• Nie Znaleziono Wyników

Niemcy w Gorzowie Wlkp. w latach 1945-1950 : Cz. 2: Sierpień 1945 - grudzień 1950 : wysiedlenia pojałtańskie

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Niemcy w Gorzowie Wlkp. w latach 1945-1950 : Cz. 2: Sierpień 1945 - grudzień 1950 : wysiedlenia pojałtańskie"

Copied!
29
0
0

Pełen tekst

(1)

Zbigniew Czarnuch

Niemcy w Gorzowie Wlkp. w latach

19451950 : Cz. 2: Sierpień 1945

-grudzień 1950 : wysiedlenia

pojałtańskie

Nadwarciański Rocznik Historyczno-Archiwalny nr 4, 79-106

1997

(2)

Na d w a r c ia ń sk i Ro c z n i k Hi s t o r y c z n o- Ar c h i w a l n y NR 4 - ROK 1997 Zbigniew C zarnuch W itnica

Niemcy w Gorzowie Wlkp. 1945-1950.

Cz. 2: sierpień 1945 - grudzień 1950.

Wysiedlenia pojałtańskie.

W części pierw szej m ego opracow ania pisałem o tak zw anym „dzi­ kim wysiedleniu” , które poprzedziło ustalenia konferencji poczdam skiej. Teraz przystąpię do rekonstrukcji zdarzeń, ja k ie m iały m iejsce po w ypę­ dzeniu N iem ców z G orzow a. M ow a w ięc będzie o tym okresie, w którym usuwanie poprzednich m ieszkańców m iasta z ich dom ostw dokonyw ało się na podstaw ie m iędzynarodow ych ustaleń państw, które pokonały III Rzeszę. O dbyw ało się ono przew ażnie pod nadzorem m iędzynarodow ym , z uwzględnieniem na ogół zasad hum anitaryzm u. W odniesieniu do pierw ­ szego okresu uzasadnione je st używ anie pojęcia „w ypędzenie” , bow iem polegało ono na dosłow nym „przepędzeniu za O drę i N ysę” ja k to dosad­ nie określali organizatorzy tej akcji, bez troski o dalszy los tych ludzi. W drugiej połow ie roku 1945, dla odróżnienia tam tych i tych okoliczności usuwania N iem ców z G orzow a i innych terenów Ziem Zachodnich i P ół­ nocnych zasadniejsze w ydaje się stosow anie pojęcia „w ysiedlenie” , m a­ jące mniej kontrow ersyjne zabarw ienie. Z atem w odniesieniu do okolicz­ ności opuszczenia G orzow a przez N iem ców uzasadnione je st używ anie trzech pojęć: u cieczk a dla okresu p oprzedzającego w kroczenie w ojsk radzieckich (z tym uszczegółow ieniem , że była to inna ucieczka niż ta, która w ystąpiła w P olsce w roku 1939, kiedy to po przesunięciu linii frontu uciekinierzy w racali do sw ych dom ostw ); w ypędzenie w odniesie­

(3)

80 Z b ig n iew Czarnuch niu do okresu przedpoczdam skiego, które je d n a k w w ielu przypadkach szczególnych m iało m iejsce także i później tam , gdzie terror psychiczny i nie tylko psychiczny, w ym uszał w yjazd oraz w y sie d len ie, kiedy lud­ ność usuw ana m iała m ożliw ość zabrania ze sobą w iększego bagażu, otrzy­ m yw ała środek transportu do je g o p rzew iezien ia do N iem iec, a n a miejscu p rzybycia m iała zabezpieczony dach n ad g ło w ą w o bozach przejścio­ w ych oraz m inim um w yżyw ienia.

W tym opracow aniu pom inę podstaw y praw ne tego trzeciego wy­ siedleńczego okresu, ja k o że tem at ten je s t szeroko om aw iany w wielu o p rac o w a n iac h . 1 P oprzestanę na przy to czen iu tych do k u m en tó w i in­ strukcji, k tóre o b ow iązyw ały b ezp o śred n ich w y k o n aw có w akcji tu, w G orzow ie. N astępnie zrelacjonuję ch ro nologicznie zdarzenia analizując sytuację N iem ców . P rzegląd faktografii oparty je s t głów nie na zasobach A rchiw um P aństw ow ego O ddział w G orzow ie W lkp. i A rch iw u m Pań­ stw ow ego w Zielonej G órze. Tem atem części trzeciej opracow ania, która zostanie opublikow ana w następnym num erze N adw arciańskiego Rocz­ nika H istoryczno-A rchiw alnego, b ędzie przegląd zagadnień ujętych pro­ blem ow o.

L a to i je s ie ń 1945 r.

W edług spraw ozdania Z arządu M iasta G orzow a z dnia 22 wrze­ śnia 1945 r. w połow ie czerw ca b yło w m ieście 29.578 osób narodow ości niem ieckiej, zarejestrow anych w biurach w ładz m ia sta.2 W spraw ozdaniu z dnia 31 lipca stw ierdza się, że p o o sta tn iej ew akuacji kom p letn ie zała­

m ana lu d n o ść niem iecka w ynosi 4 1 .1 4 0 o só b ? N a początku lipca według

spraw ozdania z m iesiąca sierpnia b yło je d n a k 4.742 N iem ców , według

1 Na ten tem at piszą m.in.: K. Skubiszewski, Wysiedlenie N iem ców p o II w ojnie świato­

wej, W arszaw a 1968; S. Banasiak, P rzesied len ie N iem có w z P o lski w latach 1945­ 1950, Ł ódź 1968; P. Lippóczy, T. W alichnowski, P rzesiedlenie ludności niemieckiej z P olski p o drugiej w ojnie św iatow ej w św ietle dokum entów , W arszaw a-Łódź 1968;

M. Jaw orski, Inkorporacja ziem na d Odrą. N ysą i B ałtykiem p rzez P olskę w 1945 t. [w:] S tu d ia Z ach o d n ie, Z ielo n a G óra 1992; W. S tankow ski. W ysiedlenie ludności

n ie m ie c k ie j z w o jew ó d ztw a p o m o r sk ie g o w la ta ch 1 9 4 5 -1 9 5 0 , P rz e g lą d Zachodni

1992 nr 2.

2 A rchiw um Państw ow e O ddział w G orzow ie W lkp. (dalej: APG ), zespół Zarząd Miej'

ski i M iejska Rada N arodow a w G orzow ie W lkp. (dalej ZM G ), sygn. 27, s. 36. 3 Tamże, s. 26. W spraw ozdaniu podaje się liczbę 41.150 Niemców, ale jest to ewident­

(4)

Niemcy w G o rzo w ie W lkp. 1945-1950..

81 spraw ozdania n a dzień 1 sierp n ia 4.161 osób, natom iast 22 sierpnia w y­ kazano 4.678 N iem ców . Te w ahania w ystępujące w podaw anych spra­ wozdaniach m o żn a zinterp reto w ać w różnoraki sposób. Z jednej strony może to być p rosty p rze jaw pracy urzędu in statu nascendi, działającego w realiach istn ien ia w m ieście d w u w ład z y , m ianow icie kom endantury wojennej w o jsk rad z ie c k ic h , u tru d n iającej ro zezn an ie w stanie osobo­ wym N iem ców (jak o że w ielu z nich praco w ało w placów kach radziec­ kich będących p o za k o n tro lą w ład z p olskich), z drugiej zaś m ógł to być wyraz dość p o w sze ch n e g o w tam ty m o k resie zjaw iska w ędrów ki N iem ­ ców przez strefy o k u p ac y jn e N iem iec w p o szukiw aniu ro d zin .4 Jakby tych danych nie in te rp re to w ać , liczby te, choć podaw ane z dokładnością do jednej osoby, n ależy brać w przybliżeniu.

K onferencja p o cz d am sk a m iała m iejsce w okresie od 17 lipca do 2 sierpnia 1945 r. P o d jęto na niej postan o w ien ia, odnoszące się do kw estii wysiedleń N iem ców . U stalono, iż p ierw sze transporty przekroczą granicę w listopadzie te g o roku. W y znaczono też m iejsca, w których reprezentan­ ci wojsk rad z iec k ich p rzejm o w ać będą pociągi z w ysiedleńcam i. B yły to Zasieki-Forst, K o strzy n i S zcz ec in .5

W ładze G o rz o w a je d n a k nie czekały do listopada i „dzikie w ysie­ dlenie” trw ało n ad a l. M ia ło o n o je d n a k ju ż ch a rak te r incydentalny, o czym do w iad u jem y się z pojed y n czy ch pism interw encyjnych czy rapor­ tów, zachow anych w ak tac h ów czesnych urzędów . W aktach starostw a gorzow skiego zn a jd u je się list niem ieck ieg o p roboszcza parafii katolic­ kiej w G orzow ie, P au la D ub ian sk ieg o , pisany do starosty, z prośbą o nie wysiedlanie go z G o rzo w a. L ist m a zw iązek z w ydarzeniem w spom nia­ nym przez Z ofię N o w ak o w sk ą w artykule zam ieszczonym w N adw arciań­ skim R oczniku H isto ry cz n o - A rchiw alnym . M ow a tam je st o incydencie, jaki m iał m ie jsc e w k o śc iele przy u licy W arszaw skiej, kiedy to do tej świątyni, zajętej od kilk u n astu dni przez ojcó w kapucynów z Krakow a, wkroczył k siądz D ubianski w asyście żołnierzy radzieckich i zabrał sprzęty liturgiczne.6 Z. N o w ak o w sk a zak w alifik o w ała to zdarzenie w kategoriach kradzieży. S p ra w a nie je s t tak prosta. Paul D ubianski pochodził z rodziny polsko-niem ieckiej. P o św ięcen iach k apłańskich we W rocław iu pracow ał

4 Zob. P. L ippóczy, T. W alichnow ski, op. cit., przyp. na s. 59.

Tamże w części: P o d sta w o w e p o ro zu m ien ia m ięd zynarodow e.

‘ Z. N ow akow ska, L eo n K ru szo n a - w ice p rezyd en t G o rzo w a , N adw arciański Rocznik H isto ry czn o -A rch iw aln y , 1995 nr 2, s. 184.

