Piotr Florek
Pierwszy etap walki Dymitra I
Samozwańca o koronę carską: bitwa
pod Nowogrodem Siewierskim w
1604 r.
Echa Przeszłości 8, 91-109
Piotr Florek
Instytut Historii i Stosunków Międzynarodowych Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie
PIERWSZY ETAP WALKI DYMITRA I SAMOZWAŃCA
O KORONĘ CARSKĄ.
BITWA POD NOWOGRODEM SIEWIERSKIM W 1604 R.
P o czą te k XVII w iek u to o k res tzw. „w ielkiej sm u ty ” w P a ń s tw ie M o skiew skim . Był to czas w ielkich ruchów społecznych, w ojen dom ow ych i ob cych in terw e n cji. Ale n ajw a żn iejsze w y d a rz e n ia ro z eg ra ły się w zw iązku z p ojaw ieniem się n a scenie dziejowej kolejno: D y m itra I S am o zw ań ca oraz D y m itra II S am o zw ań ca - p re te n d e n tó w do k oro ny ca rsk iej. N a s będzie in te re so w a ła osoba tego pierw szego1.
1 Literatura na temat Dymitra I Samozwańca jest bardzo obfita (jej skrót podajemy poniżej). Większość prac dotyczących jego osoby koncentruje się jednak na tematyce związanej z jego działalnością polityczną, dyplomatyczną czy nawet religijną. W artykule skoncentrujemy się na sprawach związanych z prowadzonymi przez niego działaniami militarnymi; Wykaz podstawowej literatury przedmiotu: A. Andrusiewicz, Dzieje wielkiej smuty, Katowice 1999; tegoż: Dymitr I Samozwaniec. Triumf i upadek, Łódź 1993; D. Czerska, Dymitr Samozwaniec,
Wrocław-Warszawa-Kraków 1995; tejże: Borys Godunow, Wrocław-Warszawa-Kraków-Ddańsk- Łódź 1988; A. Dobrowolski, Kto był pierwyj Łżedymitr?, „Wiestnik Zapadnoj Rossii”, t. 9, 1866; B. Floria, Dymitr Samozwaniec a magnateria polsko-litewska, „Odrodzenie i Reformacja w Polsce”, t. 24, 1979; A. Hirschberg, Dymitr Samozwaniec, Lwów 1898; tegoż: Maryna Mnisz chówna, Lwów 1927; D. Iłowajskij, Smutnoje wremia moskowskogo gosudarstwa, Moskwa 1894; N. Kostomarow, Kto był pierwyj Łżedymitr? Istoriczeskije issliedowanie, Sankt-Pietierburg 1864; tegoż: Smutnoje wremia moskowskogo gosudarstwa w naczale XVII stoletija (1604-1613),
t. 1, Sankt-Pietierburg 1868; J. Maciszewski, Polska a Moskwa 1603-1618, Warszawa 1968; J.U. Niemcewicz, Dzieje panowania Zygmunta III, t. 2, Kraków 1860; P. Pierling, Dymitrij Samozwaniec, Moskwa 1912; S.F. Płatonow, Oczerki po istorii smuty w Moskowskom Gosudar- stwie XVI-XVII, Sankt-Pietierburg 1899; tegoż: Smutnoje wremia, Praga 1924; R. Skrynnikow,
Borys Godunow, Warszawa 1982; tegoż: Samozwańcy w Rosii w naczale XVII w. Grigorij Otrie- piew, b.m. 1987; W. Sobieski, Dymitr Samozwaniec a Polska, „Studia Historyczne”, Lwów 1912; S.M. Sołowiow, Soczinienia, kn. 4, Istorija Rossii s driewniejszych wremien, t. 7-8, Moskwa 1989; i inne.
K im ta k n a p ra w d ę był D y m itr - p rzez n iek tó ry c h ju ż za swego życia n a z w a n y S am ozw ańcem ? Z n ak o m ity w spółczesny b ad acz i zn aw ca epoki - H e n ry k W isner, odpow iedział n a to p y ta n ie k ró tk o , sucho i b ard zo szczerze: „Kim był n a p ra w d ę , n ie w iadom o”2. P y ta n ie to z a d a w a n e ju ż od czterech stu leci, nie zn a jd u je n ie s te ty o statec zn ej i pełnej odpow iedzi i p o zo stan ie zap ew n e w ieczn ą taje m n ic ą . N ie is tn ie ją bow iem w iary go dn e źródła, k tó re m ogłyby w sposób je d n o zn a czn y i o sta te c z n y ro z strzy g n ąć w szy stk ie w ą tp li wości. Istn ie je k ilk a w ersji n a te m a t pocho dzenia D y m itra. N a jp o p u la rn ie j sza z nich m ów i, iż D y m itr był zbiegłym z m o n a s ty ru m n ich em - G risz k ą O triep iew em . P a m ię ta jm y je d n a k , że w e rsja t a z o sta ła w y lan so w a n a jeszcze p rzez p ro p a g a n d ę c a ra B o ry sa G odunow a, osobiście zain te reso w a n eg o w tw o rz e n iu neg aty w n eg o o b ra zu D y m itra. P ojaw ien ie się S am o zw ań ca j e s t ró w nież p rz y p isy w an e bojarom m o sk iew sk im sp isk u ją cy m przeciw G odunowow i. C elem sp isk u m iało być obalen ie G odunow a p rzy pom ocy po dstaw ion ej osoby, jak o b y cudem ocalonego carew icza D y m itra 3.
N a pew no był S am ozw aniec człow iekiem p iek ieln ie in te lig e n tn y m , w y trw a ły m , sp ry tn y m , odw ażn ym i śm iałym , zręczn ym graczem politycznym , człow iekiem m oże n a w e t ro m an ty czn y m . Aby przybliżyć tło w y d a rzeń m u s i m y cofnąć się do 1584 r., czyli d a ty śm ierci c a ra Iw a n a IV G roźnego. P o z o sta wił on po sobie dw óch synów: starsz eg o F io d o ra i m łodszego D y m itra (był w ów czas ledw ie niem ow lęciem ). Oczywiście w ładzę objął po Iw a n ie s ta rs z y syn Fiodor. Był w ład c ą n ieu d o ln y m , n a d o d a te k ch orow itym i n ied o ro zw in ię ty m um ysłow o. W jego im ie n iu sp ra w a m i p ań stw o w y m i m ia ła kierow ać ra d a re g en cy jn a w yłoniona jeszcze za życia Iw a n a G roźnego. W jej sk ła d w chodził m iędzy in n y m i b o jarzy n B orys Godunow, k tó ry był szw a g rem F io d o ra4. Bo ry s rozpoczął stopniow o w ysuw ać się n a pierw sze m iejsce w ra d z ie reg en cy j nej. O statec zn ie ro z p raw ił się z n ie c h ę tn y m i m u człon kam i rady, k tó ra p rz e s ta ła istn ieć. G odunow za ją ł w ted y pierw sze m iejsce p rzy ca rze i w p ra k ty c e sam sp raw o w ał w ładzę.
M ało letn i D y m itr w ty m czasie p rzeb y w ał z m a tk ą w m ieście U gliczu. T utaj też z m a rł n a g le i tra g ic z n ie 25 m a ja 1591 r. - jak o b y ra n ią c się ś m ie r te ln ie podczas zab aw y z nożem . J u ż w spółcześni n ie d aw ali w iary tej w ersji w y d a rz e ń 5.
W iększość sąd z iła , że carew icz D y m itr p a d ł o fia rą zam achow ców n a s ła n ych p rzez G odunow a. Tylko on m ógł w ynieść ze śm ierci D y m itra n ajw ięk sze korzyści. F io d o r był chory i n a d o d a te k bezdzietny. Po jego śm ierci, k tó rej w szyscy oczekiw ali, tro n m o sk iew sk i zo staw ał pusty. Takiej sz a n sy n ie było by, gdyby żył D y m itr i rzeczyw iście po śm ierci F io d o ra w 1598 r., n a tro n ie
2 H. Wisner, Zygmunt III Waza, Wrocław-Warszawa-Kraków 1991, s. 107. 3 D. Czerska, Dymitr..., s. 12-17; S.M. Sołowiow, op. cit., s. 404-406.
4 Szerzej o Borysie Godunowie patrz: D. Czerska, B o r y s.; R. Skrynnikow, Borys.... 5 D. Czerska, Dymitr..., s. 7.
m osk iew sk im za sia d ł B orys G odunow, k tó rego Sobór Z iem sk i zw ołany do M oskw y 27 lutego 1598 r. jedn o g ło śn ie w y b rał n a c a ra 6.
R ząd y B ory sa G odunow a w sferze po lity k i w e w n ętrzn e j p a ń s tw a były k o n ty n u a c ją lin ii c a ra Iw a n a IV G roźnego. D ąży ł on do w zm o cnienia w ładzy w e w n ę trz n e j, j a k i do w z m o c n ie n ia pozycji m ię d z y n a ro d o w e j. W w alce z opozycją B orys m asow o stosow ał podobne śro d k i ja k c a r Iw a n - k a rę ś m ie r ci lu b ze sła n ie. S iln a opozycja przeciw B orysow i is tn ia ła od p ierw szy ch d n i jego p an o w an ia. O bejm ow ała p rz ed e w szy stk im ko ła b o jarsk ie i m ożnow ład- cze. N iezadow olenie z rząd ó w G odunow a szybko rozszerzyło się n a w ieś oraz w śró d w a rs tw m ie sz c z a ń sk ic h . P o stę p u ją c a c e n tra liz a c ja p a ń s tw a spow odo w a ła zn a czn e z a o s trz e n ie u c is k u lu d n o ści c h ło p sk ie j7. N a d o m ia r złego, w ro k u 1601 u le w n e w io sen n e deszcze i szy bk ie n a d e jśc ie m rozów (już w sie rp n iu ) spow odow ały w k r a ju k lę sk ę n ie u ro d z a ju . J u ż ro k później sz e rz y ł się głód, a jego s k u tk i były jeszc ze o d czu w aln e n a p o c z ą tk u 1605 r. W ro k u 1604 z P r u s i L itw y n a k ra j s p a d ła z a ra z a - d żu m a. C en y zboża i żyw ności ro sły w z a s tra s z a ją c y m te m p ie , bo gacili się w łaściciele ziem scy i k u p c y 8.
