• Nie Znaleziono Wyników

Mars w wieku miodowym : retoryka wojny w odach Macieja Kazimierza Sarbiewskiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Mars w wieku miodowym : retoryka wojny w odach Macieja Kazimierza Sarbiewskiego"

Copied!
19
0
0

Pełen tekst

(1)

Elwira Buszewicz

Mars w wieku miodowym : retoryka

wojny w odach Macieja Kazimierza

Sarbiewskiego

Napis. Pismo poświęcone literaturze okolicznościowej i użytkowej 7, 153-170

(2)

n A W S S eria V II 2001

Elw ira B u sze w ic z

Mars w w ieku m iodow ym . Retoryka w ojny

w odach M acieja K azim ierza Sarbiew skiego

I. Skoro wszystko ju ż pow iedziano

I

M o że się w ydaw ać, że będzie to kolejna histo ria z serii „Z nacie? — to p o słu ch ajcie”. C z y nie w y starczy ło b y dla p o trzeb tego te m a tu p rzy w o łan ie k ilku najbardziej z n a m ie n n y c h ód p o ety z Sarbiew a i o p atrzen ie ich k o m e n ta rz e m nie w ykraczającym zb y tn io poza frag m en ty p rz e d m o w y d o najpełniejszej d o tą d p o lsk o -łaciń sk iej edycji je g o w ierszy? A u to r tego w stęp n eg o sz k ic u 1 p rzed staw ił p o k ró tc e zw ięzły zarys in teresu jący ch nas zagadnień, um ieszczając je w kon tek ście „in w en cji tem aty czn ej liry k ó w S arbiew skiego”. W skazał na d o n io sło ść h u m a n isty c z n e g o o d d zia­ ływ ania d w o ru papieża U rb a n a V III i p rz e ło m o w e znaczenie o k resu rzym skiego oraz paneg iry k u

Aureurn saeculum dla k ształto w an ia się in d y w id u aln o ści tw órczej poety. Z w ró c ił uw agę na silnie

o b ecn e w w ierszach Sarbiew skiego stereo ty p y „ p o b u d e k ” d o an ty tu reck iej k ru cjaty oraz sw oiste tu „m iejsca sarm ack ie” — laudację w ik to rii chocim skiej z 1621 ro k u i p ro p ag o w an ie m itu Polski ja k o „ p rz e d m u rz a ch rześcijań stw a”. U w y d a tn ił w reszcie persw azyjność i apelatyw ność liryki chrześcijańskiego H o raceg o , przejaw iającą się w retorycznej stru k tu rz e ód i p ro p ag o w an iu w z o r­ c ó w o so b o w y ch militis Christiani. M o g lib y śm y w ięc na tej podstaw ie nakreślić sobie p ew ien u p ro s z c z o n y ob raz zagadnienia — nie m ielib y śm y też w ątpliw ości, że w iąże się o n o ściśle z tradycją reto ry czn ą; p o w in n o to być zresztą oczyw iste dla każdego, k to chociaż raz zetk n ą ł się z tra k ta te m Charaktery liryczne, czyli Horacjusz i Pindar, w k tó ry m m o w a (w sensie g en o lo g iczn y m ) trak to w an a je s t ja k o u n iw e rsa ln y m o d el p iśm ien n ictw a, a zatem ró w n ie ż u tw o ry liryczne p o d le ­ gają klasyfikacji w zależności od tego, ja k realizują p o sz c z e g ó ln e genera dicendi.

1 Z o b . M . K orolko, Sarbiewski i jego L iryki, w: Mathiae C asimiri Sarbiemi ,X.yrica. . . ” — M . K. Sarbicw ski, L iry ki oraz „D roga rzym sk a” i fragm ent „Lechiady”, tł. T. Karyłowski TJ, opr. M . K orolko, w sp ó łu d z .J . O k o ń , W arszawa 1980 (dalej: T K z paginacją w naw iasach), s. X X X III-X X X V I. Pozostałe przekłady w ierszy (o zn . — E. B .) — na pod staw ie części łacińskiej tego d w u jęz y c z n e g o w ydania.

(3)

154 E lw ira B u sz c w ic z

2. S próbujem y m im o wszystko problem atykę tę nieco wzbogacić. M am y przecież św iadom ość, że od czasu pojaw ienia się w d ru k u w arszaw skiego w ydania upłynęło ju ż lat z górą dwadzieścia, że od tego czasu przybyło now ych spojrzeń na osobow ość tw órczą Sarbiewskiego, ow ocujących konkret­ nym i publikacjam i, których lektura, a także uw ażne czytanie sam ych liryków w e w łaściw ym kontek­ ście, każe unikać naiw ności i uproszczeń i w yznaczyć now e h oryzonty badawcze.

3. O k a ż e się w ów czas, że taka, a nie in n a o b ecn o ść tem aty k i w o je n n e j w p ieśn iach naszego p o ety i w szelkie reto ry czn e klisze użyte dla je j realizacji w iążą się nie tylko z in te le k tu a ln o -re lig ijn ą form acją albo z d u c h e m czasów, ale przed e w szystkim pośw iadczają (pozw olę sobie tu użyć frazeologii ty tu łu książki M arii C ieśli-K orytow skiej o Słow ackim ) „m ityczną stru k tu rę w y o b ra ź n i” poety. P o w tó rz m y zatem : w y o b raźn ia poetycka Sarbiew skiego, w yznaczająca sferę retorycznej inw encji, w yrasta zdecydow anie z szeroko ro zu m ian eg o mitu. M itu w yznaczającego syntetyczną czy raczej synkretyczną p rz e strz e ń zachodzących na siebie kręgów tradycji hebrajskiej, pogańskiej i chrześcijańskiej. N ie m iejsce tu , by się zastanawiać, na ile tę m ityczną stru k tu rę ukształtow ały jak ieś je d n o s tk o w e dyspozycje charakterologiczne, a na ile zaś u je j p o d staw legła je z u ic k a humanitas, na której rolę jeszcze na p e w n o zw ró cim y uw agę. In n e — niebagatelne — rz u tu ją z kolei także na sferę elokucji •— nigdy dość sprawdzania, czy wystarczająco doceniam y w pływ obrazow ania, m etryki i leksyki w enuzyjskiego m istrza (i szerzej — pogańskiej Latinitatis) na M u z ę chrześcijańskiego H oracego. Tym sposobem stajem y w obec całkiem obszernego kom pleksu w zajem nie pow iązanych zagadnień, które z konieczności m u sim y tu ograniczyć do nieco im presyjnych szkiców.

II. A u re u m saeculum:

tęsknota za utraconą harmonią

1. Ja k „wiek z ło ty ” m a się do w ojny? A lternatyw nie. Je d n o w yklucza d rugie. K onflikty zb ro jn e, jeśli w ierzy ć p o e to m , pojaw iły się d o p iero w w iek u m ied zian y m , zaś ich eskalacja p o n a d m iarę

przy zw o ito ści, p o w o d u jąca zanik p o czu cia bezpieczeństw a, to zdobycz w ie k u żelaznego. W arto p rz y p o m n ie ć k an o n icz n ą w ersję O w id iu sza:

Jeszcze nie opasały m iast u rw iste wały, nie zn an o p ro sty ch tro m b it ni w ygiętych m ie d zian y ch rogów, nie było h e łm u i m iecza, a nie znając b ro n i ludzie b eztro sk o zażyw ali m iłego w y p o czy n k u . ( ...) P o tem nadszedł w iek trzeci — m iedziany. G w ałtow ny, po ry w czy do b ro n i. A je d n a k nie zbrodniczy. O sta tn i w iek — żelazny. ( ...) Z jaw iło się na św iecie o k ru tn e żelazo i o k ru tn iejsze od żelaza — złoto. N a d e sz ła w ojna, któ ra p o słu g u je się je d n y m i d ru g im , i p o trząsn ęła m ieczem w skrw aw ionej d ło n i. L udzie żyją z grabieży, gospodarz boi się gościa, teść lęka się zięcia, n a w e t b rat rzadko kocha brata. M ąż grozi śm iercią żonie, a żona m ężo w i, o k ru tn e m aco c h y w arzą żółte tojady, syn przyśpiesza zgon ojca. M iło ść ro d z in n a legła w pyle, dziew icza A strea, ostatnia z bóstw , opuszcza ziem ię w e krw i skąpaną2.

(4)

M a rs w w ie k u m io d o w y m . R eto ry k a w o jn y w o d a c h M acieja K a zim ierza S arb ie w sk icg o 155

2. M it w iek u złotego obecny je s t w literaturze europejskiej i polskiej w sposób szeroki i złożony Istotę i genezę owej obecności zwięźle przedstaw ił w spółczesny badacz tego zagadnienia:

W m icie w ie k u złotego tradycja Ś ró d z ie m n o m o rz a zd ep o n o w ała p rześw iad czen ie o ty m , że w czasach p o czątk u p an o w ało d o b ro i szczęście, że tedy skarlałe pod k ażd y m w z g lę d e m p o k o len ie w sp ó łczesn y ch nie w y trzy m u je p o ró w n a n ia z g en e­ racją p ierw szy ch ludzi. Idea ta ( ...) w yraża ( ...) n a m iętn ą d ezap ro b atę dla stanu, do jak ieg o stoczył się św iat w w y n ik u długiego p ro cesu degradacyjnych zm ian. ( ...) W konsekw encji, ja k to w yraził H . Levin, w iek złoty je s t ty m w szystkim , czym w iek w sp ó łc z e sn y nie je s P .