(5)

82 Z big n iew Czarnuch początkow o na terenie Lużyc, a od roku 1940 w L andsbergu. W grudniu 1943 r. został zaaresztow any przez G estapo pod zarzutem n arażania stanu b ezp ieczeń stw a w ew nętrznego p ań stw a p o p rze z sw oje n au czan ie oraz osobisty w pływ na w iernych. Po k ilkum iesięcznym pobycie w e frank­ furckim areszcie został w yw ieziony do D achau, gdzie znajdow ał się aż do w yzw olenia. D o G orzow a przybył 9 cz erw ca 1945 r. Jego kościół parafial­ ny był ju ż je d n ak od pew nego czasu zajęty przez ojców kapucynów z K rakow a. D oszło do sporu o w łasność zn ajdującego się tu sprzętu litur­ gicznego, który ojcow ie kapucyni uznali za sw ój. P roboszcz Dubianski odw ołał się do w ładz radzieckich. O jcow ie kapucyni poprosili o inter­ w encję w ładze polskie. Leon K ruszona, w iceprezydent G orzow a, napisał w tej spraw ie list do pułkow nika D raguna. S praw a zapew ne m iała ten koniec, że D ubianski został w ezw any do F loriana K roenke (pełnom ocnik rządu a później starosta pow iatow y), który (praw dopodobnie) polecił mu opuszczenie G orzow a d la w ybrnięcia z zaistniałej sytuacji. W tym czasie, czyli ju ż po m asow ej akcji w ypędzenia, którym proboszcz D ubianski nie został objęty, praktyka d o brow olnego o p uszczania m iasta przez Niem­ ców była dość pow szechna. D ubianski w sw ym liście do starosty nie zga­ dza się z takim pom ysłem . Pisze w nim m iędzy innym i: B yłem w obozie

koncentracyjnym , bo w ierzyłem w praw o. N a ro d o w i so cjaliści byli nie­ chrześcijańscy. Tam obow iązyw ała zasada, że „prawem je s t to, czego żąda F ü h re r”. Teraz uwierzyłem , że u steru je s t p a ń stw o praw a. P olski naród je s t narodem katolickim i zrozum iałby, że cierpiałem rów nież za niego, je że li by m u to w yjaśnić.1 W artykule napisanym po latach ksiądz Dubian­

ski dopisuje zakończenie tego zd arzenia: Wraz z księdzem K am ratem zo­

staliśm y zaaresztow ani p rzez p o lsk ą m ilicję i w yd a len i

,8

K siądz Paul Du­ bianski znalazł się za O drą w okolicach C ottbus, gdzie zm arł w roku 1963 w w ieku lat 58.9

P rzypadek księdza D ubianskiego m ożna potraktow ać ja k o incy­ dentalny. Z decydow ałem się na je g o p rzytoczenie tutaj dla zilustrowania atm osfery politycznej tam tego okresu, w którym przynależność do tego sam ego k ościoła nie m iała żad n eg o zn a cz en ia w obec g łębi podziałów etn icz n y ch .

7 A PG , zespól S tarostw o Pow iatow e G orzow skie (dalej: SPG ), sygn. 159, s. 55. * P. Dubianski, D ie katholische K reuzkirche un d ihre G em einde, [w :] Landsberg an der

Warthe 12 5 7 -1 9 4 5 -1 9 7 8 , B ielefeld 1978, t. 1, s. 88.

(6)

Niemcy w G o rzo w ie W lkp. 1945-1950... ^

mrn I 1 ' — ■’ ■

Taki sam k o n te k st o b y c z a jo w y zn a jd u je m y w kolejn y m doku­ mencie z ok resu w y sie d le n ia p rze d p o c z d a m sk ie g o . Fakt ten m iał m iej­ sce już po 2 sie rp n ia 1945 r., ale przed d o ta rc iem do G orzow a, norm alną drogą słu żb o w ą, p o sta n o w ie ń p o cz d am sk ich . Jest to protokół, sp o rzą­ dzony w dniu 16 sie rp n ia 1945 r., z a w ierając y opis incydentu, ja k i miał miejsce ws'ród o só b p rz e p ro w a d z a ją c y c h w y sie d len ie i to zadecy d o w a­ ło o tym, że z o stał spisany. W e w sp o m n ia n y m dniu o godzinie 15.00 w punkcie zbornym p rzy k o m is a ria c ie w o d n y m M ilicji O byw atelskiej ze­ brało się 3 p ra c o w n ik ó w U rz ęd u M ie szk a n io w eg o oraz 10 m ilicjantów w celu p rze p ro w ad z en iu akcji w y sie d leń c zo -o sie d leń c ze j. P rzybyli tak­ że osadnicy polscy, u p rze d n io j u ż (...) ro zsta w ie n i p o d n um eram i tych

domów, z któ rych m ie li b y ć u su n ię c i niem cy. W ysiedlanie w edług m o je­ go polecenia - p isz e w p ro to k o le k ie ro w n ik R eferatu O sie d leń c ze g o

Menciński - m ia ło m ie ć p rze b ie g n a stępujący: P rzedstaw iciel PUR, U rzę­

du M ieszkaniow ego w r a z ze m ną i je d n y m m ilic ja n te m kolejno udają się do w yznaczonych dom ów , w y sie d la ją c n ie m c ó w o ra z o sie d la ją c rów no­ cześnie rodziny p o lsk ie , a re szta m ilic ja n tó w p o su w a się w p ew n ym o d ­ daleniu za nam i, z tym , że do k a żd eg o dom u, do którego w chodzim y, dołącza je d e n z m ilicja n tó w , któ ry m ia ł d o p ro w a d zić w ysiedloną rodzi­ nę niem iecką na p u n k t zb o rn y w IV ko m isa ria cie. Jed n a ko w o ż w brew mojemu zakazow i, ta k do p ie rw sz e g o j a k i d o na stęp n ych d om ów w c h o ­ dzili w szyscy m ilic ja n c i ca łą grupą, w y k a zu ją c b ra k ka rn o ści i p o w o d u ­ jcie w ten sp o só b d o łą c ze n ie do n a sze j g ru p y n iep o trzeb n ych g a p ió w .

Akcja w y sie d le ń c z o -o sie d le ń c z a b y ła p rze p ro w a d z o n a n a ulicy P rz e­ mysłowej. G dy k o m is ja d o ta rła do posesji pod num erem 24, doszło do sporu m iędzy m ilic ja n ta m i a u rzę d n ik am i. U rzęd n icy chcieli osiedlić tu pewnego cz ło w ie k a, k tó ry p rzy b y ł do G o rz o w a z m iejscow os'ci, w k tó ­ rej Niem cy w y m o rd o w a li m u ro d z in ę i sp alili d o m , zas' m ilicjanci sta n ę­ li w obronie w y sie d la n e g o . P o u p ły w ie o ko ło 15 m in u t zja w ił się ob.

komendant P a lu szk ie w ic z w o to c zen iu kilku m ilic ja n tó w i z m iejsca u ży­ wając o rd y n a rn yc h w y ra że ń za a ta k o w a ł m nie, tw ierd zą c m iędzy in n y­ mi, że n auczy p o r z ą d k u ka żd eg o , kto o śm ie li się w y sie d la ć niem ca nie figurującego na je g o liśc ie . In c y d e n t zak o ń cz y ł się za aresztow aniem

M encińskiego i p o n o w n y m o sie d le n ie m ro d zin y n iem ieckiej w jej d o ­ tychczasowym m ie s z k a n iu .10

(7)

Z b ig n iew Czarnuch

R ów nolegle w ładze m iejskie i p ow iatow e w dążeniu do uzyskania m ieszkań dla przybyw ających polskich osadników prow adzą akcję wy. daw ania zezw oleń na opuszczenie m iasta i pow iatu przez N iem ców pra. gnących w yjechać za Odrę. W raporcie P ełnom ocnika R ządu z dnia 23 października 1945 r. pisze się, że dotychczas w ydano 2 1 9 zaśw iadczeń o

dobrow olnym w yjeździe do N i e m i e c R ó w n o leg le trw a akcja wyjazdu

N iem ców w raz z likw idow anym i g ospodarstw am i rolnym i i zakładami obsługi w ojsk radzieckich. Z achow ały się m eldunki podm iejskich gmin donoszące o tym , że Sow ieci zabierają ze sobą za O drę ro dziny niemiec­ kie w raz z ich dobytkiem , przeciw czem u protestow ali w ójtow ie gmin K oniaw a (obecnie część G orzow a) i L u b n a.12 P rak ty k a taka m usiała także m ieć m iejsce w licznych placów kach sow ieckich G orzow a, co jednakże ze w zględu na specyfikę m iasta, trudniej było zauw ażyć.

W efekcie tych w szystkich poczy n ań liczba N iem ców w Gorzowie - w edług raportu C entralnego U rzędu E w idencyjnego i R uchu Ludności - w ynosiła w dniu 15 w rześnia 4.162 osoby, a w dniu 30 tegoż miesiąca 3.400 osób. W raportach zaznacza się, że w ielu N iem ców o p uściło miasto bez w ym eldow ania. U rząd za trudnienia w dniu 20 października podaje liczbę 1757 N iem ców zarejestrow anych oraz około 100 ukrywających się 1-1. O dnotow uje się także n iew ielkie ilości N iem ców przybywających. W okresie od 1 do 30 w rześnia było 16 takich przypadków , które znalazły sw e odbicie w danych U rzędu E w id en c ji.14

W ydane przez w ojew odę p oznańskiego dr. F. W idy-W irskiego roz­ porządzenie w ykonaw cze do ustaleń poczdam skich w spraw ie wysiedle­ nia N iem ców noszące datę 29 w rześnia, dotarło do G orzow a 10 październi­ ka. D okum ent zaczyna się od słów: Z arządzam w ysiedlenie N iem ców z

całego obszaru w ojew ództw a p o zn a ń skieg o . W ysiedleniu „natychm ia­

stow em u” podlegały osoby, które prag n ą dobrow olnie opuścić Państwo P olskie a także folksdojcze w szystkich grup. W ysiedleniu „niezw łoczne­ m u” podlegali obyw atele R zeszy narodow ości niem ieckiej, Niem cy-prze- siedleńcy znad B ałtyku, z B esarabii, B ukow iny, W ołynia itd., niemieckie dzieci op u szczo n e itp. A k c ja w y sie d le n ia w in n a b y ć przeprow adzono

11 A PG zespół P rezydium Pow iatow ej R ady N arodow ej w G orzow ie (dalej PPRNG). sygn. 22, s. 9.

12 Tamże, sygn. 22, s. 11 n. 11 APG ZM G sygn. 52, s. 1. 14 Tamże, sygn. 27, s. 81.

(8)

Niemcy w G orzow ie Wlkp. 1945-1950..

