• Nie Znaleziono Wyników

Próba interpretacji heideggerowskiego fenomenu "bycia-ku-śmierci"

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Próba interpretacji heideggerowskiego fenomenu "bycia-ku-śmierci""

Copied!
22
0
0

Pełen tekst

(1)

Wojciech Torzewski

PRÓBA IMERPREIACJI

HEIDEGGEROWSKIEGO

FENOMENU

BYCIA-KU-ŚMIERCI

Wstęp

Pragnę wtym artykule zarysować pewną interpretację jednegoz cen­ tralnych „egzystencjałów” z Sein undZeit,mianowicie fenomenu bycia֊֊ku -śmierci. Potraktujęten heideggerowski opisjako odpowiedź naFryderyka Nietzschego ideęnadczłowieka.Nie chciałbym tym samym twierdzić, że od­ powiedź tajestzgodnaz intencjami autoraZaratustry.

Spróbuję pokazać po kolei: interpretację sytuacji końca XIX wieku (kry­ zyskultury),jaką dajeNietzsche i jegoprojektwyjścia z tej sytuacji, następ­ nie Маха Schelera analizę typu człowieka Zachodu w nowożytności i jego powiązanie kryzysu ze zjawiskiem „zapomnienia śmierci”, a w końcu posta­ ram się zinterpretować kategorię Martina Heideggera bycia-ku-śmierci jako odpowiedź na projekt Nietzschego, przeprowadzony - oczywiście- jużna nowy sposób. Okaże się mianowicie (główniedzięki Schelerowi), żekryzys kultury można potraktować jakozwiązanyz „zapomnieniem śmierci” i odsu­ nięciem jej poza nawiasżycia. Lęk przed sytuacją, wktórej wolność ludzka stoi w obliczunicości, jestwłaśnieskutkiem „zapomnienia śmierci”,co oznacza wyparcie jej i lęk przed jej obliczem, oznacza „zapomnienie” i niechęćdo­ strzeżenia własnej sytuacji,polegającej, najogólniej mówiąc, na życiu skoń­ czonym iograniczonym.

(2)

„Duchowa nędza naszych czasów stała się faktycznie nie do zniesienia [...]. Tym jednak, co cierpimy, jest raczej najbardziej radykalna nędza ŻYCIOWA1, nędza,

która nie ustaje w żadnym momencie naszego życia.”2

1 Wszystkie wyróżnienia zaznaczone wersalikami pochodzą od autorów cytowanych, natomiast wytłuszczenia - od autora pracy.

2 E. Husserl, Filozofia jako ścisła nauka, przeł. W. Galewicz, Warszawa 1992, s. 72-73. 3 F. Nietzsche, Wola mocy, przeł. S. Frycz i K. Drzewiecki, Warszawa 1993, s. 43.

Człowiek, rozpoznając nieabsolutność i nieobiektywność obowiązywania wartości, czuje się postawiony w obliczu nicości, własnej skończoności inieważności - czujesię „przerażony” własną skończonością,tak że ratunku poszukujealbo w sferze techniczno-użytkowej z jej ideąpostępu, albo w filozofii takiego życia, które przełamuje własną skończoność, tak jak to ma miejsce w idei„nadczłowieka”uNietzschego.

Kryzys kulturywinterpretacji Fryderyka Nietzschego

PodkoniecXIX wieku Nietzsche rozpoznał wewłasnejepoce coś,co musiało go rozdrażnić. Otota epoka postępu techniki,rozwoju wiedzyprzy­ rodniczej i histoiycznej, budowy kolei,mostów i rozwijającego się przemysłu, ta epoka jasnopatrząca we własną przyszłość, utraciławpośpiechuzdobywa­ nia niepostrzeżeniecoś istotnego.Przytłoczona nadmiaremwiedzy popadła wsceptycyzm. Zbierającfakty, akceptując je tylko jako materiał wiedzy, sferę światopoglądową odrzucając jako „metafizykę” i „rojenia”, samastała się światopoglądemitotakim,wktórym tkwi wewnętrzna sprzeczność: świato­ poglądowi temuzabrakło tego, co istotne-pozateoretycznych wartości na­ dających sens i kierunek ludzkiejdziałalności. Pośród faktów zabrakłopod­ stawyjednoczącej w najogólniejszym sensie, czyli tego, co Nietzscheokreślał jakostyl.

„Wiek dziewiętnasty - pisał on - poszukuje instynktownie TEORYI, dzięki któ­ rym czuje usprawiedliwionem swoje FATALISTYCZNE PODDANIE SIĘ POD PANOWANIE FAKTU [...]. Powodzenie determinizmu [...], zaprzeczenie woli jako »przyczyny działającej«, zredukowanie woli do odruchów [...]. Dalsze teo- rye: nauka o PRZEDMIOTOWOŚCI, o »wyzutej z woli« obserwacji, jako jedynej drodze do prawdy; TAKŻE DO PIĘKNA: mechanizm, dająca się obliczyć skost­ niałość procesu mechanicznego; rzekomy »naturalizm«, eliminacja wybierające­ go, sądzącego, interpretującego podmiotu jako zasada.”3

Nastawienie teoretyczne, głosiNietzsche, przyjmujące wszystko, co się pojawia jako obiekt badaniapozbawionegomomentu normatywnego i jego pod­ stawy, wchłaniające różnorodność bez możliwościumieszczeniajej w świetle jakiejś naczelnej postawyczyidei doprowadza do chaosu i braku „stylu”.

(3)

„Cóż się stało w istocie? Uczucie BRAKU WARTOŚCI zostało osiągnięte z chwi­ lą, kiedy się pojęło, że ogólny charakter istnienia nie »może być« interpretowany ani przez pojęcie »ZAMIARU«, ani przez pojęcie »JEDNOŚCI«, ani przez pojęcie »PRAWDY«. [...] Brak jest rozciągającej się na wszystko jedności w wielości tego, co się dzieje [...] i oto świat wydaje się BEZ WARTOŚCI.”4 5

4 Tamże, s. 16.

5 F. Nietzsche, Poza dobrem i złem, przeł. S. Wyrzykowski, Warszawa 1990, s. 181. 6 F. Nietzsche, Niewczesne rozważania, Kraków 1996, przeł. M. Lukasiewicz, s. 109-110. 7 F. Nietzsche, Wola mocy, wyd. cyt., s. 78.

Nietzsche krytykuje wiek XIXtakże za jego „zmysłhistoryczny” - on także jest przyczynąchaosu, a przypomnijmy,że dziewiętnaste stulecie dum­ nebyło z tegoszczególnegopoziomu rozwoju własnej refleksyjności, który pozwalałniejako z lotu ptaka oglądać i porównywać niemal wszystkie istnie­ jące w dziejachkultury i ichsystemy wartości.

„Dopiero wiek dziewiętnasty poznał ten zmysł, uznał go za swój zmysł szósty. Przeszłość każdej formy i sposobu życia, przyszłość kultur, co ongi znajdowały się tuż obok siebie, tuż ponad sobą, dzięki temu pomieszaniu przelewa się w nasze »nowoczesne dusze«, instynkty nasze bieżą zewsząd wstecz, MY SAMI JESTE­ ŚMY RODZAJEM CHAOSU [,..].”s

Nietzsche nazywa tenzmysł „niedostojnym” i drwi sobie z jego kształcącej roli, którą majakoby odgrywać dla ducha. Nadmiar wiedzy, nadmiar badań, zbyt powierzchowne zainteresowania, szybkieprzyswajanie zamiastkształ­ cenia ֊ ludzie zbytdużo włożyli na siebie i stali się „ociężałymiwielbłądami” (mówiąc słowami Zaratustry), brak im właśniejedności stylu, polotu, lekkości i siły. Stali się zrezygnowanymi obserwatorami, którzy pośród wielości tracą orientację.

„Nowoczesny człowiek - pisze autor Niewczesnych rozważań - nafaszerowany jest w końcu nieprzebranym mnóstwem niestrawnych kamieni wiedzy [...]. Wie­

dza, pochłaniana w nadmiarze bez łaknienia, a nawet wbrew potrzebie, nie działa odtąd jak przetworzony, domagający się uzewnętrznienia motyw i pozostaje ukry­ ta w chaotycznym wnętrzu, które ów nowoczesny człowiek ze szczególną dumą nazywa swoim »wewnętrznym światem« [...]. My, ludzie nowocześni, z siebie nie mamy nic; tylko wskutek tego, że napełniamy się i przepełniamy obcymi czasami, obyczajami, sztuką, filozofiami, religiami, wiedzą, stąjemy się coś warci, miano­ wicie stajemy się chodzącymi encyklopediami.”6

Europejczyk, w oczachNietzschego, traci to, co stanowi o zdolności trwania, traci poczuciecharakteru i jednościwłasnej kultury. „Pojęciedeka­ dentyzmuwyraża właśnieów stan »rozpadania się«.7 Towarzyszy mu scepty­ cyzm,nihilizm iateizm. Istnieje potrzeba znalezienia podstawy jedności, płasz­ czyzny integrującejzarówno napoziomie kultury, jak i samych jednostek- bo

(4)

kryzys to także i przede wszystkimdezintegracja „wnętrza” pojedynczych lu­ dzi. „Dążymy do JEDNOŚCI NIEMIECKIEJ [...] JEDNOŚCI DUCHA I ŻYCIA NIEMIECKIEGO.”8 Podważonezostałynaczelnewartościkultury zachodniej. Wierzono, że mają one obiektywny byt i właśniedzięki idei tej obiektywności, niezależności od ludzkiej świadomości mogły wywierać wpływ. Według Nietzschego,tostanowiło o ich „efektywności”. Pisał on:

8 F. Nietzsche, Ecce homo, przeł. L. Staff, Kraków 1913, s. 134. 9 F. Nietzsche, Wola mocy, wyd. cyt., s. 27.

10 Zob. F. Nietzsche, Wola mocy, wyd. cyt., s. 16.

" Zob. G. Banaszak, J. Kmita, Spoleczno-regulacyjna koncepcja kultury, Warszawa 1991,

s. 89֊90.

