Ryszard Szmydki
Współczesna teologia o kobiecie
Collectanea Theologica 57/4, 55-64C o lle c ta n e a T h e o lo g ic a 57 (1987) fa se . IV
WSPÓŁCZESNA TEOLOGIA O KOBIECIE
P y ta n ie , k tó re stanow i p u n k t w yjścia dla reflek sji teologicznej brzm i: co oznacza życie Kościoła? J a k należy je in terp reto w ać, uczy nić z ro z u m ia ły m ? 1 Życie ek lezjalne jest jed n ak u w arun ko w ane sy tu acją k u ltu ro w ą, społeczną i polityczną bezpośredniego środo wiska. S tąd też procesy zm ian w świecie m niej lu b bardziej w y raźnie w p ły w ają na k sz ta łt h isto ry czn ej egzystencji Kościoła, sta now ią w ezw anie dla teologii, p rzy n a g lają do szukania wciąż peł niejszych odpowiedzi. I ta k sp raw a em ancypacji kobiet czy p ro m ocji k o b iety od lat pobudza w spólnotę Kościoła do pogłębionej reflek sji. Jednocześnie coraz częściej sk ra jn e n u r ty ruchó w fem i nistycznych k w estio n u ją dziś n iek tó re p raw d y głoszone przez chrześcijaństw o, odrzucają teologiczne arg u m e n ta c je z przeszłości. W ram ach ty ch ruchów pod ejm u je się ponadto now e p ró by in te r p re ta c ji przekazów O bjaw ienia, w ysuw a się p o stu la ty k o n k retn y c h rozw iązań p rak tyczn ych. Wobec te j złożonej sytuacji, jak w spół czesna teologia u jm u je tem a t k o b iety i jej m iejsca w Kościele? Czy istn ieją jakieś now e fo rm y rozw iązań tej n ab rzm iałej polem iką kw estii? Na gruncie polskim p y tan ia te nie p ad ają zbyt często. T ym bardziej w a rto poświęcić im nieco uw agi. Dla lepszego zro zum ienia w spółczesnych w ypow iedzi na tem a t ko b iety należy je n a jp ie rw osadzić w kontekście historycznym , w skazując na kilk a c h a ra k te ry sty c z n y c h zjaw isk naszego stulecia.
1. Uwarunkowania teologicznej refleksji o kobiecie
a. R u c h y f e m i n i s t y c z n e . W ostatnich dziesięcioleciach społeczeństw a k u ltu ry zachodniej przeżyw ają głębokie, nie zawsze pozytyw ne przeobrażenia. W dużej m ierze dotyczą one sy tu acji kobiet. Z jed n ej stro n y zaznaczył się w zrost procesu em ancypacji kobiet i ich udziału w życiu politycznym . Z drug iej stro n y w zrasta np. liczba kobiet sam otnych i p o jaw iają się now e fo rm y ich uza leżnienia od m ężczyzn. S tąd aktyw ność ru ch ó w kobiecych nie tylko się wzm aga, ale rodzą się rad y k aln e n u rty fem inistyczne, głoszące konieczność całkow itego u n iezależnienia się kobiet od mężczyzn. Tem u celow i m iały b y służyć m iędzy in n y m i zniesienie in sty tu c ji rod ziny i pow szechne praw o p rzery w an ia ciąży.
1 Z. A l s z e g h y - M . F l i c k , C o m e si f a la te ologia , R o m a 1978, 35.
b. K r y t y k a K o ś c i o ł a . P rzed m io tem ostrej k ry ty k i ze stro n y sk rajn eg o fem inizm u stał się in sty tu c jo n a ln y Kościół, u w a żany za sw oisty „b astio n ” m ęskiej dom inacji nad kobietą. W ew nątrz w spólnoty ek lezjaln ej, w śród kobiet ch rześcijańskich stopniow o d o j rzew ało poczucie niespraw iedliw ości i niep rzy zn aw an ia należnego im m ie js c a 2. P o w o łują się p rzy ty m na d o k um enty Soboru W aty kańskiego II, k tó ry dow artościow ał każdą osobę ludzką i w yraźnie akcentow ał rolę św ieckich w Kościele. W odczuciu k ry ty k u ją cy c h sobór nie ro zstrzy g n ął jednak „kw estii kob iecej”. S tąd głośne wo łanie, ab y iść dalej, podjąć rze teln ą reflek sję teologiczną, zrew ido wać stanow iska z przeszłości, dopuścić k o b iety do pełnego udziału w życiu kościelnym , nie w yłączając n a w e t posługi p rezb iteratu . W ty m kontekście, jako odpowiedź na tra d y c y jn ą teologię, tw orzo ną zasadniczo przez m ężczyzn, pojaw iła się teologia fem inistycz na 3. P o d jęła ona m iędzy in n y m i próbę k ry ty c z n ej re in te rp re ta c ji kluczow ych tek stó w biblijn y ch m ów iących o kobiecie i postaw iła sobie za cel być kobiecym sposobem p a trz en ia na rzeczyw istość oczyma w iary. N iew ątpliw ie stanow i ona wzbogacenie m yśli teolo gicznej. N iem niej ciążący na tej tw órczości duch polem iki zawęża n iejed n o k ro tn ie jej k ą t w idzenia, a ostre sform ułow ania budzą obronne i polem iczne p ostaw y stro n y k ry ty k o w an e j, czyli m ęskich przedstaw icieli teologii.