85

planowo i w’ sp o só b hum a n ita rn y. W ojew oda p oleca następnie w swym

zarządzeniu, aby do 25 p aź d ziern ik a 1945 r. o pracow ać zestaw ienia osób przew idzianych d o w y sie d len ia, oraz ustalić p u nkty zborne, aby kolej mogła na czas d o sta rc zy ć o d p o w ied n ią ilość w agonów . Powiaty, które

przylegają d o za c h o d n ie j g ra n ic y P olski w zg lęd n ie m ają niew ielką ilość Niemców i m o g łyb y p o s ta r a ć się w e w ła sn ym zakresie o środki lokomocji, rozpoczną n a ty ch m ia st ew a ku a c ję lu d n o śc i niem ieckiej p rzy współ-pra- cv Urzędu B ezp iec zeń stw a i M ilic ji O byw atelskiej, których funkcjonariu­ sze winni e s ko rto w a ć w y sie d lo n e g ru p y a ż do granicy, by nie d opuścić do ucieczki p o szc zeg ó ln yc h je d n o ste k. P rzy ew a ku a cji n ależy d b a ć o to, by wysiedleni byli za o p a tr ze n i w d o sta tec zn ą ilo ść chleba. N ależy na razie odstąpić o d w y sie d la n ia rzem ieślników , fa ch o w có w , których nie m ożna chwilowo za stą p ić in n y m i w ykw a lifiko w a n y m i siłam i, a których stosunek do Państwa P o lsk ie g o n ie j e s t w rogi. M a ją te k w ysiedlonych N iem ców przepada na rze cz P a ń stw a P olskiego (...). N iem com w olno za b ra ć żyw ­ ność i konieczne rze czy o so b iste d o łą c zn ej w agi 25 kg na osobę. R ozpo­

rządzenie za w ierało ta k że k lau zu lę o d n o sz ąc ą się do kruszców, przed­ miotów ze złota i srebra, a także d ew iz i banknotów polskich. Z a w yjąt­ kiem kw oty 50 złotych oraz ślubnych obrączek w szystko inne podlegało rekwizycji na rze cz skarbu państw a.

Z akcji w y sie d lan ia w yłączeni zostali obyw atele niem ieccy naro­ dowości polskiej o ra z o b y w ate le polscy, k tórzy zostali podczas wojny wpisani do in n y ch - p o za pie rw sz ą g ru p ą niem ieckiej listy narodow ej oraz inne osoby, k tó re u b ie g ają się o re h a b ilita cję.15

W oparciu o p o w y ższ e w yty czn e U rząd Z atrudnienia w G orzow ie opracował p ro jek t z a sa d w y sie d lan ia N iem ców z G orzow a. Przew idyw a­ no w nim by p rze d e w szy stk im w ysiedlić tych w szystkich, którzy są nie­ zdolni do pracy, a w ięc: N ie m c ó w chorych i tych wszystkich, którzy ukoń­

czyli lat 6 5 p łc i m ę sk ie j i żeńskiej. R o d zin y o barczone m ałoletnim i d zieć­ mi. W szystkich innych, któ rzy do ch w ili o b ec n ej ukryw ali się i sabotow ali zarządzenia U rzędu Z a tru d n ie n ia . L udzi zdolnych do pracy proponow a­

no zatrudnić tam , gd zie w y stęp u je brak sił polskich, oraz w 35 m ajątkach powiatu g o rzo w sk ie g o , g d zie było brak rąk do pracy. U rząd Ziem ski prze­ siał zapotrzebow anie n a 140 ro b o tn ik ó w do pracy na roli. Projekt przew i­ dywał by w szy stk ich N iem có w ozn aczy ć literą „N ” . A utor projektu,

(9)

86 Z b igniew Czarnuch rów nik tego urzędu inform uje, że aktualnie m a zarejestrow anych 1.757 N iem ców i szacuje, że je st je szc ze około 100 N iem ców w G orzow ie, któ­ rzy się nie zarejestrow ali. Z tej liczby oprócz fachow ców proponuje się

p o zo sta w ić na naszym terenie 500 sił roboczych oprócz niezbędnych fa­

chow ców . N iem cy, którzy pozostaną w G orzow ie, w inni być skoszarowa­ ni w w ydzielonej części m iasta, gdzie byliby w yelim inow ani od reszty

p o lsk ie g o społeczeństw a. A utor projektu p rzew idyw ał, że wysiedlenie

N iem ców będzie m iało m iejsce je d n eg o dnia a N iem ców należy zgroma­ dzić na jed n y m placu, skąd byliby w yw ożeni do N iem iec. 16

P rojekt kierow nika U rzędu Z atru d n ie n ia p ozostał tylko projek­ tem. O bozu specjalnego dla N iem ców w G orzow ie nie utw orzono, choć w krótce m iał taki jed n ak pow stać, ale dla N iem ców z Z ielonej Góry. Ozna­ czenie N iem ców literą „N ” także nie zostało w prow adzone.

Zarządzenie w ojew ody W idy-W irskiego znalazło sw e urzeczywist­ nienie w rozporządzeniu F loriana K roenke, który pism em z dn ia 26 paź­ dziernika 1945 r. unieważnił w szystkie dotychczas w ydane zaśw iadcze­

nia o czasow ej nieew akuacji niem ców p rzebyw ających na terenie całego (łącznie z m iastem ) p o w ia tu .11 N astępne ślady odnoszące się do problemu

w ysiedleń dokonyw anych w drugiej połow ie roku 1945, na ja k ie udało się natrafić piszącem u te słow a, odnoszą się tylko do inform acji zawartej w telefonogram ie U rzędu W ojew ódzkiego P oznańskiego z dnia 28 listo­ pada 1945 r, w którym inform uje się, że punkt graniczny w Kostrzynie został przez w ładze sow ieckie zam knięty, a transporty z wysiedlanymi N iem cam i należy kierow ać do Szczecina. P otem je szc ze podczas odpra­ wy w ójtów pow iatu gorzow skiego, odbytej w dniu 14 grudnia 1945 roku, poin fo rm o w an o o zarządzeniu n ak a zu jąc y m w strzy m a n ie wysiedlania N iem ców podczas mrozów. W w ykazie statystycznym o dnoszącym się do liczby przebyw ających w G orzow ie N iem ców w dniu 1 g rudnia stwier­ dzono, że było ich 2.700, a w ięc w stosunku do stanu z 30 w rześnia stan zm niejszył się o ok. 700 o só b .18

D okum enty odnoszące się do problem u w ysiedleń dokonanych w roku 1945 uzupełnia protokół sporządzony przez ob. Sadow skiego, za­ w ierający m eldunek N iem ca Jurasika, p racow nika Łaźni M iejskiej, który

16 APG ZM G, sygn. 52. s. 2. 17 Tam że, sygn. 52, s. 4. 18 Tam że, sygn. I I , s. 98.

(10)

w G orzow ie Wlkp. 1945-1950.

87 zgłosił do w ładz polskich fakt rekw izycji je g o dóbr osobistych przez dwie osoby urzędowe: urzędnika S. i funkcjonariusza UB M. Obaj p ano­ wie weszli do je g o m ieszkania i po przeprow adzeniu rew izji znaleźli 14 tys. złotych, 700 m arek i 20 dolarów , a także dw a zegarki. Spytano go następnie: Pan je s t N iem iec, pytam pa n a czy dobrow olnie chce pan w yje­

chać do Berlina, a je ś li nie, to p ójdzie pan z nam i do UB, na co ob. Jurasik odrzekł: Pojadę do Berlina, bo do w ięzienia nie chcę iść gdyż, nic nie ukradłem i nie zrobiłem nic złego. Po tych słow ach obaj rew idenci kazali mu zapakować 25 kg rzeczy w w alizce. G dy sięgał p o sw oje zim ow e palto i letnie, żeby je w ziąć na rękę, kazali nut j e położyć, ja k rów nież zatrzym ali spodnie i buciki brązow e. W szafie znalazł ob. M. m ęski zegarek na rękę firmy „ T hies”. Ob. S. zw rócił się do Jurasika ze słow am i: „ Uważam pana za porządnego człow ieka, starszego, w ięc postaram się uczynić panu lek­ ki wyjazd". (...) N astęp n ie w szyscy trzej w yszli z m ieszkania i zeszli do biura Łaźni, gdzie ob. S. p o d p isa ł protokół: że Ob. Jurasik je s t N iem cem i ie oddał dobrow olnie 14.000 zł oraz 10 dolarów. Jurasik m usiał p o d p i­ sać protokół. N astępnie ob. M. zatelefonow ał do w artow ni na stację M i­ licji, żeby przysłali straż, aby je d n e g o N iem ca dostarczono p o d strażą do Berlina. W krótce zjaw ił się strażnik M ilicji kolejow ej i zabrał ob. Jurasi- ka na wartow nię kolejow ą do kierow nika. D odatkow o zeznaje Ob. Ju ra ­ sik: zabrali m u je szc z e syg n et złoty, z kam ieniem koloru żółtaw ego w arto­ ści dawnych 2.580 zł, odchodząc z a ś ob. M. ośw iadczył, że je ś li p ow rócę Z Berlina do G orzowa, to m nie zastrzeli i naka za ł m ilczeć.'9

P rotokolant Sadow ski oraz osoba przesłuchująca, ja k to w ynika z treści protokołu, w yraźnie stoją po stronie pokrzyw dzonego. Sadow ski pisze słow o „N iem iec” z dużej litery, co je s t w tam tym czasie ew enem en­ tem, i Jurasika na rów ni z P olakam i ok reśla pojęciem „obyw atel” . Być może takich postaw w yrażających hum anitaryzm i respekt dla elem entar­ nych zasad etycznych było w ięcej, czego dow ody będą m ogły ujaw nić pamiętniki św iadków tam tych zdarzeń.

