• Nie Znaleziono Wyników

Józef Supiński (1804-1893) - pierwsza pooświeceniowa koncepcja uprawiania socjologii w Polsce

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Józef Supiński (1804-1893) - pierwsza pooświeceniowa koncepcja uprawiania socjologii w Polsce"

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

(W arszaw a)

JÓZEF SUPIŃSKI (1804-1893) - PIERW SZA POOŚW IECENIOW A KONCEPCJA UPRAWIANIA SOCJOLOGII W POLSCE*

P ierw szą próbą skupienia, czy naw et zinstytucjonalizow ania, osób zajm ują­ cych się w Polsce nauką, w yjściem ludzi wiedzy poza zam ki i dw ory, poza m ury kościołów i klasztorów, poza koszary, uczelnie i szkoły, było utworzenie w 1800 r. T ow arzystw a Przyjaciół N auk (TPN) w W arszaw ie. Znaleźli się tu ludzie różnych stanów i różnych zawodów. „Byli w nim przedstaw iciele arystokracji i ducho w ień­ stwa, byli generałow ie i politycy, zajm ujący w ysokie stanow iska w adm inistracji, byli artyści i profesorow ie szkół wyższych, byli nauczyciele i pracow nicy adm i­ nistracji szkolnej, były w reszcie osoby, zapraszane w edle klucza tow arzysko-sa- lonow ego. D la niektórych badania naukow e były stałym i jedynym zatrudnieniem , dla innych były tylko dodatkiem do zajęć głów nych odm iennego rodzaju, a jeszcze dla innych ucieczką po życiow ych zaw odach” 1. W ielu z nich przyczyniło się do w ydania sześciotom ow ego Słow nika język a polskiego Sam uela B ogum iła L inde­ go. W śród członków założycieli TPN znalazł się w szak i potom ek arystokratycznej rodziny Józef M aksym ilian O ssoliński, późniejszy założyciel Z akładu N aro do w e­ go im. O ssolińskich, którego wieloletniej opiece w W iedniu zaw dzięczał Linde m ożliw ość spokojnej pracy. W tym gronie w ym ienić trzeba rów nież rektora C o­ llegium Nobilium księdza Kajetana Kamieńskiego. Pierwszemu, organizacyjnemu, zebraniu założycieli TPN udzielił on m iejsca w szkolnej bibliotece. A utor w ielo­ krotnie w znaw ianych podręczników gram atyki francuskiej i gram atyki n iem iec­ kiej, w TPN , jak o godny następca księdza S tanisław a K onarskiego i księdza O nufrego K opczyńskiego, zajm ow ał się gram atyką polską. P rzyw iązyw anie zaś

(3)

32 H. Hołda-Rózicwicz

wagi do gram atyki było jed n ą z pow inności w szystkich pijarów , kierow anych dziełem założyciela zakonu, autora pierw szej gram atyki łacińskiej w języ k u wło­ skim, H iszpana Józefa K alasancjusza. Poparcia i pom ocy w ydaw com Słow nika Lindego udzielał też Jó ze f M roziński, jak Ossoliński G alicjanin, pułkow nik i póź­ niej generał w ojska polskiego, szef sztabu ostatnich m iesięcy pow stania listopado­ w ego 1830 r. W Płocku, przy kapitulacji pow stania, podał się do dym isji z wojska. M roziński, wuj Józefa Supińskiego, na słow niku uczył się system atycznie po raz pierw szy w życiu języ k a polskiego, słow nik zachęcił go do napisania swoich przygód żołnierza kam panii napoleońskiej w H iszpanii, słow nikow i zaw dzięczał w reszcie podjęcie studiów nad zasadam i gram atyki języ k a polskiego. I on przystał do grona w spółpracow ników TPN. Jako autor wydanej w 1822 r. G ram atyki języka polskiego został wybrany naw et członkiem przybranym T ow arzystw a, o czym listem z dnia 12 m arca 1824 r. zaw iadom ił go prezes, ksiądz Stanisław Staszic. M roziński, w ojskow y w czynnej służbie, nie uzyskał jedn ak na to członkostw o zgody dowództwa. Ostatecznie zaproszono go do współpracy z powołaną w 1827 r. D eputacją do przygotow ania projektu zasad ortografii polskiej. W śród m ianow a­ nych jej członków byli: rektor U niw ersytetu W arszaw skiego ksiądz W ojciech Szw ejkow ski, Ludw ik Osiński, Feliks B entkow ski, Jan K ruszyński i Kazim ierz B rodziński. W w yniku dw uletniej pracy tej grupy pow stał zbiór 18 rozpraw , z któ­ rych połow ę napisał sam M roziński2. Gdy w 1815 r. spod Lw ow a, z okolic, z jakich sam pochodził, sprow adził sw ego jedenastoletniego siostrzeńca do W arszaw y, zyskać m ógł w jednej osobie ucznia, przyjaciela i w spółpracow nika. Józef Supiń- ski w ykształcił się w w arszaw skim środow isku naukow ym , w którym przebyw ał do czasu pow stania listopadow ego. L ata jeg o pobytu w W arszaw ie, to okres intensyw nego w ykorzystyw ania m ożliw ości, jakie daw ała stolica utw orzonego na nowo po kongresie w iedeńskim K rólestw a Polskiego, z A leksandrem I jak o królem Polski. Supiński przybył do W arszaw y wraz z falą nowych ludzi. Tw orzyli tu nowe instytucje, konserw ow ali i reform ow ali instytucje stare, rekonstruow ali zabytkow e budow le, przebudow yw ali według now ych w zorów w ielkom iejskie życie stolicy.

Bogdan Suchodolski w książce oT ow arzystw ie W arszaw skim P rzyjaciół Nauk pisał, że „okres pierw szego 30-lecia wieku X IX je st w Polsce okresem szczegól­ nego zam ieszania ideologicznego”3. W odniesieniu do w pływ ów , jak im ulegał Supiński, słusznejest przede w szystkim lokow anie ko ńcaepoki ośw iecenia naczas pow stania listopadow ego. N aukę rozpoczął bow iem w Liceum W arszaw skim za dyrekcji Lindego (gdy przybył do W arszaw y, Linde m iał 44 lata), w szkole nowej, o w ysokim poziom ie nauczania, elitarnej, o w arunkach nauki w Pałacu K azim ie­ rzow skim kom fortow ych, w szkole dla K rólestw a Polskiego w zorcow ej. W czasie jeg o pobytu w liceum , w 1820 r., kończyli tę szkołę jednocześnie: Leon Sapieha, pionier pracy organicznej w G alicji, organizator Kasy O szczędności we Lwowie,

