• Nie Znaleziono Wyników

Adam Mickiewicz: "Widzenie"

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Adam Mickiewicz: "Widzenie""

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Józef Duk

Adam Mickiewicz: "Widzenie"

Acta Universitatis Lodziensis. Folia Litteraria Polonica 5, 77-83

(2)

A C T A U N I V E R S I T A T I S L O D Z I E N S I S

F O L IA L IT T E R A R IA P O L O N IC A 5, 2002

J ó z e f D uk

A D A M M IC K IE W IC Z : W ID Z E N IE

Dźwięk mię uderzył - nagle moje ciało, Jak ów kw iat polny, otoczony puchem , Prysło, zerwane anioła podm uchem , I ziarno duszy nagie pozostało. I zdało mi się, żem się nagle zbudził Ze snu strasznego, co m ię długo trudził. I ja k zbudzony ociera p o t z czoła, Tak ocierałem m oje przeszłe czyny, K tó re wisiały przy m nie ja k łupiny 10 W około świeżo rozkwitłego zioła.

Ziemię i cały świat, co mię otaczał, G dzie daw niej d la m nie tyle było ciemnic, Tyle zagadek i tyle tajem nic,

I nad którym i jam dawniej rozpaczał, Teraz widziałem jako[o] [w] wodzie n a dnie, G dy [na] nią ciemną prom ień słońca padnie. Teraz widziałem całe wielkie morze, Płynące z środka, ja k ze źródła, z Boga, A w nim ro zlan a była światłość błoga. I mogłem latać po całym przestworze, 20 Biegać, ja k prom ień, przy boskim prom ieniu

M ądrości bożej; i w dziwnym widzeniu I światłem byłem i źrenicą razem. 1 w pierwszym, jednym rozlałem się błysku Nad Przyrodzenia całego obrazem ; W każdy p u n k t m oje rzuciłem prom ienie, A w środku siebie, jak o b y w ognisku, Czułem od razu całe Przyrodzenie. Stałem się osią w nieskończonym kole, 30 Sam nieruchom y, czułem jego ruchy;

Byłem w pierw otnych żywiołów żywiole, W miejscu, skąd wszystkie rozchodzą się duchy, Świat ruszające, sam e nieruchom e:

Jak o prom ienie, co ze środka słońca [77]

(3)

78 J o z e f D uk

Leją p otoki blasku i gorąca, A słońce w środku stoi niewidome. І Ьз'іеш razem n a okręgu koła, K tó re się wiecznie rozszerza bez końca 1 nigdy bóstw a ogarnąć nie zdoła. 40 1 dusza m oja, k rą g napełniająca,

C zułem , że wiecznie będzie się rozżarzać I wiecznie będzie o g n ia jej przybywać; Będzie się wiecznie rozwijać, rozpływać, R osnąć, rozjaśniać, rozlew ać a ę , stw arzać, I c o raz m ocniej k ochać swe stworzenie, I tym powiększać coraz swe zbawienie. Przeszedłem ludzkie ciała, ja k przebiega Prom ień przez w odę, ale nie przylega D o żadnej kropli: wszystkie n a w skroś zm aca ® I wiecznie czysty przybyw a i wraca,

I uczy wodę, skąd się światło leje, 1 słońcu mówi, co się w w odzie dzieje. Stały otw orem ludzkich serc podw oje, Patrzyłem w czaszki, jak alhym ik w słoje. W idziałem , jakie człek żądze zapalał, Jakiej i kiedy myśli sobie nalał, Jakie lekarstw a, jak ie trucizn wary G o to w ał skrycie. A d o k o ła stali D uchow ie czarni, aniołow ie biali,

60 Skrzydłam i studząc albo niecąc żary,

Nieprzyjaciele i obrońcy duszni, Śmiejąc się, płacząc - a zawsze posłuszni Tem u, którego trzym ali w objęciu, Jak je st posłuszna piastu n k a dziecięciu, K tó re jej ojciec, p an wielki, poruczy, Choć ta n a dobre, a ta n a złe uczy.

[1835-1836]1

W yjątkow a w artość wizji M ickiew icza polega na tym , iż zaw iera w sobie o braz stru k tu ry ładu nadprzyrodzonego. P o e ta opisał go ja k o bezkresny, nieustannie poszerzający się przestw ór o kształcie kulistym , w ypełniony świetlistym boskim pierwiastkiem , przenikającym w szystko bez najm niejszego o p o ru , w którego środku wiecznie bije potężne źródło, pierw iastek ten z siebie w yrzucając2. Ź ródło bijące św ietlaną, przejrzystą m aterią to sam Bóg - najwyraźniej, wbrew dogm atom chrześcijańskim odantropom orflzow any, lecz nie odanim izow any, gdyż i w takiej form ie stanow i ognisko życia i miłości. P o d m io t doznający przejął w ekstazie boskie atrybuty: zjednoczył

1 T ekst utw oru cytuje się za edycją A . M i c k i e w i c z , Dzieła. Wydanie rocznicowe, t. 1:

Wiersze, oprać. Cz. Zgorzelski, W arszaw a 1993, s. 407-409.

