• Nie Znaleziono Wyników

View of Z zagadnień działalności wywiadu polskiego w okresie powstania listopadowego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Z zagadnień działalności wywiadu polskiego w okresie powstania listopadowego"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

JAN SKARBEK

Z ZAGADNIEŃ DZIA ŁALN OŚCI W YW IADU PO LSK IEG O W O K RESIE PO W STA N IA LISTO PA D O W EG O

W dotychczasow ej — tak bogatej — lite ra tu rz e pośw ięconej p o w sta­ niu i w ojnie la t 1830— 1831 nie m ieliśm y w y czerpującej pozycji om a­ w iającej znaczenie tej służby w to k u w spom nianych w alk. Z w y ją tk ie m W. Tokarza, k tó ry w swoich bad an iach n a d stro n ą m ilita rn ą w o jn y (A r ­

mia Królestwa Polskiego 1815— 1831, P io trk ó w 1917, W ojna polsko-ro­ syjska 1830— 1831, W arszaw a 1930, a także i inne) s ta ra ł się u w yp u klić

znaczenie w yw iadu, zarów no h isto ry cy sprzed 1939 r., ja k i po II w o j­ nie św iatow ej nie zw rócili n a to zagadnienie, będące dotychczas „białą plam ą” naszych badań, szczególniejszej uw agi.

Z ty m w iększym też pożytkiem dla cało kształtu zagadnień w ojsko­ wych, zepchniętych obecnie na dalszy p lan w b adaniach, należy odnoto­ wać rozpraw ę W ojciecha B iałasiew icza W y w ia d polski w okresie p ow sta ­

nia listopadowego 1830— 1831 r. (Studia i m ate riały do historii w o js k o ­ wości, t. X III, cz. I, W arszaw a 1967, ss. 151— 204), o p a rtą głów nie na w y ­

korzystanej bardzo sum iennie bogatej lite ra tu rz e p a m ię tn ik a rsk iej i na opracow aniach.

R ozpraw a składa się z 4 rozdziałów , z k tó ry ch p ierw szy p rzed staw io ­ n y został w układzie system atycznym , pozostałe zaś — chronologicznie. P odstaw ę podziału dla o statnich trzech stanow iło k olejne piastow anie szefostw a tej służby przez kpt. k w a te rm istrz o stw a K azim ierza Z w ana, gen. Józefa Załuskiego i gen. Ja n a K rukow ieckiego. P rz y ję c ie tak ie j pe- riodyzacji jest słuszne, poniew aż dzięki niej o trz y m u je m y ciekaw e, a jednocześnie p rze jrz y ste przed staw ien ie ty ch zagadnień. Z astrzeżenia i w ątpliw ości m usi jed n ak budzić podstaw a źródłow a, zwłaszcza n ie ­ uw zględnienie bardzo bogatych m ateriałó w archiw alnych. W yk o rzy sta­ nie ich pozw oliłoby Białasiew iczow i wnieść w iele szerszych ocen i u s ta ­ leń. Do nieuw zględnienia części ty ch źródeł lo jaln ie p rzy z n a je się sam autor. Nie w ym ienia jed n ak w śród n ich niezw ykle cennych m ateriałó w Załuskiego, znajdu jących się w Bibliotece C zartoryskich w K rakow ie. S tam tąd także w in n y być uw zględnione p a p ie ry m isji lw ow skiej i b e r­ lińskiej. N ależy także zwrócić uw agę na p a p ie ry D ziałyńskiego oraz fra g m en ty ak t dotyczące działań sam odzielnych korpusów , np. gen. Sie- raw skiego i gen. Dziekońskiego, z B iblioteki K órnickiej, oraz m ate ria ły

(2)

1 0 4 J A N S K A R B E K

gen. K lickiego z P aństw ow ego A rchiw um w Łodzi. Ze źródeł druk ow a­ n ych pom inięto p racę gen. R. S o łty ka Polen und seine Helden (S tu ttg a rt

1834), gdzie z n a jd u jem y dane o fun kcjonow aniu i s tru k tu rz e polskiego w yw iadu, na co zw racał uw agę już W. Tokarz. Bardzo powierzchow nie w y k o rzy stał a u to r Źródła do dziejów w o jn y polsko-rosyjskiej 1830— 1831 (W arszaw a 1930), a przecież zaw ierają one w iele cennego m ateriału.

D la w nikliw ego badacza n asu w a się spostrzeżenie, że praca ta m a c h a ra k te r kom pilatorski. W dużej m ierze zostały rozw inięte problem y p oruszane w cześniej, głów nie w p racach Tokarza. Zastrzeżenia może b u ­ dzić sam ty tu ł rozpraw y, po k tó ry m należałoby się spodziewać znacznie w ięcej, niż w nosi praca.

