• Nie Znaleziono Wyników

"Johann Gottfried Herders Jugendzeit in Mohrungen und Königsberg 1744-1764", Wilhelm Dobbek, Würzburg 1961 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Johann Gottfried Herders Jugendzeit in Mohrungen und Königsberg 1744-1764", Wilhelm Dobbek, Würzburg 1961 : [recenzja]"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Adler, Emil

"Johann Gottfried Herders Jugendzeit

in Mohrungen und Königsberg

1744-1764", Wilhelm Dobbek,

Würzburg 1961 : [recenzja]

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 2, 505-509

(2)

pustoszenia przez T a ta ró w pow iatów n a wschód od jezior m azurskich. W ydaje się, że w y p raw y te sięgały o w iele głębiej n a zachód i północ i m iały duże znaczenie m o raln e i ek onom iczne5) i dlatego ta k szybko doszło do zaw arcia u k ład u z Gosiewskim .

Z y g m u n t L ie tz

W ILHELM DOBBEK, Johann G o ttfried H erders Ju g en d zeit in M ohrungen

u n d K önigsberg 1744— 1764, M a rb u rg er O stforschungen, Bd. 16, H olzner-V erlag,

W ürzburg 1961, s. 244, X nlb., 11 tablic.

A utorem książki je st uczony sta re j generacji, m ający w sw ym dorobku szereg p rac o H erderze, w ydaw anych w obu częściach Niemiec. O statnio u k a ­ zał się w jego opracow aniu w ybór listów H erd e ra (V olksverlag W eim ar, 1959), obecnie — zestaw ienie w ydaw ców może w ydać się nieco zask ak u jące — m am y pracę w y d an ą w serii M arburger O stforschungen, in sty tu cji, ja k w iadom o, nie b ezstronnej w k o n tro w e rsji toczącej się m iędzy W schodem a Zachodem .

L a ta 1744— 1764, k tó re om aw ia k sią żk a D obbeka, to w ażny okres w dziejach k u ltu ry niem ieckiej. W K rólew cu działał w tedy starszy od H e rd e ra o 20 la t Im m anuel K ant, naonczas ju ż au to r O gólnej historii n a tu ra ln ej i teorii

nieba (1755), k tó ra dała początek n au k o w ej kosm ogonii („przestał istnieć

problem pierw szego im pulsu: ziem ia i cały system słoneczny okazały się czymś, co p o w s t a w a ł o w czasie...” Engels). T am rów nież przebyw a J. G. H am ann (1730—1788), m yśliciel o niezw ykłej umysłowości, n a tu ra irra c jo n a ln a , o skłon­ nościach do m istyki, dla sw ej dziw aczności zw any „m agiem P ółnocy”.

O baj odegrali dużą, jak k o lw iek nierów ną, rolę w życiu H erd era, ich sy lw e tk i historyczne k re śli Dobbek, u siłu jąc poddać re w iz ji n ie k tó re trad y cy jn e poglądy. P rzez książkę p rz e w ija ją się rów nież in n i ludzie tych czasów, k tórych n azw isk a nie przeszły do historii, którzy jed n ak w życiu H e rd e ra i w dziejach niem ieckiej k u ltu ry tych stro n odegrali sw oją rolę.

W M orągu, w dom u tam tejszego zak ry stian a, k a n to ra , dzw onnika i nauczy­ ciela — ojciec H erd era sk u p ia ł w szystkie te fu n k cje w sw ym ręk u , a w do d atk u był jeszcze z zaw odu tkaczem — w y ra sta ł wówczas Jo h a n n G o ttfried H erd er (1744—1803), jeden z czołowych m y ślicieli niem ieckiego O św iecenia, filozof, poeta, historiozof. W m iasteczku, liczącym 1069 m ieszkańców (1740), żył jeszcze i p rz y ja ź n ił się z rodziną H erderów C h ristian R einhold W illam ovius, ojciec Jo h a n n a G ottlieba W ilîam oviusa, znanego potem poety i tw órcy stro f d y ty ra m - bicznych.

Je st to okres budzącego się O św iecenia niem ieckiego, o k tó ry m K a n t w y p o ­

w iedział znam ienne słowa, że było ono „w yjściem człow ieka z jego zaw inionej

m ałoletniości” (W as ist A u fk lä ru n g ).