R o k 1946.

W św ietle raportów gorzow skiej placów ki C entralnego U rzędu Ewidencji i R uchu L udności znajdujących się w aktach m iasta G orzow a

(11)

88 Z big n iew Czarnuch przy b liżo n a liczba N iem ców p rzeb y w ający ch tutaj nadal w ynosiła: w styczniu - 2.205, w lutym - 2.017, w m arcu - 2.022, w kw ietniu - brak danych, w m aju - 1.715, w lipcu 1.667, w sierpniu - 897, w e wrześniu - brak danych, w październiku 882. W lipcu podano, że m ieszka w mieście 687 rodzin niem ieckich.20 N a okres zim ow y zarządzono w strzym anie wy. siedlenia . Z m niejszająca się stale liczba N iem ców je s t głów nie wyrazem w yjazdów dobrow olnych oraz w yjazdów , u łatw ianych na życzenie zain­ teresow anych przez w ładze sow ieckie. W styczniu i lutym w ładze Gorzo­ w a w ydały 85 zezw oleń na takie w yjazdy.21 M im o zakazu w ładz woje­ w ódzkich z d n ia 23 lutego 1946 r. je sz c z e 22 p aźd ziern ik a tego roku starosta gorzow ski narzekał na zebraniu burm istrzów i w ójtów , że zaświad­ czenia są nadal w ystaw iane naw et przez sołtysów .

R epatriacja N iem ców z terenu Z iem i L ubuskiej nad a l je s t wstrzy­ m ana - kom unikow ał U rząd W ojew ódzki 12 m arca 1946 r. W m yśl porozu­ m ienia z w ładzam i alianckim i w N iem czech, rozpoczęła się repatriacja ludności n iem ieckiej z P olski do strejy objętej okupacją brytyjską. Akcją tą zostały na razie objęte okręgi: gdański, za c hodnio-pom orski i dolno­ śląski. N a p o dstaw ie zarządzenia M inisterstw a Z iem O dzyskanych z dnia 15 stycznia 1946 r. i z dnia 28 stycznia 1946 r. U rząd W ojew ódzki podaje, Że w ysiedleniu p o d le g a ć będzie w zasadzie cała lu d n o ść niem iecka.22

To w ysiedlenie na Ziem i L ubuskiej pozostałej ludności niemiec­ kiej przesunięte zostało na jesień.

Z liczby 2.017 osób zarejestrow anych w lutym , 528 było zdol­ nych do pracy. N adchodziła w iosna, a w raz z nią konieczność przeprowa­ dzenia prac polow ych w licznych m ajątkach ziem skich, ja k ie się w po­ w iecie gorzow skim znajdow ały, a w których je sz c z e nie osiedlili się pol­ scy osadnicy. Z aczęto p rzesiedlać niem ieckich m ieszkańców G orzow a do tych m ajątków. A kcja ta m iała szczególne nasilenie w okresie żniw. Od 1 do 30 sierpnia odnotow ano „translokację” 122 N iem ców z G orzow a na teren m ajątków. W następnym m iesiącu „translokacją” objęto 14 osób.23 N iem cy byli także w yw ożeni do innych m iejsc pracy przymuso­ wej. S praw ę tę om ów ię w części problem ow ej tego opracow ania. Tutaj zaznaczę tylko, że U rząd P ełnom ocnika R ządu R P na O bw ód G o r z ó w ,

20 APG ZM G , sygn. 28, s. U l , 124, 156, 228, 279, sygn. 29, s. 46-47. 21 Tamże, sygn. 52, s. 96.

22 Tam że, sygn. 52, s. 216. 23 Tam że, sygn. 29, s. 104, 158.

(12)

Niemcy w G orzow ie Wlkp. 1 945-1950..

89 pismem z dnia 8 k w ietn ia 1946 r. z o b o w ią z a ł podległe placów ki do opra­ cowania spisów tych N iem ców , k tó ry c h repatriacja będzie w strzym ana czasowo z u w a g i na bezsp o rn ą ich k o n ie c z n o ś ć dla ciągłości p ro d u kcji i

istnienia zakładu. W tym celu n a le ż a ło p rzy g o to w a ć zaśw iadczenia, któ­

re wręczone będą N iem com . Z a św ia d c z e n ia w inny być w trzech kolorach:

Koloru b iałego dla p ra c o w n ik ó w n ie m ie c k ic h koniecznych ze w zględu na ciągłość p ro d u k c ji lub sp ra w n o ść fu n k c jo n o w a n ia instytucji p a ń stw o ­ wych i sam orządow ych (fabryki, e lek tro w n ie, gazow nie, wodociągi, szp i­ tale, sanatoria itp.), któ rych nie m o żn a z a s tą p ić p racow nikam i Polakam i, z powodu braku tych że na m iejscu. In sty tu c je p a ń stw o w e i sam orządow e zatrudniające p ra c o w n ik ó w n ie m ie c k ic h te j kategorii obow iązane są nie­ zwłocznie w szc zą ć sta ra n ia o z a s tą p ie n ie ich pra co w n ika m i P olakam i.

Zaśw iadczenia koloru n ie b iesk ieg o m ieli otrzym ać niem ieccy praco w n i­ cy w ykw alifikow ani, których zw o ln ić b ę d z ie m ożna dopiero po sk o m p le­ towaniu kadr p olskich oraz fac h o w c ó w o rzadkich specjalnościach nie w ystępujących w P olsce. Z a św ia d c z e n ia czerw o n e przew idziano d la w y­ bitnych specjalistów , k tó rzy b ęd ą w y łą c z e n i z w y sie d leń .24

Potrzebę pilnego zastąpienia praco w n ik ó w niem ieckich polskim i w placówkach rządow ych i sam o rząd o w y ch , w ojew oda poznański pism em z dnia 3 czerw ca 1946 r. rozszerzył także n a placów ki obsługow e, takie ja k

restauracje, kaw iarnie, b a ry i inne za k ła d y gastronom iczne, hotele, sklepy, zakłady fryzjerskie, teatry i inne p la c ó w k i odw iedzane p rzez pub liczn o ść.25

W śród o b y w ate li n ie m ie ck ic h , k tó rz y pozostali w G o rzo w ie po akcji w ypędzenia z c z erw ca -lip ca 1945 r., była spora grupa C zechów . W jednym ze spraw o zd ań w ład z m ie jsk ich G o rz o w a z 1946 r. zn ajd u je się stwierdzenie: W m iesią cu w rześn iu w y je c h a ły 3 transporty C zechów do

C zechosłow acji.26

O becność w n iem ieck im G o rz o w ie W lkp. m ieszkańców c z esk ieg o pochodzenia zw ią za n a b y ła z w ielk im p rze d sięw z ięc iem przem ysłow ym w postaci b u d o w y w ty m m ieście z a k ła d ó w produkcji w yrobów z juty, powstałych z in ic ja ty w y ro d zin y B a h r’ó w w roku 1903. Rozwój firm y wymagał zatru d n ien ia w ielu sp e cja listó w tk a ctw a i przędzalnictw a. M ax Bahr sprow adził o k o ło roku 1905 z C z e c h tkaczy, którzy m ieszk ali w

mi O dpis o ry g in ału d o k u m e n tu w z b io rach a u to ra .

* APG ZM G , sygn. 52, s. 287. “ Tamże, sygn. 29, s. 158.

(13)

90 Z big n iew Czarnuch pobliżu fabryki. Przybyli tu ja k o obyw atele m onarchii austro-w ęgierskiej. Po pow staniu Republiki C zechosłow ackiej tkacze pozostali nadal w Lands- bergu, w ym ieniając tylko paszporty austro-w ęgierskie na czechosłow ac­ kie. Po w kroczeniu N iem ców na teren C zechosłow acji paszporty te zostały im zabrane, i w pisano wszystkich, bez pytania kogokolw iek o zgodę, do grupy narodow ościow ej N iem ców określanej pojęciem „Reichsdeutsch", co stw orzyło praw ne podstaw y do w cielenia m ężczyzn do armii. O tym, że landsberscy Czesi nie ulegli procesowi germ anizacji, św iadczy to, że ak­ tywnie działało w Landsbergu czeskie tow arzystw o kulturalne o nazwie „OS VETA”, które m iało swoją bibliotekę. W roku 1946 przedstaw iciel dzia­ łającego w Poznaniu C zechosłow ackiego K om itetu Pomocy, którego zada­ niem było otoczenie opieką obyw ateli C zechosłow acji znajdujących się w zachodniej części Polski, odnalazł w G orzow ie W lkp. ten księgozbiór lite­ ratury czeskiej w liczbie 700 w oluminów.

W zw iązku z przeprow adzoną w G orzow ie akcją w ysiedleń N iem­ ców, Czesi w ysłali do P oznania sw ą d elegację z prośbą, by polskie władze przestały ich prześladow ać. W piśm ie z dnia 13 lutego 1946 r. pełnom oc­ nik C zechosłow ackiego K om itetu Sam opom ocy, Franciszek Palacky, pi­ sał do U rzędu W ojew ódzkiego w Poznaniu: L udności tej zarzucają nie­

które podrzędne czynniki urzędow e niesłusznie, że są niem cam i, nie rozu­ m iejąc lub nie zdając sobie spraw y z tego, że n a ro d o w o ść a przynależ­ n o ść p a ń stw o w a to dw a odrębne p o ję c ia p ra w n o -p a ń stw o w e i z tego pow odu ludności tej robią różnego rodzaju trudności i przykrości, ja k : 1) w ysiedlanie z m ieszkań, które zajm ow ali p rze d w ojną i w czasie wojny: 2) p rzeprow adzenie rekw izycji mebli, o d zieży i bielizny; 3) zm uszanie do p ra c na rów ni z ludnością niem iecką bez zapłaty: 4) zatrudnieni w prze­ m yśle i innych p rze d się b io rstw a ch p ra c o w n ic y n a ro d o w o ści czeskiej, otrzym ują zapłatę w edług staw ek stosow anych w obec p ra c o w n ik ó w na­ rodow ości n iem ieckiej.21

W odpow iedzi na to pism o U rząd W ojew ódzki polecił prezyden­ towi G orzow a by otoczono C zechów ochroną. Stosow anie w obec tych

osób w ysiedleń z m ieszkań, rekw izycji m ienia, pow o ływ a n ie do p ra c przy­ m usow ych itp .je s t niedopuszczalne i nie p o w in n o m ieć m iejsca a zabrane m ienie należy zw rócić.2*

:7 Tam że. sygn. 52, s. 218. „O SV ETA " liczyła 21 członków : tam że, sygn. 52. s. 220. -* Tam że. s. 219.