W szy stk ie te zjaw isk a - o stre sprzeczności polityczne i społeczne oraz k lę sk i n a tu r a ln e , stan o w iły p o ten cja ln e źródło w strząsów , niepokojów w e w n ę trz n y c h i w ybuchów społecznych. D la ich u ja w n ie n ia się p o trze b n y był tylko ja k iś w e w n ę trz n y lu b ze w n ętrz n y im p u ls. B odźcem okazało się w k ro czenie pod koniec ro k u 1604 w g ra n ic e P a ń s tw a M oskiew skiego „cudow nie ocalonego carew icza D y m itra ”, k tó ry w ra z z w sp ierający m i go o d d ziała m i R zeczypospolitej, za m ie rza ł odzyskać „n a le żn ą” m u koron ę c a rs k ą .
N a scenie politycznej D y m itr pojaw ił się w B ra h in iu , gdzieś w połowie ro k u 1603. Z yskał w ów czas p oparcie k sięcia A d a m a W iśniow ieckiego - m a g n a ta z w ojew ództw a kijow skiego9. „Zjawił się w Polsce [człowiek], k tó ry m ien ił się być sy n em Iw a n a W asylew icza - D y m itr Iw anow icz [...], [i] u d a ł się do k sięcia A d a m a W iśniow ieckiego”10. K iedy S am o zw aniec po ra z p ie rw szy w y stą p ił n a dw orze k sięcia W iśniow ieckiego, ja k o „cudow nie ocalony” carew icz D y m itr i w ja k i sposób zdobył jego za u fa n ie , tego n ie w iem y. D y m itr S am ozw aniec zw iązał się całkow icie i oficjalnie z p o lsk im i p ro te k to ra m i i swoje w ysiłki sk iero w ał d la zdobycia ko ro ny ca rsk iej.
M ożemy zadać sobie pytanie, czy pojaw ienie się Sam ozw ańca w B rah in iu n a dworze księcia A dam a Wiśniowieckiego było dziełem przypadku? Raczej nie.
6 Ibidem, s. 5-10; Status spraw teraźniejszych w Moskwie, Biblioteka Jagiellońska w Krakowie, nr 102, k. 303 (dalej cyt. BJ).
7 J. Maciszewski, Wstęp, w: S. Żółkiewski, Początek i progres wojny moskiewskiej, War szawa 1966, s. 13-14.
8 Nagminnym ówczesnym zjawiskiem był kanibalizm, patrz [w:] D. Czerska, Borys...,
s. 163-167.
9 H. Wisner, Zygmunt III..., s. 107; A. Hirschberg, Dymitr..., s. 22.
10 J. Budziłło, Historia Dmitra fałszywego, w: Moskwa w rękach Polaków, opr. J. Kubala, T. Ściężor, Liszki 1995, s. 395.
K siążę W iśniow iecki, k tórego posiadłości p rz y le g ały do g ra n ic y polsko- m o skiew skiej, od ro k u 16 0 1 trw a ł w n ie u sta ją c y m konflikcie ze w schodnim są sia d e m . W ro k u ty m R zeczpospolita p o d p isała t r a k t a t rozejm ow y z P a ń stw em M o sk iew sk im 11. N iestety, g ra n ic a n a w ielu o dcin kach nie b y ła d o k ład n ie w yznaczona, co daw ało powód do za ta rg ó w p rz y g ran icz n y ch . S y tu a cję tę b oleśnie odczuł sam W iśniow iecki, k tó reg o posiadłości P rz y łu k i i Ś n ia ty ń leżały n a odcinku o ta k im n iew y jaśn io n y m do ko ń ca p rz eb ieg u granicy. Do ty ch posiadłości rościło sobie praw o P a ń stw o M osk iew sk ie. K siążę zaś p rz y w iązyw ał do m iejscow ości d u ż ą w agę, gdyż były one ta rc z ą , k tó ra o s ła n ia ła od bliskiego w schodniego s ą s ia d a z a d n ie p rz a ń s k ie d o b ra W iśniow ieckich. W ro k u 1603 doszło do n a ja z d u w ojsk c a rsk ic h n a te posiadłości. O bie p la cówki zo stały zniszczone, a ich lu dność w y m o rd o w a n a12. „A co g o rsz a te n ż e B orys po p o d p isa n iu pokoju z R zeczyposp olitą p osłał wojewodów z C zern iho - w a i P u ty w la z w ojskiem i d z ia ła m i [przeciw W iśniow ieckiem u], [...] m iasto i za m e k P rz y łu k ę k sięcia W iśniow ieckiego sp alili, lu d zi za b ili”13. W alk a to czyła się z a ż a rta , w użyciu b y ła n a w e t a rty le ria , a obie m iejscow ości zo stały całkow icie zniszczone. P o jaw ien ie się p re te n d e n ta do tro n u m oskiew skiego daw ało k sięciu n ie p o w ta rz a ln ą sza n sę z a ła tw ie n ia sp ra w y ra z n a zaw sze. O sad zo n y n a tro n ie D ym itr, zap ew n e bez ża d ny ch p roblem ów zgodziłby się n a k o rz y s tn ą d la W iśniow ieckiego k o re k tę g ra n ic z n ą , k tó ra zabezpieczyłaby o statec zn ie jego posiadłości.
K siążę A d am W iśniow iecki rozpoczął z a k ro jo n ą n a sz e ro k ą sk a lę akcję p ro p ag an d o w ą, ag ita c y jn ą i w erb u n k o w ą. Około p a ź d z ie rn ik a ro z esłał po ca łym k ra ju listy - p rz ed e w szy stk im do n ajw a żn iejszy c h osobistości R zeczypo spolitej, p o w iad a m ia ją ce o po jaw ien iu się n a jego dw orze człow ieka p o d ające go się za D y m itra , s y n a c a ra m oskiew skiego Iw a n a . A gitację rozpoczęto rów nież n a Z aporożu i w P a ń s tw ie M oskiew skim . A kcja p rz y n io sła p ew ne efekty. P ie rw sz e zw erbow ane oddziały zaczęły ju ż w sty czn iu 16 0 4 r. grom adzić się w L u b n iac h , posiadłości k sięcia M ich ała W iśniow ieckiego k u z y n a ks. A d am a „[...] ludzi swaw olnych [...] te ra z do L ubien [Łubniów] zb ierają się chcąc prow a dzić tego M oskw icina [D ym itra] n a księstw o M oskiew skie”14. Nie zn am y liczby i sk ła d u ty ch oddziałów. P raw dopodobn ie byli to zw ykli rzezim ieszkow ie, w szelkiej m aści niespokojne duchy i bezro bo tn i żołnierze. K on cen tracja woj skow a w Ł u b n iach zw ią zan a b y ła z p ierw o tny m p lan em d ziałan ia, k tó ry o p ra cowali A dam W iśniow iecki z D ym itrem . P la n za k ła d ał w targ n ięcie do P a ń s tw a M oskiewskiego ju ż w m arcu 1604 r. „To łotrostw o n a ty m są, aby zaraz n a p o cz ątk u m a rc a [1604 r.] sk u p iw szy się n a Ziem ię M osk iew sk ą w ta rg n ę li”15.
11 Diariusz wielkiego poselstwa Lwa Sapiehy do Moskwy, 1600-1601 r., oprac. J. Kiaupie- ne, „Historiae lituaniae fontes minores”, t. 4, 2002.
12 D. Czerska, Dymitr..., s. 22-23.
13 Dyskurs jeśli słusznie podnieść z Moskwą wojnę czyli nie. 1606, Biblioteka Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Wrocławiu, 12804/II, nr 9 (dalej cyt. BOss).
14 Janusz Ostrogski do Zygmunta III Wazy, z Ostroga, 12 I 1604, Biblioteka Polskiej Akademii Nauk w Kórniku, 1398, k. 13 (dalej cyt. BK).
J a k się okazało m arco w y te rm in w y p raw y trz e b a było zm ienić. Otóż w połowie p a ź d z ie rn ik a 1603 r. W iśniow iecki oficjalnie pow iadom ił rów nież k ró la Z y g m u n ta III W azę o pobycie n a jego dw orze carew icza m oskiew skie- go16. K ról Z y g m u n t długo w a h a ł się, ja k zareag ow ać n a t ą w iadom ość. O s ta teczn ie w lu ty m 1604 r. ro z esłał listy do senatorów , p o w iad a m ia ją c ich o całej sp ra w ie i p y ta ją c jed n o cześn ie, co n ależ ało b y uczynić? W w iększości, odpo w iedzi sen a to ró w ra d z iły rozw agę i w y ra żały niechęć i obaw ę w p lą ta n ia R zeczpospolitej w k o n flik t z P a ń s tw e m M o skiew skim - ty m b ard ziej, iż w In fla n ta c h ciąg n ę ła się od 1600 r. w ojna ze Szw ecją, k tó ra w ciąż d a le k a by ła od ro z strzy g n ięcia . B yli je d n a k i tacy, k tó rzy w idzieli sza n sę d la p a ń stw a polskiego. N a p o cz ątk u lutego 1604 r. k ró l Z y g m u n t III W aza w ezw ał S am ozw ań ca do K ra k o w a 17 .
P odróż ta , z dw u powodów, m ia ła się okazać d la S am o zw ań ca bard zo w ażn ą. P ie rw sz y m m iało być jego sp o tk a n ie z k rólem , d ru g im było zaw arcie znajom ości z w ojew odą san d o m iersk im , s ta r o s tą sa m b o rsk im J e rz y m M nisz- chem . W drodze do K ra k o w a z a trz y m a ł się bow iem w S am bo rze, gdzie z n a j d o w a ła się re z y d e n c ja w ojew ody s a n d o m ie rsk ie g o . T u ta j z a p a d ła je d n a z n ajw ażn iejszy ch decyzji w k a rie rz e S am ozw ań ca. W iśniow iecki zgodził się bow iem , by d a lsz ą rolę p ro te k to ra „carew icza” p rz ejął n a siebie J e rz y M ni- szech. N iem niej w a żn y m zd a rze n ie m , k tó re m iało ta m w ów czas m iejsce, było p o zn a n ie p rzez S am o zw ań ca córki wojew ody - M a ry n y 18.
Co skłoniło M n iszch a do ta k silnego z w ią zan ia się z n ie z n a n y m człow ie kiem , k tórego przyszłość n ie była w cale p ew n a? W ojew oda po p ro s tu to n ą ł w długach. Ś m iałe przedsięw zięcie D y m itra m iało w ybaw ić go p rz ed e w szy st kim z kłopotów fin ansow y ch i dodatkow o jeszcze pow iększyć m a ją te k . W jego d z ia ła n ia c h n ie w idać było żad n y ch głębszych koncepcji politycznych, ta k sam o z re s z tą j a k u W iśniow ieckiego.
