• Nie Znaleziono Wyników

View of Homo interpretativus confronted with Norwid’s Great Words

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Homo interpretativus confronted with Norwid’s Great Words"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

Łukasz N i e w c z a s – HOMO INTERPRETATIVUS WOBEC

WIELKICH SŁÓW NORWIDA

1. NA POCZĄTKU BYŁ NIEPOKÓJ…

Zacznijmy od przytoczenia dwóch wypowiedzi, których autorem jest redaktor omawianego zbioru studiów – Dariusz Pniewski. Pierwsza z nich rozpoczyna całą ksiąĪkĊ:

Zanim powstała niniejsza publikacja, odbył siĊ panel dyskusyjny zorganizowany przez Koło Lektury Filozoficzno-Filologicznej działające przy Instytucie Literatury Polskiej UMK. Panel był reakcją na zgłaszane przez studentów naleĪących do koła z a g u b i e n i e w mnogoĞci literaturoznawczych metod badawczych. Zastanawiali siĊ oni nad relacją miĊdzy dziełem, rozumianym jako faktyczny, „Ĩródłowy” materiał interpretacji, a jego odczytaniami. Mówili, Īe w znanej im ze zdobywanego podczas studiów doĞwiadczenia wieloĞci odmiennych inter-pretacji tego samego dzieła dostrzegli nie tylko uwodzicielską urodĊ intelektualnej wolnoĞci. Zastanawiali siĊ, czy rzeczywiĞcie subiektywnoĞü i wspierająca ją nieograniczona inwencja muszą czasem skutkowaü zaistnieniem rozbieĪnych lub nawet wykluczających siĊ odczytaĔ jednego utworu. N i e p o k o i ł [pokreĞlenia moje – Ł.N.] ich teĪ brak moĪliwoĞci pro-wadzenia dialogu miĊdzy odczytaniami1

.

Drugi cytat pochodzi z koĔcowej Glosy, którą moĪna z kolei postrzegaü jako swoiste zamkniĊcie tomu. WypowiedĨ odwołuje siĊ do osobistego doĞwiadcze-nia interpretacyjnego Redaktora, zmagającego siĊ z Norwidowskimi Wielkimi słowami:

NajwaĪniejszą inspiracją dla prezentowanych przemyĞleĔ jest n i e p o k ó j, jakiego dostarczył mi kilka lat temu tekst Wielkich słów. W 2009 opublikowałem interpretacjĊ tego wiersza, ale n i e p o k ó j nie minął, poniewaĪ utwór wciąĪ inspiruje do odczytaĔ z innych perspektyw […].

Kiedy juĪ w 2009 roku ułoĪyłem w zadowalającą całoĞü Norwidowskie łamigłówki i moĪna było uznaü interpretacjĊ Wielkich słów za satysfakcjonującą, wiersz wydał mi siĊ zbyt jedno-znaczny (lub interpretacja uczyniła go takim). Obawa przed ograniczającą jednoznacznoĞcią stała siĊ Ĩródłem i n s p i r u j ą c e g o n i e p o k o j u (135-136).

W Ğwietle tych wypowiedzi, niepokój jest charakterystyczną (moĪe nieusu-walną?) cechą kondycji człowieka, którego funkcjonowanie w Ğwiecie skazuje 

1 Jedno dzieło – wiele interpretacji. RozwaĪania nad „Wielkimi słowami” Cypriana

Nor-wida. Red. D. Pniewski. ToruĔ 2012 s. 9. W dalszej czĊĞci tekstu cytaty z omawianej ksiąĪki bĊdĊ lokalizował w tekĞcie głównym.

(2)

na interpretacjĊ. Co ciekawe, niepokój ów ma róĪne przesłanki. Z jednej strony wynikaü moĪe z poczucia zagubienia wĞród wielu szkół czy metod interpretacji, proponujących odmienne sposoby i narzĊdzia w podejĞciu do tekstu. Efektem tego moĪe byü nadmierny pluralizm interpretacyjny, który miast potĊgowaü wa-runki dialogu, czĊsto je unicestwia (moĪliwe odczytania wzajemnie siĊ wyklu-czają lub nie da siĊ ich w ogóle uzgodniü). Jest jednak i druga, przeciwstawna pierwszej, przyczyna interpretacyjnego niepokoju. WiąĪe siĊ ona z poczuciem nadmiernego ujednoznacznienia tekstu, unieruchomienia go w stabilnym i osta-tecznym sensie. Niepokój ten zdradza druga z przytoczonych wypowiedzi Pniewskiego. Tego typu sytuacja równieĪ przekreĞla moĪliwoĞci dialogu, skoro bowiem odnaleĨliĞmy właĞciwe znaczenie danego tekstu, to dalsze poszukiwania wydają siĊ zbĊdne.

Tak zatem przedstawia siĊ – w najogólniejszym zarysie – pole aktywnoĞci homo interpretativus. Działa on w przestrzeni, której dwa skrajne bieguny wy-znaczają anarchizm i monizm interpretacyjny. Oba stanowiska, w swoich posu-niĊtych do ostatecznoĞci konsekwencjach, unicestwiają moĪliwoĞü porozumienia siĊ. Funkcjonowanie w tej przestrzeni moĪe wiązaü siĊ z niepokojem i zagubie-niem. Nie zapominajmy jednak, Īe niepokój moĪe byü inspirujący (akcentuje to Pniewski w zakoĔczeniu swojej wypowiedzi), a zagubienie i związane z nim błą-dzenie mogą rozpoczynaü drogĊ do prawdy2. W koĔcu, czy rehabilitacja błądze-nia, a moĪe teĪ i – po czĊĞci – błĊdu, nie jest lekcją Norwidowską?