(14)

Niemcy w G orzow ie Wlkp. 1945-1950.. 91

Po półw ieczu przebyw ania czeskich tkaczy w środow isku niem iec­ kim występow ały norm alne w takich w arunkach procesy w ynaradaw iania się czy zaw ierania m ałżeństw m ieszanych, które kom plikow ały poczucie przynależności etnicznej. N ie bez zn aczen ia były zagadnienia natury politycznej, gdyż sym patie do faszyzm u deklarow ali ludzie różnych na­ rodowości. O dbicie tych problem ów znajduje się w piśm ie Cz.K .S. w Po­ znaniu z dnia 3 grudnia 1945 r. do w ładz w ojew ódzkich, w którym pisze się, że przybyła tu 28 listopada grupa obyw ateli m iasta G orzow a rzekom o

przynależności czeskiej, żądająca repatriacji około 4 0 rodzin do CSR. Po

dokonaniu analizy personalnej 12 rodzin m oże podlegać repatriacji do Czechosłowacji, ale 16 pozostałych uznanych zostało za elem ent niep o ­

żądany w CSR i w inny zatem być uznane za N iem ców. C z.K .S. inform o­

wał rów nocześnie, że ostateczne decyzje w zakw alifikow aniu ludzi kolo­ nii czeskiej w G orzow ie podejm ie P oselstw o CSR w W arszawie. W końcu marca 1946 r. zaplanow ano odjazd 85 C zechów z G orzow a w 7 krytych wagonach tow arow ych, do których m ogli zabrać ze sobą sw ą w łasność prywatną w postaci m ebli, naczyń kuchennych, bielizny, ubrań itp. W y­ jazd miał nastąpić 5 kw ietnia tego roku. O rganizatorzy transportu zw raca­ li się z prośbą do U rzędu W ojew ódzkiego aby ten zatroszczył się o asystę

organów bezpieczeństw a p rzy p rzew ożeniu osobistych rzeczy repatrian­ tów czechosłow ackich z ich dom ów p ry w a tn y ch

,29

N ie udało się dociec, czy ten transport kw ietniow y ostatecznie w yjechał z G orzow a, czy też znalazł się w liczbie ow ych trzech transportów w spom nianych w raporcie władz m iejskich z w rześnia 1946 r. C zechosłow acki K om itet S am opom o­ cy zakończył sw ą działalność w P oznaniu z dniem 23 sierpnia 1946 r. Gorzowscy C zesi zatem w yjechali później. Ich m ieszkania znajdujące się przy ulicach Jasnej, F abrycznej, Ś ląskiej, C egielskiego, A rm ii Polskiej i innych zajęli osadnicy polscy. W aktach znajdują się w zm ianki o C zesz- kach, które poślubiły Polaków . Być m oże zatem w śród m ieszkańców dzi­ siejszego G orzow a są potom kow ie czeskich tkaczy z fabryki ju ty M axa Bahra.

N adeszła pora zapow iadanego w cześniej w ysiedlenia pozostałych w mieście N iem ców w edług zasad, które znalazły w yraz we w ręczonych im trzech kolorach kart rejestracyjnych. C hoć im puls w tej spraw ie nada­ ny z poznańskiego U rzędu W ojew ódzkiego nosił datę 16 września 1946 r.,

(15)

92 Z big n iew Czarnuch to w spraw ozdaniu m iesięcznym za sierpień tego roku czytam y, że w tym m iesiącu zostało w ysiedlonych z G orzow a 108 N iem ców i liczba tych, którzy pozostali w dniu 31 sierpnia 1946 r., w ynosiła 897 o só b .30 Pow oła­ ny zespół przygotow ujący w ysiedlenie postanow ił zw rócić się do władz sow ieckich aby dokonały one skoszarow ania N iem ców pracujących pod ich nadzorem , po n ie w a ż d otychczas N iem cy za tru d n ien i w K om endzie

Sow ieckiej są rozproszeni p o całym m ieście i P olskie W ładze A dm inistra­ cyjne nie m ogą n a d nim i sp ra w o w a ć kontroli. Jednocześnie postanow io­

no zw rócić się do G łów nego D elegata M inisterstw a Z iem O dzyskanych dla spraw repatriacji N iem ców z p ro śb ą o p o d a n ie term inu w ysiedlenia.Jl W ojew oda ustalił datę na 13 p aździernika 1946 r. Z aplanow ano w ysiedle­ nie z tego terytorium 23 tysięcy N iem ców . W zarządzeniu w tej spraw ie ustalono, że punkty zbiorcze będą zo rg anizow ane w Z ielonej G órze, Go­ rzow ie W lkp. i T rzciance. Z alecano, by w kom isjach w ysiedleńczych bra­ ły także udział czynniki społeczne i p o lity c zn e .32

U rząd W ojew ódzki nadesłał w ytyczne dotyczące repatriacji lud­

ności niem ieckiej z g ranic P aństw a i zatru d n ien ia p ra c o w n ik ó w niem iec­ kich, noszące datę 19 sierpnia 1946 r., które ja k w szystkie inne dokum en­

ty dotyczące w ysiedleń, także nosiły nadruk „T ajne” . W ytyczne zaw iera­ ły m .in. następujące sform ułow ania: U rząd W ojew ódzki p odkreśla z naci­

skiem, że sto su n ek do ludności re patriacyjnej w inien b y ć w części akcji po p ra w n y i w szelka sam ow ola ze stro n y o rg a n ó w przeprow adzających a kcję w inna b y ć do ra źn ie i su ro w o karana. S zc zeg ó ln ą u w a g ę należy zw rócić na zabezpieczenie m ienia p o zo sta w io n e g o p rze z niemców. Spra­ w y o grabież tego m ienia kiero w a ć d o są d ó w doraźnych. O rganom osie­ dleńczym zlecić, aby w uzgodnieniu z o rg a n a m i p rzep ro w a d za ją cym i re­ patriację w prow adziły osadników p o lsk ic h do o b iektów niem ieckich je s z ­ cze p rze d w ysiedleniem niem ców . P ow ołując się na zarządzenie M inister­

stw a Z iem O dzyskanych z dnia 22 czerw ca 1946 roku (dotyczące unie­ w ażnienia zaśw iadczeń rek lam acyjnych k ategorii I, czyli koloru białe­ go), polecono z dniem 30 lipca tego roku zw olnienie z pracy posiadaczy tych kart i b ezzw łoczną ich w ym ianę na karty koloru niebieskiego.

Zna-w Tam że, s. 307. Tam że, s. 307.

JJ A rchiw um Państw ow e w Z ielonej G órze zespół akt K om itetu Pow iatow ego Polskiej Partii R obotniczej (dalej: APZG PPR ), sygn. 3/V /18.

(16)

Niemcy w G orzow ie Wlkp. 1945-1950..

93 czyło to, że ci pracow nicy niem ieccy, którzy m ieli jeszcze ja k iś czas po­ zostać w Polsce ja k o fachow cy, zostali przekw alifikow ani do kategorii wyższej, ja k o ci, których zadaniem b yło m. in. przeszkolenie polskich pracowników.33 W obec faktu, że w N iem czech odczuw ano brak żyw ności i trudności m ieszkaniow e, było to dla tej grupy korzystne.

Do w ytycznych dołączono instrukcję M inisterstw a Z iem O dzy­ skanych, regulującą tryb repatriacji ludności niem ieckiej z granic P ań­

stwa Polskiego. U stalała ona, że akcją k ieruje M inisterstw o Z iem O dzy­

skanych poprzez w ojew odów . S zczególna rola w nadzorze przypadała Głównemu D elegatow i tegoż m inisterstw a do spraw repatriacji N iem ców we W rocławiu. O rganizację akcji pow ierzono P aństw ow em u U rzędow i Repatriacyjnemu, który zakładał punkty zbiorcze. M iały być one zaopa­ trzone w żyw ność, opał, św iatło i środki sanitam o-dezynfekcyjne. W każ­ dym punkcie repatriacyjnym w inna być zabezpieczona służba sanitam o- lekarska. PUR organizow ał środki transportu oraz opiekę nad pociągam i w drodze. K ierow nik punktu odpow iadał przed w ładzam i zw ierzchnim i za to, by transport nie był w ypuszczony w drogę bez zaopatrzenia w żyw ­ ność. D ostarczanie N iem ców do punktów zbiorczych należało do obo­ wiązków służb podległych starostom , czyli M ilicji O byw atelskiej i zarzą­ dów gmin. A kcję należało rozpocząć od ośrodków m iejskich. R epatrio­

wanie chorych i starców w inno się odbyw ać, o ile m ożności, pociągam i sanitarnymi, w zględnie b yć odłożone do cieplejszej p o ry roku. To o stat­ nie dotyczy rów nież sierocińców, przy tu łk ó w itp. Termin rozpoczęcia a k ­ cji winien b yć do w łaściw ego czasu zachow any w tajemnicy. K ażda g ru ­ pa nieme ów p rzeznaczonych do transportu m a b yć uprzedzona o wyjeź- dzie na ok. 24 g o dziny naprzód, a b y sp a k o w a ć bagaż osobisty i p rzy g o to ­ wać żyw ność na 14 dni. W rozdziale „U praw nienia repatriantów ” ustalo­

no, co następuje: M ają oni praw o do zabrania (poza osobistym ekw ipun­ kiem) bagażu o w adze nie przekraczającej zdolności fizycznych osoby transportującej go, w tym żyw ności na 14 dni. K osztow ności osobistego użytku i gotów kę w m arkach niem ieckich w ysiedlani m ają praw o zabrać, zabroniony je st natom iast w yw óz innych dew iz, które je d n ak m ogą w y­ mienione na marki w urzędow ych placów kach wym iany, uruchom ionych na punktach zbiorczych, po kursach obow iązujących w danym czasie,

(17)

Z bigniew Czarnuch

K ontrola bagażu je st dozw olona w yłącznie na terenie punktu zbiorczego i to kom isyjnie i w ciągu dnia. Do kom isji w chodzą przedstaw iciele PUR M O i UB. A by zabezpieczyć w w agonach należytą tem peraturę i m ożli­ wość przygotow ania posiłków, kierow nicy p u n któ w zbiorczych zażądają

od m iejscow ej ludności niem ieckiej (za pośrednictw em niem ieckich or­ ganizacji charytatyw nych, lub m iejscow ego sam orządu) dostarczenia od­ po w iedniej ilości piecyków . K ierow nicy punktów zbiorczych zadbają o

to, aby w każdym transporcie znalazł się niem iecki personel sanitarno- lekarski, oraz by na 20 osób był co najm niej je d en kubeł na w odę. W razie oporu ze strony N iem ców , którego posiadanym i siłam i M O nie uda się złam ać, należy odw ołać się po pom oc do w ładz w ojskow ych. K onw ojo­

wanie repatriantów z punktów zbiorczych do m iejsc przeznaczenia w N iem ­ czech przeprow adzą w ydzielone je d n o stk i służby bezpieczeństw a, które należy zakw aterow ać i zaprow ia n to w a ć na pun kta ch zbiorczych.

