• Nie Znaleziono Wyników

Widok Opowiedzieć człowieka – współpracownicy, uczniowie i przyjaciele o Księdzu Profesorze Januszu Mariańskim

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Widok Opowiedzieć człowieka – współpracownicy, uczniowie i przyjaciele o Księdzu Profesorze Januszu Mariańskim"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

JUSTYNA SOBOL

OPOWIEDZIEû CZàOWIEKA

– WSPÓàPRACOWNICY, UCZNIOWIE I PRZYJACIELE

O KSIĉDZU PROFESORZE JANUSZU MARIAēSKIM

Czáowiek jest wielki nie przez to, co posiada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli siĊ z innymi. Jan Paweá II

Urodziá siĊ w niewielkiej miejscowoĞci w województwie mazowieckim – w Borowie. W máodym wieku usáyszaá gáos Boga, wzywający Go do swojej win-nicy i odpowiedziaá naĔ. Jako kapáan nie poprzestaá tylko na teologicznej i filozoficznej wiedzy, ale postanowiá pogáĊbiü ją o nauki spoáeczne. W szyb-kim tempie piąá siĊ po „drabinie” kariery naukowej. DziĞ jest jednym z bar-dziej cenionych socjologów religii i moralnoĞci zarówno w Polsce, jak i za jej granicami. Ks. prof. Janusz MariaĔski, bo o Nim mowa, to niesamowicie po-godna postaü, z której bije nie tylko wewnĊtrzny pokój i równowaga, ale teĪ wielka mądroĞü. Przez niemalĪe 75 juĪ przeĪytych lat spotkaá na swej drodze setki osób. W kaĪdej z nich niewątpliwie pozostawiá jakiĞ Ğlad – jako przyja-ciel, wykáadowca, mistrz. Oddajmy zatem gáos tym osobom, które na swej drodze spotkaáy Jubilata.

(2)

Il. 1. Ks. prof. Janusz MariaĔski w zaciszu kwiatów

LEON DYCZEWSKI

„ħródáo informacji”

Kilka lat temu szukaáem literatury na temat stereotypu. Poszedáem z tym problemem do jednego z kolegów zorientowanego w tym temacie i zagadn ą-áem go o nią. Usáyszaą-áem odpowiedĨ: Jak zapáacisz, to ci dam. Najprawdo-podobniej byá to Īart, ale mnie tak zmroziá, Īe wycofaáem siĊ z dalszej roz-mowy na ten temat. Komercjalizacja wkradáa siĊ juĪ do stosunków kole-ĪeĔskich. Ks. Janusz MariaĔski naleĪy do tych, którzy są przeciwieĔstwem tego zjawiska. Posiada zadziwiająco bogatą literaturĊ na temat religijnoĞci, lai-cyzacji i sekularyzacji, duchowoĞci w nowoczesnym spoáeczeĔstwie, szczegól-nie z krĊgu jĊzyka niemieckiego, i chĊtnie siĊ nią dzieli. ChĊtnie teĪ poĪycza swoje ksiąĪki, które są prawdziwą kopalnią starszej i najnowszej literatury na temat, którym siĊ aktualnie zajmuje. WiĊcej, jeĪeli dostrzeĪe zainteresowanie

(3)

daną ksiąĪką, a ma wiĊcej egzemplarzy niĪ jeden, chĊtnie ją daruje potrze-bującemu, zwlaszcza ksiąĪki wáasnego autorstwa. Pewnie wykupuje znaczną czĊĞü ich nakáadu do rozdania, bo daje je wielu osobom. To dobre i dla wy-dawców, którzy nakáad dobrych ksiąĪek naukowych maksymalnie teraz ogra-niczają. Ks. Janusz taką politykĊ wydawniczą, gdzie tylko moĪe, stara siĊ prze-áamaü. A jest autorem wyjątkowo páodnym. Jego autorskie pozycje w biblio-tece Instytutu Socjologii KUL zajmują znaczną czĊĞü póáek. W redakcjĊ zbio-rówek angaĪuje siĊ wyjątkowo, do takich wyjątków naleĪą pozycje sáowniko-wo-encyklopedyczne, jak Leksykon socjologii religii i przygotowywany obecnie do druku Leksykon moralnoĞci.

