• Nie Znaleziono Wyników

Z dziejów "Dziennika Lwowskiego" (1867-1871)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Z dziejów "Dziennika Lwowskiego" (1867-1871)"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Fras, Zbigniew

Z dziejów "Dziennika Lwowskiego"

(1867-1871)

Kwartalnik Historii Prasy Polskiej 21/1, 91-99

1982

(2)

M A T E R I A Ł Y

I

W S P O M N I E N I A

K w artalnik H istorii Prasy Polskiej X X I 1 PL ISSN 0137-2998

ZBIGNIEW FRAS

Z DZIEJÓW „DZIENNIKA LWOWSKIEGO” (1867— 1871)

„Dziennik L w ow sk i” zaczął wychodzić w styczniu 1867 r. w m iejsce w ydaw a­ nego przez H ipolita Stupnickiego (1806— 1878) „Przeglądu”1. W prawdzie Stupnicki został redaktorem odpowiedzialnym , ale k ierow nictw o dziennika spoczywało w rę­ kach Karola Gromana (1831— 1885) i H enryka Jasieńskiego (u r .'w 1837). H. Stup- nickiem u, zw anem u „ojcem dziennikarstw a lw ow skiego”, który n ie .przejawiał za­ interesow ań polityką, powierzono spraw y adm inistracyjne. On sam tak określał sw oją rolę: „Dbałem o to, ażeby pismo egzystowało, a w ięcej do niczego się n ie m ieszałem ”2. P olityką zajm owali się Groman i Jasieński — młodzi, energiczni, o radykalnych, dem okratycznych poglądach, którym m arzyła się rola n ie tylko dziennikarzy, ale i polityków . Gdy w 1867 r. rozpoczynali w ydaw an ie „Dziennika L w ow skiego”, m ieli już za sobą k ilk uletn ią praktykę dziennikarską. W cześniej, w 1865 r., redagow ali „Pracę”, później „Przegląd”.' Nieco dłuższy staż m iał K. Gro­ m an, który zaczynał w 1862 r. w „Dzienniku Polskim ” i „Gazecie N arodowej”. H. Jasieński prawnik z w ykształcenia, dopiero po pow staniu styczniow ym zw iązał się z dziennikarstw em . Wiprawdzie po cichym „Przeglądzie” pozostał daw ny skład redakcyjny oraz dodatek tygodniow y „Przyjaciel DomoWy”, ale styl b ył nowy, od­ w ażny, bojow y i radykalny.

Celem „Dziennika L w ow skiego” b yła z jednej strony w alka z w szechw ładną „Gazetą Narodową”, popierającą w ów czas G ołuchow skiego i jego politykę, z dru­ giej — przew odzenie obozowi niezależnem u, czyli stronnictw u demokratycznemu. Program polityczny nowego dziennika, przedstaw iony przez Gromana i Jasieńskie­ go w liście w ystosow anym do czołow ych p olityków galicyjskich, b ył umiarkowany. A kcentow ał przede w szystkim konieczność w spólnej i zgodnej pracy na rzecz spra­ w y polskiej i przygotow anie się do podniesienia jej n a arenie m iędzynarodowej3. W zupełnie innym y jednak duchu przem aw iał sam dziennik. A takow ał w szystkich: rząd za jego centralizm , G ołuchowskiego za jego ugodowość i prowadzenie p olity­ k i czysto galicyjskiej, szlachtę za brak poczucia narodowego. N ależy przyznać, że silniejszą stroną dziennika i jego redaktorów b y ł program negatyw ny. Przy kon­ struow aniu program u pozytyw nego gazeta popadała często w niekonsekw encje, przerzucając się od koncepcji czysto polskich {w ysuw ała np. hasło w alk i o auto­ nom ię taką, jaką m iała K ongresówka w 1815 r.) po federację słow iańsko-polską. 1 W 1866 r. „Przegląd” w ychodził 3 razy w tygodniu. Stupnicki n ie m iał p ie­ niędzy na kaucję, aby zam ienić go w pism o codzienne, m usiał w ięc połączyć się z K. Gromanem i H. Jasieńskim — por. „Dziennik L w ow ski”, nr 1 z 1 I 1867. O kłopotach finansow ych Stupnickiego por. „Gazeta N arodowa”, nr 60 z 3 III 1870.

2 „Gazeta Narodowa”, nr 59 z 2 III 1870.

3 B iblioteka Jagiellońska, rkps 7929, k. 69— 70. Papiery M. Zyblikiewicza. List H. Jasieńskiego i K. Gromana z 1 I 1867. Z powodu tego listu urzędow y „Dziennik W arszawski” (nr 5 z 6 I 1867) oskarżył Jasieńskiego i Gromana o rzekom y spisek zm ierzający do odbudowy Polski w granicach z 1772 r.

(3)

92

Z B IG N IE W F R A S

Mimo tych w olt „D ziennik L w ow sk i” w sw ych planach politycznych ujm ow ał ca­ łość ziem polskich, a n ie tylko Galicję. '

Również jego stosunek do em igracji w yróżniał się korzystnie na tle prasy ga­ licyjskiej. W dzienniku bow iem n ie tylko zam ieszczano o niej często inform acje, ale rów nież artykuły i korespondencję publicystów em igracyjnych. Miał tutaj swój stały, cotygodniow y felieton Leon Zienkowicz, drukowano artykuły Jarosława D ą­ browskiego, a korespondentem paryskim był Józef Tokarzewicz, redaktor „N ie­ podległości”. .

Tym z kolei można tłum aczyć p ozytyw n ą ocenę dziennika w prasie em igra­ cyjnej. W zam ieszczonym w 1868 r. w „N iepodległości” artykule o prasie galicyj­ skiej postawiono „Dziennik L w ow ski” na pierw szym m iejscu, pisząc m.in., że „jest dziennikiem polskim , gdy tym czasem w szystkie inne są galicyjskim i”. Brak zaś zdecydowanego programu tłum aczono tym, że „Dziennik L w ow ski” „idzie na prze­ dzie, m usi w yszukiw ać drogę przez las, w którym pełno nieprzyjaciela”4.