Aby w płynąć n a decyzje podejm ow ane p rzez k ró la, D y m itr - po odbyciu dw u d y sp u t teologicznych z je z u ita m i - p rz y ją ł z ich r ą k w iarę k a to lic k ą 19. Oczywiście kon w ersję S am o zw ań ca trz y m a n o w tajem nicy, gdyż ja k o k ato lik n ie m iałb y ża dnych sz a n s n a zdobycie ca rsk iej korony.
16 D. Czerska, Dymitr... , s. 24; A. Hirschberg, Dymitr... , s. 29; Książę Adam Wiśniowiecki nie był jedynym, który powiadomił Zygmunta III o pojawieniu się w Rzeczypospolitej Samo zwańca. Tak o sprawie pisał do króla Ławryn Piaseczyński podkomorzy bracławski: „Za ogłosze niem niejakiego Hospodarika Moskiewskiego w Państwie W.K.M., który się synem kniazia Iwana Wasylewicza onego Tyrana, bydż mianuje, jakom wziął wiadomość będąc tu, na tej Ukrainie, że stąd Moskiewskie Państwo bardzo jest zatrwożone i ziemia zawarta, wojewod po zamkach ukrainnych podmieniono, [...] i wojska są w pogotowiu [...], i to też słychać że po nie małej części, ludzie w Moskwie zezwalają na tego hospodara”, patrz: Ławryn Piaseczyński do Zygmunta III Wazy, z Fornisz,, 20 X 1603, BK, 1398, k. 175.
17 Data nie jest pewna. Nuncjusz papieski Klaudiusz Rangoni pisał o tym fakcie w liście datowanym z 7 lutego 1604 r., patrz w: A. Hirschberg, Dymitr..., s. 27.
18 D. Czerska, Dymitr..., s. 30 i 32-33; A. Hirschberg, Dymitr..., s. 35; tegoż: Maryna..., s. 7; patrz też: E. Opaliński, Jerzy Mniszech, [w:] Polski słownik biograficzny, t. 21, Warszawa 1976.
O statec zn ie en erg iczn e d z ia ła n ia po d jęte p rzez S am o zw ań ca i jego oto czenie w K rakow ie przy n io sły oczekiw any re z u lta t - u zy sk a n o m ilczącą zgo dę k ró la Z y g m u n ta III W azy n a w yp raw ę D y m itra . „[Jerzy M niszech] uczynił s ta ra n ie , że k ró l jego m ość pozw olił m u go [D ym itra] p row adzić do Mo-skw y”20.
Z K rak o w a, S am ozw aniec z M n iszchem , pow rócili do S am b o ra. Tu D y m itr p o d p isał d o k u m en ty w ielkiej w agi d la siebie i wojew ody s a n d o m ie rs k ie go. W dokum encie z d n ia 25 m a ja 1604 r. S am ozw aniec za pomoc w zdobyciu tro n u m oskiew skiego zobow iązał się n a ty c h m ia s t po objęciu tro n u poślubić córkę wojew ody M a ry n ę . P rz y rz e k ł rów nież M niszchow i n a d a n ie m u S m o leń sk a o raz m ilion złotych p o lskich w gotów ce. M ary n ie d aro w y w ał kosztow ne p re z e n ty ze s k a rb c a carsk ieg o oraz n a d a w a ł jej w sam o d zieln e w ła d a n ie P sków i Now ogród W ielki21.
Od tego m o m e n tu p rz y g o to w an ia w ojenne do w y p raw y s ta ły się p rio ry te tow ym i. Z daw ano sobie sp ra w ę, że tro n m osk iew sk i „odzyskać” b ędzie m ożn a tylko zbro jnie. J e r z y M niszech rozpoczął grom adzić d la „carew icza” w ojska oraz pozyskiw ać kolejnych stro n n ik ó w . W ojska S am o zw ań ca rozpoczęły k o n c e n tra c ję we Lwowie i jego okolicach. M niszech był s ta r o s tą lw ow skim , a więc sp ra w o w ał tu w ładzę sądow niczą, co w ty m w y p a d k u było okoliczno ścią w ielce sprzy jającą.
P rzy g o to w a n ia do w y p raw y zakończono, gdy 25 s ie rp n ia 1604 r. S am o zw aniec ra z e m z w ojew odą sa n d o m ie rsk im opuścili S am b or. M iejsce k o n ce n tra c ji w ojsk w yznaczono w G lin ia n a c h - m ały m m ia ste c z k u n ieo po dal Lw o w a. S am ozw aniec do G lin ian przyby ł ju ż 9 w rz e śn ia 22.
W G lin ia n a c h doszło po ra z p ierw szy do k o n ce n tracji całej a rm ii D y m i t r a . Choć J e r z y M niszech włożył w iele w y siłk u w form ow anie oddziałów, liczba zw erbow anych żołnierzy nie p rz e d s ta w ia ła się im ponująco. F a k t te n w sposób p ro sty i tra f n y w y jaśn ił s ta r o s ta d ro h iczy ń sk i J a n S a p ie h a w liście do L w a S ap ieh y : „ale m ało w olentariuszów , płacić też n ie m a czem ”23. In n a sp ra w a , że w owym czasie w R zeczypospolitej (a szczególnie n a L itw ie) zaczy n ało ju ż b ra k o w ać ch ę tn y c h do służby w ojskow ej24. Z prob lem em ty m b o ry k a li się i in n i dowódcy polscy i litew scy. D la p rz y k ła d u , późniejszy a k to r w y d a rzeń w P a ń s tw ie M oskiew skim , s ta ro s ta u św iack i J a n P io tr S a p ie h a
20 M. Marchocki, Historia moskiewskiej wojny prawdziwa, w: Moskwa w rę k a c h ., s. 22. 21 D. Czerska, Dymitr..., s. 44-45; Sobranije gosudarstwiennych gramot i dogoworow chra- niaszczichsia w gosudarstwiennom kolegii inostrannych dieł, t. 2, Moskwa 1819, s. 165 (dalej cyt.: SGGiD).
22 Dzienna zapiska podróży, którą Samozwaniec Otriepiew, na utrzymaniu Wojewody San domierskiego Mniszcha, odbyl w Moskwę od 25 sierpnia do 17 lutego [1604-1605], NN, Rossij- skij Gosudarstwiennyj Archiw Driewnich Aktow w Moskwie, F. 149, op. 1, nr 4 (dalej cyt. Dzienna Zapiska, RGADA).
23 Jan Sapieha do Lwa Sapiehy, Kraków, 21 VI 1604, [w:] Archiwum Domu Sapiehów, t. 1, 1575-1606, wyd. A. Prochaska, Lwów 1892, s. 418-419.
24 H. Wisner, Wojsko w społeczeństwie litewskim XVII w., „Przegląd historyczny”, t. 66, 1975, s. 45.
p isa ł w 1600 r. o sw oich p ro b lem ach , gdy p róbow ał w erbow ać żo łnierzy n a w ojnę w In fla n ta c h : „T ow arzysza n ie ty lk o dobrego, ale ja k ie g o k o lw ie k zw ieść tr u d n o ”25. W a rm ii S am o zw ań ca znalazło się zaledw ie 2500 lu d zi. N a poszczególne form acje b ro n i liczba t a ro z k ła d a ła się w sposób n astęp u ją cy . H u s a r ii (ciężkiej ja z d y ) - 580 lu dzi, 1420 kozaków i p etyhorców (kozaków nie n a le ż y m ylić z Z aporożcam i czy D ońcam i, k o za k am i n azy w an o w K oronie ś re d n ią jazd ę , p o d o b n ą form ację n a L itw ie n azy w an o p e ty h o rc am i) oraz 500 żołnierzy p iechoty26. P o n a d to swoje przebycie, w raz z ja k im iś o dd ziałam i, za p o w iad ali jeszcze k n ia ź R o m an R óży ński i s ta r o s ta ch m ielnicki M ikołaj S tr u ś . W obozie D y m itra przebyw ało też ok. 200 pop ierający ch go R o sjan, najczęściej n ied aw n o zbiegłych z P a ń s tw a M oskiew skiego, k tó rzy w raz z n im z a m ie rz a li ru szy ć n a w y p ra w ę27. D y m itr m ógł też liczyć n a w sp arcie K oza ków dońsk ich i zaporoskich, j a k też n a p o w iększenie a rm ii o sw oich s tro n n i ków po w kroczeniu do P a ń s tw a M oskiew skiego. J a k się okazało, ju ż w d n iu p rz y ja zd u S am o zw ań ca pod G liniany, przyb yli do jego obozu posłow ie K oza ków d o ń sk ich . P rz y n ie śli ze so b ą lis ty od sw oich a ta m a n ó w z d e k la ra c ja m i u d z ie le n ia m u pomocy. „P rzyjech ali do C zaro w ca Jegom ości posłow ie K oza ków D o ń sk ich o p o w iad a ją c ja k o i p rz e d ty m W ojsk a sw ego p o d d an o ści i gotowości przeciw ko C arow i Jeg o M iłości ja k o p rz ero d z o n em u P a n u Swe- m u 28. K ozacy przyw ied li ze so b ą rów nież jeńcó w m osk iew skich, k tó rz y zdali relację D ym itrow i z p rzygo tow ań obronny ch poczynionych w Z iem i S iew ier skiej p rzez G odunow a29.
Pod G lin ia n a m i odbył się p rz e g lą d całego w ojska, czyli ja k w ów czas m ó wiono - popis. T am też „rycerstw o zjechaw szy się uczyn ili koło [n a ra d ę ]”. N a kole ry c ersk im , wojsko u chw aliło a rty k u ły m ające zapew nić ład , k arn o ść i bezpieczeństw o w a rm ii. A rty k u ły określały, j a k żo łnierze m a ją się zachow y wać w obozie, w m a rs z u i w obliczu n iep rz y jaciela. „W ko le” w y bran o też dowódców. N a „ h e tm a n a ”, czyli n a w odza w szy stk ich oddziałów, w ybrano wojewodę san d o m iersk ieg o Jerzeg o M niszcha, n a pu łk ow n ik ów m ian ow ano: A d a m a Dw orzyckiego, S ta n is ła w a G ogolińskiego oraz A d a m a Z ulickiego30.
