• Nie Znaleziono Wyników

Mixer magazyn studentów nr 11, marzec 2005

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Mixer magazyn studentów nr 11, marzec 2005"

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)

ISSJ*t?32-6494

marzec 2005

Krakowskiej Szkoły Wyższej im. A. Frycza M odrzew skiego

CLZ^ytl AtlLcLeSLtÓLU

B A N R

POLSKI

E K O

-jH

3 5 0

r

-D Z lE S ll^ Z

I N D E K S

(2)

E d y t o r i a I

\ n

M

m

.

m a g c u L t j n \ i u d e - / i t o w

miesięcznik studentów Krakowskiej Szkoły Wyższej im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego

re dakto r n acze ln a:

G ab riela Kózka

z - c a redakto r naczelnej:

M ic h a ł Kraus

re d a k c ja :

Jan Bielecki (foto) M arcin G n a t Piotr Koziarz M ac ie j Kozicki Piotr Krakowiak M ic h a t Krzywda Bartłomiej Misiniec Mateusz Peszka P aw eł Pluta M artyna Polak A nn a Słowiakowska Dom inika W idłak Agnieszka Zawiłowicz Katarzyna Żołna korekta: A g a ta C zarnota s k ta d /ła m a n ie : M ic h a ł Kraus adres do korespondencji: mixer@kte.pl w y d a w c a :

Krakowska Szkoła Wyższa

im. A ndrzeja Frycza M odrzewskiego ul. Kanonicza 9, 31-002 Kraków

druk: drukarnia lntrom ax tel. 290 07 01 nakła d: 800 egzem plarzy o kła d k a: Jan Bielecki

R edakcja zastrzega sobie p ra w o d o re d a g o w a n ia tekstów oraz zmiany

tytu łó w .

R edakcja nie zw ra ca tekstów nieza m ó w io nych .

W NUMERZE:

A

p er itif

P u W a G a P o lity ^ r^ c Vvc.':ne G a d a r

I SOCRATES/ERASMUS 2005/2006

4

I K ra k ó w nie m a szczęścia...

K

r

. - r ó w O D o

I „Szisza C lu b ” - lokal

z sułtańskim p rz e p ry c h e m

I W a ż n a a k c ja

I „ M a r n y m ż y c ie m ż y je c ie ”

) Kino „ d o m o w e ”

O ' ! A : c ; ' . , _ ; ' - n i

I D ziennikarstw o: z a w ó d c z y misja?

9

I Nie d zię ku ję - nie c z y ta m

9

I Polska - m o j d o m - m ó j kraj

10

I „DNI KARIERY” - T w oja d r o g a d o sukcesu

11

I P ryw atny wstyd

12

V i I l I l y ł k A : i " . ,| >, <

\

S tu d e n t z n a c z y z a r a d n y

1 4

\

Beksińskiego p a m ię c i r a p s o d ż a ło b n y

14

I F e n o m e n G ris h a m a

\

Ulica m ie js c e m życia

\

Airsott - z a b a w a w strzelanie

\

R ecenzje, re c e n z je , re c e n z je

18

y j .

I „Bij d r e c h a "

20

I O s ta tn ia k o la c ja - wszystko o nas

\

Fetysz, czyli d ia m e n t o w a spinka d o k r a w a t a

R

(3)

Starter

A p e r iłif

C z e ś ć ludzie!!!

Jak d o brze, że już marzec! Jak d o b rze, że już p o sesji!

Licząc, ze wszyscy uporaliście się z egzam inam i, popraw k am i i zbieraniem a u to g rafó w szanow nych w ykładow ców , oddajem y w W asze ręce kolejny n u m e r „NLxera” . 23 strony tego, co siedzi w stu d entach KSW. Jak zaw sze tro ch ę h u m o r u , ale i pow ażnej dyskusji, jak chociażby te m at g łó w n y serw ow any p rzez m ieszkankę p e w n e g o stawu, Żabę. P ro b le m b e z p o śre d n io dotyka nas wszystkich. Ludzi, którzy z ró żn y ch p o w o d ó w stali się atom am j braci studenckiej KSW. I nie wierzę, że są p o ś r ó d nas tacy, k tó ry m ten te m at jest całkowicie o b o ję tn y ...

N a koniec p rz y p o m n ę raz jeszcze, że drzw i naszej redakcji są zawsze o tw arte dla chętnych d o współpracy. C zekam y rów nież na przejawy waszej literackiej tw órczości, w iersze oraz opow iadania. M ożecie je przesłać na adres m ix er@ k te.pl

Gabriela Kózka redaktor naczelna

Kalendarium:

Przerw a św iąteczna trwać będzie

od 24 do 30 marca

O ficjalne i d o p u szczaln e w agary

21 marca

-

(

w i o s n a

!!!)

H o n o ro w a środa -

WAMPIR! AD A - 6 kwietnia

Wybory najmilszej studentki KSW

Ju ż w m aju o d b ę d ą się w y b o ry N ajm ilszej Studentki K rakow a. Swoją cegiełkę d o w y b o ró w d o ło ż y ró w nież KSW, wybierając N ajm ilszą S tud en tk ę K rakowskiej Szkoły Wyższej, k tó ra będzie nas rep rezen to w ać p o d c z a s w y b o ró w krakow skich. W y b o ry o d b ę d ą się p o d c z a s im p rezy p rz e d juwenaliami, organizow anej prz e z S am orząd S tu d e n tó w KSW.

W y b o ry N ajm ilszej S tu d en tk i K S W zaczynam y już teraz. W szystkie stu d en tk i zapraszam y d o u d ziału w eliminacjach. A by wziąć w nich udział w ystarczy d o 15 kw ietnia zgłosić swTą kandydatkę wysyłając e-mail p o d adresem sam o rzad @ k te.p l lub m ixer@ kte.pl albo przyjść d o p o k o ju S am orządu S tu d e n tó w (043) w g o d zin ach dyżurow ania.

mixer@kte.pl

samorzad@kte.pl

(4)

PoWaGa: P o lity c z n ie W a ż n e G a d a n ie

Socrates/Erasmus 2005/2006

W ro k u akadem ickim 2 0 0 5 /2 0 0 6 K rakow ska Szkoła W yższa uczestniczyć będzie w kolejnej edycji p ro g r a m u S o c ra te s/ E ra s m u s . S tu d e n to m um ożliw i się w ten s p o s ó b wyjazd do zagranicznych uczelni p artnerskich K rakowskiej Szkoły Wyższej i podjęcie tam studiów trwających od 3 m iesięcy d o 1 roku akadem ickiego.

O soby, k tóre c h c ą wziąć udział w program ie, p o w in n y złożyć w D ziale W sp ó łp ra c y M iędzynarodow ej (ul. K a n o n ic z a 9, pokój 305) kw estionariusz zg łoszeniow y z d o łą c z o n y m d o n iego ośw iad ­ czeniem (d o s tę p n y jest na stro n ie in ternetow ej w części p o św ięconej w s p ó łp r a c y m ięd zynarodow ej w ww .ksw.edu.pl,' d o k u m e n ty /e ra s m u s 3 .p d f). P o d czas w y b o ru u czelni z a g ra ­ nicznych, w k tórych kandydaci p lanują podjąć studia, z listy p a r t n e r ó w w ra m a c h p r o g r a m u S o c r a t e s / E r a s m u s należy uw zględnić dziedzinę w sp ó łp ra c y oraz język wykładowy.

R ekrutacja będzie przebiegać w e d łu g n astępującego h a r m o ­ nogram u:

- 23 m arca (środa), g o dz. 12.10 - 13.45 - spotkanie inform acyjne (sala 227, ul. G. H. G ru d z iń s k ie g o 1)

- 14 kw ietnia - ostateczn y te rm in składania kw estionariuszy z g łoszeniow ych i ośw iadczeń

- 4 maja - o g ło szen ie listy o s ó b zakwalifikowanych

- 5 - 20 maja - składanie d o k u m e n tó w w ym aganych p rz e z uczelnie zagraniczne

Zasady rekrutacji

- 10 czerw ca - po tw ierdzenie akceptacji przez uczelnię zagraniczną

K o m isja rekrutacyjna:

P ro r e k to r K rakowskiej Szkoły Wyższej prof. dr hab. Jerzy Malec D z ie k a n /P ro d z ie k a n k ie ru n k u /s p e c ja ln o śc i (...)

K o o r d y n a t o r U c z e l n i a n y S o c r a t e s / E r a s m u s m g r J e r z y M arcinkow ski

Sekretarz Kom isji m g r A gata |u sty n a Krawiec.