Zdecydowany i opozycyjny ton artykułów powodował liczne konfiskaty i pro­ cesy prasow e, które zwłaszcza w latach 1867— 1868 (przed w prow adzeniem sądów przysięgłych) z reguły kończyły się w yrokiem skazującym. Już w marcu 1867 r. dziennik został zaw ieszony i przez trzy m iesiące ukazyw ał się pod. zm ienionym tytu łem jako „Dziennik P olsk i”5. We w rześniu zaś w w yniku procesu prasowego w ytoczonego „Dziennikowi Lw ow skiem u” o obrazę honoru H. Stupnicki jako redak­ tor odpow iedzialny został skazany na 6 m iesięcy w ięzienia. N ow ym redaktorem został H enryk Jasieński. Jednocześnie dawiny, bo z czasów „Przeglądu”, dodatek „Przyjaciel D om ow y” został zastąpiony przez „Tygodnik L w ow ski”, który „w innej, lepszej, poprawniejszej form ie zaw ierać będzie n ie tylko to, co dotąd zawierać m iał »Przyjaciel Domowy«, ale nadto dopełni się tym, czego ten dźw igać nie p o­ trafił”6. J. I. Kraszewski, L. W ołowski, T. T. Jeż, K. U jejski oraz A. Grottger i W. Leopolski jako w spółpracow nicy m ieli gw arantow ać w ysoki poziom tygod­ nika.

W okół „Dziennika L w ow skiego” zaczęła się skupiać grupa p olityków i publi­ cystów , którzy w latach następnych przewodzili dem okracji galicyjskiej, jak Tadeusz Romanowicz czy Karol Widman.

W sum ie jednak (pierwszy rok działalności n ie przyniósł ani dziennikowi, ani jego redaktorom spodziew anych sukcesów 7. Agenor Gołuchow ski w dalszym ciągu św ięcił sukcesy i panow ał niepodzielnie na arenie politycznej Galicji, „Gazeta N a­ rodowa” n ic n ie straciła ze sw ej dom inującej pozycji. Jan Lam w kronikach bez­ litośn ie w yszydzał i ośm ieszał dziennik nie tylko za niekonsekw encje logiczne, ale i za błędy ortograficzne. N ie udało się rów nież skupić w okół dziennika silnego stronnictwa dem okratycznego. Początek 1868 r. n ie w skazyw ał na popraw ę tej sy ­ tuacji. Zmieniono w praw dzie form at na w iększy, ale dawny >styl i dawne błędy (po­ zostały.

Gdy w m aju 1868 r. ukonstytuow ało się Towarzystwo N arodowo-Dem okratycz- ne, dziennik zaczął uchodzić za jego organ. W zajemne pow iązania8 w efekcie do­ prowadziły do zaw arcia 20 VI 1868 r. układu m iędzy W ydziałem Towarzystwa D e­

4 „Niepodległość”, nr 79 z 10 X 1868.

5 W ychodził od 14 III do 25 V trzy rázy na tydzień. 6 Prospekt, „Tygodnik L w ow sk i”, L w ów 1867.

7 „Z charakterem opozycyjnym »Dziennik Lwowski«, nie mogąc się podnieść ani w kraju zyskać zw olenników , trw ał do końca roku w zgryźliw ym boju, nęka­ ny przez N arodów kę [...]. Od czasu do czasu zjaw iał się artykuł dobrze napisany i tonął w powodzi rzeczy n ie znaczących i n ieum iejętnie pozszyw anych” (J. I. K r a ­ s z e w s k i , Rachunki z roku 1867, cz. 2, Poznań 1868, s. 168— 169).

8 H. Jasieński b ył aktyw nym członkiem Towarzystwa Narodowo-Dem okratycz- nego, K. Groman b ył członkiem W ydziału i skarbnikiem.

(4)

„ D Z I E N N I K L W O W S K I ”

93

m okratycznego a redakcją9. W parę dni później dziennik po raz drugi w tym roku zw iększył form at i przybrał miano organu dem okratycznego. Porozum ienie to, które nigdy nie zostało oficjaln ie ogłoszone, dotyczyło n ie tylko ogólnego kierunku pism a10. Chociaż układ n ie w ytrzym ał próby czasu d po m iesiącu został zerw any11, dziennik nadal b ył traktow any jako organ Tow arzystw a Narodowo-D em okratyczne- go, przede w szystkim jednak przez przeciw ników politycznych.

Istnienie ścisłego porozum ienia m iędzy redakcją a W ydziałem Tow arzystw a D e­ m okratycznego u jaw nił Kornel U jejski12, należący do tzw. grem ialnej redakcji i m ający za zadanie p isyw an ie artykułów w stępnych (zawarł n aw et w tej sprawie odrębny układ z K. Gromanem). Istotnie, ukazały się one w dwu kolejnych num e­ rach: 155 (D emokracja polska) á 156 (List pasterski księdza arc yb isk u p a lw o w s k ie ­

go), jednak trzeci (O b jeż d żk i diecezjalne ks. m e tropolity lw owskiego) został przez

Gromana odrzucony. Pow odem b yły różnice przekonań: dla radykalnego Gromana artyk uły U jejskiego b yły zbyt klerykalne i wsteczne. K. U jejski uznał postępow a­

nie redaktora „Dziennika L w ow skiego” za niedotrzym yw anie w arunków układu i ogłosił publicznie sw oje w ystąpienie z redakcji grem ialnej -i z Tow arzystwa D e­ m okratycznego13.

