• Nie Znaleziono Wyników

"Warmińska rzeźba ludowa", Danuta Góralowa, Olsztyn 1979 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Warmińska rzeźba ludowa", Danuta Góralowa, Olsztyn 1979 : [recenzja]"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Wróblewska, Kamila

"Warmińska rzeźba ludowa", Danuta

Góralowa, Olsztyn 1979 : [recenzja]

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 1, 107-110

(2)

Recenzje i o m ó w i e n i a 107

D a n u t a G ó r a l o w a , W a r m i ń s k a r z e ź b a l u d o w a , W y d a w n i c t w o P o j e z i e r z e , O l s z t y n 1979. ss . 1 8 8 + 8 0 t l u s t r a c j i .

Pod koniec 1979 roku ukazał się w nakładzie 5000 egzem plarzy album ludow ej rzeźby w arm iń sk iej w opracow aniu D a n u ty G óralowej. A u to rk a tej publikacji, po studiach etnograficznych w Poznaniu, rozpoczęła w 1966 roku pracę w M uzeum M azurskim, w dziale etnografii, k tó ry m kierow ał wówczas nieżyjący już dr Franciszek Klonowski. W spom inam nie bez pow odu ten fakt, bowiem pod k ieru n k iem doświadczonego pracow nika naukow ego i m uzealnika mogła zdobyć istotne doświadczenie m erytoryczne. W p racy m uzealnej bo­ w iem istnieją m iędzy in n y m i dw a spójne zagadnienia: n aukow e i w y sta­ wiennicze, k tó re decydują o p raw id ło w y m pełn ien iu fun k cji m erytorycznych muzeum, jego roli w społeczeństwie w grom adzeniu, ochran ian iu i popula­ ryzow aniu przeszłości i teraźniejszości drogą stałych, m onograficznych i p ro ­ blem ow ych ekspozycji.

Ja k o asystentka dr. K lonowskiego zajm ow ała się G óralow a przede wszy­ stkim tkactw em . Po jego śm ierci przejęła dział etnograficzny M uzeum — z uw zględnieniem rów nież p ro b lem aty k i rzeźby ludow ej. W 1971 roku w y ­ jechała do Białegostoku, składając jednocześnie w w y d aw n ictw ie Pojezierze pierw szą w e rsję m aszynopisu książki, poświęconej w arm iń sk iej rzeźbie. Było to piękne podsum ow anie J e j pięcioletniej pracy m uzealnej w Olsztynie.

P oddając analizie kilkadziesiąt p rzy k ład ó w ludow ej rzeźby regionalnej, etnografka, k tó ra raczej nie dysponow ała w iedzą z dziedziny h isto rii sztuki, przełam ała w iele m erytorycznych oporów. Zdobyła um iejętność analizy a r ty ­ stycznej obiektu, k tó ry był — a m am tu na m yśli rzeźbę ludow ą — przede w szystkim dziełem sztuki o licznych podtek stach sym bolicznych i sprecyzo­ w anych cechach indyw idualnych. Grom adząc duży m ate ria ł d o k u m en tacy jn y w postaci fotografii, a u to rk a tym sam ym uk azała w iele możliwości in te r p r e ­ tacyjnych ludow ej rzeźby w arm ińskiej. Trzeba podkreślić, iż jest to dotąd najpełniej opublikow any m ate ria ł faktograficzny, dotyczący jednego m onogra­ ficznego zagadnienia z dziedziny w a rm iń sk iej sztuki ludowej.

K rótki, ale syntety czn y w stęp do alb u m u zaw iera w ażne p o stu laty dla przyszłych badaczy, k tó ry m a u to rk a znakom icie u łatw iła dalszą pracę m e ry ­ toryczną w tej dziedzinie.

G óralow a oparła się na zbiorach M uzeum w Olsztynie, ale też sięgnęła do zbiorów p ry w atn y ch , dzięki czemu m ożem y oglądać ta k znakom ite rzeźby, jak M adonna z K a jn z X V III w ieku (ił. 6) czy też św ięty, ró w n ież z Kajn, o drastycznej, p o rtreto w ej, n iem al kubistycznej tw a rzy (il. 7). Udało się też Góralowej pozyskać do pub lik acji bardzo istotne d la b a d ań n ad sztuką ludow ą regionu ek sponaty z p arafii lidzbarskiej, jak M adonnę z Dzieciątkiem z B a­ biaka (il. 10), k tó ra m a w iele w spólnych cech plastycznych z odosobnioną dotychczas rzeźbą ze zbiorów M uzeum w Olsztynie, przed staw iającą tro n u ją cą M adonnę depcącą węża (il. 11).