2 W. Lutosław ski określa go hinduskim m ianem - „ p ra n a ” . Z ob. t e g o ż , Rozw ój potęgi

(4)

Adam M ickiewicz: ,,W idzenie" 79 się z m aterialn o -d u ch o w y m bytem , w ybuchającym z B oga n ieustannie, znalazł się w centrum W szechświata, otrzym ując m ożność odbierania wszelkich jego poruszeń i sygnałów, i jednocześnie przywilej bycia wszędzie. P a ra d o k ­ salny czar tych łask nadprzyrodzonych p o e ta objaśnił dw om a porów naniam i, z których pierwsze zawiera się w wersach 22-23, drugie zaś w w ersach 29 i 37.

Porów nanie pierwsze uzm ysław ia m istyczną laskę zjednoczenia z wszech­ bytem i zarazem o g ląd an ia w szystkiego - w zorem słońca. P o ró w n an ie drugie organizuje centralny o b raz poem atu, należy zatem rozp atrzeć kolejno jego człony. O to człon pierwszy: podm iot doznający w sytuacji osi - wystarczy porów nać fragm ent zaw arty w w ersach 29-36. W tym położeniu p odm iot zajm uje najw ażniejszą, centralną pozycję we wszechświecie, otrzym uje d ane 0 funkcjonowaniu wszystkich elementów kosm osu, znajduje się „w pierwotnych żywiołów żywiole” , tj. n a m iejscu Boga. D oznając wizji p o d m io t wszedł na m o m en t w Niego, albo raczej stał się N im , nie przestając być sobą. Supozycję ow ą potw ierdza inform acja z tekstu, iż z m iejsca tego ro zchodzą się duchy „św iat ruszające” , albow iem w edług rom antycznej filozofii ge- nezyjskiej, ew olucja św iata jest dziełem duchów , zm uszanych d o tej pracy przez Boga.

A oto d ruga, choć jednoczesna, sytuacja p o d m io tu doznającego: na okręgu k o ła i w jego w nętrzu (wersy 37-46). K o ło (kula) je s t w tym kontekście zapew ne sym bolem kosm osu zdążającego d o ogarnięcia Boga. Podm iot doznający znajduje się na okręgu tego k o ła, tj. najintensyw niej pragnie utożsam ić się z bóstw em , a zarazem jest także w ew nątrz okręgu, czyli w ypełnia sobą kosm os według panteistycznego w zorca. K o ło-kosm os bezustannie rozszerza się w dążeniu do Boga: zjaw isko to p ra w d o p o d o b n ie sym bolizuje ew olucyjną n atu rę Stwórcy, a więc wieczny rozw ój jeg o dzieła - świata. F a k t ten staje się dla pod m io tu gw arancją życia i zbaw ienia wiecznego.

Życie wieczne m a - zgodnie z wizją M ickiew icza - c h arak ter aktyw ny 1 tw órczy, cechuje je dopływ życiodajnego pierw iastka m iłości, nieskończony rozwój i rozrost, łaska wiecznego oglądania rzeczywistości transcendentnej, doskonały k o n ta k t ze Stw órcą i d a r kreacji. W arto zw rócić uwagę na wieloznaczność zw rotu „kochać swe stw orzenie” , m oże on bow iem oznaczać m iłow anie „ a k tu stw orzenia nas przez B oga” , ale także w zm agającą się naszą m iłość do istnień przez nas stw orzonych. Życie wieczne zaw iera bowiem w sobie przywilej tw orzenia życia. Jeden i drugi rodzaj miłości czyni doskonalszym i pow iększa w artość najw yższą - zbaw ienie wieczne.

