• Nie Znaleziono Wyników

"Geschichte der Chemie, Ein Überblick von den Anfängen bis zur Gegenwart", Irene Strube, Rüdiger Stolz, Horst Remane, Berlin 1986 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Geschichte der Chemie, Ein Überblick von den Anfängen bis zur Gegenwart", Irene Strube, Rüdiger Stolz, Horst Remane, Berlin 1986 : [recenzja]"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

G r a m a t y k . P rz e m a w ia za ty m p o pularność jego Z b io ru n a u k i c h rz e śc ija ń sk ie j i o b y c z a j o w e j (1784), m a jąc eg o do 1858 ro k u aż 20 w ydań.

A u to rk a an a liz u je ró w n ież działalność rec en zen ck ą p ija r a w T ow arzystw ie o raz p rz e d sta w ia go w ro li o rg an iz ato ra , a n a w e t w ręcz p rzedsiębiorcy, realizu jąceg o z a d a n ia zlecane przez K EN (były t u i sp ra w y zn a le zie n ia rze m ieśln ik ó w w y k o n u ­ jący ch p rzy rzą d y szkolne i za jm o w a n ie się d ru k a rn ia m i). T akże opis działalności K opczyńskiego w B ibliotece Z ałuskich p o k az u je p ija r a w ro li zdolnego e n tre p re - n e ra , k ie ru jące g o rem o n tem B ib lio tek i i zabezpieczającego je j zbiory.

Z p rac y I re n y S tasiew ic z-Jasiu k o w e j w y ła n ia się sy lw e tk a O nufrego K opczyń­ skiego jako człow ieka n ie b y w a le p racow itego, u siłu jąc eg o rz e te ln ie sp ro stać p o d ­ ję ty m obow iązkom . A było ty c h obow iązków w iele. K opczyński jako badacz i tw ó r­ ca G r a m a t y k w y p a d a m n ie j okazale. N ato m iast im p o n u je jego aktyw ność, zdol­ ności o rganizacyjne, re c en ze n ck ą bezkom prom isow ość oraz pom ysłow ość (choćby w w y m y śla n iu term in o lo g ii g ram a ty cz n ej, k tó ra o stała się do dziś). A u to rk a u ja w ­ n ia ją c f a k t p o d p isa n ia p rze zeń a k tu lojalności u k a z a ła d y le m aty tego, bez w ą tp ie ­ n ia gorącego p atrio ty . R ów nie in te re su ją c y m o dkryciem Ire n y S tasiew ic z-Jasiu k o - w ej je st p rze d staw ie n ie sp ra w y no b ilitacji. P ro śb a członków K EN o n ad a n ie szla­ c h e c tw a św iadczyła, iż lu d z ie n a u k i p rag n ę li u zn a n ia ich za p ełn o p ra w n y ch oby­ w a te li ów czesnej R zeczypospolitej. O dm ow a zaś s ta ła się dow odem , że an i n au k a , an i działalność n a rzecz e d u k a c ji nie były w y sta rc za jąc y m i pow odam i do p rz y ję ­ cia ich w szlacheckie szeregi.

O trzy m aliśm y w arto śc io w ą biografię uczonego, sta n o w iąc ą św iadectw o ow ych p rzełom ow ych czasów , k ie d y n a u k a , a w ra z z n ią uczony w alczy li o aw an s sp o ­ łeczny, o w yższe m ie jsc e w h ie ra rc h ii społecznych w arto ści. O n u fry K opczyński a k ty w n ie uczestniczył w n a ro d z in ac h now ożytnego polskiego środow iska n a u k o ­ w ego i ja k o tw ó rca , i ja k o rec en ze n t, i ja k o org an izato r. A u to rk a poprzez u k a ­ zanie różnorodności zajęć, k tó ry c h się im ał, n a k re śliła praw d ziw y , obyczajow y p o r tre t uczonego doby stan isław o w sk iej.

I re n a S ta sie w ic z -Ja siu k o w a p ra c ą tą udow odniła, iż blisk ie są jej zalecenia fenom enologii czy filozofii „rozm ow y”, n ak a z u ją c e postaw y em patyczne w obec b a ­ dan y ch obiektów . T a k a p o sta w a badaw cza w y m a g a og ro m n ej sam odyscypliny u m o ­ ż liw iając ej k o n tro lo w a n ie w łasn y ch em ocji, ab y n ie ulec pokusie bezkrytycznego u to ż sam ien ia się z bo h aterem . M echanizm te n a u to rk a n a z w a ła „okiem zoila”. P ozw olił on je j n a w yw ażony opis obyczajów n au k o w e j społeczności, n a u k az an ie d n ia codziennego uczonego polskiego doby O św iecenia. M ono g rafia ta b y ła bardzo p o trz e b n a . O n u fry K opczyński, zd eg rad o w an y przez sw ych X IX -w iecznych n a ­

stępców , długo czekał na re h a b ilita c ję .