c. „ T e o l o g i a k o b i e t y ”. Kościół w swoim oficjalnym n a uczaniu nigdy nie zaprzeczał podstaw ow ej rów ności m ężczyzny i ko biety, zarów no w stw órczym planie Bożym, jak i w ich w spólnym pow ołaniu chrześcijańskim . Nie zawsze jed n ak praw dę tę głośno i jednoznacznie w ykładał. W obliczu znak u czasu, jakim było dą żenie k o b iet do em an cy p acji i ró w n o u p raw n ien ia, teologia stosun kow o wcześnie podjęła tem a t roli i m iejsca k o b iety w Kościele. Pod koniec la t 50-ych naszego stulecia m nożyły się teologiczne rozp raw y o kobiecie. W ówczas pojaw iły się pierw sze p ró by cało ściowego ujęcia te m a tu w form ie tzw. „teologii k o b iety ” 4. J e j za łożenia i podstaw y okazały się jed n ak zbyt k ru ch e i w obliczu w zrastającej now ej św iadom ości k o b iet nie w y trzy m a ły k ry ty k i. Teologii te j zarzucano indyw id u alisty czne i zbyt w ąskie, to znaczy tylko fu n k cjo n aln e tra k to w a n ie kobiety, nieuzasadnione szafow a nie arg u m en tam i psychologicznym i i biologicznym i p rzy jedno czesnym n iedostatecznym zgłębieniu p raw d o b ja w io n y c h 5.
2 Z ob. J . - M. A u b e r t, A n t i f é m i n i s m e e t c h r i s t i a n i s m e : la f e m m e , P a r i s 1975. 3 Z ob. M. T. V a n L u n e n C h e n u , L e f é m i n i s m e c h r é t ie n : p h é n o m è n e i n é l u c ta b l e , R e v u e N o u v e lle 59 (1974) 69—79; H . P i s s a r e k, F e m i n i s t i s c h e T h e o lo g i e , Z e its c h r if t f ü r K a th o lis c h e T h e o lo g ie 103 (1981) 289—308. 4 H . R ο n d e t, E l é m e n t s p o u r u n e t h é o l o g ie d e la f e m m e , N o u v e lle R e v u e T h é o lo g iq u e 75 (1957) 915— 940; A. M . H e n r y , P o u r u n e th é o l o g ie d e la f é m i n i t é , L u m iè r e e t V ie 7 (1959) n r 43, 100— 128. 5 Z ob. J . V i n a t i e r , K o b i e t a w K o ś c ie l e , W a rs z a w a 1976, 14— 15. g g k s . R Y S Z A R D S Z M Y D K I O M I
d. R o z w ó j p s y c h o l o g i i . Psychologia od dłuższego cza su zajm ow ała w ażne m iejsce w reflek sji w ia ry na tem a t kobiety. Szybki rozw ój te j dyscypliny spraw ia, że dziś zap rzestaje się opi syw ania kobiecości w kateg oriach biologicznych instynk tów , od chodzi się od uproszczonego p rzy p isyw an ia osobom określonej płci cech stałych. P łeć jaw i się raczej jako sposób osobowego istnien ia i w spaniała możność w chodzenia w m iędzyosobowe więzi °. Można powiedzieć, iż osiągnięcia te j nau k i o człow ieku niejako w y trąc iły teologom z ręk i tra d y c y jn e a rg u m e n ta c je dotyczące kobiet i zm u siły do rzetelniejszego p o trak to w an ia źródeł biblijnych.
W ym ienione w yżej w ydarzenia i now e sy tu acje p rzyczyniły się do w ypracow an ia bardziej integralnego, całościowego spojrzenia na kobietę w św ietle w ia ry chrześcijańskiej. W p ierw szym rzędzie pod jęto w ysiłek ponow nej in te rp re ta c ji b ib lijn ej idei człow ieka jako obrazu Bożego, widząc w ty m szansę przezw yciężenia zawężonego p a trz en ia na kobietę.
2. Powrót do źródeł biblijnych
W spom niana „teologia k o b iety ” jako pierw sza za p u n k t w y j ścia obrała te k st K sięgi R odzaju opisujący stw orzenie człowieka. Rodziła się ona w klim acie en tu zjazm u badań odnow ionej egzegezy k atolickiej. H. Rondet, A. M. H enry, a nieco później J. G a lo t7 po w o łują się na ponow nie odczytaną p raw dę o człow ieku stw orzonym jako m ężczyzna i niew iasta na obraz Boży, u k azu jąc w jej św ietle m iejsce k o b iety w p lanach zbaw ienia. Głoszą oni podstaw ow ą ró w ność m ężczyzny i kobiety, ich w spólne pow ołanie do św iętości, p o dkreślają godność kobiety, w skazują jej w zór życia w M aryi. M yśliciele ci w y d ają się jed n ak pozostaw ać pod w pływ em pew nych stereoty po w y ch sądów dotyczących roli k o biety w społeczeństw ie. W opisie znaczenia ludzkiej płciowości niew iele w y k raczają poza teo rie psychologiczne z la t 20-tych X X w. Ten sposób m ów ienia o kobiecie m im o w szystko zacieśniał ją do w y m iaru kobiecości i m a cierzyństw a, ja k b y drugorzędnie tra k tu ją c jej osobę i człow ieczeń stwo. D latego też te n ty p teologii nie p o tra fił jednoznacznie roz w inąć głoszonej rów ności m ężczyzny i k o b iety w opisie ich w za jem nego odniesienia. S tąd być może bierze się rów nież trudność głębszego i w łaściw ego w y jaśn ian ia p raw d y o człow ieku stw orzo n y m jako m ężczyzna i niew iasta na obraz Boga 8.