Unikający konfliktów, ale broniący swego zdania

Przez wiele lat znajomoĞci i doĞü czĊstego przebywania we wspólnej przestrzeni, a znamy siĊ od lat studiów w KUL, nie utrwaliáy siĊ w mojej pa-miĊci sceny káótni, ataku czy wyraĨnej agresji ks. Janusza wobec swoich rozmówców. Gdy wyczuwa sytuacjĊ, która moĪe mieü taki efekt, wycofuje siĊ z rozmowy, skierowuje ją na inne, mniej draĪliwe lub w ogóle obojĊtne tematy. UmiejĊtnie unika osób, z którymi mogáoby dojĞü do sytuacji napiĊü, a tym bardziej konfliktów. JeĪeli kogoĞ nie aprobuje, czyni to jeszcze bardziej umiejĊtnie. Podobnie jest w dyskusjach naukowych. Tak zwanych káótni nau-kowych nie lubi. Woli spokojną, rzeczową, raczej o charakterze referującym róĪne stanowiska, dyskusjĊ. DziĊki takim cechom jest miáym uczestnikiem spotkaĔ towarzyskich i doĞü czĊsto przejmuje w nich pozycjĊ lidera. Pomaga mu w tym poczucie humoru i dobra pamiĊü, dziĊki której przywoáuje z áat-woĞcią zdarzenia, powiedzenia, które wprowadzają dobry nastrój, wywoáują wesoáoĞü. W sytuacji chwilowego zawieszenia siĊ takiej atmosfery ks. Janusz przywoáuje jakieĞ pogodne w nastroju wydarzenie z Īycia uczestników spotka-nia i zachĊca bohatera do opowieĞci. DziĊki takiemu zabiegowi znamy dobrze, na przykáad, przygody podróĪowania po Ukrainie jednego z naszych sympa-tycznych kolegów. A opowieĞü ta zawsze wywoáuje dobry nastrój.

Czáowiek intensywnej pracy i odpoczynku

BĊdąc czĊstym goĞciem w domu profesora Czesáawa Strzeszewskiego, pe-wnego razu usáyszaáem od niego taką oto radĊ: „Pracownik naukowy – mówiá – musi mieü dobre zdrowie i musi umieü o nie dbaü. LeoĞ, dbaj o zdrowie, bo do efektywnej pracy sam intelekt nie wystarcza!”. Dzisiaj doskonale rozumiem

(4)

regularne wyjazdy profesora z Īoną Marią do ulubionych miejsc w góry, nad morze i do Kazimierza Dolnego. Nie zdoáaáem jednak naĞladowaü w tej mądrej praktyce Īycia mojego wspaniaáego przewodnika na drodze akademi-ckiej. Obserwując natomiast ks. Janusza, szczególnie w ostatnich latach, od-noszĊ wraĪenie, Īe on taki styl Īycia prowadzi. Lubi pobyty nad morzem. I ja-koĞ kaĪdy Jego dáuĪszy pobyt w uroczych nadmorskich miejscowoĞciach kojarzĊ z Jego nową ksiąĪką. A poniewaĪ jest duszą towarzyską, odpoczywa w doborowym towarzystwie. Swoje ksiąĪki dyktuje sekretarce. To dzisiaj nie-bywale rzadki przypadek. Oby tylko ta jego praktyka nie dotaráa do politycz-nych decydentów, bo mogą wpaĞü na pomysá, by w ramach zbliĪania uczelni wyĪszych do rynku pracy za tego typu praktykĊ przyznawaü dodatkowe punkty w ocenie wartoĞci pracowników naukowych, co by takĪe obniĪyáo stopĊ bez-robocia w Polsce.

(5)

MAREK JEĩOWSKI Historia znajomoĞci

Znam KsiĊdza Profesora od 1997 r., od przyjazdu do Polski. Przerwaáem pracĊ akademicką we Wáoszech ze wzglĊdu na obowiązki w Zarządzie Pro-wincjalnym Misjonarzy Klaretynów. ĩeby nie traciü kontaktu z nauką (po wy-gaĞniĊciu kadencji miaáem wracaü do Rzymu), zacząáem szukaü odwaĪnego czáowieka, który by pokierowaá odwaĪną pracą doktorską. Konsultowaáem siĊ z ludĨmi ze Ğrodowisk akademickich, a oni polecili mi Profesora MariaĔskiego. Jaki jest?