Janin a R osick a (K raków )

Ire n e S t r u b e , R ü d ig er S t o l z , H o rst R e m a n e : G esch ich te d e r C h em ie, Ein Ü b e r b li c k v o n d e n A n f ä n g e n bis z u r G e g e n w a r t (H isto ria chem ii, przeg ląd od p o ­ czątków do czasów w spółczesnych), VEB D eu tsch er V erlag des W issenschaften, B e rlin 1986, 251 ss. il., ta b .

W p ro g ra m a c h poszczególnych w ydziałów Szkół W yższych N iem ieckiej R e­ p u b lik i D em o k raty czn ej z n a jd u je się od k ilk u la t ja k o d y scy p lin a obow iązkow a h is to ria d an e g o d ziału nau k i. N a w ydziałach chem icznych w y k ła d a n a w ięc być p o w in n a h is to ria chem ii. J e d n a k osób przyg o to w an y ch do p ro w a d ze n ia takiego

(3)

R e c e n z je 543

w y k ła d u je s t niew iele — o ile m i w iadom o — w p ie rw sz y m ok resie p o w p ro w a ­ d zeniu tego p rze d m io tu om aw ian o b io g rafie w y b itn y c h ch e m ik ó w ze szczególnym u w zględnieniem k o lejn y ch pro feso ró w d an e j U czelni. Z a istn ia ła w ięc konieczność o p rac o w a n ia podręcznika, k tó ry słu ż y łb y zaró w n o w y kładow com ja k i stu d e n to m . R olę tę m a w łaśn ie sp e łn ia ć podręczn ik h isto rii chem ii o p raco w an y p rze z trz e c h n iem ieckich auto ró w . O p a rty je st o n n a w y k ład a ch , k tó re a u to rz y ci p ro w a d zili n a U n iw ersy tecie K a ro la M a rk sa w L ip sk u oraz M a rtin a L u tr a w H alle.

A u to rzy tr a k t u ją rozw ój chem ii ja k o część ro zw oju społeczeństw i stą d od ra z u zw rac a uw agę c z y te ln ik a ze sta w ien ie ty tu łó w rozdziałów . P o p ierw szy m ogólnym rozdziale za ty tu ło w a n y m C ele i za d a n ia h is to r ii n a u k p r z y r o d n ic z y c h , a w s z c z e ­ góln ości ch em ii, n a stę p n e rozdziały dzielą rozw ój ch em ii w edług e tap ó w ro zw o ju społecznego zgodnie z te o rią m a rk sizm u -Ien in izm u . N a stę p u ją w ięc k o le jn o : R oz­ dział

2

— C h e m ia w s p o ł e c z e ń s t w a c h p ie r w o t n y c h i w s p o ł e c z e ń s t w i e k l a s o w y m a n ty c z n e g o W s c h o d u , R ozdział 3 — C h e m ia w s t a r o ż y t n y m s p o ł e c z e ń s t w i e n i e w o l ­ n i c z y m G r e c j i i R z y m u , w p a ń s t w i e h e l e n i s t y c z n y m i c h i ń s k i m (600 p n e d o 600 ne.). R ozdział 4 — C h e m i a w o k r e s ie f e u d a l i z m u w A z j i i w E u ro p ie (6001500 ne.). Rozdział 5 — C h e m i a o k r e s u p r z e jś c i a do k a p i t a l i z m u w E u ro p ie (15001770). R ozdział 6 — C h em ia w czasie k a p it a li z m u p r z e m y s ł o w e g o w Europie (1770— 1870). R ozdział 7 — C h e m ia w o k res ie k a p i t a l i z m u m o n o p o l is ty c z n e g o i p r z e jś c ia d o s o ­ c j a l i z m u (1870—1945). R ozdział

8

— W y b r a n e t e n d e n c j e r o z w o j u c h e m ii p o 1945 r. K o n s tru k c ja poszczególnych rozdziałów je s t dość p rze jrz y sta . K ażdy z nich zaczyna się ogólną c h a ra k te ry s ty k ą socjaln o -ek o n o m iczn ą o k resu , a w ięc o m a w ia ­ ne są p rą d y filozoficzne c h a ra k te ry z u ją c e d a n y okres oraz pro b lem y ze w n ę trz n e j h isto rii n a u k i (organizacje, uczelnie, czasopism a). O gólne cechy rozw oju ch em ii p rze d staw io n e są w dalszej części rozd ziału po om ów ieniu sta n u ro zw o ju rzem iosł i p rzem y słu . D opiero po ta k im w stę p ie w k ażd y m ro zd ziale om aw ian e są p o ­ szczególne o siągnięcia n au k o w e uszereg o w an e w edług d ziałów chem ii. L iczn e t a ­ blice zam ieszczone zw łaszcza w rozd ziałach 7 i

