• Nie Znaleziono Wyników

Ksiądz Mieczysław Lisiński : ojciec ubogich 1877-1957

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Ksiądz Mieczysław Lisiński : ojciec ubogich 1877-1957"

Copied!
35
0
0

Pełen tekst

(1)

Hieronim Eugeniusz Wyczawski

Ksiądz Mieczysław Lisiński : ojciec

ubogich 1877-1957

Collectanea Theologica 57/2, 5-38

(2)

A

R

T

Y

K

U

Ł

Y

C o lle c ta n e a T h e o lo g ic a 57(1987) fa se . II

k s. H IE R O N IM E U G . W Y C Z A W S K I O FM , W A R S Z A W A

K SIĄ D Z M IECZY SŁAW LISI& SK I ojciec ubogich

1877— 1957

N a S ta ry m C m en tarzu w Ja ro sła w iu 1, po p raw ej stro n ie cm en­ ta rn e j kaplicy, z n a jd u je się n ag ro b ek z czarnego m a rm u ru z n a p i­ sem KS. M IECZY SŁAW L IS IÏIS K I — O JC IEC UBOGICH — 1877- -1957, um ieszczonym poniżej popiersia zm arłego, w ykonanego z b rą ­ zu. N agrobek u fu n d o w ali daw ni uczniow ie zm arłego oraz jego podopieczni z jarosław skiego zakładu sierot, k tó ry m z m a rły kierow ał w łata ch 1919— 1950. W praw dzie ks. L isiński położył duże zasługi jako k a te c h e ta I G im nazjum , jako działacz p atrioty czn y, a u schyłku życia także jako re k to r kościoła św. D ucha, ale n a n a g ro b k u w szy­ stko to pom inięto, a napisano ty lk o „ojciec ubogich”, bo w pam ięci w szystkich pozostało o ty m p o p u larn y m w Ja ro sław iu księdzu przecie w szystkim w spom nienie jego w ielkiego m iłosierdzia i ro z ta ­ czanej p rzezeń opieki n ad ubogim i. Ta o sta tn ia bow iem nie o g ran i­ czała się do k iero w an ia i m aterialneg o w sp ieran ia przez 30 z górą la t dwóch jaro sław skich dom ów sierot, ale w y kraczała daleko poza te granice. Ks. L isiński pom agał rów nież w sposób w y d atn y , lecz zawsze bardzo d y sk re tn y , ubogim uczniom I G im nazjum oraz tym , o k tó ry c h w iedział, że p o trz e b u ją pom ocy.

W ro k po śm ierci ks. Lisińskiego u k azał się jed y n y o nim n e ­ krolog, pió ra k a te c h e ty jarosław skiego ks. J a k u b a M ak ary 2 pt.

1 S ta r y C m e n ta rz p o w s ta ł ok. 1786 r., g d y w ła d z e a u s tr ia c k ie , z a b r o n i­ w szy g r z e b a n ia z m a r ły c h p rz y k o śc io ła c h , n a k a z a ły u rz ą d z ić c m e n ta rz e p o za o sie d la m i. K ie d y w X X w . zało żo n o w J a r o s ła w iu d ru g i c m e n ta r z n a tzw . W eso łej G órze, p ie r w s z y p o częto n a z y w a ć S ta r y m , a d ru g i N o w y m C m e n ta ­ rz e m . P o c h o w a n ie z m a rłe g o n a S ta r y m C m e n ta r z u u c h o d z i w J a r o s ła w iu do dziś za z a sz c z y tn ie jsz e . O d a w n y c h c m e n ta rz a c h zob. J. M a k a r a : D z ie j e p a r a f i i ja r o s ł a w s k i e j , J a r o s ła w 1936 s. 210— 11, 230— 31, 261, 302— 03, 313— 14, 320, 411, 413, 430, 457, 562— S3, 565, 578, 579. 2 K s. J a k u b M a k a r a (1891— 1965), u r . w J a w o r n i k u P o ls k im , w y św . n a k a p ła n a w 1917 r., b y ł k a te c h e tą w J a r o s ła w iu , od 1926 w S e m in a r iu m N a u ­ c z y c ie ls k im i ró w n o c z e ś n ie w la ta c h 1926— 1928 w I G im n a z ju m ja k o s u p le n t p r z y ks. M. L is iń s k im , od 1936 w sz k o ła c h p o w sz e c h n y c h . Z ało ży ł, re d a g o w a ł i w y p e łn ia ł sw y m i a r t y k u ła m i „ J a r o s ła w s k ie W ia d o m o śc i P a r a f i a l n e ” , u p o ­ r z ą d k o w a ł a r c h iw u m k o le g ia ty ja r o s ła w s k ie j i w y d r u k o w a ł je g o in w e n ta r z

(A rch . B ib l. M uz. 6, 1963, 7— 16). N a p is a ł D z ie j e p a r a f ii j a r o s ł a w s k i e j , u m ie s z ­ c z a ł sw e a r t y k u ły w - „ A te n e u m K a p ła ń s k im ” , „ G a z e c ie K o ś c ie ln e j” , „ M iesięe

(3)

z-S p . ks. M ieczysław L isiń sk i 1877— 19573. Poza ty m n ik t w ięcej o nim

d o tąd nie pisał, nie licząc w cześniejszych o ks. L isińskim w zm ianek w Księdze, p a m ią tko w ej... z o ka zji 50-lecia I G im n a zju m w Jarosła­

w iu (Jaro sław 1934 s. 59— 63, fot. na s. 139), w p racach A. W onda-

sia S zkice do d ziejó w Jarosław ia (T. 2. Jarosław 7 1935 s. 98, 125, 133) i T. Spissa Z e w sp o m n ień c. k. u rzęd n ika p olitycznego (Rzeszów 1936 s. 82— 84) oraz w zm ianki późniejszej w recen zji ks. H. E. W y- czaw skiego ro zp raw y ks. J. B agrow icza N auczanie historii Kościoła

w k a te c h e ty c e p o lskiej lat 1919— 1957 (Stud. Theol. V ars. R. 18:

1980 n r 2 s.' 326).

Jeśli chodzi o źródła do życia i działalności ks. Lisińskiego, is t­ nieje ich bardzo m ało: m e try k a c h rz tu w L iber m a to ru m et baptisa-

to ru m 1869— 1896 (s. 319) w k a n c ela rii p a ra fia ln ej w Żołyni, oceny

postępu w n auce w C atalogus a lu m n o ru m Diec. P rzem y sk iej z lat 1893— 1916 w rek to rac ie przem yskiego S e m in a riu m Duchow nego, k a rta z przebiegiem pełn io n ych fu n k cji duchow nych w Teczce p e r­ sonalnej ks. Lisińskiego w A rch iw um D iecezjalnym w P rz em y ślu i pro to k ó ły posiedzeń R ad y M iejskiej w Ja ro sła w iu w A rchiw um P a ń stw o w y m w P rzem y ślu (sygn. 411 i 412). Dodać trzeba, że w w y ­ m ienionej teczce p erso n aln ej m ieszczą się pon adto dw a k ró tk ie w spom nienia ręk o p iśm ien n e o ks. L isińskim , jedno p ióra ks. S ta ­ nisław a M ierzw y, d ru g ie anonim ow ego au to ra, może ks. J a k u b a M akary. O dnośnie do protokółów7 sesji jaro sław sk iej Rady M iejskiej, red ag o w an y ch przez jej se k re tarz a J. H a rle n d e ra, niew iele d o sta r­ czają one w iadom ości o ks. Lisińskim , poniew aż zestaw iano w nich ty lk o listy obecności rad n y c h n a posiedzeniach oraz podaw ano sam e p o d jęte uchw ały, d y sk u sję zaś pom ijano. D odając do tego sk ro m n e­ go w ykazu źródeł jeszcze sch em aty zm y d iecezjalne z ła t 1897— 1958, o trz y m u je m y kom pletny , acz bardzo ubogi, zestaw źródeł do życia ks. Lisińskiego. P ró b o w ałem dotrzeć ponadto do teczki perso n aln ej L isińskiego w I G im nazjum w Jaro sław iu , ale d y re k to r zakład u ośw iadczył mi, że w n ieu p orząd k o w an ej m asie arch iw aliów nie spo­ sób jej odnaleźć. In n a rzecz, że ch yba nie znalazły by się w niej no ­ w e in fo rm a c je poza tym i, k tó re m ieszczą się w7 w yżej w y m ienionych źródłach.

Dwa pow ody skłoniły m nie do pisania o ks. M ieczysław ie L i­ sińskim , osobisty i h isto ry czn y . W m oim życiu sp o tk ałem dw óch księży, k tó rz y zaw ażyli w m ych m łodych lata ch na m ojej p rzyszło­ ści, a m ianow icie ks. Lisińskiego w jaro sław skim I G im nazjum i ks. T adeusza G lem m ę na W ydziale Teologicznym Uniw. Ja g ie iio ń

-n ik u K a te c h . i W y c h ó w .” P o u s u -n ię c iu p rz e z N ie m c ó w w e w rz e ś -n iu 1939 r. p ro b o s z c z a z J a r o s ła w ia a d m in is tr o w a ł p a r a f ią od 7 X 1939— 9 V I 1940, a do 2 V III 1944 r. p e łn ił z a stę p c z o f u n k c ję d z ie k a n a . Z m a r ł w J a r o s ła w iu 8 X 1965. T . Ś l i w a : M a k a r a J a k u b . W : S ło w . pol. te o l k a to l. T. 6. W a rs z a w a 1983 401.