N aw iasem zauw ażm y jeszcze, że nasz rodzim y M orąg to obok K rólew ca n a d e r często p o jaw iająca się pozycja w w y d aw n ictw ach obu części N iemiec. M iejsce urodzin J. G. H erd e ra i m iasto jego m łodości w eszły w ra z z postacią ich w ielkiego syna na trw a łe do k u ltu ry niem ieckiej. P isałem o tym n iejed n o ­ k ro tn ie i pow tarzam p rzy każdej okazji: św iadom ość tego fa k tu d y k tu je rów ­ nież nam konieczność podjęcia pew nych inicjatyw , by przyw rócić M orągowi jego c h a ra k te r pam iątkow y, jeśli chodzi o m iejsca zw iązane z postacią H erd e ra i z 17 latam i, k tó re spędził w tym mieście.

5) Św iadczą o tym w yk o p alisk a masowego grobu n a te re n ie G iżycka w 1916 r., w k tó ry ch znaleziono m onety polskie i b ra n d e n b u rsk ie z czasów w ojen szw edzkich. (M itteillungen d e r L ite ra risc h e n G esellschaft M asovia, 22/23, 1919, s. 296).

(3)

M ożna by sądzić, że książka, tra k tu ją c a o pierw szym 20-leciu życia pisarza, a w ięc o okresie dzieciństw a, m łodości i pierw szych prób p isa rsk ich — w ielka twórczość, w ielkie d yskusje i k o n flik ty należą w życiu H e rd e ra do późniejszych okresów — zatrzym a się na p rzedpolu podstaw ow ych problem ów b ad ań nad H erderem . T ak jed n ak nie jest. E rudycja badacza, g ru n to w n a znajom ość w aru n k ó w społecznych i kultu ro w y ch okolic, w k tó ry ch u p ły n ęła m łodość H erdera, w iedza czerpana nie ty lk o z m artw ych źródeł, ale z żyw ej, naocznej obserw acji, stały się p rzesłan k a m i próby biograficznej, w k tó re j re la c ja p o p arta m ateriałem źródłow ym idzie w parze z in tu icją, nie cofającą się przed a ta k o ­ w aniem bardzo zakorzenionych sądów . Ja k a jest ten d en cja tej rew izji? Co w nosi ona do w spółczesnych b ad ań nad H erderem ?

W toczącej się od końca ubiegłego w ieku d y sk u sji nad oceną dorobku w ielkich m ężów niem ieckiego O św iecenia i n a d m iejscem tego okresu w. całości k u ltu ry niem ieckiej postać H erd era zajm u je bardzo poczesne m iejsce. W łaśnie H erd er przez sw ą p ełn ą sprzeczności ew olucję p isa rsk ą był i jest przedm iotem bardzo różnorodnych in te rp re ta c ji. W bogatej lite ra tu rz e o H erderze m am y z jednej strony u jęcia idealistyczne, teologiczne, irracjo n aln e, odm aw iające p isarzow i m iejsca w O św ieceniu, w idzące w nim p re k u rs o ra rom antyzm u i re p re z e n ta n ta b u n tu przeciw „rozum ow i O św iecenia”. Tym ocenom p rzeciw ­ sta w ia się inny k ie ru n e k badaw czy o starszej tra d y c ji, ro zp atru jąc y twórczość p isa rza n a tle w a lk i o em ancypację N iem iec osiem nastow iecznych spod podw ójnego jarzm a — policyjnego i teologicznego, w k tó re j to w alce H erd er p re z e n tu je się jako jeden z czołowych bojow ników . Czy to jak o filozof i badacz języka, p rzeciw staw iający teologicznej te o rii pochodzenia języka z boskiego n a d a n ia — ra cjo n aln ą i ze w szech m ia r n a sw ój czas n au k o w ą filozofię języka; czy to jako filozof historii, elim inujący z dziejów elem enty m etafizyczno- teologiczne na rzecz ujęć ew olucyjnych i natu ralisty czn y ch ; czy to, gdy w sw ych pism ach o problem atyce teologicznej tra k tu je B iblię poza O bjaw ieniem po pro stu jako dokum ent litera ck i, k w estionuje szereg podstaw ow ych dogm atów kościelnych itd.