Kryteria k w alifik acji obejm ują:

- spełnienie w y m o g ó w form alnych - z n ajo m o ść języków obcych - śre d n ią o c e n

- uzasadnienie w yjazdu (opisane w kw estionariuszu z g ło sz e n io ­ wym;

- p o m o c w inicjatywach realizow anych przez D ział W sp ó łp racy M iędzynarodow ej

- działalność na rzecz uczelni np. w kołach naukow ych

- uczestnictw o w w ykładach w językach obcych wr K SW (do kw estionariusza zg ło szeniow ego należy dołączyć potw ierdzenie tego faktu, p o d p is a n e przez prow adzącego)

Uczelnia Dziedziny współpracy i Język wykładowy

Hochschule Harz - Hochschule fur angewandte Wissenschaften. Niemcv

E

D WERNIGE01

administracja publiczna, zarządzanie i marketing, turystyka międzynarodowa

niemiecki

Fachhochschule Ludwigshafen am Rhein­ Hochschule fur Wirtschaft. Niemcv E

D LUDWIGH01

zarządzanie i marketing niemiecki, angielski Evangelische Fachhochschule Berlin. Niemcv

E

D LUDWIGH01

praca socjalna, zarządzanie i marketing

niemiecki Hoaskolan Dalarna. Falun. Szwecia

E S FALUN01 politologia, komunikacja społeczna szwedzki angielski Kvmenlaakson Ammattikorkeakoulu. Finlandia

E

SF KOTKAO6

nauki o rodzinie fiński angielski Fachhochschule St. Polten. Austria

E

A ST-POLT03

komunikacja społeczna niemiecki Universita deaii Studi del Molise. Wtochv

E ICAMPOBAOI praca socjalna turystyka politologia włoski Kodolanvi Janos Foiskola. Szekesfehervar. Wearv

E HU SZVAR01 turystyka komunikacja społeczna stosunki międzynarodowe węgierski, angielski Universite Jean Monnet. Saint-Etienne. Francia

E

F ST-ETIE01

zarządzanie i marketing francuski Universitv of Plovdiv Paisii Hilendarski. Butaaria

E

BG PLOVDIV04

prawo bułgarski

(5)

PoWaGa: Politycznie W ażne Gadanie

Kraków nie m a szczęścia...

M IX E R : W jed n y m z w y w ia d ó w strwierdził p a n p rofesor: „C zu ję s ię K r z y sz to fe m In g a r d e n e m , p r z y p a d k o w o a r c h ite k te m ” . D l a c z e g o p rzy p a d k o w o ?

Prof. K r z y sz to f In gard en : M ło d y człow iek, k tó ry m a 18 lat i p rzed

sobą m a tu rę, b a rd z o często nie zdaje sobie spraw)- z tego, na czym polega przyszły k ie runek stu d ió w i zaw ód, jaki obiera. B ard zo często są to decyzje o p a rte n a intuicji, a nie na wiedzy na te n tem at. W obec tego kiedyś żartując, stw ierdziłem , że przy p ad k o w o w ybiera się kierunek, stu d ió w i że także m ój w y b ó r był przypadkow y. Oczywiście jest to tro ch ę p rz esad zo n e, b o jednak tro ch ę się w tym o rientow ałem . W mojej rodzinie były tradycje architektoniczne. J e d n a k o esencji tego zaw odu, tzn. jaki jest ch arakter tw órczości architektonicznej, w iedziałem w tedy b a rd z o niewiele.

M: A c z y k to ś d o r a d z a ł p a n u st u d io w a n ie architektury?

K.I.: A rchitektam i w rodzinie są Jan u sz i M arta Ingardenow ie.

W idziałem , jak oni ciężko pracują, często d o p ó ź n a w nocy, jakie m ają p ro b le m y z w ykonaw stw em projektów . A jednak w y b rałem ten zaw ód, mając nadzieję, że w p rzy szłości będę m ó g ł działać w lepszych niz oni w arunkach.

M: I na s z c z ę ś c ie tak w ła ś n i e s ię sta ło . Jak p a n o c e n ia za is tn ia łe p rzem ia n y ?

K.I.: U w ażam , że m o je pokolenie, jak i m ło d sz e , należy określić

m ia n e m szczęśliwych, p o n iew aż jesteśm y w stanie zakładać nasze biura p o 1989 ro k u w innej rzeczyw istości g o spodarczej. Jeżeli ta zm iana u stro ju g o s p o d a rc z e g o nie m iałaby miejsca, zarówTn o ja, jak i w iększość m oich kolegów znaleźlibyśmy zatrudnienie gdzieś p o za granicam i Polski. Z m o jeg o pokolenia b ard zo d u ż o o só b studiow ało za g ran icą albo p o u k o ńczeniu studiów7 pracowrało p o z a Polską, żeby zdobyć inny tvp dośw iadczenia zaw o dow ego niż był m ożliw y do zdobycia w7 kraju. G dy b y sytuacja w Polsce się nie zm ieniła, p ra w d o p o d o b n ie nigdy by nie w7rócili d o Polski. J e d n a k wiele o só b w raca i - co w ażne - m a możliw7ość zało żen ia biura i w miarę n o rm a ln e g o funkcjonow ania na rynku, k tóry na p o c z ą tk u lat 90. był b a rd z o dynam icznie rozw ijającym się.

M: P an a stryj, J a n u sz In g a r d e n , z a p r o je k to w a ł h o te l „ F o r u m ” . Z d a je s ię , ż e te n h o t e l o d n ie d a w n a m a n o w e g o w ła ś c i c ie l a , k tóry raczej n ie b ę d z ie t e g o o b ie k tu r e m o n t o w a ł, ale g o w yburzy.

K.I.: K ażd y ob ie k t arch itektoniczny m a o g ra n iczo n y okres sw ojego

życia. N a w e t piram idy egipskie p o p a d a ją w7 ruinę. B ard zo często zm ienia się charakter użytkow ania i jest to rzecz naturalna, że jakiś b ud y n ek p o pew7n ym czasie przestaje funkcjonow ać. Szkoda tylko, że ak u rat te n b u d y n ek i p o tak k rótkim czasie. Wydaje m i się, że dla k rajobrazu K rakow a, dla tamtej części n a b rzeża w iślanego, będzie to strata, b o to d o b ra konstrukcja, o b a rd z o eleganckich p ro p o rcjach , o czytelnej dyspozycji funkcjonalnej i k om pozycyjnej, jeden z najlepszych przykładów 7 architektury m o dernistycznej ta m te g o czasu.

M: N a py ta n ia d o ty c z ą c e c e n tr u m „ M a n g g h a ” o d p o w i a d a ł p an p r o fe s o r p e w n ie już w ie le razy, ale jest to b u d y n e k , który kojarzy s ię z p o c z ą t k i e m lat 90., z ta m ty m i c z a s a m i. T o tak a s w o ista w iz y tó w k a ta m t e g o o k resu . W 1999 roku “M a n g g h a ” o tr z y m a ła ty t u ł n a jle p s z e g o b u d y n k u K rakow a z b u d o w a n e g o w p o ­ p r z e d z a ją c y m k o n k u rs d z ie s ię c i o le c i u . M y ś lę , ż e o tak ą r ea liza cję w arto raz je s z c z e z a p y ta ć.

K.I.: To praw da. B udow la iest absolutnie wyjątkowa, choćby dlatego,

że p o w sta ł chyba pierw szy w Polsce bud y n ek o funkcji kulturalnej, zbudow 7any p o w ojnie przez in w estora pryw atnego. C o istotne: był to b u d y n e k w zniesiony dla sztuki p rz e z artystów7 i przez inw-estora, który jest artystą. C h o d zi tu przecież o A n d rzeja W'ajdę, k tó ry od p o czątk u w iedział, że nie bu d u je m y czegoś kom ercyjnego, tylko m usim y skupić się na w artościach artystycznych. To jest rzecz wyjątkow7a. P rzew ażnie in w e sto r m a inne perspektywy, in n e cele.

M: W sp ó łp r o je k to w a ł p a n ten b u d y n e k z p a n e m A ratą I s o z a k im , u k tó r e g o o d b y w a ł p a n prak tyk ę w la ta c h 1984-85 w je g o ja p o ń s k im b iu rze. Jak s ię ta w s p ó łp r a c a u k ła d a ła ?

r o z m o w a z pro f. dr. h a b . arch. K r z y s z t o f e m I n g a r d e n e m

K.I.: B ard zo d o b rz e , w ręcz m odelow o. G d y w lQS"’ ro k u

dow ied ziałem się, że A ndrzej Wajda zam ierza zbu d o w ać C e n tru m Sztuki Japońskiej, zasug ero w ałem m u, zeby o p ro jek t zw rócić się do A rata Isozakiego, architekta specjalizującego się w o b iektach m uzealnych, k tóry jest w stanie takie zadanie w ykonać idealnie. A ndrzej Wajda przyjął propozycję, a Isozaki z kolei zaprosił m n ie do w spółprac}7. W 1990 roku na dw a miesiące p o je ch ałem d o biura Isozakiego z przy-g o to w an y m p ro g r a m e m tej inwestycji i w tedy pow staw ała koncepcja budynku. P o te m nasze krakow skie biuro opracow ało d o k u m e n tację b u d o w la n ą i wykonawczą.

M: D o k to r a t u z y s k a ł p a n w 1987 roku. O c z y m by ła praca? K.I.: T o była praca z pogranicza architektury i estetyki - o funkcji

reprezentacji w7 architekturze. Jej te m atem była m iędzy innym i teoria znaków7 Charlesa Sandersa Peirce'a, filozofa am erykańskiego, który w yróżnia! trzy kategorie znaków : ikom czne, sym boliczne i tzw. indeksy. M o im z a d a n ie m b y ło z n a le z ie n ie o d p o w ie d n i k ó w architektonicznych takiego p o działu, ale też krytyczne spojrzenie na ta k ą klasyfikację w odniesieniu d o dzieła architektonicznego.

M: Z a p r o je k to w a ł p a n p ro fesor b ib lio t e k ę i k a m p u s PAT. B ib lio te k a p o w s ta je . C o z k a m p u s e m ?

K.I.: N a sz e biu ro w ygrało k onkurs na k am p u s i bibliotekę, k tóra jest

pienyszym e tap em b u d o w a tego kam pusu. Sam a biblioteka została po d zielo n a na dw a etapy budowy. W tej chwili realizujemy pierw szy o pow ierzchni 10 tys. m . W następnej kolejności p o w sta n ą obiekty dydaktyczne, akadem iki, a na sam ym k o ń cu d ru g a częśc biblioteki. N a razie realizacja inwestycji postęp u je w7olniej niż to bvło planow ane.