GenezĊ ksiąĪki RozwaĪania nad „Wielkimi słowami” Cypriana Norwida moĪna teĪ opisywaü w kategoriach mniej nacechowanych psychologicznie. Po-wstała ona na skrzyĪowaniu dwóch nurtów problemowych. Pierwszy ma charak-ter filologiczny: chodzi o to, jak czytaü Norwida. Nie jest to pytanie nowe, a omawiana ksiąĪka nie jest pierwszą znaczącą próbą odpowiedzi. Trzeba tu wspomnieü dwie przynajmniej publikacje: Czemu i jak czytamy Norwida z roku 19913 oraz Jak czytaü Norwida? Postawy badawcze, metody, weryfikacje z roku 20084. Ale przecieĪ nie tylko te dwie ksiąĪki: takĪe liczne zbiory interpretacji utworów poety, publikacje podejmujące wciąĪ nieoczywisty problem historycz-noliterackiego miejsca Norwida, a w zasadzie wszystkie teksty o Norwidzie, w których nachylenie interpretacyjne jest szczególnie istotne i stanowi takĪe przedmiot badawczej metarefleksji. Nurt ten jest w norwidologii szczególnie sil-ny, związany z od dawna ugruntowanym przeĞwiadczeniem, Īe dzieło poetyckie 

2

Nie mam tu na myĞli tylko „Prawdy” przez duĪe „P”, ale teĪ prawdĊ, nazwijmy to: „pry-watną”, formującą indywidualną toĪsamoĞü, Ğwiatopogląd.

3

Czemu i jak czytamy Norwida. Red. J. Chojak i E. TeleĪyĔska. Warszawa 1991.

4

Jak czytaü Norwida? Postawy badawcze, metody, weryfikacje. Red. B. Kuczera-Cha-chulska i J. Trzcionka. Warszawa 2008.

(3)

Norwida jest na interpretacjĊ otwarte w sposób szczególny. Zbiór studiów pod redakcją Pniewskiego nie jest zatem pierwszym głosem w danej sprawie, trzeba jednak od razu zaakcentowaü, Īe zrealizowany w nim koncept badawczy: kon-frontacja róĪnych odczytaĔ tego samego utworu, skomponowana według reguł work in progress (o czym wiĊcej w dalszej czĊĞci omówienia) jest w polskim literaturoznawstwie projektem nowatorskim, nie tylko na gruncie badaĔ nad Norwidem.

Drugi nurt problemowy, w który wpisuje siĊ omawiana ksiąĪka, ma znacznie szerszy zakres. Chodzi o refleksjĊ dotyczącą teorii i praktyki interpretacji. Pro-blematykĊ tĊ okreĞlają pytania o status interpretacji i interpretatora, problem uwarunkowaĔ interpretacji, swobodĊ i ograniczenia czytania, kwestiĊ „umiejsco-wienia” sensu (w dziele czy poza nim) etc. Pytania te dotyczą, rzecz jasna, nie tylko literatury, ale szeroko rozumianego człowieczego „bycia w Ğwiecie”5. Ta filozoficzna refleksja dochodzi do głosu najmocniej w poprzedzającej interpre-tacje Norwidowskiego wiersza wypowiedzi studentów UMK: Tomasza Mar-kiewki i Martyny Pawlikowskiej. RozwaĪania autorów skoncentrowane są na dwóch pytaniach: na ile róĪnice metodologiczne dzielące interpretatorów deter-minują w praktyce sposób czytania utworów literackich oraz jak wyjaĞniü fakt, Īe mimo owych róĪnic w podejĞciu do tekstu, róĪni badacze czytają czĊsto utwory literackie doĞü podobnie, zgadzając siĊ ze sobą przynajmniej na poziomie najbardziej ogólnych konstatacji. Markiewka i Pawlikowska wpisują swoje roz-waĪania w szerszą problematykĊ filozoficznego sporu, toczonego miĊdzy zwo-lennikami realizmu poznawczego i ontologicznego a pragmatystami, reprezen-towanymi w tekĞcie przez Stanleya Fisha i Richarda Rorty’ego. Autorzy nie rozstrzygają – co naturalne – wszystkich wątpliwoĞci, dochodzą jednak do waĪ-nego wniosku, Īe na płaszczyĨnie praktyki interpretacyjnej konflikt ten rysuje siĊ duĪo słabiej, niĪ na gruncie teorii. Tak czy owak bowiem, bez wzglĊdu na sta-nowisko i filozoficzne „wyznawstwo”, intepretowanie jest jednak procesem, w którym coĞ zawsze ogranicza naszą swobodĊ. Czy nazwiemy to wewnĊtrznym sensem dzieła (w ujĊciu na przykład strukturalistów), czy regułami dekodowania sensu, narzucanymi przez właĞciwą nam „wspólnotĊ interpretacyjną” (w ujĊciu pragmatystów) ma dla praktyki interpretacji znacznie mniejsze znaczenie. Jest to sąd zdroworozsądkowy i empirycznie ugruntowany. Przywoływany zatem na wstĊpie mojego tekstu, jako jedna ze skrajnych moĪliwoĞci, anarchizm interpre-tacyjny byłby (przynajmniej w czystej postaci) w zasadzie czymĞ nieobecnym w praktyce lekturowej. Wypada siĊ tu z autorami zgodziü. MoĪna teĪ uzupełniü, 

5

Choü autorów artykułów pomieszczonych w zbiorze zajmuje przede wszystkim perspek-tywa literaturoznawcza.

(4)

Īe i drugie skrzydło: interpretacyjny monizm nie ma chyba w dzisiejszym litera-turoznawstwie silnych obroĔców.

