• Nie Znaleziono Wyników

View of Ludus Passionis et Resurrectionis Dejmka – zjawiskiem współczesnego teatru liturgicznego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Ludus Passionis et Resurrectionis Dejmka – zjawiskiem współczesnego teatru liturgicznego"

Copied!
19
0
0

Pełen tekst

(1)

R O C Z N IK I H U M A N IST Y C Z N E T o ra X X X , z e s z y t 1 — 1982

W ALDEM AR SU LISZ

LU D U S P A S S IO N IS ET R E S U R R E C T IO N IS D EJM K A —

ZJAW ISKIEM W SPÓŁCZESNEGO TEA TRU LITURGICZN EGO

i ---] '[Ustawa z dnia 31 V II 1981 r. O k o n tro li p u b li­ k a cji i w id o w isk , art. 2, pk t 6 (Dz. U. nr 20, poz. 99, zm.: 1983 Dz. U. nr 44, poz. 204].

P rzy w o łu jem y dzisiaj d zieła lu d zi teatru z o d leg ły ch epok w ty m celu, aby sta n ęli obok św ietn y ch m u ra to ró w -a rch i- tek tów , po których dzied ziczym y zam k i i liczn e św ią ty n ie, obok m alarzy, k tórych sp u ścizn ę srogo przetrzeb ił ząb cza­ su, obok m u zyk ów — ich p ieśn i rzadko się sły szy . P rzy szed ł ted y czas, ab y przypom nieć, że pod strzelisty m i sk le p ie n ia ­ mi X IV i X V w . corocznie sp ełn ia ły się sp ek ta k le tea tra l­ ne regu larn ie z d ok ład n ością co do godziny

W św ietle słów J. Lewańskiego, w y ję ty c h z p ro g ra m u otrzym anego przy w ejściu do św iątyni przed rozpoczęciem sp ek tak lu , p rzy stę p u ję do obecnej wypow iedzi. Będzie ona przybliżeniem w ydarzeń, k tó re ro zg ry ­ w ały się przed głów nym o łtarzem B azyliki A rc h ik a ted ra ln e j św. J a n a w W arszawie. C hciałbym przedstaw ić Grą o Mące i Z m a rtw y c h w sta n iu 2 w postaw ie szacunku dla cierpienia i radości dla zm artw y ch w stan ia. U podstaw głów nych sy tu acji dram aty czny ch , k tó ry m p rag n ę poświęcić uwagę, tk w i bow iem praw dziw a trag ed ia um ierającego sam otnie Czło­ wieka. Całą w ypow iedź chciałbym nazw ać przypom nieniem , a może lepiej przyw ołaniem , n a jp ie rw przedstaw ien ia D ejm ka, później te a tru średniowiecznego i ponow nie L u d u s Passionis et R esurrectionis — jako współczesnego te a tru liturgicznego.

Słowa m ojej w ypow iedzi niech będą kom en tarzem dla głównego p rze ­ słania obrazów przypom inających w y d arzen ia z życia C h ry stu sa z in ­ {--- ] [U staw a z dnia 31 V II 1981 r. O k o n tro li p u b lik a cji i w id o w isk , art. 2,

pkt 6 (Dz. U. nr 20, poz. 99, zm.: 1983 Dz. U. nr 44, poz. 204)]

* L u d u s Passionis e t Resurrectionis. O ficja p o ls k ie X I I I - X V w . R eż. K. D e j­ m ek, kier. muz. S. S u tk ow sk i, scen. Z. S trzeleck i, asy st. reż. R. T okarska. P r a - prem . 7 IV 1981 r.

(2)

ten c ją w y rażen ia podziękow ania dla tw órców św ietnego dzieła sztuki, przynoszącego przeżycia n a tu ry relig ijn ej.

*

Gra o M ęce i Z m a rtw y c h w sta n iu jest kom pozycją złożoną z pięciu

obrzędów liturgiczn y ch, w k tó re j p a rtie in stru m e n ta ln e przedzielają:

Processio in R am is P a lm a ru m (Procesję Niedzieli Palm ow ej), Cena Do­ m in i (O statnią W ieczerzę), Depositio Crucis (Złożenie K rzyża), Visitatio S ep u lch ri (N aw iedzenie G robu), Elenatio Crucis (W zniesienie K rz y ż a )3.

A kcja sp ek tak lu ro zg ry w a się w Bazylice A rch ikatedraln ej św. Ja n a w W arszaw ie. T w órcy p rzed staw ien ia w y k o rzystali niem al cały układ p rze strz e n n y św iąty n i: zakrystię, p rezbiteriu m , naw ę główną i boczne oraz chór w iększy.

Scenografia zap rojektow an a przez Z. Strzeleckiego naw iązuje do sta­ łego w yposażenia kościoła. P rzed ołtarzem głów nym zawieszony jest całun w kolorze czerw ono-złotym z w yobrażeniem tw arzy C hrystusa na tle greckiego krzyża. C ztery ruchom e sztandary, w ysoki krzyż stojący w p rez b ite riu m o raz duża liczba św iec ustaw ionych w żelaznych świecz­ n ik ach — to n ieruchom e elem en ty w y stro ju sceny. Z niew ielkiej także liczby rek w izy tów w ym ienić należy n a pierw szym m iejscu specjalnie p rzyg oto w an ą rzeźbę C hry stu sa 4, figu rę osiołka, d rew n ian y sarkofag sym ­ b olizujący grób Jezusa, ru cho m y krzyż, szaty kościelne w kolorze bia­ łym , czerw onym , złotym i czarnym oraz naczynia kościelne, płótna, m szał, kadzielnicę, koronę cierniow ą.

W przed staw ien iu bierze udział zespół W arszaw skiej O pery K am eral­ n ej. Śpiew in tono w an y je st przez k an to ra, chór prow adzi śpiew dalej lub p o w tarza za s o lis ta m i5.

P rz y b y li n a sp e k ta k l siad ają w ław kach. Ś w iątynia ośw ietlona jest jak podczas nabożeństw a. G asną żyrandole. Św iatło w itraży lekko rozjaśnia półm rok w prezbiteriu m . N iebieski blask pada na gotyckie m ury. Z za­ k ry s tii w ychodzą akolici. Z ap alają kolejno w szystkie świece. Ożywione złotym b laskiem u k azu ją się sztan d ary , w ysoki krzyż i dużych rozm iarów w yobrażenie tw a rz y C hrystusa, przyw odzące n a m yśl T u ry ński całun czy średniow ieczne p rzedstaw ien ia ch u sty W eroniki. Złota, słoneczna i św ietlista tw a rz C hrystusa, k tó rą apostołow ie u jrz e li podczas p rze­

8 Cała p o d sta w a źród łow a sp ek ta k lu w p u b lik acji: D r a m a t i d r a m a ty z a c j e li­

tu r g ic z n e w p o l s k i m ś r e d n io w ie c zu . W: Musica M e e d i A e v i I. K rak ów 1965 s.

96-174.

4 O rygin ał od k ry ty w k o ściele p a ra fia ln y m w M szczonow ie, obecnie w M u­ zeu m A rch id iece zja ln y m w W arszaw ie! K opię w y k . A. G rabska.

5 S k ład in stru m en ta ln y zesp o łu w y k o n u ją ceg o p a rtie solow e i tow arzyszące jest n a stęp u ją cy : puzon a lto w y , 2 p u zo n y ten orow e, 2 fla u to dolce. W przedsta­ w ie n iu w y stęp u ją 22 osoby.

(3)

L U D U S P A S S I O N I S E T R E S U R R E C T I O N I S D E J M K A 131

m ienienia, cały czas tow arzyszyć będzie w ydarzeniom ro zg ry w ającym się w bazylice. W patrzona w aktorów i w idzów będzie znakiem Z w ycięstw a i Z m artw ychw stania, w yzw aniem rzuconym tym , k tó rz y p rzy b y li tu ty l­ ko z ciekawości, tym , którzy nieskończoność w k ła d a ją m iędzy baśń i le­ gendę.