ĩeby powiedzieü, jakim jest czáowiekiem, trzeba by czĊsto bywaü u siebie. Prywatnie jestem u Profesora tylko kilka razy w roku. Jego mieszkanie zawsze fascynuje! PiĊkne, schludne, czyste. Profesor MariaĔski ma w swoim ksiĊgo-zbiorze tylko to, co najwaĪniejsze. Pozostaáe pozycje znajduje w bibliotekach. Odwiedza je prawie codziennie. Pracuje w czytelni przy Chopina, w katedrze socjologii moralnoĞci przy àopaciĔskiego lub u siebie w domu. A zresztą, to mieszkanie trzeba zobaczyü! Sporo ksiąĪek rozdaje ludziom. Jest przedobry! Ksiądz MariaĔski jako „przewodnik naukowy”

UstaliliĞmy z Profesorem, Īe bĊdĊ pisaá o socjologii Luigiego Sturzo. Gdy go zacząáem gruntownie studiowaü, towarzyszyáo mi poczucie, Īe nie jest on socjologiem „najwyĪszych lotów”. Nie szczĊdziáem mu wiĊc sáów krytyki. Profesor MariaĔski po przeczytaniu jednego z rozdziaáów powiedziaá: „Zacznij wreszcie pisaü o nim dobrze! Zobacz go inaczej! Za duĪo go krytykujesz”. No i zmieniáem formuáĊ pracy – zacząáem szukaü tego, co dobre.

Typowe, socjologiczne podejĞcie to widzenie pozytywne. „Patrz na to, co jest, a nie na to, czego brakuje!”. I za to jestem Profesorowi bardzo wdziĊczny! Zacząáem pisaü inaczej, myĞleü inaczej. W ten sposób staáem siĊ lepszym socjologiem.

PiĊkne u KsiĊdza Profesora jest teĪ to, Īe kierując kogoĞ naukowo, zosta-wia mu „wolną rĊkĊ”. Nie narzuca tematu i ufa! Pokierowaá moją pracĊ, która totalnie byáa oparta tylko na moich táumaczeniach. Po prostu zaufaá, Īe zrobi-áem to dobrze.

(6)

Ma bardzo zasadnicze, konkretne podejĞcie w niektórych kwestiach. Na przykáad w ramach praktyk jeĨdziliĞmy z Nim do Stalowej Woli, Īeby prze-prowadzaü egzaminy studentów. Kilkaset osób na sali. Kilku pilnujących. Rek-wirowaáem Ğciągi tym najmniej dyskretnym. Wracając, powiedziaáem Profeso-rowi, Īe niektórzy Ğciągali, a kilku osobom odebraáem „pomoce naukowe”, niektóre nawet kserowane. „I pozwoliáeĞ dalej pisaü?” – zapytaá Profesor – „Trzeba byáo im odebraü prace. To zbyt nieuczciwe!”.

Jako kapáan...

Potrafi bratersko upomnieü! Przy czym robi to z wielkim wyczuciem i ostroĪnoĞcią. Jest bardzo wraĪliwy i szlachetny.

ĩyczenia dla Jubilata

ĩeby byá szczĊĞliwy z nami: z najbliĪszymi, ze znajomymi, ze wspóápraco-wnikami. ĩebyĞmy wszyscy zawsze o Nim pamiĊtali, a On Īeby o tym wiedziaá, Īeby miaá tego ĞwiadomoĞü, Īeby byá przekonany, Īe zawsze z Nim jesteĞmy!

Il. 3. Ks. Prof. Janusz MariaĔski z dziekanem Wydziaáu Nauk Spoáecznych KUL ks. prof. Stanisáawem Felem, podczas konferencji „Studia nad wiedzą”, listopad 2013 r.

(7)

WIOLETTA SZYMCZAK

Troskliwy Mistrz

KsiĊdza Profesora MariaĔskiego od czasów studiów pamiĊtam jako wy-magającego od siebie i innych, zarazem sprawiedliwego i pogodnego czáo-wieka. Jest niewątpliwie Profesorem, który myĞli z troską i przewidywalnoĞ-cią Mistrza szczególnie o tych „máodszych innych”. Takie wyobraĪenie mia-áam od dawna, na podstawie opowieĞci Jego magistrantów i doktorantów, a póĨniej juĪ z wáasnego doĞwiadczenia – dalszego ucznia z Instytutu Socjo-logii KUL.