2. WORK IN PROGRESS

Wspominałem wczeĞniej, Īe nowatorstwo omawianej publikacji wynika w znacznej mierze z jej kompozycji, mającej oddaü charakter dzieła w ruchu. W istocie, zamysł redakcyjny, mający na celu uczyniü zbiór studiów maksymal-nie polidialogowym, wydaje mi siĊ szczególnie oryginalny i cenny. Zasadniczy trzon ksiąĪki stanowi piĊü interpretacji tego samego wiersza: Wielkich słów Nor-wida. Autorzy interpretacji zostali wybrani według okreĞlonego klucza: są to badacze młodzi, ale juĪ po doktoracie, których prace ujawniają właĞciwy im badawczy idiom: zindywidualizowany sposób czytania Norwida i pisania o nim. Co waĪne, jedną z głównych intencji było zaprezentowanie zróĪnicowanych try-bów lektury tekstu: czytania hermeneutycznego (Paulina Abriszewska), postmo-dernistycznego (Piotr ĝniedziewski), jĊzykoznawczego (Anna Kozłowska), feno-menologicznego (Beata Romanowska) i komparatystycznego (Joanna Mueller). Korpus tekstów uzupełniają trzy prace bardziej doĞwiadczonych norwidologów (GraĪyna Halkiewicz-Sojak, Rolf Fieguth, Wiesław RzoĔca), których zadaniem było napisanie komentarza do interpretacji młodszych badaczy. Ci z kolei uzy-skali prawo odpowiedzi na te komentarze (z czego skorzystało dwoje: Kozłow-ska i AbriszewKozłow-ska, odpowiadając na polemikĊ RzoĔcy). DialogowoĞü zbioru potĊgują teksty „okalające”: Słowo wstĊpne oraz koĔcowa Glosa, których auto-rem jest redaktor tomu Dariusz Pniewski. ZróĪnicowania badawczego wielogło-su dopełnia filozoficznie sprofilowany, wspomniany juĪ wyĪej tekst, napisany przez MarkiewkĊ i Pawlikowską.

Ta oryginalna i, zauwaĪmy, Norwidowska z ducha polifoniczna koncepcja dzieła badawczego słuĪyü miała ambitnym celom poznawczym. Z jednej strony chodziło o prezentacjĊ róĪnych stylów czytania Norwida, przy czym oddanie głosu badaczom młodym wydaje siĊ gestem znamiennym. MoĪna w nim upatry-waü intencji pewnej weryfikacji: chĊü sprawdzenia, jak Norwid „młody” prezen-tuje siĊ na tle Norwida „starszego” – tym bardziej, Īe ewentualnej polaryzacji poglądów mogłaby słuĪyü bezpoĞrednia konfrontacja w obrĊbie tomu. Drugim, ogólniejszym zadaniem niniejszej publikacji miało byü, jak sądzĊ, wypróbowa-nie elastycznoĞci róĪnorakich teorii interpretacji, sprawdzenie w praktyce, czy spór tak Īywy i czĊsto nieuzgadnialny na płaszczyĨnie abstrakcyjnych rozwaĪaĔ zarysowywaü siĊ bĊdzie podobnie wtedy, gdy w grĊ wchodziü bĊdzie interpreta-cja konkretnego tekstu.

(5)

3. WĝRÓD INTERPRETACJI

Zapytajmy od razu, czy ten oryginalny zamysł badawczy i ambitne zamierze-nia doczekały siĊ w ksiąĪce adekwatnej realizacji? Obawiam siĊ, Īe nie. Przynaj-mniej nie w takim stopniu, w jakim moĪna było tego oczekiwaü. PoniĪej spró-bujĊ zasygnalizowaü kilka głównych przyczyn takiego stanu rzeczy.

BłĊdem, który wydaje mi siĊ najistotniejszy, jest brak sprecyzowanej koncep-cji odbiorcy tej publikakoncep-cji. Kto bowiem w pierwszym rzĊdzie miał nim byü? Stu-dent polonistyki? Literaturoznawca? Norwidolog? KaĪdy z nich?

Rzecz wyrosła z panelu dyskusyjnego, zorganizowanego przez Dariusza Pniewskiego i studentów polonistyki UMK. To właĞnie studenci byli uczestni-kami tego panelu oraz pierwszymi odbiorcami przedstawionych na nim wyst ą-pieĔ. SpoĞród piĊciu zamieszczonych w ksiąĪce interpretacji dwie mają bardzo wyraĨny adres: ich odbiorcami mają byü studenci a teksty te mają charakter głównie propedeutyczny. MówiĊ tu o interpretacji Pauliny Abriszewskiej i Beaty Romanowskiej. Szczególnie w pierwszym przypadku forma i zawartoĞü tekstu jest Ğwiadomie zdeterminowana wizją zakładanego odbiorcy. Oddajmy głos Abriszewskiej:

Tekst ten jest niezmienioną wersją wprowadzenia przeznaczonego do lektury dla studentów polonistyki […]. PoniewaĪ tekst przygotowywany był dla studentów, nie dokonałam własnej autorskiej hermeneutycznej analizy, ale zinstrumentalizowałam czytanie Wielkich słów w celu prezentacji samej hermeneutyki (149-150).

[…] interpretacja Wielkich słów miała byü jedynie i l u s t r a c j ą hermeneutycznego czytania tekstów, hermeneutyki literaturoznawczej (44).

Nie mamy wiĊc w przypadku tekstu Abriszewskiej do czynienia z „pełno-wartoĞciową” hermeneutyczną interpretacją Norwidowskiego wiersza, ale raczej z prezentacją pewnego sposobu czytania tekstu (biorącą za jeden z moĪliwych przykładów Wielkie słowa), dokonywanego w duchu hermeneutycznym. Odczy-tanie to nie tyle zmierza w okreĞlonym, zindywidualizowanym przez swojego interpretatora kierunku, co stara siĊ zarysowaü róĪne potencjalne moĪliwoĞci lek-tury. Tekst Abriszewskiej sygnalizuje sferĊ pytaĔ i problemów, które są wspólne dla Norwidowskiego wiersza i hermeneutyki. JednoczeĞnie: raczej zatrzymuje siĊ na pytaniach, niĪ zmierza do ich rozstrzygniĊcia, propozycji okreĞlonej wykładni. Wynikiem tego jest doĞü wysoki stopieĔ ogólnoĞci interpretacji, ale

(6)

takĪe wysoki stopieĔ ogólnoĞci prezentacji samej hermeneutyki6. Trzeba jednak zdecydowanie podkreĞliü, Īe jest to całkiem zrozumiałe w związku z faktem, Īe tekst miał mieü charakter dydaktyczny, a jego przeznaczeniem była panelowa lektura dla studentów. Zadaniem tekstu było otwarcie dyskusji, niekrĊpujące audytorium ani nadmiarem specjalistycznej wiedzy teoretycznoliterackiej, ani norwidologicznej.