(4)

późniejszego m iejsca pracy Supińskiego, A leksander W ielopolski, M aurycy M o­ chnacki, A lbert Szczęsny Potocki. Spotkał ich później na U niw ersytecie W arsza­ w skim . Krótko zw iązany był też Supiński z C ollegium N obilium , do jak ieg o przeszedł w raz ze sw ym nauczycielem K azim ierzem B rodzińskim i gdzie zdał m aturę. Było ono szkołą w zorcow ą dla w szystkich szkół pijarskich od czasu założenia w 1740r. W początkach XIX w. upow szechniło się przekonanie, że jest pod w zględem poziom u nauki pierw sze po akadem ii nauk, ja k ą starało się być T ow arzystw o W arszaw skie Przyjaciół Nauk. O bydw ie szkoły popularyzow ały swój program nauczania w broszurach, drukow anych corocznie na popis uczniów . M ieściły się w nich jeszcze rozprawy naukow e nauczycieli w język u polskim lub po łacinie, a często i tłum aczenia fragm entów z pisarzy starożytnych. Tu tkw iło źródło bogate przykładów z historii Rzym u, jakim i Supiński ilustrow ał swój system praw, rządzących w szechśw iatem , opublikow any przezeń w w ieku 56 lat w dziele M y śl ogólnafizjologii pow szechnej. W 1827 r. Supiński ukończył W ydział P raw a i A dm inistracji U niw ersytetu W arszaw skiego. F ryderyk Skarbek, w ykła­ dow ca ekonom ii i autor pracy o gospodarstw ie narodow ym , był jedy ny m z pro­ fesorów uczelni przyw oływ anym przezeń najczęściej. Podjąw szy pracę w adm i­ nistracji państw ow ej, w Kom isji Rządowej Spraw W ew nętrznych i Policji, m iał S upiński zapew ne Staszica, tu do 1824 r. dyrektora W ydziału Przem ysłu i K un­ sztów , za bezpośredni wzór. O ddelegow any został do pom ocy now o tw orzącym się ośrodkom tkackim , w Łodzi, O zorkow ie i w Żyrardow ie. Pogrzeb Staszica w 1828 r. stał się dla członków TPN, dla m ieszkańców W arszaw y i licznie zainteresow anej nauką m łodzieży, okazją do złożenia mu hołdu w niezliczonych m ow ach i odach żałobnych. A utorstw a Supińskiego w iersz O brzęd po grzebo w y Stanisław a Staszica, opublikow any dw a lata później, był jeg o pierw szą w życiu publikacją; od 1828 r. więc liczono lata kolejnych jubileuszy jeg o pracy pisarskiej. Czy ju ż w ów czas m ógł Supiński napisać, jak później w swej M yśli ogólnej..., że „życie ludzi znakom itych zaczyna się od ich śm ierci”4?

„Dziedzictwo osiemnastowieczne owocowało szerokim widzeniem zadań i funk­ cji w ychow ania - zw racał uw agę Ryszard W roczyński - w iązania ich z ogó ln iej­ szymi problem am i życia i rozwoju, kształcenia w m łodej generacji cech i p rzy­ m iotów o podstaw ow ym znaczeniu dla bytu narodu. T a cecha form ułow anych w W arszaw ie koncepcji pedagogicznych, w idzianych jak o składnik kultury narodu [...], charakteryzow ać będzie ośrodki w arszaw skiej myśli pedagogicznej przez cały w iek X IX ”5. Z dziedzictw a ośw ieceniow ego przez 15 lat pobytu w W arszaw ie korzystał Supiński zarów no w szkołach, jak w TPN . K ształcił się w edług progra­ m ów i z 27 now ych podręczników , w ypracow anych staraniem ośw ieconych z Kom isji Edukacji N arodow ej i T ow arzystw a do Ksiąg Elem entarnych. M iał dostęp do wielkiej polskiej encyklopedii, jak ą był Z bió r p otrzebniejszych w iadom ości,

(5)

34 H. Hołda-Róziewicz

opublikowany w latach 1781-1783 przez księdza Ignacego Krasickiego. W 1829 r. ogłoszono prenum eratę na 10 tom ów jeg o dzieł. K orzystał rów nież ze w spom nia­ nego ju ż Słow nika język a polskiego Lindego, grom adzącego od pierw szych źródeł pisanych do początków X IX w. zaw arty w słow nictw ie zasób kulturow y polskiego społeczeństw a. M ożna tw ierdzić, że d la S u p iń sk ieg o i jeg o wuja, podobnie jak dla wielu dziew iętnastow iecznych pracow ników nauki w Polsce, organizujących się z ogrom nym trudem przez cały w iek w grupę zaw odow ą, Słow nik stał się przebo­ gatą skarbnicą wiedzy, rozstrzygającą o ich zainteresow aniach. M onum entalne to w ydaw nictw o, zw racając uw agę na słowa, na obecne w języku praw idłow ości i zasady, na obow iązujące, choć zm ienne w czasie, norm y język ow e, utw ierdzało ich w dążeniu do poznania ukrytych poza codzienną obserw acją i dośw iadczeniem praw przyrody i praw życia społecznego, zobow iązyw ać m usiało do dbałości o ter­ m inologię naukow ą. N owa, przeznaczona dla specjalistów , dyscyplina naukow a 0 nazw ie „gospodarstw o społeczne” , jak ą na grunt polski w prow adzał Supiński, posługiw ać się m iała słow nictw em potocznym , zrozum iałym dla szerszego ogółu niezależnie od w ykształcenia, zrozum iałym choćby z tej racji, że jej przedm iotem były sprawy codziennej egzystencji jednostek i grup społecznych oraz różnych form ich społecznego współżycia. D efiniow aniu, precyzacji i logicznem u uzasad­ nianiu stosow anych w nowej nauce społecznej zarów no nowych pojęć, jak ter­ m inów pow szechnie używ anych, pośw ięcił Supiński w swych pracach bardzo w ie­ le m iejsca.

W krąg celów i działań TPN w prow adził m łodego adepta nauki Józef M roziń- ski, gdy w spólnie uczestniczyli w zgrom adzeniach publicznych i sesjach tej instytucji. Aż do czasu likwidacji TPN w 1832 r. jeg o pierw szą zasadą ogólną było zachęcanie do „krzew ienia i upow szechniania w iadom ości użytecznych w języku narodow ym ”, po to, by „chronić ten język od zagłady i coraz bardziej go dosko­ nalić”6. Pod patronatem instytucji tw orzono z darów księgozbiór, grom adzono m uzealia, tak w postaci osobliw ości przyrody, ja k dzieł sztuki, w ystąpienia kolej­ nych prezesów zachęcały zainteresow anych do prac w łasnych w różnych naukach 1 do dokonyw ania przekładów prac naukow ych z języków obcych. Za prezesury Jana A lbertrandiego preferow ano erudycję, naukow e poznaw anie przeszłości oraz przekłady z języków antycznych. W latach 1808-1826, gdy prezesem był Stani­ sław Staszic, teraźniejszość staw ała się głów nym przedm iotem analiz naukow ych, a do pom ocy m erytorycznej w ykorzystyw ano cudzoziem ców i literaturę naukow ą w językach now ożytnych. W sposób naukow y rozpoznać podstaw ow e potrzeby egzystencjalne własnej generacji, bieżące problem y życia społecznego i gospodar­ czego narodu, by um ożliw ić mu byt polityczny, rozw ijać nauki, by z jednej strony w pływ ały na św iatopogląd obyw ateli, a z drugiej w ykazały sw ą użyteczność praktyczną w zaw odach, rzem iosłach i sztukach - oto dla w spółpracow ników

(6)