D rugi, objętościow o mniejszy fragm ent utw oru, zaw iera opis ziszczenia się innego m arzenia poety: niczym nieskrępow aną penetrację w ludzkich duszach i um ysłach (wersy 53-54). F rag m en t ten zaw iera ciekaw ą koncepcję zależności między człowiekiem a światem duchów i Bogiem. B óg posiada w ładzę p rz e n ik a n ia przez m a te rię , w ładzę są d zen ia lu d zi o ra z w iedzę

(5)

80 J ó z e f D uk

o w szystkim , ale bezpośrednio nie ingeruje w spraw y ludzkie, pozostaw iając tę funkcję duchom . K ażd y człowiek posiada swego d u ch a dob reg o i złego; obydw a duchy spraw ują nadzór nad duszą ludzką i w alczą o jej przyszłość. O baj aniołow ie są jed n a k zdeterm inow ani decyzjami swego podopiecznego, funkcja ich polega zatem n a w zm acnianiu jego dobry ch lub złych sk ło n n o ­ ści. Oczywiście nasuw a się tu od razu skojarzenie z zagadkow ą w ypow iedzią D u ch a, zam ykającą Prolog III cz. D ziadów3. K o n k rety zacja p o ety idzie tutaj jeszcze dalej: obydw a duchy posiadają nie tylko jed n ak o w e w sto sunku d o człow ieka upraw nienia, lecz także te sam e narzędzia d ziałania, tyle, że stosow ane zgodnie z ich w łasną n a tu rą i celami, któ ry m służą (wersy 58-61). D rugi fragm ent Widzenia przynosi też bezcenne inform acje o n a tu ­ rze p o zn an ia w sferze nadzm ysłow ej. Jest o no absolutne, w olne od wszel­ kich trudności, błyskawiczne i niedostrzegalne; jest to poznanie doskonałe (wersy 47-50).

Czytelnikow i opisów widzeń m istycznych m u szą się nasu n ąć p y tan ia o jak o ść rewelacji w nim przedstaw ionych: m ają li one ch arak ter obiektyw ny, czy subiektyw ny; źródło ich tkw i w w izjonerze, czy też p oza nim? - Sam a różnorodność sposobów wywoływania wizji sugeruje, iż to organizm podm iotu doznającego stanow i ich przyczynę sprawczą. M iejscem w ytw arzania się uniesień m istycznych jest p o d o b n o o rg an nazyw any po łacinie glandula

coccygea, umiejscowiony u dołu rdzenia kręgowego. W norm alnych w arunkach

jest on nieczynny, zaś jego uruchom ienie w ywołuje ekstazę.

M o żn a ją osiągnąć n ad er rozm aitym i sposobam i: poprzez ćwiczenia oddechow e, zażyw anie n arkotyków , kontem plację, a także - co tu istotne - poprzez o grom ną pobożność, wiedzę etc. Stan m istyczny pow staje zatem w tedy, gdy pobudzony w jakiś sposób organizm w yzw ala najw iększą, na ja k ą go tylko stać, ilość energii, czyniąc z przypadkow ego w rażenia w zro­ kow ego feerię intensyw nych kolorów i św iatła, d arząc p o d m io t doznający poczuciem szczęścia, sw obody, m ocy i złudzeniem boskiej wszechwładzy. Przeżycie m istyczne w niewielkim tylko stopniu zależy od religii, m a ono w swej istocie ch arak ter ponadreligijny. M istycyzm w ystępuje nie tylko w najrozm aitszych w yznaniach, ale i p oza nim i. Przeżycie m istyczne jest zjawiskiem czysto subiektyw nym w tym sensie, iż treść wizji najzupełniej zależy od zakresu zainteresow ań um ysłow ych p o d m io tu , od rodzaju jego rozm yślań o raz od jak o ści jego w yobraźni. M o ż n a to łatw o w ykazać

3 O to najbardziej znam ienne fragm enty tej wypowiedzi: Człowieku! gdybyś wiedział, ja k a tw oja władza! [...]

G dybyś wiedział, że ledwie jednę myśl rozniecisz, Już czekają w milczeniu ja k grom u żywioły, T ak czekają twej myśli - szatan i anioły

(6)

Adam Mickiewicz: ..W idzenie" 81

poprzez porów nanie treści wizji kilku różnych m istyków . W idzenie m istyczne stanowi zatem w swej istocie dogłębne odsłonięcie św iadom ości indyw idualnej podm iotu, obnażenie jego pragnień, jego poglądu na Boga i świat.