(4)

K S I Ą D Z M IE C Z Y S Ł A W L I S I Ń S K I 7

skiego. O ks. G lem m ie k ilk a k ro tn ie ju ż pisałem 4, p rofesor te n bo­ w iem nie tylko m nie w yprom ow ał na do k to ra i m nie habilitow ał, ale jako dziekan krakow skiego W ydziału zaproponow ał m i w łipcu 1945 r. a s y ste n tu rę p rzy sw ej k ated rze, a ty m sam ym um ożliw ił mi s ta r t do dalszej k a rie ry u n iw ersy teck iej i nau'kowej. O ks. Ik siń ­ skim m iałem rów nież od daw na zam iar napisać choćby jakieś "wspo­ m nienie, lecz ciągle w y su w ały się na p ierw szy p lan inne term inow e prace. K siędzu tem u rów nież w iele zaw dzięczam . Choć od dzieciń­ stw a byłem w dom u w y chow yw any religijnie, jedn akże dojrzalszy św iatopogląd k atolicki uform ow ałem sobie już jako 15-letni chłopiec dzięki lekcjom relig ii ks. Lisińskiego, jego egzortom , przem ów ieniom n a zebraniach g im n azjaln ej S odalicji M ariań skiej, p a n u ją c e j opinii o dobroczynnej jego działalności oraz piln em u o bserw ow aniu zw y­ k łej jego postaw y, pełn ej szlachetności i pow agi k ap łań sk iej. Za m oich czasów pracow ało w Ja ro sław iu 20 księży rzym sk ok ato lic­ kich, 14 diecezjalnych (proboszcz, 3 w ikariusze, proboszcz w oj­ skow y i 9 czynnych lub em ery to w an y ch katechetów ) oraz 6-eiu za­ konnych (3 dom inikanów i 3 reform atów ). Z nałem ich w szystkich z kościołów, ze sp o tk ań na ulicy i z opinii ludzi z m ego otoczenia, niek tó ry ch n aw et podziw iałem , jak św ietnych kaznodziejów ks. W a­ lentego L itw ina, ks. W alentego Pączka, d o m inikanina Czesław a Mączkę, pięknie śpiew ającego m szę re fo rm a ta E ugeniusza M aja, ale im ponow ał m i tylk o ks. L isiński. Ju ż w ted y , gdy m y ślałem o mo­ jej przyszłości, przychodziła m i m yśl, ab y zostać księdzem i być ta k im jak ks. Lisiński. F ak ty czn ie księdzem zostałem , choć u k sz ta ł­ to w an ie m odelu m ego życia k apłańskiego odbiegło od w zorca ks. Lisińskiego. Pozostało m i w szakże poczucie w dzięczności za jego p ięk n y przy k ład. D rugi pow ód n ap isan ia hiniejszego w spom nienia to głębokie p rzekonanie, że w ielkiego fo rm a tu postać ks. L isińskie­ go, niezależnie od m ojej osobistej sym patii, zasług uje bezw zględnie n a u trw a le n ie w pam ięci.

Życie ks. M ieczysław a Lisińskiego m ożna podzielić na dw a okresy, na la ta jego m łodości (1877— 1908) i na jego ponad 50-letnią działalność w Ja ro sław iu (1906— 1957). W pierw szym o kresie zdoby­ w ał w ykształcen ie w szkole pow szechnej w Ż ołyni (1884— 1888;, w gim n azju m k lasycznym w Rzeszowie (1888— 1896) i w S em in a­ riu m D uchow nym w P rzem y ślu (1896— 1900) oraz, już jako ksiądz, zap raw iał się w p ra c y duszp astersk iej na w ik ariacie w W ielowsi (1900— 1903) i k atech ety czn ej w Szkole W ydziałow ej B en edy ktyn ek w P rz em y ślu (1903— 1906). D rugi okres to d o jrzała praca na stan o ­ w isku k a te c h e ty jarosław skiego I G im nazjum (1906— 1935) w raz

* K a z a n i e n a p o g r z e b ie śp. ks. T a d e u s z a G l e m m y . N o tif. e C u ria C rac.

1958 s. 272— 75; Ś p . ks. T a d e u s z G i e m m a . T yg. P o w sz. 12(1958) n r 2 s. 2; D zia ­

łalność n a u k o w a śp. ks. T a d e u s z a G l e m m y . O rę d . D iec. C h e im iń . 9(1958) 371— 82; O s t a t n i p r o f e s o r o w i e h is to r ii K ościoła na W y d z i a l e Teo lo g. U n i w . Jag. S tu d .

(5)

z okresow ą, ale ożyw ioną, jego działalnością p a trio ty c z n ą (1917— 1919) i obyw atelsk ą w R adzie M iejskiej (1933·— 1939), następn ie działalność c h a ry ta ty w n a w dom ach siero t (1919— 1950) oraz 12-let- nia d u szp astersk a na rek to rac ie kościoła św. D ucha (1945— 1957). W edług tego sch em atu potoczy się dalsze opow iadanie o ks. L isiń- skim . W y stęp u jące d y sp ro p o rcje m iędzy poszczególnym i p a ra g ra fa ­ m i należy tłum aczyć szczupłością in fo rm acji źródłow ych do szeregu sp ra w z życia ks. Lisińskiego.

I. O kres młodości

1. P o c h o d z e n i e i w y k s z t a ł c e n i e

Ks. M ieczysław L isiński uro dził się 30 X 1877 r. w Żołyni' w pow. łańcuckim . M iasteczko to było ongiś w łasnością kolejno P i­ leckich, S tadnickich, L ubom irskich i Potockich, od 1622 r. posiada­ ło kościół p a ra fia ln y , podniesiony w 1696 r. do godności p rep o zy tu - ry . W 2-giej połowie X IX w. Żołynia b y ła jeszcze uw ażana za m ia­ sto, choć liczyła zaledw ie ok. 1850 m ieszkańców , w ty m 58% Ży­ dów, zajm u jący ch się głów nie h an dlem . Od 1919 r. jest w sią. L u d ­ ność polska Ż ołyni zajm ow ała się na poły u p ra w ą ro li i rzem iosłem . Dużo było ta m zwłaszcza szewców, k tó ry c h w y ro b y (b u ty w ę g ie r­ skie z cholew kam i) znane b y ły w całej G alicji. M ieszkańcy odzna­ czali się patrio ty zm em . W czasie w iosny ludów w 1848 r. zo rg an i­ zowano ta m oddział G w ard ii N arodow ej, a w 1863 r. sporo żołynia- ków w yru szy ło do K ró lestw a wziąć udział w p o w stan iu stycznio­ w y m 5.

O jcem ks. Lisińskiego, ochrzczonego 4 X I im ieniem M ieczysła­ w a K aro la (nie używ ał drugiego im ienia), był J a n Lis, z zaw odu szewc, a tak że po tro sze rolnik, m atk ą C ecylia z K rzyżaków . Dom rodzicielski posiadał n isk ą łiczbd k o n sk ry p c y jn ą 89, co b y w sk azy ­ w ało na daw n e zasiedzenie rodziny Lisów w Żołyni. J a n Lis służył sw oim rzem iosłem nie ty lk o m iejscow ej ludności, ale tak że w y ra ­ biał b u ty na w e w n ętrzn y eksport, p rzy czym i sam je sp rzed aw ał na ja rm a rk a c h w pobliskich m iastach. B ył zatem człow iekiem za­ m ożniejszym i cieszącym się nieco w yższą pozycją to w arzy sk ą w śród sw ych sąsiadów . Św iadczy o ty m choćby zaproszenie n a rodziców c h rz e stn y c h syna M ieczysław a nie inn y ch szewców czy rolników , ale em erytow anego fun k cjo n ariu sza sądowego Jana Bielickiego i na­ uczycielki m iejscow ej szkoły Zofii M ościckiej '.

B rak księgi m e try k a ln e j dla m iasteczka Ż ołyni sp rzed 1869 r . nie pozw ala zestaw ić d o kładnie ro d zeń stw a ks. Lisińskiego. Z in n y ch

5 Zob. M i a s t a p o l s k i e w ty s ią c le c iu . I I W ro c ła w 1967 395— 96.

e L ib e r n a to r u m e t b a p ti s a t o r u m 1869— 1396 w U rz ę d z ie P a r a f , w Ż o ­

(6)

K S I Ą D Z M I E C Z Y S Ł A W L I S I Ń S K I

zapisów w iadom o, że m iał b ra ta Ja n a, o 13 la t odeń starszego, u ro ­ dzonego w 1864 r., w yśw ięconego na k a p ła n a w 1887 r., zmarłego- w 1939 r. na stan o w isku proboszcza p a ra fii Golcowa k. Brzozowa. M iał też drugiego b rata , tak że odeń starszego, Ju lia n a , urodzonego 6 IV 1872 r., później sędziego, osiadłego na e m e ry tu rz e w C zarn y m D unajcu, oraz trzeciego b ra ta F ran ciszk a 'W ładysława, urodzonego 9 X 1875 r., k tó ry zm arł w dzieciństw ie 17 X I 1876 r. N ie w iem y wszakże, czy nie urodził się pon adto b ra t lub sio stra w lata ch 1865· — 1869, z k tó ry c h nie zachow ała się księga m etry k aln a . M ieczysław b y ł z ro d zeń stw a najm łodszy, poniew aż po 1877 r. istn iejąca ż o ły ń - ska księga m e try k a ln a nie n o tu je już dzieci J a n a i Cecylii Lisów L

D e k re te m N am iestn ictw a w e Lw ow ie z 16 VI 18-96 r. rodzina Lisów7 zm ieniła nazw isko na L is iń s k i3. Ks. J a k u b M akara po d ał w iadom ość, że pow odem zm iany m iało być zm ylenie czujności władz, austriack ich , jako że J a n Lis, w zględnie jego ojciec W aw rzyniec (dziadek M ieczysława), b ra ł udział w p o w staniu styczniowym . W ia­ domość tę p rzek azał M akarze ks. J a k u b W alter, k tó ry z kolei miał: ją uzyskać od k rew n y c h ks. L isińskiego ®. W in fo rm a c ji tej jedno ty lk o w y d a je się pew ne, że ojciec ks. Lisińskiego Jan , względnie- jego dziadek W aw rzyniec, b y ł w po w stan iu w śród w ielu Żołynia-

ków, k tó rz y p rze d a rli się za g ran icę G alicji w alczyć na te re n ie

K ró lestw a K ongresowego w oddziałach pow stańczych. N atom iast jest niepraw dopodobne, ab y S2 la ta po p o w stan iu obaw a przed szy kanam i władz au striack ich m iała być pow odem zm iany nazw i­ ska. W 1896 r. zapom niano ju ż g ru n to w n ie o pow staniu^ S tą d po­ w ód zm iany m usiał być z pew nością inny. Podnosząca się pozycja J a n a Lisa, gdy n a jsta rsz y jego syn b ył już księdzem , d ru g i kończył stu d ia uniwersyteckie, a trz e ci M ieczysław zdał w łaśnie m atu rę, podsunęła m u m yśl, m oże n a w e t z sug estii synową zm iany pospoli­ tego nazw iska Lis na „lep sze'’ Lisiński.