Ksiądz Profesor bardzo praktycznie myĞli o tych, którzy zaczynają drogĊ naukową. Podpowiedziami, zaproszeniami, krótko i prawie niepostrzeĪenie zgáoszonymi, daje impulsy do rozwoju, pomaga zdobywaü kolejne jego etapy – proponując udziaá w pracy zbiorowej, wyjazd na konferencje itp. To byáy zaproszenia, którym siĊ nie odmawia, zarazem takie, które nieraz stanowiáy wyzwanie – czasowe, organizacyjne, merytoryczne!

Przebija z KsiĊdza Profesora dystans do rzeczywistoĞci. MoĪna siĊ od Nie-go uczyü pokory, ostroĪnoĞci w sądach i opiniach. TrafnoĞü Īartów i dykte-ryjek z konferencyjnych paneli czy wystąpieĔ zawsze ubarwia atmosferĊ, a niejednokrotnie daje do myĞlenia. Jest czáowiekiem wyrozumiaáym i bardzo Īyczliwym ludziom.

Dusza towarzystwa

DuĪe wraĪenie wywaráo na mnie ĞwiĊtowanie Jubileuszu KsiĊdza Profesora podczas Zjazdu Socjologicznego w Krakowie i spotkania czáonków Sekcji Socjologii Religii, wychowanków, doktorów, przyjacióá. Ujmująca byáa lek-koĞü i oczywistoĞü wielu waĪnych i ciepáych sáów, jakie padaáy, opowieĞci snutych przez przyjacióá z grona naukowego, ukazujących bogactwo osoby KsiĊdza Profesora, ich szczerą wdziĊcznoĞü jako wspóápracowników i radoĞü z bycia wespóá w Ğwiecie naukowym i prywatnym, wiele poczucia humoru w caáym wydarzeniu, na które, jak moĪna byáo zobaczyü, sam Jubilat chĊtnie zezwala i w które siĊ Īywo wáącza. PomyĞlaáam sobie wtedy – tak dziaáa cha-ryzma i wraĪliwoĞü na drugiego czáowieka, tak inspiruje i pociąga rzetelnoĞü i osiągniĊcia naukowca i uwaĪnego obserwatora rzeczywistoĞci, a zarazem po-kora wobec jej tajemnic. Ksiądz Profesor jawiá siĊ równieĪ jako dusza towa-rzystwa, które bardzo lubi byü z nim!

(8)

CieszĊ siĊ, Īe mogĊ obserwowaü ten Jego bogaty Ğwiat, patrząc i ucząc siĊ nie tylko tego, co moĪna wyraziü sáowem.

Il. 4. UroczystoĞü wrĊczenia pierĞcieni Magistro Nostro 2013. Od prawej: ks. prof. Janusz MariaĔski, ks. prof. Stanisáaw Kowalczyk, ks. prof. Roman Dzwonkowski, prof. Piotr Kryczka, prof. Jerzy Rebeta

ANDRZEJ TARCZYēSKI

Jak poznaáem KsiĊdza Janusza MariaĔskiego?

Znamy siĊ juĪ ponad 30 lat, kiedy to przyszedáem do Niego jako student III roku na proseminarium. Szczerze mówiąc, w ogóle nie wiedziaáem wówczas, czym socjologia moralnoĞci ma siĊ zajmowaü. Szukaáem. Najpierw trafiáem do ks. Kowalczyka na seminarium z filozofii spoáecznej, a dopiero póĨniej do ks. prof. MariaĔskiego. W jakimĞ sensie podobaáa mi siĊ osoba prowadzącego.

(9)

Profesor zaproponowaá mi m.in. temat Socjologia moralnoĞci Marii

Ossow-skiej. WczeĞniej juĪ znaáem Ossowską jako autorkĊ ksiąĪki Ethos rycerski i jego odmiany, o której sáyszaáem wczeĞniej wiele dobrego, ale której do tego

mo-mentu nie miaáem czasu przeczytaü. Gdy usáyszaáem propozycjĊ ks. MariaĔ-skiego, pomyĞlaáem, Īe wybiorĊ wáaĞnie ten temat dotyczący Ossowskiej, wobec czego bĊdĊ juĪ musiaá tĊ ksiąĪkĊ przeczytaü.