„Najwyższe wartości w których służbie człowiek POWINIEN BYŁ żyć, zwłasz­ cza kiedy one bardzo nad nim ciążyły i drogo go kosztowały: te SPOŁECZNE WARTOŚCI wzniesiono nad człowieka w celu WZMOCNIENIA ICH TONU, jak gdyby były one komendą Boga, wzniesiono je jako »rzeczywistość«, jako świat »prawdziwy«, jako nadzieję i świat przyszły.”9

Zapoznano subiektywneuwikłanie wartości, a gdy jena powrót odkryto,okaza­ łosię, że nie mogą już spełniać swojej roli. Pozytywizm odsunąłsferęwarto­ ści i światopoglądu wogóle poza obszar jakichkolwiek liczących sięzaintereso­ wań jako sferę z gruntu uwikłaną w subiektywność.Nietzsche, patrzącnaten proces, dostrzegając zniesienie absolutnej ważności świata wartości,konsta­ tuje kryzys. Wraz z obaleniem powszechnejobowiązywalnościsfery aksjolo­ gicznej także to,coświatoweiimmanentne straciłowszelką wartość i godność. Sfera światopoglądowa zostaje„odsunięta” jako „nienaukowa”, meta­ fizyczna i nieefektywna technologicznie (zjawisko scjentyzmu). Wartości wyznaczające światopogląd uznane zostająza nie obowiązujące ipozbawione wszelkiegobytu obiektywnego; rozpoznaje się fakt nieposiadania przez nie zniewalającej mocy.Ponieważ zrywającemu pewne więzy wydaje się, żebyły one kompletnym oszustwem, świat zaczyna być pojęty jako wogóle bez warto­

ści (Nietzsche)10, a działania ludzkie zostają postrzeżone jako pozbawione

usprawiedliwienia i wsparcia zestronybytu obiektywnego. Wartości,po­ wiedzmyjeszcze, określane są teraz jako wytwór subiektywny, czysto ludzki. Na miejsce światopoglądowych wchodzą techniczno-użytkowe, takie jak sku­ teczność,wydajność,zysk itd. (tzw. „sakralizacja” wartości techniczno-użyt-kowych; zwykło się mówić o autonomizacji sferykultury nazywanej użytko­ wą i o usamodzielnieniu się wartości przez niąniesionych - wartości tech-niczno-użytkowych, tzw. „drugie” odczarowanie świata), a ponadto następuje ich„laicyzacja” (wartościami waloryzującymistają się np.postęp, liberali- stycznie pojętawolność jednostki).11 Nie ma już pewnegostałego ijednego uniwersum wartości,które dotąd dominowało w kulturze zachodniej. Chodzi

(5)

tuprzede wszystkim o podanie w wątpliwość i podważenie, a w końcu zobo­

jętnienie na tego rodzaju odpowiedzi światopoglądowe, jakie daje religia, w szczególności religia chrześcijańska(ze swoją eschatologią). Nasilałosię poczucie,że odchodzi epoka chrześcijańska, a nawet,że religiawogóle jest przeżytkiem i zbędnym balastem. Niemiecki filozofEdward Hartmann tak pisał w okresie kulturkampfu (1874) w książce pod dużo mówiącym tytułem Samozniszczenie chrześcijaństwa:

„Wiele się mówi i pisze o obecnej walce o kulturą, ale z pewnością tylko nie­ liczni zdają sobie sprawę z tego, że jest to ostatni rozpaczliwy bój idei chrześci­ jańskiej przed jej zejściem z areny dziejów; przeciw niej zaś kultura nowocze­ sna musi bronić swych wielkich zdobyczy z zastosowaniem wszystkich sił na śmierć i życie.”12

12 Cyt. za: J. Krasuski, Kulturkampf: Katolicyzm i liberalizm w Niemczech XIX wieku, Poznań

1963, s. 78-79. Trzeba w tym miejscu także wspomnieć o tym, żc Nietzschego krytyka kultury jest przede wszystkim krytyką chrześcijaństwa. Zob. K. Jaspers, Rozum i egzystencja. Nietzsche a chrześci­

jaństwo, tł. Cz. Piecuch, Warszawa 1991.

13 B. Skarga, Przeszłość i interpretacje, Warszawa 1987, s. 292.

PaulValerypisałnatomiast: „nieulegało wątpliwości, że to, w co wierzyli niegdyś wszyscy iwszędzie, przestało znaczyćcokolwiek”.13

Kryzystonietylko dezintegracja kultury i jednostki; wyparcie świato­ poglądu, tozarazem wyparcie problematykizwiązanejze śmiercią ijej zna­ czeniem. Zapomnienie o światopoglądzie jest zapomnieniemo śmierci, o któ­ rejnie ma sensumyślećw epocepostępu.Życie wobliczu śmierci jako pewien sposób bycia ma coraz gorszewarunki, by kiedykolwiek dojść dogłosu; idea postępu nie zważa na śmierć, wprowadza złudzenie ludzkiej wszechmocy wobec śmierci. Jednocześnie jasnym się staje, że kiedyś każdy umrze, że „się umiera” - jak mówi Heidegger.

Kryzys kultury jestkryzysem człowiekaw kulturze. Jego symptomyto dezintegracja i niemożność objęcia całości, a więc iniemoc zrozumienia

własnej sytuacji. Śmierćwraz zcałą sferą światopoglądową uznana zostaje za godną zainteresowaniatylko jako badana przez naukę. Staje sięona przez to czymśwłaściwie bezsensownym, wyizolowanym zdarzeniemprzytrafiającym się organizmom żywym, czymś, costoipoza życiem.

Kryzys kultury jako obalenie obiektywności i powszechnej ważności sfery aksjologicznejobjawiato, co pragnięto odsunąć - odsłaniaoblicze skoń- czoności i„nieważności”człowieka, odsłania jego znikomość. Zapomnienie śmierci jestmotorem takich zmian, które doprowadzają do odsłonięciaz całą brutalnością jej zapomnianegooblicza. „Psychologiczną” przyczyną nihili­ zmu jest dla Nietzschego zbytni kult „wartości”,całkowicie błędne ichinter­

(6)

pretowanie. Odsunięcie światopoglądu, wartościjako czegoś tylko subiektyw­ nego mści sięzrujnowaniem wszystkich „ideałów”, pozbawionychteraz opar­ cia w absolutnej sferze obowiązywania. Tu śmierć przypomina o sobie ze zdwo­ jonąsiłą jako poczucie nieważności iskończoności, jako relatywność inie­ moc,jakoprzemijanie. Kryzys kulturyujawnia kryzys zaufania do samego siebiejako skończonościstojącej w obliczuśmierci.

Nihilizm jako stan świadomości nie jest oczywiście ostatnim słowem Nietzschego. Można powiedzieć, że jest on raczej koniecznym stadium ka­

tharsis; stadium, w którym człowiek uświadamiasobie swoją rzeczywistą sytuację nieugruntowaniaswego postępowaniawniczym powszechnie wiążą-cym iabsolutnym. W doświadczeniu nihilizmu przeniknięty zostaje pewien pozór; rozpoznane zostaje to, że większość, jeśli nie wszystkie, spośród na­ szychideałów wyrasta z rozpaczyi że są onetylko zasłaniającymiprawdziwą rzeczywistość „etykietkami”. Dlatego też „cnotą”jest wykrywanie fałszu i „zabezpieczającego” charakteru wartości.Przesłaniająone bycie w obliczu rzeczywistegobytu.W interpretacji Nietzschego wartości nie są czymś obiek­ tywnymi pozaświatowym, nie uwikłanym w interesydoczesności, lecz wła­ śniesą im podporządkowane:

„Punkt widzenia »wartości« to punkt widzenia WARUNKÓW PRZETRWANIA I WZROSTU w kontekście złożonych tworów względnego trwania życia na łonie stawania się.”14

14 F. Nietzsche, Pisma pozostałe 1876-1889, przeł. B. Baran, Kraków 1994, s. 244. 15 Tamże, s. 244.

Zacytujmy jeszcze:

„Rezultat końcowy: wszelkie wartości, za pomocą których dotychczas usiłowaliśmy najpierw uczynić sobie świat cennym, a na końcu za ich pomocą go OD WARTO­ ŚCIOWALIŚMY, gdy okazały się niestosowalne - wszelkie te wartości są, psycho­ logicznie rzecz biorąc, rezultatami określonych perspektyw przydatności do pod­ trzymania i wzmocnienia wytworów ludzkiego władania, tylko błędnie WPROJEK- TOWANYMI w istotę rzeczy. Nadal jeszcze HIPERBOLICZNĄ NAIWNOŚCIĄ człowieka jest [ustanawianie] siebie jako sensu i miary wartości rzeczy... ,”15

U Nietzschegoprawdziwarzeczywistośćjest bezcelową i bezsensowną materią życia, ponadindywidualną woląmocy.Dlatego jego krytyka tradycyj­ nych sfer wartości jest działalnością oczyszczającą przedpole dla życia w ob­ liczu nicości. Wszystkie one okazują sięfałszem w świetle krytyki Nietzsche­ go: moralność, religia i metafizyka; Dobro, Bóg, Prawda jako „statyczne” wartościzasłaniają tylko to,co nazwaćby możnabyciem. Sposób na nihilizm jest następujący:przeżyćgodo końca, dosamych jego granic, całkowicie od­ słonić problematycznycharakter ludzkiego bycia.