W r. szk. 1884/85, w w iek u 7 lat, rozpoczął M ieczysław Lis n au k ę w m iejscow ej szkole ludow ej, m oże pod k ieru n k iem sw.ej m atk i ch rzestn ej Zofii M ościckiej. Po ukończeniu w r. szk. 1887/88 4 k lasy oddał go ojciec do G im nazjum w Rzeszowie. W ty m czasie istn ia ły w pobliżu Ż ołyni ty lk o 2 gim nazja, w Jarosławiu i w Rzeszowie. Żołyniacy, a w ielu z nich szło do gim nazjum , w yjątkow o- u daw ali się po n a u k ę do Jaro sław ia, gro m ad n ie zaś do Rzeszowa,

choć i w Ja ro sła w iu istn iała b u rsa, w k tó re j m ogli m ieszkać. O sta t­

nio pociągał chyb a do Rzeszowa żołyńskich g im nazjalistów ta m te j­ szy k ate c h e ta , zarazem k iero w n ik rzeszow skiej bursy , ks. d r B roni­

7 T a m ż e , s. 105, 230, 319. 8 Z a n o to w a n o to w c y to w a n y m L ib e r n a to r u m p rz y w p is ie J u l i a n a Lisa· u r . 6 IV 1872 i M ie c z y sła w a L is a u r . 30 X 1877 r., s. 105, 319. 9 J . M a k a r a : Śp. k s . M i e c z y s ł a w L i s i ń s k i 1877— 1957. K ro n . D iec, P rz e m y s . 44(1958) 167 o ra z n o ta t k a te g o ż w T eczce p e rs . L isiń sk ie g o w A rc h . D iec. w P rz e m y ś lu .

(7)

sła w K arak u lsk i, rodem z Żołyni. Po słan ie chłopca do gim nazjum uw ażano w Ż ołyni za rów noznaczne ze skierow aniem go na drogę w iodącą do sta n u kapłańskiego. W iększość bow iem żołyńskich gi­ m n az jalistó w w stępow ała po g im n azju m do S em in ariu m D uchow ne­ go V/ P rzem y ślu lu b do różnych zakonów, a ty lk o ten i ów o b ierał in n y k ieru n e k dalszej nauki. Np. z 9 synów żołyńskiej rodziny ko w alskiej K a ra k u łsk ich 4 pozostało p rzy u p raw ia n y m przez ojca M arcin a kow alstw ie, 1 został lekarzem , a 4 poszło na k s ię ż y 10. W spółcześnie żyjący ks. J a k u b Federkiew icz, p ra ła t k a p itu ły p rz e ­ m yskiej, pisał: „W naszej diecezji m iasteczko Żołynia p ro d u k u je bezsprzecznie najw ięcej inteligencji, a m iędzy tą in te lig e n c ją zno­ w u najw ięcej d u ch o w n y ch ” u . Rzeczyw iście w każdym czasie żyło ok. 30 księży, pochodzących z Żołyni. N ależy dodać, że tak a sa­ m a liczba księży w yw odziła się w D iecezji P rzem y skiej jeszcze z in ­ nej m iejscow ości, z Jodłow ej k. Biecza, od 1925 r. należącej do D iecezji T arnow skiej, a nieco m niejsza z Głogowa k. Rzeszowa :i z R ym anow a k. Sanoka.

Z b ra k u źródeł nic nie m ożna pow iedzieć o przebiegu n a u k i M ieczysław a Lisa w G im n azju m an i o jego stopniow ym rozw oju. M ieszkał zapew ne w bursie, pozostając przez 3 lat pod nad zorem ks. K araku łsk iego . K a te ch e ta ten, cieszący się opinią znakom itego p e­ dagoga, dużo w ym ag ał zarów no od sw ych uczniów na lek cjach r e li­ gii w G im nazjum , ja k i cd sw ych wychowranków w bursie. Tych o sta tn ic h w ychow yw ał w w ielk iej k a rn o ś c il2. O gólnie m ożna s tw ie r­ dzić, że ówczesne, w ysoko stojące gim nazja klasyczne przy g o to w y ­ w a ły znakom icie sw ych uczniów do studiów uniw ersyteckich, zw łasz­ cza do filologii klasycznej, germ anisty k i, polonistyki, h istorii, praw a, m ed y c y n y i teologii. Uczono relig ii po 2 godziny tygodniow o od k la ­ s y I do VIII, łacin y po 5 godzin tygodniow o też od k lasy I do VIII,

języka greckiego po 4 godziny od k lasy III do V III, języka niem iec­ kiego po 4 godziny od k lasy II do VIII, języka polskiego po 3 godziny o d k lasy I do V III, w m niejszy m w ym iarze historii, geografii, p rz y ­ rody, m atem aty k i, a w niższych tylko klasach ry su n k ó w i śpiew u. A b solw en t ówczesnego gim nazju m m ógł na teologii słuchać w y k ła ­ dó w w języku łacińskim i w ty m języku składać egzam iny oraz bez

tru d n o ści posługiw ać się językiem niemieckim.. Ks. L isiński podał w sw ej karcie p erso n aln ej, że dobrze w łada językiem niem ieckim ,

10 J . F e d e r k i e w i c z : K a p i t u ł a p r z e m y s k a ob. łac. K ro n . D iec. P rz e m y s , 10(1910) 352.

11 T am że. — S a m y c h ty lk o b e r n a r d y n ó w ro d e m z Ż o ły n i żyło w 1896 r. 8 -m iu : oo. W a le r ia n J ę d r z e jo w s k i, A n d rz e j i In o c e n ty K o m in k o w ie , M a rc in N ie m ie c , M a k s y m ilia n R u to w s k i, M e to d y S łu p e k , S a lw a to r S z p ila i b r a t .Juw e- n a li s D z iu rz y ń s k i. Zob. H isto ria e t c a th a l o g u s ... P r o v i n c i a e B e r n a r d i n o r u m . . .

1896. L e o p o li 1895 s. 23, 29, 31, 44, 57, 67.

12 K s. d r B ro n is ła w K a r a k u ls k i, u r . w Ż o ły n i w 1857, w y św . n a k a p ła n a

w 1880, z m a r ł w Ż o ły n i, S c h e m a t i s m u s ... cleri Dioec. rit. lat. P r e m i s l i e n s i s pro

(8)

K S I Ą D Z M I E C Z Y S Ł A W L I S I Ń S K I i l

słabo f ra n c u s k im 13. Tego ostatniego uczył się nadobow iązkow o, bo w p ro g ra m ie n a u k i w G im nazjum go nie było. Nie znam y ocen, ja ­ k ie M ieczysław Lis uzyskał na św iadectw ie dojrzałości. Po m aturze,

już jako Lisiński, zgłosił się do S em in ariu m D uchow nego w P rz e ­ m y ślu z początkiem r. szk. 1896/97.

N au k a w S em in ariu m trw a ła 4 lata. W ykładano na I ro ku filo­ zofię, egzegezę S tarego T estam en tu , język h e b ra jsk i oraz teologię fu n d am e n ta ln ą, na II ro k u filozofię, h erm e n eu ty k ę , in tro d u k c ję i eg­ zegezę Nowego T e sta m en tu oraz teologię dogm atyczną, na III ro k u teologię m o raln ą i h isto rię Kościoła, na IV ro k u teologię p a sto ra ln ą z h om iletyką, p raw o kanoniczne, k atech ety k ę, litu rg ik ę i śpiew li­ turgiczn y . J a k w idać, p ro g ram obejm ow ał ty lko p rzed m io ty pod­ staw ow e, stąd m ożna było go realizow ać p rzy w iększej ilości ty ­ godniow o godzin w ykładow ych, a to z kolei um ożliw iało stu d en to m g ru n to w n iejsze opanow anie przerab ianeg o m ateriału . D zięki powo­

łanym przez bpa Ł u kasza Sołeckiego (1882— 1900) do brym profeso­

ro m rep rezen to w ało wów czas S em inariu m p rzem yskie w ysoki po­ ziom nauczania. R ek to rem był ks. Teofil Ł ękaw ski, p ra ła t, od 1899 r. p rep o z y t in fu ła t, k a p itu ły p rzem y sk iej, zarazem w ykładow ca teolo­ gii pasto raln ej l4. P rofesorów łącznie z Ł ękaw skim było 7, z k tó ry ch 4 pracow ało naukow o i ogłaszało swre prace.

Filozofię w y k ład ał ks. d r K azim ierz W ais, k tó ry po studiach w In n sb ru c k u i R zym ie objął w y k ład y w S em in ariu m przem yskim w r. szk. 1896/97, w m om encie gdy L isiński podejm ow ał w nim stu d ia. B yła to rów nocześnie in au g u ra cja w tym S em in arium w y ­

k ład ów z zak resu filozofii, jako że dotąd uw zględniano ten p rze d ­ m io t w niew ielk im zakresie p rzy teologii fu n d am e n ta ln ej. Ks. W ais w y k ła d a ł też teologię fu n d am en taln ą. Ze w zględu na jego g ru n to w ­ n e stu d ia i ogłaszane d ru k iem prace pow ołano go w 1908 r. na W ydział Teologiczny U niw. Lw ow skiego, od razu n a p ro fe su rę zw y­ czajn ą łS.

13 K a r t a p e r s o n a ln a k s. L isiń s k ie g o w T eczce p e rs . teg o ż w A rc h . D iec. w P rz e m y ś lu .

34 K s. T e o fil Ł ę k a w s k i (1834— 1923) p o c h o d z ił z P rz e m y ś la , w y św . n a k a p ła n a w 1857 r., n ie p o s ia d a ł p o z a k u r s e m te o lo g ii w P rz e m y ś lu ż a d n y c h w y ż sz y c h stu d ió w . B y ł w ik a r iu s z e m i k a te c h e tą w k ilk u k o le jn o p a ra f ia c h , z a ło ż y ł w P rz e m y ś lu w 1871 r. ż e ń sk ie S e m in a r iu m N a u c z y c ie lsk ie , a w 1877 r. ta m ż e o c h ro n k ę . W 1886 r. p o w o ła n o go n a w y k ła d o w c ę k a te c h e ty k i w p r z e ­

m y s k im S e m in a r iu m D u ch ., a w 1895 r. n a r e k t o r a teg o ż z a k ła d u . W 1S86 w s z e d ł do k a p it u ły p rz e m y s k ie j, k tó r e j w 1899 z o sta ł p re p o z y te m in f u ła te m , o d 1918 r. b y ł o fic ja łe m S ą d u B isk u p ie g o . Z m a r ł w 1923 r. w P rz e m y ślu ., O g ło sił d r u k ie m z b ió r s w y c h w y k ła d ó w z k a te c h e ty k i (3 to m y ), p o d rę c z n ik k a ­ te c h e ty k i (P r z e m y ś l 1914— 1916) i k s ią ż k ę K a t e d r a p r z e m y s k a w r a z z k o ś c i o ł e m

f i l i a l n y m N a j ś w . S e r c a P. J. (P rz e m y ś l 1906). B. K u m o r : Ł ę k a w s k i Teo fil.

W : S ło w n ik poi. teo l. k a to l. 2. W a rs z a w a 1982 s. 567— 68.