M arksistow skie b a d a n ia nad H erderem , stanow iące odcinek szerszych poszu­ k iw ań literatu ro zn aw czy ch i historyczno-filozoficznych, naw iązały do te j w ła ś­ nie tra d y c ji badaw czej, w sp ie ra ją c ją now ym i ra c ja m i i arg u m en tam i. D alekie od uproszczeń i jednostronności b a d a n ia te p o tra fiły w n ik n ąć w d ialek ty k ę rozw oju p isa rza tw orzącego w specyficznych w a ru n k a c h niem ieckiej M isere i uchw ycić podstaw ow ą te n d en cję em ancypacyjną jego p isa rstw a, poddały rew izji szereg m ylnych sądów o jego postaw ie rzekom o irra c jo n a ln e j, rzekom o w rogiej O św ieceniu i w ydobyć jej treści opozycyjne i antyteologiczne, skrzętnie pom ijane i w ręcz zm istyfikow ane przez idealistyczną h u m an isty k ę niem iecką od końca ubiegłego stulecia. W zasięgu tej k o n tro w ersji zn ajd u je się rów nież okres opracow any w książce Dobbeka.

P ierw sze zatem pytanie, narzu cające się p rzy lek tu rze książki, dotyczyć będzie stan o w isk a a u to ra w tym w y raźn ie św iatopoglądow ym sporze. Odpo­ w iedź znajdziem y zaraz na pierw szych jej k artach .

To, co uderzyć m usi czytelnika zorientow anego w sporach in terp retacy jn y c h toczących się w okół postaci H erd era, to całkow icie przez D obbeka pom inięta, a n aw et zignorow ana arg u m en tacja badaczy m arksistow skich, tj. p rzede w szyst­ k im badaczy N iem ieckiej R e p u b lik i D em okratycznej. Jed y n ą, ale zapew ne w y - b aczalną „niekonsekw encją” w ty m przem ilczaniu zain tereso w ań d la postaci H e rd e ra w NRD — dużych przecież, jak skądinąd wiadom o, w iększych n aw et niż w N R F — stanow i fak t, iż D obbek przytacza cy taty ze zn an ej m onografii 506

(4)

R. H a y m a o H erd erze w edług w y d a n ia N R D -ow skiego o raz że w ym ienia chyba nie w ięcej niż dw a nazw iska badaczy h erderow skich te j części Niemiec, rzucone zresztą w n ieisto tn y m kontekście (s. 178 i 192).

P rzejdźm y jed n ak do zagadnień m erytorycznych, do k ilk u p rzy n ajm n iej, ja k sądzim y, w ażniejszych. W K rólew cu H e rd e r je st uczniem i w ielbicielem K anta, ta m też p rzy jaźn i się z H am annem i pozostaje pod jego urokiem . Od d aw n a trw a spór co do roli, jak ą odegrały te dw ie p o stacie w życiu H erd era. Nie chodzi, rzecz jasna, o rozw ażania „w pływ ologiczne”, ale o stw ierdzenie, co w ziął H erd er na dalszą drogę życia i d ziałan ia z k o n ta k tu z tym i m yślicielam i. W iedza przyrodnicza i antropologiczna (w sensie hum anistycznym ), w yniesiona z w ykładów m ędrca królew ieckiego (pam iętajm y, że był to w ów czas K an t o k resu „przedkrylycznego”), ufo rm o w ała faktycznie postaw ę ośw ieceniow ą H erdera. Z n o tatek jego, odczytanych potem i w yd ru k o w an y ch w w ydaniu kry ty czn o -h isto ry czn y m D zieł H erdera (w ydał B. S u p h a n , t. 14, 665), m ożna w nioskow ać o rozm iarach tego przeżycia, jak im była znajom ość z K antem , a w szczególności jego w spom nianej już O gólnej historii n a tu ra ln e j i teorii

nieba. M yśli K a n ta prow adziły daleko poza astronom ię — nie ty lk o podw ażały

teologiczną tezę o stw orzeniu św iata, ale przen ik ały do sfery stosunków spo­ łecznych, ok reślały m etodę u jm o w an ia h isto rii rodu ludzkiego w rozw oju i sta w an iu się. O ne to u k sz tałto w ały p isa rstw o historyczne i filozoficzno- h istoryczne H erdera.