Na dźwięk sy g n a tu rk i rozlega się z chóru m uzyka. P rzed balaskam i staje Zapowiadacz u b ra n y w czarny habit. O dtąd pięciokrotnie będzie odczytywał w y b ran e frag m en ty Pism a św. w polskim języku, p o prze­ dzając kom entarzem kolejne części spektaklu.

N astępuje zapowiedź w jazdu do Jerozolim y rozpoczynająca Processio

in Ramis P alm arum . Chłopcy i dziew częta u b ra n i w białe kom że stają

obok balasek. W rękach trz y m ają gałązki sym bolizujące drzew o p alm o­ we, k tórym i lu d Jerozolim y w itał Jezusa. Z ty łu św iąty n i zbliża się p ro ­ cesja. Na jej czele idzie C elebrans u b ra n y w czerw ony o rn at. O bok niego Ewangelista z m szałem w ręk u . Ciągną d rew n ian ą fig u rę C h ry stu sa na osiołku. Pozostali w białych szatach kroczą za nim i. P ow olnym i u ro ­ czystym krokiem dochodzą do balasek, aby zaw rócić i ustaw ić się w zdłuż nich. Na przodzie sta ją C elebrans i E w angelista. F ig u ra C h ry stu sa z n a j­ duje się m iędzy nim i. Takie ustaw ien ie pozostanie przez cały czas trw a ­ nia sceny. S ym etryczna kom pozycja obrazu połączona z pow olnym i u ro ­ czystym ry tm em procesji n ad ają spek tak lo w i pew ną hieratyczność, nie pozbawioną jednocześnie delikatności.

Akcja tej części je st niezw ykle staty czn a, została bow iem podporząd­ kowana uroczystem u nastrojow i, k tó ry u trz y m a się aż do zakończenia. Dzieci przy k lęk ają i sk łan iają gałązki w k ieru n k u w y ob rażen ia Jezu sa:

Z aw itaj K rólu, Z b aw icielu św iata, C iebie przez d łu gie czek a liśm y lata, T yś p rzyszed ł zb aw ić czło w iek a grzesznego

T ob ie w iern ego.

Chór k o m en tu je przybycie C hrystusa, w m odlitew nym hy m n ie w y raża szacunek dla Jego sław y i prosi o przyjęcie hołdu. Jednocześnie pojaw ia się zapowiedź cierpienia, triu m fa ln a droga okaże się prow adzić ku śm ier­ ci. Jej ry tm znaczyć będą krzyżow e stacje. W jednej z sekw encji w ita ­

jących dzieci odnaleźć m ożna n iezw ykłą prośbę:

-N iech sp ły n ie na n as zło cisty b la sk szat a p ostolsk ich A b y C ię godnie w ió d ł te n uczony tłum .

Przypom nę te słowa w reflek sji końcow ej, tu p rag n ę ty lk o zaznaczyć, że w tym m om encie uczestnicy przed staw ien ia postaw ieni zostali w sy

(4)

-fu acji w itający ch. Ich obecność sp raw ia to, o co proszą dzieci: „Abyś m iał z nas d ro gę bezpieczną” .

Z ostaje o dsłonięty krzyż, w szyscy sk łan iają się ku niem u. G rupa: C elebrans, postać C hrystusa, E w angelista zn ajd uje się n a jego tle. Scena P ro cesji u zyskała p ersp ek ty w ę krzyżow ą, która, u trz y m u ją c sym etrycz­ n y u k ład przestrzen i, poprow adziła hieratyczność w k ieru n k u jeszcze w iększej pow agi i wzniosłości. O dtąd w zrok śpiew ających będzie kiero­ w a ł się ku górze, n a stę p n e w y d arzen ia rozgryw ać się będą także w pla­ nie h ory zo ntalnym . A doracja śm ierci odpraw i się w ty m ostatnim :

N adchodzi krzyż ś w ię ty Jego. L śn i się. N a k tóry skazany B óg w ciele zam ordow any. C iebie Trójco, B oże w ielk i, n iech aj w y sła w ia duch w szelk i. R ządź n as na w ie k i łask aw ie, zb aw ion ych w krzyżow ej spraw ie.

B lask spływ a n a uczestniczących w krzyżow ej spraw ie. Tego pięknego sform u ło w an ia chciałbym użyć jak o m etafo ry na określenie uczestnictw a w idza. W tedy sp ek tak l w olno określić jak o transpozycję niew idzialnego b lask u relik w ii n a m aterialn ą, zm ysłowo u ch w y tną form ę tea tru . Tak dzieje się w kończącej się scenie, k ied y C elebrans zdejm u je fig u rę Je zu ­ sa z osiołka i um ieszcza obok krzyża. T u bow iem odpraw ią się im pro- p e ria i P lan ctu s, E levatio C rucis i R ezurekcja.

P o w tó rn ie w ychodzi Zapowiadacz, by odczytać opis O statniej W ie­ czerzy, k tó ry rozpoczyna M andatum . D w u n astu chórzystów u staw ia się w zdłuż balasek, N a k ry w a ją je b iałym płótnem . K olejna scena zachw yca - jasn y m i p rze jrz y sty m układem . Chór zapow iada nadejście M arii M agda­

len y :

N iew ia sta , która b y ła w Jeru zalem jaw nogrzesznicą p rzy n io sła fla k o n ala b a stro w y w on n ości

i sto ją c z ty łu zaczęła łzam i obm yw ać i w ło sa m i obcierała stop y Jego.

Z praw ej n aw y w ychodzi w olno M agdalena, klęka u stóp Celebransa, k tó ry unoisi fig u rę C h ry stu sa do góry. Je d y n y jej gest to złożenie rąk do m odlitw y, pełnej pokory i zaw ierzenia:

O byś m n ie P an ie, w za w zięto ści sw o jej n ie karał, an i w g n iew ie n ie u n icestw ił.

(5)

L U D U S P A S S I O N I S E T R E S U R R E C T I O N I S D E J M K A 133

Celebrans lekko nachyla się k u klęczącej postaci, ja k b y słuchając p ieśn i jaw nogrzesznicy. Pow ściągliw a i u m iarko w an a fo rm a obrazu, w ja k i uło­ żyła się scena, je s t może zb yt chłodna i oschła. O braz k ry je jed n a k za­ powiedź następnego spotkania z C hrystusem , k tó ry po z m a rtw y ch w sta ­ niu w ypow ie surow e słow a — Noli m e tangere — Nie d o tykaj m nie. M agdalena odchodzi w postaw ie skupienia, p rzy dźw iękach m u zy k i do­ chodzącej z chóru.

Teraz C elebrans klęka. Po lew ej i praw ej stronie k lęk ają dziew czyn­ ki. W rękach trz y m ają naczynie z w odą i płótno. N astęp u je dialog C h ry ­ stusa z Piotrem , k tó ry m tow arzyszy chór:

P an ie, ty ż m n ie n ogi um yw asz?

Co ja czyn ię, ty teraz n ie w iesz, d ow iesz się p otem P an ie, n ie b ęd ziesz m i u m y w a ł n óg n igd y.

Jeżeli ja, m istrz i n a u czy ciel w asz, u m y łem stopy w asze, ty m skorzej w in n iście jed en drugiem u obm yw ać stop y.

Scena um yw ania nóg została ro zeg ran a w postaw ie klęczącej, w su ro ­ wej i uroczystej sy m etrii, gdzie każda z postaci zajm u je ściśle w y z n a ­ czone miejsce, gest każdej jest n a tu ra ln y , p ro sty i h a rm o n ijn y . T aki spo­ sób realizacji służy podkreśleniu pięknej pokory C hrystusa, przyw o ła­ nej n a zakończenie przez chór:

D ał p rzyk ład sw o im uczniom , iżb y sobie n a w za jem n ogi um yw ali.

Apostołowie pow stają i o tw ierają balaski. C elebrans podchodzi z w y o b ra ­ żeniem Jezusa do krzyża. Na skronie z w yrzeźbionym grym asem bólu nakłada cierniow ą koronę. U staw ia fig u rę obok krzyża. W szyscy opusz­ czają prezb iterium , by pow rócić w czarny ch zakonnych szatach.