W S P Ó Ł C Z E S N A T E O L O G IA O K O B I E C IE 5 7
6 Zob. M. B r a u n - G a ł k o w s k a , D u s z p a s t e r s k i e a s p e k t y p s y c h o l o g ii k o b ie t , w : O s y t u a c j i k o b i e t dziś, B iu le ty n P o d k o m is ji E p is k o p a tu d /s D u sz p a s te r s t w a K o b ie t, W a rs z a w a 1985, 41— 50.
7 J . G a l o t , M ar ia, i m m a g i n e d e ll a d o n n a , L a C iv iltà C a tto lic a 125 (1974) 217— 229; t e n ż e , T e o lo g i a d e lla d o n n a , L a C iv iltà C a tto lic a 126 (1975) 231— 241.
8 Z ob. E. D u r 1 a k , „Teolo gia k o b i e t y " w ś w i e t l e S o b o r u W a t y k a ń s k i e g o II . S t u d i u m d o g m a t y c z n o - p a s t o r a l n e , L u b lin 1985, 114— 125 (m ps. B K U L ).
58 kS. R Y S Z A R D S Z M Y D K I O M I
Pod koniec la t 70-ych szereg teologów podjęło się zadania pełniejszej in te rp re ta c ji biblijnej idei obrazu Bożego z K sięgi Ro dzaju 9. W łaściw e odczytanie p raw d antropologicznych ta m zaw ar ty ch p o tra k to w a li oni jako szansę praw idłow ego m ów ienia teolo gicznego o kobiecie. Poczęli w skazyw ać, że ludzkie i chrześcijańskie znaczenie kobiecości m ożna uchw ycić jed yn ie w rela cji do męskości. M ężczyzna i k obieta razem stanow ią bow iem obraz Boży. Na p lan pierw szy w ysuw a się ich człow ieczeństw o, a w stw órczym planie człow iek jaw i się jako w spólnota osób. W b ib lijn y m opow iadaniu o stw orzeniu nie m a szczegółowych danych odnoszących się oddziel nie do m ężczyzny lub do niew iasty. U jm ow ani są tam jak b y w spól n y m spojrzeniem i w y stę p u ją razem . N aw et sk u tk i grzechu do ty czą obojga i doty kając osobę jednej płci w p ły w ają jednocześnie na osobę płci odm iennej. Je d n y m słow em m ężczyzna i k obieta u kazani są jako osobowe „ ja ”— „ ty ” , w zajem nie dla siebie istniejące.
Ponow ne poniekąd odkrycie praw dy, że jako m ężczyzna i ko b ieta człow iek jest obrazem Boga, okazało się dalekosiężne w te ologicznych skutkach. M iędzy in n y m i płeć jaw i się coraz w yraźniej jako w artość o so b o w a10. A możliwość teologicznie p o praw nej r e flek sji o kobiecie w idzi się dzisiaj w św ietle stw órczej w zajem nej rela cji m ężczyzny i kob iety jako osób na obraz Boży u k ształto w a nych. Inaczej m ówiąc, in teg raln e rozum ienie człow ieka w jego kom - p lem en tarn ości daje dopiero podstaw ę do szukania specyficznego znaczenia m ęskiego i kobiecego człow ieczeństw a. W ty m w łaśnie n u rcie m yślenia należy usytuow ać środow e katechezy J a n a P aw ła II o m a łż e ń s tw ie u . N auczanie papieskie jest ponow nym , dogłębnym odczytyw aniem stw órczych zam iarów Boga w zględem człow ieka, m ężczyzny i kobiety. Stanow i ono sw oiste zw ieńczenie teologicznych p oszukiw ań ostatniego okresu, c h a ra k te ry z u ją c y ch się zdecydow a n y m zw rotem do źródeł biblijnych. Nie będzie więc chyba błędem założenie, że to, co w spółczesna teologia m a istotnego do pow ie dzenia o kobiecie, bardzo jasno odzw ierciedla się w w ykładzie p a pieża.
Z acznijm y od sform ułow ania k ilk u zasad, na k tó ry c h opiera sw oją „teologię ciała” J a n P aw eł II:
1° W szelkie m ów ienie o człow ieku, a więc zarów no o m ężczyź nie jak i o kobiecie, pow inno uw zględniać całego człow ieka i pełnię jego pow ołania. P odstaw ą zaś pow ołania jest godność osoby.
