• Nie Znaleziono Wyników

Marcin Pełka (rec.): Koncepcje i problemy filozofii zła, Ryszard Wiśniewski, Marcin Jaranowski (red.)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Marcin Pełka (rec.): Koncepcje i problemy filozofii zła, Ryszard Wiśniewski, Marcin Jaranowski (red.)"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

cińską). Wyższej statystyki jest w pracy tyle, że zasłania ona wszystko inne. Analizy zaś są tak wyrafi nowane, że aż ubezradniające – nie tylko czytelnika, ale i (jak widać po braku interpretacji) samą Autorkę. A tak ciekawie się zapowiadało…

Krystyna Szafraniec

(Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu)

Marcin Pełka (rec.): Koncepcje i problemy fi lozofi i zła, Ryszard Wiśniewski, Marcin Jaranowski (red.), Wydawnictwo Nauko-we UMK, Toruń 2009, ss. 271.

Zagadnienie fi lozofi i zła jest na Uniwersyte-cie Mikołaja Kopernika dobrze znane i wciąż na nowo badane. Świadczą o tym publikacje i konferencje jemu poświęcone. Wspomnij-my tu zbiór Z problematyki teorii zła (Toruń 1992), Studia z dziejów filozofii zła (Toruń 1999) i różne konferencje (jak ta z listopada 1996 czy czerwca 2003 r.). Jak widać, temat musi być nośny i ciekawy, skoro dyskutuje się go wciąż na nowo i szuka się dla niego różnych perspektyw spojrzenia.

Tak też faktycznie jest. We wspomnianej książce sprzed dekady na samym wstępie trafi amy na kilka uwag, które są ważne dla najnowszej publikacji. Cennym spostrzeże-niem jest chociażby to, że fi lozofi a zła ma dość duży problem z samym wykazaniem realności istnienia swojego przedmiotu ba-dań. Zło – o czym już w nowej książce – jest czymś trudnym do uchwycenia. Literaci i myśliciele spierają się, czy jest ono przebie-głe, czy prymitywne; czy możemy mówić o jego głębi, czy raczej jest jak grzyb, który

nie posiadając korzenia i tak rozrasta się po całej powierzchni, infekując coraz to nowe obszary. I w końcu – czy zło rządzi się pro-stymi do wykrycia mechanizmami, które można oznaczyć i unikać jak złych skłonno-ści, czy też jest raczej czymś, czego nigdy nie będziemy w stanie poznać, co przycho-dzi do nas „z zewnątrz”.

Wróćmy jeszcze raz do Studiów z 1999 r., w których ukazano dziejowe przemiany w sposobie rozumienia zła. Pojęcie to jest znane w każdej kulturze, a w naszej prze-chodziło różne drogi rozwojowe. Zaczęło się od grecko-chrześcijańskiego ukazania go jako niebytu, jakiegoś braku, a z drugiej strony – od manichejskiego zrównania go z dobrem, zaprezentowania jako drugą, równoważną mu siłę. Dopiero później przy-szedł szereg innych ujęć i nowych proble-mów, jak zasygnalizowany już kłopot usta-lenia, czy zło jest czymś wewnętrznym, czy zewnętrznym w stosunku do człowieka.

Poprzednia książka w całości składała się z artykułów poświęconych różnym my-ślicielom, opisujących ich podejście do za-gadnienia. Nowa, w skład której wchodzi dziesięć artykułów, w pierwszych pięciu tekstach ukazuje sposób myślenia wybra-nych fi lozofów o złu, zaś pięć następwybra-nych to artykuły problemowe.

Wrażenie po lekturze całości jest jak najbardziej pozytywne, zwłaszcza gdy zna-my poprzednie publikacje. (Do ich lektury również zachęcam, gdyż nie bez powodu sam się na nie powołuję). Jawi się wtedy z całą oczywistością rozpiętość problemowa tematu. Z jednej bowiem strony spotykamy rekonstrukcje poglądów wielkich myślicieli

(2)

zajmujących się tematem, a są to rekon-strukcje daleko idące. Z drugiej zaś zostaje nam przedłożone kilka artykułów proble-mowych, które ukazują różnorodność źró-deł i powiązań zła.