T ow arzystw a zadanie najw ażniejsze od czasu europejskich ustaleń z 1815 r. W 1821 r. naw et „została rzucona groźba ze strony m onarchy w spraw ie zniesienia odrębnego bytu politycznego Królestw a, jeśli nadal nie będzie ono w stanie zaspokoić swych potrzeb własnymi środkam i”7. A utorytet naukow y S taszica okazyw ał się bardzo cenny w organizow aniu polskiego życia gospodarczego w różnych gałęziach przem ysłu, tworzeniu podstaw szkolnictw a w zaw odach tradycyjnych i now ych (Szkoła Prawa, Instytut A gronom iczny, S zkoła Szczególna L eśnictw a, Szkoła G órnicza, U niw ersytet, Politechnika). Gdy w dużym stopniu dokonyw ało się to przy pom ocy cudzoziem ców , niem ało trzeba było trudu, by j ę ­ zykiem porozum ienia zam iast francuskiego czy niem ieckiego staw ał się języ k polski. D ostępne w księgarniach dziew ięć tom ów dzieł Staszica, ze stanow iącym trzy ostatnie tom y w ierszow anym Rodem ludzkim i M yślam i o rów now adze p o litycznej w Europie, przyw oływ anie jeg o studiów przyrodniczych w Paryżu, kontaktów z d ’A lem bertem i B uffonem , w ydanie tłum aczenia E pok natury Buf- fona i W oltera Poem ów o zapadnieniu Lizbony - taki autorytet daw ało m u bez w ątpienia. Ze w zględu na znajom ość języ k a niem ieckiego, tak M roziński jak Supiński m usieli być bardzo przydatni w rozlicznych organizacyjnych i ad m in i­ stracyjnych działaniach prezesa TPN.

Józefa Supińskiego ku osobie Staszica przyciągała zapew ne rów nież zaw arta w jeg o dziełach szeroka teoretyczna w izja jednej ludzkości, której dzieje w pisyw ał w stałe i odw ieczne praw a ruchu we w szechśw iecie. Poznanie praw i zasad, rządzących „przyrodzonym organizm em stow arzyszenia ludzkiego” , poznanie form w spółżycia społecznego, jakie zrodziły się i utrw aliły w w ielow iekow ej działalności człow ieka stawiał później Supiński za cel nauki gospodarstw a sp ołe­ cznego. Term in „społeczeństw o” był dla tej nauki term inem podstaw ow ym . I jakby za Staszicem Supiński pisał, że „społecznością lub społeczeństw em jest ludzkość cała” . „Społecznością pod w zględem jej rozm iarów [...] jest człow ieczeństw o całe, a jej najniższym odłam em , będącym jeszcze całością sam oistną, jest naród lub państw o”8. Społeczeństw em - dodaw ał następnie - je st pew na w spólność, nie wspólnota własności, ale wspólność usiłowań, korzyści, wspólne pociechy i wspól­ ne boleści, w szechstronna i pełna w zajem ność, splatająca oderw ane i sam oistne jedn ostki w jed n ą nierozerw alną całość. „W zajem ność korzyści - to w ym iana w olna i sw obodna; zaczem, w ym iana jest podstaw ą społeczności lu dzk iej; wy m ia­ na rzeczy, pracy, myśli, wiedzy i uczucia; zaczem jeszcze, w ym iana je st tym szczegółem , do którego odnosić się musi ciągle um iejętność, rozbierająca życia społecznego przejaw y” . W ym iana - tw ierdził Supiński - „to jąd ro życia społecz­ nego, to społeczność sama; dzieje wym iany, to dzieje ludzkości”9.

P rzyjm ując dla dyscypliny o tak zary sow any m p rzedm iocie nazw ę „ g o sp o ­ darstw o sp o łecz n e” , tak starał się odróżnić ją od ekonom ii p o lity czn ej, nauki

(7)

36 H. Hołda-Róziewicz

zajm ującej się dotąd sprawam i produkcji dóbr i ich wym iany, k w e sta m i własno­ ści, płacy i pieniądza. Ekonom ia polityczna, „trzym ając się zbyt ściśle granic raz zakreślonych, nie chce rozum ow aniam i swymi sięgnąć w stecz aż tam, gdzie pojaw iają się praw a św iata pow szechnego, rządzące także ludzką społecznością” . „D o poznania tych praw przyrodzonych prowadzi przede w szystkim gospodarstw o społeczne, ono jest rzetelną nauką społeczną” 10. Ekonom ia polityczna rozpatruje głów nie najw ażniejsze problem y gospodarcze państw najwyżej rozw iniętych, stąd jej teorie nie zaw sze nadają się do w yjaśniania procesów , zachodzących w innych krajach globu ziem skiego, a jej koncepcje, zrealizow ane w jed nych krajach, nie zaw sze m ogą posłużyć innym za w zór do naśladow ania. W perspektyw ie ekonom ii politycznej, podzielone m iędzy trzy adm inistracje państw ow e: Rosji, Prus i Austrii społeczeństwo polskie, nie mające ściśle zakreślonych granic terytorialnych, przed­ stawiało się jako zacofane, zapóźnione w rozwoju. „Krainy nasze - pisał w 1864 r. Supiński, projektodaw ca narodow ego banku kredytow ego - nie m ogą i nie pow in­ ny naśladow ać zbyt w iernie narodów , które je prześcignęły na tej drodze nowego życia; one m uszą w ytropić prąd sw oich sił organicznych i w jeg o kierunku rozwijać usiłow ania swoje. U nas tak banki i kasy oszczędności, jak wszys\!( ie inne urzą­ dzenia społeczne, ja k sam e nauki społeczne, ażeby odpow iedziały narodow ym potrzebom , ożyć pow inny naszym własnym życiem , ułożyć się do natury sił na­ szych i do naszych tow arzyskich stosunków ” 11. Adepci ekonom ii politycznej nie biorą pod uw agę i nie analizują tych zajęć i prac, które nie m ają dochodu na celu, nie interesują się też innymi niż dochód rodzajam i korzyści i nagród. Z ajm ują się kapitałem , a nie zasobem społecznym , kupnem i zbytem dóbr w ym iennych, a nie w zajem nością usług w ew nątrz danej zbiorow ości, a na zew nątrz innym i niż hand­ lowe typam i kontaktów m iędzy społeczeństw am i.

S taszica dopiski i uw agi, dotyczące ziem i spraw polskich, do B uffona Epok natury, dołączone do dzieła jako m ateriał porów naw czy, w yw ołały sw oistą modę na porów nania w ciągu całego X IX stulecia. W iele tłum aczonych w ów czas na polski prac naukow ych zaw iera przyczynki do rozpatryw anych w nich zagadnień, opracowane przez badaczy w Polsce. Dopiski do M yśli ogólnej fizjologii pow szech­ nej Supińskiego, stanow iącej tom I jeg o pięciotom ow ych z czasem Pism, grom a­ dzą drobne teksty autora z różnych lat i w ydają się być rodzajem spisu problem ów do uw zględnienia w nauce gospodarstw a społecznego, w y m a g a ln y c h jeszcze badań i analiz. Z ałączona we Wstępie do Encyklopedii d ’A lem berta tabela Obraz system u w iedzy ludzkiej posłużyła Staszicow i za program działań praktycznych, Supińskiem u zaś podsunąć m ogła ideę uporządkow ania na nowy sposób m ateria­ łów w zakresie wiedzy o człow ieku i społeczeństw ie, opracow ania syntezy tak, by pow stał system teoretyczny.