Poeta p o słu g u jący się to p ik ą w yrastającą z tego m itu w cale zatem nie m u si się odznaczać jakąś o p ty m isty czn ą w izją d ziejó w i e n tu z ja z m e m dla chw ili bieżącej. P rzeciw n ie — to na ogół laudator

temporis acti, przekonany, że żyje w epoce z m ie rz c h u zep su teg o świata, p o śró d skarlałych fizycznie

i m o ra ln ie ludzi. Jeśli n aw et w iara w p o w ró t tych zło ty ch lat, w p isan a w p rześw iad czen ie o cyk- liczności czasu, ro d ziła panegiryczne zastosow ania takiego obrazow ania, datujące się od M a ro n o - wej IV Eklogi, u tw o ry takie raczej w yrażały tęsk n o tę do lepszych czasów niż en tu zjasty czn e dośw iadczenie. N a to w szystko nakładały się jeszcze chrześcijańskie re in terp retacje m itu w z b o ­ gacone b ib lijn ą k o n o tacją raju ziem skiego czy m lek iem i m io d e m płynącej Z ie m i K anaan oraz w izjam i m esjańskiego p o k o ju z Księgi Izajasza (na przykład Iz 11) czy in n y c h p ro ro k ó w Starego T estam en tu . T ro ch ę inaczej je s t z VI księgą Eneidy, gdzie W ergiliusz zd ecy d o w an ie określa czasy A u g u sto w sk ie ja k o p o w ró t czasów Saturna.

3. M aciej K azim ierz Sarbiew ski n ajchętniej p o d e jm u je taką w łaśnie, „zd eg rad o w an ą” panegi- rycznie, topikę w ie k u złotego, w iążąc jej nastanie z p o n ty fik atem U rb a n a V III. N a p o z ó r je s t to e n tu z ja z m dla m itu odradzającego się w postrzegalnej rzeczyw istości: św iadczy o ty m o b szern y p o e m a t Aureum saeculum, ja k im p o e ta -je z u ita zalecał się p o ecie -p ap ieżo w i. O to w raca na ziem ię dziew ica A strea, czyli Iustitia, a w ięc będzie p anow ać Z goda, zn ik n ą w ojny, zb ro jn e zam ieszki, lęki i w ściekłe szaleństw a. W p o d o b n ej tonacji i w klim acie naw iązującym silnie do IV księgi

Eklogi, ale i do topiki H e z jo d a i O w id iu sza, u trzy m an a je s t Lyr. I 1. P ieczę tu je o n a czasy błogiego

po k o ju , up am iętn iając p o k o n an ie p rzez siły chrześcijańskie w o jsk G ab o ra E eth lem a. Ale j u ż tu m o ż liw y je s t dystans: słow a otw ierające to m liryków Sarbiew skiego, a zarazem tę w łaśnie odę —

latu minae saeui cecidere belli — to nieco z m ie n io n y cytat z Seneki, z tragedii Thyestes, gdzie c h ó r

starcó w chw ali po k ó j, ja k i nastąpił po p o z o rn y m p o je d n a n iu T h y estesa i A treusa, lecz jed n o cześn ie w ątp i w je g o trw ało ść . C zy zatem — ja k p o d ejrzew a w sp ó łczesn y badacz poezji Sarbiew skiego

. . .

5

. . . .

-— „i U rb a n o w y w ie k złoty m iałb y p o d o b n ie w ątp liw ą ja k o ś ć ? ” . W każdym razie w iąże się z n im p e w n a u m o w n o ść! W Lyr. III 15 pojaw ia się szczególnie w y tw o rn y k o n cep t, gdzie w iek złoty nazyw any je s t m io d o w y m — p rzez m e to n im ic z n e przy w o łan ie czasów „ m io d e m p ły n ący c h ” oraz sieć sk o jarzeń sy m b o liczn y ch (m ió d = pożytek), h erald y czn y ch (pszczoły w h erb ie ro d u

3 D . Śn ieżk o, M it w ieku złotego w literaturze polskiego renesansu. W zory — warianty — zastosowania, W arszawa 1996, s. 9. Z o b . też: E. M icletin sk i, Poetyka m itu, tł. J. D ancygicr, Warszawa 1981, s. 276; H . Levin, The M yth o f the Golden Age in

the Renaissance, L o n d o n 1970; R. C aillois, Ż y w io ł i ład, w yb. A. O sęka, tł. A. Tatarkiewicz, W arszawa 1973.

4 Z ob . R U rb ański, M ię d z y ignacjanizmem a neostoicyzmem, w: idem , Theologia fabulosa. Conuncntationcs Sarbievianae, Szczecin 2 0 0 0 (R ozpraw y i Studia nr 3 7 6 ), s. 101.

(5)

156 E lw ira B u sz e w ic z

Barberinich) oraz tonację kolorystyczną (złotawo-plową barwę wiosny, a zarazem m iodu i miododajnych ow adów). Świadomości literackiej utopii może dowodzić paradoks zamieszczony w tekście odyjako pytanie:

C z e m u ż to m o z o ln y m i biedzicie się loty, U m o ru s a n e w łąk traw ie, W gorliw ej tru d z ie roboty,

S koro po d B a rb e rin im , rządzącym łaskaw ie, M io d o w e lata nastają, W aszej zg o to w an e sławie?!

(w. 7 -1 2 , T K 231)

D o ty k a m y tu istoty b aro k o w eg o k o n c e p tu , opartego na retoryce iluzji, czyli p ró b a c h u w iary ­ g o d n ien ia i u d o sło w n ie n ia m etafory. P oeta zdaje sobie spraw ę z tego, że poetycki m it i św iat w y o b ra ź n i zd erzają się z p raw am i rzeczyw istości: m im o że nastał w iek m iodow y, p raco w ite ow ady nadal m u s z ą zbierać nektar, p o e c i-p sz c z o ły m u sz ą pisać panegiryki, a p apież z pszczo łam i w h e r ­ bie m u s i w alczyć o zach o w an ie p o k o ju w ch rześcijań sk im św iecie.

4. O kazuje się bow iem , że bliższa m entalności Sarbiewskiego je s t w izja świata starzejącego się, gnuśnego i upadającego; M ars zbiera swoje żniw o i w m iodow ym w ieku, podobnie ja k śm ierć w A rka­ dii. Podstaw ow ym zagrożeniem dla jed n o ści łacińskiej E u ro p y wydaje się potęga turecka. Papież, je d y n y gw arant dalszego trw ania histońi,praesidiumorbis, ja k św iadczy m iędzy in n y m i Lyr. 1 10, m a być przyw ódcą antytureckiej kam panii, a także pośrednikiem w konfliktach w ew nątrzchrześcijańskich; m a do spełnienia m isję, która w ym agajeszcze długiego życia. Z atem w izja N o w ej Rzeczywistości w pisuje się i tutaj w poetykę proroctw a i tęsknoty za utraconą harmonia mundi:

N ie b a w e m , je ś li sp ełn i się w izja m ej N a d z ie i d o b rej, d o tw y ch u p a d n ą stóp

N a ro d y w ielk ie i królow ie. O ginącego p o d p o ro świata,

I opiekunie! R ad ą i m o cą sw ych P o d trzy m aj ra m io n upadający w iek,

W alczących w o d z ó w zbaw od śm ierci, Państw a od ru in , u p ad k u , klęski.

I ja k najpóźniej dołącz do g ro n a gw iazd N a ja s n e n ieb o . N ie spiesz się d o tych uczt,

N a k tó ry ch w śró d życzliw ych n ieb ian B ędziesz am b ro zję m ieć za sw ój p o k arm .

N ie c h ja k najpóźniej po sw o im O jc u R zym Z apłacze, n ie c h się je sz c z e K w iryci tw ą

N ap asą cnotą, i szlachetna K uria, i kard y n ało w ie stro jn i

(6)

M a rs w w ie k u m io d o w y m . R eto ry k a w o jn y w o d a c h M acieja K a z im ie rz a S a rb ie w sk ieg o 157

W p u rp u rę . N ie c h się o p rze na tobie św iat Z radością i o d d a n ie m na d łu g i czas.

R em u sa lu d i m iasto całe

K ochaj bezp ieczn ie. C h o ć n ieb o w in n o

D ać ci n agrodę, nie spiesz się, by ją w ziąć O d Boga. O d łó ż gw iazdy na p o te m , aż

P o sk ro m isz B etys, Tag, Loarę I E rid an o s kipiący w ojną.

Aż H e b ro s rzu ci w h o łd zie u sied m iu w zg ó rz Z ła m a n e rogi, w p ętac h p rzyw iedzie ci

Tyrana G recji, na żałosny

K oniec i h ań b ę zu ch w alstw a je g o (...) (W. 49_76, tł. E. B.).

M itologizacja roli U rb a n a V III ja k o zb ro jn eg o p rzy w ó d cy ch rześcijaństw a, ja k a d o k o n ała się p o d p ió re m p o e ty z Sarbiew a, je s t ty m bardziej w id o czn a w św ietle słó w w sp ó łczesn eg o n am h istoryka, k tó ry stw ierd za jasn o :

Z a in a u g u ro w a n y w 1623 ro k u p o n ty fik at U rb a n a V III oznacza ko n iec rzy m sk ich ro szczeń d o k iero w an ia w o jn a m i religijnym i,

papież b o w iem :

...b a rd z o szybko kieruje sw oją uw agę ku celo m bardziej ży w o tn y m i d o czesn y m , rezygnując z fikcji w o jn y religijnej na rzecz k o n flik tu o charak terze czysto p o lity cz­ n y m i w rzeczyw istości zrzeka się statu su p rzy w ó d cy o b o z u 6.