Czy zostaá moim Mistrzem?

Zdecydowanie tak.

Jakim jest czáowiekiem?

PoniewaĪ, uwaĪam, Īe kochamy w ludziach wáasne odbicie, to widziaáem w Nim pewne cechy, które mi odpowiadaáy. SystematycznoĞü, uporządkowa-nie. Ja, oczywiĞcie, w Īadnym stopniu nie dorównujĊ Mistrzowi liczbą publi-kacji. Póá Īartem, póá serio mówiĊ czasem, Īe miaábym zajĊcie do koĔca Īycia, pisząc o ks. MariaĔskim podobnie jak znany w Polsce socjolog mo-ralnoĞci Krzysztof KiciĔski pisze o Marii Ossowskiej i jej spuĞciĨnie.

Krótka reklama prof. MariaĔskiego skierowana do studentów

Warto byü u kaĪdego, od którego moĪna siĊ czegoĞ nauczyü. U kogoĞ, kto przyciąga do siebie swoją osobowoĞcią, charakterem.

Autentyczna historia z moich czasów studenckich: „Profesor MariaĔski na seminarium wyznaczyá mnie i kolegĊ do zreferowania okreĞlonych zagadnieĔ. Ostatecznie z jakichĞ tam powodów ani ja, ani kolega nie byliĞmy gotowi ze swoimi wystąpieniami. Prof. MariaĔski powiedziaá, jak dziĞ pamiĊtam: „W za-sadzie powinienem siĊ zdenerwowaü, ale ja nawet tego nie zrobiĊ! I to jest trochĊ autoreklama!”.

Mówi siĊ, Īe mistrz ksztaátuje swojego ucznia na tyle, Īe w pewnym

mo-mencie moĪe odejĞü…a uczeĔ staje siĊ nauczycielem dla kolejnych osób

To jest wáaĞciwie kwestia tego ucznia, czy on potrafi przekroczyü pewien próg. Tak, jak siĊ mówi czasem: Īeby byü kolejnym Mistrzem, trzeba „zabiü” wáasnego, czyli iĞü o krok dalej, przekraczając horyzont zarysowany przez wáasnego mistrza. Trudno byü uwaĪanym za kogoĞ znaczącego, jeĞli siĊ tylko

(10)

komentuje czyjeĞ osiągniĊcia albo siĊ kontynuuje czyjeĞ dokonania, ale nie jest to przejĞcie na wyĪszy poziom. Znaniecki pisze o tym w Spoáecznych

rolach uczonych.

ĩyczenia dla Profesora MariaĔskiego

Kolejnych publikacji! Aby byá nadal tak twórczy i pracowity jak dotychczas!

Il. 5. Ks. prof. Janusz MariaĔski w stroju kanonika

LECH ZACHER

Ksiądz Profesor Janusz MariaĔski...

Znam Go od wielu lat, obserwujĊ Go praktycznie zawsze i mogĊ powiedzieü, Īe jest „normalnym” czáowiekiem.

(11)

„Normalnym”?

Nie o kaĪdym tak moĪna powiedzieü. Na uczelni, zwáaszcza katolickiej, zdarzają siĊ osoby, które są trudne do akceptacji przez swoje zacietrzewienie czy teĪ skrajne poglądy. Co to znaczy, Īe jest „normalny”? Sáucha, co siĊ mówi, logicznie myĞli, jest otwartym i dobrym naukowcem. Nieraz widzĊ Jego badania nt. religijnoĞci Polaków i wydaje mi siĊ, Īe podchodzi w sposób naukowy, obiektywny, jak na naukowca przystaáo, mimo Īe temat jest draĪli-wy. Jest dobrym kolegą, a przede wszystkim porządnym czáowiekiem. Oby takich Profesorów byáo wiĊcej!

PojĊcie „Mistrza” dla mnie...

To nie jest takie proste! Co innego jest w nauce, co innego w stolarstwie czy w sporcie.

Mistrz w nauce..