15 K s. d r K a z im ie rz W ais, u r . w K lim k ó w c e k. S a n o k a w 1865 r., w y św . n a k a p ła n a w 1889 r., po p r z e jś c iu do L w o w a w 1908 r. d o p ro w a d z ił do u tw o ­ rz e n ia w 1911 r. n a W y d z ia le T eol. U J K o d d z ie ln e j od te o lo g ii f u n d a m e n ta ln e j

(9)

S ta ry T estam en t w y k ład ał k s.d r W ojciech G alant, rów n ocześn ie nauczyciel religii i języków klasyczn y ch w przem yskim G im nazju m oraz p raco w n ik w m iejscow ym k o n sy sto rzu biskupim . Sw ój p rze d ­ m io t w y k ład ał zajm ująco, ale w u p raw ia n e j p ra c y p isa rsk ie j nie do­ ty k a ł zagadnień b ib lijn y ch , a tw o rzy ł lite ra tu rę dew ocyjną oraz tłu ­ m aczył na język polski dzieła obcych au to ró w z zak resu p o p u la ry ­ zacji teologii. K lery k o m im ponow ał sw oją skrom nością i p raco w i­ tością 1S.

W ykłady z Nowego T e sta m en tu oraz z teologii dogm atycznej p ro w adził ks. d r J a n M azanek. Choć posiadał d o k to ra ty filozofii i teologii, nie oddaw ał się badaniom naukow ym , lecz p rac y p ra k ty c z ­ n ej w m iejscow ym k o n sy sto rzu i w in n y ch in sty tu cjach . Je d n a k ż e w sw ych w y k ład ach w S em in ariu m b y ł sum ienny. W 1907 r. ściągnął go do K rak o w a ta m te jsz y k a rd y n a ł J a n P u z y n a 17. Nie p raco w ał te ż naukow o w ykładow ca teologii m o raln ej ks. J a n M ilczanow ski. Do­ k to ra tu an i wyższego w y k ształcen ia nie posiadał. Z chw ilą objęcia w 1900 r. kan o nii w przem yskiej k a p itu le k a te d ra ln e j zrezy g n o w ał z w yk ład ów w S em in ariu m . J a k w yk ład ał, tru d n o coś pow iedzieć 1S. H isto rię K ościoła oraz p raw o kanoniczne w y k ła d a ł ks. d r J ó z e f Z ajchow ski, rów nież jak dw aj poprzed n i w y kłado w cy nie u p ra w ia ­ jąc y p rac y nau k ow ej, choć był człow iekiem bardzo uzdolnionym . M usiał w szakże dobrze w ykładać, skoro ks. L isiń sk i — ja k sam po- w ielu łata ch opow iadał — n a b ra ł pod jego w pływ em zam iłow ania do h isto rii Kościoła. Po odejściu do Lw ow a uchodził tam Zajchow ski. w konsy sto rzu arcy b isk u p im za w y traw n eg o k a n e n istę ie.

k a te d r y filo zo fii, k tó r ą z a jm o w a ł do 1929 r. W r. szk. 1912/13 i 1914/15 był: d z ie k a n e m W y d z ia łu , w 1917/18 r e k t o r e m U n iw e rs y te tu . W 11. 1913— 1919 byl: r e k t o r e m lw o w sk ie g o S e m in a r iu m D u ch . B y ł p a p ie s k im p r a ł a te m dom ow ym ... O g ło sił ok. 70 p ra c . Z m a r ł w K lim k ó w c e w 1934 r. P. S t a c h : W y d z i a ł T e o lo ­

g i c z n y U n i w . J a n a K a z i m i e r z a w e L w o w i e . L w ó w 1934 s. 108— 10; T. S 1 i w a:.

W ais K a z i m i e r z . W : S ło w n ik p oi. te o l. k&tol. 7. W a rs z a w a 1983 s. 358— 62. 16 K s. d r W o jc ie c h G a la n t, u.r. w 1853 w S tr a c h o c in ie k. S a n o k a , w y św . na: k a p ła n a w 1876 r., s tu d io w a ł w e W ie d n iu i R zy m ie. B y ł sz a m b e la n e rn pap.,, z m a r ł w K ra k o w ie w 1930 r. P r z e tłu m a c z y ł i w y d a ł d r u k ie m 16 d zieł: K. B r e n - ta n y , S. F r a n c a , A . R e in e rs a , L. S c h le g e la , F . S p ira g i, H . S tie g litz a . J e g o 1 b ib lio g r a f ia o b e jm u je p o n a d 50 p o zy cji. J . К w o L e k : G a l a n t W o j c ie c h . W : P o l- slo w . b io g r. 7. K r a k ó w 1848— 58 s. 219— 20; T. Ś l i w a : G a l a n t W o j c ie c h ,

W : S ło w n ik poi. teo l. k a to l. 5 s. 420— 22.

17 K s . d r J a n M a z a n e k , u r . w G ło g o w ie k. R ze sz o w a w 1856, w y św . n a

k a p ła n a w 1882 r . W yższe s tu d ia u k o ń c z y ł w R z y m ie w 1885 r. d w o m a d o k to ­ r a t a m i ,- B y ł r e k t o r e m N iższeg o S e m in a riu m , k a p e la n e m f e lic ja n e k , o p ie k o w a ł: się S ie ro c iń c e m im . ks. Z ie m ia ń s k ie g o , b y ł o jc e m d u c h o w n y m i k o m is a rz e m W iz y te k w J a ś le , p ra c o w a ł te ż w k o n s y s to rz u . Z su g e s tii k a r d . J . P u z y n y in — k a r d y n o w a ł się w 1907 r. do D iec. K r a k o w s k ie j i b y ł ta m r e k t o r e m S e m in a ­ r i u m D uch. P o m ó g ł s w o im 4 b r a t a n k o m w d o jś c iu do k a p ła ń s tw a : S ta n is ła w o ­ w i, S te fa n o w i, Jó z e fo w i i J a n o w i. Z m a r ł w 1915 r. B. P r z y b y s z e w s k i : .

M a z a n e k J an. W : P ol. słow . b io g r. 20. W ro c ła w 1975 s. 288.

ш Z m a r ł 22 1 1908. S c h e m a t ... c l e r i ... 1903, 28; T oż 1908 s. 334.

19'K s , d r J ó z e f Z a jc h o w s k i, u r . w 1861, w y św . n a k a p ła n a w 1883 r. Z c h w ilą o b ję c ia b is k u p s tw a p rz e m y s k ie g o w 1900 r. p rz e z d o ty ch c z a so w e g o ·

(10)

K S I Ą D Z M IE C Z Y S Ł A W L I S I Ń S K I 13

'W ykładow cą teologii p a sto ra ln e j i h o m ilety k i b y ł ks, d r J a n Ł a b u d a , zarazem g o rliw y i w zięty kaznodzieja k a te d ra ln y , od 1916 r. założyciel i re d a k to r ty g o d n ik a „Echo P rz em y sk ie ”. J a k w idać w y ­ k ła d y h o m ilety k i ilu stro w ał w łasn y m przy kładem . P isy w a ł też a r ­ ty k u ły n a różne te m a ty 20. K a tech ety k i, litu rg ik i i śpiew u litu rg ic z ­ n e g o uczył re k to r S em in ariu m ks. Teofil Ł ękaw ski, o k tó ry m b y ła ju ż m o w a 21.

P od k ieru n k iem ty c h pro fesoró w zdobyw ał ks. M ieczysław L i­ siń sk i w ykształcenie teologiczne. R azem z L isińskim rozpoczynało s tu d ia 17 alum nów , w ty m jed en (Adam Leja) ro dem z Żołyni. Z g ru p y te j jed en zm arł podczas stu d iów (M ateusz T urek), trz e ch ■odeszło (B aran, C iupka, Zborow ski), a jed en doszedł na IV rok z S em in ariu m tarnow skiego (Ja n Pasek). A zatem tylk o 14 doszło do św ięceń: L eopold A ug u styn , L u d w ik B ira, J a n G ałuszka, J a n H ołow iński, S ta n isław Jaw o rsk i, A dam L eja, M ieczysław L isiński, J a n N ow osław ski, S ta n isław O koński, J a n Pasek, J a n Peszek, W oj­ c iech Szm yd, J a n Szurek, D om inik Z ary tkiew icz, J u lia n Ż uław a.

J u ż tu trz e b a dodać, że n a jd łu ż ej z nich żył ks. L isiński. P o stęp y w nauce ks. Lisińskiego b y ły bardzo dobre. Z w szy stk ich przed m io ­ tó w i każdego ro k u o trzy m y w ał ocenę em in ens, czyli celujący. J e d y ­ nie na II ro k u dostał z egzegezy N. T estam en tu notę adem inens, czyli m in us celujący. W zorow e też było jego spraw ow anie, każdego ro k u o trzy m y w ał ocenę adprim e conform is. Z dobytą w S em in ariu m w iedzę teologiczną pogłębił L isiński poprzez egzam iny konkursow e. W 5 ro k u k a p ła ń stw a złożył 7 X 1905 r. egzam in n a k a te c h e tę do szkół średnich, a 12 X tegoż ro k u n a proboszcza. Złożenie dwóch egzam inów dobrze św iadczyło o ks. Lisińskim , n o rm alnie bow iem k sięża sk ład ali ty lk o jed e n egzam in, najczęściej proboszczow ski.

D nia 22 V II 1900 r. o trzy m ał ks. L isiński z 13 kolegam i św ięcenia k ap łań sk ie z rą k świeżo instalow anego b p a Józefa P elcza­ ra. Nieco w cześniej, bo już 17 V II 1900 r., dostał L isiński od b isk u ­ p a do kum ent, k ie ru ją c y go na posadę w ik ariu sza do W ielo w si22. P ry m ic je w żołyńskim kościele p a ra fia ln y m odpraw ił ks. L isiński

s u f r a g a n a J. P e lc z a ra p rz e n ió s ł się z a ra z do L w o w a , w p r o w a d z o n y p rz e z a r c y b p a J . B ilc z e w sk ie g o do lw o w s k ie j k a p itu ły k a te d r a ln e j , w k tó r e j d o ­ sz e d ł do g o d n o śc i p re p o z y ta in f u ła ta . U z y s k a ł p r o t o n o ta r i a t a p . P o d o b n o sp o ­ d z ie w a ł się, że z o s ta n ie b is k u p e m p rz e m y s k im . S c h e m a t . A r c h id i e c . L e o p o l i e n - sis r i t u s l a t in i 1932. L e o p o li 1932 s. 12. 20 K s. d r J a n Ł a b u d a , u r. w 1856, w y św . n a k a p ła n a w 1881 r., s tu d ia w y ż ­ sze u k o ń c z y ł w R z y m ie d o k to r a te m te o lo g ii. B y ł s z a m b e la n e m p ap . O p ró cz ję z y k ó w k la s y c z n y c h z n a ł ję z y k a n g ie ls k i, f r a n c u s k i, n ie m ie c k i, r o s y js k i i u k r a iń s k i. B ib io g r a f ia je g o p r a c o b e jm u je 34 p o z y c je . S. M o m i cl l o w s k i : S p . k s . d r J a n Ł a b u d a . K ro n . D iec. P rz e m y s . 26(1926) s. 161— 64; T. Ś l i w a : Ł a b u d a J a n . W : S ło w n ik p oi. teo l. k a to l. 6. W a rs z a w a 1983 s. 360— 61.

