• Nie Znaleziono Wyników

Sienkiewicz zza kulis czyli o wybranych zagadnieniach z psychologii procesu twórczego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Sienkiewicz zza kulis czyli o wybranych zagadnieniach z psychologii procesu twórczego"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Dominika Sobierajska

Sienkiewicz zza kulis czyli o

wybranych zagadnieniach z

psychologii procesu twórczego

Acta Universitatis Lodziensis. Folia Litteraria Polonica 10, 105-115

2008

(2)

A C T A U N I V E R S I T A T I S L O D Z I E N S I S

FOLIA LITTERARIA POLONICA 10, 2008

D o m in ik a S o b ie r a js k a

S IE N K IE W IC Z Z Z A K U L IS

C Z Y L I O W Y B R A N Y C H Z A G A D N IE N IA C H Z P S Y C H O L O G II P R O C E S U T W Ó R C Z E G O

I

[...] bez zrozumienia pewnych spraw z życia osobistego pisarza, niepodobna osiągnąć popraw­ nego poznania jeg o dzieła literackiego1.

To zadziw iające, że dokonując przeglądu literatury pośw ięconej sylw etce i twórczości H enryka Sienkiew icza, nie znajduje się niczego, co w sposób pełny i w yczerpujący pośw ięcone byłoby zagadnieniu, jak im je s t psychologia procesu twórczego. Liczni badacze skupiali się przede w szystkim na stw orzeniu dobrej biografii pisarza. U kazyw ali Sienkiew icza w m om entach, które z określonych względów uznali za w ażne i przełom ow e dla je g o rozw oju artystycznego. W sposób rzetelny i uporządkow any udzielali odpow iedzi na pytanie: ,ja k a je st portretowana osoba w danym okresie je j życia?” 2 A przecież nie o to tylko chodzi, żeby w iedzieć, ja k jest, ale - co w ydaje się bardziej interesujące - warto podjąć próbę odpow iedzi: dlaczego tak jest? U jąć kw estię w taki sposób, ażeby pod w arstw ą patyny, k tó rą stanow ią frazesy przedstaw iające Sienkiew icza jak o postać spiżow ą i w yidealizow aną, odnaleźć człow ieka z krw i i kości. Spróbować dociec na podstaw ie pozostaw ionych przezeń świadectw : listów , notatek, relacji wspom nieniowych osób z nim zw iązanych, ja k to się stało, że skrom ny literat urósł do rangi narodow ego sym bolu i odpow iedzieć na pytanie, w ja k im stopniu rola ta w płynęła na je g o psychikę oraz w arsztat pracy. N ie u leg a bowiem wątpliwości, że życie w ew nętrzne człow ieka m usi, choćby w niew ielkim stopniu, przekładać się na je g o życie zew nętrzne; że naw et tak w ielkiem u artyście, jakim byl Sienkiew icz, zdarzało się przeżyw ać chw ile w ahania i niem ocy

1 J. K r z y ż a n o w s k i , H enryk Sienkiewicz - Kalendarz życia i twórczości, W arszawa 1956,

1 T. R z e p a , J. L e o ń s k i , O biografii i metodzie biograficznej, Poznań 1993, s. 41.

s. 6.

(3)

1 0 6 Dominika Sobicrajska

tw órczej, o czym w ielu badaczy zdaje się zapom inać, podkreślając głów nie „fanatyzm je g o tw orzenia”3.

Pom iędzy pierw szym i krokam i staw ianym i na polu literatury a nagrodą N obla, w ień czącą długoletnie w ysiłki artystyczne, rozciągało się całe życie pisarza. O w o życie w łaśnie - nieustannie przeplatane radością i goryczą, którego bolączkam i o raz sukcesam i dzielił się pisarz ze swym i przyjaciółm i - dopraw dy m oże zainteresow ać. D zień pow szedni je s t bowiem :

naturalnym tłem pracy osobnika twórczego, który wszak nic był m aszyną do pisania, lecz człowiekiem żywym, pracującym, gdy pozwalało mu na to zdrowie, próżnującym zaś z musu w czasie choroby [...] nade wszystko zaś człowiekiem, który swe doznania w pewien sposób utrwalał w tym, co pisał i drukował4.

D zięki bogatej korespondencji pozostaw ionej p rzez Sienkiew icza można prześledzić pracę nad w ielom a z je g o utw orów od pierw szej do niem al ostatniej strony, obserw ując charakterystyczną dla pisarza zm ienność nastrojów w trakcie pisania (notabene, podobna zm ienność usposobienia była je d n ą z w ażnych cech w arsztatu artystycznego drugiego naszego noblisty - W ładysław a Stanisław a R eym onta)5. Skrajne em ocje w ytyczały bow iem granice Sienkiew iczow skich dzieł: od podniecenia i radości, po zm ęczenie i horror vacui, ogarniający artystę tuż po napisaniu upragnionego przezeń słowa „koniec” .