9 M . C. H o r o w i t z , T h e I m a g e o f G od in M a n — I s W o m e n I n c l u d e d ? , T h e H a r v a r d T h e o lo g ic a l R e v ie w 72 (1979) 175— 206; F. F r o s t , H o m m e e t f e m m e à l’i m a g e de D ieu. S i g n i f i c a t i o n h u m a i n e e t c h r é t i e n n e d e la f é m i n it é , M é la n g e s de S c ie n c e R e lig ie u s e 38 (1981) 161— 177; B. S c h r e i b e r , L ’u o m o i m m a g i n e d i Dio: v is i o n e d ’i n s ie m e , w : T erni d i a n tr o p o lo g i a te o l o - gica, R o m a 1981, 499— 548.
10 Zob. E. D u r 1 a k , dz. cyt., 126— 139.
11 J a n P a w e ł II, M ę ż c z y z n ą i n i e w i a s t ą s t w o r z y ł ich. O J a n a P a w ła I I te o lo g ii ciała, L u b lin 1981.
W S P Ó Ł C Z E S N A T E O L O G IA O K O B I E C IE 59
2° A by zrozum ieć znaczenie stw orzenia człow ieka jako m ęż czyzny i n iew iasty, czyli fa k tu ludzkiej płciowości, należy sięgnąć do „początk u”, do pierw otnego zam iaru Boga w zględem człow ieka.
3° Obecna sy tu a c ja historycznego człow ieka nie odpow iada p ierw o tn y m planom stw órczym , a sta n grzeszności zniekształca podstaw ow ą rela cję m iędzyludzką, jak ą stanow i w zajem ne odnie sienie m ężczyzny i kobiety.
4° W Jezusie C hry stu sie Bóg obdarow ał nas d arem zbaw ienia i nowego człow ieczeństw a. Dzięki te j łasce człow iek może w sposób now y i p ełn y przeżyw ać rów nież sens sw ojego ciała, czyli sw ej m ęskości lub kobiecości, oraz odbudow yw ać w zajem ną relację m ęż czyzny i kobiety.
3. Człowieczeństwo kobiety
W nauczaniu J a n a P aw ła II kobieta jest ro zp a try w a n a w św ie tle p ierw o tn ej, stw órczej relacji do m ężczyzny. O boje n atom iast zostają n iejako osadzeni na fun d am encie jednego, w spólnego czło w ieczeństw a. Ja k ie są isto tn e ry sy tego człow ieczeństw a? W edług stw órczego początku opisanego w K siędze Rodzaju człow iek jest ok reślony nade w szystko swoim odniesieniem do Boga. „Bóg stw o rzy ł człow ieka na swój obraz” (Rdz 1, 27), u k ształtow ał go zatem w n iep o w tarzaln ej relacji do sam ego siebie. D latego człow iek w śród w szystkich in ny ch zw ierząt czuje się sam otny. P ierw o tn e znacze nie sam otności w y n ika „z sam ej n a tu ry człow ieka, czyli z człow ie czeń stw a” 12, opartego na n iep o w tarzaln ej więzi z Bogiem. Otóż człow iek od pierw szej chw ili swego istn ien ia znalazł się w obliczu Boga, ab y szukał swej istoty, sw ojej tożsam ości. O trzy m ał zadanie dokonania pierw szego sam o-określenia. W ypełniając to zadanie czło w iek n a jp ie rw stw ierd za sw oją odrębność w stosunku do w szystkich isto t żyjących. J e st on in n y od św iata, posiada w ładzę poznania św iata i dlatego jest sam. Człowiek sto jący wobec Boga odkryw a siebie jako kogoś osobnego od całego św iata istot żyjących —■ stw ierdza papież — i ty m sam ym poznaje siebie jako ,,o-sobę” .
Z tak u k ształto w an y m człow iekiem Bóg wchodzi w dialog — daje m u sw oje przykazania. B ezpośrednio oznacza to zależność stw orzonego człow ieka od Stw órcy, ale pośrednio w yraża też zdol ność w yboru, czyli wolność w pisaną w człow ieczeństwo. Człowiek jest zatem zdolny do sam ostanow ienia. Taki jest p ełn y sens stw o rzenia człow ieka na obraz Boży, stw orzenia go jako osoby, jako „ p a rtn e ra A b so lu tu ”. Człowiek — w nioskuje J a n P a w e ł II — „po przez sw oje człow ieczeństw o (...) jest u k ształto w an y w jedynej, w y łącznej i n iep o w tarzaln ej relacji do sam ego Boga” (32). S tąd w szel
12 T a m ż e , 29; w d a ls z e j części a r t y k u łu p o d a n e w n a w ia s a c h c y fr y w s k a z u ją s tro n y te jż e p o zy cji.
kie p ró b y teologicznego m ów ienia o kobiecie nie ty lko te j rela cji przem ilczeć nie m ogą, ale od niej pow inny zaczynać i na n iej ba zować.