W album ie zamieszczono też obiekty, k tó re w latach 1970— 1971 znajdo­ wały się jeszcze w kapliczkach p rzy d ro żn y ch W arm ii. Wiele z tych kapliczek stoi już pustych, bow iem z jednej stro n y stare, „ n ieład n e” rzeźby n ie spodo­ bały się p ry w a tn y m bądź zespołowym właścicielom kapliczek, zainteresow ały natom iast p ry w a tn y c h zbieraczy, nierzadko h a n d larzy ta k zw anych staroci Zmieniając swoich właścicieli eksponaty w arm iń s k ie j sztuki ludow ej pozba­ wiane są n iejed n o k ro tn ie w ażnych m e try k prow eniencyjnych. W ty m w y ­

(3)

padku album posłuży do rozszyfrow ania e w en tu aln y ch daw n y ch lokalizacji rzeźb, bądź do u stalenia ich kręgów w arsztatow ych.

Rzeźba ludow a regionu zainteresow ała bezpośrednio po zakończeniu w ojny polskich znawców regionu, spośród któ ry ch najw iększe zasługi położył p ier­ wszy d y re k to r M uzeum M azurskiego, H ieronim Skurpski. A u to rk a zarówno w e wstępie, jak i w w ykazie bibliografii podkreśliła dorobek Skurpskiego w tej dziedzinie. Również w spom niany ju ż F ranciszek Klonowski b y t współ­ autorem pierw szego k ata lo g u rzeźby ludow ej, a ze środow iska pozaolsztyń- skiego — profesorow ie Józef G rabow ski i Tadeusz Sew eryn. Badania regio­ n aln e Klonowskiego i Skurpskiego inspirow ały do b adań zarów no znawców sztuki ludow ej z ośrodków ogólnopolskich, ja k rów nież stały się źródłem inspiracji dla a u to rk i album u. Zbiór rzeźb w arm ińskich, umieszczonych we w spom nianej książce, św iadczy dowodnie o tym, że bardziej dynam iczna form a i p ły n n a linia ch ara k te ry zu je rzeźby starsze, pow stałe w w ieku XV III i XIX. F ig u ry z początku X X w ieku są już bardziej uproszczone; spośród nich rzeźba Józefa Olka (1884—1966) ch ara k te ry zu je się prostotą, ty p o w ą dla sztuki najnow szej. Sw. F ranciszek Olka jest rzeźbą nieprofesjonalną, inspiro­ w aną w zoram i m odernistycznym i, chociaż ten św iątk arz chętnie przed w ojną rzeźbił w ta k zw anym sty lu neogotyckim.

N iektóre rzeźby sięgają jeszcze w ieku XVIII, jak C h ry stu s Zmar.twy- w stały (il. 69) czy św. Roch (il. 67). Mają one ta k sprecyzow aną form ę w u k ła ­ dzie d ra p erii i kompozycji ruchu, że tylko uproszczony, niezręcznie p o tra k to ­ w any, „n aiw n y ” ry su n e k stóp i dłoni mówi, iż au to rem był tw órca ludowy, a może przyuczony czeladnik mistrza?

Zainteresow anie budzi, nie rozw iązany definityw nie, p ro b lem dwóch rzeźb bliźniaczych, dwóch identycznych M adonn z D zieciątkiem z N ow ych Włók (il. 29 i 20). Czy są to rzeźby gotyckie, czy pow tó rk a anonim ow ego tw órcy ludowego, w y konana w baroku, czy wreszcie pastisz dziewiętnastowieczny? Szczegóły stroju, ry su n e k draperii, m iękko opadających i bardzo już płaskich, bo zniszczonych czasem, dowodzi g o tyku i to bardzo wczesnego — około połowy X V wieku. N atom iast ry sy tw a rzy uk azu ją n a m nie ideał młodej, pięknej, dziewczęcej Marii, ale kobietę w praw dzie jeszcze młodą, ale o w y ­ raźnych, realistycznych rysach.