25 Jan Piotr Sapieha do Krzysztofa Radziwiłła, Wiejsieje, 24 V 1600, Archiwum Główne Akt Dawnych w Warszawie, Archiwum Radziwiłłowskie, dział nr V, 13835, k. 5 (dalej cyt. AGAD).
26 J. Zabczyc, Mars moskiewski krwawy, Kraków 1605; D. Czerska, Dymitr..., s. 55; tejże:
Borys..., s. 226; A Hirschberg, Dymitr..., s. 71; Razin wymieniał 1100 jeźdźców i 500 piechurów, E. Razin, Historia sztuki wojennej, t. 3, Warszawa 1964, s. 59; Sołowiow pisał o 1600 ludziach, S.M. Sołowiow, op. cit., s. 410; Płatonow określał siły tej armii na nieco ponad tysiąc ludzi „polskiej szlacheckiej konnicy”, S. Płatonow, Oczerki..., s. 139; Pierling doliczył się - 1000-2000 Polaków, P. Pierling, Dimitrij Samozwaniec, Moskwa 1912, s. 154.
27 S. Płatonow, Oczerki... , s. 238.
28 Anonimowa relacja z obozu w Glinianach z dnia 9 września 1604 r, RGADA, F. 149, op. 1, nr 5.
29 Ibidem.
30 Wyprawa cara Moskiewskiego Dymitra do Moskwy z Jerzym Mniszkiem, wojewodą san domierskim i z innym rycerstwem. Roku 1604, w: Russkaia Istoriczeskaja Biblioteka, izd. Arche- ograficzeskoju Kommisieju, t. 1, Sankt-Pietierburg 1872 (znana też jako: Dziennik Stanisława
Z G lin ia n a r m ia S a m o z w a ń c a w y ru s z y ła 13 w rz e ś n ia w k ie r u n k u w schodnim , n a Kijów i dalej k u g ra n ic y P a ń s tw a M oskiew skiego31. W ojsko podzielono n a k ilk a g ru p , k tó re sam o d zieln ie ru sz y ły w k ie ru n k u K ijow a32.
W iększość h isto ry k ó w u w a ż a ła , że a r m ia S am o zw ań ca p rz e m a rs z z G li n ia n do K ijow a odbyła z zach o w an iem nad zw yczajny ch środków ostrożności. M iało to być spow odow ane o b aw ą p rz ed zbrojnym p rz eciw d z ia łan iem ze s tro n y k a s z te la n a krako w sk ieg o , k sięcia J a n u s z a O strogskiego, zdecydow anego p rz eciw n ik a w y p raw y D y m itra 33. Nowe św iatło n a tę s p ra w ę rz u cił n ie d a w no H iero n im G ra la. U w a ża on, iż m iędzy w ojew odą s a n d o m ie rsk im a k a s z te la n e m k ra k o w sk im doszło do p oro zu m ien ia. M ieli je zaw rzeć n a w spólnym sp o tk a n iu w L ub lin ie, k tó re n a s tę p n ie zostało p o tw ierd zo ne n a sp o tk a n iu M n iszch a ze s tro n n ik ie m O strogskiego - k a s z te la n e m k am ie n ie c k im J a k u b em P retw iczem . G ra la u w a żał, że o p isan e p rzez B orszę d z ia ła ń oddziałów O strogskiego nie m o żn a ro z p atry w a ć w k a te g o rii d em o n strac ji w ojennej. O d d ziały k sięcia je d y n ie obserw ow ały a rm ię S am o zw ań ca i m iały zapobiegać g rab ieżo m 34. N a p o tw ierd z en ie tego przytoczył list W acław a W ielhorskiego do księcia: „[Jerzy M niszech] P rzy p o m n iał i to, że była n a d z ie ja pom ocy carew iczow i osobliw ie p rzez W aszą K siążęcą Mość, co p o w iad ał s a m w L u b li nie, a p o tem za b y tn o ścią Jeg o M iłości P a n a k am ienieck iego w K rak ow ie n in ie jsz ą otu ch ę w ziął był. T eraz ju ż się t a k zaciągnow szy ośw iadczył, że w c ią g n ie n iu w ojska te n m ia ł p iln y re s p e k t, że m ajętn o ści W aszej K siążęcej M ości m iał i żad n e szkody n ie s ta ły się”35.
Do K ijow a a r m ia S am o zw ań ca d o ta rła 17 p a ź d z ie rn ik a . K upcy m ohylew - scy opow iadali później, iż D y m itr w ich obecności w jechał do K ijow a, a: „[...] w ojska z n im [było], H usarzów , Kozaków, piechoty, w szy stk iego do d w u d z ie s tu tysięcy, konno, zbrojno i strojno, d ział gończych d w ad zieścia”36. N ie w ą t
Borszy), s. 365 (dalej cyt. Dziennik Borszy); Dziennik Borszy w odpisie znajduje się również w: BJ, nr 102, k. 282-287; O wydarzeniach w Glinianach patrz też: Rewolucja w Moskwie z okazji Dymitra do roku 1606, Muzeum Narodowe w Krakowie. Oddział: Zbiory Czartoryskich, t. 102, k. 95 (dalej cyt. Rewolucja, BCz); J. Zabczyc, op. cit.; D. Czerska, Dymitr..., s. 54-55; A. Hirschberg, Dymitr..., s. 70-71; J. Maciszewski, P o lsk a ., s. 58; S.M. Sołowiow, op. cit., s. 416.
31 Dokładny opis trasy marszu armii Samozwańca od 25 VIII 1604 r. do 19 I 1605 r. z uwzględnieniem miejsc postojów i przebytymi przez wojsko odległościami, patrz w: Dzienna zapiska, RGADA, F. 149, op. 1, nr 4.
32 Dziennik Borszy, s. 365; H. Grala, Kijewskije pożałowanija Samozwancew 1604 i 1608 gg., „Russia mediaevalis”, t. 9, z. 1, b.d., s. 115.
33 A. Andrusiewicz, op. cit., s. 193; D. Czerska, Dymitr..., s. 55-56; A. Hirschberg, Dy mitr..., s. 71-72; T. Kempa, Konstanty Wasyl Ostrogski, Toruń 1997, s. 229-230; J. Maciszewski,
Polska a Moskwa..., s. 58; T. Hynczewska-Hennel, Ostrogski Janusz, w: Polski słownik biogra ficzny, t. 24, Warszawa 1979, s. 483; historycy ci powołują się na relację Stanisława Borszy, patrz: Dziennik Borszy, s. 365.
34 H. Grala, op. cit., 118-120.
35 Wacław Wielihorski do Janusza Ostrogskiego, z Kijowa, 18 X 1604, ibidem, s. 126-128; oryginał [w:] AGAD, Archiwum Potockich z Łańcuta, 1581, k. 2.
36 Lew Sapieha do Mikołaja Krzysztofa Radziwiłła, z Ikaźni, 10 XI 1604, w: Archiwum domu Radziwiłłów, wyd. A. Sokołowski, Kraków 1881, w: Scriptores Rerum Polonicarum, t. 8, s. 233 (dalej cyt. AdR); patrz też: Wacław Wielihorski do Janusza Ostrogskiego, z Kijowa, 18 X 1604, AGAD APŁ, 1581, k. 2.
pliw ie k u p cy znaczn ie zaw yżyli liczbę żołnierzy. Być m oże, że n ieo b ez n an i z ż o łn ierk ą kupcy, liczbę w ojska pow iększyli o w szelkiej m aści czeladź obozo w ą c iąg n ą cą zaw sze z w ojskiem . N a to m ia s t po ra z p ierw szy do w iadu jem y się 0 p o sia d a n iu p rzez S am o zw ań ca a rty le rii.
W Kijowie, w otoczeniu „carew icza”, pojaw ili się rów nież: k n ia ź R om an R óżyński oraz s ta ro s ta chm ielnicki M ikołaj S tru ś , k tó rzy przy by li tu za p ew ne z ja k im iś p o siłk am i37.
W trzy dni później oddziały D y m itra znalazły się n a d p rz ep ra w ą przez Dniepr, u ujścia rzeki Desny. Dopiero dzięki pomocy m ieszczan kijowskich, 23 paźd ziern ik a cała a rm ia praktycznie bez s tr a t p rzep raw iła się przez rzekę - „[... ] z łaski Bożej przewieźliśmy się przez D niepr bez szkody. Tylko jeden towarzysz, [... ] um yślnie wyskoczył z prom u w wodę, utęsk niw szy sobie w chorobie, i u to n ął”38.
S pró b u jm y w ty m m iejscu zastan o w ić się, dlaczego a rm ia D y m itra k ie ro w a ła się spod L w ow a n a Kijów i s tą d do P a ń s tw a M oskiew skiego, a k o n k re t nie do Ziem i S iew ierskiej? C elem w y p raw y (geograficznym ) b y ła przecież stolica M osk w a. D laczego n ie w ybrano kró tszej trasy , czyli t r a k t u O rsza - S m oleńsk, lecz d łu ższą p rzez Ziem ię S iew iersk ą?
Częściowo odpow iedź zn a jd u je m y w p ra cy S ie rg ieja P łato n o w a. U w ażał on że szlak przez Ziem ię S ie w iersk ą , m im o że dłuższy, był łatw iejszy. K ró tszy szlak, p rzez S m oleńsk , był b ro n io n y przez siln e tw ierd z e, k tó ry c h brak o w ało n a sz la k u w y b ra n y m p rzez S am o zw ań ca. P łato n o w zw rócił też uw agę, że w Ziem i S iew ierskiej S am ozw an iec m ógł liczyć n a w iększe p o parcie m iejsco wej lu d n o ści39. Tę o s ta tn ią m y śl ro z w in ął in n y h is to ry k ro sy jsk i Lew G um i- low. Otóż tw ierd z ił on, że n a Ziem i S iew iersk iej, istn ia ło duże poczucie o d rę b ności jej m ieszkańców od ziem c e n tra ln y c h P a ń s tw a M oskiew skiego40. J e s z cze in n y ro sy jsk i h isto ry k R azin dodaw ał, że Z iem ia S ie w ie rsk a b y ła b o g a tą 1 żyzną dzielnicą, znakom icie n a d a ją c ą się do d z ia ła ń ów czesnych a rm ii41.