(8)

W ykorzystane w syntezie m ateriały pochodziły z wielu źródeł. Gdy po p o w sta­ niu listopadow ym zam knięto szkoły pijarskie, podsum ow ania w ym agała w iedza społeczna, przekazyw ana w nich w ramach ogólnego w ykształcenia hum anisty­ cznego, nauczana na podstaw ie pism łacińskich, greckich i hebrajskich, pism w j ę ­ zykach Biblii. N auka m oralna, obecna w jezuickim i pijarskim planow ym nau­ czaniu, podsuw ała do rozw ażenia problem y kondycji człow ieka, jeg o pow inności w obec sam ego siebie, wobec rodziny, otoczenia społecznego i w obec państw a. W XIX w ieku przedm iot w ykładany był z podręcznika „fizjokraty” A ntoniego Popławskiego. ,,Ks[iędzu] Kołłątajowi przypisać należy - pisał Popławski w 1780r., a więc kilka lat przed w ielką rew olucją francuską, w liście do J. P otockiego do W i­ lanow a - że system a ekonom iczne pow szechniej i lepiej jest znane u akadem ików niż m iędzy w szystkim i pijarskim i i jezuickim i szkołam i” 12. Supiński korzystał rów nież z now ego m ateriału em pirycznego, jak i grom adzony był m etodycznie z różnych kontynentów i opracow yw any przez przyrodników z paryskiego Société des O bservateurs de L ’Hom m e. W rok po rozejściu się jeg o członków , w 1804 r., przedstaw iał go Linde uczniom Liceum W arszaw skiego, gdy przez jeden jed yn y rok prow adził w ykład nauki o człow ieku. W swej syntezie pow oływ ał się też Supiński raz po raz na R ousseau, M onteskiusza, Diderota, W oltera, L am m aise’go, C ondorceta, Turgota, Saint-Sim ona, M ab ly ’ego, B lan qu i’ego, T o cq u ev ille’a, C o m te’a. N a m iarę swej znajom ości języka francuskiego m iał okazję poznać ich dzieła podczas sw ego trzynastoletniego pobytu we Francji. Jako em igrant po po w ­ staniu listopadow ym , znalazł się tam akurat w okresie, gdy za panow ania L udw ika Filipa w ychodziły one w ogrom nych nakładach, były pow szechnie dostępne, a pro­ w adzone szerokie dyskusje nad kształtem now ego porew olucyjnego ładu spo łecz­ nego zachęcały do studiow ania. Pod koniec pobytu we Francji Supiński został dyrektorem przędzalni i tkalni wyrobów w ełnianych, w spierał finansow o działal­ ność szkoły polskiej w Paryżu, pisyw ał drobne w iersze okolicznościow e i artykuły do prasy em igracyjnej. W 1844 r. w rócił do rodzinnego Lw ow a; przez Śląsk zapewne, gdzie mógł być świadkiem strajków tkaczy rzemieślników. Niemal wszys­ cy w ym ienieni w jeg o Pism ach m yśliciele francuskiego ośw iecenia starali się uczynić zadość potrzebie ukonstytuow ania się nowej nauki społecznej. C om te nazw ał ją socjologią, Supiński nigdy jednak nie użył tej nazwy; recenzujący j e ­ go prace uznali je dopiero za wkład do socjologii, m ianując go ojcem socjologii w Polsce.

Supiński, tw orząc swój system teoretyczny, nie podejm ow ał polem iki z zasta­ nymi teoriam i dotyczącym i społeczeństw a. W yjątek stanow i jed y n ie koncepcja um ow y społecznej, którą nazw ał błędnym sądem filozofów , nie um iejących d o ­ strzec praw przyrodzonych, w ciskających się w społeczność ludzką, którzy u m o ­ wą, ustaw am i, pragnęli uporządkow ać w edle swojej woli życie społeczne sw oich

(9)

38 H. Hołda-Róziewicz

czasów . S p o łe c z e ń s tw o -tw ie rd z ił-n ie jest sceną, na której filozof, w ładca, wódz czy rząd tw orzą dow olne konfiguracje form społecznego w spółżycia, nie jest zadaniem do rozw iązania, gdyż rozw iązanie takiego zadania przekracza siły i po­ jedynczych osób i instytucji. Zw rócił uwagę na ogrom ną i nie dość poznaną rolę przyrodniczej strony życia jednostek i grup społecznych. Za najw iększe osiągnię­ cie dotychczasow ej wiedzy społecznej uznał pojęcie organizm u społecznego.

Jak słusznie zw róciła uw agę B arbara Skarga, w śród ośw ieceniow ych i pore- w olucyjnych pisarzy, którzy mieli am bicję utw orzenia pozytyw nej nauki o społe­ czeństw ie, jedni w konstruow aniu pola badań dla nowej nauki w ykorzystyw ali osiągnięcia ekonom ii politycznej, drudzy natom iast próbow ali rozpocząć swoje rozw ażania tam, gdzie kończyli biolodzy, fizjologow ie, lekarze. Ci drudzy właśnie traktow ali społeczeństw o jak o sw oistego typu organizm . Skupieni w okół ufundo­ wanej przez siebie paryskiej Akadem ii N auk M oralnych i Politycznych, utrzym u­ jący przez szereg lat czasopism o „D ecade”, zwani byli też szkołą ideologów . Oni

to, fizjolog Pierre C abanis, profesor higieny na U niw ersytecie Paryskim , A ntoine D estutt de Trący, par Francji, m arszałek armii L afayette’a, osobisty przyjaciel prezydenta Stanów Z jednoczonych Jeffersona, autor E lem entów ideologii, a je s z ­ cze m iędzy innymi i Saint-Sim on, „tw orzyli [...] teorię «działania organicznego», to jest takiego, które jest zgodne z biegiem naturalnych społecznych procesów ” 13. O dkrycia w biologii, osiągnięcia badań fizjologicznych, w skazyw ały na wagę „siły życia” u człow ieka i na jeg o potrzeby fizyczne, na jeg o procesy św iadom ościow e i na w olną wolę, na kształtow aną w społeczeństw ie osobow ość. Społeczeństw o jak o organizm żywy pow inno być też organizm em zdrow ym . D opiero nauka o tak rozum ianym społeczeństw ie, badanym takie, jak ie jest, będzie podstaw ą dla na­ ukowej m oralności i polityki, dla tego, co być pow inno. Ze w szystkich organi­ zm ów żyw ych tylko człow iek m a w ładzę sądzenia i nadaw ania sensu - pisał D es­ tutt de Trący, uw ypuklając jednocześnie rolę języ ka w procesach poznawczych, a więc logiki i gramatyki, widzący naukę zbiorem sądów, a nie zbiorem idei. W Polsce Kołłątaj uznaw ał fizjologię za podstaw ę nauki o społeczeństw ie, a dotąd „fizjolog, który zatrudnia się teorią jestestw organicznych i znajom ością ciała ludzkiego w stanie zdrow ia - tw ierdził - nie jest zdolny w ytłum aczyć w szystkich je g o działań bez odw oływ ania się do niepew nych przypuszczeń” 14. Nie znając wszystkich czynności żyw ego ustroju, praw, jakim podlega człow iek jak o jedn ostka biologi­ czna, nie znam y sam ych siebie. W edług Kołłątaja, nie w w yrazach, zdaniach, sądach, starożytnych pow iedzeniach, trzeba szukać tw ierdzeń i zasad, dotyczących stanu fizycznego człow ieka, lecz w przyrodzeniu, w naturze organizm u ludzkiego, w mechanizmie jego ciała, w poznaniu jego potrzeb życiowych i sił do zaspokojenia tych potrzeb. Nie dziwi więc fakt, że i Supiński przejął ten sposób myślenia, wysu­ wając medycynę jako naukę pierwszą w swej klasyfikacji nauk o społeczeństwie. Po

(10)

dośw iadczeniach pow stańca i przebyw aniu we Francji w wielu zakładach dla żołnierzy, sw oją epokę w idział jak o czas walki człow ieka ze śm iercią, czas odkryć m edycyny porów naw czej, doceniał znaczenie ruchu i ruchliw ości człow ieka.