Rzecz ma siĊ podobnie z interpretacją Beaty Romanowskiej, mimo Īe prope-deutyczny charakter tekstu nie jest w jej wypowiedzi explicite akcentowany. Nie mamy tu do czynienia z interpretacją Wielkich słów, ale raczej ze sprawnie do-konaną prezentacją Ingardenowskiego modelu dzieła literackiego oraz jego kon-cepcji jakoĞci metafizycznych (rozwijanej póĨniej przez Władysława Stró-Īewskiego) na przykładzie Norwidowskiego liryku. Rzecz w tym, Īe analiza poszczególnych warstw, przede wszystkim brzmieniowej i znaczeniowej, nie zmierza tu ku jakiejĞ okreĞlonej, autorskiej interpretacji, wydobywającej zindy-widualizowany sens wiersza Norwida. GraĪyna Halkiewicz-Sojak, komentując (w omawianym tomie) odczytanie Romanowskiej, stwierdza aprobatywnie, Īe „wziĊta z tej teorii [Ingardenowskiej] kategoria »jakoĞci metafizycznych« po-zwala znaleĨü sposób precyzyjnego mówienia o wymiarze aksjologicznym wier-sza” (132). Mam tu jednak pewne wątpliwoĞci, poniewaĪ sądu tego tekst Roma-nowskiej nie potwierdza. Po pierwsze, niezbyt przekonuje mnie zdanie badaczki, głoszące, Īe „w utworze Norwida do głosu zdaje siĊ dochodziü jakoĞü meta-fizyczna okreĞlana przez Ingardena jako »ekstatycznoĞü« (najwyĪszego zach-wytu)” (54). Po drugie, abstrahując od moich wątpliwoĞci szczegółowych, chĊt-nie przeczytałbym interpretacjĊ Romanowskiej, która zmierzałaby ku takiej właĞnie myĞli. Rzecz w tym, Īe interpretacji takiej Romanowska nie napisała, poprzestając na wspomnianej konstatacji.

Problem z omawianymi wyĪej tekstami jest podobny: są one pisane dla okreĞ-lonego – studenckiego – audytorium. W obu interpretacyjna metoda przewaĪa nad jednostkowoĞcią tekstu. Oba cechuje wysoki stopieĔ uogólnienia i uprosz-czenia. Oba wydają siĊ dobrze pomyĞlane, gdy uwzglĊdni siĊ ich przeznaczenie (punkt wyjĞcia dla dyskusji na wspominanym panelu lub zajĊciach z poetyki, teorii literatury lub interpretacji tekstu). Jednak ich obecnoĞü w zbiorze nauko-wym osłabia wartoĞü poznawczą całoĞci, gdyĪ ich dydaktyczny charakter jest po prostu nadmiernie widoczny. Winy nie ponoszą tu autorki, które zrealizowały postawione przed nimi zadanie. Widziałbym tu raczej uchybienie redaktora 

6

Co w jakiejĞ mierze wynika teĪ i z faktu, Īe hermeneutyka nie jest sensu stricto metodą czytania tekstu: opiera siĊ ona na bardzo ogólnych załoĪeniach i nie dostarcza ani rozbudo- wanego, ani precyzyjnego instrumentarium badawczego, co podkreĞla sama autorka tekstu (43-44).

(7)

tomu, który – moim zdaniem – powinien zaplanowaü ostateczną publikacjĊ z ak-centem połoĪonym na naukowoĞü i poznawczy maksymalizm, a nie walor prope-deutyczny. Nie mam wątpliwoĞci, Īe cała ksiąĪka zyskałaby na tym, gdyby Abriszewska i Romanowska napisały rzeczywiĞcie interpretacje Wielkich słów, w których to tekst Norwida, a nie metoda badawcza, byłby punktem wyjĞcia i dojĞcia komentarza.

Innego rodzaju zarzuty sformułowałbym pod adresem interpretacji Joanny Mueller, czytającej komparatystycznie Wielkie słowa w kontekĞcie Biblijnego wiatru Tymoteusza Karpowicza. Są one zresztą toĪsame z komentarzem, który w omawianym tomie zamieĞciła Halkiewicz-Sojak. Przywołajmy raz jeszcze to-ruĔską badaczkĊ:

Joanna Mueller zestawiła te dwa poetyckie głosy, poniewaĪ w obu odnalazła konfrontacjĊ „skarlałej współczesnoĞci” i „wielkiej pradawnoĞci”. Tak ogólnie zarysowana sytuacja li-ryczna okazała siĊ jednak zbyt wątłą podstawą interpretacyjnej paraleli. W sumie, ani sąsiedztwo Norwidowskiego wiersza nie odsłoniło Īadnych takich znaczeĔ w wierszu Karpowicza, których nie moĪna by dostrzec bez tego kontekstu, ani teĪ póĨniejszy liryk nie oĞwietlił niczego w dziewiĊtnastowiecznym wierszu (133).

Nic ująü, a czy coĞ dodaü? MoĪe tyle, Īe ocena wartoĞci tekstu Mueller za-leĪy w niemałej mierze od sposobu rozumienia statusu interpretacji. Dla kogoĞ, kto w tradycyjny sposób upatruje w niej tekst słuĪebny wobec tekstu „Ĩródło-wego”, komentarz ukierunkowany na wydobycie ukrytych sensów utworu, szkic Mueller nie bĊdzie przedstawiał wiĊkszej wartoĞci. JeĞli jednak postrzegaü zada-nia interpretacji w duchu ponowoczesnym, traktując ją jako swego rodzaju Derridowską „kontrasygnatĊ”: równowaĪną wobec utworu Ĩródłowego tekstową „odpowiedĨ”, zaraĪoną zarówno jego literackoĞcią, jak i wieloznacznoĞcią, ten moĪe doceni intelektualną urodĊ wywodu (szczególnie umiejĊtnoĞü tropienia analogii) i stylistyczną biegłoĞü autorki. I choü osobiĞcie nie jestem zwolen-nikiem takiego pisania o literaturze – w tego typu zbiorze, z jakim mamy tu do czynienia, widziałbym jego miejsce bardziej, niĪ propedeutycznie sprofilowa-nych tekstów Abriszewskiej i Romanowskiej.