8

u ła tw ia ją śledzenie p o stę p u n a u ­ ki w o sta tn ic h latach . T ab e lary c zn ie zestaw ione są np. czasopism a chem iczne w k o lejności ich p o w sta w a n ia (w śród n ic h R oczniki C hem ii w y m ie n io n e om yłokow o ja k o „R oczniki L isty ” bez zaznaczenia, że czasopism o to je st o rg an e m P olskiego T o ­ w a rz y stw a C hem icznego), la u re a c i n a g ró d N obla z chem ii, a ta k ż e z fizy k i i b io ­ logii, o ile o d k ry cia ty c h la u re a tó w m iały znaczenie d la ch em ii: chronologicznie zestaw ione są o d k ry cia k o le jn y ch alk alo id ó w stereoidów , syntetycznych’ zw iązków leczniczych; zestaw ien ie w ażn iejszy ch odkryć z dziedziny chem ii o rganicznej i ch e­ m ii fizycznej do 1979 r.

P rz ed sta w io n e w p o d ręc zn ik u o siąg n ięcia i poglądy poszczególnych badaczy o p a rte są n a bardzo bo g aty m m a te ria le źródłow ym dostęp n y m w n iem ieck ich b i­ bliotek ach , stą d im p o n u jąc a b ib lio g ra fia źródeł zw łaszcza dotycząca uczonych niem ieckich, zam ieszczona p rzy k o ń cu k siążk i um o żliw ia d o ta rc ie do oryginałów .

L e k tu ra tego p o d ręc zn ik a n a s u w a w iele re fle k s ji n a te m a t sposobu p rz e d s ta ­ w ia n ia stu d e n to m za g ad n ień h isto rii n au k i. W e w stę p n y ch częściach poszczegól­ n y ch rozdziałów a u to rz y s ta r a ją się p rzek azać czy teln ik o w i ró żn e przew o d n ie idee rozw oju chem ii, lecz p rz e d staw ia n y przez n ich n a s tę p n ie m a te ria ł nie d o sta te cz­ nie je u z a sa d n ia i ilu s tru je , p rzez co sfo rm u ło w an ia ty c h ogólnych id e i s ta ją się gołosłow ne. D otyczy to sam ej idei p o d p o rzą d k o w a n ia podziału h isto rii chem ii e ta ­ pom ro zw o ju społeczeństw a. N ie m ożna negow ać, że rozw ój sto su n k ó w społecz­ nych w p ły w ał n a rozw ój chem ii, a zw łaszcza p rze m y słu chem icznego. R ozw ój społeczeństw a oddziałuje bow iem n a sposób m y ślen ia o k reślo n y ch ludzi, a to od ­ zw ie rcie d la się w fo rm o w a n iu m odeli i te o rii naukow ych. J e d n a k im p lik a c je a u to ­ rów id ą za daleko.

Nie u le g a w ięc w ątpliw ości, ja k to słu szn ie s tw ie rd z a ją a u to rz y n a str. 43, że 19 — K w a r t . H N iT 2/8« /'

(4)

„silny rozw ój k a p italisty c zn y c h fo rm p ro d u k c ji (po 1500 r. — R.M.) n ie ty lk o oba­ lił socjalno-ekonom iczne p o d sta w y feu d alizm u , lecz stw orzył też podstaw y k o rz y ­ stnego ro zw oju n a u k p rzez w p ły w jego ideologii”. N ie znaczy to jed n ak , że „roz­ w ój chem ii od X VI do X V III w. odbyw ał się w E uropie n a p odstaw ie so c jaln o - ekonom icznej sc h a ra k te ry z o w a n e j przez n a p ó r k ap italisty c zn y c h fo rm p ro d u k c ji w u p a d k u feu d a lizm u ” ja k to w cześniej su g e ru ją a u to rz y bez p o d an ia k o n k r e t­ n y ch przykładów . D la ro zw oju n a u k i w X V II w. w iększe znaczenie niż początki k ap ita liz m u m iało rozpow szechnienie się m e to d ilościow ych, z czym zw iązane było u g ru n to w a n ie się k o rp u sk u la rn y c h poglądów n a s tr u k tu r ę m a te rii, a ta k że p ie rw ­ sza te o ria chem iczna — co p ra w d a jakościow a a nie ilościow a — te o ria flogistonu. Podobnie p ierw sze zdanie ro zdziału 7 „R ozw ój chem ii m iędzy 1870 a 1945 ro ­ k ie m b y ł ściśle zw iązany z podstaw ow ym i zm ian am i politycznym i i socjalno ek o ­ nom icznym i, k tó re w ow ym czasie zachodziły szczególnie w E u ro p ie i A m ery ce” je st rac zej gołosłow ny, poniew aż ro k 1870 był ro k iem przełom ow ym w h isto rii N iem iec, lecz nie w chem ii. W ty c h la ta c h (1869—1871) R o sja n in D. M en d elejew i N iem iec L. M eyer w p ro w ad zili p ew ie n ła d w u p o rząd k o w an ie p ierw iastk ó w i w y k az ali okresow ość ich w łaściw ości, ale dla ro zw o ju chem ii znacznie w iększe znaczenie m iało odkrycie n a przełom ie X IX i X X w. elek tro n ó w , p ro m ie n io tw ó r­ czości i roli e lek tro n ó w w tw o rz e n iu w ią z a n ia chem icznego, choć N iem cy i R o s ja ­ n ie o dgryw ali w ty c h o d k ry ciach ty lk o n ie w ielk ą rolę. O d k ry c ia te w y n ik ały z o)gólnego ro zw o ju n a u k i i w a ru n k i p ro d u k c ji p rzem ysłow ej nie m iały n a nie żadnego w pływ u. W ręcz odw rotnie, to te w łaśn ie o d k ry cia przyczyniły się później do p o w sta n ia now ych gałęzi przem ysłu, czem u oczyw iście sp rzy ja ły ta k ie a nie in n e sto su n k i społeczno-ekonom iczne.