Zostaje odczytany opis m ęki C hrystusa. W p rez b ite riu m s ta ją n iew ia­ sty ubrane w czarne zakonne szaty. Je d n a z nich narzuca n a C elebransa kapę w kolorze żałoby. T en bierze w ręce fig u rę Jezu sa i unosi lekko do góry. Za chw ilę rozpoczną się Żale pod K rzyżem , czyli P lan ctu s. Za­ nim zbliży się M atka N ajśw iętsza, chciałbym chw ilę uw agi poświęcić w yobrażeniu U krzyżow anego.

G otycka rzeźba jest niew ielkich rozm iarów . G dy później C elebrans postaw i ją u swoich stóp, sięgnie m u zaledw ie do pasa, ta k jak dziecko, gdy sta je u boku m atki. N ieprzypadkow y je s t w y bór takiej w łaśn ie figury, m im o tego że istn iały także rzeźby n a tu ra ln e j w ielkości. Za to krzyż jest ogrom ny. Na jego tle bezbronność U m ierającego w y d aje się

(6)

uderzająca. Z reg u ły n a średniow iecznych obrazach byw ało inaczej. Cier­ piący C hry stu s b y ł przerażająco w ielki. O taczały Go drobne, pełne roz­ paczy istoty, szukające ra tu n k u i schronienia. W om aw ianym sp ektak lu je s t odw rotnie. C h ry stu sa otaczają w iększe od niego postacie ludzi. W geście ro zp o starty ch rą k je s t prośba o ratu n ek .

A kcja przyw o łu jąca w y d arzenia Golgoty jest niezw ykle oszczędna. Oto C elebrans podchodzi do Jezusa, rozkład a Jego ręce, następnie n a ­ k łada cierniow ą k oronę i trzy m ając rzeźbę oczekuje n a M atkę. Ascetycz­ ny sk ró t i um ow ność n a d a ją przed staw ien iu cierpienia — surow ą i pełną pow agi form ę. T ylko słow a śpiew ane przez klęczącą u stóp C hrystusa M atkę są w ypełnione bólem.

Oto podeszła, klęka, sp lata dłonie i podnosi w zrok ku postaci Syna, śpiew ając:

A g d ym p rzyb yła na m iejsce gd zie u k rzyżow an b y ł S y n m ój,

v w pośrodku ludu m nogiego,

z sza t odarty,

n a g ie jego p rzen a jśw iętsze ciało o k azyw ali.

O, m iłe córki S y jo n u o, m iłe, spójrzcie n a b ól m ój.

W gląd n ijcie n a nagiego, w pośród tłu m u w ielk ieg o , S yna m ego najdroższego. P oran ion y jest pośród tych.

A ni n a m om ent nie zm ienia się postaw a postaci M atki zastygniętej w głę­ bokim sm u tk u . Ż aden gest n ie przery w a cichej kontem placji dram atu. Scena zam ienia się w rzeźbioną głosem P ietę, w której a rty s ta u n ik nął ostrości k o n tu ró w i linii, przez w y tłu m ien ie akcentów tragicznych:

0 w y, k tó rzy przechodzicie drogą, przybądźcie i Spójrzcie,

czy m oże być ból ta k w ielk i. Sam a jestem i n ie ma,

k tob y m nie p ocieszył. S iły m e słabną, ży cie odchodzi 1 jest m i odebrane.

Skoro go przybito, w zn iesio n o w ysok o,

cierniow ą koroną zw ień czon ego. R ozbity b y ł na krzyżu,

(7)

L U D U S P A S S I O N I S E T R E S U R R E C T I O N I S D E J M K A 135

w zgard zon y i w y śm ia n y , zelży w o ścią ok ryty

i w szelk ą gorzkością nap ełn ion y. S yn u N ajm ilejszy,

w ejrzy j na opuszczoną i d aj m i um rzeć z tobą,

jako że w y p ełn io n a jest dusza m oja u cisk iem i zelży w o ścią

i b o leść u ciśn ęła zew sząd m e serce.

Pozwoliłem sobie niem al w całości przytoczyć w ypow iedź M atk i N a j­ św iętszej dla jej niezw ykłego piękna, sym bolizującego cnotę znoszenia

bólu z godnością i m ęstw em . K om pozycja przedstaw ionego obrazu, u trz y ­ mana w spokojnym i u roczystym ry tm ie, rozw iązana jest w to n ac ji ja s ­ nej i św ietlistej, ja k b y dla osłabienia surow ego dram aty zm u u krzyżo w a­ nia — brzm iącego w skardze M arii.

M uzyka powoli ucicha. S z tan d a ry za k ry te zostały czarnym płótnem . Z bocznych naw w ydobyw a się d ym kadzidła, k tó ry zam ieni m ają cy nastąpić obrzęd Depositio Crucis w d elik atn y relief, pośw ięcony w spo­ m nieniu godnej śm ierci C hrystusa.

P rzed balaskam i ustaw iono gotycki sarkofag, k tó ry sym bolizuje m ie j­ sce złożenia do grobu. Zbliża się do niego procesja. Je j uczestnicy niosą poziomo, za ram iona, krzyż — w asyście M arii, M arii M agdaleny, Ja n a, Józefa i Nikodem a. Chór śpiew a: .

/

Jako ow ca na zab icie b y ł w ied zion i chociaż b y ł d ręczony,

nie otw orzył u st sw oich . . N a śm ierć b y ł w yd an y, b y w rócić ży cie sw em u lu d ow i.

K lękają w zdłuż grobu, C elebrans składa n a rzeźbionym sark o fag u fi­ gurę Jezusa. Całość p rzy k ry w a białym korporałem , n a k tó ry położono kam ienie — sym bol pieczętow ania grobu. Śpiew chóru przynosi żal, w y ­ w ołany nieobecnością C hrystusa:

/ P łacz Jeru za lem i zrzuć sza ty w e se la a p rzyw d ziej w ór i posyp popiołem , . p o n iew a ż w tobie zabito zb a w iciela Izraela. N iech potokam i p łyn ą łz y dniam i i n ocam i i n iech aj n ie w y sy ch a źren ica oka tw ego.

Teraz C elebrans bierze kadzielnicę, aby czterokro tnie złożyć pokłon Z m arłem u.

(8)

P rz ed grobem klęczący C elebrans pochyla ,się n ad Jezusem . M iękko i ła­ godnie u k ład a się m a te ria n a d rew n ianej figurze, jak b y chciała otulić

poranione ciało. W tyle: M aria M agdalena, M atka C hry stusa i M aria Sa­ lome. trz y m a ją w ręk ach zapalone świece. Ich blask n apełnia pow agą obli­ cza pełne sm u tk u. Po lew ej i p raw ej stronie pozostałe niew iasty, które tak że a sy stu ją pogrzebow i U krzyżow anego.

Św iatło w yd ob yw a ze strzelistej p rzestrzeni św iąty ni postacie o skoń­ czonych i h arm o n ijn y c h k ształtach , n a d a je im delik atn y koloryt. S ta ra n ­ n y i p rz e jrz y sty u k ład postaci podkreśla uroczystą sym etrię przedstaw io­ nej sceny, w zorow anej n a w zniosłym kanonie gotyckiej rzeźby. Cicha k on tem p lacja d ra m a tu je s t p ełną pokory adoracją cierpienia.

Za chw ilę rozpocznie się „V isitatio S ep u lch ri”. C elebrans pochyla się n a d grobem , rozw ija cału n i bierze na ręce rzeźbę Jezusa, ta k jak m atka o b ejm u je ram io n am i bezbronne dziecko. N ajbardziej w zruszający gest sp e k ta k lu w nosi w pow ściągliw ą form ę p rzed staw iany ch scen k lim at une- lancholijnego liryzm u. P ierw iastek silnego dram atyzm u, k tó ry dom inow ał dotychczas, łączy się z poetycką ekspresją. T eraz pow olnym krokiem u d a je się w k ie ru n k u krzyża, ab y stanąć pod nim w raz z C hrystusem . C hór śpiew a anty fo n ę:

9

G dy m in ął szabat, Maria, M agdalena i Salom e nakupiły w on n ości, aby u d aw szy się do grobu, nam aścić Jezusa.

T rzy n iew ia sty zbliżają się głów ną naw ą do grobu. W rękach niosą naczynia z w onnościam i. K olor ich szat jest biały, podobnie zm ienił się stró j pozostałych aktorów , k tó rzy u staw ili się w prezbiterium .