Mimo wszystko szkoda jednak, Īe komparatystyka, tak potrzebna badaniom nad Norwidem, nie została tu zaprezentowana przez Īaden tekst bardziej sa- tysfakcjonujący pod wzglĊdem poznawczym. Odczytanie Mueller jest bowiem ostatecznie przykładem prĊĪnie rozwijającej siĊ komparatystyki bez istotowych cech wspólnych. Zaletą pomieszczenia w zbiorze Norwidowskim tego szkicu jest pokazanie – nie na gruncie teorii czy metodologii, ale interpretacyjnej prak-tyki – pewnego skrajnego wariantu lekturowego, najbardziej z zawartych tu

(8)

tekstów zbliĪającego siĊ do opisanego na wstĊpie bieguna „interpretacyjnego anarchizmu”.

Dwie pozostałe interpretacje zbioru, autorstwa Kozłowskiej i ĝniedziew-skiego, stanowią najmocniejsze punkty podstawowego korpusu piĊciu odczytaĔ, zawartych w komentowanym tomie. Ich zestawienie jest tym ciekawsze, Īe reprezentują one dwa przeciwstawne style lektury.

Interpretacja Kozłowskiej została zaanonsowana w Słowie wstĊpnym przez Pniewskiego jako „punkt widzenia jĊzykoznawcy” (11). Powiedziałbym trochĊ inaczej: jest to odczytanie Ğwietnej znawczyni jĊzyka Norwida oraz jĊzyka epoki. Interpretacja warszawskiej badaczki to mistrzowski przykład close rea-ding, lektury biegnącej blisko tekstu, respektującej jego linearnoĞü i kompozycjĊ. Przywołane konteksty są tu wyłącznie bliskie i aktualizowane przez sam tekst (polszczyzna dziewiĊtnastowieczna, idiolekt Norwida, metarefleksja autorska nad „wielkimi-słowami” w Rzeczy o wolnoĞci słowa, norwidologiczne prace po-ĞwiĊcone jĊzykowi poety i właĞciwej mu filozofii słowa/Słowa). Ujmując rzecz naiwnie, moĪna powiedzieü, Īe interpretacja Kozłowskiej przebiega od pierw-szego do ostatniego słowa utworu, a jej intencją jest – dokonywane w miarĊ moĪliwoĞci – rozjaĞnienie „wszystkiego”: sensu kaĪdej frazy, zwrotu, strofy. Ten w jakiejĞ mierze „totalistyczny” zamiar nie ogranicza jednak wymowy utworu ostatecznym, w pełni ustabilizowanym sensem. Wynika to z dwóch kwestii: po pierwsze, autorka oddaje sprawiedliwoĞü „ciemnym” miejscom utworu: sygnali-zuje wielowykładalnoĞü, a czasami teĪ nierozstrzygalnoĞü znaczeniową poszcze-gólnych fraz. Po drugie, całe bogactwo sformułowanych uwag szczegółowych nie sumuje siĊ tutaj w ostateczną niewzruszoną wykładniĊ znaczenia całego utworu. I chociaĪ badaczka koĔczy swoją lekturĊ wnioskami syntetycznymi7, to są one na tyle ogólne (a teĪ i formułowane w trybie badawczego przypusz-czenia), by pozostawiü miejsce na niedopowiedzianą refleksjĊ czytelnikowi tekstu.

Zupełnie inaczej wygląda podejĞcie do wiersza Piotra ĝniedziewskiego. O ile Kozłowska zaczynała lekturĊ od tekstu Norwida i na tym tekĞcie koĔczyła swe rozwaĪania, ĝniedziewski zaczyna od kontekstu i na nim teĪ koĔczy. Do czytania Wielkich słów poznaĔski badacz przystĊpuje z wyrazistym konceptem badaw-

7 W zakoĔczeniu Kozłowska stwierdza: „SzansĊ na wielkoĞü zyskują zatem słowa, które

udatnie włączają siĊ w nieustanny dialog z przeszłoĞcią, te, w których wybrzmiewają klu-czowe, ponadczasowe problemy naszej kultury i formułowane są próby odpowiedzi właĞciwe poszczególnym formacjom i epokom. Wiersz Norwida nie przynosi jednak recepty na pomnaĪanie repertuaru wielkich słów. Zasadniczy jego temat to koniecznoĞü podejmowania refleksji nad tymi waĪnymi wypowiedziami, które zostały juĪ zweryfikowane przez czas” (40-41).

(9)

czym. Koncept ten ma swoje oczywiste antecedencje w historii współczesnej filozofii. Mam tu na myĞli ten tryb lektury, którego autorstwo zawdziĊczamy Jacques’owi Derridzie. ĝniedziewski stara siĊ – w przybliĪeniu – czytaü tekst Norwida tak, jak Derrida w O gramatologii czytał tradycjĊ zachodniej metafi-zyki. Francuski myĞliciel w dziełach Platona i innych fundatorów tej tradycji filozoficznej wykazywał właĞciwą im sprzecznoĞü: ciągłe wywyĪszanie wartoĞci „głosu” kosztem „pisma”, powiązaną z próbą kamuflowania faktu, Īe „głos” ten nie zabrzmiałby bez porządku „pisma”. Dodajmy, Īe ten koncept myĞlowy jest teĪ jednym z głównych przedmiotów zainteresowania całej pracy badawczej ĝniedziewskiego.