W swej teorii Supiński traktow ał w szechśw iat na w zór organizm u biolog icz­ nego jednostki, pisał o „w ielkim organizm ie w szechśw iata” , jedynym , jed n o lity m i niepodzielnym św iecie pow szechnym , całości, której człow iek i ludzkość są częścią, tak ja k elem enty składow e przyrody nieorganicznej i organicznej. W tej całości w szystko zależy od siebie naw zajem . B ezpośrednio zajm ują się nią nauki przyrodnicze, pośrednio natom iast - nauki społeczne. Kolejnym i po m edycynie naukam i o społeczeństw ie były w jeg o klasyfikacji m atem atyka (społeczna), fizyka (społeczna) i m echanika (społeczna), na dalszych m iejscach plasow ał pra- w oznaw stw o, poezję i ekonom ię polityczn ą15. D yscypliną nową, w naukach spo­ łecznych najm łodszą, dopiero tworzoną, byłoby w łaśnie gospodarstw o społeczne. By stało się nauką ścisłą, pozw alającą na przew idyw anie, nauką skuteczną, to chociaż ma własny przedm iot badań, w inno opierać się na w ynikach nauk przy­ rodniczych, nauk o naturze rzeczy, korzystać z ich tw ierdzeń i teorii, z ich m etod. Od B acona, G alileusza, K a rte z ju sz a -p isa ł - w szystko staw ało się fizyką; pow stała ju ż fizyka nieba, fizyka ziem i, fizyka organizm u, pow stać m usi w ięc fizyka społeczna, nauka o praw ach, jak ie rządzą społeczeństw em . W yraźnie nie uszedł uw adze Supińskiego rozwój nauk w kierunku fizykalnym , a doceniając ten fakt, dążył przez całe życie do tego, by nie tyle hipotezy, ale zw eryfikow ane praw a natury i zdefiniow ane pojęcia naukow e przeniknęły do potocznej w iedzy o życiu, 0 człow ieku, o społeczeństw ie, o pań- stwie. Tylko tak rozum iana nauk a gosp o­ darstw a społecznego, gdy stanie się przedm iotem nauczania, będzie m ogła poprzez naukow y św iatopogląd zaproponow ać ludzkości rzeczyw istą jedność, ludzkości, podzielonej na państw a i stany społeczne, na narody i ludy, podzielonej język ow o 1 kulturow o.

Za uniw ersalne prapraw o, praw o pierw sze i najw ażniejsze, uznał Supiński praw o ciążenia pow szechnego. Starał się to znane praw o N ew tona przeprow adzić przez poznany do jeg o czasów świat m aterialny, społeczny i duchow y. P isał o jeg o działaniu w dw óch formach: ciążenia części do siebie naw zajem i ciążenia całości nad częściam i. W całej przyrodzie - dow odził - istnieją dw ie potęgi, dw a ruchy, będące „jedyną m iarą czasu i przestrzeni”, dw ie życia części. P ierw szą nazyw ał siłą rzutu, siłą pędu indyw idualnego, jak a każdej jednostce osobno służy, drugą - siłą rozkładu, spójni z całością m aterii w szechśw iata, siłą jedn ości zbiorow ej. „Skutki tych dwóch ciążeń są zupełnie różne, a naw et przeciw ne sobie, m im o tożsam ości w yrazu” 16. W dziele zatytułow anym M yśl ogólna fiz jo lo g ii p o w szech ­ nej, pośw ięconym w ykładow i system u teoretycznego, przeprow adził je szc ze d o ­ wód na działanie sześciu praw uniw ersalnych drugiego rzędu: praw a darm ości

(11)

40 H. Hołda-Róziewicz

przyrody, praw a rozm aitości pow szechnej, praw a podziału przyrodzonej pracy, praw a w spółubiegania się istot organicznych, praw a stanu czynnego i stanu biernego jednostek, praw a sił przyrodzonych m aterii. Nie były to pojęcia now e, Supiński zebrał je tylko w zbiór praw. K orzystając z prac K ołłątaja i Staszica w ynajdow ał tym pojęciom desygnaty, te sam e napotykał i we francuskich lektu­ rach. Karol F ourier,na przykład, kupiec w branży m ateriałów w łókienniczych, kasjer w lyońskim dom u handlow ym , filozo f i wizjoner, w kategoriach stanu czynnego i stanu biernego analizow ał w olną w olę człow ieka. P isał o arbitralnoś­ ci i pożądanym arbitrażu, będącym wolną decyzją, opartą o „jasny i św iadom y sąd, m otyw ow any tak ściśle, ja k sąd m atem atyka”, decyzją, w ynikającą w teorii z oczyw istych zasad spraw iedliw ości, w praktyce zaś kierow anej na użyteczność w zastosow aniu n . Za przydatne do w yjaśnień i opisu zjaw isk społecznych uznaw ał Supiński jeszcze pojęcia czasu, przestrzeni, rów now agi, w agi, m iary, skali, roz­ woju. Jedne z tych, jakie w ykorzystyw ał, podsuw ała filozofia, inne pochodziły z najnow szych odkryć przyrodoznaw stw a. W naturze życia społecznego - jak dow odził - gdzie w szystko „rozw ija się naraz, pląta, m iesza i zlew a” leży trudność, z którą nauka gospodarstw a społecznego poradzić sobie m usi, gdyż w szystkiego naraz pow iedzieć się nie da.

W raz z rozw ojem nowej nauki społecznej zaczęło upow szechniać się przeko­ nanie, że nauki przyrodnicze m ogą być jed n e i te sam e w każdym św iata zakątku, gdy nauki społeczne takie jeszcze być nie m ogą. N a osobliw ość tę w skazyw ała obserw ow alna na kuli ziem skiej rozm aitość społeczności ludzkich, opisyw ana przez podróżników i żeglarzy, stw ierdzana przez pierw szych antropologów i etn o­ grafów . Już M onteskiusz tw ierdził, ze człow iek jak o taki w łaściw ie nie istnieje, poniew aż ludzie żyją zaw sze w ram ach konkretnych społeczeństw . Przyrodnicze więc pojęcia i praw a nie potrafią określić w pełni potrzeb, m ożliw ości, przeznaczeń i celów człow ieka. Dzieje świata, historia społeczeństw i pozostaw ione przez kolejne generacje pomniki kulturow ego dziedzictw a ujaw niają ich zm ienność w czasie i przestrzeni. B adanie „natury” społeczności ludzkich rozciągnąć należy także poza granice, zakreślone przez wiedzę o jednostkach, o „indyw idualnościach rodu ludzkiego” 18. Ceniąc dorobek piśm ienniczy filozofii społecznej i historio- graficzne przekazy, dotyczące spraw społecznych, na które w dziale P am ięć tabeli Obraz system u w iedzy ludzkiej w skazyw ał d ’A lem bert, Supiński nie przyjął popu ­ larnej w X IX wieku typologii, według której całość dziejów ludzkości daje się podzielić na trzy etapy: cyw ilizację, barbarzyństw o i dzikość. W myśl przyjętych w tej typologii kryteriów wyższości i niższości stopnia rozw oju, społeczeństw am i cyw ilizow anym i określane były w spółczesne społeczeństw a anglosaskie, najpro­ stsze zaś na kuli ziem skiej w spółczesne społeczności, nazyw ane też pierw otnym i, ilustrow ać m iały najstarszą przeszłość ludzkości. Podobnie ja k Fourier, Supiński