Poprzedzające pisanie zm iany nastroju śledzić m ożem y w korespondencji pisarza z Jadw igą Janczew ską. W liście z 24 listopada 1894 r. Sienkiew icz pisał:

W ezmę się w Lugano do w-stępu czy też prologu do Quo vadis i ogłoszę go przed rozpoczęciem powieści. Czuję się na siłach do pisania - i mam ochotę. Pewna solidność w kompozycji Połanieckich І przezwyciężenie trudności, które były liczne, dało mi trochę wian· w m oją siłę i w to, że ja k muszę, to zrobię6.

A le w ystarczyło zaledw ie kilka dni, jak iś nieprzew idziany w ypadek, który zaszedł w życiu artysty, silniejsze przeżycie i pojaw ił się lęk, czy „nowy lataw iec”7 w zbije się w pow ietrze:

3 A. G r z y m a ł a-S i e d 1 e c k i. Autor Trylogii ja k o p a n Sienkiewicz, [w:] Niepospolici ludzie w dfiiu swoim powszednim, Kraków 1962, s. 6.

4 J. K r z y ż a n o w s k i , op. cit., s. 6.

5 Jak obliczył Julian Krzyżanowski, na korespondencję Sienkiewicza składało się około 15 tys. arkuszy. Niestety, podczas II wojny światowej znaczna jej część zaginęła. Z ocalałego zbioru 3500 listów walorami estetycznymi oraz bogactwem informacji na tem at życia osobistego i warsztatu pisarskiego wyróżnia się zespól 550 listów napisanych do Jadwigi z Szetkiewiczów Janczewskiej - siostry przedwcześnie zmarłej żony pisarza.

6 List H. Sienkiewicza do J. Janczewskiej z 24 XI 1894, w: Henryk Sienkiewicz. Listy (Jadwiga i Edw ard Janczewscy), red. J. Krzyżanowski, oprać. M. Bokszczanin, t. II, cz. 2, W arszawa 1996,

s. 108. Dalej lokalizacja skrócona według tego wydania oznaczonego skrótem L; pierwsza liczba po skrócie oznacza tom, druga - część, trzecia zaś stronicę.

(4)

Sienkiewicz zza kulis. Czyli o wybranych zagadnieniach.. 1 0 7

Coś „zaczyna się psuć w państwie duńskim” , jak mówi Hamlet {...]. Trochę dlatego chcę ju ż zacząć Quo vadis, choć z drugiej strony aż strach mnie bierze, że to znów trzeba będzie pisać i pisać - bez końca i bez życiowej kompensaty. Do prologu nibym się ju ż zabrał, a niby nie. I chce mi się i niesporo mi®.

Ten brak zapału nie dziw i, jeśli pam ięta się, z jak im natężeniem przez wiele lat pracow ał tw órca. Zaw sze system atyczny, zaw sze św ietnie zorientow any w tem acie, który zam ierzał poruszyć, nie szczędził w ysiłków , ażeby dzieło trafiające do rąk czytelników było skończone i dopracow ane. I choć niem al wszystkie pow ieści napisane po Ogniem i m ieczem odniosły sukces, sam pisarz zawsze pozostaw ał jak b y trochę nieufny, w ątpiący, nie do końca przekonany o mocy sw ojego pióra.

Mam też zamiar przesiedzieć zimę w W arszawie nad Krzyżakami, których ju ż rozmaite pisnia zapowiadają. N ic jeszcze nie wiem, ja k to będzie i jak to pójdzie. Próby mi nie idą łatwo i, jak zwykle w początkach, wątpię o sobie i przyszłym dziele. Gdyby nie długie doświadczenie, że jednak w końcu dawałem sobie zawsze jakoś radę - byłyby to chwile istotnie ogromnie przykre9.

Jednocześnie należy zdaw ać sobie sprawę, że niew iara w e w łasne siły, pojawiająca się w listach do przyjaciół od zarania tw órczości literackiej Sien­ kiewicza po sam koniec je g o życia, była niekiedy rodzajem gry z adresatem , od którego pragnęło usłyszeć się kom plem ent czy słow o uznania dla dobrze w y­ konanej pracy.

II

Przyzwyczaiłem się zmieniać w obrazy, poematy, wszystko, co mnie raduje, smuci i dręczy. W szystkie moje dzieła są fragmentem jednej wielkiej spowiedzi10.

Jakże inaczej czyta się utw ory, których proces pow staw ania odbyw ał się niejako na naszych oczach. Ileż ukrytych znaczeń m ożna w yczytać pom iędzy wersami, gd y poznam y okoliczności tw orzenia. N iedoszacow ana dziś przez krytykę w spółczesna pow ieść B ez dogm atu stanow ić m oże kopalnię bezcennych wiadomości na tem at życia w ew nętrznego Sienkiew icza, o ile o czyw iście

czytel-8 L, II, 3, 112. Sienkiewicz wielokrotnie w listach do przyjaciół dawni wyraz swoim preferen­ cjom literackim, przywołując i cytując bohaterów Szekspirowskich. Szczególnie bliska była mu postać duńskiego księcia Hamleta, z którą wielokrotnie utożsamiał się zarówno w listach, jak i na kartach swych powieści.