Jeżeli o człow ieczeństw ie stanow i n a jp ie rw to, co niew idzialne (relacja do Boga, świadomość, wolność), to jednocześnie człow iek jest kim ś w idzialnym , jest ciałem . W ięcej, jest osobą poprzez sw oje ciało. Znaczy to, iż w y o d ręb n iając się od w szystkich in ny ch istot żyjących rów nocześnie p rzy n ależy do św iata widzialnego. D latego też otrzy m ał zadanie u p raw ian ia i czynienia sobie ziem i poddaną. Ale, co najw ażniejsze, bycie osobą poprzez ciało oznacza, że ciele sność wchodzi w niep o w tarzaln ą i w yłączną relację człow ieka do Boga. P apież pow iada: „podobieństw o człow ieka do Boga o b ejm u je rów nież całą jego cielesność, jego m ęskość—kobiecość, jego nagość”· (67). D latego też m ężczyzna jako m ężczyzna i k obieta w całej sw ej kobiecości pozostają w ty m fu n d am e n ta ln y m odniesieniu do Boga. T ym sam ym w szelkie teologiczne rozw ażania o kobiecie, k tó re nie sięgają do źródeł człow ieczeństw a w y d a ją się skazane na niepow o dzenie. W taje m n ic y stw orzenia bow iem k obieta zanim zostanie żoną i m atk ą jaw i się nade w szystko jako sio stra m ężczyzny w e w spólnym człow ieczeństw ie. O boje zaś są u k ształto w an i w nie m ającej po dobnych rela cji do sam ego Boga. R elacja ta stanow i fu n d am e n t ich człow ieczeństw a, ich istn ien ia oraz ich w zajem n ej więzi. O dkrycie do końca isto ty człow ieczeństw a, a w ty m zrozum ienie pełnego sensu cielesności, w ym aga jed n ak bliższego rozw ażenia stw órczej dw oistości człow ieczeństw a, jako m ęskości i kobiecości.
4. K obieta w relacji do m ężczyzny
N a podstaw ie w nik liw ej analizy drugiego opisu stw orzenia J a n P a w e ł II stw ierdza, że p ełn y sens sam otności człow ieka w y nika nie ty lk o z jego n a tu ry , ale w łaściw ie dopiero z w zajem nego odniesie nia m ężczyzny i niew iasty. G dy Bóg m ówi: „Nie jest dobrze, żeby człow iek był sam ” (Rdz 2, 18), odnosi się to bezpośrednio do de cyzji stw orzenia kobiety. I ta k pogrążony w e śnie „człow iek” budzi się „m ężczyzną” i „ n iew iastą” (37). D efin ityw n ie człow iek zostaje zatem stw orzo n y jako m ężczyzna i kobieta, jako „jedność dw ojga” (39). Na gruncie tego sam ego człow ieczeństw a w y ra sta n iejak o m ęs kość i kobiecość człow ieka stw orzonego na obraz Boży. T ym sam ym okazuje się, że człow iek został stw orzony nie ty lk o w n iep o w tarzal n ej relacji do Boga, ale także w szczególnej relacji do osoby lud z k iej odm iennej płci. P o tw ierd zen iem tego byłoby m iędzy in n y m i p ierw o tn e w zruszenie m ężczyzny na w idok kobiety, k tó re papież określa jako „w zruszenie człow ieczeństw em kobiety, a zarazem ko biecością drugiego człow ieka” (39).
Jeżeli m ielibyśm y skupić teraz naszą reflek sję na kobiecie, to trzeb a zaznaczyć, że to samo ty lko w odpow iednim przestaw ieniu
W S P Ó Ł C Z E S N A T E O L O G IA O K O B I E C IE 61
n ależy tw ierdzić o m ężczyźnie. Rozw ażania te dotyczą bow iem sensu ludzkiej płciowości. Z katechez papieskich w ynika, że kobiecość oznacza określony, zew n ętrzn y k sz ta łt człow ieczeństw a, do p ełn iają cy m ęski sposób bycia ciałem i zarazem bycia człow iekiem . T ak sam o rów nież i męskość. Kobiecość u k azu je się więc n a jp ie rw jako pew na zdolność oraz gotowość p rzek raczan ia g ranicy sam otności i otw arcia się w stro n ę isto ty sobie podobnej, czyli m ężczyzny. W znaczeniu podstaw ow ym kobiecość oznaczałaby zatem pow oła nie do istn ienia w k om unii osób z m ężczyzną, albow iem „kobiecość n iejako od n ajd u je siebie w obliczu m ęskości”, w dośw iadczeniu „kom plem en tarneg o poczucia sensu ciała” (42). K om unia osób jesz cze niekoniecznie m usi oznaczać tu w spólnotę m ałżeńską.