III. Retoryka krucjaty: walka z islam em i obraz Turka

1. N a te m a t tej części liryki sarm ackiego H o raceg o , ja k ą je s t agitacja na rzecz w o jn y z T urkam i, p o w ie d z ia n o sto su n k o w o d u żo . Z w ró c o n o uw agę na ro zm aitą m otyw ację o w ych „ekscytarzy” czy p o b u d e k , na przykład w k ie ru n k u odzyskania p ro w in cji greckich, w a żn y ch dla p o ety ja k o k olebki śró d z ie m n o m o rsk ie j cyw ilizacji . R eto ry czn a arg u m en tacja tych p o ety ck ich apeli oparta była nieraz na bły sk o tliw y ch k o n cep ta ch , przejaw iających się na p rzykład w w izjach G recji ja k o k ra in y bogatej, kuszącej obfitością p o ten cjaln y ch zdobyczy, albo w te n d e n c ja c h im p erialn y ch chrześcijańskiego Z a c h o d u , k tó re m u do radosnego spraw ow ania w ład zy b rak u je je sz c z e je d y n i e ... W sch o d u . M a m y tu d o czynienia z w ielo asp ek to w ą m etaforyką łączącą kategorie p rz e s trz e n n e

6 G . M in o is, Kościół i wojna. O d czasów Biblii do ery atomowej, tl. A. Szym an ow ski, W arszawa 1998, s. 2 3 6 -2 3 7 . 7 Z o b . M . K orolko, op. cit., s. X X X III.

(7)

158 E lw ira B u sz c w icz

i czasow e, z po lisem an ty czn ą, p rzed e w szystkim w artościującą alegorystyką ju trz e n k i i z m ie rz ­ ch u , d n ia i nocy, św iatła i ciem ności:

Pow stańm y. W szystkich w zyw a zaranie dnia I F ebus z In d ii, Febus, lecz w szak nie nasz

O n je s t , K wiryci! Ł aciń sk iem u

Ś w iatu W schód słu żb ę sw ą w ypow iedział!

C zy ż całe n ieb o m u si o brzasku dnia N ie ść O tto m a ń sk ą groźbę? O ja k i w styd!

Z a c h o d n ie tylko i zm ęc zo n e S łońce H e sp e rii służyło będzie

L aty n o m , gdy szkaradny zapada zm ierzch? Pow stańm y. D o G an g esu d o d ajm y Tybr,

D o N o c y B rzask, do Tagu — B aktrę, O jtę i P aros z K adyksem złączm y

(Lyr. I 8, w. 4 1 -5 6 , tł. E. B.).

N ajbardziej chyba przejm ującą z ow ych „pobudek” je s t Lyr. 1 16. Jako że „pobudka” zakłada zw rot do „uśpionych” — Sarbiewski realizuje ten postulat w podw ó jn y m sensie: przem aw ia do zdegenero- w anych i gnuśnych współczesnych, zaś pośrednio w zyw a z grobów daw nych rzym skich bohaterów , aby pokonali siły tureckie. Prędzej bow iem niż ich zniewieściali następcy pow staną um arli, i raczej u nich m o żn a się spodziew ać efektów retorycznego permovere:

W ielki P om pej u, przyzyw ają ciebie W ielkie G ro b o w ce Azji. Ty, C ezarze, M asz p rzeciw sobie m iecz, ogień, kajdany

I strzały Traków.

B aktra p rzen io sła ju ż sw oje obozy, D ź w ię k ro g u M arsa p rzeraził obłoki: J u ż straszn e w ieści k o n n a ja z d a niesie,

G łu c h o b rz m i rżenie.

Pow stań; w galopie M e d k o p y tem trąca

U rn ę , gdzie d rzem iesz. C z y m o żesz w ty m grobie Leżeć sp okojnie albo śnić b eztro sk o

Sny o potędze?

Idźcie, p o w tó rzcie swe zw ycięskie boje; Idźcie, R zym ianie. N ie c h się w am p o d o b a Z e sław nych o d rz w i zdjąć b ro ń , a na głow ę

H e łm w dziać zw yczajny

(8)

M ars w w ie k u m io d o w y m . R eto ry k a w o jn y w o d a ch M acieja K a zim ierza S a rb ie w sk ieg o 159

2. W an ty tu reck iej liryce Sarbiew skiego m ieści się też, ja k to pokazano, u p o w sz e c h n ia n ie ideologii geograficznego p rz e d m u rz a , czego e le m e n te m były laudacje w ik to rii chocim skiej 1621 ro k u i w y o lb rz y m ia n ie roli u d ziału w niej W ładysław a IV Wazy, w te d y jeszcze królew icza, co

• 8

p rzy czy n iło się do u g ru n to w a n ia w E u ro p ie opinii o n iep rzeciętn y ch talen tach tego w ładcy . D o ty k am y tu frazeologii zw iązanej z ideologią p rz e d m u rz a , co w iąże się z całą tradycją tu rcy - k ó w 10; je d n a k te stereo ty p y reto ry czn e sięgają po czątk ó w chrześcijańskiej w o jn y z islam em — czasów krucjat. B ern ard z C lairvaux u san k cjo n o w ał św iętą w o jn ę:

8 M . K orolko, op. cit., s. X X X IV

9 Z ob . m .in.:J. Tazbir, Polskie przedm urze chrześcijańskiej Europy. M ity a rzeczywistość historyczna, Warszawa 1987, passim

(tam że o tw órczości Sarbiew skiego w zm iank i na s. 55, 59). N a s. 5 czytamy:

„Termin przed m u rze należy d o pojęć, które odegrały istotną rolę w rozw oju polskiej św ia d o m o ści historycznej. W X V I i XVII stu leciu odpow iad ał o n konkretnej rzeczyw istości, związanej z g eo p o lity czn y m p o ło ż e n ie m R zeczy ­ pospolitej O bojga N a r o d ó w ( ...) . Sam o w y liczen ie tytu łów prac, rodzim ych i o bcych, w których od p o ło w y w ieku X V poczynając, pisano o Polsce jako o m u rze, płocie, w alc, tarczy, ścianie czy tw ierdzy chrześcijaństw a, zajęłoby dobre kilkanaście stron. Przez długi czas stosow an o g łó w n ie łacińską term in o lo g ię, a p ierw sze próbyjej spolszczen ia przych odzą sto su n k o w o p ó źn o . To sam o dotyczy pojaw ienia się słow a antemurale w rodzim ej w ersji, a w ięc jako p rzed m urze. Pojęcie to w ystęp uje d w u k rotn ie w Starym T estam encie ( ...) D o p ie r o w przekładzie ( ...) Jakuba Wujka (1599) pojawia się znany nam dobrze term in: «będzie w n im p o ło ż o n y m ur i przed m urze» (Izajasz), «i płakało p rzed m u rze i m ur sp o łem rozw alon yjest» (Treny [Jerem iasza]). ( . .. ) S ło w o przedm urze nic od razu jedn ak zyskało w p o lszczy źn ie p rzen o śn y sens, skoro w w ydan ym w kilkanaście lat po tłu m aczen iu Wujka sło w n ik u G rzegorza K napskiego (1621) pojęcie to posiada w yłączn ie m aterialne z n a czen ie”.

Warto notabene nad m ienić, żc p o jęcio m „przedm urza” i „R zeczypospolitej” pośw ięca się ostatnio w ie le uw agi także od strony lck sy k a ln o -scm a n ty czn ej, szczeg ó ln ie ich swoistej „tożsam ości kulturowej" — a co za tym idzie, niem al n icp rzetłu m aczaln ość na ję z y k w sp ółczesn ej kultury Z ach od u. Z ob . T. B a łu k -U le w ic z o w a , Authors and Authorities:

N on-Superim posable Images oj the Classics in the European National Traditions and Untranslatablity, PASE C o n feren ce, April

2001 (druk m ateriałów z tej konferencji przygotow uje W ydaw n ictw o U n iw e r sy tc tu ja g ie llo ń sk ic g o ). Autorka zwraca przy sp o so b n o ści uw agę na w ie le istotn ych szczeg ó łó w historycznych, m iędzy innymi na obecność ideologii przedmurza także w tradycji węgierskiej (do bitwy pod M o h a czem ) oraz na jej raczej oficjalny i inspirow any z zew nątrz charakter przed X V I-X V II stuleciem :

„The historians o f literature who have addressed the subject, Sante Graciotti and W iktor Weintraub, confirm the suiprising observation that in 16^' -century Poland the antemurale myth was neither widespread nor popular; and that it had been first introduced in the late 15th century by foreigners, the hum anist e m in e n c e grisc Filippo Buonaccorsi Callimacho and a nuncio representing Pope Pius I I (Enea Silvio Piccoloniini), in rather fu tile attempts to involve the Poles in an anti-Turkish league. W hile the historians H enryk Sam sonow icz and J a n u sz Tazbir trace the Polish version o f the myth back to 1319 and a petition to the Pope, they concede it was not an original Polish idea: the diplomatic phraseology was available in earlier Hungarian, Cypriot, and Venetian models. It seems therefore that the myth o f the Polish bulwark was not developed and disseminated until the 1 7 '1 century, when relations with Turkey were changing, the Polish State was growing feebler, and other joes were becoming more ominous. A ll the time, however, nomadic Tartars, the G rand T u rk’s sometimes undisciplined, sometimes deliberately incitcd vassals, were m aking regular incursions oj'Poland’s south-eastern border, wreaking havoc on the land".

1(1 N a le ż y tu o d n o to w a ć w pierw szej kolejności d w ie m o w y Stanisława O rzechow skiego: D e bello adversus Turcas

suscipiendo... ad equites Polonos oratio, Kraków 1543, a ta k zc /ld Sigism undum Poloniae regem Turcica secunda, Kraków 1544.