81 Z ob. p rz y p . 14.

22 R k p s C a ta lo g u s a lu m n o r u m S e m in a r ii D io e c e sa n i r it. la t. P r e m is lie n s is 1893— 1916 (w R e k to r a c ie S e m in a r iu m D u ch .) p o d la t a m i 1897, 1898, 1899, 1900; K a r t a p e r s o n a ln a L is iń s k ie g o w T eczce p e rs . te g o ż w A rc h . D iec. w P rz e m y ś lu .

(11)

zapew ne w najbliższą po św ięceniach niedzielę 29 VII 1900 r. Istn iał zw yczaj zap raszania na p ry m icje nie tylko k rew n y c h i sąsiadów , a le także księży rodaków . U czynił tak zapew ne i ks. Lisiński, jed n a k ż e ilu p rzybyło księży żołyniaków , nie wiem y.

2. W i k a r i a t w W i e 1 o w s i i k a t e c h e t u r a w s z k o l e b e n e d y k t y n e k w P r z e m y ś l u

W niedłu g im czasie w y b ra ł się ks. L isiński do W ielo wsi, leżącej m iędzy T arnobrzegiem a Sandom ierzem , objąć obow iązki w ik ariu sza p rzy proboszczu ks. W ładysław ie Ciechanow iczu, liczącym w ów czas 51 la t życia i 28 k a p ła ń stw a 23.

P a ra fia W ielowieś, k tó re j początki sięgają końca X III lub po­ czątku X IV w., a w k tó re j w 1884 r. zbudow ano now y m u ro w an y kościół pod w ezw aniem św. G e rtru d y , k o nsekro w any w 1902 r. ju ż za p o b y tu w p a ra fii ks. Lisińskiego przez bpa su fra g a n a K aro la F ischera, obejm ow ała oprócz w si W ielow ieś jeszcze 4 inne wsie: K ccm ierzów , Sielec, Sobów i Zakrzów , oddalone od kościoła p a ra ­ fialnego o 2— 5 km . P rz y kościele istn iały b ractw a: Różańcowe, W strzem ięźliw ości, N ajśw . S erca P. Jezusa, N ajśw . Rodziny. W 1902 r. p a ra fia liczyła 3.757 w iernych, z czego 1.010 w W ielowsi, 340 w K ocm ierzow ie, 470 w Sieleu, 1.412 w Sobow ie i 525 w Zakrzow ie. W Sielcu znajdow ała się m u ro w an a k aplica pod w ezw aniem św. Jack a, zbudow ana w 1899 r., w k tó re j odpraw iano m szę 10 raz y w roku. W p a ra fii by ły 4 szkoły, w W ielow si i Sobow ie 4-kłasow e, w Sielcu i Zakrzow ie p ry w a tn e , fun g u jące tylk o w porze zim owej. O dległy o 2 km od W ielowsi K ocm ierzów nie posiadał s z k o ły 24. Z najd ow ał się też w W ielow si k laszto r m acierzy sty dom inikanek III Z akonu z now icjatem , założony w 1861 r. przez K olum bę B iałecką (t 1887) p rzy poparciu m iejscow ego proboszcza Leszczyńskiego, W klasztorze m ieściła się kaplica, w k tó re j przechow yw ano N ajśw . S a k r a m e n t25.

T aki to te re n p rac y otrzy m ał ks. L isiń sk i na okrągłe 3 lata, do 15 V III 1903 r. Co k o n k retn ie ro b ił i na jak im odcinku dusz­ p a ste rstw a się ko ncentrow ał, nie w iem y z b ra k u jak iejk o lw iek w ty m w zględzie in form acji. Sądząc z m łodego stosunkow o w ieku proboszcza C iechanow icza (51 lat), w ik ariu sz L isiński raczej go nie zastępow ał w p rac y w kościele (nabożeństw a, kazania, słuchanie spowiedzi, kierow nictw o bractw am i, zao p atry w an ie chorych, po­

23 S c h e m a t i s m u s ... C l e r i ... 1903 s. 156.

24 T am że, s. 157. —■ O d 1346 r. są n o to w a n e w p ła ty ś w ię to p ie trz a p rz e z p le b a n a w W ielo w si. T. G r o m n i c k i : Ś w i ę t o p i e t r z e w Polsce. K ra k ó w 1908 s. 390.

25 J. S. P i e t r z a k : Ś w i ą t o b l i w e ż y c i e M a t k i M a r ii K o l u m b y B ia ł e c k ie j . R a b a N iż n a 1928; M . P i r o ż y ń s k i : Z a k o n y ż e ń s k i e w Polsce. L u b lin 1935 s. 157— 60; R. Ś w i ę t o c h o w s k i : B i a ł e c k a R ó ż a K o l u m b a . W : E nc. k a to l. 2. L u b lin 1976 kol. 361.

(12)

K S I Ą D Z M IE C Z Y S Ł A W L I S l S S K I 1 5

grzeby), ale ją z nim dzielił. W szkole w W ielowsi uczyły relig ii dom inikanki, poniew aż p row adzenie szkół pow szechnych było ich celem . Czy n a u k ą relig ii w pozostałych 3 szkołach na tere n ie p a ra fii dzielił się proboszcz z w ik ary m , czy też sam L isiński je obsługi­ w ał, rów nież nie sposób powiedzieć. W każdym razie proboszcz Ciechanow icz i dziekan m iechociński Boleslav/ W odyński, proboszcz w Z aleszanach, m usieli w ystaw iać co ro k u ks. L isińskiem u dobrą opinię, skoro ko nsystorz b isk up i pozostaw iał go przez 3 la ta na jed ­ nym m iejscu, a w 1903 r. dał m u prom ocję na posadę sam odzielną i w yższej k ateg o rii w Przem y ślu .

Z ostał pow ołany na kap elan a opactw a b en e d y k ty n e k na Z asa- niu, a zarazem na k a te c h e tę p row adzonej przez zakonnice Szkoły W ydziałow ej Ż eńskiej. Z k ap elan ią łączył się autom atyczn ie re k to ­ r a t klasztornego kościoła św. T rójcy. N asuw a się przypuszczenie, że chyba już w W ielowsi zajm ow ał się ks. L isiński kierow n ictw em duchow nym zakonnic, jako że tam tejsze d om inikanki nie p osiadały osobnego k ap elan a, a wiadom ość o jego pracy, zapew ne p ozy tyw n a, d o tarła do P rzem y śla bądź od proboszcza lub dziekana, bądź ze s tro ­ n y sam ych sióstr. G dy się w eźm ie pod uw agę, że L isiński liczył w ów czas dopiero 26 la t życia i 3 la ta k ap łań stw a, pow ołanie go na k a p elan a zakonnic i k a te c h e tę Szkoły W ydziałow ej n ależy uznać z jed n ej stro n y za duże w yróżnienie, z d ru g iej za dowód w ielkiego zaufania b isk u p a P elczara do m łodego księdza.

N a now ym stanow isku pozostaw ał także 3 lata (15 V III 1903 —· 17 IX 1906). I do tego o kresu nie d y sp o n ujem y k o n k retn y m i źród ła­ mi. W iadom o w szakże, że zajęcia ks. Lisińskiego w P rzem y ślu szły w 3 k ieru n k ach : obsługa d u szpasterska k lasztornego kościoła (nabo­ żeństw a, kazania, słuchanie spowiedzi), n a u k i ascetyczne w ygłaszane do zakonnic, n a u k a religii w p rzy k la szto rn e j szkole. P ra c y więc m iał sporo. Do tego przy g oto w y w ał się w tym okresie do egzam inów k on ­ kurso w y ch n a k a te c h e tę w szkołach śred n ich i na proboszcza, k tó re złożył w p aźd ziern ik u 1905 r. W 1906 r. o trzy m ał za sw ą pracę od b pa P elczara d e k re t poch w aln y 28.

N a zajm ow anych dotąd posadach osiągnął ks. L isiński trz y korzyści. Po pierw sze spravzdził p rak ty czn ie w yniesioną z sem in a­ riu m teoretyczn ą w iedzę teologiczno-duszpasterską, po w tó re dzięki prow adzonem u k iero w n ictw u zakonnic u trz y m ał na dotychczasow ym poziomie, a m oże i pogłębił zapoczątkow ane w sem in ariu m osobiste życie w ew n ętrzn e, co następ n ie było zauw ażalne także w dalszym jego życiu, i po trzecie zorientow ał się ostatecznie, ja k i m a obrać na przyszłość sta ły k ie ru n e k sw ej pracy, k a te c h e tu rę czy dusz-, p asterstw o p arafialn e. P rzek o n ał się, że p rac a w szkole n a jb a rd zie j m u odpow iada, a jeżeli m im o to obok egzam inu konkursow ego na

26 K a r ta p e rs . L isiń sk ie g o . W: T e c z k a p e rs . te g o ż w A r c h D iec. w P r z e ­ m y ślu .

(13)

k a te c h e tę poddał się pon ad to egzam inow i proboszczow skiem u, to ty lk o na tę ew entualność, gdy b y w ładza diecezjalna p o djęła wobec niego w przyszłości in n ą decyzję aniżeli jego osobiste upodobania. To o statn ie było n iew ątp liw ie p rzejaw em jego roztropności, ja k też w zorow ej p o staw y posłusznego bez zastrzeżeń sw em u biskupow i k a ­ płana.

