• Nie Znaleziono Wyników

Rozprawa Romana Marchwińskiego o geograficznych wątkach "Polonii" Marcina Kromera

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Rozprawa Romana Marchwińskiego o geograficznych wątkach "Polonii" Marcina Kromera"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Czasy Nowożytne, tom IV/1998 Periodyk poświęcony dziejom polskim i powszechnym od XV do XX wieku

W ojciech P olak (Toruń)

R ozp raw a R om ana M arch w ińskiego o geograficznych w ątkach Polonii M arcina Kromera*

N ajw ażniejsze dzieło M arcina K rom era Polonia sive de situ, populis, moribus, m agistratibus et R epública regni P olo n ici libri duo (Polska czyli o położeniu, ludności, obyczajach, urzędach i spraw ach publicznych K rólestw a Polskiego księgi d w ie) było je d en a ście razy przedrukow yw ane (w części lub w całości) w ję zy k u łacińskim i siedm iokrotnie w przekładach. N ajlepsza je g o edycja polska ukazała się w 1977 r. (w znow ienie: 1985) nakładem nie istniejącej ju ż olsztyńskiej oficyny „P ojezierze” 1. K rytycznego opracow ania tekstu i napisania w stępu podjął się tu R om an M archw iński, historyk i w ydaw ca, zw iązany z Toruniem , O lsztynem i B ydgoszczą.

O sta tn io o trz y m a liśm y o b s z e rn ą p ra c ę a n a lity c z n ą p o ś w ię c o n ą d z ie łu K ro m e ra , p ió ra w ła śn ie R o m an a M a rc h w iń sk ie g o . K o n c e n tru je się o n a n a zaw artych w P olonii inform acjach geograficznych. S iłą rzeczy w ięc przedm iotem z a i n t e r e s o w a n i a A u to r a j e s t p r z e d e w s z y s tk im p ie r w s z a c z ę ś ć krom erow skiegodzieła, m ającaw dużym stopniu geograficzny (chorograficzny, ja k w tedy m ów iono) charakter. We w stępie do sw ojej książki R om an M archw iński pisze: „C elem niniejszej pracy je s t przede w szystkim rozbiór krytyczny treści g e o g r a f ic z n e j d z ie ła K ro m e ra . T ak a s z c z e g ó ło w a i p o d k a ż d y m k ą te m p r z e p r o w a d z a n a a n a liz a ź r ó d ło z n a w c z a u m o ż liw iła p o z n a n ie w a r to ś c i

* Roman T. Marchwiński, Geografia Polski Marcina Kromera, Wydawnictwo Uczelniane Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Bydgoszczy, Bydgoszcz 1997, ss. 288+4 mapy.

1. M. Kromer, Polska czyli o położeniu, ludności, obyczajach, urzędach i sprawach publicznych Królestwa Polskiego księgi dwie, przekł. S. Kazikowski, wstęp i opr. R. Marchwiński, wyd. 1, Olsztyn 1977; wyd. 2, Olsztyn 1984.

(3)

cho ro g raficzn ej części „ P o lo n ii” . P o zw o liła też ocenić m etody pracy autora, je g o w a rsz ta to w e u m ie ję tn o ści i tym sam ym d ała p o d sta w ę d o n ak re ślen ia sylw etki K rom era ja k o geografa polskiego X V I stulecia” (s. 6).