C harakterystycznajcst zw łaszcza pierw sza m ow a, ju ż od 1543 roku znana w przekładzie polskim , K sią żk i Stanisława

Orzechowskiego o ruszeniu ziem ie polskiej przeciw Turkowi z łacińskiego ję zy k a na polski wyłożone każdem u rycerskiemu człow iekowi pożyteczne, gdzie w idać ju ż grunt i p o ży w k ę dla Pieśni o spustoszeniu Podola p r ze z Tatarów], K och anow skiego

— np.: „Jeśli w ięc na inszy czas b ęd zicm odkładać tę ob ronę a p o m o c sam siadom naszym , boję się, b yśm y tego barzo nic żałow ali a z płaczem nie m ó w ili to, co głupi po szk od zie zw ykli m ów ić: «A co m ja w iedział?» ( . .. ) Tak też my, pan ow ie Polacy, póki nam je szc z e Turek gardł nie pobrał, póki je sz c z e nic c h o d z im y w je g o pęciech , póki ta Korona w całości kw itnie, p ó k ism y jeszcze lud zie nic p om ord ow an i, póki je szc z e o Polakoch dobrze trzymają — p o m y ślm y o tym , jak obysm y przy gardłach, w olnościach a majętnościach naszych zostali” (cyt. za: Proza polska wczesnego renesansu

(9)

160 E lw ira B u sz e w icz

...ś m ie rć p o g an in a to chw ała chrześcijanina, gdyż je s t dla chw ały C h ry stu sa (...) Ż o łn ie rz C h ry stu so w y ( ...) zabija ze sp o k o jn y m sercem , a jeszcze ze sp o k o jn iej­ szy m u m ie ra 11.

N ie p o w in n y w ięc szokow ać (ch o ć m uszą) p o d n io słe w ezw ania p o e ty -je z u ity do ro zlew an ia k rw i m u z u łm a ń s k ie j na p o h a ń b io n y c h m o g iłach p rzodków , ja k na p rzykład w Lyr. I 20:

K to teraz zechce podjąć p o m y śln y bój, Przebłagać d u c h y p rzo d k ó w ? C zy jakaś d ło ń

Z ab ije d zieln y ch M u z u łm a n ó w , U g ro b u o jcó w ofiarę złoży?

(W. 3 7 -4 0 , tł. E. B.).

3. Z retoryką krucjaty w iąże się też kwestia obrazu Turka. Jak zauw ażyła M arin a C iccarini — w pracy pośw ięconej w praw dzie X V I-w iecznym d ziennikom p odróży na W schód — je s t to często przyw ołanie am biw alentne, z jednej strony zdeterm inow ane religijnie ijako takie nacechow ane

niechę-12

cią, z drugiej — niekiedy ulegające fascynacji tym , co od m ien n e, egzotyczne . Poezja M acieja K azim ierza Sarbiewskiego także przynosi zdecydow anie negatyw ny obraz m uzułm anów , aż do d e h u ­ m anizacji w idzenia, a niekiedy swego rodzaju zdum ionego podziw u. N azyw ając tu i ów dzie T urków „psam i”, mieści się w świecie w yobrażeń B ernarda z Clairvaux. Pew nej fascynacji dzikością dow odzi oda III 20, pośw ięcona śm ierci bliżej nieznanego rycerza W iśniow skiego „którego serce, gdy zginął za ojczyznę, Turcy w barbarzyński sposób podzielili m iędzy siebie i pożarli”:

Z aciekli Trący m ieczam i greckiem i Pierś o tw o rzy li m ęża, żeb er kleszcze R ozcięli z fu rią i klęcząc na ziem i

Serce i trzew ia krw aw e, ciepłe jeszcze, J a k zw ierz, co k łam i sw ą zdobycz ro zd ziera,

Pożarli, szarpiąc chciw ie na kawały, J e d n a k p o d n io słej d u szy b o h atera

W chłonąć nie m ogli, ni w y d rzeć m u chw ały ( ...) . (w. 17-24, T K 249)

11 B ernard z C lairvaux, D e laude novae militiae, rozdz. 3: J n mortepagani Christianus glońatur, quia Christus glorificatur"',

„MUes ( . .. ) C h ristisecurus interimit, interit securior” (Sancti Bernardi Opera, v ol. 3: Tractatus et opuscula, opr. J. L cclcrcq,

H . M . R ochais, R om ae 1963, s. 217); tł. poi. za: G . M in o is, op. cit., s. 143, tam że kom entarz G . M inois: „ M u zu łm an ie są ’naczyniam i n ieczy sto ści’, rządzi n im i diabeł. Jest tylk o je d n o rozw iązanie: eksterm inacja. Zabijajcie! Zabijajcie! I sam i dajcie się zabić, jeśli zajdzie taka potrzeba. U c z y ń c ie to dla C hrystusa ( . .. ) . To straszne słow a, to ch orob liw a apologia zabijania na w o jn ie. W idać tu d osk onale, w jaki sposób w alka d u ch o w a i m ę c ze ń stw o m o g ą d op row adzić czło w iek a o tem p era m en cie fanatyka d o pragnienia św iętej w o jn y ”.

12 Z o b . M . C iccarin i, II richiamo ambivalente. Im m agini del Turco nella memorialistica polacca del Cinquecento, B ergam o 1991. Por. na przykład uw agi p o św ię co n e zapiskom księcia R adziw iłła Sierotki (s. 150), gdzie autorka zwraca uw agę na o scy lo w a n ie postaw y narratora m ię d z y u p rzedzen iam i (dotyczącym i zw łaszcza „szalon ych” i „ n iero zu m n y ch ” T urków ) a pokorą w przyjm ow an iu w ie d z y o e g zo ty czn y m św iecie. Por. też s. 101, gdzie zwraca się uw agę na u w y ­ datnien ie przez S ierotkę „zw ierzęco ści” m u z u łm a n ó w — „barbarzyńskich” nie w op tyce z ło te g o w iek u , idealizują­ cej ku ltury p ry m ity w n e, lecz w kon tek ście zagrożeń dla świata chrześcijańskiego: n o sicieli szaleństw a, chaosu, d zik ości i zarazy d u ch o w ej, co sta n o w iło niebagatelne źró d ło lęku także w X V II-w ieczn ej E u ro p ie, spragnionej ładu sp o łeczn eg o .

(10)

M a rs w w ie k u m io d o w y m . R e to ry k a w o jn y w o d a ch M acieja K a z im ie rz a S a rb ie w sk ieg o 161

M a m y tu d o czynienia z aró w n o z p o tę p ie n ie m m u z u łm a ń sk ie g o b arbarzyństw a, w k tó ry m gorliw y cz y te ln ik Seneki w idział z p ew n o ścią now ą ucztę T hyestesa, ja k i z ro d zajem zd u m io n e j fascynacji p ry m ity w iz m e m i zw ierzęcą dzikością — zresztą sk ło n n o ść lu d ó w W sch o d u , zw łaszcza na p rzykład Tatarów, d o je d z e n ia czegokolw iek na su ro w o , ch o ćb y św ieżo zd ech łeg o lwa, była p rz e d m io te m fascynacji ju ż w czasach Z y g m u n ta Starego!13

IV Przeciw wojnie domowej:

w im ię jedn ości chrześcijańskiej Europy

.. .pestifera bella cwilia; quae gravis et fortis civis et in re publica dignus

principatu fugiet atque oderit tradetque se totum rei pubłicae

M . T. C icero , D e ojjiciis, lib. I

1. W o b ro n ie je d n o ś c i chrześcijańskiej E u ro p y w obec w sp ó ln eg o w ro g a w y k o rzy sty w an e były p rzez S arbiew skiego loci communes p o tęp ien ia w o jn y d o m o w e j, o b ecn e od d aw n a w szeroko ro zu m ian ej tradycji reto ry czn ej, antycznej i n ow ożytnej łacińskiej, a także ro d z im e j, sarm ack iej14. S koro w izja je d n o ś c i politycznej tak silnie w iąże się ze św iadom ością eu ro p ejsk ą M acieja K azi­ m ierza S arbiew skiego, w y zn aczo n ą, ja k to przekonyw ająco pokazał A ndrzej B o ro w sk i15, przez

Latinitas i Christianitas, oczekiw ać należy u p o ety jakiegoś p o szerzen ia strefy „ojczyzny”. W idać to

zw łaszcza w o d ach rzy m sk ich , ad reso w an y ch do papieża U rb a n a — ich „nadaw cą” je s t obyw atel

orbis Christiani. Ta p rz e s trz e ń staje się n ajisto tn iejszy m o d p o w ie d n ik ie m szero k o ro z u m ia n e g o

„ d o m u -o jc z y z n y ” — stąd m o żliw a tu reto ry k a w o jn y d o m o w ej dla k o n flik tó w w e w n ą trz c h rz e ­ ścijaństw a, k tó re p o w in n o raczej zjednoczyć się w o b ec zagrożenia m u zu łm a ń sk ie g o . W idać to w yraźnie w Lyr. II 23 (Do Niemiec objętych pożarem wojny domowej):

13 Interesującą w zm ia n k ę na ten tem at m am y w uw agach Joachim a v on Watt (Vadianus) d o op isu Sarmacji P o m p o n iu sza M eli. K om entator stw ierdza, że pew n a ilość Tatarów znajduje się stale na Z am k u W aw elskim ; najulub ień szą potraw ą je s t dla n ich koń sk ie m ięso . Sam był św iadkiem , jak w ypatroszyli św ież o zd e ch łe g o lwa i spożyli, delektując się w spaniałą ucztą i zapraszając d o niej zgrom ad zon ych w o k ó ł w id zów , podziw iających dzikość k o n su m en tó w : „C utn Cracoviae essem, leonem catulum, qui in aula tum forte mortuus erat, eviscerabant, celebrique devorabant

convivio, adstantis etiam nobis etferitatem demirantibus, ut comessemus, invitatis"\ cyt. za: P istoriu sz, Polonicae historiae corpus,

t. l,B a s ile a e 1582, s. 1 5 9 -1 6 0 .

