• Nie Znaleziono Wyników

Profesor W. Kemula-niezwykły profesor trudnych czasów

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Profesor W. Kemula-niezwykły profesor trudnych czasów"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Zbigniew P a w eł Zagórski (W arszawa)

PR O FE SO R W. K E M U L A

- N IE Z W Y K Ł Y PR O F E SO R T R U D N Y C H C Z A SÓ W

P ropozycja udziału w spisaniu w spom nień o P rofesorze K em uli w prow adzi­ ła m nie w zakłopotanie z dw óch przyczyn. P ierw szą je st oczyw ista obaw a, że przy tej okazji pisze się za dużo o sobie, druga, innego rodzaju, że z P rofesorem K em ulą nigdy nie byłem zw iązany służbow o, jeżeli nie liczyć pracy społecznej w K om isjach i Podkom isjach analitycznych PAN. M im o to uw ażam go za sw o ­ jeg o nauczyciela i zaw dzięczam m u wiele. Pocieszam się, że w spo m nienia ab ­ solutnego outsidera ujaw nią m oże niektóre spostrzeżenia, które m o gły uchodzić uw agi stałych w spółpracow ników , w idzących P rofesora niem al codziennie.

Nie m ogę sobie przypomnieć kiedy zobaczyłem prof. Kem ulę po raz pierwszy. Jednakże pierw sze istotne spotkanie miało m iejsce w Bibliotece W ydziału C he­ mii, prowadzonej w latach 40. i później przez M ałżonkę Profesora. K ończyłem wówczas doktorat w Uniwersytecie Poznańskim, odciętym dokładnie od dopływ u literatury światowej. Biblioteka W ydziału Chemii była natom iast dość dobrze jak na owe czasy zaopatrzona, dzięki staraniom Profesora. M oje w izyty w Bibliotece nie byłyby niczym osobliwym , gdyby nie to, że lubiłem m ieć oryginalny tekst, który studiowałem w domu. W tym celu podróżow ałem z własnej konstrukcji składanym statywem do fotokopiowania, k tóiy nakładało się na czasopism o i pry­ m ityw ną Practicą w ykonyw ało m ikrofilm. W każdej bibliotece prosiłem oczyw iś­ cie o zezwolenie - w przypadku pani Kemulowej zezwolenie nie tylko było dane natychm iast, ale zaintrygowany profesor Kemula, sam fotoam ator, któ ry nie lubił * Instytut Chemii i Techniki Jądrowej, ul. Dorodna 16, 03-195 Warszawa.

(3)

80 Z.P. Zagórski

trzym ać aparatu w szafie, zainteresow ał się dziw nym czytelnikiem . Dodam , że w innej dużej bibliotece uczelnianej w W arszawie m oja prośba o zezw olenie zrobienia fotokopii przenośnym urządzeniem w yw ołała popłoch personelu i ka­ tegoryczny zakaz, po konsultacji kierow niczki z kierow nictw em . A nie była to przecież uczelnia w ojskow a, ani N auk Społecznych PPR-PZPR!

M łodsze pokolenie m oże ze zdziw ieniem czytać o fotografow aniu jak o czynności praw ie zakazanej, a na pew no podejrzanej, ale przypom nieć trzeba, że działo się to w czasach stalinow skich. Stalinizm , w iększy czy m niejszy, ale pro­ fesorow i K em uli nigdy by do głow y nie przyszedł zakaz zrobienia fotokopii, bo zaw sze udało m u się zachow ać norm alność. Ba, prom ieniow ał nią na innych. M oje rzadkie w izyty u niego były zaw sze w tym nienorm alnym św iecie otuchą. N ie w iem do jakiego stopnia został zaszczepiony przeciw odczuw aniu nienor­ m alności okresu, który zaczął się w e Lw ow ie siedem nastego w rześnia roku

1939. M ogę to sobie w yobrazić, bo znalazłem się w tym czasie na Ziem iach W schodnich RP w e Lwowie. Była różnica pokoleniow a pom iędzy prof. K em ulą a m ną, nie znaliśm y się w ów czas w e Lw ow ie, ale później m ogłem sobie w yob­ razić w jakiej znalazł się pralni mózgów. Tak mało o tych czasach pisze się, a prze­ cież było to pasm o ciągłych upokorzeń: uniew ażnienie z dnia na dzień polskich pieniędzy, bez w ym iany, zniknięcie w szelkich tow arów ze sklepów i trudna do­ stępność, naw et za ruble, tej obfitości żyw ności, z jak iej słynęły ziem ie w schod­ nie. Środy zostały ustanow ione s ło d k im i d n ia m i', co oznaczało, że o czwartej rano trzeb a było stanąć w kolejce po pół kilogram a cukru, który zresztą szybko się kończył po otw arciu sklepu.

