• Nie Znaleziono Wyników

"Les dimension politiques de la foi", René Coste, Paris 1972 : [recenza]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Les dimension politiques de la foi", René Coste, Paris 1972 : [recenza]"

Copied!
3
0
0

Pełen tekst

(1)

Stanisław Głowa

"Les dimension politiques de la foi",

René Coste, Paris 1972 : [recenza]

Collectanea Theologica 43/3, 228-229

(2)

228

Recenzje

dziedziny) n a tu ry przyrodniczej, m ogących sugerow ać, że istn ie je coś w ięcej niż ożyw iona m a teria , że p e w n a celow ość procesów , org an izacja m a terii itd. w y m ag ają istn ie n ia siły p o rzą d k u jąc ej. Tym czasem to w szystko nie je st jasn o pow iedziane.

T y tu ł książki nie odpo w iad a treści, ja k to często się z d a rz a z pozycjam i francuskim i. Jedyne, co m ożna pow iedzieć, to ch y b a to, że a u to r chciał ludziom m yślącym k ateg o riam i przyrodniczym i pokazać, choć nie całkiem m u się to udało, że ich w iz ja św ia ta m oże być połączona z kateg o riam i chrześcijańskiego m yślenia. M oże je st to k sią żk a d la d o rastający ch i relig ijn ie o b o jętn y ch liceali­ stów francuskich, k tó ra p ra g n ie im p rzekazać jak ieś m yśli o Bogu. I to jeszcze pod w arunkiem , że teolog nie będzie do niej p rzy k ła d ał k ateg o rii trad y c y jn ej nau k i Kościoła. S p ra w a bow iem istn ien ia Boga i istn ien ia duszy n ie została przed staw io n a — w b rew pozorom — n a pod staw ie rzeczow ych dow odów , lecz in tu icji teilhard o w sk o -b erg so n o w sk iej. N ależy przyznać, że w ola i decyzja człow ieka o d g ry w a ją w ielk ie znaczenie w p rzyjęciu jakiegoś św iatopoglądu, ale liczą się przede w szystkim dow ody i ścisłość m yślenia. T a biologiczno-filozo- ficzna p ro p ed e u ty k a je st n ie ste ty tro ch ę za słaba, chociaż została am b itn ie p o d ­

jęta.

Ks. Stan isła w G łow a SJ, W arszaw a

R ené COSTE, Les d im ensions politiques de la fo i, P a ris 1972, Les E ditions O uvrières, s. 202.

A u to r je st politologiem i teologiem . A k tu aln ie pełni fu n k c je d ziek a n a w y­ działu teologicznego In sty tu tu K atolickiego w Tuluzie. W ydał w iele p u b lik a cji z dziedziny politologii, w k tó ry ch w ypow iada się n a te m a t M a r k s a , poli­ tycznej m oralności, ekonom ii i E w angelii. N a treść n iniejszej książki sk ła d ają się w ykłady, ja k ie a u to r w ygłosił w Tuluzie, Q uebecu i L ow anium , p ra w d o ­ podobnie częściowo przerobione.

K siążka nosi ty tu ł prow okujący. Dzisiaj istn ieje te n d e n c ja do p rze ciw sta w ia­ n ia dw u dziedzin — w ia ry i polityki tak, ja k kied y ś istn ia ła skłonność do łączenia ich. Tym czasem te dw ie p łaszczym y p o stę p o w an ia człow ieka doty­ czą nie ty lko p raktycznego w spółżycia obyw ateli, a le ta k ż e określonych po­ sta w teologicznych. D latego R. C o s t e w sw ej pracy łączy an a liz ę teologiczną z oceną ekonom iczną i polityczną św iata.

W dziele stosunkow o często m ożna napotkać odnośniki do M a r k s a i m a rk ­ sizmu, ja k o że te n system in te re su je w ielu ludzi zarów no w E uropie zachod­ niej, ja k i w k ra ja c h Trzeciego Ś w iata. A le głów ną osią rozw ażań au to ra je st problem w yzw olenia człow ieka (w yzw olenie ludzkie) i zb a w ien ia (wyzw o­ lenie nadprzyrodzone). S tąd w y ra źn ie rozróżnia d w a k ie ru n k i albo d w ie p ła ­ szczyzny d ziała n ia : je d n ą je st w łaśn ie zbaw ienie, w y ra ża jąc e -się poprzez uw o l­ n ienie od grzechu, naw rócenie, w ia rę w Je zu sa C h ry stu sa i uczestnictw o w łasce Bożej. To w szystko je st um ożliw ione n a obecnym e ta p ie dziejów czło­ w iek a dzięki działalności Kościoła, założonego do tego celu przez C hrystusa.