„K ogo szu k acie, o n ie w ia sty trw o żliw e, w tym grobie p łaczące?” — p ytają A n iołow ie

„Jezusa N azareń sk iego uk rzyżow an ego szu k am y” — odpow iadają zapytane.

„N ie m asz tego, jenż szukacie. A sp ieszn ie id źcie i zw ia stu jcie uczniom jego i P iotrow i,

iże zm a rtw y ch -p o w sta ł P a n ” —■ odpow iadają A n io ło w ie

T eraz dw aj A postołow ie, P io tr i Ja n , podchodzą do grobu, bio rą w ręce całuny i śpiew ają:

O baczcie, o tow arzysze, oto p rześcieradła i chusty, a ciała jego n ie zn a leźlijeśm y w grobie.

(9)

L U D U S P A S S I O N 1 S E T R E S V R R E C T I O m S D E J M K A 1 3 7

P o w sta ł jest G ospodzin z Jjrobu, jen ż za nas na krzyżu zaw ieszon b ył, a llelu ja .

P rzedostatnią część sp ek tak lu jego au to rzy i w ykonaw cy rozeg rali w h a r ­ m onijnej zgodzie z porządkiem a rc h ite k tu ry św iątyni. P rocesjonaln e te m ­ po ru chu scenicznego, p ełny opanow ania gest oraz kunsztow ny, zacho­ w ujący klarow ność śpiew — połączyły św iętą p rze strz e ń kościoła ze sce­ niczną i te a tra ln ą p rzestrzen ią p rzed staw ienia w jed n ą w sp óln ą całość. Scena Eleuatio Crucis b y ła w y razem radości dla zm artw y ch w stan ia, św iadectw em zaw ierzenia C hrystusow i.

C elebrans podchodzi do grobu, staw ia n a nim fig urę Jezusa, o k ry tą teraz czerw oną szatą. Obok niego sta je a k to r ze sztandarem . C hór p ierw ­ szy śp ie w a :

K ied y k ról ch w ały, C hrystus zstąp ił do p iek łó w , b y je z w y ­ cięży ć a chór a n ie lsk i ro zk a zy w a ł p od n ieść przed jego ob­ liczem w ro ta k siążąt d iab elsk ich m nogość św ięty ch , k tórzy w śm ierci w ięza ch trzym an i b yli, gło sa m i ż a ło śliw y m i w o ­ łali.

W tym m om encie zapala się re fle k to r um ieszczony na chórze. C hór d ru g i odpow iada:

P rzy b y łeś o czek iw a n y , którego o czek iw a liśm y w ciem n o­ ściach, by nas tej nocy w y p ro w a d zić z w ię z ie n n y c h oko- w ó w . C iebie w z y w a ły n a sze w estch n ien ia , cieb ie w z y w a ły n asze w ie lk ie m ęki. T y sta łeś się n ad zieją rozp aczających , w ielk ą pociechą w przeciw n ościach .

Teraz zw raca się w stro n ę M arii:

Bądź pozdrow iona, K rólow o N iebios, p o n iew a ż ci w y p ła tę za T w oją za słu g ę Z m a rtw y ch p o w sta ł ja k zap ow ied ział. M ódl się za nam i do B oga, A llelu ja .

Chór pierw szy w k ie ru n k u M arii M agdaleny:

P o w ied z nam M ario, coś w id zia ła w ęd ru jąc?

Ta odpow iada:

Grób P ana w id zia ła m żyw ego i ch w ałę zm a rtw y ch w sta łeg o . A n iołów św iad k am i, ch u stę i całun.

(10)

W ty m m om encie, pierw szy raz w języ k u polskim , rozlegają się sło­ w a p rz y ję te przez w szy stk ich z w ielkim w zruszeniem :

P rzez tw e św ię te w sk rzeszen ie,

S y n u B oży, odpuść nam n asze zgrzeszenie.

Do w szy stkich do cierają słow a m odlitw y, p rzek azu ją podstaw ow ą dla ch rz e śc ijań stw a ideę, że przez cierpienie C hry stu s przypuści w iernych do niebiańskiego panow ania.

J ę z y k fo rm a ln y finałow ej sceny całkow icie rezy gnuje z w szelkich up ięk ­ szeń za pom ocą m eta fo ry czy ozdobnych epitetów , by w bezpośredni spo­ sób przem ów ić do w idza, k tó ry p rzy jm u je przedstaw ion y obraz, n a j­ p ie rw n a zasadzie zaw ierzenia i w yciszonej kontem placji.

M ilkną słow a n a jsta rsz ej polskiej pieśni w ielkanocnej. Jeszcze echo p o w ta rz a o statn ie dźw ięki m elodii, niosąc je pod gotyckie sklepienie św iątyni. A k to rzy pow oli opuszczają p rezb iterium . D opalają się świece. Ł agodnym b laskiem ożyw iają postać zm artw ychw stałego C hrystusa, k rzy ż p rzy p o m in ający w cześniejsze cierpienie i zawieszoną na nim cier­ niow ą koronę. A w dali złocista, słoneczna i jasna tw arz Zbaw iciela — w p a trz o n a w ty ch, k tó rz y m u zaw ierzyli — jest ostatnim znakiem spek­ tak lu . J a k b y dla p o d k reślenia nieziem skiego c h a ra k te ru przedstaw ianych zdarzeń.

*

O braz jest b o w iem ty m dla lu d zi p rostych, czym pism o dla u m ieją cy ch czytać, p o n iew a ż ci, którzy pism a n ie znają, w obrazie w id zą i od czytu ją w zór, jak i p ow in n i naślado­ w a ć {...] M alow id ła siln ie j b ow iem , jak się zdaje, poruszają u m ysł, niż pism o. S ta w ia ją one w yd arzen ia przed oczy, podczas gd y p ism o przypom ina pam ięci, jak b y przez słuch, k tóry m n iej p orusza u m ysł *.

T a k w r. 600 pisał p ap ież G rzegorz W ielki do biskupa M arsylii Sere- n u sa . C hciałbym przypom nieć jeszcze pierw szą decyzję odnoszącą się do ikonografii chrześcijańskiej, p o d jętą przez Sobór T ru llański II, k tó ry odbył się w 692 r. P odejm ując p roblem p rzed staw ian ia C h rystusa w po­ sta c i lu dzk iej, ta k tłu m aczy ł cel takiego przedsięw zięcia:

A b y ludzief...] u zm y sła w ia ją c sobie całą w ielk o ść upokorze­ n ia się S ło w a B ożego, d oprow adzeni b y li do rozp am iętyw a­ n ia jego życia, jego m ęk i i jego zbaw czej ś m ie r c i7.

6 C yt. za: J. P a s i e r b . Z a g a d n ie n ia n o w o c z e s n e j s z tu k i ko śc ieln ej. W: W p r o ­

w a d z e n i e do liturgii. P ozn ań 1967 s. 518-533.

(11)

L U D U S P A S S I O N I S E T R E S U R R E C T I O N I S D E J M K A 139

Tak więc m alarstw o oraz sztu k a te a tru , obie w głów nej m ierze po­ sługujące się przekazem słow nym , pierw sze zaczęły p rzedstaw iać fak ty , w ydarzenia i obserw acje, k tó re dostarczały przeżyć religijnych . A rchi­ tek tu ra i m uzyka w spom agały działalność średniow iecznych arty stó w .

T eatralna scena w yprzedziła n a jp ie rw słowo głoszone z am bony, póź­ niej d ru k książek i m odlitew ników . Ze słow a i gestu, uzupełnianego k o ­ ścielną pieśnią, rodziły się niew ielkie dialogi dram atyczne. W X I w. po raz pierw szy, w klasztorze w St. G allen, śpiew ano podczas m szy w ie lk a ­ nocnej :

K ogo szukacie w grobie, o słu g i Pana?

Jezu sa N azareń sk iego uk rzyżow an ego, o n ieb ia n ie

N ie m asz Go tu, zm a rtw y ch p o w sta ł, jako b y ło p rzep o w ie­ d ział, idźcie, p ow iad ajcie, iż zm a rtw y ch p o w sta ł z g r o b u 8.