Podanie do publicznej w iadom ości istnienia porozum ienia m iędzy redakcją „Dziennika L w ow skiego” a W ydziałem Tow arzystw a Dem okratycznego, co dotąd utrzym yw ane było w tajem nicy, w yw ołało nie tylko różne interpretacje samej isto ­ t y T ow arzystw a14, ale (przede w szystkim duże zaskoczenie wśród jego członków.

W ■ układzie istotnie nic nie wspom niano o tym , że „Dziennik L w ow ski” jest organem Tow arzystw a Dem okratycznego, m ógł w ięc Franciszek Sm olka w odpo­ w ied zi na interpelację jego członków stwierdzić, że tak n ie jest, jak też, że żaden z członków W ydziału poza Gromanem nie należy do redakcji15.

Ciekawą sprawą jest skwapliw ość, z jaką Groman i Jasieński zgodzili się na ten układ, który praktycznie oddaw ał k ierow nictw o dziennika w ręce W ydziału. Pow ody, dla których zawarto to porozum ienie, tak ujm uje K. U jejski: „»Dziennik Lwowski« chcąc zjednać sobie powagę, której nie miał, chcąc stać się dziennikiem polsko-dem okratycznym , czym n ie był, uprosił p ięciu członków należących do To­

8 Biblioteka PAN w Krakowie, rkps 2569, k. 84. A rchiwum Towarzystwa Naro- dowo-D em okratycznego (dalej: ATND). U kład z redakcją „Dziennika L w ow skiego”. Okoliczności, w jakich doszło do zawarcia układu, tak przedstaw ił F. Smolka („Gazeta Narodow a”, nr 170 z 25 VII 1868): „»Dziennik Lwowski« [wyraził] goto­ w ość poddania się pod kierow nictw o W ydziału, jeżeli go uzna za organ Towarzy­ stw a; uchw alił W ydział, że n ie mogąc m ieć na razie w łasnego i od Tow arzystwa w yłącznie zależnego organu, n ie m o ż e . także przyjąć »Dziennika Lwowskiego« za sw ój urzędowy organ, lecz że nie uchyla się od dawania dobrych rad »Dzienniko­ w i Lwowskiem u«, który zawsze w duchu zasad dem okratycznych, chociaż nie zaw ­ sze szczęśliw ie pisyw ał, i że jeżeli się przekona, iż »Dziennik Lwowski« odpowiada w zupełności zadaniu sw em u jako organ dem okratyczny, w ejdzie w nim w ściślej­ szy stosunek”.

10 W m yśl układu powołano specjalną kom isję w składzie: F. Smolka, H. Schmitt, K. Widman, I. Czemeryńaki (członkowie W ydziału), K. Groman i H. Ja­ sieński (z redakcji) oraz K. Ujejski. Kom isja ta m iała się zbierać przynajm niej raz na tydzień i ustalać, jakie artykuły ukażą się w dzienniku.

11 Biblioteka PAN w K rakowie, rkps 2569, k. 52. ATND. Protokół dwunastego posiedzenia W ydziału z 23 VII 1868.

12 O d p o w ie d ź Kornela Ujejskiego na list o tw a r ty jego przyjaciół, Lw ów 1868, s. 4. .

13 Tamże.

14 K. Ujejski, jak też „Dziennik L w ow ski” (nr 143 z 23 VI 1868) nazyw ali po­ w ołane w następstw ie układu z 20 VI 1868 r. ciało redakcją grem ialną, natom iast F'. Sm olka („Gazeta Narodow a”, nr 170 z 25 VII 1868) nazyw ał je komisją kon­ trolującą.

-15 B iblioteka PA N w K rakowie, rkps 2569, k. 14— -15. ATND. Protokół trzecie­ go W alnego Zgromadzenia T ow arzystw a N arodowo-D em okratycznego z 21 i 23 VII 1868.

(5)

94

Z B IG N IE W F H A S

w arzystw a D em okratycznego [...] do grem ialnej redakcji”16. Z tych sam ych p ow o­ dów, jak się w ydaje, doszło z k olei do zerwania tego układu przez Wydział. U jaw ­ nienie. przez U jejskiego istn ien ia tak ścisłego i form alnego powiązania redakcji dziennika ż W ydziałem kom prom itowało dopiero co ipowstałe Towarzystwo Naro- dowo-D em okratyczne, które zresztą od początku spotkało się z atakam i prasy n ie tylko galicyjskiej, ale i poznańskiej. Poparcie udzielone przez „Dziennik L w ow sk i’' i em igracyjną „N iepodległość” było n ie tylko za słabe, ale i w ręcz szkodliw e. Wobec słabości m ieszczaństw a, przy konserw atyzm ie szlachty, dem okraci nie m ogli do­ puścić, aby id en tyfik ow ano Towarzystw o D em okratyczne z „Dziennikiem L w ow ­ skim ”, którego radykalny ton odstraszał m ieszczaństw o i konsolidow ał przeciw nim praw icę.

W prawdzie „Dziennik L w ow sk i” n ie został uznany za oficjalny organ Tow a­ rzystwa, ale zm iany, jakie w ów czas nastąpiły, b yły dla n iego korzystne.. W m aju 1868 r. redaktorem odpow iedzialnym został Karol Groman. Otworzono rów nież w łasn ą drukarnię17. Energia i in icjatyw a now ego redaktora okazała się bardzo po­ trzebna. W dem okratycznym, rozpolitykow anym Lw ow ie, gdzie prym wiodła „Ga­ zeta Narodowa” Dobrzańskiego, trudno było zdobyć stałego czytelnika. W łaśnie na okres kam panii rezolucyjnej, który sprzyjał rozw ojow i prasy politycznej, przypada p om yślny rozwój pism a. N astępuje w yraźna stabilizacja, i to zarówno w sprawach program owych, jak i organizacyjnych. „Dziennik L w ow ski” szybko bow iem dosto­ sow ał się do now ej sytuacji p olitycznej, stając się bezkom promisowym w yzn aw cą i obrońcą federałistycznych planów Franciszka Smolki. D zięki tem u program owi, jak rów nież dzięki stosunkowo niskiej cenie prenum eraty (np. na p row incję w y sy ­ łano dziennik 3 razy tygodniowo, co znacznie obniżało koszty) zyskiw ano stałych czytelników wśród uboższych w arstw.