W yzw olenie n ato m ia st dotyczy dziedziny politycznej i ekonom icznej, jest dziełem w spólnoty politycznej i różnych grup społecznych. Dla człow ieka, k tó ry pow ażnie p o jm u je sw oją solidarność z d rugim i i p ra g n ie spraw iedliw ości pod w szelkim i jej postaciam i, p o w sta je pow ażne zobow iązanie w sum ieniu. E w angelia bow iem m oże stanow ić źródło inspiracji, m oże być i je st dynam icz­ nym zaczynem , u ła tw ia ją c y m p raw d ziw e w yzw olenie człow ieka. Im p eraty w em nad rzęd n y m je st jed n ak , pod g roźbą popadnięcia w pow ażne konflikty, roz­ różnienie d w u w yżej w spom nianych płaszczyzn działania. K o n sek w en tn e zaś stosow anie ow ego podziału p o zw a la n a un ik n ięcie takiego błędu, ja k u w ażanie C h ry stu sa za szefa opozycji a n ty rzym skiej. Z d ru g iej zaś strony u ła tw ia do­ strzeżenie pow ażnego b łęd u w forsow aniu angelicznej p o sta w y chrześcijanina, k tó ry sta ra łb y się tylk o o o d e rw a n ą od k o n k re tu m iłość C hrystusa.

(3)

Recenzje

229

D zisiejsza n a u k a K ościoła nie p o d aje gotow ych recep t politycznych ani też nie p re fe ru je sp ecjaln ie jed n y ch system ów ekonom icznych n ad inne. U kazuje n ato m ia st w y n ik ając e z E w angelii obow iązki, k tó re a n g a ż u ją chrześcijan w p raw d ziw e w yzw olenie człow ieka dzisiejszego.

K siążk a je st reflek sy jn a, d a je rodzaj klucza do zo rie n to w an ia się ludzi w ie­ rzących w skom p lik o w an ej grze o w yzw olenie ludzi. N ie je st polem iczna, nie zw alcza np. m arksizm u, a tylko, u z n a ją c jego plusy, w y k az u je jego historycz­ n e u w a ru n k o w a n ia i przechodzi ponad p a rty k u la rn y m i an tag o n iz m a m i do w spólnej rea liza cji w yższego i w spólnego dobra.

Ks. S ta n isła w G łow a SJ, W arszaw a

O dette TH IBAULT, L 'h o m m e inachevé. Biologie et pro m o tio n h u m a in e, T our­ n ai 1972, E ditions C asterm an, s. 231.

K siążka n a p isa n a przez sp e cja listk ę w zak resie biologii, porusza w sposób przeglądow y, a jednocześnie syntetyczny sp raw y genetyki, dziedziczności, uod p o rn ien ia przed śm iercią, fu n k cjo n o w a n ia m ózgu i jego w ydajności. W resz­ cie w ostatniej części dzieła, pośw ięconej zależności m iędzy biologią a po­ stępow aniem człow ieka, zn a jd u je m y rozw ażan ia n a te m a t u w aru n k o w ań sek­ sualnych obszarow ych i propozycje edu k acji czy raczej ulepszenia stosunków społecznych poprzez zdobycze farm akologii i odpow iedniego w ychow ania.

A u to rk a je st św iadom a tego, że w sk u te k postępów biologii i m edycyny ludz­ kość dysponuje dzisiaj w ielkim i środkam i sam ozniszczenia i jednocześnie m oż­ liw ością ulepszenia w a ru n k ó w życia. T a d ru g a ew entualność sta je się im ­ p eraty w em w działaniu, by u n ik n ą ć totalnego zła. Ja k o pom oc pro p o n u je stw orzenie filozofii m ożliw ości człow ieka (philosophie d u possible), o p a rte j na zdobyczach biologii i m edycyny, a prow adzącej ludzi do pełnego odpow ie­ dzialności za d an ia hum an izacji. Człow iek w edług niej to u n a n im al en voie

d'hum a n isa tio n (s. 222). A gdzie indziej m ówi, że człow iek dzisiaj je st w sta ­

nie przejściow ym od hom o fa b e r do hom o sapiens.