9 List H. Sienkiewicza do J. Janczewskiej z 25 VIII 1896, w: L, II, 3, 197. 10 J. W. Goethe, cyt. za: J. P a r a n d o w s k i , Alchemia słowa, W arszawa 1965, s. 21.

(5)

1 0 8 Dominika Sobicrajska

nik zda sobie spraw ę, że dzieje Leona Płoszow skiego m ożna odczytyw ać jako dekadencką spow iedź sam ego pisarza. Z jeg o listów do przyjaciół dow iaduje­ my się bow iem , że często tow arzyszyły artyście stany depresyjne, poczucie sam otności i zniechęcenia. Te same nastroje odnajdziem y także na kartach

Bez dogm atu - utw oru, gdzie ja k zauw ażył K onstanty G órski, są całe stroni­

ce pisane p rzez w ielkiego artystę, nie Płoszow skiego, ale H enryka Sienkiew i­ cza11. Mało tego, rów nocześnie z tw orzeniem w ym ienionej pow ieści tw órca zaczął pisać swój pam iętnik (spłonął on praw dopodobnie podczas pow stania w arszaw skiego), z którego, ja k zw ierzał się Janczew skiej, „będzie się nieraz przepisyw ało w popraw ionej form ie cale ustępy” 12. M iało w ięc pisanie sens terapeutyczny, uw alniający artystę z tkw iących w nim kom pleksów , co, jak sugerow ała Erw ina Groten-Sonecka, stało się m ożliw e dzięki przeniesieniu ich na postać Płoszow skiego13. Podobnie było z R o d zin ą Połanieckich - dziełem , nad którym od sam ego początku zaw isły czarne chm ury. T w orzone w atm o­ sferze tow arzyskiego skandalu, w yw ołanego zerw aniem ślubu pisarza z dużo m łodszą od niego M arią R om anow ską, stało się areną w alki Sienkiew icza z w łasną u rażoną d u m ą i am bicją. N iepow odzenia życiow e zaciążyły silnie na pow ieści i w płynęły na je j kształt artystyczny. Do niespodziew anych roz­ m iarów rozrósł się w prow adzony dopiero w N eapolu, w kw ietniu 1894 r. (a w ięc ju ż po feralnych dla pisarza w ydarzeniach zw iązanych z m ałżeńst­ w em ), w ątek nieszczęśliw ej m iłości poety Zaw iłow skiego do panny Linety. Stał się on oczyw iście przedm iotem salonow ych plotek. D opatryw ano się o d ­ bicia przeżyć sam ego Sienkiew icza, który obw iniając o nieudane m ałżeństw o m atkę M arynuszki, p an ią W olodkiew iczow ą, oszkałow al j ą na kartach pow ie­ ści. Sam pisarz w listach do przyjaciół zaprzeczał, ja k o b y chciał oczernić „te panie” , przyznając jed n o cześn ie, że nie sposób było n ie w prow adzić ich do

Połanieckich. O tym jednak, ja k w ielką zadrą tkw iła w psychice Sienkiew icza

ta spraw a, św iadczy dobitnie korespondencja pisarza, w której rozw ód z M a­ rią i osoba niedoszłej teściow ej przew ijają się obsesyjnie niem al przez dwa lata. N iem niej jednak

wprowadzenie do powieści sprawy narzcczcństwa Zawiłowskiego i Niteczki było koniecznością dla pisarza, który w ten sposób wyleczył się z „kompleksu M arynuszki” . jak niewydarzone jego drugie małżeństwo nazwać m ożna14.

11 Zob. K. M. G ó r s k i , Najnowsza powieść Henryka Sienkiewicza, W arszawa 1891, s. 384. α Słowa z listu H. Sienkiewicza do J. Janczewskiej, cyt. w g T. B u j n i c k i , Wstąp, (w.·] H. S i e n k i e w i c z , Bez dogmatu, W roclaw 2002, s. LII.

11 E. G r o t ę n-S o n e с к a, Sienkiewicz jeszcze nieznany, [w:] Księga pamiątkowa ku uczczeniu

czterdziestolecia p ra cy naukowej prof. D ra Juliusza Kleinera, kom. red. S. Kawyn [i in.], Łódź

1949, s. 442. 14 Ibidem, s. 292.

(6)

Sienkiewicz zza kulis. Czyli o wybranych zagadnieniach.. 1 0 9

ш

W pisaniu i robocie literackiej [...], jest jedna rzecz trudniejsza niż się zdaje, i wskutek tego bardzo rzadka; oto umieć się uśmiechać13.