. A utor Rubrica W ratislaviensis z końca X V w., k tó ry skopiow ał officium „N aw iedzenia G robu”, nazw ał je L ud u s triu m personarum , a w ięc grą, spektaklem trzech osób, teatrem .

A le b y ł p rzecież ten teatr a k tem u w ielb ien ia , a k te m sm u t­ ku k a lw a ry jsk ieg o i rezu rek cy jn ej radości. B y ł serd eczn ym , lu d zk im k om en tarzem do w y k ła d u treści teo lo g iczn y ch . B y ł też za ch w y cen iem i zadum ą p o ety ck ą 8.

J a k i by ł k sz ta łt a rty sty c z n y d ram a ty z a c ji liturgicznych, p rzed staw ień o złożonej stru k tu rz e i bogatej w y k ład n i estetycznej i teologicznej ? Zło­ żone z cytatów Biblii, frag m en tó w psalm ów i an tyfon, uzupełnio ne w ie ­ logłosową m u zyk ą oraz w sp an iałą sz tu k ą m ala rstw a i a rc h ite k tu ry — prow adziły w k ieru n k u te a tru liturgicznego.

Processio in Ram is P alm arum b y ła obrzędem u p a m ię tn ia ją c y m w jazd

C hrystusa do Jerozolim y, k tó ry u zu p ełn iał przebieg procesji n a N iedzie­ lę Palm ow ą. A n ty fony śpiew ane podczas uroczystości o p ierały się na tek stach ew angelicznych oraz frag m en tach S tareg o T estam entu. W y ra ­ żały radość i zapowiedź m ęki n a krzyżu. W procesji w ie rn i zbliżali się do C hrystusa, w obrzędzie te a tra ln y m było odw rotnie. P ostać U krzyżo­ w anego n a osiołku była w prow adzan a do kościoła. D otychczas b ra k w ia ­ domości na tem a t w ykon an ia m uzycznego i sposobu rea liz a c ji głosow ej. Udział w iern y ch był dopuszczalny, posuw ali się za k ap łan em i ducho w ­ nym i.

Cena Dom ini to rozw inięcie uroczystości W ielkiego C zw artk u. P o

d-8 Cyt. za: K. H u s a r s k i . O t e a t r z e ś r e d n io w ie c z n y m . W: T e a tro lo g ia w Pol­ sce w l. 1918-1939. W arszaw a :1979 s. 537.

(12)

sta w ą d la ak cji scenicznej sta ł się opis um ycia przez C hry stusa nóg apo­ stołom . Rozszerzono go o w yobrażenie stołu i w ieczerzy oraz dialog m ię­ dzy postaciam i. Scena sk ład ała się * z w ejścia kapłanów , obrazu stołu w W ieczerniku, spożyw ania chleba, w reszcie um y w an ia nóg. T erenem inscenizacji było prezb iteriu m , głów ną d ekoracją rozstaw iony stół. N aj­ p ierw odczytyw ano odpow iedni fra g m en t P ism a św., n astępnie kap łan u m y w ał nogi. W tedy śpiew ano an ty fo n ę: M a n datum n o v u m do vobis, u t diligatis invicem .

D epositio Crusis to k o lejn y ak t średniow iecznego spektaklu, k tó ry n a ­

w iązyw ał do w y d a rz eń W ielkiego Tygodnia. Śpiew y kom entujące p rzy ­ w ołane fa k ty pochodziły z b rew iarza, b y ły po ran ny m i m odlitw am i W iel­ kiej Soboty. W czasie, gdy fig u rę C h ry stu sa niesiono do grobu, śpiew ano responsorium : Ecce quom odo m o ritu r iustus.

Ś p ie w te n w y k o n y w a n y ściszon ym głosem m a ton ację b o­ lesn ej, lecz uciszon ej rezygn acji. Jak b y p ołączonej z prze­ czuciem , że m in ęły straszn e godziny. Brzm ią jak koda po b u rzliw y m u tw orze. N astęp n e śp iew an ie: „Sicut ovis in occision em ductus est, et n on ap eru it os su u m ” — rozpa­ m iętu je m in io n e ch w ile, u jm u je je w łagod n e p orów nanie, p o d trzym u je sm u tn ą i rzew n ą ton ację p łaczów pogrzebo­ w y c h 10.

R ealizacja b y ła n astęp u jąca. K rzyż usuw ano sprzed ołtarza, n astęp n ie niesiono p rocesjonalnie do grobu figurę C hrystusa. W yobrażenie U krzy­ żow anego zaw ijano w b iały korporał, złożone ciało sk rap iano w odą św ię­ coną i okadzano. Położone n a skraj p łótna kam ienie, sym bolizow ały m o­ m en t pieczętow ania grobowca.

W olno nazw ać E levatio Crucis w ielk im finałem p rzedstaw ianych w y ­ darzeń, k tó ry łączył w całość p oprzednie obrzędy. Z aw ierają bogatą do­ k u m en tację, zap isan ą w księgach litu rg iczn ych z dużą dokładnością. Jego p rzebieg b ył n astęp u jący . C elebrans w asyście procesji udaw ał się do grobu. Śpiew ko m entow ał i podkreślał isto tę odkupienia. Po zdjęciu ca­ łunów , k tó re pozostaw iano n a m iejscu, celeb ru jący podnosił wysoko fi­ g u rę Jezusa. W ty m czasie w yk o n y w an o an ty fo n ę o zm artw ychw staniu. T eraz w yobrażenie C hry stu sa niesiono przed głów ny ołtarz, a lud w łą­ czał się do o brzędu śpiew em w języ k u polskim . Do ostatniej części d ra- m aty zacji litu rgiczny ch w łączano scenę N aw iedzenia G robu, niekiedy sta­ now iła ona o d ręb n ą całość.

10 T e n ż e . D r a m a t i t e a t r ś r e d n io w ie c z a i re n esan su w Polsce. W arszaw a 1981 s. 37. Stąd in form acje na tem at dram atyzacji.

(13)

L U D U S P A S S I O N I S E T R E S U I t R E C T I O N I S D E J M K A 141

A utorzy w arszaw skiej p rem iery p rzy jm u ją k sz ta łt a rty sty c z n y śre ­ dniow iecznych dram atyzacji, aby ocalić bogactw o daw nych fo rm te a tra l­ nych, pokazać ich w zruszające piękno, a także głęboką religijn ość tw ó r­ ców tych przedstaw ień. J e s t w ta k podjętej próbie p y tan ie, n a ile p rz y ­ pom niane w arto ści są ak tu aln e dziś? Je ste śm y przecież po H iszpanii n a j­ bardziej w ierzącym narodem , a ta sy tu acja od w ieków średnich się nie zm ieniła.

P odejm ując w ypow iedź o L u d u s Passionis et R esurrectionis, nie spo­ sób uwolnić się od w artościow ania. S ta je się ono in te rp re ta c ją n a jc e n ­ niejszych osiągnięć tea tru , k tó ry w olno określić jako liturgiczny . Posłużę się dokonanym ostatnio przez W. Stróżew skiego rozróżnieniem . P ro p o ­ nu je rozw ażyć w dziele w artości arty sty czn e, estetyczne i ponadeste- tyczne u .

Jeśli chodzi o pierw sze, to trz e b a zadać p y tan ie o w ierność sp ek tak lu kształtow i scenicznem u inscenizacji średniow iecznych. P rzed siedm iom a w iekam i kolejne obrzędy w y ko n y w an e były oddzielnie, ta k że na każdy dzień W ielkiego T ygodnia p rzygotow yw ano odrębne w idow isko. W sp e­ ktaklu D ejm ka połączono je w jed n ą całość, zachow ując je d n a k sam o­ dzielność poszczególnych części. K om entarz E w angelisty oraz p a rtie in ­ stru m en talne m uzyki przypom inają, że w średniow ieczu by ły to sam o­ istne w ydarzenia, nierozerw alnie zw iązane z nabożeństw em kościelnym . B rak jest inform acji, ja k zostały zrealizow ane, a księgi litu rgiczne p odają zalecenia, ja k m iano je w ykonyw ać. Idąc ty m śladem , tw ó rcy G ry o Męce

i Z m a rtw y c h w sta n iu przygotow ali p rzed staw ienie w ory g in aln y ch deko­

racjach, korzystając ze złożonych s tru k tu r te a tra ln y c h , w yp raco w an y ch przez te a tr średniow iecza.