14 Z o b . np.: N apom nienie polskie k u zgodzie do wszech krzescijanów wobec, a mianowicie do Polaków uczynione Stanisław a Ł askiego z 1545 roku: „D la tego dob ry a krześcijański pan m a się strzec w alki d o m o w ej, a c h o w a ć się na nieprzyjaciela krzyża św ięteg o , aby raczej ty rzeczy, bez których w w o jszcze być nie m o że, bo ludzie w żd y nic są angeli, działy się na gruncie nieprzyjacielskim niż d o m a ” (cyt. za: Proza polska wczesnego renesansu..., op. cit., s. 452).

15 Z o b . A. B o ro w sk i, O s'wiadomos'ci europejskiej Macieja K azim ierza Sarbiewskiego, w: id em , Powrót Europy, Kraków 1999, s. 19 0 -1 9 1 : „N ajw ażn iejszym w y zn a czn ik iem europejskości był w ó w cza s chrystianizm , tj. christianitas, i to w form ie kulturow ej najbardziej w ten czas aw angardow ej, je śli m o żn a tak rzec, czyli christianitas jezu ick a , p o drugie — łacińskość kultury literackiej (latinitas) ( ...) . Za trzeci w yznacznik europejskości uznaję ścisłą w ięź poety z instytucją szkoły i z w y ch o w a n iem , a także o b ecne w akcie tw órczym p oczucie obow iązku oddziaływania edukacyjnego i w y c h o ­ w a w cz e g o p op rzez poezję. C zw arty w y zn a czn ik św iad om ości europejskiej Sarbiew skiego to ( . .. ) poczu cie «p ó łn o c­ nej odrębności» i zarazem dow artościow anej sw o isto ści ( ...) . O so b n y m w reszcie i najściślej z «europejskością» Sarbiew skiego p ow iązan ym zagadnieniem je s t j e g o św ia d o m o ść narodow a, czyli sarm atyzm ”.

(11)

162 E lw ira B u sz c w icz

N a co się przy d a w bratobójczej w o jn ie K lęsk tyle ściągać na kraj nieszczęśliw y? N a co się przy d a krw ią zlew ać tak h o jn ie

K w itnące niw y?

M ieczy, sp o so b n y ch na p o h a ń c ó w głowy, N ie c h zawiść, N iem cy, nie d obyw a sroga: O to w am cesarz w d ło n ie kładzie now y

O rę ż na w roga.

O sz c z ę d n y w gniew ie, n iech ciw y oręży, D la w szystkich lu d zk i i u p rz e jm y sp o łem , B ez srogiej rzezi w asz cesarz zw ycięży

T urka z M o n g o łe m .

(w. 1 -12, T K 169)

W dalszych strofach pieśni pojaw ia się wizja przyszłego pokoju, gdzie inw encja, łącząca p roroctw a starotestam entow e z H oracjańską w izją w ysp szczęśliwych, każe się dopatryw ać ech szesnastej epody W enuzyjczyka, a co za tym idzie — zn ó w dość pesym istycznej wizji świata.

2. N ad zw y czaj ciekaw a je s t w ty m k ontekście Lyr. IV 28 (Do Mądrości Bożej. G dy z Niemiec,

Francji i Włoch nadchodziły wieści o nowych wojnach). A dresat to M ąd ro ść Boża, zatem L o g o s -C h ry -

stus. O d a , parafrazująca fraszkę 1 1 0 1 J. K ochanow skiego (O żywocie ludzkim ), p rzy w o łu je topikę

D ei ridentis: b ó stw a patrzącego z d y stan su na p o czy n an ia śm ierteln y ch . Sarbiew ski p o szerza ją

o n o w e treści i spraw ia, że gra z tradycją literacką staje się bardziej złożona. D la K ochanow skiego p o g o ń za d o b ra m i tego św iata była czym ś d ziec in n y m . A u to r Lechiady idzie ty m tro p e m , ch o ć m a na m yśli g łó w n ie w o jn ę ja k o narzędzie w alki o w ładzę. Z asto so w an ą p rzez czarnoleskiego poetę m etafo rę o d n o si do antycznego k o n te k s tu — zabaw y c h ło p có w uganiających się za rz u c o n y m i o rzech am i. W finale ody, g d y ju ż w idać na p ew n o , że ta n ieb ez p ieczn a zabaw a je s t w alką o w ładzę, czyli o b erło , św iat nabiera cech z red u k o w an y ch do w ielkości p u n k tu — piłki, k tó rą u siłują

1 6

ro zszarpać w ielcy tego świata. To m yśl Seneki (O zjawiskach natury, I 9, 8 ,1 1 ) . P oeta p atrzy na te w o je n n e zabaw y z h u m a n isty c z n y m d y stan sem , co nie w yklucza e m o cjo n aln eg o sto su n k u do lo ­ só w orbis Christiani, trak to w an eg o tu ja k o p rz e s trz e ń „ d o m u ”. P o tw ierd za to fra g m e n t (p ó źn iej­ szego o parę lat n iż oda) listu p o e ty do bisk u p a Stanisław a Ł ubieńskiego:

Z azw yczaj gardzę ty m i igraszkam i lu d zk im i, gardzę n im i w części d u szy zw ró co n ej k u sp ra w o m B o sk im i w iek u isty m , i śm ieję się w sw ym kąciku. Lecz w tak w ielk im i tak n iesp o d zian y m sp u sto sz e n iu chrześcijańskiej rzeczypospolitej [podkr. — E. B.] w ielce je s te m s tra p io n y 17.

16 Z ob . E. B u sze w ic z, Maciej K a zim ie rz Sarbiewski — O d y refleksyjne i religijne, w: Lektury polonistyczne. Średniowiecze — renesans — barok, t. 3, red.J. S. G ruchała, Kraków 1999, s. 128 -1 3 0 ; M . K. Sarbiew ski, O poincie i dowcipie, w: idem ,

W ykłady poetyki (Praecepta poetica), tł. i opr. S. Skim ina, W rocław 1958 (B P P B 5), s. 1 2 -1 3 .

(12)

M a rs w w ie k u m io d o w y m . R eto ry k a w o jn y w o d a c h M acieja K a z im ie rz a S a rb ic w sk icg o 163

3. W arto m o ż e dodać, że ta w yniszczająca zabaw a w w o jn ę przeradza się niek ied y po d p ió re m S arbiew skiego w krw aw y teatr na scenie św iata, reżyserow any p rzez L ibitynę, m ającą tu zarazem a try b u ty śm ierci i N iezg o d y : w serię w izji o charak terze niem al apok alip ty czn y m , n acech o w an y ch trag iczn ą w izją św iata, odpow iadającą sie d e m n a sto w ie c z n e m u p o jm o w a n iu tragedii ja k o ciągu

18

p rzesu w ający ch się o b razó w . P rzy k ład m a m y w odzie E rebus humanis excessus (Lyr. II 5):

A św iat coraz to n o w y sk u teczn y bój N a w łasn ą zgubę toczy. B o g in i-S m ie rć

D o k a rm ia o k rw aw io n ą scenę

K łótnią i sp o rem , zn iszczen iem , w ojną,

Aż d z ie ń ostatni zam k n ie te n teatr pod K o p u łą nieba (...) .

(w. 6 5 -7 0 , tł. E. B.)

V Sarmacki Horacy o sarmackim rycerzu

1. W e u ro p ejsk o ch rześcijań sk iej św iadom ości p o ety z Sarbiew a m ieści się ró w n ież p rz e

-✓ , . . - . 19 ■ •

s trz e ń sarm acka, która, ja k k o lw ie k ro zp o z n a n a j u ż badaw czo , w ciąż stanow i zagadnienie dosyć otw arte. Z w ró c im y tu uw agę na kilka „m iejsc sarm ack ich ”, o d n o szący ch się zw łaszcza do spraw rycerskiego etosu. C h o d z i tu zw łaszcza o u w y d atn ien ie takich m iejsc, gdzie reto ry k a spotyka się z m ite m , a tradycja antyczna z rodzim ą.

2. N a szczególną uw agę zasługują dw a w iersze, z tradycją ro d z im ą zw iązane w sposób szcze­ gólny: Lyr. IV 5 i Lyr. IV 6 . A by u p a m ię tn ić stłu m ie n ie p rzez Stanisław a K oniecpolskiego p ow stania Tarasa F ed o ro w icza na U k ra in ie , w p isu je je poeta w k o n te k st w alk z T ataram i na P o d o lu . O d sy ła zatem do p ieśn i K och an o w sk ieg o o sp u sto sz e n iu P odola p rzez Tatarów, aby d o k o n ać „p alin o d ii” — o d w o łan ia lam en tacji nad P o d o le m z łu p io n y m przez „pohańca sp ro sn e g o ”. W ty m celu naj­ p ierw p ro w ad zi u tw ó r K ochanow skiego ad fontes, czyli przekłada go na ję z y k horacjańskiej ody (T urcy stają się „Trakam i”, Tatarzy „ G e lo n a m i”, D n ie str „Tyrą”, a K rym „Taurydą”), aby pow stała „p aro d ia” (Lyr. IV 5). N a stę p n ie zaje j p o śre d n ic tw e m d o k o n u je „palinodii do p a ro d ii” (Lyr. IV 6), aby w y e k sp o n o w ać cały h o racjan izm tek stu i w szystkie gry literackie. W te n sposób tradycja w o je n sarm ackich zostaje w p ro w a d z o n a w p rz e s trz e ń antycznej i chrześcijańskiej Latinitatis.