To zdanie, które pojaw iło się w jednym z listów Sienkiew icza, je s t znam ien­ ne dla całej tw órczości pisarza, choć zapew ne dziw ić m oże czytelników , skłon­ nych do przenoszenia duchow ych cech (prostoty, krzepiącej ufności) chociażby

Trylogii, k tó rą c2y ta się lekko i niemal jednym tchem , na stan psychiczny jej autora. O tym jed n ak , że praca literacka była trudna, m ożem y przekonać się, wertując grube tom y korespondencji pisarza. W listach do przyjaciół często bowiem utyskiw ał na życie podporządkow ane funkcjonow aniu dziennika, ob ­ w arow ane term inam i, m onotonne, nużące. N iejednokrotnie naw iedzały artystę czarne m yśli zw iązane z o baw ą nieukończenia dzieła. C zęsto tow arzyszyła mu chandra, a brak jed n ej kropki w zdaniu potrafił popsuć hum o r i przypraw ić Sienkiewicza o złość. B rak ustabilizow anej sytuacji życiow ej i ciągłe przeno­ szenie się z m iejsca na m iejsce także nie ułatw iały pisarzow i pracy, a pracow ać musiał. N a je g o barkach przecież spoczyw ał ciężar utrzym ania siebie i dwójki dzieci. Spraw y finansow e ściśle więc łączyły się z je g o tw órczością i choćby dlatego Sienkiew icz nie m ógł pozw olić sobie na dłuższy odpoczynek czy zasłużoną przerw ę:

Przecież, jeśli Wołodyjowski bardzo się nie uda, lo pominąwszy miłość w łasną i mniejszą zasługę literacką - zmniejszy się zaraz pożądanie następnych powieści, pokup na nie, ceny i wiele innych rzeczy się zmieni, od których zależy. [...] W ięc pisało się przy bardzo rozerwanej myśli16.

Przypom nieć zresztą należy, że w okresie pozytyw izm u pisarz p ró cz ideal­ nych m iał rów nież praktyczne cele i pracow ał n ie tylko z poczucia m isji, ale głównie po to, by zarobić. Sienkiew icz, który oprócz talentu pisarskiego m usiał wykazać się także zm ysłem ekonom icznym , często, nim p ierw sze słow o now ego utworu pojaw iło się n a papierze, ju ż był zobow iązany licznym i kontraktam i.

Rodzina Połanieckich w dużej w ięc m ierze pow stała dlatego, że jej tw órca

potrzebował pieniędzy. Sienkiewicz, który ja k sam m ów ił, m iał w stręt do długów, nie chcąc się zapożyczać, zaw arł z „B iblioteką W arszaw ską” kontrakt o „d u żą powieść” , co skw itow ał w liście do Janczew skiej zdaniem :

Mn to tę dobrą stronę, że muszę j ą napisać, a tę złą, że, Boże, kiedyż się uwolnię od tej katorgi’3.

13 List H. Sienkiewicza do J. Janczewskiej z б X 1894, L, II, 3, 83. 16 List H. Sienkiewicza do J. Janczewskiej z 28 IV 1887, L, II, 2, 390. 17 List H. Sienkiewicza do J. Janczewskiej z 10 XII 1892 w: L, II, 2, 83.

(7)

п о Dominika Sobierajska

W interesującym szkicu Sienkiew icza, zatytułow anym O sw e j w łasnej tw ór­

czości, napisanym ja k o odpow iedź na ankietę „Ś w iata” w 1912 г., czytam y:

Jakkolwiek pisanie nic przychodzi mi wcale z łatwością, rękopisy moje wyglądają dość czysto, albowiem przekreślam naprzód w myśli wszelkie zdania i określenia, które nic wydają mi się malownicze i silne. Wolę takich pisarzy, którzy trudno piszą, ale których łatwo się czyta, niż takich, którzy łatwo piszą, a trudni są do czytania18.

W przytoczonej w ypow iedzi Sienkiew icz bardzo dyplom atycznie w ypow iadał się na tem at trudów , tow arzyszących mu podczas długoletniej pracy literackiej. Było to je d n a k uzasadnione. W X IX w., ja k podkreśliła Jolanta Sztachelska, w izerunek w ielu pisarzy polskich był m ocno zniekształcony. N arzucona im przez sieć rozm aitych uw ikłań tow arzyskich i społecznych m aska pokryw ała się z oficjalnym życiorysem artysty, pow stałym na użytek prasy i czytelników , w którym za w szelk ą cenę unikano niew ygodnych zakrętów ich biografii. Za w zorcow y przykład takiego życiorysu uznać m ożem y w yw iad udzielony przez Sienkiew icza Ferdynandow i H oesickow i w 1900 r.19 W tym w yw iadzie pisarz sprawiał w szelkie pozoiy człow ieka szczęśliw ego, zgodnie z kodeksem tow arzys­ kim tam tych czasów , staw iającym znak rów ności m iędzy sukcesem autorskim a życiem osobistym twórcy. Sienkiew iczologia, która rozrosła się w ów czas do m onstrualnych rozm iarów , sprzyjała m anipulacji w izerunkiem pisarza, aspirują­ cego do roli „hetm ana dusz” i „narodow ego w ieszcza” . N ieczęsto w ięc pojawiała się nula refleksji nad ciężarem m isji, ja k ą przyjął na siebie w rażliw y artysta. M isja zaś była w yczerpująca, a zdobyta sław a okupiona cierpieniem . I to nic tylko cierpieniem psychicznym , zw iązanym z w y tężoną pracą, czy troską o od ­ biór dzieła, ale rów nież cierpieniem fizycznym . Z okresu pow staw ania Potopu pochodzi list Sienkiew icza do Janczew skiej. W ynika z niego, że rzemiosło literackie częstokroć sprow adzało się do rutynow ej, niem al m echanicznej czyn­ ności, której końca w yczekiw ało się z utęsknieniem .