Tak zaplanow any sp ek tak l okazał się d o jrzałym arty sty c z n ie dziełem sztuki, którego k unszt osiągnięty został przez u m ie ję tn e i finezy jne po­ sługiw anie się tech n ik ą d aw n y ch inscenizacji. P o dstaw ą dla osiągnięcia p ięknych obrazów stała się zasada sy m etrii, ścisłe i jasne trz y m an ie się osi kom pozycji, co pozwoliło stw orzyć w y ra z isty u k ład p rzestrzen n y , p e­ łen ładu i harm onii. Dla u zy sk an ia kom pozycji uroczyście h ieraty czn ej zrezygnow ano z n ad m iernych po w ietrznych i p rzestrzen n y ch efektów . Mimo tego form a p rzedstaw ienia okazała się z w a rta i dynam iczna, choć języ k form alny zrezygnow ał zupełnie z n iep otrzebnych upiększeń. D la­

11 W. S t r ó ż e w s k i . O w a r to ś c ia c h p o n a d e s t e t y c z n y c h . R efera t w y g ło szo n y na sym pozjum : W a r to ś c i o w a n i e i ocena w b a d a n ia ch li te r a c k ic h (19-21 X 1982 KUL).

(14)

tego 'w ykonaw cy n ie m ogli pozwolić sobie na żaden gw ałtow ny i im pul­ sy w n y gest. Tem po ru c h u scenicznego stało się powolne i pełne uroczy- ' stego d ostojeństw a. T ak zbudow ać poszczególne sytuacje sceniczne, by ich w e w n ętrzn y ry tm podlegał i odw oływ ał się do po rządku a rc h ite k tu ­ r y św ią ty n i — było n ajw ażniejszy m założeniem realizacji Dejm ka. Ja k kiedyś gotycka budow la unaoczniała boskie zasady, ta k teraz spek tak l uk azy w ał p raw d y , o p arte n a Bożym planie zbaw ienia.

P re m ie ra L u d u s Passionis et R esurrectionis odbyła się w kw ietniu, «w czasie trw a n ia n abożeństw W ielkiego Tygodnia. Nie było to przy p ad­ kowe. M imo o d erw an ia p rzedstaw ien ia od litu rg ii w ielkanocnej m ożna uznać próbę odbudow yw ania ta k silnej niegdyś więzi, łączącej te a tr z re - ligią, za jed n ą z głów nych in ten cji tw órców w arszaw skiej inscenizacji.

A d m em o riam dokonyw ały się dram atyczn e obrzędy w ielkanocne

w średniow iecznej Polsce. N iosły ze sobą przypom nienie o statnich d n i z życia C hry stusa, w zru szały w p rzed staw ian iu Jego cierpienia, napeł­ n iały sm u tk iem i dodaw ały otuchy. I uk azy w ały zapew ne ich uczestni­ kom surow ą praw dę, że w końcu przyjdzie stanąć przed Bogiem. Dla p rostego człow ieka, k tó ry z podziw em oglądał w ysokiego dostojnika ko­ ścielnego um yw ającego nogi takiem u ja k on sam, były w ezw aniem do w iększej pokory i pew niejszej w iary . U m acniało się w nim przekonanie, że w te d y m oże dołączyć do procesji, idącej na spotkanie z Chrystusem , g dy sam je s t niew inny, w te d y może wziąść do ręk i oliw ną gałązkę, gdy w życiu je s t m iłosierny 12. W k ręgu w arto ści estetycznych przeżycie pięk­ na łączyło się z w iarą.

Ś m ierć Jezu sa stan ęła w c e n tru m obrzędów liturgicznych W ielkiego Tygodnia. J a k m alarstw o, rzeźba i w itraże — te a tr w skupieniu rozpa­ m ię ty w a ł tajem n icę drogą w szystkim chrześcijanom . C hrystus był głów­ n ą postacią d ram atyczną. Był obecny realn ie i praw dziw ie w N ajśw ięt­ szym Sakram encie. W ykonyw ane responsoria były m odlitw ą, nie te a ­ tra ln y m k om entarzem . A kcja była częścią adoracji, k tó rą odpraw iano p rzed złocistą m o n strancją.

W G rze o M ęce i Z m a rtw y c h w sta n iu gotycka fig u ra Jezusa spraw ia, że m o m en tam i sp e k ta k l zam ienia się w pełną skupienia kontem plację losu C hry stu sa. J e j obecności podporządkow ano całą kom pozycję, roz­ w iązan ą w uroczystej tonacji. Biel szat oznacza niew inność cierpienia, czerń — su ro w y d ram a ty z m ukrzyżow ania, fiolet jest św iadectw em o k ru tn e j m ęki, czerw ień p rzyw o łuje ogrom ran, złoto jest sym bolem potęgi i zw ycięstw a n a d śm iercią. S p ek tak l kończy się. Jed en z widzów

12 Z. M o d z e l e w s k i . E s t e t y k a śr e d n io w ie c z n e g o d r a m a tu litu r g iczn eg o .

(15)

■ L U D V S P A S S I O N I S E T R E S U R R E C T I O N I S D E J M K A 145

klęka przed bocznym ołtarzem , gdzie płonie czerw one św iatło, oznacza­ jące obecność Boga.

L ecz p ow iedz, czym u rągow isk o i śm ierć i p iek ło w d u szn ym dym ie, jeślim n a oczach zb iegow isk a, jak gałąź z d rzew em , z T obą, z b lisk a w tęsk n ocie zrosła się olbrzym iej. I k ied y stop y T w oje C hryste, czu le opieram o kolana,

b yć m oże z ch w ili tej korzystam , b y się n au czyć k szta łtu krzyża i w raz z T w y m cia łem zapłakana już się ku dniu pogrzebu z b liż a m ia.

Czy na u jaw n ien iu w artości estetyczn ych kończy się posłannictw o- sztuki? W szak piękno jest ty lk o p rzerażen ia początkiem — odpow iedział Rilke. A w ięc poza nim jest obszar tragiczności i św iętości, p rzy słu g u ­ jący tylko n iek tó ry m dziełom — sfera po n ad estetycznych w rażeń. P o ­ zwoliłem sobie zacytow ać fra g m en t pięknego w iersza o M arii M agdale­ nie. J e st w nim niew inność, k tó ra je s t ponad jej życiem . Aż tru d n o u w ie­ rzyć, że m ożna ta k zaufać i ta k przebaczać. K iedy w L u d u s Passionis et

R esurrectionis C elebrans bierze n a ręce fig u rę Jezu sa i podnosi ją z g ro­

bu — w jego geście p rzejaw ia się p ietyzm i tkliw ość, k tó re w yw ołują u uczestników przedstaw ienia głębokie w zruszenie. B udzi nostalgiczną zadumę, ile piękna zobaczyć m ożna ponad cierpieniem i śm iercią.

D ostrzegany okiem w idza u ro czy sty ład sp ek tak lu jest znakiem , k tó ­ ry odsyła w sferę tragiczności. Z akreślając g ranice m yśli, jednocześnie odsłania inn ą przestrzeń, gdzie granic b ra k u je , a jed y n y m sta ły m p u n k ­ tem je s t tajem n ica śm ierci C hrystusa. Sam a w sobie niezrozum iała, lecz bez niej zrozum ienie i przeżycie sp ek tak lu nie je s t m ożliw e. M ozart w R equiem — „poprzez p rzejrzystość fo rm y o d k ry w a n araz nie d ostrze­ żoną w pierw głębię. A nie je st to głębia prześw itującego jasno i bezr piecznie dna, lecz rozpacz, groźba usunięcia się w szelkich o p a rć ” 14.

Spokojny śpiew M atki Jezusa, jasn y i p rz e jrz y sty — przyn osi gorzką, i bolesną kontem plację nadludzkiego, aż boskiego cierpienia. T aki jest cały spektakl, w uroczystej i h ieraty czn ej form ie przyp om ina traged ię sam otnego um ierania.