L e k tu ra om aw ianego p o d ręczn ik a n a s u w a rów n ież in n e reflek sje, np. d o ty ­ czące ogólnego- problem u, czy n a u k a ro z w ija się w sposób ew olucyjny, czy poprzez k o le jn e rew o lu cje. W pierw szym rozdziale au to rz y stw ie rd z ają, że celem h isto ry ­ k ów n a u k i je st „pokazanie p rzebiegu naukow ego zd o b y w an ia ro zpoznania od po­ czątk ó w do teraźn iejszo ści ja k o p rocesu p o stęp u jąceg o od n iew iedzy do coraz ob­ szern iejszej w iedzy, od s ta n u a b s tra k c ji n ie w ielk iej w zględnej p raw d y do coraz w iększego p rzy b liżan ia się do p raw d y ab so lu tn e j, a przy ty m zobrazow anie szcze­ gółow e drogi tego ro zp o z n an ia poprzez fazy ew olucyjnego, ilościow ego n a g ro m a ­ dzenia w iadom ości do fa z rew o lu cy jn y ch , jakościow ych p rze w ro tó w jeszcze nie w pełn i w y dedukow anego i odw zorow anego te o re ty cz n ie sy stem u w ied zy ”. T ak ie p odejście m ożna w podręczn ik u dojrzeć jed y n ie odnośnie L av o isiero w sk iej d efi­ n ic ji p ie rw ia stk a i zw iązku chem icznego (str. 63 i 64), tr u d n o w ięc uznać pow yż­ sze u ję cie za nić przew o d n ią ro zw o ju chem ii. Z resztą jed n y m z pierw szym , k tó ry uży w ał o k re śle n ia „re w o lu cja” w odniesieniu do rozw oju n au k i, był w y b itn y f r a n ­ cuski chem ik, h isto ry k chem ii i m ąż s ta n u P. E. M. B e rth e lo t; sw ą w y d a n ą w 1890 r. b ig ra fię L a v o isie ra z a ty tu ło w a ł on „L a re v o lu tio n ch im iq u e”.

W śród w ielu in te re su ją c y c h i cen n y ch stw ie rd z eń i in fo rm a c ji z n a jd u ją się też sfo rm u ło w an ia d y skusyjne. Zaliczę tu p rz e d staw ie n ie alch em ii tylko ja k o p ie r­ w o tn ej chem ii bez p o d k reślen ia, że był to w g ru n cie rzeczy ogólny św iatopogląd średniow iecza, się g a ją c y sw y m i k o rze n iam i głęboko w starożytność. Z apew ne o g ra ­ niczenie objętości p o d ręc zn ik a n ie pozw oliło au to ro m om ów ić tego in teresu jąceg o zagadnienia.

N a s tr. 4-5 c h a ra k te ry z u ją c te o rię flo g isto n u au to rz y p rzy z n ają , że s ta ła się o na p o d sta w ą rew o lu c y jn ej przem ian y chem ii po 1770 r., (chyba w ięc dzięki a n ty - flogistycznym p racom L avoisiera), ale o k re śla ją tę te o rię jako „naukow o niew y­ sta rc z a ją c a ” . T e o ria flog isto n u je st n aukow o n ie w y sta rc z a ją c a z naszego, dzisiej­ szego p u n k tu w idzenia, je d n a k pod w zględem n au k o w y m by ła w łaśn ie ogrom nym p ostępem n a przełom ie X V II i X V III w.