...Gdybym z taką przyjemnością pisał [Potop], jak Tobie odpisuję, miiy Chińczyku, pewno by ju ż Kmicic był u nóg swojej Oleńki. [...) tak się czuję ciągle zmęczony, jakby po ciężkiej pracy fizycznej. Prawda, żc chodzę dużo, a jem źle, wstaję rano, a usypiam dość późno; inni kuracjusze nie robią także nic, a ja ciągle zwijam tę nieskończoną nić Potopu. Kiedyż już kłębek będzie zupełnie zwinięty!”

Intensyw na p raca literacka, zw iązana z n ią popularność i w zględna zam oż­ ność, z pew nością dostarczały pisarzow i w iele satysfakcji. N iestety,

niejedno-18 H. S i e n k i e w i c z , O sw ej własnej twórczości, cyt. wg J. K r z y ż a n o w s k i , op. cit.,

s. 344.

19 Zob. F. H o c s i c k , U H enryka Sienkiewicza >v Warszawie, [w:] Sienkiewicz i Wyspiański.

Przyczynki i szkice, W arszawa 1918, s. 1-56. Tekst Hoesicka ukazał się po raz pierwszy w „Tygo­

dniku Ilustrowanym” w marcu 1900 r.

(8)

Sienkiewicz zza kulis. Czyli o wybranych zagadnieniach.. 1 1 1

krotnie w szystko to odbyw ało się kosztem osób mu najbliższych. Zdarzało się bowiem, że artyście nie starczało czasu na pielęgnow anie ogniska dom ow ego czy regularne odpow iadanie na listy. Sw oją korespondencyjną opieszałość uspra­ w iedliwiał S ienkiew icz niechęcią, ja k ą napaw ała go ju ż sam a m echaniczna czynność pisania21. Pisarz w olał w ięc m ilczeć, niż być zm uszonym do ponow ­ nego chw ycenia za pióro. D obitnie w yraził to w liście do M ścisław a G odlew ­ skiego:

"Nie pisałem do Ciebie, bom nic mógł ani ręką, ani nogą ruszyć od roboty. Siedziałem jak kamień i męczyłem się jak pies, po czym nie mogłem zebrać dwóch myśli22.

Praca w pośpiechu, przy nieustająco napiętym harm onogram ie dnia, była niezwykle w yczerpująca. N ic w ięc dziw nego, że odbijało się to na zdrow iu pisarza. C zęste m igreny, stany przygnębienia, niepokój nerw ow y na stałe w pisują się w biografię przedw cześnie starzejącego się autora. Trud literackiego rzem iosła oraz zm aganie się z w łasnym zniechęceniem szczególnie uw idacznia się w kores­ pondencji tw órcy z okresu pow staw ania B ez dogmatu. Dała się wów'czas p isarzo­ wi m ocno w e znaki sam otność, którą odczuw ał przebyw ając z dala od rodziny w K altenleutgeben. Z dany jed y n ie na w łasne tow arzystw o, chcąc nie chcąc Sienkiewicz ustaw icznie pracow ał w m yślach nad utw orem albo, co jeszcze gorzej wpływ ało na jeg o stan psychiczny, analizował swoje dolegliw ości zdrow ot­ ne. N ie sposób zresztą nie zauw ażyć, że uw agi czynione na tem at w łasnego samopoczucia i tow arzyszących artyście niemal od zaw sze dolegliw ości w ypełnia­ ją sporą część je g o korespondencji z Janczew ską. D ysponując tym swoistym materiałem dowodowymi, m ożna naw et zaryzykow ać stw ierdzenie, że Sienkiew icz był hipochondrykiem . C horoba ta przejaw ia się bow iem poczuciem nieuzasadnio­ nego lęku o w łasne zdrow ie, a co w ażniejsze, u je j podłoża bardzo często leży brak satysfakcji życiow ej lub niezaspokojona potrzeba m iłości. Przym us codzien­ nego pisania, lęk o reakcję ze strony czytelników i krytyki o raz brak ustabilizo­ wanej sytuacji rodzinnej (przedw czesna śm ierć ukochanej żony; w ieloletni, nie wyznany nigdy afekt w stosunku do szw agierki; nieudane drugie m ałżeństw o

z M arynuszką) m ogły stać się w ystarczającą przyczyną do ucieczki w chorobę, która skutecznie odw racała uw agę pisarza od bolączek d n ia codziennego.

N iem niej praca literacka, określana znam iennie p rzez sam ego Sienkiew icza jako „piłow anie”, prócz m ęki związanej z w ysiłkiem intelektualnym i rezygnacją z życia osobistego, dostarczała także w iele satysfakcji. N ie dość bow iem , że pozwoliła zdobyć sław ę - m ile łechcąc próżność pisarza, to spełniała także funkcje terapeutyczne.