Jeżeli przyjąć, że ustalony term in 13 października był dotrzym any i N iem cy zostali w ysiedleni, to w przypadku G orzow a m ożna by sądzić, że m usiała to być niew ielka grupa. W raporcie za m iesiąc październik w yszczególniono liczbę 882 N iem ców przebyw ających w G orzow ie (przy 897 we w rześniu).14 Liczba podana w raporcie kłóci się je d n a k z danym i U rzędu Z atrudnienia ZM , który w sw ym spraw ozdaniu zbiorczym za rok 1946 podaje następujące liczby zarejestrow anych N iem ców : maj - 1155; czerw iec - 474; lipiec - 137; sierpień - 75; w rzesień - 1 1 ; październik - 2; listopad - 0. Z końcem listopada 1946 - czytam y w tym spraw ozdaniu -

zlikw idow aliśm y referat rejestracyjny n iem ców p rzy tutejszym O ddziale ja k o zbyteczny.3S

Z estaw ienie danych liczbow ych, przytoczonych na początku tego roku z podanym i wyżej, zawiera sprzeczności. W pierw szym , w październi­ ku podaje się, iż w G orzow ie W lkp. je st 882 N iem ców , a w drugim liczba ta w ynosi 2 osoby. N aw et przy założeniu, że w pierw szym przypadku m ow a jest o rodzinach, a w drugim o osobach zatrudnionych, dane te są zbyt rozbieżne. Istotna je st inform acja zam ieszczona w spraw ozdaniu, iż w końcu listopada zlikw idow ano referat rejestrujący N iem ców ja k o zby­ teczny. Dla w ładz m iasta problem w y siedlenia daw nych m ieszkańców Landsbergu został rozw iązany. N ie oznacza to, że N iem ców w G orzow ie ju ż nie było.

M Tam że, sygn. 29, s. 226. M Tam że, sygn. 251, s. 19-23.

(18)

Niemcy w G orzow ie Wlkp. 1945-1950..

95 W ysiedlenie m iało przebiegać zgodnie z podanym i wyżej reguła­ mi ustalonymi przez M inisterstw o Ziem O dzyskanych. O tym jednak, że w warunkach ów czesnego „D zikiego Z achodu” nie było to zadanie łatwe, dowiadujemy się z dw óch m ateriałów źródłow ych. Pierw szym je st proto­ kół z posiedzenia E gzekutyw y K om itetu P ow iatow ego Polskiej Partii Robotniczej w G orzow ie z dnia 30 g rudnia 1946 r. C zytam y w nim: Towa­

rzysz Szulc zew ski zreferow ał spraw ę P orczyńskiego, który m ając ciotkę w Niemczech, zakupił tłuszczu i zainstalow ał się w wagonie, z którego w y­ rzucono niemców, z zam iarem przekro czen ia nielegalnie granicy, lecz został przychw ycony p rze z P ow iatow ą K om endę M O, Wezwany Porożyń- ski wyjaśnia, że m iał za m ia r p o je ch a ć do N iem iec p o rzeczy, które tam pozostawił, a u ’ czerw cu rodzina zo sta ła okra d zio n a i dla teg o chciał przywieźć sw oim braciom , bo nie m ają odzieży. P ostanow iono: Tow. Po- rożyński do czasu w yborów zw erbuje 4 członków [ do PPR - Z.C .], a w dniu wyborów przyprow adzi 30 obyw ateli, którzy będą ja w n ie gło so w a ć na listę bloku.™

G orzow scy N iem cy załadow ani do w agonów kierow ani byli pod eskortą służb m undurow ych do Szczecina, skąd byli odbierani przez w oj­ skowych z brytyjskiej strefy okupacyjnej N iem iec. N ie znalazłem m ate­ riałów odnoszących się do tych transportów . P ew ne nas'wietlenie ich w a­ runków podróży znajdujem y w dokum encie znajdującym się w zespole PUR w A rchiw um A kt N ow ych w W arszaw ie w postaci raportu podpo­ rucznika M archw ickiego, dow ódcy 12 szw adronu saperów, który konw o­ jował transport N iem ców skierow anych w dniu 3 m arca do Szczecina.

Podoficerowie i ułani m ojej eskorty p rze d w yjazdem zostali pouczeni, żeby obchodzili się z repatriantam i hum anitarnie i z godnością żołnierza polskiego, nie dopuszczając do rabunków prze z przygodne elementy. W drodze (...) w Ław iczkach i Starogardzie nastąpiły p ró b y w targnięcia do wagonu przez SO K , które zostały zlikw idow ane. N a punkcie zbiorczym w

Szczecinie czekali przedstaw iciele PU R i M O. W yładowanie z w agonów

odbywało się w b ru ta ln y sposób, nieraz p rzy użyciu batów - zauw aża

podporucznik. N astępnie M archw icki zdaje konw ój i w raz z żołnierzam i idzie na kolację do stołów ki PUR. P rzez okno w idzi ciąg dalszy zdarzeń:

najrozmaitsi spekulanci i M O zaczęli p ro w a d zić interes w ym iany p ie n ię ­ dzy (z Niem cam i), ku p o w a ć rzeczy za ceny narzucone p rzez kupującego.

(19)

96 Z b ig n ie w Czarnuch

N a naszą interw encję p rze n ieśli się do innych b u d yn kó w . P otem Niemcy

skarżyli się M archw ickiem u, że zostali o b rab o w an i p rze z M O , cyw ilów i kolejarzy.37

W obu p rz y to c z o n y c h p rz y k ła d a c h , ilu s tru ją c y c h obyczajow y kontekst w ysiedleń roku 1946, m a m y d o c z y n ie n ia z fak ta m i, że Polacy protestują przeciw łam aniu rozp o rząd zeń d o ty c zą cy c h w ysiedlenia. Na­ w et je że li „kara” udzielona P o ro ż y ń sk iem u w y w o łu je dziś' u nas uczucie zażenow ania i oburzenia, to je d n a k m im o w szy stk o b y ła to k ara i to wcale niełatw a do w ykonania w w arunkach ta m te g o roku.

K ończąc relację z p o szu k iw ań s'ladów p o b y tu N iem có w w Gorzo­ w ie w latach 1945-1946, trzeba je sz c z e w sp o m n ie ć o istn iejący c h tu obo­ zach jenieckich, w których p rzeb y w ali n ie m ie cc y żo łn ierze. W spom nia­ łem o ich istnieniu w części pierw szej tego o p rac o w a n ia, opublikowanej na tych łam ach w roku ubiegłym . Póki nie zo stan ą u d o stę p n io n e archiwa rosyjskie, a także póki n iem ieccy b ad a cz e nie o p racu ją w spom nień jeń­ ców, tu przebyw ających w latach 1945-1946, póty skazani je ste śm y na bardzo w yryw kow e inform acje, zn a jd y w an e w relacjach spisyw anych po latach, oraz p rzypadkow e dokum enty. Taki w łaśn ie c h a ra k te r m a wzm ian­ ka Stanisław a O lejniczaka, któ ry w e w sp o m n ie n ia ch z te g o o k resu pisze o jednym z takich obozów : G órujące n a d m ia ste m k o sza ry poniem ieckie

przystosow ano na w ięzienie czy tez obóz. O kna k o s za r p rzy sło n ię to bla­ szanym i „ blindam i". Z najd u ją ce się w p o b liżu k o sza r b a ra k i p ełn e były tych hitlerow skich „nadludzi".™

Inny taki przypadkow y o k ru ch naszej w ied zy na ten tem at znajdu­ je m y w biogram ie landsberskiego arc h iw isty i h isto ry k a F ritz a Buchhol- za, który po pow rocie z arm ii do żo n y i syna m ie sz k ają cy c h w G orzow ie, został przez S ow ietów zatrzym any i o sa d zo n y w o b o zie zlokalizow anym na terenie daw nych zakładów I.G. F arb en in d u strie (o b ec n y „S tilo n ”), a następnie przew ieziony do obozu w D o b ieg n iew ie , gdzie zm arł w dniu 21 czerw ca 1945 r.39

17 Cytuję za: W. B orodziej, D w ie p a m ię c i. P o lity k a 1995 n r 26, s. 24. A u to r omawia publikację zatytułow aną: Stettin - S zczecin . D o k u m e n te -E rin n e ru n g e n . D okum enty

- W spom nienia, R ostock 1994.

38 S. O lejniczak, W G orzow ie, w p o lsk im w o jsku , [w:] W iosna na ru m o w isk u - wspo­

m nienia p io n ie ró w w ojew ództw a g o rzo w sk ie g o , G o rzó w W lkp. 1987, s. 162. * S. Janicka, A rchiw ista m iejski - F ritz B uchholz. N ad w arciań sk i R ocznik Historyczno

(20)

N i e m c y w G orzow ie W lkp. 1945-1950..