ĝniedziewski, podąĪając zrazu za literą tekstu, prezentuje właĞciwe wierszowi Norwida wywyĪszenie głosu, oralnego porządku wypowiedzi, kosztem degra-dującego „ĞwiĊtą mowĊ” druku. Opozycja ta jest w Wielkich słowach bardzo wyraĨna, uprzywilejowanie mowy – ewidentne. Co waĪne: stanowisko poety jest tu wypowiedziane konsekwentnie od początku do koĔca, wartoĞciowanie opozy-cji nie zmienia siĊ. ĝniedziewski nie przystaje jednak na taki stan rzeczy i podej-muje z dziełem Norwida polemikĊ. Stwierdza mianowicie, Īe tym co decyduje o trwałoĞci „wielkich słów” jest pismo: nie usłyszelibyĞmy głosu przywoływa-nych przez Norwida wielkich: Sokratesa, Cycerona i Ğw. Pawła, gdyby głos ich nie został kiedyĞ zapisany. Ta zdroworozsądkowa wykładnia budzi jednak wąt-pliwoĞci. Po pierwsze, jest ona niewystarczająca. W historii ludzkoĞci zapisano bardzo wiele słów, nie wszystkie one jednak – a w zasadzie: bardzo niewiele z nich – zasłuĪyło sobie na status „słów wielkich”. Po drugie, mam powaĪne wątpliwoĞci, czy problem, który dostrzega poznaĔski badacz w tekĞcie Norwida, jest faktycznie problemem tego tekstu. Czy nie jest bowiem interpretacyjnym naduĪyciem stwierdzenie, Īe:

Tak oto, wbrew deklaracjom podmiotu lirycznego z wiersza Norwida oraz w opozycji do pozornie chwalonego przezeĔ logocentryzmu, interpretowany utwór okazuje siĊ ukrytą po-chwałą pisma oraz cichą zgodą na wszystkie konsekwencje, które mu towarzyszą (84).

Rzecz znów rozbija siĊ o rozumienie statusu interpretacji. Ze swojej strony odpowiedziałbym, Īe „ukryta pochwała pisma” w Īadnym razie nie jest tematem tego wiersza. Jego tematem (choü nie pierwszorzĊdnym) jest natomiast jawna pochwała głosu. Pochwała pisma – zdecydowanie „jawna” – jest natomiast ele-mentem, który dodaje do tego wiersza wypowiedĨ ĝniedziewskiego. Dodaje go, moim zdaniem, nie w trybie interpretacji, ale w trybie polemiki z poetą. „Mylisz siĊ, Norwidzie – zdaje siĊ mówiü ĝniedziewski – deprecjonując tak bardzo porządek pisma, bez którego głos Sokratesa i Ğw. Pawła dziĞ by nie

(10)

wybrzmie-wał”. Naznaczona niekonsekwencjami twórczoĞü poety skłania z pewnoĞcią do tego typu polemik. Pytanie brzmi, czy moĪna je uznaü za element samej inter-pretacji. ĝwiadomy subiektywnoĞci swojej odpowiedzi sądzĊ, Īe nie moĪna.

RóĪnorakie uwagi krytyczne nie zmieniają mojego przekonania, Īe omawiany wyĪej dwugłos, jaki stanowią teksty Kozłowskiej i ĝniedziewskiego, to najcie-kawsza czĊĞü głównego korpusu interpretacji zamieszczonych w tej ksiąĪce. Ujawnia on dwa przeciwstawne tryby lektury. Filologiczną, zorientowaną na rekonstrukcjĊ znaczenia projektowanego przez poetĊ, jednak nie naiwną, lecz Ğwiadomą faktu, Īe „[…] czytanie autora zaleĪy n a w y c z y t a n i u z e Ĕ t e g o, c o o n t w o r z y ł , w iĊ c e j t y m, c o p r a c ą w i e-k ó w n a t y m u r o s ł o” (PWsz VI, 428). Oraz – przystaĔmy na okreĞlenie Wiesława RzoĔcy z tegoĪ tomu – „postmodernistyczną”: wprowadza-jącą w krąg refleksji nad tekstem odległe konteksty badawcze, nie respektującą linearnoĞci i integralnoĞci literackiej wypowiedzi, włączającą w porządek inter-pretacyjny takĪe elementy własnej polemiki z komentowanym tekstem.

4. POLEMIKI

Przyjrzyjmy siĊ z kolei, co wniosła do publikacji druga jej czĊĞü, stanowiąca, według planu redaktora ksiąĪki, komentarz do interpretacyjnych dokonaĔ piąt- ki badaczy. Jak zostało wspomniane, autorami owych komentarzy są badacze o dłuĪszym staĪu naukowym: GraĪyna Halkiewicz-Sojak, Rolf Fieguth i Wie-sław RzoĔca.

Zacząü wypada od uwagi, Īe tekst Fiegutha Czas, wierszowanie i polemika w „Wielkich słowach” Norwida powinien w zasadzie znaleĨü siĊ w pierwszej grupie interpretacji. Nie jest on bowiem w Īadnej mierze komentarzem, lecz własną, autorską propozycją interpretacyjną badacza. Propozycja ta zdradza cha-rakterystyczny dla niemieckiego badacza styl lektury. Fiegutha bardziej niĪ główny temat utworu interesują tekstowe marginesy. Punktem wyjĞcia rozwaĪaĔ jest analiza wersyfikacyjno-brzmieniowa utworu. Wywodzi z niej Fieguth wnio-sek, Īe meliczne ukształtowanie utworu z jednej strony nawiązuje do antycznej metryki8, z drugiej sugeruje brzmieniowo tonacjĊ swobodnej rozmowy, toczonej w zaufanym towarzystwie. Szczególnie w tej drugiej sprawie argumentacja moĪe budziü wątpliwoĞci:



8 Pisze badacz: „co najmniej 13 z 32 wersów 11-zgłoskowych nosi w sobie chociaĪby

potencjalny profil tetrametrum daktylicznego, a pierwsze hemistychy innych 6 wierszy (6, 8, 12, 13, 15, 20) ma kształt adoniusa” (92).

(11)

Pewne akcenty biorą siĊ z powiązania jasno tu wyprofilowanego 11-zgłoskowca (5+6) z wy-raĨnymi kolokwializmami. Do takich naleĪą: zwrot frazeologiczny „Czy teĪ […] zapytaliĞ-cie” z formą „zapytaliĞzapytaliĞ-cie”, na którą odpowiada z lekka dowcipny rym „liĞzapytaliĞ-cie”, oraz nieco archaiczna i szlachetna forma „pozostawując”, która w dodatku rozsiada siĊ niegrzecznie na całym pierwszym hemistychu. Wystarczy to przy odpowiedniej recytacji do stworzenia fa-miliarnego nastroju u słuchaczy. I nawet jeĪeli w dalszym ciągu wiersza nastrój ten ulega zmianie, to całoĞü Wielkich słów prezentuje siĊ jako nieoczekiwanie niezagadkowa obrona intuicji i spontanicznoĞci w spotkaniu z wielkimi słowami przeszłoĞci (90-91).