W czasie m a rs z u a rm ii S am o zw ań ca z G lin ian do K ijow a, jej siły s ta le rosły. „ U k rain n y ch też lu d zi p ra w ie co dzień przyb yw a, K ozacy [zaporoscy] ta k ż e i jego D ońscy n a s tę p u ją ”42. Jesz cze za n im w ojsk a te przek ro czyły D niepr, dołączyło do n ich 2000 K ozaków dońsk ich p rz y p ro w adzon ych przez a g e n ta S am o zw ań ca Szczęsnego Ś w irskiego „w dziele ry c e rsk im biegłego”43.
37 Lew Sapieha do Mikołaja Krzysztofa Radziwiłła, z Ikaźni, 10 XI 1604, AdR, t. 8, s. 233; A. Hirschberg, Dymitr... , s. 72.
38 Dziennik Borszy, s. 366; O pochodzie nad Dniepr pisali także: D. Czerska, Dymitr...,
s. 55-56; tejże: Borys..., s. 227; H. Grala, op. cit., s. 116; A. Hirschberg, Dymitr..., s. 71-72. 39 S. Płatonow, Oczerki..., s. 244.
40 L. Gumilow, Od Rusi do Rosji, Warszawa 1996, s. 206 i 209. 41 E. Razin, op. cit., t. 3, s. 59-60.
42 Jerzy Mniszech do Zygmunta III Wazy, z Kożuchowa dwie mili za Konstantynowem, 29 IX 1604, Biblioteka Raczyńskich w Poznaniu, nr 16, k. 382 (dalej cyt, BR); BCz, t. 99, k. 239.
43 Rewolucja, BCz, t. 102, k. 95, Anonimowa ta relacja mówi przesadnie aż o 7000 Koza ków dońskich przyprowadzonych przez Świrskiego. Błąd ten zapewne wziął się stąd, iż Kozacy w różnych grupach, w różnym czasie i miejscach docierali do armii Samozwańca; Liczbę dwóch tysięcy podają: D. Czerska, Dymitr..., s. 55; E. Razin, op. cit., t. 3, s. 59; S.M. Sołowiow, op. cit., s. 410; S. Płatonow, Oczerki..., s. 238-39.
Siły, z k tó ry m i D y m itr w k ra c z a ł do P a ń s tw a M oskiew skiego, liczyły zap ew n e około 5000 żołnierzy - liczby śm ieszn ie m ałej w p o ró w n a n iu z za d an iem , k tó re je czekało. N a liczbę tę sk ład ało się: ok. 2500 P o lakó w 44 i 200 R osjan spod G lin ian . Do tego trz e b a dodać ok. 2000 K ozaków d o ńsk ich o raz in n e d rob ne odd ziały (np. odd ziały R óżyńskiego i S tr u s ia ch y b a je d n a k n iezb y t liczne, gdyż źró d ła m ilczą n a te n te m a t), a zapew ne i pojedynczych „tow arzy szy” z pocztam i, dołączających się n a tra s ie p rz e m a rsz u 45.
Z n ala złszy się n a d ru g im b rz eg u D n ie p ru , a rm ia S am o zw ań ca ru s z y ła w zdłuż rz e k i D esn y k u Z iem i S iew iersk iej, a k o n k re tn ie k u tw ierd z y M oraw - skow i (był to w za sad zie um ocniony gródek). W m a rs z u ty m do S am ozw ańca dołączyło k ilk a tysięcy K ozaków zapo roskich i d o ńsk ich oraz tro ch ę R osjan, zn aczn ie w zm acn iając jego siły. D y m itr z a trz y m a ł się w pew nej odległości od tw ierd z y i w y słał k u niej trz y p u łk i K ozaków zaporoskich: B ieleszki, K u ck a i Szw ejkow skiego - ra z e m około 2000 lu d z i46 .
Załoga tw ierd z y s k ła d a ła się z 500 strzelców , k tó rzy m ieli do dyspozycji 7 dużych d ział i 20 m niejszych (n ie ste ty nic więcej n ie w iem y n a te m a t tej a r ty le rii)47. Do w a lk i je d n a k n ie doszło. Ż ołnierze tu te jsz e g o g a rn iz o n u i m ieszk a ń cy M o ra w sk a d o sk o n ale w iedzieli, kto z m ierza w ich k ie ru n k u . N a wieść o zb liża n iu się a rm ii „carew icza” zb u n to w a li się przeciw G odunow ow i i ośw iadczyli, że chcą służyć p ra w o w item u władcy. W ojewodów n aw o łujący ch do w a lk i zw iązano. G dy 31 p a ź d z ie rn ik a 1604 r. D y m itr d o ta rł z re s z tą a rm ii do M o raw sk a, zo stał p o w itan y ch lebem i so lą oraz złożono m u przy sięg ę n a w ierność48.
Po „ o p a trz e n iu ” M o raw sk a, 1 listo p a d a a rm ia S am o zw ań ca ru s z y ła „ ta b o re m ” k u C zernihow ow i - je d n e m u z n ajw a żn iejszy c h m ia s t Ziem i S iew ier skiej, dokąd bez p rzeszk ó d d o ta rła 4 lis to p a d a 49. C zern ihó w był m ocno obw a ro w a n y m m iastem . P o sia d a ł te ż n ie w ie lk ą cy tad elę, k tó ra b y ła je d n a k „ tru d n a do zdobycia”. O brońcy cy tad e li (300 strzelców ), p o siad ali około 20 a rm a t, podobno dość dużego k a lib ru . A tu te m obrońców były też znaczn e za p asy
44 Nie znamy składu narodowościowego tych oddziałów. Większość chorągwi pochodziła zapewne z południowych województw Rzeczypospolitej. Przeważali więc w nich Polacy i Rusini. Chorągwie petyhorskie świadczą też o obecności Litwinów w armii Samozwańca. Dla ułatwie nia czytelności tekstu, przy opisie oddziałów zaciągniętych w Rzeczypospolitej, będziemy uży wać ogólnie słowa Polacy.
45 Może o tym świadczyć korespondencja Żółkiewskiego: „ Z inszej też strony słychać o gotowoszcziach niezwyczajnych [gromadzeniu się oddziałów]. Jeśli to dla służby i potrzeby Rptej czemu nam tesz nie powiedzą”, patrz: Stanisław Żółkiewski do Jana Zamoyskiego, Żół kiew, 8 X 1604, [w:] S. Żółkiewski, Listy, wyd. T. Lubomirski, Kraków 1868, s. 125.
46 Dziennik Borszy, s. 367; Aleksander Hirschberg pisał, że dowódcą wysłanych do Moraw ska Kozaków był Buczyński (zapewne chodzi o pułkownika Jana Buczyńskiego), A. Hirschberg,
Dymitr..., s. 73.
47 A. Hirschberg, Dymitr..., s. 73; Płatonow i Czerska uważali, że załoga Morawska skła dała się z 700 strzelców, S. Płatonow, Oczerki..., s. 246; D. Czerska, Dymitr..., s. 57.
48 Dziennik Borszy, s. 367; J. Budziłło, op. cit., s. 396; D. Czerska, Dymitr... , s. 57; A. Hirschberg, Dymitr..., s. 73.
żyw ności i am unicji. P odobnie, ja k uczyniono w cześniej pod M oraw sk iem , k u m ia s tu w ysłano n a jp ie rw 2000 K ozaków zapo ro skich i 1000 petyhorców . Wo jew o d a czern ih o w sk i, k sią ż ę Iw a n Tatiew , z a m ie rz a ł staw ić opór S am o zw a ń cowi i bronić m ia sta . J e d n a k m ieszk a ń cy C zernih ow a, n a w ieść o p o d d an iu się M o raw sk a, zb u n to w a li się przeciw władcy. O tw orzyli p rz e d K o zak am i b ra m y m ia sta . W ty m sam y m czasie zb u n to w a li się rów nież strzelcy, a k siążę T atiew w ra z ze sw oim i za stę p c a m i zo stał zw ią zan y i uwięziony. C zernihów z n a la z ł się w rę k a c h S am o zw ań ca50.
Pod C zernihow em w ojska S am o zw ań ca odpoczyw ały p rzez p o n a d ty dzień, rozłożyw szy się obozem obok m ia sta . S iły jego zo stały tu zn aczn ie w zm ocnione, p rzez n ap ły w now ych oddziałów kozackich o raz jego m o sk iew sk ich zw olenników (do a rm ii p rz y łą c z a n o te ż żo łn ierzy p o d d ając y ch się w zajm ow anych m iejscow ościach)51.
Po o trz y m a n iu w iadom ości o w kro czen iu S am o zw ańca, w g ra n ic e P a ń stw a M oskiew skiego, B orys G odunow podjął k ro k i zm ierzające do p o w strz y m a n ia m a rs z u w ojsk D y m itra. N a pomoc C zernihow ow i w y p ra w ien i zo stali, z n iew ielk im i z re s z tą siłam i: k sią ż ę N ik ita T rub ecki i okolniczny P io tr B a- sm anow . N a w ieść o p o d d a n iu się C zern ih o w a wycofali się do N ow ogrodu S iew ierskiego. E n erg ic zn y B asm an o w rozpoczął przygotow yw ać tw ierd z ę do obrony52. D z ia ła n ia były m ocno spóźnione i n iew y starcza ją ce, by w za ro d k u zlikw idow ać a g re so ra , ja k im był S am o zw an iec i jego w ojska. W ydaje się, że B orys G odunow n ie docenił nadchodzącego n ieb ezp ieczeń stw a.
P ozostaw iw szy w C zerniho w ie g arn iz o n pod dow ództw em J a n a Zapor- skiego - m ianow anego tu te jsz y m w ojew odą, a r m ia S am o zw ań ca 14 lis to p a d a 1604 r. ru sz y ła w k ie ru n k u N ow ogrodu S iew ierskiego 53. R ów nież tu ta j p o s ta now iono pow tórzyć sce n ariu sz, k tó ry w cześniej p rz y n ió sł ta k zn a k o m ite efek ty, a m ianow icie, za pom ocą u k ład ó w n ak ło n ić obrońców do dobrow olnego p o d d a n ia się. P rzo d em w ysłano Kozaków, k tó rzy ty m ra z e m nic je d n a k nie o siągn ęli, gdyż N ow ogrodzianie p o stan o w ili dochow ać w ierno ści carow i B ory sowi. C ałe w ojsko S am o zw ań ca przybyło pod N ow ogród S ie w iersk i 21 listo p ad a . Tu „carew icz” podjął jeszcze je d n ą , n ie u d a n ą , próbę n a k ło n ie n ia jego
50Połnoje sobranije russkich lietopisiej, t. 14, Moskwa 1965, s. 62; Rewolucja, BCz, t. 102, k. 95; Dziennik Borszy, s. 367-370.