Pod koniec 1868 r. fun kcję redaktora powierzono Tadeuszowi Rom anowiczowi. Cieszył się on w praw dzie opinią doskonałego dziennikarza, nie w ydaje się jednak, aby tę w zględy m ogły w ystarczyć Gromanowi i Jasieńskiem u do oddania ’ mu k ie ­ row nictw a redakcji. Sądzić raczej należy, że była to kolejna 'próba uczynienia z „Dziennika L w ow skiego” organu Tow arzystw a Dem okratycznego. Już w czerwcu 1868 r. okazało się przecież, że Groman i Jasieński dla osiągnięcia tego celu go­ tow i b yli do daleko idących ustępstw . Posunięcie było dobrze obliczone. D ziałal­ ność T ow arzystw a D em okratycznego i p lany federalietyczne F. Sm olki b yły w ó w ­ czas sytem atycznie zw alczane przez w szystk ie ugrupowania polityczne i przez całą prasę galicyjską, posiadanie w łasnego organu prasowego popierającego i broniącego politykę dem okratów staw ało się w ięc koniecznością. Potrzebna była jednak gw a­ rancja, że „Dziennik L w ow ski” będzie to czynił skutecznie i ną odpowiednim po­ ziomie. Romanowicz daw ał taką gw arancję: m iał duże w p ływ y w Tow arzystw ie Dem okratycznym i środowisku rzem ieślniczym , darzył go zaufaniem F. . Sm olka (Groman i Jasieński byli dla niego zbyt radykalni i nieobliczalni), był w reszcie bardzo dobrym dziennikarzem , co m ogło m ieć też sw oje znaczenie, gdyż dotych­ czasow y sposób redagow ania dziennika w skazyw ał, że Gromanowi i Jasieńskiem u niezbyt zależało na uczynieniu z niego dobrego pism a informacyjnego.

W edług zgodnej opinii, n ow y redaktor podniósł poziom pism a18. Zaprzestano w reszcie w alki z „Gazetą N arodow ą”, przybierającej charakter n ieżw yk le ostrych i osobistych ataków. W ięcej m iejsca pośw ięcono program owi pozytyw nem u. „Dzien­ nik L w ow ski” z n iezw yk łą dla niego konsekw encją bronił p olityki Smolki: b ył za

16

O d p o w ie d ź Kornela Ujejskiego..., s. 3.

17 D rukarnię otwarto 17 m aja. W łaścicielem b ył H. Jasieński, a od k w ietn ia 1870 K. Groman.

18

Historia p r a s y polskiej 1864— 1918, pod red. J. Łojka, W arszawa 1976, s. 123. Por. H. K o z ł o w s k a - S a b a t o w s k a , Ideologia p o z y ty w iz m u galicyjskiego 1864— 1881, W rocław 1978, s. 37.

(6)

„ D Z I E N N I K L W O W S K I ”

federacją i w spółdziałaniem z Czechami, opow iadał się zdecydowanie- za p olityk ą zasad, zw alczając n am iętnie utylitarną i czysto galicyjską p olityk ę G ołuchow skie- go i Z i e m i a ł k o w s k i e g o , Z decydowanego poparcia udzielał n ie tylko T ow arzystw u Dem okratycznem u, ale rów nież licznym stowarzyszeniom rzem ieślniczym pow stają­ cym w ów czas w e L w ow ie. ' Na tle prasy galicyjskiej, a zwłaszcza lw ow skiej, w y ­ różniał się korzystnie pozytyw nym stosunkiem _ zarówno do opozycyjnej p olityki czeskiej, jak rów nież do problem u ruskiego.

Ten okres spokojnej i konstruktyw nej pracy dziennika pod kierunkiem Rom a- nowicza p rzyczynił się do okrzepnięcia i wzrostu znaczenia dem okratów na grun­ cie lw ow skim . Od p ołow y 1869 r. zaczęli oni odnosić p ow ażniejsze sukcesy: w czerwcu pozbawiono m andatów poselskich Gołuchowskiego, Z iem iałkowskiego i D ub- sa, w październiku doszło do zaw arcia porozum ienia wyborczego m ięd zy demokra­ tam i a rezolucjonistam i i popierającą ich „Gazetą N arodową”10. Sukcesy te n ie okazały się jednak trw ałe20. .

W czerw cu 1869 r. kierow nictw o dziennika przeszło ponow nie w ręce Gromana i Jasieńskiego. Podobnie jak w przypadku zatargu z U jejskim i tym razem po­ w odem usunięcia się Bom anowicza b yły różnice poglądów, które w ystąpiły na tle w alk i w ew nętrznej w Tow arzystw ie N arodowo-D em okratycznym . Doszło tam bo­ w iem do podziału na dwa zw alczające się ugrupowania: Groman i Jasieński prze­ w odzili skrajnej partii opowiadającej się za agitacją i polityką czynu, Romanowicz zaś sta ł na czele um iarkowanych, zw olenników pracy organicznej. Rozbicie T ow a­ rzystw a D em okratycznego na dwie w alczące o w ładzę grupy powodow ało, że d al­ sze zabiegi o uczynienie „Dziennika L w ow skiego” jego organem staw ały się n ie­ m ożliwe.