W edług biblijnego rozum ienia płci kobiecość n astęp nie jest tą właściw ością, k tó ra pozw ala kobiecie „stać się jedn ym ciałem z m ęż czyzną i poddać sw oje człow ieczeństw o błogosław ieństw u płod ności” (42). P rz y czym papież przestrzega, ab y nie ograniczać płcio wości ludzkiej do poziom u seksualizm u, do „tajem niczej siły lud z k iej som atyki, działającej jak b y na p raw ach in s ty n k tu ” (43). P łeć n a poziom ie człow ieka oznacza m ożność przekraczania wciąż na nowo g ran icy sam otności. Zdolność p rzek raczan ia w y raża się n a tom iast poprzez osobową k o n sty tu c ję ciała. Inaczej m ówiąc, kobie cość pozostaje w ścisłym zw iązku z osobą k o b iety i w y raża osobę. S tąd w planie Bożym płeć łączy się z w yborem , ty m sam ym także z wolnością. Oznacza to, że kobiecość je s t raczej jakim ś ucieleśnio n y m pow ołaniem do jedności, w k tó re j m ężczyzna i k obieta s ta ją się jedny m ciałem . Nie może być zatem rozum iana w kateg o riach n a tu ra ln e g o przym usu. K obieta nie zostaje zd eterm ino w ana do b y cia żoną. K iedy dokonuje takiego w yboru, kobiecość pom aga i uzdol nią do odnalezienia się w kom unii osób z m ężczyzną. Dzięki tem u o dkryw a ona jednoczące poczucie sensu swego ciała w jego kob ie cości.
Kobiecość oznacza d alej pow ołanie do m acierzyństw a, podobnie jak m ęskość do ojcostw a. W rzeczyw istości zachodzi sw oista d e te r m inacja k o b iety przez jej ciało i płeć, k tó ra spraw ia, że „ ta je m n i ca kobiecości odsłania się do końca poprzez m acierzy ństw o” (73). K obiecość w pew nej ty lk o m ierze uw idocznia się na zew nątrz. Do piero m acierzyństw o odsłania kobiecość od w ew n ątrz jako „szcze gólną potencjalność całego u s tro ju kobiecego służącego poczęciu
i zrodzeniu człow ieka za sp raw ą m ężczyzny” (73). Je d n ak i w ty m punkcie za papieżem należy dodać, że k obieta św iadom a „ p ro k rea- cy jn y ch m ożliwości swego ciała i płci, jest rów nocześnie w olna od p rzym u su swego ciała i p łci” (55). Z naczy to, iż kobieta, naw et jeśli ńie zostanie m atk ą, posiada możność przeżyw ania w pełni sw ej kobiecości oraz m ożliwość rozw oju osobowego, k tó ry jest zw iązany z istnien iem w w ym iarze d aru.
5. Ku wzajemnem u obdarowaniu
W ykładana przez J a n a P aw ła II „teologia ciała” pozw ala n a m iść dalej w określan iu istotnego znaczenia ludzkiej płciowości. O tw iera to dalszą p ersp ek ty w ę teologicznego m ów ienia o kobiecie. K ob ieta „stw orzona z miłości, czyli obdarow ana w sw ym istn ie niu kobiecością, jest w olna w olnością d a ru ” (56). J e j kobiecość jest nie ty lk o źródłem płodności i m acierzyństw a, ale w jej ciele od początku została z a w arta właściwość oblubieńcza, „czyli zdolność w y rażan ia m iłości, w k tó re j człow iek-osoba sta je się d a re m ” (56). Isto tą osoby jest w łaśnie istnienie w rela cji w zajem nego daru. Ciało ludzkie u zew n ętrznia i zarazem um ożliw ia owo „bycie d la ” d ru giej osoby. Ciało w y raża kobiecość dla m ęskości i m ęskość dla ko biecości, a ty m sam ym u jaw n ia w zajem ność i pow ołanie do k o m u nii osób. Je d n y m słow em odsłania istotę kom plem entarności. Zgodnie ze stw órczym p lanem Boga kom plem entarno ść ta dotyczy nie ty le płaszczyzny fizjologicznej, ile raczej sfery osobowej. W stopniu „nieporów nanie doskonalszym człow iek jest bow iem dla człow ieka, a osoba jest o tw a rta i p o trzeb u je d a ru d ru g iej osoby, aniżeli płeć jedna jest dla drug iej p łci” 13. N iem niej płciowość od g ryw a tu isto tn ą rolę. Istn ien ie dru g iej osoby płci odm iennej stw a rza w łaśnie k o n k retn ą m ożliwość byto w ania w rela cji w zajem nego daru. Kobiecość staje się m ożliw ością „bycia d la ” kogoś, p rz e k ra czania siebie w drugim , obdarow yw ania go oraz p rzy jm ow an ia d a ru dru giej osoby poprzez przyjęcie d aru ciała. W idzim y w yraźnie, że nie sposób oddzielać płciowości od osoby. Takie oddzielanie b u rzy antropologię teologiczną. S tąd też liczne rozw ażania na tem a t kobiety, ograniczające się do szczegółowych analiz sam ej kobiecości p rzy jednoczesnym jak b y pom ijan iu jej osobowego b ytu , zostały skazane na bezowocność.