M: M o ż e w ta k im razie z d e c y d u je się p a n o c e n i ć , jak w y p a d ła b u d o w a k a m p u s u KSW na Z a b ło c iu ?

K.I.: Pow7stał racjonalnie pom yślany bud y n ek o zaskakująco w ysokim

standardzie w ykończenia jak na b u d y n ek szkolny. Myślę, że to jest p e łe n sukces.

M: C o c zu je p a n profesor, jako architekt, g d y w id z i, jak rośn ie za p r o je k to w a n y p rzez p a n a b u d y n ek ?

K .I.: Z p u n k tu w id z e n ia p ro je k ta n ta k ażdy o b ie k t m o ż n a

zaprojektow ać i zrealizow ać lepiej. N a s z e projekty d o końca dopracow ujem y, także w trakcie budowa7, aby jak najlepie| zrealizować myśl projektow ą. Je s t to walka z rzeczyw istością o zrealizowanie ideału. N ie zaw7sze się to udaje. J e d n a k b u d y n ek p o zakończen iu b u d ó w jest juz skończony, żyje w ła sn y m życiem. A o te niezrealizow ane pom y sły czy idee należy toczyć bój w n astępnych projektach.

M: N a d c z y m p a n p ro feso r pracuje teraz?

K.I.: O b e c n ie pracujem y n ad polskim p aw ilonem na E x p o 2005

w Japonii. Je s t to efekt w ygranego konkursu. Będzie to obiekt now atorski i ek sp erym entalny o elew7acji z wikliny, której płaszczyzna w ygina się dw ukierunkow o. Zaprojektow aliśm y to w oparciu o system stalow ych ram ek, które stan o w ią m o d u ły tej elewacji. W iklina w yplatana jest na każdej ram ce przez rękodzielników z rejonu R udnika n ad Sanem . T a elewacja to efekt stosow ania now ych technologii w p ro jektow aniu i w ykorzystania tradycji rzem ieślniczej z ta m te g o rejonu. T o p o łą czen ie high-tech z low -tech.

M: W trakcie n a szej r o z m o w y p o d ją ł s ię p a n sw o istej o c e n y d w ó c h b u d y n k ó w . Jakie s ą w ta k im razie kryteria o c e n y dobrej architektury? C zy is tn ie je jak ieś u n iw e r s a ln e kryterium ? K.I.: Myślę, że każdy architekt m a na to pytanie w ła s n ą odpow iedź.

N ie m a uniw ersalnych kryteriów, niem niej m o ż n a określić d o b re prop o rcje, stwierdzić, czy rozw iązania są funkcjonalnie, czy d o b rz e za p ro jek to w an o detale itp. P o n a d to b u d y n ek m usi przekazyw ać jakąś, nazw ijmy to p ro sto , myśl. Jeżeli jej nie przekazuje, jest martwy.

M: P r o s z ę w t a k im r a z ie k r ó tk o o c e n i ć w s p ó ł c z e s n ą architekturę Krakowa.

K.I.: N iestety, generalnie K ra k ó w nie m a szczęścia d o d o b ry c h

obiektów^, szczególnie w prestiżow ych miejscach, istotnych dla p a n o ra m y miasta. T ak więc w sp ółczesnej krakowskiej architektury nie m o g ę ocenić pozytywnie.

(6)

Kraków od spodu

„Szisza Club”

- lokal z sułtańskim przepychem

K a ż d y m ę ż c z y z n a , k tó r y m a r z y ł o ty m , a b y p r z e n ie ś ć się w sułtańskie cza s y , ro zs ią ś ć się w y g o d n i e n a k a n a p i e w y ł o ż o n e j stosami p o d u s z e k i p o d z i w i a ć p lq s a jq c q p r z e d nim p ó ł n a g ą pię k n o ś ć w y k o n u j ą c ą „ t a n ie c b r z u c h a " , m o ż e u z n a ć to miejsce z a s p e łn ie n ie swoich snów.

P o m im o że K ra k ó w słynie z b o g actw a knajp, p u b ó w i ró ż n e g o rodzaju lokali rozryw kow ych, to w szystkie w zasadzie wyglądają p o d o b n ie . R ó żn ią się elem entam i w ystroju, detalam i dekoracyjnym i, stylem itp., ale nie m a w nich niczego takiego, co w z n o siło b y je p o n a d inne. N ie m a w nich o d ręb n eg o , w ysublim ow anego klimatu, który sprawiałby, że baw iący się tam goście przenosiliby się w inną rzeczyw istość. I w łaśnie te n sam, w szech o b ecn ie panujący, nijaki klim at krakow skich p u b ó w sprawia, że każdy, k to lubi spędzać czas w takich miejscach, p o pew nym czasie zaczyna się nudzić.

N iek tó rzy zapew ne uważają, że napić się piw a m o ż n a wszędzie. Tym jednak, któ rzy m yślą inaczej, p ro p o n u ję coś n o w eg o i na swój delikatny sp o só b ekstraw aganckiego. Tym m iejscem jest „Szisza C lu b ” , k tóry p o w sta ł n iedaw no na M ałym Rynku. Miejsce to najbardziej ucieszy fan ó w o rientu, którzy m ają hop la na p unkcie k u lt u n Bliskiego \X schodu. Ju ż sam o wejście d o lokalu przen o si nas w świat „Księgi tysiąca i jednej n o c y ” . U n oszący się w pow ietrzu a ro m a t fajki w odnej, orientalna, burząca krew w żyłach m uzyka i nieopisany klimat są z niczym nieporów nyw alne. L okal u rz ą d z o n o z sułtańskim p rzepychem . Z najdziem y tam w itraże, po d w ieszan e m ateriały przy suficie, rz e źb io n e stoliki, ró ż n o r o d n e dywany i delikatne lampiony. M ożem y się rozsiąść w ygodnie na kanapie w y łożonej stertą p o d u c h lub na niskich tradycyjnych pufach.

Jeśli ktoś m a o c h o tę na m a łą o d m ie n n o ść kulinarną, lokal oferuje w achlarz tradycyjnych śró d z ie m n o m o rs k ic h potraw. A zw ykłe sp o tkanie „przy piw ie” m oż e urozm aicić azjatycka fajka w o d n a lub, jak kto woli, szisza czy nargile. D o s tę p n e są ró żn e rodzaje a ro m aty czn eg o tytoniu, któ ry p o b u d z i nasze zmysły. D o d a tk o w o w piątki o raz sob o ty o dbyw a się profesjo n aln y p o k az „tańca b rz u c h a ” w w ykonaniu tancerki w tradycyjnym , nieco skąpym stroju. D la każdej z kobiet, oczarow anej spraw nym i i zw innym i ru ch am i tańczącej, o rg anizow ane są specjalne w arsztaty oraz kursy, na k tó ry ch m o ż n a ćwiczyć sztukę tego specyficznego tańca. Bez wątpliw ości jednak kobiety w y c h o d z ą p o takim pokazie rów nie (o ile nie bardziej) zado w o lo n e co mężczyźni.

T o w szystko składa się na klimat tego miejsca, któ re jest napraw dę wyjątkowe i sprawia, że na chwilę zapom inam y, gdzie jesteśmy. Spędzając tam w ieczór, przen o sim y się do ciepłych, orientalnych krain „ m io d e m i m lekiem płyną cy ch ” i nie myślimy przez m o m e n t o codzienności. Serdecznie polecam!

„ S z is z a C lu b ”

M ały Rynek 2 f wejście przez Casa D ella Pizza)

Dominika Widłak

Już samo wejście d o Szisza C lub przenosi nas w świat „Księgi tysiąca i jednej nocy"

Zw ykle spotkanie „p rz y p iw ie " może urozm aicić a zjatycka

fajka w o d n a lub, jok kto w oli, szisza czy nargile Lokal u rzą d zo n o z suttańskim przepychem

(7)

Kraków od spodu

Ważna akcja

A m n e s t y In t e r n a t io n a l jest n a jlic z n ie js z y m ś w i a t o w y m ru c h e m d z i a ł a j ą c y m n a r z e c z z a p o b i e g a n i a n a r u s z e n i o m p r a w c z ł o w i e k a

K rótko o ruchu

R uch \m n e s ty In te rn a tio n a l zostai zapoczątkow any przez brytyjskiego praw nika Petera B enensona. W ro k u 1961 opublikow ał o n a rty k u ł n aw o łu jący d o u w o lnienia d w ó c h p o rtu g a ls k ic h studentów , którzy zostali aresztow ani p o w zniesieniu toastu za w oln o ść w sw oim kraju. T en z p o z o r u d ro b n y incydent z a p o ­ czątkow ał p ow stanie p o w sz e c h n e g o ru c h u m ięd zy n aro d o w eg o i o g ro m n e j organizacji.

D z ia ła n ie

A m nesty In te rn a tio n a l organizuje k am panie ogólnośw iatow e, których celem jest zw rócenie uwagi spo łeczn o ści m iędzynarodow ej na p ro b le m łam ania p raw człowieka. C zęsto organizo w an e są p u bliczne wystąpienia i dem onstracje. C zło n k o w ie ru chu w ysyłają listy oraz petycje d o w ładz broniących praw człowieka. M a to na celu m ożliw ie jak najszersze p o in fo rm o w a n ie o tych zdarzeniach i ro zp ro p a g o w a n ie akcji i kam panii A l. D o p o d staw ow ych celów organizacji należy: przeciw staw ianie się przetrzym yw aniu ludzi w więzieniach bez w y roków sądow ych i prześlad o w an io m za p rzek o n an ia polityczne, religijne, kolor skóry, pleć, orientację seksualną, n aro d o w o ść czy rasę. C zło n k o w ie A l chcą, aby wszyscy w ięźniowie polityczni byli uczciwie i szybko sądzeni. W szelkie form y to r tu r i nieludzkiego traktow ania p o w in n y być zaprzestane. W roku A l otrzy m ała P o k o jo w ą N a g ro d ę N o b la za „w k ład w u m a ­ cnianie p o d sta w w olności, sprawiedliwości, a tym sam ym p o k o ju na całym świecie” .