P rofesor K em ula przeżyw ał lekcję sow ietyzm u dłużej i bardziej dogłębnie. G dy w spom inał czasy lw ow skie, które ja wcale dobrze znałem , to zrozum iałem , że były one dobrą lek cją i przygotow aniem na rok 1945.

Z ainteresow ania fotograficzne były oczyw iście tylko m arginesow ym obsza­ rem kontaktów z profesorem Kemulą. Istotnym problem em było w prow adzenie m etod instrum entalnych do polskiej praktyki analitycznej. P olarografia była naj­ prostszą i najłatw iej dostępną w ów czas m etodyką i zostałem jej apostołem na zach odnią część Polski z niezasłużonym błogosław ieństw em Profesora. Było czym ś budującym i każącym w ierzyć w przyszłość N arodu, gdy obserw ow ało się pęd chem ików do nowej techniki, której sym bolem była polarografia. Na kursach, które prow adziłem , pojaw iały się setki ludzi i pow staw ały problem y sal w ykładow ych, nie m ów iąc o praktycznych pokazach. Z zażenow aniem przypo­ m inam sobie pochw ały Profesora, akceptujące m ój skrypt praktycznej polaro­ grafii, a później książki, której ostatnią korektę robiłem ju ż przy akom paniam en­ cie strzałów w czasie protestu poznańskiego, 28 czerw ca 1956r.

Ale wróćmy jeszcze na chwilę do czasów stalinowskich, bo daje m i to okazję przypomnienia poczucia humoru Profesora. W samym apogeum tego okresu przyszło mi do głow y napisanie dla „W iadomości Chem icznych” artykułu przeglądow ego

(4)

Profesor W. Kemula - niezwykły profesor trudnych czasów 81

o m etodach instrum entalnych w ZSRR. N ie dlatego bym je m iał gloryfikow ać, ale w dążności do w yssania choć trochę postępu od sąsiada. A rtykuł O statnie osiągnięcia radzieckie w dziedzinie instrum entalnej a n a lizy' rozpocząłem dla żartu od cytatów ze Stalina, L enina i Engelsa, które od b ied y pasow ały do ana­ lizy instrum entalnej. U w ażałem , że w stęp w yszedł m i a la H aśek, p ro feso r K e­ m ula śm iał się też, ale odradził m i zam ieszczenia tego, przekonując m nie, że p e ­ w ne osoby nie m ają poczucia hum oru. W dzięczny jestem , że p rzy ty ch i p o d o b ­ nych okazjach profesor K em ula sprow adzał m nie n a ziem ię.

Przypuszczam , że w dyplom atycznym om ijaniu dziw nych osobników o bda­ rzonych w ładzą, często w yniesionych tylko przez w ojnę, p om agała profesorow i św iadom ość, że m a w ięcej przyjaciół niż wrogów . C iekaw e, że m iał g łęb o k ą in ­ tuicję i rozpoznaw ał ich w cześniej zanim zaczęli działać. Jeden z n ich zw ierzał m i się, bardzo daw no tem u, „dlaczego profesor K em ula w yraźnie m nie nie lu ­ bi?”, „bo j a w iem ” - odpow iedziałem w tedy; dziś ju ż w iem i nie ty lk o j a ! A le prof. K em ula w diagnozie był pierwszy, a ci którzy tego daru nie m ieli, ciężko za to później pokutow ali2.

Postscriptum . 20 0 1 : D w anaście lat po napisaniu pow yższego tekstu, otrzy­ m ałem propozycję je g o opublikow ania. U aktualizow anie go okazało się nie­ m ożliw e, bo tam ten tekst tkw ił m ocno w niedającym się odtw orzyć nastroju okresu przełom u, pom iędzy PRL-em , a T rzecią R zeczpospolitą.

W iadom ość o śm ierci profesora K em uli zastała m nie w U SA i w spom nienia o nim układały się na tle ówczesnych zakrętów historii. Nieuchronnie nasuwał się żal, że przyszło m u kończyć życie w warunkach przedśmiertnych drgawek kończącego się nonsensownego i niewydolnego ustroju, jakże nieprzyjemnego i wrogiego nor­ m alnym ludziom, nawet, a m oże szczególnie w tym końcowym okresie.