W ów czesnych sto su n k ach k a te c h e tu ra w g im n azjum uchodziła za pow ażne stanow isko, chy b a w yższe od pozycji proboszcza. Działo się ta k z ró żn y ch w zględów. P rzed e w szystkim gim nazjów było n ie ­ w iele. W p oczątkach X X w. w D iecezji P rzem y sk iej istn iały one ty lk o w D rohobyczu, dw a w Ja ro sław iu (klasyczne w yższe oraz r e ­ alne), w Jaśle, P rzem y ślu , Rzeszowie, Sam borze i w Sanoku. W p ra w ­ dzie b y ły ponadto inne jeszcze szkoły średnie, jak sem in aria nauczy­ cielsk ie w Jaro sław iu , Jaśle, K rośnie, P rzem y ślu , Rzeszowie i w S am ­ borze, ale odnośnie do ich ra n g i sta ły niżej od gim nazjów . K a te ­ checi w g im n azjach cieszyli się dużą pow agą w śród odnośnych gron nauczycielskich i zajm ow ali m iejsce bezpośrednio po d yrek to rze, nie m ów iąc już o w ysokim ich w y n ag rad zan iu . Nie było zw yczaju, aby etatow ego k a te c h e tę gim nazjalnego angażow ano do dodatkow ej p r a ­ cy duszp astersk iej w m iejscow ym kościele p a rafialn y m . Je że li k tó ­ ry ś z k ate c h e tó w to czynił, to z dobrej woli, a nig dy z nak azu w ła ­ dz y duchow nej. W ty m stan ie rzeczy m iał k a te c h e ta do w łasn ej d y ­ spozycji w szystkie ferie szkolne. N a stan ow isk a te pow oływ ano n a j­ zdolniejszych księży, nierzadk o ze stopniam i doktorskim i. Np. w 1903 r. n a 11 k atech etó w gim nazjów i n iek tó ry ch in n ych szkół śre d ­ nich 6 posiadało d o k to rat: M ateusz Czopor w Jaro sław iu , P aw eł R aw sk i w Jaśle, Józef D rozd i Jó zef Dziadosz w P rzem yślu , B ro n i­ sła w K a ra k u lsk i w Rzeszow ie i J a n T rzn ad el w S a n o k u 27. Gw oli uzu p ełn ien ia należy powiedzieć, że i nauczyciele św ieccy w g im n a­ zjach, zaszczycani ty tu łe m profesora, cieszyli się w śród społeczeń­ stw a dużą pow agą. W ielu z nich posiadało d o k to ra t i z nich r e k r u ­ tow ali się przew ażnie profesorow ie U n iw e rsy te tu K rakow skiego i Lw ow skiego. T ak więc dzięki zdanem u k o n k u rso w i na k a te c h e tę w szkole średniej osiągał ks. L isiński p ersp e k ty w ę objęcia w ysokie­ go stanow isk a w gim nazjum . Czekał na nie niedługo.

II. Dzieło życia

1. K a t e c h e t u r a w I G i m n a z j u m w J a r o s ł a w i u D nia 18 IX 1906 r. o trz y m ał ks. L isiński z R ady Szkolnej K ra ­ jow ej, n a w niosek k o n sy sto rza przem yskiego, nom in ację na zastępcę k a te c h e ty w I G im n azjum w Jaro sław iu . N ależy nadm ienić, że był

27 E ta to w y c h k a te c h e tó w m ia ły ta k ż e w ię k sz e sz k o ły p o w sz e c h n e po m ia ­ s ta c h , ja k 4 sz k o ły w P rz e m y ś lu , 2 w D ro h o b y c z u , 2 w J a r o s ła w iu , 2 w R ze­ szo w ie, 2 w S a m b o rz e , po 1 w G o rlic a c h , J a ś le , J a w o ro w ie , K ro ś n ie , L e ż a js k a ,

(14)

K S I Ą D Z M IE C Z Y S Ł A W L I S I Ń S K I 17

to n o rm a ln y etap w dojściu do k a te c h e tu ry stałej. Z astępcę k a te ­ chety, nazyw anego też k a tech etą supłentem , czyli pom ocniczym , o trz y ­ m yw ali zw ykle k atech eci gim nazjów liczebnie w ielkich, w k tó ry ch poszczególne k lasy m iały po k ilk a oddziałów, w zględnie gdy stały k a te c h e ta w chodził w w iek e m e ry ta ln y i p rzy sługiw ała m u zniżka godzin lek cyjn ych . T aką w łaśnie liczebnie w ielką szkołą było w ów ­ czas Î G im nazju m w Jaro sław iu . P rzed pierw szą w o jn ą św iatow ą liczyło zw ykle ponad 500, n ieraz do 700 uczniów.· K a te ch e tą stały m był w nim ks. d r M ateusz C z o p o r2S, k tó ry potrzebow ał pom ocy z pow odu dużej ilości oddziałów w szkole. Po 4 lata ch nauczania w c h a ra k te rz e zastępcy k a te c h e ty o trzy m ał ks. L isiński 1 IX 1910 r. n om in ację n a k a te c h e tę stałego i przez 18 la t pracow ał w raz z ks. Czoporem , p rz y zachow aniu rów n o rzęd n y ch w h iera rc h ii n auczy­ cielskiej stanow isk. K ied y Czopor n a ro k p rzed przejściem na em e­ r y tu r ę z końcem r. sz. 1927/28 w ziął urlop zdrow otny, zaangażow a­ no do pom ocy L isińskiem u z początkiem tegoż roku szkolnego ks. Ja k u b a M akarę w c h a ra k te rz e zastępcy k atech ety . W szakże już z końcem w ym ienionego ro k u M akara o d s z e d ł29, a z 1 IX r. szk. 1928/-29 L isiń sk i ob jął w szystkie godziny religii (swe dotychczasow e i zw olnione przez ks. M akarę). L ik w id ację w G im nazjum d ru g iej k a te c h e tu ry spow odow ało zm niejszenie się ostatn io liczby uczniów. Po 2 oddziały m ia ły tera z tylko 3, w zględnie 4 pierw sze klasy, a k la­ sy wyższe by ły już z reg u ły jednooddziałow e. W płynęło n a to z jed ­ n ej stro n y zagęszczenie po pierw szej w ojnie św iatow ej sieci g im n a­ zjów — w okolicach Ja ro sław ia p o w stały w Ł ańcucie oraz p ry w a t­ ne w L eżajsk u i P rzew o rsk u — z d ru g iej ogólny kryzys, kiedy to n ie w szyscy uczniow ie m ogli płacić w ysokie czesne i z tego pow odu opuszczali G im n azju m , a inni n a w e t nie próbow ali doń się zapisać. J e s t godne uw agi, że dopóki ks. L isiń sk i i ks. Czopor razem p rac o ­ w ali (1910— 1927), nie dzielili m iędzy siebie klas w ten sposób, że m łodszy stażem L isiński b ra łb y k lasy niższe — jak b y tego n ależa­ ło się spodziew ać — a sta rszy Czopor k lasy wyższe, lecz obaj uczyli n a rów ni i w klasach niższych i w w yższych, z tym że częściej w k lasach w yższych uczył L isiń sk i w. Św iadczy to o dobrym w spół­ życiu obu katechetów .

Je d y n y m k a te c h e tą w I G im nazjum był ks. L isiński tylko 7. lat, do końca r. sz. 1934/35. Pow odem jego przejścia n a w cześniejszą

R y m a n o w ie , S a n o k u . W p o z o s ta ły c h sz k o ła c h p o w sz e c h n y c h m ie js k ic h i w ie j­ s k ic h u c z y ł r e lig ii k le r n a r a f ia ln y n a g o d z in a c h zlec o n y ch . S c h e m a t i s m u s ., C le ri ... 1903 s. 266. 28 K s. d r M a te u s z C zo p o r, u r . w D y d n i k. S a n o k a w 1262; w y św . n a k a p ła ­ n a w 1887 r., b y ł k a te c h e tą w J a r o s ła w iu do 1928 r., do p rz e jś c ia w s ta n sp o ­ c z y n k u . Z m a r ł w J a r o s ła w iu w 1936 r . S c h e m a t . ... C le ri ... 1938 s. 172; T oż 1937 s. 208 .

29 Z ob. T. Ś l i w a M a k a r a J a k u b . W : S ło w n ik p oi. te o l. k a to l. 6. W a rs z a ­

w a 1983 s. 401. ...

(15)

e m e ry tu rę (m iał wów czas 58 la t życia i 32 la ta p ra c y w szkolnic­ tw ie, w tym w szkolnictw ie pań stw o w y m 29 lat) był zatarg z dy­ rek to rem szkoły W acław em N artow skirn. Z poprzednim i d y rek to ­ ram i, dr. Ignacym R ychlikiem (1907— 1927) i D om inikiem Czeka- iow skim (1927— 1933), w spółpraca i ks. Czopora, i ks. Lisińskiego u k ład a ła się znakom icie. A le gdy przyszedł w 1933 r. W acław N ar- tow ski, sto su n k i zaczęły się psuć. N ow y d y rek to r, w prow adzając w życie od k lasy I-szej refo rm ę jęd rz eje w ic zo w sk ą 81 — klasy, k tó re zaczęły n au k ę p rze d 1932 r. k o n ty n u o w ały ją w edług starego p ro g ra m u — krzy w o p a trz y ł na w ielki w p ły w k a te c h e ty Lisińskiego na młodzież, na prow adzoną przezeń S odalicję M ariań sk ą uczniów k las w yższych, na jego pow agę w gronie nauczycielskim , a przede w szystkim na istn ieją cą w gm achu szkolnym kaplicę. Z d ru g iej stro n y ks. L isiński i k ilk u starszy ch profesorów , w ty m i greck o k a­ tolicki k a te c h e ta ks. S tan isław Fedorow icz, k ry ty c z n ie oceniali w y ­ w ie ra n y przez N artow skiego nacisk na nauczycieli, ab y w ychow yw a­ li m łodzież po linii ideologii państw ow ego obozu rządzącego. K ied y d y rek to r, w y k o rzy stu jąc sw oją p ro san acy jn ą pozycję, zam knął k a p li­ cę g im nazjalną, ks. L isiński poprosił n a znak p ro te s tu o u rlo p od 2 półrocza r. szk. 1934/35, a z końcem tego półrocza podał się na em e ry tu rę , w czym N arto w sk i skw apliw ie go p o p a r ł 32.

B ezstronnie m ówiąc, kap lica b y ła w ielk im dobrodziejstw em dla uczniów I G im nazjum . Uczniowie w szystkich szkół m ieli obow iązek grem ialnego uczęszczania na niedzielną Mszę szkolną i w y słu ch an ia egzorty. Zw ażyw szy, że W Jaro sław iu było dużo różnych szkół, p rzybycie m łodzieży ze w szystkich do kościoła stw arzało w ielki ścisk. Nie licząc I G im nazjum , istniało w Ja ro sław iu G im nazjum II M atem aty czn o -P rzy ro d nicze (daw niej Realne), P ry w a tn e G im na­ zju m Żeńskie, G im nazjum Ż eńskie N iepokałanek, któ reg o uczennice b ra ły udział w niedzielnej M szy w k ap licy k laszto rn ej, S em in ariu m N auczycielskie Żeńskie, zlikw idow ane za refo rm y jędrzejew iczow - skiej, Szkoła Rzem iosł B udow lanych, Szkoła H andlow a, P ry w a tn a

30 O. R o m u a ld G u s ta w O FM (t 1976) i o. L u d w ik K r u p a O FM o p o w ia d a ­ li, że w k la s a c h I —IV (1921/22— 1924/25) u c z y li ic h n a p r z e m ia n C zo p o r i L i­ siń sk i. H. E. W y с z a w s k i : G u s ta v ) R o m u a l d . W : S ło w n ik p o ls k ic h p is a rz y fr a n c is z k a ń s k ic h . W a rs z a w a 1981 s. 156— 68; T e n ż e : K r u p a L u d w i k . T a m ż e , s. 252— 55.