N iem al rów nocześnie z przejęciem kierow n ictw a dziennika przez Gromana i Ja­ sieńskiego zaczął ukazywać się w e L w ow ie „Dziennik P olsk i”21, będący organem Ziem iałkowskiego. Jak daw niej z „Gazetą .Narodową”, tak teraz rozpoczęła się w alk a z „Dziennikiem Polskim ”. Odżyły dawne spory o zasady i_ koncepcje p oli­ tyczne. Z czasem różnice program owe zeszły na plan dalszy, a zaczęły dominować ataki personalne. Ta w alka w szystkich ze w szystkim i (uczestniczyły w niej rów nież „Gazeta Narodowa i krakowski „Kraj”) trw ała do p ołow y 1870 r. O jej ostrości i bezw zględności św iadczą liczne procesy prasow e, wśród których do n ajgłośniej­ szych należały: J. Dobrzańskiego- przeciw J. L a m o w f i H. R ew akow iczow i oraz L. Zajączkowskiego przeciw K. Gromanowi.

. Na początku 1870 r. H. Jasieński postanow ił sprzedać dziennik22. Kupić go chciał prezes Tow arzystw a Narodowo-Dem okra tycznego F. Smolka, który n ie ma­ jąc odpow iedniej - sum y p ien ięd zy zaw iązał spółkę z udziałem m.in. A. M łockiego i.L . Borkowskiego. Gdy mimo to nie udało mu się zebrać potrzebnej k w o ty ,’doszedł do porozum ienia z Jasieńskim i od 1 k w ietnia 1870 r. przejął „Dziennik' L w ow ski” na własność. Jednocześnie redaktorem został jego najbliższy w spółpracow nik i zna­ ny pub licysta Karol Widman. x

.Zm iany te b yły jednak powierzchow ne. Z braku czasu W idman kierow ał re­ dakcją tylko form alnie, natom iast pozostający w redakcji Groman i Jasieński pró­ bow ali narzucić swój stary styl, który n ie odpowiadał już now ej sytuacji, dawało bowiem o sobie znać coraz pow szechniejsze w G alicji zm ęczenie ustaw iczną w alką

19 Bibl. Ossol., rkps 4575, teka XII, k. 45. Papiery Tadeusza Romąnowicza. Pro­ tokół W alnego Zgromadzenia Tow arzystw a Narodowo-Dem okra tycznego z 17 X 1869. 20 W wyborach 1870 r. dem okraci ponieśli klęskę, jedynie Smolka przeszedł w e Lwow ie.

21 „Dziennik P olsk i” zaczął wychodzić od 1 X 1869.

. 22 „Na w iosnę, gdy Jasieński ożeniw szy ■ się bogato, zaczął odchodzić od dem o­ kratów i postanow ił sprzedać »Dziennik Lwowski« wraz z drukarnią, Smolka' na­ m ów ił kilku zw olenników sw oich do zaw iązania spółki celem zakupienia dziennika- tego” (Bibl. Jagiell., rkps 6397, k. 55. F. Ziem iałkowski, Franciszek Smolka).

(7)

9 6 Z B IG N IE W F R A S

polityczną, toczoną nieprzerw anie od 1867 r. W czerw cu 1870 r. podjęto naw et próbę pogodzenia zw alczających się stronnictw 23, która w praw dzie zakończyła się niepo­ wodzeniem , ale sam fakt dojścia do skutku zjazdu z udziałem zw alczających się ugrupowań w skazyw ał na złagodzenie w alk i w ew nętrznej:

Okazało się wkrótce, że zm iany te nie b yły korzystne ani dla dziennika, ani dla W idmana „ze w zględu na przesilenia redakcyjne odbywające się w -a tm o sfe ­ rze intryg i sw arów ”24, co m iało w p ływ n ie tylko na późniejszą rezygnację Wid­ m ana25, ale i na .poziom pism a. Doszedł do tego także pow ażny kryzys finansow y. 0 ile jednak spory w ew nętrzne zakończyły się przejęciem k ierow nictw a redakcji przez R om anow icza26, o tyle trudności finansow ych nie udało się przezw yciężyć. - Rozpoczęły się one w momencie, gdy Sm olka kupując dziennik, a n ie m ając po­ trzebnej gotów ki, zapłacił częściowo w ekslam i. Pod koniec 1870 r. sytuacja była bardzo poważna, „dziennik bowiem ch ylił się do upadku, brakło funduszu na druk 1 na opłatę współpracow ników , w stosunkach redakcyjnych zachodziło rozprzęże­ n ie”27.

Trudności finansow e n ie b yły w ów czas czymś obcym dla dzienników galicyj­ skich. Podobne k łopoty przeżyw ał „Dziennik Polski”28, a w cześniej, w lu tym 1870 r., „Czas”29. „Dziennik P olsk i” w yszedł jednak z tego kryzysu obronną ręką „dzięki” w ojnie francusko-pruskiej30. R ów nież i „Czas” za sprawą Stanisław a Tarnowskiego zdołał uniknąć poważnych trudności. „Dziennik L w ow ski” mimo przedstaw ionych kłopotów utrzym ywano, spodziewając się, że gdy Sm olka zostanie prezydentem Lwowa, znajdzie potrzebne fundusze na dalsze jego w ydaw anie.

W ybory pierw szego autonom icznego prezydenta Lwowa, które odbyły się w m arcu 1871 r., zakończyły się w szakże zw ycięstw em F. Ziem iałkowskiego. Niepo­ w odzenie w yborcze Sm olki przypieczętow ało upadek „Dziennika L w ow skiego”; w tym sam ym r o k u . zakończyło rów nież sw oją działalność Towarzystwo Narodowo- -Dem okratyczne. W G alicji kończył się w te n sposób okres w alk i politycznej o sze­ roką autonomię.'