18 P a s t e r n a k . D o k to r Z iw a g o s. 501.

11 Zob. E. B i e ń k o w s k a . W p o s z u k iw a n iu k r ó l e s t w a c z ł o w i e k a . W arszaw a, 1981 s. 13.

(16)

W 1961 r. K azim ierz D ejm ek w y staw ił w łódzkim T eatrze Nowym

H isto ry ję o C h w a leb n ym Z m a rtw y c h w sta n iu P ań skim M ikołaja z W il-

kow iecka, p rz y w spółpracy scenograficznej A, Stopki. Realizację pow tó­ rzono n astęp n ie w T eatrze N arodow ym . Rok później odbyły się p rem iery w gdańskim T eatrze W ybrzeże oraz w T eatrze Polskim w e W rocław iu — p rzygotow ane w edłu g opracow ania dram aturgicznego D ejm ka. W 1976 r. reży ser ponow nie w y stą p ił z realizacją m isteriu m w krakow skim T eatrze im. Słowackiego. P ierw sza pró b a k o n ta k tu z tea tre m średniow iecznym w y p a d ła okazale. P rzedstaw ienie cieszyło się nie słabnącym zaintereso­ w aniem publiczności. Z. R aszew ski w ostatniej p ublikacji o D ejm ku tak ocenił inscenizacje H istoryji:

P rzed sta w ien ie szczególn e, p rzych yln e w ierzen iom chrześci­ jańskim , m n iej w ię c e j w ta k im stopniu, w jakim daje tem u w y ra z góralska k olęd a, a w ię c m ożliw e do przyjęcia d la każdego, nikogo w ła śc iw ie nie zaczepiało, doskonale ob ojętn e n a w szy stk o , co się dzieje poza obrębem t e a t r u 15.

P rz e z w prow ad zenie in term edió w o ch arak terze kom ediow ym problem a­ ty k a re lig ijn a obecna w m isteriu m — została u su n ię ta na drugi plan. Celem sp ek tak lu było pokazanie s tru k tu ry średniow iecznego d ram atu, jego rozw iązań te a tra ln y c h 16.

W 1969 r. w w arszaw skim te a trz e A teneum przygotow ał D ejm ek przed­ staw ienie: Dialogus de Passione albo Żałosna Tragedyja o Męce Pań­

skiej. P re m ie rę odwołano, nieliczna g ru p a widzów m ogła zobaczyć now y

spektak l. D rug a w e rsja pow stała w Piccolo T eatro w M ediolanie, o p ra­ cowano ją n a podstaw ie sta ry c h tek stó w włoskich. Dopiero w 1975 r. w Łodzi szersża publiczność m ogła obejrzeć inscenizację i jej kolejną w ersję w 1977 r.

W p rzeciw ieństw ie do H isto ryji w realizacji Dialogus de Passione dom inow ał n a stró j powagi, podkreślony surow ą i w strzem ięźliw ą deko­ ra c ją . A k to rzy nie odgryw ali ro li C hrystusa, posługiw ali się w y o bra­ żen iam i jego postaci. P rzedstaw ienie, będące m ontażem różnych tekstów staro p o lsk ich , przedstaw iało w y d arzen ia zapoczątkow ane uroczystym w jazdem do Jerozolim y, a zakończone śm iercią krzyżow ą C hrystusa. W sw oich u w ag ach n a te m a t inscenizacji m isteriów średniow iecznych, S . Saw icki ta k pisał o m ożliw ościach now ej in te rp re ta c ji:

15 Z. R a s z e w s k i . D e jm e k . „P am iętn ik T ea tra ln y ” 30: 1981 z. 3-4 s. 238. 16 Zob. S. S a w i c k i . W s p r a w i e in s cen izacji m i s t e r i ó w śr edn iow ieczn ych . W : Z p o g ra n icza l i t e r a t u r y i religii. L u b lin 1979.

(17)

L U D U S P A S S I O N I S E T R E S U R R E C T I O N 1 S D E J M K A 1 4 5

[...] a k cen tow ać w szy stk o , co b lisk ie nam artystyczn ie, ale rów n ocześn ie p om ijać lub osłabiać w rea liza cji scen iczn ej w yrażen ia zb yt anachroniczne, g esty zb yt w u lg a rn e, ro zw ią ­ zania zbyt n a iw n e, a k cen ty zb yt n a tu ra listy czn e, p oszu k u jąc stale surow ej praw d y uczuć i bezpośred n iego, p rz e z w y c ię ­ żającego czas liryzm u, ocalając i p ogłęb iając k ażdy a u te n ­ ty czn y a rty sty czn ie ślad św ięto ści i ta jem n icy , u w y p u k la ­ jąc praw dziw ość, szczerość p rzeżyć relig ijn y ch i za sła n ia ją c w ten sposób, a raczej n eu tralizu jąc różne n ieu d oln ości tek stu 17.

W 1974 r. w kościele ew angelickim w W arszaw ie odbyła się prem ie­ ra Gry o Herodzie — d ram a tu liturgicznego z X II w., skom ponow a­ nego i gryw anego w ben ed ykty ń sk im opactw ie F le u ry nad Loarą. B rak jest w naszych księgach liturg iczn y ch w zorów dla d ram a tu Bożego N a­ rodzenia. Można przypuszczać, że istniał, skoro w cześniej w ykonyw ano w języku polskim franciszkańskie m isteriu m o narodzeniu C hrystusa. In tencją w ystaw ienia Ordo ad R ep resen ta nd u m H erodem było p oka­ zanie francuskiego te a tru liturgicznego, w nadziei, że w Polsce p o w sta­ w ały podobne dram aty , będące uzupełnieniem uroczystości kościelnych na Boże N arodzenie.

W ciągu niem al trzydziestu lat działalności D ejm ka, w jego pracach pojaw iały się różne zainteresow ania. Z nam ienne, że pow raca w nich wciąż problem te a tru w ieków średnich. Z ap y tan y o w artości daw ny ch

tekstów i powody ich inscenizacji, ta k odpow iedział:

Zaręczam , że gd yb yśm y m ieli w sp ó łczesn ą dram atu rgię na m iarę Szekspira, tych m oich rea liza cji te k s tó w d aw n ych b yłob y znacznie m niej albo nie b y ło b y ich w ca le. W artość h istoryczna d aw n ych te k stó w jest n iep ow tarzaln a, bo nie w sk rzesim y tam tej p u b liczn ości. T ek sty d a w n e in teresu ją m nie o ty le, o ile ich p roblem y są a b so lu tn ie ży w e dla nas 18.

W m ojej w ypow iedzi zw racałem uw agę na stałą obecność w sp e k ta ­ k lu jasnej, złotej i słonecznej tw a rz y C hrystusa, k tó rą apostołow ie u jrz e ­ li podczas przem ienienia. Tę piękną m etafo rę zaw dzięczam R. P rz y b y l­ skiem u, k tó ry użył jej dla określenia p ierw ia stk a religijnego w tw ó r­ czości Słowackiego. O kreślił w ted y w spółczesną cyw ilizację jako czas,

17 Tam że s. 88.

18 A poza t y m j e s t e m n ie to le r a n c y jn y . „S cen a” 1978 nr 11 s. 12.

(18)

k tó ry tak często o tej tw a rz y zapom ina, odkąd przesłoniła ją „m iedzią- / n a tarcza V o ltairea” . Posłu ch ajm y kom entarza:

S łon eczn ości i złotu relig ii C hrystusa, zm aterializow ane oś­ w ie c e n ie p rzeciw sta w iło m iedź, fa łszy w ą i m atow ą parodię złota. Tak zaczęła się ep ok a pogardy dla boskiego p ierw ia­ stka w człow iek u 19.

M yślę, że w k o n fro n ta cji przem y śleń D ejm ka z tą w ypow iedzią k ry je się rozw iązanie genezy przedstaw ienia, a także jego znaczenie i m iejsce w e w spółczesnym teatrze. T e a tr te n m usi w słuchiw ać się w brzm ienie czasu i odpow iadać ta k lub nie. Lu du s Passionis et Resurrectionis jest prośbą o uszanow anie p ierw iastk a boskiego w człowieku i ludzkiego w Bogu. P rośba ta pojaw ia się w czasie, kiedy niejednokrotnie te a tr nasz ro zgry w ał sp ek takle w m iedzianych dekoracjach. Ich blask, u znany za n ajja śn ie jsz y , był ty lk o fałszyw ą i m atow ą parodią złota.