(12)

robił jed n ak użytek z wiedzy grom adzonej przy w ykorzystaniu tej typologii. „K ry ty k o w an o d ’A le m b e r ta - p is a lF o u r ie r - z a to , żep ro p o n o w ał, aby studiow ać historię na opak, zaczynając od teraźniejszości i kończąc na przeszłości. Taki sposób byłby zapew ne dobry dla niektórych um ysłów . Fałszyw a jest tylko taka m etoda, która chce w szystko podporządkow ać jednolitej regule: na jed n o ść czyli harm onię składa się rozm aitość, a nie m onotonia” 19. B yła to najstarsza m oże krytyka w spom nianej typologii. W tym ogrom nym polu badaw czym nie tylko stan w iedzy o początkach rodu ludzkiego budził w ątpliw ości. Jeżeli Supiński dla społeczeństw a polskiego m iejsca na tej uniw ersalnej skali nie szukał, spraw ił to bez w ątpienia ośw ieceniow y historyzm , którego przykładem było choćby dzieło H ugona K ołłątaja R ozbiór krytyczny zasad historii p o czątkow ej w szystkich ludów. Ów historyzm w zm ocnił w Polsce jeszcze w pływ ideologii rom antyzm u. T w ierdził Supiński, że nauka gospodarstw a społecznego, staw iająca sobie za cel w ydobycie z ruchów i stosunków społecznych praw d ogólnych, „pow inna zasilać się praw d a­ mi pow szechnym i, które ju ż w ykryto gdzie indziej, ale jej siły rozum ow ania karm ić się pow inny m iejscow ym i sokam i; pow inna ona obrać punkt w idzenia na rodzinnej ziem i, nosić znam iona sw ojego klim atu i tło życia narodow ego”20. Nie przypadkiem więc swoje najw ażniejsze, dw utom ow e dzieło zatytułow ał Szkoła polska gospodarstw a społecznego.

Gdy Supiński rozpoczynał naukę w Liceum W arszaw skim , A dam M ickiew icz w stępow ał w bram y U niw ersytetu W ileńskiego. Od M ickiew icza Supiński był 0 sześć lat młodszy. Jednak inni rom antyczni „w ieszcze” m ieli w S upińskim starszego kolegę. Od Juliusza Słow ackiego był o pięć lat starszy, od Z yg m unta K rasińskiego o lat osiem . Ten ostatni w ybierze potem ten sam , co S upiński, kierunek studiów na U niw erstecie W arszaw skim -W y d z ia ł P raw a i A dm inistracji. Słow acki zaś, podobnie jak Supiński, podejm ie pracę w adm inistracji państw ow ej w W arszaw ie choć pierw szy w Komisji P rzychodów i Skarbu, gdy drugi w K om isji Spraw W ew nętrznych i Policji. Już choćby ze w zględu na przytoczone daty daje się Supińskiego zaliczyć do pokolenia rów ieśników M ickiew icza.

R om antyczne parantele w piśm iennictw ie Supińskiego dostrzegano w literatu­ rze przedm iotu. Tu dodam , że za rom antykam i w skazyw ał, iż najdrobniejsze ludy 1 plem iona, a co dopiero narody i państw a, m ają sw oje pieśni, tańce, podania, poezję, m uzykę, sztuki piękne, „będące ich uczuć, ich dolegliw ości, ich życia odbiciem i w ynikłością” . M ają swoje um iejętności i sw oje dośw iadczenia, zależne od w łasnego środow iska i w łasnych losów historycznych, stąd też i ich przem ysł i rękodzieła, ubiory, rozrywki i życie dom ow e i grom adne noszą cechy ich usposobień. „U m iejętność [...] społeczna, przełożona z obcego lub zbudow ana w iernie na obcych w zorach, nie będzie nigdy - pisał - um iejętnością naszego społeczeństw a”21. D zieje ludzkości w skazują jednak, a przekonują też relacje

(13)

42 H. Hołda-Róziewicz

z daw nych i teraźniejszych podróży, że uniw ersalna nauka o społeczeństw ie jest m ożliw a. O bserw ow ać daje się bow iem dążenie do zbliżania się społeczeństw , ono okazyw ało się nawet duchem jeg o czasów . W skazyw ał więc, że nowej nauce sprzyjać będą coraz intensyw niejsze kontakty m iędzynarodow e, rozw ój now o­ czesnej techniki, pozw alający łatwo kom unikow ać w zajem nie, szybciej poruszać się po św iecie, rozpow szechniać nie tylko now e technologie, ale też dośw iadczenia życia społecznego i dotyczące go idee. W ym iana wszak i zasób społeczny - to najw ażniejsze zagadnienia nauki gospodarstw a społecznego. „Im głębiej wstecz - czytam y w jeg o Liście treści m oralno-społecznej do syna przyjaciela - tym w ydatniejsze je st życie jednostek, tym w ięcej osobistości i drobnienia; drobnienia pojęć, praw , bóstw i ludów; im dalej w przód, tym więcej jed no ści m yśli, pracy, uczuć i czynu. Stopień zbliżenia myśli, pracy i uczuć jest m iarą społecznej siły i m iarą zbiorow ej dojrzałości. [...] Gdzie praw dy drobne głuszą praw dę naczelną, gdzie osoby w ystępują w m iejsce rzeczy, gdzie dążności szczegółow e stopić się nie m ogą w dążność ogólną, tam jeszcze trw ają dzieje daw ne; tam istnieją istoty organiczne, lecz nie m a zbiorow ego organizm u”22.

O rganizm em społecznym , zbiorow ym organizm em , całością organiczną nazy­ wał Supiński w sw ym system ie każdy lud, plem ię, naród i państw o. W szystkie stanow ią części całości, którą jest w spółczesna generacja ludzkości, zam ieszkują też określone terytorium (ziem ię) na poszczególnych kontynentach, częściach całego globu. Ich życie w ew nętrzne nazyw ał - jak F ourier - m echanizm em społecznym . K ażdego środkiem i celem je st ich ludność, w zajem ne m iędzy ludźm i stosunki, węzły społeczne, ale i zaspokojenie ich podstaw ow ych potrzeb. Nie zajm ow ał się bliżej w ięzią społeczną i zasobem społecznym takich m echanizm ów , jak lud czy plem ię. Stw ierdzał tu jedynie, że ich ludność „trzym a się ciągle tych sam ych rozm iarów ” , będących stosunkiem prostym do m ożliw ości w yżyw ienia, na terytorium , na jak im koczuje, że w nich najczęściej „w szyscy robią jed n o i to sam o” , zajm ują się m yślistw em , pasterstw em lub rolnictw em , czyli w ym iana w zajem na lub usługa je st tam niem ożliw a i niew ykonalny podział pracy, nie ma w spólności usiłow ań, a więc „tam życie rzetelnie społeczne nie rozw inęło się jeszcze, tam nie m a jeszcze siły zbiorow ej i narodow ej potęgi”23. S kupił się głów nie na problem atyce narodu i to pod kątem m ożliw ości sam odzielnego bytu państw ow ego i własnej adm inistracji. W m echanizm ie społecznym n a ro d u -tw ie r­ dził - m a m iejsce łączność zjaw isk społecznych, a naw et ich w spółzależność. P oje­ dyncze sektory życia zbiorowego, żywioły społeczne, pojedyncze usiłowania i przed­ siębiorstw a, istnieć tu m ogą o tyle tylko, o ile obok nich istnieją inne, a i pow staw ać m ogą tylko w ów czas, gdy pozw ala na to społeczny zasób. W kraju rolniczym więc, aby w spom óc rolnictw o dla rolnictwa i przez rolnictw o „trzeba rów nocześnie i rów nolegle podać silną rękę innym gałęziom pracy narodow ej” , po to, by innej