(5)

R e c e n zje

545

A u to rzy p rz e c iw sta w ia ją się pow szechnie u zn a n em u stw ie rd z en iu , że R o b e rt B oyle je st tw ó rc ą n ow ej d efin icji p ie rw ia s tk a chem icznego, ja k o że nie p rz e p ro ­ w ad z ał on b a d a ń n a d p rze m ian a m i, k tó re m ogłyby w yróżnić su b sta n c je będ ące p ie rw ia stk a m i. S u g e ru ją w ięc, że zasługę now ego podejścia do p ro b lem u p ie rw ia ­ stk a należy p rzypisać tw ó rcy te o rii flo g isto n u — S tahlow i. N ie do cen iają je d n a k fa k tu , że to w łaśn ie Boyle obalił tra k to w a n ie p ie rw ia s tk a ja k o n o śn ik a w ła ś c i­ w ości, że przeczył on, by liczb a p ie rw ia stk ó w b y ła o g ran ic zo n a do trz e c h lu b czterech, że pierw szy p rz e d sta w ia ł p ie rw ia ste k ja k o k re s a n a liz chem icznych, chociaż analiz ta k ic h nie przep ro w ad zał. A u to rzy słusznie w sp o m in ają, że podob­ ne id ee k ilk a d z ie sią t l a t w cześniej w y g łaszał niem iecki filozof J. Ju n g iu s i że je d ­ n ak b y ły one m ało rozpow szechnione. M ożna też dodać, że sfo rm u ło w an ia B oyle’a b yły b ard z iej k o n k re tn e i p rz e jrz y ste niż Ju n g iu sa.

A u torzy p rzy z n ają Ł om onosow ow i p ierw szeń stw o w sfo rm u ło w an iu p ra w a za­ ch o w an ia m asy. N ie je st to zu p e łn ie ścisłe, bow iem p raw o to było w ie lo k ro tn ie od czasów sta ro ż y tn y c h p rz e d sta w ia n e w odniesieniu do całej m a te rii. T ak ie też znaczenie m a sfo rm u ło w an ie te g o p ra w a przez Ł om onosow a. N ato m ia st au to rz y nie p o d k re śla ją że to L av o isier p ierw szy zastosow ał to p raw o do poszczególnych p ie rw ia stk ó w chem icznych. P o d k re śla ją n a to m ia st in n ą zasługę fra n cu sk ieg o b a ­ dacza, często niedocenianą, m ianow icie że L av o isier pierw szy sprecyzow ał, k tó re su b stan cje należy uznać za p ie rw ia stk i w ty m sensie, w ja k im o k reślił je B oyle.

P ra w d ą je st — ja k to piszą a u to rz y — że C av en d ish do k o ń ca życia n ie od­ żegnał się od teo rii flogistonu, ale należy uzupełnić, że rów nocześnie u zn a w ał on te o rię L avoisiera, u w aż ają c że obie teo rie w y ja ś n ia ją o b serw ow ane z ja w is k a sp a ­ lania.

T ru d n o też zgodzić się z d w iem a w ypow iedziam i au to ró w n a te m a t J. B erze- liu sa (str.

86

, 87). B erzelius b y n a jm n ie j n ie p rzy p isy w ał poszczególnym atom om n a d m ia ru d o d atn iej lu b u je m n e j elektryczności, lecz szeregow ał ato m y w ed le za­ w a rto śc i jednego ro d z a ju elek try czn o ści (ujem nej), ta k że d an y p ie rw ia ste k był elek try cz n ie do d atn i w zględem sw y c h poprzedników , a u je m n y w zględem p ie r­ w iastk ó w stojących za n im w szeregu. N ie można, też stw ierdzić, że B erzelius rozw inął „atom ow ą te o rię D altona, a ta k że m o le k u la rn ą te o rię A v o g ad ra”, p o n ie­ w aż A v ogadro u d aw a d n iał, że m uszą istnieć m o lek u ły złożone z dw u ta k ic h s a ­ m ych atom ów , n a to m ia st zgodnie z pog ląd am i zarów no D a lto n a ja k i B e rz eliu sa istn ien ie ta k ic h m olekuł było niem ożliw e.

Nie u zn aw ałb y m też w ta k zdecydow anej form ie, ja k to czynią au to rz y , w y ż­ szości podejścia B u tlero w a do w zorów ra c jo n a ln y c h n a d podejściem A. K ekulego. B u tleró w s ta ra ł się bow iem znaleźć w yid ealizo w an y w zór izolow anej m olekuły, zaś K ek u le — w zór, k tó ry b y opisyw ał s tru k tu r ę m o lek u ły w m om encie re a k c ji. W czasie działalności obu ty c h uczonych p o trzeb n e było za ró w n o jedno, ja k i d ru ­ gie podejście; w p ierw szej połow ie X X w. podejście B u tle ro w a w y d ało się rz e ­ czyw iście b a rd z ie j w łaściw e, obecnie je d n a k zd a je m y sobie sp raw ę, że ośrodek, w k tó ry m z n a jd u je się m olekuła, m a isto tn y w p ły w n a je j s tr u k tu rę , a w ięc b a r ­ dziej zbliżam y się do p o d ejścia K ekulego.