D ecydujący w p ływ na dalsze losy dziennika m iały n iew ątpliw ie w ypadki 1870 r. Społeczeństw o galicyjskie — jak w spom niano: zm ęczone i zniechęcone rozgryw a­ jącym i się w ypadkam i — w obręb w ielk iej p olityki w ciągnęła ponow nie wojna francusko-pruska, m ająca poważny w p ływ na stosunki w ew nętrżne w m onarchii

23

Chodzi tu o zjazd w e L w ow ie z udziałem krakowskiego Koła Politycznego, K lubu R ezolucjonistów, T ow arzystw a Dem okratycznego, „m am eluków ” Z iem iałkow ­ skiego i niezależnych.

24

K o z ł o w s k a - S a b a t o w s k a , op. cit., s. 37.

25

„... w tym roku prow adziłem przez parę m iesięcy »Dziennik Lwowski«, stra­ ciłem m aterialnie tak, że teraz jestem w najkrytyczniejszym położeniu z powodu długów pozaciąganych na opędzenie w ydatków adm inistracyjnych, a w końcu w i­ dząc, jak klika niedośw iadczonych ludzi knuje, aby objąć kierunek dziennika, któ­ ry im się w yd ał Arką Przymierza, oddałem im rzecz całą w ręce, aby sami doszli

ad absurdum . Tak się też stało dzisiaj w czasach w ojny, k ied y taka Narodówka

zyskała 500 abonentów w ięcej, a »Dziennik Polski« o 300, »Dziennik Lwow ski« stra­ cił ich 180” Bibl. Jagiell., rkps 6539, s. 394—395. Korespondencja J. I. K raszew skie­ go. List K. Widmana do J. I. K raszew skiego z grudnia 1870.

26

Odeszli w ów czas z redakcji Groman i Jasieński. Por. Z. R o m a n o w i e z ó w - n a, Tadeusz R om anow icz. L isty i w spom nien ia, L w ów 1934, s. 42—44.

27

B. L i m a n o w s k i , P am iętn ik i (1870— 1907), W arszawa 1958, s. 25.

28

W czerwcu 1870 J. Lam i W. Sm ochowski, nie mając pieniędzy, stali się w łaś­ cicielam i „Dziennika Polskiego”.

29

Z powodu bankructwa kantoru bankowego W. Kirchmayera, który b ył w y ­ dawcą i w łaścicielem drukarni „Czasu”.

30

„Obecny cesarz, w tedy król pruski W ilhelm, w yb aw ił nas, bo m ieliśm y tylko 500 abonentów, a gdy ośw iadczył p. Benedettiem u, że »nie ma mu nic w ięcej do po­ wiedzenia«; liczba abonentów podniosła się w net do 1200 i już można było zaczynać. R atow ały nas w iadom ości z teatru w ojn y” (J. L a m , U źró d eł „D ziennika P olskie­

(8)

„ D Z I E N N I K L W O W S K I ”

97

habsburskiej. Franciszek Smolka, którego p olityk ę tak zdecydow anie popierał dziennik, zm ienił front i odszedł od bezw zględnej opozycji wobec W iednia. Osłabła też znacznie aktyw ność Tow arzystw a D em okratycznego31. W tej sytu acji dziennik m usiał zasadniczo zm ienić sw oją linię, n ie można już było bowiem dalej karm ić społeczeństw a dem agogią i p olityką opozycji praw nopaństw ow ej, w ydarzenia zm u­ szały do zajęcia zdecydow anego, ale jednocześnie konstruktyw nego stanow iska. Do tej roli, jak się w ydaje, bardziej nadaw ał się Tadeusz Romanowicz, znany jako zw olennik pracy organicznej32 i doskonały dziennikarz. Smolka, m im o że bardziej zw iązany był z W idmanem, m usiał zdawać sobie sprawę, że tylko Rom anowicz jest w stanie nadać dziennikowi now y kierunek i w yprow adzić go z impasu. Jest zrozu­ m iałe, że zm iany począw szy od personalnych (w łaściciel, redaktorzy), a skończyw ­ szy na programowych, przy tym następujące w krótkim czasie, n ie odbyw ały się ani spokojnie, ani harm onijnie. Otaczała je atmosfera intryg i sporów.

Publikow ane niżej listy dwóch ostatnich redaktorów „Dziennika L w ow skiego”, znajdujące się w zbiorach rękopisów Ossolineum, stanow ią ciek aw y przyczynek do dziejów dziennika w 1870 r.33

W now ej sytuacji, kiedy w yraźnie zm alało zainteresow anie „w ielką p olityką” galicyjską, pow odzenie pism a zależało od dobrego serw isu inform acyjnego. O uzy­ skanie w ięc rzetelnych, atrakcyjnych i przede w szystkim szybkich inform acji szły zabiegi Widmana i Romanowicza, m ające.na celu uratowanie pisma.

Brak w krajowych zasobach bibliotecznych rocznikow „Dziennika L w ow skie­ go” z lat 1870—1871 nie pozw ala stw ierdzić, w jakim stopniu w ym aganiom tym od­ pow iadały przytoczone niżej korespondencje Stanisław a Nowińskiego.

Stan isław N ow iński (1837— 1911), dziennikarz, literat, działacz polonijny, od 1870 r. przebyw ał w W iedniu, gdzie w latach 1870— 1879 b ył redaktorem polskiego w ydania urzędowego czasopism a „R eichstagblatt” pt. „Dziennik U staw P aństw o­ w ych ”. Przez cały czas pobytu w stolicy m onarchii utrzym yw ał ożyw ione kontakty z prasą ipolską trzech zaborów: oprócz korespondencji dla „Dziennika L w ow skiego” zam ieszczał sw oje artykuły i felietony także w „Gazecie L w ow skiej” (zaczynał tu sw ą karierę dziennikarską w 1860 r.), w „Tygodniku Mód” (1870— 1874), „Wieńcu” (1872) i „Bluszczu” (1876— 1878).

1. List Karola Widmana do Stanisław a Nowińskiego, Ossol., rkps 5248, k. 695— 698

L w ów dn. 16 VII 1870 Szanowny Panie!