(7)

„KŁAMSTWO JEST NAM NIEZBĘDNE...”16, ajeżeli życie jestkłam­ stwem,torzeczywiście jednostkai indywiduum,, ja”, jest nim także, jest ni­ cością. Jedyną wówczas drogą wyjścia zkryzysujest oddaniesię czemuśrze­ czywistemu,„prawdziwemu”-wolimocy; utożsamieniesiebie samego nie ze świadomością, lecz z ruchem życia.To jest droga Nietzschego, odpowiedź na własnyprojekt wyjścia z nihilizmu.Kształt tej odpowiedzi wyznaczonyjest jego radykalizmem: życiejest bez sensu, jestbezcelu, świat „opasanyjest nicością”.17 U Nietzschego bycie-ku-śmierci jest byciem-ku-nicości. U Hei­ deggera natomiastbycie-ku-śęiierci jest skierowaniem ku możliwości nicości.W takim byciu-ku... najbardziej własnej możliwości niebycia przed Dasein odsłania siępewien świat. Jaki to ma być świat: sensowny czy bezsen­ sowny, o tym jeszczeniemamowy.

16 Tamże, s. 255.

17Zob. tamże, s. 189-190; doskonały opis tego, co Nietzsche pojmuje jako świat, życie. 18 M. Heidegger, Bycie i czas, przeł. B. Baran, Warszawa 1994, s. 430.

12 — Wokół Kanta...

Nietzsche głosił, że stan kryzysu kulturyjest koniecznym stadium roz­ woju życia, stadium przejściowym. Przełamanie epoki dekadencji jest zada­ niem „nadczłowieka”. Krótko mówiąc,„nadczłowiek” jest ideą znalezienia czegoś istotnego i nieśmiertelnego wewnątrztego, co nieistotne i przemijają­ ce. „Nowy człowiek”nie odnajdziejuż podstawywłasnej ważności w abso­ lutnejczy obiektywnie obowiązującej sferze bytu takich wartości,jak prawda, piękno, dobro, lecz wtym,codotychczas uważane byłotylko za „subiektyw­ ne” i relatywne; własnej ważności będzie on poszukiwał na gruncie tego, czym jest: własnego bytu,wydawałoby się, tak nieistotnego. Ten „nadczłowiek” będzie potrafił odnaleźć swoją ważność właśnie wobec śmierci, uznając ją jakoistotnie kształtującą jego sposób bycia.W rozdziale poświęconym bez­ pośrednioHeideggerowi spróbuję zinterpretowaćkategorię,jestestwa wybie­ gającego ku śmierci” jako wypełnienie projektu „nadczłowieka”, oczywiście w swoisty dlaautora Sein undZeit sposób.

Ten„nowy człowiek” Nietzschego, przekraczający kryzys,musiprzy­ jąć własną śmierć, staćsię w istocie śmiertelnym, aby mógłżyć. Niemożeon podporządkowaćsię absolutnej sferzewartości i norm,ani nie może (zdrugiej strony) popaść wsubiektywność i arbitralność. Musion żyć, opierającsięna własnej „bezpodstawności”:

„Zdecydowane jestestwo bierze na siebie właściwie w swej egzystencji to, że jest ono nieważną podstawą swej nieważności.”18

W celu uporządkowaniawskażę teraz trzy płaszczyzny, na których można rozpoznaćzjawisko omawianegokryzysu. 1. Płaszczyzna opisu „obiektywne­ go”, gdzie kryzyskultury utożsamiany jest ze zjawiskiem zaniku

(8)

nego obowiązywaniaokreślonego uniwersum wartościi podważeniem mocy obowiązującej wartości w ogóle. 2. Płaszczyzna opisu „subiektywnego”, w ramach której kryzys to swoista negatywna reakcja podmiotów - uczestni­ ków kultury z powoduzanikania owej obowiązującej mocy wartości.3.Płasz­ czyzna „filozoficzna” czy „egzystencjalna”, gdzie kryzyswidzianyw opisie subiektywnym jawisię jako ucieczka przed własnąskończonością, przed bra­ kiem oparcia,a w konsekwencji przed śmiercią;jest związany z „zapomnie­ niem śmierci” iw tym sensie charakterystyczny dlatypunowożytnego czło­ wieka Zachodu (Scheier). Ucieczka ta ujawnia się na przełomie XIX i XX wieku w dwojakim ruchu: ze stanu braku „woli mocy” ku, z jednej strony, wytwarzaniu wartości i sensu, z drugiej,ku poszukiwaniu ich „naukowo”. Płaszczyzna „filozoficzna”, mam nadzieję, staniesięjaśniejszaponiżej. Schelerowska idea „wyparcia śmierci” i typ „nowożytnego człowieka

Europy Zachodniej”

Typ„nowożytnegoczłowieka żyjącego w Europie Zachodniej” jestwe­ dług Schelerakształtowanyjuż od końca XIIIwieku,a swoje apogeumosiąga onwdobie rozwiniętego kapitalizmu. Jego wyznaczniki to praca i nabywanie- „dlaczłowiekanowożytnego stały się [one] czymś popędowymi dlategoczymś pozbawionym granic”.19 Te niespotykane dotychczasna taką skalę „popędy” uzasadniają„nowewewnętrznecałościowe stanowisko wobec śmierci”.20 Tym, co nas tuinteresuje, jest obraz, jaki kreśli Scheier w związku z tym „całościo­ wym wewnętrznym stanowiskiem człowieka wobec śmierci”.

” M. Schcler, Cierpienie, śmierć, dalsze życie, przeł. A. Węgrzecki, Warszawa 1994, s. 93.

20 Tamże, s. 95. 21 Tamże, s. 96.

Max Scheier wyróżnia dwarodzaje zaciemnienia idei śmierci: stłumie­ nienaturalne, którego domaga się witalność organizmu, a mianowicie stłu­ mienie,które zapobiegarozpaczy i rezygnacji zpowoduprawdopodobnej utraty ważności wszelkich zabiegów idziałań w obliczu jasnejświadomościśmierci. Występujetakżeiinny rodzaj stłumienia,któryprzynależy ściśle do typu czło­ wieka opisywanego przez Schelera.Tostłumienie jestwyparciem idei śmier­ ci,nie-życiem w jej obliczu. Człowieknowożytny nielęka się już śmiercitak, jak - dajmy na to - człowiekantyku,nie doświadcza on obecności śmierci, a przez popadnięcie w społeczne ,ja”nie odczuwa jejjalïowłasnej. Ideapo­ stępu potęguje iluzję nieistnienia śmierci,stworzeniu pogrążonemu w stanie wewnętrznego „zamętu, [wjakim zanurzony jest]aparatpsychosomatyczny człowiekatego typu”21 zastępuje celisens.

(9)

Dla Schelera istotnym warunkiem doświadczania życia jest „intu­ icyjna pewnośćśmierci”. Określaonją jako przynależne wszelkiemużyciu, naoczne uchwytywanie faktuwłasnej śmiertelności. Życie zgodne ztą intuicją jest życiem „wobliczu śmierci”.Tego właśnie brakuje nowożytnemu człowie­ kowi. Przezzaciemnienieidei śmierciodsuwaon jąw nieokreśloną przyszłość i pojmuje jako „mur”, przychodzącąnagle i niewiadomo skąd rzeczywistość. Kres ten jest czymś życiu obcym, bezsensownym,brutalnym i przypadkowym. Stojąc naprzeciw człowiekai poza nim,jestnie do zrozumienia, niemożna z nią żyć. Wręcz przeciwnie, powinnościąstaje się żyć tak, jakby jejnie było, niezauważaćjejistnieniai oddziaływania.

„Chociaż - pisze Scheier - ów człowiek nowożytny »liczy się« ze śmiercią i tysiąc­ krotnie wobec niej się »asekuruje«, to jednak śmierć WŁAŚCIWIE NIE ISTNIEJE DLAŃ NAOCZNIE; nie żyje on »w obliczu« śmierci [...]. Nieistnienie śmierci sta­ nowi faktycznie pewien rodzaj negatywnej iluzji świadomościowej nowożytnego człowieka.”22

22 Tamże, s. 96 23 Tamże, s. 98.

Zaciemniona idea śmierci nie jest w stanie sprostać ujmowaniu człowie­ ka wjego totalności (całości), na co pozwala „intuicyjna pewność śmierci”. Człowiek nowożytnynie potrafiróżnorodności otaczającej go rzeczywistości ześrodkowaćizintegrować w sobie samym,nie potrafi ująćsiebiejako cało­

ści, bowiem niema nic, co by mu tę całośćnadawało - jak czyni to „idea” własnej śmierci,a mówiąc językiem Heideggera: „najbardziej własnamożli­ wość bycia”.Nie jest jednak tak, jakobyczłowiekbył rozproszoną wiązką wrażeń i dopiero potem coś „z zewnątrz” niego nadawało mu kształt i tożsa­ mość, na przykładfaktśmierci.Chodziraczej o to, że człowiekjest z gruntu pewnązintegrowanącałością,której świadomośći poczucie tracijednak, gdy jest „daleko od własnej śmierci” (w różnych sensachtego wyrażenia).