Człowiek zgodnie z p ierw o tn y m p lan em S tw órcy spełnia się osobowo „b y tu jąc z kim ś, a jeszcze głębiej, jeszcze g ru n to w n iej: b y tu ją c dla kogoś” (53), stw ierdza papież. Człowiek o d n ajd u je sie bie jedynie poprzez bezinteresow ny d a r z siebie samego, ze sw o jego życia. A w łaśnie w ludzkim ciele została z a w arta zdolność darow an ia siebie w miłości, czyli „właściwość oblubieńcza” (56). W oparciu o tę właściwość, dzięki m ęskości i kobiecości, m ężczyzna i kobieta mogą pozostaw ać w rela cji bezinteresow nego d aru , w za jem nie siebie obdarow yw ać, tw orząc kom unię osób. Ale czy nie oznacza to, że oblubieńczy sens ciała realizu je się jedynie w m ał żeństw ie? Czy n iew iasta w sw ej kobiecości może odnaleźć siebie w pełni jedynie w m ałżeństw ie i m acierzyństw ie? „W ta je m n ic y stw orzenia m ężczyzna i k obieta zostali w szczególny sposób dani sobie przez S tw órcę” , „oboje zostali stw orzeni dla m ałżeń stw a”,
0 2 k s · R Y S Z A R D S Z M Y D K I O M I
18 М. А. К r ą p i e c, Ciało j a k o w s p ó ł c z y n n i k k o n s t y t u t y w n y c z ł o w i e k a , w : J a n P a w e l II, dz. cy t., 151.
aby staw ać się jed n y m ciałem (65— 66). Z pew nością m ałżeństw o i rodzicielstw o stanow i zatem podstaw ow ą form ę bycia w zajem nie dla siebie darem , a więc i osobowego sp ełn ian ia się. N iem niej p a pież k ilk a k ro tn ie przypom ina, że w a ru n k ie m i fu n d am en tem oblu bieńczego sensu ciała jest p ierw o tn a niew inność, wolność „początku ” oraz „zakorzenienie w m iłości” (59). Otóż o fiarow ana n am w łasce odkupienia w olność i m ożliwość zakorzenienia w m iłości poprzez w szczepienie w C h ry stu sa spraw ia, że nie ty lk o w m ałżeństw ie speł nia się oblubieńczy sens ciała. Bycie dla kogoś, bezinteresow ne d a row anie siebie może spełniać się przykładow o w życiu zakonnym . W ątek te n J a n P a w e ł II rozw ija w sw ojej a d h o rtacji Redemptionis donum, podkreślając, że dzięki darow i odkupienia ponow nie został przyw ró co n y oblubieńczy sens ciała. D latego ów k sz ta łt człow ie czeństw a, jak im jest kobiecość i m ęskość może się spełniać i isto t nie spełnia się nade w szystko poprzez bezin tereso w ny d a r siebie d rugiem u w darze swego ciała, to znaczy swojego życia, aż do jego u tra ty . D ar te n osiąga swój cel w tw o rzen iu kom unii osób, rodzącej się z w y m ian y d aru : przy jęcia d aru d ru g iej osoby i w zajem nego obdarow ania.
W oparciu o naszkicow ane tu ta j nauczanie J a n a P a w ła II m ożna pokusić się o w yciągnięcie k ilk u w niosków końcow ych, do jakich w spółczesna teologia dochodzi w rozw ażaniu tzw. k w estii kobiecej.
1. O kobiecie nie sposób m ówić indyw idualistycznie, oddziel nie, ale jedynie w św ietle stw órczej, odwiecznej rela cji m ężczyzna— kobieta. W te j p ersp ek ty w ie kobiecość nade w szystko w y raża osobę i jest zw iązana z w olnością i w yborem . P o n ad to sta je się rz e czą oczyw istą, że „ofiarność”, gotowość „bycia dla kogoś” nie s ta now ią n a tu ra ln y c h cech kobiecości, ale w y n ik a ją z dobrow olnej p ostaw y odkupionego człowieka, zarów no m ężczyzny jak i kobiety.
2. M ariologia nie może stanow ić głów nego teologicznego źródła rozum ienia kobiety czy kobiecości. M ary ja Dziewica i M atka w p ie r w szym rzędzie jest w zorem życia dla ^ażdego chrześcijanina, bez w zględu na płeć.
3. O kreślenie m iejsca i roli k o b iety w społeczeństw ie i w koś ciele nie może dokonyw ać się w oparciu o daw ne arg u m e n ta c je psychologiczne. N ależy raczej szukać teologicznego fu n d am e n tu po przez zgłębianie objaw ionej p raw d y o człow ieku stw orzonym jako m ężczyzna i k o b ieta n a obraz Boży. P rz y czym bardzo pom ocne mogą się okazać nowsze osiągnięcia n a u k psychologicznych.
4. W szelkie m ów ienie o u zu p ełn ianiu się płci w ydaje się zbyt statyczne. D zisiaj w zajem ną rela cję m ężczyzny i ko b iety u jm u je się raczej w k ateg o riach w spółpracy, w spółdziałania i w spółodpo w iedzialności rodzicielskiej. Celem tego w spółdziałania jest budo w anie najgłębszej fo rm y kom unikacji, k tó ra polega na w zajem n y m obdarzaniu się osób i budow aniu osobowej kom unii.