31 R e fo rm ę s z k o ln ic tw a z a in ic jo w a ł J a n u s z J ę d r z e je w ic z , m in is te r W R iO P w U. 1931— 1934, a k o n ty n u o w a ł ją jeg o b r a t W a c ła w , m in is te r W R iO P w '11. 1334— 1935. S zk o ły p o w sz e c h n e p o d z ie lo n o n a 3 sto p n ie , z k tó r y c h ty lk o sz k o ły 3-go sto p n ia r e a liz o w a ły p e łn y p r o g r a m szk o ły 7 -le tn ie j. S zk o ły 2- i 1-go s to p ­ n ia , p rz e w a ż n ie w ie js k ie , m ia ły p r o g r a m zaw ę ż o n y i p o ic h u k o ń c z e n iu n ie m o ż n a by ło p rz e jś ć do sz k o ły ś r e d n ie j. S z k o ły ś r e d n ie , n a w ią z u ją c e do 6 k la s y szk o ’y p o w sz e c h n e j, p o d z ie lo n o n a 4 -le tn ie g im n a z ju m i 2 -Ie tn ie liceu m . T o o s ta tn ie b y ło z ró ż n ic o w a n e , ic h p ro g r a m y sz ły w k ie r u n k a c h s p e c ja lis ty c z ­

n y c h . Zob. a r t.: J ę d r z e j e w i c z J a n u s z , J ę d r z e j e w i c z W a c ł a w . J ą d r z e j e w i c z o w

-s k i e r e f o r m y . W : W ie lk a e n c y k lo p . p ow -sz. PW N . 5. W a r-s z a w a 1965 -s. 289.

(16)

K S I Ą D Z M I E C Z Y S Ł A W L I S I Ï Ï S K I 19

Szkoła M uzyczna, 3 Szkoły Pow szechne M ęskie (im. P. S kargi, S. K onarskiego, A. M ickiewicza) i 3 Szkoły Pow szechne Ż eńskie (im. K rólow ej Jadw igi, A n n y O strogskiej i ćw iczeniów ka p rzy S e ­ m in a riu m N auczycielskim ). Z n iek tó ry ch szkół m łodzież chodziła w niedziele n a Mszę do kościołów refo rm a tó w i dom inikanów , ucz­ niow ie greckokatoliccy do cerkw i, w iększość w szakże ud aw ała się do kościoła p arafialnego, w k tó ry m w raz z ludźm i starszy m i tru d n o b y ­ ło się pom ieścić. Poza ty m w kościołach ty ch było zimno, w porze zim ow ej. Tym czasem uczniow ie I G im nazjum uczestniczyli w ygod­ nie w nabożeństw ie w p rze stro n n e j kaplicy, w zim ie ogrzanej.

P o niew aż k ap licy tej nie m a ju ż od 40 z g órą la t, w a rto opisać dla pam ięci jej w ygląd, oczywiście z czasów m ego p o b y tu w ty m G im nazjum na przełom ie la t 20 i 30. M ieściła się n a 1 p iętrze naprzeciw k la tk i schodow ej. N ad d rzw iam i b ył um ieszczony napis: K aplica. J e j dłuższa ściana biegła w zdłuż k o ry tarza, w ścianie przeciw ległej, od ul. 3 M aja, m ieściły się 3 okna. W oknie śro dk o ­ w y m był d uży zegar, zw rócony tarc zą do ulicy. P rz y ścianie k ró t­ szej od w schodu (na praw o od wejścia) sta ł d rew n ia n y rzeźbiony o łta rz z obrazem — o ile p a m ię ta m — M atk i B oskiej. Po lew ej stro ­ nie o łtarza p rz y oknie stała kom oda z p rzy b o ra m i liturgicznym i, a na niej szafeczka na kielich. P re sb ite riu m od naw y oddzielały d re ­ w niane balaski. Po p raw e j stro n ie w pobliżu balasek sta ła ław ka, w k tó re j siad ali podczas nabożeństw 2 p rofesorow ie d y ż u ru ją cy oraz m ieszk ający w gm achu szkolnym d y re k to r Czekałow ski z żo­ ną, k tó ra przychodziła n a Mszę dopiero po egzorcie. W k ap licy nie przechow yw ano N ajśw . S a k ram e n tu . K aplica m iała polichrom ię na ścianach i na suficie. O bok k ap licy od stro n y zachodniej m ieściła się aula, o tej sam ej pow ierzchni co kaplica, a ściana dzieląca ją od kaplicy, w y k o n an a z drew na, daw ała się p rzesuw ać na obie s tro ­ ny, ta k że na niedzielę uzyskiw ano dodatkow e pom ieszczenie dla uczniów, uczestniczących w nabożeństw ie. K ażda k lasa m iała sw e m iejsce. P rz y bałask ach po p ra w e j stro n ie stali uczniow ie k lasy I, po lew ej stro n ie k lasy II, w ty le po p raw ej stro m e ucz­ niow ie k lasy III, a po lew ej k lasy IV. K lasy V— V III zajm o­ w ały m iejsca w auli w ław kach, klasa V n a początku, klasa V III n a sam ym końcu. K iedy w m a ju odchodziła po zdaniu m a ­ tu r y klasa VIII, uczniow ie k lasy IV zajm ow ali od ra z u p ie r­ wsze ław k i w auli. W k ap licy te j m ieliśm y Mszę nie ty lk o w n ie ­ dziele i św ięta, ale tak że w‘ św ięta narodow e 3 V i 11 X I, z ty m że w te d y ks. L isiński Mszę śpiew ał, a w szyscy profesorow ie siadali przed b alask am i na u staw ionych sp ecjalnie krzesłach. J e d e n z ucz­ niów (za m oich czasów D ylong) g ra ł na fish arm o nii i zaczynał pieśni. T u także od byw ały się po M szy w św ięta narodow y p o ranki, po k tó ­ ry ch szliśm y czw órkam i na defiladę, p rzy łączając się do in n y ch szkół. T u tak że odbyw ała się uroczystość z okazji pożegnania ab ­

(17)

solw entów , W tak ich w y p ad k ach zasłaniano o łtarz k o tarą , zw isającą p rz y b alask ach z sufitu . W kaplicy; zakładow ej o dbyw ały się rów ­ nież w ielkopostne rekolekcje, zaw sze od p opołudnia w środę do p rzed p o łu d n ia w p iątek . Do kościoła p arafialneg o , n iek iedy do ko­ ścioła refo rm ató w , szliśm y ty lk o n a spow iedź po p o łu d n iu w p iąte k i w sobotę ran o do K om unii św. Spow iedź u rząd zał ks. L isiński nie ty lk o po reko lek cjach w ielkopostnych, ale rów nież w e w rześniu i w czerw cu, zresztą po linii u staleń w tej sp raw ie m iędzy episko­ p a te m a rządem . Na spow iedzi te zapraszał L isiński zawsze k ilk u ­ n a s tu k s ię ż y 3S.

Chcąc opisać m etodę i p ro g ra m nauczan ia przez ks. Lisińskiego, m uszę się oprzeć w yłącznie n a w łasny ch w spom nieniach, sko n tro lo ­ w an y ch niek iedy w spom nieniam i in n y ch jego uczniów; (ks. R. G u­ staw a, ks. S. G óreckiego, ks. J. Misia), poniew aż n ik t na te n te m a t nie napisał s ło w a u . W klasach od I do III uczył ks. L isiń­ ski h isto rii b ib lijn ej S tareg o i Nowego T e sta m en tu w edług podręcz­ n ika A. G e rstm a n n a i G. Szm yda C zytania biblijne i k a te c h izm o ­

w e 85. W klasie IV w y k ład ał litu rg ię w edług podręcznika G. Szm y­ da L iturgia katolicka. P o dręcznik s zk o ln y s\ W klasach V i VI była h isto ria Kościoła, do L u tra i od L u tra , w oparciu o 5 w y ­ danie podręcznika W. Gadow skiego Z a rys historii Kościoła K a to ­

lickiego. P odręcznik dla szkó ł średnich...” 37. W klasie VII uczył ks. L isiński dogm aty k i na podstaw ie p odręcznika M. Sieniatyckiego

D og m a tyka ogólna. P o dręcznik s z k o ln y 8S, a w klasie VIII ety k i w oparciu o podręcznik tegoż a u to ra E ty k a ka tolicka u .

P rz ep isa n y n a każdy ro k p ro g ram p rz e ra b ia ł ks. L isipeki od początku październ ik a do końca kw ietnia. W m aju p rzep ro w ad zał pow tórk ę całego m ate ria łu . M iesiące w rzesień i czerw iec pośw ięcał w każdej klasie, od I do VIII, na n au k ę katechizm u. Oczywiście

83 O p is a łe m k a p lic ę ta k ż e w o p a rc iu o w ła s n e w s p o m n ie n ia .

33 P ro g r a m ó w n a u c z a n ia r e lig ii w e w s z y s tk ic h sz k o ła c h ś r e d n ic h w P o l­ sce w 11. 1919— 1957 d o tk n ą ł J. E a g r o w i c z w ro z p r a w ie N a u c z a n i e h is to rii

K o ś c io ł a w k a t e c h e t y c e p o l s k i e j lat 1919— 1957. (A rch. B ib l. M uz. 37, 1978,

333—41). J e d n a k ż e p rz e d s ta w io n e p rz e z e ń o fic ja ln e p ro g r a m y o d b ie g a ły od p ro g r a m u , re a liz o w a n e g o w I G im n a z ju m w J a r o s ła w iu p rz e z k s. M. L is iń ­

sk ie g o d la rz y m s k o k a to lik ó w i p rz e z k s. S. F e d o ro w ic z a d la g re k o k a to lik ó w , j a k to w y k a z a łe m w r e c e n z ji t e j p r a c y w : S tu d . T h e o l. V a rs . 18(1980) n r 2 s. 325— 27. G re k o k a to lic c y u c z n io w ie w I G im n a z ju m w Jaro sław iu ·, z g ru p o ­ w a n i (ra z e m z P o la k a m i) ty lk o w o d d z ia ła c h A p o sz c z e g ó ln y c h k la s , m ie li n a u k ę re lig ii w ty c h sa m y c h g o d z in a c h co rz y m s k o k a to lic c y , ty lk o w in n y c h s a la c h . U czy ł ic h w s p o m n ia n y ju ż k s. S. F e d o ro w ic z .

33 Cz. 1— 3. L w ó w 1923— 1924. 38 L w ó w 1923 .

37 K r a k ó w 1904; W yd. 2. p o w ię k sz . K r a k ó w 1907; W yd. 3. T a r n ó w 1810; W yd. 4. L w ó w 1922; W yd. 5. Cz. 1— 2. L w ó w 1927.