Tak nakreślone cele udało się A utorow i zrealizow ać w całej rozciągłości. M am y w ięc w książce M archw ińskiego d robiazgow e dociekania dotyczące źródeł inform acji K rom era. O pisując położenie geograficzne i granice kraju, a także stosunki w odne, A utor „P olonii” opierał się w dużym stopniu na bardzo dobrej (na ow e czasy) m apie W acław a G rodeckiego z 1562 r. M archw iński w skazuje je d n a k n a inne, m ożliw e źró d ła k arto g rafic zn e z których p ó źn iejszy biskup- o rd ynariusz w arm iński m ógł korzystać. O m aw iana książka analizuje te ż starannie inne zależności w ystępujące w „P o lo n ii” , w skazując na inform acje zaczerpnięte z d zieł posiadających elem enty opisu geograficznego naszego kraju. O m aw ia w ięc M a rc h w iń sk i sz ero k o k ro m ero w sk ie z a p o ż y c z e n ia z tzw . C h o ro g rafii D ługosza (tzn. fragm entów I tom u je g o R oczników ), dzieł M acieja M iechow ity ( T r a c ta tu s d e d u a b u s S a r m a t i i s ... i C h r o n ic a P o lo n o r u m ) , B e r n a r d a W apow skiego ( D zie je K orony P o lsk iej i W ielkiego K sięstw a L itew skieg o ...), M arcina Bielskiego (K ronika w szytkiego św iata...) a także z ksiąg kilku autorów obcych (E neasz S ylw iusz P iccolom ini, Sebastian M ünster, H artm ann Schedel, Z y g m u n t H erb erste in , Jo ach im R etyk). K ro m er stu d io w a ł te ż p ew n e dzieła „fach o w e” , dotyczące bardziej w ąskich, a interesujących go zagadnień. Tak więc w zakresie prac przyrodniczych korzystał z klasycznych dzieł P liniusza Starszego i A lberta W ielkiego. Pisząc o bursztynie posiłkow ał się m.in. R ocznikam i Tacyta. M archw iński podkreśla też, że K rom erow i nieobca była te ż n o w sza literatura n aukow a, np. praca biskupa ołom unieckiego Jana D ubraw skiego o h o dow li ry b 2. M ożliw e je s t też, że K rom er korzystał z przyrodniczych dzieł S tefana Falim irza i M a rc in a S ien n ik a3. N iek tó re fragm enty dzieła K rom era p o z o s ta ją ta k ż e w zależności od literatury pięknej. R. M archw iński w skazuje np. na w pływ opisów

2. loannis Dubravii De piscinis e tpiscium, qui in illis aluntur libri V, Norimbergae 1596.

3. S. Falimirz, O ziołach i mocy ich, o paleniu w ódekz ziół i olejków przyprawianiu, o zwierzętach, ptakach, rybach..., Kraków 1534; M. Siennik, Lekarstwa

doświadczone..., któremu są przydane lekarstwa końskie, Kraków 1564; tenże, Herbarz, to je st ziół tutecznych, postronnych i zamorskich opisanie, Kraków 1586.

(4)

p o low ania na żubry w dziełach K onrada C eltisa i M ikołaja H ussow skiego na k ro m e ro w s k ą n a rra c ję . A u to r re c e n z o w a n e j k sią ż k i z w ra c a te ż u w ag ę na p raw dopodobne korzystanie przez K rom era z ksiąg lustracji królew szczyzn oraz akt k ancelaryjnych biskupstw a w arm ińskiego. Te ostatnie posłużyły uczonem u b isk u p o w i do sp o rz ą d z e n ia in te resu ją ce g o k atalo g u n ajw a żn iejsz y ch je z io r w a rm iń s k ic h . R. M a rc h w iń sk i d o k o n a ł tru d n e g o d z ie ła ich id e n ty fik a c ji, korygując błędne ustalenia Janiny Ew y P iaseckiej4.

R. M archw iński stara się także ustalić, które w iadom ości zaw arte w Polonii p o c h o d z ą z a u to p sji au to ra. K ro m er b o w iem w ie le p o d ró ż o w a ł po P olsce. N iektóre w ięc dan e (np. dotyczące surow ców m ineralnych, czy część opisów m iast) s ą w ynikiem w łasnych obserw acji biskupa. Stąd też w zięły się nadm iernie dokładne, na tle innych krain Korony, opisy dotyczące Warmii.

A u to r n ie u s ta n n ie a n a liz u je te ż u m ie ję tn o śc i K ro m e ra w u jm o w a n iu n a j r o z m a i ts z y c h p r o b le m ó w n a t u r y g e o g r a f ic z n e j. Z w r a c a u w a g ę n a przenikliw ość uczonego biskupa podczas opisyw ania w ielu zagadnień. Przykładem tego m oże być ciekaw a uw aga K rom era na tem at ochrony lasów, których podczas karczow ania nie w ycinano doszczętnie, co pozw alało na n atu ra ln ą reprodukcję. Z drugiej strony K rom er w ykazyw ał sp o rą naiw ność przytaczając bezkrytycznie teorie Pliniusza o zim ow aniu ja sk ó łe k pod lodem , czy też zaliczając w ykopyw ane z ziem i g arn k i (o któ ry ch w sp o m in a ł w cz eśn iej D ługosz, a za nim M aciej M iechow ita i Sebastian M ünster) do surow ców m ineralnych.