K azim ierz D ejm ek nie je s t w sw ych działaniach osam otniony. T eatr eu ro p ejsk i pow raca do litu rg ii, zarów no w w ypow iedziach teoretycznych, ja k i realizacjach p rak tyczn ych . P ro b lem ten szczegółowo om awia Irena S ław ińska w pu b lik acji o w spółczesnym tea trz e liturgicznym 20. W ybie­ ra m dw a p rzy k ła d y przez n ią przyw ołane.

Oto w e F ra n c ji P. B la n c h art w e W stępie do gry liturgicznej, który stanow i próbę teo rii d ram y liturg iczn ej, zaleca surow ą prostotę scenicz­ nych realizacji, w strzem ięźliw ość w używ aniu gestów, pow olny ry tm spektaklu. ,,Z faktu, że pochodzi z officium , że litu rg ia jest jej rdzeniem , że ogarnia tek sty sak raln e, d ram a litu rg ia w ym aga godności stylu, nie­ m al doskonałości” 21. P rzedstaw ien ie D ejm ka w pełni dotrzym uje kroku ty m w ym aganiom .

W poglądach d ram a tu rg a 01ova H artm an a pojaw ia się przekonanie, że przyczyną k ryzysu te a tru jest jego odejście od kościoła, litu rg ii i oł­ tarza, k tó ry je s t w p isan y w każdy w ielki dram at. S p ektakl w arszaw ski staje na drodze w iodącej te a tr z w idow ni do p rezb iteriu m św iątyni. Insce­ nizacje w klasztorny ch k rużgankach, gotyckich k a te d rac h stają się częs­ tsze. P ow raca w nich k lim at średniow iecza, a pierw szą dram atis p e r­ sona s ta je się C hrystus. D ram at litu rg iczny w iąże się z uroczystościam i głów nych św iąt kościelnych, spektakle o dbyw ają się w czasie ich trw ania. J e s t te a tre m w pełn i religijnym .

19 E sencja i e g z y s t e n c j a w k o s m ic z n e j biogr ajii J. Sło w a ck ieg o . W: S ło w a ck i

m i s t y c z n y . W arszaw a 1981 s. 261.

20 W s p ó łc z e s n y te a t r litu r g ic zn y . W: S a c r u m w liter a tu rz e. „R oczniki H um a­ n is ty c z n e ” 18: 1980 z. 1 s. 89.

(19)

L U D V S P A S S I O N 1 S E T R E S U R R E C T I O N I S D E J M K A 147

*

Aby spłynął na nas złocisty blask szat apostolskich —- słow a te niech zam kną uw agi o L u du s Passionis et Resurrectionis. Za riie należą się jego w ykonaw com i au torom słowa podziękow ania. Niosą u znanie i sza­ cunek dla św ietnego dzieła sztuki, wdzięczność za jego p iękną i uro czystą form ę oraz głębokie przesłanie, by się nauczyć k sz ta łtu krzyża.

DEJM EK S L U D U S P A S S I O N I S ET R E S U R R E C T IO N IS — EIN PH Ä N O M EN D ES ZEITG E N Ö SSISC H E N L IT U R G ISC H EN

TH EATERS Z u s a m m e n f a s s u n g

In dieser Ä u sseru n g w ird versu ch t, K azim ierz D ejm ek s T h ea terstü ck Spie l

v o m L eiden u n d der A u f e r s te h u n g d e s H e r r n * als ein e zeitg en ö ssisch e V ersion

des litu rgisch en T heaters aufzu zeigen .

D er erste T eil en th ä lt n eben den Q u ellen in fo rm a tio n en ein e B esch reib u n g des Stü ck s sow ie In terp reta tio n selem en te als M aterial fü r w e ite r e B etrach tu n gen . D a­ nach w urde die S itu ation der litu rg isch en D ram atisieru n gen im M ittela lter b es­ prochen, um au f d iesem H intergru n d L u d u s Passionis e t R e su rr e c tio n is D ejm ek s A u torenaussage, und ihre B o tsch a ft an d en h eu tigen Z uschauer au fzu zeig en , dem das zeitgen össisch e T heater u n tersch ied lich e V orsch läge m acht. U n ter d iesen steh t das Spiel v o m L e id e n u n d d e r A u f e r s te h u n g als ein e B eso n d erh eit da, a ls ein e der in der W elt und h eute auch in P olen im m er m ehr v erb reiteten F orm des litu r g i­ schen T heaters.

Das T heater m uss au f den K lan g der Z eit hören und Ja oder N ein dazu sa ­ gen. Ludus Passionis e t R esu rr e c tio n is ist ein e B itte, das g ö ttlic h e E lem en t im M enschen und das m en sch lich e in G ott zu achten. D iese B itte g esch ieh t in ein er Zeit, w o das p oln isch e T heater m ehr als ein m al S tü c k e in fa lsc h e n D ek oration en g esp ielt hat, deren v o n der K ritik erin n erte G lanz n ich ts w e ite r a ls e in e fa lsch e und m atte Parodie des G oldes war...

D as W arschauer Stü ck steh t au f ein em W eg, der v om Z u sch au errau m ins P resb yteriu m des T em p els füh rt. In szen ieru n g en in k lö sterlich en K reu zgän gen und gotischen D om en w erd en im m er häu figer; in ih n en k eh rt die A tm osp h äre d es M ittelalters w ied er, und C hristus w ird zur ersten d ram atis personae. D as li­ turgische D ram a v erb in d et sich m it der K irch en feier, die S tü ck e fin d en w äh ren d kirchlicher F eiertage statt, und das litu rg isch e T heater w ird zu ein em w a h r h a fti­ gen L iturgietheater.

* S pie l v o m L e id e n u n d d e r A u f e r s te h u n g des Her rn . L u d u s Passionis e t R e ­

surrectionis. Polnische O ffizien d e s 13.-15. Jah rh u n d e rts. R egie K. D ejm ek , m u sif

k a lisc h e 1 L eitu n g S. S u tk o w sk i, Szen ograp h ie Z. S trzeleck i, R eg iea ssisten t R. T o­ karska, U rau ffü h ru n g 7. A p ril 1981.

Cytaty

Powiązane dokumenty

W miejscu wyznaczonym do przeprowadzenia przetargu w trakcie prowadzenia przetargu oprócz członków komisji przetargowej mogą przebywać uczestnicy przetargu (pełnomocnicy),

realizacja obligatoryjnych zobowiązań (ZUS, podatki, kredyty). Szczegóły dotyczące kryteriów oceny precyzuje Ankieta Konkursowa. Kapituła w każdej edycji Konkursu określa

Podanie danych osobowych oraz wyrażenie zgody na ich przetwarzanie jest dobrowolne, lecz ich niepodanie lub brak zgody na ich przetwarzanie uniemożliwia udział w 36 Biegu Zaślubin

a) Przewodniczący Komisji przetargowej sporządza protokół przeprowadzonego przetargu, który zawiera odpowiednie informacje określone w § 10 Rozporządzenia z dnia 14

1) Prowadzenie rachunkowości Pracodawcy, w zakresie pełnej księgowości, na potrzeby ewidencjonowania osiągniętych przychodów i ponoszonych kosztów związanych

 Załącznik nr 2 - Wykaz zawodów wiedzy, artystycznych i sportowych organizowanych przez Małopolskiego Kuratora Oświaty lub inne podmioty działające na terenie

Dokumentami poświadczającymi dochód w szczególności są: roczne zeznanie podatkowe (PIT), zaświadczenie z Urzędu Skarbowego, Urzędu Pracy, Zakładu Ubezpieczeń

Sprawuje kontrolę spełniania obowiązku szkolnego przez uczniów zamieszkałych w obwodzie gimnazjum (zgodnie z odrębnymi przepisami).. Jest kierownikiem zakładu pracy