51 Dziennik Borszy, s. 370; Dzienna zapiska , RGADA, F. 149, op. 1, nr 4; W. Diamentow- ski, patrz [w:] Diariusz Wacława Dyamentowskiego, w: Polska a Moskwa w I poł. wieku XVII,
wyd. A. Hirschberg, Lwów 1901, s. 13-14; D. Czerska, Borys..., s. 229; tejże: Dymitr..., s. 58; A. Hirschberg, Dymitr..., s. 75; Trudno jest jednoznacznie stwierdzić z ilu konkretnie ludzi składała się armia Samozwańca w momencie wymarszu z Czernihowa. Źródła bardzo różnią się w jej ocenie. Hirschberg obliczył jej stan na 38000 ludzi - co jak się wydaje jest cyfrą mocno zawyżoną, A. Hirschberg, Dymitr..., s. 75; Anonimowy autor opisujący omawiane wydarzenia pisał o 15000 ludzi, Rewolucja, BCz, t. 102, k. 95; Razin ocenił siły Samozwańca na 8000 ludzi - co znowu jest liczbą chyba zaniżoną, E. Razin, op. cit., t. 3, s. 60; Wydaje się, że liczba 15000 ludzi jest najbardziej prawdopodobną.
52 D. Czerska, Dymitr..., s. 58; E, Razin, op. cit., t. 3, s. 60.
obrońców do p o d d a n ia się. Wobec tego nie p ozostaw ało nic innego, ja k p rz y stąp ić do re g u la rn e g o ob lężen ia. P io tr B asm anow , k tó ry s ta ł się fak ty czn y m dow ódcą tw ierdzy, zrobił w szystko, by j a k najlepiej przygotow ać j ą do obrony. Z nacznie pow iększył załogę tw ierdzy, dysponow ał s iłą około 1500 lu d zi. P o n ad to , ab y polepszyć obrońcom pole o strz a łu , a ata k u ją c y c h pozbaw ić osłony, ro z k aza ł spalić p rz ed m ieścia. B asm an o w był szczerze o d d an y Godunow ow i i w szelkie próby k a p itu la c ji podejm ow ane ze stro n y sw oich żołnierzy czy N ow ogrodzian tłu m ił w z a ro d k u 54. W szystko to spowodowało, że N ow ogród S ie w iersk i był ca łk ie m dobrze p rz ygotow an y do w a lk i i m iał sp ra w ić sporo kłopotów S am ozw ańcow i.
W pierw szej kolejności oblegający rozpoczęli k o p an ie szańców i plecenie koszy d la zb u d o w an ia stan o w isk , w k tó ry ch um ieszczono później a rty le rię . Po ty ch n iezb ęd n y ch p rz y g o to w an iach rozpoczęto o strze liw a n ie tw ierd z y p rzy pom ocy 8 „niew ielkich polow ych” d ziałe k i 6 „śm igow nic n a k ołach i śró b a ch ”. O gień tej a rty le rii o k az ał się b ezskuteczn y. N ie p rzy n ió sł s t r a t obrońcom , a n i n ie zdołał zniszczyć um o cn ień tw ierd z y 55.
W idząc, że słab y o strz a ł a rty le ry jsk i nie zm u si oblężonych do k a p itu la c ji, zdecydow ano się n a b ez p o śred n i a ta k .
D n ia 23 lis to p a d a P olacy d w u k ro tn ie ru s z a li do s z tu rm u i d w u k ro tn ie zo stali o d p arci. „N a te n czas o ch o tn ik p o zsiad a li z k on i n a s i u ss a rz e [h u s a rze] i chodzili do s z tu rm u , a in sze ro ty s ta li w polu, i po dw akroć n aszy ch M oskw a o d strz e la ła od z a m k u ” - p isa ł n ao czn y św iad e k w y d a rzeń S ta n is ła w B o rsza56. N iepow odzenie n ie zniechęciło Polaków . Trzeci s z tu rm tw ierd z y przeprow adzono w nocy. J a k p isa ł dalej B o rsza: „Trzeci ra z w nocy, porobiw szy s z tu rm y d re w n ia n e albo b a s z ty n a sa n ia c h , p ro w ad ząc je p rz ed sobą, ta k e śm y szli pod za m e k cicho. P rz y ty m szło do 300 lu d zi z n a m io ta m i, to je s t sło m ą i c h ru s ta m i, chcąc po ty m i c h ru s ty zap alić koło z a m k u . I podszed- szy pod zam ek, m io ta li ch ro sty pod za m k ie m w row. M oskw a p o strzeg ła, strz e la li z dział, i n iem ało n asz y ch p oszkodzili. T rw ał te n s z tu rm z w ieczora do św ita n ia . W idząc n a si, że i p o d o b ień stw a do dobycia z a m k u n ie było, nie m ając p o tężn ej a r m a ty do tego, k tó re b y m ogli d z iu rę wybić, o d stą p ili z n ie m a łą szk o d ą sw oich”57. J a k w ielkie były stra ty , tego n ie w iem y. P o d k re ślić w y p ad a, że a ta k u ją c y byli b ard zo z d e te rm in o w an i, skoro w s z tu rm ie b ra li też u d z ia ł to w arzy sze z cho rągw i h u s a rsk ic h , co w ta m ty c h czasach n ie z m ie rn ie rz ad k o się zd a rzało .
N a z a ju trz gorycz p o ra ż k i osłodziła Sam ozw ańcow i w iadom ość o p o d d a n iu się P u ty w la , najw ażn iejszeg o w Z iem i S iew iersk iej m ia s ta i jedynego 54 D. Czerska, Borys... , s. 229; tejże, Dymitr I... , s. 58; A.Hirschberg, Dymitr... , s. 76; S. Płatonow, Oczerki... , s. 246-247; S.M. Sołowiow, op. cit., s. 417.
55 Dziennik Borszy, s. 370-371; J. Budziłło, op. cit., s. 396; Dzienna zapiska, RGADA, F. 149, op. 1, nr 4.
56 Dziennik Borszy, s. 371.
57 Dziennik Borszy, s. 371-372; Na temat szturmu patrz też: D. Czerska, Borys... , s. 229 230; tejże: Dymitr... , s. 59; A. Hirschberg, Dymitr... , s. 77; S. Płatonow, Oczerki... , s. 248; E. Razin, op. cit., t. 3, s. 60.
tu ta j posiadającego k a m ie n n ą tw ie rd z ę 58. T rzeb a bow iem dodać, że N ow o gród S ie w iersk i n ie p rz y k u w a ł całkow icie uw ag i S am o zw ań ca. R ozsyłał on bow iem w w ielu k ie ru n k a c h siln e podjazdy, zazw yczaj złożone z K ozaków zaporo skich i d o ń sk ich . E n erg ic zn e d z ia ła n ia ty ch oddziałów, niechęć Siewie- rz a n p rz eciw G odunow ow i, j a k i s ła b a ak ty w n o ść w ojsk m o sk ie w sk ic h - w szystko to sp rzyjało S am ozw ańcow i. W krótce p od d ały m u się n a s tę p n e m ia s ta w Ziem i S iew ierskiej, k tó ra w ty m m om encie p ra w ie w całości z n a la zła się w rę k a c h S am o zw ań ca59.
D z ia ła n ia oblężnicze pod N ow ogrodem S ie w ie rs k im w znow iono, gdy z P u ty w la sprow adzono 5 d ział b u rz ący c h i 5 m niejszych , k tó re n a ty c h m ia s t w prow adzono w szań ce i rozpoczęto o strz a ł tw ierdzy. O gień a rty le rii, choć p rzy czy n iał s t r a t obrońcom i ich d em oralizo w ał (rozpoczęły się pierw sze w y p a d k i dezercji), nie zniszczył je d n a k fo rty fikacji tw ie rd z y 60.
Tym czasem do obozu S am o zw ań ca d o ta rła w iadom ość o m asze ru jące j a rm ii ca rsk iej z odsieczą d la N ow ogrodu S iew ierskiego . D otychczas w iększe siły m osk iew sk ie stacjonow ały w B ria ń s k u pod dow ództw em k sięcia D y m itra S zujskiego . N ie w ykazyw ały one je d n a k żadn ej ak ty w n o śc i. G łów ne siły w ojsk m o skiew skich k o n ce n tro w ały się w K ału d ze z ro z k a z u B o ry sa G oduno w a. W ojska te zb ierały się je d n a k ś la m a z a rn ie (p raw ie p ó łto ra m iesiąca), p rzy czym w ielu w ogóle nie staw iło się w m iejscu k o n c e n tra c ji. Dopiero w g ru d n iu a rm ia m o sk iew sk a, pod n ac zeln y m dow ództw em k sięcia F io d o ra M ścisław skiego, ru s z y ła z K ału g i do B ria ń s k a , d la p o łączen ia się ta m z od d z ia ła m i S zujskiego. Z B ria ń s k a po łączona a r m ia m o sk iew sk a ru s z y ła k u N ow ogrodow i S ie w iersk iem u , n a odsiecz tw ierdzy. S k ła d a ła się z p ięciu p u ł ków: w ielkiego, praw ej i lewej rę k i, p u łk u p rzed niego i p u łk u straż y . 28 g ru d n ia wojsko M ścisław skiego rozłożyło się n a p rz ed p o lu N ow ogrodu S ie w ierskiego. O ba w rogie obozy d zieliła tylko m a ła rzeczk a U zru j, w p a d a ją c a do D e sn y 61. Jesz cze tego d n ia, gdy „wojsko B orysow e n a s tą p iło , z p rz e p ra w y m ili od n a s s trz e la li się n a sz y z n im i”62.
P ie rw si n a b itw ę zdecydow ali się R o sja n ie. W nocy z 2 9 n a 30 g ru d n ia podeszli do sta n o w isk zajm ow anych p rzez w ojska S am o zw ańca, p raw d o p o dobnie p ra g n ą c w yzyskać czy n n ik za sk o czen ia. P om ysł te n sp alił n a p a n e w ce, gdyż stra ż e były b ard zo czujne i z a a la rm o w a ły u śp io n y obóz. J e rz y M ni- szech, h e tm a n w ojsk S am ozw ańca, w ysłał z a ra z część p olskich chorągw i z ro z k aze m p o w strz y m a n ia n iep rz y jaciela. To w ystarczyło, by R o sjan ie o d s tą
58 Dziennik Borszy, s. 372.
59 A. Hirschberg, Dymitr..., s. 77-78.
60 Dziennik Borszy, s. 375; D. Czerska, Borys..., s. 233; tejże: Dymitr..., s. 61; A. Hirscberg,
Dymitr..., s. 78.