P rzek azy w an e p rzez K rom era inform acje p o d d aje M archw iński analizie także pod w zględem ich praw dziw ości w odniesieniu do dzsiejszego stanu badań. Ta k o nfrontacja z ustaleniam i zaw artym i w licznych publikacjach dotyczących historii, polskiej kartografii, przyrodoznaw stw a, górnictw a, m iast, ro ln ictw a i gospodarki d o k o n y w an a je s t je d n a k w sposób skrótow y, św iadczący o dużej, w e w n ę trz n e j d y s c y p lin ie a u to ra . N ie k tó re c ie k a w e w ą tk i z a c z e r p n ię te z krom erow skiego d zieła m ożnaby bow iem bardzo szeroko rozw ijać. M archw iński tego nie czyni odsyłając ciekaw ego czytelnika do obfitej literatury przedm iotu.

A u to r r e c e n z o w a n e g o d z ie ła a n a liz u je te ż w p ły w P o lo n ii n a z m ian ę w yobrażeń o naszym kraju za granicą. Stało się to niew ątpliw ie przy dużym udziale

(5)

relacji pt. O pis P olski nuncjusza p a p ie skieg o F ulw iusza R u g g ie rieg o 5, opartej w przew ażającej m ierze n a zapożyczeniach od K rom era. W w ielu m iejscach sw o jej k sią żk i R. M a rc h w iń sk i d o k o n u je p o ró w n a n ia rela cji R u g g ierieg o i K ro m era w odniesieniu do konkretnych spraw. Z w raca też uw agę n a fakt, że z relacji k o ad iu to ra w arm ińskiego korzystał H ieronim Lippom ano, p o seł w enecki w Polsce, autor opisu Polski z 1575 r. W „Z akończeniu” M archw iński podkreśla, że P olo n ia m iała podstaw ow e znaczenie d la poznania ziem Polski przez E uropę z a c h o d n ią do połow y X V II w ieku.

In te re su ją c e są, w y n ik ając e z ro z w a ż a ń zaw arty ch w ksią żc e, w nioski dotyczące pozycji M arcina K rom era w historii polskiej geografii. M archw iński uw aża, że b isk u p -k o ad iu to r w arm iński w pełni zasługuje na m iano geografa w ielkiego form atu. M im o licznych nieścisłości, błędów, przerysow ań, czy zbyt p ochopnie przejętych od innych autorów zapożyczeń, dzieło K rom era w yróżnia się now atorskim i, na ow e czasy cecham i. U czony bieczanin, ja k nikt przed nim w c z e ś n ie j, k o rz y s ta z m a te ria łó w k a r to g ra f ic z n y c h . N o w a to rs k o o p isu je w a ż n ie js z e o ś r o d k i m ie js k ie w e d łu g p r o w in c ji, sam o p is o p ie r a ją c na przygotow anym uprzednio kw estionariuszu pytań. U m iejętnie analizuje kształt terytorialny Korony, na w yróżnienie zasługuje te ż um iejętnie przeprow adzony system atyczny przegląd polskich kopalin. D zięki „ P o lo n ii" M arcina K romera - pisze R. M archw iński - obraz cho ro g ra ficzn y P o lski zo sta ł zd e cy d o w a n ie zre fo rm o w a n y w p o ró w n a n iu do stereotypów , któ re istn ia ły n a te n te m a t w E u r o p ie Z a c h o d n ie j co n a jm n ie j d o k o ń c a X V s tu le c ia . N a g r u n c ie za ś p iś m ie n n ic tw a r o d z im e g o K r o m e r s tw o r z y ł p o r a z p ie r w s z y ta k b o g a tą p a n o ra m ę chorograficzną Polski, któ ra zy ska ła sw oje cechy charakterystyczne o d ró żn ia ją c e j ą o d innych ziem , ce ln ie określił g e o g ra fic zn ą i p rzy ro d n ic zą to żsa m o ść o jczystego kraju (s. 234).