„Rozdrobnienie posunięte aż do zaniknięcia, jakiego dokonuje również NAUKA w odniesieniu do wielkiego, prostego faktu śmierci, jest dopiero następstwem przeżyciowej struktury owego nowego typu, określającej też jego strukturę po­ znawczą i o niej decydującej.”23

Kryzys europejskiego człowieka konstatowany przez Nietzschego, uSchelera uzyskuje swoje uzasadnienie w idei „zapomnienia o śmierci”. Wła­ ściwie, poszukując przyczyn zjawiska kryzysu lub „zapomnienia o śmierci”, trudno czy wręczniemożliwe jestwskazać na jakiś moment jednoznacznie iz całkowitą pewnością: odsunięciesfery światopoglądu,wyparcie idei śmier­ ci, kryzys kultury, kryzys jednostki, zanik powszechnego obowiązywania i obiektywności wartości - te hasła mogąopisywaćten samproces. Trudno

(10)

znaleźć i wskazać, uzasadniając to wskazanie, jedenzwymienionych tu punk­ tówjakoprzyczynę pozostałych. Nie o to tuteż przede wszystkim chodzi. Można co najwyżej szczególnie uwidocznićtę stronęnie chcianego zjawiska, której przekształceniechoćtrochę zależy od człowieka, otwierając tymsa­ mymprzestrzeńjego działaniai sprawiając, że to działanie stanie sięmożli­ we. Co byjednak nie twierdzić naten temat, można podsumować dotychcza­ soweprzedstawienienastępująco.„Właściwa” idea śmierci pojmowana jest jako: 1) konstytutywny element doświadczeniażycia,2) intuicyjna pew­

ność śmierci, 3) coś najbardziej własnego, 4) jako integrująca, 5) jako

będąca niezbędną do ujęcia całości, a w końcu 6) jako umożliwiająca rozumieniewjego najszerszym aspekcie(jako uchwycenie sensu całości,np. takiej jak „sens życia”). Skutkami„zapomnienia ośmierci” sąnatomiast od­ powiednio: 1) niemożliwość doświadczania życia w jego pełni,2) iluzja nieistnienia śmierci, 3) pojęcie śmierci jakoczegoś obcego życiuitrans­

cendentnegowobecniego,4)dezintegracja, 5) niemożliwośćujęciacało­ ści, 6) niemożliwośćrozumienia. Skutkitedajesię odczuć nietylko w indy­ widualnym życiu człowieka, aletakżena poziomie kultury.

Natomiastsam kształt śmierci,którązapomniano,określę następująco -jest ona postrzegana jako: 1) obca i absurdalna, 2)transcendentnawobec życia,3) jako przemoc, 4) oddalony kres,5) coś niemojego.

Heidegger. Jestestwo jako przekraczające kryzys nieprzyjęcia śmierci w „zdecydowanym wybieganiu ku...”

Nakreśliłem ogólne pojęcie kryzysu, nazywając go zapomnieniem o śmierci, potem ukazałem zbieżność tego pojęcia z tzw. kryzysem kultury (Nietzsche)isytuacją nowożytnego człowieka (Scheier). Pokazałemteż Nie­ tzschego projekt przełamania kryzysu w idei „nadczłowieka”. Teraz przej­ dziemy do analiz fenomenu śmierci u Heideggera. Spróbuję pokazać,jak można potraktować, w tym nakreślonymkontekście, pojęcie jestestwa: mianowicie jako odpowiedź na projektNietzschego, a pojęcie właściwegobycia-ku-śmierci jako wypełnienie tego projektu i próbępokazania możliwego teoretycznego ujęcia sytuacji przekroczenia kryzysu,tj. określeniamożliwości „życia w ob­ liczu śmierci” (posługując sięsłowamiSchelera). Istotna będzie dla nasw takim razie szczególnie kategoria „wybiegania ku śmierci”, aw egzystencyjnym uję­ ciu: „zdecydowania”.

Heideggerpodchodzido fenomenuśmierci od strony jestestwa. Dzięki temuwszelkie biologiczne czy inne zewnętrzne badanianadtym fenomenem go nie interesują. Od stronyludzkiego bytu o śmierci - w analizie ontologicznej samego fenomenu- nie dasięmówić jako o kresie, który jest przed nami, ale którego jeszcze nie osiągnęliśmy.Śmierć zasadniczo nie jestpunktem, do które­

(11)

go się zbliżamy w miaręupływu czasu, nie jest zdarzeniem u kresuinie jest ostatnim akordemnaszegożycia: tym może być conajwyżej „tracenie życia”. Fenomenśmierci jest natomiast uHeideggera od samegopoczątku interpreto­ wany raczejjako sposób ¡śmienia jestestwa niżjakojakieś „coś”. Wanalizie ontologicznej nie mamy innegodostępudotego „zjawiska”, jak tylko poprzez sposób byciatego, kto może sobie owo „zjawisko”sporadycznieuprzytamniać w tejczy innej formie, czyto „właściwie”, czy też „zakrywając” jejistotę.

..Tak, jak jestestwo, dopóki jest, stale JEST raczej swym »jeszcze-nie«, tak też samo zawsze już JEST ono swym kresem. Domniemywane w śmierci kończenie się nie oznacza bycia֊u֊kresu jestestwa, lecz BYCIE-KU KRESOWI tego bytu. Śmierć jest pewnym sposobem bycia, przejmowanym przez jestestwo, od kiedy ono jest,»Gdy tylko człowiek zaczyna żyć, jest już wystarczająco stary, by umrzeć«.”24

24 M. Heidegger, Bycie i czas. wyd. cyt., s. 345.

Umieraniewobec tego nie jest wspomnianym „traceniemżycia”,lecz sposo­ bem,w jaki jestestwozwracasię ku swojemukresowi. Chodzi więc najpierw ֊ w analizie egzystencjalnej (ontologicznej) - o wydobycie struktury bycia „ku” jestestwa, a potem napoziomie egzystencyjnym - ozarysowanie on­ tycznych, jakościowo różnych możliwości faktycznego rozumienia przezje­ stestwo fenomenu śmierci: właściwegolub zakrywającego charakteru tego rozumienia, właściwego lubzakrywającego bycia--ku-śmierci.

Jużtu widaćpodobieństwo takiego postawienia zagadnienia do tego, jakstawia je Scheier. Najpierw rozpoznanie „istoty” fenomenu śmierci, potem naszkicowanie faktyczniedostrzeganych postaw wobecniego i ich krytyka. U Schelera przeważa jednak moment krytyczno-fenomenologiczny. Mówi on o ideiśmierci, Heidegger natomiast interpretujeśmierć bezpośrednio jakospo­ sóbbycia.Dzięki temu,określając„właściwość”czy„niewłaściwość” egzy- stencyjnego skierowania ku własnemu kresowi, niekrytykuje on jednegolub drugiego za jego niezgodność z ideą,lecz pokazuje zgodność lubniezgodność (odsłonięcie lub zakrycie)jestestwa z samym sobą,ze swym własnym by­ ciem.Heideggerrozjaśniając ontologiczną strukturę jestestwa,pokazuje jed­ nocześnie, jak możliwe jest jej zakrycie w powszedniości i jakdokonuje się jej odsłonięcie wprzyjęciu właściwego jestestwusposobu bycia. Jestestwo po­ siadapewien ontologiczny kształt swego istnienia; wewłasnym życiu może go skrywać albo odsłaniać. Przypomnijmy, że określiliśmy wcześniej kryzys mianem „zapomnienia o śmierci”, zakrycia jej. W języku Heideggera można byłoby mówić ozakryciu egzystencjalnej struktury bycia-ku-śmierci.Wła­ ściweegzystencyjne bycie֊ ku֊ ,śmierci będzie wykazaniem możliwości prze­ zwyciężenia kryzysu w samym centrum ludzkiego życia. Przezwyciężenie to nie nastąpi ani przez odniesienie do absolutnej sfery powinności, ani też nie

(12)

będzie popadnięciem w subiektywną dowolność arbitralnejkreatywności. Wy­ dajemisię, że w ukazaniu tej możliwościmożna ujrzeć swoistą odpowiedź Heideggerana projekt Nietzschego ¿jednocześnie otwarcieperspektywy Sche-lerowskiemu„typowiczłowieka Zachodu”.

Wstępnie charakteryzując śmierć, autor Seinund Zeit w niemalże pierw­ szymswoimkroku wskazuje na nią jako na najbardziej własną możliwość bycia jestestwa. Śmierćnie jestczymś obcym i transcendentnym. Człowiek żyje „z nią”od początkudokońca, a wpodstawowej analizie jest ona najbliż­ sząmu „własnością” (czymś, cokażdyma na własność). Jest ona czymś mu przypisanym, wobec czego nie może umknąć lub powiedzieć, że go niedoty­ czy. Własnaśmierć obejmuje całego człowieka i jako jego własnadotyczy tylko jego, to znaczy,żemusi onbyć kuniejzupełnie sam, że niemoże się na nikim oprzeć, na nikogo jejzrzucić.Jestestwo we własnej osobie i we własnej skórze jest wobec śmierci.