Do refl eksji skłaniają teksty wszystkich autorów, zwłaszcza te, które traktują o pro-blemie źródeł pochodzenia zła. Dobrym przykładem będzie tu artykuł Magdaleny Bizior-Dombrowskiej, która szeroko rozpi-suje się o pojęciu nudy i jej daleko idących powiązań ze złem. Choć z jej historycznych analiz wynika, że zdarzały się bardzo pozy-tywne podejścia do tego pojęcia, takie jak romantyczne upatrywanie w niej źródła twórczości, to jednak niemal zawsze widzia-no w niej coś złego. Nuda, jak różnie dowo-dzono na przestrzeni lat, miała być czysto negatywnym uczuciem, które krzywdzi człowieka, pozbawia go możliwości realiza-cji i w ogóle jakiegokolwiek działania. Naj-głośniej bił na alarm Kirkegaard, który uznawał nudę za korzeń wszelkiego zła. Uwa-żał nawet, że dzieje świata to historia nudy, tego, jak poddający się jej człowiek popada w duchowy upadek, po kolei negując wszystkie wartości. Skutecznym ratunkiem miało tu być oddanie się Bogu, gdyż poza sacrum istnieje tylko otchłań.

Innym źródłem zła, o czym pisze już Piotr Domeracki, jest samotność. Po właści-wie czysto semantycznym rozprawłaści-wieniu się z pojęciem samotności i jego synonimami autor przechodzi do historycznego ujęcia problemu. Przytaczając kilkanaście stano-wisk fi lozofi cznych, stara się on zaprezento-wać możliwie dużo zestawień fenomenu samotności z fenomenem zła. Oczywiście

i na tej płaszczyźnie znajdujemy kilka wy-jątków. Mam tu na myśli, że zdarzają się takie ujęcia samotności, które nie tylko nie widzą w niej nic złego, ale nawet gloryfi ku-ją ku-ją jako dobro służące własnemu rozwojo-wi. Z takiego przeświadczenia wychodzą przecież kreacjoniści.

Zestawieniem filozofii zła z filozofią głupoty zajął się Marcin T. Zdrenka, który dokonuje analizy tak dogłębnej i daleko idącej, że można by uczynić z niej przyczy-nek do zupełnie nowych, autonomicznych badań. Zestawienie tych dwóch przymio-tów człowieka – zła i głupoty – jest oczywi-ście czymś powszechnie znanym, ale doko-nana tu analiza przebiega na bardzo wielu płaszczyznach i jest przeprowadzona tylko w zarysie.

Warto również wspomnieć o tym, jak opublikowane teksty wkomponowują się w twórczość swoich autorów. Książka, o której mówimy, jest przecież zbiorem prac ludzi o różnych orientacjach fi lozofi cznych i własnych projektach badawczych. Wpływa to pozytywnie na prezentację zagadnienia, które jest myślą przewodnią takiej książki (zazwyczaj nazywanej pieszczotliwie „zbio-rówką”). Także pozostali autorzy podeszli do zagadnienia z perspektywy badanych przez siebie dziedzin. Tomasz Kupś zamie-ścił tekst ujmujący zło w konwencji fi lozofi i religii Kanta, o której traktuje przecież jego rozprawa habilitacyjna. Stąd chociażby cie-kawe zestawienie tego, co o złu mówi (zda-niem Kanta) fi lozofi a, a co religia.