Ma pewne zalety. Przede wszystkim Īyje nauką. Nauka nie jest tylko nie-dzielnym zajĊciem. Ci, którzy tak traktują naukĊ, do niczego nie dochodzą. Naukowiec chce wiedzieü, chce wiedzieü obiektywnie, nie zakáada jakichĞ ogra-niczeĔ, autocenzury. Takie to jest istotne! I Īeby wiadomo byáo, Īe nie prowadzi ze studentami Īadnej gry, nie mówi czegoĞ, co nie jest do koĔca jasne. Nie jest manipulatorem! Mistrz stara siĊ powĞciągaü swoje emocje i na nich nie gra. Pokazuje równieĪ sáaboĞci: i swoje, i poglądów, i teorii naukowych, które gáosi. Jest otwarty na krytykĊ. Dba nie tylko o popularnoĞü, ale po prostu o wartoĞci, którym jest wierny, i to oferuje, pokazuje. MówiĊ o wartoĞciach związanych z podejĞciem do nauki, do badaĔ, do wykáadów. Dobrze, jeĞli ma jakieĞ pozy-tywne cechy charakteru, np. uĞmiecha siĊ. Mistrzów nie jest wielu!

Czy prof. MariaĔskiego moĪemy zaliczyü do tego grona?

Nigdy nie byáem Jego studentem, ale wiem, Īe reprezentuje pewną klasĊ i moĪe sáuĪyü jako przykáad obiektywnych badaĔ i otwartoĞci. Profesor MariaĔ-ski jest naukowcem, który w tej swojej roli profesorMariaĔ-skiej siĊ speánia. Przy tym potrafi siĊ uĞmiechaü, byü Īyczliwy, dowcipny.

(12)

Kilka sáów dla Profesora MariaĔskiego..

LubiĊ Janusza i Go ceniĊ. Jednym z powodów, dla których przyjeĪdĪam na KUL na konferencje – juĪ od paru lat, jest m.in. to, Īe Go spotykam i moĪemy sobie przyjemnie i Īyczliwie rozmawiaü. ĩyczĊ Mu, Īeby jak najdáuĪej byá w dobrej formie, Īeby nadal pisaá, prowadziá kolejne badania i byá zawsze taki otwarty i sympatyczny dla ludzi.

Il. 6. Ks. prof. Janusz MariaĔski trwający w zamyĞleniu

MARIUSZ ZEMàO

Początki znajomoĞci...

Na KUL trafiáem na początku lat osiemdziesiątych. Rozpocząáem wówczas studia na kierunku socjologia. Mniej wiĊcej w tym czasie ks. Janusz MariaĔski

(13)

zaczynaá swoją pracĊ w Lublinie. Pierwszy kontakt z KsiĊdzem Profesorem związany byá z wyborem przeze mnie seminarium magisterskiego z socjologii wiedzy i moralnoĞci, jakie wówczas prowadziá Jubilat. Interesowaáem siĊ socjologią wiedzy i nie znając jeszcze prowadzącego, zdecydowaáem siĊ na wybór tej specjalizacji. Od tamtej pory datują siĊ początki mojej znajomoĞci z ks. MariaĔskim, która ciągle trwa i siĊ umacnia.

Ks. MariaĔski zostaá moim Mistrzem, dlaczego?