Byłby to sąd krzyw dzący, gdybyśm y tw ierdzili, że D obbek całkow icie pom inął te okoliczności, ale stanow czo n iesp raw ied liw ie rozm ieszczone są ak cen ty w odnośnym rozdziale (s. 109 i nast.), sku tk iem czego zasadniczy m om ent sto su n k u K a n t — H e rd e r ulega zaciem nieniu. N iesłuszna je st rów nież opinia a u to ra m ów iąca o rów noczesności w pływ ów K a n ta i H am anna, a suge­ ru ją c a ich rów norzędność (s. 128 i nast.). Tym czasem są one ze sobą nieporów ­ n yw alne. Je d en ze w spółczesnych biografów H erd era, cytow any zresztą przez D obbeka (s. 128), podnosi okoliczność, iż „H am an n w niósł elem en t zam ętu do um ysłow ości H e rd e ra przez to, że zburzył w ia rę w m etodę naukow ą, k tó rą K a n t usiłow ał m u zaszczepić i d a ł n a to m iejsce alogiczny em ocjonalizm ....”. S k u tk i nie były ta k dram atyczne, ja k sądzi te n biograf, ale c h a ra k te ry sty k a je st słuszna, jeśli chodzi o określenie potencjalnego w pływ u idącego od H am anna.

H erd er zaw dzięczał, co p raw d a, w iele H am annow i, ale w zupełnie innym sensie niż K antow i. H erd er bow iem pew nym oryginalnym , ale z g ru n tu irra c jo ­ n aln y m i m isty fik ato rsk im przebłyskom geniuszu H a m an n a p o tra fił n ad ać form ę racjo n aln ą. I ta k pew ne idee H am an n a pch n ęły H e rd e ra do zajm o­ w a n ia się stu d ia m i językow ym i, inne B iblią itd. A le H am an n użył swego dow cipu i bystrości, by bro n ić w ia ry w P ism o św ięte i jego O bjaw ienie ’)· N atom iast H erder, ja k o tym w yżej była m ow a, odrzucił całą teologię języka i nic przeto dziwnego, że k ry ł się z tym przed H am annem , usp raw ied liw iał, a n a w e t potem odw oływ ał sw e tezy. P odobnie z B iblią: H e rd e r w idzi w niej sta ro d aw n ą pieśń, k tó re j obrazy tłum aczy o rien taln y m pojm ow aniem p rzyrody i b u n tu je się n a m yśl, że je j n aiw n a kosm ologia może dziś jeszcze ham ow ać rozwój n au k przyrodniczych (Dzieła, w yd. S u p h a n a, 6, 86). Ju ż te przykłady ilu stru ją przeciw staw ność tych dw óch m yślicieli — H am anna, k tó ry był chw alcą niew iedzy i w rogiem O św iecenia, oraz H erdera, jednego z jego czoło­ w ych orędow ników .

0 Słow a L. B ornego o H am annie. Ich dalszy ciąg: „cóż, kiedy dow cip i bystrość to bro ń d obra do atak o w an ia, nie zaś do obrony w iary. K to ciem notę ośw ietla, by nauczać, czym jest, te n ją b u rzy ”.

(5)

Ja k w idzim y, spór z D obbekiem dotyczy genealogii in te le k tu a ln e j i św iato ­ poglądow ej H erdera. O tym , że w ch ara k te ry sty k a c h D obbeka jest pew na konsekw encja, m ożemy przekonać się n a jeszcze jednym przykładzie. „To, co przede w szystkim H am ann d a ł H erderow i, to była idea boskości (G otter­

fü llth e it) b y tu ” (s. 129). Rzecz dotyczy rodow odu herderow skiego p anteizm u