R ozdział I został pośw ięcony organizacji i m etodom działania w yw ia­ du. Z n alazły w nim om ów ienie n astęp u jące zagadnienia: w yw iadow cza działalność szpiegów i em isariuszy, w yw iadow cza służba oficerów w kam ­ p a n ii 1831 r., jeńcy i d ezerterzy jako jedno ze źródeł inform acji pol­ skiego w yw iadu, rozpoznaw cze działanie k aw alerii oraz społeczeństwo polskie na usługach polskiego w yw iadu wojskowego. A utor podkreśla, że przez sw oje czynne zaangażow anie społeczeństw o polskie odegrało w tej w o jn ie ogrom ną rolę. Służąc zawsze ak tu aln y m i danym i o n iep rzy ­

jacielu, spełniało w ten sposób swój p a trio ty c z n y i obyw atelski obowią­ zek. W szystkie p rzedstaw ione źródła in fo rm acji by ły jednym z czynni­ ków g w a ra n tu jąc y c h odniesienie w ielu sukcesów w toku tej wojny. N iem niej jed n a k n iek tó re sform ułow ania i zbyt skrótow o u ję te p roble­ m y budzą pew ne w ątpliw ości. I tak np. w prow adzenie przez Białasiew i- cza defin icji P o te n a dla w y jaśnien ia, że służba w yw iadow cza opierała się na p ra c y szpiegów i em isariuszy (s. 155), jest sp raw ą wielce dysku ­ syjną. N a jak ie j po dstaw ie a u to r dokonał takiego podziału? Otóż w ak ­ tach w y w iad u zn a jd u jem y ty lko term in „em isariusz” . M ianem tym okre­ ślano nie ty lk o osoby przeznaczone do celów w yw iadow czych, ale także i do m isji specjalnych, np. przenoszenia różnego rod zaju korespondencji. Nie należy zapom inać, że słowo „szpieg” w iązało się ściśle z działalno­ ścią T ajn ej P o licji księcia K onstantego, szczególnie znienaw idzonej przez

społeczeństw o, i być może dlatego w sto su n k u do swoich ludzi używ ano określenia „em isariu sz” . N iew ątpliw ie zbyt pobieżnie p o trak to w an y zo­ s ta ł p ro b lem p rzesy łan ia zza kordonów , głów nie z G alicji, szyfrow anej k orespondencji z zastosow aniem sym patycznego a tra m e n tu . W szak tą drogą o trzym aliśm y w iele inform acji, niek ied y nie znanych naw et pol­ skiem u w yw iadow i. W y korzystanie do tych celów sym patycznego a tr a ­ m en tu m iało też i pew ne u jem n e stro n y , często bowiem zdarzało się, że na sk u tek złej p ro p o rc ji chem icznej produkow anego w G alicji a tra m e n tu nadesłane m eld u n k i po w yw ołan iu b y ły m ało czytelne, a nierzadko nie­

(3)

liczbowych. Dla przy k ład u treść listu nadesłanego z G alicji, zaczy n ają­ cego się od słów: „ G e rtru d a jest chora...”, po zastosow aniu klucża brzm ia­ ła: „G erstenzw eig przy był...” . W ogóle Białasiew icz nic nie w spom ina 0 zorganizow aniu i funkcjonow aniu etapow ej poczty obyw atelskiej, się­ gającej z G alicji przez K rólestw o aż do P oznania, w y k o rzy sty w an ej do om aw ianych tu celów. Nie w iadom o też, dlaczego w podpunkcie o je ń ­ cach i dezerterach jako jed nym ze źródeł in fo rm acji (s. 166— 171) pom inął a u to r dezerterów pruskich i au striackich. O d nich także otrzym yw aliśm y cenne inform acje. Nie ograniczały się one ty lko do w iadom ości o zarzą­ dzeniach w ojskow ych obydw u „ n e u traln y c h sąsiadów ” , o n astro ja c h p a ­ nujących w szeregach au striackich, ale także zaw ierały d ane o stanie za­ opatrzenia arm ii rosyjskiej, o po d jęty ch przez R osjan sta ra n ia c h celem zakupu sp rzętu wojskowego (w7 A ustrii), jak rów nież o zezw oleniach na swobodny przejazd ku rieró w przez te ry to ria p ru sk ie i au striackie. K il­ k akro tn ie p rzy w y b itn ej pom ocy załogi Zam ościa zorganizow ano zasadzki 1 przejęto k u rierów rosyjskich z w ażnym i d okum entam i. Z byt ry zy k o w ­ ne jest tw ierdzenie au to ra, że w końcow ej fazie p o w stania k o n ta k t z Z a­ m ościem u trzym y w ano tylko dzięki pośw ięceniu oficerów . W ciągu ca­ łej w ojny czynili to także chłopi. Z nam y nazw iska dw óch chłopów z w o ­ jew ództw a sandom ierskiego, k tó rzy przenosili zaszyte w koszulach in ­ form acje. Dla większego bezpieczeństw a n a n iek tó ry ch odcinkach tra sy korzystano z te ry to riu m austriackiego.