MoĪna wskazaü kilka powodów. Przede wszystkim dziĊki otwartemu podej-Ğciu do podopiecznych. Nie blokowaá jakichkolwiek pomysáów, nie narzucaá swojego stylu myĞlenia ani swoich wizji rzeczywistoĞci. Nie podcinaá skrzydeá rodzącym siĊ pomysáom w gáowach uczniów w taki sposób, Īeby powstające myĞli nie mogáy siĊ z nich wydobyü i rozwinąü. To byáa dla mnie jedna z waĪ-niejszych rzeczy w doĞwiadczeniach z Profesorem. Ks. MariaĔski wszystko robi, by uáatwiü, a nie utrudniü drogi myĞlenia swoich uczniów. W przyjĊtej strategii przejawiaáa siĊ wiara w czáowieka, ale i mądroĞü nauczycielska. PrzecieĪ taki máody adept nauki – nieopierzony jeszcze, moĪe pobáądziü, niejednokrotnie po-rozbijaü gáowĊ o trudne sprawy – zatem rozsądek podpowiadaáby – naleĪy go przed tym chroniü. PodejĞcie Profesora jest ponad ten rozsądek – widzi, Īe jedy-nie wáasne doĞwiadczenie, nawet jeĞli byáoby ono bolesne, jest trwaáym funda-mentem rozwoju intelektualnego i budowania odpowiedzialnej osobowoĞci. OczywiĞcie, jest nieustanne czuwanie Profesora, by nie dochodziáo do zbyt ryzykownych sytuacji. Wówczas wychodzi z niewielką sugestią, wskazuje kon-sekwencje podjĊtych kroków, rozszerza perspektywĊ. Jest to takie delikatne prowadzenie, którego zupeánie nie odczuwa siĊ jako przymus... Jest w tym jakaĞ tajemnica – czáowiek myĞli, Īe idzie sam, a jednoczeĞnie czuje, Īe jest prowa-dzony przez mistrza – nieustannie pozostaje pod jego opiekuĔczym okiem.

Profesor MariaĔski jako kapáan...

Ks. Janusz MariaĔski w relacjach naukowych swoją czĊĞü biografii zwią-zaną z kapáaĔstwem potrafi „odstawiü” na bok. Nie zauwaĪyáem, by wpáywaáo to na przyjmowanie przez Niego odpowiedniej postawy naukowej. Jak wczy-tamy siĊ w to wszystko, co Profesor MariaĔski napisaá, to zobaczymy, Īe jedno-znacznie jest tam oddzielony warsztat metodologiczny wáaĞciwy podejĞciu deskrypcyjno-wyjaĞniającemu od podejĞcia normatywnego.

(14)

W relacjach prywatnych kapáaĔskoĞü ks. Profesora jest, oczywiĞcie, obecna. Za pomocą drobnych gestów czy krótkich wypowiedzi podkreĞla wyĪszoĞü wartoĞci transcendentnych w stosunku do wszelkich wymiarów doczesnoĞci, wiernoĞü wzglĊdem zasad nad nonszalancją.... Jednak nigdy nie czyni tego zbyt ostentacyjnie, lecz subtelnie, ale przy tym przekonująco.

CoĞ co „zachwyca”, co „pociąga” do osoby Ks. MariaĔskiego

ObowiązkowoĞü! Profesor zawsze wywiązuje siĊ z danego sáowa. Gdy obieca przynieĞü materiaáy na dany temat – bezwzglĊdnie tego dotrzyma; gdy zobowiąĪe siĊ napisaü jakiĞ tekst – bez wątpliwoĞci bĊdzie on gotowy na czas. Kolejną budującą cechą ks. MariaĔskiego jest takĪe to, Īe sam ze swojej ini-cjatywy wspomaga innych w studiach, jakim siĊ oddają, najróĪniejszymi Ĩród-áami. Mimo Īe zajĊty jest swoimi rozlicznymi badaniami, pamiĊta, czym siĊ inni zajmują i niejednokrotnie wspomaga tychĪe kserówkami lub ksiąĪkami zawiązanymi z ich zainteresowaniami. To zobowiązuje i niesamowicie mobili-zuje do pracy. To teĪ jest sposób na prowadzenie podopiecznych, o czym wspomniaáem wyĪej.

Czego siĊ nauczyáem od ks. MariaĔskiego?

Po pierwsze – tego, Īe jeĞli czáowiek decyduje siĊ na jakiĞ temat, to trzeba wszystko ogarnąü, co byáo juĪ napisane i wypowiedziane wczeĞniej w danej sprawie. To dokáadnie widaü w twórczoĞci KsiĊdza Profesora – nie przepuĞci Īadnego tekstu z obszaru prowadzonych studiów. Czyli taka benedyktyĔska, bardzo powaĪnie i sumiennie traktowana praca. Mam nadziejĊ, Īe chociaĪ w niewielkim fragmencie udaje mi siĊ realizowaü tą cechĊ. A po drugie – ceniĊ u KsiĊdza MariaĔskiego sposób podejĞcia do osób szukających u Niego na-ukowego wsparcia. U Profesora jest bardzo widocznie powaĪne traktowanie kaĪdego, kto siĊ do Niego zwraca z jakimĞ problemem badawczym. Na pomoc zawsze znajduje czas i nigdy nie lekcewaĪy petenta. Co najwaĪniejsze – nie gasi ognia ciekawoĞci. Wszystko robi, by w najmniejszym stopniu nie ostudziü zapaáu poznawczego. Nieudolnie uczĊ siĊ tego od mego Nauczyciela.