Łu b ień skim i, tł. i opr. J. Starnawski, W arszawa 1986 (Silva M edii et Recentioris Aevii, t. 11), s. 1 6 8-171 (tekst polski),

s. 6 4 - 6 6 (tekst łaciński).

18 Tak (w zw iązk u z siln y m od d ziaływ an iem Seneki) w id zia ł tragedię na przykład holend erski poeta i dram aturg J o o st van d en V ondel (1 5 8 7 -1 6 7 9 ), autor m ięd zy in n y m i Józefa w D othain, Lucyfera, Adam a na wygnaniu. T w órczość ta w n ie w ie lk im sto p n iu je st u nas znana; w ostatnich latach zajął się nią Piotr O czk o . O tragicznej w izji świata w XVII w iek u zob. J. A bram ow ska, O szesnastowiecznych koncepcjach tragizmu, w: cadcm , Powtórzenia i wybory. Studia z temato-

logii i poetyki historycznej, P oznań 1995, s. 2 0 1 -2 0 2 ; por. też L. G o ld m a n n , L e D ieu caché. Etudes sur la vision tragique dans les „Pensées” de Pascal et dans le théâtre de Racine, Paris 1955.

(13)

164 E lw ira B u sz e w ic z

3. In n y m sp o so b em d o k o n y w an ia takiego liaison m o że być p o łączen ie tradycji antycznej z ro d z im ą em b lem aty k ą h erb o w ą. W id z im y to w Lyr. IV 16, odzie adresow anej d o rycerstw a p olskiego. M a o n a c h arak ter p o b u d k i, a o b razo w an iem naw iązuje silnie d o c. IV 4 Qualem

m inistrum fulm inis alitem H o racju sza, z je j z n a m ie n n ą sentencją: fortes creanturfortibus et bonis (w. 29),

. . . 20 . - .

u p o w sz e c h n io n ą zresztą w lite ra tu rz e polskiej od X V I w ie k u . S arbiew ski stoi na straży takiej ciągłości, o d w o łu jąc się d o pam ięci L echa i B olesław a C h ro b re g o . P rz y p o m in a też zn an e ze w sp o ­ m n ia n e j o dy a le g o rie -e m b le m a ty d zieln o ści, czyli obrazy lw a i orła:

N a s czy k u n sz to w n ie na tarczy w yryty Ś m iałego o braz lwa p ró ż n o kryć będzie? D a re m n ie o rłó w b ę d z ie m y na tarczy

I zw in n y ch nosić ja strz ę b i zn am io n a, Gdy, skoro gęstych strzał c h m u ra zawarczy,

O sła b n ie ręka, pierś zadrży zlękniona! (w. 3 1 -3 6 , T K 3 5 7 , 359)

E m b le m a ty k a lwa i orła, o d w o łu jąca się w y raźn ie do o rn a m e n ty k i herald y czn ej, użyta tu w k o n w e n c ji uituperatio czy p rzy n ajm n iej admonitio, znalazła też u S arbiew skiego gdzie indziej —

■ 21

w ep ig ram atach — zastosow anie laudacyjne, o czym ró w n ież należy tutaj p am iętać . L ew i o rzeł składają się ra z e m na w iz e ru n e k gryfa, który znajdow ał się na tarczy h erb o w ej Ja n a K arola C h o d k ie w ic z a , w o jo w n ik a par excellence, p rzy w ó d cy spod C h o cim ia.

4. W ypada też przy jrzeć się od tej stro n y najsłynniejszej chyba sp o śró d ó d sław iących sły n n ą b itw ę z 1621 ro k u . M o w a o Lyr. IV 4, w prow adzającej fikcję liryczną w postaci śp iew u m o łd a w ­ skiego ro ln ik a G aleza, k tó ry w d o b ie p o k o ju , gdy lem iesze zastępują m iecze:

...p o d łu g ie m O ra n iu ujrzał, zad ziw io n y szczerze,

N a d ack im p o lu w y d o b y te p łu g ie m Szyszaki m ę ż ó w rdzaw e i p u k lerze

I stosy kości, zbielałych na poły.

(w. 1 -5 , T K 311)

20 Z ob . np.: M . Sęp -S zarzyń ski, Pieśń IIII. O cnocie ślacheckiej, w. 1-4: Z acn i się rodzą z zacnych i cn otliw ych :

Z nać w koniach sztuki ojczyste; lęk liw ych M ężn a orlica g o łęb i nic rodzi

A ni m d ły zając z d u żych lw ó w p o ch o d zi.

(cyt. za: I w odmianach czasu smak jest. Antologia polskiej poezji epoki baroku, opr. J. Sokołow ska, Warszawa 1991, s. 61). 21 W iele je s t epigram atów S arbiew skiego rozw ażających i rozpisujących na rozm aite koncepty herb C h o d k iew icza , m ię d z y in n y m i Ep: LXXXVIII, LXXXIX, X C V II, C X X , C X X V III-C X L III (zob. M . C . Sarbiew ski, Poemata omnia, opr. T. Walla, Staraviesiae 1892, s. 4 6 5 ,4 6 8 -4 6 9 , 478, 4 8 1 -4 8 7 ); por. np. E p CXXXIII:

Q uadrupedum leo rex, aquila est regina volucrtim: Gryps, utrutnque tibi spondet uterque decus ( ...)

(14)

M ars w w ie k u m io d o w y m . R eto ry k a w o jn y w o d a c h M acieja K a z im ie rz a S a rb ie w sk ieg o 165

W ybiega p o e ta w przyszłość, ale n iezb y t odległą, skoro oracz ów p am ięta p rzeb ieg w alki i m oże p rzed staw ić go, n ic z y m n a tc h n io n y lirnik, w e w łasnej „im p ro w izacji”, ja k o że „w p o k o ju m iło w sp o m in a ć czas p rzeszłeg o b o ju ”. R zeź T u rk ó w p rzed staw io n a je s t na m o d łę horacjańską, ale zw raca uw agę w y k o rzy stan ie o b ra z ó w i sfo rm u ło w a ń w enu zy jsk ieg o w ieszcza, a także m o ty w ó w

. 00 . . . . . .

czarnoleskich""“ dla tem aty k i sarm ackiej: p o łączo n e siły n a ro d ó w szlacheckiej R zeczypospolitej o d p ierają siły Półksiężyca. N a uw agę zasługują p o ró w n a n ia odnoszące się do n a ro d ó w Sarm acji: Polska i Litw a w sp ó łd ziałają w w alce ja k dw a pioruny, z ró żn y ch s tro n nacierające na c h m u rę , albo też ja k dw ie rzeki, siejące sp u sto szen ie na po lach w ez b ra n y m i n u rta m i. N ie p o m in ię to ró w n ież je d n a k ani Z m u d z in ó w , ani m ieszk ań có w P ru s, ani R usinów . F ikcyjny śpiew ak k o ń czy opow ieść zgrab n ą fo rm u łą zak o ń czen ia — uznaje sw oją M u z ę za zbyt barbarzyńską, by zajm ow ała się rycerską pieśnią, p o zo staw iw szy w ięc tę o statn ią „p ó źn y m w n u k o m ” (n ie k tó rz y p e w n ie d o strz e g ­ liby tu antycypację Wojny chocimskiej W acław a P otockiego), p o w raca z p łu g ie m i w o łk a m i d o za­ grody, bo n a d c h o d z i w ieczór. Skąd je d n a k w ogóle w in w en cji S arbiew skiego znalazł się oracz w ydobyw ający z ziem i hełm y i kości poległych? Jest to obraz z pierwszej księgi Georgik Wergiliusza (w. 4 9 0 -4 9 7 ), gdzie agricola spod F ilippi ro ln iczy m i n arzęd ziam i w y d o b y ć m a z ziem i, po latach od słynnej bitwy, zardzew iałe pociski, hełm y, a także o g ro m n e kości poległych. P atrzy w ięc zad ziw io n y na szczątki potęgi d aw n y ch b o h a te ró w (zn ó w pow raca tu to p ik a starzejącego się św iata i karlejących lu d zi!23). Z p ew n o ścią nie je s t to je d y n e sp o śró d z u p ełn ie niew ystarczająco o m ó ­ w io n y c h d o tąd p rz y w o ła ń Georgik w liryce S arbiew skiego24.

VI. Herkules i Parys, czyli o w zorcu i antywzorcu

1. Parenetyczny ideał rycerza w yrażał się często poprzez chrześcijańską reinterpretację tradycji pogańskiej. M yślenie fabułam i i skłonność do wyjaśniania kwestii teologicznych przy p o m o cy m itów antycznych to je d n a z podstaw ow ych cech osobow ości tw órczej Sarbiewskiego, w idoczna zarów no

2^ • •

w poezji, ja k i w traktatach teoretycznych ~. W utrw alaniu poetyckim takiego m yślenia z pew nością w ielce zaważyło oddziaływ aniejezuickiej hutnanitatis, która, ja k w nikliw ie zauważył A ndrzej Borow ski, w w ersji szkolnej, p oprzez określoną ratio studiorum, um ożliw iała pogodzenie d w óch sprzecznych ideow o postaw : aut Christianus — aut Horatianus — i przekształcenie tej trudnej alternatyw y w:

.. .zhierarchizow aną, ale też zharm onizow aną parę pojęć w zorcow ych. W yrazić by ją m ożna za p o m o cą form uły: magis Christianus quam H o r a tia n u ^ .

22 Z o b . np.: „Virtute pugnant, non numéro, viri" — w przekładzie K aryłow skiego: „ M ęstw em , nic liczbą, w ojują m ę ż o w ie ” (w. 69, T K 3 1 5 ).