Bardzo m i była pożądaną pańska oferta co do korespondencji. N ie odpisałem w szelako zaraz, bo w łaśn ie gdy pański list nadszedł, zaczęły się w ażyć losy drukar­ ni i dziennika34 i n ie było pewności, czy n ie przejdzie w szystko w in ne ręce. Po części stało się tak rzeczyw iście35, jednak Smolka zawsze pozostaje firm ującym

31

Na W alnym Zgromadzeniu Tow arzystw a N arodowo-Dem okratycznego 26 X 1870 (po kilkum iesięcznej przerwie) przyjęto, zaproponowany przez Romanowicza, program pracy organicznej.

32

R om anowicz przew odził w Tow arzystw ie D em okratycznym grupie zwanej partią pracy organicznej.

33

Bibl. Ossol., rkps 5248. Korespondencja Stanisław a Nowińskiego.

34

H. Jasieński, w łaściciel „Dziennika L w ow skiego”, na w iosn ę 1870 postanow ił sprzedać dziennik wraz z drukarnią, której w spółw łaścicielem b y ł K. Groman.

35

W łaścicielem dziennika od 1 IV 1870 został Smolka. Drukarnia przeszła w ręce Gromana i Dobrzańskiego.

(9)

9 8 Z B IG N IE W F R A S

w łaścicielem dziennika, a ja dotąd redaktorem 36, ale nie wiem , czy pozostanę nim nadal, bo takie nastąpiły warunki, że ja wobec nich zapowiedziałem moją rezygna­ cję z redaktorstwa.

Jeszcze m oże będzie inaczej, może ja pozstanę iprzy redakcji, ale nie mogę tego tw ierdzić dzisiaj z pewnością.

Tym czasem w ypadki p olityczne37 nie pozw alają czekać, aż m inie przesilenie re­ dakcyjne, dlatego telegrafow ałem do pana dzisiaj o p rzysłanie telegram ów. Na telegram ach możesz pan kłaść jakikolw iek pseudonim 38. Poniew aż zaś to pana b ę­ dzie kosztować, w ięc możesz pań żądać zaliczki. Racz pan zaw sze tak telegrafować, abyś z .w ieczornych dzienników telegram y przed 3-ą, a najdalej do 6-tej nam przy­ syłał. Obliczyć można na 20, 40 i 60 słów n aw et (jeżeli jest obfitość ciekaw ych wiadomości). G dybyś pan m ógł zaczerpywać wiadom ości różne, niż są w dzienni­ kach, byłoby to bardzo pożądane. A le wiem , że o to trudno. W ięc trzeba tak urzą­ dzić, aby nasz dziennik m iał z rana przynajm niej te sam e wiadom ości równocześ­ nie z przychodzącym i tu dziennikam i w iedeńskim i, albo też pierw ej. Jako prak­ tykow i w rzeczach redagowania dzienników 39 w ystarczy panu, gdy powiem , że nasz dziennik drukuje się w ieczór, o 7 najdalej idzie pod prasę, a przed 8 w ieczór ekspe­ diuje się na prowincję. D la m iasta zaś dodajemy z rana o 6-ej, 7-ej wiadom ości przybyłe iprzez noc i rozsyłam y dziennik w m ieście o 8 z rana.

- Co do korespondencji, proszę o krótkie, n ie rozum owane, a przedstaw iające nam fakta. Szczególną uw agę prosiłbym zwrócić nie tyle na dzienniki w iedeńskie, die na różne koła polityczne i objaw iające s ię w nich opinie, a przede w szystkim na zapatryw anie się na n aszè spraw y różnych klubów, tow arzystw politycznych, nareszcie pojedynczych m enerów. Mam to przekonanie, że dzienniki n ie przedsta­ w iają nam rzeczyw istej opinii w iedeńskiej, czyli raczej przedstaw iają ją nam stron­ niczo, w ięc trzeba ją badać u innych źródeł.

Co się tyczy faktów , to spuszczam się na pańską prak tyk ę dziennikarską. M y odbieram y listy dwa razy na dobę. Jedne przychodzą nocną pocztą i by­ w ają nam doręczane z rana; drugie przychodzą pocztą południow ą i otrzym ujemy je przed 3-ą po południu. Z tych ostatnich rzadko m ożem y co dać zaraz do dzien­ nika, w yjąw szy jeżeli byłby jaki list krótki, a bardzo w ażny. .Jeżeli są obszerniej­ sze, a wiadom ości w nich w ażne, a pilne, to podam y krótki w yciąg, a w następnym numerze cały list.

W ogóle racz pan pam iętać, że nasz dziennik jest bardzo szczupły i obszerne artykuły lub korespondencje nie służą jego zdrowiu.

Pozdrawiam pana serdecznie

Karol W idm an

PS. Co do honorarium za korespondencję, powiem panu jako precedens, że płacono korespondentow i 25 do 30 zł m iesięcznie, a żądano za to 12 do 15 listów . Ostateczna ugoda może nastąpić dopiero, gdy się zdecyduje kryzys redakcyjna. Tym czasem bądź pan łaskaw pisać; na w szelk i'w yp ad ek , ja n ie ustąpię przed 1 sierpnia z re­ dakcji.

36

K. W idman był redaktorem od 1 IV do 25 VII 1870.

_37

Wojna francusko-pruska.

"38

N ow iński używ ał różnych pseudonim ów: Δ, St. K rakowczyk, Stanisław K ra- kowczyk, N., S., S.N., St.K., Z.

39

S. N ow iński pracow ał w 1. 1860— 1865 w „Gazecie L w ow skiej” (zaczynał jako korektor, a zakończył jako redaktor części urzędowej), w r. 1865 w redakcji „Przy­ jaciela D zieci”, a w 1870 był krótko redaktorem „Dzwonka”. .