„Śmierć jest możliwością bycia, którą może podjąć samo jestestwo. Wraz ze śmier­ cią samo jestestwo zbliża się w swej NAJBARDZIEJ WŁASNEJ możności bycia.”25 Człowiek zastajeśmierć odkąd zaczyna żyć, zastaje jąjakomożliwość wła­ snego nieistnienia, czyli jako coś ostatecznego i bezwzględnego. To „zasta­ nie” Heidegger nazywa rzuceniemw śmierć: „[...] jeśli jestestwo egzystuje, jest już w tę możliwość RZUCONE”.26

25 Tamże, s. 352. 26 Tamże, s. 353. 27 Tamże, s. 350. 28 Tamże, s. 354.

Całata wstępna charakterystyka nie jestrównoznacznaz opisem sto­ sunku faktycznie egzystującego, konkretnego człowiekadośmierci. Faktycz­ nepotoczne zachowanie jestestwawobec własnej ontologicznej sytuacji może być różnei niepodlega jakiemuś teoretycznemuprzymusowi. Opis ontolo-giczny „musi mieć charakter egzystencyjnie niewiążący”.27

„To, że faktycznie wiele osób zrazu i zwykle nie wie nic o śmierci, nie może stanowić argumentu za tym, że bycie ku śmierci nie cechuje »powszechnie« jeste­ stwa: dowodzi to co najwyżej, że jestestwo, uchodząc PRZED najbardziej wła­ snym byciem ku śmierci, zrazu i zwykle je sobie zakrywa.”28

Jeśli rzeczywiście tak może być, to zadaniem jest terazuwidocznić zakrywa­ jące bycie-ku-śmiercii pokazać jego źródło. Tosamo trzebazrobić przyopi­ sie „właściwego”bycia: trzebapokazać jego ontologiczną możliwość i jego ontyczne poświadczenie.

(13)

Powszednie bycie-ku-śmierci.„Się”

Głównymwyznacznikiem powszedniości jest „Się”, publiczna, „dobra dla każdego” interpretacja własnegoistnienia.W powszedniości nie patrzymy nasiebiei swojeżyciezpunktu widzeniawłasnego centrum, lecz powierzamy mówienie imyślenie o nas samych czemuś,codo nas nie należy, co dociera do nas w pierwszejchwilijako nasz własnygłos, ale cojest tylkonie należącym do nikogo pogłosemrozumienia. Tapotoczna wykładnia bycia - jak mówi Heidegger -włada powszedniością, w której najczęściej nasze życiezajęte jest zabieganiemo tysiące codziennych spraw, przejmowaniempowszechnych opiniiiprzekazywaniem ichdalej w obieg.„Się”nie jest tylkointerpretacyjną nadbudową nad naszym codziennyminiecodziennym istnieniem; jest onospo­ sobem, wjaki człowiek może być - możemy sięzatracać w sposobie bycia „Się”. (Nie chodzi tu przecież tylko o poznawanie, ale przede wszystkim o bycie.) Zapomnieniu ulega wówczas jedyny kształt i niepowtarzalność wła­ snejegzystencji. Przeoczeniuulegateż jedyność naszegopowołania dożycia i jego wypełnienia. Oto śmierć matakże swoje miejsce w wykładni, jakiej dokonuje„Się”. Musi byćona, jakotak istotne wydarzenie w naszymżyciu, zinterpretowana iprzedstawiona. Najbardziejcharakterystycznym zwrotem potocznej wykładniśmierci jest lakoniczne: „umiera się”.

„Umieranie, które w sposób nie do zastąpienia z istoty jest moje, zostaje obróco­ ne w przytrafiające się owemu Się zdarzenie o charakterze publicznym.”29

29 Tamże, s. 356. 30 Tamże, s. 356.

Zwrot „umierasię”zakrywa podstawę ważności śmierci - mojość. Jak to miałomiejsce uSchelera, mówiącego o „społecznym Ja”, śmierć staje siętu czymś obcym, przytrafiającymsię,wypadkiem, tylkopewną możliwością, która nieogarnia człowieka w całości. Właściwie nie wiadomo, kto w tymprzypad­ kutak naprawdę umiera, „ciągle jeszczenie ja: albowiem owoSię to Nikt”.30 Pasuje do tej wykładni sofizmat Epikura: gdy jest człowiek, to nie maśmierci, agdy jest śmierć, to nie ma już człowieka. Nie ma się więcczego obawiać. Tak oto „Się”boi się śmiercijako mającego nadejść zdarzenia, ale nietrwoży się w swoim sposobiebycia, nie wykraczaku własnemu kresowi. „Się” raczej od śmierci ucieka,brzydzisię nią, jak brzydzić się można czymś nieznanym iodrażającym. Jeszczenie zrozumiało ono, że śmierć to stan jestestwa, które jest; że śmierć i umieranienależądo życia, będąc jego specyficznym kształ­ tem. Z Heideggerowskiej analizy powszedniości wyłania się kilka rysów, w jakich ujmuje ona rozumienieśmierci.Jest ona: 1)czymśobcym i zewnętrz­

nym, 2) nie moim, 3) oddalonym kresem. Bardzo podobny obraz śmierci

(14)

otrzymaliśmy,pisząc o Schelerze i jego opisie nowożytnego typuczłowieka w aspekcie jegostosunkudo swego kresu.Teza o „zapomnieniu śmierci” jest równoznaczna z „zakryciem śmierci”, jakie konstatujeHeidegger. Pomijam wszelkie różnice pomiędzy socjologiczno-fenomenologicznym ujęciem Sche-lera a fenomenologiczno-ontologicznym Heideggera. Scheierodkrywai opi­ suje właściwąideę śmierci i bada społeczne skutki jej zapomnienia, Heideg­ ger odtwarza ontologiczną strukturę bycia-ku-śmierci i wskazuje na jej za­ krycie w powszedniości „Się”.

„Zapomnienieśmierci”i jej „zakrycie”zaniedbujejeszczecoś: cho­ dzi o pewność śmierci. „Się” odsuwa od siebie prosty fakt, żemoże ona przyjść zaraz i natychmiast, dystansujeją wobec siebie jako jakąś nieokre­ ślonąprzyszłość, która nastąpi ewentualnie dopiero po załatwieniu tego wszystkiego, o co sięono aktualnie troszczy:

„Powszedniość wpędza w pilne sprawy zatroskania i wyzbywa się z pęt nużącego, »jałowego myślenia o śmierci«. Śmierć zostaje odłożona »na później« ֊ a to dzię­ ki powołaniu się na tak zwaną »powszechną opinię«. W ten sposób Się zakrywa ten oto swoisty moment pewności, że śmierć jest MOŻLIWA W KAŻDEJ CHWILI. Pewności śmierci towarzyszy NIEOKREŚLONOŚĆ jej »kiedy«.”31

31 Tamże, s. 363. 32Tamże, s. 363.

Pewność zostajezamieniona na zapewnienie, żekiedyś każdyumrze. W pewno­ ści chodzi natomiasto przynależeniedo już możliwej śmierci. Takie przynale­ żenie, byciekuniej, daje człowiekowi możliwośćujrzeniasiebiejako całości. Heidegger pisze:

„Wyodrębnienie egzystencjalnej struktury bycia ku kresowi służy opracowaniu pewnego sposobu bycia jestestwa, który pozwala mu JAKO JESTESTWU być CAŁYM.”32

Tak dochodzimydo kolejnych ustaleń: możliwość rozumienia siebie jako ca­ łości i jedności, a więc rozumienia w ogóle swojegożycia, jest dana tylko poprzezokreślony sposób bycia.

Czym innym jest rozumienie siebie jakocałości i zarazem rozumienie jako całościijedności świata, w którymczłowiek żyje,a czyminnym totalne spojrzenieniwelujące jednostkowośćjako mniej czysłabiej istniejącą. Rozu­ mienie siebie i swojego świata, czyli ujęcie siebie ijego w postacicałości i jednościmoże pojawić się dopiero wtedy,gdy jednostkauzna własną odręb­ ność i pełną, osobową indywidualność. Bycie całym ijednym (zintegrowa­ nym) możezrodzić się wpewnym szczególnym sposobie bycia, mianowicie w byciu-ku--śmierci.

(15)

Tu warto byłobyodnieść tostwierdzenie do wcześniej przedstawionej tezyoprzełamaniukryzysuw centrum, jakim jest człowiek; o przełamaniu także kryzysu kultury, który konstatowany był wanalizachNietzschego jako jej dezintegracja i wyczerpanie.Nietzsche projektuje owo przełamanie jako możliwe tylkow„nadczłowieku”, to znaczyw pewnymjestestwie, szczegól­ nymz racji jego stosunku do sfery wartości, do swego życia i swojej skończo-ności. To „nadczłowiek” jest w stanieprzełamaćdezintegracjęwłasnego wnę­ trza, a w dalszej kolejnościtakżedezintegrację kultury, poprzez nadanie„wła­ sną mocą” jedności sobie samemu.„Własną mocą” znaczy: dzięki właściwe­ mu sposobowi bycia, rozpoznając własną sytuację ontologicznąispecyficzny sens istnienia wartości fundujących światopoglądową sferę kultury. Sensów zawieraw sobie mianowicie - w tej konkretnej historycznej sytuacji kry­ zysu powszechnego obowiązywania wartości poprzez podważenie ich poza-podmiotowego i absolutnego bytu —świadome jego uznanie, przyjęcie jako czegośwłasnegoitym samym wzięciena siebie odpowiedzialności za to ist-nienie-obowiązywanie wartościw kulturze,a tym samym potraktowanieich wypełnienia nie jako metody na dobre życie i gwarancję jego absolutnego sensu, lecz jako świadomegoswej nieabsolutności „wyborużyciowego”,„wy­ boru” sposobu bycia zainspirowanegoprzezzrozumieniebycia. Wszędzie „wy­ bór”piszę w cudzysłowie, bowiem sprawa jest bardziej złożona,niż tosuge­ ruje samo słowo; bardziej złożona niż wybranie spośród danych możliwości jednej znich, kierując się wiedzą na temattego, co słuszne bądź właściwe.