61 K. Bussow, Moskowskaja chronika 1584-1613, Moskwa-Leningrad 1961, s. 101; Dzienna zapiska, RGADA, F. 149, op. 1, nr 4; J. Budziłło, op. cit, s. 396; D. Czerska, Borys..., s. 232-233; tejże: Dymitr..., s. 61-62; A. Hirschberg, Dymitr..., s. 78-79; E. Razin, op. cit., t. 3, s. 62; S.M. Sołowiow, op. cit., s. 417-418.
pili. N a z a ju trz z r a n a głów ne siły S am ozw ań ca w yszły z obozu i u s ta w iły się w szy k u bojow ym n ap rzeciw R osjan. Tego d n ia n ie doszło jeszcze do bitwy. D y m itr łu d ził się, że zdoła bez w a lk i n ak ło n ić dowódców m osk iew sk ich do p o d d a n ia się. „D zień te n zszedł n a tra c ta ta c h , k tó re z M o sk w ą carow icz czynił”63. Z ty ch je d n a k nic nie wyszło. C ały d zień obie a rm ie sp ędziły n a w zajem nej o bserw acji siebie. W alkę p ro w ad zili ze sobą tylko harcow nicy, w k tó rej zap ew n e g ó rą byli Polacy. A ktyw ny był B asm an ow , k tó ry w yp ro w a dził z tw ierd z y k ilk a , n ę k a ją cy ch siły S am o zw ańca, „w ycieczek”. Przeciw ko n ie m u w ysłano k ilk u s e t Kozaków, by z tego k ie ru n k u strz e g li a rm ię c a rew i cza. N a stę p n eg o d n ia m u siało dojść do decydującego s ta rc ia - j a k zano tow ał B orsza, do bitw y dążyli p rz ed e w szy stk im R o sjan ie64.
Co do d okładnej liczebności w ojsk po obu s tro n a c h is tn ie ją różn e, zazw y czaj sprzeczne ze sobą, d an e. Bez w ą tp ie n ia sto su n e k sił był n ie k o rz y stn y dla S am ozw ań ca. Jeg o a r m ia w praw d zie - j a k ju ż w cześniej pisaliśm y, cały czas b y ła w z m a c n ia n a p o siłk am i z R zeczypospolitej, K ozakam i, a p rz ed e w sz y st k im m iejscow ą lud n o ścią, p a m ię ta ć je d n a k m usim y, że D y m itr po zostaw ił swoje g arn iz o n y w podd ających m u się m ia s ta c h o raz w ysyłał siln e podjazdy kozackie, p rzez co jego a rm ia pod N ow ogrodem S ie w iersk im b y ła u szczu p lo n a. R ację ch y b a m a ją rosyjscy h isto ry cy R azin i Sołowiow, k tó rzy ocenili siły S am o zw ań ca w tej b itw ie n a 1 5 000 lu d zi. Liczbę sam ych P olaków R azin ocenił n a 5000, k tó ra je s t za p ew n e za w y żon ą65. Je sz cze w ięk szy kłop ot m am y p rzy u s ta le n iu liczby m o skiew sk ich żołnierzy. K o n ra d B ussow p isał 0 200 0 0 0 ludzi, n ie u le g a w ątpliw ości, że to zw ykła w o jen n a p ro p a g a n d a . Józef B udziłło zred u k o w ał tę liczbę o połowę, do 1 00 0 00 - „Borys H odunow k sięcia M ścisław skiego ze ste m tysięcy lu d zi p rz y sła ł [pod Now ogród S iew ier ski]”. S a m u e l M askiew icz obniżył tę liczbę do 8 0 000: „M oskw a pod N ow ogro dem [S iew ierskim ] s ta w iła im [Polakom ] pola, d ufając w ielkości sw oich, k tó rych było 80 000. K n iaź M ścisław sk i w odzem był u n ic h ” - ale i t a k s ą to liczby zby t duże. F ra n c u z k a p ita n M a rg e re t, k tó ry ja k o żołnierz n a je m n y znajdow ał się wówczas w a rm ii M ścisław skiego, określił siły n a 40 0 0 0 -5 0 000 ludzi, i chyba t a p ie rw sz a cyfra je s t n a jb liż sz a praw dy. W p raw d zie R azin s ta r a ł się udow odnić, że a r m ia ta m ogła zaledw ie liczyć od 20 000 do 25 000 ludzi, ale w y ra źn ie p o m in ął fa k t, że w szy stk ie źró dła p o d k re ś la ją bard zo d u ż ą p rzew ag ę licze b n ą R osjan, a liczby żołnierzy p o d an e p rzez R azin a , n ie m ogłyby stw orzyć tej p rzew ag i n a d 15000 lu d źm i S am o zw ań ca66.
63 Dziennik Borszy, s. 376.
64 Dziennik Borszy, s. 376-377; D. Czerska, Borys..., s. 234; tejże: Dymitr..., s. 62; A. Hirschberg, Dymitr... , s. 79-80; E. Razin, op. cit., t. 3, s. 63.
65 E. Razin, op. cit., t. 3, s. 62-63; S.M. Sołowiow, op. cit., s. 418; Źródła niestety nie mówią wprost o liczebności armii Samozwańca.
66 K. Bussow, op. cit., s. 101; J. Budziłło, op. cit., s. 396; S. Maskiewicz, Dyariusz Samuela Maskiewicza, w: Moskwa w rękach..., s. 142; J. Margeret, Sostajanie Rossijskoj impierii 1 wielikogo kniażestwa Moskowii. Rossija naczała XVII w. Zapiski kapitana Marżereta, wyd. J.A. Limonow, Moskwa 1982, s. 114; E. Razin, op. cit., t. 3, s. 62; patrz też: D. Czerska, Borys...,
B itw a pod N ow ogrodem S ie w iersk im (lub rzad ziej z w a n a n a d rz e k ą U zruj) ro z e g ra ła się 31 g ru d n ia 1604 r. K siążę M ścisław sk i u s ta w ił w ojska m osk iew skie w jed n ej lin ii. P u łk praw ej rę k i n a p ra w y m sk rzy d le, p u łk w ielki w c e n tru m szy k u i p u łk lewej rę k i n a lew ym sk rz y d le . P u łk i: p rz e d n i i s tra ż y w zm ocniły szyk R osjan. R o sjanie n ie p o siad ali żadnego odwodu. P rz e d b itw ą, w ja k im ś p obliskim ja rz e , M ścisław sk i u rz ą d z ił za sad zk ę , u k ry w ając w n im k ilk a tysięcy strzelców 67.
J e r z y M niszech podzielił a rm ię S am o zw ań ca n a cz te ry części: skrzydło pra w e, c e n tru m , skrzyd ło lew e i odw ód. Szyk te n był k lasy czn y m d la ta k ty k i ów czesnych w ojsk p o lsk o-litew skich i najczęściej sto so w an y m p rzez dow ód ców. M ożna się tylko dom yślać, że m niej liczne ch orągw ie polskie były p rz e m iesza n e z o d d ziała m i kozackim i i m o sk iew sk im i S am o zw ań ca. P rz e d s a m ą b itw ą D y m itr w ygłosił p rzem ów ienie do żołnierzy, k tó re m iało podnieść ich n a d u c h u 68. D oradziło m u to zap ew n e jego polskie otoczenie, gdyż był to zwyczaj sto so w an y w ów czas pow szechnie w polsk im w ojsku.
P ie rw si ru sz y li do boju Polacy. P rze p ro w ad z o n y m ały m i siłam i a ta k (cho rą g ie w p e ty h o rs k a N ieborow skiego) zo stał o d p a rty p rzez R o sjan . B ył to je d n a k a ta k rozpoznaw czy, b ard ziej obliczony n a zn a le zien ie słaby ch p u n k tó w w szyku m o skiew skim . W ojska m osk iew sk ie n ie p róbow ały n a w e t k o n t r a t a kow ać, oddając ca łą in icjaty w ę w ręce P olaków . Po chw ili P olacy pow tórzyli a ta k . Tym ra z e m u d e rz e n ie p rzeprow ad zon o dużo w iększy m i siłam i i w spo sób b ard zo gw ałtow ny. Do boju ru sz y ły 4 ch orągw ie p e ty h o rsk ie (ponow nie N ieborow skiego o raz K ru sz y n in a , B ylińskiego i Dw orzyckiego), k tó re szybko w yw ołały za m ie sz a n ie w szyk ach n iep rz y jacielsk ich . W idząc to, M niszech rzu cił do a ta k u 4 chorągw ie h u s a rsk ie (S ta n is ła w a M niszch a, F redry, Szczuki i D y m itra), k tó re całkow icie rozbiły p ra w e skrzyd ło w ojsk m oskiew skich. P olacy d ążyli te ra z do o sk rz y d le n ia m oskiew skiego c e n tru m , k tó re tw orzone przez p u łk w ielki, w krótce zaczęło się cofać. W ty m m om encie R o sjan ie p rz e g ra li ju ż bitw ę, a ich w ojsko rzuciło się do o d w ro tu . Je d y n ie p u łk lewej rę k i był n ie tk n ię ty i próbow ał osłonić o d w rót całkow icie ro zbitych m o skiew sk ich sił głów nych69. N ie poszczęściło się też u k ry ty m w zasadzce strzelcom m o sk iew sk im . Polscy dowódcy w ykry li strzelców i sk iero w ali przeciw n im pol s k ą piechotę, k tó ra ich ro z b iła 70.
P rz y p a trz m y się rów nież opisow i bitwy, k tó ry p ozo staw ił n a m naoczny św iad e k w y d arzeń , n ie z a s tą p io n y S ta n is ła w B o rsza: „Będąc n a sz y w pogoto w iu w yszli z obozu w sp ra w ie [w szyk u bojow ym ]. T am w yszykow aw szy
67 Dziennik Borszy, s. 380; E. Razin, op. cit., t. 3, s. 63; D. Czerska, Dymitr..., s. 63. 68 E. Razin, op. cit., t. 3, s. 63; D. Czerska, Dymitr..., s. 62.