(10)

„ D Z IE N N IK L W O W S K I”

99

2. List Tadeusza R omanowicza do Stanisław a N owińskiego, Ossol., rkps 5248, k. 397—399

Lw ów dn. 23 VII 1870 Szanow ny Panie!

Od dn. 25-go brn. obejm uję ponow nie Redakcję „Dziennika L w ow skiego”40. Zapraszając pana do łaskaw ego współpracow nictw a — odpowiadam zarazem na pism o pańskie do Redakcji, w którym pan staw iasz sw oje warunki.

Na sum ę 3 zł od listu zgodzić się m usimy, pragnąc zatrzym ać korespondenta, 0 którym · jesteśm y pewni, że da nam zawsze wiadom ości św ieże i prawdziw e. W budżecie redakcji m ieliśm y niższą kw otę na korespondencję, że jednak listy z Paryża obecnie ustaną — bo n ie dochodzą albo przychodzą za późno41 ■— przeto robię virem ent i obrócę tę oszczędność na w iedeńskie listy i telegram y. Nie mogę jednak żadną m iarą przyjąć listów częstszych, jak n ajw yżej 3 na -tydzień. W ten sposób honorarium pańskie w yniosłoby za listy 36 zł m iesięcznie, .której k w oty n ie m ógłbym przekroczyć naw et w razie, gdybyś ipan w ięcej listów napisał. Pozw olę sobie jeszcze jedną uwagę, na którą pań zapew ne się zgodzisz.

Chcesz pan korespondencję układać z tego, co w ieczorne dzienniki podają. W ieczorne dzienniki z jednego dnia dochodzą nas na drugi dzień w ieczór i z nich czerpiem y ostatnie wiadom ości. Otóż pańska korespondencja, także z nich w y ­ snuta, dojdzie nas dopiero na drugi dzień rano, bo w nocy listów nie oddają, i w ten sposób byłaby um ieszczoną dopiero na drugi dzień, po podaniu tych sam ych w iadom ości z dzienników.

Temu da się zaradzić w ten sposób, żebyś pan .zamiast wiadom ości czerpanych z dzienników, które m y zaw sze przed pańskim listem otrzym ujem y, podaw ał w ia ­ domości św ieżo w m ieście krążące, a pochodzące ze źródeł ile m ożności kom petent­ nych, i charakterystykę opinii publicznej, stanow iska stronnictw do pojedynczych k w estii. Słowem , rzeczy, których w dziennikach nie znajdziem y. Że przy tym głosu dziennikarstw a pom ijać n ie można, rozum ie się samo. W ten sposób, jeżeli korespondencje nie będą tylko reprodukcją dziennikarskich wiadom ości, wystarczą 2 lub 3 listy tygodniowo, a będą zaws?e św ieże i ciekawe.

Co do telegram ów — przyjm ując cenę 70 ct od depeszy — prosim y o telegra­ fow an ie dwa razy na dzień z w yjątk iem niedzieli i św iąt, a to przez cały czas w ojny. Chcę bow iem w ydaw ać zaraz po południu nadzw yczajny dodatek z te le ­ gram ami — co robią i inne dzienniki, a publiczność rozchw ytuje. W ogóle punkt ciężkości w „czasie w ojny leży w telegram ach. I dlatego w olę m ieć m niej listów , a w ięcej telegram ów i dokładniejsze.

Z dzienników porannych przeto zechciej pan w ydobyć zaraz po ich w yjściu co najw ażniejsze i telegrafow ać tak, byśm y do południa m ieli — toż samo z w ie ­ czornych. Telegram wieczorny, choć w nocy przyjdzie, zaw sze będzie pożądanym 1 może pójść do druku.

Upraszam pana bardzo, byś pan zechciał przejąć się tym , że dziś od w ielu i dobrych telegram ów zależy pom yślność dziennika, i dlatego n ie pomijaj pan żad­ nej w ażniejszej wiadom ości — choćby i zaczerpniętej n ie z dzienników, ale z au­ tentycznego źródła prywatnego.

Dziękując panu serdecznie za tak chętne podjęcie się w spółpracow nictw a, łączę w yrazy szczerej przyjaźni i praw dziw ego szacunku.

T adeu sz R om an ow icz

40

R omanowicz b ył od października 1868 do końca m aja 1869 redaktorem „Dziennika L w ow skiego”.

41

Z powodu w ojn y francusko-pruskiej. 7*

Cytaty

Powiązane dokumenty

Był to w krótkim czasie już trzeci zatarg redakcji „Dziennika Kujaw- skiego” z pruskim wymiarem sprawiedliwości za zamieszczone kore- spondencje o stosunkach szkolnych,

Zresztą, udział nasz w pogrzebie Adama Mickiewicza w 1890 r., a jeszcze bardziej udział w zlocie Sokołów czeskich w P ra ­ dze był takim probierzem siły

Pytania badawcze, które wyłaniają się w toku wstępnej analizy to: jaki jest cel działań ChRL w Hongkongu, czy jest on ściśle zdefi- niowany w oparciu o jakiegoś

W rezultacie północnoamerykańscy badacze postrzegani są jako pionierzy, dynamiczni propagatorzy oraz autorytety w zakresie kształcenia myślenia kry- tycznego.

Przemian, jakie dokonały się w Polsce po okrągłym stole, dotyczą teksty Jana Walczaka (Polska tranzycja. Kształtowanie się strategii transformacyjnej i moder‑.. nizacyjnej

Przetłumacz poniższe zdania na język angielski używając konstrukcji “than+stopień wyższy przymiotnika” oraz „as..as+stopień równy przymiotnika”, w nawiasie podano

POP zawiera informacje dla każdej z gmin województwa mazowieckiego w zakresie powierzchni użytkowej budynków i liczby kotłów węglowych, dla której

[r]