T w arz M arii z N ow ych W łók przeczy ry su n k o w i draperii. S taw ia to p ro ­ blem tych dwóch rzeźb jako otw arty. Są one własnością M uzeum W arm ii i M azur, i postulować należy przeprow adzenie b ad ań drew na. W edług mnie niezależnie od wieku, w jakim powstały, są one w y tw o rem jakiegoś ludo­ wego rzemieślniczego w arsztatu. W tej chw ili jestem skłonna przypuszczać, iż obie rzeźby są piętnastowieczne.

G óralow a znalazła kręg i w arsztato w e dla w ielu rzeźb, rozsianych w róż­ n ych częściach W armii. Genezę stylow ą tych fig u r u p a tru je słusznie w t r a ­ dycjach d aw n ej sztuki regionu, szczególnie w bogatych tra d y c ja c h gotyckiej i barokow ej rzeźby w arm ińskiej — trad y cjach szczodrego m ecen atu biskupów W arm ii późnego średniow iecza i baroku. Był to rzeczywiście m ecen at w ie­ loraki, nie m ający analogii porów naw czych d la tego ty p u fu n d acji artystycz­ n ych w inn y ch regionach k ra ju , zasługujący na osobną pracę.

Najczęstsze postacie św iętych, lokow anych niegdyś w kapliczkach p rz y ­ drożnych, to Pieta, M aria z Dzieciątkiem, C hrystus U krzyżow any i św. Florian. Szczególnie tem a t P ie ty jest bardzo bliski trad y c ji historycznej, wyrosłej

(4)

Recenzje i o m ó w i e n i a 109

z k ręg u wielkiej sztuki. Są one w praw dzie przetw orzone, zin terp reto w an e i bardziej uczłowieczone, ale inspiracja średniowieczem jest w yraźna.

Zw racam szczególną uw agę na g ru p ę P ie t z takich miejscowości jak Stanclewo, Czerw onka, B redynki, T u m ian y (ii. 51, 53, 54, 57). Tego ty p u P ie t jest więcej w tru d n y m obecnie do zrealizow ania, p ełn y m in w e n ta rzu w a r ­ m ińskiej rzeźby ludow ej. P re z en tu ją wydłużoną postać siedzącej M arii z cia­ łem C hrystusa na kolanach, o lin earn ie trak to w a n ej d ra p erii sukni, opina­ jącej kolana. P ytanie, czy P ie ty te tw orzył pojedynczy lu d o w y a rty sta, czy też większy w arsz ta t ludowy, d ziałający n a określone zam ów ienie społeczne? Są to, mimo bliskich sobie cech podobieństw a, auten ty czn e fo rm y emocjo­ nalnie trak to w a n ej, oryginalnie przetw orzonej sn y cerk i ludow ej. Ludow y a r ty ­ sta czy rzem ieślnik nie tw orzył w od erw an iu od otaczającej go rzeczyw i­ stości. Kapliczki przydrożne budow ano niekoniecznie z dala od obiektów koś­ cielnych. B udow ano je zarów no we wsiach, gdzie znajd o w ały się m urow ane gotyckie budow le sakralne, jak i pełne przepychu kościoły odpustowe, c h ara k ­ terystyczne dla k o n trrefo rm acji. W ystrój ty ch kościołów był lekcją wiedzy artystycznej dla ludow ych rzeźbiarzy w arm ińskich. To niejako daw ne a k a­ demie sztuki, gdzie można było nie tylko zobaczyć i zapamiętać, ale i skopio­ wać w sposób in d y w id u aln y dzieło sztuki.