6 4 k s . H Y S Z A H D S Z M Y D K I O M I
D IE H E U T IG E T H E O L O G IE D E R F R A U
D e r A r tik e l is t e in e A n tw o r t a u f d ie F ra g e , w e lc h e R ic h tu n g d ie d a s T h e m a d e r F r a u a u f n e h m e n d e h e u tig e T h e o lo g ie e in s c h lä g t. D ie W a n d lu n g e n a u f d ie s e m G e b ie t d e r th e o lo g is c h e n R e fle x io n s in d u.a. d u r c h fe m in is tis c h e B e w e g u n g e n , die K r it ik des S ta n d p u n k te s d e r K irc h e u n d d e r sog. „ T h e o lo g ie d e r F r a u ” so w ie d u r c h die s c h n e lle E n tw ic k lu n g d e r P sy c h o lo g ie b e d in g t. D e r B e g in n e in e r n e u e n th e o lo g is c h e n S ic h t d e r F r a u b e s ta n d in d e r R ü c k k e h r z u d e n b ib lis c h e n Q u e lle n u n d in v e r t ie f te n U n te r s u c h u n g e n z u m G e d a n k e n d es n a c h d e m B ild e G o tte s a ls M a n n u n d F r a u e r s c h a f f e n e n M e n s c h e n . D ieses in d e n sie b z ig e r J a h r e n b e g o n n e n e D e n k e n fa n d in J o h a n n e s P a u l II. E h e k a te c h e s e n s e in e Z u s a m m e n fa s s u n g . Im w e ite r e n V e rla u f d e s A r tik e ls s te llt d e r A u to r d ie H a u p tlin ie n d e r U n te r w e is u n k d es P a p s te s v o r. Z u e rs t b e s p r ic h t e r d ie M e n s c h lic h k e it d e r F r a u , d e re n w e s e n tlic h e s F u n d a m e n t in ih r e r u n w ie d e r h o lb a r e n B e z ie h u n g zu G o tt b e s te h t. D ie L e ib lic h k e it bzw . F r a u l ic h k e i t is t in d ie s e r B e z ie h u n g e r h a lte n . D a h e r is t die F r a u z u e r s t d ie S c h w e s te r d es M a n n e s im g e m e in s a m e n M e n sc h e se in . A u f d e m B o d e n e b e n d ie se s M e n s c h se in s e r w ä c h s t g le ic h s a m die F r a u lic h k e i t u n d d ie M ü n lic h k e it d e s n a c h d e m B ild e G o tte s e r s c h a f f e n e n M e n s c h e n . D e s h a lb m u s s d ie G e s c h le c h tlic h k e it u n d in d ie s e m F a lle d ie F r a u l ic h k e i t a ls d ie ä u s s e r e G e s ta lt d e r M e n s c h lic h k e it a n e r k a n n t w e r d e n , a ls e in e g e w iss e F ä h ig k e it u n d B e r e its c h a f t z u r Ü b e rs c h re itu n g d e r G re n z e d e r E in s a m k e it u n d z u r Ö ffn u n g a u f d e n M a n n h in . D ie F r a u l ic h k e it f u n k t io n i e r t n ic h t n a c h d e m I n s tin k tp r in z ip , d a d e r d u r c h C h ris tu s e r lö s te M e n sc h le tz te n d lic h v o m Z w a n g s e in e s G e s c h le c h ts f r e i ist. I n e in e r so lc h e n E r f a s s u n g d es T h e m e s s ie h t m a n d e m A u to r z u fo lg e d e u tlic h , d ass d ie F r a u u n d d e r M a n n d a n k ih r e r L e ib lic h k e it u n d d a m it a u c h d a n k ih r e r G e s c h le c h tlic h k e it in d e r D im e n s io n e in e s G e sc h e n k s le b e n , sic h e in a n d e r b e s c h e n k e n , i h r L e b e n v e r l ie r e n u n d es im a n d e r e n w ie d e r f in d e n k ö n n e n . D a r in b e s te h t d ie V e r w ir k lic h u n g d e r m e n s c h lic h e n P e r s o n im c h r is tlic h e n S in n e.
S c h lu s s fo lg e ru n g e n : 1. T h e o lo g isc h v o n d e r F r a u s p r e c h e n k a n n m a n n ic h t is o lie rt, v e re in z e lt, s o n d e r n im m e r n u r im L ic h te ih r e s V e rh ä ltn is s e s z u G o tt u n d g le ic h z e itig ih r e r sc h ö p fe ris c h e n , e w ig e n B e z ie h u n g z u m M a n n e . I n d ie s e r P e r s p e k tiv e b r in g t d ie F r a u lic h k e i t v o r a lle m d ie P e r s o n z u m A u s d ru c k u n d is t v e r b u n d e n m it F r e ih e it u n d W a h l. 2. M a r ia is t in e r s te r L in ie e in M u s te r c h r is tlic h e n L e b e n s f ü r je d e n M e n sc h e n , u n a b h ä n g ig v o m G e sc h le c h t. 3. U n te r d e m E in flu s s d e r P sy c h o lo g ie v o llz ie h t sic h h e u te e in e A b k e h r v o m s ta tis c h e n V e r s tä n d n is d e r G e s c h le c h te r u n d ih r e r E rg ä n z u n g , u n d d a s V e r h ä ltn is v o n M a n n u n d F r a u d r ü c k t sic h in d e n d y n a m is c h e n K a te g o r ie n d e r Z u s a m m e n a r b e it u n d M itv e r a n tw o r tu n g a u s. D as Z ie l d ie s e r Z u s a m m e n a r b e it b e s te h t im E r b a u e n e in e r p e r s o n a le n G e m e in s c h a ft.