A m n e sty jest organizacją b e z stro n n ą , niezależną od rządów , partii politycznych, g ru p w yznaniow ych. N ie udziela poparcia ani nie przeciw staw ia się ż ad n em u system ow i politycznem u czy pog lą d o m o sób, k tórych praw7 broni.

C zło n k o w ie A m nesty p o d e jm u ją także działania bieżące, tak zw ane „Pilne A kcje” , czyli apele miesiąca. Są to interw encje w spraw ach ludzi, którzy p o trz e b u ją natychm iastow ej pom ocy. K ażda taka akcja dotyczy konkretnej osoby. C zło n k o w ie piszą w tedy petycje d o w ła d z z w yrazam i zaniepokojenia czy tez w ezw aniem do zw olnienia uw ięzionego człowieka. N a specjalnych ulotkach jest p o d a n y adres oraz fo rm y g rzecznościow e w języku angielskim, gdyż m o ż n a pisać p o polsku, \ p e l e są n astaw io n e n a ilość - liczy się liczba listów, im jest ich więcej, tym w iększe p ra w d o p o d o b ie ń s tw o , że p rzy n io są on e jakiś skutek. Są w yrazem tego, że los p o k rzyw dzonych ludzi nie jest innym o b o ję tn y i k toś się nim i przejmuje.

W K rako w ie

K rakow ska G r u p a U z n a n a n r 11 powrstała w 2000 roku. D o jej zadań należy organizacja akcji stolikowych po d czas k o n c e rtó w w klubach studenckich (czyli zbieranie p o d p is ó w p o d apelami i petycjam i), happeningów , paneli dyskusyjnych (głów ne w ydarzenia kam panijne). D o o statnich g ło śnych działań A l w naszym mieście należą m.in. m anifestacja w o b ro n ie praw7 człow ieka w Czeczeni, p o d c z a s wizyty p rezydenta Rosji W ładim ira Putina, w ystaw a zdjęć w ięźniów reżim u Fidela Castro, k tó rą m o ż n a było zobaczyć na Rynku. O b e c n ie swoje w ysiłki czło n k o w ie skupiają na p ro w adzeniu kam panii "Sprawiedliwość dla każdego w Federacji Rosyjskiej".

W ram ach g ru p y działa Z e s p ó ł ds. E dukacji Praw C złow ieka prow adzący w arsztaty na te m at praw człow ieka w gim nazjach i liceach, gdzie zakłada Szkolne G ru p y A m n e sty In tern atio n al, oraz g ru p a ds. L G B T (Lesbian, Gay, Bisexual, T rasgender) w ystępująca w o b ro n ie o só b dyskrym inow anych z p o w o d u orientacji seksualnej. W planach jest w sp ó łp ra c a ze środow iskam i kościelnymi.

O p ie n ią d z a c h

Je d n ą z podstaw 7o \\y c h zasad ru ch u je stn iep rzy jm o w an ie z zasady fu n duszy ze ź ró d e ł rządow ych, m iędzyrządow ych, ani też o d jakichkolwiek g ru p interesu. Pozw ala to na działalność niezależną, zapew niając tym sam ym o b ro n ę p rzed p o są d z e n ie m o stro n n ic zo ść lub reprezen to w an ie interesó w kogokolw iek. G łó w n y m ź ró d łe m finansow ania d ziałań A l są składki członk o w sk ie oraz d o b ro w o ln e w p ła ty sym patyków ruchu.

Z apro szen ie

A m nesty In te rn a tio n a l zaprasza chętnych i ciekawych na swoje spotkania. M o ż n a tam sp o tk ać osoby, k tó ry m los bliźnich nie jest obojętny. Ludzie ci z czystej m iłości d o d rugiego człow ieka p ośw ięcają swój czas, niosąc p o m o c , oraz ukazują, że pow in n iśm y p atrzeć na otaczający nas świat nie tylko jak na coś pięknego.

W ięcej szczeg ó łó w znajdziecie na stronie w ww .amnesty.krakow.pl

ko

A m n esty In te rn a tio n a l

(8)

Kraków od spodu

M u s i a ł o u p ł y n ą ć 1 0 0 lał, ż e b y ś m y z r o z u m i e l i , ja k b a r d z o jest n a m bliski A n t o n i C z e c h o w

„M arnym życiem żyjecie”

W zeszłym ro k u m in ęła setna rocznica śmierci A nton ie g o Czechow a. Trzecie już „ D E D Y K A C J E ” w Teatrze im. S ło ­ w ackiego w K rakow ie (na p rz e ło m ie listopada i g ru d n ia ub. roku) p o św ię c o n o w łaśnie jego tw órczości. P ro g ra m o b ejm o w ał cztery polskie i zagraniczne spektakle teatralne, ekranizację najw y­ bitniejszych d ra m a tó w oraz sem inarium naukowe.

A n to n i Czechow, znako m ity rosyjski pisarz i dram aturg, zm arł w kwiecie w ieku, m ając zaledwie 44 lata. Już za życia był znany, szanowany, po w szech n ie łubiany, ale św iatow ą sławę (jak inni mistrzow ie) zyskał d o p ie ro p o śmierci. M im o niesłabnącej p o p u la rn o ści, zachw ycania się now ych pok o le ń tw órczością C zechow a jego sztuki są rzadko w ystawiane. D o p ie ro od niedaw na m o ż n a je oglądać na d eskach polskich teatrów. D laczego? Wydaje się, że p o w o d e m jest to, iż jego dram aty prow7o k u ją d o refleksji, są tr u d n e w7 o d b io rz e i niełatw e d o wyreżyserow ania, a zatem d o c ie ra ją d o nielicznych.

„M ew a” , kom edia w trzech aktach, zap rezen to w a n a p odczas „ D E D Y K A C J I ” przez Teatr Rosyjski z Rygi, m o ż e się wydawać sz tu k ą o m iłości, ale to nie d o k o ńca praw da. Myślą p rzew o d n ią te g o u tw o ru jest konieczn o ść posiadania w życiu celu i nieustanne dążenie d o niego. A u to r zaw arł w sztuce mysi, że „ludzie ob d arzeni niezw ykłym talentem są skazani na n ie zrozum ienie i s a m o tn o ś ć ” . Biografia p o p u la rn y ch dzisiaj poetów , pisarzy czy k o m p o z y to ró w d o b itn ie po tw ie rd za ten pogląd. T akże i teraz słow a C zechow a są aktualne, b o ch o ć w o statnich czasach tak d u z ą wagę przywiązuje się do indyw idualizm u, nie brakuje ludzi cierpiących z p o w o d u swej „ in n o śc i” , ludzi w yobcow anych, n ie docenionych i osam otn io n y ch , ludzi nieszczęśliwych, nie w idzących dla siebie sensu życia, których

stać jedynie n a d ro b n e i m a ło znaczące gesty. Sztuka pozw ala zgłębić w iedzę o nas samych.

Z kolei je d n o ak tó w k a T eatru Telewizji sprzed w ielu lat pt. „O św iad czy n y ” w reż. Je rz e g o A n tc z a k a w iro niczny s p o só b o b n aża wady ów czesn eg o społeczeń stw a, w e w n ę trz n ą pustk ę inteligencji, jej egoizm i pychę. Myślę, że dzisiaj jest p o d o b n ie , b o ludzie się przeciez nie zmienili, z ty m że w sp ó łc z e s n y człow iek zwraca jeszcze m niejszą uwagę na zasady m o raln e i etyczne, nie do cen ia ojcow skich w skazań, ignoruje w artości nadrzędne. S k o n centrow any jest w yłącznie na sobie, interesuje g o p rz e d e w szystkim p o g o ń za sukcesem , m arzy o zdobyciu dużych pieniędzy w k rótkim czasie.

M o ż e zabrzm i to banalnie, ale uw ażam , że m u siało up ły n ą ć sto lat, żebyśm y zrozum ieli, jak b a rd z o Czechow7 jest n a m bliski. J e g o dzieła, należące d o skarbnicy literatury światowej, wciąż są aktualne niezależnie o d epoki, w której się żyje. Pisarz apeluje d o każd eg o z nas, abyśmy zatrzymali się na chwilę, popatrzyli na swe życie i uczynili je lepszym , piękniejszym , tw órczym : „Przyjrzyjcie się sobie wszyscy i zobaczcie, jakim złym , jakim m a rn y m życiem żyjecie...” . Myślę, że nikt nie p o w inien przejść o b o k tych słó w obojętnie.

Jeśli nie zaw sze m acie czas (i ochotę) sięgnąć p o książki czy dram aty C zech o w a, obserw u jcie p rzy najm niej życie k u ltu raln e Krakow'a i w ybierzcie się o d czasu d o czasu na takie imprezy, jak „ D E D Y K A C J E ” w Teatrze im. Słowackiego. Studiow anie w królew skim mieście to nie tylko chodzenie na w ykłady w K S W czy w kuw anie d o eg zam inów przed sesją. To także przeczytanie czasem d o b reg o , starego C zechow a czy pójście do „Słow ackiego” , „S ta rego” bądź „B agateli” na jego sztukę. \X a rto o tym pam iętać.