(14)

natury pracą odpłacić mu mogło. O sobiście zainteresow any był osiągnięciam i i przyczynił się do rozw oju takich branży, jak: przem ysł tkacki, bankow ość, drukarstw o (jak rom antycy pragnął utorow ania książce i czasopism u drogi do szkół), szkolnictw o i nauka. Zgadzał się także z A leksandrem W ielopolskim , że błędne jest w yobrażenie, „jakoby polityczna sfera w tow arzystw ie była w szystkim , a reszta stosunków lichym tylko, jej za podłogę służącym m ateriałem ” 24. Obok struktury zaw odow ej interesow ała go także spraw a podziałów klasow ych spo­ łeczeństw a polskiego, historycznie ukształtow anych stanów społecznych. Pisał o arystokracji, szlachcie, m ieszczaństw ie i chłopstw ie. D la niego te w ielkie grupy ludzi różniły się nie tylko przyw ilejam i lub ich brakiem , ale w ielom a innym i jeszcze utrw alonym i w przeszłości cecham i. R óżniły się położeniem eko no m icz­ nym, a więc posiadaniem lub użytkow aniem określonych dóbr, przy po rządk ow a­ nymi dość ściśle stanom dziedzinam i działalności czyli m iejscem w ogólnospo­ łecznym podziale pracy, w ykształceniem , prestiżem społecznym i m ożliw ościam i w pływ u na tok życia całej zbiorow ości, różniły się odm iennym etosem , odm ien­ nym i w zoram i, trybem i poziom em życia, były bardziej lub m niej ekskluzyw ne, bardziej lub m niej endogam iczne, różniły się w reszcie treściam i św iadom ości, cecham i zachow ań społecznych, naw et cecham i psychicznym i ich przedstaw icieli, rodzajam i zalet i przywar. Supiński zdaw ał sobie spraw ę z tego, iż w jeg o dobie struktura stanow a znajdow ała się w fazie w yraźnego kryzysu, w swej charak tery­ styce poszczególnych stanów uw ypuklał więc głów nie te czynniki, które przyczy­ niały się do dezorganizacji i rozluźniania sztyw nych stanow ych podziałów . D ostrzegał też nabieranie znaczenia struktury społecznej w sensie przestrzennym , gdzie składnikam i rozczłonkow ania byli, na przykład, m ieszkańcy wsi i m ieszkań­ cy miast.

System teoretyczny Supińskiego posiada w szystkie cechy planow anej przez Saint-Sim ona nowej encyklopedii. M iała ona pow iązać ogrom zebranych szcze­ gółów, odizolow ane fakty, w jedną, łatw ą do zapam iętania, całościow ą w ykładnię. Za swoje zadanie staw iał w prow adzanie tej w yrozum ow anej w iedzy w życie zw ykłe, poprzestające na sam ym dośw iadczeniu, w praktykę życiow ą. Intereso­ wała go więc nie tylko teoria, dla ośw ieconych najw ażniejsza, ale i praktyka, nie tylko nauka sam a dla siebie, ale też w ynikające z niej utylitarne korzyści. D ziałal­ ność człow ieka nie jest bow iem całkow icie dow olna, nie je st realizacją sw obodną w ym ysłów fantazji, lecz ograniczona je st praw am i natury w szechśw iata. By działać skutecznie, trzeba je znać, im bardziej praca opiera się na ich znajom ości, tym okazuje się bardziej „organiczna”, pożyteczna, o trw alszych dla zasobu społecznego skutkach, nie będzie m arnotraw ieniem jed y n ie sił ludzkich w prze­ rzucaniu się na kolejne now ości. C odzienne obcow anie z w łasnym środow iskiem społecznym , zainteresow anie najbliższą okolicą i potrzebam i w łasnego kraju, o co

(15)

44 H. Hołda-Róziewicz

dopom inali się rom antycy, działanie, praca - one są pierw szym źródłem wiedzy o św iecie. Jednak sam a praktyka nie je st w stanie zastąpić nauki. Skazana byw a zazw yczaj, z jednej strony, na rutynę pow tarzanych czynności, skąd niełatw o dopatrzyć się now ych horyzontów , z drugiej znów strony, dotycząc poszczegól­ nych łańcuchów przyczyn i skutków, bardzo szczegółow ych spraw, nie daje reguł przenoszenia dośw iadczeń zdobytych w jednych w ypadkach w drogie. I tu zauw a­ żał, że „przystosow anie nauk przyrodniczych do gospodarstw a rolniczego zbyt po­ w olnym posuw a się krokiem , a przew ażna w iększość rolników nie dochodzi na drodze zw ichniętego w ychow ania do w ysokości w spółczesnych pojęć w naukach społecznych i przyrodniczych”25. Na kursy dla rolników Supiński przygotow yw ał naw et i w ielokrotnie publikow ał swoje w ykłady z gospodarstw a społecznego pod tytułem Siedem w ieczorów niedzielnych z m łodzieżą w łościańską, Siedem w ieczo­ rów. O pow iadania z życia społecznego, Pogadanki o rzeczach pożytecznych.

Supiński obaw iał się, by w ram ach nauki gospodarstw a społecznego nie toczono w yłącznie sofistycznych dysput, by nie było w niej retoryki tylko i eru­ dycji, obaw iał się w ędrów ki w zorów życia społecznego w czasie i przestrzeni, w śród próżni, gdzie m ieścić się m oże jedynie „fałsz i czczość” . N ie poprzestaw ał jed nak na teoretycznym ujęciu wiedzy em pirycznej, dotyczącej teraźniejszości i przeszłości, lecz m iał i sw oją w izję przyszłości. Z a najw ażniejsze w niej uw ażał obfitość pow szechną i dobrobyt, zam ożność, w ykształcenie, doskonalenie się w w yrobach z żelaza, drew na, wełny, w prow adzanie i upow szechnianie cyw iliza­ cyjnego, technicznego dorobku ludzkości: kolei żelaznej, telegrafu, dróg bitych, sw obodną w ym ianę z w ykorzystaniem pieniądza, „ciągły postęp ducha ludzkiego, i gdzie je st postępu tego granica?”26.