W rozdziale 7 a u to rz y o stro k ry ty k u ją E. M a ch a ja k o tw ó rcę e m p irio k ry ty ­ cyzm u, je d n a k n iek tó rzy radzieccy filozofow ie n a u k i p rz y z n a ją obecnie, że e m p i­ rio k ry ty cy z m był u za sa d n io n ą r e a k c ją n a zb y t dogm atycznie m ech a n isty c zn e p o ­ dejście do przy ro d y ów czesnych fizyków . T ak w ięc k r y ty k a ich sta n o w isk a ode­ g ra ła p o zytyw ną rolę w dalszym ro zw oju n a u k i (p. O. V. K uzniecova, A tom iczeskie koncepcji s tro e n ija veszczestva v X IX veke, M oskva 1983, str. 112).

A utorzy nie u n ik n ę li k ilk u om yłek i nieścisłości. L. J. P ro u s t sfo rm u ło w ał praw o stałości sk ład u w 1799 ro k u , a nie w 1801. P ra w o sto su n k ó w w ie lo k ro tn y c h m ożna w yw nioskow ać ju ż z d o konanych przez D alto n a w 1803 r. zap isk ó w w jego

(6)

d zien n ik u la b o ra to ry jn y m (opublikow anym w 1896 r. przez H. E. Roscoe i A. H a r- d en a w książce A n e w v i e w o n D a lto n ’s A t o m i c T h eo ry), ale p ie rw sz a p u b lik a cja, w k tó re j z n a jd u je m y to p ra w o u k a z a ła się w 1808 ro k u (J. D alton, A n e w s y s t e m o f c h e m ic a l p h ilosoph y). N ato m iast a u to rz y słusznie p o d k re śla ją , że w y zn aczan e p rzez tego uczonego m asy atom ow e i m olow e były w rzeczyw istości ró w n o w a żn i­ k am i chem icznym i. P o n ad to w b re w tw ie rd z e n iu au to ró w niem ieckich D alto n u w a ­ żał za ato m y n ie ty lk o n a jm n ie jsz e cząstki L av o isiero w sk ic h p ie rw ia stk ó w , lecz rów n ież zw iązków chem icznych.

A u to rzy p o d k re śla ją , że te rm in „chem ia o rg an ic zn a” u ży ty został po ra z p ie rw ­ szy przez B e rz eliu sa w 1806 ro k u ; praw d o p o d o b n ie nie w iedzieli, że w ty m sam ym ro k u o „chem ii o rg an ic zn e j” pisze J ę d rz e j Ś n iad eck i w II w y d a n iu sw ego p odręcz­ n ik a „P oczątki ch em ii”.

P isząc zaś o o d k ry ciu n e u tro n u , a u to rz y w sp o m in ają, że nazw y te j użył już w 1921 ro k u W. D. H ark in s, n a to m ia st p o m ija ją w cześniejszy o ro k publiczny w y k ła d E. R u th e rfo rd a , w k tó ry m te n uczony p rze w id y w a ł istn ien ie cząstki obo­ ję tn e j o m asie p ra k ty c z n ie ró w n e j m asie ją d ra w odoru, a ta k ż e je j zastosow anie do w y w o łan ia p rz e m ia n jądrow ych.

O m aw ia ją c z kolei o d k ry cie en erg ii ją d ro w e j au to rz y n a pierw szy p la n w y ­ su w a ją osiągnięcia uczonych ra d z iec k ich K u rc za to w a i F lero w a, p o m ijają c o d k ry ­ cie rozszczepienia u ra n u p rzed F lero w em p rzez O. H ahna, F. S tra ssa m a n a , L. M eit­ n e r i O. F risc h a , a ta k ż e sk o n stru o w an ie pierw szego stosu atom ow ego przez E. F e r ­ m iego w 1942 r. poprzedzające o trz y la ta , w sp o m n ian e przez au to ró w zrz u cen ie bom b ją d ro w y c h n a ja pońskie m iasta.