Adam Grzeliński pisał o problemie zła w empiryzmie Hume’a. Tu zwracam uwagę Czytelnika na ciekawy argument

(3)

szkockie-go fi lozofa, który uważa wszystkie stwier-dzenia przesądzające o świecie jako złym za niesłuszne. Nie da się ich przecież zweryfi -kować, bo jak przedstawiać ilościowy stosu-nek ludzi dobrych do ludzi złych? Możliwo-ści takich przeliczeń oczywiMożliwo-ście nie ma, zatem zdań przesądzających o tym, że świat jest zły, zweryfi kować się nie da.

Na szczególną uwagę zasługują artykuły redaktorów tego wydania – Marcina Jara-nowskiego i Ryszarda Wiśniewskiego. Po-zwalam sobie zatem rozpisać się o nich sze-rzej, gdyż traktują o pojęciach silnie związa-nych z kategorią zła. Pierwsza z wyżej wy-mienionych osób poświęciła filozofii zła cykl wykładów monografi cznych, które do-datkowo rozbudowywały zagadnienie zgor-szenia.

Jaranowski rozumie przez to pojęcie ta-kie postępowanie, które inną osobę skłania do zła. Zachowanie to miałoby wzbudzać w jakiejś osobie poczucie rozczarowania wyznawanymi wcześniej wartościami mo-ralnymi, co owocowałoby zmianami na gorsze w jej postępowaniu. Zgorszenie mo-że rozpadać się na dwa odmienne rodzaje: na takie, które wynika ze wspomnianej utraty wiary w wyższe wartości, oraz na ta-kie, które wiąże się z brakiem zdolności wierzenia w możliwość realizacji donio-słych wartości.

Autor posiłkuje się tutaj Nowym Testa-mentem, w którym zgorszenie zostało za-prezentowane w naukach Chrystusa. Ma ono nawet być czymś na tyle zgubnym dla osoby je wywołującej, że lepszym losem jest chociażby śmierć. Bowiem powodować czy-jeś zgorszenie, to doprowadzać taką osobę

do przeświadczenia o niemożliwości two-rzenia dobra.

Zgorszenie jest oczywiście wywoływane przez jedną lub więcej sytuacji gorszących, to zależy od ich sił oraz od wagi, jaką dana osoba przywiązuje do norm moralnych. Mogą one być różnego rodzaju, pochodzić nie tylko ze świadomej działalności czło-wieka, ale także z losowych, nieprzewidzia-nych sytuacji, jak zawalenie się stropu kate-dry na przebywających w niej wiernych (jest to przykład raczej jasno wskazujący Wolte-ra, który przez to odczuł opisane przez Ja-ranowskiego zgorszenie). Całkowitym prze-ciwieństwem tak rozumianego zgorszenia moralnego, zarówno co do mechanizmów działania i wpływu na system wartości jed-nostki, ma być zbudowanie moralne.

Inną ciekawą kwestią poruszaną przez Jaranowskiego jest demistyfi kacja zła. Oka-zuje się, że nie zawsze jest ona czymś, o co powinniśmy zabiegać. Bardzo często bo-wiem ukazanie możliwych zgubnych skut-ków danego postępowania może prowadzić do ustania w dążeniu do jego skutków po-zytywnych. Gdy nie możemy być pewni skutku obrócenia w czyn jakiejś wartości, możemy ją przez to niepotrzebnie lekcewa-żyć, doprowadzając przez to do skarlenia naszego systemu wartości.

To właśnie pojęcie informacji ma dla kategorii zgorszenia doniosłe znaczenie. Zło samo w sobie gorszące nie jest, gorszy nas informacja o pojawieniu się go w miej-scu, gdzie powinno występować dobro. Daj-my na to: autorytet moralny zostaje przyła-pany na uprawianiu nierządu. Odczucie zgorszenia będzie oczywiście tym większe,

(4)

im większy podziw w osobie gorszonej wzbudzała osoba gorsząca.