In n y typ za rz u tu dotyczy m eto d y opracow ania n iek tó ry ch zagadnień. Tak np. s tru k tu ra i organizacja w y w iad u polskiego zy skałyby n a p la ­ styczności i przejrzystości, gdyby zostały p rzedstaw ione w form ie d ia­ gram u.

Z drobniejszych rzeczy m ożna w y tkn ąć a u to ro w i zbytnie rozbudo­ w yw anie niek tóry ch szczegółowych zagadnień. I tak np. om aw iając p ro ­ blem zdobyw ania wiadom ości przez oficerów p a rla m e n ta riu sz y m ożna było ograniczyć się tylko do ogólnego przedstaw ienia, zilustrow anego jakim ś ciekaw ym przykładem , tym czasem a u to r zestaw ił zeb rane na ten tem a t inform acje p am iętnik arsk ie. To sam o odnosi się do zagadnie­ nia na s. 165.

W rozdziale II a u to r p rze d staw ił działalność w yw iadu polskiego od 29 X I 1830 r. do 6 V 1831 r. Bardzo w nikliw ie i tra fn ie śledzi działalność szefa tej służby — kpt. Żw ana. W ykazuje błędy, jakie p o p ełniły w ładze wojskowe nie przyw iązując początkowo zb y tn iej w agi do tej działal­ ności. Za złe funkcjonow anie w yw iadu (by n ajm n iej nie z b ra k u fu n d u ­ szy w skarbie), b rak rozm achu oraz b łęd y o rganizacyjne słusznie czyni odpow iedzialnym Żw ana. D alej tw ierdzi, że ów sta n rzeczy sta ł się po ­ wodem dym isji szefa, a odm ow a p rzy jęcia tej fu n k cji przez F. G aw ro ń ­ skiego była przyczyną pow ierzenia jej przez Skrzyneckiego tym czasow o

(4)

1 0 6 J A N S K A R B E K

w spółpracow nikow i Żw ana —- T ytusow i D ziałyńskiem u. Szukając p rzy ­ czyn stag n acji p ra c y w yw iadu w okresie szefostw a Żw ana, oficera po­ siadającego dobre rekom endacje, w arto byłoby się głębiej zastanow ić nad zagadnieniem jego stosun k u do p ow stania w chw ili w ybuchu, czy to nie rzutow ało w jakim ś stopn iu na w ykonyw anie przez niego obowiązków służbow ych, k tó re może spełniał w brew sw em u przekonaniu (przykład gen. F ranciszka Żym irskiego). Dlaczego więc ta k długo utrzy m y w ał się na tym stanow isku? Skoro a u to r w spom niał o nie zrealizow anych m ożli­ w ościach zorganizow ania w yw iadu poza granicam i K rólestw a (projekt p łka Skrzyneckiego — styczeń 1831 r.), to dla pełniejszego obrazu n ale­ żałoby dodać, że w m aju 1831 r. w K ałuszynie — kw aterze Skrzyneckie­ go — ro zp atry w an o szansę stw orzenia tak iej placów ki w Galicji. In icja­ torem tego p ro je k tu b ył d y rek to r g e n eraln y poczt i policji, K saw ery Czarnocki. P laców ką tą m iał kierow ać b y ły oficer K sięstw a W arszaw ­ skiego M arcin Sm arzew ski. A może była ona pom yślana jako przeciw ­ staw ien ie się w yw iadow i rosyjskiem u płka B rendla działającem u w G a­ licji?