i k o responduje z innym tw ierdzeniem D obbeka (s. 145) p rzesu w a jący m z a in ­ teresow ania H erd e ra dla Spinozy na la ta 80-te. Zw iązek tych tw ierdzeń polega w naszym rozum ieniu n a tym , że ten, kto czyni H am an n a in sp irato rem p anteizm u H erd era, a jednocześnie opóźnia oddziaływ anie Spinozy n a tego p isarza, te n z góry o kreśla c h a ra k te r tego panteizm u. Nie podejm ujem y tu sporu co do pierw szej spraw y, ale stw ierdzam y, że in fo rm acja o Spinozie (ze s. 145) jest błędna. H erder, co dow iedzione je s t d o k u m en tarn ie (Dzieła, j. w., 14, 669), z ajm u je się Spinozą już w Rydze (1769), nie zaś dopiero w „osiem dziesiątych la ta c h ”, ja k pisze Dobbek. W osiem dziesiątych la ta c h (1784), w tzw . dyskusji o Spinozie, H erd er uczestniczy już jak o rów norzędny p a rtn e r c ałej p lejad y filozofów (K ant, Jacobi, M endelssohn), pisząc książkę o Spinozie. N atom iast owe ryskie zain tereso w an ia spinozjańskie H erd e ra pozostaw iły ślady w jego w arsztacie pisarsk im i w płynęły n a u kształtow anie się postaw y filozo­ ficznej pisarza.

Nie jest to w szakże spór o d aty . P an teizm nieró w n y je s t panteizm ow i. S pinozjański panteizm , k tó ry w raz z ideam i filozofa w n ik a do k u ltu ry niem iec­ kiego O św iecenia, je st p anteizm em n atu ralisty czn y m i w N iem czech stanow i wówczas historycznie m ożliw ą i n a jrad y k aln iejszą form ę opozycji teologicznej. T endencja do w y k reślen ia Spinozy z tra d y c ji k u ltu ro w e j N iem iec je s t znana z w ielkich polem ik toczących się od ostatniego 20-lecia X IX w ieku w zw iązku z postacią G oethego i odnosi się rów nież do H e r d e r a 2). W om aw ianym w ypadku zaś p o tw ierd za się ogólniejsza ten d en cja specyficznej in te rp re ta c ji rodow odu duchowego H e rd e ra w książce D obbeka.

W zakreślonych tu ram ach niepodobna kontynuow ać tej polem iki. N iektóre jej aspekty w ym agałyby zresztą dodatkow ych kom petencji. I ta k obszerne w yw ody historyczne i historyczno-społeczne o M orągu i K rólew cu z tych czasów, o stosunkach politycznych, ekonom icznych, o sy tu a c ji domowej H e rd e ra itd., itd. n a d a ją książce c h a ra k te r g runtow nego studium .

Zdziwić jed n ak m usi przy tym w ysiłek au to ra, by szeroko udokum entow any i w y n ik ający ze znanej nędzy stosunków niem ieckich n a tych ziem iach w połow ie X V III w. obraz sy tu a cji rodzinnej H erd e ra poddać odczernie- n iu (s. 6). Dla każdego znaw cy H erd e ra ta optym istyczna te n d e n c ja m usi w ydać się co n ajm n iej sztuczna. Podobnie zastanaw iam y się, czy w a rto było tyle tru d u (s. 14 i nast.) pośw ięcić n a w sp arcie tezy o p ru sk im pochodzeniu H e rd e ra (sam H erd er p rzyznaw ał się do śląskiej prow eniencji, jest to zresztą teza w ielu jego biografów ).

W innych w ypadkach nie obejdzie się bez pom ocy historyków . Z nany jest np. szczegół biografii ro d zin n ej H erdera, o pierający się n a re la c ji żony pisarza, że ojciec jego by ł k a n to re m w po lsk iej gm inie — u n d versah zugleich das

K ü stera m t bei der polnischen G em einde — pisał o ty m D obbek w daw niej

w y d an ej p ra c y (W. D o b b e k , ed., H erder, ein Lesebuch fü r unsere Z eit, W eim ar 1955). Obecnie, poruszając te n te m a t w om aw ianej tu książce, Dobbek

s) Por. E. A d l e r , P ro b lem a tyka społeczna idei człow ieczeństw a u J. G. H e r­ dera, rozdział Idea człow ieczeństw a a tra d ycje spinozjańskie. P rz eg ląd H u m a ­ nistyczny, n r 4/1961; Tenże Sp in o zy zm a spór o P rom eteusza, S tu d ia Filozo­ ficzne, n r 4/1961, s. 198—200.