Kilka zdaĔ „reklamy” KsiĊdza Profesora MariaĔskiego

Nie ma nikt wiĊkszej wiedzy na temat socjologii moralnoĞci i zjawisk moral-nych zachodzących w Polsce niĪ Ksiądz Profesor MariaĔski.

(15)

Czy nadal jest dla mnie Mistrzem?

Jak czáowiek raz zacznie traktowaü kogoĞ jako mistrza, to tak juĪ pozostaje do koĔca Īywota. Nigdy nie ma siĊ peánego przekonania, Īe siĊ zerwaáo z nim związki. WiĊĨ z mistrzem przybiera róĪne postacie. Mistrza siĊ obserwuje i próbuje wyáapywaü wszystko to, co fascynuje w jego osobie i postawie. Dalej przenosi siĊ to na swoje osobiste poczynania. Nadto czáowiek, stając w obliczu róĪnych sytuacji Īyciowych, czĊsto zastanawia siĊ, jak by teraz postąpiá mój nauczyciel. Ta relacja ucznia z nauczycielem jest misternie utkana. Nie uwal-niamy siĊ od niej. Oddech mistrza czujemy za plecami.

ĩyczenia dla Jubilata

ĩeby nadal zaraĪaá kolejne pokolenia studentów swoją charyzmą związaną z uprawianiem nauki, ale i by mobilizowaá dojrzaáych naukowców do wiernoĞci etosowi uprawianego zawodu. Ponadto, by ĪyczliwoĞü, jaką innych obdarza, choü w niewielkim stopniu wróciáa do Niego.

*

KoĔczyü, podsumowywaü, puentowaü..? Raczej nie. Tym razem oddam gáos Wisáawie Szymborskiej:

Nic dwa razy siĊ nie zdarza i nie zdarzy. Z tej przyczyny zrodziliĞmy siĊ bez wprawy i pomrzemy bez rutyny. ChoübyĞmy uczniami byli najtĊpszymi w szkole Ğwiata, nie bĊdziemy repetowaü Īadnej zimy ani lata [...].

Zatem, kto moĪe, niech czerpie z bogactwa i wielkoĞci ks. Janusza MariaĔ-skiego. Zaiste czáowiek to wielki – przez to, czym dzieli siĊ z innymi!

(16)

Cytaty

Powiązane dokumenty

Z wielu prac biografi cznych, badawczych i teoretycznych tworzonych przez osoby zajmujące się psychoterapią wynika również, że pa- cjent może być przez terapeutę rozumiany na

Istotnym elementem, zapewniającym możliwość swobodnego korzy- stania przez osoby z niepełnosprawnością z parków wodnych i basenów, są regulaminy korzystania z

Przez tzw. oświetlenie z sąsiedztwa ro- zumie się oświetlenie zewnętrzne doprowa- dzające do rozjaśnienia domu, mieszkania, pokoju pracy, tarasu/balkonu, i

Wśród wielu ciekawych zjawisk związanych z przekładem, charakte- rystycznych dla Kanady, warto pochylić się nad niezwykłymi związka- mi, jakie przez operację przekładową

Trybunał może przyjmować skargi każdej osoby, organizacji pozarządowej lub grupy jednostek, która uważa, że stała się ofiarą naruszenia przez jedną z Wysokich Układających

Ludzkie mówienie o  Bogu, mówienie do Boga, dialog z Bogiem, także ten teologicznie określony, to znaczy podporządkowany zasa- dom naukowego myślenia i języka,

Przez wiele lat współpracował z Wytwórnią Filmów Oświatowych w Łodzi - był współautorem filmów na temat naturalnego porodu i karmienia piersią oraz związanych z

Wycofał się z życia publicznego, godząc się z ubóstwem, jakie przyszło mu znosić wraz z całą rodziną, opuszczony przez wielu fałszywych przyjaciół, którzy