23 D o te m a to lo g iczn y ch filiacji zło te g o w iek u zaliczył p o d o b n e obrazy („’arch eo lo g iczn y ’ m o ty w o lb rzy m ich kości protoplastów , bliski o p iso m w ielk ieg o i ciężk ieg o ich oręża, w yraźnie ’nie na m iarę’ dzisiejszych w ą tłych lu d zi”) D ariusz Ś n ieżk o , M it w ieku złotego..., op. cit., s. 14.

24 Intcresującajest rów nież w tym kontekście Lyr. 123, z jej pochw ałą „oracza” (na przykładzie Fabrycjusza) i pokazaniem przewagi trudu rolnika nad rzem iosłem rycerskim (z dość tu przew rotnym przykładem Jazona!).

25 Z ob . J. B o lew sk i SJ, R Kapusta SJ, M . C. Sarbieivski’s Fabular Theology, w: M athias Casimirus Sarbievius in cułtura

Lithuaniae, Poloniae, E u ro p a e..., opr. E. U lć in a ite, W iln o 1998, s. 1 3 7 -1 5 3 ; R U rbański, Theologiafabułosa..., op. cit.,

passim .

(15)

166 E lw ira B u sz e w ic z

O z n acza to w praktyce zastosow anie H o racjań sk ieg o (i szerzej — starożytnego) im a g in a riu m i sło w n ik a dla k rzew ien ia w arto ści chrześcijańskich.

2. W m yśl tych zało żeń w zo rzec i an ty w zo rzec w o jo w n ik a o d n o si się u S arbiew skiego n ajcz ę­ ściej d o d w ó c h b o h a te ró w m ity czn y ch , od daw na zresztą w tradycji literackiej p aren ety czn ie w a żn y ch dzięki o p o w ieścio m p o d e jm u ją c y m m o ty w ro zstajn y ch d róg, gdzie H era k le s je s t p rz y ­ k ład em słu szn eg o , a Parys n iesłu szn eg o w y b o ru m ięd zy vita actwa a uita uołuptaria. W iz e ru n e k Parysa, n iew sk azan y w p raw d zie im ie n n ie w ty m k ontekście p rzez p o etę, lecz gen eru jący się d ro g ą

.

97

.

.

.

„ o d w ró co n ej alegorezy”“ p o p rzez h o m e ry c k o -h o ra c ja ń sk ie (a zap o śred n iczo n e w naszej tradycji p rzez K ochanow skiego w Monomachiji Parysowej z Menelausem czy Odprawie posłów greckich) ob razy w ojow nika o gładkiej twarzy, pięknow łosego, zniewieściałego i strojnego, je s t antyw zorcem i p rz e d ­ m io te m nagany, ja k na p rzykład w Lyr. 111, p iętnującej p rzep y ch stro jó w rycerskich:

W alczyć trzeb a nie zło tem , nie

B rzęk iem o dznak. A w ięc nazb y t fałdzisty płaszcz, W stęgi, p ró ż n y k le jn o tó w blask

Trzeba będ zie w am ju ż z ra m io n w aleczn y ch zdjąć. C z e m u cieszy się lekki h e łm ,

G d y u lo tn ą m u da g o d n o ść p rzy b ran ie z piór? C z e m u kitą po trząsa tak,

Jak b y kłaniać się chciał d rżący m A frykom ? A G ło w a po cóż ja k trw o ż n y ptak

M a w yglądać, gdy gw izd w iatru , Z e firu żart L ekkom yślnie ujaw nia, że

M y g d o ń sk ieg o tu ktoś ptaka p o zb aw ił dóbr. J u ż stalow y w p o w ie trz u grad

W isi i lekkich strzał gęsto lecących św ist N a d p ara d n y m szyszakiem b rzm i

Szable M e d ó w ju ż lśnią z dala ja k nagły błysk I M a rso w y w n ich ryczy grzm ot.

C o o d z n a c z e ń da brzęk? C o da błyszczący h ełm ? Kita, któ rą kołysze w iatr?

A lbo tarcza, co lśni, pragnąc sło n e c z n y m d n io m Św iatła ująć w zazdrości swej?

A lbo tw arz, k tó ra zbyt chce, by ją w idział ktoś? K ołczan, co b u d zi p u sty strach?

27 Z o b . D . Ś n ieżk o , M it w ieku zło teg o ..., op. cit., s. 44: ciągu stuleci w ykształcił się k o n w en cjo n a ln y klucz d o deszyfracji m itó w ( ...) . Ten sch em at w decydującym stopniu przyczynił się d o u stanow ienia całego system u personifikacji m ito lo g ic zn y ch , a w k on sek w encji o g ó ln e g o kodu o w z g lęd n ie ustabilizow an ych relacjach p o m ięd zy znaczącym a zn a czo n y m , a zatem zd o ln e g o d o nazyw ania, klasyfikacji i w artościow ania zjaw isk i stanów rzeczy ró w n ież spoza m ito lo g ic zn eg o u n iw ersu m . D o k o n u je się w ó w cza s operacja, którą m o żn a nazw ać operacją o d w ró ­ conej alegorezy: skoro b ow iem na przykład im ię Parys konotujc w iarołom stw o, to i każdego w iarołom cę m ożn a nazwać Parysem ( ...) ; w iarołom stw o jest, jak w iadom o, tylko jedn ą z kulturow ych cech Parysa: rów nie dobrze m o że o n być antonom azją niezw yk le u rodziw ego m łod zień ca, czy niefortunnego w sw ych w yrokach sęd zieg o ”.

(16)

M a rs w w ie k u m io d o w y m . R eto ry k a w o jn y w o d a ch M acieja K a z im ie rz a S arb ie w sk ieg o 167

Z dło n i, co trzy m ać m a w o d ze, ty zło to rzuć; Teraz trzeb a żelaza, rąk,

W ielkich trzeb a też dusz. Tylko to z sobą m iej (w. 1-26, tł. E. B.).

W arto nadm ienić, że posiadająca długą tradycję topika „zbytku w strojach” bywała i w śre d n io ­ w ieczu sto so w an a dla ok reślen ia e to su rycerskiego w ram ach retoryki krucjaty. P rzy w o łajm y tu p o ró w n a w c z o D e laude novae militiae B ern ard a z C lairvaux:

O k ry w acie je d w a b ie m w asze ru m ak i, a na zbroję w dziew acie ( ...) obw isłe szm atki. Pacykujecie w asze kopie, tarcze, siodła, okryw acie zło tem , sre b re m i kam ykam i u z d y i ostrogi. P o trzeb n y ż w am taki p rzepych, by ruszyć na sp otkanie śm ierci? (...) To rzeczy w o je n n e czy niew ieście św iecidełka? C zyżbyście m n iem ali, że m iecz w ro g a u szan u je złoto, oszczędzi klejnoty, straci sw ą o stro ść na je d w a b iu ? 28

3. P o zy ty w n ą przeciw w agę takiego an ty w zo rca m o że stanow ić postać H e k to ra (w id zim y to n aw et w cytow anej w yżej odzie I 11, w. 5 5 -5 9 ). Lepsze je d n a k m o żliw o ści dla chrześcijańskiej em u lacji stw arza postać H erak lesa ja k o ideał n ieu straszo n eg o w ojow nika, p rześcig n io n y przez n o w y ch , k atolickich Alcydów , k tó ry ch d o k o n a n ia da się alegorycznie o d n ieść do prac antycznego h erosa, a te w o b e c tr iu m fu now ej religii m u szą pozostać w cieniu. Tak m a się dokonać — w sensie m etaforyczno-ideologicznym , a zarazem dosłow nym , m ilita rn o -p o lity c z n y m — przejęcie w ład zy nad G recją. O z n a c z a to zaró w n o p rzew agę Christianitatis nad antiquitas, ja k i nadzieję na u w o ln ien ie greckich k rain spod tu reck ieg o ja rz m a . Z n a m ie n n y m p rzy k ład em m o że być panegiryczna oda

(Lyr. I I 1), w łączająca w taką p aren ezę cesarza F erd y n an d a II, w alczącego z pop ierający m T u rk ó w

k sięciem sied m io g ro d zk im :

C zy ż je s t k ró lestw o albo też któraś z ziem O d c ię ty c h m o rz e m , czyż je s t na w sch o d zie d o m

L ub pod p ó łn o c n y m gdzieś W olarzem ,

G dzie by n ik t b rz m ie n ia cesarskich triu m fó w

N ie słyszał? O , C ezarze, gdzie niesie w ieść R y d w an em , lśniącym kością sło n io w ą kół

W śród m iast i ludów , tam cię znają, A żeś w spanialszy nad H e rk u le sa

W sw ych czynach, płaczą m u ry w y n io sły ch Teb I H e b ro s, w zd ęty od H e rk u le sa chw ał

N arzek a. G łu c h y ję k w ydały Z siebie d o lin y A rkadii, b o w iem

(17)

168 E lw ira B u sz c w icz

Tyś też pow alił m o n s tra niezw ykłe, tak Z u c h w a lstw a p ełn e. C ieb ie A lcydes sam

U z n a je g o d n y m g ó r N e m e i, A rgos i Idę p o d b itą tobie

O d d aje. O n , ch o ć karki straszliw ym giął P o tw o ro m , z d o ln y m o g n iem i d y m e m tchnąć,

C h o ć strw o ży ł p io ru n o w y m ciosem G adzie grzeb ien ie i paszcze w ielkie,

C h o ć p rzeb y ł N e re u s z a lo d o w ą to ń I n ie m e m o rz e o m artw y c h brzegach, by

W tajem n e w targ n ąć kraje Styksu, G d zie łapał w sidła u m a rły c h cienie

Ó w łow ca, k tó ry zdołał O rk u s a zw ieść B ezlitosnego, w cześniej zaś skórę zdarł

Z szalejącego lw a i z byka,

I na je s io n a c h M en alii w ieszał;

C h o ć stoczył bitwy, godne, by w yryć je N a zło ty m n ieb ie, aby je czytać m ó g ł

Z oddali M e m n o n i ru m ian ej Kraje A urory, by p o d ziw ian o

Je n a Z a c h o d z ie p o śró d w ie c z o rn y c h gw iazd, O d d a je przecież tobie, C ezarze, lau r

T rium falny, w ien iec z to p o lo w y ch Liści i p alm ę należnej sław y

(w. 1 -3 6 , tł. E. B.).

