu — operacja splotów nerw ow ych w szpitalu „Dzieciątka Je zus” w W arszaw ie, kuracje zagraniczne. 1960 — gotowe m aszynopisy P olityki Becka i B y ł bal;
gromadzenie m ateriałów do książki o królow ej Jadwidze (H erezje i prawdy).
1962— luty 1963 — napisał D om R adziw iłłów na zamówienie w y daw cy m onachijskiego Pitera. „K ieru n ki” od m aw iają druku odcinków (książka nie opubli kow ana, rękopis zaginiony).
październik 1963 — · Europa in flagranti złożona w IW „P a x ” . P rzy stępuje do pisania o Zofii Tołstoj (praca nie ukończona).
marzec 1964 — ■ podpisuje List 34; „K ierun ki” i „Słow o Po w szechne” zryw ają współpracę z M ackiewiczem . Pracuje nad wspom nieniami (fragm enty w K to
m nie wołał, czego chciał).
październik 1964— czerwiec 1965 — korespondencje do „K u ltu ry ” paryskiej pod pseudonim em Gaston de Cerizay.
lipiec 1965 — śledztwo prokuratorskie przeciw M ackiew iczow i (nie zakończone).