Stąd także wyrażenia „własnąmocą” nie można nie ująć w cudzysłowie -„własną mocą”oznaczatu tylko tyle,że cośniedokonuje się dzięki istnie­ jącym niezależnieod świadomościpodmiotui nie związanym zjegowolą wartościom; i że nie takiewłaśnie wartości nadają jestestwu jedność, sens ipodstawę zrozumienia. W takiej sytuacji kulturowej,w jakiej człowiek wkro­ czył w pełnię„nowoczesności”, nie wydaje sięto jużmożliwe.

Ratunku przed trwaniem kryzysu poszukuje się terazw podmiotowości „tworzącej obowiązywanie” pewnych wartości -czyli zdecydowanie sięna niei podjęcie świata,jaki kreują, wzięcie za niego odpowiedzialności - war­ tości konstytuujących całość i jedność.

Interpretując terazHeideggerapowiemy,żezdecydowane bycie-ku-kre- sowiobjawia namtakąsytuację, wktórejmogą ujawnić się wartości, które (byćmoże) będziemyskłonni uznać za własne... Inaczej: bycie-ku—śmierci jest sposobembycia jestestwa, gdzie zrozumienie własnej sytuacji ipewien wybór wywołany tym zrozumieniem - któryjest zarazem projektem jakiegoś sposobu bycia - poprzedzakonstytucję wartości zobiektywizowanych, a tym samympokazuje taki sposób bycia, gdzie możliwa jest sytuacja,w której je­ stestwo„właściwie” będąc-ku-kresowi„samo” wyznacza określone warto­

(16)

ściobowiązujące. Innymi jeszcze słowy: owe wartości obowiązujące płyną z właściwego bycia-ku֊śmierci, jak gdybyz wnętrza podmiotu, tzn. zcałej jego sytuacji ontologicznej, atakże (w aspekcie egzystencyjnym) z sytuacji ontycznej, faktyczno-życiowej. Sytuacja onto logiczna, jakouniwersalna, jest także sytuacjąpowszechną - o tyle teżwartości przez nią kształtowane są powszechne. Natomiast sfera ontyczna, egzystencyjna zawierajuż w sobie jednostkowezdecydowanie - przy czym „zdecydowanie”niemusi ograniczać się tylko do świadomejdecyzjina pewien sposób życia czy tylkodo pewnego wyboru własnejdrogiżyciowej (chociaż i tym może być i często jest). Sfera ontycznato sferafaktycznych sposobów bycia ifaktycznegozdecydowania, a to jeszcze nie przesądza o świadomiedokonanymwyborze takiego czy inne­ go sposobu życia. Nie wchodzitakżew gręrozważanie ewentualnych zdeter­ minowali jednostkowejdrogi życiowej. Dlatego też dochodzimydo wniosku, że wartości pojawiające się w tak opisywanejsytuacji nie są ani transcendent­ ne wobec życia, ani teżtylko dowolnie ustanowione.

W interpretacji Nietzschego siła jednocząca i krystalizującaludzkie wnę­ trze i ludzką kulturęmoże tkwić w wartościach płynących z życia, którego podmiotem jest konkretny (zawsze) człowiek. Człowiek powierzającysię ży­ ciu (pojętemu jako biologiczno-witalna energia)i jegopanowaniu jestwłaśnie „nadczłowiekiem”. Widać tu podobieństwo projektu przekroczenia kryzysu do tego, który mamiejsce w filozofii życia Wilhelma Diltheya.Takżeu autora Teorii światopoglądówtego, co jednoczy i zapobiegadezintegracji poszukuje się wzwiązkui przynależności wzajemnej życia i rozumiejącego człowieka. To właśnie rozumienie ugruntowane w kategorii życia i z niejsięwywodzące, (tzn.rozumienie wywodzisię bezpośrednio z kształtu, z „istoty”życia), nada-je zwartość kulturze - środowisku ludzkiemu. Rozumienie, najbardziej pod­ stawowa charakterystyka podmiotu, opierające się na przeżyciu i ekspresji, jest narzędziem „samego życia”, zdobywającego swój najtrwalszy wyraz w naukachhumanistycznych. Tenaukiposzukują natomiast, a nawet sąw stanie uchwycićkulturę jako jedność wielości. Zwróćmy uwagę: kategoriażycia u Diltheya wskazuje nato, żewyłania sięonoi dokonuje wspotkaniuczłowie­ kazeświatem - wbyciu,mówiąc słowami Heideggera. Życiejest tutym,do czego odwołująsięi Nietzsche, i Dilthey; życie, dodajmy, pewnego „bytu”, człowieka rozumiejącego, „nadczłowieka”.RozważaniaSchelera kierują na­ szą uwagę naposzukiwanie przyczyn dezintegracji,niezrozumienia i zagu­ bienia(wyznacznikówkryzysu) w stosunku człowieka dofenomenuśmierci. „Zapomnienie śmierci”iiluzja jejnieistnienia uniemożliwiają rozumieniesie­ bie jako całości, awięc także właściwe rozumienie w ogóle. Życie rozczłon-kowuje sięi rozdrabnia na atomyzdarzeń - „samo życie”, mające zapewnić ratunek w filozofiachżycia, traci równowagę. Aby ją przywrócić, życie musi

(17)

ujrzeć siebie w obliczu śmierci, musistanąć„wobecniej” iżyć „ku niej”, a to oznacza w języku Heideggera, że musi ono „właściwie” ku niej być.

Terazodsłaniasię proponowana przezemnie interpretacja właściwego bycia-ku-śmierci jako teoretycznej, ontologicznej rekonstrukcji możliwego przekroczenia kryzysu, który przede wszystkim jest kryzysem człowieka, w szczególnościczłowieka Zachodu, uwydatniającym sięw analizach Schele-ra (a także kryzysemkultury współczesnej wyrażanym przez Nietzschego). Jeston równoznaczny także z„zapomnieniem śmierci”, zapomnieniemjej pew­ ności, bezwzględności,nieokreśloności, nieprześcignioności itego, że jest ona najbardziejwłasną możliwością bycia.33

33 Tamże, por. s. 369-372. 34 Tamże, s. 364-365. 35 Tamże, s. 367.

Końcowe określenie właściwego bycia-ku-śmierci. Odpowiedź naprojekt filozofii Nietzschego i filozofiiżycia

„Właściwe bycie ku śmierci oznacza pewną egzystencyjną możliwość bycia jeste­ stwa. Ta ontyczna możność musi być ze swej strony możliwa ontologicznie.”34 35 Właśnie o tę ontologiczną możliwość teraz nam chodzi,bowiem szkicując ją, otwiera Heidegger obszarmożliwego przekroczeniakryzysu. Gdy filozofii życiabrakujetakiejmożliwości,stajesię ona filozofią absurdu i bezsensow­ nej egzystencji, bo to,na czym sięopierała,samo - jaksię wydaje - jest po­ zbawione wszelkiego sensuwobliczu nadchodzącejśmierci:obcej,niezrozu­ miałej i jak gdyby nie istniejącejw samym sposobieżycia. Teraz filozofowie ogólnie pojętego życia muszą przyjąć, że dla jestestwa jest ono zawsze Jego życiem”,aśmierć Jegośmiercią”. Życiejako metafizyczna zasadaniemusi zważać naśmierć, natomiast życie tego otokonkretnegoczłowieka nie zwa­ żać na nią nie może. Musi ono zauważyć swojąskończoność, możliwość wła­ snego„nie”. Pisze Heidegger:

„W byciu ku śmierci jeśli ma ono rozumiejąco otwierać TAKĄ scharakteryzowaną możliwość, trzeba możliwość rozumieć w sposób nieosłabiony JAKO MOŻLIWOŚĆ, JAKO MOŻLIWOŚĆ ją wykształcić, a odnosząc się do niej trzebają JAKO MOŻ­ LIWOŚĆ WYTRZYMAĆ. ”5S

Takie bycie u Heideggera zostaje określonejako oczekiwanie, a także jako wybieganie wmożliwość.Dopierotakie wybieganie odsłaniaśmierć w pełni jej znaczenia jako sposobubycia, całyjej wpływ na kształt życia. W tym odsłaniającym wybieganiu umożliwione zostaje projektowaniesamego siebie jako swą ostateczną i bezwzględną możliwość bycia. Takieprzyjęcieśmierci

umożliwia także rozumieniesamego siebie w jej obliczu.