Widzenie A dam a M ickiewicza jest więc chlubnym dow odem jego wysokich

ambicji poznaw czo-etycznych, subiektyw ną realizacją jego pragnienia odkrycia ładu nadprzyrodzonego, ujrzenia Boga i dośw iadczenia boskich atrybutów . Jak pisze W illiam Jam es, „przeżycie m istyczne rozszerzenia, zjednoczenia i wyzwolenia się nie m a swej własnej intelektualnej treści szczególnej. M oże tw orzyć związki z jakim kolw iek m ateriałem filozoficzno-religijnym , byleby tylko dopuszczał o n ów znam ienny d la m istycyzm u nastrój w zruszeniow y” 4. M ożna zatem uw ażać ten utw ór za rodzaj lustra, k tó re w iernie odbiło religijny św iatopogląd poety, znam ienny przez swój synkretyzm , gdyż widać w nim wpływ lektur S ain t-M artin a5, Ja k u b a Boehm e, A nioła Ś lązaka i in. Nie była je d n a k celem M ickiew icza budow a oryginalnej koncepcji św iatopo­ glądu mistycznego. Szukał on jedynie praw dy o Bogu i człow ieku, anektow ał więc wszystkie tw ierdzenia, o których sądził, że ją zaw ierają.

K ilk a przynajm niej słów k o m en tarza należy się także artystycznej stronie utw oru Widzenie. Jego kom pozycja i styl nie są w pełni doskonałe, co wynika z szeregu przyczyn, nie tylko zbrulionow ego ch a ra k te ru zapisu. Trzeba tutaj wskazać n a p raw dopodobne działanie au to m aty zm u językow ego (widoczne np. w w yraźnym nadużyciu anafory), w ystępującego w skutek niewątpliwego zam ącenia i osłabienia świadomości, k tó re to objaw y następują po każdej ekstazie. In n a przyczyna artystycznych niedociągnięć u tw oru to praw dopodobny pośpiech poety-w izjonera, k tó rem u w chwili zapisu zależało głównie n a p rzekazaniu całości wizji, daleko zaś m niej n a perfekcji poetyki. W stylu u tw o ru niejako czuje się gorączkow e pragnienie odtw orzenia całego doznania, pełnej wizji, w szystkich jej szczegółów i odblasków . T a k więc szczególne w arunki zapisu utw oru stały się przyczyną uchybień stru k tu raln o - -stylistycznych: niespójnej, fragm entarycznej jego budow y, zbyt częstego uryw ania zdań etc. T rzeb a też stwierdzić, że w aspekcie stylistycznym , składniow ym i w ersyfikacyjnym W idzenie cechuje zn aczn a m o n o to n ia , której nie znajdzie się w utw orach podanych przez p o etę d o d ru k u .

N a specjalne podkreślenie in plus zasługuje p ięk n a p ro s to ta obrazów , którym i p o e ta tłum aczy swe niew yobrażalne doznanie. Stylistyka opisów wizji m istycznych jest m ocno zdeterm inow ana sam ą n a tu rą d o zn ań i w ielo­ wiekową trad y cją literacką. W yrażanie praw d m istycznych za p o m o cą pojęć byłoby zbyt oschłe (naw et gdyby było m ożliw e) i sprzeczne z bujną uczu­ ciowością m istyka, k tó ry m usi p o za tym w trosce o sugestyw ność szukać

4 W. J a m e s , Doświadczenie religijne, tłum . Jan H em pel, W arszaw a 1958, s. 387. 5 A. M i c k i e w i c z , W yją tki z Saint-M artin. [w:] W. M i c k i e w i c z , Ż yw o t Adama

(7)

82 J ó z e f D uk

prostego w yrazu dla swych przeżyć. Stąd też każdy au to r-m isty k sięga do realiów codziennego dośw iadczenia i w ybiera obrazy najprostsze, które m ają szansę trafić do odbiorcy i zasugerow ać treść w yrażonego w nich przeżycia. N ależą do nich: św iatło i ciem ność, dzień i noc, życie natury, kw iat, drzew o, w oda o raz elem entarne obrazy z zakresu stosunków m ię­ dzyludzkich, takie relacje ja k np. m a tk a - dziecko, m ąż - żona, brat - sio stra6 etc.

W szystkie te obrazy, zastosow ane do opisu zjaw iska ta k ezoterycznego ja k w izja m istyczna, m uszą brzm ieć m etaforycznie. I ta k np. św iatło sym bolizuje wszelkie d o d atn ie treści etyczne: Boga, d o b re duchy i ogólnie pojęte d o b ro ; analogicznie ciem ność oznacza zło i jeg o m aterializację, szatana. Sam o zaś światło, podstaw ow y składnik m istycznego dośw iadczenia, stanow i zarazem obrazow y ekw iw alent stanu psychicznego, k tó ry pow staje podczas ekstazy. Zasadnicze źródło symboliczności m istycznego obrazow ania wypływa stąd, iż treścią tego typu przeżyć są zagadnienia n atu ry m oralnej, k tó re w opisie p rzekłada się na język zjawisk estetycznych. Sym boliczność owa tłum aczy w pewnym stopniu pro sto tę, sugestyw ność, u ro d ę i głębię

Widzenia.