97 O obozach je n ie c k ic h b ędących po d nadzorem polskim dow iadu­ jemy się z raportu m ilicjan ta R o m an a Ł azow skiego, który pisał:

W dniu 2 4 V 1946 r. o g o d zin ie 2 0 -e j min. 3 0 przeprow adziłem kontrol w dom u za m ieszka łym p rze z n iew olników niem ieckich, zatrudnio­ nych w tartaku p o d za rzą d em D yre kc ji L asów P aństw ow ych, p rzy A lei Przemysława. W d o m u tym zam ieszkuje 35 n iew olników narodow ości n ie­ mieckiej. 31 p ra c u je w tartaku, 4 niew o ln ikó w p ra c u je w D yrekcji Lasów Państwowych. N ie w o ln ic y c i są b ez ża d n e j o p ieki i kontroli. C hodzą gdzie im się podoba, g d y ż w artow nik, któ ry p iln u je tartaku, nie je s t w stanie dopilnować je d n o c ze śn ie i niew olników , g d yż dom , w którym zam ieszkują niewolnicy nie j e s t n a le życ ie ogrodzony. P o n a d to, d o tychże niew olni­ ków schodzą się n ie w o ln icy z innych obozów, którzy są rów nież bez ża d ­ nego nadzoru i kon tro li. Z a trzym a łem je d n e g o niew olnika z Kom. S o ­ wieckiej E ngel Erich, któ ry spa cero w a ł w p o b liżu niewolników, zam iesz­ kałych w w y żej w sp o m n ia n ym d o m u p rzy tartaku, A le je Przem ysław a. Engel tłum aczył się tym, że je m u Kom. Sow iecka pozw a la ła ch odzić sw o­ bodnie po m ieście. N iew o ln ika E ngla zatrzym ałem w K om isariacie M iej­ skim do d ysp o zyc ji K iero w n ika K om isariatu.

K ierow nik tartaku przy A lei P rzem y sław a zeznał, źe przed w ej­ ściem do kin a so w ie ck ie g o przy ul. D rzym ały, p ełnią w artę niew olnicy niemieccy z b ro n ią palną.

O b yw atele p o lsc y zam ieszkali w pobliżu tartaku przy A lei P rze­ mysława skarżą się, że niew olnicy niem ieccy z w yżej w ym ienionego domu chodzą pijani po nocach, a u ob. K olackiego, który zam ieszkuje na prze­ ciw, ktoś w y m alo w ał n a dom u sw astykę niem iecką.

O b yw a tele p o ls c y p ro szą o ro zto cze n ie o p ieki i śc isłe j kontroli nad n iew olnikam i n ie m ie c k im i.40

W p aź d ziern ik u 1945 roku w zm iankow ano istnienie szpitala je ń ­ ców w ojennych je d n o stk i w ojskow ej 12223, składającego się z 3 bloków stojących p rzy ul. S z p ita ln e j.41 P o zakończeniu w ojny część jeń có w w yle­ czonych m ogła p o w ró c ić do sw ych dom ów . W nioskow ać m ożna o tym z formularza za św ia d c z e n ia następującej treści: Z aśw iadczenie zw olnienia.

40 K se ro k o p ia z o r y g in a łu w z b io ra c h a u to ra .

41 APG z e sp ó ł ak t T y m c z a so w e g o Z a rz ą d u P a ń stw o w e g o D e le g a tu ra w G o rzo w ie,

(21)

98 Z big n iew Czarnuch

N a zarządzenie rosyjskich w ładz szpitalnych, p o czty p o lo w e j n r 16669 w G orzowie, grupa je ń c ó w n iem ieckich, składająca się z osób, zosta

-je z dniem dzisiejszym zw olniona sp o d opieki lekarskiej, aby udać się </0 m iejsca stałego zam ieszkania. W ładze cyw ilne ja k i w ojskow e uprasza się o niestaw ianie p rze szk ó d

,42

W szakże w form ularzu m ow a je st o innej jed­ nostce w ojskow ej (zatem m usiały być dw a szpitale jen ieck ie, lub też jeń­ ców niem ieckich leczono w szpitalu radzieckich żołnierzy), ale praktyka stosow ana w obec rannych m usiała być chyba taka sam a.

C zy je ń c y niem ieccy pozostali n a rok następny? N ie potrafię od­ pow iedzieć na to pytanie. W p rzypadku daw nych m ieszkańców Gorzowa, a także innych niem ieckich przybyszy m ożna je d n a k pow iedzieć, że nie­ w ielka ich liczba nadal tu m ieszkała.

R ok 1947.

P roblem m niejszości n iem ieckiej na terenie tutejszego m iasta pra­ w ie nie istnieje. O statnio w ysiedlono resztę ludności niem ieckiej. Pozo­ stali tylko ci niemcy, którzy zajęci są w w ojskow ych w ładzach radzieckich

- czytam y w spraw ozdaniu Z arządu M iasta za m iesiąc m a j.43 M ow a jest tu o w ysiedleniu przeprow adzonym w dniu 30 m aja. M usiało ono dotyczyć niew ielkiej liczby N iem ców , skoro w ładze m iejskie prosiły o przydział dw óch furm anek, które m iały p rzew ieźć dobytek w ysiedleńców z remizy strażackiej przy ul. Ż ukow a na stację kolejow ą.

T ych N iem ców , którzy je sz c z e pozostali, w ładze zalecały wysie­ dlić je sie n ią tego roku. S tarosta pow iatu gorzow skiego dn ia 22 paździer­ nika polecał o statecznie p rze trzą sn ą ć szczeg ó ło w o p o d leg ły teren za ukry­

w ającym i się p rze d repatriacją niem cam i, w e zw a ć do ścisłeg o współdzia­ łania organa M O i UB, sa m o rzą d terytorialny, organizacje polityczne i społeczne a w razie p o trzeb y lokalne je d n o stk i w ojskow e, co zarządził Ob. M in ister Z iem O dzyskanych. P o n a d to zgodnie z [ r o z p o r z ą d z e n ia m i M Z O - tu w yszczególniono num ery pism - Z. C.] po leca m wyeliminować

ze społeczeństw a p o lskieg o d zie ci n iem ieckie znajdujące się n a terenie pow ia tu w D om ach D ziecka, M a tki i D ziecka, w szelkiego rodzaju zakła­ dach i u rodzin polskich, które zostaną repatriow ane do Niemiec.*4

42 APG ZM G , sygn. 33, s. 243. 43 A PG ZM G , sygn. 30, s. 82. 44 A PZG PPR, sygn. 3/V/16.

(22)

Niemcy w G orzowie Wlkp. 1945-1950...

1 ' ~ ” "

Termin w ysiedlenia pozostałych tutaj je szc ze N iem ców zaplano­ wano na 27 października 1947 roku. N iem cy z m iasta i pow iatu gorzow ­ skiego mieli być odtransportow ani do Zielonej G óry do tam tejszego P unk­ tu Z b io r c z e g o . Tym czasem kilka dni w cześniej akcję odw ołano. M usiały

zapaść decyzje o likw idacji Punktu Z biorczego w Zielonej G órze, skoro w dniu 5 listopada przybył na gorzow ski dw orzec tow arow y pociąg z liczbą 1280 osób, w tym je d en nieboszczyk - kobieta, która zm arła w podróży, a lekarz pow iatow y dr Turuto stw ierdził, że „s'mierć w ynikła na wskutek starości” . Z m arła liczyła 74 lata.

Transport był konw ojow any przez porucznika K BW dow odzące­ go 8-osobowym oddziałem . P odstaw iono siedem ciężarów ek i traktor, którymi przew ieziono N iem ców do koszar przy ulicy M yśliborskiej, gdzie utworzono obóz pod oficjalną nazw ą: Punkt dla R epatriantów N iem iec­ kich zwany także „O siedlem N iem ieckim ” . K ierow nik transportu zielo­ nogórskich N iem ców , pod k o m isarz d la spraw repatriacji na tam tejszy powiat, Julski, przekazał protokolarnie transport kierow nikow i gorzow ­ skiego Punktu dla R epatriantów N iem ieckich, E dm undow i K arczew skie­ mu. Protokół zaw iera także stw ierdzenie, że troje dzieci je st chorych na odrę i tego sam ego dnia zostały odw iezione do szpitala.45

To nagłe, nieprzew idziane urządzenie w G orzow ie obozu dla nie­ mieckich w ysiedleńców być m oże w ynikło z tego, że zw olniły się p o ­ mieszczenia koszar opuszczonych przez w ojska radzieckie, a w Zielonej Górze w ystąpiły trudności m ieszkaniow e. D la w ładz m iasta fakt ten był bardzo korzystny, bow iem niespodziew anie pojaw iło się tyle now ych rąk do pracy. W ydział T echniczny Z arządu M iasta inform ow ał w sw ych g ru ­ dniowym spraw ozdaniu, że przeciętnie zatrudniał po 150 N iem ców przy odgruzowaniu m iasta płacąc im w edług przew idzianych staw ek z fundu­ szy, jakie na ten cel otrzym ało m iasto w postaci subw encji. Łaźnia M iej­ ska odnotowała, iż w grudniu z jej usług skorzystało 6.856 osób, w tej liczbie było 88 żołnierzy radzieckich, 388 żołnierzy polskich z 4 Pułku Saperów i 1.286 niem ieckich repatriantów .46

M ieszkańcy O sie d la N iem iec k ie g o byli zatru d n ian i w różnych placówkach. W edług raportu z 21 listopada 1947 roku, w dniu tym w ysła­ no do pracy w Z arządzie M iejskim 310 osób. G rupa zatrudniona w Z arzą­

v APG ZMG, sygn. 377, K ronika O siedla. * APG ZMG, sygn. 30, s. 4.