21 List H. Sienkiewicza do J. Janczewskiej z 20 IX 1894, L, II, 3, 80.

22 List H. Sienkiewicza do M. Godlewskiego z 17 II 1896, [w:] H. S i e n k i e w i c z , Listy

do Mscisława Godlewskiego (1878-1904), oprać., wstępem i komentarzem zaopatrzył E. Kiemicki,

(9)

1 1 2 Dominika Sobierajska

Potop - przez w ielu uznaw any za najlepszą część Trylogii — powstawał

niem al przy łóżku um ierającej na gruźlicę żony. M yliłby się jed n ak ten, kto posądzałby pisarza o bezduszność. Z listu napisanego do Janczew skiej 21 sierpnia 1886 r. dow iadujem y się, że system atyczny w ysiłek zw iązany z p ra c ą nad utw orem stal się dla tw órcy swego rodzaju w entylem bezpieczeństw a, broniąc go przed popadnięciem w obłęd czy depresję. O czyw iście, w w irze ustaw icznych przeprow adzek i podróży, w ferw orze w alki o życie chorej P otop b y ł także ciężarem , którego pozbycia z niecierpliw ością oczekiw ał. A je d n a k , ja k w ynika z listu do szw agierki, w ieńczący pow ieść w yraz „k o n iec” n ie przyniósł ocze­ kiw anego przez Sienkiew icza zadow olenia. O tw ierał bow iem ju tro , które trudno było czym ś zapełnić. H o rro r vacui spowodow any w yczerpaniem i tym czasow ym brakiem w eny tw órczej, spraw ił, że jedynym pragnieniem pisarza była daleka podróż. Podróż, która nosiła w szelkie znam iona ucieczki. Sienkiew icz bowiem pragnął oderw ać się na ja k iś czas od bliskich ludzi i starych m iejsc, boleśnie przypom inających ukochaną żonę, a także chciał uniknąć zam ętu, ja k i zostałby zapew ne w yw ołany przez pierw sze glosy krytyki pod adresem niedaw no ukoń­ czonego Potopu. N iestety, rów nież w yjazd nie przyniósł spodziew anego ukojenia:

W dzień je s t mi jako tako, ale pod wieczór nerwy moje zmieniają się w prawdziwe erynie i szarpią mnie. Wówczas Bóg wie, co nie przychodzi do głowy, prawdziwy bukiet czarnych myśli

- napisał z A ten do Janczew skiej23.

W ydaje się, że paradoksalnie dopiero kolejny w ysiłek zw iązany z p racą nad trzecią częścią Trylogii - Panem W ołodyjowskim - ukoił nieco nerw y Sien­ kiew icza, bo gdy w czerw cu 1887 r. pow ieść zaczęła się ukazyw ać w dzien­ nikach, w idyw ano go z dziećm i w K ałtenleutgeben w „dobrym i pogodnym usposobieniu”24.

K rytycy w skazyw ali często na niedopracow anie zakończeń w ielu utworów pisarza. Sąd ten w ydaje się uzasadniony. M ożna go tłum aczyć zm ęczeniem Sienkiew icza o raz pragnieniem doprow adzenia rozpoczętego d zieła do szczęś­ liwego i szybkiego zakończenia. W świetle Sienkiew iczow skiej korespondencji zarzuty pod adresem końcow ych partii utw orów m ogłyby w ydaw ać się jednak nieuzasadnione. Finalizując R odzinę Połanieckich, w ykrzesał z siebie resztki sil „by w ykończyć w szystko do ostatka i zw iązać, co było do zw iązania” 25. Z listu do Janczewskiej, pochodzącego z ostatniego okresu pracy nad pow ieścią, przebija ogrom ne, fizyczne zm ęczenie, ale i radość. R adość z faktu, że „k o lejn a dobra pow ieść obyczajow a w zbogaci literaturę” , choć w ypadki zachodzące w życiu

23 List H. Sienkiewicza do J. Janczewskiej z 1886, cyt. za A. N o f e r , H enryk Sienkiewicz,

Warszawa 1959, s. 152.

24 Cyt. za A. N o f e r , op. cit., s. 152.

(10)

Sienkiewicz zza kulis. Czyli o wybranych zagadnieniach... 113

osobistym tw órcy w cale mu tego nie ułatw iały26. Pierw sze chw ile po zakończeniu obszernych utw orów nasuw ały zazwyczaj Sienkiew iczow i okazję do refleksji. Olo przesuw ały się przed nim obrazy z długoletniej i żm udnej pracy literackiej. Czasami n aw et tow arzyszył im podziw dla siebie sam ego, że tak w ielkie przedsięwzięcie udało się doprow adzić do końca. N a horyzoncie m ajaczyły jakieś m gliste plany zw iązane z odpoczynkiem i czynnościam i, n a które w fer­ worze pracy nigdy nie było dostatecznie dużo czasu. D opiero później, czasam i następnego d n ia p o jaw iała się nostalgia:

gdym się rozbudził i pomyślałem, że nie ma ju ż Połanieckich, było mi ich trochę żal. Zakończenie rzeczywiście jest dobre - i w ogóle ostatnie rozdziały są pełne jakiejś ludzkiej wyrozumiałości dla życia27.