W tym m omencie chcę odwołać się do tem atu, k tó ry chętnie p rzed sta ­ wiano w m alarstw ie baro k o w y m W arm ii i umieszczano w oddzielnych obra­ zach (por. kościół św. J a k u b a w Olsztynie — obraz w kruchcie), m ianowicie św. Floriana. Ze szczególną tro sk ą rzeźbiono na W arm ii tego patrona, k tó ry miał ochraniać w iejski d obytek od ognia. Małe fig u rk i F lorianów , o w cale nie zdeform ow anych, raczej reg u la rn ie trak to w a n y ch tw arzach, odzianych w bcgate stro je antykizujące, b u ty sięgające kolan i długi płaszcz spływ ający z pleców, p rzypom inają m i w izeru n k i m alarsk ie św iętych Florianów . I znowu pytanie, czy rzeźbił je n a iw n y św iątkarz, czy ru ty n o w a n y rzem ieślnik, do­ świadczony i u tale n to w an y tw ó rc a ludow y (por. il. 32, 43, 73, 75, 76, 77, 79). Na przełom ie w ieku X IX /X X rzem ieślnik w arm iński, Józef Kupczyk, którego tak chętnie obecnie n a zy w a m y rów nież n aiw n y m tw órcą ludowym , często sięgał po w zory do stylów historycznych. In sp iro w ał się często neogo­ tyckimi ołtarzam i i m alarstw em , które od II połowy w ieku X IX zaczęły n a ­ pływać na W arm ię przew ażnie z firm y R o tte rm u n d z M iinster. P odejm ow ał się zatem Józef K upczyk (1849— 1911) zarów no pośrednictw a, jak i w yko­ nania rzeźb podług „najnowszego sty lu kościelnego” (s. 9). Józefa Kupczyka, rzeźbiarza z B artąga, o dkrył w 1961 ro k u E ugeniusz Tryniszew ski, czego w bibliografii tylko chyba przez przeoczenie nie podano *. P odobnie rzeźbił n aśladując neogotyk Józef Weinert- (1861—1937). W ielu ludow ych cieśli p r a ­ cowało też przy realizacji rzeźbiarskich obudów ołtarzy, am bon i krzyży. Może badając ich życiorysy, księgi kościelne — zarów no m etry k i, jak i księgi rachunkow e — dotrze się do w ielu dalszych p roblem ów d a w n ej sztuki ludo­ wej W arm ii?

A lbum D a n u ty Góralow ej jest ze wszech m ia r cenną pozycją, bo pozycją inspirującą. Znakom ite zdjęcia czarno-białe, któ re nie zatarły przestrzen n ej form y figur, w ykonał W acław Kapusto. Część tych rzeźb sfotografow ano symbolicznie w plenerze.

1 E . T r y n i s z e w s k i , J ó z e f K u p c z y k , r z e ź b i a r z z B a r t ą g a , S ł o w o n a W a r m i i I M a z u r a c h , 1961, n r 40 z 14 — 15 X

(5)

Odczuwa się b ra k re p ro d u k cji kolorowych. Rzeźby do ostatnich praw ie lat częściowo były chronione przez ludność wiejską. Odnaw iano je i m alo­ wano z tak im sam ym jak niegdyś zam iłow aniem do ostrych kolorów i k o n ­ trastow ych b arw . Ten d o k u m en t kolorystyczny należało u trw a lić chociażby w k ilk u reprodukcjach.

K am ila W róblew ska

S z t u k a p o b r z e ż a B a ł t y k u . M a t e r i a ł y S e s j i S t o w a r z y s z e n i a H i s t o r y k ó w S z t t i k i , G d a ń s k ,

l i s t o p a d 1976, P a ń s t w o w e W y d a w n i c t w o N a u k o w e , W a r s z a w a 1978, ss. 438.

Częste sesje Stow arzyszenia H istoryków S ztuki wniosły już n iejed en nowy elem ent do rozważań n ad dziejam i sztuki, a rc h ite k tu ry czy u rb a n is ty k i szeroko rozum ianego Pomorza. N iekiedy m iały one wręcz in sp iru jący charak ter. W każdym razie spotkania owe staw ały się już niejednokrotnie praw dziw ym forum in terd y scy p lin arn y m , na k tórym podejm ow ano p ró b y wielopłaszczyz­ now ych ocen zjaw isk już częściowo znanych w świecie najnow szych osiągnięć historii sztuki, historii i jej n a u k pomocniczych czy archeologii, a na pewno pozw alały one zaprezentow ać szerszem u gronu zainteresow anych najnow sze osiągnięcia i um ożliw iały w szechstronniejszą dyskusję.

W ydany tom pod um ow ną nazw ą S z tu k a pobrzeża B a łt y k u udostępnia czytelnikowi pełen przegląd opracow anych re fe ra tó w .i k o m u n ik ató w z obrad sesji Stow arzyszenia H istoryków Sztuki, zorganizow anej w 1976 roku.