Agnieszka Wasztyl

Kino „ d o m o w e ”

A m o ż e sale d la je d z q c y c h i n i e j e d z ą c y c h ?

Z asiadam w7 w y g o d n y m fotelu. L udzie powoli, aczkolwiek żw awo sch o d z ą się do sali. Św iatło stopniow 7o gaśnie. N a stę p n ie p r z e z k ilk a n a śc ie m i n u t o g lą d a m b e z w iększego zainteresow ania zw iastuny k in o ­ w ych now ości oraz kilka reklam. N ie m a r­ nując te g o czasu, u k ła d a m się w fotelu, spraw dzając przy okazji ró żn e w ariant)' om inięcia głow y kolegi z p rz o d u . N iecier­ pliwie czekam na fi lm ...

N o i się zaczyna! N a jp ie rw walka z z am k n iętą niczym sejf paczk ą chipsów. M a ło p rak tyczne o p akow anie nie daje tak łatw o za w ygraną. Szarpanina kończy się jednak sukcesem z a d o w o lo n eg o zdobyw cy p o s k r o m io n e j, szeleszczącej i d o p ro w a ­ dzającej m n ie d o szału paczki skąpanych w tłu s z c z u z ie m n ia c z a n y c h plasterków 7. Później już tylko dźw ięk torebeczki do ostatn ieg o chipsa i c h r u p ... c h r u p ... c h r u p ...

Sąsiad p o drugiej stronie. M o ż n a by z a p y tać, jak d ł u g o z a m ie rz a p o z o s t a ć w kinie. D w a dni? D łu żej? Zestaw p o p c o rn plus napój gazow any w w ydaniu

super-hiper-mega. N ie robi, co praw7da tyle hałasu, co chips, ale niestety p o p c o r n nie jest całkowicie b e z d ź w ię c z n y . ISia d o m i a r z ł e g o k to ś p rz y p o m n ia ł sobie, że m a batonik. O tw ie ­ ranie p rz y p o m in a m anew ry w ojskow e. Szum, cisza i badanie reakcji przeciwnika. Jeszcze raz i chyba się udało, b o o d g ło s niem al ucichł.

P o p c o rn i chipsy są z solą. W iem , nie o d k ry ła m A m eryki, jednakże iak p o w sz e ­ chnie w iadom o, sol W 'zmaga pragnienie. T o też p o p o siłk u p rz e ch o d zim y d o drugiego etapu „odżyw iania w kinie” . Picie. N ie ­ k oniecznie ciche. N ie pom ijając faktu, ze gaz n a g r o m a d z o n y w g a sz ą c y m p ra g n ie n ie w id zu musi jakoś w ydostać się n a zew nątrz, bo biedak zapew ne podzieliłby los sm oka wawelskiego. N a tu ra ln y m o d ru c h e m jest beknięcie. Ż e b y jeszcze cichcem ... Jeśli n a to m ia st kilka sąsiadujących z gazow ym w u lk an em rzędów odczuje lekkie trzęsienie p o d ło g i, to już in n a historia. N ie w s p o ­ m inając o ryku, jaki w ydobyw a się z o tc h łan i kinowej ciemności.

B ard zo p o p u la rn e są ró w n ież u ro czo

brzęczące tic-taki i cukierki w „ o rta lio ­ n o w y c h ” papierkach. G dyby to były dzieci, to jestem w stanie zrozum ieć. C h o ć m o ż e i nie. G dyż należałoby w łaśnie dzieci uczyć, że kino to nie pub, b ar szybkiej o b sługi etc. Kiedyś tego m e było - tak tw ierdzi m oja m a m a i jej wierzę. M o d a na jedzenie p o dczas seansów filmowych z o stała im porto w an a. K inow e m olochy k u szą kolorow ym i fast- -foodam i, p ro p o n u ją c jednocześnie p r z e ­ kąski, k tó re w n o sim y na salę.

W yjściem bez w ątpienia byłby p o d z ia ł na sale dla jedzących i niejedzących. Z akaz spożyw ania p o k a rm ó w b o w iem nie w chodzi w ogóle w rachubę. Lecz patrząc na ogólną ap ro b atę p o d ziału na miejsca dla palących i tych b e z n a ł o g u , to wrprow 7a d z e n ie sw oistego p o d z ia łu w kinach byłoby d o s k o ­ n ały m rozw iązaniem . I jeszcze jedno. Po p e łn y m w rażeń seansie uw ażnie patrzcie p o d nogi. Poślizg na rozlanej pepsi-coli czy mnej fancie z d o m ie sz k ą p o p c o rn u to napraw dę nic przyjem nego. Przy okazji p o zdraw iam tych, co ch o d z ą do k in a ...

Gabriela Kózka

(9)

StuDnla: studencki drogowskaz in telek tu a ln y

Dziennikarstwo: zawód czy misja?

Ubie gły rok był dla środowiska publicystycznego wyjqtkowo niefortunny. Odeszli dw aj świetni dziennikarze, obaj w tragiczny sposób. Zabity w Iraku legen darn y korespondent wojenny, W a ld e m a r M ile w ic z i pokonany p rz e z b a rd z o rzadkq chorobę nowotw orow ą, preze nter „Faktów" M arcin Pawłowski. Udowodnili nam, iż dziennikarzem się nie bywa, ale się nim jest...

W pierwszej piątce laureatów nagród G r a n d P re s s 2 0 0 4 , w p le b isc y c ie na D z ie n n i k a r z a R o k u , d e c y z ją k o le g ió w redakcyjnych prasy, radia i telewizji z całej Polski, z n alazło się d w ó c h nieżyjących dziennikarzy. Pierw szym i d w o m a miejscami zostali u h o n o ro w a n i p o śm ie rtn ie M arcin Paw łow ski i W aldem ar Milewicz.

N a g ro d ę D ziennikarza R oku przyznają sami dziennikarze za w ybitne osiągnięcia w pracy, p ro m o w a n ie św iatow ych stan d ar­ d ó w i p rzestrzeganie etycznych k a n o n ó w zaw odu. Tym razem redakcje niewątpliwie c h c ia ły ta k ż e o d d a ć h o ł d o d w a d z e i pośw ięceniu, dzięki k tó ry m obydwaj laureaci udow odnili, iż to, co robili, nie było tylko z a w o d e m , s p o s o b e m n a z d o b y w a n i e pieniędzy, ale czym ś więcej. C zym ś na tyle w ażnym , że pozostali te m u w ierni do końca, że podporząd k o w ali i poświęcili te m u życie.

W d zisiejszych czasach szczeg ó ln ie tr u d n o na d łu z sz ą m e tę o jakiś w iarygodny

a u to ry te t, w z ó r d o n aśla d o w a n ia . D la fascynatów i adeptów' tej trudnej sztuki, jaką jest upraw ianie rzem iosła dziennikarskiego, n ie z ło m n a i rzetelna postaw-a znaczy bard zo wiele. P o m aga uwierzyć w sens tej pracy i w7 to, że „nie sam ym chleb em człow iek żyje” . N ierzad k o poszu k u je się i wymyśla fanta­ stycznych bohaterów'. N ie d o strzegając, że praw dziw i żyją w śró d nas. O c z y otw ierają się n am d o p ie ro p rzy naśw ietleniu ich życiorysów p o śmierci. Pow inniśm y się uczyć do strzegać i doceniać ich już za życia. I dążyć d o tego, by stać się nie tylko rów nym i, ale naw7et lepszym i o d nich, bo oni sami zapew ne tego by sobie życzyli.

W tym m iejscu rzecz sprow adza się d o po w szech n ie z n a n eg o i starego jak świat dylematu: być czy mieć? Ju ż na tym etapie życia, jakim są studia, kształtujem y się w określo n y m k ie runku i po d św iad o m ie d o k o n u je m y w yboru. Istnieją dwie zasa­ dnicze drogi, ch o ć m o ż n a też poszukiw ać

zło te g o środka: być, ale tak, zeby tez coś mieć. Sądzę, że to całkiem sensow ne, zważywszy jednak, iż b a rd z o rzadko o k o ­ liczności pozw alają na w ybranie takiej opcji. Tym bardziej p o tr z e b n e są więc przykłady h ero iczn eg o pośw ięcenia, byśm y nie utracili wiary we w łasn e ideały juz na starcie, co jest raczej d o m e n ą zrezygnow anych rutyniarzy w pew nym w ieku, k to reg o dla w łasn eg o b ezp ieczeństw a dokładniej tu nie określę...

D la dw ó ch ludzi, których zdecydow ałem się tu w spo m n ieć, dziennikarstw o było misją i sen sem życia, jednakże na co dzień stykam się z dziesiątkami takich, którzy traktują to zgoła inaczej. T ru d n o jest wytrw ać przy o b ran y m kursie przy takich p roporcjach. Jed n a k ż e w iem , że nie jest to tylko mój p ro b lem , ale i wielu innych, którzy prag n ą realizować swoje dziennikarskie pow ołanie. A to dodaje skrzydeł...

B a r t ł o m i e j Misiniec

Nie, dziękuję - nie czytam

Jesteśmy d a le k o w tyle za Z acho de m , jeżeli c h o d z i o technikę. N ie n a d ą ż a m y z a pa ństw am i Europy, jeśli c h o d z i o jakość i ilość dró g s z y b k ie g o ruchu. W y p a d a m y tragic z nie , g d y p o ró w n u je m y z a ro b k i, jakość życia , k o m p u te ry z a c ję itd. C z y jest coś jeszcze, c z eg o m o ż e m y się w stydzić? N iestety, Polak już n ie ra z u d o w o d n ił, że jeśli chce, to po tra fi, i p o k a z a ł c ałem u światu, nie w ie d z ą c nawet, że w b ił sobie kolejn y g w o ź d ź d o trumny, iż c z ytan ie w kraju m ię d z y O d r ą a Bugiem jest rów nie p o p u la rn e jak... gra w k rykie ta .