Swoją drogą, nie sposób przeoczyć, ja k niejednokrotnie m ylił się Sienkiew icz w ocenie w artości tw orzonych przez siebie dzieł, bezkrytycznie pow tarzając słowa u a ia n ia dla pow ieści, którym trudno dziś bez zastrzeżeń przypisać w artość arcydzieła. M ało lego. Z korespondencji Sienkiew icza w ynika, że pisarz nie lubił krytyki: „C zego ta psiarnia chce ode m n ie?”28 pytał n ie bez złości, wysłuchując zarzutów kierow anych pod adresem O gniem i m ieczem . Zdarzało się nawet, że nie czytał nieprzychylnych dlań artykułów. W listach do szw agierki przytaczał tylko te recenzje, które m im o m niejszych czy w iększych zastrzeżeń były mu przychylne. M ilczeniem zaś lub pogardliw ym słow em zbyw ając te, które nie przypadły m u do gustu. Ludzkie to i zrozum iałe, lecz ja k ą rysę żłobi w spiżowym pom niku pisarza, z jed n ej strony lękającego się, że „nie potrafi postaci tak odm alow yw ać, ja k je odczuw ał”29, z drugiej ciskającego grom y w „osłów” (tak pogardliw ie napisał o recenzentach).

IV

Prawdziwa korespondencja nie jest wymianą myśli i uczuć, komplementów lub dowcipów, lecz żywym dramatem, który trzeba nie odegrać, lecz rozegrać z poczuciem sceniczności10.

Obracając się w kręgu zagadnień pośw ięconych krytyce i krytykom , warto zwrócić uw agę na szw agierkę pisarza - Jadw igę Janczew ską. O bdarzona silnym charakterem i niezm iernym urokiem osobistym w yw arła niezw ykły w pływ na

20 Ibidem, s. 91. 27 Ibidem.

a List H. Sienkiewicza do osoby anonimowej, J. K r z y ż a n o w s k i , op. cii., s. 115. э Zob. list H. Sienkiewicza do E. Leo z marca 1877 r., w: J. K r z y ż a n o w s k i , op. cii., s. 61. 10 K. I r z y k o w s k i , Nieoficjalna literatura, „ św iat” 1913, nr 38, cyt. za B. M a z a n ,

(11)

1 1 4 Dominika Sobicrajska

tw órczość i życic Sienkiew icza. D zięki obfitej korespondencji pisarza z siostrą zmarłej żony m o że m y prześledzić nie tylko sam proces pow staw ania wielu utw orów , ale także genezę poszczególnych w ątków , które pod okiem „miłego Jankulia”31 przechodziły niekiedy całkow itą m etam orfozę. W zw iązku z roz­ w ażaniam i na tem at korespondencji Janczew skiej z pisarzem pojaw ia się jeszcze jedno ciekaw e zagadnienie, dotyczące „problem u syjam skiego na terenie lite­ ratury”32. O kreślenia tego użyła Stefania Skwarczyńska, próbując odpowiedzieć na pytanie, ja k i w pływ na treść i fom ię listu m a je g o adresat. N a ile osobowość nadaw cy zrasta się i utożsam ia z osobą odbiorcy i ja k poprzez to kształtowany je st charakter ich korespondencji. M aria D anilew iczow a w szkicu M a sk a czło­

wieka szczęśliw ego zauw ażyła, że z listów pisarza do szw agierki w ylania się

obraz człow ieka zm ęczonego, w yczerpanego pracą literacką, pokornego wobec krytycznych uw ag szw agierki na tem at swych utw orów - ale je d n o cześn ie rad tych uparcie się dopraszającego33. Istotnie, w dużej m ierze dostosow yw ał się Sienkiew icz do je j upodobań:

Robię wszystko, by ciebie zadowolić. Pyszne sceny Płoszowskiego z panią Daviso\vą wyrzuciłem przez okno Tokajowi - zostały tylko jego, to jest Płoszowskiego [...] refleksje, a i o te jeszcze strach” .

N iechęć Janczew skiej do spraw przyziem nych zw iązanych z fizjo lo g ią i biologią oraz brak akceptacji dla now inek literackich zaw ażyły z p ew n o ścią na kształcie artystycznym B ez d ogm atu, choć ja k napisała M aria B okszczanin:

Wskutek ingerencji Janczewskiej literatura polska straciła m oże powieść [Bez dogmatu) o nasyconych barwach realistycznych, ale zyskała utwór o delikatnym rysunku postaci, bardziej pogłębiony psychologicznie” .

W zajem ne stosunki pom iędzy Sienkiew iczem i D ży (jak pieszczotliwie nazywał szw agierkę) w ydają się niezw ykle interesujące w św ietle badań reakcji pisarza na krytykę. W iem y ju ż , że jej nie znosił. Zw łaszcza gdy wychodziła od ludzi obcych i n ie do końca rozum iejących intencje pisarza. Czym innym jednak była krytyka usłyszana od kobiety, k tó rą podziw iało się i ceniło. Sien­ kiew icz nie ukryw ał, że intelektualny flirt, ja k m ożna byłoby nazw ać liczącą tysiące stron korespondencję z Jadw igą, działał nań n ie tylko odśw ieżająco, ale

31 Iwan K. Jankulio - cenzor warszawski.

32 S. S k w a r c z y ń s k a , Teoria listu, Lwów 1937, s. 73.

33 M. D a n i l e w i c z o w a , H a ska człowieka szcząśliwego, [w:] Sienkiewicz żywy, Londyn 1967, s. 16.

34 List H. Sienkiewicza do J. Janczewskiej, cyt. za: M. B o k s z c z a n i n , L isty HenryU

Sienkiewicza do Jadwigi Janczewskiej ja ko źródło o życiu i twórczości pisarza. Renesans badenvax.