Piozdział III tra k tu je o działalności w yw iadu wojskowego w okresie od 6 V do 25 V III 1831 r., kied y to kierow ał nim gen. Józef Załuski. Szczegółowej analizie poddał a u to r przygotow anie się Załuskiego do tej służby, w y kazał jego bogate dośw iadczenie w om aw ianej dziedzinie oraz g ru n to w n ą znajom ość organizacji i s tr u k tu ry arm ii rosyjskiej, jak rów ­ nież i języka rosyjskiego. W szystkie te czynniki zadecydow ały o dobrej p rac y w yw iadu, sprężyście kierow anego i odpow iednio zreorganizow a­ nego. U w idoczniło się to szczególnie w okresie w y p raw y na gwardie. A u to r zaznacza jednak, że i w tedy m ożna znaleźć niedociągnięcia i p rze ­ sto je w p ra c y w yw iadu. N iew ątpliw ie b rak dostatecznej podstaw y źródło­ w ej nie pozw olił Białasiew iczow i na w y jaśn ien ie przyczyn tych niedo­ ciągnięć (przesadna ocena G ołow ina na trak cie siedleckim , pow ażne nie­ dociągnięcia w okresie m arszu Paskiew icza). Nie w y trzy m u je przecież k ry ty k i tw ierdzenie, że ,,[...] było to nieuniknione, w czasie wojennego chao su ”. Pow ażne w ątpliw ości budzi podanie przez a u to ra d a ty (25 VIII 1831 r.) usunięcia gen. Załuskiego z zajm ow anego dotąd stanow iska. Od m om en tu o trzy m ania rozkazu do jego w ykonania de facto m usiało p rze­ cież u p łyn ąć k ilk a d n i po trzeb n y ch do zlikw idow ania w szelkich agend, odw ołania ludzi itd., dlatego też okres jego szefostw a należałoby zam knąć d a tą albo 31 V III, albo 1 IX 1831 r. P otw ierdza to całkow icie złożony p rzez Z ałuskiego w dniu 1 IX 1831 r. ra p o rt naczelnem u wodzowi, gen. Jan o w i K rukow ieckiem u. P isał on tam m. in., że w okresie swego szefo­ stw a w y d ał na opłacanie em isariu szy 9 902 zł 2 gr k Nie został należycie oceniony w k ład g u b e rn a to ra w przygotow anie w y p ra w y na gw ardie.

(5)

O statn i rozdział pośw ięcony jest polskiem u w yw iadow i w końcow ej fazie pow stania — od 25 V III do 5 X 1831 r. A u to r bardzo pobieżnie przedstaw ił organizację w yw iadu, k tó rą od m o m en tu odsunięcia Z ału ­ skiego, niepopularnego w śród społeczeństw a za k o n ta k ty z T a jn ą P o licją księcia K onstantego, objął K rukow iecki. Z astanaw ia się, dlaczego ten znawca zagadnień w yw iadu osiąga w owej dziedzinie tak m iern e efekty. Słusznie podkreśla, że K rukow iecki w końcow ej fazie po w stania dążył do układów i to pow ażnie zaciążyło n a efektyw ności tej pracy. Z d ru g iej zaś stro n y b rak sukcesów był skutkiem ostrych ak c ji rep re sy jn y c h sto ­ sowanych przez nieprzyjaciela, w w yn ik u k tó ry ch b rak było chętny ch do tej służby. Zasługą a u to ra jest to, że sta ra się prześledzić pracę w y ­ w iadu także i po p oddaniu się W arszaw y. P o opuszczeniu stolicy przez w ojsko kierow nictw o spoczyw ało w rękach J. K rasińskiego, Tańskiego i Jeziorańskiego. W zw iązku z zaistn iałą sy tu a c ją w w y niku dem o rali­ zacji i postępującego rozkładu arm ii służba ta nie odegrała już pow aż­ niejszej roli. K ierow nictw o w yw iadu, po u p rzed n im zniszczeniu ak t, w raz z w ojskiem gen. Rybińskiego w dniu 5 X 1831 r. schroniło się na te ry to ­ rium pruskie.