(18)

„Á projektować się na najbardziej własną możność bycia oznacza: móc rozumieć siebie samego w byciu tak odsłoniętego bytu: egzystować.”36

36 Tamże, s. 369. 37 Tamże, s. 370.

” K. Jaspers, Der philosophische Glaube, München 1948; cyt. w przekładzie K. Krzemienio­

wej, za: Z. Kuderowicz (red.), Filozofia współczesna, Warszawa 1990, t. 1, s. 268.

39 M. Heidegger, Bycie i czas, wyd. cyt., s. 370-371.

Przyjęta śmierć czyni z jestestwa indywiduum. Przemieniona z „obcego ciała” w „sposób bycia”dotyczy nas najbardziej jako indywiduów. W byciu--ku-śmiercizawodzą zwykłe relacje zinnymi.Śmierć„domagasię jestestwa jako INDYWIDUALNEGO”. Tenproces indywiduacji otwierajestestwu prze­ strzeń, gdzie może ono „podjąć z siebie samego najbardziej własne bycie na podstawie siebie samego”.37

Jestestwo w kryzysie lęka się bezpodstawnościwłasnego istnienia, potrzebuje zabezpieczeń i oparcia; kryzys charakteryzuje sięnawetnerwo­ wym poszukiwaniem takiego oparciaz powodu odrzucenia własnej skoń- czoności i znikomości (nieprzyjęcie jako swojej,nieakceptacjasytuacji własnej skończoności, tj. także bezpodstawności, wywołuje paradoksalne dążenie do ustanowienia trwałych podstaw dla własnego postępowania, absolutnej ipewnej podstawy działańpraktycznych. Jestestwo rozwijającewłasne ist­ nienie w sytuacji skrajnej niepewności i podejmujące tę niepewność - cho­ dzi o egzystencjalnąniepewność sensu- może tak działać,ponieważ jego bycie jest byciem w obliczu skończoności i śmierci).„Budowanie na wła­ snym byciu” to możliwośćprzekroczenia kryzysu bezjego przełamania, tj. bez wychodzenia poza swoistą dla jestestwa sytuacjęontologiczną, a także kulturową, bez ignorowania jej. (PodobnieuJaspersa spotykamy określenie przekroczeniawłasnej skończoności w egzystowaniubez jej przełamania38). Tak więc owobudowanie„na podstawiesiebiesamego”niejest dowolnym kreowaniem czy konstruowaniem siebie samego, nie jest też arbitralnym wyznaczaniem sobiei innym celówi zadań, nie jest w końcu zamknięciem oczunawłasną skończonośći budowanie na niej tak, jakby była zdolna po­ nieść jakikolwiekciężar. Pozytywnie można by spróbować określić posta­ wę, o jakąnam chodzi, jako przyjęcie i podjęciewszelkich konsekwencji płynących z naszej ontologicznej sytuacjiskończoności - chodzimianowi­ cie o „zdecydowanewybieganie” ku tejnajbardziej własnej możliwości by­ cia. Podjąć najbardziej własnąmożliwość bycia oznaczazgodzić sięnasa­ mego siebiebędącego„kukresowi”.

Wybieganie otwiera egzystencji jako ostateczną możliwość rezygnacji z siebie i burzy w ten sposób każde zastygnięcie przy osiągniętej kiedyś egzystencji.”39

(19)

Jestestwo jakoindywiduum pozbywa sięsiebiew znaczeniupozbycia się przy­ wiązania dojakiegoś obrazu siebie samegoizwiązanego znim pewnego kon­ kretnego sposobu życiaw świecie. Otwiera się na możliwości własnego bycia i bycia innych. Są to możliwości, któreodsłania wybieganie w śmierć i to najistotniejsze, a wpewnym sensietakżenajskrajniejsze.Paradoksalnie: życie przyjmuje tutaj śmierć po to, by mogło żyć. „Bycie napodstawie siebiesame­ go” ma u Heideggera najpierw charakter negatywny. Oznacza niebycie na podstawie świata zatroskania i napodstawie „Się”. Nieoznacza ono jednak, jak iindywiduacja, czegoś w rodzaju„egoizmu” albopojmowaniajestestwa na wzóratomu pośród innych.

„Jako możliwość bezwzględna śmierć indywidualizuje jednak tylko po to, by jako nieprześcigniona uczynić jestestwo jako współbycie rozumiejącym możność bycia innych.”40

“Tamże, s. 371. 41 Tamże, s. 371. 42 Tamże, s. 434.

Przestrzeń, którąotwiera oczekiwanie (wybieganie ku... ) zawiera w sobie także możliwość „egzystencyjnejantycypacji CAŁEGOjestestwa, czyli możliwość egzystowania jako CAŁA MOŻNOŚĆBYCIA”.41

Zbierzmy to, co zostało powiedziane: charakterystyka ontologicznej możliwości ontycznego właściwego bycia-ku-śmierci zawiera się wkategorii wybiegania wśmierć. Heidegger pokazuje kształt byciaumożliwianyprzez wybieganie. Można ten kształt opisać następującymi pojęciami: indywidu­ acja, byciesobą, rezygnacja z siebie,bycie innych, byciecałością, a także

egzystowanie i rozumienie.Wybieganie, wraz zpóźniejszą charakterystyką (już egzystencyjną) zdecydowania, umożliwia wyrwaniejestestwa z powsze­ dniości „Się” ku„najbardziej własnej możności bycia”. Zdecydowane wybie­ ganieku śmierci to faktyczne świadectwo przyjęcia jejwe własneżycie jako istotnie tożycie współkształtującą.

Niebędę tu przedstawiał egzystencyjnejanalizyfenomenu właściwego bycia-ku-śmierci. Powiem tylko,że Heideggerpokazuje,iż przekroczenie kry­ zysujest także egzystencyjnie możliwe i poświadczonewzdecydowaniu. Ta egzystencyjną możliwość i jejfaktyczne świadectwo jest właśnie otwarciem przestrzeni i wskazaniem kierunkuprzekroczenia sytuacjikryzysu,któranaj­ pierw scharakteryzowana zostałajakozapomnienie o śmierci, a później jako dezintegracja.

„PYTANIE O MOŻNOŚĆ BYCIA CAŁOŚCIĄ - pisze Heidegger - JEST FAK­ TYCZNIE - EGZYSTENCYJNE. JESTESTWO ODPOWIADA NA NIE JAKO ZDECYDOWANIE.”42

(20)

Rozstrzygającajest tutaj opozycja pomiędzy „Się” i byciem-sobą. Do­ piero odzyskującsamegosiebie, jestestwo może odzyskaćcoś takiego, jak „war­ tości” konstytuujące pojęcie kultury. Jedność kultury, którejbrak konstatuje Nietzsche, umożliwianajestprzezjednośćjestestwa. Takwięcubolewanie nad utratą powszechnego obowiązywania wartościjako jednolitego uniwersum za­ pewniającego już„zgóry” jednośćowejkulturze,czyli konstatowanie kryzysu kultury, jestzarazem odsłonięciem owego, wciążfaktyczniesię dokonującego, odwrócenia od „najbardziejwłasnej możności bycia”, o której mówi Heidegger. Tzw. kryzyskultury jawisię wtej perspektywie jakomożliwyfaktyczny prze­ jaw tego, co Heidegger określamianem„zewusumienia”: wezwaniadobycia sobą,do bycia na podstawie siebie. Określenia te, jak isam„zew sumienia” są jednak najpierw,przypomnijmy, negatywne i formalne.43 Kryzys kultury, kryzys tradycyjniei powszechnie obowiązujących wartościnie musi być przeto inter­ pretowany jako„upadek” kulturyi traktowany jako zjawisko pejoratywne; ujaw­ niasię nam on tutajraczejjakodającydozrozumienia (człowiekowi wkonkret­ nymmomenciedziejów) naglącą potrzebę zwróceniasię ku własnej sytuacji.44

43 Szczególnie trzeba podkreślić ten moment ze względu na nieszczęśliwe konotacje związane z wyrażeniem „bycie sobą” w świecie, gdzie wielkie firmy posługują się nim przy reklamie swych towarów.

Na potwierdzenie negatywnego w pierwszym ujęciu potraktowania fenomenu, por.: M. Hei­ degger, Bycie i czas, wyd. cyt., s. 381, gdzie Heidegger zrywa z traktowaniem sumienia jako trybunału,

co dobrze obrazuje formalność i ogólność jego ujęcia. Sumienie jako trybunał rozumu także może mieć charakter „zewu”, tyle że w szczególnej racjonalistycznej interpretacji tego, co jest na sposób „Się” i tego, co jest na sposób bycia sobą. „Się” konkretyzowałoby się w tej racjonalistycznej wersji jako to, co hete­ rogeniczne (zmysłowość), a bycie sobąjako to, co autonomiczne (rozum). U Heideggera sumienie jest wezwaniem do bycia sobą. U Kanta byłoby wezwaniem do bycia rozumnym, do kierowania się własnym rozumem, co dla racjonalisty znaczy właśnie bycie sobą, w czym odzwierciedla się dziejowa, tradycyjna filozoficznie wykładnia podmiotu jako rozumu, co ma miejsce co najmniej już od Platona, gdzie istotą człowieka jest jego dusza, a szczególnie jej część rozumna. Destrukcja obiektywnej rozumności związa­ nej z rozumnością świata (kosmosu), a następnie w ogóle zerwanie z rozumnością (u Nietzschego) jako zasadą życia kieruje ku owemu ogólnemu i formalnemu ujęciu jestestwa w jego sposobie bycia, który jest pierwotniejszy niż jego działalność intelektualna. Widzimy na czym polega owa ogólność i formal­ ność ujęcia fenomenu bycia sobą. Heidegger nie przesądzajeszczejego wykładni, szczególnie, że wszel­ kie wykładnie narażająjestestwo na zniekształcenia, jako takie, którymi dysponuje „Się”: „rozważania te od samego początku unikają drogi, jaka się interpretacji sumienia od razu narzuca: sprowadzania sumienia do jednej z władz duszy, intelektu, woli czy uczucia lub objaśniania go jako jakiejś ich mie­ szanki.” (tamże, s. 382) Bardziej pozytywne określenie „zewu sumienia”; por. tamże, § 57.