Inne od y jed n ak potw ierdzają swoistą dialektykę i tego m itu. „Sm utny” h u m a n iz m 29 Sarbiewskiego i dość typow e chyba dla jego czasów nastroje „schyłkowości” czy „zm ierzchu” dziejów kreują, znaną m iędzy innym i z ód H oracego, w izję epoki rodzącej raczej karłów i potw ory niż bohaterów :

G d y b y tak jak iś w ie k H e rk u le s a n a m chciał Z ro d z ić , dosyć by był płodny. Lecz na te n św iat C zęściej m o n s tra chcą przyjść: G erio n , A n te u sz lub

Silny G iges o setce rąk.

W b ezczy n n o ści trw a św iat. K tóżby ponaglił k ro k D o w ielkości chcąc m knąć? M ałość zastąpić chce

(18)

M a rs w w ie k u m io d o w y m . R eto ry k a w o jn y w o d a c h M acieja K a z im ie rz a S a rb ie w sk ieg o 169

D a w n ą w ielkość i tak sław y skarlały cień O trz y m u je w y ro d n y w n u k .

(.Lyr. I I 4, w. 17-24, tł. E. B.)

VII. Wojna prywatna:

M iles C hristianu s

w obec tradycji Ignacjańskiej i neostoickiej

1. M u s im y je sz c z e w ziąć p o d uw agę kilka in n y c h u w a ru n k o w a ń , w św ietle k tó ry ch reto ry czn e

loci communes w o jn y są tak isto tn e w liryce Sarbiew skiego. Po p ierw sze, b ęd zie to tradycja

Ignacja-ńska (z n ieb ag a teln y m przecież w p ły w em sam ej osobow ości Loyoli, k tó ry ja k o b yły oficer chciał

30

w idzieć w sw y m zakonie „lekką kaw alerię” gotow ą w każdej chw ili d o zw alczania p rzeciw n ik a ). C h o d z i tu nie tyle o p aram ilitarn ą organizację T ow arzystw a Jezu so w eg o , co o pow racające w iele-k roć w p ism ach Ignacego w ezw anie d o d u ch o w ej w aliele-ki z w ro g ie m w e w n ę trz n y m , w yrażanej w słow ach Vince te ipsum!

2. M ak sy m a ta n akłada się u Sarbiew skiego ró w n ież na neostoicki im p e ra ty w S eneki, w y ra­ ż o n y w sposób n iem al bliźniaczy: Pugna te ipsum! W n eo sto ick im ideale m ę d rc a o p ró cz p an o w an ia nad sobą m ieści się je d n a k ró w n ież k o n iecz n o ść w alki z L osem , p o n iew aż p ak to w an ie z F o rtu n ą ozn aczało b y zap rzeczen ie w e w n ętrzn ej n iezależności i stałości:

K ostka. R zut. Ślepy traf. N ie zaufam tej grze. N ig d y nie rw ie się d ło ń , by uścisnął ją los, By na zgodę, na kres cichych b o jó w i w alk

Z aw rzeć pokój i tak ju ż trw ać.

(Lyr. III 6, w. 1 -4, tł. E. B.)

S cenerią w o jn y m o ż e być zatem nie tylko m a k ro -, ale i m ik ro k o sm o s. H omo militans toczy w o jn ę ró w n ie ż p ry w atn ie. Miles Christianus w a lczył zw ykle z szatanem , św iatem i ciałem . S arbiew ­ ski ch ętn iej p rzy zn aje się do d zied z ictw a L ucjusza A n n e usza oraz św. Ignacego: pozostaje w k o n ­ flikcie z F o rtu n ą i ze sw o im g orszym ,ja ”.

VIII. Zam iast konkluzji

1. O b ra z w o jn y w liryce M acieja K azim ierza Sarbiew skiego w ydaje się tak ró żn o ro d n y , p ełen w a ria n tó w i sp rzeczn o ści, p o n iew aż nakładają się tu na siebie ró żn e p rz e strz e n ie to p iczn e, filtro ­ w an e p rz e z tru d n e d o je d n o z n a c z n e g o zd efin io w an ia — bez p o p ad an ia w n ie b ez p ieczn y p sy ch o - lo g izm — zjaw isko „osobow ości literack iej”, ukształtow anej w w y n ik u określo n ej biografii in te - le k tu a ln o -d u c h o w e j, nie bez w p ły w u o sobistych predylekcji i fascynacji. W ielką rolę odgryw a tu w y o b raźn ia m ity czn a (a p rzy niej przyw iązanie do fabularnej teologii), p o n a d to św iad o m o ść eu ro p ejsk a, czyli d u c h o w a p rz e s trz e ń w y zn aczo n a p rzez Latinitas i Christianitas — co w iąże się

(19)

170 E lw ira B u sz c w icz

z aró w n o z ideą chrześcijańskiej, p o d p o rząd k o w an ej p a p iestw u E uropy, ja k i z tradycją antyczną, w szczególności, choć nie tylko, horacjańską, p rzy sw o jo n ą w dużej m ierze dzięki jezu ick iej

humanitas. Z eu ro p ejsk ą św iad o m o ścią w iąże się sw oisty sarm aty zm (o b ecn y c h o ćb y w u p o ­

w sz e c h n ia n iu m itu antemurale, im p lik u jący k o n iecz n o ść w o je n z po g ań stw em ) i p ro p ag o w an ie w z o ru rycerza, ale także p o czu cie je d n o ś c i św iata chrześcijańskiego (w k tó ry m w e w n ę trz n e w alki są czym ś g o d n y m p o tęp ien ia). D o d a jm y je sz c z e sm u te k b arokow ego h u m a n iz m u , p o czu cie życia w epoce z m ie rz c h u i tęsk n o tę za n ieb iań sk im p o k o je m o p ro m ie n io n y m p o g o d n ą w izją szeroko ro z u m ia n e g o W iek u Z ło teg o .

2. W ydaje się zresztą, że to bogactw o m ożliw ości, z całą sw ą złożonością, p arad o k sam i i k o n ­ trastam i, w p isu je się dość ty p o w o w p o w ik łan e a n ty n o m ie m iłości i w ojny, zarysow ane w dziejach chrześcijań stw a i K ościoła rzym skiego. Ja k b o w iem stw ierdza w p rz e d m o w ie d o w ydanej n ie d a w ­ n o książki G eo rg es M inois:

S tu d io w an ie h isto rii relacji K ościół — w o jn a nie sprow adza się d o badania, czy K ościół był c zy n n ik iem p o k o ju , czy też w ojny, trzeb a b o w iem także znaleźć w d u c h o w o śc i chrześcijańskiej zaró w n o składniki sprzyjające w o je n n e j agresyw ­ n ości, ja k i in ten cje pacyfistyczne. Z tego p u n k tu w id zen ia takie pojęcia ja k z m a­ ganie d u c h o w e i krw aw e m ęcz eń stw o są w y raźn ie d w u z n a c z n e , m ogą b o w iem p ro w ad zić i d o w ysław iania św iętej w ojny, i do integralnego p acyfizm u. ( ...) Jeśli w to k u sw o ich d ziejó w K ościół ja w ił się ja k o istota o d w ó c h obliczach, czy nie w y n ik a to z faktu, że sam o istn ien ie oznacza sp rzeczn o ść i d w u zn aczn o ść, d o b ro i zło, pokój i w ojny? J u ż u n a ro d z in chrześcijaństw a, w n au czan iu C h ry stu sa, w idać tę n iejed n o zn aczn o ść, k tó ra p rzew ija się p rzez całą h isto rię aż do naszych d n i, kiedy — bardziej niż kied y k o lw iek — w o jn a i pokój w ydają się n am n ie ro z ­ łączne, k ied y stan o w ią dw a oblicza tej sam ej zró żn ico w an ej, złożonej i pełnej sp rzeczn o ści lu d zk o ści31.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Z tych kręgów, związanych głównie z poznańskim ośrodkiem naukowym, wywodzili się najczęściej autorzy wy­ pracowanych w latach okupacji hitlerowskiej podstaw

Also, it should be pointed out that the respondents with the lowest level of ethnocen- trism significantly more strongly agreed with the opinion that the food of Polish origin

This PhD thesis includes a careful study of the last two problems, i.e., how to reduce the test-data burden for monster chips, and how to create a design-for-testability

definicji. Korzeni pojęcia „tożsamość” należałoby szukać w socjologii i antropolo- gii, jednak dziś wykorzystywane jest w innych naukach oraz coraz szerzej w dyskur-

Jako powód wskaza³a, ¿e nie mo¿e kontrolo- waæ oddawania moczu, ¿e obawia siê, i¿ nie zd¹¿y do toalety, co rzeczywiœcie zdarzy³o siê kilkakrotnie (kie- dy rodzina

Rodziny z więcej niż dwojgiem dzieci stanowią 17 — 19%, a zatem ich odsetek jest także bardzo zbliżo­ ny.. Udział rodzin rozszerzonych jest również niemal identyczny —

Key words and phrases : evolution problem, stable family of operators, stable approx- imations of the evolution operator, evolution problem with parameter, hyperbolic

In order to build up a representation for the boundary values of an arbi- trary K-qc automorphism of a generalized disc D ⊂ C, we need some new results on the relation