Przytoczyłem dłuĪszy fragment, bo zdaje on dobrze sprawĊ z właĞciwego Fie-guthowi sposobu lektury: kontrowersyjnej, subiektywnej, kapryĞnej, a przez to i ciekawej, naznaczonej wyraĨnie indywidualnym piĊtnem. MuszĊ jednak przy-znaü, Īe inaczej niĪ badacz, ani nie dostrzegam w komentowanym fragmencie wiersza Norwida kolokwialnoĞci, ani nie uznajĊ za komiczny rymu „zapytaliĞcie – liĞcie”, ani w koĔcu nijak nie mogĊ przystaü na familiarnoĞü tejĪe strofy, szczególnie jeĞli uwzglĊdniü kontekst całego utworu, którego ton pierwsza strofa wyraĨnie wyznacza. Istotną wartoĞcią wydaje mi siĊ natomiast rzadkie w norwi-dologii zwrócenie uwagi na semantykĊ formy wierszowej utworu, jakkolwiek w tym konkretnym przypadku badacz dopuszcza siĊ, moim zdaniem, daleko idącej nadinterpretacji.

Drugą, równie Ğmiałą, ale lepiej uargumentowaną hipotezĊ interpretacyjną stawia Fieguth w drugiej czĊĞci swego szkicu. Dotyczy ona ukrytego, aluzyjnie przywołanego adresata Norwidowskiego utworu, w którym badacz upatruje Wik-tora Hugo jako reprezentanta pokolenia „karłów”: Absaloma, „buntownika, fałszywego i niedoszłego pretendenta do korony Dawida, prawdziwego króla i poety” (98). W ekspresyjnym „Dzisiaj!” z ostatniej strofy Wielkich słów do-strzega Fieguth aluzjĊ do Conteplations Hugo, których drugi rozdział nosi tytuł Aujourd’hui.

W przeciwieĔstwie do szkicu Fiegutha teksty RzoĔcy i Halkiewicz-Sojak wywiązują siĊ z załoĪonej roli komentarza do przedstawionych wczeĞniej inter-pretacji. Przy czym RzoĔca ogranicza siĊ w zasadzie do ich omówienia i oceny, natomiast Halkiewicz-Sojak odnosi siĊ do wszystkich interpretacji w miarĊ roz-wijania własnej propozycji lektury Wielkich słów. Otrzymujemy tu zatem kolej-ną, skrótowo zarysowaną, próbĊ czytania Norwidowskiego wiersza.

Z tych dwóch tekstów ciekawszy pod wzglĊdem czytelniczym jest ten RzoĔcy. Jest teĪ pod wzglĊdem merytorycznym znacznie mniej wartoĞciowy – co wynika z tych samych przesłanek. Czyta siĊ RzoĔcĊ lepiej, bo jego nieco agresywny tryb lektury krytycznej bardziej przyciąga uwagĊ. Niestety, Ĩródłem owej agresywnoĞci wydaje siĊ niechĊü do róĪnicy. Zwracały na to uwagĊ polemizujące z badaczem autorki: Abriszewska i Kozłowska. RzoĔca czyta

(12)

tek-sty w sposób silnie uprzedzony, trudno zaakceptowaü mu odczytanie, które nie prezentuje Norwida jako „postromantyka”, modernisty, wielkiego rewelatora polskiej literatury etc. Niektóre uwagi RzoĔcy zdradzają niedostatek wiedzy szczegółowej. Punktuje to w swojej odpowiedzi Kozłowska, z którą warszawski badacz próbuje polemizowaü na płaszczyĨnie zagadnieĔ ĞciĞle jĊzykowych. Inny przykład: atakując hermeneutyczne podejĞcie do tekstu zdradza siĊ RzoĔca z nieznajomoĞcią obiegowego terminu „hermeneutyki podejrzeĔ”. Jest to zaska-kujące, gdy uĞwiadomimy sobie, Īe RzoĔca jest autorem prac wprost inspirowa-nych filozofią lektury Derridy, podczas gdy „mistrzowie podejrzenia”: Fryderyk Nietzsche, Karol Marks i Zygmunt Freud to w duĪym stopniu intelektualni patroni francuskiego filozofa. Jest teĪ RzoĔca czĊsto w swych wywodach nie-konsekwentny: zarzucając Kozłowskiej badawczą kastowoĞü i zamykanie siĊ we własnym Ğrodowisku, wytyka jej, Īe pisząc o Norwidowskiej poetyce pytaĔ nie przywołała ustaleĔ Edwarda Kasperskiego9. I stwierdza: „Szczególnie dziĞ, w wieku XXI, to raczej odwołanie do »innego« uwiarygodnia daną postawĊ poznawczą i badawczą w tym wypadku” (103). PiĊü stron dalej krytykuje jednak Abriszewską za to, Īe ta rozpoczĊła swój tekst od cytatu z Jonathana Cullera i tryumfalnie odkrywa: „Autorka posługuje siĊ cytatem w celach estetycznych, a równieĪ, by zaintrygowaü. Cullera nie traktuje siĊ bowiem jako przedstawiciela hermeneutyki. BliĪsza mu była dekonstrukcja” (106). Jak widaü, w tym przy-padku powołanie siĊ na „innego” (Cullera) nie spotkało siĊ bynajmniej z apro-batą RzoĔcy.