M a g ia liczb

N a p o czątk u skupm y się na zagranicy. O d 1980 roku p o d w o iła się na świecie sprzedaż książek. W edług p ro g n o z y w- 2005 ro k u wydatki na książki wy n iosą 105 m ld dolarów". N ajwięcej czyta się na p ó łn o c y E uropy, a najbardziej oczytanym sp o łe c z e ń stw e m s ą Szw'edzi. "’l.S proc. ludzi zam ieszkałych w tym kraju regularnie sięga po książkę. Z araz za nim i m am y Finów' - 67 proc. i Brytyjczyków - 63.2 proc. Niestety’, przy p ó łn o c y d o ść słab o w ypada p o łu d n ie starego konty nentu. Jed n ak różnice w p o ło ż e n iu g eograficznym nie mają ż a d n e g o znaczenia. D w a odlegle o d siebie państw a, których śró d z ie m n o m o rs k i klim at o b d a rz y ł sw oich obywateli gorącym , aczkolw iek ró żn y m te m p e ra m e n te m , nie uchro n ił ich przed „ c h o ro b ą antyliteracką” - w Portugalii y p roc., a w G recji 46 proc. ludzi czyta regularnie. P o d o b n ie przedstaw ia się sytuacja z intelektualną k o n s u m p c j ą c z a s o p iś m ie n n ic tw a . P r z o d u j ą p ó ł n o c E u ro p y : w Skandynawii 7”7 proc. sp o łeczeń stw a sięga 5-7 razy w ty g odniu po gazetę. N a p o łu d n iu jest to o d 20 d o 24 proc. S praw dźm y zatem , co liczby m ó w ią o nas...

Co z tą Polską?

N a s z e sp o łe c z e ń stw o w ypada u 7 p o ró w n a n iu z E u r o p ą fatalnie. W ciągu ostatn ieg o ro k u p o ło w a z nas nie p rzeczytała A N I J E D N E J K S IĄ Ż K I! C o trzeci Polak sięga p o m ą sporadycznie. 30 proc. książek, któ re w p a d n ą nam w ręce, czytam y z konieczności - są to b o w ie m podręczn ik i szkolne. W ciągu o sta tn ie g o ro k u 63 proc. n aszeg o sp o łeczeń stw a nie d o k o n a ło zakupu żadnej książki, a gazety regularnie kupuje tylko 15 proc. D laczeg o nie kupujem y? Bo uważamy', że książki są za drogie. N arzekam y, że w' czasach PRL-u b yło taniej. Książki były w ted y faktycznie tańsze, ale dlatego, że p a ń stw o w yznaczyło sobie misje d o finansow ania wydawnictw. Teraz, w' d o b ie kapitalizm u, gdzie w szystko w ychodzi z pryw atnych rąk, a p a ń stw o m a p ro b le m z d o fin an so w an iem leków, książka

w7 twardej opraw ie kosztuje przeciętnie 40 zł. O db ija się to na dom o w y ch bibliotekach. 10 proc. gospodarstw ' w Polsce otw arcie przyznaje, że nie m a w d o m u ani jednej książki! Brak czytania w pływ a niekorzystnie na nasz intelekt. Badania naukow e udow odniły, że dzieci, któ ry m regularnie się czyta, m a ją w nauce o 30 proc. lepsze w yniki o d sw oich „nieoczytanych” rów ieśników 7. B rak opan o w an ia p ły n n e g o czytania d o 15 roku życia niem al eliminuje m ożliw ość zrozum ien ia w przyszłości najp ro stszeg o tekstu. B rzm i to strasznie, ale pam iętajm y, ze czytać nie znaczy kupow ać. Jeśli ktoś napraw dę chce zdobyć jakąś książkę, m o ż e bez p ro b le m u udać się d o biblioteki, któ ra pow'inna być w każdym , naw et m a ły m m iasteczku. P o n a d to każdy m a znajom ych, którzy chętnie p o ż y c z ą książkę. W ystarczy poprosić.

M a ło i c ią gle z a m ało...

O b e c n ie m a m y o 1200 bibliotek mniej niż 15 lat tem u. J e s t mniej, b o nie m a pieniędzy. K się g o z b ió r w' przeciętnej polskiej bibliotece m a powyżej 10 lat. Książki są stare i zniszczone, co oczywiście o d strasza o d odw iedzania tych miejsc. D o s tę p d o In te rn e tu g w arantują tylko n ie k tó re z nich. W Polsce kupuje się rocznie 6 now ych książek na 100 tysięcy mieszkańców 7. N ajgorzej jest na te ren ach wiejskich. Są jednak w Polsce p o d e jm o w a n e p ró b y m odernizacji bibliotek i przyciągnięcia d o nich ludzi. W' kilku m iastach Polski p o w sta ły już biblioteki, które p o z a książkami stw arzają m ło d y m lu d z io m m ożliw ość pracy na k o m p u te rz e o raz g ry na konsolach. Są o n e finansow ane p o p rz e z niewielki a b o n a m e n t, jaki zo b o w iązane są płacić o so b y korzystające z biblioteki, co zapew7nia jej p ły n n o ś ć finansow7ą. Je s t to b a rd z o do b re rozw iązanie, lecz niestety nie w szystkich stać, by płacić naw7e t m ałe sumy. Realia p o lskiego bytu często stawiają ludzi p rzed w yborem : na co p rzeznaczyć i tak m a łe pieniądze? M oim zdaniem (i zapew n e wielu z Was) to p a ń stw o pow 'inno d b ać o obyw atelską edukację i rozw ój m ło d e g o pokolenia, które przecież jest jego p rz y s z ło ś c ią ...

Pawet Pluta

(10)

StuDnla: studencki drogowskaz in telek tu a ln y

O b y w a t e l , k t ó r y b a j e k o s zk la n y c h d o m a c h m a ju ż dość, k t ó r y n i e p o s t r z e ż e n i e w y r ó s ł n a E u r o p e j c z y k a , d la k t ó r e g o f e u d a l i z m i p r z y w i ą z a n i e d o z ie m i to ż a d e n p o w ó d , b y znosić p o c z y n a n i a p a n ó w w d ro g ic h , d o b r z e s k ro jo nych g a r n it u r k a c h , z a n a s z e p i e n i ą d z e r o z b i j a j ą c y c h się li m u z y n a m i. ..

Polska - mój dom - mój kraj

Trzeci miesiąc 2005 ro k u d obiega końca.

T ru d n o oceniać N O W Y ro k zaledwie p o tych kilkudziesięciu dniach, jakie u p ły n ę ły od szam pańskiej zabawy p o d ty tu łem sylwester. Poczucie radości skąpanej w p rom ilach zn iknęło. P o d o b n ie jak sy n d ro m prze- balowanej nocy. J e d n a k p rzeszło ść n ie­ w ątpliw ie determ in u je przyszłość. E c h o m inionych w ydarzeń niesie się w pow ietrzu. C h o ć w m o im o d czuciu to nie w sp o m n ian e echo, ale sw ąd afer, dym matactw, kurz i b ru d skandali, p o r o z u m ie ń p o d a w a n y c h p o d płaszczykiem „ n ie p o ro z u m ie ń ” ltd. W ym ie­ niać m o ż n a bez końca, jednak nie o to chodzi.

„ Z a o k n e m budzi się z letargu szary zwierz - m ój kraj” - śpiewa m ój ulubiony zespół. A ja bud ząc się rano, nucę p o d n o se m sm u tn e słow a, paraliżujące praw dziw ością, Dalej to leci tak „w gazecie czytam, że z n ó w coś zdarzyło się; k toś k ogoś ok rad ł tak że słów az brak; ktoś zrobił skok na bank, całkiem na blanc, a b an k to ja!” Słowa piosenki spisane sto su n k o w o daw n o okazały się w ręcz p rz e p o w ie d n ią dla dnia dzisie­ jszego. Śm iem naw et przypuszczać, ze dnia jutrzejszego i następnych. N ie zapytam jak pew ien Lis, b o jako m ło d a o so b a m a m inne pytanie, któ re ciśnie się na usta: co dalej? N ie będę się je dnak bawić w proroka. A czkolw iek cieszę się, ze stosy juz nie p ł o n ą . ..

O b ra z Polski, k raju-dom u niem al 40 m ilionów ludzi, nie napaw a opty m izm em . P raw o idzie na lewo. T rzeb a się starać, by się nie zabić na p o z o rn ie prostej d ro d z e zgodnie ze słowam i: „ulicą idę, a ta ulica m a - to chyba szwajcarski ser” . I na całkow ite p o d s u ­ m ow anie, lecz nie o statn ieg o roku, ale 15 lat, m uszę dodać: „M iało być inaczej, wiem , chyba m e u d a ło się; ktoś p o d ro d z e ciała dał, zresztą p o p a trz sam!” .