K ilka uw ag szczegółow ych. N a s. 140 R. M archw iński pisze, że w śród ryb sło d k o w o d n y c h K rom er w y m ien ia m .in. m inoga. N ale ża ło tu p o d k reślić, że m inogi w łaściw ie nie są rybam i, dziś zalicza się je do grom ady krągłoustych. O czyw iście autor P olonii nie m ógł je sz c z e o tym w iedzieć. P isząc o rybach dw uśrodow iskow ych R. M archw iński zauw aża, że rozm nażają się one w w odzie

5. F. Ruggieri, Opis Polski, [w:] Relacje nuncjuszów apostolskich i innych osób od roku ¡548 do 1690, wyd. E. Rykaczewski, 1.1, Berlin-Poznań 1864.

(6)

słodkiej, a po odbyciu tarła spły w ają do m orza. M ożna było je d n a k zaznaczyć, że w przypadku w ęg o rza je s t dokładnie n a odw rót. N ależało m oże też dodać, że zaliczana przez K rom era do ryb słodkow odnych certa należy w łaściw ie do tzw. ry b p ó łw ę d r o w n y c h c z y li ż e r u ją c y c h w m o rz u , w w y s ło d z o n e j s tr e f ie przyujściow ej, a potem płynących w górę rzeki na tarło 6. W arto też w spom nieć, że niektóre z ryb w ym ienionych przez K rom era ja k o słodkow odne, ż y ją także w słabo zasolonych polskich w odach przybrzeżnych B ałtyku (np. płoć, sandacz, okoń). N a s. 144 R. M archw iński pisze, że w ym ieniony przez K rom era głuszec n a w iosnę, w krótkim końcow ym m om encie pieśni tokow ej, tzw. „szlifow aniu” traci słuch i daje się łatw o p odejść m yśliw em u. O tóż polow anie n a głuszcza nigdy nie je s t ponoć łatw e i uchodzi za w yższy stopień łow ieckiego w tajem niczenia. P o m ię d z y k ró tk im i m o m e n ta m i „ g łu c h n ię c ia ” ś p ie w a ją c e g o p ta k a m a on doskonały słuch i m yśliw ego m oże zd radzić naw et złam ana gałązka. P olow anie n a g łu szcza o p isu je sugestyw nie m .in. M elch io r W ańkow icz w Szczeniących la ta ch .

N a s. 1 5 9 -1 6 0 o p ra c o w a n ia zn a jd u je m y cie k a w e in fo rm ac je n a te m a t bobrów . W ydaje się je d n ak , że postny charakter bobrow ego ogona, o którym w spom inał K rom er, w ynikał rów nież z tego, że był on pokryty łuskam i (tak ja k ryby), a nie tylko z pow odu w odnego trybu życia tego zw ierzęcia.

P ew nego kom entarza w ym aga też kw estia W arszawy w zm iankow anej krótko w dziele K rom era. R. M archw iński p o d k reśla, że charakterystyka W arszaw y o g ran ic za się do p o d an ia w spó łrzęd n y ch g eograficznych dzisiejszej stolicy i stw ierdzenia, że leży ona w identycznej odległości od stolic głów nych prow incji kraju - W ielkopolski (P oznania) i M ałopolski (K rakow a). R. M archw iński pisze: „ P o lo n ia " K rom era ja k b y w ięc w skazyw ała m iejsce now ej siedziby królew skiej d o p iero co u fo rm o w a n ej R zeczyp o sp o litej. W każdym bą d ź ra zie u ka zyw a ła sw o im i o b cym to m iasto, na któ reg o p o b lis k ic h b ło n ia c h o b ie ra n o kró ló w po lskich (s. 215).

K rom er niew ątpliw ie chciał w yjaśnić przyczynę dla której W arszaw a została w 1569 r. sejm o w ą sto licą R zeczypospolitej, a w 1573 także m iejscem w ybierania królów. Być m oże chciał także (jak sugeruje R. M archw iński) w skazać n ow ą stolicę

(7)