(23)

100 Z b ig n iew Czarnuch dzie M iejskim nadzorow ana była przez polskiego w artow nika Kazimie­ rza F instera i przodow nika niem ieckiego F ranciszka G rochow iaka. Teg0 dnia uciekło w nieznanym kierunku dw óch niem ieckich nastolatków , pra. cujących w Z arządzie M iejskim . W m ajątku M ałyszyn zatrudnionych było 70 osób. 10 N iem ców p racow ało w P rzedsiębiorstw ie Budowlanym 382 osoby oddelegow ano do dyspozycji starostw a do prac w majątkach ziem skich, 2 osoby zatrudniała k om enda sow iecka. P ozostali pracowali w innych przedsiębiorstw ach, w tym dw ie osoby u gorzow skich piekarzy K ostuniaka i M łodziaka, u w ójta w L ubiszynie i u kilku rolników w Przy. notecku. W dniu tym zm arły dw ie osoby, k tóre zostały pochow ane na cm entarzu ew angelickim , a w szpitalu nadal pozostaw ała, wspomniana w cześniej, trójka d zieci.47

S tan liczbow y obozu u leg ał sy stem a ty cz n em u zm niejszaniu ze w zględu na w yw ożenie N iem ców do odległych m ajątków , les'nictw oraz do K ostrzyna, gdzie przekazano 4 0 osób, oraz poprzez zgony i ucieczki. Do 31 grudnia 1947 r. zm arło w o bozie 18 osób, w tym 10 dzieci. Odnoto­ w ano ucieczkę 9 osób. W ostatnim dniu roku liczba N iem ców w obozie w ynosiła 805 osób.

W „O siedlu” w krótce po przyjeździe w zrosła liczba zachorowań. W dniu 28 m aja w raporcie dziennym o d notow ano 114 chorych, w tym 79 przypadków choroby zakaźnej. Stan ten zaniepokoił w ładze wojewódz­ kie, z polecenia których z w izytacją przybyli reprezentanci w ładz miasta: prezydent K ujaw ski oraz naczelnik B ełdow ski. Jak o d notow ano w rapor­ cie dzien n y m w izy tac ja p o św ię co n a b y ła a n a liz ie p ro b lem u niskiego w skaźnika ludzi zdolnych do p racy.48

P oza N iem cam i przebyw ającym i w obozie, w grudniu tego roku odnotow ano obecność w m ieście i pow iecie ok. 100 innych N ie m c ó w dotąd nie w ysiedlonych.49 T rw ało w ciąż „szczegółow e przetrząsanie tere­ nu” w poszukiw aniu pozostałych tu je szc ze daw nych m ieszkańców tej ziem i. D ram atyczne skutki tej akcji u k azują dw a dokum enty z 1947 u dotyczące spraw y N iem ki A nny Zabel z G orzow a. W sierpniu pisał staro­ sta do E kspozytury U W P w G orzow ie:

47 APG ZM G , sygn. 377, raport z 21 XI 1947 r. 48 Tam że, raport z 28 XI 1947 r.

(24)

Niemcy w G o rzo w ie W lkp. 1945-1950..

101

Na za rzą d zen ie o b ję te n a g łó w kie m donoszę, te Z abel A n n a je s t ciężko chora o d p ó ł roku nie o p u szc za łoża i stan j e j je s t beznadziejny. Żyje z gotów ki u zy ska n e j ze sp rze d a ży n a rzę d zi i urządzeń w arsztatu szew ­ skiego, oraz paczek, które o trzym u je o d krew nych z Am eryki. W ymieniona oświadczyła, że o d w ła d z p o lsk ic h o ja k ik o lw ie k za siłek zw ra ca ć się nie będzie. P onad to ob. M atys, u któ reg o Z a b el A n n a zam ieszkuje o d 40 lat, oświadczył. Że da j e j b ezin te reso w n ie opiekę i utrzym anie aż do śm ierci.

O dpow iedź na p o w y ższ e pism o nosi datę 23 grudnia 1947 r. i brzmi jak następuje:

W niosku A n n y Z a b e l o zezw o le n ie na p o b y t w P olsce nie uw zględ­ niam. Z uw agi na p o w y ższe , n a le ży j ą u ją ć w spisie N iem ców m ających bvć repatriow anym i p o cią g iem sa n ita rn ym i w y sie d lić.50

R ok 1948

W styczniu d o sz ło d o kolejnej w izytacji P unktu dla R epatriantów Niemieckich przy ul. M y ślib o rsk iej, przeprow adzonej na polecenie E ks­ pozytury U rzędu W ojew ó d zk ieg o P ozn ań sk ieg o w G orzow ie, w w yniku której nadzór nad ob o zem przejął Z arząd N ieruchom ości M iejskich. W zaleceniach p o w izy tac y jn y ch p ostulow ano, aby teren „O siedla” podzie­ lić na cztery bloki: A) dla osób sam otnych zdolnych do pracy z oddzia­ łem męskim i żeń sk im ; B ) d la rodzin, których członkow ie są zdolni do pracy; C) dla osób sam o tn y ch n iezdolnych do pracy; D) dla osób cho­ rych, Mieszkańcy bloków C i D pow inni być karmieni według norm PUR-u przewidzianych dla repatriantów , a m ieszk ań cy bloków A i B w inni otrzy­ mywać specjalne d o d atk i ży w n o śc io w e. P olecano zm niejszenie liczby członków oddziału strze g ąc eg o b ezpieczeństw a, a podniesienie standar­ du punktu sanitarnego aby pow strzy m ać szerzenie się epidem ii. Poleco­ no także u p orządkow ać spraw y ub ezp ieczen ia pracow niczego N iem ców zatrudnionych w różn y ch zak ład ach u sp ołecznionych i pryw atnych. U sta­ lono także staw ki w y n ag ro d ze n ia na 200 złotych dziennie dla I kategorii pracowników; 150 zł d la kat. I I i 100 zł dla kat. I I I . 51 Z alecenia te w yw oła­ ły jednak protest w ład z m iejsk ich , o k tórym będzie inform acja w części trzeciej, p roblem ow ej, te g o opracow ania.

* Tamże. sygn. 4 0 1 , s. 393, 395. 51 APG ZMG, sy g n . 16, s. 6-7.

(25)

102 Z bigniew Czarnuch W w yniku tych zaleceń sytuacja w obozie nieco się poprawiła przynajm niej w sensie organizacji życia w ew nętrznego przebywających tu Niem ców . W nioskow ać o tym m ożna na p odstaw ie raportów dziennych prow adzonych przez polskiego kiero w n ik a tej placów ki. W raporcie 2 dnia 7 m arca na ogólną liczbę 800 osób, przypadało m. in.: 248 zatrud­ nionych w G orzow ie (w tym 228 w Z arządzie N ieruchom ości Miejskich); 239 odkom enderow anych do prac na terenie pow iatu. R aport wyszcze­ gólnia w izbie chorych dw ukrotnie tę kategorię, podając raz liczbę 49 a następnie 12 chorych (być m oże w ten sposób w yodrębniono chorych zakaźnie); 6 m atek karm iących dzieci do roku; w adm inistracji „Osiedla" pracow ało 11 osób, w tym 3 szew ców . W raporcie odnotow ano, że do tego dnia od początku istnienia obozu uciekło 11 osób. R óżnica zachodząca m iędzy „stanem do kotła” czyli 800 osobam i a sum ą wyszczególnionych rubryk (sięgająca około 200 osób), nie je s t w raporcie w yjaśniona.

Do „O siedla” kierow ano niekiedy now ych m ieszkańców . Były to je d n ak przypadki rzadkie i pojedyncze. W yjątkiem był fakt przybycia z Zielonej G óry w dniu 10 lutego grupy liczącej 8 osób, z których ostatnią zapisano w liście obozow ej pod n um erem 1296.52

S y tu ac ja w „O sied lu ” m u siała za n ie p o k o ić w ład ze poznańskie skoro 6 m aja w ydelegow ano K om isarza W ojew ody Poznańskiego do Spraw R epatriacyjnych K onrada U nruha, który p rzybył tu w asy ście prezydenta g orzow skiego Z ygfryda K ujaw skiego oraz sekretarza K om itetu Powiato­ w ego PPR S tefana R ozw ałki. Ten ostatni w ysłał odpis protokołu inspek­ cji d o w ładz partyjnych w P oznaniu, co św iadczy o je j szczególnym cha­ rakterze, choć w protokole odnotow ano, że inspekcja odb y ła się z okazji

istnienia p ó łro c za O siedla (...) i stw ierd zo n o w zo ro w y p o rzą d e k w całym O siedlu, w blokach, w kuchni, w kancelarii oraz w szelkich warsztatach.

N a ogólnym apelu m ieszkańców O siedla K. U nruh w sw ym przemówieniu

w ytłum aczył zebranym p o w ó d zatrzym a n ia ich w O siedlu, w ykazując ja­ sno, iż nie j e s t to w iną R ządu P olskiego, któ ry g o to w y je s t w każdej chwili w y sła ć transport, lecz rządów p o szczeg ó ln ych s tr e f okupacyjnych, które w tej chw ili żadnych transportów nie p rzyjm ują. N a stępnie Kom isarz za­ apelow ał do m ieszkańców O siedla, a że b y w sw ym w łasnym interesie dba­ li o czysto ść i higienę osobistą o ra z c zysto ść m oralną, bow iem zdarzają się niestety w ypadki, że p rze z w łasną le kk o m y śln o ść i rozw iązłość oby­

Cytaty

Powiązane dokumenty

niemieckie …, op.. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na dane statystyczne dotyczące liczby nauczycieli i uczniów w poszczególnych szkołach danego szczebla w

Niezbyt spójny z całością tekstu Odpowiedzi króla polskiego na roz- prawę Jana Jakuba Rousseau jest fragment napisany przy współudziale ojca Menoux, w którym punktem wyjścia

O ile argumentując na rzecz jedności Boga, autor Mowy używał na określe- nie drugiej osoby Bożej głównie pojęcia Logos i odwoływał się do obrazu czło- wieka i jego rozumu,

Ponieważ człowiek nie może nie dążyć do spełnienia siebie, a dąży do tego za pomocą poznania i umiłowania (intelektu i woli), jest powierzony, „zadany” swoim

Cullmanna szczęśliwie się odzwierciedliły na Soborze. Niepodobna w tym zaledwie sygnalnym wskazaniu omawiać tę książkę w detalach, trzeba by w tym celu obszernego

narium Duchownego w Lublinie jest pod każdym względem wybornym przewodnikiem po mean- drach tak historiozbawczo pojmowanej teologii. Dzień Pana, dzień człowieka, Poznań 1998,

7 XI – odbyła się zorganizowana przez nasze Seminarium sesja naukowa