N asuw ają się jeszcze także p y tan ia n a tu ry ogólniejszej. .W ydaje się, że a u to r pom inął n iek tó re w ażne zagadnienia, któ re lepiej pozw oliłyby m u zrozum ieć pracę w yw iadu. W arto b y zastanow ić się bliżej, jakim i funduszam i dysponow ał w yw iad w poszczególnych okresach. W szak od tego w dużym stopniu zależała jego efek ty w n a praca. P odane przez a u ­ tora inform acje na ten tem a t są zbyt ogólnikow e i nie w noszą nic no­ wego ponad to, co podał już Tokarz. J e s t rów nież rzeczą c h a ra k te ry sty c z ­ ną, że w okresie m ilita rn y c h pow odzeń pow stania dostarczano stronie polskiej najlepszych inform acji. W yw iad nasz uzyskiw ał w iadom ości w dużej m ierze dzięki p atrio ty czn ej postaw ie m ieszkańców K ró lestw a (zwłaszcza praw obrzeża). Z ajęcie przez n iep rzy jaciela ty ch teren ó w po­ zbawiło Polaków tego zawsze ak tu aln eg o źródła in form acji. I tu leży przyczyna nierów nom iernej i coraz m niej skutecznej p rac y w yw iadu. Należałoby rów nież spróbow ać ustalić (mimo całej anonim ow ości jest to możliwe na podstaw ie archiw aliów ) k ry p to n im y choćby nielicznych em i­ sariuszy. Nic nie w iem y także o w y n ag rad zan iu ich za tru d n ą i niebez­ pieczną pracę (np. K rukow iecki płacił w okresie swego gu b ern ato rstw a em isariuszom za przyniesienie w ażnych w iadom ości niekiedy aż 150 zł). A uto r pow inien na przykładzie przygotow yw ania ja k ie jś w y p ra w y p rze d ­ staw ić kolejno m ożliw e w szystkie n ap ły w ające inform acje. Można by wówczas stw ierdzić, ile z nich było praw d ziw y ch i dostarczonych n a czas, a na tej podstaw ie w ykazać, co m y w iedzieliśm y o nieprzy jacielu, a jak w yglądała rzeczywistość. W inien być także uw zględniony w y w iad ro

(6)

syj-1 0 8 J A N S K A R B E K

ski i ludzie p ozostający n a jego usługach, nierzadko n aw et oficerowie polscy (a m oże spełn iali sw oje czynności dla obydw u stron?).

Oczywiście ty ch kilka drob n ych uw ag i d y skusyjn ych problem ów nie zm ienia zasadniczego fak tu , że dzięki w ielkiem u w ysiłkow i a u to ra o trzy ­ m aliśm y pożyteczną i w ażną dla poznania h isto rii w ojn y 1831 r. p u b li­ kację, k tó ra w nosi uzup ełn ien ia do p rac Tokarza. N iem niej jednak, jak s ta ra liśm y się to w ykazać, zagadnienie w ym aga całościowego opracow a­ nia na szerokim tle w ojn y 1831 r. w oparciu o w skazane archiw alia.

DE L ’ACTIVITÉ DU SERVICE SECRET DE RENSEIGNEMENTS POLONAIS A L ’ÉPOQUE DE L ’INSURRECTION DE NOVEMBRE 1830—1831

L ’auteur présente des problèm es omis ou étudiés insuffisam m ent dans l ’étude de W ojciech B iałasiew icz — W y w ia d polski w okresie powstania listopadowego 1830— 1831 r. (Studia i m ateriały do historii w ojskow ości, t. X III, Warszawa 1967, I pp. 151—204). Il souligne particulièrem ent les problèmes suivants: La rémunération des ém issaires pour leur travail dangereux et difficile, l’envoi de la correspondance chiffrée avec l ’application de l’encre sym pathique et des chiffres numéraux, les déserteurs autrichiens en tant qu’une source de renseignem ents du Service secret polonais, les tentatives de créer un poste de renseignem ents en Galicie. Tous les problèm es abordés dans le livre exigen t d’être étudiés à nouveau, plus com plète­ ment, sur un large fond de la guerre de 1831 avec l'utilisation des matériaux d’archives indiqués.

Cytaty

Powiązane dokumenty

10 Rousseau, pour qui la fidélité était la base de toute union conjugale, soulignait à la fois que sur la femme repose une plus grande responsabilité : « Tout mari infidèle

Une des tâches fondamentales dans le domaine des problèmes-limites du calcul des probabilités consiste à formuler des conditions nécessaires et suffisantes (soit les unes soit

0,5m grind (over een breedte van ca.. de teen van het talud te plaatsen. Hiermede kunnen de in de stabili- teitsberekeningen ingevoerde wateroverspanningen, welke gebaseerd zijn

Wydawać się może, że wprowadzając czasem termin nummus w celu wyra­ żenia ogólnego pojęcia monety, Plaut usiłował zaznaczyć ten stan przez dołącze­ nie

ouverts selon le droit norvégien31 32 (la dite doctrine Calvo). Le juge Lauterpacht fait la réserve qu’il considère juste cette évaluation de l’affaire à condition que

[r]

For this reason, we agreed to join the OSIRRC 2019 challenge, to create a Docker container image to allow standard baseline results to be obtained using Terrier in a manner that can

A challenging signal processing problem is the blind joint space- time equalization of multiple digital signals transmitted over mul- tipath channels.. This problem is an abstraction