C oraz częściej sp otykam się z op in ią m ło d y ch osób, które są p rzyszłością n aszego kraju, że nie czują się specjalnie zw iązane ze sw oją ojczyzną! A rg u m en ty popierające ich opinie nie są p o zb a w io n e sensu, chociaż n ie m iłosierne w sto su n k u d o Pani Polski. Zdezelow anej Pani Polski należy dorzucić, by p o d nie ść tragizm. O m czvm innym nie m o ż n a b o w iem m ów ić, jak tylko i w yłącznie o tragedii, której by się naw et G recy nie powstydzili. D laczego tak jest? W idzę jedną m ą d rą odpow iedź. Ludzie, którzy kiedyś, w prehisto ry czn y ch dla nich czasach, tj. o k o ło ro k u 1990, szli jak jeden m ąz do „ w sp ó l-n e g o ” , zboczyli z o b ra n e g o kursu, gdy na ścieżce pojaw iły się różn e w skazów ki, ze istnieje tez „ m o je ” . O w o „ m o je ” jest

MIXER: m a g a z y n stu d en tó w KSW

o w iele k o rzystniejsze. O czyw iście dla szczęśliwego, choć niekoniecznie uczciw ego posiadacza. N abyw anie stało się ulubionym zajęciem ludzi z p o szczególnych p o z io m ó w ziem skiego nieba. Scena polityczna p rz y p o ­ m ina zoo. Z a c z ę ło się o d króla zwierząt, p o te m pojaw iła się d ro bniejsza zwierzyna, a stan ęło na p rzy d o m o w y m drapieżniku. Przerabialiśm y epizod z biżuterią, choć i tak m a m w rażenie, że to, co n o sz ę w uszach, trochę inaczej się pisze. Z asięg tem atyczny jest szeroki, w łączając w to rów nież dni tygodnia, jak i owoce.

Cyrk, jaki panuje w ś ró d tzw. elity, to w ręcz kraina m io d e m i m lekiem płynąca dla tych, którzy p o trafią kojarzyć fakty, o soby i zdarzenia, wymyślając w yszukane dowcipy. B ohaterow ie kawałów, cieszących się coraz w iększą popula rn o ścią, to niestety osoby, na któ re glosowaliśmy. Czy zatem nie śmiejemy się z samych siebie, podstaw iając jedynie odp o w ied n ie nazw iska d o kontekstu? N ie będę o d pow iadać na to pytanie. Bo m a m p ra w o w ybo rcze. Je d n o n a to m ia s t jest pew ne: nie jest jeszcze z nam i aż tak źle, skoro w ogóle się śmiejemy. C o innego, jeśli ch o d zi o p o w ó d d o śm iechu. Ż ało sn e. Ż a ło ś n i - to lepiej pasu]e. I nie piszę w tym m o m en cie o w yborcach. C zujem y w-- k ońcu so lid arn o sc w7 o b liczu w sp ó ln ej klęski, skądinąd na w łasn e życzenie. Ale m ądry Polak p o szkodzie, a i czasu się nie da c o f n ą ć ...

„M oj d o m to te szare ulice; m ój d o m to kolejka p o pracę; m ój d o m to ci sm utni lu d z ie ...” . Mój do m ? \X cale nie jestem p rz e k o n a n a . M im o że nie c h c ia ła b y m w yjeżdżać z Polski, by szukać szczęścia, godziw ych pieniędzy czy jeszcze czegoś innego. Patriotyzm ? N ie w iem . Po pro s tu „ to jest m ój kraj, mó] d o m , w k tó ry m żyję; piekielny raj, ja tu tkwię aż p o szyję; to jest m ój kraj, w szystko w nim jest możliwe: to jest m ój kraj, to jest m ój d o m ” . I chociaż sam a siebie pytam coraz częściej: o co chodzi, co się dzieje?, to m e chcę myśleć, że sytuacja s p o ł e c z n o - g o s p o d a r c z a m o g ł a b y m n ie zm usić d o o p uszczenia „ m o jeg o d o m u ” . N ie patrzę więc (jak co niektórzy na Polskę jak na w ynajm ow ane mieszkanie, takie na teraz, na jakiś czas, a p o te m się zobaczy. Raczej p o d p iszę się p o d słówkami brzm iącym i tak: „te b ru d n e dw'orce, gdzie sp otykam ją; te tłumy, któ re cicho klną; te n pijak, który m ru czy coś przez sen, że póki my żyjemy, ona żyje te ż ” .

Ż yczyłabym sobie oraz W am , m ło d y m Polakom , by sfera sacru m naszej w7ładzy

zeszła na ziemię. Ale nie jako zjawy z in ne go świata, k tó re niby to m ó w ią o Polsce, lecz nijak to pasuje d o tego, co widzi, czuje szary zjadacz polskiego chleba. Niezw^ykh o by­ watel. O byw atel, k tóry bajek o szklanych d o m a ch m a juz dość, któ ry niepostrzeżenie w y ró s ł n a E u r o p e j c z y k a , dla k tó r e g o feudalizm i przyw iązanie d o ziemi to żaden p o w ó d , by z n o s ić p o c z y n a n ia p a n ó w w drogich, d o b rz e skrojonych g arm turkach, za nasze pieniądze rozbijających się lim u ­ zynami.

K to s m o ż e pow iedzieć, że tak jest praw ie w każdym państwie. R óżnica tylko taka, że na razie najzwyczajniej nas, pań stw a na to nie stać. M e lepiej odciąć d o p ły w finansów na dole, niż ruszyć d o b rz e sytuow aną górę. P rzepaść m iędzy bo g aty m i a b ie d m m i jest wielka, frustracja narasta i dlatego m ą d n inaczej „lubiący b rą z ” zyskuje na p o p u la r­ ności. Poza tym ro z p o c z ą ł się na całego p roces podziałów 1 na klasy. Śm iesznie to brzm i.

Praw 7d a n a t o m i a s t p r z e d s t a w i a się następująco. Ludzie, którzy sk o ń czą jakieś tam s tu d ia , ale o g ó ln ie m a ją w y ż sz e w ykształcenie, za rm k a ją się na plebs, nie obrażając nikogo. T o też pow7stająpólsw iatki. M \ to my, oni to oni. Świat nas otaczający robi się czarny albo biały, rzad k o się d o strzeg a b an v y pośrednie. K to ś jest z nam i albo przeciwko. Szkoda czasu na dyskusje. Tak albo nie. C zarny k o t czy biały pies? A i tak w iększość z nas wie, ze jeśli nie w iadom o, o co chodzi, to chodzi o pie­ niądze. .. Dragonfly

r r ?

tolof &taaa/

2 2 - 2 5 . 0 4 . 2 0 0 5 Wycieczka organizowana przez Samorząd Studentów KSW

W p ro g ra m ie m in .:

- sp otkanie na U niw ersytecie K aro la

- zw iedzanie Pragi z p rzew o d n ik iem m.in. Stare Miasto: W vszehrad, B ram a P ro c h o w a , Z ło ta Uliczka, M o s t K aro la, K o śc ió ł Tyński, Rynek, W ieża R atuszow a

Swdadczenia zaw arte w7 cenie:

- tr a n s p o rt a u to k arem klasy lux, 1 nocleg w7 h o te lu na o b rzeżach Pragi

- w yżywienie (śniadanie, obiadokolacja) - opieka pilota i p rzew o d n ik p o Pradze,

ubezpieczenie K L i N N W

cen a: 260 z ł

Szczegół owych inform acji udziela Sam orząd Stu d en tó w w trakcie d yżurów (pokój 043)

(11)

StuDnla: studencki drogowskaz in telektu aln y

„DNI KARIERY"

Twoja droga do sukcesu

„ D ni K a r i e r y " o r g a n i z o w a n e p r z e z o r g a n i z a c j e A I E S E C z d ą ż y ł y w c ią g u 12 lat u g r u n t o w a ć s w o j ą p o z y c j ę n a ry n k u . W z e s z ł o r o c z n e j k ra k o w s k ie j ed y c ji w z i ę ł y

u d z i a ł 3 3 fi r m y i instytucje o r a z o d w i e d z i ł o je 12 ty s ię c y s tudentów.

R o k rocznie targi są d o s k o n a łą okazją dla licznej rzeszy s tu d e n tó w i abso lw en tó w krakow skich uczelni d o zap o zn an ia się z sze ro k ą g a m ą oferow anych przez w ystaw ców praktyk, stażów, czy n aw et o fe rt stałego zatrudnienia. - „ D n i K ariery ” , m im o iż odbyw ają się na A kadem ii E k o n o m ic z n e j, nie są skierow ane w yłącznie do stu d e n tó w nauk ek o n o m ic z n y c h ” - m ó w i K inga Jankow icz, z organizacji A IE S E C . - O p r ó c z b a n k ó w i firm konsultingow ych p rezen to w ać się b ę d ą firm y z bran ży spożyw czej, paliwowej, ubezpieczeniow ej oraz IT. C o b ard zo cieszy, o d w iedzają nas coraz liczniej studenci A G H oraz U niw ersytetujagiellońskiego.

D zięki tej ró ż n o r o d n o ś c i o so b y uczestniczące w „ D n ia c h K a rie ry ” m o g ą p o ró w n a ć i ocenić ofert}- kilkudziesięciu p rz e d ­ siębiorstw oraz instytucji, a dla firm to idealna okazja na ro zeznanie się na ry n k u pracy.

O b ie stro n y o d n o s z ą także in n e korzyści. F ir m o m targi pozw alają na bliższy k o n ta k t z przyszłym i pracow nikam i, a prz e z to także na tw orzenie p o zytyw nego w iz e ru n k u firmy. D la s tu d e n tó w esencją „ D n i K ariery ” jest b e z p o śre d n i k o n ta k t z przedstaw icielam i wystawiających się firm. D aje o n m ożliw ość p row adzenia otw artej ro z m o w y na te m a t zatrudnienia, kultury organizacyjnej, reali­ zow anych projektów 7 i a tm o sfery pracy. - W zeszłym ro k u d o sta ła m się na praktykę w je dnym z b a n k ó w - w s p o m in a D o m in ik stu d e n t IV roku. - D ecyzje o z ło żen iu aplikacji p o d ją łe m p o rozm ow ie z k o n su ltan tem , k tó ry p rz e k o n a ł m n ie d o pro g ra m u , dzięki, k tó rem u

z d o b ę d ę c e n n e d o ś w ia d c z e n i e ta k p o t r z e b n e s z c z e g ó ln ie w dzisiejszych realiach.