Nadmiar takich informacji (podawanych na przykład przez media) może doprowa-dzić nie tylko do niewiary w doniosłość wartości moralnych, ale także do popadania w przesadny pesymizm w ocenie natury ludzkiej. Jaranowski delikatnie formułuje tu tezę, że silne eksploatowanie wiadomości gorszących ma zły wpływ na kondycję czło-wieka zachodniego, który zaniża poczucie własnej wartości jako podmiotu moralnego. Wydaje się jednak, że ową tezę należy sta-wiać z całkowitym przekonaniem, bo fak-tycznie, im bardziej daje nam się odczuwać powszechne zgorszenie, tym trudniej po nim przejść nam do zbudowania moralnego. Im bardziej zatem człowiek zachodni jest rozczarowany sobą samym, tym bardziej za-niża samoocenę, wzmagając dzięki temu przeświadczenie o kryzysie moralnym.

Autor zdaje się wysnuwać słuszny wniosek ze swoich rozważań: im wyżej gloryfi -kujemy pewne wartości, tym silniejsze bę-dzie nasze zgorszenie ich naruszeniem. Nie jest to jednak powód, by odejmować im doniosłości, czy wręcz w ogóle ich zanie-chać. Osobiście uważam, że warto zwrócić uwagę na kategorię wprowadzoną przez Jaranowskiego. Właściwie nigdzie w fi lozo-fi i się jej nie spotyka, a jest ona – jak widać – dość ważna, zwłaszcza w czasach, w któ-rych stale dyskutuje się wspomniany upa-dek moralny.

Drugi spośród redaktorów tej książki (a jednocześnie redaktor poprzedniej) zre-dagował tekst o innym, równie ważnym zagadnieniu. Mam tu na myśli koncepcję

samobójstwa moralnego, którą można cza-sem spotkać w literaturze, ale która chyba jeszcze nie została zaprezentowana z taką głębią.

Pod tym terminem powinniśmy rozu-mieć taki czyn, który pozbawia nas człowie-czeństwa, stanowi moralną śmierć i utratę twarzy, a do którego dochodzi zawsze, gdy nieodwracalnie stajemy się źli, gdy dokonu-jemy zamachu na podstawowe wartości, które wyznajemy wespół z naszym społe-czeństwem.

Okazuje się, że porównanie samobój-stwa moralnego z samobójstwem fi zycznym odsłania szereg cech wspólnych. Chociażby dlatego, że jedno i drugie spotyka się ze sta-nowczą dezaprobatą. Boimy się zarówno śmierci, jak i utraty szacunku do samego siebie. Jedyna różnica leży chyba tylko w tym, że śmierć fi zyczna jest nieunikniona, a śmierci moralnej powinno się unikać za wszelką cenę.

Wiśniewski dokonuje wielorakich po-działów między rodzajami samobójstw, wykazując tym samym, że każde z nich ma swoje moralne tło. Próba wymienienia ich wszystkich byłaby zwykłym kopiowaniem treści tekstu, zwróćmy więc raczej uwagę na takie rodzaje samobójstwa, które mogą okazać się podstawą do szerszych samo-dzielnych rozważań. Dla przykładu godne pogardy jest samobójstwo rozciągnięte cza-sowo, takie jak alkoholizm. Poddający się mu oszukują się, że można i z tym dożyć stu lat. Inną formą samobójstwa może być igranie ze śmiercią osób, które w ten spo-sób wzbudzają nasze zainteresowanie, jak

(5)

kaskaderzy czy uprawiający sporty ekstre-malne.