W utw orze operującym tak uproszczoną sym boliką doniosłą rolę odgryw a obraz żywiołów. Pom ijając ulotny żywioł św iatła, należy podkreślić wielką rolę w ody i ognia w obrazow aniu tego utw oru. W iem y z rozpraw y M ic­ kiew icza o Ja k u b ie B oehm e7, że w koncepcji tego m isty k a ogień jest substancją m niej od św iatła doskonałą, lecz tw órczą: m ateriałem kryjącym w sobie zarodki przyszłych form św iata. Pogląd ten w idoczny jest także w Widzeniu; sam o słowo „ogień” oraz jego czasow nikow e synonim y, np. „rozżarzać się” sym bolizują także życie wieczne i m iłość k u Stwórcy. W oda natom iast jest tutaj sym bolem poznania doskonałego: przejrzystości, czystości o b ra z u i b ra k u o p o ru w akcie poznaw czym . D o n io sła ro la żyw iołów i pradaw nych sym bolów (np. koła) jak o tw orzyw a poetyckiego wynika z samej n atu ry wizji w nim przedstaw ionej. Jest to bowiem o b raz kosm osu oglądanego w boskim w ym iarze8.

6 S. S k w a r c z y ń s k a , R ozw ój wątków i obrazów w twórczości M ickiewicza, Lwów 1934, s. 169.

7 A. M i c k i e w i c z , Rozprawa o Jakubie Boehmem, tłum . P. C hm ielow ski, Wstęp, W. Mickiewicz, W arszaw a 1898, s. 37.

8 Zob. też M . P i w i ń s k a , ,,/ ziarno duszy nagie pozostało". Późne wiersze Mickiewicza

(8)

Adam M ickiewicz: „ W idzenie” 83

J ó z e f D tik

ADAM MICKIEWICZ: “WIDZENIE” |“VISION”|

( S u m m a r y )

The unique value o f Mickiewicz’s “ Vision” is its included im age o f the stru ctu re o f the supernatural order. T he p o et described is as an infinite, continually spreading space, spherical in shape and filled w ith a lum inous divine elem ent penetrating everything m ost easily, in the middle o f which there is an eternally sinking well th a t emits o u t th a t element. T he well emitting the lum inous tran sp aren t m atter is G od Himself. C ontrary to C hristian dogm as He is obviously de-anthropom orphised but n o t de-anim ated, as also in th at form H e m eans the source o f life and love. In ecstasy, the experiencing individual adopted godly attributes: he united with the m aterial-spiritual being th a t continually came out o f G od, and he found himself in the centre o f the universe where he was given the ability o f receiving all its movements and signals, and at the same lime - the privilege o f being everywhere.

A ccording to M ickiewicz’s “ V ision” , eternal life has an active and creative n atu re - it is characterised by supply o f th e anim ating love element, endless developm ent a n f grow th, the grace of eternal w atching the transcendental reality, excellent co n tact w ith C reator, and Lhe gift o f creation. T he second fragm ent o f the “ Vision” reveals valuable inform ation on the nature o f extrasensory perception. It is absolute, free from any difficulties, p ro m p t and insensible; it is perfect perception.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Research Center for Mediterranean Archaeology, Polish Academy of Sciences (from Sept. 1, 2010 Institute of Ancient and Oriental Cultures, PAN)

In this paper, we proposed new lower and upper bounds for in- creasing MS L(k,m,s,n:F) reliability with i.i.d components using sec- ond and third orders Boole-Bonferroni bounds..

Onimiczny obraz świata w tłumaczeniu poprzez język trzeci na przykładzie antroponimów 

The FTIR spectra of the unmodified and modified LDH are shown in Figure 6 Modified SLDH shows two types of bands: the first one corresponding to the anionic species

(c) Liczba całkowita jest podzielna przez 3 wtedy i tylko wtedy, gdy suma cyfr tej liczby jest po- dzielna przez 3.. (d) Jeżeli liczba całkowita jest podzielna przez 9, to

, η M be the probability that a catastrophe will not arrive during the rest of the tagged customer sojourn time in the system conditioned on the fact that, at the given moment,

Podajemy te˙z przykładowe pytania, które pojawi ˛ a si˛e na zaj˛eciach po´swi˛econych zaliczeniu wykładu 26 stycznia 2017.. Dzisiejsza powtórka dotyczy

szkoły odpowiedzialnością za polonizację arystokracji rosyjskiej. Absurdal- ność tego zarzutu mogła się chyba tylko równać ze stylem, w jakim przepro- wadzono likwidację