C óż chciałbym dziś dodać do m oich w spom nień, z now ej zupełnie p ersp ek ­ tyw y i po upływ ie lat? Sądzę, że trzeba podkreślić dalekow zroczność p r o f K e­ m uli, je ż e li chodzi o dalszy rozw ój polarografii. W idział on, że polarografia osiągnęła pew ien poziom rozw oju, p ew ną stabilizację, p on ad k tó rą rozw ój nie bedzie ju ż tak efektow ny ja k w początkach. W idział w yraźnie now e drogi ana­ lizy w yw odzące się z polarografii i w tych kierunkach podsuw ał idee sw ojem u otoczeniu. M iałem zaszczyt do niego zaliczać się i m nie w łaśnie zasugerow ał zajęcie się ro lą polarografii w autom atyzacji analizy chem icznej. „A m oże za­ jąłb y się Pan... tego nikt nie robi, a trzeba” ja k m aw iał w takich w ypadkach.

Przypadło m i to do gustu, jak o zw racającem u u w ag ę n a szczególną ro lę elem en­ tu aparaturow ego w polarografii. Stąd był ju ż krok do dw óch kolejnych w ydań m ojej A utom atyzacji w chem ii analitycznej 3. W skazana przez prof. K em ulę dro­ ga była słuszna, dow odzi tego bujny rozw ój tej w łaśnie dziedziny analityki, a na­ w et naśladow nictw o m oich prac, bez cytow ania.

W racając jeszcze do m ojego pierw otnego tekstu, zauw ażam , że b y ł on p isa­ ny m im o nadchodzących zm ian ostrożnie, ja k przystało n a autora niezupełnie

(5)

82 Z. P. Zagórski

jeszcze przekonanego do autentyczności zm ian. Nie podkreślałem dostatecznie stanow czości prof. Kem uli w postępow aniu z nieciekaw ym i i - co najw ażniej­ sze - intelektualnie i naukow o słabym i adoratoram i ów czesnego reżim u. O kazy­ w ał pogardę pseudonaukow com , których zaczęło się m nożyć. K osztow ało go to w iele, m.in. brutalne usunięcie go z U niw ersytetu W arszaw skiego w 1968 r. Ta­ kie haniebne traktow anie uczonego przez sam ozw ańczą w ładzę winno być w spom niane w czarnej księdze kom unizm u, bo je s t analogiem postępow ania in ­ nych totalizm ów , z niem ieckim na czele. Fakty te są godne podkreślenia, p on ie­ w aż w opinii hum anistów to oni, jeżeli byli niekom unistam i, byli prześladow a­ ni w swojej pracy naukow ej. Tym czasem naukow cy tzw. nauk ścisłych m ieli rów nież kłopoty narzucone przez nieobieralną w ładzę, choć m oże innego rodza­ ju niż hum aniści.

Przypisy

1 Z. Z a g ó r s k i : Ostatnie osiągnięcia radzieckie w dziedzinie instrumentalnej analizy chemicznej. „Wiadomości Chemiczne” 1953 7 193-215.

2 Pisane w 1989 r.

3 Z. Z a g ó r s k i : Automatyzacja w chemii analitycznej. Warszawa 1958 Państwo­ we WydawnictwaTechniczne stron 87. Wydanie II, Warszawa 1966 Wydawnictwa Nau- kowo-Techniczne stron 262. Pierwsze wydanie było tłumaczone na rumuński po obszer­ nych uzupełnieniach autora: Z. Z a g ó r s k i : Automatizarea in chimia analitica, Bucu- resti 1961 Editura Tehnica stron 155.

Zbigniew Pawel Zagôrski

PROFESSOR W. KEMULA - THE UNCOMMON TEACHER AT A HARD TIME

The author describes his impressions from the contacts with Professor and Mrs Kem- ula, who in the hard and strange period o f the stalinist rule behaved normally and taught the standards of independency to their milieu. Professor Kemula despised the mean sci­ entists, intelectually conform to the regime, and they felt his contempt. This costed him in 1968 the abrupt expulsion from the University o f Warsaw. Being always an enthusi­ ast o f polarography, Wiktor Kemula noticed early and emphasized the growing rôle of automation in the analytical instrumentation and procedures.

Cytaty

Powiązane dokumenty