S tudenci cenią i chw alą sobie tę im prezę: - Jeszcze nie p o d ję ła m decyzji, gdzie bym chciała pracow ać w przyszłości, ale C V m a m g o to w e d o w ysłania - śmieje się stu d en tk a V ro k u A E . - Liczę, że dzięki o d w iedzeniu ta rgów do w iem się, na co firmy zw racają uwagę przy ro zm ow ie kwalifikacyjnej oraz jak wygląda cały p roces rekrutacji.

M e ry to ry czn ą częścią projek tu jest A kadem ia U m iejętności, o rg anizow ana za ró w n o p o d czas targów, jak i w innych term inach. W jej skład w c h o d z ą wykłady, szkolenia, p rezentacje firm czy też b a rd z o p o p u la rn e w śró d s tu d e n tó w stu d iu m p rzy p ad k u (Case Study). A kadem ia U m iejętności pozw ala stu d e n to m nie tylko zap o zn ać się z k o n k re tn ą o fe r tą po te n cjaln eg o pracodaw cy, ale także zd o b y ć w iedzę, któ ra p o m o ż e im odnaleźć się na dzisiejszym rynku pracy.

„ D n i K ariery ” o d b ę d ą się 22 m arca 2005 roku na A kadem ii E k o n o m ic z n e j w Krakowie.

Z apraszam y na nasza stronę: www.dnikariery.pl

AIESEC

Zeszłorocznq edycję o d w ie d z iło 12 tysięcy studentów. N E S T L E P o l s k a

a u dzia ł w zii

(12)

TEMAT Z OKŁADKI

Temat z okładki

Prywatny wstyd

C z y szkolnictwo p ry w a tn e w Polsce drastycznie różni się od państw owego?

Ile mają w sobie p r a w d y plotki na temat k u p o w a n ia wpisów, niskiego poziom u zajęć,

trudności z e zn alezien iem p racy „po p r y w a c ia r z u " i kto je tak n a p r a w d ę rozsiewa?

Student jaki jest, k a ż d y w id z i

Jakiś czas tem u na ła m ach „M ixera” pisaliśmy o żenującym p o z io m ie niektórych studentów . Jed n ak nie w prow adzaliśm y żadnych ro z ró z n ie ń na tych „ p a ń stw o ­ w ych” i „ n iep ań stw o w y ch ” być m oż e dlatego, że takie podziały są zupełn ie nie­ logiczne. Przynajmniej w naszych czasach, kiedy zaciera się granica m iędzy „elitą” a p o zo stały m i uczelniam i.

S tu d e n t to nie jakiś o so b n y gatu n ek 0 określonych cechach fizycznych czy psy­ chicznych, chociaż... czasam i m o ż n a by było się pokusić o takie rozw ażania. W is to ­ cie za tym określeniem stoi pojedynczy człow iek, każdy inny, każdy wyjątkowy. A b s o lu tn ą niep raw d ą są więc poglądy, jakoby na pryw atnych uczelniach m o ż n a b y ło s p o tk a ć sam y ch n ie u d a c z n ik ó w , n ie uków czy cwaniaków. W szystko zależy o d człowieka. O d jego nastawienia d o nauki 1 o d autorytetów , które w yniósł z d o m u . Tak jak na niepaństw ow ej tak sam o i na p a ń s t w o w e j u c z e l n i m o ż n a s p o t k a ć leserów, debili i b e zczeln ą „ z ło tą m ł o ­ dzież” . N a im prezach jednak ludzie baw ią się ze sobą, nie legitymując in d eksem danej uczelni. W7tedy tak nap raw d ę dostrzeg a się, jak b a rd z o p o d o b n e są d o siebie o b a środow iska. I jedno, i drugie m a studencką, u ła ń sk ą fantazję. Ale z a ró w n o jedni, jak i drudzy, p o trafią przedstaw iać s o b ą że­ nująco niski po zio m .

Iluż to m am y wielkich przyszłych lekarzy, praw ników , filozofów z elitarnych uczelni, z k tórym i p o pierw sze nie b ard zo m o ż n a się dogadać, a p o drugie wstyd g d ziek o lw iek wyjść! N ie przyklejajm y lu d z io m etykietek ze w zględu na rodzaj finansow ania uczelni. P atrzm v na zaanga­ żow anie, am bicje, zachow anie oraz kulturę osobistą. N a pryw atnych uczelniach zarzu­ ca n a m się p o zerstw o, szpanow anie sa m o ­ ch odam i, żerow anie na pieniądzach ro d z i­ ców. A i ow szem , i takiego b eztroskiego elem en tu u nas nie brakuje, co nie zm ienia faktu, że nie jest to postaw a przypisana niepublicznej uczelni.

K ażd y zna k ogoś takiego z jednej z tych

tak zw anych elitarnych uczelni. T am rów nież p e ł n o jest ro z p ie ­ szczonych cwaniaczków, którzy „ c h c ą mieć jakiś pap ier” , żeby p o te m jak tata będzie załatw iał pracę, me świecił oczam i, że d z i e c k o ty lk o p o m a t u r z e . S tu d e n t jaki jest, każdy widzi, i nie p o trz e b a d o tego w glądu w indeks.

Poziom p o z io m o w i nie ró w n y

W edług najnow szych s o n ­ d a ż y p o z i o m n a u c z a n i a na n i e k t ó r y c h k i e r u n k a c h np. s o c jo lo g ia, z a rz ą d z a n ie , b a n ­ kow ość czy psychologiaj jest d z isia j z n a c z n i e w y ż s z y n a uczelniach pryw atnych. P ra w d o ­ p o d o b n ie w ynika to z w iększego z a a n g a ż o w a n ia w y k ła d o w c ó w w prow ad zen ie zajęć oraz le­ pszych w a ru n k ó w pracy.

Szkoły p ry w atne zazwyczaj m ieszczą się w now oczesnych budynkach. Inw estu ją w sprzęt elektroniczny, zapew niają wyższe standardy nauki. K lim atyzow ane sale, d o stę p d o k o m puterów , e k ran ó w etc. p o m a g a prow adzić edukację w znacznie ciekawszy sposob. Jeśli tylko w ykładow ca p otrafi korzystać z takich u ła t­ w ień, m o ż e dosko n ale u ro z m a ­ icić swoje zajęcia, a p rzez to lepiej dociera d o studentów .

M agda uczy się na jednym z bardziej p o p u la rn y c h k ie ru n k ó w na Uniw ersytecie jagiellońskim. M a jednak, w b re w p o z o ro m , b a rd z o d u ż o czasu dla siebie. Wiele zajęć się nie odbyw a, poniew aż nie m a w olnych sal. B ard zo sporad y czn e kolokw ia pisane są niekiedy na korytarzu. Kilka razy nie u d ało się też zrobić sesji zim ow ej, poniew aż w ykładow cy nie mieli albo czasu, albo miejsca. T o też egzam iny zo stały p rz e ­ niesione na lato. N a niek tó re w ykłady M agda i jej koledzy m u s z ą się zapisywać kilka miesięcy wcześniej! K to pierwszy, ten

lepszy? K rz e sła na aulach trzeba zajm ow ać czasam i naw et g o d zin ę przed w ykładem , b o k to się nie zm ieści (a takich jest wielu) i będzie stał, jest w y p raszam z sali.

T o praw da, że uczelnie p ań stw o w e są niedoinw estow ane. je d n ak go rsze jest to, że jakiś czas te m u postaw iły na ilość, a nie na jakość. P rzechw alanie się liczbą kandy­ datów na jedno miejsce nie p o w oduje podniesienia p o z io m u , ale raczej spadek wydajności.

L czelnie n ie p u b lic z n e też czasam i b o rykają się z k ło p o ta m i, jednak zajęcia o d b jw a ją się regularnie. S tudenci nie czuja

Cytaty

Powiązane dokumenty

Karpio A., Żebrowska-Suchodolska D., Efektywność inwestycyjna polskich funduszy emerytalnych w okresie zmian zasad prawnych, „Metody Ilościowe w Badaniach Ekonomicznych” 2016a, nr

From the macroeconomic point of view, such supple- mentary source of money creation could help the central bank to stabilize money supply and inflation, if the supply of money

Wartość wskaźnika Cash w roku zainicjowania dywidendy jest niemal taka sama, jak w roku trzecim przed zdarzeniem, przy czym test Wil- coxona nie potwierdza istotnych różnic

Modele dyskryminacyjne charakteryzują się wyższą trafnością prawidłowych diagnoz w przypadku oceny populacji przedsiębiorstw o niezagrożonej kondycji finansowej. Znacznie

Dochody gospodarstw domowych i ich determinanty – zróżnicowanie regionalne w UE Celem niniejszego opracowania jest ustalenie skali regionalnego zróżnicowania dochodów gospo-

Mając na uwadze konstrukcję swapów i rolę nierezydentów w kształtowaniu ich cen, sanacja portfeli frankowych ma i będzie miała znaczenie dla wyceny instrumentów

Przeprowadzona scenariuszowa analiza zapotrzebowania na aktywa rezerwowe w Polsce w latach 2004–2015 w sytuacji wystąpienia szoku zewnętrznego skutkującego spadkiem wpływów

The main purpose of this article is to present correlation analyses of the average tax rate, the amount of tax brackets and the so-called economic “growth &amp; devel- opment