Z astrz e ż e n ia w zb u d z a rów n ież dobór w y m ie n ian y c h b adaczy i o m aw ianie ich osiągnięć i b iografii. A u to rzy za strz e g a ją się w e w stępie, że ogran iczo n a objętość n ie pozw ala im podaw ać szerzej dan y ch biograficznych. J e s t też zarozumiałe, że niem ieccy a u to rz y szczególnie u w y p u k la ją rolę niem ieck ich uczonych w ro zw o ju n a u k i, ty m b ard z iej, że p o d ręczn ik je st przeznaczony d la niem ieck ich stu d en tó w . P o n a d to u w y p u k la ją oni zasługi, nie zaw sze n a Zachodzie docenianych, badaczy ro sy jsk ic h i radzieckich, często je d n a k p o d ając sam e nazw iska, n a w e t bez w y ­ szczególnienia osiągnięć, c y tu ją c fra g m e n ty zbiorczych opraco w ań radzieckich. N a­ to m ia st uczeni in n y c h narodow ości tra k to w a n i są b ardzo pobieżnie, n a w e t nie je s t o k re śla n a ich narodow ość. D otyczy to ró w n ież badaczy polskich, z k tó ry c h w y m ie n ien i są : M a rie C u rie (bez n a z w isk a panieńskiego), K a sim ir F a ja n s, C a si­ m ir F u n k , Ja co b N atanson, M a ry a n S m oluchow ski, R itte r v o n Sm olan, L ad islau s Szym onow icz, B ogdan Szyszkow ski. P rz y czym N ata n so n w y m ieniony je s t ja k o je d e n z badaczy, k tó rzy przep ro w ad zili syntezę pip ery d y n y , po m in ięta je st n a to ­ m ia st d o k o n an a p rzez tego uczonego jeszcze p rzed P e rk in e m sy n teza b a rw n ik a syntetycznego — fuksyny. W aga o m a w ian ia zasług badaczy n iem ieckich i ro s y j­ sk ich w zględem badaczy in n y c h n arodow ości je st je d n a k m im o w szystko zbyt p rz e su n ię ta n a niekorzyść ty c h ostatnich.

R ecenzow any p odręcznik p rze d staw ia w ięc in fo rm ac je i poglądy n a ogół u z n a ­ n e pow szechnie przez h isto ry k ó w chem ii. Z godnie z p ro g ra m am i n a u c za n ia w N RD - -o w sk ich szkołach w yższych pod p o rząd k o w an e są one etap o m rozw oju społeczeń­ stw a. D ążenie auto ró w , by w ograniczonych ra m a c h zm ieścić ja k n ajw ięc ej d a ­ n y ch o ro zw o ju chem ii za ró w n o ja k o n a u k i czystej ja k i stosow anej (rozw oju p rze m y słu chem icznego) spow odow ało, że w ym ien io n e w e w stę p n y ch częściach rozdziałów sy n tety czn e u ję c ia poszczególnych okresów s ta ją się ty lko stw ie rd z e ­ n ia m i d ek laraty w n y m i, n ie d o sta tec zn ie p o p a rty m i przez d alej p rzed staw io n e fak ty . Sądzę, że w p o dręczniku przezn aczan y m dla stu d e n tó w ra c z e j o g raniczona ilość p o d aw an y ch fa k tó w w łaściw ie d o b ran y ch w in n a w skazyw ać ogólne te n d e n c je ro z­ w o ju całej chem ii i poszczególnych je j działów .

(7)

R e c e n z je

547

N ależy je d n a k podkreślić, że rec en zo w an a p ra c a niem ieck ich au to ró w je s t je d ­ n ą z n ie w ielu p ró b u ję c ia h isto rii chem ii dla p o trze b stu d iu ją c e j m łodzieży, n ie zaś p ra c ą p o p u la rn o -n a u k o w ą , an i też m o n o g rafią d la zaaw a n so w an y ch ju ż b a ­ daczy.

R o m a n M i e r z e c k i (W arszaw a)

P o l o n i s t y k a R a d z ie c k a . L i t e r a t u r o z n a w s t w o . W ybór, w stę p i o p raco w an ie B. B ia- łokozowicz, W arszaw a 1985, PW N, ss. 697.

O trzym aliśm y k siążkę b ard z o potrzeb n ą. O pracow ał ją sta ra n n ie zasłużony nasz badacz p o lsk o-w schodniosłow iańskich p o w iązań lite ra c k ic h , B azyli B iało k o - zowicz, a u to r p a ru s e t p u b lik a c ji n a ich te m a t, ze b ran y ch m. in. w cenionych m o ­ n ografiach L w a T o łs to ja z w i ą z k i z P o lsk ą (1966; ukazało się 29 p ozytyw nych r e ­ cenzji w Polsce i ZSRR) i Z d z i e j ó w w z a j e m n y c h p o l s k o - r o s y j s k i c h z w i ą z k ó w l i t e ­ rackich w X I X w. (1971; p o chw alnych rec en zji było aż 36, w ty m też i m o ja w „Prz. H u m .”, 1972, n r 2). K olejnym i k sią żk a m i B. B iałokozow icza, k tó re w y w o ­ łały u zn an ie d la tego n iestru d zo n eg o badacza, były dw ie antologie: D ź w i ę k i k r u ­ s z o n y c h o k ó w . P o ls k a w p o e z j i r o s y j s k i e j la t 1795— 1917 (1977; w śró d licznych r e ­ cenzji by ła te ż m o ja w „P rz. H um .”, 1977, n r 11) i J a k u nieść w i e r s z e m T w o j ą ch w ałę. P o ls k a w p o e z j i r a d z i e c k i e j (1977; te ż p o k w ito w a n a licznym i p o zy ty w n y ­ m i recenzjam i).