D zieło d a je św iadectw o dużej w iedzy biologicznej o m echanizm ach początku i rozw oju człow ieka. J e s t n a p isan e z p asją i ta p a s ja p o ry w a czytelnika. Do­ w iad u jem y się np., że za stą p ien ie p ra w a w alki o by t p ostępem w iedzy le k a r­ skiej, sp rzy ja w ystęp o w an iu w iększej ilości chorób u osobników m ało o d p o r­ nych, k tó re w n a tu ra ln y c h w a ru n k a c h p ow inny w yginąć. Z a sk a k u ją p rze w id y ­ w an ia dem ograficzne, m ianow icie, że jeśli ludzkość gw ałto w n ie nie obniży swego p rzy ro stu n atu ra ln e g o , będziem y m ieć około r. 2113 p raw ie 130 m ilia r­ dów ludzi n a globie ziem skim !

A u to rk a ta k m a n ip u lu je m a teria łem , że ła tw o je st w to k u le k tu ry ulec su­ gestii o w szechm ocy odkryć biologicznych. D latego p rzy zn an ie przez nią w z a ­ kończeniu dzieła, że biologia n ie w y ja śn ia w szystkich ta je m n ic życia, że je st potrzeb n y jeszcze w y m ia r w e rty k a ln y czyli religia, chociaż w ed łu g niej trz e b a zerw ać z tym , co k atolicyzm n azyw a tajem nicam i, je st czym ś zaskakującym (s. 212).

P odczas le k tu ry w w ielu m iejscach odnosi się w rażenie, że religia je s t na cenzurow anym , a a u to rk a b ędąc zw olenniczką scjentyzm u i pozytyw izm u bio­ logicznego, nie szczędzi K ościołow i przy różnych o k az ja ch przytyków . To m ożna by oczyw iście spokojnie p rzyjąć, bo nie k ażdy m usi lub ić Kościół, ale trz e b a być czujnym , kiedy k toś tr a k tu je beztrosko p ew n e sp raw y etyczne, co n ie ste ty spotykam y n a k a rta c h książki. Ten pow ażny z a rz u t z n a jd u je p o tw ie r­ dzenie w fak tach . O d ette T h i b a u l t np. je st zw olenniczką p rz e rw a n ia n ie­ n o rm alnych ciąży, chociaż radzi raczej p ro fila k ty k ę w fo rm ie p ig u łe k (s. 44

i 74), a przy tym sug eru je, by nie lękać się zakazów etycznych (s. 48). Je st p rze ra żo n a w izją w zro stu dem ograficznego (s. 63). Sądzi, że tzw . w strzem ięźli­ wość okreso w a a b so lu tn ie nie p o h am u je tego w zro stu (s. 66) i należy stosow ać różnego typu p igułki an ty k o n ce p cy jn e (s. 71 i 76). P ro p a g u je nie tylko banki.

Cytaty

Powiązane dokumenty

We prove that every infinite-dimensional Fr´ echet-Montel space over K which is not isomorphic to K N has a nuclear K¨ othe quotient. If the field K is non-spherically complete, we

Dwustopniowy podział adm inistracyjny na j e d ­ nostki stopnia podstaw ow ego (gminy, miasta, dzielnice większych miast) oraz jednostki stopnia wojew ódzkiego

The insights from this analysis have been synthesized in a multilevel analysis at three aggregation levels: macro level, which described the relevant energy policies,

Minister bezpieczeństwa publicznego spe­ cjalnym rozkazem nr 046 z 30 października zdecydował o nadaniu 11 oficerom orderów państwowych oraz przyznaniu nagród pieniężnych dla

Liście wiązu korkowego są mniejsze niż w gatunku, szorstkie, bardziej wydłużone, z wy- ciągniętym wierzchołkiem i klinowatą nasadą na dłuższym i cieńszym

Stanisław Lichtson odbudował (a właściwie zbudował od podstaw) spalony przez.. uciekające przed Austriakami wojska rosyjskie dom - były ratusz miejski, prze- nosząc do niego

W powołanym przez króla sztabie znalazł się, uzna­ wany już w tym czasie za zdolniejszego dowódcę jazdy - Marek Sobieski, który przyprowadził ze sobą do obozu

Długoletnie, bo czterdzieści siedem lat trw ające korzystanie ze spor­ nej nieruchomości przez stronę pozwaną, fak t zagospodarowania tej nieruchomości przez