Często zdarza się też, że ktoś obwinia się za jakieś wydarzenie do tego stopnia, że od-mawia sobie prawa do życia. Osoby tego typu potrzebują wsparcia psychologów. Jest to dobry przykład na to, że człowiek zdrowy psychicznie nie targnie się na własne życie (i moralność!). Samobójstwo może być śmiało ocenione jako moralnie dobre, gdy jest popełniane w szczytnym celu. Są to na przykład takie sytuacje, jak księdza Kolbego czy Matki Teresy, która w pełni poświęciła swoje życie dla innych. Jej przypadek jest jednak bardziej quasi-samobójstwem, czyli wspomnianym świadomym narażeniem ży-cia. Powinniśmy tu jeszcze dokonać cenne-go spostrzeżenia, w jaki sposób przenika się samobójstwo moralne z fi zycznym. Nie tyl-ko bowiem samobójcy moralni często od-mawiają sobie prawa do życia. Bywa też tak, że ktoś dokonuje samobójstwa fi zycznego, gdyż niedokonanie go oznaczałoby dla ta-kiej osoby właśnie samobójstwo moralne. Przykład księdza Kolbego jest tutaj bardzo wyrazisty.

Inny przykład przenikania się tych dwóch rodzajów autounicestwienia to sa-mobójstwo wspomagane (i chyba także wszystkie inne formy eutanazji), gdy

poma-gamy odejść osobie, która uważa, że jej dal-sza egzystencja będzie dlań moralną śmier-cią. Przykładów można by mnożyć. Samo-bójcą moralnym jest dla przykładu rewolu-cjonista, który dokonuje zamachu na stary system wartości, powszechnie uznawany, w imię wartości nowych. Jest nim także każ-dy, kto porzuca swą godność. Innymi samo-bójcami moralnymi są też osoby, które stop-niowo wyrzekają się wszystkich wartości moralnych, a w dzisiejszym świecie, w któ-rym moralność się nie opłaca, jest to nader powszechne. Najważniejszą różnicą między samobójstwem fi zycznym a moralnym, któ-ra zdaje się podsumowaniem artykułu, jest ta, że po samobójstwie fi zycznym nie ma możliwości powrotu. Zaś po samobójstwie moralnym zawsze możemy starać się odzy-skać samych siebie.

Książkę niniejszą polecam każdemu Czytelnikowi. Jest ona – jak starałem się wykazać – pewną spójną, zamkniętą cało-ścią, choć doskonale wpisuje się w to, co do tej pory na temat fi lozofi i zła zostało napi-sane. Zapewne za jakiś czas temat powróci w kolejnej publikacji, gdyż nie wydaje mi się, by mógł utracić na swojej nośności.

Marcin Pełka

Cytaty

Powiązane dokumenty

Kompetencje w zakresie: rozumienia i tworzenia informacji, wielojęzyczności (słownictwo angielskie: wysoki/niski/zróżnicowany poziom życia ludności, wskaźnik rozwoju

Nauczyciel poleca, aby uczniowie połączyli się w grupy 4-osobowe iustalili, które czynniki (2 rankingi: jeden dla przyrodniczych i jeden dla pozaprzyrodniczych) są wg nich

Faza podsumowująca: Dyskusja na temat: jakie zagrożenia niesie ze sobą duża koncentracja ludności na małym obszarze, dlaczego mimo to ludzie chętnie osiedlają się w

Oceńcie, jaki ma to wpływ na intensyfikację rolnictwa i osiągane wyniki w produkcji rolnej. Porównajcie plony i zbiory podstawowych zbóż uzyskiwane przez polskich rolników oraz

Szczególny nacisk należy położyć na nowe gałęzie przemysłu i nowoczesne technologie oraz, jeśli zdążymy, wpływ przemysłu na środowisko (porównanie) oraz wskazanie tempa

Szczególny nacisk należy położyć na nowe gałęzie przemysłu i nowoczesne technologie oraz, jeśli zdążymy, nawskazanie tempa zmian zachodzących w przemyśle i ich znaczenie

„ Nauczyciel, nawiązując do tematu lekcji, odwołuje się do wiedzy uczniów z programu podstawowego i prosi, aby metodą burzy mózgów uczniowie. przypomnielisobie cechy rzeźby

Wspólnie wypracowują w grupach propozycje zadań do kart pracy, które nauczyciel uwzględni przygotowując je dla uczniów oraz kryteriasamooceny i oceny wycieczki –