69 Dziennik Borszy, s. 377-380; J. Budziłło, op. cit., s. 396; W. Diamentowski, op. cit., s. 13-14; Dzienna zapiska, RGADA, F. 149, op. 1, nr 4; K. Bussow, op. cit., s. 101; M. Marchoc- ki, op. cit., s. 22; S. Maskiewicz, op. cit., s. 142; D. Czerska, Borys..., s. 234-236; tejże: Dymitr...,
s. 62-63; A. Hirschberg, Dymitr..., s. 80-81; S. Płatonow, Oczerki..., s. 250; E. Razin, op. cit., t. 3, s. 63; S.M. Sołowiow, op. cit., s. 418.
w ojsko ja k o n ajlep iej ro z u m ieli [dowódcy polscy], k a z a n o się p o tk ać rocie p . N ieborow skiego 200 koni, i u d e rz y ł się dobrze o n ich je d n a k s p a r ła go M oskw a. O n, odw iodszy ro tę, p rz y szed ł znow u do spraw y, skoczył do n ich ze dw iem a ro ta m i z K ru s z y n ą i B y liń sk im . D w orzycki n ie m ieszk a ją c z ro ta sw ą p e ty h o rs k ą p o tk a ł się m ężnie, że p ra w ie za m ie szali M oskw ę. Skoczyły p otem dw ie ro ty h u s a r s k ie p. s ta ro s ty sanockiego [S ta n isła w a M niszcha] i p. F re- drow a, i p. Szczuki trz e c ia p osiłkow ała d obrze. A gdy c z w a rta ro ta się p o tk a ła c a rs k a [D ym itra], pod k tó r ą było 200 koni, zn a c z n ą posługę uczynili, bo z a ra z ono w ielkie m oskiew skie wojsko poczęło u stęp o w a ć”71.
Zw ycięstw o w ojsk S am o zw ań ca było b ezsprzeczn e, ale nie do ko ń ca p e ł n e . M niszech nie rz u cił bow iem do boju w iększej części oddziałów stojących w odw odzie, k tó re fa k ty c zn ie s ta ły się je d y n ie b ie rn y m i w id zam i boju. M ogło by to i zap ew n e spow odow ałoby z a m ia n ę p rz e g ra n e j R o sjan w ca łk o w itą ich k lę sk ę . N ie słychać też, by prow adzono pościg za w ycofującym i się w ojskam i w roga - co było rz ecz ą zaw sze s to so w a n ą p rzez P olaków . P o stę p o w a n ia tego n ie m o żn a tłu m aczy ć b ra k ie m dośw iad czen ia po lskich dowódców - j a k n ie k tó rzy u w a ż a li. Sposób u sz y k o w a n ia a rm ii i początk ow a fa za b itw y w sk a z u ją , że ta k ie p o sia d a li. W ydaje się, że b y ła tu in n a p rz y czy n a. J a k p am iętam y , D y m itr zw lek ał z rozpoczęciem b itw y i liczył n a dobrow olne p o d d an ie m u się w ojsk M ścisław skiego. G dy było ju ż ja s n e , że b itw a je s t ro z strz y g n ię ta , z a p ew ne w p ły n ął n a M niszcha, by p o ra żk i R o sjan nie próbow ał zm ienić w ich c a łk o w itą k lęsk ę, a m oże i rzeź żołnierzy. D y m itr m iał n iew ą tp liw ie p o d s ta wy by sądzić, że o siąg n ięte p rzez niego zw ycięstw o rzu ci p rz eciw n ik a w jego ra m io n a i to bez n iep o trzeb n eg o p rz e le w a n ia k rw i. Podobno, gdy n a z a ju trz D y m itr zw iedzał pobojowisko, m iał się zalew ać łzam i n a w idok w ielkiej liczby rosy jsk ich tru p ó w 72.
„O calone” w ojska m osk iew sk ie wycofały się z m iejsca b itw y aż o p ię tn a ście k ilo m etró w i sch ro n iły się w la sa c h , dodatkow o okopując się wokół obozu („obrąbaw szy się i okopaw szy”). W arto w m iejscu ty m w spom nieć jeszcze 0 m ęstw ie w odza rosyjskiego k sięcia F io d o ra M ścisław skiego. N a polu bitw y d aw ał sw oim żołnierzom p rz y k ła d y osobistej odw agi, zo stał r a n n y (podobno 15 razy), sp a d ł z k o n ia i o m ało n ie d o stał się do n iew oli. Z ostał u ra to w a n y 1 w yniesiony z pola b itw y p rzez zw ykłych strzelców 73.
S tra ty rosyjskie w bitw ie tej były różnie oceniane, od 4000 do 6000 pole głych. Liczba 4000 zabitych je s t bez w ą tp ie n ia b ard ziej w iarygodna. Tym b a r dziej, że nie prow adzono pościgu za uchodzącym z pola bitw y przeciw nikiem . P o kon ani strac ili też w ielu jeńców i chorągw ie, w ty m „chorągiew M oskwy złotą bardzo k o sztow ną”. S tra ty polskie w yniosły 120 zabitych, w ty m tylko 20 „znaczniejszych” Polaków, co m ieściło się w sta n d a rd z ie s t r a t ponoszonych w owym czasie przez w ojska polsko-litew skie w in ny ch b itw ach podobnego
71 Dziennik Borszy, s. 377-378.
72 Ibidem, s. 81; D. Czerska, Borys..., s. 236. 73 K. Bussow, op. cit., s. 101.
ty p u kaw aleryjskiego (dla p rz y k ła d u w stoczonej ze S zw edam i słynnej bitw ie pod K ircholm em w 1605 roku zginęło około 100 litew skich żołnierzy). Poległych R osjan pochow ano w spólnie w trze ch w ielkich m ogiłach. W oddzielnej mogile pochow ano „pospolitych” Polaków, zaś „znaczniejszych”, w sposób uroczysty, wokół cerkw i znajdującej się pośrodku obozu S am ozw ańca74.
P o dsum ow ując p rzeb ieg bitw y, n ależ y zwrócić u w ag ę n a k ilk a faktów . Dowódcy m oskiew scy ju ż n a p o cz ątk u bitw y p o pełnili błąd , k tó ry m było u s t a w ienie ich wojsk. Szyk bojowy tw orzył p o tężn ą, ale m ało e la s ty c z n ą linię. J a k się okazało, szyk ta k i całkow icie nie zd ał eg z a m in u w s ta rc iu z w ojskam i polskim i. P ozbaw ien i te ż byli ja k ich k o lw iek odwodów. J u ż w tra k c ie b itw y po p ełnili kolejne błędy, n ie k o n tra ta k u ją c P olaków i kurczow o trz y m a ją c się obronnego p la n u bitwy. T a k ą sy tu ację znakom icie w y k o rz y stali Polacy, k tó rzy przez całe sta rc ie p o siad ali inicjatyw ę i p rz ep ro w a d zili b itw ę w d u ch u ofen syw nym . Ś w ietn ie m a n e w ru ją c a ja z d a p o lsk a stopniow o d em olow ała w ojska przeciw n ika i doprow adziła je do porażki. S ukces n ie zo stał je d n a k p rzy pieczę tow any. N ie w ykonano o stateczn eg o i decydującego u d e rz e n ia p rz y pom ocy p o siad an y c h przecież odwodów (B orsza ze zd ziw ien iem odnotow ał, że w iele polskich chorągw i nie w zięło w ogóle u d z ia łu w w alce), n ie p rzeprow ad zon o też niszczącego pościgu, co było w ielkim b łęd em ta k ty c z n y m s tro n y polskiej - choć zap ew n e popełnionym św iadom ie z polecenia S am ozw ańca.
P o d k reślić trz e b a , że cały cię ż a r p ro w a d zen ia b itw y p rzez a rm ię S am o zw ań ca spoczyw ał n a b a rk a c h w chodzących w jej sk ła d p o lskich oddziałów. Zw ycięstw o zostało w ypracow ane i o sią g n ię te w yłącznie przez polskich żoł nierzy. S ta rc ie m iało po stro n ie polskiej typow y c h a r a k te r b itw y k a w a le ry j skiej, choć swój w k ład w jej p rz eb ieg m ia ła i p o lsk a piech o ta, k tó ra , co się wów czas rz ad k o zd arzało , podjęła n a w e t d z ia ła n ia ofensyw ne w tra k c ie tr w a n ia b itw y - gdy likw idow ała ro sy jsk ą zasadzkę.
P a ra d o k s a ln ie zw ycięstw o pod N ow ogrodem S ie w iersk im doprow adziło do k ry z y su w a rm ii S am ozw ańca. W praw d zie ju ż n a stę p n e g o d n ia do jego obozu n a d c ią g n ę li K ozacy zaporoscy w sile 4000 mołojców, z „kilk an aście d ziałe k a r m a ty grzecznej [w dobrym s ta n ie tech n iczn y m ]”, i ja k tw ierd z ili kolejnych 8000 lu d zi m iało ju ż w krótce n ad c ią g n ąć, ale w zrosło b ard zo n ie z a dow olenie w śród oddziałów p o lsk ich 75.
Otóż ju ż od jak ieg o ś cz asu D y m itr zalegał, zaciężny m przecież, polskim oddziałom z w y p ła tą żołdu. Ż ołnierze polscy, zap ew n e jeszcze p rz e d w y p ra w ą łu d z e n i w ielkim i n a g ro d a m i i szybkim zaro b k iem , j a k się okazało m u sie li n a ra z ie znosić tylko tr u d y ciężkiej zimowej k a m p a n ii. Szybko zaczęli odczuw ać
74 Dziennik Borszy, s. 378-380; Dzienna zapiska, RGADA, F. 149, op. 1, nr 4; K. Bussow, op. cit., s. 101; M. Marchocki, op. cit., s. 22; S. Maskiewicz, op. cit., s. 142; SGGiD, s 171; D. Czerska, Borys..., s. 235-236; tejże: Dymitr.., s. 63; A. Hirschberg, Dymitr..., s. 80-81; E. Razin, op. cit., t. 3, s. 63; S.M. Sołowiow, op. cit., s. 418.
75 Dziennik Borszy, s. 383; Dzienna zapiska, RGADA, F. 149, op. 1, nr 4; S. Maskiewicz, op. cit., s. 142; E. Razin, op. cit., t. 3, s. 64; Być może wieści o posiłkach nadciągających dla Dymitra przyspieszyły decyzję dowódców moskiewskich o stoczeniu bitwy.