Niezw ykle am bitne zam ierzenia organizatorów tej sesji szły w k ieru n k u sporządzenia ch ara k te ry sty k i „obszarów podobnych arty sty czn ie”, o b ejm u ją­ cych całe pobrzeże Bałtyku. D aw ały one zatem pierw szeństw o problem atyce porów naw czej w kon tek stach chronologicznie zbliżonych zjaw isk arty s ty c z ­ nych, zaliczanych obecnie do ta k zwanej p ro b lem aty k i geografii artystycznej. Tego ty p u badania porów naw cze ro k u ją duże nadzieje na b ard ziej dogłębne poznanie filiacji, a przez to i genezy sztuki naszego obszaru kulturow ego.

Na tom ten składa się wstęp i aż dwadzieścia re fe ra tó w i kom unikatów . O tw iera go W stąp pióra J a n a Białostockiego, uzasadniający główne zało­ żenia i cele zorganizow anej sesji, a także w y jaśn iający bliżej zachowanie pierw otnego jej tem a tu „Sztuka pobrzeża B a łty k u ” , mimo iż z uw agi na rzeczywistą zaw artość m erytoryczną re fe ra tó w pow inno się go zacieśnić do sztuki polskiego pobrzeża Bałtyku. Z uw agi jed n ak na to, że w k ilk u re fe ­ ratach odwoływano się do tych ogólniejszych zagadnień, w łączając w k rą g rozważań p roblem atykę spoza obszarów tery to rialn y ch p ań stw a polskiego, osta­ tecznie słusznie chyba zachowano pierw otnie u stalony tem at.

W łaściw ym jed n ak w prow adzeniem jest dopiero zwięzły, ale jakże in te ­ resujący re fe ra t Białostockiego, dotyczący obszaru nadbałtyckiego jako regionu artystycznego w XVI w ieku. A utor zajął się w szelkim i elem en tam i wiążącym i w artystyczną całość region wokół Morza Bałtyckiego, sięgając na zachodzie do Holandii, Niemiec północnych i Danii, obejm ując południow ą Szwecję, północną Polskę, a na wschodzie Rygę i Tallin.

N astępnie otrzym aliśm y cenny przegląd lite ratu ry , połączony z w łasnym i w ieloletnim i b adaniam i n ad a rc h ite k tu rą zam ków krzyżackich, opracow any przez Jerzego Frycza. Podm iotem b ad ań a u to ra stał się przede w szystkim ty p zam ku konw entualnego, dla którego jed y n ie odległym tłem b yły zamki biskupie czy kapitulne.

Po tych arty k u łac h o szerszym, sy n tety zu jący m ujęciu i kontekstach w ykazujących pow iązania ogólnoeuropejskie, n a stęp u je seria re fe ra tó w o b a r ­

Cytaty

Powiązane dokumenty

It was hypothesized that after storage (1) LEO flight cultures (F, around 20 °C) would have a lower activity than cultures stored on ground at a similar temperature (G23, stored at

In line with the aim of this study, a large sample of best practices in sustainable urbanization is studied, and the following objectives are de fined: (1) to identify the main areas

The scope of the dissertation required the examination of possibility to apply a protection measure in the form of suspension of enforcement of an act or action (decision) also

W tej sytuacji oraz w obliczu bujnego rozkwitu coraz to nowszych technik jakościowych (przykła- dowo wywiad intensywny – Lofland i in. 2009: 41; wywiad kreatywny – Fontana,

W śród tekstów użytkowych pojawiały się natomiast: listy, reklamy, szyldy, ogłoszenia i nekrologi, które ukazywały się niemal w każdym numerze dodatku.. W

Książka poświę- cona jest teoretycznemu opracowaniu wybranych zagadnień systemowych prawa ochrony środowiska. Nie obejmuje ona wszystkich stron przedstawionego problemu,

Pomimo, że tematyka pracy skupia się na wo- dach słodkich, uwzględniono również gatunki żyją- ce w śródlądowych wodach słonych, z pominięciem zwierząt niewykazujących

contribution (from sïngle sea state response) and the total long term variance as a function of the short.