Podczas obchodów jubileuszu 50-lecia pracy pisarskiej Supińskiego, obcho­ dzonego w 1877 r., w jednym z adresów , który w ręczył mu osobiście Bolesław L im anow ski, napisano: „W pierw szej godzinie tej praw dziw ie zbaw czej epoki (pracy organicznej - H.H.-R.), Tyś pierwszy podał jej hasło, więc Cię ta epoka czci jak o tego, który ją zrozum iał i zapow iedział; jednostki uczyłeś żyć dla ogółu, a ogół przez jednostki, więc ogół ten [...] dzisiaj ożyw ia uczucie w dzięczności za pracę dla dobra jeg o podjętą”27. Pozytyw iści w pięć tom ów Pism zebrali jego dorobek, upow szechnili na m iarę swoich m ożliw ości jeg o system teoretyczny. Jako o pierw szym polskim socjologu pisali o nim Franciszek K rupiński, Stanisław K rusiński, K azim ierz Puchew icz, A leksander Ś w iętochow ski, L udw ik Gum plo- wicz, Bolesław Limanowski, Ludwik Krzywicki. Do czasów II wojny światowej ter­ min „gospodarstwo społeczne”, był obecny w nazwie kierowanego przez Krzywickiego Instytutu G ospodarstw a Społecznego, słynnej w latach m iędzyw ojennych ze swych inicjatyw jednostki naukow o-badaw czej.

(16)

O soba Supińskiego spina w szystkie w spom niane tu trzy epoki w polskiej kulturze intelektualnej X IX wieku, w nich ukształtow ała się jeg o osobow ość, w każdej z nich zostaw ił swój znaczący wkład.

Przypisy

* Artykuł, przygotowany jako referat na X Ogólnopolski Zjazd S ocjologiczny w Ka­ towicach (2 2 -2 5 września 1997 r.), w ygłoszony został w skrócie na posiedzeniu zjazdowej Grupy Tematycznej 1 „Nieznane karty z dziejów polskiej socjologii”, zorganizowanym przez Sekcję Historii Socjologii Polskiego Towarzystwa Socjologicznego.

1 B. Suchodolski: Rola Towarzystwa Warszawskiego Przyjaciół Nauk w rozwoju kultury umysłowej w Polsce. Warszawa 1951 s. 61.

2 Z. Florczak: Józef Mroziński - „jenerał - językoznawca”. W J. Mroziński: Dzieła wszystkie”. T. 1. Warszawa 1986 s. 15.

3 B. Suchodolski, dz. cyt.s. 87.

4 J. Supiński: Pisma. T. 1. Warszawa 1883 s. 103.

5 R. Wroczyński: Warszawa ośrodkiem myśli pedagogicznej. W: Szkolnictwo i oświata w Warszawie. Warszawa 1982 s. 42.

6 F. Skarbek: Wspomnienie o Warszawskim Towarzystwie Przyjaciół Nauk. Kraków 1860 s. 5.

7 N. Gąsiorowska: Ministrowie Królestwa Kongresowego jako gospodarze Warszawy. Warszawa 1919 s. 23.

8 J. Supiński: Pisma. T. 4 s. 151, 153. 9 J. Supiński: Pisma. T. 2 s. 96, T. 3 s. 192. 10 J. Supiński: Pisma. T. 3 s. 111, 192.

11 J. Supiński: Narodowy bank oszczędności. „Biblioteka O ssolińskich” R. 14:1864 z. 4 s. 130.

12 Cytuję za wstępem K. Opałka w: H. Kołłątaj: Porządekfizyczno-moralny. Warszawa 1955 s. IX.

13 B. Skarga: Józef Supiński i jego filozofia „miary”. 'W: Polska myśl fi lo z o fi c z n a i spo­ łeczna. 1831-1863. Warszawa 1973 s. 627. Zob. też. Z. Szymański: „Gospodarstwo spo­ łeczne ” Józefa Supińskiego na tle procesu kształtowania się nauki o społeczeństwie. „An­ nales Universitatis Mariae Curie-Skłodowska” Lublin 1992 vo. X X V I, 5, sectio H s. 79.

14 H. Kołłątaj, dz. cyt. s. 34.

15 J. Supiński: Pisma. T. 2. s. 22. Zob. też. Z. Szymański, dz. cyt. s. 85. 16 J. Supiński: Pisma. T. 1. s. 53.

17 k . Fourier: Traktat o wolnej woli. W: A. Sikora: Fourier. Warszawa 1989 s. 189. 18 J. Supiński: Pisma. T. I. s. 55.

19 K. Fourier: Kosmogonia. W: A. Sikora, dz. cyt. s. 218. 20 J. Supiński: Pisma. T. 2. s. 8.

(17)

46 H. Hołda-Róziewicz

21 Tamże.

22 J. Supiński: Pisma. T. 5 s. 55-56. 23 J. Supiński: Pisma. T. 3 s. 92. 24 A. W ielopolski: Myśli i uwagi. Kraków 1878 s. 16-17. 25 J. Supiński: Pisma. T. 3 s. 35. 26 J. Supiński: Pisma. T. 2 s. 316-317. 27 J. Supiński: Pisma. T. 5 s. 280.

Henryka Hołda-Róziewicz

JÓZEF SUPIŃSKI - AUTHOR OF THE FIRST SOCIOLOGICAL THEORY AFTER THE POLISH ENLIGHTENMENT

The article discusses the place o f knowledge o f society at the beginnings o f institutio­ nalized science and learning outside the educational system in Poland. The author touches upon the problem o f the feedback between the ideologies o f the Enlightenment, Romanti­ cism, and Positivism , on the one hand, and the praxis o f Polish social management, on the other. In presenting an outline o f the sociological theory o f the founding father o f Polish sociology, Józef Supiński, she points out that in his theory Supiński also made use o f the European experiences o f the participants o f the Napoleonic campaigns and the revolutio­ nary and insurgent social m ovem ents o f the first half o f the 19th century, as well as the sociopolitical writings o f the French Enlightenment.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wydaje się, iż rolą Rzecznika Praw Obywatelskich w tym zakresie powinno być z jednej strony zwracanie uwagi na łamanie praw pracowniczych przebywających w Polsce cudzoziemców,

doprowadzić do uznania za sprzeczne z Konwencją przepisów USA dopuszczających zabiegi tego typu.. Nieprzypadkowo zatem w wyroku w sprawie Alicji Tysiąc interweniujące po stronie

Przedmiotem wniosku, skierowanego przez Rzecznika Praw Obywatelskich do Trybunału Konstytucyjnego, jest przepis ustawy o pomocy społecznej, zawierający upoważnienie dla

o komercjalizacji i restrukturyzacji przedsiębiorstwa państwowego „Polskie Koleje Państwowe” (tekst jedn. prawa użytkowania wieczystego wyżej opisanego gruntu

W przypadku uzyskania dochodu przez członka rodziny studenta, studenta lub dziecko pozostające pod opieką opiekuna prawnego, po roku z którego dochody stanowią

–Prawo zamówień publicznych (Dz. 2e nie ma zastosowania wprowadzony termin podania do wiadomości zestawu obowiązujących.. podręczników, jeżeli dotyczy on

 rozpropagowanie konkursu wśród uczniów oraz zebranie zgłoszeń od rodziców,1.  sporządzenie i wysłanie do organizatorów

Kiedy drzwi otworzyły się, stanęła w nich Hermiona.. Wyglądała