Komentarz Halkiewicz-Sojak – inaczej niĪ w przypadku RzoĔcy – stara siĊ wydobywaü z omawianych tekstów to, co według badaczki wartoĞciowe. Nie bĊdĊ w tym miejscu rekapitulowaü wszystkich tych uwag, byłoby to omówienie zanadto szczegółowe. Warto natomiast odnotowaü, co nowego wnosi do lektury Wielkich słów tekst toruĔskiej badaczki. Osią całego wywodu czyni Halkiewicz- -Sojak pytanie, które stanowi według niej centralny problem wiersza: dlaczego „wielkie słowa” są wielkie i trwałe? Głównie w perspektywie tego pytania czyta badaczka komentowane przez siebie teksty Abriszewskiej, Romanowskiej, Koz-łowskiej, Mueller, ĝniedziewskiego, ale teĪ i wczeĞniejsze, niezamieszczone w tomie interpretacje Cysewskiego i Pniewskiego. I choü niemal w kaĪdej z tych interpretacji znajduje jakieĞ trafne rozpoznanie, to jednak ostatecznie Īadne z nich nie wydaje siĊ badaczce satysfakcjonujące. Proponuje wiĊc własne roz-wiązanie postawionego (przez wiersz i badaczkĊ) problemu. W przywołanych

 9

Badaczka powołuje siĊ w tym miejscu na ustalenia Jolanty Chojak, która z Kasperskim w swoim tekĞcie bezpoĞrednio polemizowała.

(13)

przez Norwida przykładach: Sokratesa, Cycerona i Ğw. Pawła dostrzega szcze-gólną wiĊĨ, jaką było oddanie Īycia za głoszoną prawdĊ.

Nie jest to juĪ – pisze badaczka – jedynie klasyczna koncepcja prawdy, ale prawda egzy-stencjalna, przejawiająca siĊ w harmonii słowa i gotowoĞci zaĞwiadczenia o jego prawdzie własnym Īyciem. […] Matrycą sensu dla sytuacji egzystencjalnych tych, którzy przekazują „wielkie słowa”, jest ofiara Chrystusa i wynikające z niej wezwanie do dawania Ğwiadectwa (131-132).

*

Moja ocena ksiąĪki RozwaĪania nad „Wielkimi słowami” Cypriana Norwida naznaczona jest ambiwalencją. Intelektualna satysfakcja miesza siĊ z poczuciem niedosytu. Pewna wewnĊtrzna niezbornoĞü oraz brak gruntownego przemyĞlenia zasadniczego charakteru publikacji i profilu jej odbiorcy budzi poczucie dyspro-porcji miĊdzy Ğwietnym, oryginalnym konceptem badawczym a jego realizacją. Nie zmienia to faktu, Īe ksiąĪka wnosi duĪo nowego do obu podejmowanych przez siebie wątków problemowych. Stanowi istotny wkład w norwidologiĊ, wzbogacając naszą wiedzĊ o jednym z arcydzieł lirycznych autora Fatum, pre-zentując pomysły interpretacyjne nigdy wczeĞniej niesformułowane. Demon-struje równieĪ róĪne, zindywidualizowane style lektury Norwida. Na polu teorii i praktyki interpretacji potwierdza, jak sądzĊ, wczeĞniejsze rozpoznania Mar-kiewki i Pawlikowskiej: nikt nie moĪe czytaü tekstu dowolnie. Praktyka wymu-sza pewien podstawowy poziom interpretacyjnego consensusu: widaü to, mimo wyraĨnej odmiennoĞci poszczególnych odczytaĔ. W koĔcu nauka najogólniejsza, ale moĪe i najwaĪniejsza: dobra lektura to lektura „niedogmatyczna”, traktująca teoriĊ interpretacji jako ogólne pole sugestii, zawĊĪające siĊ na mocy dyrektyw wysyłanych przez komentowany utwór.

HOMO INTERPRETATIVUS CONFRONTED WITH NORWID’S GREAT WORDS

S u m m a r y

The book confronts a number of various readings of one poem: Great Words by Cyprian Norwid. Its special value is established by a novel conception of the study work, designed as “work in progress”, in which particular interpretations, commentaries, polemic opinions and replies to them enter dialogic relations with each other. However, the reader feels a little

(14)

unsatisfied because of the way the initial plan is carried out; first of all by the inconsistent profile of the texts, some of which are rightful interpretations of the poem by Norwid, and some are didactic presentations of various theoretical models of reading a text (hermeneutic, phenomenological), for which Norwid’s poem is only an example. This does not change the fact that the book significantly enriches our knowledge of both studies of Norwid and theory of interpretation.

Transl. Tadeusz Karlowicz

Słowa kluczowe: Cyprian Norwid, Wielkie słowa, interpretacja, komentarz, odczytanie,

dekonstrukcja, fenomenologia, hermeneutyka, komparatystyka, jĊzyk poetycki Norwida, „work in progress”.

Keywords: Cyprian Norwid, Great Words, interpretation, commentary, reading,

deconstruc-tion, phenomenology, hermeneutics, comparative study, Norwid’s poetical language, “work in progress”.

ŁUKASZ NIEWCZAS – dr, asystent w OĞrodku BadaĔ nad TwórczoĞcią C. Norwida KUL. Adres: ul. Staszica 3 p. 5, 20-081 Lublin; e-mail: lukaszniewczas@kul.pl

Piotr C h l e b o w s k i – BRZOZOWSKI – NORWID,

CZYLI PRÓBY

W badaniach nad Cyprianem Norwidem przestrzeĔ komparatystyki nadal wy-daje siĊ przestrzenią słabo rozpoznaną, choü naukowa intuicja podpowiada, Īe w tej materii moĪliwoĞci i przede wszystkim potrzeby epistemologiczne są bar-dzo duĪe. Kto wie, czy spojrzenie na Norwida przez pryzmat najbliĪszej mu aktualnoĞci, choüby Īycia artystycznego Francji drugiej połowy XIX wieku, nie wspominając o układach znacznie bardziej drobiazgowych: myĞlĊ o róĪnego typu porównaniach „twórczoĞci do twórczoĞci”, nie dałoby wyników na tyle ciekawych i frapujących, Īe zmieniłyby one nasze wyobraĪenia, sądy, opinie oraz oceny i rozpoznania dotyczące dzieła poety. Od razu teĪ naleĪy podkreĞliü – co wydaje siĊ oczywiste – Īe ten typ refleksji nie naleĪy do najłatwiejszych. JuĪ na poziomie zestawieĔ prostych: na przykład twórczoĞci dwu pisarzy czy po-etów, badacz musi wykazywaü siĊ kompetencjami – by tak rzec – podwójnymi, nie wspominając juĪ o układach znacznie bardziej skomplikowanych, choüby

Cytaty

Powiązane dokumenty