[w:] Henryk Sienkieyvicz. Twórczość i recepcja, red. L. Ludorowski, Lublin 1991, s. 376. 33 Ibidem, s. 376.

(12)

Sienkiewicz zza kulis. Czyli o wybranych zagadnieniach.. 1 1 5

pozwalał także spojrzeć na w łasną tw órczość z dystansem . B iorąc do serca uwagi Janczew skiej dotyczące Bez dogm atu, pow ykreślał w szy stk o , co m ogło wydawać się nazbyt drastyczne i wulgarne:

[...] wybuch uczucia następuje w Pcli na morzu. Miała to być dość realna scena - tymczasem, wiesz co z niej zostalo. Oto Płoszowski pisze w danym miejscu: „W ięc zdałem statek na wolę morza” - i nic więcej. Dalsze słowa: ,ja k ona zdała się na m oją” - po namyśle wykreśliłem. To istotnie było zrobione dla miłego Jankulia, ale wyszło na zupełną korzyść36.

Śląc listy pachnące fiołkiem lub heliotropem , w niosła w ięc Janczew ska w życie sam otnego pisarza kobiecą w rażliw ość. W rażliw ość, której zabrakło twórcy, gdy zm arła je g o pierw sza żona. A le w ażne jest, by pam iętać, że oprócz wymiany m yśli, m iały także listy sens terapeutyczny. G oniącem u po świecie pisarzowi stw arzały nam iastkę dom u. Pozw alały podzielić się z kim ś nie tylko wrażeniami z podróży c zy refleksją na tem at przeczytanej książki, ale także, czysto po ludzku, m ó g ł w nich artysta poskarżyć się na ból zęba, niekończące się migreny, złą aurę. Ponarzekać na uciążliw ość krytyków , poplotkow ać o zna­ jomych. Być w nich po prostu Henrykiem Sienkiewiczem - n ie w ielkim pisarzem w szczelnie zapiętym tużurku, ale przede w szystkim zw ykłym człow iekiem .

Dominika Sobierajska

S IE N K IE W IC Z H IN T E R DEN KU LISSEN

ALSO Ü B ER D IE A U SG E W Ä H L TEN FR A G EN AUS DER P S Y C H O L O G IE D ES SC H Ö P FU N G SV O R G A N G S

( Z u s a m m e n f a s s u n g )

Der Artikel enthüllt den M echanismus des Schöpfungsvorgangs von Henryk Sienkiewicz. Aufgrund der von ihm hinterlassenen Zeugnisse wie: Briefe, Notizen, retrospektive Berichte von mit ihm verbundenen Personen, versuchte ich den Gestaltungsvorgang der W erke im Geist des Schöpfers zu forschen und zu ergründen, wie es dazu kam, dass ein bescheidener Literat zum Rang des nationalen Symbols aufgewachsen war und darauf zu antworten, in welchem Maß diese Rolle auf seine Psycho und au f seine Arbeitsstätte Einfluss ausgeübt hat.

14 List H. Sienkiewicza do J. Janczewskiej z 29 XII 1890, [w:] J. K r z y ż a n o w s k i , op. cit., s. 165.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Edukacja Inspiracja to program grantowy dla nauczycieli z małych miejscowości prowadzony przez Fundację EFC we współpracy z Fundacją Szkoła z Klasą.. „Alicja w

uwagę na postępującą laicyzację społeczeństwa niemieckiego i wynikającą stąd tendencję do przekształcania świątyń chrześcijańskich w budynki

r o.zsz.yfrowy w an iem g|ębok ich treśc i stanie .się interesującą ?v.yEodą, Drudzy nie będą do niego zdo|ni i tym widowisko wyda się jo<lnym z

Zaryzykuję stwierdzenie, że w wypowiedziach, które skonstruowane są wokół SPA [ktoś] śmieje się [z kogoś ABSTR / czegoś ABSTR] w znaczeniu ‘odpowiadać śmiechem na bodziec

Profesor Krzysztof Simon, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, przyznaje, że młodzi ludzie w stolicy województwa

Jednocześnie w sposób sztuczny rozdmuchiwano temat odwiecznej wrogości między Polską i Rosją, niekiedy robiąc to w sposób niewybredny i prymitywny (Polacy jakoby zawsze

Pozostałymi zadaniami gospodarki leśnej były, jak dawniej: zachowanie korzystnego wpływu lasów na klimat, gospodarkę wodną i zdrowie człowieka, a także na powietrze,

Such a computational method could be used to obtain a reduced set of mutations with a relatively large fraction of disease related mutations, thereby aiding in