W ym ieniłem te o siągnięcia B. B iałokozow icza d la w y k az an ia , że z a d a n ia o p ra ­ cow ania encyklopedii p o lo n isty k i rad z iec k iej p o d ją ł się a u to r n a jb a rd z ie j u nas do tego k o m p e ten tn y . Nie bez zn aczenia był tu rów nież fa k t, że u trz y m u je on ciągłe k o n ta k ty z p o lonistam i radzieckim i, za p ra sz a ich n a k o n fe re n c je n a u k o w e organizow ane z jego in ic ja ty w y (jako d ługoletniego z-cy d y re k to ra I n s ty tu tu S ło- w ian o z n aw stw a PA N ds. naukow ych), ja k też b ierze u dział w analo g iczn y ch k o n ­ fe re n c ja c h in ic jo w an y c h w Z w iązku R adzieckim . P ro w ad z ił też w y k ła d y n a U n i­ w ersy tecie M oskiew skim d la ta m te jszy c h stu d e n tó w ru sy c y sty k i i polonistyki, po­ n a d to in sp iro w ał b ad a n ie p o lsk o -ro sy jsk ic h i rad z iec k ich sto su n k ó w lite ra c k ic h jako d łu g o le tn i re d a k to r k w a rta ln ik a „S lav ia O rie n ta lis” i ro cz n ik a S tu d i a p o lo - n o -s la v ic a - o r ie n t a li a . A c ta li tte ra ria , w k tó ry c h ogłaszał ta k ż e p rac e polonistów radzieckich.

O k o m p e ten c ji B. B iałokozow icza w p rzed sięw zięty m przez niego dziele n a j­ lep iej św iadczy W s t ę p do p rez e n to w a n e j tu antologii, n a p isa n y z dosk o n ały m z n a w ­ stw em lite r a tu r y przed m io tu , rad z iec k iej i p olskiej. A u to r u m ie ję tn ie z s y n te ty - zował dotychczasow ą w iedzę n a te m a t poszczególnych d o k o n ań p o lo n isty k i r a ­ dzieckiej, za p reze n to w ał ją w za ry sie chronologicznym , poczynając od 1917 r., t u ­ dzież geograficznym , c h a ra k te ry z u ją c osiągnięcia polonistów m oskiew skich, le n in - g rad zk ich i in n y c h ośrodków akad em ick ich R S FR R o raz u k ra iń sk ic h , b ia ło ru sk ich , litew sk ich i innych re p u b lik radzieckich. N ie ograniczył się ty lk o do p re z e n ta c ji ilościow ej, dał ró w n ież ogólną ocenę jakościow ą, nie p rze m ilc za jąc ta k ż e fa k tu , że w n ie k tó ry c h m n ie j znaczących p u b lik a c ja c h ra d z iec k ich „n ie przezw yciężono do końca p o d ejścia w ulgam osocjologicznego i schem atycznego, pow ierzch o w n ej opi- sow ości i zb ę d n ej frazeo lo g ii” (s. 27). W s t ę p u k az ał za te m polo n isty k ę ra d z ie c k ą w całym je j b ogactw ie i różnorodności, a p rzy ty m w sposób o b ie k ty w n ie n a u k o ­ w y, bez zbędnej w ty m w y p ad k u publicy sty k i. M iałbym do niego ty lk o je d n ą u w a ­

Cytaty

Powiązane dokumenty

left one in Fig. Therefore, after one period of the triangle wave, only that one flip-flop measurement was completed.. 4-6 Circuit diagram demonstrating 4 flip-flop sensors, two sense

„Studia i Dokumenty Ekumeniczne” (SiDE) w swojej formie działal­ ności ekumenicznej uważają, że nie wystarczy podać doktrynę Kościołów, ale opierając się

Ten niestrudzony opiekun szkolnictwa polonijnego i nauki języka polskiego w publicznych szkołach francuskich wyznaje, „poprzez problemy szkolnictwa i życia

Prim etshofer, redem ptorysta, profesor praw a kanonicznego na Instytucie Praw a Kościelnego na Wydziale Te­... już trzecie w ydanie swojego kom entarza do praw a

W sympozjum wzięło udział około 40 osób, wśród których było 6 osób z Włoch, wykładowcy i studenci z Akademii Teologii Katolickiej oraz przedstawiciele

Jedną z przeszkód do zawarcia małżeństwa w Kościele katolickim, ujętą w nor- mę prawną w Kodeksie prawa kanonicznego jest przeszkoda różności religii. 1 nie mogą

Z punktu widzenia społecznego systemu literatury zaangażowa� nie czasopism literackich w krzewienie kanonu literatury może być traktowane, co jest głównie podnoszone

Jej istotę widzi au to r jakby w dwóch, przeciw staw iających się sobie biegunach; absolutnie negatyw ne pojęcie grzechu pierworodnego, który pociąga całkowite