ad m in istracy jn ą d la R zeczypospolitej O bojga N arodów . T rzeba je d n a k zw rócić uw agę n a fakt, że dogodne położenie W arszawy w ynikało nie tylko z podobnej o d le g ło śc i o d g łó w n y ch o śro d k ó w W ielk o p o lsk i i M a ło p o lsk i. D ec y d u jąc e z n a c z e n ie m iało p o ło ż en ie W arszaw y w blisk o ści n ajw a ż n ie jsz y c h rejo n ó w W ielkiego K sięstw a Litew skiego (a na ten aspekt g eograficzny K rom er ju ż uwagi nie zw raca). C harakterystyczne je s t przesuw anie na w schód m iejsca zw oływ ania sejm ów koronnych (tradycyjnie odbyw anych w P iotrkow ie) podczas kolejnych p rób zaw arcia unii z L itw ą za Z ygm unta A ugusta. Tak w ięc sejm w 1563/4, gdzie r o k o w a n o z d e le g a c ją lite w s k ą o d b y ł się w W a rsz a w ie . S ejm 1 5 6 4 r w pogranicznym P arczew ie, 1566 r. - w L ublinie i 1569 r. także w L ublinie. N a tym ostatnim zjeźd zie, gdzie unię w k ońcu zaw arto, na stałe m iejsce sejm u R zeczy p o sp o litej w ybrano w łaśnie W arszaw ę. C h o d ziło po prostu o to, aby L itw ini m ieli nieco bliżej, niż do Piotrkow a.

C zas na k ońcow ą ocenę. A m oże być ona jedynie bardzo pozytyw na. K siążka R. M archw ińskiego to studium drobiazgow e i w nikliw e z zachow aniem je d n ak dyscypliny w ew nętrznej autora. Ta ostatnia uchroniła tok narracji przed rozbiciem n a d m ie r n ie r o z b u d o w a n y m i w s ta w k a m i e ru d y c y jn y m i. P ró b u ją c u sta lić szesnastow ieczny stan w iedzy d o tyczący różnych problem ów p o ruszanych w „P o lo n ii” K rom era, R. M archw iński p rzenalizow ał cały szereg d zieł z zakresu g eo g rafii, p rzy ro d o zn a w stw a i to zaró w n o z epoki n ow ożytnej, ja k rów n ież starożytnej i średniow iecznej. Z ajął się także w pływ em utw orów literackich na księgę uczonego bieczanina. W ykorzystał też d u żą ilość literatury przedm iotu, często bardzo, specjalistycznej. W sum ie otrzym aliśm y m onografię k o m p e te n tn ą n a p isan ą w sposób, ja sn y i zw ięzły. N ależy tylko w yrazić nadzieję, że i inne staropolskie dzieła geograficzne, przyrodnicze, czy historiograficzne doczekają się p o d o b n eg o , w zo rco w e g o ro zb io ru k rytycznego. K siążkę z a o p a trz o n o w sta ra n n ie p rzy g o to w a n e przypisy, b ęd ą ce n ierzad k o istotnym uzup ełn ien iem g łó w n e g o tekstu lub o d sy ła ją ce d o szerszej lite ra tu ry p rze d m io tu . C ennym d odatkiem je s t ob szern a bibliografia. K orzystanie z m onografii u ła tw iają też indeksy: geograficzny i osobow y oraz sporządzone przez autora mapy. D o tekstu dołączono także reprodukcję słynnej m apy W acława G rodeckiego z której, jak w iem y, K rom er często korzystał. N a uw agę zasługuje w spaniała szata graficzna książki, b ęd ą ca dziełem Z ygfryda G ardzielew skiego.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wątek klas społecznych został podjęty również przez Tadeusza Klementewicza, który z kolei w ubiegłym roku wydał wyróżniającą się na naszej scenie naukowej

[r]

prawdziwą sensacją na rynku księgarskim okazały się wydane przez Bibliotekę reprinty, a następnie opracowany przez Profesora, wspólnie z Ryszardem Marciniakiem i Stanisławem

— Chcąc dać wydanie naukowe, nie mogli wydawcy ograniczyć się do dokładności w zakresie strony treściowej. Słowo jest materya- łem poezyi także jako

Brak poparcia dla projektu narodu białoruskiego jako wspólnoty monoetno-lin- gwistycznej w społeczeństwie białoruskim stał się powodem do refleksji i przemy- ślenia roli i

Opat szczyrzycki wyjął spod jurysdykcji grodzkiej swoich kmieci z Abramowic pozwanych przez kmieci Śmiła z M arkuszowej , okazał bowiem dokument z pieczęcią króla Kazimierza

Jak czytamy we wprowadzeniu, „pomysł na tę książeczkę wyrasta z doświadczenia pracy w duszpasterstwie parafialnym. Jest ona adreso- wana do osób, które po rozpadzie

two sądowe nie może pozostawać poza orbitą najnowszych i spraw- dzalnych tez dys cyplin wiedzy, które są pomocne w rozstrzyganiu o niezdolno ści psychicznej do