44 Może pojawić się wątpliwość, jak coś takiego, jak pewne dziejowe zjawisko może być możli­ wym faktycznym przejawem „zewu sumienia”, jeśli ten, który wzywa w tym zewie i ten, który jest wezwany to zawsze jestestwo. Jestestwo jednak nigdy nic pozostaje nieme, nawet gdy sam „zew” musi takim pozostać, jeśli ma być jeszcze „zewem”. Mówienie o „kryzysie wartości” może być, i zapewne w wielu przypadkach jest, zwykłą gadaniną. Jednak istnieje także takie mówienie, które na tyle kieruje się przeciwko codziennej wykładni oferowanej przez „Się”, że można przypuszczać, iż jest ono świadec­ twem. O takie świadectwo chodzi mi właśnie, gdy mówię o faktycznym przejawie „zewu sumienia”.

(21)

„Nadczłowiek” kreujący wartości w obliczu „kryzysu kultury”

znajduje swe egzystencjalne „ufundowanie” i odpowiedź w Heideggera opisie sposobubycia jestestwa.Dokonuje się toprzezsprowadzenie tego konkretnego Nietzscheańskiegoprojektudo ogólnejontologicznej charakte­ rystyki, nie przesądzając tym samymofaktyczności, a „jedynie” odkrywa­ jąc to,coją umożliwia.

Trzeba teraz postawić jeszczejednopytanie o zasadnośćtego typu wnio­ sków, tzn. jak połączyćdwie różne perspektywy niniejszej pracy - perspekty­ wę faktyczno-historycznąiontologiczną. Jak idea„nadczłowieka”, jako wi­ zja „nowego typu” człowiekabędącakonkretną odpowiedziąna beznadzieję, jakąpostrzegał Nietzsche w odniesieniudo dalszych losów „nowoczesnego człowieka” może znajdować swą odpowiedź wontologicznym opisie jestestwa? Otóż Heidegger pokazuje, co umożliwia Nietzscheańską wizję. Nietzsche poszukuje dróg wyjścia z sytuacji, wjaką popadł człowiek końca XIXwieku, Heidegger swym opisem ujawniasensowejNietzscheańskiej idei.45 Kryzys kultury, jako zapomnienieśmierci, okazuje sięzapomnieniem siebieijako taki daje się słyszećw postaci głosu sumienia. Heideggerjest w tej sytuacji jednym z tych, którzyowego głosu nasłuchują, by jeszczeraz przemyśleć całątrady­ cję filozofii. Boprzecież kryzys końca XIXwiekutozarazemkryzys global­ nego projektufilozoficznego -metafizyki.

45 Ciekawe byłoby prześledzenie stosunku wobec śmierci, jaki wyraża w swych pismach Nie­ tzsche. Wydaje sięjednak, że jego konkretyzacja „nadczłowieka” jako władającego mocą sama potwier­ dza kryzysową sytuacją ֊ zapomnienie śmierci i zapomnienie siebie. Nic przecież nic jest bardziej obce „nadczłowiekowi”, jak doświadczenie własnej śmiertelności. Możejcdnak nie tylko w ten sposób musi przejawiać się bycie-ku-śmierci? Może właśnie moc jest tą potęgą która wydaje człowieka jego skraj­ nej skończoności, jego skrajnej i ostatecznej możliwości bycia sobą- śmierci właśnie - poprzez całkowi­ te jej zlekceważenie, a przeto poprzez poddanie się jej. Ostatecznie, do końca oddający się swym przy­ padkowym określeniom, człowiek jest może najbliższy najbardziej radykalnej świadomości swej skoń­ czoności. Może to dzięki owej mocy „nadczłowiek” faktycznie może poświadczyć tę ontologiczną moż­ liwość, jaką kreśli Heidegger - zdecydowanie wykroczyć ku najbardziej własnej możliwości bycia. Mądrość Heideggera polegajednak właśnie na tym, że nie da się tego określić. Faktyczność bowiem nie poddaje się ostatecznemu osądowi. Nie ma bezpośrednich i jednoznacznie czytelnych sposobów bycia. Pozostająnam Jedynie” świadectwa.

Na koniec może pojawić się wątpliwość, czy aby „wypełnienie” owo nie jest kolejną próbą zakrycia śmierci właśnie przezwłączenie jej w egzy­ stencję ipróbęusensownienia, a takżeczynie może prowokować ono doma­ nipulacji i chęcizapanowanianad fenomenemśmierci? Wydaje mi się, że wprzypadkupodstawowego kryzysu zapomnieniao śmierci (który teraz uwi­ docznił się wpostacizapomnienia o swej najbardziej własnej możnościbycia, awięc zapomnienia o sobie i zatrataw „Się” ֊zatrata w „gadaninie” o warto­ ściach[?]) każde mówienielub niemówienie oniej może zostaćwykorzystane

(22)

jakonarzędzie podsycania wciąż niezaspokojonegopragnienia spokoju wo­ bec śmierci przezodsłonięciejej czy próbęzawładnięcia nią. Nie o to jednak chodzi w tych wywodach, aby znaleźć receptę albo metodę, zarównojeśli chodzi odobre życie, jak i umieranie. Chodzi raczej o zarysowanie pewnej, ontologicznie ugruntowanej, możliwości bycia, dzięki której możliwe jest

istotne doświadczenieżycia. Heidegger ukazuje ontologiczną możliwość i eg-zystencyjne wymaganie„odsłonięcia” śmierci poprzez kategorię bycia-ku- -śmierci- życia wjejobliczu. Autor SeinundZeit pisze:

„Byłoby nieporozumieniem odsuwać na bok tę egzystencyjną możliwość jako »niedowiedzioną« lub podejmować próby jej teoretycznego »dowodu«. Niemniej jednak fenomen ów wymaga ochrony przed najpoważniejszymi zniekształ­ ceniami. Wybiegające zdecydowanie nie jest wyjściem wynalezionym w celu

»przezwyciężenia« śmierci, lecz postępującym za zewem rozumieniem, które daje śmierci możliwość ZAWŁADNIĘCIA EGZYSTENCJĄ jestestwa i grun­ townego rozproszenia wszelkiego powierzchownego samozakrycia.”46

46 Tamże, s. 435. Wojciech Torzewski

Ein Deutungsversuch des Heideggerschen Phänomens des „Seins-zum-Tode“

ZUSAMMENFASSUNG

Dieser Beitrag versteht sich als ein Versuch, das Heideggersche „Existential” des „Seins-zum-Tode” zu deuten, und zwar in der Perspektive, wie sie von Nietzsche und Scheier geboten wurde. Der Verfasser ist darum bemüht, jenes Phänomen als .Antwort” auf Nietzsches Idee des Übermenschen vor dem Hintergrund der „Krise” an der Wende des 19. und 20. Jh. darzustellen.

An Interpretation of Heidegger’s Concept of Being-Towards-Death

SUMMARY

This article is an interpretation of Heidegger’s existential „being-towards-death” from the perspective indicated by Nietzsche and Scheier. The author tries to demonstrate this concept as an „answer” to Nietzsche’s idea of the overman in the context of the „crisis” of the late 19,h and early 20th centuries.

Cytaty

Powiązane dokumenty

W Okręgu Szkolnym Katowickim pierwsze Studium Nauczycielskie (SN) powstało 1 września 1954 roku w Katowicach, ale prawdziwy rozwój placówek nastąpił właściwie w

Additionally, the effects of fibre orientation of the connecting plies, the interface material properties and the presence of splitting cracks on damage development and

Na rynku jest dostępnych wiele technologii produkcji biogazu, jed- nakże we wszystkich można wyróżnić etapy składowania, przygotowa- nia, dozowania substratów, prowadzenia

The movie One Flew Over the Cuckoo’s Nest (1975) by Milos Forman is stron- gly inspired by antipsychiatry – a psychiatric theory questioning psychiatric epis- temology and

Otrzymane wyniki pozwalają stwierdzić, że analiza tożsamości organizacji staje się uzupełnia- jącą metodą oceny organizacji i jej potencjału (wymiar wewnętrzny) oraz otoczenia

Pozostaje chyba zgodzić się z dość bezpiecznym stwierdzeniem, że tym, co definiuje kino biblijne, są jego odniesienia do tekstu biblijnego – podobnie jak dla zdefiniowania

Może rozwinąć się w każdej lokalizacji gruczołów łojowych, które są obecne w dużych gruczołach ślinowych zaś spora- dycznie także w obrębie ślinianek

The results of this group can be characterised by long reaction times and large percentages reaction failures, sometimes as much as 50%. This indicates that the task to react on