(6)

dodaje w przypisie (s. 199), że słow a o polskiej gm inie m ogą odnosić sią tylko do p ro testan ck ich M azurów m ów iących polskim dialektem , a w szczególności do zw erbow anych żołnierzy: „katolików nie było wówczas zapew ne w M orągu, a Polaków w ogóle n ie ”.

W każdym razie przed 7 laty, ja k w y n ik a z poprzednio w ym ienionej p racy D obbeka i z zacytow anego w yżej (po niem iecku) zdania, sąd a u to ra w tej sp raw ie był znacznie m niej stanow czy.

E m il A d le r

K R O N IK A N A U K O W A W O J E W Ó D Z T W A O L SZ T Y Ń S K IE G O

DANUTA W OJEW ÔDKA

SPRAWOZDANIE Z WALNEGO ZJAZDU I SESJI NAUKOWEJ

POLSKIEGO TOWARZYSTWA HISTORYCZNEGO W OLSZTYNIE

(3 — 5 VI 1962 r.)

W dniach od 3—5 czerw ca br. odbył sią w O lsztynie W alny Z jazd Polskiego T ow arzystw a H istorycznego. O rg an izato ram i Z jazdu byli: Z arzą d G łów ny P olskiego T ow arzystw a H istorycznego, O ddział O lsztyński, oraz S ta c ja N aukow a PTH . W alny Z jazd został połączony z S esją N aukow ą pośw ięconą sp raw ie św iadom ości narodow ej na W arm ii i M azurach. S ta c ja N aukow a P T H w O lsztynie, w celu zapoznania uczestników Z jazdu z zagadnieniam i, k tó re m iały być om aw iane na S esji oraz lepszego p rzygotow ania dyskusji, w y d ru ­ kow ała w sw oim k w a rta ln ik u w szystkie r e fe ra ty *), a n astęp n ie w drugiej połow ie m a ja rozesłała je delegatom , któ rzy zgłosili sw oje uczestnictw o w Zjeździe.

O brady, k tó re toczyły się w S ali K opernikow skiej n a Zam ku, otw orzył prezes P olskiego T ow arzystw a H istorycznego, prof, d r S tan isław H erbst. N astępnie w im ieniu P rezydium W ojew ódzkiej R ady N arodow ej pow itał zebranych prof. inż. M arian G o t o w i e c , stw ierdzając, że środow isko naukow e w O lsztynie, chociaż nieliczne, jest prężne, czego w yrazem są w y d an e prace naukow e. D owodem rozw ijającego się życia naukow ego w naszym m ieście jest tak że pow stanie F u n d acji N aukow ej im. W ojciecha K ętrzyńskiego, k tó rej w ładze olsztyńskie g w a ra n tu ją sw oją pomoc i poparcie. Jed n ak że p ełn y rozwój naukow ego ośrodka olsztyńskiego będzie m ożliw y ty lk o przy ak ty w n ej pom ocy innych środow isk naukow ych, zwłaszcza u n iw ersy teck ich w Polsce. W dalszych słow ach przew odniczący PW RN podziękow ał pracow nikom naukow ym z innych ośrodków za dotychczasow e zain tereso w an ia naszym regionem oraz w y raził nadzieję, że zain tereso w an ia te ciągle będą się pogłębiały.

Podczas pierw szego d n ia obradom przew odniczył prezes O ddziąłu O lsztyń­ skiego m g r Z ygm unt L i e t z. W d niu tym w ygłosili re fe ra ty : prof, d r S tan isław H e r b s t n a tem at: Św iadom ość narodowa na ziem iach p ru skich w X V —

X V I I wieku., a n astęp n ie Em ilia S u k e r t o w a - B i e d r a w i n a — długo­

letn i k iero w n ik S ta c ji N aukow ej P T H — na te m a t: Św iadom ość narodow a na

M azurach i W arm ii w p ieśn i ludow ej. W trzecim refe racie d r T adeusz

G r y g i e r omówił zagadnienie: Św iadom ość narodow a M azurów i W arm iaków

w polskich rachubach po lityczn y ch w latach 1870—1918. C zw arty re fe ra t

г) R e fe ra t se k re ta rz a KW PZPR , m ga K azim ierza Rokoszewskiego, nadesłany do R edakcji w czerw cu br., zamieszczono w niniejszym num erze „K om unikatów ”. 509

Cytaty

Powiązane dokumenty