38 K r a k ó w 1917; W yd. 2. K r a k ó w 1920; W yd. 3. K r a k ó w 1923; W yd. 4 p o p r. i rozsz. K ra k ó w 1925; W yd. 5. K r a k ó w 1927.

39 K r a k ó w 1919; W yd. 2. K r a k ó w 1921; W yd, 3 p o p r. i ro zsz. K r a k ó w 1925; W yd. 4. K r a k ó w 1928.

(18)

czynił to n a in n y m poziom ie Щ k lasie I-szej i n a in n y m w k lasie VIII. Rów nież do k atech izm u m ieliśm y podręcznik, lecz nie p a ­ m iętam jego a u to ra 40. P rz y te j m etodzie uczniow ie, kończący G im n a­ zjum , posiadali dużo w iadom ości z religii, a k atechizm znali praw ie na pam ięć.

L ekcja zaczynała się i kończyła m odlitw ą, choć m o dliliśm y się ju ż n a rozpoczęcie 1 lekcji. Połow ę lek cy jn ej godziny p rzezn a­ czał ks. L isiński na o dpy tan ie m a te ria łu z lek cji poprzedniej, d ru g ą połow ę zajm ow ał w y k ład now ego m a te ria łu . Do odpow iedzi w yw o­ ły w ał uczniów n a śro d ek k lasy, poniew aż w ław k ach koledzy, m a ­ jąc o tw a rte podręczniki, podpow iadali. G dy uczeń nie um iał, ks. L isiński nig d y się nie denerw ow ał, m ów ił ty lk o w te d y często: „Oj, Boże, Boże” . O cenę odpow iedzi zapisyw ał w notesie ja k in n i p ro feso ­ row ie i n a I okres, półrocze, n a III ok res oraz n a końcow ym św ia ­ dectw ie staw iał różne noty. Np. w klasie o 40 uczniach b y ły p rz e ­ ciętnie noty: 3— 4 bardzo dobry, ok. 15 dostateczny, ok. 20—22 do­ b ry. N a ocenę bardzo dobrą należało rzeczyw iście zasłużyć. N otę niedostateczną staw iał w yjątkow o. T ak więc religią była przedm io ­ te m w cale n ie łatw iejszy m od in n y ch przedm iotów . K ażd y uczeń m usiał m ieć zeszyt do noto w an ia każd ej now ej lekcji, L isiński bo ­ w iem pisał zaw sze n a tab licy schem at w ykład anego m a te ria łu . W y­ k ła d a ł ta k jasno, że i dziś po pół przeszło w ieku jeste m w stan ie pow tórzyć w iele jego w ykładów . N igdy nie m iał przed sobą podręcz­ nik a ani żadnych no tatek , co bardzo n am im ponow ało, jak o że sze­ reg in n y ch nauczycieli zaglądało p rz y w y kładzie do podręczników .

P rz ed niedzielną egzortą sp raw d zał zawsze obecność uczniów , w y czytu jąc z notesu, ich nazw iska, raz od k lasy I, in n y m razem od V lu b od V III wstecz. B ardzo by ł uw rażliw ion y na n ie ­ obecność ucznia. G dy ona się pow tórzyła, ud aw ał się do rodziców , w zględnie do opiekuna, gdy uczeń zam iejscow y m ieszkał n a tzw . stancji, dowiedzieć się co jest tego powodem . O kazyw ało się n a j­ częściej, że uczeń w ychodził z dom u na szkolne nabożeństw o, ale nie szedł do kaplicy, lecz gdzie indziej. Epilog sp ra w y załatw iał ojciec łub m a tk a w sposób nie n a jp rz y je m n ie jsz y dla niedbałego syna. U cz­ niow ie d o jeżdżający z P rzew o rsk a b y li zw olnieni od u działu w n ie­ dzielnym nabożeństw ie w g im n azjaln ej kaplicy, m usieli jed n ak pod koniec każdego półrocza p rzynieść zaśw iadczenie od przew orskiego proboszcza lu b g w ard ian a przew o rskich b ern ard y n ó w , że uczęszcza­ li w niedzielę i św ięta na Mszę do ich kościołów. Tego sam ego w y ­ m agał ks. L isiń sk i od uczniów dojeżdżających z R adym na.

W 1933 r. ogłoszono z am bon jarosław sk ich kościołów odpust jubileuszow y O dkupienia, dla którego zy skania należało p rzy stą p ić

K S I Ą D Z M IE C Z Y S Ł A W L I S I Ń S K I 21

40 P a m ię ta m , że b y ł to k a te c h iz m , w y d a n y je szcze za c zasó w a u s tr ia c k ic h , p o n ie w a ż z e g z e m p la rz a teg o , k tó re g o u ż y w a łe m , u c z y ła się s ta r s z a o d e m n ie o 10 l a t m o ja s io stra .

(19)

do spow iedzi i K om unii św. oraz naw iedzić kościoły: p a ra fia ln y , re ­ form ató w i dom inikanów , odm aw iając w n ich przepisan e m odlitw y. K atecheci szkół jarosław sk ich polecali sw ym uczniom naw iedzić te kościoły po szkolnej spow iedzi dla zyskania odpustu. N atom iast ks. L isiński zorganizow ał w spólną, całą szkołą, p ielg rzy m kę jubileuszo­ wą. Po rek o lek cy jn ej K om unii św. odm ów iliśm y z k a te c h e tą m o d lit­ w y jubileuszow e w e w szystkich trz e ch kościołach, idąc czw órkam i od kościoła do kościoła w to w arzy stw ie ks. Lisińskiego.

W szystkich uczniów tra k to w a ł ks. L isiński jednakow o, zarów no synów ludzi w pływ ow ych w Jaro sław iu , jak i synów chłopskich i robotników , czego nie m ożna powiedzieć o k ilk u in ny ch pro feso­ rach. Każdego dnia ok. godz. 17 w ychodził n a spacer po ul. G ru nw ald zk iej. Zaw sze znalazło się 2— 3, n ieraz 4— 5 uczniów , k tó ­ rzy przyłączali się do k a te c h e ty i razem z nim 15— 20 m in u t space­ row ali. L isiński ra d to w idział i chętn ie z chłopcam i rozm aw iał. B ył w ted y zawsze wesół.

Jeżeli k tó ry ś z uczniów dopuścił się karygodnego w y b ry k u , za k tó ry groziło w y dalenie ź G im n azjum (przyłapanie n a p o w ażn iej­ szej bójce, p alen iu papierosów , spacer z dziew czyną itp.) “ , d elik ­ w ent, niekied y i jego rodzice u daw ali się do ks. Lisińskiego z p ro ­ śbą o in te rw e n cję u d y rek to ra. W tak ic h w y pad kach przesłu ch ał chłopca, a w idząc jego skruchę, m ów ił zw ykle na końcu: „I coś ty nabroił, żeby się to w ięcej nie p ow tórzyło”. In te rw e n c ja ks. L isiń­ skiego najczęściej pom agała i uczeń, zganiony przez gospodarza k lasy lub d y rek to ra, pozostaw ał w G im nazjum .

W p rac y k atech ety czn ej ks. Lisińskiego w I G im nazjum p ięk ną k a rtę stan o w i niesiona p rzezeń m a te ria ln a pomoc uczniom ubogim. W spom niano ju ż w yżej, że n iek tó rzy uczniow ie b yw ali zm uszeni p rzerw ać n a u k ę z niem ożliw ości zapłacenia czesnego. G dy byłem w klasie I i II (1928/29— 1929/30) ta k sa a d m in istra c y jn a w ynosiła rocznie, płacona w 2 rata ch , 110 zł. G dy byłem w klasie III podnie­ siono ją do 150 zł, a gdy zaczynałem k lasę V w ynosiła już 220 zł. P ełn ą tak sę płacili ty lk o rep eten ci oraz synow ie bardzo b agaty ch rodziców (w jed n ej klasie 3— 4), a to 10% uczniów w klasie (zw ykłe też 3— 4), bardzo ubogich i p iln y ch w nauce zw alniano z całej taksy. R eszta uczniów w nosiła podanie do d y rek c ji o zniżkę czesnego. Z w al­ niano do połowy. T ak w ięc większość uczniów płaciła rocznie 55, po­ tem 75, w reszcie 110 zł. A le i te k w o ty b y ły dla niejednego ucznia zbyt w ysokie. J a k często ks. L isiński pom agał uczniom zapłacić czesne, nie w iem , ro b ił to bow iem bardzo dy sk retn ie. Raz tylko, biegnąc n a p rzerw ie ko ry tarzem , w idziałem , jak w jego końcu d

a-41 Z o g ło szo n y ch w 1390 r. „ P rz e p is ó w k a rn o ś c i d la u c z n ió w c. k. G im ­ n a z ju m w J a r o s ła w iu ” , w 36 p a r a g r a f a c h , w ie le b y ło a k tu a l n y c h w la t a c h 3 0 -ty c h X X w . „ P rz e p is y ” te o g ło sił I. R y c h l i k n a k o ń c u s w e j p r a c y

Cytaty

Powiązane dokumenty

informuje o sposobie pracy na dwugodzinnej lekcji – mapowanie pojęć, stoliki eksperckie (uczniowie w grupie wykonują te same polecenia/czynności, ale zadania są o innej treści

W prezentacji multimedialnej powinny się znaleźć informacje o objawach chorób danego układu, rodzaju badań diagnozujących przyczyny i profilaktyce tych... chorób oraz inne

na plakacie; zadaniem grupy III i IV – jest zapisanie na swoich karteczkach pomysłów w odpowiedzi na pytanie: Jakie są zasady higieny słuchu?, czas na wykonanie – 5 min..

informuje uczniów o sposobie pracy na dwugodzinnej lekcji – mapowanie pojęć, ranking, stoliki eksperckie (uczniowie w grupie wykonują te same polecenia przez 15 min,

wymieniają rodzaje zmienności i mutacji oraz skutki mutacji pozytywne i negatywne dla osobników oraz populacji. zadaje pytanie Czy można zmniejszyć ryzyko

zaprasza uczniów do debaty na temat szans i zagrożeń wynikających ze stosowania biotechnologii molekularnej, praca w grupach nad argumentami „za” i „przeciw”,

informuje, że zadaniem grup jest analiza wykresów, danych i wykonanie wykresów oraz opisów i przygotowanie prezentacji wyników pracy grupy.. Dokonaj analizy danego

b) wykonaj, zdjęcie i plan wyznaczonej powierzchni badawczej do nanoszenia rozmieszczenia występujących tam roślin (zwierząt);.. c) oceń jaki procent wyznaczonej powierzchni